Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/28/15 we wszystkich miejscach

  1. 4 points
  2. Odcinek z napisami http://www.dailymotion.com/video/x2vqzvo Mnie się bardzo podobał. Był taki jak Pinkie, nieco przerysowany i pokręcony i wszystko to pasowało do siebie. Motyw z piwnicą Pinkie był cudowny. Pinkie zbiera akta na kucyki, niczym rasowa komunistka Podobało mi się też to, że nie do końca było wiadomo dokąd ten odcinek nas zaprowadzi (nie był tak przewidywalny jak zazwyczaj), dzięki temu trzymał w niepewności do końca. PS tylko mi się zdawało, że Twi w 0:47 powiedziała "I come" (doszłam) i to akurat mówiąc o Celestii? Aż musiałam uwzględnić to w tłumaczeniu
    4 points
  3. Ja natomiast nic nie wiem o deklaracjach Syskola. Załatwiałem z Myhellem jego powrót na forum, pośredniczyłem między obydwoma, jednak ani razu z obu stron nie padło to, że Syskol ma być grzeczny, że Syskol postanowił się zmienić. I wypad mi z mojego posta.
    3 points
  4. Pręgierz został zaktualizowany, przyznaję, moja wina, zapominam o nim. Ponadto: http://puu.sh/iFHjS/1a52f991f8.png Za obrazę kogokolwiek na tym forum, admina, moda, usera, avatara, będą takie same kary. Nikt nie jest i nie będzie faworyzowany. Rozumiem, że według was można obrazać Airlicka do woli? W takim razie, was może też? Tylko czemu potem niektórzy biegną z płaczem do nas "mode, mode, banuj, bo mie obrażajo ;-;"
    3 points
  5. Ja z kolei twierdzę, iż treść warnów dostępna jest moderacji oraz bezpośerdnio zainteresowanym nie bez powodu - to zapobiega niekończącym się dyskusjom nad poszczególnymi ostrzeżeniami. Gdyby miała być to publiczna wiedza, to każdy miałby do nich dostęp. I owszem - można je czasami pokazać. To słowo klucz - "można". Nie "trzeba". Zwykle wtedy, kiedy są do takiego postępowania powody - ciekawości do nich raczej nie zaliczymy.
    3 points
  6. W tej właśnie chwili temat powinien się skończyć. Zadeklarował poprawę, a robił na sb większy syf, niż pozostali bywalcy tego miejsca razem wzięci. Najlepsze jest to, że nie był to jakiś długi czas po unbanie, ale kilka godzin. Wybaczcie, ale jeśli ktoś się tak zachowuje zaraz po tym, jak poprosił o odbanowanie, to coś chyba jest nie tak.
    2 points
  7. To akurat jest bójda. Za obrazę szarego ludka dostaję 1 - 3 punktów, a za coś takiego 3 miechy, tylko dlatego że padło słowo "tarreth" still worth it. Oj maciuś maciuś, nie nudzi ci się spinanie o wszystko? Zacznij chociaż wyczuwać ironię... Liżący powietrze to taka specyficzna osoba, która wielu zalazła za skórę. Trzeba piętnować typa aby nowi wiedzieli z kim mają do czynienia. Problem w tym że niektórzy troszkę przeginają paukę i zachowują się zwyczajnie chamsko. Co do sb: Jestem za dobry aby udzielać się na shoutboxie, ale zdążyłem zauważyć że są tam śmieszni ludzie, śmieszkujący sobie we własnym gronie. Raz na rok wejdzie jakiś wielki zuy mod, wlepi każdemu po bloku, a następnie wsiada na swojego magicznego jednorożca aby w chwale opóścić mroczne odmęty sb. W sumie to fajna sprawa jest, bo owocem tego są bekowe szitstormy, ale tak na dłuższą metę, to po co to? Dobrym wyjściem było by stworzenie nowego szczepu kolorowych, których to zadaniem było by nadzorowanie tego forumowego tartaru. A co do syskola 60% za obrazę jest git. Nie ogarniam tego dzikiego łączenia warnów w jeden. Inkwizytor nie złapał za rączkę na gorącym uczynku? Jego wina, panu złemu się upiekło. Następnym razem czea być szybszym PS @Sir Hugholic :3 Dobrze że nie jesteś modem
    2 points
  8. 2 points
  9. SIĘGAJĄC GRANIC PROLOG _____________________________________________________ OFICJALNA MAPA ŚWIATA SESJI BY KEYPONY ________________________________________________________________________________ Oto Ishimine, prawdziwe miasto w przestrzeni kosmicznej. Ogrom tej stacji napawa cię przerażeniem. Technika musi stać tutaj na niezwykłym poziomie, skoro inżynierowie byli w stanie utrzymać ją działającą przez tyle lat i to mimo oficjalnych edyktów ORH ograniczających maksymalne rozmiary neutralnych instalacji, wychodzących poza ramy typowej jurysdykcji imperiów. Bardzo ciekawe zagadnienie z punktu widzenia prawników, ale, szczerze powiedziawszy... Kto oprócz nich by się tym przejmował? Zmierzające tu promy wypełnione były po brzegi imigrantami lub uchodźcami z całego układu. Szukali pracy, sposobu na życie, czasem nawet zemsty. Dla części był to nowy dom. Dla reszty tylko przystanek, przybyli tu, aby się zaokrętować i wziąć udział w wybuchających co chwila w całym układzie walkach i utarczkach. Niektórzy robili to dla idei. Inni najzwyczajniej dla pieniędzy. Prawdą było jednak, że każdy w głębi serca, w ten czy inny sposób, chciał stać się częścią konfliktu, wyczuwając w nim swe przeznaczenie. A stacja Ishimine była największym węzłem komunikacyjnym w Układzie, miejscem, gdzie krzyżujące się drogi rodziły zupełnie nowe ścieżki życia. Każdy kto postawił swą nogę na tym sztucznym satelicie mógł poczuć stęchły, ale przyjemny zapach filtrowanego powietrza stacji. Wciągając je głęboko w płuca dało się poczuć troszkę dziwny, metaliczny charakter, utrzymujący się jeszcze przez chwilę w nozdrzach, bądź na języku. Stali mieszkańcy twierdzili, że to zapach wolności. I była to prawda, wystarczyło spojrzeć na tętniący życiem główny port stacji. Każdy robił, co chciał, nikt nikomu nie zaglądał przez ramię. Kupcy, najemnicy czy zwykli mieszkańcy - wszyscy pędzili w tę i z powrotem, by jak najszybciej załatwić swoje sprawy i zniknąć. Ukryć się, zanim wrogowie będą w stanie ich odnaleźć, lub zanim opłaty urosną zbyt wysoko by zamierzony interes się opłacił. Nikt w końcu nie powiedział, że bycie wolnym to bycie bezpiecznym... Zwłaszcza w czasie wojny, kiedy spekulanci posuną się do wszystkiego, byle tylko wycisnąć największy zysk z cudzego nieszczęścia. Wystarczy jednak krótki spacer, aby oddalić się od doków i znaleźć wśród pięknych ogrodów wodnych, zatopionych w łagodnych mrokach sztucznej nocy, oświetlonych jedynie rzędem sztucznych latarni. Pełna światła i życia przystań, zawieszona z dala od świata w chłodnej, mrocznej próżni - olśniewające, ale jakże niepokojąco kruche dzieło. Dowód tego, jak wiele potrafią osiągnąć kuce z innymi rasami, kiedy pracują razem. Ty jednak jesteś tu, by ruszyć na wojnę. Centrum Werbunkowe mieściło się w luksusowym domu stojącym przy głównej alei skrytej pod kopułą miasta. Spokojny i malowniczy wygląd miejsca nie powinien jednak zwieść nieostrożnego podróżnika. Obiekt należał do głównej korporacji sektoru, zajmującej się werbowaniem najemników i (choć nieoficjalnie) handlem niewolnikami - do Lunarnego Konsorcjum Zasobów Osobowych, omijającego ustalenia prawne planet poprzez ustanowienie swej siedziby w środku próżni kosmicznej. Zwykłe firmy zdobywają pieniądze sprzedając dobra lub usługi, LKZO zarabia, wykorzystując żywe istoty, co przysporzyło im nieoficjalnej i raczej nieprzychylnej nazwy “kajdaniarzy”. Przed wejściem ustanowiła się już spora kolejka petentów. Prawdziwy tygiel ras i nacji. Były tu kuce, zebry, chyba nawet jakiś smok, co wydawało się praktycznie niemożliwe! Zajmując swoje miejsce w tym kolorowym tłumie nie pozostało ci nic innego, jak podziwiać wiszący na ścianie plakat, i czekać wsłuchując się w komunikaty płynące z pobliskich megafonów: ...Odlot transportera linii “North Comumunity” kierunek Doki Ishimine - Plac Zegarowy Draune, startującego z sektora B6, Dok 34 został odwołany. Powtarzam, Odlot transportera linii “North Comumunity” kierunek Doki Ishimine - Plac Zegarowy Draune, startującego z sektora B6, Dok 34 został ODWOŁANY. ...Interwencja sił pokojowych na Draune jest niemożliwa, ze względu na awarię satelitarnych systemów komunikacyjnych negocjatorzy nie są w stanie... ...Rozgrywki Pucharu Układu zostały oficjalnie zawieszone. Rzecznik prasowy ORH podczas oficjalnej, dwugodzinnej konferencji poinformował, że rozrywka dla mas nie może być ważniejsza niż konflikt, w którym giną dziesiątki tysięcy istot... ...IveNet Systems przekazało ponad 5 milionów kredytów na fundusz pomocy dla osieroconych w wyniku walk kucyków. Jak powiedziała sama prezes korporacji - "Zrobimy też wszystko, aby jak najszybciej ewakuować źrebięta z ogarniętych działaniami zbrojnymi rejonów a może nawet i samej planety"... W głowie kotłowała ci się tylko jedna myśl, tak uparcie wiercąca mózg: “o cholera!”. Wreszcie przyszła twoja pora. Wkraczając do środka pomieszczenia rekrutacyjnego wypełniało cię przekonanie, że nie będzie już powrotu. Jeśli podpiszesz kontrakt - zrobisz to całkowicie. Za dezercję jest tylko jedna kara, choć oficjalnie nikt o niej nigdy nie mówił. Idąc przez pomieszczenie w oczy rzuciły Ci się identyfikatory dwóch rosłych strażników pilnujących oficera za biurkiem. Matalos i Wizio. Nigdy wcześniej nie dane było Ci spotkać się z takimi imiona, ale wartownicy wyglądali groźnie, więc nie spytałeś ich o to. - Hah! Kolejne mięsko do naszej machiny? Głupców na świecie pod dostatkiem - odezwał się umundurowany porucznik werbunkowy zza swojego machoniowego biurka, poprawiając przy tym kopytkami stosik leżących przed nim kart i nawet nie zaszczycając cię wzrokiem. Czerń munduru nie pozostawiała żadnych złudzeń - kajdaniarz. - Witamy, witamy w Lunarnym Konsorcjum Zasobów Osobowych, gdzie każdy podmiot gospodarczy znajdzie pracownika dla siebie - odklepał od niechcenia standardową formułkę. - Rekrutów zawsze chętnie przyjmujemy w naszych skromnych progach. Póki co proszę mi mówić Avanidius, bo kontraktu jeszcze nie podpisaliśmy... Ale to się zmieni... Wkrótce, jak mniemam. Ten kuc obok to Arjen, WCALE SIĘ NIE OPIERNICZAJĄCY NA SŁUŻBIE! - oficer wydarł się w jego kierunku, uderzając kopytem o stół. Rozlał przy tym swoją herbatę na równiutko ułożone wcześniej notatki, co zdecydowanie nie poprawiło jego humoru. - Cóż... - kontynuował, zaciskając lekko zęby i próbując zmyć rozszerzającą się plamę rękawem munduru. - Odpowiada za tą placówkę z ramienia NLR i jeśli będziesz na tyle pechowy, to będzie też odpowiadał za twoje wstępne szkolenie indoktrynacyjne - wskazał głową na chudego, granatowego kucyka siedzącego obok i przeglądającego zdjęcia zgrabnych klaczy. Ten rzucił Ci krótkie, intensywne spojrzenie, po czym mrugnął i wrócił do swojego zajęcia. - Masz parę i nie marudź - rzekł Arjen, rzucając koledze kilka lepszych zdjęć. - Oto Twoje podanie - mówił dalej porucznik, ignorując przy tym zupełnie fotki seksownych klaczy, wyciągając w Twoim kierunku podkładkę pełną kartek i wskazując na krzesło z boku. - Siadaj i bierz się za to, a ja w tym czasie zajmę się wyjaśnieniem Panu Arjenowi kilku spraw. - Patrz na tą - rzucił granatowy kuc - KSIĘŻYCOWAŁBYM. Przysiadasz się do stolika, pozostawiając za sobą wściekłego kajdaniarza, pieklącego się na jakość korpusu oficerskiego w Republice Lunarnej, postępującą tam degenerację i na idiotów, którzy przydzielili mu takiego a nie innego współpracownika. Obok ciebie siedziały jeszcze trzy inne postacie. Jedna z nich, wysoki jednorożec o chytrym uśmieszku bardzo powoli i niezgrabnie wpisywał drukowanymi literami swoje imię i nazwisko. Goblin Józef. Kaligrafia nie była jego silną stroną, wyglądało to bardziej jak rzeźbienie w kartce niż pisanie. Nie przejmując się tym zbytnio, postanawiasz przyglądnąć się kartom. Wśród nich, oprócz zwyczajowych reklam korporacji, popularnej ostatnio propagandy i jakiegoś pseudo-talizmanu od wróżki, znalazła się też ta właściwa: PODANIE NUMER 939 Twój wzrok oderwał się wreszcie od natłoku formularzy. Nie wiesz ile minęło czasu od kiedy porucznik wręczył Ci dokumenty, ale rozsądek podpowiada Ci, że parę godzin. Na kartce został tylko jeden pusty skrawek - miejsce na Twój podpis. Parę kresek zadecyduję o Twoim losie. Przez chwilę bawisz się swoim ...IPonem 88 TB, najnowszym tworem IveNet. “Cholera jasna. Sprawdzę co na IPonie i decyduję się na to...!” Wyciągasz i włączasz swojego IPona. Jedno jest pewne. Dzieje się na tyle dużo, że na pewno, prędzej czy później, trafisz w środek akcji. PODANIA UMIESZCZAMY W TYM TEMACIE, W SPOILERACH. Po przyjęciu podania zostanie przydzielony dostęp do działu NLR/SE, gdzie odbędzie się sesja. Prosimy o dobre, bardzo szczegółowe podania! Lepiej więcej niż mniej, to ważne! Rekrutacja trwa do 12 lipca. Poprzednie rekrutacje do sesji NLR znaleźć można Kalendarium Krótkie zasady tworzenia postaci:
    1 point
  10. Imię: Klawden Wiek: Wiek mane six (Czyli coś koło 20). Płeć: Klacz. Miejsce zamieszkania: Ponyville . Rasa: Ziemski kucyk. Znaczek: Na boku ma tatuaż nie znaczek! Praca: Strażnik zamkowy. Charakter: Nie lubi dzieci, łobuziarska (wybaczcie nie wiem jak to nazwać), wrażliwa, uczciwa, przyjacielska. Lubi: Strzelać z łuku, czytać książki, patrzeć na nocne niebo. Nie lubi: Dzieci, kłamców, głośnych imprez Historia: Klawden urodziła się w Ponyville. Od tamtej pory tam mieszka. Matki i ojca nie znała. Ojciec umarł na wojnie a matka tuż po jej porodzie. Po śmierci matki zamieszkała z babcią. Swojego chłopaka poznała w podstawówce gdy stanął w jej obornie. Była jedynym kucykiem który do końca szkoły nie dostał znaczka. Była bardzo zazdrosna o to że inne kucyki mają znaczki a ona nie, więc postanowiła zrobić sobie tatuaż na boku. W szkole nie miała przyjaciół, jedynie jej chłopaka. Gdy była na wycieczce do Canterlotu poznała Tempest Caela Cumulonimbus.Przypadkowo na nią wpadła. Strażnik próbował ją odsunąć ale Tempest zabroniła mu. Od tamtej pory ich przyjaźń została. W wieku 19 lat podjęła prace na zamku Tempest Caela Cumulonimbus jako strażnik. Wygląd: Jej historia będzie rozbudowywana. Powiedzonka: ''Wiesz dlaczego warto być sobą? Bo nikt nie znajdzie takiej samej osoby jak ty!'' Autor Oc: Ehhh.... Historia będzie jeszcze dłuższa. Nie mam na razie na nią pomysłu... Przepraszam za to że nie ma przecinków mam z nimi problem ;< I co jeszcze mogę dodać?... Jest to moja druga oc ale za to oficjalna. Zapraszam do oceniania!
    1 point
  11. N: Nie wiem czemu, ale zawsze czytam ten nick Ester albo Est. Najwidoczniej nawet na czytanie 9 literowych słów jestem zbyt leniwy A: Jakaś laska siedzi sobie na schodach i zamiast złapać wilka złapała dwa koty. Także ten,,, uroki życia na ulicy S: Jakaś blondi na oko 12 lat jara se szluga,a przednią stoi jej 3 letnia koleżanka która jej to petko odstąpiła. Skąd to wiem? Ktoś musiał im te szlugi przecież kupić U: Ogólnie to jest tak jest to user (albo userka, czy to się w ogóle odmienia?) która jest tu od dawna, nie wiem kto był pierwszy ja czy ona, archeologowie i filozofowie sprzeczają się po dziś dzień. Lubi rysować i jak każdy artysta ona również pali, pije i pierun wie co jeszcze. Szanuje to . Ma poczucie humoru, czasem ukryte, ale z pewnością rozbawi ją żart typu: Biegała Ania po polu minowym i wymachiwała rączkami na 15 metrów. Lubi koty (jak Susan z "The Cat Lady" tylko bez tego całego samobójstwa i ciągłego emowania), seriale animowane Plotka głosi, że w ciągu ostatnich 3 lat postarzała się o 3 lata, ale ja nie wierzył bym w plotki
    1 point
  12. Odcinek był ok. Lepszy od poprzedniego ale miał sporo głupot. Pomysł z jakami dobry, ale z tym by wszystko rozwalali już niezbyt. Końcówka dość przewidywalna. Naciągany motyw z podróżą do krainy jaków i błyskawiczny powrót do Ponyville. Było trochę zabawnych momentów, ale niezbyt kreatywnych. Nic specjalnego, ale nie było źle. 6/10
    1 point
  13. W jaki sposób Amerykanie widzą barbarzyńską Eurazję? Bardzo stereotypowo. Początek odcinka był bardzo obiecujący. Nowy kraj i to tak precyzyjnie opisany. Ciekawy wygląd postaci, potwierdzenie masy fandomowych domysłów. Super! I co? Mamy dyplomatów, którzy są aż tak groźni, że boimi się wojny... że pozwalamy im na demolkę? Bardzo zabawne... Cały czas się zastanawiałem, czemu Twilight nie wkurzyła się i nie zechciała tam wysłać strzelców górskich. Byłoby wesoło i te dzikusy nauczyłyby sie, że w gościach należy się jakoś zachowywać. Odcinek zatem mnie nie przekonał. Kilka śmieszków, kilka fajnych detali, w tym dwa bardzo dobre: czyli Cherry Jubilee (lubię ją) oraz IPN Pinkie Pie. Morał na końcu też się bronił, ale już od samego poczatku było oczywiste, że zachowanie Twilight i reszty jest po prostu kretyńskie. Każdy kraj przyjmując dyplomatów stara się zaprezentować SIEBIE od najlepszej strony, a nie podszywać pod obcą kulturę, bo to jest z góry skazane na porażkę. Jaki fajnie zaprojektowane, plus, że są, plus, że państwo, minus, że w sumie tępe. Ale jak na końcu gniótł Pinkie Pie, to było to słodkie. Minus za to, że z jednej strony mamy tekst o zamkniętych granicach i nieprzebytych przełęczach, a z drugiej Pinkie Pokonała to w 2 minuty. Jej powrót do Ponyville pominę milczeniem. Tak samo odgrzebywanie kotletów w Dodge City, które jak wiemy, leży NA POŁUDNIU Equestrii. A Kryształowe Imperium na północy. Wychodzi na to, że jeśli faktycznie Pinkie pomyliła kierunki, to Equestria jest wielkości Sopotu. I co? Jaki też pojechały w złą stronę? Kolejny minus za Spike'a. Miałem szczerą nadzieję, że on naprawdę tak umie grać. 3/10
    1 point
  14. Mój błąd, poleciało za dużo. Zatem: Decyzję o wystawieniu takiej ilości punktów podjąłem sam. Nie było żadnej "dwójcy" czy "trójcy". Nie kierowałem się jakimikolwiek emocjami. Nie znam Syskola, widziałem co zrobił, złamał zasady panujące na forum, więc zebrał za to punkty. Wypada przypomnieć, że wrócił z permbana z deklaracją "zmiany". Widać jak mu to wyszło. Powiedz mi zatem, jak inaczej nazwać kilkukrotny najazd na innego użytkownika, jak nie zachowaniem prowokacyjnym? Co to miało na celu? Głupota wypowiedzi? A widzisz jakikolwiek sens w tych wypowiedziach? Wszystkie oparte są o bezpodstawne śmieszkowanie z innego użytkownika, sprowadzające się do uwielbianych przez waz "benisów". Zaiste, wyśmienity pocisk po kimś, czuję się oświecony tymi wypowiedziami... Proponuję Ci zerknąć w historię SB z tego okresu i prześledzić inne wypowiedzi Syskola. Zauważysz tam na przykład to: http://puu.sh/iESdZ/9772847ca8.png I jaki według Ciebie ma to wydźwięk? Bo według mnie pejoratywny. Doskonale przedstawia postawę Syskola na sb, jego lekceważący stosunek do ekipy forum, w tym przypadku do admina wspierającego. W szerszej perspektywie jasno można stwierdzić, ze Syskol próbował prowokować swoimi bezsensownymi wpisami. Jak widzisz, warn póki co broni się doskonale.
    1 point
  15. Myślę, że dzisiejszą strzelankę mogę zaliczy do udanych, mimo dwóch... niedogodności. Jedna niedogodność była nieco nieczuła na kulki, druga oprócz tego była... nie do końca bezpieczna powiedzmy. Ale właśnie z uwagi na takie przypadki mam hełm, gogle i stalkera. A tutaj mały opis pewnej akcji ze strzelanki, taki trochę... no, sami zobaczycie. Po prostu przyzwyczajenia pisarza Foley out
    1 point
  16. Bosman skarcił się w myślach. Cholera trzeba było tak zrobić Pomyślał niepocieszony. Faktycznie miał możliwość zaatakowania z zaskoczenia. Cóż popełnił błąd. Musiał pilnować, by nie popełnić ich więcej. Jednak nie miał teraz czasu aby zająć się analizą tego co zrobił. Widział bowiem, że jego przeciwnik robi coś dziwnego. Najpierw materializuje się przed nim a potem robi coś dziwnego ze swoim cieniem. Żołnierz nie czekał długo na wyjaśnienia. Po chwili zobaczył, że przed nim stoi dziesiątak identycznie wyglądających istot. Nagle te wpadły go dziury i ponownie się wyłoniły. Pewnie się zamienili miejscami. Wysunął teorie zwłaszcza, że ten wspominał coś o utrudnieniu. Cóż czyli jego przeciwnik też postanowił go poinformować o swoich działaniach. Bosman zobaczył, że tamci sięgają do torby i rzucają w niego shurikeny. Nie miał czasu aby wymyślać niczego bardzo finezyjnego. Szybkim ruchem machnął przed sobą. Nagle, z lewej strony zaczął wiać silny wiatr. Sprawiło to, że shurikeny zboczyły z oryginalnego toru lot i pospadały na podłoże i pod nogi żołnierza. Ten rzucił jeszcze okiem, czy czasem są to zwykłe ostrza po czym, ponownie skupił się na przeciwniku. Miał już plan co zrobić. Był ciekawy czy ten wypali. Nie dając swojemu przeciwnikowi chwili sięgnął po nóż. Wyciągnął go i wykonał szybkie, poziome cięcie. Gdyby był to zwykły nóż takie zagranie byłoby zupełnie bezsensu. Jednak tajemniczy osobnik mógł dostrzec, że nieduża runa na ostrzu zapłonęła jasnym, czerwonym światłem. W tym samym momencie ostrze zapłonęło żywym ogniem a w stronę stojących postaci poleciało ogniste cięcie. Był to poziomy język jasnego ognia, który szerokością równał się szeregowi kopii. Było to na wysokości torsu. Mężczyzna następnie wykonał cięcie kolejne cięcie tym razem na wysokości kolan. Dłoń trzymające nóż pojaśniała a ogniste cięcie było o wiele szybsze. Było to zabezpieczenie aby czasem jego przeciwnik nie spróbował schować się w swoim tunelu w celu uniknięcia cięcia. Bosman tymczasem odskoczył kawałek w tył. Kątem oka patrzył na boki czy czasem ktoś lub coś nie zaatakuje go z boków lub z tyłu. Jednak nadal uważnie patrzył na swojego przeciwnika.
    1 point
  17. Mamy kolejny odcinek pisany przez nowego scenarzystę i kolejny odcinek o polityce. I podobało mi się bardzo. Pewnie będzie to raczej jeden z takich przeciętnych odcinków ginących w gąszczu lepszych i raczej z czasem zapomniany przez fandom, jednak bardzo przypadł mi do gustu projekt rozszerzenia uniwersum w tym sezonie o nowe miejsca, postacie, kultury, a to był kolejny fragment dodany do coraz bogatszego pejzażu Equestrii. I na pewno pod tym względem jest to wartościowy odcinek. Sam problem odcinka jest zresztą dość nietypowy. Chodzi o różnice międzykulturowe. Każdy kraj to obyczaj i to co jest normalne w jednym kraju w drugim może być tematem tabu. Odległe kultury różnią się sposobem myślenia, wyznawanymi wartościami, stosunkiem do przyrody, świata i siebie nawzajem. Jaki są właśnie przykładem takiej różnej kultury, oczywiście na potrzeby serialu sprowadzonym do granic absurdu, groteskowym. Pewnie czuły się urażone tym, że kucyki ich znają w tak małym stopniu, że nie były w stanie odwzorować ich tradycji, co dla nich było symbolem ignorancji, braku szacunku, czy nawet arogancji ze strony kucyków. Co oczywiście nie usprawiedliwia głupiego zachowania. Z drugiej strony jaki zdaje się żyją w ciężkich warunkach, co pewnie przekłada na agresywne usposobienie i braki w manierach. Po raz kolejny widzimy także jak ewoluuje formuła serialu. Z początku Twilight i przyjaciółki uczyły się przyjaźni, w tym sezonie przyjaźń nabrała nowego, globalnego znaczenia. Mane 6 niesie przyjaźń nawet nie pojedynczym osobom, co całym społecznościom. Przyjaźń to nie tylko siły specjalne walki z potworami, ale element pokoju na świecie. Takie prawie ONZ. Kolejną rzeczą która wyróżnia odcinek to postać Pinkie. Mam coraz silniejsze poczucie, że to najbardziej rozgarnięta z głównej szóstki. Chociaż w tym odcinku Pinkie bardziej niż zwykle nie jest sobą. Nie jest tutaj ani klaunem, który wprowadza element humorystyczny, ani wulkanem energii i niepojętym. Tutaj jest tylko klaczą, która lubi imprezy i dobrze się zarówno na nich jak i "na ludziach". I nie wiem czy takie pokazanie Pinkie to źle czy dobrze. Z pewnością nie trzyma się to utartych schematów, ale właściwie dodaje różowej klaczy głębi. Możemy ją poznać od innej strony. + Poszerzenie świata przedstawionego + Humor + Ciekawy i aktualny temat różnic międzykulturowych + Inna Pinkie - Nie ujrzeliśmy ojczyzny jaków - Mało wiarygodne i absurdalne zachowanie jaków + Nowe oblicze przyjaźni Podsumowując, odcinek w moim guście, humoru nie brakowało, więc 9/10.
    1 point
  18. Mój przeciwnik uniknął najwyraźniej kolejnego mojego ataku. Wywnioskowałem to słysząc go za moimi plecami. Zrobił jednak kolejną głupotę. Mógł mnie zaatakować z zaskoczenia. Zamiast tego wręcz mi oznajmił gdzie się znajduje. Nieciekawa sytuacja. Stał za mną. Przez otwarcie wrót byłem podatny na ataki. Musiałem reagować szybko. Gdy przeciwnik do mnie mówił najwyraźniej nie zauważył, że coś mojego zniknęło. Mój cień, który stał pod mym ciałem gdzieś przepadł. A ciało stało nieruchome w oczekiwaniu na atak. Gdy tylko atak mego oponenta się do niego zbliżył te po uderzeniu przez zaklęcie momentalnie zaczęło się rozsypywać na kawałki. Nagle po całym polu bitwy rozniósł się ponury śmiech. Nie można było stwierdzić, z której strony dochodzi, bo roznosił się po całej arenie. Zaraz po nim można było usłyszeć mój pozbawiony emocji głos, który również się niósł ze wszystkich możliwych stron. - Imię? To wymysł śmiertelników. Nie posiadam imienia. Nie posiadam nazwiska. Wszystko zatarły piaski czasu. Określaj mnie jak ci się podoba. Twoi śmiertelni pobratymcy różnie mnie określają. Zarazą, śmiercią, bólem, rozpaczą czy nawet padlinożercą. Widziałem wielu z was. Byłem wiele razy w waszym świecie. Tacy jak ja spełniają wasze najskrytsze marzenia by tylko wam uświadomić jak pusta i marna jest wasza egzystencja, gdy tracicie cel w życiu. Wtedy my skracamy wasze cierpienie i zabieramy niewielką zapłatę za nasze usługi. Czyż nie jest to uczciwy układ? To przez nas śmiertelnicy wypowiadają sobie wojny. To my wam dajemy wszystkie potrzebne do tego bodźce. Ale bez nas wasze życie byłoby przecież takie nudne. Wszystkie te informacje powinny ci same uświadomić jak możesz mnie nazywać - gdy długi monolog się skończył. Mój cień stanął przed moim przeciwnikiem i zaczął zmieniać formę przybierając moją prawdziwą postać. Cień powrócił na swoje dawne miejsce - Dam ci radę. Na przyszłość zanim się przywitasz zaatakuj. Bo tak szybko się zdradziłeś, pomimo że twój atak był imponujący to tylko popsuł pustą skorupę. A teraz kontynuujemy, co zaczęliśmy - powiedziałem jak zwykle bez emocji. Schyliłem się w stronę mego cienia i wyciągnąłem ku niemu dłoń. Nagle mój cień również ją wyciągnął. Zacząłem ciągnąć go ku sobie. Obok mnie stał identyczny osobnik jak ja. Powtórzyłem te czynność dziesięć razy. W rezultacie stało obok mnie dziesięć moich lustrzanych odbić. Nagle się ponownie odezwałem, a moje kopie robiły to w tym samym czasie. Ich głos i odruchy się nie różniły niczym od moich. Co robiłem one to robiły. Dlatego mój głos był podniesiony, gdy wspólnie w tym samym czasie mówiliśmy te same słowa. - Niech cię to nie zwiedzie. Są w 100% prawdziwi. Ale może utrudnię ci jeszcze nieco zadanie. - Nagle wszyscy unieśliśmy dłoń w górę a nasze dłonie otoczyła ciemna energia pod stopami każdego uformował się dobrze już znany czarny tunel. Wszyscy tam wpadliśmy i nagle powróciliśmy z powrotem na arenę. Nie wprawne oko pomyśli, że nic się nie stało. Jednak przez tą krótką chwilę zmieniliśmy pozycje poza wzrokiem mego przeciwnika by nie mógł znaleźć prawdziwego mnie. Nagle wszyscy włożyliśmy dłonie do torby i każdy wyjął kilka shurikenów bez słowa każdy posłał je w stronę w przeciwnika. Teraz czekałem tylko na efekt tego działania.
    1 point
  19. Nie jestem modem i nie ja dawałem tego bana, więc nie do mnie należy uzupełnienie pręgierza. A przy okazji - porównywanie pozostałych moderatorów do KGB jest niestosowne i masz go zaprzestać.
    1 point
  20. MOJE OCZY PŁONO!! TYLE TU BYENUF!!
    1 point
  21. Partizan M , pekaśka oraz smiersh pod PK... W twoim serduszku właśnie odezwał się dawno skrywany rusofil W sumie, jak mieszkasz blisko gór to zamiast partizana M proponowałbym Gorkę E osień (http://vitiazspec.com/p/1548/388/gorka-e-3-medusa-jesien-mundury-gorskie-mundury-i-maskalaty.html - ten zielony kolor po miesiącu / dwóch zmieni się w musztardę - takie coś http://images42.fotosik.pl/920/da0501a5a951dea5.jpg - jest piękna ). Dlaczego Gorka a nie maskałat? Cóż... w Twoich terenach jest po prostu praktyczniejsza i można używać w zimę (jest też tańsza).
    1 point
  22. Kolejny odcinek, kolejne plusy i minusy. Zaczne od pojawienia się jaków - ciekawostka, ale przerysowana maksymalnie. Ich zachowanie bardziej przypominało mi spitego Hulka niż kogoś ważnego na delegacji. To są po prostu idioci. Kompletne, totalne debile plus jeszcze akcja z wojną. Za każdym razem, jak słyszałem ich gadkę czy potem rozwalanie, zastanawiałem się z głową na stole, po co kuce próbują nawet się starać. Tak delegacje nie działają. Główny motyw - próba "połączenia" przyjaźnią dwóch państw. Fajny motyw wykonany w miarę poprawnie, ale pierwsza zasadnicza sprawa - to nie jest rzecz dla Twilight. To powinna robić głowa państwa czyli siostry nieróbki. One są od dyplomacji, nie ledwie powstała księżniczka-kujon. Kolejny motyw, że Twi to murzyn. Nic nowego. I chyba największe zaskoczenie - Pinkie Pie i jej motywy tutaj. Pierwszy raz od jakiegoś czasu pokazali ją normalnie, a nie jak kogoś, komu mózg cukier przeżarł. Mimo narracji, która była parodią Noir oraz akcji z Beetles'ami, wszystko było bardzo "normalne" jak na nią. A co do jaskini - kolejny motyw stał się kanonem, dziękuję! Fajnie było ponownie zobaczyć szalejącą Twilight, ale mimo wszystko żal mi jej. Quesadilla jest bardzo dobra, szczególnie z habanero. Odcinek na pewno lepszy niż ostatni, ale jaki to takie skończone patafiany tutaj, że po prostu szkoda potencjału. Myślałem, że to będzie coś w stylu buddystów, a nie huna Atylli na koksie. Oceniam go na 7,5/10. Miły odcinek, ale zniszczony (wg mnie) motyw jaków i ogólnie północnych rubieży bardzo zaniżył ocenę.
    1 point
  23. 1 point
  24. >nie sformatowane dla użytkowników nocnego >ogólnie długie 2/10 bretty gud americunt approve
    1 point
  25. Ale długo już mnie nie było. Pewnie nikt nie jest już moimi pracami zainteresowany, ale mogę zrobić malutki update. -Te dwie prace to lekkie Gore!!! ,więc podaję tylko linki. Jest tam trochę krwi, dlatego ostrzegam wszystkich, którzy nie chcą takich rzeczy oglądać, by nie wchodzili: http://ryma2001.deviantart.com/art/Always-Smiling-534803510?q=gallery%3Aryma2001%2F45757041&qo=10 http://ryma2001.deviantart.com/art/Pewd-s-Secret-Creepy-Cry-537899339?q=gallery%3Aryma2001%2F45757041&qo=3 -Teraz moje nowe OC i jednocześnie Ponysona (teraz już wstawiam jako obraz w spoilerze) Teraz już normalne prace: Plus, ponieważ jest to wątek ogólny, dodam także małego animatica, którego stworzyłam na potrzeby konkursu na FGE, ale który także znalazł się nawet w jednym z postów na EquestriaDaily.com
    1 point
  26. >stawiaj na Dolara >Dolar rozstrzelany :c
    1 point
  27. Dziś można zdobyć klucz do gry: Anomaly: Warzone Earth - Mobile Campaign. Po zalogowaniu do serwisu i kliknięciu na zielony przycisk, gra zostanie dodana do biblioteki, skąd możeby pobrać klucz na steama. PS Triste, Może założymy temat z darmowymi, pełnymi wersjami gier na androida, które czasem można wyłapać. Np dziś mając zainstalowaną aplikację Amazon App można wyrwać Five Nights at Freddy's za darmo. Aktualizacja: Do zgarnięcia jest jeszcze dziś gra Fearless Fantasy - chodź ja musiałem kilka razy wysyłać maila by w końcu dostać klucz...
    1 point
  28. Informacja do wszystkich osób zaskoczonych, że drugiego dnia nie ma zorganizowanych atrakcji: mówię o tym od około miesiąca, że pierwszy dzień, to atrakcje, drugi to noc i wolne pogaduchy. Naprawdę, wspominałem o tym nieraz tutaj i na fejsie. De facto impreza trwa 23 godziny i jest rozciągnięta na 2 dni. O tym też było. Łohohohoho, ciekawe porównanie, tylko Otwocki się tym różnił od nas, że nie miał organizacji. Taki szczegół. Ponieważ nie ma miejsca i czasu na zrobienie PRELEKCJI o Queen Poland, zrobimy z tego wystawę, zatem wszystko, co zostało wsadzone na grupę na fejsie lub tutaj na forum się nie zmarnuje, o to się nie martwcie. Cytuję inny post, niż chciałem, bo nie chce mi się nurkować w temacie. Niestety, ale przebudowa teraz planu jest już niemożliwa. Zawsze jakieś fajne atrakcje będą na siebie nachodzić :/ Przykro mi.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...