Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/25/14 we wszystkich miejscach
-
Oto przed wami krótka i przyjemna historia z zawiłą fabułą zawierającą wiele zwrotów i splotów... Głębia natomiast... cóż, wszystko zależy od tego jak na to spojrzeć. Czyli kolejne moje małe tłumaczenie. Za pomoc pragnę podziękować jak zawsze, Dolarowi. Zapraszam do lektury. Twilight vs a String of Lights [ENG] Twilight vs a String of Lights [PL]2 points
-
Witajcie Przyznam, że nie lubię (i chyba najzwyczajniej w świecie nie umiem) się witać, a już szczególnie trudno przychodzi mi napisanie kilu słów o sobie, ale spróbuję. W fandomie jestem sobie jakoś od listopada, miłością do kucyków zaraziła mnie koleżanka z roku. Przez tydzień ogarnęłam wszystkie odcinki + film i akurat na tydzień przed tym jak wyszedł sezon 4 zaczął się mój fangirlizm i trwa po dziś dzień Moją ukochaną postacią jest Applejack, ale zasadniczo darzę sympatią ogromną większość postaci. Na codzień mieszkam sobie w W-wie i obecnie studiuje kierunek artystyczny. Mam nadzieję, że szybko znajdę swoje miejsce tu na forum :32 points
-
U mnie jest idealnie odwrotnie - po prostu muszę skomentować, jeśli coś przeczytałem. Gdybym tego nie zrobił, zachowywałbym się jak Twilight Wbrew pozorom, nie trzeba być znawcą, żeby komentować. Poza tym, lepszy komentarz w stylu "Podobało mi się, naprawdę fajna fabuła, warto było przeczytać" niż żaden2 points
-
No to ja tego, ten... Pomyślałem, by napisać coś takiego, że "Wow, święta" i w ogóle. No i wyszło takie coś, co zaraz podam, lecz najpierw jakiś opis. Święta przyszły do Ponyville. Wszystkie grzeczne źrebaki chowają się pod ciepłą kołderką, pozostawiając swoje mieszkanie i ciastka na pastwę Mikołaja. Kim jednak jest wszystkim znany, hojny grubasek z czerwoną czapeczką? Co jeśli za odkrycie największej tajemnicy wszechświata można dostać uroczy znaczek? No właśnie... I tak jak poprzednio... Niektórzy mówią, że to comedy, ponoć jest to normal, ale na pewno zwykły one-shot. Zapraszam. Autor: Ja i Pre-reader: Świąteczny Kapitan Scyfer Mamy zaszczyt przedstawić: Polowanie na Czerwoną Czapencję: https://docs.google.com/document/d/1mDhq-jakSNAHP4OxBv-y5jiEmEUITXH2WSh4bRDYB3o/edit?usp=sharing Komentarze, wskazanie błędów i tak dalej miło widziane.1 point
-
EDIT: wiesz... może od razu przejdź do końca tej strony, bo te początkowe arty były tragiczne :'D Nom. Więc wstawię tu moje "dzieła" żebyście mogli się pośmiać żebyście mi doradzili... * wyjaśnia coś bez sensu * ... i właśnie dlatego proszę o wasze opinie, porady itp. Dobrze? Na pierwszy ogień idą małe Celestia i Luna: Następnie jakiś kuc kolorowany ołówkiem : No, na razie tyle. Jak znajdę jeszcze coś fajnego to dodam .1 point
-
Dzień dobry wszystkim! Ojejku, jak ja mam niby streścić 64 stronicowy numer w czymś tak krótkim? No nic, spróbujmy i tak. Zacznijmy od przystawek, czyli kolejnego epizodu “Sekretów Wieży Zegarowej” Albericha, w której przedstawia nam różne sztuczki i tajniki dobrego tworzenia opowiadań wszelakich. Chciałbym również przedstawić Państwu nową serię, “Zgryźliwy tetryk poleca: Przegląd gier przedpotopowych”. Jak się łatwo można domyślić, nasz redakcyjny dziadyga postanowił przybliżyć nam gry, które są starsze niż III Rzeczpospolita, a wymagały do tego sprzętu, który teraz budziłby w nas politowanie. A wisieneczką na torcie jest wywiad z legendą pisarstwa fandomowego, czyli Kkat, autorką doskonale znanego i doprawdy wybitnego opowiadania, jakim jest “Fallout: Equestria”. A to nie jest nawet początek atrakcji, przed Wami jeszcze recenzje fanfików wszelakich (od “Project Horizons”, do “W poszukiwaniu Dawnej Chwały”), geneza i relacje między fandomem My Little Pony i Warhammera, recenzje rzeszy odcinków, zwycięskie opowiadanie z Konkursu Literackiego i wiele innych atrakcji! Podsumowując, życzę Wam, drogim Czytelnikom, wiele radości w związku z czytaniem tego numeru. Pozdrawiam Verlax, wicenaczelny MANEzette Linki : - Joomag - ePub - Strona MANEzette1 point
-
Witajcie o ludu tegoż wspaniałego forum! Jestem wielkim sułtanem ludu Osmańskiego, i przybywam na to forum w celach tylko i wyłącznie przyjacielskich! Nazywam się Krzysztof i mam 17 lat. Interesuję się, cóż... W zasadzie wszystkim . Najbardziej jednak lubię siedzieć przy komputerze, i pisać Fanfiki, jednak tak źle mi to wychodzi, (IMO) że nie publikuję tego. Bardzo lubię słuchać muzyki szczególnie Metalu. Moje TOP 5 serii gier ever. 1."Hirołsy" 2. Assassin`s Creed 3.Total War. 4.The Elder Scrolls 5.Gry Paradoxu (Victoria 2, HoI3, Crusader Kings 2 itp.) Kocham poszerzać swoją wiedzę szczególnie ogólną, historyczną i geograficzną. Nigdy nie byłem dobry z matmy albo polskiego (pewnie będzie widać ). Nie wiem, co innego napisać... Jak chcecie piszcie mi pytania. Pozdrawiam!1 point
-
To jest pierwszy rysunek kuca stworzony moimi rękami. Jeżeli jest tak beznadziejny jak myślę, to więcej nie wezmę ołówka do ręki. Proszę tylko o oceny, komentarze i wyrozumiałość.1 point
-
Powtarzaj powtarzaj, bo nie wiadomo co się może trafić na maturze 1. Dwa obiegi 1. Jeden obieg 3. Te no, ikra Strzelałem w pierwszych dwóch i trafiłem <so happy> Oczywiście post bym przypiął do tamtego ale nie mogę edytować, dopiero się teraz kapłem że spoilerów nie dałem Strzelałem w pierwszych dwóch i trafiłem <so happy> Oczywiście post bym przypiął do tamtego ale nie mogę edytować, dopiero się teraz kapłem że spoilerów nie dałem Napisałem dalszą odpowiedź i mi przypięło bez edycji1 point
-
Po wejściu na stronę pojawia się info o wykorzystaniu kluczy. Tobie dziękuję , a temu kto się nie przyznał... a szkoda gadać. Że też administracja musi przypominać o zasadach napisanych w pierwszym poście :yHRvV:1 point
-
Sotoest?! Po pierwsze obie postaci są przegięte jak wuj. Po drugie, opisy które spisałeś ( i wymyśliłeś ) chyba podczas porannego posiedzenia (czyt. za krótkie są) Po trzecie BŁĘDY!!!1 point
-
Le fanfik, le kobieca ręka, le romans *wzdraga się z przestrachem* Wrażenie pierwsze, niech mnie mrówki oblezą, absolutnie pozytywne. Styl cud-miód-poezja, wszystko tak, jak lubię: długie, ciekawe opisy, porównanie na epitecie i metaforą pogania. Aż chce się czytać. Ponadto w żadnym innym fanfiku nie miałem AŻ TAK silnego wrażenia, że autorka stara się ze wszystkich sił, coby czytelnikowi zaimponować i przykleić leniwe oczydła do tekstu. Chwali się. Ponieważ styl spełnia swoją funkcję doskonale i nawet nieco koryguje inne niedoróbki tekstu, bez wahania mogę dać tutaj trzy punkty. O fabule niewiele mogę teraz powiedzieć - ot, jest sobie mroczny świat, w nim mroczne stwory i mroczny bohater, który znajduje mroczną demonicę.* Tag [shipping] (notabene nieodpowiedni, [romans] pasował tu znacznie lepiej) dopowiada resztę. Teoretycznie nie wygląda to wcale źle. Tylko... gdzieś w głowie kołacze mi się takie dziwne wrażenie, że gdzieś już to wszystko widziałem. Póki co wątek romantyczny wydaje się podążać utartym schematem - on twardy, zamknięty w sobie, ona delikatna i nieśmiała otworzy jego kamienne serce. Cóż... subiektywnie powiem, że nie jestem zachwycony. Ale może to po prostu moje uprzedzenia i wymysły, może potoczy się to inaczej albo zostanie zrealizowane jakoś nietypowo. Na razie za fabułę przyznaję - ciut na wyrost, ale mamy przecież jeszcze inne wątki, chociaż nie rzucają się one zbytnio w oczy - dwa punkty. Oki doki loki, dla porządku wspomnę jeszcze o tym, że strona techniczna tekstu jest najzupełniej w porządku, w tekście nie sposób się zgubić i nie męczy niepotrzebnie oczu. Mamy nawet myślniki zamiast dywizów (nie, żeby robiło mi to jakąś różnicę, ale fajnie, że o tym pamiętasz xD). Trzy punkty. Teraz mogę już przejść do kreacji świata. O ile samo tło wydarzeń jawi się przed oczyma duszy mojej doskonale - brud, smród i ubóstwo, czyli to, o co autorce chodziło - o tyle sami bohaterowie prezentują poziom... różny. Jackdaw wyszedł całkiem sympatycznie, Leo, w pierwszym rozdziale wredna jędza, w drugim już zdaje się bardziej ludzka. Nithly... FUUUUU CHIŃSKIE BAJKI HEJT ZERO NA DZIESIĘĆ!!!!!!11111oneone A tak na serio: niezbyt mi taki demon pasuje do mojego wyobrażenia Equestrii. Z drugiej strony komu innemu może się to bardzo spodobać, w końcu jak kolorowe kuce, to czemu nie to? Nithly wydaje się być taką typową moe, cichym aniołkiem z dobrym serduszkiem. Raz, że z wyglądu to nic, tylko brać i hugać, a dwa, że i jej zachowanie jest niezbyt... demoniczne. Pewnie taka też miała być - i to w sumie autorce wyszło. Ta kreacja oryginalnością nie powala, ale też niczego nie można jej zarzucić. Czekam na rozwinięcie jej wątku, bo może przerodzić się w naprawdę ciekawą postać. Najgorzej, niestety, wypada sam główny bohater. Z jednej strony to niby ktoś na kształt Wiedźmina, twardziel od krwawej roboty, ale niepozbawiony ludzkich uczuć, z drugiej często zachowuje się jak zbuntowany nastolatek w fazie depresyjnej. Dziwnie to wygląda, gdy zaprawiony w bojach łowca demonów czerwieni się po nazwaniu go "zaspanym księciem" (czy coś w ten deseń, sens zachowany). A i jego użalanie się nad swoją niedolą i odmiennością brzmi po prostu niedojrzale. Bałagan w pokoju, zasypianie ze słuchawkami na uszach, niezaradność w kontaktach społecznych - wszystkie te cechy mogłyby wyglądać dobrze i naturalnie zastosowane pojedynczo, ale razem zmieniają łowcę demonów w taką ciepłą kluchę - nie sposób brać go na poważnie. Ogólnie za tą część (kreacja świata) daję jeden punkt. Werdykt: chcę więcej. Sporo jest tu do poprawienia, ale mimo tego opowiadanie wywołało moje zaciekawienie, czytałem je z przyjemnością i chętnie ujrzałbym kontynuację. Właśnie, kontynuację - żadnych oczojebnych czerwonych kolorków w tekście i wyjaśnienia, że to "do poprawki". Nie ma takiego bicia pisania - albo konsekwentnie, bez kręcenia realizujesz ten projekt, albo całkiem go odstawiasz. Ja, jako czytelnik, chcę zobaczyć dalsze rozdziały, a nie przepisywanie tych już mi znanych, bo "coś nie wyszło"/"czegoś (jeszcze) nie umiem" *BTW słowo "demonica" nie brzmi zbyt dobrze i nieprzyjemnie kojarzy mi się z "pegazicą". Ale po pierwsze nie jest to błąd, po drugie nie przeszkadza w odbiorze tekstu.1 point
-
Znalazłam dziwny film na You Tube... nie skomentuję tego. Na szczęście jest to tylko przeróbka... Tom everywhere!1 point
-
Wielu pisarzy popełnia błąd i nie czytając innych dzieł, zaczyna pisać, bo uważają, że im się uda. Prawdą zaś jest, że osoba oczytana będzie miała o niebo lepszy styl, zdolność budowania napięcia oraz fabuły, niż osoba, która pierwszy raz bierze się za coś takiego (przykład jest przypadkiem ekstremalnym i nie występuje w rzeczywistości, co nietrudno zgadnąć ). Jakkolwiek by nie było trzeba zaznaczyć, że pisanie CZEGOKOLWIEK jest procesem empirycznym - czyli wymagającym doświadczenia, obycia. Nie da się tego zrobić tylko z teorii, bo wymaga to nie tylko znajomości podstawowych zasad gramatycznych i składniowych, o interpunkcyjnych i ortograficznych nie wspominając, ale też kreatywności. Akurat tego większość ludzi, wbrew pozorom, ma pod dostatkiem, ale nader często zniechęcają się po pierwszych niewypałach, które miały ukazać ich jako geniuszy pióra, a skończyło się na dwóch komentarzach, z czego jeden był negatywny. Dlatego polecam czytać inne dzieła, a także je komentować, bo wyszukiwanie błędów u innych wymaga wiedzy, gdzie takowe mogą wystąpić, a co za tym idzie sami udoskonalamy swój warsztat teoretyczny. P.s. Wszystko to wiem z doświadczenia P.p.s. Mordeczu, pseudo-krytykiem nazywam każdego, kto wydaje ścianę tekstu na jedno przetrawione opowiadanie/fick.1 point
-
Dopisz również mnie do fanów tej serii. Przyznaję, że czekam na kolejny odcinek z zapartym tchem1 point
-
W mojej ocenie to nie jest rozwiązanie. Nie ma nakazu pisania opowiadania, podobnie jak nie może być nakazu komentowania wszystkiego, co się do tej pory przeczytało. Piękno komentowania polega na tym, że jest to proces nieprzymusowy, dzięki czemu nie staje się rutynowym. Nie przeczę, że w fandomie brakuje tegoż ważnego fundamentu, jakim jest komentarz, aczkolwiek nie można tego wymagać od osób, które chcą poczytać dla siebie i nie dzielić się swoją opinią. Może czas najwyższy odstawić na chwilkę pisarskie pióro, wziąć do rąk kilka opowiadań i wyrazić swoje zdanie na ich temat? Nic tak nie angażuje innych jak zachęcenie własnym świadectwem. Pozdrawiam PS. Zgadza się, jestem autorem tej wolno rozwijającej się serii. Niestety ilość rzeczy, które zdecydowałem się robić w fandomie, jest tak duża, że nie mogę poświęcić tyle samo uwagi każdej czynności z osobna. Mimo to zawsze się cieszę, kiedy znajduję wielbicieli mojego komentarza. Dziękuję!1 point
-
1 point
-
Cóż, pierwsza większa książka którą przeczytałem to był "HP i Komnata Tajemnic" (tak, druga część) a niedługo później reszta serii. Miałem wtedy 7-8 lat i bardzo mi się podobało, tak, że zacząłem całkiem sporo czytać, głównie książki przygodowe. Na bodajże 10 urodziny dostałem jednak "Krew elfów" Sapkowskiego i to właśnie była ta pierwsza książka, która naprawdę trafiła do mojego serca. A raczej cała saga o wiedźminie. Od tej pory czytałem jeszcze więcej, jednak już właściwie prawie tylko fantastykę wszelkich rodzajów. Tak właściwie, to najwięcej książek przeczytałem właśnie wtedy, w okresie od 10 do 13 roku życia. Jestem także wielkim fanem Tolkiena, przeczytałem większość jego dzieł i wszystkie mi się ogromnie podobały, tak, że często do nich wracam. No, ale chodziło o pierwszą książkę, a "Władcę Pierścieni", od którego zaczęła się moja przygoda z mistrzem Tolkienem, przeczytałem później niż "Wiedźmina". Odkąd zostałem Bronym (jakieś 6 miechów temu) czytuję głównie fanfiki, jako że na nic innego nie zostaje mi zbyt wiele czasu. Ale lubię sobie czasem "zakąsić" jakiś horror (Chwała Ci, Steve!) czy thriller psychologiczny (nie rozeznaję się, poza fantastyką, na "fachowym" określaniu gatunków). Tyle.1 point
-
Każdy ma prawo komentować i każdy ma prawo pisać - tego nie trzeba tłumaczyć. Problem się zaczyna, kiedy wszyscy piszą, a nikt nie czyta Zabawa polega na tym, że zarówno pisanie opowiadania, jak i komentowanie potrafią pozytywnie wpłynąć na styl literacki udzielającej się osoby (a przy okazji istnieje możliwość nawiązania znajomości, osobistego rozwoju itp.). Umiejętność wyrażania własnej opinii, dzielenia się odczuciami oraz konfrontowanie własnych idei z pomysłami autora sprawiają, że po obu stronach dochodzi do poszerzania się horyzontów, o ile autor nie jest skończonym ignorantem. Z czasem taki czytelnik, dzięki poświęcaniu czasu na stworzenie długiego, pełnowartościowego komentarza, zaczyna dostrzegać znacznie więcej w historyjce, ma okazję rozwinąć perspektywyczne myślenie, ponieważ w trakcie długiego formułowania wypowiedzi, cały czas myśli o przeczytanym opowiadaniu, jego treści itd. Dlatego osobiście decyduję się do napisania ściany tekstu, wytykając wątpliwości oraz dzieląc przemyśleniami. Nawet jeśli robię to raz na ruski rok, ale wciąż traktuję komentowanie jako dobrą praktykę literacką. Nawet prosty komentarz typu "Fajne" potrafi zadowolić czytelnika, nawet wystawienie oceny na MLPFiction może podziałać jako bodziec motywujący do dalszej pracy. Problem zaczyna się, kiedy otrzymujemy tylko takie. Z drugiej strony komentarze tylko negatywne też nie pomagają. Konstruktywna krytyka również nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale jeśli w naszej intencji jest podbudowanie na duchu autora tekstu (oraz nie skomrpomitowanie się przed resztą społeczności), to raczej zdecydujemy się na napisanie pozytywnego komentarza. Wcześniej, kiedy głównie zajmowałem się wyłącznie komentowaniem ficów na FGE (dlatego też Erast nazywa mnie pseudo-hejterem ), kierowałem się kilkoma ideami - rób to dla siebie, rób to dla innych, broń swoich racji, każdy ma prawo komentować i krytykować, nie bój się popełniac błędów przy ocenie czy najbardziej trywialne chciej chcieć. A teraz patrzcie państwo - chociaż nie znacie mnie z tej strony (bo wciąż jestem tylko pozbawionym osobowości kilkupostowcem ), taki szaraczek stał się rozpoznawalnym akcentem na FGE i najstarsi twórcy wciąż pamiętają nick "Mordecza - dewastującego otoczenie kota w buldożerze". Pozdrawiam1 point
-
Niby Slice of Life jakich wiele, a jakoś nie da się oderwać od tych kilku stron - można wręcz powiedzieć, iż jest to coś, co mogłoby służyć za scenariusz do całkiem niezłego odcinka serialu. Lekkie, przyjemne i posiadające morał. Warto przeczytać.1 point
-
Fanfik ciekawy, mocno w duchu serialu. Ot, sympatyczny Slice of Life w konwencji świątecznej. Zaznaczyłam ci trochę błędów w komentarzach, acz nad przecinkami powinien pochylić się ktoś bardziej światły ode mnie, bo mogły mi umknąć.1 point
-
Całkiem spoko, ale szału nie robi. Chociaż początek jest epicki i myślałam, że potem też będzie równie fajnie, ale się rozczarowałam. Jednak trzeba przyznać, że całkiem przyjemnie się tego słucha. Tak przyjemnie spokojnie. 6/10 Film Black Hawk Down chyba każdy zna. Barra barra1 point
-
Och, kto z nas nie marzył o napisaniu Wielkiego Dzieła, Które Wstrząśnie Fandomem... Czegoś na miarę legendarnych fanfików, takich jak "Past Sins" albo "Antropologia", co będzie szeroko komentowane, cytowane, podawane jako przykład i tak dalej... A tymczasem doświadczenie nauczyło mnie, że tak jak Adam Małysz, ktory siedząc na ławeczce i patrząc na dwie wyjeżdżone w śniegu koleiny myślał tylko o tym, żeby oddać dobry skok, tak pisarz powinien przede wszystkim próbować napisać dobry rozdział. Czyli przede wszystkim taki, który jemu się spodoba. Bez zbędnego dzielenia włosa na czworo i zastanawiania się komu się spodoba, a komu nie. Powiem też, że jak opowiadanie zwyczajnie nie idzie, tylko stoi w miejscu, to lepiej zrobić sobie przerwę. Tak miałem z "Moja Mała Dashie: Reloaded". Gdy mialem gotową mniej więcej połowę treści, w tym zakończenie, musiałem wyjechać na trzy miesiące do Wielkiej Brytanii, gdzie miałem bardzo ograniczony dostęp do komputera. Ale fanfikowi wyszło to na dobre, bo jak wróciłem i spojrzałem świeżym okiem na wyterkotane z odmętów dysku opowiadanie, to stwierdziłem: "Wiem już, czego tu brakuje - zderzenia z Boeingiem 737!" A co do komentarzy pod fanfikami... cóż, reakcja na moje krótkie opowiadanko konkursowe przerosła moje najśmielsze oczekiwania (i to mniej więcej dziesięciokrotnie), a tymczasem od paru miesięcy nie wiedziałbym, że ktoś czyta mój większy projekt, EqueTripa, gdybym w dniu premiery nowych rozdziałów nie zaglądał do nich i nie widział ikonek na górnym pasku googledocsa. Nowe komentarze na FGE pojawiły się dopiero ostatnio, jak wrzuciłem dwa rozdziały naraz po dłuższej przerwie. Brak komentarzy nie zawsze oznacza, że nikt danego dzieła nie czyta. Jeśli mogę coś poradzić, żeby nie dać się zdemotywować komentarzową pustynią, to najlepiej chyba znaleźć sobie grupę znajomych, których będzie się bombardowało nowymi rozdziałami i pytało o opinie. Wiem, że nie zawsze jest to możliwe i nie zawsze jest to łatwe, ale warto spróbować. Ja jestem w komfortowej sytuacji - trzech kolegów dostało role w fanfiku, więc oni są zainteresowani niejako z natury rzeczy, a poza tym mam dwie mlodsze siostry, które też mogę męczyć o opinie.Dzięki temu bez większych problemów przetrwałem okres komentarzowej posuchy. PS. Klawiatura ekranowa smyrofona jako narzędzie do pisania postów wieje sandałem (z masłem) i realizuje motyw vanitas, szczególnie w roztrzęsionym autobusie. Prawie dwie godziny to pisałem.1 point
-
1 point
-
Według mnie najlepszy odcinek z Flutterką, to "Huraganowa Fluttershy". Pokazano, że Fluttershy, to nie bezwartościowy pegaz z lękiem wysokości, lecz mimo tej nieśmiałości jest w stanie przezwyciężyć strach, dla swej przyjaciółki Rainbow( za którą natomiast ja nie przepadam, chociaż jest bardzo fajnym kucykiem do rysowania ) i jednocześnie wspomagając Claudsdale. Natomiast najgorszy odcinek był ze Flutterhulkiem( Power Ponies ). Uważam ten odcinek za najbardziej nieudany, nie z sezonu, lecz z całej serii. Były tam elementy, które mi się podobały np. Jak Fluttershy wpadła w złość, z dla nas błahego powodu. Pomimo tej sytuacji, cała przemiana w tego gbura była przerażająca, okropna, ohydna, wcale nie podkreślająca niewinności i dobroci Fluttershy. Jeszcze przed tym wydarzeniem, miałam jeszcze nadzieję co do tego odcinka.1 point
-
Uwaga, bo oświecam: psychologia a SZCZEGÓLNIE psychoterapia tkwi w limbo pomiędzy naukami ścisłymi a humanistycznymi. Najbliżej do lekarza jest psychiatrze, najbliżej do ścisłowca- neuropsychologowi. DOBREMU. Większość z całej reszty jest bardziej humanistyczna niż ścisła- masa teorii próbujących wesprzeć się badaniami lub teorii rywalizujących ze sobą, gdzie cząstka każdej z 20tu może być równie prawdziwa, Psychoterapeuta ma tylko wiedzę teoretyczną uporządkowaną (mam nadzieję) w trakcie studiów tak żeby tworzyła spójną całość w jego umyśle którą może wykorzystać na użytek pacjentów, ale jako że nie da się wyuczyć bycia dobrym psychologiem bo to wymaga dobrego podejścia, intuicji itp itd, to jest to w dużej części humanistyczny kierunek. Pamiętaj też, że masa teorii, których nas uczą za parę lat może okazać się nieaktualna lub fałszywa, więc dobry psycholog to tylko taki, który śledzi rozwój społeczeństwa na bieżąco. Do wielu ludzi po psychologii nie dociera nawet fakt, że myśl jest materialna i jest podstawą wszystkich zaburzeń i uzależnień. Proponuję żebyś poczytał więcej o tym co i jak się studiuje i co dokładnie można po tym robić, bo zbyt wiele osób ma nieprawdziwą wizję tego, czym i jak zajmuje się psychologia. Znajdź w necie ludzi zajmujących się tymi rzeczami profesjonalnie i spróbuj wręcz zadzwonić do nich i spytać czy poświęcą ci 5 minut i wyjaśnią co dokładnie robią i jakie mają kwalifikacje po studiach na różnych polskich uczelniach.1 point
-
Tak, zaczyna się od oglądania kucyków, potem od oglądania clopów, aż dochodzi do gwałcenia prawdziwych koni i w dzieci. A tak na serio to naprawdę mam naprawdę mocną bekę z niektórych osób, które mówią o tych pucykach kony nic o tym nie wiedząc. Proponuję olać to.1 point
-
Coraz więcej listów trafia do Jej Majestatu! Nie wyobrażacie sobie, jak Pani Dnia cieszy się, gdy nadchodzi taka poczta! Jednak powrócę do listów... oto treść listów odpowiadających: Hoffnerze, Prawda jest taka, że bardzo łatwo można paść ofiarą zwykłego uprzedzenia. Pierwsze wrażenie, tudzież seria wydarzeń może skazać nas na taką, a nie inną opinię w oczach innych... Nawet, jeśli nie jest to zgodne z prawdą. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo wtedy jest trudno dogadać się z kimś takim, przekonać go, czy po prostu żyć obok. Jednak pamiętaj, ze nigdy nie jesteśmy bezsilni! W takich chwilach trzeba pracować na zmianę swojego wizerunku. Jeśli nam zależy, osiągniemy cel, a inni ujrza nas takich, jakimi jesteśmy naprawdę. Niestety, jest to jednak ciężka sztuka, wymagająca czasu i odpowiedniego podejścia. Bardzo łatwo można bowiem zamienić takie akcje w prawdziwą katastrofę - dla nas samych - a tym samym wręcz pogorszyć nasz wizerunek. Dziękuje za Twój list i mam głęboką nadzieję, że Twój przyjaciel osiągnie sukces. ____________________________________ Witaj, drogi Cygnusie! Przede wszystkim pragnę powiedzieć, że zawsze Cię wspieram. Nie zawsze to możesz odczuć, a w większości przypadków nie oglądam Twoich zmagań na własne oczy, jednak nigdy nie zapomniałam, że jesteś jednym z moich najlepszych uczniów. Z przyjemnością pomogę Ci, jak tylko potrafię. Dobrze robisz, uważając na siebie i swoje nastawienie do świata. To zawsze pomaga utrzymać stabilność i potrzebną siłę, by przetrwać próby... Których Ty masz wiele. Jednak zaczynając od początku: Wiesz już doskonale, że zazdrość jest destrukcyjna. Cieszy mnie, że wyciągasz nauki z historii - nawet, jeśli jest to historia, która nie tyczy Twojego świata. To dobry początek. Jednak początek nie zapewni sukcesu na końcu. Posłużę się przykładem mojej ukochanej siostry: Jej zazdrość wobec mnie i całej uwagi, jaką nasi poddani mi oddawali nie zauważyła, jak wiele ona daje ich życiom. Podczas, gdy ja daję im dzień, energię i działanie, ona oddaje im odpoczynek. Odpoczynek jest niezmiernie ważny w życiu każdego. Odpoczywając, nabieramy sił. Odpoczynek jest nierozłączną częścią życia, którą winniśmy adorować równie mocno, jak możliwość otwarcia oczu rano, by powitać dzień. Jednak moja siostra była zaślepiona tym, że to podczas mojej zmiany, kucyki rozmawiały, śmiały się, ucztowały, bawiły się. Zazdrość i gniew nas zaślepia. Zawsze. Podczas, gdy ona zajęta była dostrzeganiem, co posiadał dzień, a czego brakowało nocy... Nie zauważała, że noc daje równie wiele. To właśnie nocą kucyki obserwowały niebo, którego delikatne piękno zapierało dech w piersiach. Robiły to nocą, gdyż dzienne światło je oślepiało. Nie były w stanie ujrzeć tego, co było tak doskonale widoczne nocą. Ta zwykła, jedna rzecz... Rodziła naukowców, artystów, poetów. Wspaniałe osobistości, o których dzisiaj młode kucyki czytają w książkach. Pamiętaj, że Twoi przyjaciele są nimi, bo Cię doceniają. Nawet, jeśli Ty tego nie widzisz, jeśli tego nie okazują, to są z Tobą, bo Cię doceniają. Zmuszając się do czegoś nic nie osiągniesz. Stworzysz wręcz sztuczną atmosferę i nie daj losie rywalizację. Pomyśl o tym. Co do waszej gazety... Tak, słyszałam o tym. Smutne, jednak po tym, co mi opowiadał Tarreth... To trochę nie dziwię się takiej postaci rzeczy. Sama się zastanawiam, czy bym tego nie porzuciła po czymś takim. Jednak, co do sporów... Swoich znajomych, przyjaciół... Trzeba czasem chronić nawet przed nimi samymi. To bywa bolesne, trudne... Jednak jest to konieczne. Nigdy nie porzucaj tego, w co wierzysz, nie okłamuj siebie. Przedstawiaj swoje punkty widzenia, lecz ich nie narzucaj i jestem przekonana, że na tym nie ucierpisz. W końcu tylko osoby, które Cię znają i cenią, dostrzegą Twoje intencje, prawda? Nie posiadam recepty na złoty środek. Jedyne, co mogę powiedzieć, to najlepsze, co możesz zrobić dla siebie i swoich przyjaciół, to walczyć o to, w co wierzysz. Bowiem wierzysz w przyjaźń. Wtedy z pewnością powinieneś otrzymać spokój ducha, jak to mówicie. Bądź sobą. Zdecydowałeś się zmienić na lepsze. I wychodzi Ci to. To oznacza, że zawsze taki byłeś, tylko nie zdawałeś sobie z tego sprawy, miałeś inne nawyki. Mam nadzieję, że pomogłam Ci zrozumieć pewne rzeczy. Czekam z niecierpliwością na kolejne listy, Łabuńdziu! ___________________________________ Hole Hooves, O przyjaźń należy dbać. Twój przyjaciel to Twój skarb. i duma nie jest tym, co powinno brać pierwszoplanowy udział w waszych relacjach. Jednak uważaj, bo bycie uległym może sprowadzić się do bycia ofiarą. Szanuj innych tak, jak szanujesz SIEBIE. ___________________________________ Celly, Otrzymałaś jedną z najważniejszych lekcji życia: Poczucia własnej wartości. Bez znajomości siebie, zdefiniowania, kim jesteśmy... Możemy wpaść w wielkie kłopoty. Ulec. I wtedy jest niestety za późno. Trzeba być silnym. Nasza wewnętrzna siła sprawia, że jesteśmy, kim jesteśmy, a nasi przyjaciele widza w nas swoją opokę. Jestem z Ciebie bardzo dumna. __________________________________________ Wszystkie listy podpisała Jej Wysokość Księżniczka Celestia. To był mój zaszczyt, móc odczytać wam słowa mej Pani. I dumny jestem, widząc wasze postępy.1 point
-
1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00