Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Mam kompleksy , jestem garbaty nie grzeszę urodą chociaż inni mówią co innego, wszyscy mówią że jestem pesymistą i jestem chudzielcem którego niektórzy uważają za słabeusza ,do puki nie zobaczą mnie w akcji.

 

ps przyjaciele mówią że mam myśleć pozytywnie lub mieć wyjeban*e na wszystko ale pierwszego za chiny nie umiem a drugi sposób pogorszył by sytuacje . Jakieś sugestie ?:fluttersad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu FriendJerzy napisał:

Mam kompleksy , jestem garbaty nie grzeszę urodą chociaż inni mówią co innego, wszyscy mówią że jestem pesymistą i jestem chudzielcem którego niektórzy uważają za słabeusza ,do puki nie zobaczą mnie w akcji.

 

ps przyjaciele mówią że mam myśleć pozytywnie lub mieć wyjeban*e na wszystko ale pierwszego za chiny nie umiem a drugi sposób pogorszył by sytuacje . Jakieś sugestie ?:fluttersad:

Najważniejsze pytanie. Czy podobasz się sam sobie? Jeśli nie to rób wszystko żeby to zmienić. Jesteś garbaty? Próbuj się prostować. Jesteś chudzielcem? Zacznij coś ćwiczyć trochę do tego pojeść więcej należy a skoro jest jak jest to myślę że motywację miałbyś nawet niezłą ;) Można mieć wyje wyje ale to by Ci to musiało nie przeszkadzać a widać jest inaczej. Niech Cię uważają za słabeusza nawet. Nie warto się starać być kimś innym dla osób które Cię nie szanują. Jak chcesz to zmienić to zrób to dla siebie. Chcesz być silniejszy? Wystarczy przelecieć jakiś dobry zestaw ćwiczeń i robić to regularnie a samo przyjdzie. Uroda cóż... Są ludzie ładniejsi i Ci mniej ale normalni ludzie nie oceniają tak innych. Raczej trafiło Ci się zwykłe toksyczne środowisko z czym sam miałem szansę się stykać przez długi czas.
Skoro masz przyjaciół to niech Cię trochę wesprą ;) Poproś ich o pomoc w jakichś treningach może ogarnij sobie jakieś treningi ale sam nie grzesząc kasę doszedłem do stanu bardzo mnie zadowalającego ciężką pracą zwykle w domu.

Rzeczy takie jak uroda są względne i najważniejsze żebyś się czuł dobrze sam ze sobą. Rysy twarzy czy naturalne aspekty są nie do zmienienia i trzeba się z tym pogodzić. Inne sprawy typu nie wiem cera czy wygląd są do ogarnięcia i myślę wszystkiemu w tym zakresie da się jakoś zaradzić.
Ale naprawdę nie przejmuj się zdaniem innych. Nie wiem ile masz lat dokładnie ale uwierz mi że z czasem środowisko się starzeje i mądrzeje. Nie miałem pod tym względem radosnych lat młodości ale wszystko jest w jak najlepszym stanie i duże szanse że tak samo będzie u Ciebie. Przewijaj się w towarzystwach które będą Cię mimo wszystko szanować i zwyczajnie lubić.

Puste słowa od pustego typa. Może coś poradzą może nie ale wiedz że najważniejsze jest wnętrze czyli to co każdy mówi a głupio się wierzy ale wydajesz się być naprawdę fajnym gościem który zwykle trafił w złe środowisko.

Trzymaj się :rd5:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

Mam kompleksy , jestem garbaty

 

Na skrzywienia kręgosłupa najlepszy jest sport, oczywiście nie wyciskanie ciężarów, tylko jakiś ogólnorozwojowy ( parkour, pływanie, gimnastyka korekcyjna ).

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

 nie grzeszę urodą chociaż inni mówią co innego,

 

Co do urody, to niestety musisz się zaakceptować takim, jakim jesteś i po prostu dbać o higienę.

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

 wszyscy mówią że jestem pesymistą

 

Tak zwany pesymizm to często realizm, którego ludziom brakuje, bo świat jest dla nich zbyt przygnębiający, żeby go widzieć takim, jakim jest. Najważniejsze, żeby motywował Cię do działania, a nie zniechęcał.  

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

i jestem chudzielcem którego niektórzy uważają za słabeusza ,do puki nie zobaczą mnie w akcji.

 

Może jesteś ektomorfikiem? Jeśli nie, to najwyższy czas wziąć się za trening. Polecam street workout, na początku odradzam siłownię ( jeśli jesteś ektomorfikiem, to też warto poćwiczyć, chociaż nigdy naturalnie nie zrobisz dużej masy ).

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

ps przyjaciele mówią że mam myśleć pozytywnie lub mieć wyjeban*e na wszystko ale pierwszego za chiny nie umiem a drugi sposób pogorszył by sytuacje . Jakieś sugestie ?:fluttersad:

 

Myśl realistycznie, miej wyje***e na opinie osób które same niewiele osiągnęły i staraj się poprawiać swoje niedociągnięcia, tak, żeby nie mieli do czego się przyczepić, a nawet czuli respekt do Twojej osoby.

Edytowano przez Phoenix13
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godziny temu FrozenTear7 napisał:

Najważniejsze pytanie. Czy podobasz się sam sobie? Jeśli nie to rób wszystko żeby to zmienić. Jesteś garbaty? Próbuj się prostować. Jesteś chudzielcem? Zacznij coś ćwiczyć trochę do tego pojeść więcej należy a skoro jest jak jest to myślę że motywację miałbyś nawet niezłą ;) Można mieć wyje wyje ale to by Ci to musiało nie przeszkadzać a widać jest inaczej. Niech Cię uważają za słabeusza nawet. Nie warto się starać być kimś innym dla osób które Cię nie szanują. Jak chcesz to zmienić to zrób to dla siebie. Chcesz być silniejszy? Wystarczy przelecieć jakiś dobry zestaw ćwiczeń i robić to regularnie a samo przyjdzie. Uroda cóż... Są ludzie ładniejsi i Ci mniej ale normalni ludzie nie oceniają tak innych. Raczej trafiło Ci się zwykłe toksyczne środowisko z czym sam miałem szansę się stykać przez długi czas.
Skoro masz przyjaciół to niech Cię trochę wesprą ;) Poproś ich o pomoc w jakichś treningach może ogarnij sobie jakieś treningi ale sam nie grzesząc kasę doszedłem do stanu bardzo mnie zadowalającego ciężką pracą zwykle w domu.

Rzeczy takie jak uroda są względne i najważniejsze żebyś się czuł dobrze sam ze sobą. Rysy twarzy czy naturalne aspekty są nie do zmienienia i trzeba się z tym pogodzić. Inne sprawy typu nie wiem cera czy wygląd są do ogarnięcia i myślę wszystkiemu w tym zakresie da się jakoś zaradzić.
Ale naprawdę nie przejmuj się zdaniem innych. Nie wiem ile masz lat dokładnie ale uwierz mi że z czasem środowisko się starzeje i mądrzeje. Nie miałem pod tym względem radosnych lat młodości ale wszystko jest w jak najlepszym stanie i duże szanse że tak samo będzie u Ciebie. Przewijaj się w towarzystwach które będą Cię mimo wszystko szanować i zwyczajnie lubić.

Puste słowa od pustego typa. Może coś poradzą może nie ale wiedz że najważniejsze jest wnętrze czyli to co każdy mówi a głupio się wierzy ale wydajesz się być naprawdę fajnym gościem który zwykle trafił w złe środowisko.

Trzymaj się :rd5:

Wielkie dzięki , skoro są tacy ludzie jak ty do dla tego świata jest jeszcze nadzieja. Nie spodziewałem się takiej wspaniałej i motywującej odpowiedzi, i właśnie takie wpisy jak twoje dają mi energie do życia ( a twój to już zwłaszcza) , i utwierdzają w przekonaniu że na tym forum są wspaniałe i mądre osoby takie jak ty, jeszcze raz dzięki:fluttershy5:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu Cirt napisał:

Mam problem pomocy

 

3 godziny temu Cirt napisał:

Mam problem pomocy

 

Widzę, nie musisz się powtarzać. Polecam zająć się czymś pożytecznym np. pracą, wtedy Twój problem zniknie i nawet zapragniesz, żeby wrócił.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... mam problem... od niedawna zżera mnie od środka stan który nazwałbym bliski depresji(nigdy nie miałem, więc mogę się tylko domyślać), jestem taki jakiś smutniejszy, siła moich żartów znacznie zmalała, mniej przyciągam do siebie ludzi itp. Choć dzielnie się bronie i nie pozwalam aby to szykanowało mi codzienne życie, to jednak czasem jest to tak silne, że "zawieszam się"(jak na razie nie częściej niż raz dziennie). Nie wiem z skąd mogło się to wziąć, jestem dość pozytywnym człowiekiem i ostatnio mi się nawet układa w życiu lepiej niż zazwyczaj, a tu nagle człowiek jeździ sobie po lodowisku w ramach w-f i się zawiesza(jeden z tych "razów").... po prostu podjechałem do barierki i się zatrzymałem, nie wiem nawet o czym wtedy myślałem. Ma to straszny wpływ na mnie oraz moją tulpe (która stwierdziła, że póki to się nie skończy, lepiej żebyśmy się nie kontaktowali).

 

Ktoś mógłby poradzić? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11.12.2015 at 20:56 Silicius napisał:

No cóż... mam problem... od niedawna zżera mnie od środka stan który nazwałbym bliski depresji(nigdy nie miałem, więc mogę się tylko domyślać), jestem taki jakiś smutniejszy, siła moich żartów znacznie zmalała, mniej przyciągam do siebie ludzi itp. Choć dzielnie się bronie i nie pozwalam aby to szykanowało mi codzienne życie, to jednak czasem jest to tak silne, że "zawieszam się"(jak na razie nie częściej niż raz dziennie). Nie wiem z skąd mogło się to wziąć, jestem dość pozytywnym człowiekiem i ostatnio mi się nawet układa w życiu lepiej niż zazwyczaj, a tu nagle człowiek jeździ sobie po lodowisku w ramach w-f i się zawiesza(jeden z tych "razów").... po prostu podjechałem do barierki i się zatrzymałem, nie wiem nawet o czym wtedy myślałem. Ma to straszny wpływ na mnie oraz moją tulpe (która stwierdziła, że póki to się nie skończy, lepiej żebyśmy się nie kontaktowali).

 

Ktoś mógłby poradzić? 

Późno się odzywam ale może po prostu jesteś trochę przemęczony wszystkim? Sam mam często podobne stany. Nie wiem o czym myśleć, nie wiem co ze sobą zrobić. Mówisz że jesteś z natury pozytywnym człowiekiem. Nie zapominaj co daje Ci szczęście i na tym się skupiaj. Może brakuje Ci po prostu sił na co dzień i przydałoby Ci się więcej snu albo wartości odżywczych? Przejdź się czasem na spacer albo zrób sobie chwile medytacji żeby spokojnie przemyśleć na czym Ci zależy w życiu i co chcesz ze sobą robić. Sam czasami wpadam w tryb życia aby zwyczajnie żyć. Bez jakiegoś celu większego i to mnie przytłacza.
Odnajdź więcej sił i motywacji do życia i bądź po prostu sobą ;) 

 

29 minuty temu Ampere napisał:

Mam stwierdzoną nerwicę, co niszczyło mi życie dopóki nie podjęłam leczenia. Plus, nieco beznadziejna sytuacja uczuciowa godna jakiegoś porąba z romantyzmu.

A na dodatek czuję się jak gimbus.

A Ciebie co dokładnie męczy? "Sytuacjami uczuciowymi" nie zawsze warto się przejmować. Nie wiem niestety jak to u Ciebie wygląda. Ważne że leczenie jakoś pomaga i jest lepiej niż dawniej ;) Romantycy wszystko rozdmuchiwali i cieszyli się tragicznym zjawiskiem co jest głupotą. Patrząc na wszystko realistycznie czasem trzeba zluzować i zwyczajnie nie przejmować się rzeczami na które nie mamy całkowicie wpływu.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FrozenTear7 Chyba masz rację! Ostatnio tak jakby zakończyłem kilka rzeczy które mnie motywowały, chyba pora na nowe postanowienia :) Zastosuję się do rad i za kilka dni powiem jak się czuję...

 

PS Jeszcze wczoraj czułem się jakbym miał umrzeć(nawet w myślach kaszlałem) ale dziś czuję się trochę lepiej, to może być zasługa tego, że w końcu skończyłem pierwszego fica(w pewnym sensie, teraz muszę go rozbudować)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie lubiłam stwierdzenia "Mam depresję" póki osoba wypowiadająca te słowa nie usłyszy ich od lekarza specjalisty.
Może to tylko lekkie zaburzenia zachowania, emocji na tle depresyjnym?

 

 Z doświadczenia powiem, że sprawdzonymi sposobami na taki stan są:
- rozmowa z kimś bliskim
- znalezienie czegoś, w co wciągniesz się na tyle aby to coś skupiało na sobie całą Twoją uwagę
Można też spać, jak wiem że zaraz się na kogoś rzucę [agresja słowna], rozpłaczę albo mam złe myśli to chowam się pod kołdrę i leżę. Jeżeli po pół godziny nie zasnę to wstaję i wracam do tego co robiłam jak gdyby nigdy nic :P 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość przygnębiająca wydała mi się ta statystyka na temat Bronies:

Wynika z niej, że 96,4% bronies to single. Czyli gdybym miał inny charakter i znalazł bym sobie dziewczynę, bo by mnie zupełnie nie interesowała ta kreskówka. Wydaje się to dość przygnębiające na swój sposób. Bo wydaje się, jakby ta kreskówka była dla osób mało towarzystkich, który osłody szukają w ucieczce od rzeczywistości, w fantazji. Normalnie nie jestem samotny, mam grupę bliższych mi osób, znajomych, aczkolwiek też nie jestem szczególnie towarzyski i niestety pasuję do tej statystyki jak ulał :(

 

No i dzisiaj obejrzałem sobie "My Little Dashie" w "Alex Side react", czyli gościa, który ogląda różne filmiki, a my oglądamy jego reakcję. Ten filmik wydał mi się taki smutny. Dlatego, że główny bohater miał dość smutne życie, wychował Rainbow Dash, która była dla niego niemalże wszystkim. I niestety Rainbow Dash musiała go opuścić. Wyobraziłem sobie pustkę w życiu tego człowieka, musiał wrócić do punktu wyjścia. Zostały mu tylko wspomnienia. Nie powinienem był tego dzisiaj oglądać:despair:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SebastianRichCountryOwner

 

Weź też pod uwagę, że są to badania i pewnie kilka tysięcy ludzi wzięło w niej udział. Zaś według różnych źródeł nasz fandom ma ponad milion osób na całym świecie - w porównaniu z liczbą ludzi biorących w ankiecie jest to dość mało i nie uznałbym tych danych za 100% zgodne z rzeczywistym stanem naszej społeczności. Pytanie: czemu się tym aż tak niepokoisz? Chcesz, aby było tyle związków :twilight7:czy jak? Każdy z nas ma inny charakter i różne upodobania, a MLP jest tylko źródłem, z którego czerpiemy radość. To że tyle osób zadeklarowało, że jest singlem to nie oznacza, że tymi singlami chcą być do śmierci. Trochę się zgodzę, że nasza fascynacja kucykami może być pewnym elementem odciągającym od rzeczywistości, ale wszystko zależy od ciebie i jak postrzegasz serial. Dla mnie MLP jest zwykłą kreskówką, które mi umila czas i dała pozytywne wartości, a tak staram się zaistnieć wśród ludzi/znajomych, bo czuję, że tego potrzebuje - od pon do piątku jak wracam z uczelni to uczę się dalej aż do północy i czasem czuję że jestem no-life'em i chce gdzieś wyjść tylko, że czas mnie ogranicza. Nie kieruj się takimi statystykami tylko martw się o siebie, przecież ty chcesz być szczęśliwym i osiągnąć swoje cele. Nawet nie znasz marzeń tamtych ludzi, bo ich nie znasz, więc nie bierz tego w stylu: należę do tej grupy, a ci ludzie są tacy, więc ja też taki jestem.      

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dzięki za spoiler.

Jak wyżej, za mała grupa na której przeprowadzono ankietę,

Skoro coś ci się nie podoba np. W fandomie jako całości to zmiany zacznij od SIEBIE, dzięki mnie moje otoczenie zmienia myślenie nt. Serialu i fandomu. Dałem się poznać z dobrej strony. To tylko przykład.

Ja osobiście niedawno byłem w związku ale to syf. Kończy się często kosą w plecy i pustkami na koncie... Jednak dalej liczę na ,,tą jedyną" jak ma przyjść to przyjdzie... Jednak nie jeśli nasza postawa będzie zamknięta,

Podsumowując, zakładamy fandomowe biuro matrymonialne aby zapobiec kryzysowi (jednak mało kto narzeka, jakoś mnie to nie dziwi... )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to był komentarz do mnie, to odpowiadam, że fandom mi nie przeszkadza, tylko zastanawiające jest te 96% singli, co sugerowałoby, że serial oglądają nieudacznicy w sprawach damsko męskich, ale pewnie to nieprawda. I że Ci, co mają dziewczynę, mają pewne obowiązki i mniej czasu, dlatego się tym nie zajmują. I martwię się, że jak ja znajdę dziewczynę, to odstawię wiele rzeczy, które lubię, bo nie będę miał na nie czasu, a pewnie nie będę chciał być kawalerem całe życie. Po prostu to są takie moje ciche obawy, które wynikają z pogorszonego nastroju.

Edytowano przez SebastianRichCountryOwner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu SebastianRichCountryOwner napisał:

Jeśli to był komentarz do mnie, to odpowiadam, że fandom mi nie przeszkadza, tylko zastanawiające jest te 96% singli, co sugerowałoby, że serial oglądają nieudacznicy w sprawach damsko męskich, ale pewnie to nieprawda.

Czy serial oglądają nieudacznicy w sprawach damsko-męskich? Owszem, temu nie sposób zaprzeczyć, że grupa "przegrywów życiowych" jest wśród bronies bardzo liczna.

 

Są też single z wyboru. No i pytanie też jaki był wiek badanych osób. Trudno oczekiwać by 15latki były w większości w związkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>implikowanie, że bycie singlem równa się przegraniu w życie

 

Znaczy się, jeśli jesteś desperatem, to może i tak, ale nie każdy nadaje się do życia w związku. I myślę, że bronies dzielą się właśnie na te 3 kategorie - normalni ludzie, których jedyny odchył to oglądanie bajki dla dzieci, desperatów i singli "z wyboru".

 

Przy czym ten "wybór" może (chociaż nie musi) być jedynym dostępnym dla danej osoby. Desperata od nie-desperata różni to, że desperat jeszcze się tym przejmuje i stara zmienić. 

 

Co wciąż nie oznacza przegrania w życie, zwłaszcza dla mężczyzny, albowiem mężczyzn jest po prostu więcej i nie starcza kobiet dla wszystkich. Kiedyś mieliśmy wojny, dzięki którym różnica się wyrównywała, dzisiaj można najwyżej poczekać na następną wojnę. Chociaż lepiej nie, bo wtedy będzie można związać się najwyżej z karaluchem, jeśli się przeżyje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godziny temu Airlick napisał:

>implikowanie, że bycie singlem równa się przegraniu w życie

 

Znaczy się, jeśli jesteś desperatem, to może i tak, ale nie każdy nadaje się do życia w związku. I myślę, że bronies dzielą się właśnie na te 3 kategorie - normalni ludzie, których jedyny odchył to oglądanie bajki dla dzieci, desperatów i singli "z wyboru".

 

Przy czym ten "wybór" może (chociaż nie musi) być jedynym dostępnym dla danej osoby. Desperata od nie-desperata różni to, że desperat jeszcze się tym przejmuje i stara zmienić. 

 

Co wciąż nie oznacza przegrania w życie, zwłaszcza dla mężczyzny, albowiem mężczyzn jest po prostu więcej i nie starcza kobiet dla wszystkich. Kiedyś mieliśmy wojny, dzięki którym różnica się wyrównywała, dzisiaj można najwyżej poczekać na następną wojnę. Chociaż lepiej nie, bo wtedy będzie można związać się najwyżej z karaluchem, jeśli się przeżyje. 

W sumie to może być niewielka granica pomiędzy singlem z wyboru, a bycie najzwyczajniej w świecie nieporadnym w relacjach z płcią przeciwną. Ja się czuję singlem z wyboru, czyli nie staram się podrywać dziewczyn, ani szukać takich relacji, nie zależy mi. Ale to też równie dobrze może wynikać z moich ułomności i płeć przeciwna to dostrzega, dlatego tutaj mógłbym być postrzegany, jako ten przegraniec. Granica jest bardzo cieniutka.

Trudno mi powiedzieć, jak jestem postrzegany, choć myślę, że jestem lubiany, ludzie to na ogół okazują. Dość często mnie postrzegają, jako nieśmiałego, choć nie czuje się taki. Po prostu nie lubię się pierwszy odzywać i skupiać na sobie całej uwagi, ani nie lubię gadać o byle czym. Mam introwertyczną naturę. Rozmawiam normalnie z dziewczynami, nie mam żadnego stresu, tylko że ich nie podrywam, nie odczuwam potrzeby romansów, choć myślę czasem, że fajnie by było mieć taką towarzyszkę. Jednak gdy widzę, ile z tym wszystkim zachodu, to ogólny mój wniosek na razie jest taki, że nie warto. A przy najmniej nie z byle którą.

Edytowano przez SebastianRichCountryOwner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...