Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/11/14 we wszystkich miejscach
-
4 points
-
4 points
-
Droga Cahan, Przeczytałem napisany przez ciebie artykuł dotyczący "opiniodastwa" (ze Smoczych Łez zrezygnowałem - uznałem, że jeszcze trochę z tym poczekam. Kiedyś się przeczyta opowiadanie... kiedyś). Skoro zajęłaś się sztuką komentowania, to powinnaś otrzymać stosowny komentarz. Cieszy mnie, że ktoś podjął się odświeżenia tematu, który pojawiał się parę razy (m.in. w SŻP) i zapewne w przyszłości powróci. Fakt, że moje doświadczenie w tej dziedzinie ogranicza się głównie do opowiadań, tak więc skupię się wyłącznie na tej części. Wypunktowujesz najważniejsze rzeczy dotyczące składowych prawidłowego tworzenia komentarza. Być może prawidłowego, ale czy słusznego? Chodzi o to, żeby zarówno komentujący, jak i otrzymujący komentarz (nie musi to być autor, równie dobrze rozmowa może się tyczyć dwóch czytelników tego samego dzieła) mieli pozostawioną furtkę do dalszego prowadzenia dialogu, bo przecież opinia nie musi się ograniczać do jednostronnej wypowiedzi, dla przykładu - inna wymiana opinii tocząca się w tym temacie. W tym fandomie, podobnie zresztą jak w środowiskach amatorskich pisarzy, istotniejsza od komentarza wydaje się możliwość skonsultowania i zbratania z odbiorcą. Nie chodzi wyłącznie o wskazanie błędów, recepty, ale również szersze zainteresowanie się tematem. Wiem, że to w przypadku ficów nie jest proste, ale chociażby na przykładzie oszałamiającej reakcji na "Pszczoły" Madeleine, tego uwypuklania oraz egzaltowania własnej interpretacji, można wyciągnąć coś znacznie więcej niż wskazane przez ciebie podstawy. W swojej wypowiedzi zapominasz o kilku dość istotnych sprawach. Nieszczęśliwie posługujesz się mieczem obosiecznym we fragmencie dotyczący tzw. hejterstwa. Nie w twoim interesie leży określanie ludzi ze względu na sposób formułowania wypowiedzi. Na swoim przykładzie - trafiałem na różne opinie pod swoją garstką dzieł. Też trafiały się komentarze typu "0/10, bo tak", "gniot", no i najpiękniejsze - "zrób pożytek dla świata i przestań pisać, bo ci to zwyczajnie nie wychodzi". Takich komentarzy nie unikniesz ani nikogo nie uchronisz przed nimi - każdy przez to przechodzi. W przypadku takich osób społeczeństwo wycenia wartość komentarza. Jeśli widzi delikwenta, który notorycznie próbuje uprzykrzać życie, pisząc same bzdury, po pewnym czasie go skreśla i ignoruje. Takie zachowania można zwyczajnie w świecie ignorować, ponieważ szkodliwość społeczna jest niewielka, natomiast kiepski komentator z czasem albo poprawia swój warsztat, albo dojrzewa i przestaje się interesować tą gałęzią sztuki. Oczywiście są przypadki i przypadki. Prostszym rozwiązaniem wydaje się zwrócenie uwagi autorowi na inne rzeczy - wyławianie właściwych komentarzy pośród całego bagna, pisanie bez względu na opinię publiczną (skoro coś pojawiło się na głównej FGE albo nie zostało skreślone przez Dolara, to musi być wystarczająco dobre i składne), tworzenie przede wszystkim dla siebie oraz znalezienie dobrych pre-readerów oraz korektorów, czyli osób, które interesują się opowiadaniami od strony technicznej. Takie osoby też mogą co nieco powiedzieć nt. napisanej historii. Oczywiście masz rację w wielu kwestiach, ale moim głównym zarzutem, wobec napisanego przez ciebie artykułu, jest bijąca po oczach lakoniczność. Wiem również, że pisanie w celu wyczerpania tematu w 110% jest niepotrzebne, ponieważ tekst wtedy staje się zbyt długi i zniechęcający, zwłaszcza w przypadku beletrystyki. W mojej opinii najmądrzej postąpił Alberich ze swoim cyklem artykułów pt. "Tajemnice Wieży Zegarowej", gdzie co odsłonę prezentuje różne sztuczki dotyczące pisania. Komentowanie też potrafi być zajęciem długim, wartościowym, przykład praktyczny - wideorecenzenci, recenzenci, o ile oczywiście w ich wypowiedziach nie ma zbyt wielu wycieczek osobistych. No i jeszcze jedna rzecz. Wspominasz o tym, abyśmy my, komentujący, starali się pod każdą wydaną opinią pisać stosowną zachętę do dalszego tworzenia. Brakuje mi wzmianki o dość istotnej cesze, jaką jest destruktywność opinii. Sam byłem autorem, czasem też spotykałem się z takimi opiniami. Nie były to krótkie, lakoniczne wypowiedzi, a długie, rozbudowane, można by rzec "konstruktywne". Dlaczego więc autor poddawał się po przeczytaniu takiej opinii, zaniechując dalszego publikowania? Ponieważ zarówno on nie potrafił odpowiednio zinterpretować napisanego tekstu, jak i komentujący nie zdołał odpowiednio wyważyć swojej wypowiedzi. I tego mi najbardziej brakuje w tym artykule - zaznaczenia, że po obu stronach monitora znajdują się ludzie, którzy pomimo swoich dobrych intencji, są skazani na popełnianie błędów i samodoskonalenie się. Bardzo negatywna, acz rozbudowana, opinia nie musi świadczyć o katastrofalnie niskim poziomie danego dzieła. Może to być złe dobranie słów przez samego komentującego. Należny jest dystans do wypowiedzi oraz wypowiadającego. Co by tu rzec na podsumowanie... Jestem ci wdzięczny, droga autorko, za napisanie tego krótkiego artykułu. Dzięki niemu mogę zweryfikować swoje wyuczone doświadczeniami podejście w tej dziedzinie życia forumowego. Pozdrawiam PS. Ścianę tekstu zamieściłem w dwóch miejscach. Jeśli administracja albo moderacja uważa to za off-topic bądź spam, proszę o usunięcie jednego (ale nie obu ) EDIT: Chryste, zapomniałbym o najważniejszym! Miejscami źle używasz przecinków. Przede wszystkim zbyt wiele. Nie stosujemy przed ani, czy oraz w zdaniach pojedynczych, gdzie nie ma wtrącenia ani dwóch orzeczeń, przymiotników itd. Łatwo powiedzieć, trudniej wskazać. Mam nadzieję, że dostrzeżesz chociaż część z nich. Taka mała uwaga - "czy" może być partykułą albo spójnikiem. Jeśli pełni funkcję partykuły (zaczątek pytania, na które odpowiadamy "tak" lub "nie"), to wtedy stawiamy przecinek. Jeśli pełni funkcję spójnika, to jego synonimem jest "albo".2 points
-
Takie pytanko, czy tylko ja nie mogę dawać punktów reputacji? Niby detal, ale jednak irytuje to trochę... Może to ktoś sprawdzić co jest z tym?2 points
-
Myślę,że antagoniści poprzednich generacji jak najbardziej zasługują na zwrócenie im większej uwagi. Na dzień dobry mój ulubiony czarny charakter, Grogar, którego spotykamy w "The Return of Tambelon" Sama w sobie postać bardzo ciekawa, a i wygląd ma niczego sobie, te rogi, paszcza, bródka i ten dzwonek kojarzą mi się z moimi ulubionymi turoniami 8D nawet raz mi się zdarzyło go narysować, myślę,że to nie ostatni raz;1 point
-
Spis Treści : 1. Wstęp 2. Check-Lista 3. Proof-Reader 4. Samo Pisanie a) “The” czy brak “The”, oto jest pytanie. b) „LUS” – Lavender Unicorn Syndrome c) Różnice w Dialogach d) Związki Frazeologiczne e) Akcent Apple Family f) Tipsy 5. FimFiction.net a) Dlaczego Warto? b) Pomocne Grupy c) Marketing 6. Equestria Daily a) Dlaczego (niekoniecznie) warto? b) Proces Submitt’a do EQD. 7. Podsumowanie 1. Wstęp : Pierwsze pytanie, które od razu wynika z samego tytułu. Po jakiego czorta w ogóle pisać w języku angielskim? W gruncie rzeczy, to pytanie słuszne. Pierwsza myśl przy pisaniu w innym języku jaka się pojawia to : „w oryginale napisałbym to lepiej”. Oczywiście, również pisanie po angielsku jest znacznie bardziej męczące... ale są profity tego pisania. - Po pierwsze, nie muszę chyba mówić, jak bardzo to wpływa na twoją znajomość języka obcego? Będąc absolutnie szczerym, widzę naprawdę dużą różnicę w poziomie mojego języka angielskiego przed i po rozpoczęciu pisarskiej działalności. Chcesz się bawić, pisząc opowiadanie o poniaczach, jednocześnie ucząc się języka do szkoły/studiów/whatever? Pisanie opowiadań po angielsku jest pod tym względem świetne. - Duma. Nie ma nic piękniejszego od napisania ostatniego zdania, a następnie rolką myszki zobaczyć całą zawartość. Przy angielskim to jeszcze wzrasta. - Taka brutalna prawda, ale jeśli naprawdę chcesz by spora grupa ludzi czytała twoje opowiadania, polecam bardziej j. Angielski do tego. Po prostu większa publika. - Wspomniałem już o satysfakcji? Przejdźmy teraz do samego poradnika. Powiem prosto z mostu, nie jestem prymusem z angielskiego. Ba, podejrzewam ( co ja gadam, jestem pewien ), że znajdują się osoby, które biją mnie na łeb pod tym względem. Od razu prostuję, to nie jest poradnik uczący cię zasad języka angielskiego. Ten poradnik zakłada, że coś z angielskiego już umiesz, a to dzieło ma ci pomóc unikać najczęstszych błędów popełnianych przez nie anglojęzycznych pisarzy oraz pomóc ci w ewentualnej publikacji twojego dzieła. Bez zbędnego gadulstwa, zacznijmy wreszcie. 2. Check-Lista Początki nie są proste. Zanim zaczniemy, trzeba sprawdzić naszą check-listę, rzeczy potrzebnych do pisania tego opowiadania. Nie są one niezbędne, ale bardzo pomocne. - Słownik Angielsko-Angielski ( Oxfordzki ). Jest to doskonały słownik do tłumaczenia wyrażeń, zaczyna być tylko problem, kiedy potrzebujesz przetłumaczyć hasło do słowa, którego szukałeś. - Słownik Polsko-Angielski. Nawet nie muszę tłumaczyć. - Jakakolwiek książka/Fic w języku angielskim. Przydaje się bardzo, jeśli musisz sprawdzić, czy taka konstrukcja zdań w ogóle działa, albo szukając ciekawszych określeń. Ja osobiście posiłkuję się Ficami z FiMFiction.net bądź „One False Move” Harlana Cobena. Jak jestem naprawdę zdesperowany to wyciągam "Journey to the Center of the Earth" Verne. - Jeśli w twoim opowiadaniu często przewijają się skomplikowane terminy ( medyczne, fizyczne ) zalecane jest otwarcie jednej karty przeglądarki na angielskiej Wikipedii. - Proof-Reader ( patrz niżej ). 3. Proof-Reader Ta zasada dotyczy jakiegokolwiek opowiadania w jakimkolwiek języku, w jakichkolwiek okolicznościach, niezależnie od twych umiejętności. Proof-Reader, to w dużym skrócie osoba, która czyta twoje opowiadanie przed jego oficjalną publikacją i nanosi poprawki wszelkiego rodzaju, czyli mogą to być poprawki fabularne ( usuwanie dziur ), kosmetyczne ( akapity ) lub gramatyczne ( błędy ). W wypadku opowiadań anglojęzycznych, proof-reader staje się jeszcze ważniejszy. Znalezienie proof-readera to podstawa, bez tego zostaniesz zjedzony na śniadanie przez hordę Gramatycznych Nazistów. Co do wyboru proof-readera, sugeruję udanie się po pomoc do wyspecjalizowanych grup ( więcej w dziale 5. Fimficton.net ), lub skorzystanie z forum internetowych ( na przykład tego ). Ważne, nie mylcie Proof-Readera z Pre-Readerem. Pre-Reader to tylko osoba która ma dostęp do Fica przed publikacją, a nie osoba która pomaga w jego tworzeniu. Czasem pre-readerem nazywa się osobę która udziela porad ds. fabuły i samego pisania, ale pre-reader nie zajmuje się poprawianiem dzieła pod względem gramatyki. 4. Samo Pisanie a) “The” czy brak “The”, oto jest pytanie. Jak rozpoznać na FimFiction pisarza, który nie pisze w swym rodowitym języku? Wbrew pozorom, nie po błędach w literowaniu słów, ale właśnie po użytkowaniu „The”. Jest to przypadek bardzo częsty, i dla obcojęzycznych person ( w tym nas ) dość kłopotliwy. Tak naprawdę, największy problem jest z samą regułą. W czystej teorii, mamy bardzo czysto podane kryteria kiedy należy, a kiedy nie należy „The” wstawiać, problem polega na tym, że tych „kryteriów” jest bardzo dużo, a w trakcie pisania nie ma zwykle sił patrzeć na ściągawkę z zasadami gramatycznymi. Dlatego też, postaram się podać wam to w sposób przystępny i w miarę możliwości łatwy sposób do przyswojenia. Najważniejsza zasada, „The” używamy wtedy kiedy mówimy o „Czymś Konkretnym”. Przykład : The computer was laying on the desk. Mamy tu na myśli “Ten Konkretny” Komputer, który leży na biurku, a nie ten który właśnie jest wynoszony przez złodzieja. Tak samo, mamy tu na myśli „Ten Konkretny” stół, na którym leży komputer, a nie ten, na którym jakiś obłąkany facet wyżywa się siekierą. Tak naprawdę, zasada „To Konkretne” jest najważniejsza, reszta to bardziej wyczucie i doświadczenie. Niestety, istnieje sporo wyjątków ( zwykłe państwa jak Polska pisze się bez „The” podczas gdy państwa związkowe jak USA tak ), ale na to już nic nie poradzimy. b) LUS – Lavender Unicorn Syndrome Angielskojęzyczni czytelnicy są na to bardzo wyczuleni. Tak naprawdę, ten częsty błąd w opowiadaniach wynika ze zgubnie praktykowanej u nas zasady, iż nie wolno powtarzać tym samych słów w ostatnich zdaniach ( co nauczyciele polskiego wbijają nam wciąż do głów ). Lavender Unicorn Syndrome, to w gruncie mierze sytuacja, kiedy niepotrzebnie zastępujemy imię bohatera jakimś innym określeniem, a narodziło się to od zbyt częstego nazywania „Twilight Sparkle” jako „the lavender unicorn” ( ten konkretny lawendowy jednorożec, pamiętacie jeszcze zasadę powyżej? ). Może się to wydawać dziwne ( w końcu nie robimy powtórzeń! ). Problem polega na tym, że język angielski jest trochę bardziej specyficzny... Twilight ruszyła naprzód. Obróciła się w prawo, a następnie otworzyła drzwi. Powitał ją zielony ziemski kucyk. Pozwolił jej wejść do środka. Zauważcie, tylko raz wymieniłem Twilight jako osobę. W języku angielskim wygląda to jednak tak : Twilight ruszyła naprzód. ( Ona/Twilight ) obróciła się w prawo, a następnie ( Ona/Twilight ) otworzyła drzwi. Powitał ją zielony ziemski kucyk. ( On/Zielony ziemski kucyk ) pozwolił jej wejść do środka. Jak dodamy wyrażenia z nawiasów to chwytamy się za głowę, bowiem otrzymujemy absurdalną liczbę powtórzeń. A stety/niestety w języku angielskim właśnie te wyrażenia w nawiasach trzeba dodać. Najważniejsza zasada, to nie jest jakieś wielkie zło jeśli kilkakrotnie powtórzymy słowo „Twilight” lub „She”. Natomiast absolutnie złe będzie, jeśli każde z tych zwrotów spróbujemy zamienić na coś innego. Zasady tej nie musimy stosować jeśli mówimy o postaciach drugoplanowych, takich których wygląd nie jest oczywisty. Wygląd Twilight każdy zna, nie? Ale jeśli wprowadzasz jakiegoś nowego OC warto od czasu do czasu wspomnieć jak wygląda i w takim wypadku można zamieniać wyrażenia. Oczywiście, nie doprowadzając do LUSu. c) Różnice w Dialogach. To będzie dość krótki dział, szybkie porównanie jak pisze się dialogi po polsku i angielsku : - Rainbow Dash, mogłabyś mnie odwiedzić w Piątek? – Twilight poprosiła cyjanowego pegaza. – Zrobię imprezę. “Rainbow Dash, could you visit me at Friday?” Twilight asked the ( ten konkretny pegaz, czyż nie? ) cyan pegasus. “I will make a party.” Czyli generalnie, myślniki wyrzucamy do kosza. Jedziemy dalej. d) Związki Frazeologiczne To wydaję się dość oczywiste, że pewne wyrażenia z języka polskiego zupełnie nie działają w innym. Najprostszym przykładem jest „kopnąć w kalendarz”, które bezpośrednio przetłumaczone nic nie mówi anglojęzycznym czytelnikom. Ważnym przykładem jest również wyrażenie „mięso armatnie”. Otóż ma ono swój przekład na język angielski, ale nie jest to „cannon meat” tylko „cannon fodder”. Czasami spotyka się również potoczne „meatbags”. Jeśli nie jesteście pewni czy tłumaczenie dosłowne jakiegoś związku frazeologicznego jest poprawne, piszecie szybkie PM do jakiegokolwiek anglojęzycznego obcokrajowca i problem z głowy. Nie ma to jak anglojęzyczny Proof-Reader. e) Akcent Apple Family Prosta sprawa : Applejack: ing=in' my=mah ( nie zawsze ) you=yah ( bardzo rzadko ) your=yer I'm=ah'm because='cause isn't=ain't Big Mac: W czystej teorii to samo. Chociaż z drugiej strony, on za rzadko mówi by to określić. Apple Bloom: I=ah you=yah ( nie zawsze ) ing=in' my=mah Granny Smith: for=fer I=ah ( nie zawsze ) ing=in' my=mah you=yah pretty=purdy your=yer Dłuższa analiza odcinków wskazuje na to, że Big Mac charakteryzuje się najmniej widocznym akcentem. Niestety, w większości odcinków mówi po prostu za mało by to sensownie określić. Najczęstszym błędem jest ciągłe zamienianie „you” na „yah”. Ta forma występuję, ale Apple Family używa jej bardzo rzadko. f) Tipsy : Jak coś, mówię tylko o różnicach pomiędzy polskim a angielskim pisaniem. - Nie nawiązuj do prawdziwie istniejących religii w żadnym stopniu. Dostaniesz hejt na twarz za coś takiego. Amerykanie mają trochę dziwne kompleksy związane z religiami, nie mieszaj tego w każdym razie. - Nie nawiązuj do czegoś, czego obcokrajowcy nie mają prawo znać. Wątpię by dużo czytelników zza granicy kojarzyło legendę o smoku wawelskim. - Tak zwana „Zasada Raportu Pogodowego”. Nigdy, przenigdy nie zaczynaj opowiadania od opisania pogody. Jeśli to robisz, dajesz ewidentny sygnał że naprawdę nie masz pomysłu jak to opowiadanie napisać. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy ta pogoda ma bardzo wyraźny wpływ na to co się dzieje w opowiadaniu. Nie powiem, obcokrajowcy są na to wyczuleni. 5. FimFiction.net FimFiction to największa strona internetowa przechowująca fan-fici związane z My Little Pony. Obecnie jednak nie tylko największa, bowiem priorytetowo stoi już wyżej niż EQD, a ilość publikacji jest dość absurdalna... no cóż, po premierze ostatniego epizodu Sezonu 2 użytkownicy pisali 18 słów na sekundę. Teraz nie wiem jak jest, ale patrząc jak szybko kolejka z nowymi i update’owanymi Ficami rośnie... no cóż. a) Dlaczego Warto? Rejestracja na FimFiction.net daje ci kilka funkcji. Zacznijmy od niezwiązanych bezpośrednio z pisaniem, czyli możliwość śledzenia ulubionych Ficów, tworzenie bloga, uczestnictwo w grupach ( swego rodzaju tematycznymi forami ) oraz kilka mniejszych atrakcji. Natomiast, oczywiście najważniejszą jest funkcja tworzenia własnych opowiadań i ich publikacji. Po zaakceptowaniu przez moderatora ( który, notabene rzadko zwraca na cokolwiek uwagę ) twój Fic ląduje w dziale „Nowe Opowiadania”. Użytkownicy mogą dawać ci Like bądź Dislike, dodać Fic do ulubionych ( co w praktyce działa jak subskrypcja do następnych rozdziałów ), dodać do listy „Read Later” pozwalającej przechowywać fici których nie masz czasu przeczytać ( moja ma na razie tylko 28 pozycji, ale są również tacy z kilkoma tysiącami ). Jeśli Fic był przeczytany przez całkiem sporą liczbę osób, ląduje on w dziale „Popular Stories”, który nie daje jeszcze tak wiele, po prostu Fic jest dłużej wyświetlany na stronie głównej. Natomiast największym zaszczytem jaki może cię spotkać na Fimfiction jest dotarcie twojego opowiadania do „Featured Stories”. Obecność tam twojego Fica zapewnia niemal 10x większą liczbę czytelników. By się tam dostać, należy mieć odpowiednie ratio Like do Dislike, odpowiednią liczbę czytelników, Ulubionych i tak naprawdę, Faust jedna wie czego jeszcze. Ten algorytm jest dość skomplikowany i często się krzaczy. b) Pomocne Grupy Wspomniałem że jedną z funkcji FimFiction.net jest uczestnictwo w swego rodzaju grupach/forach czy Faust wie jak to określić. Warto podkreślić, grupy są jedną z najważniejszych funkcji tej strony, stojąc niemalże na równi z samym publikowaniem Ficów. Zamiast zbytnio się nad grupami rozwodzić, wymienię kilka które najbardziej mogą pomóc w ewentualnej publikacji : - The Writer’s Group Tak naprawdę, to grupa o wszystkim i o niczym, a wymieniam ją dlatego że ma absurdalną liczbę członków. Jeśli szukasz dyskusji, rozważań na temat różnych stylów pisania, wal śmiało. - The Proofreader Group Bardzo duża grupa zbierająca wszystkich dostępnych proof-readerów. Posiada bardzo rozbudowany system oparty na dokumentach Google.docs. - Authors Helping Authors Dość specyficzna grupa. Zasada jest prosta, piszesz recenzję do jakiegoś Fica, a autor tego Fica jest zobligowany by napisać recenzję do twojego Fica. Czyli Recenzja za Recenzję. - The Equestrian Critics Society Bardzo elitarna grupa recenzentów. Prosta sprawa, wrzucasz opowiadanie i modlisz się że cię za mocno nie zjadą. Tylko trochę lepsi od Equestria Daily, ale przynajmniej kulturalni i nie są maniakami Trixie. - Art for Fanfiction Problemy z cover-artem? Ta grupa załatwia właśnie tego rodzaju problemy. Odnośniki do profilów na deviant-arcie i łatwość komunikacji pozwala szybko załatwić wszelkiego rodzaju dzieła. - Looking for Editors W praktyce, to samo co The Proofreader Group, tylko trochę gorsza organizacja. c) Marketing Teraz to dopiero będzie kombinatoryjka. Jak sprawić by twój Fic był na ustach wszystkich? To skomplikowany proces ale postaram się go wam dość łatwo wyjaśnić. Co można zrobić by zwiększyć popularność i oglądalność naszego opowiadania? - Tytuł. Tytuł musi być zwięzły, zachęcający, interesujący lub kontrowersyjny. Może być nawiązaniem, cytatem lub gagiem. Kluczem jest wyczucie sytuacji. - Cover Art. Chociaż wydaje się to żałosne, większość osób po tytule sprawdzi obrazek, a nie opis opowiadania. Właściwie te same zasady co powyżej. - Opis ( Krótki ) Opowiadania Ten opis może mieć zaledwie 250 liter, dlatego też trzeba być jeszcze bardziej zwięzłym niż zwykle. Poza tym, te same zasady. - Opis ( Długi ) Opowiadania Tutaj masz prawo się rozpisać, ale też nie wolno przesadzać. Poza samym opisem opowiadania, to jest właśnie miejsce gdzie możesz wspomnieć że pan XXX był proof-readerem i że jest to powiadanie bazujące na YYY. Spójrzmy teraz na idealny przykład opowiadania, który w miażdżący sposób spełnia te zasady : Tytuł : My Son is a Changeling Kontrowersja? Jest. Interesujące? Jest. Oryginalne? Nie, ale kij z tym. Cover Art. : Ja już się podjadałem. Spójrzcie tylko na to! Czyżby coś przed ślubem „poszło nie tak” kiedy Chrysalis zamieniła się z Cadence? A może coś jeszcze lepszego? Ja już się podjadałem. No i warto wspomnieć że ten cover art jest naprawdę kunsztowny. Opis ( Krótki ) Opowiadania : How am I going to explain this to Cadance? Genialne w swej prostocie! Opis ( Długi ) Opowiadania : Who would have thought a pony and a changeling could have children together. I certainly wouldn't have. This is Shining Armor, and I'm in a weird situation. Chrysalis has shown up to my home and dropped a kid off stating that it was our son. What will Cadance think? How am I going to raise a changeling child? Why does Chrysalis keep coming into my life, and why am I finding it harder to keep her away? Hopefully answers can be found with as little problems as possible. Oh who the Tartarus am I kidding, my seed is a changeling! There's bound to be a problem along the way. Story inspired by Bakki's excellent fanart. Wszystkie najważniejsze element opisu opowiadania zostały zachowane. Po prostu perfekcja. Tak więc, pewnie się nie zdziwicie że opowiadanie to dotarło do „Popular Stories” a potem do „Featured Stories” z jednym rozdziałem. Dobra, pierwszą część marketingu mamy z głowy. Teraz przejdziemy do samych idei na opowiadania. Przede wszystkim, trzeba za wszelką cenę unikać totalnych zrzynek lub co gorsza „tych samych motywów”. Motywy które zostały już przerobione tyle razy że większość czytelników już nimi rzyga. Do tych motywów należą : „XXX to Changeling” w którym XXX to jakaś ważna persona z MLP.” “Człowiek trafia do Equestrii.” Dodatkowe punkty za amnezję, romans human-pony, uważanie że Equestria jest lepsza od realnego świata. „A tak serio, to obecnie ludzie naprawdę rzygają powieściami z Changelingami. Napisali się do tego stopnia, że ktoś nawet napisał opowiadania : „And Then Everypony was a Changeling!”. Nie powiem, z tych wszystkich było chyba najlepsze”. „Brony trafia do Equestrii”. Dodatkowe punkty za lądowanie w trawie, walkę z mantikorą i trafienie przez portal.” “Romans Rarity i kogokolwiek.” „Rainbow Dash się krytycznie uszkodziła”. Dodatkowe punkty za oryginalność jeśli są to skrzydła. „XXX trafia do Equestrii” w którym XXX jest jakąś postacią z gier komputerowych. „Wszystko co nawiązuję do Snowdrop” Niepisemna zasada : nie piszę się opowiadań o Snowdrop. Nie, nie i jeszcze raz nie! “Scootaloo jest sierotą.” Dodatkowe punkty za Rainbow Dash w roli opiekuna. „TwiDash Romans”. Tego jest absurdalnie dużo, chociaż wygląda na to że nigdy za wiele. „Właściwie, to wszystkich romansów z Rainbow Dash jest za dużo”. “Wiecie co, dochodzę do wniosku że wszystkich romansów jest za dużo.” „W poszukiwaniu kto napisał Daring Do” „Fallout Equestria”. „Celestia jako Tyran/Dyktator”. „Podczas gdy Luna jako postać krystalicznie dobra”. „Opowiadania z Commander Hurricane”. “Wojenne fici, w których agresorami są Gryfy”. “Sequele “My Little Dashie”, “Rainbow Factory” oraz “Cupcakes.” Nie muszę oczywiście wspominać o wszelkich opowiadaniach z czerwono-czarnymi alicornami. Oczywiście, ta lista zmienia się na bieżąco. Duży na nią wpływ mają odcinki MLP i mogę wam od razu zagwarantować że wraz z premierą Sezonu 4 cała ta lista zostanie wywrócona do góry nogami. Kolejnym aspektem marketingu jest promowanie opowiadań w grupach. Można to robić na kilka sposoby : Pierwszym z nich jest dodawanie opowiadań do folderów w grupach. Każdy użytkownik tej grupy dostanie wiadomość za każdym razem gdy nowe opowiadanie zostanie dodane do tej grupy. Przy dodawaniu do grup trzeba pamiętać o następujących zasadach : 1. Zawsze dodawaj do odpowiedniego folderu. Jeśli nie ma żadnego innego poza "Main", dodajesz tylko do Main albo wcale. 2. Nawet nie próbuj dodawać opowiadania do grupy która ewidentnie się do tego nie nadaje. 3. Nie dodawaj opowiadania do kilku grup naraz. Osoby które akurat są we wszystkich tych grupach dostaną przez to straszliwy spam. Poza dodawaniem opowiadań do folderów, można oczywiście pisać wątki w grupach tematycznych, związanych z bezpośrednią pomocą w sprawach opowiadań jak np. Authors Helping Authors bądź Overly-Extensive Editors. W takich wątkach należy wytłuszczyć problem jaki ma się z opowiadaniem w sposób grzeczny i kulturalny. Zasady w gruncie rzeczy takie same jak przy dodawaniu do folderów czyli : 1. Nie pisz wątków dotyczących twojego opowiadania w dwóch grupach naraz. A jeśli już to robisz, nie nazywaj ich tak samo. 2. Nie pisz wątków w grupach które ewidentnie nie pasują. 3. Sprawdź regulamin co najmniej dwa razy przed opublikowaniem. Jest jeszcze jedna zasada, która jest szczególnie istotna. Otóż należy zachować się bardzo dyplomatycznie, nie można reklamować swojego dzieła wprost. Takie podejście do pisania wątków zwie się SHAMELESS PROMOTION ( koniecznie z capsem ). SHAMELESS PROMOTION polega na pisaniu wątków mniej więcej w takim stylu : Hejka Napisłem właśnie nowe opowiadanie i przydałoby mi sie troche opinii na jego temat! *Tutaj link* Powiem tak. SHAMELESS PROMOTION jest kiepską formą marketingu. O ile rzeczywiście masz szansę zdobyć w ten sposób nieco czytelników, część z nich może solidarnie wejść, wlepić Dislike i wyjść. Dlatego też definitywnie nie polecam tego. 6. Equestria Daily DUUUUUM!!! Equestia Daily, najbardziej popularny serwis dotyczący My Little Pony. Jedną z funkcji tego prowadzonego przez Sethisto bloga jest publikacja najlepszych Ficów dot. MLP jakie zostały napisane. a) Dlaczego ( niekoniecznie ) warto? Zacznijmy od pozytywów. - Jeśli twoje opowiadanie się dostało do EQD, masz zapewnioną gigantyczną popularność, liczba czytelników rośnie ci drastycznie i masz od tej chwili znacznie więcej komentarzy niż zwykle. - Każde opowiadanie które zostały opublikowane na EQD zwiększa twoją szansę, że następne twoje opowiadanie również się tam dostanie ( tzw. Kolejka Priorytetowa ). - Masz szansę otrzymania konkretnych porad jak opowiadanie poprawić. A negatywy? Hmm. Otóż to jest największy problem z Equestria Daily. Nie publikuje się tam opowiadań które są zabawne, interesujące, mają świetną fabułę, lore, world-building, charakteryzację czy śmiesznych OC. Największym priorytetem w ocenianiu przez EQD jest... poprawność gramatyczna. I to nie jest żart. Będę teraz brutalny. Nawet najbardziej nudny Fic ma większą szansę się tam dostać jeśli jest 100% poprawny w kwestiach gramatyki niż Fic interesujący, ale posiadający błędy. Kolejnym problemem jest fakt, że recenzenci tam są bardzo subiektywni. Oczywiście, powinni być subiektywni, ale jeśli jeden mówi że twój Fic jest genialny, tylko wymaga drobnych poprawek, zaś następny mówi że to beznadziejne bzdury napisane przez sześciolatka ze sklerozą to coś zaczyna nie grać. Na Equestria Daily to jest możliwe. I to z sześciolatkiem to też nie jest żart. Są udokumentowane przypadki, że pre-readerzy EQD są bardzo brutalni i wulgarni w stosunku do osób submittujących tam fici. Uważaj, twoja psychika może zostać poważnie uszkodzona po otrzymaniu odpowiedzi z EQD. Pre-readerzy z EQD mają dość mały respekt i szacunek dla pisarzy. Przykładów jest wiele : *Click!* Niestety, można również zauważyć niepokojącą tendencję do spadku reputacji EQD jako organu wybierającego najlepsze fici. Obecnie, FimFiction.net stoi wyżej priorytetowo. EQD przeżywa również krytyczne przeciążenie, mają za mało pre-readerów by ogarnąć hordę nadchodzących Ficów. Obecnie, czeka się około miesiąca na odpowiedź z EQD, kiedyś było to ledwie tydzień. Kiedyś dotarcie do EQD było prawdziwym zaszczytem, obecnie przeciętna reakcja na publikacje tam to „recenzent miał dobry humor” albo „dotarł tam tylko przez gramatykę” albo „opowiadanie miało Trixie”. To ostatnie. To nie żart. Pośród użytkowników FimFiction dość znany jest przypadek, kiedy pewien autor napisał bardzo piękne opowiadanie typu Adventure, z rozbudowaną fabułą, lore i wszystkim czego tylko byście chcieli. Opowiadanie nie zostało przyjęte. Ten sam autor napisał opowiadanie w którym Trixie prowadzi motel. Tragiczna gramatyka, nudne i kiepskiej jakości dowcipy i... zostało opublikowane. Później ten sam autor napisał list otwarty w którym podkreślił że opowiadanie na które poświęcił lwią część swego czasu, w którym wylał resztki swojej literackiej duszy zostało odrzucone, podczas gdy napisany przez niego shit o Trixie został przyjęty bez mrugnięcia okiem. b) Proces Submitt’a do EQD Jest długi, żmudny i bezsensowny. Ale co tam. Jesteśmy zdesperowani zdobyć trochę popularności, no to jedziem z koksem. Zasady : *Click!* Omówmy je na szybko : 1. Twoje opowiadanie ma być 100% poprawnie gramatyczne. Chyba że masz Trixie. 2. Dość kontrowersyjna zasada. Jest wiele opowiadań one-shot które mają poniżej 2500 słów. Kolejny powód by nie lubić EQD. 3. Zakazuję się : · X-rated content, including sexually transgressive or gorey stories Z niewyjaśnionych przyczyn, zasada ta nie dotyczy Fallout : Equestria. Dlaczego? A cholera wie. · — Incest, foalshipping beyond a schoolyard crush, and other broad cultural taboos. Zgodzę się. · — Humanized/anthro stories Wszystko jasne. — Avoid people from the fandom, famous or otherwise. Prosta sprawa. · — Copy-paste stories (e.g. The text of Harry Potter with character names swapped out) To wydaję się dość oczywiste. · — Stories written in a language other than English’ O nie! · — No stories involving bronies. -Human in Equestria on the other hand is alright. Hem hem… ta. Kolejny powód dla którego spora część pisarzy nie przepada za EQD. Jest trochę opowiadań z Brony które są naprawdę wysokiej jakości. · — No compilations of short stories. Nawet bym się zgodził. Uwaga. Niestety jednak, EQD ma również... TA DAM. Zasady niepisane! A cóż w nich mamy? - Żadnych opowiadań z Warhammer 40.000 - Żadnych opowiadań z ludźmi... zaraz, czy to się nie kłóci z zasadami pisanymi? Kłóci się, ale taka prawda. Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż Fic z ludźmi się dostanie na EQD. - Opublikujemy najbardziej nudne fici, byleby gramatyka byłaby poprawna. - Żadnych opowiadań typu Grimdark, nieważne jak dobrej jakości. - Chyba że jest to z serii Fallout : Equestria. Wtedy zaakceptujemy niemal wszystko. - A opowiadania typu Dark mają 5x mniejszą szansę dostania się. - Chyba że jest tam Trixie. - W wypadku Cross-Over’ów, pre-reader z EQD musi znać materiał źródłowy. Jeśli go nie zna, automatyczne odrzucenie. Jak widzicie, jak dodamy zasady niepisane, już pewnie widzicie dlaczego większość weteranów FimFiction.net nie przepada za EQD. 4. Zasada trzech strike’ów. Powód dla którego submitt do EQD to tyle stresu. Mówiac prosto : masz tylko trzy szanse na submitt, potem już nie możesz spróbować jeszcze raz. 5. Omnibus, to swoisty poradnik dla pisarzy stworzony przez pre-readerów EQD. Powiem szczerze, jest naprawdę świetny. Mnóstwo dobrych porad, mnóstwo dobrych zaleceń. Problem Omnibusa jest jednak trochę inny. Po prostu ten poradnik nie ma najmniejszego związku z publikowaniem do EQD. Naprawdę. Mimo wszystko, bardzo polecam go wam przeczytać. 6. Nie mam co zbytnio komentować tej zasady. Tak więc teraz gdy przebiliśmy się przez te piękne zasady/ograniczenia, czas przejść do samej publikacji : *Click!* Nie mam w sumie co jej omawiać, wszystko jest pięknie wyjaśnione. 7. Podsumowanie No cóż. Wygląda na to że już przeszliśmy przez ten poradnik. Hah. To były absolutne podstawy. Prawda jest taka, że żadne z tych rzeczy się nie nauczyłem ponieważ gdzieś je wyczytałem. Cały rok pisania opowiadań po angielsku oraz namiętnego czytania dzieł z FimFiction pozwolił mi dojść do takich wniosków. To nie jest tak, że przeczytanie tego poradnika zapewni ci “Featured Story” z pierwszym twoim opowiadaniem. To nie jest tak, że przeczytanie tego poradnika da ci możliwość od razu dostania się do EQD ( tak swoją drogą, autor tego poradnika się tam jeszcze nigdy nie dostał. Ale wciąż próbuje! ). Najważniejsza jest determinacja. Mówi się że dobry fic to taki którego stosunek Like do Dislike jest równy bądź większy niż 10 do 1. Pierwszy mój fic po angielsku, “Equestria in Flames” został przyjęty chłodno. Właściwie leciał on na samym pomyśle, bowiem sama gramatyka, fabuła i wszystko inne leżało. Zapewniło mi to rating 28 Like do 5 Dislike, co jest bardzo kiepskim wynikiem. Następny był “Equestria First and Only” który osiągnął całkiem sporą popularność i ma 49 na 5, co jest wynikiem już naprawdę dobrym. Moje ostatnie dzieło nad którym cały czas gorączkowo pracuję, to jest “2986 Steps” ma 35 na 2 co stanowi już wynik wręcz wspaniały. Większość pisarzy FimFiction zaczynała od prawdziwych podstaw. Imploding Colon, autor prawdopodobnie największego i najlepszego dzieła na Fimfiction to jest epickiego cyklu “Austreoah” zaczynał mając rating 24 do 3. Pamiętam jeszcze czasy kiedy przeciętnie rozdział miał 3 komentarze a rating i liczba czytających była absurdalnie niska. Obecnie pośród weteranów FimFiction to najbardziej znane opowiadanie. 468 rozdziałów mówi samo za siebie. A cykl ma się zakończyć na dokładnie 1000 rozdziałach... i ja naprawdę wierzę że to możliwe. Moment publikacji pierwszego rozdziału jest najbardziej przerażający. Klikasz "odśwież" czekając jaki rating ci wpadnie, ile czytelników czy może już jakieś pierwsze komentarze? Każda z tych rzeczy motywuję do większej pracy. Jako autor chłonę te rzeczy. Wykorzystuję wszelkie opinie jakie wpadają i staram się poprawiać dzieło tak by doszło do granic perfekcji. Oczywiście, rozczarowanie czasem też przychodzi. Publikuję nowy rozdział i rating się nie zmienia, dostaję max 3 komentarze, liczba czytających nie wzrasta... To bolesne, ale właśnie dlatego trzeba mieć tą determinację. W walce o wielkość, w walce o uczynienie twego dzieła czymś wspaniałym, o znalezieniu publiki która będzie chciała to czytać która stworzy swego rodzaju community które będzie chciało debatować na temat twojego opowiadania... o takie rzeczy się walczy. Nie odkryję Ameryki mówiąc że pisanie po angielsku się nie różni od pisania po polsku. Jedyną prawdziwą różnicą, jest wielkość publiki. Cały świat będzie mógł patrzeć na twoje dzieło, całe community będzię to obserwować. To wspaniałe uczucie. Tymi słowy, kończę ten poradnik. Mam nadzieję że się wam pomógł. Z wielką chęcią odpowiem na wszystkie pytania ( to co tutaj napisałem nie stanowi nawet 20% całości tego procesu ). Jeśli ktoś zamierza śledzić moją twórczość w języku angielskim tutaj jest link do mojego profilu na FimFiction.net : *Click!* Pozdrawiam Verlax1 point
-
EDIT: wiesz... może od razu przejdź do końca tej strony, bo te początkowe arty były tragiczne :'D Nom. Więc wstawię tu moje "dzieła" żebyście mogli się pośmiać żebyście mi doradzili... * wyjaśnia coś bez sensu * ... i właśnie dlatego proszę o wasze opinie, porady itp. Dobrze? Na pierwszy ogień idą małe Celestia i Luna: Następnie jakiś kuc kolorowany ołówkiem : No, na razie tyle. Jak znajdę jeszcze coś fajnego to dodam .1 point
-
Witajcie! Jestem Kamil, w Internetach mam pseudonim, jak zdążyliście zauważyć, Fifok. Przeżyłem 14 wiosen, chodzę do gimnazjum, a dokładnie do 2 klasy. Interesuję się programowaniem oraz grafiką komputerową. Do spędzania mojego wolnego czasu należą także: granie w gry komputerowe oraz oglądanie filmów na Ju Tjubie. Z charakteru jestem sympatyczny, choć często mogę być wredny . (Kurczę, poczułem się trochę jak w jakimś 1 z 10 lub innym teleturnieju). Moja przygoda z tymi diabła..., kucykami miałem oczywiście na myśli, zaczęła się mniej więcej w maju byłego roku, przez nudę. Jeśli macie jakieś pytania (a na 100 % będą, gdyż widziałem inne posty), możecie mi je oczywiście zadawać. Serdecznie wszystkich pozdrawiam i szerzcie Magię Przyjaźni.1 point
-
To ja się dopiszę do tych wszystkich, którzy uważają, że dobry alikorn nie jest zły. Alikorn bez historii jest ok, alikorn z dobrą historią jest nawet lepszy. W sumie to jedna z moich ulubionych ras kucyków i ogólnie w fantastyce, ale jeszcze raz powtórzę: żadne OP. Sieroty mogą se być, leję na nie.1 point
-
Zalecam zapytać o możliwość zarejestrowania się jako potencjalny dawca szpiku w najbliższym punkcie oddawania krwi/oddziale RCKiK/Poltransplancie. Wtedy trafimy do polskiej bazy. W przypadku rejestracji w DKMS, w razie odnalezienia dawcy trzeba jechać na oddanie do Niemiec, nawet jeżeli Polak ma oddać szpik Polakowi. Dodatkowo przeszczep za pośrednictwem DKMS jest większym kosztem dla NFZ niż w Poltransplancie. Tak mniej więcej mi to tłumaczył pan doktor w punkcie krwiodawstwa. Pani Anecie życzę znalezienia dawcy i szybkiego powrotu do zdrowia.1 point
-
Z tego co wiem, fandom rzuca się nie tyle co na Alicorny ale na OC które są ''zgwałcone'' przez los na każdym kroku, albo wprost przeciwnie- wyidealizowane. Jak w dodatku jest alicornem to już jest ostateczny cios do upadku. Krótko mówiąc, jak OC-alicorn jest przemyślany to jest jak najbardziej mile widziany. Zresztą tak jak każde OC.1 point
-
Jako, że w ankiecie nie było akurat mojej odpowiedzi, służę. Oc Alikorny zawsze były zmorą nie dlatego, że ogólnie były, ale dlatego, że ludzie całkowicie idą na łatwiznę, robiąc z nich nie wiadomo co. Strzelają laserami, mają władzę większą niż wszyscy razem wzięci, ratują świat tylko zdmuchując kurz ze swojej szczero-złoto-platynowej korony upstrzonej demonicznymi rogami i nietoperzowatymi skrzydłami po bokach, wznosząc się jednocześnie na szeregu armii przyszłych Hot Spicy od KFC. Często też mienią się odblaskowymi kolorami i z M6 robią się natychmiast "loffciam", nawet nie starając się o pozory bycia ciut słabym Kończąc ta wypowiedź podsumuję - o ile Alicorn ma jakiś background, wyjaśniony dobrze, ma słabe strony i nie jest niepokonano-nieśmiertelny, może sobie istnieć. Reszta won! A szczególnie krwistoczarna skóra jednego takiego. Przy okazji - sam mam oc Alicorna, ale starałem się, by własnie był normalny, ale więcej OC alicornów nie mam zamiaru tworzyć. To, co stworzylem w tej materii wystarczy.1 point
-
Kawa już ma (znaczy przyjaciół nigdy dość ) Więc...jeden z Pinkie pie... Discors ma... więc... Baffling .1 point
-
A bo fajne one są ;_____; N: Samo Cassidy byłoby lepsze ;D ( ale i tak jest czadowa ;w; ) A: Taki fajny no ;__; S: Ta Pinkie się tak na mnie patrzy ;___; U: Bardzo, bardzo miła i widywana osóbka. Do tego zajęła miejsce w konkursie! ( czego jej bardzo zazdroszczę .-. )1 point
-
1 point
-
1 point
-
(Nie chcę się czepiać ale nie da się czegoś przepołowić na ćwiartki. Albo przepoławiasz albo ćwiartkujesz. Możesz napisać, że kroisz coś na ćwiartki, wtedy lepiej to brzmi.)1 point
-
Droga Cahan, Przeczytałem napisany przez ciebie artykuł dotyczący "opiniodastwa" (ze Smoczych Łez zrezygnowałem - uznałem, że jeszcze trochę z tym poczekam. Kiedyś się przeczyta opowiadanie... kiedyś). Skoro zajęłaś się sztuką komentowania, to powinnaś otrzymać stosowny komentarz. Cieszy mnie, że ktoś podjął się odświeżenia tematu, który pojawiał się parę razy i zapewne w przyszłości powróci. Fakt, że moje doświadczenie w tej dziedzinie ogranicza się głównie do opowiadań, tak więc skupię się wyłącznie na tej części. Wypunktowujesz najważniejsze rzeczy dotyczące składowych prawidłowego tworzenia komentarza. Być może prawidłowego, ale czy słusznego? Chodzi o to, żeby zarówno komentujący, jak i otrzymujący komentarz (nie musi to być autor, równie dobrze rozmowa może się tyczyć dwóch czytelników tego samego dzieła) mieli pozostawioną furtkę do dalszego prowadzenia dialogu, bo przecież opinia nie musi się ograniczać do jednostronnej wypowiedzi, dla przykładu - inna wymiana opinii tocząca się w tym temacie. W tym fandomie, podobnie zresztą jak w środowiskach amatorskich pisarzy, istotniejsza od komentarza wydaje się możliwość skonsultowania i zbratania z odbiorcą. Nie chodzi wyłącznie o wskazanie błędów, recepty, ale również szersze zainteresowanie się tematem. Wiem, że to w przypadku ficów nie jest proste, ale chociażby na przykładzie oszałamiającej reakcji na "Pszczoły" Madeleine, tego uwypuklania oraz egzaltowania własnej interpretacji, można wyciągnąć coś znacznie więcej niż wskazane przez ciebie podstawy. W swojej wypowiedzi zapominasz o kilku dość istotnych sprawach. Nieszczęśliwie posługujesz się mieczem obosiecznym we fragmencie dotyczący tzw. hejterstwa. Nie w twoim interesie leży określanie ludzi ze względu na sposób formułowania wypowiedzi. Na swoim przykładzie - trafiałem na różne opinie pod swoją garstką dzieł. Też trafiały się komentarze typu "0/10, bo tak", "gniot", no i najpiękniejsze - "zrób pożytek dla świata i przestań pisać, bo ci to zwyczajnie nie wychodzi". Takich komentarzy nie unikniesz ani nikogo nie uchronisz przed nimi - każdy przez to przechodzi. W przypadku takich osób społeczeństwo wycenia wartość komentarza. Jeśli widzi delikwenta, który notorycznie próbuje uprzykrzać życie, pisząc same bzdury, po pewnym czasie go skreśla i ignoruje. Takie zachowania można zwyczajnie w świecie ignorować, ponieważ szkodliwość społeczna jest niewielka, natomiast kiepski komentator z czasem albo poprawia swój warsztat, albo dojrzewa i przestaje się interesować tą gałęzią sztuki. Oczywiście są przypadki i przypadki. Prostszym rozwiązaniem wydaje się zwrócenie uwagi autorowi na inne rzeczy - wyławianie właściwych komentarzy pośród całego bagna, pisanie bez względu na opinię publiczną (skoro coś pojawiło się na głównej FGE albo nie zostało skreślone przez Dolara, to musi być wystarczająco dobre i składne), tworzenie przede wszystkim dla siebie oraz znalezienie dobrych pre-readerów oraz korektorów, czyli osób, które interesują się opowiadaniami od strony technicznej. Takie osoby też mogą co nieco powiedzieć nt. napisanej historii. Oczywiście masz rację w wielu kwestiach, ale moim głównym zarzutem, wobec napisanego przez ciebie artykułu, jest bijąca po oczach lakoniczność. Wiem również, że pisanie w celu wyczerpania tematu w 110% jest niepotrzebne, ponieważ tekst wtedy staje się zbyt długi i zniechęcający, zwłaszcza w przypadku beletrystyki. W mojej opinii najmądrzej postąpił Alberich ze swoim cyklem artykułów pt. "Tajemnice Wieży Zegarowej", gdzie co odsłonę prezentuje różne sztuczki dotyczące pisania. Komentowanie też potrafi być zajęciem długim, wartościowym, przykład praktyczny - wideorecenzenci, recenzenci, o ile oczywiście w ich wypowiedziach nie ma zbyt wielu wycieczek osobistych. No i jeszcze jedna rzecz. Wspominasz o tym, abyśmy my, komentujący, starali się pod każdą wydaną opinią pisać stosowną zachętę do dalszego tworzenia. Brakuje mi wzmianki o dość istotnej cesze, jaką jest destruktywność opinii. Sam byłem autorem, czasem też spotykałem się z takimi opiniami. Nie były to krótkie, lakoniczne wypowiedzi, a długie, rozbudowane, można by rzec "konstruktywne". Dlaczego więc autor poddawał się po przeczytaniu takiej opinii, zaniechując dalszego publikowania? Ponieważ zarówno on nie potrafił odpowiednio zinterpretować napisanego tekstu, jak i komentujący nie zdołał odpowiednio wyważyć swojej wypowiedzi. I tego mi najbardziej brakuje w tym artykule - zaznaczenia, że po obu stronach monitora znajdują się ludzie, którzy pomimo swoich dobrych intencji, są skazani na popełnianie błędów i samodoskonalenie się. Bardzo negatywna, acz rozbudowana, opinia nie musi świadczyć o katastrofalnie niskim poziomie danego dzieła. Może to być złe dobranie słów przez samego komentującego. Należny jest dystans do wypowiedzi oraz wypowiadającego. Co by tu rzec na podsumowanie... Jestem ci wdzięczny, droga autorko, za napisanie tego krótkiego artykułu. Dzięki niemu mogę zweryfikować swoje wyuczone doświadczeniami podejście w tej dziedzinie życia forumowego. Pozdrawiam PS. Ścianę tekstu zamieściłem w dwóch miejscach. Jeśli administracja bądź moderacja uważa to za off-topic albo spam, proszę o usunięcie jednego (ale nie obu )1 point
-
Nick: Wilku. Nigdy nie kojarzyłem go z userami którzy niedawno dopisali sobie do nicków te zwierzątka. Wilku był był wilkiem zanim to stało się modne, przykro mi Avatar: Pasuje do lotnictwa. Wcisnąłbym go do jakiegoś odcinka razem z Rainbow Dash, sympatyczny z pyszczka. Sygnatura: Lubi AJ i helikoptery, ciekawe połączenie, aczkolwiek lina mogłaby się wkręcić w śmigła i nie byłoby z tego nic miłego :| User: Zdaje mi się że ostatnio go tutaj trochę mniej, brakuje mi jego żartobliwych komentarzy tu i ówdzie :c1 point
-
Cieszę się, że tekst o komentowaniu się podobał . A ja popieram przesłanie Lindsa. Mu nie chodzi o to, że powinniśmy się rzucić z kasą i pomocą, ale o reakcję "Sam sobie winien". Ludzie, to jeszcze dziecko! I uważam, że to, iż niektórzy bronies zdecydowali się mu pomóc w jakiś sposób jest dobrą rzeczą. To wyjątek, ale miły. Oczywiście, na świecie jest dużo zła. A jest go dużo, ponieważ olewamy pojedyncze epizody zła, mówiąc "Tyle tego jest, że i tak nic nie zmienię". Sam nie zmienisz, ale bez tej cegiełki, jaką jesteś ty, to mur może runąć. I to nieważne, że on pisze do Polaków, o Polakach. Moi drodzy Polacy- właśnie wielu z was udowodniło swoją skrajną znieczulicę. Nie dlatego, że jesteście Polakami, tylko dlatego, że jesteście leniwi. Fajnie się czytało też tekst Scootalera- naprawdę ciekawy artykuł.1 point
-
1 point
-
Naprawdę bardzo dobry numer . Spodobały mi się recenzje odcinków. Niektóre z nich naprawdę były powiedziane w prost, a inne z nich były naprawdę zabawne. To mi się podoba . Podoba mi się także relacja z Krakowskiego meet'u. Naprawdę dobry artykuł. Muszę także pochwalić Cahan. Świetny tekst! (Mam na myśli ten o komentowaniu twórczości innych.) Naprawdę spodobał mi się urywek o "hejcie". Należy pamiętać że większość nie miłych komentarzy nie jest zbyt miłe dla autora. Świetne! Oby tak dalej! A teraz przejdziemy do chyba najdłuższego artykułu autorstwa Linds. Jest to prawdopodobnie najlepszy tekst ostatnich miesięcy. Powiedzmy sobie szczerze, że część z nas naprawdę jest taka jaka jest, a autor tego przekazu właśnie starał się to pokazać (w dość łagodny sposób). Serdecznie gratuluję tak świetnego komunikatu. Zachwyciło mnie to. Naprawdę. Podoba mi się także artykuł Triste Cordisa "The Elements of Harmony: The Official Giudebook". Naprawdę nieźle przedstawione i warte przeczytania. Wywiad z Zaff i P0n3im spodobał mi się! I to jeszcze jak! Od dawna chciałam się dowiecieć czegoś więcej o Pony Poczcie i teraz nadarzyła się okazja. Z chęcią wezmę udział w następnej edycji i już nie mogę się doczekać. Na koniec pochwalę jeszcze okładkę. Pięknaaaaa!!! Uważam numer za godny uwagi. Podoba mi się :3. Czekam na dalsze numery.1 point
-
Poza typowym wytknięciem, że nadal macie problemy z przecinkami, macie błąd w tytule (!) przy recenzji "Smoczych Łez", oraz generalnie, po raz kolejny korektorzy się nie popisali, odwołam się do artykułu Lindsa, o pewnym młodym waćpanu co na życie się targnął... Żałosne. Żałosne kompletnie jest myślenie autora. Ale podejrzewam, że wiem z czego wynika. Wynika ono z faktu, że Autor połknął wszystkie umysły, że poznał Polskę wzdłuż i wszerz, że zna ten fandom lepiej niż własną kieszeń, poznał aspekty psychologii, ale przede wszystkim, widzi całą zgniliznę siąknącą w Polsce i daje wyraz frustracji i miałkości pisząc coś takiego. Waćpanie Linds. Przez półtora roku należałem do fandomu Amerykańskiego, tego słynnego od którego to się zaczęło, na długo zanim w ogóle pomyślałem o rejestracji tutaj. Pisałem tam opowiadania, publikował posty na blogu FimFiction oraz rozmawiałem przez Skype "in persona" z Knighty'm oraz elitą amerykańskiego fandomu. Myślisz naprawdę, że my się tak różnimy? Nie. Rok temu pewien dorosły (niestety dorosły, lepsze są samobójstwa dzieci bo medialne) waćpan popełnił, a nie spróbował popełnić samobójstwo. Myślisz, że reakcja była wielka? Bzdura. Powiedziałbym, że w gruncie rzeczy to olano. Nawet na EQD nic się nie pojawiło. Informacja pojawiła się na jednym z forum FimFiction (konkretnie - Authors Helping Authors) i potem zniknęła. I tak, żeby nie było - znajdowały się tam osoby, które mówiły od początku, że ich to nie obchodzi i to jest tylko jego wina. Ten artykuł to niestety, kolejny przykład jak bardzo wpojono pewnym niereformowalnym waćpanom antypolonizm do głowy. Że nasz Naród to złodzieje, egoiści, idioci, pijacy i oszołomy. Doktryna ta jest pięknie wprowadzona i wpajana, jak widać wielu osobom już zlasowało mózgi. Za przeproszeniem, srać potrafisz tylko do własnego gniazda? Porównanie do Ukrainy również jest kompletnie nie na miejscu, bo wbrew temu jak próbuje przedstawić to Linds, jest DOKŁADNIE na odwrót. To Polska, kompletnie nieracjonalnie próbuje zrobić wszystko by pomóc "rządowi" Ukrainy, wysyłając tonę żywności, zaopatrzenia, pomocy medialnej, Radek "Czarodziej" walczy z Putinem jak mąż z mężem. A co pozostałe kraje Europy? Francja - sprzedaje krążowniki Rosji. Niemcy - strategicznie lokują gazociągi odcinając Ukrainę i Polskę. Wielka Brytania? Nie chce niszczyć interesów z rosyjskimi oligarchami w London City. To właśnie Polska jest tutaj szaleńcem, który kompletnie się nie martwi o swój interes narodowy. Nie dziwota, że ludzie mają już tego dość. Ciekawy był również podział na grupki. Zapomniałeś o czwartej - osoby, które o tym w ogóle nie wiedziały. I podejrzewam, że taka była większość. Dodam jeszcze na zakończenie, że gdybym miał się martwić każdą wojną, samobójstwem, ludobójstwem, masakrą, rzeźnią, upadkiem, kryzysem to bym strzelił sobie w łeb już lata wcześniej. Gdyby dla każdego kaleki robiono by organizację charytatywną, wszyscy by splajtowali.1 point
-
Linds. Przeczytałam ten artykuł... i powiem wprost: gdyby dzieciak nie był bronym, to większość ludzi nawet by się nie dowiedziała, że coś takiego zrobił. Że znieczulica? Że ludziom brak zrozumienia? Od razu "polaczkowe", tak? Współczułam już w życiu nieraz i niejednej osobie. W którymś momencie jednak przejechałam się na tym współczuciu tak mocno, że w chwili obecnej ograniczam swoje "och-ach-straszne-lecę wpłacić kasę" do minimum. Życie nie premiuje altruizmu i empatii, życie premiuje gruboskórność i dystans. Niewrażliwość na emocje nie bierze się znikąd. Owszem, to tragedia - ale dosłownie za miedzą mamy Majdan i konflikt między Ukrainą a Rosją. Tuż obok nas, w naszym kraju każdego dnia dzieją się rzeczy równie tragiczne. Trudno w takiej sytuacji rozpaczać nad, za przeproszeniem, randomowym 11-latkiem z USA. Niektórych mogło również odrzucić rozdmuchanie całej sprawy, wszechobecne artykuły, wpisy, informacje przekazywane w fandomie, słowem robienie z tej tragedii wielkiego halo na cały świat. Mnie zraziło.1 point
-
Sorki, że takie mało wyraźne . Moja koleżanka robiła zdjęcie i tak no... Wyszło Nie zwracajcie uwagi na moją minę... Za bardzo ją słodziliście i robi się drugi Stachul pod względem ilości fotek1 point
-
1 point
-
Chwalenie chęci i pomysłu to podświadome wbicie noża w plecy. Tylko krytyka i porządne wytknięcie błędów może odnieść skutek. W ten sposób się odróżnia dobre prace od tych, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.1 point
-
Skoro wystawione na światło dzienne to można oceniać, hue 1 miejsce: Nie mam pojęcia co to tutaj robi, jeżeli już to przydzieliłbym temu trzecie miejsce, ale pierwsze jest mocno przesadzone. Proporcje jedne z najlepszych, ale oprócz tego nie widzę w tym nic zachwycającego. 2 miejsce: Brak tła + :| 3 miejsce Wykonane całkiem nieźle, oprócz tego wytkniętego na górze. Plus ujęło mnie to malutkie brązowe coś w lewym dolnym rogu ekranu Pozostałe prace: Violett: Podoba mi się ten wzrok, choć z lekko przekrzywionymi oczami, ma w sobie coś fajnego. Oprócz tego brak tła, mogłaś coś dodać. Starosta Alikurn, choć sam w sobie jest.. no... alikornem, to prezentuje się nawet oryginalnie. Gdyby się lepiej przyłożył i ładniej wykorzystał pomysł, to postawiłbym go na podium :3 TheTinkaMLP To byłaby naprawdę urocza para, nawet są podobni. Z jednej strony przypomina zniekształcone mutanty szlajające się po statku Ishimura rodem z Dead Space, z drugiej strony wygląda jak karykatura. Tło równie słabe, proste, stereotypowe. Magiczna Wcisnąłbym drugie miejsce, gdyby było wykonane dokładniej. Świetny pomysł, wykonanie jednak nie spotkało się do końca z celem. MaLinka Moje pierwsze miejsce. Faktycznie coś jest nie tak z tym kopytkiem, ale styl jest przecudowny. Jak na takie proste wykonanie, zakochałem się. Uszatka. Całkiem niezłe, lecz jeżeli to okno, co by było logiczne (tam gdzie wpada blask księżyca) to nie da się go odróżnić od ścian. Cahan Ładne wykonanie, brak tła jakimś tam jest minusem, ale Tiara nadrabia to tym niewinnym wyrazem twarzy1 point
-
1 point
-
Twórcy Civilization V zrezygnowali z dodania do gry Rainbow Dash. Nawet jako cudu świata. Bali się, że po stworzeniu tęczowej klaczy nastąpią wszystkie możliwe zwycięstwa w grze.1 point
-
Single from new album http://www.youtube.com/watch?v=RuTr0jgwRds Music by Andy Feelin, Lyrics by dəep Falk, M-G UniNew: lead vocals Andy Feelin: bass guitar, backing vocals dəep: orchestral arrangement Kirya: guitars, mixing, producer1 point
-
Z innych irytujących, a dosyć często występujących potknięć, można wymienić używanie zaimków osobowych. W naszym języku naprawdę nie trzeba pisać "Ja powiedziałem" "Ja zrobiłem" i tak dalej... Niestety taka tendencja jest wyraźna i to akurat spowodowane jest dużą ilością treści angielskich - "I did", "I make"... U nich jest to niezbędne - u nas absolutnie niewskazane.1 point
-
Świetnie, bo już się martwiłem, że TPWS zostało kolejną martwą organizacją Tutaj od razu przypomniała mi się scena z posłańcem królewskim z jednej z części Wiedźmina, który to jest opisywany przez kilka stron (na końcu ginie, zastrzelony przez elfa), a jego postać ma jedynie za zadanie dostarczyć kilku informacji czytelnikowi na temat sytuacji politycznej. I to właśnie ciekawe wykorzystanie - ową sytuację możnaby przedstawić "na sucho", poprzez zwykły opis, ale Sapkowski wybrał taką formę, która jest o wiele ciekawsza.1 point
-
Ale MLP FiM, ma troche z diableskości Nie chce mi się już wałkować tego tematu po raz enty, ale jest tam kilka rzeczy nie fair, np czemu liderka TS posiada najsilniejszy , czy przedstawiony jako najważniejszy element harmonii którym jest magia?(Magia wszelka, nie ważne czy biała, czy czarna pochodzi od diabła). do tego dochodzi ,gdzie nie gdzie symbolika niechrześcijańska np masońska, itd. czyli niby jest się do czegoś przyczepić, ALE: to zagrożenie duchowe może stanowić ok 0000.1% ,czyli tak samo jak jedi, czy inne. Nie każdy bowiem po obejrzeniu Star-warsów pójdzie do sekty Jedi, nie każdy po obejżeniu MLP trafi do sekty Alicorna. Zdarzyć się zdarza, ale jedno na kilkaset tysięcy. Miast MLP, powinni się przyczepić do Monster High, to jest dopiero diabelskość i to tego zabronić się emisji powinno. bo to jest perfidne i skierowane do najmłodszych widzów i to co to sobą propaguje to masakra... Ci księża źle nie chcą, tylko że czasami przedstawiają to w niekoniecznie dobry sposób. Bo np dla mnie jak jakiś 'mądry' ksiądz przedstawia coś o czym nie ma zielonego pojęcia i wmawia mi że to jest złe ,to cóż, do mnie to nie dociera, chyba że sam znam temat,ale to już moja własna ocena która nie czerpie niczego z ślepej oceny owego księdza. Np często widać to w Harrym Potterze. Wielu księży na swoich prelekcjach mówiło,że HP jest zły. I owszem więcej tam złego aniżeli dobrego, ale gdy spytam się już takiego ks wprost, :no dobrze, ks mówił że HP jest zły. miał ks może chociaż jedną książkę na ten temat w ręku? -nie. -acha.. -a może mi ks powiedzieć co dokładnie jest tam złego..? - ..yy magia?. Noi widać,że chłop niby chce dobrze, nieświadomych tutaj uświadomić, tyle że sam zostaje w nieświadomości. W HP bardziej złe niż samo w sobie propagowanie okultyzmu, jest przedstawienie czarodziei(czyli okultystów) jako kogoś lepszego niż zwykły niemagiczny 'pod-człowiek', nazwany jako 'mugol'. I ogólnie wszystko jest tam pogmatwane jak wszechstronne zacieranie granicy dobra i zła, np ten Dumbledor, pierwej przedstawiony jak dobry 'bóg ojciec', a w rzeczywistości oakzuje się być największą szują z nich wszystkich. troche dobra i w sobie HP ma, ale prawde mówiąc to chyba tylko i wyłącznie postać Hermiony Tak więc, na teorii zagrożeń duchowych mogę powiedzieć ,że się troche znam, na MLP czy takim HP po obejrzeniu/przeczytaniu wszystkich książek też mogę powiedzieć że troche w temacie się orientuje ,oczywiście nie mówię o tym że ksieża powinni zapoznać się z całością bo nei widzę za bardzo księdza co siedziałby godzinami żeby obejrzeć takie całe MLP, ale z 3 odcinki co najmniej powinien, by móc wyraźnie palcem mi pokazać co tutaj jest nie tak i się więcej wypowiedzieć.1 point
-
1 point
-
Księga Guinessa nie istnieje. To tak naprawdę zeszyt Rainbow Dash, w którym zapisuje wyniki z dziennego treningu.1 point
-
Ktoś kiedyś pozwał Rainbow do sądu. Rainbow Dash pomyślała, że może być zabawnie i poszła. Nie myliła się. Najbardziej podobał jej się moment, w którym sędzia przyznał się do winy.1 point
-
Gdyby Rainbow Dash brała udział w poszukiwaniach Nemo, to cały film trwałby jakieś 10 sekund.1 point
-
1 point
-
Ktoś kiedyś rzucił wyzwiskiem w stronę Rainbow. Spudłował.1 point
-
1 point
-
Płacz Rainbow Dash leczy wszystkie choroby. Niestety nikt jej nie widział płaczącej.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00