Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/21/17 we wszystkich miejscach

  1. Zasadniczo wyszło, ponieważ przeczuwałem, iż jest to sarkazm. Napisałem to, co napisałem przez wzgląd na fakt, że ktoś mógłby podchwycić Twój niepoważny pomysł i faktycznie wyniki w konkursach byłyby na czas robione, a tego raczej bym nie chciał. Coś w tym jest. Pamiętam, że kiedyś odpisywałem na wiadomość od mojej promotorki; chodziło o jakiś problem w odczytaniu pliku u niej; kończąc wiadomość jakoś w taki sposób, że ona odpisała mi, iż złośliwości mogłem sobie darować. Nie miałem pojęcia o jakie złośliwości jej chodziło, ponieważ ja żadnych intencjonalnie nie wstawiłem do tekstu wiadomości, ale z tego wynika, że komunikacja tekstowa nieraz bywa źle zrozumiana przez odbiorcę. Faktycznie czegoś jej brakuje. Człowieku, tu nie chodzi o schematy fabularne i inne tego typu związane z opowiadaniem, a o sam fakt błędnego wstawienia linka do niego i brak tagów. Przepraszam za wyrażenie, ale po cholerę wstawiłeś tekst gdzieś na forum i link prowadzi do tego "gdzieś na forum", zamiast od razu do tekstu? Po drugie twierdzisz, iż masz tak niesamowity i oryginalny tekst, że żaden, nawet najbardziej ogólny tag, nie jest w stanie go określić, nawet w niewielkiej części? Po to stosuje się kilka tagów. Poza tym mogłeś jakieś wymyślić: [głębokie][filozoficzne][takie tam, sam w sumie nie wiem co]. Nie ogarniam szczerze mówiąc, jak można przystępować do konkursu i w zasadzie bez powodu łamać te punkty regulaminu, które są zwykłą formalnością techniczną? Ten pierwszy zdyskwalifikowany tekst przynajmniej oszukiwał w pełnym tego słowa znaczeniu, a tutaj? Zwłaszcza, że: patrz punkt ostatni regulaminu.
    5 points
  2. Ogłoszenia parafialne: 1. Sprawdziłam konkurs. I nie godzę się na żadne terminy dla sędziów. Tego się nie da robić na szybko i byle jak. Poza tym my też mamy życie prywatne, a to jednak nie Oskary, z którymi zalegamy ponad rok 2. Są dyskwalifikacje. Przede wszystkim jedna leci do Miłosza Krywko za plagiat. Ten fanfik pochodzi z zagranicznego forum furasów i został potraktowany najprawdopodobniej tłumaczem google. Dlatego post Miłosza poleciał. Drugą muszę przedyskutować z resztą jury.
    3 points
  3. >Bądź mną >2 Technik informatyk >Wchodzisz do klasy w której pierwszaki zaciskały swoje pierwsze kable ethernetowe >Podnosisz losową odciętą końcówkę, by sobie na nią popatrzeć >Widzisz to >Co
    3 points
  4. ...bo w starym temacie było za dużo syfu. Wydałam jakieś chore pieniądze na zestaw Promarkerów i blok, po czym urąbałam pracę testową pośpiechem i niestarannością. Na (przeciągniętym gdzieniegdzie GIMPem) skanie wygląda to nawet znośnie, w realu już mniej. Jeśli to nie jest dobrą definicją mojego... robienia czegokolwiek w sumie, to nie wiem, co jest. Oslo, obrazek z OCkiem.
    2 points
  5. To może zamiast bawić się w szczyt awangardy i wielką improwizację, a potem płakać, że "jury mnie nie rozumie", zalinkujesz i oznaczysz fiki jak każdy inny uczestnik konkursu, zgodnie z jasno zapisanym regulaminem? Nikt nie będzie robił ustępstw bez wyraźnej potrzeby i dla jednego eksperymentatora.
    2 points
  6. Zastanawia mnie, kim trzeba być, żeby a) plagiatować fik b) z zagranicznego forum i c) używać przy tym Tłumacza Google... w erze powszechnej znajomości angielskiego i wyszukiwarki Google samej w sobie. A, jeszcze d) wysłać to na konkurs. Nie wrzucić do zapomnianego przez Bora Szumiącego (o ludziach nie mówiąc) wątku w dziale, a dać na cholerny konkurs. Smutne.
    2 points
  7. Witam. Jestem tu nowy i mogę nieco nie ogarniać niektórych tematów więc powiem krótko o sobie Jestem Mateusz i pochodze ze Śląska, mam 17 lat i interesuję się budowaniem komputerów stacjonarnych, systemami i urządzeniami energetyki odnawialnej oraz montażem/obróbką filmów wideo. Od czasu do czasu pogram sobie w gry typu Team Fortress 2, Battlefield 3, Undertale, OneShot lub Arma 2, gdy nie mam nic do roboty i się nudzę odpalam program Source Filmmaker, After Effects lub Vegas Pro i "bawię się" w montowanie filmów bądź robienie "posterów". Lubię każdy rodzaj muzyki pod warunkiem że wpada w ucho . W kwestii MLP jestem dość zielony, moja "przygoda" z odcinkmi skończyła się w połowie 1 sezonu ze względu na niechęci, lecz kto wie - może kiedyś nadrobię zaległości Z samego serialu nie mam ulubionego kucyka, mimo to Luna wydaje się być najbardziej spoko .
    1 point
  8. 8/10. Przyjemne dla ucha, podobają mi się te partie a la smyczkowe. Aczkolwiek, czy to jest muzyka z gry?
    1 point
  9. zawsze można powiedzieć, że w wolnej chwili popijali herbatki Discorda z dużą porcją witamin i makroelementów po których byli weseli niczym Pinky Pie, ale tego nikt oficjalnie nie chciał potwierdzić podobno. .
    1 point
  10. To od słowa Somnambulizm, czyli inaczej lunatykowanie Akurat w serialu raczej nie było nic mówione o tym, czy to były te same czy różne czasy. Równie dobrze mogło być tak, że te 1000 lat wcześniej i były czasy, że żyli zarówno nasi odpowiednicy starożytnych Egipcjan, Rzymian, oraz średniowiecznych Wikingów. Wszystko po prostu zależy od miejsca, gdzie dane postacie żyły.
    1 point
  11. Co o niej sądzę? Ano to, że imię wymyślił kot spacerujący po klawiaturze. Sobam... Somba... Sobmam... F#ck this. Faraonka. A tak na serio to trudno wyrabiać sobie zdanie o postaci, która pojawiła się w serialu chyba dwa razy. Za mało (no chyba, że wygląd. Szału nie ma).
    1 point
  12. Dzięki i tak, gram w TF2 trochę się znudziła bo przegraniu 5100 godzin ale nadal trzyma poziom
    1 point
  13. Kolejny art. Oby się spodobał.
    1 point
  14. Lekko offtopując, ale odpowiem na wypowiedź @Kruczek. Bardzo dobry pomysł. Nie widzę problemu w jego realizacji. Oczywiście wspomnę o tym, żeby główna postać tego działu nadal kręciła się wokół nowego opowiadania. Kontynuujcie.
    1 point
  15. Z szacunku dla Minuette używam tylko i wyłącznie Colgate
    1 point
  16. Aktualizacja. Matyas Corra i Xana dla Lyokoherosa. Matyas Xana
    1 point
  17. - Zaraz do was dołączę! - krzyknęła Rainbow i pognała w stronę swojego domu. Cięła powietrze niczym tasak, pragnąc zobaczyć się ze swoim pupilem. Miała nadzieję, że wszystko z nim w porządku. Znała go bardzo dobrze, zauważyłaby, gdyby coś było nie tak. Wpadła do domu i zaczęła szukać. Nie było go jednak na jego legowisku, ani w szafie, ani pod łóżkiem. Obleciała cały dom i nadal nic. - Dobrze, nie panikuj, Rainbow - szepnęła do siebie i wzięła głęboki wdech. - No tak! Jasne! Wyleciała z domu tak, jak wyleciałby najszybszy pegaz w całej Equestrii - z precyzją i zapałem sportowca. Wiedziała dobrze dokąd zmierza. Zamek Twilight, Tank musiał tam być, tam przecież go ostatnio widziano. W bibliotece, kiedy w tajemniczych okolicznościach, na oczach Twilight i Luny zniknął zostawiając po sobie dymek. (Nie wiem jak wy, ale ja chętnie bym zakończył to opowiadanko po paru najbliższych postach. Happy end i kolejne opowiadanie. Oczywiście, jeśli @Caluś oraz wy przystaniecie na taki pomysł. Dlaczego? Jeśli bardziej przedłużymy tę historię, będzie się to ciągnęło na siłę. Materiału do tej pory jest około cztery - pięć stron, w sam raz rozmiarowo na jeden normalny odcinek serialu. Nie wiem, czy Caluś przystanie na taki układ, ale jeśli tak, to po zakończeniu tej historii mógłby zacząć dla nas kolejną - jednym zdaniem i rozpoczęlibyśmy od nowa, z całkiem inną przygodą i sytuacją. To też mogłoby zachęcić innych użytkowników do udzielania się w historii, jeśli akurat zobaczyliby posta i dowiedzieli się, że nie muszą nadrabiać pięciu stron postów żeby odpisać w temacie.)
    1 point
  18. Założenia, założenia... skoro objawia się pośrednio to raczej wszechmogący nie jest, bo potrzebuje pośredników. I jeżeli hipotetyczny boski twór był by świadom ludzkiej ułomności to napisał by na niebie wielki ognisty napis w stylu: (np współcześnie) hej ludzie ja tu jestem, jestem bogiem, słuchajcie mnie a nie diabła! Fakt wykorzystania do komunikacji (jednostronnej, a jakże subiektywnej, chociaż przy przekraczaniu pewnych granic subiektywizmu można osiągnąć także urojoną komunikacje dwustronną) pośredników jednoznacznie wskazuje na źródło - kreatora boskiego tworu. Podobnie jest z miejskimi legendami: nie zwracamy uwagi na to kto ją powtarza/opowiada tylko co owa legenda głosi. Nie pociągamy do odpowiedzialności karnej kreatora legendy ze względu nikłą szkodliwość czynu jakim jest okłamywanie innych w sferze plotek, gorzej jak ta legenda urośnie w ludzkich umysłach do rangi boga. To dlaczego na caluśkim świecie są ludzie którzy mają aż tak zróżnicowane wyobrażenie boga? Czy raczej wyobrażenia te nie powinny posiadać jakiegoś wspólnego mianownika nie związanego z "ziemską egzystencją": (ludzkie marzenie o nieśmiertelności, niewrażliwości na rany, wiecznej chwale, wiecznej, niepodważalnej i najwyższej potędze, chęci torturowania swoich wrogów przez nieskończony czas, posiadaniem na wieki swoich własnych sług - doskonale posłusznych, wykonujących rozkazy bez szemrania i pełnych ufności i wiary we własnego lidera) - to wszystko jest bardzo ludzkie - przerażające wręcz - ale o tym śnią dyktatorzy. Tu się zgadzam w pełni. Myślenie w żaden sposób jako proces nie jest ukierunkowane prawdę czy fałsz. Raczej jest to proces dzięki któremu przetrwaliśmy jako gatunek (nie posiadając pazurów, ostrych kłów, kończyn które same w sobie były by wystarczającym narzędziem do np zabicia drapieżnika typu lew, nasze organizmy nie są przystosowane do zróżnicowanych warunków klimatycznych - jeżeli jakiś ugabuga men nie wpadł by na pomysł że trzeba się przyodziać skórami zwierzaków). Ale dzięki myśleniu dokonujemy konfrontacji naszych doświadczeń, przeżyć, założeń i przekonań z rzeczywistością - możemy wszystko sobie poukładać, zaplanować, wyciągnąć wnioski. Dzięki myśleniu jako gatunek nadal istniejemy - przetrwaliśmy. Ale weryfikatorem słuszności naszego sposobu myślenia (w tym przekonań) jest rzeczywistość - nie subiektywna a obiektywna - stąd potwierdzanie/przeczenie istnieniu boga na podstawie eksperymentów myślowych jest bezsensowne. Nazywanie czyichś wydumanych fantazji na jakiś (w tym wypadku boski) temat jest tworzeniem rzeczywistości w oparciu o własną i cudzą wyobraźnię (słyszane głosy w głowie itp.). Mało tego, istnienia rzeczywistości tej nie da się w żaden naukowy sposób potwierdzić - tyle rzeczywistości ile sprawozdawców/kreatorów (buddystów, muzułmanów, indian, chrześcijan, katolików). Cechą charakterystyczną prawdy jest to że znajduje (choć nie koniecznie przez kogoś musi być odnaleziona) pokrycie w realnym świecie - bez względu na to jak ten świat jest brutalny i bezlitosny. W realnym świecie, a nie czyimś wyobrażeniu o świecie choćby nie wiem jak szczerym i dobrym. /* Wkurza mnie ustawiczne stwierdzanie niektórych grup religijnych że ten świat jest piękny, jaki piękny bozia świat stworzyła a ty ludziu ciesz się nim: ta piękny... jedno życie zjada drugie aby przeżyć samemu, a następnie majestatycznie wydala z siebie nieprzyswojone i niestrawione resztki ciała ofiary (człowiek tez może być pożarty przez tygrysa, a później wys****y - i niech mi ktoś powie że bóg tak chciał... ale to on podobno jest wszechmogący w całym tego słowa znaczeniu) - jeżeli jakiś bóg to tak zaprojektował lub na to pozwolił - musi być wyjątkowym sk*****m. A podobno holocaust jest jedną z największych przejawów ludzkiego okrucieństwa... w takim razie nie znacie boga który to zaprojektował świat w którym holocaust dzieje się na każdym z gatunków cały czas od początku istnienia życia... co wobec takich dokonań mogą powiedzieć ludzie ze swoimi kliku dziesięcioma milionami ofiar, bóg zabija dziennie cebuliony istnień, które ponoć sam stworzył. I nie, wcale nie humanitarnie, nie truje ich gazem tylko w większości wypadków jeden drugiego żywcem rozszarpuje i pożera. - I to nie jest eksperyment myślowy, to jest rzeczywistość w której żyjemy, a jedyną hipotetyczną postacią w tym wszystkim jest bóg postrzegany (mimo wszystko) jako dobry stwórca i kreator. */ Oczywiste - masowa indoktrynacja od małego daje szerokiej grupie społecznej pewien wspólny fundament tego urojonego wyobrażenia, na podstawie którego każda z owieczek dobudowuje swoje własne. Jeżeli własne "dodatki" są zgodne z linią partii to ok - duma i chwała: owieczka czuje się wybraną przez boga - om om om smaczna marchewka; Jeżeli jednak "dodatki" nie są zgodne z oficjalnie przyjętym nauczaniem - to coś jest już nie tak i najpewniej diabeł się tą owieczką interesuje - owieczka się boi - i bat działa.
    1 point
  19. Proszę udowodnij mi, bom ciekaw :3 Wkradnę się do dyskusji tak chyłkiem i tylko rzucając parę zdań, bo przeczytałem zaledwie 3 strony z tej pokaźnej uwertury, jaką skomponowaliście. (większość wywodu zjadł przypadkowo aktywowany skrót klawiszowy, ale meh, udało mi się odzyskać chociaż częściowo jego sens) Problem w relacjach Boga z człowiekiem jest taki, że to nie Bóg stworzył człowieka, a człowiek Boga. Na przestrzeni lat kształtował jego obraz na podstawie słów Pisma, tego co się dzieje na Świecie, w jakim kierunku zmierza, jakim jest człowiek i jakie jest jego działanie. Psychologicznie próbował podporządkować sobie Boga pod pewną istotę rozumną... i tu haa, nie ma jednej zunifikowanej inteligencji ale występują różne jej rodzaje, różne sposoby logicznego rozumowania, nawet takie, które jeszcze nie powstały. Tymczasem człowiek stara się koniecznie go skategoryzować i zrozumieć swoim miernym i koniecznym w jego przypadku myśleniem przyczynowo-skutkowym. Bóg nigdy w Biblii nie objawiał się bezpośrednio, raczej za pomocą symboli i pewnych przesłanek, słów o sobie wkładanych w usta proroków i Jezusa. Chyba, że czyni to w sposób kontrolowany, i zamierzony, na co wskazywałyby niektóre historie schizofreniczne i z objawień, a także dziwne zrządzenia losu, jak to, że piramida w Gizie jest położona na szerokości geograficznej dokładnie odpowiadającej szybkości światła, tak jakby ktoś to wcześniej zaplanował, jakby takie mrugnięcie okiem w stronę późniejszych badaczy. I więcej: https://www. youtube.com/watch?v=sHCHEykUxP4 chociaż on akurat stara się je uzasadnić nie aż tak daleko idącymi wnioskami.
    1 point
  20. Jestem i ja - jak zwykle na ostatnią chwilę (moją, rzecz jasna), jak zwykle średnio zadowolony ze swoich wypocin, jak zwykle niezadowolony z tego, że mój durny mózg z czegoś, co miało być krótką opowiastką wykreował już coś więcej. Teraz będzie mnie męczyć wizja połączona z niemocą pisarską... Tak czy owak, opowiadanie jakieś jest, a ponieważ Noc Koszmarów to także święto bogini snów, właśnie sny wziąłem sobie na warsztat. Nie umrze, co wiecznie trwać może uśpione [Alternate universe] [Dark] [Lovecraft]
    1 point
  21. Od dawna zastanawiałem się, kiedy ktoś w końcu zwróci mi na to uwagę, więc odpowiedź mam już gotową. Otóż uznaję, że w Equestrii słońce oraz księżyc są niejako "atrybutami" obu władczyń, stąd też wymyśliłem sobie, że będą u mnie pisane wielką literą, jako oznaką... hm... szacunku, powiedzmy. Taka moja fanaberia. A że jest niepoprawna? Ekhm... Trudno. Oj wiem, że akwamarynowy, lawendowy, maślany czy jeszcze inny fikuśny kolorek byłby zdecydowanie lepszy, ale... No co poradzę, że jestem facetem, a facet rozróżnia tylko trzy kolory? A tak na serio, to z kolorami u mnie kiepsko, jeśli chodzi o ich rozróżnianie czy dobieranie ze sobą, więc operuję tylko i wyłącznie podstawowymi, żeby nie zaliczyć wtopy. "Kobieta zmienną jest" Chociaż przyznam, że porównanie do M6 jest... trafne. Nie sugerowałem się nimi, ale faktycznie coś jest na rzeczy. Hoffman, Ty to masz oko! Czyli wszystko się zgadza, he he. Cóż mogę rzec... Oprócz standardowego "sam już nie wiem, jak Ci dziękować za niezwykle rozbudowane, trafne, rzeczowe i bardzo pomocne komentarze", jedyne, co mógłbym dodać to to, że bardzo się cieszę, że zdołałeś "przeboleć" ten szary początek i dałeś fanfikowi szansę. Cieszę się również, że bohaterowie wyszli tak, jak powinni, gdyż to zawsze było słabym punktem mojej twórczości... No i mam nadzieję, że nie zawiedziesz się na przyszłych rozdziałach, chociaż absolutnie nie jestem w stanie tego zagwarantować na sto procent.
    1 point
  22. Accu znów wstawił swoje lektoraty, co zostało mu zabronione. Ponieważ ostrzegaliśmy go, że jeszcze jeden taki wybryk (nie mówiąc o tym, że niedawno był karany za jeszcze inne przewinienia) i dostanie perma, to cóż... dostał perma.
    -1 points
  23. To moje skrzywienie zawodowe. Ja sam się nie bawię. Staram się porostu nie powtarzać schematów fabularnych. Szukam innych rozwiązań przez co większość tagów nie pasuje do charakteru tekstu, lub po prostu ich nie ma. A jeszcze ten wątpliwy status gatunkowy.
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...