Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

A mnie wku*wia to, że sama jestem słaba. Że muszę się do kogoś kleić. Jak długo nie widzę kogoś bliskiego to mój humor jest paskudny. Wkurza mnie to, bo jestem słaba.

 

Też tak mam. Taki charakter, co poradzić ;_;

 

:hug4:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam. Taki charakter, co poradzić ;_;

 

:hug4:

Tyle, że na wszystkich testach wychodzi mi, że jestem introwertykiem. Zresztą ja w ogóle jestem sprzecznością samą w sobie. Posiadam chyba z 5 par cech, które się sprzeczają :v ale to może dlatego, że jestem po prostu kobietą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że na wszystkich testach wychodzi mi, że jestem introwertykiem. Zresztą ja w ogóle jestem sprzecznością samą w sobie. Posiadam chyba z 5 par cech, które się sprzeczają :v ale to może dlatego, że jestem po prostu kobietą.

 

Ja też jestem podobno introwertykiem, jednak zdarza się (najczęściej w znanym gronie), że daleko mi do tego :spike: Oprócz tego mam też podobno cechę osobowości wg Enneagramu 2w1 co niezbyt mi się podoba czasami. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem mam po prostu wrażenie, że rodzice naprawdę ją kochają bardziej ode mnie i o ile wiem że jest to raczej mylne to po takich kłótniach, zaczynam coraz mniej wierzyć w to że to prawda.

 

Piąteczka. Ja zawsze będę dla odmiany tym gorszym i nieudanym dzieckiem w stosunku do starszego brata, który jest po prostu "udany", a ja mam problemy z głową według matki.

 

 

Gdybym cię spotkał pocieszyłbym cię tak samo jak zawsze pocieszam mojego najlepszego przyjaciela. Domyślasz się jak?

 

Nie, nie domyślam się jak. Oświecisz mnie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka Cię mniej nie kocha od siostry. Ona tylko mniej Cię szanuje. Bowiem szacunek, to jest coś na co trzeba zasłużyć - w przeciwieństwie do miłości, która jest dość naturalna - i można go tracić lub zdobywać. To drugie powinno być dla Ciebie dobrze rokującą informacją.

Nie znam twojej relacji z bliskimi, więc niestety nie wiem w jaki sposób mógłbyś poprawić je. Prawdopodobnie przez spontaniczne spędzanie z nimi czasu, nawet jak nie jest do dla Ciebie specjalnie przyjemne (z czasem powinno się takie stać).

 


a ja mam problemy z głową według matki.

Może masz? Moi rodzice też uważają że ja mam jakiś problem z głową. I chyba mają rację. Przynajmniej wiem dlaczego tak sądzą.

Ogółem tego typu problemy zazwyczaj wynikają ze wzajemnego niezrozumienia.

 

 

Co do ciekawego tematu samotności, to jestem osobą która potrafi przez tydzień nie mieć żadnej komunikacji z ludźmi, i co więcej bardzo dobrze się z tym czuć.

Piramida Maslowa działa tylko dla jednostek zdrowych psychicznie, poza tym są jakieś odstępstwa od niej - np. tajne ugrupowania artystyczne podczas 2 wojny światowej i tak dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może masz? 

 

Ależ ja nie twierdzę, że nie mam problemów ze sobą, bo mam. Poważne. Po to jeżdżę na zasrane wizyty do lekarza kilkaset kilometrów dalej, żeby coś z tym zrobić, nie? 

Ale tu wracamy do tego, co pisałem przedtem. "Akceptowanie" problemów, póki założą że ich rozwiązanie będzie takie, jak rodzice twierdzą. A zanosi się na tą opcję, której oni nie trawią, więc jest tylko darcie mordy. A potem przyłażenie i przepraszanie, które znów jawnie pokazuje, że to kolejny znak pt. "i tak ci przejdzie, dadzą ci jakieś leki i będzie spokój i nie wydziwiaj". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie domyślam się jak. Oświecisz mnie?

 

Na mojego przyjaciela zawsze działa, 100% skuteczności. Najpierw go tłukę (dość mocno) czasami jak jest gorzej to w twarz trzeba go rąbnąć. No a potem gadamy. Zawsze działa. Takie soczyste rąbnięcie oczyszcza umysł. Może i niekonwencjonalne, ale skuteczne.

 

MewTwo skokowirówka upadła wszyscy zginiemy. O nie straciliśmy ręce i wzrok.

Ja tego po prostu nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Nic się nie stało to po co się na kogoś drzeć. Nawet jakby się rozwaliło to jest tylko rzecz. Jak można stawiać rzecz ponad człowieka?

 

 

I chyba mają rację.

Bo mają. Ty lubisz matematykę. Nikt normalny jej nie lubi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mojego przyjaciela zawsze działa, 100% skuteczności. Najpierw go tłukę (dość mocno) czasami jak jest gorzej to w twarz trzeba go rąbnąć. No a potem gadamy. Zawsze działa. Takie soczyste rąbnięcie oczyszcza umysł. Może i niekonwencjonalne, ale skuteczne.

 

To idź na ulicę i wal ludzi po mordzie, jak to takie skuteczne, serio ci mówię. Tylko jak ci ktoś potem odda to już jest gorzej, wiesz?

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam głęboki epizod depresyjny, zdiagnozowany przez lekarza psychiatrę. Codziennie od 2 miesięcy biorę leki, które najzwyczajniej w świecie nie działają jeszcze (takie już są, 2-3 tygodnie sprawdzania czy coś się dzieje, jak nie to następny). Mam akurat tak kiepską wersję tego syfu, że do tego czasu jakiekolwiek działanie "duchowe", psychoterapie, branie się w garść itp. po prostu nie działają, z powodu takiej psychicznej blokady. Nawet lekarz o tym mówił od początku, że tak może być, miał rację. Tak więc w tym momencie jestem w fazie królika doświadczalnego, który po kolei sprawdza lek aż coś drgnie. 
 
Problem jednak leży po stronie ludzi, którzy po prostu nie rozumieją tego. Ciągle słyszę, że po prostu trzeba wziąć się w garść, przestać być leniwym, bo inaczej nigdy z tego się nie wyjdzie. To prawda, inaczej nie można z tego wyjść, jednak jak napisałem wcześniej w tej chwili to nie jest możliwe. Zamiast tego masz wyrzuty sumienia, że nie możesz tego zrobić, czujesz się słaby, leniwy i uważasz, że to wszystko to twoja wina... Działa to w kompletnie drugą stronę. I weź spokojnie wychodź z tego gówna, nie da się po prostu. Jeszcze dostajesz jakieś durne komentarze w stylu "Nie zapomniałeś dzisiaj wziąć leków, ze ci odbija?". Świetnie po prostu, nic tylko zakończyć tę tułaczkę i mieć spokój.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można. Powiedz im, żeby przestali cię tak pocieszać, tylko zachowywali się normalnie. Kiedy już zaczną, to działa. Polecam i pozdrawiam.

PS. To prawda.

 

 

Teraz ja się wyżalę, tęsknię za banowaniem i warnowaniem innych :c

Edytowano przez Neko Miko Warmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam głęboki epizod depresyjny, zdiagnozowany przez lekarza psychiatrę. Codziennie od 2 miesięcy biorę leki, które najzwyczajniej w świecie nie działają jeszcze (takie już są, 2-3 tygodnie sprawdzania czy coś się dzieje, jak nie to następny). Mam akurat tak kiepską wersję tego syfu, że do tego czasu jakiekolwiek działanie "duchowe", psychoterapie, branie się w garść itp. po prostu nie działają, z powodu takiej psychicznej blokady. Nawet lekarz o tym mówił od początku, że tak może być, miał rację. Tak więc w tym momencie jestem w fazie królika doświadczalnego, który po kolei sprawdza lek aż coś drgnie. 

 

Problem jednak leży po stronie ludzi, którzy po prostu nie rozumieją tego. Ciągle słyszę, że po prostu trzeba wziąć się w garść, przestać być leniwym, bo inaczej nigdy z tego się nie wyjdzie. To prawda, inaczej nie można z tego wyjść, jednak jak napisałem wcześniej w tej chwili to nie jest możliwe. Zamiast tego masz wyrzuty sumienia, że nie możesz tego zrobić, czujesz się słaby, leniwy i uważasz, że to wszystko to twoja wina... Działa to w kompletnie drugą stronę. I weź spokojnie wychodź z tego gówna, nie da się po prostu. Jeszcze dostajesz jakieś durne komentarze w stylu "Nie zapomniałeś dzisiaj wziąć leków, ze ci odbija?". Świetnie po prostu, nic tylko zakończyć tę tułaczkę i mieć spokój.

Siper, jesteś osobą którą poznałem dopiero niedawno, więc za wiele ci poradzić nie mogę. Jednak powiem ci że jesteś świetnym człowiekiem, wprost cudownym do rozmowy. Potrafisz naprawdę podnieść na duchu dlatego szkoda mi, że sam maż depresję. Ludzie którzy mówią ci, żebyś się wziął w garść z takim podejściem mogą się, za przeproszeniem, cmoknąć w zad bo najwidoczniej nie wiedzą czym tak naprawdę jest depresja. Nie zadręczaj się i nie myśl że jesteś leniwy, bo wątpię że jesteś. Popatrz na swoje dzieła, strony które stworzyłeś i że to działa. Może w jakiś sposób to podniesie cię na duchu, przynajmniej taką mam nadzieję :discohug:

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chwilowo odzyskałem znośny nastrój bo dziś w telewizji Hari Pota, a poza tym, może jednak wypali mi we wrześniu wyjazd z kumplem nad morze. Ale to tak spontaniczny pomysł i tak nierealny, że nic nie wiadomo.

 

Ale znów mam problem ze znalezieniem noclegu w Łodzi. Naprawdę wolałbym zajechać sobie do lekarza na wizytę, a po niej od razu sobie wrócić, ale kurde, połączenie takie cudowne, że załamać się tylko idzie. Albo będę o 3 nad ranem i sobie poczekam do południa na swoją wizytę pod poradnią, albo zajadę do Łodzi dokładnie na 12 - godzinę o której mam wizytę. Zostaje mi tylko liczyć na to, że jakiś couch jednak się znajdzie, albo, że jakimś cudem przez blablacar coś ogarnę, eh. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To idź na ulicę i wal ludzi po mordzie, jak to takie skuteczne, serio ci mówię. Tylko jak ci ktoś potem odda to już jest gorzej, wiesz?

 

Tłucze się po mordzie w ostateczności, tak to raczej po torsie. Czasami po prostu potrzebny jest wstrząs żeby się otrzeźwić. I nie podchodzisz do kogoś, tłuczesz znienacka, musi być odpowiednia atmosfera.

Mam też zasady, że nie napadam ludzi i nigdy nie zaczynam bójki.

 

A kto ci to powiedział?

 

Ludzie.

 

 

Jeszcze dostajesz jakieś durne komentarze w stylu "Nie zapomniałeś dzisiaj wziąć leków, ze ci odbija?". Świetnie po prostu, nic tylko zakończyć tę tułaczkę i mieć spokój.

 

Ale jakie to doświadczenie i ile siły można z tego wyciągnąć. Gorzej jak to przeżycie będzie tylko przeżyciem, a nie krokiem do przodu. Wtedy cała boleść jest bezsensu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłucze się po mordzie w ostateczności, tak to raczej po torsie. Czasami po prostu potrzebny jest wstrząs żeby się otrzeźwić. I nie podchodzisz do kogoś, tłuczesz znienacka, musi być odpowiednia atmosfera.

Mam też zasady, że nie napadam ludzi i nigdy nie zaczynam bójki.

Ludzie.

Lol, zpraszasz kogoś na randkę, popijacie tanie wino i potem klepiecie się nawzajem po torsach :v ??? A po za tym obrażasz innych ludzi :o?

Btw, "ludzie"??? Chyba taborety, a nie ludzie :lol: I jeśli cała twoja wiedza pochodzi od takich "ludzi", to jasny jest dla mnie znak, żeby ciebie niesłuchać dalej...

Ps. Skoro "nikt normalny matematyki nie lubi", to zadaj se pytanie "kto NORMALNY gada z taboretem zamiast siedzieć na nim???"

Edytowano przez BRONIESiPEGASIS
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw, "ludzie"??? Chyba taborety, a nie ludzie :lol: I jeśli cała twoja wiedza pochodzi od takich "ludzi", to jasny jest dla mnie znak, żeby ciebie niesłuchać dalej...

Ps. Skoro "nikt normalny matematyki nie lubi", to zadaj se pytanie "kto NORMALNY gada z taboretem zamiast siedzieć na nim???"

 

O ktoś tu ma problem z rozpoznaniem sarkazmu.

 

 

Lol, zpraszasz kogoś na randkę, popijacie tanie wino i potem klepiecie się nawzajem po torsach :v ??? A po za tym obrażasz innych ludzi :o?

 

Kobiet nie biję, nawet nie szturchnę, w ogóle co to za pomysł żeby mężczyzna bił kobietę (feministki się zara na mnie rzucą) a tanich win nie pijam. Prawie w ogóle win nie pijam.  Ostatnio piłem Terre Carsiche Salento Primitivo i muszę przyznać, że było beznadziejne.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...