Dolar84 Napisano Maj 4, 2016 Share Napisano Maj 4, 2016 22 godziny temu Sun napisał: Wysoki wynik SpidiVonSapkowski. Ośmielę się nawet zaryzykować twierdzenie, że to może być zbliżone rozmiarami do Project Horizons (poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale to chyba najdłuższy fanfik w historii fandomu). Cóż, gratuluję wyniku i życzę powodzenia. Może w najbliższym czasie zabiorę się za tom II, jak czas pozwoli. Do Project Horizons jeszcze dużo brakuje - patrząc na to co jest opublikowane na fimfiction (a nie jest to komplet) i porównując z wyliczeniem oskarowym to KO stanowi mniej więcej 1/3 PH. A chociaż Project Horizons jest długi to nie wiem czy pod tym względem przebił nadal publikowane "The Chase", które na chwilę obecną liczy 2 306 220 słów. To co pisał Spidio opowiadaniach obcojęzycznych jest w sumie ciekawe, chociaż jeżeli miałbym obstawiać kraj w którym coś równie długiego mogłoby powstać to faworyzowałbym naszego wielkiego wschodniego sąsiada. Ale to tylko przeczucie... Jednocześnie powstaje inna kwestia (choć to bardziej do Stowarzyszenia, gdzie warto się z nią przenieść) - czy zawsze warto walczyć o długość opowiadania? Nie odnoszę tego bezpośrednio do KO, ponieważ z rozmów ze Spidim można wywnioskować (mam nadzieję że prawidłowo), iż główna oś jest od początku sprecyzowana i sam naczelny pomysł podlega jedynie drobniejszym modyfikacjom, a spora ilość tekstu to wina wątków poboczonych i wszelkich innych rzeczy, które autor dodaje dla ulepszenia opowiadania. I tu też przykładem jest Project Horizons, który podobno (jeszcze nie doczytałem) pod sam koniec niesamowicie się zepsuł, gdyż autorowi zabrakło pomysłu do pisania i nieco zbyt... żywiołowo dał się ponieść wyobraźni, co zaszkodziło całemu projektowi (ach ta gra słów! ). Tak więc, czy zawsze opłaca się przedłużać na siłę? Na dywagacje ogólne zapraszam do Stowarzyszenia Żyjących Piszących Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Popularny post. Dolar84 Napisano Maj 17, 2016 Popularny post. Share Napisano Maj 17, 2016 Przeczytane Cóż, zmierzyłem się z gigantem i przetrwałem to starcie. Nie ukrywam, że podchodziłem do niego z mieszanymi uczuciami - z jednej strony ma wiele komentarzy pozytywnych, z drugiej dużo pojawiło się również opinii niemal skrajnie negatywnych. W końcu nie było innej możliwości żeby przeczytać samemu i wyrobić sobie własną opinię. Miałem nadzieję, że negatywne opinie są przesadzone chociaż nie przesadzałem z optymizmem. A gdzie jest prawda (dla danej subiektywnej wartości tego słowa)? Jak to zwykle bywa na żadnym z biegunów. W Kryształowym Oblężeniu, jak w znakomitej większości fanfików jest za co chwalić i jest za co ganić. Postaram się teraz nieco przybliżyć swoje wrażenia z lektury, zarówno te pozytywne jak i negatywne. Myślę, że wrócę do starej taktyki pisania w punktach - Twilight byłaby dumna, poza tym pozwoli mi to skupiać się po kolei na wybranych zagadnieniach, a chciałbym poruszyć ich sporo. Tak więc Ci, których nuży lektura długich komentarzy powinni przestać czytać mniej więcej w tym miejscu. Pozostałym życzę szczęście, gdyż podejrzewam, iż w moich wynurzeniach będzie sporo chaosu. Beware the spoilers! 1. Antagonista główny - zaczniemy od samego Sombry, który miał naprawdę fatalny wstęp. Przekazywanie swoim przyszłym przeciwniczkom wiedzy o tym czym chce je zmiażdżyć? Błąd absolutnie podręcznikowy, taki którego co inteligentniejszy amator by nie popełnił, nie mówiąc już o kimś kto władał całym państwem. A już na pewno nie na kilka lat przed planowanym atakiem. Jakby tuż przed - pewnie! Zasiać strach i wątpliwości, a jeżeli nie uda się osiągnąć celu bezkrwawo, to uderzyć natychmiast nie dając Equestrii czasu na przygotowanie. No ale dobra, jestem w stanie to zrozumieć - gdyby tego nie zrobił, to wparowałby do Equestrii podbił ją, a Kryształowe Oblężenie skończyłoby się po dwóch rozdziałach. No może pięciu. W dalszej części opowiadania nie dostajemy go za dużo, jednak to co można wyczytać... nie pasuje mi zupełnie do postaci tyrana, który chce podbić świat (a przynajmniej jego kęsek). Wydaje się taki... miękki. Brakuje w nim zła. Trochę się to poprawia podczas planowania ataku na Canterlot, ale ogólne wrażenie niestety pozostaje. Jego kreacja, w mojej ocenie, zdecydowanie nie jest za dobra. 2. Antagoniści drugiego rzędu - A tu już jest zdecydowanie lepiej. Jakoś tak ogólnie zauważyłem, iż tworzenie postaci własnych wychodzi autorowi o wiele lepiej niż użeranie się z kanonicznymi (ale o tym później). W każdym razie przyboczni Sombry prezentują się o wiele lepiej niż sam szef. Szef NKWD to szczególnie parszywe bydle - egoistyczny, zdradziecki, myślący wyłącznie o własnej korzyści - innymi słowy, bardzo dobra postać, której ciężko życzyć czegokolwiek oprócz poręcznej gałęzi, sznura z pętlą i małego stołka lub pniaka. Z kolei Krasnaja Śnieżynka, chociaż nie występuje za często to budzi sympatię - i to pomimo faktu, że truje przeciwników gorączką. Zostaje także Blueblood, który wbrew temu co pisałem wcześniej jest jedną z najlepiej oddanych postaci kanonicznych - tak samo tępy, zapatrzony w siebie i chamski jak w serialu. Aż szkoda, że nie było go trochę więcej. 3. Ksieżniczki - tu jest raz dobrze a raz źle. W niektórych scenach widać, że bardzo przejmują się losami kraju i poddanych i robią wszystko żeby im pomóc. Na przykład motyw Celestii otwierającej swój prywatny skarbiec by rozruszać przemysł Equestrii to świetny pomysł. Jednocześnie prosty i logiczny, a nie przypominam sobie, żebym w którymkolwiek fanfiku wcześniej na to trafił. Z drugiej strony niektóre jej decyzje sprawiają, że można ją posądzić o kolaborację - no bo kto rozsądny chce dać wysokie wojskowe stanowiska grupce klaczy, które z wojną nie miały nigdy nic wspólnego? O tym zresztą też jeszcze wspomnę później. Teraz Luna - do niej mam zdecydowanie więcej zarzutów niż do starszej siostry. Pierwszy i w sumie najważniejszy - skąd, na miłosiernego Cthulhu, ona ma tak dobre rozeznanie w technice wojskowej z którą wcześniej praktycznie nie miała do czynienia? Nie popełniła żadnego błędu w wybieraniu najlepszych konstrukcji, a kiedy przeczytałem fragment, że "intuicyjnie wiedziała, że to podwozie będzie dobre", to szlag mnie trafił - intuicyjnie to ona może się znać na broni której używała - na przykład na częściach składowych dzidy (dla tych którzy nie wiedzą to chodzi o przeddzidzie, śróddzidzie i zadzidzie) a nie na nowczesnej technologii. Ale nie, ona wie wszystko najlepiej. Kolejny zarzut to motyw z bronią odwetową - odrzucić ją tylko dlatego, że nie współgra z serdecznością i jest niehonorowa? Czy ta głupia kobyła nie wie, że jej kraj toczy wojnę o przeżycie? Już nawet nie mówię, żeby w całości odrzucała swoje ideały, ale trochę pragmatyzmu na pewno by jej nie zaszkodziło. Z drugiej strony podobało mi się jej rozchwianie emocjonalne - całkiem do niej pasowało, szczególnie motywy, kiedy pod wpływem takich a nie innych działań czasowo cofała się w rozwoju do poziomu dziecka. 4. Mane 6 - Twilight Sparkle, czyli "Brykająca Generał". Od samego początku pomysł by komuś o zerowym doświadczeniu dawać tak wysoką rangę i dowództwo elitarnej dywizji wydawał mi nie pasował. Naturalnie na pewno przez kilka lat poprzedzających wybuch wojny mogła wchłonąć dużo wiedzy, ale z drugiej strony pytanie też ile? Owszem, umie szybko czytać, jednak w tym samym czasie nadal badała magię przyjaźni... No ale nic - swoje przeczytała i łups na front. Gdyby była zwykłą figurantką i miała wpływać na morale to spoko, ale ona dowodzi i to w sposób absolutnie kompetentny. Nijak mi to nie pasuje do kogoś, kto zna jedynie teorię a z praktyką się nie spotkał. Dobra, dowodzi obroną, więc teoretycznie mogła odeprzeć jeden szturm, jednak po drugiej stronie nie walczą idioci! A przynajmniej nie powinni. Owszem, mają gorszy sprzęt, ale mają też doświadczenie bojowe - na pewno udałoby im się w taki czy inny sposób solidnie dogryźć pani generał i to nawet zanim urwało się zaopatrzenie. A ta nic - wygrywa i wygrywa - to zresztą choroba tycząca się całej armii Equestrii. Dopiero pod koniec drugiego tomu raz czy drugi się jej dostało, ale to w sumie przypadki a nie jej błędy, których powinna popełniać na tony i dopiero na nich się uczyć. Poza tym naprawdę nie wiem jak może tolerować wybryki pewnej gnidy służącej pod jej rozkazami a zwanej Rainbow Dash, szczególnie po tym czego była świadkiem. Przyjaźń, przyjaźnią, specjalny status RD, specjalnym statusem, ale są przecież pewne granice! Jednak pomijając to co pisałem powyżej jest całkiem nieźle - można w niej wyczuć postać znaną z serialu, chociaż brakuje nieco charakterystycznych dla niej neuroz. Dodatkowo w ostatnich rozdziałach, gdzie zaczyna zmieniać się w słonia, są intrygujące. - ciekawość co dla niej autor wymyślił. Czy może ma z tym coś wspólnego pewien... kwiatek? - Rarity - o niej póki co trudno się wypowiadać, bo wiemy zwyczajnie za mało. Owszem potopiła trochę statków i później przybyła na front kryształowy, ale nadal jest jej za mało. Może wydaje się nieco przerysowana, ale autor uprzedzał w prologu że może do tego dojść, poza tym jeżeli już to zostało to dokonane w sposób minimalny - zobaczymy co dalej. - Fluttershy - nawet pasuje, chociaż jestem ciekaw jak poradzi sobie z ogarniającą ją znieczulicą. Niestety też nie dostajemy jej za wiele - może się to jeszcze zmieni? Kto wie? W każdym razie póki co widzimy jak ewoluuje z nieśmiałej istotki w frontowego lekarza i spisuje się w tej roli wcale dobrze. - Pinkie Pie - a tu mogę z czystym sumieniem chwalić. Jedna z lepszych kreacji różowej zarazy z jakimi miałem przyjemność się spotkać. Kiedy czytałem że ma trafić do czołgów to trochę się zdziwiłem, jednak jej radosna żywiołowość wbrew wszelkiej logice całkiem dobrze pasuje do pancernych bestii. Tym bardziej, że jej rola to właściwie taki sztandar - sprawami wymagającymi kompetencji zajmuje się jej załoga. I to mi się bardzo podoba. Tak samo jak motyw gdzie strzeliło ją coś w łeb i poprzestawiało kolejne klepki - motyw ze zmianą sposobu mówienia bardzo dobry. - Applejack - jedyna poszkodowana brakiem stopnia oficerskiego. W sumie szkoda, ponieważ nie dostałą go z kuriozalnego powodu - nie mogła opanować zasad savoir-vivre. No ale w efekcie została sierżantem i spisuje się w swojej roli bardzo dobrze. Wręcz doskonale. I to w sumie jej pasuje. Z jednej strony nadal mocno widać jej charakter i zasady, ale z drugiej nawet ona nie jest odporna na to co robi z nią wojna. Na szczęście następuje to stopniowo a nie skokowo - dzięki temu o wiele lepiej to pasuje i wydaje się takie... prawdziwe. Druga po Pinkie najlepiej oddana członkini Mane 6. - Rainbow Dash - a tu jest bardzo źle. Naładowana agresją rasistka, która bije swoich żołnierzy, drze mordę bez sensu i ogólnie zachowuje się jakby miała beczkę smalcu zamiast mózgu. To ostatnie w sumie jest całkiem kanoniczne, ale pozostałe rzeczy nie. Lojalności w niej tyle co nic - zdecydowanie nie zasługuje na swój element. Prędzej na degradację a nawet na wyrzucenie z wojska i pozbawienie wszelkich honorów. Przy okazji jest rozchwiana emocjonalnie tak, że szkoda na nią patrzeć - tu rozpacza po śmierci Scootaloo a po chwili mówi o zestrzeleniach i tylko to ją obchodzi. Nie powiem, całkiem nieźle mi się ją czytało, ale wynika to z tego że tej postaci ogólnie bardzo nie lubię więc wszelkie jej porażki i pokazy debilizmu (bo trudno nazwać jej zachowanie łagodniej) to balsam dla mej duszy, Jeżeli autorowi chodziło o wykreowanie postaci, której czytelnik ma nie znosić to wyszło naprawdę na medal. 5. CMC - tu potraktujemy łącznie. Najlepiej wypada Apple Bloom, ponieważ nie bardzo się różni od swojej serialowej odpowiedniczki. Jest solidna i twarda jak członek rodu Apple i to jej pasuje. Sweetie Belle z kolei wydaje mi się za bardzo przerysowana i nazbyt wydelikacona. A niektóre jej akcje wołają o pomstę do nieba - szczególnie ta z płaczem.... dobra, do tego jeszcze wrócę. Z kolei Scootaloo pojawiła się, zaczęła powoli być sobą i zginęła. I dobrze, bo też jej nie lubię 6. OC protagonistów - tu wymienię jedynie kilka sztuk, które albo mocno zapadają w pamięć, albo czymś się wyróżniły. Zacznijmy od Dornier Fliegera - kreowany na twardego pruskiego żołnierza świetnie się odnalazł w tej roli i niesamowicie mu ona pasuje. Po prostu widać w nim oficerską stal, która połączona z jego charakterem i specyficznym sposobem mówienia tworzy obraz świetnego żołnierza, bezwzględnie oddanego Księżniczkom. Niestety ten doskonały obraz trochę się zarysowuje, kiedy przenosi się ze stanowiska szefa Luftmare na pozycję kapitana w jednostce prowadzonej przez Rainbow Dash - to wygląda jak porzucenie odpowiedzialnego obowiązku i zupełnie do wcześniejszej kreacji tej postaci nie pasuje. Depicted Picture - szefowa wojsk lądowych o niewyparzonej gębie jest moim ulubionym członkiem sztabu generalnego. Wali prosto z mostu i mówi do rzeczy. Tak naprawdę nie ma o co się do nie przyczepić a jednocześnie każda scena z nią jest zwyczajnie przyjemnością. Digiter von Marder i Ruhisu - tych dwóch trudno opisywać oddzielnie, bo stanowią najlepszy duet w całym opowiadaniu. Różnią sie od siebie niemal pod każdym względem, a dogadują się świetnie, naturalnie z uwzględnieniem solidnej dawki przyjacielskiego bluzgania. Sceny z nimi to zwykle prawdziwa przyjemność. Greenhorn - przydupas Applejack, który z początkowi pi**y na resorach zmienił się w całkiem udanego żołnierza. Ogólnie wszystkie te postaci są wykreowane dobrze. Na pewno lepiej niż kanoniczne. 7. Kwestia rozwoju technicznego - zostało podniesione wiele zarzutów, iż jest on za szybki, że stworzono go z niczego i tak dalej. Generalnie mogę się z tym częściowo zgodzić, gdyż nawet przy finansowym wsparciu Ceśki takie coś wymaga czasu i doświadczenia, a wtopy są nieuniknione. Wydaje mi się, że po prostu naprodukowali za dużo, gdyby to było nieco mniej i armia miała zdecydowanie bardziej ograniczone środki to wyglądałoby to nieco lepiej. W każdym razie po rozmowach z autorem wiem, iż był to skrót literacki - cóż, nie muszę się z tym zgadzać, ale rozumiem zastosowanie takiego chwytu, choć według mnie osłabia on nieco cały tekst. Jednak tego o czym wspominałem wcześniej, czyli posiadania samych najlepszych konstrukcji to przeżyć zwyczajnie nie mogę i mnie to zwyczajnie wkurza. Equestria jest po prostu OP - mają same najlepsze rzeczy a rezygnują z tych gorszych. No i dlaczego? Przecież wyglądałoby zdecydowanie atrakcyjniej, gdyby po drodze skopali jedną, druga czy dziesiątą rzecz. Naturalnie nie tylko oni - Sombria także, chociaż tutaj problem idzie raczej w drugim kierunku - trzymają się z uporem maniaka początkowych konstrukcji i dopiero pod koniec drugiego tomu zaczyna się to zmieniać na lepsze. Dodatkowo Equestria ciągle wpada na coraz to lepsze pomysły - na przykład motyw z Jaskółką ubódł mnie do żywego. Zero problemów, lot testowy idealny, wprowadzamy do produkcji od zaraz. No dajcie spokój.... gdzie wieloletnie testy, gdzie wypadki, gdzie niepowodzenia? Naprawdę, ale to naprawdę tego brakuje. 8. Klimat - dosyć kontrowersyjny punkt, z którym bywa naprawdę różnie i to z wielu powodów. Jedną z nich jest kwestia przeskoków stylu - nie występuje często, ale kiedy jest to wali między oczy z subtelnością godną Cahan (dla niezorientowanych - zerową). Przykładem jest tu scena z rozdziału Big Flak, gdzie panuje "mroźny", ponury klimat, wszystko idzie pięknie, a nagle Big Mac robi rozróbę o efektach iście kreskówkowych (wbicie kuca w sufit, że wystają tylko tułów i machające kopyta) i cały klimat idzie się gonić. Jeszcze gorzej jest w momencie kiedy Sweetie Belle dowiaduje się o śmierci Scootallo - opis jej płaczu może wywoływać jedynie bardzo niepozytywny śmiech (metrowe strugi łez, które biją w twarz stojących obok i ich przewracają, no i wylanie całych "litrów" - no nie wiem, ale tak sądzę, że umarłaby z odwodnienia i to natychmiast). No i jeszcze jedna, która chyba zirytowała mnie najbardziej - Ceśka przybywa do Pferdenstadt, mamy opisy krainy, mamy charakterystykę mieszkańców jako kuców oddanych władczyniom, ale za to niesamowicie dumnych i nagle co? Wszyscy na jej widok padają plackiem na ziemię - totalna czołobitność. Jedna scena niemal całkowicie zrujnowała klimat tej nacji, która dotychczas prezentowała się wzorowo i tego autorowi nie wybaczę. Znacznie częściej niż takie sceny występuje jednak inny problem - oto jest sobie scena X, wszystko ładnie pięknie i nagle niszczy ją użycie jakiego słowa, które nijak do niej nie pasuje - zwykle jest nazbyt eleganckie lub inteligentne. Jak pisałem to występuje częściej i jest strasznie irytujące. Naturalnie są również sceny bardzo dobre - szczególnie widać to w opisach walk, gdzie mimo sporej ilości szczegółów technicznych czytelnik nie zostaje nimi przytłoczony i wciąga się w lekturę jak w bagno. Jako że walk jest sporo, to i z dobrym klimatem mamy do czynienia w miarę często. Jednym z moich ulubionych są fragmenty z Applejack, które jak żywo przypominają film "Stalingrad" (ale tę dobrą, niemiecką wersję!). Wtedy autentycznie możemy poczuć chłód i strach towarzyszący żołnierzom. Mimo wszystko najbardziej klimatyczną sceną pozostaje ta w Hestii. To zostało zrobione po prostu doskonale i to wszystko - od opisów krainy, po charaktery kuców aż do ich reakcji na słowa Celestii. Właśnie czegoś takiego spodziewałbym się w Pferdenstadt (chociaż bardziej stonowanego) a w tej krainie dawnych wikingów.... no coś pięknego. Można było sobie wszystko bez problemu zwizualizować i wręcz słyszeć jak topory walą o tarczę a dookoła rozlegają się wrzaski pijanych krwią najeźdźców. Fenomen. 9. Przeintelektualizowanie - postanowiłem dać temu osobny, choć krótki punkt, ponieważ wydaje mi się to bardzo ważne. Bardzo często, nagminnie wręcz autor korzysta ze słownictwa, które często trzeba sprawdzać po słownikach. Nie mówię że to zła maniera - sam lubię z niej od czasu do czasu skorzystać. Jednak nie należy przesadzać, a tutaj mamy tego zwyczajnie za dużo. To naprawdę potrafi strasznie zirytować. Najgorsze jest jednak to, iż często słownictwem z górnej półki biją postacie, które nijak do nich nie pasują. A czasami to już używają takich archaizmów, które dobrze wyglądałyby używane jedynie przez Lunę - co zabawne, ona mówi w ten sposób stosunkowo rzadko. W każdym razie jest to poważny problem na który warto zwrócić uwagę przy dalszym pisaniu i nieco powściągnąć swoje... upodobania co do używania takich słów. 10. Forma - W poprzednich punktach zasadniczo wszędzie znalazło się coś i do pochwalenia i do zganienia. Ten będzie wyjątkiem, gdyż tu mogę jedynie opieprzać (tak, celowo używam tego określenia, choć powinno być jeszcze mocniejsze) i to srodze. Forma w Kryształowym Oblężeniu jest absolutnie i całkowicie fatalna! Naprawdę nie wiem czym zajmują się tutejsi korektorzy, ale za swoją "pracę" z całą pewnością będą przez wieczność walcowani na piekielnych maglach (religia obojętna)! Na miejscu autora zastosowałbym w stosunku do nich pewną metodę o której śpiewały Elektryczne Gitary - dla niezorientowanych wyjaśniam, iż jest to tak zwana procedura "noga - dupa - brama". I obowiązkowy zakaz powrotu. Literówek nie da się zliczyć, anglicyzmy walą po oczach, stylistyka leży i kona, a składnia czasami jest taka, że mistrz Yoda po spojrzeniu na to popełniłby natychmiastowe samobójstwo. Dodajmy do tego fakt, że stosunkowo często używane są słowa, które w danym kontekście zupełnie nie pasują do reszty treści, bo mają zupełnie inne znaczeni. To się po prostu tragicznie czyta - po kilku pierwszych rozdziałach mój mózg zaczął stosować autocenzurę, bo inaczej nie byłbym w stanie przez to przebrnąć. Ba! Na początku postanowiłem robić sobie prywatną listę zauważonych błędów, ale poddałem się w połowie drugiego rozdziału - w takim tempie czytanie trwałoby przynajmniej rok, o ile nie lepiej. Pod tym względem "Kryształowe Oblężenie" to jeden z najgorszych fanfików jakie czytałem - wielu debiutantów jest w stanie poradzić sobie o wiele lepiej. Tak na szybko mogę wypisać kilka co straszliwszych abominacji - na przykład pisanie "gothca" zamiast "gotka". Albo coś co mnie niemal zadusiło, czyli zamiast "aye, aye ma'am!" dostaliśmy "aj, aj, ma'am". Bolało ją coś, czy jak? Niestety tutaj tych przykładów mógłbym mnożyć na potęgę. Tragedia, dno i trzy metry mułu. Ja bym się coś z taką formą wstydził opublikować nawet na forum, nie wspominając już o druku. Dobra, to by było na tyle tych punktów. Na pewno nie odniosłem się w nich do wszystkiego, ponieważ to trudne przy fanfiku tej wielkości. Bardzo chętnie podejmę dyskusję na temat wymienionych czy niewymienionych cech, wad i zalet "Kryształowego Oblężenia". W każdym razie jak sami widzicie są w nim dobre rzeczy, są również i złe. Niestety te drugie póki co przeważają, ale to jeszcze twór niedokończony, więc jest nadzieja, iż będzie tylko lepiej. Sam pewnie będę czytał dalej - jestem ciekaw kilku zapowiedzianych rzeczy no i mam zamiar dowiedzieć się jak to się wszystko skończy - ogólnie stawiam na zwycięstwo Equestrii, ale mam nadzieję, że po drodze dostaną jeszcze parę razy solidną młóckę. Jak bym to ocenił? Gdybym nie brał zupełnie pod uwagę formy, a tylko pierwsze 9 punktów to wyszłoby, iż to fanfik średni z mocnymi i słabymi momentami. Niestety, nawet doliczając do nich solidną kwerendę źródłową (którą widać, a nie wymieniłem jej, bo świetnie zrobił to Gandzia) i mocny marketing (brak wzmianki z tego samego powodu co wcześniej) to forma robi swoje i kładzie "Kryształowe Oblężenie" na łopatki - na szczęście nie dociska za mocno i jest jeszcze szansa na powstanie - trzeba tylko wykopać niekompetentnych korektorów i znaleźć takich porządnych a wrednych - oni naprawdę pomogą. Dla fanów ocen numerycznych 3/10 (z możliwością solidnego odratowania i podwyższenia, gdyby tylko zrobić coś z punktem 10). 13 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SPIDIvonMARDER Napisano Maj 22, 2016 Autor Share Napisano Maj 22, 2016 Trochę wszyscy naczekali się na dalszy ciąg, ale jest! I to dwa rozdziały od razu! I to całkiem spore! Teraz spróbuję publikować częściej, a także rozdziały będą nieco krótsze. No i jakby nie patrzeć... zbliżamy się do Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Kryształowego Imperium. Życze miłej lektury! PS: zostały ostatnie egzemplarze wydania książkowego! Chętnym polecam się pospieszyć! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Świeży rekrut Napisano Maj 22, 2016 Share Napisano Maj 22, 2016 Muszę zwiększyć tempo prac nad 'Sztandarem', jeśli mam dobić do najciekawszych momentów. Nieważne. Szykuje się lektura. Jak znajdę błędy, to dam znać, gdyż ostatnio stałem się na nie czuły. Ostatecznego? Czyżbyś coś insynuował? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sun Napisano Maj 22, 2016 Share Napisano Maj 22, 2016 15 minut temu SPIDIvonMARDER napisał: PS: zostały ostatnie egzemplarze wydania książkowego! Chętnym polecam się pospieszyć! Poważnie zeszło prawie 100 książek? Jestem pod olbrzymim wrażeniem, nie powiem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SPIDIvonMARDER Napisano Maj 22, 2016 Autor Share Napisano Maj 22, 2016 Jestem prawie pewien, że po wrocławskim, PCG i MECu nie będzie już żadnej. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Accurate Accu Memory Napisano Maj 23, 2016 Share Napisano Maj 23, 2016 4 godziny temu Świeży rekrut napisał: Ostatecznego? Czyżbyś coś insynuował? Wiesz, to trochę wielki ciężar... Wiedzieć, czyim zwycięstwem [ prawdopodobnie ] zakończy się powieść... A nie móc nic pisnąć To wielkie brzemię, ale ciiiiii... Skoro Spidi nie mówi dokładnie, to ja tym bardziej nie mam prawa Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SPIDIvonMARDER Napisano Maj 23, 2016 Autor Share Napisano Maj 23, 2016 Haha, spoiler w spoilerze Dobra, a tak na poważnie, to dzięki za powściągliwość Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pillster Napisano Maj 23, 2016 Share Napisano Maj 23, 2016 (edytowany) Co do samego fika, to nie zamierzam się zabierać za jego czytanie. Powody są dwa - po pierwsze, Jagdpanzery są dobre w World of Tanks, Sztukasy w muzeach, U-booty na dnie Atlantyku, zaś naziści w piachu. Wrzucanie takich ilości informacji związanych z druga wojną, największym upokorzeniem naszej cywilizacji do sielskiej Equestrii to coś, czego nie przetrawię za cholerę. Druga rzecz to komentarz Dolara. Czytając obszerną recenzję autorstwa Nescafe Dolcze Gusto (o jej rzetelność nie ma powodu się martwić), zrozumiałem że nie ma w fiku nic, co mogłoby mnie zainteresować. Co zrobił autor i jego małe stadko po otrzymaniu takich rozmiarów komentarza? Nic. To mnie najbardziej zabolało w tym wszystkim. Zamiast wstawić słowo podziękowania, Spidi i jego wesoła gromadka zaczęli wesoło trajkotać o nowych rozdziałach i wydaniu książkowym, pokazując w niezwykle chamski sposób że mają Dolara w du**e. Tak obszerna ocena, niekorzystna, to prawda, to coś za co sam bym wiele dał. Efekt długich godzin spędzonych na czytanie wcale niewybitnego fikowiska, a potem przypominania sobie jego elementów. Mnóstwo roboty i ani słowa podziękowania od autora dzieła. jako doświadczony pisarz muszę powiedzieć że mnie to w pewien sposób ubodło. Nie mówię tu o wdawaniu się w dyskusję czy skakaniu sobie do gardeł (ani nawet o obronie fika, bo coś tak popularnego powinno się samo obronić). Autor powinien wykazać się choć odrobiną dystansu oraz zwykłą, elementarną uprzejmością i napisać chociaż zwykłe "dziękuję za wysiłek włożony w ocenę". Tutaj widzimy wręcz rażący przykład zlania niekorzystnego komentarza przez Spidiego i jego podwładnych - a ponieważ znam Dolcze nie od dziś, nie zamierzam tego zostawić bez komentarza. Pillsterus Złośliwy von Falafel herbu Bosa Stopa z Żywca. Edit: dobra, wtopiłem. Dopiero po czasie Dolcze przyznał że rozmawiał w czasie lektury fanfika ze Spidim, omawiając jego składowe. Autor powinien o tym wspomnieć, choćby pokrótce, skoro współpracował z Łopatologiem tak długi czas, dzięki czemu uniknąłbym kolejnej wpadki. Nawet jeśli współpraca nie do końca się udała, nie powinno się jej tak po prostu ignorować i zakopywać, zwłaszcza że akurat łopatę dzierży Nescafe. Edytowano Maj 23, 2016 przez Pillster 5 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Accurate Accu Memory Napisano Maj 23, 2016 Share Napisano Maj 23, 2016 23 minuty temu Pillster napisał: Wrzucanie takich ilości informacji związanych z druga wojną, największym upokorzeniem naszej cywilizacji do sielskiej Equestrii to coś, czego nie przetrawię za cholerę. Druga rzecz to komentarz Dolara. Och, Pill... Bardzo możliwe, że kogoś to uraża... Ale tak samo może kogoś urażać coś innego w innych fikach. Np. Harem z Mane6 w roli głównej. Albo tworzenie Clopów, co samo w sobie tez jest nieco upokarzające, że z bajki robi się... Nie ważne. Co do tego, że nie wiedziałeś, że SPIDI pracował z dolarem, mogłeś to założyć, miałeś prawo. Jednak pisanie komentarza bez weryfikacji faktu. Faktycznie urąga takiemu pisarzowi jak ty, co sam już zauważyłeś I btw... Może nie napisałem tego bezpośrednio do Dolara, lecz na rozmowie ze SPIDIM, ale mam podziw do WOTA Dolara, że mu się chciało tyle walić. Ostatni taki WOT wiedziałem w Crisisie A wcześniej w Pracy Wspólnej 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pillster Napisano Maj 23, 2016 Share Napisano Maj 23, 2016 (edytowany) Ból zadu o to że nie przeczytam fika? Typowe. Zauważ jednak, że nie napisałem "pomysł jest be", ale raczej "nie strawię tego" - po prostu takie połączenie nie trafia w moje gusta. A że ująłem to dosyć dosadnie, well... Moja subiektywna opinia nie jest wyznacznikiem jakości połączenia. Jeden zero dla mnie. Co dalszej części - tak. Napisałem swoje w PB. Mnóstwo clopów, grimdarku i całej reszty. Zrobiłem z Nightmare moon pieska siostrzyczek. Mam na koncie The Last of Us i pełne przemocy Medale. A mam na stanie jeszcze bardziej porąbane kawałki. Wiem, jak to jest pisać coś, co trudno połączyć z Equestrią i biorę pod uwagę, że sporej ilości osób takie klimaty mogą nie przypaść do gustu, choćbym osiągnął poziom Sombra. Każdy może powiedzieć - to połączenie mi nie pasuję. Nie podoba mi się. Przyjmuję to i akceptuję, bo każdy jest inny i nie wszyscy muszą lubić poruszane przeze mnie tematy. To jest w ludziach piękne. Do błędu się przyznałem, zrozumiałem swój błąd - dwa do zera. Grasz dalej? Żartowałem. chciałbym w tym miejscu zakończyć offtop. Edytowano Maj 23, 2016 przez Pillster Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cahan Napisano Maj 23, 2016 Share Napisano Maj 23, 2016 Ja tam przeczytałam 6 rozdziałów KO. Mogłabym je skrytykować, polać jadziku (Dolar był moim zdaniem zbyt łagodny), ale ponieważ autor i tak się do tego nie odniesie to to nie ma dla mnie sensu. Lektura KO nie sprawia mi radości, wręcz męczy, więc również tego czytać nie będę. W sumie to nie chciałam nawet tego pisać, jestem tu tylko po to by powiedzieć, że Pillster nie jest sam, a komentowanie czegoś co autor ma i tak w nosie to zbędny wysiłek i strata czasu, szczególnie, że Gandzia, Verlax, Zodiak i inni pięknie ujęli co myślę o tym opowiadaniu. 4 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sun Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 A ja się chętnie odniosę zarówno do komentarza Dolara, jak i Pillstera. Tak wiem, że to zaraz będzie, że włażę Spidiemu wiadomo gdzie i jestem jego fanem, ale co tam. Zaczniemy od Dolara i odniesiemy się po kolei do każdego akapitu: 1. Owszem, Sombra jest dziwnie oddany. Z jednej strony mamy podręcznikowego tyrana, który demonstruje swoją potęgę swojemu wrogowi i każe strzelać do cywilów, a z drugiej miękka faja, która jakby się spięła, to dawno by podbiła Equestrię. Jednak ta część dotycząca tyranii jest moim zdaniem poprawna. Chciałbym przypomnieć fakt istnienia czegoś takiego, jak defilady wojskowe. Występowały w czasie zimnej wojny i pojawiał się na nich najnowocześniejszy sprzęt. Spoiler Na defiladzie w 1945 zaprezentował się IS-3, oraz Centurion) W czasie zimnej wojny, kiedy nie było bezpośrednich walk między ZSRR i USA, tego typu defilady w związku radzieckim, miały stanowić nie tylko pokaz dla mas, ale też pokaz siły dla zachodu. Oczywiście bez takiego cyrku, atak z zaskoczenia odniósłby większy sukces, ale można założyć, że to miało zasiać niepewność i strach w sercach księżniczek. Co do miękkości Sombry, to pragnę zauważyć, że Hitler miał swojego, ukochanego psa, z którym się bawił, a Stalin miał w sumie 2 żony i 3 dzieci. Po godzinach to też byli ludzie, więc dlaczego Sombra nie może czasem zmięknąć. Poza tym, typowy, 100% tyran byłby strasznie sztampowy, moim zdaniem. 2 i 6. Prawda, siłą fanfika nie są postaci kanoniczne, tylko OCki. Nie mam tu nic do dodania. Nie powiedziałbym też, zeby OCków było zbyt mało, gdyż przegięcie w drugą stronę, skończyłoby się moim zdaniem, większym chaosem w tekście i wiele postaci byłoby zapomnianych pod natłokiem innych. 3. Jesli chodzi o decyzję w sprawie M6, to jest to wyłącznie kwestia polityczna. Wykorzystanie znanych postaci w celu podniesienia morale. No i to całe gadanie o harmonii. A tak poważnie, armia dostała swoich celebrytów, którzy albo się nauczą jak przeżyć i nie wpakować Equestrii w bagno, albo zginą (w zasadzie bym się nie obraził). Faktem, że nie dałbym im dowodzenia nad oddziałem, ani nic, ale ostatecznie, miały dość czasu by przejść zarówno szkolenie wojskowe, jak i oficerskie. Luna, która doskonale wybrała maszyny... Miała rzeczywiście wielki wybór 4 czołgi i chyba 5 samolotów. A okrętów to jej nawet nie pokazali. Co do czołgów, to nie było wielkiej filozofii. Księżniczka zwyczajnie patrzyła na rozmiar. Większe, znaczy lepsze. Z samolotów chyba zatwierdziła wszystkie, jak leci. Odrzucenie broni odwetowej to gigantyczny błąd. No chyba, że by połamać kilka ścian i dokopać się do informacji o tym, jak taka broń pochłaniała fundusze, dając przy tym mizerne efekty (V1 było niecelne i słabe V2 było niebezpieczne i drogie, V3 w ogóle się do niczego nie nadawało). Poza tym, zadałbym nieco inne pytanie. Jak niby miałaby powstać V1 i V2, skoro autor przeskoczył od razu do silnika turboodrzutowego, pomijając silnik pulsacyjny? Dobra, czołgi i tak zrobiły więcej, choć, porzucenie broni odwetowej to gruby błąd. 4. Tu się w zasadzie z Dolarem zgodzę. w każdym punkcie. Dodam co najwyżej, że z tego co pamiętam, Rarity ma dostać własny tekst w stylu Żelaznego księżyca. A przynajmniej tak słyszałem Niemniej, wraz z Fluttershy mają czas się jeszcze pojawić. 5. Nigdy się nimi za bardzo nie interesowałem, więc nie skupiłem się na nich i nie mogę nic powiedzieć. 7. Mnie również bolał stanowczo za krótki okres badawczo rozwojowy, ale gdyby autor skupił się na tym, to dostalibyśmy cały tom, który mógłby niektórych zanudzić. Choć w sumie... Nie, wróć. To by się dało naprawdę dobrze napisać. No i faktem jest, że przy okazji można by pokombinować z szukaniem zastosowań dla całej masy nieudanych i niedorobionych prototypów. W końcu sprzęt nie może się marnować (VK-4501 P został pojazdem dowodzenia, 3 sztuki Versuchsflakwagena były we Włoszech...). No ale autor zafundował nam to co zafundował i szkoda. 8 i 9. Mam nieodparte wrażenie, że książka pod tym względem została nieco poprawiona. Niemniej, zgadzam się z zarzutem, że czasem to jest zwyczajnie sp********e. 10. Niestety, mój niedostatek wiedzy na tym polu nie pozwala mi się do tego odnieść. Faktem jednak jest, że i ja zauważyłem takie dziwne anglicyzmy, a to moze naprawdę źle świadczyć. Jednak, jako człowiek bardziej skupiający się an formie niż treści, nie miałem dużych problemów żeby przez to przebrnąć. Pora na Pillstera: Elektrownie atomowe mogłyby ci dostarczać prądu, możesz sobie kupić noktowizor, a internet masz częściowo dzięki satelitom. Do czego zmierzam, noktowizor, prace nad rozszczepieniem atomu(przez długie podążanie ślepą uliczką, oraz klęskę ofensywy, zostały drastycznie spowolnione, co dało sukces amerykanom), oraz wystrzelenie obiektu w kosmos zawdzięczamy właśnie nazistom. Choć część prac rozpoczęła się jeszcze zanim doszli do władzy. Ponadto, gdyby naziści, tak jak pozostałe rządy, szybko upadli, istniałoby spore prawdopodobieństwo, że wojna i tak by wybuchła, ale później i z winy rusków. Poza tym, twierdzenie, że nie czytam, bo naziści, jest nieco bez sensu. Rozumiem jednak, ze gusta mogą być różne. Sam na przykład obawiam się sięgnąć po Wiedźmę (podobno genialna), gdyż nie wiem, czy to nie zepsuje mojego odbioru prawdziwego wiedźmina. Faktem jednak jest, że niemieckie (i rosyjskie) uzbrojenie pasuje kucykom, jak koniom oficerki. Ale o tym już wielokrotnie wspominałem, więc nie będę się powtarzał. 4 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Verlax Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 Generalnie bardzo szanuję Sun, że próbujesz bronić fanfika używając do tego całkiem niezłych argumentów, aczkolwiek wydaję mi się, że sam autor raczej powinien odnieść się do krytyki - nie tylko tej najnowszej, ale całkowicie olanej od początku Zodiaka, mnie, Johny'ego, Gandzii i innych osób, które komentowały wcześniej. To nie sią "gupie hejty" Pozwolę się odnieść do twoich argumentów. 1. Generalnie twoja obrona jest niezła, tylko, że defilada w 1945 nie miała już żadnego znaczenia - Niemcy i tak wojnę przegrywały, zdradzenie informacji o tym nic by nie zmieniało. Natomiast świetnym argumentem na obronę byłoby, że przecież pokazanie tylko wizji tych śmiercionośnych maszyn nic jeszcze by nie dało - nie dałoby się przecież ich skopiować dopóki nie uzyskałoby się wraku, a najlepiej nieuszkodzonego egzemplarza. Problem polega na tym, że Sombra nie mógł przewidzieć, że autor połamie logikę na ścianie i jakimś cudem Equestria się zmodernizuje z niczego. Biedny Sombra, też padł ofiarą tej twórczości. 3 No niestety błąd. "Szkolenie wojskowe" tutaj nic by nie dało. Zacznijmy od tego, że korpus oficerski nie istnieje, nie ma pełnoprawnych akademii wojskowych uczących nowoczesnych "II wojennych" taktyk, brak literatury, doświadczenia historycznego, poligonów oraz kadry nauczycielskiej. Nie ma w sumie niczego. Dobra, okej. Zobaczmy teraz jak ma się do "realiów". Nominacja oficerska w brytyjskiej szkole oficerskiej (zdobycie stopnia podporucznika) następuje po 1372 godzin wykładów i 245 godzin ćwiczeń pracy indywidualnej. Zakładając, że taka "Twilight" będzie każdego dnia 12 godzin dziennie poświęcała na wykłady w szkole wyrobie normy anglosaskiej zajmie jej 114 dni + 20 dni na ćwiczenia. Oficer z takiej szkoły do niczego w sumie się nie nadaje - nie ma żadnej wiedzy praktycznej. W brytyjskiej armii świeży podporucznik w ogóle nie był wysyłany do dowodzenia jednostką tylko się doszkalał u boku innego dowódcy. Nie mówiąc już o tym, że generalnie jakoś brytyjska armia lądowa nie była spektakularnie skuteczna, może więc dajmy jakiś inny przykład który pasuje do naszego super wspaniałego dowódcy Twilight Sparkle? Dobra, japońska akademia oficerska. Rygor zwiększony - 3382 godziny wykładów i 2765 godzin ćwiczeń co daje 512 dni bez przerwy po 12 godzin dziennie na ukończenie kursu. Tylko jest jedno ale. By otrzymać nominację trzeba też zaliczyć minimum 301 dni ćwiczeń polowych co daje łącznie 813 dni i powyżej dwóch lat absurdalnego kursu szkoleniowego. Przypominam, że to jest tylko po to by zdobyć nic nie znaczący stopień podporucznika przy założeniu, że w ogóle taka akademia wojskowa istnieje, ma korpus szkoleniowy, literaturę i środki by w ogóle prowadzić szkolenia! Żeby zrozumieć jak wielki to jest problem - republikańskie Chiny pomimo otrzymania gigantycznej pomocy od Niemiec i doskonałego doradcę wojskowego ich pełnoprawną Centralną Akademię Wojskową udało się założyć dopiero przed wojną, co spowodowało, że nadal większość sztabu było wychowankami Akademii Wojskowej Baoding, szkoły wyjątkowo, ale to wyjątkowo miernej. Tutaj nawet takiej pomocy nie ma. Ergo - jest nierealne by osoba mająca zero doświadczenia wojskowego mogła stać się w tak krótkim czasie kompetentnym dowódcą dywizji. Powiem więcej - jestem przekonany, że w tym czasie nie byłoby w ogóle dobrego korpusu oficerskiego, pal licho Mane Six. ---- Co do Luny, kwestia raczej się tyczy tego skąd ona niby może wiedzieć (gdzie, skąd ma wiedzę na ten temat?) który czołg jest najlepszy? Jeśli rzeczywiście wybierała po rozmiarze to pal licho, nawet zabawne wyjście - tylko w takim razie dlaczego za każdym razem to jest wybór dobry, podczas gdy "duże czołgi" mają duże tendencje do awaryjności, kłopotów technicznych i podobnych mankamentów, nie mówiąc już o tym, że ostatecznie wojnę wygrały czołgi średnie i lekkie, a nie ciężkie. ---- Co do reszty punktów to się generalnie zgadzam. Pozdrawiam 2 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dolar84 Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 godzinę temu Sun napisał: Chciałbym przypomnieć fakt istnienia czegoś takiego, jak defilady wojskowe. Występowały w czasie zimnej wojny i pojawiał się na nich najnowocześniejszy sprzęt. Pokaż ukrytą zawartość Na defiladzie w 1945 zaprezentował się IS-3, oraz Centurion) W czasie zimnej wojny, kiedy nie było bezpośrednich walk między ZSRR i USA, tego typu defilady w związku radzieckim, miały stanowić nie tylko pokaz dla mas, ale też pokaz siły dla zachodu. Oczywiście bez takiego cyrku, atak z zaskoczenia odniósłby większy sukces, ale można założyć, że to miało zasiać niepewność i strach w sercach księżniczek. Jedną rzeczą są defilady i inne pierdoły a inną zdradzanie swojego planu kiedy jeszcze nie ma się środków żeby go wykonać. Jeżeli zrobiłby będąc gotowym lub prawie gotowym do uderzenia to inna sprawa - ale ten jełop dał im czas na przygotowanie. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że rajcuje go dostawanie po dupsku od Księżniczek albo że nie ma przynajmniej połowy mózgu (pasowałby do Rainbow Dash :D). Pokaz siły spełnia swoje zadanie wtedy, gdy ma się realne środki by jej w razie czego użyć - a z tego co wywnioskowałem z treści, to Sombra był w tamtym momencie jeszcze niemal przysłowiowym gołodupcem. godzinę temu Sun napisał: Jesli chodzi o decyzję w sprawie M6, to jest to wyłącznie kwestia polityczna. Wykorzystanie znanych postaci w celu podniesienia morale. No i to całe gadanie o harmonii. A tak poważnie, armia dostała swoich celebrytów, którzy albo się nauczą jak przeżyć i nie wpakować Equestrii w bagno, albo zginą (w zasadzie bym się nie obraził). Faktem, że nie dałbym im dowodzenia nad oddziałem, ani nic, ale ostatecznie, miały dość czasu by przejść zarówno szkolenie wojskowe, jak i oficerskie. No właśnie w tym tkwi według mnie problem. Rozumiem jeszcze AJ - jest sierżantem, zdobywa doświadczenie i tak dalej. Rozumiem, że Twilight jakiś tam czas spędziła na studiowaniu kwestii militarnych - ale ile mogła zrobić, skoro w tym czasie głównie zajmowała się pracami nad magią przyjaźni? A na wygrywa dosłownie wszystko i nie popełnia żadnych błędów - to się zwyczajnie nie klei. Jakby na początku przerżnęła kilka potyczek od razu by ją to uwiarygodniło. godzinę temu Sun napisał: Luna, która doskonale wybrała maszyny... Miała rzeczywiście wielki wybór 4 czołgi i chyba 5 samolotów. A okrętów to jej nawet nie pokazali. Co do czołgów, to nie było wielkiej filozofii. Księżniczka zwyczajnie patrzyła na rozmiar. Większe, znaczy lepsze. Z samolotów chyba zatwierdziła wszystkie, jak leci. Odrzucenie broni odwetowej to gigantyczny błąd. No chyba, że by połamać kilka ścian i dokopać się do informacji o tym, jak taka broń pochłaniała fundusze, dając przy tym mizerne efekty (V1 było niecelne i słabe V2 było niebezpieczne i drogie, V3 w ogóle się do niczego nie nadawało). Poza tym, zadałbym nieco inne pytanie. Jak niby miałaby powstać V1 i V2, skoro autor przeskoczył od razu do silnika turboodrzutowego, pomijając silnik pulsacyjny? Dobra, czołgi i tak zrobiły więcej, choć, porzucenie broni odwetowej to gruby błąd. "Większe znaczy lepsze". To jest pewne wytłumaczenie, ale i tak boli fakt, że wszystko jest idealne. Zero błędów. Umówmy się - takie rzeczy się nie zdarzają. A można było zastosować prosty zabieg - niechby wybrała odpowiednik Tygrysa firmy Porsche, który teoretycznie był potęga a w praktyce kupą złomu. I od razu spowodowałoby to opóźnienie we wprowadzeniu tych lepszych - i już Equestria nie byłaby aż tak doskonała. Ale niestety nie jest i strasznie mnie irytuje fakt, "intuicji" Luny. A o silniku odrzutowym to nawet mi nie mów - jak doczytałem że ma być Me 262 to załamałem ręce. A kiedy doszedłem do sceny w której testy idą idealnie, wszystko jest miodzio i od razu walimy go do produkcji to mnie trafił jasny szlag. Gdzie nieudane prototypy? Gdzie martwi oblatywacze? Dlaczego ciągle to wszystko jest takie idealne i OP ja się pytam? I tak, powtarzam się, ale to dla mnie jeden z większych zarzutów dotyczących KO, ponieważ sprawia, iż lektura po pewnym czasie staję się zwyczajnie nudna. Ile można czytać o zwycięstwach jednej strony? Co zaś do broni odwetowej to właśnie przez koszty i zawodność jej wprowadzenie byłoby piękne i osłabiłoby wyżej wspomniany zarzut jakby potracili na to czas i pieniądze. Ale powód je odrzucenia? Serdeczność? W tym momencie Luna mi się jawi albo jako idiotka (na miarę Sombry ujawniającego swój plan) albo zdrajczyni. 2 godziny temu Sun napisał: Rarity ma dostać własny tekst w stylu Żelaznego księżyca. A przynajmniej tak słyszałem Również o tym słyszałem i bardzo na ten tekst czekam - jeżeli chodzi o II WŚ, to nie ma dla mnie lepszego tematu niż szeroko pojęta flota. 2 godziny temu Sun napisał: 10. Niestety, mój niedostatek wiedzy na tym polu nie pozwala mi się do tego odnieść. Faktem jednak jest, że i ja zauważyłem takie dziwne anglicyzmy, a to moze naprawdę źle świadczyć. Jednak, jako człowiek bardziej skupiający się an formie niż treści, nie miałem dużych problemów żeby przez to przebrnąć. Najgorsze jest to, że tu nie trzeba jakiejś specjalnej wiedzy - to jest aż tak złe, że wprost bije w oczy. Fakt, ja mam to do siebie, że przez ten @$@$%$@ fandom nie mogę już czytać książek nie tropiąc błędów, ale tu by mnie szlag jasny trafiał nawet w początkach mojego czytania fanfików. W bardzo, ale to bardzo wielu miejscach lektura była zwyczajną torturą, a moje komentarze zdecydowanie nie nadawały się do druku. A najbardziej wkurza mnie fakt, że to wszystko można poprawić i tym samym znacząco ulepszyć opowiadanie - wystarczy tylko chcieć, a tejże chęci u autora nie ma. 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sun Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 A miałem wypić herbatę i obejrzeć film, w przerwie miedzy zajęciami. A siedzę i piszę komentarz. Bywa Zacznę od tego, że nie mówię by kryształowe było najlepszym, turbogenialnym fanfikiem bez wad (nawet mój ukochany Crisis jakieś posiada). Nie zgodzę się jednak, ze jest on aż tak zły, bo nie trzyma się kupy. Faktem, ze się nie trzyma, ale to idzie wyleczyć. @Verlax, akurat defilada w 45 miała znaczenie. pamiętaj, ze poza wojną w europie, istniał jeszcze konflikt wschód, zachód. Były nawet obawy (które niemcy chieli wykorzystać w ostatnich dniach wojny), że zaraz po upadku berlina, zacznie się wojna z komunizmem (czytaj z ZSRR). Jak wiemy, nie doszło do tego i mieliśmy tylko zimną wojnę, wzbogaconą o atomowe gadżety. Poza tym, Stalin, jako wielki dyktator, gigantycznego państwa musiał sobie powiększyć wiadomo co i pokazać amerykanom co potrafi dumna mateczka Rosja. Nie zgodzę się też,. że z samych zdjęć czołgu nie idzie nic podpatrzyć. po pierwsze, wszelkiego rodzaju dalmierze i inne przyrządy celownicze są częściowo na wierzchu. po drugie, można podpatrzyć rozwiązania, względem kształtowania pancerza (dziób ISa-3 był bardzo odporny, nie to co w Wocie), układ zawieszenia można podpatrzyć (drążki, resory, ilość kół, ich rozmiar). Zastosowanie siatek przeciw kumulacyjnych, albo pancerz reaktywny. To wszystko idzie podpatrzyć i skopiować. Zgodzę się jednak, ze pokazywanie tego tak długo przed atakiem, to był zły pomysł. Choć... Właśnie, co pokazał sombra, a co się pojawiło. Pokazano czołgi BT i dwupłaty, a pojawiły się T-34 i IŁy-2 (a właśnie, gdzie IŁ-1? A racja, nie istnieje, jak 3/4 ważnych prototypów). Niemniej zgodzę się, że to był błąd. Gdyby był mniejszy odstęp czasu, połączony z pokazaniem starej technologii, to Sombra miałby gigantyczną przewagę. W sytuacjach stanu wojennego, czy wojny, szkolenia trwają znacznie krócej. Inaczej oficerowie mogliby co najwyżej kapitulacje przyjmować. Zgodzę się jednak, że żadna teoria nie zastąpi praktyki. Dlatego, może lepiej byłoby zrobić z Mane six mapety, które nie mają żadnej, rzeczywistej władzy, albo Twilight dać sztab ekspertów, a całej reszcie niższe stanowiska i wysłać do boju. i niech robią za chodzący podnośnik morale. Luna i uzbrojenie. Tu była pewna, powiedzmy, ze furtka. Otóż, zaprezentowane pojazdy były już na etapie projektu tak dopracowane, że miały niską awaryjność (w końcu to były pojazdy liniowe III rzeszy). Przypomnę też, że kierująca się grubością działa, Luna wybrała pojazd, któy początkowo nie nadawał się do walki z czołgami. Panzer IV był pojazdem wsparcia piechoty (początkowo przynajmniej), który miał walczyć z piechotą i lekkimi pojazdami. T-34, to on co najwyżej od zadka przebijał. Większe czołgi, jak Tygrys czy Pantera miały swoje, nawet spore problemy, ale z drugiej strony T-34 notorycznie rozwalał pompę, rezygnacja z gumowych bandaży w wersji z 1943, kończyła się szybszym niszczeniem silników, dostęp serwisowy był utrudniony. I owszem, wojne wygrywają tanie i szybkie czołgi lekkie, oraz średnie, a nie ciężkie, drogie i powolne kolosy. Ale te wielkie bydlaki nadają się świetnie do obrony i ewentualnie przełamywania umocnień (ale raczej to pierwsze). Dlatego tygrysy i pantery są dobre do obrony kryształowego (pantera niby była mobilna, ale wielka i ciężka), a panzer IV (późny) i Panzer III dobrze się sprawdzą w natarciu. Niemniej, w fanfiku brak czołgów lekkich (chyba, że jeszcze nie dotarłem, bo mam zaległości). A ten brak to poważny błąd. Zwłaszcza brak T-70 teraz @Dolar84. w zasadzie, do sporej części twojej wypowiedzi się odniosłem wyżej. Tak wiec przejdę od razu do tygrysa porsche, który wbrew pozorom by się w kryształowym spisał bardzo dobrze. Oczywiście, po kilku poprawkach, jak szersze gąsienice i nieco lepszy system chłodzenia. Jego dwiema wadami było przegrzewanie (i zapalanie(), oraz zakopywanie się. Niska temperatura otoczenia mogłaby pozytywnie wpłynąć na to pierwsze, a to drugie może załatwiłyby szersze gąsienice. Poza tym VK-4501 (P) była dobrym pojazdem, choć drogim i kłopotliwym w serwisie. Jednak, jako ruchome stanowisko ogniowe sprawdziłaby się świetnie (coś jak niszczyciel). Może nawet lepiej od normalnego tygrysa. Niemniej brak prototypów i błędów boli jak diabli i za to Spidi naprawdę powinien dostać po łbie. Nawet jeśli obecność prototypów wydłużyłaby dzieło. Me262. Przecież ta maszyna nie zdążyła nic zdziałać i pochłonęła sporo ofiar. Ile ofiar pochłonęły V-1 i V-2, to już nie mówię (chodzi o te po stronie niemców). No i w zasadzie popieram twierdzenie, że to był głupi błąd, by odrzucić broń odwetowa. Z drugiej strony, Adolf Hitler odrzucał koncepcję Sturmgewhera, przez co musiał on być opracowywany jako machinenpistole 43. A wystarczyło dać go Hitlerowi do łap, to miał takiego banana na pysku, jak po podbiciu Polski. No ale jak wiemy, przywódcy mają mierne pojęcie o broni... Wait, a Luna? Dobra, to jakiś ewenement, który łamie 4 i piątą ścianę, patrząc ile by to zabiło kucyków, zanim by wystartowało. No bo przecież, po co wygrywać wojnę od razu, skoro przez to mogą zginąć naukowcy i spadną morale. Powiem ci, że ja też mam ostatnio problemy z czytaniem książek, ale nie tropię w nich błędów niczym, Scherlock Holmes. Niemniej, łapię się na tym, że myślę czy nie napisałbym tego lepiej, albo nie przebudował zdania. Niemniej, książki dalej czytam i chwilowo nie przestanę. I owsdzem, kryształowe można ulepszyć, tylko to trzeba mieć czas i ochotę. Dużo czasu i dużo ochoty. Minie sesja, zabiorę się do nadrabiania zaległości, to może zmienię nieco zdanie, ale na chwilę obecną, to wciąż jest spory kawał całkiem solidnego dzieła. Może nie wybitnego, ale też nie czytadło za 5 zł z kiosku. 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Accurate Accu Memory Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 6 godzin temu Verlax napisał: aczkolwiek wydaję mi się, że sam autor raczej powinien odnieść się do krytyki A mi się wydaje @Verlax , że sam Autor już wiele razy się do tego odnosił, wcześniej Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gandzia Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 7 godzin temu Accurate Accu Memory napisał: A mi się wydaje @Verlax , że sam Autor już wiele razy się do tego odnosił, wcześniej No właśnie nie do końca. Spidi odpowiedział na jeden komentarz, odnosząc się do niektórych zarzutów. Wiele innych, głównie poruszonych w późniejszych komentarzach (kwestia błyskawicznego rozwoju OP Equestrii czy kreacja Rainbow Dash, by daleko nie szukać), zostało przez niego pominiętych; stwierdził jedynie, że (parafrazując) "Equestria to nie III Rzesza, więc nie będzie tam obozów koncentracyjnych i tym podobnych" - co swoją drogą nie przeszkodziło mu w zrobieniu z Sombrii prawdziwego ZSRR z całym dobrodziejstwem inwentarza. Odnoszenie się do krytyki w prywatnych rozmowach z Dolarem się nie liczy - nie mam ochoty prosić Dolara o screeny z rozmów, by dowiedzieć się, jak Spidi odnosi się do wymienionych w komentarzach wad. 6 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pillster Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 Popieram Gandzię - nawet jeśli podczas lektury fika Dolar na bieżąco mówił Spidiemu, co myśli o samym dziele, i tak po wszystkim zdobył się na komentarz, i to naprawdę spory. Mógł rzec - "dobra, powiedziałem ci na privie co jest dobrze i źle, nie będę komentował bo nie ma po co", ale zdobył się na komentarz, by przybliżyć nam obraz fika. Spidi, czy nie byłoby uprzejmie i kulturalnie choćby podziękować? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
StyxD Napisano Maj 24, 2016 Share Napisano Maj 24, 2016 7 godzin temu Accurate Accu Memory napisał: A mi się wydaje @Verlax , że sam Autor już wiele razy się do tego odnosił, wcześniej No nie do końca nawet wtedy było miodzio, co widziałem bo kibicowałem niektórym tym wymianom. Generalnie, nawet na ogromne posty ze szczegółowym omówieniem problemów które czytelnik znalazł - które to zresztą posty pojawiają się co jakiś czas do dziś, jak widać - Spidi zazwyczaj odpowiadał jednym - dwoma zdaniami, które można było sprowadzić do "a według mnie wszystko jest ok, jeśli ci się coś nie podoba to opowiadanie nie jest dla ciebie". 3 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SPIDIvonMARDER Napisano Czerwiec 6, 2016 Autor Share Napisano Czerwiec 6, 2016 Chciałem to dać dopiero na końcu III tomu, ale po namowie Malva uznałem, że warto jednak wstawić już teraz: oto lista zapożyczonych i nadesłanych przez inne osoby OC, które w jakiejś formie wystąpiły w książce. Lista nie jest kompletna, aktualizuję ją sukcesywnie. Znajduje się także w pierwszym poście. https://docs.google.com/document/d/1kenO3-Jp8IllwOIt-4O_4U5NXvjnUAFEiFSsuMLdZko/edit?usp=sharing Od raz odpowiadam na pytanie: "kiedy kolejny rozdział?". No... Kryształowe Oblężenie broni się nadal! Jest ciężko, ale walka trwa. Mam teraz bardzo mało czasu z powodu nowej pracy, która mi niemalże wyeliminowała czas wolny. Jak ją skończę, to wtedy jest MEC, który również mi może przeszkodzić, dlatego obawiam się, że dopiero w lipcu. Z góry dziękuję za cierpliwość! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SPIDIvonMARDER Napisano Czerwiec 17, 2016 Autor Share Napisano Czerwiec 17, 2016 Powoli zmierzamy do rozpoczęcia wydruku II tomu! Na razie jestem na etapie szacowania objętości książki. Mam napisane brakujące rozdziały, teraz trzeba je uzupełnić i obrobić. No i ofc potem dużo korekty! Są 883 strony A4! Zatem książkowe A5 będzie liczyło około 1200! To baaardzo dużo! Co za tym idzie, moje podejrzenia, że II tom trzeba będzie wydać w dwóch częściach się potwierdziły! Zatem mam nadzieję, że jeszcze w sierpniu opublikujemy aż dwie książki! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Czerwiec 17, 2016 Share Napisano Czerwiec 17, 2016 Spidi, ty stronicowy szaleńcu! 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Accurate Accu Memory Napisano Czerwiec 17, 2016 Share Napisano Czerwiec 17, 2016 21 minuty temu SPIDIvonMARDER napisał: Są 883 strony A4! Zatem książkowe A5 będzie liczyło około 1200! To baaardzo dużo! Co za tym idzie, moje podejrzenia, że II tom trzeba będzie wydać w dwóch częściach się potwierdziły! Zatem mam nadzieję, że jeszcze w sierpniu opublikujemy aż dwie książki! To już mam szacunkową długość lektoratu 2 tomu Nie myliłem się, on będzie 2 razy dłuższy, niż pierwszy tom Jak zwykle, już teraz mowie, że chętnie zamówię to na półkę 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BiP Napisano Czerwiec 18, 2016 Share Napisano Czerwiec 18, 2016 (edytowany) Ja też zamawiam, bo zapowiada się dobrze Edytowano Czerwiec 18, 2016 przez BiP 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się