Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

10.02.2017 at 23:24 Ziemowit napisał:

To może ja się wyżalę. Otóż od jakiegoś czasu znowu boję się towarzystwa mojej klasy, mimo, że znam ich w większości od 6 lat. Ostatnio jeden z moich fajniejszych kolegów brz powodu odwrócił się ode mnie. To znaczy powód miał, ale taki średni. Na obozie harcerskim zarzucił mi, że nic nie robiłem (chociaż miałem na nim najgorzej, prowokowano mnie z każdej strony) i często kończyło się, że używałem siły. Przeprosiłem już za to jego, ale okazuje się, że znowu na mnie się obraża o to samo, a przepraszanie dwa razy za to samo jest dość dziwne. Po drugie jedna z koleżanek, dość ważnych znienawidziła mnie, za to, że stwierdziłem, iż się zmieniła. No, bo się zmieniła na wredną. Zostało mi kilku kolegów, ale większość z nich zajmuje się tylko i wyłącznie grami, co mnie dość irytuję.

 

Spójrz na ludzi tak, jakby byli lustrami i zastanów się czy nie posiadasz cech, które wkurzają cię u innych. Nigdy nie jest tak, że ludzie odwracają się za nic. Musiał być powód i zanim zaczniesz zmieniać innych, zwróć uwagę na to, czy Ty sam jesteś okej.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

@Dairinn zlapalo mnie to samo przed matura ktora mam teraz :-: mojego znajomego tez. Caly czas wydaje mi sie ze nie zdam, nie mam sily na nauke, ze szkoly wychodze wczesniej bo wysiedziec nie moge noo ii zaniedbalem swoje "obowiazki" i cwiczenia, zainteresowania : l nawet czytac nie moge, wbijam do domu no i leze, pije kawe, leze i w kólko .. masakra, jak nigdy! Wiec cos tam po czesci rozumiem Cie, ale gwarantuje, ze to przejsciowe! Dolek przed matura : l

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywód krótki, więcej napiszesz na rozprawce z j. polskiego :v

 

Przede wszystkim należy mieć oparcie. Dużo osób, które mówią, że są "samotne" tak na prawdę mają oparcie wśród najbardziej zaufanych osób, a tymi są często właśnie rodzice czy najbliżsi przyjaciele. Warto też zadać pytanie. Czy tylko tobie na tym zależy? Jeśli rodzice/przyjaciele w ciebie wierzą, chcą abyś poszła na studia, miała szczęśliwe życie to teraz masz to wszystko schrzanić? Podobne stadium mam w czasie sesji, ale jednak jak pomyślę o rodzicach, o mojej przyszłości oraz innych osobach, które wierzą że dam radę, to nie mogę się poddać od tak.

 

Jak masz cel, to musisz zrobić wszystko, aby do niego dążyć. Łatwe to nie jest, przyznaję, ale trzeba też się zaprzeć, bo nic samo za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nie przyjdzie. Pomyśl o tych godzinach na łóżku i rozlanej kawie. I teraz pomyśl, że te godziny straciłaś na nic nie robieniu. Czasem poczucie wstydu również potrafi wywrzeć wpływ i mocno zmotywować siebie.

 

Do motywacji polecam muzykę, pobudzenie swojej wyobraźni, pomyśleniu o swojej przyszłości - taką jaką ty byś chciała (ale realną do zrealizowania). Pozytywne emocje wpływają na motywację i chęć do działania. Musisz ten "motor" znaleźć, zmotywować się do roboty. Można dalej pójść na kanapę, pić kawę, spać, ale jeśli jest się świadomym tych straconych godzin to czy warto to ciągnąć?   

  • +1 7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się męczę z matmą już 3 raz, nie mogę się z nią uporać, jeba*e 30%. Po pierwsze nie wiem jak jej się uczyć i to powoduję u mnie frustrację, czuję wkurwienie jak mam to robić ciągle widzę te 12 jedynek i te zagrożenia. Jak myślę że już coś umiem to dowalą zadnie takie że nawet treści nie rozumiem a co dopiero policzyć liczbę pierwiastek z 10000000 do potęgi 52. Jedynie co opanowałem to procenty, brutto netto,vat, żeby te judasze w urzędach mnie nie oszukiwały na hajs.   

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu Major Degtyarev napisał:

Ja się męczę z matmą już 3 raz, nie mogę się z nią uporać, jeba*e 30%. Po pierwsze nie wiem jak jej się uczyć i to powoduję u mnie frustrację, czuję wkurwienie jak mam to robić ciągle widzę te 12 jedynek i te zagrożenia. Jak myślę że już coś umiem to dowalą zadnie takie że nawet treści nie rozumiem a co dopiero policzyć liczbę pierwiastek z 10000000 do potęgi 52. Jedynie co opanowałem to procenty, brutto netto,vat, żeby te judasze w urzędach mnie nie oszukiwały na hajs.   

 

Na to jest tylko 1 rozwiązanie. Liczyć, liczyć i jeszcze raz zadania liczyć. Wiadomo, każde zadanie ma pewien schemat rozwiązywania, ale nawet wzory czy tablice nie dadzą ci poprawnego wyniku, a one są po to, aby sprawdzić czy dobrze dany wzór pamiętamy. 

 

Serio, codziennie należy parę - paręnaście zadań zrobić z konkretnego tematu, różne jego kombinacje treści, żeby nic cię nie zaskoczyło. Jest tego multum, przyznaję, ale na to innego wyjścia nie ma. W końcu samo wejdzie rozwiązywanie tych zadań. Ja tak miałem, no ale miałem w 3 klasie z 7 matematyk i rozszerzenie. Ale nawet osoby, które tylko brały podstawę miały podobny tok nauczania.

 

Inaczej tego się nie da zrobić. Też się z jednym przedmiotem (fizyką) męczyłem, ba nienawidzę tego przedmiotu, ale w końcu zdałem. Ale trza się zaprzeć, jak trzeba na korki chodzić jeśli się serio czegoś nie rozumie, a korki z matmy to nie jest głupi pomysł.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu The Silver Cheese napisał:

 

Na to jest tylko 1 rozwiązanie. Liczyć, liczyć i jeszcze raz zadania liczyć. Wiadomo, każde zadanie ma pewien schemat rozwiązywania, ale nawet wzory czy tablice nie dadzą ci poprawnego wyniku, a one są po to, aby sprawdzić czy dobrze dany wzór pamiętamy. 

 

Serio, codziennie należy parę - paręnaście zadań zrobić z konkretnego tematu, różne jego kombinacje treści, żeby nic cię nie zaskoczyło. Jest tego multum, przyznaję, ale na to innego wyjścia nie ma. W końcu samo wejdzie rozwiązywanie tych zadań. Ja tak miałem, no ale miałem w 3 klasie z 7 matematyk i rozszerzenie. Ale nawet osoby, które tylko brały podstawę miały podobny tok nauczania.

 

Inaczej tego się nie da zrobić. Też się z jednym przedmiotem (fizyką) męczyłem, ba nienawidzę tego przedmiotu, ale w końcu zdałem. Ale trza się zaprzeć, jak trzeba na korki chodzić jeśli się serio czegoś nie rozumie, a korki z matmy to nie jest głupi pomysł.    

Strasznie drogo chcą, 40 zł od godziny, korki odpadają. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako największa matematyczna fajtłapa, człowiek którego poddała na straty najcierpliwsza korepetytorka świata (ale mimo wszystko robiła co mogła), a nawet rodzina, człowiek który wiecznie jechał na jedynkach i czasem cudem na dwójach, wdawał się w poważne konflikty z nauczycielami matematyki, a jednak zdołał zdać maturę na te 34% - mówię tak: nie szczędzić na korkach (zgodzę się z Cheese'm, 40zł to niedużo), bo naprawdę dużo dają. Potrzebna jest cierpliwa osoba która rozłoży każde cholerne, pojedyncze zadanie na tyle prosto, by nawet małe dziecko je zrozumiało. Dopiero wtedy, po zrozumieniu, dawać z siebie wszystko by uzyskana wiedza nie uciekła, ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, robić sobie samemu poprzednie próbne egzaminy, aż do matury. Nie musi być to dzień w dzień, ja miałem rozłożone to na wtorek, czwartek, i sobotę po 3-4 godziny, a to z czym sobie nie radziłem robiłem w niedzielę na korkach. Bez ćwiczeń, potu, łez, a może i krwi niestety nie da rady tego przejść jak ktoś nienawidzi matematyki równie jak ja, nie ma co się oszukiwać. Co do motywacji to nie umiem pomóc, bo sam nie wiem albo nie pamiętam skąd ją brałem :rainderp: . Mówią że do trzech razy sztuka, nie umiem dać innej rady niż schować dumy do kieszeni i poddać dużej części umysłu oraz czasu matematyce, oraz życzyć powodzenia ;)

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Dobra, to może ja coś wrzucę, coś co gryzie mnie od ostatniej nocy. Podobno to pomaga. No cóż zobaczymy.

 

(Trochę marudzenia o sobie.) Jestem człowiekiem, który ma problemy z kontaktami z innymi ludźmi. Dlatego założyłem na forum konto i zacząłem komentować. By się tego nauczyć. Małymi krokami uczyć się rozmawiać z innymi. Wiadomo - internet, anonimowość,  jak walnę jakąś straszną głupotę, to po prostu zniknę. Jednak stało się - głupotę walnąłem, a do forum (bardziej osób z którymi rozmawiałem) przyzwyczaiłem się tak bardzo (ba, nawet polubiłem), że po prostu nie dam rady się ot tak zmyć.

 

(Jęczenie, przez które piszę tego posta.) Ostatniej noc Znajoma (może nikt się nie obrazi, że użyłem akurat tego słowa. Naprawdę nie wiem jakie słowo byłoby właściwe) miała pewien problem. Ba, sam zachęcałem, żeby się tym problemem podzieliła. A potem po prostu się zmyłem. Wylogowałem się z discorda. Niby wiem, że zrobiłem to z powodu rodziców, którzy z jakiejś dziwnej przyczyny akurat tej nocy nie mogli zasnąć i ciągle kazali mi iść spać, ale napisanie ,,Ja już muszę lecieć. Dobranoc." było po prostu w stosunku do Niej chamskie. I to bardzo. (Pewnie i tak bym nie był w stanie pomóc, ale to kompletnie inna i osobna sprawa.) Boli mnie to jeszcze z powodu tego, iż Ona była jedną z inicjatorów sytuacji, dzięki której się otworzyłem i zrobiło mi znacznie lepiej na duszy. Miała pełne prawo w tym momencie poczuć się urażona. Zresztą nie tylko Ona, ale i osoby które też był wtedy na discordzie.  A z racji tego, że jestem zwykłą ciotą, to boję się otwarcie napisać i przeprosić. (Również dlatego, że sam średnio przepadam za sytuacjami, kiedy ktoś rozdrapuje stare rany, tylko po by przeprosić. Phi, ktoś miałby mnie za coś przepraszać? Dobry żart.)

 

Ot, zwykłe marudzenie nastolatka z problemami, który sukcesy świętuje krótko, a porażki i głupot rozpamiętuje przez lata. Czy dzięki napisanie tego postu ulży mi, to nie wiem, choć mam wrażenie, że zrobiłem jeszcze większą głupotę.

Zaraza, niech ten post sczeźnie gdzieś w odmętach internetu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

Dawno nikt tu nie pisał więc czemu nie?

 

Strasznie się martwię pewną osobą, na której mi zależy, ponieważ prawdopodobnie przeżywa teraz gorszy okres, a nie mogę nic na to poradzić. Ale to jedna sprawa.

 

Jeszcze moja Madzia mnie dzisiaj opuściła ponieważ musiałem wymienić w niej tłumik i amortyzator z powodu nadchodzącego wyjazdu na meet. Za każdym razem kiedy jej się pozbywam dla mniejszej lub większej naprawy nachodzi mnie depresja większa niż mam normalnie. Nie wiem czy to normalne ale to uczucie jakbym tracił kogoś bliskiego. Nawet jeśli faktem jest to, że w czwartek będzie już gotowa i tak jestem smutny. :<

 

Poproszę o atencje i pocieszenie dla mojej osoby. :-;

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się martwisz o tą osobę to spróbuj z nią porozmawiać, jest szansa że w ten sposób choćby minimalnie jej pomożesz. Ja jak się czuję źle to zawsze staram się dużo rozmawiać, ale różnie ludzie działają, dlatego tylko mówię że jest szansa.
Co do autka to po prostu musisz wytrzymać, hajpuj się na ten epicki moment powrotu xD
Jeśli atencja jest pocieszeniem, to proszę bardzo, łap!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minuty temu Lemi napisał:

Jak się martwisz o tą osobę to spróbuj z nią porozmawiać, jest szansa że w ten sposób choćby minimalnie jej pomożesz.

 

No właśnie pomógł bym jej w ten sposób. Mam już trochę doświadczenia jako psycholog ale... trafiłeś w czuły punkt i właśnie nie mam możliwości z nią porozmawiać. ;-; To jest najgorsze.

 

15 minut temu Lemi napisał:

Co do autka to po prostu musisz wytrzymać, hajpuj się na ten epicki moment powrotu xD

 

Tia, minęło ledwo kilka godzin i już nie mogę się doczekać. Dzięki. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu FirstChoice napisał:

No właśnie pomógł bym jej w ten sposób. Mam już trochę doświadczenia jako psycholog ale... trafiłeś w czuły punkt i właśnie nie mam możliwości z nią porozmawiać. ;-; To jest najgorsze.

Martwy punkt, nienawidzę gdy tak jest >.< Tak czy inaczej jeśli ta osoba nie poczuje się lepiej a będzie możliwość rozmowy do tego czasu, to zrób to. Może nawet spotkajcie się, tak zrobił latem jeden z moich znajomych gdy w zeszłym roku siedziałem cały tydzień przygnębiony sam w domu, powiedział że przyjedzie, porozmawia i pocieszy, gitarę weźmie, no i jak powiedział tak zrobił, było od razu lepiej. Tylko on akurat wtedy mógł..

Ale mam wrażenie że tak naprawdę o tym wszystkim i tak wiesz co zrobić :P

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadostwa się zdarzają. Najważniejsze że nie wyciągnęli noża czy czegoś innego. No i mam nadzieję, że taką dzicz spotka jakaś kara, choć pewnie będzie ciężko bez nagrania z kamerki. Poza tym "zwierzęta" mają więcej praw od ludzi w tym kraju.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwuje mnie moja własna nieporadność życiowa i problemy ze znalezieniem jakiegoś celu do którego mógłbym dążyć, przez co znowu się nakręciłem i z nerwów nie mogę zasnąć. Dodatkowo pogarsza wszystko fakt że nadchodzi pomału czas sesji i rozliczeń co wpędza mnie w stany depresyjne, a moja chwiejna sytuacja na uczelni wcale nie pomaga. Chciałbym choć przez chwilę poczuć jakiś wewnętrzny spokój zamiast udawania że jest okej, nawet sam wiem że pewnie wszystko za mocno sobie w głowie wyolbrzymiam, przesadzam, bądź biorę za poważnie. Pewnie już o tym biadoliłem ale ten stan wrócił, sytuacja w której jestem czyli studiowanie, potrzeba znalezienia jakiegoś swojego powołania, i tak dalej przerażało mnie od najmniejszych lat. Samej pracy się nie boję, ale tego że mogę nigdy żadnej z której będę zadowolony nie znaleźć. Nie umiem sobie poradzić i się ogarnąć, mimo że zawsze znajdzie się ktoś kto porozmawia, lekko nakieruje albo pomoże, czy to rodzina czy znajomi, tylko co z tego skoro tak mało osiągnąłem do tej pory sam, więc czyjaś pomoc tylko umniejsza moją wartość ._.
Musiałem się wygadać, może to pomoże... Aha, i nie jest moim zamiarem szukanie atencji, ale może ktoś da mi przypadkiem jakiś nowy punkt widzenia, Internet może nie jest dobrym do tego miejscem ale mam w tym wypadku mało opcji. Przepraszam jeżeli piszę gdzieś niejasno, ciężko mi myśleć o jednej rzeczy naraz jak źle się czuję. I dzięki za przeczytanie.

Edytowano przez Lemi
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lemi Jak bym patrzył w lustro. Tylko ja nie mam aż tak żle więc od razu na wstępie przepraszam jeśli mam celności się porównywać. To teraz wytłumaczę jestem w drugiej gimnazjum. Cały czas ktoś mówi kim mam być cała rodzina, mówi że do niczego się nie nadam jak nić inego tylko następca  rolnika. A sam wiem że to nie moja bajka tylko jest coś inego co na mnie czeka tylko ja to muszę znaleść. Każda osoba mi mówi że jestem zbyt ponury żadnej pozytywnej energi. Ale mniejsza z tym po prostu do dziś nie mogę znaleś tej drogi którą szukam. I sam nie wiem czy do czegoś się nadaje bo każdy mówi że nic nie osiągnę jak nic tylko do pracy naroli. Lubie mieszkać na wsi ale pracować to już nie przynajmiej nie jako rolnik. Ty masz fajnie bo rodzina daje ci opcje i pozwala wybrać cel wszak mi nie dają tylko próbują na rzucić swoją wole . Więc to jest taka walka ja kontra wszyscy ludzie do okoła oraz strach że ją przegram. Czyli wskrócie ciebie na kierują letko wszak mi każą.

 

Edytowano przez Fayer Storm 26
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...