Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/10/14 we wszystkich miejscach
-
Ogólnie płeć ma znaczenie, ale odnosząc się do większej grupy ludzi a nie do jednostek. Nikt nie broni kobiecie być najlepszym kierowcą na świecie czy wyciskać 150kg na siłowni. Czasem tylko musi się dużo bardziej napracować, co nawet nie tyle wynika z "szowinistycznego" społeczeństwa, co z różnic biologicznych.3 points
-
Co za noc, co za noc... Dwie osoby dokonały coming outu. Cieszmy się razem z nimi z powodu ich nieprzeciętnej odwagi cywilnej.3 points
-
Cahan, nie osłabiaj... To jednak nie są gorsze, ale nie zatrudnisz, bo ciąża? Chcesz znieść Ciemnogród, ale jakoś tego... No, nie widać2 points
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Dodam, że niestety mamy w głowach pewien mechanizm... poszukujemy sobie takich partnerów, którzy byliby podobni z zachowania i charakteru do naszych rodziców. Dlatego, np. często kobiety, które były maltretowane przez ojca za dziecka, trafiają na męża, który również je bije.2 points
-
"Zapytałem w markecie, czy mogę zapłacić kartą. Ekspedientka powiedziała, że tak. Wyjąłem asa karo, położyłem na ladzie, zabrałem zakupy i wyszedłem."2 points
-
Ponieważ jestem gupi i nie mam pomysłów, trzymajcie niczym nierozbudowywaną wersję GŚPDTD, ledwie z jedną naniesioną poprawką. Pokrótce opisując: Bon Bon spotyka gościa, takiego na którego widok zapewne uciekalibyście jak najdalej. Jednak w tę jedną noc stanął on naprzeciw tej jednej klaczy i... Gdy Śmierć puka do twych drzwi Najpewniej po następnych zwykłych edycjach (jestem za tępy, by pisać więcej niż 2000 słów) otrzymacie w tym temacie linki do moich nowych prac. No chyba, że zapomnę o jego istnieniu, a z moim poziomem ogarniętości trudne to by to nie było.1 point
-
Witajcie, moje małe kucyki! Niniejszym ogłaszam, iż rekrutacja do magazynu Equestria Times właśnie została otwarta! Poszukujemy osób na stanowiska: - redaktorów, - korektorów, - recenzentów, - grafików, - speców od DTP. Jeśli chciałbyś do nas dołączyć, ale Twojego talentu nie ma na liście, napisz do nas, może i znajdzie się dla Ciebie miejsce . Przypominam, że w Equestria Times znajdują się również publikacje na tematy nie związane z kolorowymi taboretami. Jeśli chcesz pisać o czymś niezwiązanym z MLP, to również może znaleźć się dla Ciebie miejsce. Masz talent? Masz pomysł na nasz magazyn? Napisz do nas! Podania proszę wysyłać mi na PW na MLP Polska [konto i tak później będzie potrzebne, w celu komunikacji z resztą ekipy]. Należy podać stanowisko na jakie się zgłaszacie. Przed przyjęciem będzie wymagane przedstawienie próbki swoich umiejętności. Dołącz do najlepszych już dziś! Dodaję materiały od DTP oraz listę zrecenzowanych fanfików: Zalecenia od DTP Lista fanfików1 point
-
Był piękny spokojny poranek. Wielkie czerwone słońce wznosiło się właśnie nad wielkimi stepowymi równinami. Nocne zwierzęta umykały przed potwornym żarem bijącym od tej potężnej kuli ognia. Chowały się w gdzieniegdzie szklisty i stopiony piach, ryjąc głęboko swe korytarze. Te rośliny, które były dość odporne by przetrwać silne promieniowanie i brak wody wystawiały swe kolorowe liście na słońce. Tutejsze stepy zachwycały swą zmiennością krajobrazu, gdyż nocą bogaciły się we fluorescencyjne trawy, a w dzień mieniły się większą roślinnością, o wszystkich kolorach tęczy. Niejeden wędrowiec, który chciał podziwiać widoki zabłądził w tej plątaninie barw, albo umarł od promieniowania. Na skraju tego pięknego choć niedostępnego miejsca, znajdowała się mała mieścinka. Dumny szyld przed wejściem do niej, jeszcze z czasów przedwojennych, ogłaszał "Witamy w River Island". Podobno najstarsi mieszkańcy opowiadali historie swych dziadków, gdy jeszcze kuce zjeżdżały tu do pięknego kurortu wypoczynkowego, położonego pośrodku wielkich rozwidlających się rzek, gdzie teraz rozciągały się stepy. Rzeczywiście miasteczko przypominało stary kurort. Gdzieniegdzie na ulicach stały stare, często podziurawione zielono białe parasolki. Część z nich została wbudowana w małe domki, które powstały już w obecnych czasach. Po ulicach czasami walały się lodziarki, czy inne stare sprzęty wypoczynkowe, ograbione ze wszystkiego poza kolorową farbą. Miasto prawie nie miało murów ani ogrodzeń. W koło nie rosły ani drzewa, ani inne obiecujące pod tym względem rośliny. W centrum stało kilka większych domów zbudowanych z betonu za dawnych czasów. Największy, który był pozostałością hotelu miał wielką dziurę w dachu i na tarasie widokowym, załataną resztkami samochodów i innym złomem. Pęknięcia w ścianach świadczyły, że budynek oberwał bombą. Przy hotelu mieściły się: sklep i domek szeryfa. Sam stróż prawa często przesiadywał na werandzie w bujanym fotelu, paląc fajkę. Na nosie miał wielkie okrągłe okulary, a wiek jego można by podejrzewać powoli dochodził do stu lat. Długa broda ciągnęła się do ziemi, a w kaburze brakowało mu nawet rewolweru. Jedynie złota, pogięta gwiazda szeryfa i stary skórzany kapelusz świadczyły o stanowisku. W sklepie na wystawie można było znaleźć przeróżne rzeczy od kolorowych butelek i starych pamiątek, przez inne wyroby ze szkła, w których najwyraźniej tutejszy właściciel się specjalizował, aż po broń dla zainteresowanych. Samo miasto wyglądało niepozornie, jednak cieszyło się wyjątkową popularnością. W hotelu zwykle był komplet, a w okół często koczowały gromady kucy w namiotach. River Island posiadało bowiem wyjątkową fontannę, stojącą na środku głównego placu. Stepami ciągnęła podziemna rzeka, która wymywała fragmenty napromieniowanej gleby. To ona zasilała fontannę, a świetle słońca i księżyca pierwiastki ze stepu osiągały nieprawdopodobne właściwości - mieniły się wieloma kolorami. Ponieważ fontanna była duża i korzystała z energii wytrysku wody, poprzez nieprzepuszczalną warstwę gleby, toteż do dziś działała. Na dodatek podziemne promieniowanie było na tyle słabe, że woda z fontanny była jednym z lepszych źródeł wody pitnej w okolicy. Często więc do miasta zjeżdżali się kupcy i turyści aby napić się i zabrać trochę wspaniałej wody, która nawet w butelkach przy świetle słońca, czy księżyca świeciła. Miasto pobierało cło za wywóz wody, przez co bogaciło się. Jego jedyną obroną przed złodziejami wody byli inni mieszkańcy i przybysze, którzy sami nie chcieli, aby ktoś kradł wodę za darmo. Mniejsze bandy bandytów nie zapuszczały się w tę okolicę, wbrew temu, że szeryf był stary jak ta fontanna. Do tej mieścinki przybył wraz ze świtem samotny ogier. Był dość obładowany podróżnymi rzeczami, a na głowie nosił kowbojski kapelusz. Przy pasie dyndał swobodnie Colt, a na plecach Winchester. Ogier usłyszał niedawno o tej mieścince i zapragnął ujrzeć wspaniałą wodę, w końcu każdemu należy się odpoczynek. Jemu i tak było obojętnie, gdzie pójdzie, gdyż wszędzie napotykał na niesprawiedliwość, którą chciał tępić. W mieście nikt go nie sprawdził, choć powitały go oczy wielu wędrowców z różnych stron Equestrii. Ogier udał się do hotelu, gdzie mieścił się bar i inne usługi dla podróżnych. Co ciekawe na zapleczu był również mały warsztacik z całkiem dobrym wyposażeniem. Zgodnie z tym co powiedział mu jeden z miejscowych właśnie hotelarz prowadzi prace budowlane, aby dokopać się do rzeki i zbudować młyn wodny, w czym pomaga mu burmistrz. Warsztat zasilany wodą ewidentnie nie był codziennością na spustoszonych ziemiach postapokaliptycznej Equestrii. Wild Steed udał się do hotelu, przechodząc przez plac z fontanną. Niestety zobaczył tylko część wodnego pokazu, gdyż resztę zasłaniały wszechobecne kuce. Co pomysłowsi wchodzili na wózki, czy sami przynosili sobie rusztowania i zasłaniali wszystkim z tyłu. Ogier pomyślał, że musi tu przyjść raz jeszcze o porze, gdy tłum będzie mniejszy. Wild dostał się do hotelu. Panował tam zaduch, gdyż okna były wyłożone kolorowymi płachtami kartonu i papieru, nadając wnętrzu rozmaite, ciekawe świetlne zabarwienie. Większość mebli, poza stołami wykonano ze szkła, przez co światło tym bardziej się odbijało i emanowało na wszystkie strony. Efekt psuły dziury po kulach w zasłonach, ale mimo to całość robiła ogromne wrażenie. Tłumaczyłoby to nawałnice gości. Nie było prawie gdzie usiąść, a klacze obsługujące klientów nie nadążały z przynoszeniem napojów i trunków. Za dużą ladą stał dość masywny ciemnobrązowy ogier, który nalewał i szykował drinki, uważnie obserwując całe pomieszczenie. Wild dostrzegł, że za jego fartuchem znajduje się pokaźna ilość oręża, którego ogier raczej potrafił używać. Wskazywało na to parę dziur w fartuchu, które wyglądały jakby były zrobione od środka, a nie od zewnątrz. Na ścianie, obok wejścia wielkimi schodami, wyłożonymi już zniszczonym czerwonym dywanem, znajdowały się poroża, czaszki i inne dziwne części ciała jakiś zwierząt, które najprawdopodobniej zamieszkiwały tutejszy step. Wrażenie robiła szczęka jakiegoś pustynnego stawonoga, która miała około 2m szerokości i 1,5m wysokości. Głowy brakowało, ale same potężne przekształcone w ostrza czułki sprawiały ogromne wrażenie. Pod sufitem wisiały szklane lampy, które teraz były zgaszone. W środku panował olbrzymi hałas, tak ,że ledwo można było usłyszeć radio, puszczone na maksymalną głośność. Właśnie leciała znana z przedwojnia piosenka Saphire Shores. Wielu gości poderwało się do tańca, a niektórzy co bardziej pijani porywali kelnerki, nie raz rozlewając napoje. Hotelarz stojący za ladą uważnie przyglądał się każdemu z takich delikwentów, najpierw udając, że drapie się po brzuchu, a na prawdę szykując się do strzału, gdyby sprawy potoczyły się niepomyślnie dla jego pracownic, a później zapisując w małym kajeciku koszty rozlanych napoi, za które tancerze musieli oczywiście płacić. Wild usiadł w jedynym wolnym, jak mu się zdawało miejscu, obok niebiesko szarego ogiera z morską grzywą. Na Cutie Marku miał kapsel Nuka Coli i zdawał się dobrze bawić. Cyka Fox przybył do tego miasta wczoraj i przenocował już jedną noc w hotelu. Właściciel sporo zdzierał, ale jemu po lekkim targowaniu odpuścił i zaoferował lepszą cenę. Ogier zdążył się rozejrzeć po okolicy i stwierdzić, że to bardzo dobre miejsce na mały handelek. Było dużo przejezdnych, sklep i właściciel - rzemieślnik, z którym można było poprowadzić interesy oraz wspaniała błyszcząca woda. Teraz jednak dopiero wstał i był trochę głodny. Czekał już dość długo na kelnerkę, dlatego ucieszył się, gdy dość młoda żółta klacz z białą, długą grzywą i uśmiechem na ustach podeszła do jego stolika, już chciał coś zamówić, gdy wbrew jego oczekiwaniom dziewczyna zwróciła się do jakiegoś przybysza o złotej maści, który przed chwilą się do niego dosiadł. Klacz spytała tego nowego kowboja, czy chce coś zamówić, ten zaczął się zastanawiać, a w Cyku wzbierała irytacja całą sytuacją, podsycana dodatkowo dość dokuczliwym głodem. Tak jak we wszystkich pozostałych sesjach podczas prowadzenia dialogu czy spokojnej sytuacji, nie ma ograniczenia postów na gracza. Jest jedynie ograniczenie akcji bardziej zaawansowanych, ale to wiążę się z tym, że nie można zakładać, że jakaś trudna czynność się udała (np. obniżenie ceny z handlu) o takich rzeczach decyduje MG, czyli w tym przypadku jakimś cudem ja . Jak dojdzie do walki wtedy jeden post na gracza. Akcje takie jak otwieranie niezabarykadowanych drzwi, czy gaszenie świeczki nie wymagają testu, więc nie musicie czekać w nich na moją odpowiedź i możecie kontynuować, zakładając, że się powiodły. Ta tak tytułem ogarnięcia i wyjaśnienia spraw ilości postów. Miłej gry życzę1 point
-
@up, pamiętam te czasy, gdy myślałam, że ona jest wielkości człowieka ;___; Chyba jeszcze nie wrzucałam tego pulpitu.1 point
-
W USA urlop macierzyński trwa 6 tygodni, w Polsze do 24... I raczej w USA nie ma czegoś takiego jak możliwość brania kilku zwolnień pod rząd, z którym to procederem pracodawca u nas nie może zrobić NIC i musi zagryźć zęby i płacić na nie. Nie wiem, jak to wygląda w USA, ale raczej myślę, że za ewentualne zwolnienia płaci ubezpieczyciel, a nie pracodawca, a że tam ubezpieczalnie są prywatne, to im zależy, żeby wyłapywać oszustów, bo to oni na tym tracą. W Polsze niby kontrole pracowników przez ZUS też są, ale trzeba mieć naprawdę wielkiego pecha, żeby zostać złapanym. A wiadomo, jak wygląda sprawa załatwiania zwolnienia u nas - 50 złotych pod biurkiem lekarzowi domowemu i dodatkowy miesiąc urlopu załatwiony.1 point
-
Powiedziałam raz chłopakowi z Ameryki, że tutaj kobietom ciężko z zatrudnieniem przez to wszystko właśnie, to zrobił wielkie oczy, że tutaj takie średniowiecze jeszcze panuje w tej kwestii. W Ameryce i system już dawno uporał się z tym i taki problem z pracą praktycznie nie istnieje a i kobiety mają taką mentalność, żeby dość szybko wracać do pracy, bo to się chwali. Można? Można. Tylko nie wiem na jakich zasadach to działa + trzeba by wykorzenić z Polski kombinatorską mentalność a do tego bardzo daleko. Wręcz utopijna wizja. Żeby nie było offtopu, to pożalę się, że Hugoholic wyjechał ode mnie z Kraka i nie mam teraz z kim chodzić na Rynek do Cupcake Corner. :c A pod koniec miesiąca wracam do Kołobrzegu. Do tego wiecznie wietrznego, pełnego dresów, mew-obsrańców. Miasta nudnych i małostkowych ludzi, którzy myślą, chodzą, mówią i srają tak samo. W Krakowie nawet jak nie mam z kim wyjść, to i tak wyjdę bo klimat na starym mieście jest bezcenny i zawsze coś się gdzieś kręci. W Kołobrzegu... tylko latem ewentualnie jest gdzie iść ale i tak słabo. +nie wiem jak mam ponownie przywyknąć do mieszkania w domu bez drzwi, z rodzicami w pokoju i dziadkami na dolnym piętrze. Dopiero na studiach poznałam czym jest prywatność, cisza i brak nadzoru 24/7. Nie wiem czy wytrzymam teraz psychicznie.1 point
-
Kolejne odniesienie do MLP na kanale "z dupy" 8:34 Filmik, a dokładniej dźwięki w nim są jednak nieco "niezręczne" (zwłaszcza w okolicach momentu w którym jest to odniesienie) więc lepiej mieć założone słuchawki, żeby nie wzbudzać podejrzeń wśród otoczenia. ^^1 point
-
1 point
-
"Niewolnik, który się cieszy, jest niewolnikiem prawdziwym" -Jane Ksenocyd, Orson Scott Card1 point
-
1 point
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Najpiękniejsze toto nie jest, ale próbowałam... Rysowane od razu długopisem, bez szkicu ołówka, bo jestem leń n___n"1 point
-
"Właśnie mam zamiar ułożyć balladę o dwóch cyckach. Proszę mi nie przeszkadzać" ~ Jaskier1 point
-
To czytaj dużo to wzbogaca ślwonictwom ale nie gazet i komiksów, a literatury najlepeij takiej, którą lubisz, to niesamowicie wzbogaca język Ależ niie skończyło soe ma tych 4 wersach i choć jecze wiersz nie jest skończony, to materialu wystarczy aby opublkować wersję krótką Z głebin Tartarosu, zdolni do cichego ciosu rzucają swe zaklęcia by wróg poczuł ból w swych kościach Lunarna noc to idealny czas Bezbłędna nasza celność, wróg nie może wykryć nas Latają prędko uderzają mocno Lotnicy numero uno Spoglądają w dół szukając celu wrogiego Bomby lecą szybko Nie da się ukrywać,Nie można się ruszać, Tylko oczekiwać Zaplanowano już na wroga atak Cienie kryją się w ciemnościach Ciche w nocy morkach, umiejętne w lotach Nie potrafią chybiać Demony na skrzydłach śmierci śmiertelne Przygotujcie się na swe przeznaczenie Nocnych Bombowców 666 Regimencie Tekst jest inspirowany uniwersum "Żelaznego Księżyca" oraz utworem Night Witches z albumu Heroes1 point
-
1 point
-
Może jakiś konkurs literacki? Np. "Dzień z życia poszukiwacza ludzi". Nie wiem, czy jest, ale proponuje aby było coś takiego jak "Odznaczenia".1 point
-
1 point
-
Hmm. Czytam ten artykuł Spidiego i aż mnie to skłoniło do dyskusji w tym temacie... Mógł się dowiedzieć o istnieniu czwartej księżniczki? Od innych kucyków, tak? Hmm, ciekawa koncepcja, ponieważ nie zauważyłem, żeby Tirek w ogóle rozmawiał, ba, w ogóle zwracał uwagę na inne kucyki w świetle innym niż "pożywienie". A nawet, jeśli jakieś nieszczęsne stworzenie miało dość siły i czasu żeby coś wspomnieć, to prędzej uwierzyłbym w kwestię "Księżniczki Ci dokopią" niż "Hej, są 4 księżniczki, wiesz?". Bardziej dziwi mnie fakt, że Discord mu o tym nie powiedział, ale jak wspominałeś, wątek Discorda jest zagmatwany i nie do końca przemyślany, żeby określić to delikatnie. Witraż... Powiem tak, jak wchodzisz okraść sklep jubilerski w pasażu królewskim w Brukseli, to zajmujesz się rabunkiem [napadem], czy podziwianiem pięknego miejsca i obrazów na ścianach? Osobiście najpierw skończyłbym kraść, ewentualnie zwracając uwagę co kradnę, a potem dopiero oglądał otoczenie. Mówię całkiem poważnie. Nawet jeśli porównanie nie jest. Choć jest mało obrazowe, bardziej powinno pasować: Jeśli chcesz zaprowadzić wolność i demokrację w jakimś pięknym miejscu w którym są źli ludzie i ropa, to będąc prawidłowym superOPkoksem spod znaku spasiastej flagi z gwiazdkami, najpierw zajmiesz się usuwaniem złych ludzi, czy podziwianiem pięknych miejsc i zaprowadzaniem własnych porządków? Księżniczka ma się ukryć. Wait, chcesz powiedzieć, że ma stanąć na środku i zrobić you shall not pass? Nie dość, że księżniczka której przy pierwszym podejściu z reguły nie wychodzi ma stanąć i to nie w obronie biblioteki tylko władzy? Nie wiedząc, czy ma dość wiedzy i mocy by pokonać przeciwnika, ma być w najbardziej oczywistym miejscu, bez możliwości ucieczki, bez możliwości uderzenia z zaskoczenia? Nawet gdyby Tirek wiedział o księżniczce Twilight, to sam fakt, że nie wiedziałby gdzie ona jest byłby już przewagą. Księżniczka oddaje moc Tirekowi. A co ma zrobić? Oboje wiedzą, że żadno nie pokona drugiego w warunkach normalnych, a bez reszty przyjaciół nie użyje mocy harmonii. Podzielić się z nim Equestrią i robić co zechce (Seems legit!)? Jakie jest założenie serialu? Inna sprawa, to z tego co zrozumiałem, to celem Tireka, jest posiadanie całej mocy w equestrii [i niszczenie jej kawałek po kawałku], co ma ktoś podziwiać, pozbawione mocy kuce i tak nie stanowią dla niego zagrożenia (Wie o elementach harmonii? Skąd? Zauważmy też, że elementy harmonii w pierwszym odcinku zostały oddane, a możemy podejrzewać, że mane6 nie wiedzą, że mogą używać tęczowej mocy bez tego), natomiast stanowią tak potrzebną dla jego teatru publiczność, której nawet nie musi usadzać na miejscach [więzić]. Czemu Twilight? SERIO? Czemu Twilight? ZABIŁEŚ MNIE, Moim zdaniem jesteś jedną z tych osób, które powinny doskonale wiedzieć czemu Twilight. Po pierwsze: bezpośredni cytat z odcinka Kredens wyraźnie zauważa, że żadna z księżniczek NIE MOŻE przyjąć takiej mocy. A czemu nie może? Twilight nie tylko jest elementem magii. Według serialu widzimy, że jej talentem jest magia, ona jest magią i vice versa, ona potrafi opanować i posłużyć się zarówno nieznaną/niedokończoną częścią magii, jak i magią chaosu (zakładam że tak można nazwać czarną magię sombry, po tym jak widzieliśmy jak wygląda magia Discorda). Wprawdzie nie umie najwięcej [w sensie, nie umie wszystkiego - zaklęcia postarzające i odmładzające na przykład], ale możemy się spodziewać, że wynika to tylko z tego, że ich nie studiowała [lub, nie specjalizuje sie w danej dziedzinie z jakichś innych powodów - Trixie i magia iluzji, de facto artystyczna, a że Twi jest umiarkowaną artystką widzieliśmy chociażby w... Kryształowym Królestwie?]. Poza tym widzieliśmy, że Celestia jest słaba. Owszem, ma minimum tysiąc lat wiedzy i doświadczenia i czasu na studiowanie przewagi. Ale to nie czyni jej postacią posiadającą jakąś szczególną moc - jest słabsza od Chrysalis, ogólnie wysługuje się Twi (która nomen omen dzięki temu staje się coraz silniejsza, jak widzimy. Motyw twardego wychowania sobie potrzebnych następców dla dobra krainy, który sam w sobie jest dośc ciekawą, ale fanonową koncepcją, więc nie ma związku, choć w wersji jaką widziałem jest dość logiczna i nawet rozwinięta). Luna? Dość mało o niej wiemy, poza tym, a co, jeśli znów stwierdzi, że Nightmare Moon etc? Wtedy już nic jej nie powstrzyma. Cadance? Serio? Chociaż w sumie, miałoby to pewien sens, jej postura pasuje do tego, żeby dać jej super hiper piehdnięcie i wtedy będzie typowym magiem damage dealerem, z dobrym damagem i słabymi cechami fizycznymi, a jak się ją schowa za tankami ze straży... Oh, wait, to chyba nie ta bajka. Natomiast Twilight, przeznaczeniem Twi, wbrew pozorom i imieniu nie jest dbanie o to, żeby było półciemno. Od początku jest ona specjalistką od magii i nauk magicznych. Kto, jeśli nie ona pasowałby do układanki? Być może Star Swirl, ale go nie ma, a poza tym nie wiemy, czy jako jednorożec mógłby kontrolować magię alikornów. Swoją drogą, nie wiemy, czy poprzednio to nie on pokonał tireka? A jako że Twi ma zadatki na nowego Star Swirla [tylko brodę musi zapuścić/wyczarować] to jest JEDYNYM logicznym wyborem. I nie ma, że to OP. Ona JEST od bycia OP. Poza tym jak zawsze, jest OP w odpowiednich okolicznościach, podobnie jak WTFE100 czy Gwiazda Śmierci, czy dowolny inny obiekt uważany za OP. W serialu widzieliśmy, że zazwyczaj potrzebuje czasu, żeby coś opanować. Dopiero wtedy może być OP. A czemu jest to lepszy pomysł niż stawienie czoła w czwórkę? A jaki aspekt użycia czterech księżniczek, z których wiemy, że w walce sprawdza się tak na prawdę tylko jedna (chyba że policzymy Cadance i kwiatek, choć to dość głupie, a trudno uznać kwiatek za szczególny test bojowy). I to akurat ta, która sprawnego posługiwania się magią uczy się od dziecka. Poza tym w takim wypadku, wystarczyłoby, że Tirek, na którego (co widzieliśmy w walce finałowej) zwyczajnie zastosowany magiczny przymus bezpośredni i tak nie działa, rozdzielił jakkolwiek księżniczki i zajął się każdą z osobna. A jednej postaci nie da się rozdzielić. "Jak widzieliśmy, ta magia ją nieco przerastała." Tak? A jej normalna magia jej nie przerastała ? Uważam, że nieopanowanie to u Twi zjawisko normalne, lub wręcz permanentne . Zarówno osobiste, jak i własnej mocy. Przykładem do tego pierwszego niech będzie choćby lesson zero, a tego drugiego odcinek z pinkie sense. Zatem moim zdaniem ona taka jest od zawsze, i nie sądzę, żeby fakt posiadania mocy 4.25 księżniczki (No co, przecież jest OP, Lunę i Celestię liczę jako 1, Cadance jako 0.75 a Twi jako 1.5. I tak, w tym wypadku tylko dla tego, że tak mi się podoba .) coś w tym zmieniał. Zresztą widzimy, że po chwili tą moc też opanowuje. Discord... Tak, ten wątek jest dość umiarkowany powiedziałbym. Celestia nie, bo ona do tego nie służy, jak widać w serialu. Discord, bo było powiedziane, że on go może szybko i łatwo wyśledzić. Czemu nie Discord z mane6? Bo tak jak mówisz. Czemu nie zastosowano wobec niego broni konwencjonalnej? A czemu mieli by to robić? W equestrii problemy rozwiązuje się magią, jak na razie widzieliśmy tylko, że broń służy do zagradzania przejścia. I jak sam wspominałeś nie widzieliśmy sił zbrojnych (chyba że w odcinku z komandor Hurricane?), tylko gwardię reprezentacyjną. Ani też nie widzieliśmy nigdy stosowania przez kuce przemocy w tej jej najbardziej brutalnej formie. Inna sprawa, że nie wiem, czy nawet na słabego Tireka by to zadziałało, pamiętajmy, że on też posługuje się magią, więc skoro mógł rzucić Twi w pełni mocy, to podejrzewam, że nawet jak był słaby, uniknięcie ciosu nie byłoby aż takim problemem. Plan Celestii i Discorda? Whaaa? Fanon? Zgadzam się w 100% Choć nie: "mogły zginąć z rąk Tireka" Nie, nie mogły. Już to wyjaśniłem wyżej. Discord dał się oszukać jak dziecko. I nie stawiał oporu, istotnie. Podejrzewam, że przygnieciony ciężarem własnej winy, albo wiedza, że i tak nic nie zrobi. Albo ciężarem potrzebnym, żeby utrzymać tę część scenariusza w kupie . CHOCIAŻ, jeśli spojrzymy na to jak działał Discord, to w odcinku tylko spokojnie Fluttershy w zasadzie wyszło podobnie. Przestał czynić zło bo... Bo co, bo herbatki u Fluttershy? Więc może to wynikać z pewnej losowości tej postaci. Może na prawde uwierzył, że Tirek po opanowaniu całego świata pozwoli mu czynić chaos? Przecież ich plany w takim wypadku byłyby dość zbieżne. Magia a zdolności kucyków. Tak, ogólnie zgadzam się z tym co mówisz, ale możemy założyć, że znaczek, i część "energii życiowej" do tego co robią wynika właśnie z magii. Wtedy tezą będzie, że pozbawione tej energii opadną z sił, a dowodem będzie fakt, że tak się właśnie stało. Ewentualnie, uznajmy, że sam znaczek jest magiczny, i wyssanie z nich magii znaczka powoduje taki opad sił, że ledwie sa w stanie się ruszyć. Krótki czas... No wiadomo, cięcie, dość umiarkowanie zrealizowane skróty fabluarne, bo rzeczywiście Tirek zebrał wszystko co chciał dość szybko, przynajmniej według widocznego timeline'a odcinka. Z drugiej strony, w tym, odcinku znika dość dużo czasu, np. Twilight przylatuje na Canterlot w dzień, a wraca do biblioteki w nocy... Czyżby księżniczki zdążyły to zmienić [już bez mocy]? Twilight po otrzymaniu mocy od księżniczek trochę czasu spędza na ćwiczeniu jej. Czy wiemy ile? Nie wiemy. Nie chciałbym bronić odcinka w tym względzie, ale w sumie jest tam dość dużo niewiadomych. Choć, może za jego czasów osiedli kuców było mniej? I wyssał te które pamiętał? I nie wiem, czy smoki należy traktować jako część Equestrii. A gryfy? Nie ruszył ich, bo może jednak mieszkają poza granicami Equestrii? To po prostu sprowadza się do pytania co uznajemy za Equestrię. No i, w sumie, fabularnie odcinek wskazuje, że jego celem jest świat kuców, które go zniewoliły, więc może smoki go nie obchodzą? Znaczek Luny i inne pierdoły animacyjne: to już znamy, podobnie jak brak rogów, skrzydeł, nowe alikorny i tak dalej. Nic nowego. Choć znaczek Luny jest w tym momencie arcyciekawym tematem do dyskusji. Regeneracja Mane5/6... Znowu sięgnę do odcinka, bo to akurat jest zrobione logicznie. Ich oczy zmieniają się na normalne dopiero po oddaniu przez Twilight magii. Dopiero po tym, co uczyniła dla przyjaźni, czyli akurat w najbardziej logicznym miejscu, gdzie magia przyjaźni powinna zacząć działać. Czy to jest brak powodu? To jest nawet zgodne z tytułem serialu... Wzrost? A czy siła Discorda wynika bezpośrednio z magii? A skąd żeś to wytrzasnął? Jego siła wynika z manipulacji, "dziel i rządź", jego siła leży w umyśle, tworzeniu skomplikowanych całości (utrzymywanie całego świata w chaosie), nie w magii, w sensie, nie potężnej. Stąd, raczej normalnym jest, że nie będzie w nim sporo więcej mocy, niż w mane5. Choć ta teoria dalej też jest dośc logiczna. Zarówno co do Discorda jak i mocy mane6. Dlaczego Tirek nie zaatakował księżniczek z Discordem? ... Dlaczego rosjanie nie weszli do Warszawy w czasie powstania? Przecież w ten sposób mogli by wyeliminować już związane walką oddziały niemieckich, które miały później czas na wycofanie się? Ahaa, no przecież. Przecież gdyby weszli, to nie mogli by się nazwać wyzwolicielami bez oddania zasług powstańcom. (Taaa. Wiem, i tak by mogli, ale to brzmi tak patetycznie :wink:) Dlaczego Tirek nie zrobił czegoś razem z Discordem? Bo w sumie nie potrzebował, a w takim wypadku jeszcze "byłby mu coś winien". Więc podsumowując, odcinek posiada pewne nie do końca przemyślane pod względem "czy to aby będzie zgodne" fragmenty, ale do większości przytoczonych w artykule argumentów można znaleźć, czasem nawet sensowne, kontrargumenty. I choć niewątpliwie nie można tego nazwać odcinkiem idealnym, to w praktyce posiada on mniej wad i nieścisłości, niż jest tu stwierdzone, a jak na dwuczęściowca, zrealizowanego z takim rozmachem jest wręcz... ok. A już na pewno gdyby chcieć, to można wskazać jeszcze gorzej zrealizowane odcinki. I w sumie wszyscy o tym wiedzą, lubimy czytać hiperanalizy Spidiego (prawda?), jednak zdrowo jest się czasem konstruktywnie nie zgodzić.1 point
-
A więc, nadszedł czas na zakończenie pojedynku i poznanie woli wiernej publiczności! Unoście kciuki w górę i skandujcie na cześć Waszego faworyta, bądź faworytki! Kto, Waszym zdaniem, popisał się większą mocą i pomysłowością? Czy była to Seluna? A może Pan Minish? Wybór należy do Was!1 point
-
Eee... Proszę Cię, nie mów mi, że luźną parafrazę losowych złotych myśli JKM potraktowałaś na poważnie ;P Chyba rzeczywiście, następnym razem mądrze będzie dać takie coś: Co do edytorów tekstu - akurat to o powstawaniu w notatnikach to była prawda i powiem, że było to całkiem fajne wyzwanie - program nie podkreślał błędów, niczego sam nie sugerował, nie miał zaawansowanych możliwości, więc trzeba było samemu wytężać wzrok i koncentrować się, by zauważyć literówki, czy błędy. No i nawet przy włączonym zawijaniu wierszy były przekłamania ^^ Jak dla mnie, dobry trening na skupienie i percepcję. Ale jeśli miałbym wskazać ulubiony edytor - to jednak Word. Przychylam się do tego, że każdy powinien pisać w tym programie, w którym czuje się najswobodniej. Jak są to dokumenty Google - spoko, jak Word - też spoko, a jak Notatnik - hardcorowo PS: Ja miałem 3, czyli... Wydaje mi się, że potrafię pisać, ale w rzeczywistości nie potrafię jeszcze bardziej? ;P1 point
-
Zygfryd zaczął nucić i jednocześnie tańczyć( Zygfryd ma nadzieję, że nikt go nie widzi): "I hate what I´ve become The nightmare´s just begun" "It's hiding in the dark It's teeth are razor sharp There´s no escape for me It want's my soul it want's my heart No one can hear me scream Maybe it's just a dream Maybe it's inside of me" ((http://www.tekstowo.pl/piosenka,skillet,monster.html stąd to wziąłem ; piosenka idealnie określa uczucia Zygfryda ))1 point
-
Ja mówię o rozpadzie społecznym, na tych "udoskonalonych" i przeciętnych. Jeśli życie bogatych zostanie znacząco wydłużone i pozbawione jakichkolwiek schorzeń dzięki technice, to czy większość biednych by się spokojnie temu przyglądała? Nie sądzę. Nie chodzi mi o nowe gadżety jak szybki samochód, telefon, czy cokolwiek w tym stylu, lecz przezwyciężanie ułomności organicznego ciała. Stawanie się w pewnym sensie nadludźmi, bo odpornymi na choroby, sprawnymi fizycznie i psychicznie w każdym wieku, itp. Poza tym dochodzi jeszcze konflikt (bez wątpienia wystąpi, jeśli ludzie zaczną udoskonalać ciało technicznie tudzież genetycznie) pomiędzy "czystymi" ludźmi, a tymi co korzystają z dobrodziejstw technologii. Konflikt ten obejmuje całe spektrum: od zazdrosnych tym co korzystają z technologii, po wrogów tych działań, związanych z niechęcią, strachem czy religią. Co do zasobów ludzkich, to tak jak powiedziałeś, ten potencjał będzie musiał zostać gdzieś ulokowany. Obecny system ekonomiczny traktuje ludzi jak pracowników, którzy zarabiają, kiedy pracują. Co się stanie z ludźmi, kiedy większość zawodów fizycznych zostanie zautomatyzowanych, a doradczych zastąpionych przez eksperckie systemy komputerowe. Ile stanowisk pracy pozostanie dla ludzi? Jednym z celów przedsiębiorstw jest minimalizacja kosztów działalności, czyli zatrudnianie jedynie tylu pracowników, ilu jest potrzebnych. Rosnąca populacja zwiększa wymaganą ilość miejsc pracy, natomiast postępująca automatyzacja i informatyzacja zmniejsza te miejsca pracy, zastępując ludzi, maszynami. To co piszesz wymaga tego, co ja napisałem. Zmiany postrzegania człowieka z punktu widzenia ekonomii i rynku pracy. Czyli zmiany aktualnego porządku społecznego. Historia uczy, że największe przemiany społeczne rodziły się w ogniu walki konserwatystów ze zwolennikami zmian... z kilkoma chwalebnymi wyjątkami Ja się nie martwię o miejsce, bo sam dobrze wiem, ile go jeszcze jest. Z tym, że należy brać pod uwagę nie tylko ludzi, ale całe środowisko, które razem z nami musi się zmieścić na naszej planecie, a populacja ludzka rośnie w coraz szybszym tempie. Ja jedynie wskazałem, że miasta będą się rozrastać, zajmując coraz to nowe i większe połacie ziemi. Nie pisałem, że braknie miejsca. Jednak należy brać pod uwagę, że miasta się buduje tam, gdzie chcą mieszkać ludzie (i gdzie są ku temu odpowiednie warunki ekonomiczne, środowiskowe itp.), a nie gdzie popadnie. Wydobywanie minerałów z innych obiektów w układzie ma jedną główną przeszkodę. Sprowadzenie ich później na Ziemię. Ten problem ma zlikwidować winda kosmiczna, którą projektują lub już zaprojektowali (nie wiem jak z tym projektem stoją). Wojny są coraz krótsze, ponieważ jej narzędzia są coraz bardziej doskonałe. Porównywanie czasu trwania dawnych wojen z obecnymi mija się z celem, przez wzgląd na różnice w sprzęcie, doktrynach wojennych, wiedzy i logistyce. Ale fakt, wojen jakby mniej. Ale to głównie przez zmiany w mentalności i świadomości skutków kolejnej wielkiej wojny. Wyobraź sobie, automatyzację wojska. Wtedy wojny będą znowu częstsze, ponieważ zniknie jeden z czynników hamujących ich wywoływanie, czyli śmierć żołnierzy, ludzi. Nikt nie będzie się przejmował, gdy maszyny będą się nawzajem niszczyć. Zależy w jakich kategoriach czasu myślimy. Dla mnie okres do 300 lat to niewielki okres czasu. Odległa przyszłość zaczyna się dla mnie od... powiedzmy... 600 lat? Chyba więcej... Do 300 lat, większość z tego o czym pisałem albo okaże się prawdą, albo, jak zwykłem mawiać, "wróżeniem z fusów"1 point
-
Dawno nie robiłem updatow , Od dzisiaj nowy komputer nowa tapeta to machne screena1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
"Ty, któryś mnie znał Ty, któryś mnie widział Ty, któryś mnie słyszał Wiedz, że nawet tutaj mój internet ssie" Sosna 1994 - 20141 point
-
A jak czują się komórki polane kwasem siarkowym? I jeszcze jedno: Mam taki fetysz, że lubię stopy. Najbardziej mosiądz.1 point
-
Czego nie robi Shining Armor podczas urlopu w Crystal Empire? Nie śpi, bo trzyma Kredens1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00