Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/02/14 we wszystkich miejscach

  1. Co z Wami Brohoofy? Poprzedni numer stał na wyższym poziomie - tak jeśli chodzi o część techniczną, jak i zawartość. Jeszcze drobniejsze wpadki można by przeżyć, jednak jest tego trochę - a już kompletnie rozwalony obrazek pod "Najbardziej sztampowym fanfikiem(...)" wali ostro po oczach. Najlepiej wypadł chyba artykuł Cahan o fanfikach. Kto przeczytał moje narzekania na FgE ten chyba wie jak bardzo się zgadzam z autorką Co do kwestii pisania Clopów. Jeżeli już ktoś chce się zabrać do tego, niech to zrobi z głowa. Jak do tej pory to co miałem nieprzyjemność czytać, to bełkot gimnazjalistów, którzy naoglądali się chyba nieco za dużo pornografii. Całość na zasadzie "każdy z każdym" i "we wszystko co można"... Pamiętajcie: Erotyka jest formą sztuki - pornografia nigdy nią nie będzie. Jednak napisać dobry erotyk to już "wyższa szkoła jazdy"... Obojczyków się nigdy nie czepiałem - bardziej mnie te całe plecy bolą Do artykułu Spidiego dodałbym jeszcze "fandomowe gimbowojny" Lunarnych Republikanów ze Słonecznymi, oraz FOL vs POZ (a oni to dopiero dają czadu:)
    5 points
  2. Proszę bardzo. Generalnie, najwięcej batów należy się za oceny odcinków, jednak zdarzają się również cyrki w innych artykułach : ARGH. Pisanie odcinków małą literą. Matyas nie umie angielskiego ("I" pisze się zawsze z dużej litery), Fudi zaczyna zdanie z małej litery, Bobule ma problemy z odmieniem słowa "hardcore", Spidi zapomina używać spacji, Matyas też zaczyna zdania z małej litery, notoryczne gubienie przecinków. W ogóle Matyas, wtrącanie angielskich wyrażeń do gwary ma sens tylko wtedy gdy to się umie robić. Tak wygląda to jak jakiś ściek. Dodatkowo : Felieton Bobla : Unwersalne wartości? Poza tym, jeśli Bobule chciał nawiązać przez "I have dream" do znanej nam wszystkim przemowy Martina L. Kinga to zaliczył krytyczną porażkę, poprawnie winno być "I Have a Dream". Ludzie, jeśli używacie angielskich zwrotów i nawiązań to chociaż róbcie to poprawnie! Poza tym, w bardzo dużej ilości artykułów są problemy z przecinkami. Nie chce mi się ich wypisywać, może jak Gandzii będzie się chciało to będzie chciał zrobić listę.
    5 points
  3. WOW wow wow... Ten odcinek był... No był dość... nawet nie wiem, jak to nazwać. Tyle piosenek, tyle śmiechu, tyle drapania się po głowie... Po prostu... "wow". Aż nie wiem, od czego zacząć, więc wezmę się za fabułę. Jakiś koleś, który zajmuje się organizowaniem imprez w całej Equestrii przyjeżdża do Ponyville? Dla mnie bomba. Okazuje się, że jest on lepszy od Pinkie, przez co całe miasto jara się tylko nim, a różowa klacz ledwo ukrywa łzy. Coraz lepiej. Pojedynek na "wygłupy"? Trochę to dziwne, ale przynajmniej się pośmiałem. Przeszłość Sadwich'a... To było na prawdę dobre. Końcowa impreza; jestem w siódmym niebie. Jednymi słowy, nie mogło być lepiej. Fabuła jest logiczna, przyjemna i po po prostu, jak to Cheese mówił, EPICKA!!! Nasz nowy kolo, zwany Cheese Sandwich jest niemal identyczny, co nasz Pinkie, a ponieważ uważam naszą różową klacz za jedną z moich ulubionych postaci, nasz kanapkowy heros bardzo przypadł mi do gustu. Do wyglądu nie mogę się przyczepić. Jedynie jego włosy wyglądają, jakby był ołówkiem odrysowywane. Z charakteru to samo, co Pinkie, więc rozpisywać się nie muszę. Bardzo spodobało mi się to, że jego "zawodem" jest przemierzanie Equestrii wzdłuż i wszerz, aby organizować imprezy na wielką skalę. taki jeździec znikąd. W dodatku, fajnie odgrywał on rolę tego samotnego kowboja. Bardzo spodobał mi się ten motyw. Natomiast największym plusem owej postaci jest jego przeszłość. Nie spodziewałem się tego, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Zresztą, sam pomysł był przemyślany, bardzo pasujący i po prostu w porządku. Naprawdę ta postać, a zwłaszcza jego dzieciństwo dodają dużego plusa temu odcinkowi. Sama Pinkie również wypadła niewyobrażalnie dobrze w tym odcinku. W zasadzie, to owa postać w tym sezonie nadrobiła swoje straty z S3 w dużą nawiązką, lecz ten odcinek to już było mistrzostwo. Nie wiem, czy różowa klacz kiedykolwiek była tak niesamowita, jak tutaj. Powiem szczerze, że Pinkie wyszła w tym odcinku najlepiej, jak się dało. Po prostu 100% perfekcji. Tyle śmiechu, tyle śpiewu, tyle zabawy, tyle randomu i wygłupów... Po prostu cud, miód, malina i orzeszki. Pinkie wspina się coraz wyżej na mej liście ulubionych postaci. Oby tak dalej. Zresztą, same jej smutanie, że ktoś jest lepszy od niej oraz późniejsza rywalizacja wychodzą na plus. Pinkie naprawdę wyszła idealnie w tym odcinku. Piosenek w tym odcinku było od groma. Już sam fakt, że mamy styczność z musicalowym epizodem jest olbrzymim plusem. Zresztą, piosenki również są niczego sobie. Pierwsza z nich, Pinkie the Party Planner wita nasz już zaraz po intro. Słuchało mi się ją bardzo przyjemnie. Fajna muzyczka, fajny tekst, fajny śpiew. Typowa, musicalowa piosenka, lecz ma w sobie to kucykowe coś. Nawet mamy reprise pod koniec, który jest z lekka gorszy od normalnej wersji, ale to zapewne przez to olbrzymie różnice w długości. Zresztą, bardzo przypominała mi ona utworki z S2, gdyż na przestrzeni sezonu 2 i 3, piosenki, a przynajmniej według mnie, trochę się zmieniły. The Super Duper Party Pony, wykonane przez Sheese Sandwicha, jest chyba najlepszą piosenką w tym sezonie. Przebija nawet Bats! Świetna melodia, niesamowity śpiew oraz ogółem to, co się działo podczas śpiewania zasługują na najwyższe noty. O Pinkie's Lament krótko, gdyż piosenka była średnia. Jakoś mnie nie urzekł ten plankt Pinkie. Jednak, gdy klacz się rozchmurza i zamierza stawić czoło kanapkowi, staje się ona trochę lepsza, lecz zbytnio się nie umywa do dwóch poprzednich piosenek. The Goof Off (pierwsze skojarzenia z Neverhoodem) zbytnio nie oceniam. Miała ona być częścią tego całego pojedynku i była. Nic więcej. Cheese Confesses była nawet przyjemna i miła w słuchaniu, lecz tyłka nie urywa. Jednak moment, w którym Sandwich śpiewa jako dorosły był lepszy od reszty piosenki. I na koniec Make a Wish. Chyba każdy zauważył różnice pomiędzy tą, a resztą piosenek. Lekko nie pasuje ona do serialu i dość kojarz mi się z Equestria Girls, lecz to nie zmienia faktu, że jest ona fajna, nawet bardzo, i dość dobrze prezentuje ona tą całą wielką imprezę oraz zakończenie odcinka. Muszę przyznać, że ilość gagów w tym odcinku była masakryczna. W zasadzie, to śmiałem się przez cały czas. Jednak odcinek zawiera również wiele innych, ciekawych aspektów. Zaciekawiła mnie impreza w Appleloosie oraz w tle widoczny Szeryf, Braeburn i Bizony wraz ze swoim wodzem. Spodobał mi się również fakt, iż Diamond Tiara coś zaśpiewała. W ogóle to, że ma ona jakieś tam kontakty z Pinkie było ciekawe. W następnej scenie mam sprzedawczyni, która nosił dokładnie taki sam kapelusz, co Flim z Flamem. Zresztą, jakiś czas później sam Cheese również ma go na głowie. Dodajmy do tego pojawienie się tej mycki w poprzednim odcinku... Flim Flam Brothres return confirmed!!! Rozwaliło mnie to, że w takiej bajce pokazali coś takiego, jak operacja. Zbierałem szczękę z podłogi, jak to zobaczyłem. W dodatku, Pinkie przeszkadzała chirurgowi w jej wykonaniu, co może grozić śmiercią pacjenta. Ta bajka powinna być +12. Podobało mi się ukazanie na obrazkach w domu Pinkie wydarzeń z dawnych odcinków. Podczas Pinkie's Lament, nasza bohaterka wychodzi na balkon. Widzimy w tym czasie pieczołowitość, jaką włożyli graficy w to dzieło. Oświetlona twarz oraz powiewające włosy wyglądały świetnie. Rozwalił mnie sposób, w jaki Pinkie wyzwała Sandwicha na pojedynek oraz reakcja mane 6. Równie śmieszne było splagiatowanie przez Cheesiego Smile Song, oraz jego tłumaczenie się, że kompletnie nie wie, o co Pinkie chodzi. Podczas tej imprezy z dzieciństwa widzimy młodą Cheerilee, Lyre, Bon Bon, Cloudschaser, Flitter oraz Derpy, która zresztą i tak pojawiła się wiele razy w tym odcinku. Mamy także w końcu pokazaną mapę Equestrii. Wiem, że pojawiła się już ona w oryginalnej książce (którą zresztą mam), lecz miło zobaczyć ją w serialu. Na torcie Rainbow Dash widnieje 21 świeczek, co zapewne oznacza jej wiek. W sumie, to są one tylko z jednej strony usadowione, lecz gdyby było one z dwóch, to RD miałaby 41 lat, a to chyba przesada. Ja uznaje, że ma ona 21 i już. Zresztą, ten wiek pasuję do niej, gdyż zawsze twierdziłem, że mane 6 ma oko dwudziestkę. A skoro jestem już przy Rainbow Dash, to mogę powiedzieć, że wyszła ona o wiele lepiej, niż tydzień temu (chamska ucieczka). Powiem więcej; RD nawet fajnie się dzisiaj zachowywała, co zdarza się niezwykle rzadko. Na koniec zostawiam muzykę w autorach, która jest inna, niż zazwyczaj. Bardzo mi się spodobało, że do tak świetnego i muzycznego odcinka zmienili nawet podkład do autorów. Jednak ten odcinek ma niestety kilka wad, lecz są one na prawdę bardzo drobne i nie wpływają one na ocenę. Największym minusem jest "taniec" tego kurczaka i Gummiego. Nie dość, że nie lubię czegoś takiego w bajkach, to zupełnie nie pasuje to do tego serialu. Jednak nie jest to jakaś super zła wada, która psuje odcinek do szpiku kości. Nie spodobało mi się to, lecz za bardzo na ogół odcinka to nie wpływa. Trochę mnie zdziwił fakt, iż Pinkie po oddaniu zwycięstwa Cheesowi, wyjeżdża w Ponyviile. Chyba chce wyjechać. Pakowała się, więc... No chyba, że sprzątała ona swoje rzeczy na imprezę. Wyglądało to jak wyjazd z miasta, ale co ja tam wiem. Na końcu jeszcze powiem, że ta cała impreza uro-czystościowa była za duża. Wiem, że Rainbow Dash odgrywa ważną rolę w Equetsrii, ale to było chyba większe, niż wesele na koniec drugiego sezonu. Rozumiem, że jest to inny rodzaj przyjęcia, lecz ta impreza RD była aż za duża. Lecz w żadnym stopniu nie jest to minus, tylko taki dziw z mojej strony. I na koniec sprawa klucza, który tym razem przyjął postać gumowego drobiu. W sumie, to mamy połowę klucz w dokładnie połowę sezonu, nie licząc podwójnych odcinków. Jezu, to już połowa sezonu... Jak to szybko leci. I znowu trzeba będzie czekać pół roku... Ale wracając do klucza, to trochę odstręcz mnie jego forma, lecz cieszę się, że mamy już kolejny artefakt w dłoni. Z każdy odcinkiem moja ciekawość wobec tej skrzynki rośnie. Reasumując: Plusy: -Ogólna fabuła. -Pinkie Pie, która wyszła niesamowicie w tym odcinku. -Cheese Sandwich, którego wcisnę wraz z Pinkie na jedno z miejsca w moim TOP 10. -Musicalowy odcinek. -Pierwsze 2 piosenki, gdyż wybijają się one i wiele wyżej, niż reszta z nich. -Pojedynek na wygłupy. -Młodość Cheesiego. -Trzeci klucz. -Zakończenie. -Kosmicznie wysoka ilość zarówno zabawnych, jak i ciekawych momentów. Minusy: -Taniec Gummiego i tego kurczaka. Ocena:9/10 Zasłużona, pełna dziewiątka dla tego odcinka. Epizod epicki od stóp do głów. Bardzo przyjemna fabuła, niesamowity humor, olbrzymia ilość świetnych piosenek, wiele bardzo fajnych momentów oraz fenomenalna postać, która jest teraz jedną z tych lepszych sprawiają, że ten odcinek, wraz z Rarity Takes Manehattan są dwoma najlepszymi odcinkami w tym sezonie. Kciuk w górę dla twórców tego epizodu. Kawał zaje*iście dobrej roboty! Oby tak dalej!
    3 points
  4. Nie mam zamiaru stawać po żadnej ze stron! Ten temat został stworzony do omawiania czego słuchamy, a nie co jest dobre, a co złe/syf. Dyskutować nie będę i według mnie najlepiej, żeby żadnej dyskusji nie było. Możecie się na PM kłócić lub cokolwiek, bo na razie, to to tylko zaśmieca temat i to wszystko. Każdy słucha to co mu się podoba i dlaczego miałby ktoś mu to zabraniać? Już nie powiem, że mam ochotę wymieniać paragrafy z zasad wolności słowa. Jak sam już kiedyś mówiłem - czuję lekką odrazę do współczesności, ale ja nie latam i nie marudzę jaki to syf, ponieważ wiem, że ni zysku, ni satysfakcji i tak z tego nie będę miał. Istnieją piosenki co wychodzą, są świeże, jest głośno i po paru dniach wszyscy o tym zapominają, a z drugiej strony są legendarne piosenki, o których każde pokolenie powinno wiedzieć (Jak Triste wspomniał o Queen). Po co tyle płaczu i krzyku skoro i tak ludzie z czasem o tym zapomną. Ja staram się tu zakończyć tą kłótnię i pozwolić innym użytkownikom też podzielić się swoim gustem muzycznym, a nie że są obsypywani lawiną off-topów.
    3 points
  5. W tym numerze znajdziecie u nas recenzję gry Super Lesbian Horse RPG. Będziecie mogli się przekonać, czy gra ta zgodnie ze swoją nazwą jest super. Wywiad w tym numerze tylko jeden, natomiast nietuzinkowy, bo z jednym z założycieli fundacji Bronies for Good. Od naszego redaktora Triste Cordisa dowiecie się na jakie sposoby można zakupić blind baga, Spidi zastanowi się nad tym co naprawdę uwiera fandom, natomiast Cahan przedstawi obszerną analizę dotyczącą fanfików i tego co w nich ją najbardziej boli. Jeżeli chodzi o część muzyczną, to Salmonella przedstawi recenzję płyty Jeffa Burgessa & the Bad Mares, a Fudi zrecenzuje najnowszy album Sim Gretiny. Na deser dla nieco starszych czytelników Triste Cordis przygotował recenzję sagi „Alien”. Link do numeru -> http://brohoof.pl/2014/02/02/brohoof-nr-221-luty-2014/
    2 points
  6. + Dobra formuła by wrzucać długawe artykuły o wszystkim i o niczym. Zarówno Spidiego jak i Cahan czytało się z przyjemnością. + Właściwie, to zasługuje to na osobnego plusa. Spidi naprawdę pisze dobre artykuły, a sposób w jaki zamieściłeś "hint hint" reklamę własnego fanfika jest doskonały i pełen niezłej ironii. Sam również jestem fanem "nadinterpretacji" wszystkiego w serialu, więc kolejny punkt za to. + Ambitną osobę do wywiadu wzięliście, nie ma co. + Generalnie, macie niezły wybór. Są wywiady, są artykuł o fanfikcji, czysto o fandomie, o kultowej serii... - ... ale brak newsów? - Recenzje odcinka "przez całą redakcję" są po prostu biedne. Jeśli chce przeczytać jakiekolwiek opinię o odcinku pisane łamaną ortografią bądź też o wielkiej ambicji jak "DERPY!?" to wchodzę na Equestria Daily w pierwszy lepszy news. - Wasza Korekta Nie Istnieje. Tona brakujących przecinków, nazwy odcinków pisane małą literą, błędy ortograficzne (niektóre naprawdę bezczelne), błędy w odmianie anglojęzycznych słów, nicki pisane błędnie. Wygląda to okropnie i nie mam pojęcia jak z 6 korektorami nadal jesteście w stanie doprowadzić do czegoś takiego. - Skład ma liczne problemy. Marginesy w licznych artykułach są źle rozstawione, linki prowadzą do złych stron, niektóre obrazki wyglądają co najmniej dziwnie. Ocena Ogólna : Progresu nie ma, regresu jednak chyba też. Szczęśliwie macie relatywnie dobre artykuły dotyczące fanfików, chwała za to, bo reszta mnie jakoś niewiele zainteresowała. Dodam jeszcze od siebie, że jeśli mnie pamięć nie myli wcześniej nie było takich problemów z marginesami, a to wypadałoby naprawdę naprawić. Poziom korekty woła o pomstę do nieba. Innymi słowy, jest to kiepski numer, ale nie nazwę go jeszcze tragicznym.
    2 points
  7. Było przyjść Zberaliśmy się o 14. Ja przyszedłem wcześniej, ale poszedłem z Kacprem po żarcie, co nam trochę zajęło. Potem udałem się po przypinkę z Sawą, a grupa zdążyła już w tym czasie ruszyć. Pojechałem za nimi następnym autobusem i dogoniłem ich na Dolnej, gdzie czekaliśmy na 166. Chwilę pogadaliśmy na różne tematy i w końcu nasz autobus przyjechał (mniejsza z tym, że zdążylibyśmy w tym czasie dojść tam na piechotę). Dotarliśmy na miejsce bez większych problemów. W końcu trafiliśmy na lodowisko, gdzie Plottie dawał Donardowi lekcje jazdy na łyżwach. Po pewnym czasie większość grupy przeniosła się na mniejsze lodowisko w środku, gdzie Donard mógł trzymać się barierki i wywracać do woli. Jeździliśmy do ok. 16:30, a potem skierowaliśmy się do KFC na Pl. Konstytucji. Pojawiło się tam jeszcze kilka osób. Chyba wszyscy kupili coś do jedzenia, a Nicu wyciągnął swoje przeciekające kubki na picie. Potem działy się różne ciekawe rzeczy: Chemik dzielił się z innymi zawartiścią internetu, Arpegius, Nicu i Kacper śpiewali, a Donard założył okulary Asi, w których wyglądał komicznie. Potem kilka osób rysowało (zaś ja się temu przyglądałem i zazdrościłem im talentu). W końcu przyszła sprzątaczka, która kazała nam iść na górę. Udało jej się zachować pokerową twarz, mimo iż zastała nas próbujących uniemożliwić Kszmarowi powrót do domu i nieudane próby związania go taśmą klejącą. Na górze Chemik rysował dwukąty i próbował wytłumaczyć naukowo jak działa magia. I na tym skończył się dla mne, meet, bo musiałem wracać do domu była godzina 21 jak opuszczałem KFC, więc sądzę, że siedzieli tam jeszcze jakąś godzinę najdłużej.
    2 points
  8. OK! Od teraz Koniec Off-Top'a! Temat idzie dalej! _______________________________ Spróbuję podzielić na parę gatunków muzycznych : Blues, Rock and Roll, Pop (Nie TEN Pop... Pop z lat 50. >_< ), Synth Pop (Lata 80.), Rock, New Wave Niektóre zespoły: Depeche Mode, The Beatles, Ink Spots, Ray Charles, Frank Sinatra, Elvis Presley. Nie wiem co powiedzieć dalej. W moim profilu jest więcej o muzie niż tu. EDIT: Może niektóre zespoły są syfem. Są tak zwane zespoły, które nie mają ni trochę talentu, lecz nie trzeba to komuś od razu mówić prosto w twarz, że to jest Syf itd. itd. Sceptycyzm nigdy nie był dobrym rozwiązaniem.
    2 points
  9. Run. Run for your life. Don't look. Just run. A potem się zastanawiam, dlaczego dziewczyny mnie nie chcą.
    2 points
  10. UWAGA!! materiał który za chwilę przeczytasz jest prześmiewczy i rakotwórczy. przed przeczytaniem skonsultuj się z lekażem lub farmaceutą. Imię: ściśle tajne Pseudonim: Kapitan Nazwisko: pieczarka Matka: ma 0jciec: też ma Wujek: nie ma Siostra: siedzi w warszawie. CM: jakiś tam ma, ale bardzo brzydki. Wiek: wiekowy Rasa: krzyżówka kuca ziemnego z kucem ziemnym. Wygląd: Głowa, cztery kopyta, bląd oczy, czarna sierść, niebieska grzywa. Historia. Kapitan przyszedł na świat, rozejrzał się po nim a gdy stwierdził że nie ma tu nic ciekawego wrócił do swej jaskin, od zawsze chciał zostać kapitanem więc nim został. Widział prawdziwe oblicze equestrii ulice wypełnione przyjaźnią i harmonią kuce pogrążone w radosnym pląsaniu...uznał że ktoś musi coś z tym zrobić więc został super bohaterem, potrzebował tylko pseudonimu, jako że był już kapitanem wystarczyło dodać tylko drugi człon...pieczarka, dla czego? bo hodował pieczarki! jego motto brzmi: "Ogień, woda, pieczarkowa!" zaczął promować w equestrii zdrowy tryb życia walcząc przy tym z nadwagą a walczył z nią na wiele sposobów, brał ją na klatę, z pół obrotu strzelał od niej itp itd, ale nadwaga była mocna jak equestriańska wódka, prócz tego pieczarka poświęcił się walce z karaluchami, urzędnikami, nietoperzami i złodziejami. Jego poczynania szybko zostały zauwarzone przez wszystko widzące oko canterlotu...pieczarka przystał na współpracę tworząc jednocześnie "Niezwykłą Ligę" grupę super bochaterów którzy stali i stoją na straży equestrii bo m6 jest zbyt mainstrimowe. Nie wiele wiadomo na temat wcześniejszego życia pieczarki, natomiast lista jego dokonań jako bochatera jest imponująca np. -Podniósł deskę w wychodku. -policzył do nieskończoności -ugotował zupę pomidorową. -zlikwidował ZUS -Nie dopuścił do zniszczenia tamy, mostu, drzewa. -złapał wielu złodzieji i skorumpowanych urzędasów -wiosłował na galerze bez wioseł. -podłączył WFI w canterlot itp. chwała bohaterom!
    1 point
  11. Więc tak jakoś pomyślałem, że mógłbym wrzucić to czym naprawde się zajmuję, kiedyś robiłem głównie wektory, potem przerzuciłem się na animacje. Jakoś wyszło tak, że większość widzów mam z za granicy, a odcinać się od swojej ojczyzny kompletnie nie chce. Tak więc tu jest mój kanał http://www.youtube.com/user/izeer1337 A tutaj wrzuce 3 ostatnie animacje. http://www.youtube.com/watch?v=06eK1DIymco http://www.youtube.com/watch?v=2Lw8okgavB0 http://www.youtube.com/watch?v=z73p5bGrRaI Tak czy inaczej, w polsce animatorów można policzyć na palcach jednej ręki, więc jeśli jacyś tu są, to śmiało pisać.
    1 point
  12. Witam. W tym temacie będę zamieszczać moje rysunki. Oto pierwszy. http://images.tinypic.pl/i/00496/jr5f7qhci02a_t.jpg Czekam na krytykę. Sądzę że kopyta i ogon napewno mi nie wyszły. Oczy i ucho tak mają wyglądać. Kiedy będę miała dostęp do skanera będę je skanować
    1 point
  13. Podobieństwo gore do clop? Bardzo małe. W gore jakieś 50% fanfików to bezsensowna rzeźnia, a z kolei w clopach 99,9% to bezsensowne... Pieprzenie xD A przynajmniej ja z takimi miałem (nie)przyjemność się spotkać
    1 point
  14. Czemu nie używasz "ą" - smutłę ;-; Poczytałem sobie tę heheszkę bobulską. Ogółem jakoś dzisiaj mi się wydało tl;dr, więc tylko tak rzuciłem pobieżnie okiem na recenzje odcinków co nie są recenzjami, recki ficów, no i narzekania Spidiego. No i fiki oraz tekst Spidiego były całkiem ok.
    1 point
  15. Złota Laska obowiązkowo. Nie mylić z Twilicane
    1 point
  16. No to po kolei. Czytało się fajnie, do pewnego momentu. Potem wszystko zaczęło lecieć na łeb i szyję... Podobały mi się recenzje, mimo sporej ilości literówek i braku poszlak jakiejkolwiek korekty. Tak samo wywiad - kawał dobrej roboty, czyta się go przyjemnie, wciąga No i artykuł Spidiego. Specyficzny ale w gruncie ciekawy, warty sporego plusa. No i tyle z dobrego... Większość minusów wymienił Verlax i nie ma potrzeby ich powtarzania. Jestem trochę zawiedziony numerem, no może odrobinkę bardziej niż trochę, poprzedni numer w moim odczuciu był lepszy. Plus, za dużo jak dla mnie opisu "to i tamto hejt" jak na jeden numer. Oceniając w tej samej skali co oceniam MANEzette - daję 5/10 za ten numer. Mam też nadzieję że to tylko wypadek przy pracy a nie tendencja :yHRvV:
    1 point
  17. Uwielbiam go, tak jak całą jego rodzinkę .
    1 point
  18. Lubię wszystkie zwierzaczki, bez wyjątku
    1 point
  19. Uśmiałem się, czytając artykuł Cahan. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, oczywiście. I duży plus za recenzję cyklu "Alien". Mam szczerą nadzieję, że na forum nie ma ludzi, który nie oglądali takich klasyków, ale jeśli są, to powinni naprawić swój, niemal niewybaczalny, błąd. A reszty nie chciało mi się czytać, więc się nie wypowiem.
    1 point
  20. Dziękuję! :3 Bardzo ci dziękuję. Lubię rysie i kapibary. Szczególnie kapibary. :3 Dziękuję~ - Czarny, biały, niebieski i fioletowy. - Kocham wszystkie zwierzątka, ale gdybym miała wybierać to chyba nietoperze, jaszczurki i krowy. :3 - Są boskie. - Aktualnie czy ogólnie? Bo aktualnie to Spore. :>
    1 point
  21. Odcinek był piękny, śmieszny, (to przerażenie gdy wszyscy się dowiadują o pojedynku i tym co spotka przegranego ) momentami wzruszający i łapiący za serce. (smutna Pinkie i jej piosenka - ciary mam nawet teraz) Była masa nawiązań do westernów (W samo południe, pojedynek, odejście w stroną zachodzącego słońca, stylistyka Cheese), nawiązanie do Jamesa Bonda na samym początku. Jak dla mnie bomba, musicalowy świetny odcinek. Co do nielojalności RD. Wydaje mi się, że kucyki tak jak ludzie są po prostu ciekawskie. I z tej ciekawości wszyscy zwrócili uwagę na Cheese'a, a nie na Pinkie. Mam przeczucie, że chyba każdy tak miał, że gdy ma się okazję poznać kogoś nowego to się spędza z nim dużo czasu na początku. Z boku może to wyglądać jakby się zapomniało o starych znajomych, jednak nic bardziej mylnego.
    1 point
  22. No racze, żebym się zgodził! A przy okazji wypytałbym o doświadczenia przy tworzeniu Brutal Legend c: Co byś zrobił/ła gdyby kołdry były z jadalnego, słodkiego papieru?
    1 point
  23. Czerwono-czarna kałuża
    1 point
  24. od http://yakovlev-vad.deviantart.com/
    1 point
  25. Odcinek Pinkie Pride: Napisy PL dai.ly/x1au7t6 https://docs.google.com/file/d/0B83h_s6Bmjq7T1ZrWTJHNWFGdm8/edit Lektor PL dai.ly/x1au9pd https://docs.google.com/file/d/0B83h_s6Bmjq7V2RZanNJRXZQUlk/edit
    1 point
  26. Dash Berlin tez lubię mam nawet parę kawałków na kompie, Są dość długie i mało jest w nich wokalu . Fajny klubowy bit.
    1 point
  27. Ostatnio z innych wykonawców przerzuciłem się na Dash Berlina i Hardwella. Nie mówię tu o kawałkach radiowych a o klubowych, a najlepiej setach (występach na żywo). Słucham też innej muzyki. Można to podsumować - wszystko to co wpadnie w ucho i w nim zostanie (Queen!)
    1 point
  28. No chyba nie... Postać jest ponifikacją Weird Ala, który też podłożył pod nią głos. Jego piosenka w serialu jest wzorowana na jednej z piosenek Ala, a to, że kradnie Pinkie jej "Smile Song", jest nawiązaniem do jego zwyczaju parodiowania aktualnych hitów z list przebojów. Co do zakładania tematu tylko po to, żeby być osobą, która go założyła, można powiedzieć tylko jedno:
    1 point
  29. Ty jesteś doprawdy dziwny. Ale dobrze podam ci jeden zespół z tych które słucham. Chętnie zobaczę co takiego jest w twojej logice. Zatem Iron Maiden. Bring it on.
    1 point
  30. Jest kilka różnych typoów osób, które odchodzą z różnych powodów i na swój sposób. Tzw. Attention Whore próbuje zwrócić na siebie uwagę w różny sposób. Można spotkać ludzi typu "Idę się zabić, życie nie ma sensu. Napiszę o tym gościom od kucyków, może oni zwrócą na mnie uwagę". Często taka osoba jest ignorowana (całkiem słusznie, gdyż jeśli nie zwróci uwagi na to, to potem mu przechodzi), a potem ma ból plota o to, że "Bronies tacy nieczuli, mają gdzieś innych, odchodzę, bo nikt nie zwraca na mnie uwagi, bo jestem pępkiem świata". To z tego co widzę jest większość opuszczających. Dalej są "sezonowcy" jak to ujął Dayan. Oni widzą, że coś jest popularne i lubią to, bo lubią to inni (patrz: mainstream, psychologia tłumu). Sam znam kilka osób, które dawniej jarały się kucykami jak tęcza na pl.Zbawiciela, a potem nic. Są oni również dużą grupą, lecz czasem ich odejście nie jest nagłaśniane, ale po prostu cicho wymykają się z fandomu, kasują konta na forach itp. Jeszcze są panowie od dramy, bo jak Hasbro robi coś dla fandomu, to źle, Twalot ma skrzydła, więc dupy ból, albo jeden odcinek mi się nie podobał, więc reszta też będzie zła, więc do widzenia. Ostatnią grupą są ci, którzy rzeczywiście mają powód. Często zdarza się, że coś ich zraziło do kucyków. Mogą czuć wypalenie, mieć dosyć ponyfagów lub całego fandomu. Zjawisko to może być spowodowane nadwrażliwością na tzw. Gimbazę, bądź ocenianie fandomu po jego internetowej części (na meetach jest nieco inaczej). Tacy ludzie albo opuszczają fandom bez słowa, albo piszą posta, w którym mówią co im leży na wątrobie (byciu attention whore i hejtowaniu mówimy nie, a konstruktywnej krytyce i wytknięciu wad zdecydowanie tak) często opisując do w dość długim poście tylko po to, by ktoś odpisał "TL;DR". Może też się zdarzyć, że trafią na kogoś, kto podziela ich zdanie, lecz nie chce odejść i dać kilku debilom za wygrane. Taka osoba moż ponownie wciągnąć w fandom kogoś zrażonego do niego ukazując mu zalety Bronies i/lub propozycję wspólnej poprawy wad.
    1 point
  31. Jom jes rolnik bojowoty. Co w moszynach mo upodobonie.
    1 point
  32. Zaiste, masz. Czytało się to dobrze, widać, że masz potencjał, a i potrafisz się utrzymać na forume mimo pewnego wypalenia Cóż więcej dodać... masz tę fuchę.
    1 point
  33. Tym razem coś metodą tradycyjną i coś co nie jest związane z kucykami. Farby: Akryle Rozmiar: 50x70
    1 point
  34. Hmm. W pewnym sensie masz rację, jednak rozdrabniając na poszczególne elementy oraz używając do ich analizy logiki i zdrowego rozumu szybko można dojść do wniosku, że naprawdę nie ma to ni grama sensu. Bo znaczyłoby to, że tłumaczenie największego zbrodniarza tłumaczeń, to jest Łozińskiego - Diuny czy Władcy Pierścieni są bardzo dobre i nie ma najmniejszej różnicy pomiędzy jego tłumaczeniem a innymi. Włości? Łazik? Wolanie!? Sprawca!? Laserobin!? Oż... ARGH. To aż wypala oczy! Owszem, tłumaczenia Mystherii... w tym sensie są okej. Ale nic poza tym. Nawiąże jeszcze do argumentu że artykuł jest niepotrzebny... no ale dlaczego? Jeśli coś miałoby być niepotrzebne, to raczej kolejne niesamowicie odkrywcze felietono-artykuły o tym że Fandom to już nie jest Friendship is Magic. A właściwie to po co my robimy recenzje angielskich fanfików jak prawie nikt tego nie czyta? Właściwie to po co my robimy to czasopismo? Po co ja żyję, dlaczego ja oddycham? Nie, dokładna analiza tłumaczeń zdanie po zdaniu nie jest bardziej wartościowym artykułem. Porada na przyszłość, nihilizm jest zły. Po pierwsze (pozwolisz że zacznę od końca, jest mi wygodniej), nikt nie musi z nikim uzgadniać czegokolwiek. Myślisz, że Sapkowski musi przyjmować dziesiątki listów i e-maili w stylu "O jaśnie oświecony Geniuszu, pozwól mi zrecenzować Wiedźmina?". Myślisz że dziennikarze piszą do skorumpowanych polityków "Ehm ehm, przepraszamy bardzo ale czy możemy opublikować wasze skandale finansowe? Z góry dziękujemy". No doprawdy logika cię zawiodła. A tak btw. Mystheria jeśli mnie pamięć nie myli już pisała na ten temat w swoim statusie na MLPPolska (można się zapoznać). Po drugie, jeśli mnie ponownie pamięć nie myli Solaris publikuje zaledwie dwa do jednego dnia później od Mystherii więc argument z odstępem czasu odpada. Summa summarum, ni kij nie rozumiem co waćpan chce rzec, jakaż szalona i nie mająca ni grama sensu logika kieruje tymi słowami. Uczepiłeś się tego artykułu jak psu buta i nie jesteś w stanie w gruncie rzeczy niczego udowodnić, ani tego że artykuł jest niepotrzebny (co jest bzdurne z samego założenia, gdyż jako czasopismo internetowe mamy potencjalnie nieskończoną ilość miejsca przy publikacji), ani faktu że tłumaczenia Mystherii nie zasługują na krytykę. Dodam jeszcze coś od siebie co do w ogóle tego że "mocno krytykujemy" pewne persony kiedy winniśmy zostawić je w spokoju. Przypominam że jeśli ktokolwiek, powtarzam, ktokolwiek publikuje swoje rzeczy w internecie, nieważne czy to czasopismo internetowe, tłumaczenie odcinków, fanfik, art, muzyka, blog, zwyczajny komentarz czy cokolwiek, powinien się spodziewać że prędzej czy później ktoś go skrytykuje i niezależnie od tego czy to słuszne czy nie, mamy prawo móc krytykować. Edit do Zegara : Musisz sprecyzować o jaki artykuł chodzi, inaczej ci nie odpowiem.
    1 point
  35. Doświadczenie: Nieco sesji na innych forach, jedna tutaj. Prowadziłem jedną multisesję, niestety byłem zmuszony ją miesiąc później zamknąć z powodu nieodpisywania graczy. Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Transformers - jak wielu wie, należę do fandomu tej franczyzny. Mogę poprowadzić sesję w niemal każdym uniwersum - nie licząc Robots in Disguise (kiepska japońska podróba Beast Wars) oraz komiksów Marvela i Dreamwave. Z resztą problemów mieć nie będę, a wybór jest szeroki - od pierwszego Generation 1 po najnowsze Prime i trylogię Michaela Baya oraz komiksy IDW (czyli dzieła dla nieco starszych czytelników, gdzie walka dobra ze złem schodzi na drugi plan, zastąpiona przez polityczne intrygi, itp.); Warhammer 40.000 - wyjadaczem takim jak Tarreth czy Kocham Chemię nie jestem, ale nieco się znam (choć kuleję z Herezji Horusa). U mnie dostępne są wszystkie rasy i frakcje (no, oprócz bogów). Metal Gear Solid - uniwersum słynnej serii gier Konami dziejąca się w niedalekiej przyszłości, gdzie w bitwach walczą już żołnierze z nanomaszynami we krwi, cyborgi oraz tytułowe Metal Gears. Dostępne zarówno dla tych, którzy jak Solid Snake chcą przekradać się pośród przeciwników, jak i tych, którzy pragną siekać wrogów na drobne kawałeczki samurajskim mieczem niczym Raiden. Gundam - świat popularnego mecha anime, gdzie ludzkość wyszła w kosmos w poszukiwaniu boga zwanego Możliwością - a znalazła jedynie wojny, śmierć i nienawiść. Dla tych, co lubią Wielkie Roboty. Najlepiej znam Char's Conterattack oraz Gundam Unicorn. S.T.A.L.K.E.R. - słynne uniwersum gier, umiejscowione w Czarnobylskiej Strefie Zamkniętej. Czytałem "Ołowiany świt" oraz grałem we wszystkie gry. Dla fanów postapo, gdzie na każdym kroku można zginąć. Spellforce 1 i 2 - och, gra dzieciństwa mnóstwa ludzi, w tym mnie. Fantasy mające miejsce w świecie zrujnowanym przez Wojnę Przywołania, rozpętanej przez żądnych potęgi i władzy Magów Kręgów, przez którą podróżować można jedynie za pomocą portali. Jednakże ich moc ciągle słabnie... Diablo - kolejna gra mego dzieciństwa. Demony, bohaterowie, wielkie czyny - wszystko okraszone krwią, potem i łzami. Na pewno byłaby z tego multisesja. Na życzenie - na życzenie graczy mogę poprowadzić sesję w Wiedźminie, Mass Effect, Hellsing, Star Wars, Might and Magic i w innych franczyznach. Dlaczego Ty?: Chciałbym poprowadzić parę sesji i zapewnić kilku graczom miłe chwile podczas moich sesji. Mam dużo czasu - na forum wchodzę codziennie. W weekendy mogę nawet odpisywać kilka razy dziennie. Clop i gore mi niestraszne. Najchętniej prowadziłbym shippingi . Wady, zalety: jestem kreatywny, ale to każdy pisze - powiem, że częściej biorę kilka pomysłów z różnych rzeczy, mieszam, prasuję w kostkę, gotuję na małym ogniu, po czym tworzę nich coś nowego, cierpliwy, wczuwam się w sesje (jednak wymagam do tego poprawnej polszczyzny od graczy), myślę, że mam niezły styl pisania, spokojny, potrafię być irytujący, czasem próżny (patrz: zawsze ;_; ), mogę się obrazić, leniwy, (będę się jednak starać odpisać na przynajmniej jedną sesję dziennie); Kontakt: Gmail: [email protected] Skype: generalek333 Przykładowe własne opowiadanie: Część starego opowiadania wyciągniętego z szafy: Ciągle pisany rozdział pierwszy mego nowego dzieła: https://docs.google.com/document/d/11kilOmA8tHvHc2Hrj5ypsEKIJtPnd-fBxGmj1fOF-XY/edit
    1 point
  36. Faktycznie. .-. Wyglądaliby uroczo. Kilka artów: Thunderlane jest słodki.
    1 point
  37. http://www.youtube.com/watch?v=pu6kIfaNd6E I o to nowy filmik, wydaje mi się że najlepszy jaki udało mi sie zmontować do tej pory, i z którego jestem nawet zadowolony, enjoy ;p
    1 point
  38. Jeżeli towarzystwo pozwoli pochwale się(czego zwykle nie robię, nie pokazuje swoich rysunków) moim dziełem, mianowicie feniksem którego wymyśliłem i nazwałem Astrid http://imgup.cz/images/2013/08/10/Xl8ZY.jpg
    1 point
  39. Cóż. Ja jestem pisarzem, poetą oraz aktorem musicalowym, a do tego ostatnio zacząłem też pracować plastycznie oraz graficznie. Powiedzmy, że sztuka to moje drugie imię. Mogę tu podesłać kilka moich wierszy, a może i potem obrazów. Stworzyłem też fanfika, który jest już w internecie (przynajmniej pierwsze rozdziały). W tym poście podsyłam moje wiersze. Jeden z nich, a dokładniej "Legenda o Sagitariusie", znajdzie się w moim fanfiku. "Szarak” Ciężko być poetą w dzisiejszej Equestrii, O nas, o życiu, nie ma ani kwestii, Tyle się dzieje w miastach tych wielu. A o czym tu pisać, mój przyjacielu? Tyle jest wierszy o Celestii i Lunie, O straży, co i radosna, i smutna po godzinie, O wschodzie i zachodzie, o słońcu i księżycu, O powrocie harmonii, o wielkim przymierzu. A po co to komu? Ja się pytam szczerze. Nikogo, tak zwaną, „prawdą” nie przekonacie. Po co drążyć te same, nudne tematy? Po co wspominać te same sonety, ballady? Przepisując wersy nic nie osiągniemy, Co mieliśmy mieć będziemy, może tylko stracimy, Z wszystkiego tylko kopyto od pisania boli I atramentu ubyło od skrobania baboli. Napiszą jeszcze setki strof o Celestii, Napiszą ballady o wspaniałej Equestrii. Wszyscy zapomną o koszmarnym księżycu. Wszyscy zapomną o nędzy, chaosie i przebudzeniu. „Legenda o Sagitariusie” Czy każdy dzień ma być krwią spłacony? Takie to pytanie dręczy mnie przez wieki. Czy sens życia przyszłości został utracony? Czy śmierć zamknie czasu powieki? Dałem im drogę, lecz cel jest ich problemem. Dałem im siłę szkoląc ich wojsko. Dałem im ziemię, którą nazwali domem. Pozostawiałem ich samych sobie, by żyli wolno. Do ochrony pokoju i harmonii stworzyłem siedem klejnotów, reliktów, których mogą użyć tylko wybrani, lecz tylko sześć z nich czeka na wybrańców. Czy me córki podejmą się zadania? Jest ono trudne, lecz nie jest niewykonalne. Czy Celestia podtrzyma dziewictwo jasnego dnia? Czy Luna zmieni wszystkie noce kłamliwe? Dziś muszę je pozostawić po zdradzie nocy i choć nienawiść była między nimi, ufam, że Celestia przywróci pokój doby. Będzie musiała czuwać dniami i nocami. Lecz wrócę jeśli czarne chmury zawisną nad mymi dziećmi. Powrócę im pomóc. Chaos rozgonię nawet ceną życia. Nie zostaną sami. "Gdańsk" Tu zrodzony zostałem, Tu me pierwsze słowa powiedziałem, Tu me serce pokochało, Temu miejscu, miłości, oddało co miało. Tu, gdzie wielkie kamienice kryją dawne legendy, tajemnice. Tu, gdzie kamienne uliczki kryją w sobie wielkich mędrców myśli. Tu, gdzie mej miłości kobietę poznałem. Tu, gdzie w Jej zieleni oczu utonąłem. Niczym rosy kropelki twarz mi umywa anielska roztropność, mądrość i wierność bożego słowa. Nad głowami czuwa wieża katedry, Przy ziemi, na Długiej, Neptun obserwuje ludzi co dzień, ich sprawy, marzenia, rutyny. Tu każdy lew bramy swej pilnuje. I tak tu żyję od lat piętnastu, Piszę, śpiewam, gram na scenie. Gdańsk, klejnot w centrum złotego lasu, Tu me miasto,gdzie me serce. "Jęki Stalingradu" Czy znasz ten ból? To cierpienie? Całymi dniami sam, jak palec. Całymi dniami nie ma do kogo co rzec. Po co komu to puste, ciche więzienie? Listy nie przychodzą od miesięcy, Telefon śpi, niczym zaklęty, po niebie szukam gołębia pocztowego, albo jakiego posłańca na ziemi między drzewami ukrytego. A tu pustka, nie ukryję się przed nią ni w cemencie, ni w drewnie, ni w marmurze, Dojdzie, złamie wolę żelazną, Zetrze ze ściany dawnych liter ślady szmatą po mundurze. I tak trwam w tym załamaniu, jestem znów sam na mym odludziu, Myślę śmierć. Ha! Co to śmierć? Wiem, niestety, widziałem już cień jej wizerunku. Ona, śmierć, nie zna stanu, ni urzędu. Lecz jam młody, jeszcze o niej myśleć mi nie pisane, za wcześnie, choć ostrzę noża klingę, nie ma co lamentować, Jeszcze przyjdzie czas mego świtu, mego wschodu i zachodu, przyjdzie. Lecz ta pustka przynosi tylko melancholię, A jej szczyty nie zliczone, niepojęte, Każą strzelać, a ja dopiero kule ładuję, I weź tu człowieku idź spać spokojnie. I znów, I znów, tylko cisza, jęki gnatów, To żelastwo śpi tylko przegrzane, Znowu świsty, łomoty, wybuchy granatów, A to dopiero początek, jeszcze wszystko możliwe. "Rzeki Wojen" Podniosłem oczy śpiące, Na piersi spoczywające, Uniosłem je ku światu konającemu, Ku memu globu umierającemu. Spojrzałem na kominy spowite czarnym dymem, na kraje wojną ogarnięte, Na rzeki zatrute, na zwierzęta ołowiem nakarmione, Na lasy płonące, na zło rozsiane, Na matki płaczące, nad potomstwem lamentujące, Na ludzi umierających, Na stosy płonące. Po policzku płynie ma rozpacz, ma dusza, Błękitny strumień, który wodę niesie gdzie susza, Płynie przez i dla ludzi, Płynie dla świata, który sam się nie obudzi.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...