Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/19/14 w Posty
-
Rzadko zdarza mi się wypowiadać w off-topach, ale skoro już tu jestem i mam chwilę, to rzucę kilka słów, bo i temat jest (przynajmniej według mnie) istotny. Do tego wszystkiego kilku znajomych powiedziało swoje zdanie, więc nie chcę pozostać z tyłu. Przy okazji - jestem przeciwny przenoszeniu dyskusji o R34 do MLS. Nie chcę w rozmowie "wymieniać się przykładami", tylko teoretyzować, dlatego jestem za tym, by temat pozostał tutaj. Ponadto do MLS zaglądają przede wszystkim osoby zainteresowane wyżej wymienionymi treściami, często więc bardziej im przychylne. Zależy mi na dyskusji możliwie jak najbardziej rzeczowej, w miarę możliwości bez konieczności zapoznawania się z tymi treściami. R34... Istnieje i będzie istnieć, tego nie zmienimy. Specyfika internetu, inwencja twórcza niektórych i niemal nieograniczony dostęp do pewnych treści tylko będą to napędzać. Dla celów dyskusji ograniczę się do R34 w naszym fandomie, bo tutaj sprawa jest ciekawsza. Nie lubię clopów, wręcz ich nie znoszę. W żadnej postaci, ani artów, ani fików, komiksów czy czegoś innego. Neguję je i mam swoje powody. Kucyki są dla mnie symbolem niewinności, obiektem tęsknoty za dzieciństwem i czymś tak absolutnie estetycznym, że dodanie do nich wątków seksualnych wydaje mi się nie na miejscu. Z tego typu treściami nie chcę mieć do czynienia. Rozumiem jednak, że komuś innemu nie będą przeszkadzać, mało tego, komuś nawet mogą się podobać. Proszę bardzo, żyjemy w wolnym świecie, a ja nie mam prawa niczego Wam zabronić, to Wasza wola. Nie będę nikogo próbował nawracać, bo kwestia zainteresowań "łóżkowych" każdego człowieka, jest jego sprawą osobistą, leżącą poza moją sferą tabu. Nie wyklnę ze swoich znajomych nikogo dlatego, że jest cloperem, ani nie będę go przez to sądził. Ale... tak to "ale" musi się tu znaleźć, nie akceptuję próby "nawracania" mnie na clopy. Tak samo jak Wam mają się one prawo podobać, tak mnie i masie innych ludzi kojarzą się one źle, zostawiają skazę na umyśle i nie chcemy mieć z nimi do czynienia. Zostawcie więc swoje arty, fiki i komiksy ze współżyciem cielesnym kucyków sobie, a nam dajcie święty spokój. W ten sposób utrzymamy cenny status quo, bez wojen, bez hejtu, którym straszą nas w niektórych komentarzach. Smutna prawda jest taka, że dużo łatwiej znajdować obrazki R34 niż ich nie znajdować. Nie wszystkie filtry są skuteczne, a nawet podróżując po pozornie bezpiecznych stronach można natrafić na treści z granicy clopów, które mają to do siebie, że czasem prześladują człowieka. No ale trudno, powiedzmy, że to pewnego rodzaju margines. Są jednak dwa typy ludzi, którzy budzą moją niechęć. Pierwsi, ci mniej szkodliwi, to uparci "obrońcy praw cloperów". Sam fakt istnienia takich osobników wydaje mi się śmieszny. Moi drodzy, do clopów macie ogromny dostęp, jeśli nikomu ich nie udostępniacie, nie zostaniecie przez nikogo zrugani, większość fandomu wie, że coś takiego istnieje i toleruje używanie clopów na prywatny użytek. W czym więc problem? Ano w tym, że ich zdaniem cloperów publicznie się wyszydza i obrzuca błotem. Zdarzają się takie przypadki, czasem nawet zdecydowanie przesadzone, jednak nadużycia ze strony innych praktycznie zawsze są odpowiedzią na nadużycie ze strony cloperów, przesadnie się afiszujących lub rozrzucających swoje arty. Jeśli ja nie mam zamiaru oglądać obrazków z kopulującymi kucykami, z całą pewnością negatywnie odniosę się do kogoś, kto rzuci mi je przed nos, prywatnie czy publicznie. A słowa typu "jestem cloperem i jestem z tego dumny" zawsze wydawały mi się odrobinę śmieszne. Drugi typ to ci, którzy rozrzucają arty gdzie się da i wszystkich zapraszają do swoich cloperskich rozrywek. Jeśli na zdecydowaną, negatywną odpowiedź dadzą sobie spokój, niech będzie, da się z nimi żyć. Gorzej jednak, jeśli w swojej nachalności przechodzą wszelkie granice dobrego smaku. Mało co tak świadczy o niedojrzałości niektórych, jak przesadna transparencja takich treści i afiszowanie się ze swoimi zainteresowaniami cloperskimi. Z przykrością stwierdzam, że wielu z nich nie dorosło, by żyć w cywilizowanych społecznościach. Jeszcze jedna kwestia tycząca się pewnego rozróżnienia. Wielu pisze, że clopy dzielą się na lepsze i gorze. Owszem, wiele z nich to obrazki mające na celu jedynie pokazać kucyki w niedwuznacznych pozach i podniecić odbiorcę, zdarzają się jednak prawdziwe "perełki", stworzone ze smakiem i rzekomo piękne. Tutaj wychodzimy już trochę poza fandom, bowiem istnieją dwa pojęcia: erotyki i pornografii. O ile erotyka skupiona jest na doznaniach estetycznych, związanych z odkrywaniem i pokazywaniem sfery intymnej, uczuciowej i miłosnej, o tyle pornografia ma na celu wywołanie podniecenia i zaspokojenie (lub jeszcze większe wywołanie) popędu. U nas w fandomie zdarzają się oba typy, problem w tym, że granica między nimi jest bardzo płynna. Powiedzmy jednak, że erotyka to ciągle gałąź sztuki, o tyle pornografia, zwłaszcza w fandomie, zawsze pozostanie pornografią. Sam nie jestem fanem wiązania erotyki z kucykami, jednak dopuszczam, że ktoś może tworzyć coś takiego i nawet osiągać pozytywne efekty, jeśli zrobi to z głową. Pornografia i MLP, czyli większość istniejących clopów, to natomiast rzecz, z którą mieć do czynienia nie mam zamiaru. Ktoś wspomniał też, że wielu uzdolnionych artystów tworzy clopy, miast zająć się innymi artami. Szkoda, bardzo szkoda, ale to strata dla mnie, a być może zysk dla tych, którzy jednak clopy lubią. Tak czy inaczej też będę nad tym faktem ubolewał. Jeszcze parę słów podsumowania. Ludzie są różni. Jedni lubią clopy, niech będzie. Inni, jak na przykład ja, szczerze ich nie cierpią i tak samo jak tamci, mają do tego prawo. Zainteresowania łóżkowe są indywidualną sprawą każdego człowieka, a transparencja tychże jest niegodna niezależnie od tego, czy sprawa tyczy się kucyków, czy też nie. Przyjęcie tego zamknęło by większość konfliktów. Problemem są jednak walczący o "prawa cloperów", ludzie natarczywie rozsyłający cloperskie treści, jak i "święci bojownicy", którzy na każdym kroku wyrażają swoją nienawiść i pogardę do każdego, kto ma jakikolwiek kontakt z clopami. Niestety, te grupy raczej nie znikną. Przynajmniej niech cała reszta pozostanie ogarnięta. Pozdrawiam wszystkich i życzę przyjemnej dyskusji na poziomie.7 points
-
Jeżeli ogólnie mam do tego podejść to delikatnie mówiąc nie lubię r34, żeby nie powiedzieć nie trawię. No ale skoro słynna zasada 34 głosi "If it exists, there's porn of it. No exceptions." to niestety, ale muszę akceptować jej byt i fakt, że codziennie przez ekran mojego laptopa przewija się kilkadziesiąt tego typu treści. R34 w sztuce wizualnej: Dość ciekawe zagadnienie i to własnie z nim najczęściej jest kojarzone randomowo rzucone "r34". Większość ludzi jakich znam mówi "nie patrzę na art tylko na to jak jest zrobiony" co z perspektywy bycia twórcą i odbiorcą sztuki wizualnej jest... chore. Okej, ja rozumiem - wykonanie ważniejsze niż treść, ale pierwsze co przykuwa uwagę to zawartość, a później realizacja i detale. Najpierw widzisz piersi, potem dostrzegasz paletę barw, użycie światłocienia. Choć niektóre rysunki są naprawdę dobre (dajmy tu na przykład galerię tak bardzo znienawidzonego przez nas Foxa) to dla mnie r34 w sztuce wizualnej nie różni się niczym od pornografii - musi zaspokoić (tudzież "zdobyć" odbiorcę) jeden z piedestałów piramidy potrzeb Abrahama Maslowa - popęd seksualny. Nie ukrywajmy, najlepiej do człowieka docierają impulsy powiązane z potrzebami fizjologicznymi. Aczkolwiek jest coś co mnie dobijało od zawsze i już chyba zawsze będzie: niebotyczne rozmiary genitaliów/piersi/innych części ciała. Jedną sprawą jest fakt iż kuriozalne proporcje są po prostu dziwne, a drugą, że przeciętny przedstawiciel gatunku homo sapiens naogląda się wielkich sutków i wielkich piersi i będzie niezdolny do prowadzenia normalnego życia "łóżkowego" ponieważ "Slugbox rysował większe". [choć nie powiem, skrajny przypadek przytoczyłam] R34 w sztuce pisanej: Cóż... z jednej strony przez dogłębny opis stosunków seksualnych jest to trochę bardziej obrzydliwa forma r34 niż wymieniona wyżej, ale jeżeli nie ogranicza się do "pustego grzmocenia" bez opamiętania, a ma przy tym jakąś ciekawą fabułę i przede wszystkim jest w nim miłość to... czemu nie? Szczerze powiedziawszy tu moja opinia nie różni się aż tak od tego co napisałam wcześniej. Standardowy odbiorca r34/target: W większości ludzie (głównie część męska - sorczi chłopcy :<) zobaczą, zamruczą pod nosem jakiś pozytywny epitet i będą scrollować dalej - z tym oczywiście nie ma żadnego problemu. Prawdziwy problem zaczyna się wtedy, gdy człowiek "zatraca się" w tym, przestaje zwracać uwagę na inne materiały niż nsfw, a co najgorsze... zaczyna onanizować się. To jest uniwersalny kłopot bo dotyczy chyba każdego fandomu (z czego najbardziej wybili się bronies, furryści i weeaboo). Onanizacja do tego typu materiałów to moim zdaniem dewiacja i powinna zostać leczona przez specjalistów. O ile jestem w stanie zrozumieć popęd seksualny do prawdziwych ludzi to... kucyki... lisy... dziewczynki ze zbyt dużymi oczami... serio? Tu miałam się rozpisać nt. r34 i młodszych odbiorców, ale Uszatka do spółki z Generałkiem skutecznie pozamiatali sprawę. Co więcej powiedzieć... w fandomie MLP ze względu na fakt, że 70-80% z nas jest płci męskiej to treści nsfw będą nieodzownie kojarzone z konikami już zawsze. Po dwóch i pół roku jestem w stanie się do tego przyzwyczaić, ale samo zjawisko robienia pornografii z kucyków jest delikatnie mówiąc niepokojące i przerażające.6 points
-
Po tym odcinku naprawdę zastanawiam się, jakim cudem RD uchodzi za element lojalności. Sprzedać przyjaciółkę za książkę? Serio, Dashie? Od dawna nie uważam tęczowogrzywej za dobrą postać, ale to jest, kurde, przesada. I nawet nie wiem, co mam powiedzieć o tym odcinku. Był taki nierówny. Z jednej strony fabuła nieco nużyła, z drugiej było tyle detali i tyle elementów w tle, że z pewnością obejrzę go ponownie. Kłótnia AJ z Rarity wygrała - nie ma to jak spędzić cały dzień na waśniach Ale naprawdę, AJ, zardzewiała patelnia, która pozwala piec placki o pięć sekund szybciej? To ma być rzecz warta wszystkiego? Ok, jakby chodziło tutaj o coś żeliwnego, wtedy tak - byłoby to warte, ale... branie zardzewiałej formy? Toż już bardziej podobała mi się postać, co do której zwykle mam wiele obiekcji, czyli Rarity. Rozbawiło mnie jej podnieta na punkcie świecidełka, które wygląda praktycznie tak samo (pewnie inny odcień miało, cholera wie). Pinkie mnie tym razem wkurzała, bo kojarzyła mi się z tymi takimi sprzedawcami, co zrobią wszystko, byleby tylko wcisnąć ci kompletną pierdołę. Co więcej... miło, że W KOŃCU TWALOT TO KSIĘŻNICZKA! NO KURDE, ZAJĘŁO TO TYLKO 20 ODCINKÓW! (Twilight Time pomijam, bo to osobny temat głupoty). Tym razem 6/10 ze względu na detale i Fluttershy doesn't giving a fuck about two-headed dog. Na ogromny minus RD, która sprzedała przyjaciółkę za książkę. I to niby jest lojalność... Chyba w dupie...5 points
-
Aczkolwiek. Zadaniem rodziców jest pilnować swoje pociechy. Do takiego pilnowania należy na ten przykład ustawienie safe-search'a w Google.4 points
-
Wypaliłem dzisiaj spory kawałek tego tematu. Powiem jasno. KAŻDY PRZEJAW TROLLINGU TUTAJ OD TERAZ BĘDĘ NAGRADZAŁ Z MIEJSCA KOLEJKĄ. TAKIE WYSKOKI BĘDĄ BEZ SŁOWA TRAKTOWANE BRAKIEM REAKCJI NA UPOMNIENIA +50% I PROWOKACYJNYM ZACHOWANIEM +30% JEDEN GŁUPI TROLL TUTAJ I AUTOR, ORAZ OSOBY TOWARZYSZĄCE DOSTAJĄ PO 90% Z MODERATOREM NA KARK. TO JEDYNE OSTRZEŻENIE.3 points
-
Cześć^^ Chciałam wam pokazać moją figurkę Rainbow Dash: http://pl.tinypic.com/view.php?pic=nxqa2f&s=8#.U1J97lK3PMI Ma jeszcze niedokończony ogon, ale w najbliższym czasie raczej nie uda mi się go pomalować ;-; Figurka jest ulepiona z masy papierowej i gliny samoutwardzalnej. Pomalowałam ją akrylami i zabezpieczyłam bezbarwnym lakierem do paznokci XD Jakby ktoś chciał, to mogę mu taką zrobić, przyjmę też zamówienie na jakiegoś innego kucyka w innej pozie2 points
-
Oba przykłady są zupełnie skrajne. Oglądanie pornografii dziecięcej jest dziwne, ale nieszkodliwe. To, że jakiś typek takie coś ogląda nie oznacza, że wyjdzie na ulicę i będzie gwałcił. Aczkolwiek jeżeli ogląda pornografię dziecięcą w wersji zdjęć/nakręconych filmów, a nie dajmy na to anime to robi źle jeśli nie powiadomi władz. Natomiast osoba trzymająca w domu trupa szkodzi nieboszczykowi gdyż taki, choć martwy, może mieć duszę i może potrzebować pochówku. Poza tym wykorzystuje nieboszczyka dla własnych korzyści i to jest na wskroś złe. I jeszcze jedno. Osoba, którą podnieca tzw. tentacle czyli porno z mackami jest zagrożeniem dla świata? W jaki sposób?2 points
-
Znowu ten temat... Mówisz, że według ciebie jest to problem wymagający leczenia. A ja powiem tyle. Jeśli uważasz za problem coś, co robi kompletnie obcy ci człowiek, w zaciszu domowym, nikogo przy tym nie krzywdząc... to tylko i wyłącznie ty masz z tym problem. Ty masz tutaj problem i to ciebie powinno się leczyć, że wciskasz nos w intymne, prywatne sprawy kompletnie obcych ci ludzi. Chyba, że lubisz patrzeć innym do łóżka/mieszkania/w spodnie. Po pierwsze Ale wracając do dyskusji: ten temat był tak często poruszany, że aż ironicznie się uśmiechnąwszy, widząc kolejny taki wątek. No więc się powtórzę: nie można powiedzieć, że coś jest złem, dopóki ktoś robi coś dobrowolnie i nie miesza w to innych. I nie brońcie się, że copperzy mieszają was w swoje bagienko, bo tak nie jest. To Wy nie włączacie filtrów i to Wy klikacie w linki i z ciekawości sprawdzacie linki. Poza tym: zabezpieczenia wyszukiwarek i portali naprawdę dobrze zabezpieczają treści 18+. Wiem, bo konfigurowałem bratu wszystko tak, by się nie natknął brzdąc na gunwienko jakieś. Po drugie Czy r34 to zagrożenie dla fandomu? Skądże. W internecie jest od zarąbania pornografii. I jakoś nie widzę by ludzie wokół mnie byli zboczeńcami. I mówię o normalnej pornografii bez "udziwnień". Jakim cudem Ci ludzie normalnie funkcjonują, skoro normalny internet jest zalany pornosami? Jakim cudem, skoro nawet w reklamach jest już erotyka? Poza tym, znałem ludzi, którzy lubią clopy i yiffy. Między innymi ja. I na własnym przykładzie - nie mam problemów ze swoją seksualnością. Może to Wam potwierdzić moja GF (o bosze, jaki ja jestem dojszały x'D), bo nigdy nie wykorzystywałem jej seksualnie/nie miałem obrzydliwych bądź dziwnych dla niej pragnień/problemów z TYM. EKSHIBICJONIZM NA Ale co tam. Po trzecie Jesteśmy odpowiedzialni przecież za internet! I nie możemy pozwolić, by dziecioszki miały dostęp do widoku siusiaczków i piersiątek ;_; to może na wszelki wypadek wyłączmy ekrany, żeby epilepsji nie dostał ktoś przypadkowo? Argumentus z anusus wziętus. Po czwarte Bo ja się teraz na pewno oburzam, bo nawaliłem swego czasu clopami "z fetyszami" i pewnie mnie boli to, czo ludzie wypisali. Nie, mnie to po prostu śmieszy. Śmieszy mnie to, że ludzie, którzy nawet nie muszą tego oglądać, oburzają się, jakby ktoś powyklejał im tym czymś domy. Argumenty w stylu "bo majo popent do konji" i "dewianci to so bo fapio do tego" są dla mnie tak śmiechowe, że ojapierdziu. Czy to naprawdę duża różnica, jeśli - przepraszam - zwalę sobie do yiffa a nie do pornola? A może właśnie wolę cuś takiego, niż walenie do ludzi, którzy się szmacą? Może wolę wymyślone postacie, które nie mają uczuć, które nie istnieją od widoku ludzi, robiących z siebie sex-zabawki? I owszem, robią to na własne życzenie i volenti non fit iniuria, ale nie krzywdzę w ten sposób nikogo. I inni clopperzy/yfferzy/hentaiowcy też. Bo nie krzywdzimy w ten sposób nikogo w prawdziwym życiu. Uważasz, że szmacimy wasze ulubione postacie? To nie patrz na takie rzeczy, nikt Cię nie posadził na fotelu i nie rozwarł siła oczu, byś to oglądał. Poza tym, to jeśli ktoś krzywdzi kogoś, to ludzie, którzy patrzą na porno z aktorami prawdziwymi, bo to wtedy ktoś musi prawdziwie się zeszmacić, by ktoś mógł się zabawić. Boli, co? Ale taka jest prawda, że to Wy jesteście bardziej chorzy od nas, idąc Waszym tokiem myślenia. Żeby nie było, że wyjdę na zoofila, fetyszystę i dewianta: nie mam problemów seksualnych. I może potwierdzić to moja dziewczyna. Ba, nie ma ich żadna osoba, którą znałem i przyznawała się do oglądania takich rzeczy. A swoje zbolstwa ma każdy. Każdy. Amen. Ps. Pojechałem po bandzie, ale lubię raz na jakiś czas wziąć udział w bezsensownej dyskusji.2 points
-
Dyskusja na taki temat beze mnie? No wiecie co? Cóż, jeśli chodzi o R34, to raczej nie dało się tego uniknąć jeśli chodzi o MLP. Sama zasada mówi - jeśli coś istnieje, to przerobiono to już na pornosa. Ludzie potrafią zrobić porno obrazki z Simpsonami, Griffinami, Pokemonami... a wiedząc jeszcze przed oglądaniem kucyków czym jest yiff, to czułem, że prędzej czy później zasada tu zawita. Powiem otwarcie - mam liberalne podejście wobec clopów. Ba! Pewnie narażę się na ostre hejty za to zdanie, ale jeśli obrazek R34 jest ładnie narysowany, to nim nie pogardzę (oczywiście pod warunkiem granicy smaku - niektóre "typy", których nie podam tępię i to pełną parą). Zgodzę się jednak, że dostępność do tego typu treści powinna być ograniczona (tak, jak chociażby na derpibooru - przed "pikantnym" obrazkiem jest ostrzeżenie o zawartości, zaś te najostrzejsze są dostępne tylko dla zalogowanych). Odpowiadając na pytanie "czy R34 to zło?" odpowiem - raczej nie. Jak dotąd nie słyszałem, by ktoś po oglądaniu tego typu obrazków miał "to robić" z innymi przedstawicielami rodziny ssaków, z komiksami, telewizorami etc. Czy walczyć z clopami? Jeśli ktoś chce się bawić w Don Kichota, to nic mu nie stoi na przeszkodzie . Choć tutaj życzyłbym powodzenia, bo byłaby to dosłownie walka z wiatrakami. R34 było (swego czasu widywałem obrazki yiff z lat 90, hentai bodajże już sięga lat 80), jest i będzie. Walczyć należałoby tylko z tym, by nikt, kto nie powinien tego typu rzeczy oglądać nie mógł tego zobaczyć (w sensie na stronach typu mlppolska - jeśli ktoś będzie ciekawski, to i tak to znajdzie ). Podsumowując: jeśli ktoś to lubi, niech to ogląda. Jeśli nie, to nie musi. Gwarancja pokoju? Niech osoba propsująca R34 nie zmusza do oglądania tego typu treści hejterom i osobom niepełnoletnim i na odwrót. Widuję clopy i jeszcze nikogo nie zgwałciłem, więc to raczej nie jest coś superultrahiperzuego ;d . Ale dostępność powinna być ograniczona do stron specjalizujących się w tego typu rzeczach (jak MLS na forum). Wiadomo - by nie urazić hejterów i nie dopuścić, by przypadkiem nie obejrzały tego osoby niepełnoletnie.2 points
-
Ale czy ten wątek jest przeznaczony do dyskusji o Tulpach/Tulpiarzach? Starczy tego offtopu. Kolejne wpisy nie związane z propozycjami zostaną nagrodzone za spam - 30% Wątek wyczyszczono.2 points
-
Wtrącę się na moment: Z tego, co wiem na bazie doświadczenia z rówieśnikami i własnymi, to większość przypadków wejścia na stronę z pornografią przez dzieci jest celowe.2 points
-
Masz rację, ale to nie oznacza, że rodzice nie powinni pilnować swojej pociechy. A coraz więcej rodziców nie nadzoruje w ogóle dziecka przed komputerem. Wtedy żadne filtry, internauci, nic dziecka przed wchodzeniem w nieodpowiednie strony nie uchroni. Taka jest smutna prawda - to głównie od rodziców zależy, czy dziecko trafi na takie treści, czy nie. Internetu się po prostu nie da całkiem z tego wyczyścić w myśl zasady "co do internetu trafia już nigdy z niego nie znika", której zgodność z faktami nie raz już udowodniono (pamiętacie ostatniego mema internetowego ze zdjęciem Beyonce, na którym aparycją przypominała orangutana i dramatyczne próby Beyonce usunięcia tego zdjęcia z internetu? ). Można co najwyżej pomagać w dopracowywaniu filtrów, najłatwiejszą metodą byłoby umożliwienie "zgłaszania" nieodpowiednich treści, które przechodzą mimo uruchomionego safesearch, lecz nie wiem, czy jest to aktualnie możliwe. Niemniej rozwiązanie takie byłoby z pewnością dobre, na YouTube teraz tak długo jak dziecko umyślnie nie próbuje w "niegrzeczne" filmy wejść to nigdy ich nie znajdzie, z wyłączeniem tych, które jeszcze nie zostały "oflagowane".2 points
-
Ogólnie chciałbym się wypowiedzieć. Dobra mam do wymienienia kilka rzeczy. 1.Sam tytuł nie zachęca do "yntelygentnej dyskusji" 2.Ten temat chyba już był... ale nie miał szczęśliwego zakończenia. 3.Przenieście ten temat do MLS, jeśli nie istnieje. Będzie można sypać przykładami. >dobre/złe. SERIO!? Serio?... szlag... Ładna kreska istnieje, granice przyzwoitości są nieokreślone... r34 i tak opanowało internet.2 points
-
Istnieje. Cóż, nie jestem z tego faktu zadowolony, powiem więcej, dziwnie się czuję wiedząc, że ktoś rysuje takie rzeczy (uwaga! podobne zdanie mam o pornografii wszelkiego rodzaju!). Osobiście mnie to goszy, więc nie wchodzę/nie szukam/ nie czytam/cokolwiek. Z drugiej strony powiem tylko tyle, że dopóki ktoś nie lezie mi z tym w oczy mniej czy bardziej nachalnie, to nie będę się czepiał. Byle nie do mnie z tym, a wszystko będzie okej, nikt nie narazi się na cierpkie słowa. Miło, że są na przykład ostrzeżenia czy specjalny dział tutaj na forum, opowiednio opisany, dzięki czemu można go spokojnie ominąć. Takie moje zdanie.2 points
-
Generałek - spokojnie, sam zajmuję się tym. Patrzę kto wywołał burzę i biję kogo trzeba. Poza tym, jeśli ktoś da się podpuścić, to jest tak samo winny jak podpuszczający(no może troszkę mniej), bo mógł zachować zimną krew i zgłosić się do moda.2 points
-
Dzisiejsza sytuacja w temacie "Tulpa" przypomina, że na forum dochodzi czasem do incydentów "bombardowania" niektórych tematów, których istnienie jest niewygodne dla jednej lub więcej osób. Persona/y rozpoczynają w temacie oczywisty trolling, który w wielu przypadkach prowadzi do jego zamknięcia/usunięcia, zaś sprawcy nie ponoszą konsekwencji. Proponuję więc, by zacząć to bombardowanie podciągać pod "Działanie na szkodę forum" oraz dodać odpowiedni punkt w regulaminie.2 points
-
Pamiętacie mój tysięczny post? Był to temat z fanfikiem. Tym razem postanowiłem uhonorować swój post numer 2.000 kolejnym opowiadaniem! Jest to trzecia już część moich "wojskowych pucyków", o którą część z Was (mógłbym policzyć na palcach jednej ręki, ale ćśśś...) mnie pytała. Podczas czytania zauważycie pewnie, że pomysł na nią miałem już podczas pisania drugiej, dlatego jej powstanie było, szczerze mówiąc, kwestią czasu. Bez zbędnego przedłużania: Poprzednie części: - pierwsza - druga No i obecny FF: Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 EDIT z dn. 16.01.2015: Zmieniłem nieco pierwszy post (zarówno w tym, jak i w wielu innych moich fanfikach), krótko mówiąc go okroiłem.1 point
-
154 lata temu na planecie FK Crystal - 1 miały miejsce dziwne zdarzenia. Podczas wielkiego badania właściwości tajemniczych kryształów zalegających pod powierzchnią planety doszło do odkrycia, które zrewolucjonizowało planetarną technologię energetyki. Kryształy, na które podziałano wysokim napięciem dawały potężny impuls energetyczny. Pozwoliło to na wzrost wydajności urządzeń o ok 1500%. Każdy kryształ mógł wygenerować określoną ilość energii, a później ciemniał i zmieniał się w czarny odpad. Wraz z pogłębianiem się kopalni odkrywano nowe gatunki surowca. Każdy miał inny kolor i inaczej reagował na dawkę prądu. Niektóre tak jak Czerwony Hartamal (bo tak nazwano pierwiastek, z którego był zrobiony) generował impuls jednokierunkowy, wiązkowy, który przepalał większość znanych materiałów. Były i inne nadające się do przemysłu zbrojeniowego, a nawet służące jako pancerze. Zużycie kryształów rosło i dalej nie odkryto sposobu na utylizację. Część składowano w zużytych już szybach kopalnianych, które pieczętowano. Jednak po kilku latach okazywało się, że zabezpieczenia ulegają zniszczeniu. Było to spowodowane tajemniczym promieniowaniem Hartamalu, które kruszyło metale, z których wykonane zostały pieczęcie. Nazwano je promieniowaniem H. Po rozszczelnieniu szybu od razu widać było skutki. Górnicy cierpieli na zawroty głowy, wymioty, zły nastrój, omdlenia i depresję. W początkowej fazie znane były przypadki samobójstw. Najgłośniejszym tego typu wydarzeniem było wysadzenie się górników w szybie "Karawela". Naukowcy zaczęli badać czarne kryształy. Największe osiągnięcia w tej dziedzinie miał profesor Gardnus de Fiedle. Jednak podczas swych badań doznał uszczerbku na zdrowiu. Pewna maszyna sprawdzająca nowy rodzaj utylizacji wysokoenergetycznej wybuchła i okryła ciała jego współpracowników czarnym kryształem. On sam miał skażone kopyto. Od tamtej pory dało się zauważyć dziwne zachowania profesora i większe pożądanie, aby uzyskać więcej Czarnego Hartamalu. Przywożono mu nie raz cały materiał z danego szybu, co poprawiło znacząco samopoczucie górników. Jednak po 2 latach badań stracono kontakt z profesorem. Jego pracownia znajdowała się na odludziu, na biegunie planety, gdyż rząd zabronił testowania Czarnego Hartamalu blisko konglomeracji miejskiej. Pewnego dnia na wszystkie większe skupiska ludności spadły głowice zawierające trujący pierwiastek. Ogłoszono stan kryzysowy. Po przebadaniu próbek okazało się, że kryształ sam siebie rozkłada, ale wydziela przez to ogromne ilości promieniowania, nazwanego promieniowaniem XH. Mimo próby odizolowania społeczeństwa od niebezpieczeństwa, szybko zaobserwowano pierwsze mutacje. Kuce zmieniały się w istoty pokryte kryształami, bardzo odporne i cierpiące. Z jakiegoś powodu większość istot chciało zabijać. Później odkryto, że krew ludzka powoduje szybki rozkład zmodyfikowanego Hartamalu i istota wyparowuje po kilku godzinach. Naukowcy stwierdzili, że instynkt musi być spowodowany chęcią zatrzymania cierpienia, którym miała być jak najszybsza śmierć. Problemem było to, że większość choćby draśniętych przez C Nekromorfa (bo tak nazwano te stworzenia), stawało się nim i także pragnęło zabijać. Poczyniono próby lania krwią mutantów, pobraną od dawców. Niestety krew po około 5 minutach traciła swe właściwości rozpuszczające Hartamal. Wtedy nadeszły C Nekromorfy z bieguna. Zaczęły niszczyć i atakować. Liczba ludności topniała błyskawicznie, a całą planetę pokrywał trujący kryształ. Władze systemu postanowiły przeprowadzić eksterminację planety i zabito wszelkie życie. Później, po stu latach, gdy cały Czarny, zmodyfikowany Hartamal się sam rozłożył, ponownie skolonizowano planetę. Odkryto zapiski profesora jak tworzyć samo niszczącą się odmianę Hartamalu i każdy w ten sposób przerabiany kryształ niszczono krwią dawców, pobraną przed chwilą. Carl skończył czytać historię planety z lekkim niepokojem. Wiedział ,że później odkryto szczątki ciała profesora. Wyglądały, jakby cały był pokryty kryształem, który się rozpuścił z biegiem lat. Wzięto ciało do badań. Niedawno media ogłosiły jego zaginięcie. Władze planety zaprzeczają temu, ale nie podają gdzie się ono znajduje. Ponadto ostatnio słychać o dziwnych wydarzeniach w podziemnych kopalniach. Ciężko stwierdzić co to dokładnie jest, bo władze znów utajniają całą sprawę. Podobno także każą ładować większość zapasów Hartamalu do statków transportowych. Kuc widział wielokrotnie, jak ładowano w dokach tajemnicze skrzynie. To wszystko było dziwne. Carl miał to szczęście, że pracował na powierzchni, a nie w kopalniach. Zza swego okna widział niebo, zasnute brązowo-żółtymi chmurami. Jednak już jutro miało się to zmienić. Dostał posadę mechanika jednego z szybów. Przenosił się pod ziemię. Fakt będzie miał lepszą pensję ,a nawet swojego zastępce, jednak czuł pewien niepokój. Było już późno więc skierował się do łóżka i zasnął. Nazajutrz obudził się, powietrze było ciężkie i stęchłe. Włączenie klimatyzacji nic nie pomogło. Śniadanie smakowało trochę jak podeszwa buta, a humor miał podły. Udał się do pracy. Zjechał olbrzymią windą na poziom -35 do szybu "Supernowa", gdzie miał pracować. Razem z nim jechali górnicy. Większość miała podkrążone oczy i zrzedniente miny. Niektórzy śmiali się, jednak był to tylko pusty gest. Wielkie maszyny, stojące obok nich robiły wrażenie. Tytanowo-diamentowe wiertła górnicze kruszyły twardą ścianę kryształów. Potężne rury dostarczały wodę, i powietrze do szybu. Gdy dojechali Carla oświetliło milion błyszczących bladym światłem lampek przy suficie. Szyb był obszerny miał około 50 m średnicy. Nad nimi poruszały się kolejki wypełnione kryształami. Gdzieś w oddali odezwał się dzwonek, oznajmiający koniec pracy nocnej zmiany. Ogier widział, jak zmęczone i pochmurne są te kucyki. Nikt nie uśmiechał się ,że może wrócić do domu do swej rodziny i odpocząć. Było trochę jak w grobie. Carl rozpoznał swoje miejsce pracy. Była to cienka, stalowa wieża z małym domkiem na szczycie. Wspiął się po drabinie i wszedł do środka budowli. W środku znajdowała się głównie konsola kontrolna, która pokazywała rozmaite znaki. Była tam pokazana cała hydraulika i elektryka, a także skan każdej maszyny i stan jej modułów. Wszystko na razie wydawało się w porządku. Na suficie dyndała mała, świecąca na błękitno lampka. Obok konsoli stała radiostacja, starego typu, do porozumiewania się z resztą stanowisk w szybie. Z racji n stary model, aby centrala miała zasięg rozmowy z tym poziomem poprowadzono staromodny kabel przekaźnikowy. Pod ścianą stało również wąskie łóżko. Wtem do pokoju wszedł ktoś jeszcze, Carl odwrócił się lekko wystraszony. Zobaczył uśmiechniętego nieśmiało, błękitnego kuca ziemnego. Ten zmartwił się lekko widząc twarz Carla, jednak odezwał się nieśmiało: - Witam Pana panie... eeee... Jestem Shy Smile. Pobieram tu nauki na mechanika i Pan jest teraz moim nowym szefem. Ja jestem młodszym konserwatorem maszyn. Spędziłem już tu ze dwa lata, jakby miał Pan jakieś zadania, lub pytania to proszę mówić. Zwykle poprzedniemu szefowi przygotowywałem kawę, czy Panu też zrobić?1 point
-
Rysuję kuczyki już od pewnego czasu (konto moje na dA liczy sobie pół roku), stwierdziłam, że w sumie tutaj tez można by się pokazać (chociaż w sumie to nie wiem, czy warto wam oczy torturzyć). Na przywitanie wstawię kilka swych wektorów. Jest ich niewiele, tak samo z resztą jak wszystkich mych prac, głównie z okazji braku czasu i motywacji oraz posiadania ogromnych zapasów lenistwa. Wkrótce wstawię coś więcej. Zapraszam też na moje dA: http://esc54.deviantart.com/1 point
-
Imię: Charon Rasa: Draconequus Wiek: Chaos wieku nie ustala Charakter: Nieprzewidywalny. Hobby: Stroić nieszkodliwe dowcipy swym przyjaciołom. Opis: Gdy w kopyta Wielkiej i Potężnej Trixie wpadł Tom Chaosu, jednorożec postanowiła, że jeszcze raz spróbuje stanąć przeciw Twilight Sparkle, ale tym razem, w uczciwym pokazie swoich magicznych zdolności. Sama Trixie nie wiedziała, co tak naprawdę trzyma w swych kopytach. Księga, którą odnalazła zawierała w sobie wszystkie sekrety magii Chaosu, niezrozumiałe dla młodej adeptki magii. Tylko jedno zaklęcie, udało jej się rozszyfrować. Wykorzystując całą swą(niewielką) moc, Trixie stworzyła manifestację ducha nieporządku, którym stał się Charon. Przerażona jednorożec była w szoku, nie mając sposobu, by znów się go pozbyć, aby nie narobił większych szkód w Equestrii. Ale Charon, choć chaosem pałał, okazał się być przyjacielskim, zabawnym osobnikiem. Wielka i Potężna Trixie dała mu szansę, by jej pomógł w kolejnym magicznym przedstawieniu, o którym cała Equestria miała wspominać przez wiele lat. Wdzięczny za danie mu życia draconequus, przyjął propozycję młodej klaczy i po wielu przygotowaniach, dali swój popis w samym centrum Ponyville, gdzie jednak nikt się nie spodziewał, skąd Trixie posiada takie potężne, majestatyczne umiejętności magiczne, godne samej księżniczki Celestii. Zainteresowało to Twilight Sparkle, samego Pana Chaosu, ale także Księżniczkę Lunę i Księżniczkę Celestię. Szczególnie, że Charon cały czas znajdował się w jej cieniu, chciał się nieco zabawić. Przed obliczem władczyń kucyków, Trixie obrosła w piórka(znaczy dostała skrzydeł) sama z siebie. Discord jednak wyczuł, że ktoś tu maczał swoje łapska. Nim się ktokolwiek zorientował, że w cieniu Trixie skrywa się kolejny Pan Chaosu, Charon pozabierał alicornom zarówno skrzydła jak i rogi. Pozbawione mocy księżniczki, spanikowały, przewidując największy kataklizm od tysiąca lat. Discord także wybuchł śmiechem, widząc jak Charon zaczyna się droczyć z Celestią i Luną, podmieniając im ciała, kolory, zmniejszać, zwiększać, odmładzać i nawet... postarzeć do postaci godnej Babci Smith. Ale to były tylko żarty. Biały draconequus łaskawie oddał skrzydła i rogi, oznajmiając, że nie ma zamiaru niczego niszczyć. Wtedy, pomimo podejrzeń księżniczek, Charon i Trixie powrócili do swoich spraw, zamieszkawszy w Ponyville tuż pod nosem Twilight Sparkle, by doprowadzać ją do nerwicy z powodu wszędobylskich żartów Charona. Pomimo, że wciąż był manifestacją chaosu, Charon zaczął pomagać mieszkańcom Ponyville jak i Canterlot swoją mocą. Oczywiście, nie podarował sobie, by potem nie zrobić komuś soczysty, śmieszny dowcip. Discord poczuł się zazdrosny o popularność młodego draconequusa. Najbardziej go ubodło to, że nawet księżniczka Celestia, pochwaliła Charona i jego chęć wykorzystywania Chaosu dla dobra kucyków. A wtedy... Discord postanowił się go pozbyć w taki sposób, by nikt go nie podejrzewał... Ale to już opowieść na inny czas :3 Mała Galeria http://i.imgur.com/WTbFKd9.jpg (To gdzie ten stos? ) http://i.imgur.com/RERhv4Q.jpg Podziękowania dla Ailish za stworzenie tych zacnych fanartów ;3 Może kiedyś, stworzę fanfik z nim w roli głównej. Tak, chciałem się tylko pochwalić swoją kreacją. Ta historia została wymyślona, by nie dawać wrażenia, że postać jest epicka, nieco w moim stylu oraz taka, żeby ją najchętniej zlinczować. Cóż, każdy tworzy OC i to nawet czarno-czerwone alicorny ze złamanymi rogami z wielką mocą. Postanowiłem zmienić ten stereotyp - Stworzyłem jeszcze gorszy motyw niż Kolejny-Książę/Księżniczka- Alicorn o mocy, co by skrzydłem powstrzymała zarówno wszystkie princessy i Mane6 na RAinbow Power wspomagane Sombrą;3 To tyle ode mnie! (Aż jestem ciekaw, ile hejtu tu zbiorę, HIHIHIHI!)1 point
-
Oto najnowsza zabawa w dziale Derpy! Wszyscy wiemy, że zbliża się Wielkanoc. Tak? A wraz z nią co??? No dobrze, dobrze... Już mówię. Lany Poniedziałek! Ruszcie głową! O co w tym może chodzić co? No oczywiście! W tej zabawie Olewamy kogoś wodą! Jest to bardzo prosta zabawa polegająca na oblaniu jakiegoś użytkownika tego forum wodą. Trzeba jednak napisać: *Kogo? *Dlaczego? Nie może być to napisane w jednym słowie/zdaniu bo zostanie to wzięte za SPAM!!! Czyli minimum dwa zdania dziubaski! I nie ma czegoś takiego jak "bo tak" bo takich rzeczy nie tolerujemy . Można oblać więcej niż jedną osobę! Tylko nie robić mi spamu dwoma postami, jednym pod drugim. Od czegoś jest ta funkcja "Edytuj post"!!! Proste? Ależ oczywiście! To może ja zacznę... Oblewam wodą... AppleDashie. Ponieważ w ogóle projekt "Głos Equestrii" stoi w miejscu od dwóch miechów .___. Rusz się! Trzeba coś zrobić! Masz tutaj dwa litry zimnej wody na głowę. Wracaj do żywych! P.S. Mam zgodę BiP'a na stworzenie takiej zabawy . Chyba przejadę się do niego z maczetą ~ Myhell1 point
-
Dobrze, oto nadeszła chwila, do której przegotowywałem się od dwóch miesięcy, bo tyle właśnie zajęło mi zabranie się za całą serię. Mogę się pochwalić, że przeczytałem całość. Z tego właśnie powodu roszczę ( ) sobie prawo do podjęcia w tym miejscu próby podsumowania całości serii „Band of ponies”, zamiast ograniczenia się do „The Only Easy Day... Was Yesterday”. Pewnie zdarzy się, że powtórzę część tego, co napisałem pod poprzednimi częściami, albo że zaprzeczę temu, co pisałem wcześniej. Jak by to powiedzieć, po przeczytaniu każdego kolejnego tekstu apetyt rósł coraz bardziej, a z czasem przychodzi zastanowienie. I tutaj pojawia się chyba najważniejszy plus, choć być może nieco ponad programowy, opowiadania. Skoro po przeczytaniu pojawiają się pewne refleksie zamiast smutnego, natychmiastowego zapomnienia, to chyba tekst coś w sobie miał. Był dobry. Na wypadek, gdyby miały być to moje ostatnie pozytywne słowa o serii i autor nie doczytał do końca tego przydługawego postu, zawczasu stwierdzam, że jestem miło zaskoczony postawą autora, który śledzi swoje stare teksty i znajduje czas choćby na krótką odpowiedz na komentarz. To w pewnym sensie całkowicie wynagradza czas poświęcony na sklecenie jakiegoś sensownego komentarza. Koniec, czas przejść do rzeczy. Na pierwszy rzut pójdzie to, co mi się podobało w każdej z części. Opis i prowadzenie akcji stoi na wysokim poziomie. Wyraźnie odniosłem wrażenie, że po prostu dobrze się w tym czujesz. Wiesz co, i masz pojęcie (przynajmniej większe ode mnie) o czym, chcesz napisać. Mam wątpliwości czy szybkie, konkretne i zwięzłe prowadzenie akcji jest najlepszym sposobem. Czytałem równie dobre fragmenty prowadzone w zupełnie odwrotny sposób. Jest to kwestia raczej nie rozstrzygalna, i skoro w twoim przypadku sprawdza się całkiem sprawnie, to chyba nie ma sensu się tego czepiać. Mimo to, sygnalizuję tylko, że osobiście wolę bardziej rozwiniętą formę. To, co mi się nie podobało w całej serii, to sposób łączenia poszczególnych scen. W niektórych przypadkach są po prostu zbyt odległe w czasie. Chodzi mi o to, że pojawiają się przez to dziury, które można byłoby wypełnić ciekawymi, pasującymi do całości scenami. Czułem się jakbym grał w kampanię „Call of duty” (dokładnie MW 1 albo 2, tylko w te grałem, więc trudno mi porównywać do całej serii). Poszczególne misje są raz całkiem dobre a inne trochę gorsze, ale ogólnie trzymają poziom. I mimo, że są ze sobą powiązane i każda kolejna prowadzi do zakończenia, to jako całość trudno to nazwać dobrą grą. Ot, niezły shooter, ale nic więcej. Tak i opowiadanie wydaje mi się przez podobny zabieg spłycone. Zbyt po macoszemu traktowałeś motywy, które ściśle nie dotyczyły głównego wątku. Zasadniczo były tylko jeden albo dwa, i to do tego krótkie, wątki poboczne na część serii. Ponadto za każdym razem pierwsza akcja mająca stanowić wprowadzenie (w czym spisywała się dobrze), nie miała znaczenia fabularnego. Przydałoby się, żeby takie sceny były jakoś podparte i to solidniej, niż jeden akapit wprowadzony w ostatnim albo przedostatnim rozdziale. Zarzut głownie dotyczy się „The Only Easy Day...”, ale równie dobrze można go podczepić pod tajemnicę Fearlessa w pierwszym rozdziale „BlackPegasus Down”. Wolna od tego zarzutu pozostaje chyba tylko część: „Band of ponies”, bo jest to w końcu pierwsza scena pierwszej części serii… Tak czy inaczej, widzę tu duże pole do wzbogacenia i jednocześnie poprawienia przyszłych części serii. Nie rozumiem też, dlaczego skracać ucieczkę z więzienia do kilku zdań. Opisy. Z części na część jest chyba coraz lepiej. Tak samo z wątkiem fabularnym, który staje się coraz bardziej ciekawy. Była mała wpadka w „BlackPegasus…”, ale o tym już wiesz. W „The Only Easy Day...” zauważyłem chyba próbę rozbudowania historii poprzez wprowadzenie pod koniec pewnych niespodziewanek. Właśnie, pod koniec… Polecałbym odważniejsze rozszerzanie fabuły oraz nieograniczanie się do tak krótkich części. Zastanawiałbym się też nad zmienieniem nieco schematu prowadzenia historii. Jak to mówią: razy — nie często, dwa razy — nie zawsze, ale trzeci raz już może być nużący, a co dopiero czwarty… Tak tyko przestrzegam. Jeszcze jedno, najważniejsze: — Gdzie tak pędzisz!? Nie chodzi o to, że akcja poszczególnych scen dzieje się szybko. Za szybko kończy się opowiadanie. Może właśnie wprowadzenie wątków pobocznych rozwiązałoby ten i poprzednie problemy. Na koniec skupiając się nieco bardziej na się „The Only Easy Day...”: Cieszy mnie, że jest to bezpośrednia kontynuacja poprzedniego opowiadania. Daje odpowiedź na chyba najważniejsze pytanie nasuwające się po części drugiej. Daje też nadzieję, że tendencja będzie podtrzymywana, bo porzucenie serii po takim zakończeniu zakrawa na sadyzm i nie jestem pewien, czy nie jest to zabraniane jakimś regulaminem Najbardziej zaskoczony byłem samą sceną odbicia więźnia. Nie jestem wstanie sobie wyobrazić, kto o zdrowych zmysłach w taki sposób rozstawiłby ludzi w pomieszczeniu, które zaraz będzie szturmowane. Ba, nie wyobrażam sobie nawet takiego ustawienia do pilnowania przetrzymywanego wewnątrz więźnia 627. Najsłabsza scena w części. Scena szpiegowska wyszła o wiele lepiej niż średnio udana przez skrócenie wyjścia, scena odbicia więzienia. Zakończenie zaś satysfakcjonujące i chyba najlepsze jak do tej pory. Zapowiedz kontynuacji, bardzo dobrze. Traktuje to jako wiążącą obietnicę i liczę, że na trzytysięczny post szykujesz kolejną niespodziankę. Mam nadzieję, że pokusisz się o rozbudowanie swojego schematu pisania i nadasz swojej tendencji zwyżkowej sporego przyśpieszenia.1 point
-
Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony... chwila, wait a second, kto był głównym bohaterem tego odcinka? Po mojemu wszystkie bohaterki Mane Six. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z odcinkiem, w którym rola główna byłaby tak mocno nieokreślona, a uwaga skupiała się równomiernie na każdej z bohaterek. Już pod tym względem odcinek jest dość nietypowy, a jeśli chodzi o resztę... Na pierwszy ogień pójdzie Twilight. Kiedy pojawiła się w znanej z „Rainbow Falls” lokacji, wszystkie znajdujące się tam kucyki, zbiegły się do niej jak do darmowego cytru. Pytacie dlaczego? Otóż okazało się, że Twilight jest księżniczką. Naprawdę? Aha, faktycznie. Stała się nią 22 odcinki temu, jednak dopiero teraz kucyki to zauważyły. Wiele osób uważa to za nielogiczność i nieścisłość. Bajka dla dzieci = logiczność? I don’t think so. Podobnie jak w „Twilight Time” alicorn zachowywała się tak jak na księżniczkę przystało – widać to szczególnie w końcówce odcinka, kiedy zobaczyliśmy jej rozwagę, oraz autorytet jakim cieszy się wśród innych. Mimo to nadal pozostaje starą dobrą Twilight np. nie chciała wykorzystywać bycia księżniczką dla własnych korzyści. Twilight w tym odcinku na tle pozostałych postaci z Mane Six była bardzo… nieskazitelna. Epizod pokazał nam wadę, każdej z bohaterek, oprócz niej. Był to chyba zabieg służący jeszcze większemu wyeksponowaniu jej „królewskości” jednak obawiam się, że przez to Twilight może stracić na swoim starym, dobrze znanym, normalnym charakterze. Następnie idzie Rainbow Dash. Co wzbudziło największą kontrowersje? Bez wątpienia znany już motyw „nielojalności elementu lojalności”. Ludzie hejtują ją za to, że niby „Zaprzedała przyjaciółkę za książkę! WTF i to ma element lojalności?!”. Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale w tym sezonie twórcy postanowili zmienić trochę sposób ukazywania Rainbow jako elementu harmonii. Jej lojalność nie polega teraz na tym, że bez zastanowienia trzyma się swoich przyjaciółek, tylko najpierw wybiera coś innego, a dopiero potem zdaje sobie sprawę ze swojego błędu i wraca do przyjaciół. Co jest trudniejsze: trzymać się zasad, czy najpierw, poddać się pokusie i je złamać, a następnie do nich wrócić? Zostawiam to do waszej oceny. Oprócz tego po raz kolejny pojawił się wątek RD jako psychofanki „Daring Do” – nie mam nic przeciwko, choć nie ukrywam, że trochę to już oklepane. To może teraz Fluttershy. Znowu zachowywał się jak popychadło – myślałem, że okaże choć trochę asertywności, jednak nie zrobiła tego. Z drugiej strony chciała pomóc Rainbow, widziała, że książka jest dla niej bardzo ważna, dlatego nie chciała jaj zawieść. Poświęciła nawet swój cenny gwizdek, kosztem spełnienia marzenia RD. Innymi słowy była w tym odcinku dość dwuznaczna – z jednej strony nie potrafiła się postawić, a z drugiej zrobiła wszystko by pomóc przyjaciółce. Teraz kolej Rarity i Applejack. Odcinków, w których przeciwne charaktery tych klaczy powodują między nimi scysje jest od groma, a ten się do nich zalicza. Tym razem poszło o estetykę. Prawdę mówiąc nie wiem kto miał racje. Można stanąć po stronie AJ, ale po co jej zardzewiała patelnia? Można stanąć po stronie Rarity, ale na grzyba jej ozdobna spinka, kiedy ma już identyczną? Moim zdaniem oba kucyki w tym odcinku zachowywały się dość nielogicznie, kierowane znanymi sobie tylko „widzimisiami”. Pinkie Pie w tym odcinku znowu zaczęła mnie wnerwiać. We wcześniejszych epizodach zacząłem czuć do tej postaci sympatie, jednak jej dzisiejsze zachowanie znów wrzuciło ją na listę nielubianych prze zemnie postaci. Ni stąd ni zowąd postanowiła zwracać uwagę tłumu na Twilight. Postępowała podobnie do Flima i Flama w „Leap of Faith”, kiedy wykorzystywali Applejack do sprzedaży swojego toniku. Pewnie chciała w ten sposób pomóc Twilight w sprzedaży książek, jednak wzbudziło to tylko niepokój jej przyjaciółki. Intencje miała dobre, jednak wyszło jak wyszło. No i jest jeszcze Spike. Nie. Po prostu nawet nie chce mi się go komentować. Spike w tym sezonie jest kompletną parodią i trawestacją tego co mogliśmy zobaczyć w 3 sezonie, kiedy uratował całe Crystal Empire. Teraz to kompletny dureń i oferma. Jak tak dalej pójdzie to za niedługo nie będzie już można nazwać go nawet backgroundem. Gdyby nie jego motyw komiksów „Pawer Ponies” mały fioletowy smok pewnie przeleciał by przez odcinek zupełnie niezauważalnie. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze masa nawiązań do wcześniejszych odcinków min. nieśmiertelna lampa Discorda z sezonu 3. Pojawiło się też parę postaci, których już raczej nie zobaczymy. W pamięć zapadł mi jednak pegaz – sprzedawca lamp. Nie dlatego, że miał on na tylnych nogach rusztowanie z kołami, ale przez jego kolory. Czy tylko ja uważam, że on wyglądał jak żywcem wyjęty z pony kreatora? Anyway, szkoda by było nie wspomnieć też o dwugłowym psie. Pokazuje to jedynie, że Equestria to naprawdę magiczna krain, gdzie widok niezwykłych stworzeń jest czymś codziennym. Reasumując odcinek jak zwykle bardzo dobry – Twilight ponownie jako księżniczka Rarity ponownie jako estetyczka, Applejack jako prostaczka, Rainbow jako książek maniaczka, Flutter znów jako zwierząt znawca, Pinkie pierwszy raz jako książek sprzedawca, a Spikie jako kretyn. The End.1 point
-
Odcinek ratuje sąd Twilight. Tak jak mówił Nicolas, nareszcie Twiloght zrobiła coś księżniczkowatego. Jednak poza tym było nielogicznie, nudno i po prostu głupio. Owszem, cieszyło zakończenie, że każdy dostał czego chciał... ale Rainbow i Pinkie zrobiły z siebie idiotki (czemu ona nie przeleciała nad tłumem albo nie zawołała?). Poza tym dzieci uczyły się tutaj nieco dziwnej formy handlu wymiennego, bez pertraktacji i bez targowania się. Fajne były detale: wózek inwalidzki (a raczej wspornik) czy pogromca zwierząt. 5/10 Mamy znowu zależność: princess Twilight on - odcinek słaby1 point
-
Dobra i ja się wypowiem. Przyznaję, że clopy i czytam, i oglądam. A raczej- jak się natknę, to obczaję, bo specjalnie nie wyszukuję. Nie mam nic przeciwko temu typu tworom. O ile są wykonane w sposób wystarczający. Spodobał mi się podział Albericha na pornografię i erotykę. W przypadku tego drugiego- jestem na tak. Zaś to pierwsze... Czasami czytam clopfiki tak "wspaniałe", że umieram ze śmiechu. Głównie przez wspaniałe sceny "zalała sokami miłosnymi calutki dywan", etc. To jest po prostu tak głupie, że aż śmieszne. Czasem jednak granica zostaje przekroczona i coś jest tak obrzydliwe, że albo TE sceny pomijam, albo zamykam całe opowiadanie. Osobną grupę stanowią clopy o gwałcie, których imho należy zakazać, gdyż gwałt nie jest ani niczym przyjemnym, ani niczym dobrym. Chyba nigdy jeszcze nie spotkałam kuowego fika, w którym sceny clop byłyby na dobrym poziomie. Uczucia między bohaterami, dobre opisy, które nie są ani wulgarne, ani nie brzmią jak z podręcznika anatomii... W życiu tego nie widziałam! Co do clopartów- czasami popatrzę, kreskę docenię, ale podniecać, to mnie nie podnieca. Za to wiele tego typu obrazków jest tak niemiłosiernie obrzydliwa, że patrzyć na nie nie mogę.1 point
-
Albo inaczej, tamten post wywalony. Aglecie, ty przeczysz sam sobie. Co gorsza, masz typowo patologiczne spojrzenie na świat. Wiesz w ogóle co napisałeś? Twoje przykłady świadczą o patologii, którą niby tak usilnie próbujesz zwalczyć. Od kiedy człowiek oglądający pornografię dziecięcą nikomu nie szkodzi? Przecież oglądając to przyczynia się do krzywdy dzieci wykorzystanych w tych materiałach, bo stanowi pod nie publikę, nakręca tę machinę. Clopper nie zwala sobie do krzywdy innych, a do obrazków z kopytami. Od kiedy ktoś wyłudzający z państwa pieniądze na własne pierdoły, w dodatku trzymając w domostwie trupa, nie szkodzi nikomu? Przez niego rośnie dług publiczny, co jest szkodą dla całego państwa, całego społeczeństwa siedzącego w tym państwie. A clopper nie robi krzywdy całemu państwu gdy sobie zwala. Normalne... Norma nie istnieje. Równie dobrze można powiedzieć, że nagłe zafascynowanie kucykami ogroma dorosłych ludzi jest nienormalne. Bo nie występowało wcześniej. Chcesz w ten sposób porównać clopperów do siebie samego? Fajnie! Przede wszystkim, zamiast rzucać oskarżeniami i narzucać obcym ludziom swą (poniekąd) chorą ideologię, bo ty przecież wiesz najlepiej co jest białe a co czarne, spróbuj spojrzeć na siebie. Albo zastanów się, czy twoje wypowiedzi nie są ze sobą sprzeczne. A przede wszystkim - kto dał ci prawo wsadzania nosa w genitalia obcych ci ludzi? Skoro clopper nie patrzy ci na twoje genitalia (bo przecież ma od tego swoje clopy, które nikomu nie szkodzą), to czemu ty patrzysz się na jego? Sam ten akt jest zaprzeczeniem wszystkiego co mówisz. Zwłaszcza, że sam pragniesz trzymania się norm moralnych i etycznych. Jedną z nich jest nie wchodzenie ludziom do sypialni/spodni/majtek, gdy nie wyrządzają nikomu krzywdy. Czemu ktoś ma postępować tak jak ty sobie ubzdurałeś, ale już ty sam uciekasz od własnych zasad? Also, czemu chcesz ograniczyć wolność jednostki i pomóc mu, gdy on tego nie chce, bo nie wyrządza to nikomu żadnej szkody, nawet niemu samemu? Może jeszcze zakujmy ludzi w kajdany, bo sobie mogą zrobić niechcący krzywdę. Chwileczkę! Clopper nie robi krzywdy innym gdy sobie zwala. Za to ty obrażasz go, nazywając go kimś nienormalnym, dewiantem. No cóż...1 point
-
No nie mogłem przejść koło tego tematu obojętnie. Ci, co mnie znają, potwierdzą me słowa. Ale do rzeczy. Kiedyś słynąłem z olbrzymiej nienawiści do wszystkiego, co łączy MLP z rule 34, nawet w najmniejszym stopniu. Byłem bezgranicznym hejterem, który otwarcie nienawidził zarówno samych clopów, jak i ludzi z tym powiązanych. Jednak jakiś czas temu moja nienawiść względem clopów zmalała. Dlaczego? Nie wiem. Wciąż ich nie lubię, lecz nie wyznaję już zasady "Hejcę clopy, więc jestem". Same te obrazki czy tam ficki raczej do dobrych nie należą. Owszem, seks to rzecz ludzka, lecz przerabianie kucyków na pornografie to już trochę inna sprawa. Jednak takie "w miarę" normalne clopy są o wiele lepsze, niż takie obrzydliwe abominacje, od których nawet Trynkiewicz spadłby z krzesła. Takie brzydkie są bebe, takie "normalniejsze" też są bebe, lecz w mniejszym stopniu. Muszę nawet powiedzieć, że bardziej irytują mnie saucy, niż clopy. Dlaczego? Clopy są na tyle pochrzanione, że nie przypominają mi w ogóle bajki, na której są wzorowane (być może przez piersi, penisy, macice itd.). Natomiast gdy przypadkiem natknę się na jakieś saucy na deviancie, to mocno przypomina mi to tego kucyka, którego widzę w serialu. W dodatku, takiego clopa trzeba sobie wyszukać, a na saucy można natknąć się z łatwością na normalnych stronach. Co sądzę o ludziach, którzy to oglądają i robią inne rzeczy przy tym. Kiedyś kazałem takich ludzi przywiązać drutem kolczastym do drutu kolczastego, oblać ich gorącą smołą i wrzucić do beczki wypełnionej pinezkami i kaczym gównem, po czym stoczyć ich ze wzgórza wysokiego jak sam chu... Teraz powiem po prostu, że każdy ogląda, co chce. Jak lubi, to niech se lubi. Co im do tego? Zresztą, zdaje sobie sprawę z tego, że wielu ludzi lubi takie... nie wiem, czy to słowo dobrze do tego pasuje, ale "dziwne" porno, typu: kobiety z penisami, jakieś macki, dużo nasienia itd. W sumie, to sam fakt, że są to konie czy ich zhumanizowanie wersje może się wydać dla kogoś dziwnie podniecający. Każdy może "mieć" coś takiego i być może tacy ludzie wolą oglądać takie kucykowe porno, niż ludzkie, lecz nie znaczy to, że woleliby zerznąć konia, niż człowieka. Niech ludzie fapują do tego, ile wlezie. Mnie to gówno obchodzi. Jednak ewidentnie wkurzający są ludzie, którzy jak to Alberich napisał, albo bezgranicznie to bronią, albo wciskają to, gdzie się da. Wpychanie na siłę swoich "innych" zainteresowań oraz uparte bronienie tego powoduje białą gorączkę i o ile z takim komunizmem czy mniejszym fetyszem da się przeżyć, to "Ja oglądam porno kucyk z człowiekiem i nie wstydzę się tego, a ci, co mnie hejtują, to po*eby jakich mało, ponieważ..." zamienia mózg w przysmażoną frytę. Każdy lubi, co chce i w niektórych przypadkach nie musi się tłumaczyć, dlaczego. A skoro jestem już przy absurdach związanych z clopami, to clopficki to po prostu żenada jakich mało. Mają te same wady, co filmy porno puszczane z telewizji. Fabuła to tragedia w pięciu aktach, a sam styl często pozostawia wiele do życzenia. Autorzy to najczęściej dzieci, którzy chcą zapewne zasłynąć i tyle. Jak jestem już przy autorach, to trochę smuci mnie fakt, iż wielu ludzi "niby" tworzy normalne arty, lecz zajmuje się też clopami itd. Akurat z kucykami występuje u mnie zasada "albo rybka, albo pipka". Koleś niby wstawia normalne, nawet fajne arty, lecz do wielu z nich widnieje smutny odnośnik. Podsumowując, clopy do świętych nie należą, lecz słowo "złe" również nie pasuję. Clopy same w sobie są tak absurdalne, że w sumie to, czy jest na nim kucyk czy nie, niema większego znaczenia. Jak ktoś lubi, to niech se ogląda. Jak ktoś fapuje, to niech se fapuje, co mnie obchodzi, co kto do czego robi. Powiem szczerze, że bardziej mnie irytują saucy, niż clopy, a jeszcze bardziej niż te pornosy, irytuje mnie "wielbienie" Luny, ale to już inna para kaloszy. W sumie, to mogę tutaj dodać wszystko to, co Alberich napisał, gdyż zgadzam się z nim w 100 procentach.1 point
-
Czy ja wiem, czy Twi jest taka spokojna, jaj dzikie wybuchy radości mogłyby przestraszyć Fluttershy. Już nie mówiąc o tym, że Twilight jest często zapracowana, a Fluttershy nie potrafi zwracać na siebie uwagi kogoś strasznie zaaferowanego. Ona raczej woli nie przeszkadzać i za pewne w takiej sytuacji wycofa się nie zauważalnie. Obie rzeczywiście są spokojne, jednakże zupełnie inaczej lubią spędzać wolny czas. Twilight lubi czytać, uczyć się, czyli ogólnie lubi wykonywać czynności, które robi się w zamkniętych pomieszczeniach, zaś Fluttershy lubi otwarte przestrzenie i świeże powietrze. Dalej Fluttershy lubi zwierzątka, ich towarzystwo, Twilight jest perfekcjonistką, lubi porządek, a zwierzaki mają to do siebie, że robią bałagan. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której zwierzaki wbijają do biblioteki i robią nawet nie wielki bałagan. Poza tym, mało jest rzeczy, które te dwie klaczki mogłyby robić razem. Cóż, moja odpowiedź- niekoniecznie. Oczywiście Twilight jest bardzo pomocna, no i pomaga FS, ale jej zapracowanie trochę ją wyklucza. Ma mało czasu, a klacz taka jak FS potrzebuje wbrew pozorom trochę więcej uwagi, sama przecież jej nie wywalczy.1 point
-
Witajcie moje kryształki. Jak pewnie zauważyliście nie było mnie przez bardzo długi czas na forum, przez co dział ucierpiał na popularności. Przepraszam Was za to z całego serca, ale wydarzył się wypadek i byłam w szpitalu. Teraz czeka mnie jeszcze kilkanaście wizyt, więc wszystkie nowości, które chciałam wprowadzić będą musiały poczekać. Jest mi naprawdę przykro, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Do następnego.1 point
-
Ja już znalazłam link do odcinka http://www.dailymotion.com/video/x1pp4gw_my-little-pony-friendship-is-magic-s04e22-trade-ya_fun1 point
-
1 point
-
Jak poznałem Celestię? www.samotne-klacze.eq Jak mi napisała, że ma 1000 lat z hakiem, to uznałem to za dowcip ;31 point
-
Strona, która istnieje i trzeba się z tym pogodzić. Jednym się spodoba, innym nie. Proste. Nie przeszkadza mi, że istnieje. Sama od czasu do czasu tam zaglądam, ale jakoś specjalnie mnie to nie podnieca więc wolę szukać talentów na deviantArcie albo przeglądnąć sobie zerochana. Pomijam fakt, że wiele obrazków zamieszczonych na rule34 jest obrzydliwa i tylko gorszy. Żeby to chociaż ładną kreskę miało to można się kreska pozachwycać. Ale żeby dokopać się do czegoś łądnego trzeba minąć tabun okropieństw.1 point
-
Hm... nie lepiej "Co wiesz o Muffin Manie?"? Przy założeniu, że nie tłumaczymy tego dosłownie, jako Człowiek-Muffin, jednak imo wersja Muffin Man lepsza. Oczywiście to tylko sugestia, którą możesz zlekce sobie ważyć.1 point
-
1 point
-
Przypomniałam sobie, że znam bardzo smaczny przepis na bezmięsną sałatkę. Pod warunkiem, że dopuszczasz (autor wątku) ser feta. To tak. Będziesz potrzebował makaronu. Ja używam świderków, ale to jak kto woli. Do tego suszone pomidorki, można kupić w słoiku oraz wspomniany ser feta i bazylię. Chyba, że pomidorki były już doprawione to wystarczy polać całość "sosem" ze słoiczka. Tak, to wszystko trzeba sobie pokroić, wrzucić do makarony i wymieszać. Nic prostszego, a sałatka wyborna~ I jeszcze mam przepis na coś co wygląda smacznie, ale jeszcze nie jadłam. Do tego potrzebny jest brokuł, ser feta, pomidory, ząbki czosnku (wedle upodobań), jogurt naturalny, pieprz i sól. Zmieszaj jogurt z czosnkiem, solą i pieprzem aczkolwiek feta słona więc jeśli ci to wystarczy można sobie podarować sól. Teraz w miseczce ułóż warstwami. Brokuł, pokrojony w kosteczkę ser feta, polej zrobionym sosem jogurtowym i na to pokrojone w kosteczkę pomidorki.1 point
-
N: Swego czasu rozmyślałem "kim jest ta Ferejili?". Dużo postów, nagrody ma, a nie znam . Później paczam, że to Cassidy ^^. No nic, ten nick chyba mi się najbardziej podoba. A: Gifowy avek, najs. Ktosik wyraźnie czymś zdziwiony. Ładny. S: Yay, Nyan cat zawsze na propsie! Swego czasu pisałem artykuł o nim ^^. Bardzo ładny obrazek, który ładnie się prezentuje jako sygnatura. W spojlerach kolejne zwierzaki i hiperłącza. U: Zaraziła kilku użytkowników "piesomanią". Musi mieć dobrą siłę przebicia, skoro jej się udało. To oznacza, że jest raczej szanowanym użytkownikiem. Jest na pewno bardzo aktywna. Ma dużo nagród. Sprawiła, że wszyscy wstawiają avatary podobne do jej. No nic innego nie mogę stwierdzić. Użytkowniczka na medal1 point
-
Ja ci to nie raz mówiłem... ty nie jesteś normalny. Człowiek normalny, nie napisałby takich rzeczy. Człowiek normalny, nie stworzyłby tak głębokiego... a co ja się będę bawił w wyszukane słówka. W sprawi fabuły... tu jest dobrze. Zajedwabiście dobrze! Nie sposób przewidzieć co będzie czychać na następnej stronie, fabuła jest nieliniowa, umiejętnie grasz czytelnikowi na nerwach, emocjach, stresie i żołądku. Przez ciebie, co bardziej wrażliwi niedługo będą się bali zajrzeć do lodówki... Świat jest mroczny, dołujący, nie zna litości. Albo nauczysz się w nim żyć, albo zginiesz. Proste i logiczne, a japę cieszy. Ale co jest w tym najlepsze? Bohaterowie, bez któych fik byłby jakiś taki pusty. Protagonista... no ewidentnie w twoim stylu, abrkakadabra, czary i magia. Tyle że w wersji krwawej, emocjonalnej i bezlitosnej. Jest ok, ale to jednak nie jest mój ulubiony bohater. A kto nim jest? Renegade, psia krew! Ona jest boska, umie przypieprzyć, łeb odstrzelić, kopnąć w jaja, a potem być mulusia niczym napalona kocica pod wpływem kocimiętki. Lockdown... przyznam, że miałem ochotę cię udusić czytając jego opis, no ale też ci zajebiście wyszedł. Bohaterowie tła są przemyślani, dobrze zaprojektowani. Zarówno ci serialowi (brawa za Lyrę), oraz Ocki (tu za Eisena). Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały, i masz to skończyć tego fika. Bo aż szkoda aby się zmarnował. Aprobuję i życzę powodzenia w pisaniu, ziomeczku!1 point
-
Durnoty. Życie jest wystarczająco trudne bez udziwneń. Dobrze jest rozwinąć się do poziomu, na którym będzie ci się dobrze żyć. Dla każdego taki poziom jest inny. Nie umiem rysować, gadać dobrze po angielsku, francusku, czy niemiecku. Nie gram, nie tańczę, nie recytuję, nie jestem poetą ani nikim ważnym. Nie śnię świadomie i nie mam zieloneg pojęcia, co to jest OOBE. Okrutne, ale prawdziwe. Mój plan to zapracować na kawał ziemi, zamieszkać na jakimś zadupiu, żyć samemu dla siebie z tego, co pielęgnowana ziemia mi da. Wychodzi na to, że będę "debilem, któremu wystarcza to, co ma". Cóż, może mi być co najwyżej przykro.1 point
-
*hug* da Hugoholica bo uwielbia hugi i ten na pewno go ucieszy, a poza tym to już weszło w nawyk i jest fajne1 point
-
W takim razie hug dla Madzi (Everlong) oraz Kruczka, za waszą wspaniałość i majestatyczność. Dzięki1 point
-
1 point
-
1 point
-
Rozwój osobisty to bardzo dobra rzecz. Człowiek powinien się rozwijać przez cały czas. Nie znaczy to, że musi ciągle się czegoś uczyć, chodzić na masę dodatkowych zajęć itp. Wystarczy, że od czasu do czasu pomyśli nad sobą, poczyta coś mądrego, czegoś tam się nauczy. Tu już kwestia woli w jakim stopniu chcemy się rozwinąć i jak szybko. Jeśli o mnie chodzi to przyznam się, że niestety jestem strasznym leniem i całe dnie marnuje na głupoty. Z drugiej strony nawet podczas tych głupot w pewnym stopniu się rozwijam. Chociażby napisanie tej notki to rozwój w kierunku pisarstwa, ładnego wysławiania się. Poza tym czytam dużo książek, a ostatnio też fanficki choć z tym gorzej bo nie lubię czytać poprzez ekran/monitor. Mozolnie, ale rozwijam się również w kierunku plastycznym, rysuję. Wolę jednak pisać. Hmm..oglądanie niemal nałogowo programów przyrodniczych to też jest rozwijanie się? A jakie mam plany? Mnóstwo. Chcę nauczyć się lepiej angielskiego i poznać hiszpański. Chcę nauczyć się gotować. Chcę jeździć konno i chcę umieć grać na jakimś instrumencie. Ale cóż..leń.1 point
-
Dziękuję wszystkim, którzy poświęcają swój czas, by zamieszczać tutaj arty! Dzięki temu galeria działowa staje się coraz lepsza. Ja sam pozwolę sobie rzucić kilkoma obrazkami:1 point
-
To ja już tak wcześnie Będę pierwsza. Chyba wszystko tak? Tak mi przyszło do głowy1 point
-
Ihaaa! Witam was jako nowy Avatar Applejack. Za pewne ci, którzy kojarzą mnie od jakiegoś już czasu, wiedzą, że jeszcze nie tak dawno byłam avatarem Rainbow Dash. Cóż, może to wydawać się dziwne, że zgłosiłam się do pełnienia funkcji opiekuna w dziale klaczki zupełnie innej, jednakże lubię wyzwania i myślę, że temu też podołam. Tym bardziej, że AJ jest wbrew pozorom bardzo ciekawą i rozbudowaną postacią. Chcę rozkręcić ten dział, ożywić go i mam nadzieje, że mi się uda. Oczywiście do tego sama jedna nie wystarczę, potrzebni jesteście mi wy, drodzy użytkownicy. Zmian jakie chce dokonać w tym dziale jest całkiem sporo, więc mam cichą nadzieje, że dość szybko znajdę dla siebie regenta. Co do tego, co już została zrealizowane, przede wszystkim napisałam regulamin działu Applejack, nie jest on długi, ani skomplikowany. Proszę, więc żebyście się z nim zapoznali: O tutaj! Założyła również pierwszą, nową zabawę. Tu jest!1 point
-
Vile Raven Inne obrazki z VileRaven: Wykonane prze zemnie:http://vassarii.deviantart.com/gallery/45973406 Wykonane przez innych(oraz te z mojego starego konta):http://vassarii.deviantart.com/favourites/57214343 Skrócona historia z jej młodości: Tamta mi nie odpowiadała... wam też. Niedługo powinna sie tu pojawić inna historia (która też zapewne się wam nie spodoba) CM: Zdobyła go gdy po raz pierwszy użyła zaawansowanego zaklęcia które bez wątpienia wyszło jej perfekcyjnie. Kruk który symbolizował jej więź z krukami. i pentagram który symbolizował czarną magię. Jeżeli ktoś ma tu coś przeciwko Alicornowym OC to niech to niech po prostu zignoruje. jeżeli ktos ma cokolwiek przeciwko tej OC lub cos komuś w niej nie pasuje niech również to zignoruje zamiast bezmyślnie krytykować. To jest moja postać i wam nic do tego jaka ona jest. ________________ Przy okazji do tego tematu będzie można wstawiać swoje prace z tą postacią c: Więc jak ktoś coś dla mnie narysuje to niech wstawia to właśnie tutaj. A jak ktoś nie doda swojej pracy to dodam za niego c: już zaczynam wstawiać wszystkie które do tej pory dostałam. Mam nadzieję że tak można ^^ Ale jak już robię temat z moją OC to wykorzystam go w pełni .1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00