Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 05/09/14 we wszystkich miejscach

  1. KOMENTARZ ZAWIERA SPOILERY. Dobra. Wytłumaczy mi ktoś, kto u diabła zapoczątkował hejcenie odmiany nazw własnych? Już któryś raz spotykam się z tym, że młody pisarz niepewny jeszcze warsztatu poprawia gwałtem wszystkie nazwy własne, bo ktoś w poście zrobił „wrrrrr…”. Istnieje jakakolwiek sformalizowana zasada, która zabraniałaby pisania „Canterlotu”? Może jakaś klauza generalna wzięta ze słownika języka polskiego? Toż to jakiś obłęd! Nie lubię odgrzebywać aż tak starych tematów, więc cieszę się, że ktoś to zrobił za mnie. Na (nie)dobry początek: Zapomniałeś dodać, że jak mu się nie podoba, to na górze po prawej stronie znajduje się taki czerwony krzyżyk, po kliknięciu którego jego problem zniknie… Trochę pokory, mój drogi. To, że ktoś skrytykował dzieło, nie znaczy, że go nie zrozumiał. Od nigdy i żaden z komentujących podobnej herezji nie wygłosił. Chodzi o to, by WYCZERPAĆ TEMAT. Twoja lakoniczna praca nijak się do tej fundamentalnej zasady nie stosuje. NIJAK. Bóstwa wszelkich kultur, dajcie mi cierpliwość. Grentonumanuma nic takiego nie napisał i bynajmniej nie chodziło mu o „epickie” przygody ze smokami i mieczami! Chodziło mu o to, że ten tekst w ogóle nie opisuje relacji między bohaterami. Poznają się, rozmawiają, coś tam robią, zakochują się, jest dobrze, potem źle i koniec. Czytelnik nie ma szansy na to, by wgłębić się w historię, bo jej po prostu nie ma! Co my niby wiemy o przyjacielu Feathera – że ma jakąś rodzinę, mieszka w Appleloosie, że jego ojciec zachorował, że prowadzi sklep? A co wiemy o ich związku? Że podobają się sobie fizycznie, lubią ze sobą gadać i spędzać razem czas. Och, ach, jakież to głębokie. Szczególnie, że to samo można powiedzieć o własnym bracie (o ile oczywiście ten brat jest przystojny, ale brata powinno się kochać niezależnie od tego). Jeżeli zamiast rozdziału poświęconego powoli rozwijającemu się uczuciu piszesz: „Spojrzał na jędrne pośladki przyjaciela i poczuł, że się czerwieni”, nie dziw się, że czytelników to bynajmniej nie porywa. Z tego, co wyczytałam w komentarzach, Grentonumanuma najbardziej docenił Twoją pracę – w rzetelny i szczery sposób ocenił, co jest dobrze, a co źle. Wskazał Ci błędy, powiedział, czemu tekst powinien wyglądać inaczej. Wiesz, po co to zrobił? Bo Cię, kuźwa, szanuje i chce, żeby Twoje przyszłe dzieła były lepsze! Bo widzi, że opowiadanie kosztowało Cię dużo pracy i chce się odwdzięczyć komentarzem, który Ci coś da! Jeżeli nie przyjmujesz krytyki, nie powinieneś publikować. Właśnie obraziłeś użytkownika, który dał Ci najbardziej pomocny komentarz w temacie oraz wszystkich potencjalnych krytyków, którzy zechcą skomentować to dzieło. Gratulacje. W obliczu tego, co napisałam wyżej, nie jestem pewna, czy powinnam się wysilać nad komentarzem dotyczącym treści, skoro i tak napiszesz, że jestem mentalną gimbusiarą i ni krzty nie rozumiem Twojego geniuszu… Niech stracę. Oto komentarz właściwy. Pisany był w trakcie czytania fanfika i przeznaczony jest przede wszystkim dla autora. Niezrozumienie używanych słów – z której strony bym nie patrzyła, „doraźnie” tu nie pasuje. Bohater nazywany jest jednocześnie ciapatym i białasem, co jest dość zabawne. Domyślam się, że chodziło Ci o kolor… Niestety, słowo „ciapaty” w znaczeniu „nakrapiany” nie istnieje. A w tym drugim, cóż… Nie dość, że jest pejoratywne, to na dodatek kłóci się z „białasem”. Polecałabym raczej inspirowanie się ambitniejszymi produkcjami. W tekście jest jedna rzecz, która irytuje niemiłosiernie – wszechobecne zdrobnienia, przez które bohater nie wydaje się uroczy, tylko po prostu debilny. I nie, nie oddaje to bynajmniej „słodkości” MLP. Szeroki uśmiech w towarzystwie osoby, która wyraźnie miała problemy z wypłynięciem z wody i zaczerpnięciem oddechu nie świadczy o niej najlepiej. O cholera, to jest facet! Wybacz. Ale to nie ma nic do rzeczy. Sam narrator zauważa, że jednorożec był świadkiem prawie-utopienia (utonięcia brzmi lepiej). Teraz się cieszy, a za chwilę chwyci siekierę i rozrąbie drzwi jak w „Lśnieniu”. Mnóstwo literówek, często pojawia się zły szyk zdania, masz problemy z gramatyką i powtórzeniami. W FONTANNIE?! Niech jeszcze przepierkę w niej zrobi! W fontannie woda powinna być czysta, szczególnie w upalne dni, kiedy chłodzą się w niej dzieci nie zawsze świadome, że nie wolno z niej pić! HAHAHAHAHAHAHAHA!!! Przepraszam, ale to jest tak bosko dwuznaczne, że nie jestem pewna, czy sam autor zdaje sobie z tego sprawę. A alarm w tym czasie wył i wył, i wył… Serio. Złodziej zabiera na akcję nowicjusza i pozwala mu dłubać w zamku przez dziesięć minut. Jestem pod wrażeniem. Pełna profeska. Przy okazji – nie sądzisz, że ogólna ofermowatość Feathera oraz jego zajęcie polegające na chytrości i zaradności odrobinkę się ze sobą kłócą? Już chyba jestem za stara na tego typu żarciki, ale dla mnie to jest po prostu żenująco niesmaczne. Kolejny już raz widzę, że ktoś w opowiadaniu pisze „księżyc” i „słońce” wielką literą w wyrażeniach typu: „wzeszło słońce”, „w świetle księżyca”. Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło, ale strasznie to wkurzające. TUTAJ masz wyjaśnienie, jak się powinno pisać. A ja mogę powiedzieć, jak wyglądało powstawanie tego akapitu: 1. Napiszę, że nie ma kasy, więc zabierze się z kimś, kto jedzie w tę samą stronę. 2. O cholera, przecież mój bohater to pegaz! Może polecieć! 3. Isoteras? 4. Kurna, po co ja mu te skrzydła dospawałem? 5. Ha! Wiem! Napiszę, że ma wadę skrzydeł czy coś tam, nikt nie będzie mógł się doczepić! Tak się zamyka usta hejterom, byczys! Jeżeli Twoją intencją było uczynienie z bohatera totalnej fujary, ofiary, ciućmy i maminsynka, którego żaden czytelnik nie zdoła polubić, to gratulacje – udało Ci się. Nie mam słów, żeby to skomentować. To się nazywa głęboka i wiarygodna przemiana psychologiczna bohatera! Szyjka to może być rakowa albo indycza, się ją gotuje i wysysa! Borze zielony, te zdrobnienia to jakaś paranoja. Opowiadanie już zabiły, teraz zabierają się za mnie. I właśnie dlatego, gdy Feather przybył do sklepu Cookiego, padli sobie w objęcia, tuląc się i sapiąc sobie nawzajem w ramiona, po czym zaczęli rzęsiście ronić łzy. Kilka uwag ogólnych: Wątek gejowski to naprawdę miła odmiana po tych wszystkich jedynych-słusznych-opowieściach-o-tym-jak-samiczka-z-samiczką. Za to motyw szeroko pojętego złodziejstwa głównego bohatera jest może i ciekawy, ale rozwinięty w sposób irytujący i bezmyślny (kradnie ciastka – o, przepraszam: ciasteczka – i za karę bezzębny niedźwiedź – o, przepraszam: niedźwiadek – zlizuje z niego miód – o, przepraszam: miodek? Że też posłużę się zaczerpniętym z klasycznej polszczyzny pytaniem: WTF?). A przerabianie dowcipów starszych od Internetu i wplatanie ich w tekst jest ryzykowne, bo taki zabieg bawi tylko wówczas, gdy jest wykonany PORZĄDNIE (przykład: Przypowieść o Kicku Paskowanz Dolara). Fabuła jest do bólu przewidywalna, a zakończenie tym bardziej. Owszem, jest mocne, ale poprzez swoją lakoniczność nie oddziałuje na czytelnika tak, jakbyś sobie tego życzył. Główny bohater w przeciwieństwie do wyżej komentujących nie przypadł mi do gustu – jest ciamajdowaty, irytujący i bardziej przypomina mi wydelikaconego hipstera w rurkach niż bohatera, którego mogłabym polubić. Cała akcja nie jest wartka, jest zbyt skąpo opisana i nie, takie postępowanie nie oznacza unikania dłużyzn, tylko brak pomysłu lub umiejętności na rozwinięcie fabuły. To, że Tobie fik wydaje się głęboki jak Rów Mariański nie znaczy, że taki jest – owszem, finalny motyw z nietolerancją i tym, co z niej wynikło, może i przekazuje jakiś morał, ale widziałam milion tekstów, w których ten sam motyw został wykorzystany lepiej. Tym miłym akcentem kończę swój przydługi wywód. Pozdrawiam, Madeleine
    5 points
  2. Merytoryczny i sensowny komentarz od Madeleine określić jako "hejt" i nazwać ją "hejterką"? Feather - Twoje przyjęcie krytyki (o ile można mówić o jakimkolwiek przyjęciu) jest absolutnie naganne, a Ylthin ma całkowitą rację - jedyną osobą, która tu zachowała się agresywnie jesteś Ty. Dostałeś konstruktywną krytykę, coś na co czeka większość autorów (szczególnie jeżeli pochodzi od Madeleine, która wielokrotnie już udowodniła, że jej oceny są obiektywne i po prostu dobre), a zareagowałeś wielkim oburzeniem, bo nie była to jedna wielka pochwała. Wstyd. Straszny wstyd. Cóż, "Wytrycha" w całości jeszcze nie czytałem, widzę, że pora to nadrobić i wyrazić stosowną opinię.
    3 points
  3. Akurat znam Feathera na tyle długo by wiedzieć, że nie przyjmuje żadnej krytyki a jakakolwiek konstruktywna jest nazywana przez niego hejtem. Jego sposób przedstawiania postaci nadaje sie do hapeningu, gdzie widz może sobie dopowiadać lub interpretować wszystko na zasadzie przekazanych gestów i mimiki, a nie do opowiadania w którym mimo wszystko przedstawienie emocji postaci pomaga a raczej DAJE MOŻLIWOŚĆ zapoznania sie chociaż z powierzchowną ich reakcją. Ja, pamietając gdy czytałem jego wypociny, zawsze miałem wrażenie że czytam jakiś raport z sekcji który pisała osoba pod wpływem... Czego? Sam nie wiem. Przeprosiny Feathera też znam i wiem, że są czcze. Jest zagorzałym trollerem i uważam, iż nie powinno się w nie ufać. Wielu, w tym ja, się na tym przejechało. Cóż, krytykować każdy możę, postanowiłem także ja. Zarówno dzieło jak i Autora.
    2 points
  4. Przepraszam. Po prostu napracowałem się nad nim, pisałem go dla dziewczyny i potraktowałem to jako obrazę. Faktycznie, moje zachowanie jest gówniarskie i naganne. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to nawet dzieło średnie, ale taki mam już styl. Staram się nad sobą pracować, Wytrych uznałem za jakiś krok naprzód... Napracowałem się i chciałem, by wypadło dobrze, ale chyba mi się nie udało. Źle zrobiłem i przepraszam Wszystkich: Grentonumanuma Ylthin Madeleine Za to, że potraktowałem krytykę zbyt personalnie przez własną dumę i pychę, odgryzając się i atakując krytyków, którzy są potrzebni każdemu początkującemu (szczególnie temu, który jest na początku początków). Ponadto przepraszam: Dolara Draquesa Wszystkich, którzy musieli to czytać (shitstorm) Za to, że musieli pakować się w ten kompostownik. Przyznaję się - zareagowałem niewłaściwie i nie powinienem odebrać tego personalnie, ale jako wskazówkę. Po prostu... część też brzmiała ironicznie, co mnie zabolało, ale nie pomyślałem nad tym, że to po prostu wskazówka... Szkoda, że popsułem sobie teraz u ludzi zapoznanych z tematem reputację... proszę, wybaczcie mi...
    2 points
  5. Zajrzałem sobie z ciekawości do tego tematu, głównie ze względu, że wypowiedział się w nim Dolar. Jeśli Dolar zabiera głos w jakimś temacie, coś musi być na rzeczy Nie myliłem się! Zatem, poczytałem sobie posty, te i inne i co widzę? O kur... co ja widzę... dobrze, że mam te -2 to słabo widzę... Jadziem: Feather! Dostałeś konstruktywne komentarze, czyli coś, na co liczą wszyscy fandomowi twórcy opowiadań. Owszem, ludzie krytykują, ale krytyka to nieodzowna część twórczości. Niektórzy marzą nawet o krytycznym komentarzu ich dzieła, żeby wiedzieć co mają udoskonalić, poprawić, etc. A Ty co? Foch. Człowieku, weź się ogarnij, bo przynosisz wstyd pozostałym twórcą FF. Przez takich jak Ty, przez Twoje zachowanie ludzie pierdzielą komentowanie. I sąd potem autorzy, jeden z drugim, mają wiedzieć czy ktoś przeczytał ich pracę? Czytelnik woli nie komentować, bo boi się zjechania przez takiego jak TY! A czuj się urażony, może przez to się ogarniesz. W życiu nikt nie głaszcze po główne i nie mówi "ładnie, ładnie" jak coś zawalisz. Dostajesz kopa w dupę i nakaz poprawy. Nie dopuszczasz do siebie krytyki, dalej zamierzasz popełniać te same błędy? Krytyka to motor samodoskonalenia. Wiesz co mam poprawić, bo inni, którzy lepiej znają się na rzeczy, wskazują Ci Twoje błędy. Że trochę zgryźliwie, ironicznie - ŻYCIE. Przywyknij do tego. Jeszcze nie raz spotkasz się z krytyką, jeszcze nie raz ktoś Cię wyśmieje. Musisz to przełknąć i wyciągnąć z tego wnioski. Nie tak jak teraz, mieć focha na każdego krytykującego. Powtarzam zatem: OGARNIJ SIĘ CZŁOWIEKU! Z takim podejściem, prędzej czy później ludzie Cię oleją i kiedy zobaczą kolejny Twój FF będą go omijać szerokim łukiem, (tak jak niektórzy robią to z moim i FF ). Potem będziesz biadoli, że nikt nie czyta Twoich FF. Przypomnij sobie wtedy CZEMU. Ponadto, mi jako jednemu z twórców FF w klimacie MLP cholernie za Ciebie wstyd. Reprezentujesz nas, społeczność tworzącą opowiadania. Psujesz naszą reputację. Innymi słowy - albo się ogarniasz i przyjmujesz krytykę na klatę i robisz co trzeba, żeby było gicior, albo wyp aj ze swoimi wypocinami. Nie czytałem Twojego tekstu, ale przez Twoje "piekne" podejście, nie tknę go kijem, choćby był to najlepszy FF pod słońcem...
    2 points
  6. Przykro mi trochę, że uznałeś mój komentarz za "rzekę hejtu". Nie, nie, nie. To nie jest traktowanie Ciebie, tylko Twojego tekstu. A teraz wracając do początku: 1. Oczywiście, że autor ma prawo nie zgodzić się z krytykiem. Gdybym była innego zdania, w komentarzu zawarłabym formułkę: "Siedź cicho i słuchaj, bo każdy komentujący to nieomylny bóg i trzeba mu bić pokłony". Nie spodobał mi się jedynie sposób, w jaki odpowiedziałeś na komentarz. Sugerowanie czytającemu, że "nie zrozumiał, o czym tekst jest" po tym, jak wyraził negatywną opinię podpartą argumentami, daje wrażenie zarozumialstwa. 2. Nie chodzi o to, co zostało napisane, ale o to, w jaki sposób. Ogrom kryminałów opiera się na podobnym schemacie: zabójstwo-śledztwo-na końcu wielkie "ach". Od sposobu wykonania zależy, czy tekst kogoś zainteresuje i czy zostanie uznany za "dobry" bądź "zły". W przypadku Twojego tekstu mocno widać podążanie schematem, na którym opierają się w większości romanse: bohater jest w dołku, bo nikt go nie kocha, odnajduje miłość swego życia, jest szczęście, a potem, by nie było tak cukierkowo, jest nieszczęście i albo mamy słodki happy end, albo gorzki kres. 3. Dużo treści w małej objętości zawiera instrukcja obsługi pralki, a jakoś nikt tego literaturą nie nazywa. 4. To nie był dosłowny przykład z tekstu, tylko wrażenie, jakie po jego przeczytaniu odebrałam. Myślałam, że nie będę musiała tego zaznaczać... Nieważne. Oczywiście w tym miejscu mogłabym napisać, że Twój styl pisania nie pozwala na odebranie relacji bohaterów w sposób inny, niż ten, który opisałam wyżej, ale Ty byś zaraz wysunął argument, że "dłużyzny nudzą" i że "nie będziesz rozwodził się nad każdym kwiatkiem". W tej kwestii raczej nie dojdziemy do porozumienia - mogę jedynie stwierdzić, że z reguły powieści są chętniej czytane niż zbiory opowiadań, co chyba wskazuje na to, że czytelnicy wolą jednak, gdy "dłużyzny" pozwalają im zaprzyjaźnić się z bohaterami i poznać dobrze ich historię. 5. Dokładna charakterystyka jednego z głównych bohaterów nie jest potrzebna? To niby skąd my, jako czytelnicy, mamy wiedzieć, za co Feather go tak kocha? Za to, że mają niby podobne charaktery, co opisałeś w bodajże dwóch akapitach? Że jest zabawny? Rodzinny? Jeszcze jakiś inny? Jeżeli coś takiego nie jest dla Ciebie konieczne, to ja już nie wiem, co jest... 6. Kiedy właśnie mi się ta fabuła podoba. Uważam pomysł za dobry, choć nie innowacyjny, a uczynienie głównymi postaciami pary gejów jest super. Zresztą, napisałam to w pierwszym komentarzu. Nie sądziłam, że poczujesz się urażony uszczypliwościami dotyczącymi inspirowania się "Trudnymi sprawami" czy inną gadziną... Ale dobrze, jeżeli tak było - przepraszam. Szkoda tylko, że czytając Twoją odpowiedź, w głowie pęczniała mi niepokojąca myśl: "Czy wszystko, co nie jest hymnem pochwalnym, musi być od razu nazywane hejtem"? 7. Ależ w porządku. Tobie się podoba, więc miałeś prawo umieścić to w opowiadaniu. Mnie się nie podoba, więc miałam prawo wyrazić na ten temat taką a nie inną opinię. Na tym generalnie polega publikowanie czegokolwiek w publicznym miejscu. Skoro Ty mi zarzucasz, że chcę Cię zmusić do składania pokłonów każdemu krytykowi, to równie dobrze ja mogę zarzucić Tobie, że każdą nieprzychylną opinię nazywasz hejtem. 8. Ja też oglądam kompilacje faili i wiesz co? Często ląduję na podłodze, wijąc się ze śmiechu. Ale gdybym stała obok człowieka, który tonie, prawdopodobnie wpadłabym w cholerną panikę i na pewno nie byłoby mi do śmiechu. 9. Ale przecież każda opinia jest personalna! Jak miałam napisać ten komentarz tak, żeby nie był moją własną opinią? Zresztą, wmawianie mi, że wylałam na Ciebie wiadro pomyj jest bezzasadne i niesprawiedliwe, bo nigdzie nie napisałam, że "opowiadanie jest beznadziejne", "pomysł do luftu", "nienawidzę Cię", "jesteś błaznem", "co za [tu wstaw jakikolwiek obelżywy wyraz]". Nie zauważyłeś, że praktycznie wszystkie moje zastrzeżenia odnoszą się do wykonania? Nie jestem zwolenniczką krytykowania pomysłu samego w sobie, bo uważam, że nawet z najbardziej oczywistego da się wycisnąć świetną historię, jeżeli zrobi się to odpowiednio. 10. A niech sobie będzie nawet postacią Twojego wujka matki kuzyna babci ze strony teściowej. Chodziło mi o to, że ten akapit sprawia wrażenie "doklejonego po fakcie", jakbyś sobie po czasie przypomniał, że musisz w tym miejscu coś wyjaśnić. A nawet, jakby go nie było, nie sądzę, by ktoś się przyczepił (tak, to słowo wyjątkowo często pojawia się w Twoim komentarzu w odniesieniu do mnie, to teraz ja go użyję), bo przecież latanie z miasta do miasta na długich dystansach musi być męczące, a takich kucyków ziemskich nikt by nie podejrzewał o podróżowanie setek kilometrów na piechotę. Na koniec mogę jedynie przesłać pozdrowienia i życzyć szczęścia, zdrowia, weny, czy czego tam jeszcze pragniesz i ewentualnie ponownie stwierdzić, że mi przykro za nazwanie mnie hejterem. Madeleine
    2 points
  7. To ja krótko i na temat: wydaje mi się, że większość ludzi, którzy odchodzą jest po prostu rozczarowana zachowaniem sporej części tego fandomu. Jest grono osób, które traktują tą kreskówkę niemalże jako religię i biblię, broniąc zacięcie wartości tam prezentowanych, poprzez piętnowanie twórczości niezgodnej z ich przekonaniami itp. i nie chodzi mi tylko o clopy, ale o np. nietypowe shippingi albo o rzeczy nie-w-klimacie-serialu. Inna grupa, również - niezaprzeczalnie - spora, to trolle. Niektórzy ludzie bardzo nie lubią, gdy ktoś się z nich nabija bądź ośmiesza ich. Zresztą... co w tym przyjemnego? Kolejną grupą będą wszyscy ludzie, którzy "myślą, że są mądrzy, a nie są" - czyli rozkminiający i butthurtujący o rzeczy, które tak naprawdę nikomu nie szkodzą i nie są istotne dla społeczności (dobrym przykładem są zmiany w fabule lub nieustanny shitstorm o r34 i gore). Jednakże moim zdaniem najbardziej irytująca jest hipokryzja ludzi, którzy zamykają się w gronie "starych członków fandomu" i wyśmiewanie nowych członków, wytykanie ich, jakby byli gorsi. Dodatkowo dochodzi nietolerancja - i nie chodzi mi o "modne" odmienności - ale np. o furfagi. Przecież nasze fandomy są niemalże identyczne. A co do tych modnych - jesteście bandą pedałów oglądających kolorowe konie zamiast się ustatkować! O matko on zbiera jeszcze te kucyki?! Co za człowiek... ja bym się wstydził... Dobra, dobra. Tak o nas myslą niektórzy ludzie. Że jesteśmy infantylni, pedalscy itp. Co chcę przez to powiedzieć? Skoro jesteśmy odmieńcami, to czemu tak spora ilość osób chce wciąż walczyć z niektórymi rzeczami, które nawet niekoniecznie dotyczą ich i wcale nie muszą być dla nich szkodliwe? Jeszcze bardzo wkurzające jest właśnie wspomniane - niedosłownie - kolesiostwo, ale wiadomo, że nikt się do tego nie przyzna, bo pewnie nawet te osoby tego nie zauważają i im to nie przeszkadza. Jesteś nowym artystą i chcesz się pochwalić? FGE skrytykuje Cię za indywidualny styl (rysunek), a ludzie nawet nie postarają się zrozumieć twojego dzieła i ocenią je pod względem tego, czego oczekują a nie na podstawie tego, co napisałeś. Problemem ludzi oceniających FF jest to, że nie potrafią często zrozumieć, z czym mają do czynienia. Starają się niby ocenić tekst... i wychodzi im to dobrze. Problem polega jednak na tym, że często nie starają się zrozumieć autora i tego, co chce przekazać ._. nie twierdzę, że forma nie jest ważna... FANDĄ ÓPADA - światowy na pewno nie, ale polski imo może kiedyś upaść właśnie przez takie zachowania.
    2 points
  8. Wyraziłem swoje obawy. Czy to jest aż tak złe? Zresztą, mamy tu idealny przykład tego, co niektórzy tutaj skrytykowali. Bierze mnie za kompletnego debila "ty przeczytałeś to co napisałeś? Wiesz, tak przed wysłaniem?". W dodatku, twój ton wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia. Myślałem, że Inkwizytor ma być takim wzorem do naśladowana. Ty jesteś za to strasznie niemiły i wręcz chamski. Na miejscu Arjena czy kogoś tam innego wlepiłbym Ci poważne ostrzeżenie, które dotyczyłoby twojej dalszej roli jako Inkwizytor. Zresztą, biorąc pod uwagę bardzo niemiłą historie (którą mogę tutaj omówić, jakby ktoś chciał), jaką z tobą miałem, aż dziw mnie bierze, że wciąż jesteś Inkwizytorem. Jedną z rzeczy, które chciałbym, aby były warnowane, są takie niemiłe i nie kulturalne odzywki. Nie chciałem tworzyć tego typu dyskusji. Widać, że praktycznie żadna sprawa nie może obyć się bez jakiś bzdurnych konfliktów.
    2 points
  9. Nie, Equestria to fikcja i wytwór człowieka.
    2 points
  10. Cześć^^ Ostatnio mi się nudzi, więc postanowiłam założyć ten temat Narysuję wszystko, nie tylko kucyka Przykładowy obrazek: http://drotkat.deviantart.com/art/Stars-in-her-mane-452630443 Rysuję na kartce kredkami. Jakby ktoś chciał, to mogę też coś namalować akrylami, albo akwarelami Obrazek mogę wysłać za drobną opłatą (ok 5 zł + przesyłka).
    1 point
  11. Dolcze, czy ty mu właśnie poleciłeś a) fanfik pisany w godzinach 23-3, bez jakiegokolwiek namysłu czy szczątkowego doświadczenia, b) fanfik pisany o ludzkich godzinach, ale i tak krótki, prawie bez fabuły i nieprzemyślany? "Pszczoły" - tak. Irwinowa "Góra" - tak. Choćby "Aleo He Polis" - tak. Cydry - nie.
    1 point
  12. Niczego nie przenoszę. Mam takie samo prawo do krytyki jak cała reszta. PS. Jeżeli nie życzysz sobie krytyki, nie wrzucaj do internetu swoich wypocin. Jeżeli nie zaczniesz wyrażać się o tekstach Feathera choćby z minimalną kulturą to otrzymasz warna.~Dolar84
    1 point
  13. Pocieszę Cię Eternal, u nas też próby ujednolicenia umundurowania spełzły za niczym. Czterech w wz, jeden w woodlandzie i jeden w marpacie A weź z takimi spróbuj imprezę zorganizować... Prawda jest taka, że świetnie dogadujemy się tylko na polu walki
    1 point
  14. Ktoś tu wspominał coś o dialogach. http://spisekpisarzy.pl/2014/05/poradnik-pisania-cztery-sposoby-na-pisanie-lepszych-dialogow.html - polecam to i inne lekcje z tej strony, sam z nich korzystam. Dodam jeszcze, że z tego co widzę twoje przeprosiny nie obejmują uznania czytelników ficów fantasy za "(mentalną) gimbazę". To jest jednak również dość konkretna obraza.
    1 point
  15. No dobra, ja rozpocząłem tą dyskusję. Słuchaj Feather, każdy z nas, pisarzy, tworzy, bo to jego pasja. Tworzy, aby się spełnić. Zakładam, że pisarstwo weszło już w Twoją krew i nie wyjdzie nie łatwo. Jestem pewien, że piszesz nie tylko dla siebie samego, ale także dla innych, aby ich zadowolić. Powinieneś być otwarty na innych ludzi, a nie zamykać w swoim świecie. Bo pisarz powinien być między innym otwarty. Gdy pochwaliłem Twoją księgę Śmiechu, to nie było problemu, ale jak już wyraziłem swoje negatywne zdanie o Wytrychu, to już całkiem odcinasz się i zaprzeczasz wszystkiemu i traktujesz jak hejt. Skoro gotowy jesteś przyjąć pochwałę, to powinieneś być także gotów na krytykę. A ktoś sprytny umie obrócić krytykę na swoją korzyść. Przyjmowanie konstruktywnej krytyki do siebie daje Ci szanse rozwoju, a także zaczerpnięcia rad od innych i poprawy Twojego warsztatu. W poprzednim „wcieleniu” byłem podobny. Opanowała mnie megalomania. To był błąd. Ale jest bardzo dobra cecha u Ciebie. Jesteś konsekwentny i jasno się trzymasz swojego stylu. To się chwali. Jednak, zawsze trzeba znaleźć ten złoty środek.
    1 point
  16. Tadam! http://drotkat.deviantart.com/art/AT-Cahandariella-453053123 Skrzydła mi trochę nie wyszły ;-; jak coś, to mogę wszystko narysować jeszcze raz
    1 point
  17. Feather, ja radzę, spuść z tonu. W tej chwili to ty jesteś bliższy agresywnego zachowania, niż Madeleine w którymkolwiek słowie swojego komentarza. Made (użytkowniczkę proszę o wybaczenie zdrobnienia) wymieniła i skomentowała błędy w twoim fanfiku, podsumowała jednak, że pomimo to nie jest to totalna kaszana i zalety są. Ty zaczynasz, za przeproszeniem, pleść bzdury o tym, że jej krytyka była "agresywna", nic nie wniosła i w ogóle jest dla ciebie "obraźliwa". Jeśli jej rozsądne i raczej stonowane (choć miejscami lekko uszczypliwe) komentarze są dla ciebie "agresywne" i "obraźliwe" - dlaczego publikujesz cokolwiek w Internecie, gdzie ludzie są w stanie najlepsze dzieło zmieszać z błotem tak, że aż się w głowie nie mieści? Krytyka boli, to fakt. Nikt nie lubi, gdy wytyka nam się błędy. Jednak dojrzały, poważny twórca przyjmuje konstruktywną krytykę (dokonaną tu przez Madeleine) z pokorą. Może polemizować i bronić swoich racji, ale zawsze zaakceptuje fakt, że, nie bawiąc się w okrągłe słówka, nie napisał dzieła idealnego i stara się naprawić swoje pomyłki i potknięcia. Ty, zbywając opinie, które nie ociekają lukrem bezdennego zachwytu dla geniuszu twojego dzieła, zachowałeś się na poziomie niezbyt rozgarniętego gimnazjalisty. Czyli bardzo, ale to bardzo niedojrzale. Fanfika nie czytałam i piszę tu wyłącznie ze względu na twoją naganną postawę wobec krytyki. Pozdrawiam.
    1 point
  18. Tak, ale właśnie akieta jest TYLKO dla osób, które albo tworzą, albo ogladają. Dlatego pytanie jest tak sformułowane.
    1 point
  19. 1 point
  20. Well, teoria wieloświatów jest tak prawdopodobna jak to, że pewna omnipotentna istota stworzyła ten wszechświat by na niewielkiej planecie zrobić sobie Big Brothera na niewielkim jej kawałku. Ludzie mogą wyobrazić sobie wiele, ale wyobraźnia nie stanie się rzeczywistością, nieważne ilu ludzi by w nią nie wierzyło.
    1 point
  21. Chyba najlepszy fanfic jaki do tej pory czytałem, bardzo dobrze opisane bitwy, sprzęt, osobowość postaci i ich emocje itp. No i wielki + za niemiecki sprzęt i walkę z komunistami xD
    1 point
  22. Ostatnio powstało kilka nowych rzeczy w dziale, do których zbadania jak zwykle zachęcamy Po pierwsze, Tric założył dwie nowe galerie, jedną dla Shining Armora, zaś drugą dla całej rodziny Twilight - już teraz możecie zamieszczać tam znalezione w sieci grafiki (z oczywistym wyłączeniem *ekhm* pewnych kategorii). Po drugie, powstały także dwie nowe zabawy, a zwą się one Łańcuch opowiadanek i Dopasuj książkę do motywu - sprawdzimy jak tam Wasze oczytanie i jakie smaczki potraficie dostrzec w różnorakich tytułach Poza tym, po znacznych opóźnieniach, jak najprędzej mają ruszyć także poprzednie zabawy, planowane są też wiosenne porządki w Salach Magicznych Pojedynków, z czym wiąże się również aktualizacja tabeli, a także rozstrzygnięcie Turnieju i przejście do głosowania publiczności w kwestii nagród publiczności. Jednocześnie, przypominam, że niektóre zabawy nie ruszą bez Waszej aktywności, toteż może gdzieś po drodze rzucicie okiem, gdzie warstwa kurzu jest nieco grubsza i zaszczycicie tematy swoją obecnością? Pozdrawiam!
    1 point
  23. (Scena z ostatniego odcinka) Hmm, czyżby był to dowód na moją tezę, że Fancypants piastuje jakieś ważne stanowisko? Tylko jakie? Centralne? Obecność przedstawicieli obcych mocarstw może sugerować związki z dyplomacją. Z drugiej strony wszystkie znane nam postaci siedzące na równi z nim piastują urzędy lokalne. Czyżby tedy Fancypants był kimś w rodzaju "wicehrabiego Canterlotu", tak jak w mojej interpretacji? Warto również zastanowić się nad pozycją Fleur dis Lee. Czy siedzi tam w związku z samodzielną funkcją (może jako krewna Blueblooda, wszak siedzą dokładnie obok siebie?. Czy też jako żona, no, powiedzmy, osoba towarzyszącą (narzeczona?) Fancypantsa? Tak swoją drogą - ciekawe, kim są Ci państwo po lewej? To jakiś (emerytowany?) generał/admirał ze swoją żoną? I z racji jakiej funkcji znajduje się tam Cherry Jubilee? P. S. Powyższy obrazek pozwala nam również domyślać się, że wbrew propagandzie niektórych środowisk antyarystokratycznych Fancypants nie jest li tylko reprezentantem wielkiego kapitału czyli bogatym biznesskucem, gdyż brak na tej trybunie reprezentantów stanu burżuazyjnego (chociażby Filthy'ego Richa). Co najwyżej może być reprezentantem wielkiej własności ziemskiej (jak Cherry Jubilee), a przecież arystokracja przez większą część historii była ziemiańska.
    1 point
  24. Ech, o której porze ja to piszę, no nic... Kilka godzin temu oceniałem Twoje wesołe łaskotki, a teraz czytam coś, co stoi po drugiej stronie bieguna. Naprawdę? Tak więc, żeby to powoli stawało się tradycją. zacznę od oceny(mojej), oto daje temu ff: 3/10 - poniżej średniaka. Teraz czas na wyjaśnienia. -Po pierwsze, ten ff można zakwalifikować jeszcze tagiem one-shot, bo jest okrutnie krótki i to jego wada. Ale to nie jest aż takie ważne. Na pierwszy rzut oka odetchnąłem, bo tekst wygląda dobrze. Łatwo i szybko się go czyta. Teraz odejdźmy od strony technicznej i przyjrzyjmy się innym aspektom. -Fabuła jest przewidywalna. Mógłbym to uzasadnić, ale nie potrafię inaczej, niż sypać spoilerami. Jak mówiłem, historia jest bardzo liniowa, wydarzenia opowiadane przez narrator'a w pewnych miejscach dostarczają informacji, lecz niestety jest to tylko suchy opis. A jedna z zasad(nie moich) brzmi: Pokazuj, nie opisuj! Gdybyś wysłał ich na jakaś misję, pokazał te wydarzenia, byłoby o wiele lepiej. A tak to czytelnik tylko przeczyta suchy opis i po prostu zniecierpliwiony powłóczy wzrokiem dalej... -Wszystko dzieje się także za szybko. Ludzie są różni i niektóry potrzebują więcej czasu na zawiązanie więzi z bohaterem. Tutaj tego czasu trochę brakło. Fakt faktem, że główny protagonista jest dobrze napisany, działa na plus. Bohaterowie są najważniejszą częścią we wszystkich opowiadaniach. Ale to jednak trochę za mało. No i lakoniczność całego ff. Wydaje mi się, że boisz się zanudzić podczas dłuższego informowania czytelnika, o np: wyglądzie miejsca. Ale czasem musisz coś takiego umieścić, aby łatwiej to można by sobie wyobrazić. - Na sam koniec. Dla mnie to słaby tekst, jednak wiadomo, nie można dogodzić każdemu, a szczególnie takiemu guru ja jak. Oczywiście dalej uważam, że jesteś dobrym pisarzem i być może właśnie to spowodowało, że spodziewając się czegoś zarąbistego, dostałem coś słabszego. Lub innego od moich oczekiwań. Bardziej Cię widzę, jako komedio-pisarza. Być może przez łaskotki. Ale to już sam musisz wybrać. Nie przejmuj się hejtem, tylko krytyką, która ma ręce i nogi. A przede wszystkim pisz dalej! Bo warto! Będą gorsze dni i teksty, ale rób swoje i ostatecznie wybijesz się na szczyt. Pozdrawiam.
    1 point
  25. Talar...ty przeczytałeś to co napisałeś? Wiesz, tak przed wysłaniem? Zdajesz sobie sprawę z tego, że jedyną osobą która jest tą całą "grupką z wyższej półki" jest Arjen? I to ON ustala, wyciągając dłoń w kierunku niektórych naszych pomysłów(naszych = wszystkich poniżej WA[tak, ciebie też]), poniekąd zależnie od własnych widzi mi się? Jeśli coś uzna za głupie i bez racji bytu, to nawet jak mi albo tobie się to bardzo spodoba, to on i tak tego nie wrzuci w regulamin. A skoro oboje już o tym wiemy, to nie snuj takich głupot jak ta powyższa, bo piszesz tak jakby za nim stali co najmniej masoni albo inne iluminati xDDD
    1 point
  26. Wtrącę się na chwilę. Cieszy mnie to, że każdy podaje jakieś tam zachowania, które powinny być karane. Lecz obawiam się, że z tego wszystkiego, co zostało i jeszcze nie zostało wypisane, "jakaś grupka osób z wyższej półki" wybierze sobie to, co im bardziej odpowiada, a to, co jest dla nich niewygodne, wyrzuci do kosza. Proszę was, zróbcie tak, abym się mylił. Bardzo bym chciał uniknąć tego typu sytuacji.
    1 point
  27. Fanfick jest genialny, jakoż interesuje się drugą wojną światową wciągnął mnie bezreszty. Czytałem wiele fanficków ale ten jest najlepszy.
    1 point
  28. fallout152, chyba nie do końca o to chodzi w temacie. Teoria wieloświatów mówi, że istnieje wszechświat odpowiadający każdej możliwej wersji danego wydarzenia. Istnieje kilka teorii próbujących wyjaśnić jak miałyby powstawać i działać takie wszechświaty. Ale jako że nigdy się tym szczególnie nie interesowałem, to chyba nie jestem dobrą osobą do tłumaczenia naukowych aspektów tego zagadnienia. Gdybyśmy jednak założyli, że faktycznie istnieje nieskończona liczba wszechświatów, to łatwo można dowieść, że istnieje też wszechświat w którym MLP stanowi rzeczywistość. Działałoby to na zasadzie podobnej do teorii o nieskończonej liczbie małp. Jeśli będziemy generować nieskończoną ilość nowych wszechświatów, z losowo dobraną strukturą i fizyką, to możemy powiedzieć, że prawie na pewno w pewnym momencie wytworzymy też wszechświat małych kolorowych kucyków. Powstanie takiego wszechświata w pojedynczej próbie jest prawie niemożliwe, ale powtarzając ten eksperyment nieskończoną ilość razy prawie na pewno zakończy się on powodzeniem. To że na Ziemi MLP nie ma prawa bytu (chyba nikt nie sądzi inaczej ) nie oznacza, że wg teorii wieloświatów gdzieś nie istnieje taki wszechświat. Btw. Chalikoterium nie należało do koniowatych Należało do rodziny Chalikoteria, która była częścią rzędu nieparzystokopytnych. Koniowate to także rodzina, która należy do nieparzystokopytnych. Więc Chalikoterium z końmi było "spokrewnione" na poziomie rzędu, nie rodziny. A fakt, że wymarło oznacza że nie rozwinęłoby się do poziomu podobnego do człowieka, bo nie było przystosowane nawet do przetrwania, nie mówiąc już o rozwoju.
    1 point
  29. Stosując się do zasad panujących na Ziemi MLP nie może istnieć: -powód 1, oczy: Oczy są zbyt duże. Fragment oka wystający za czaszkę to niewielki fragment gałki ocznej. W kucykowych modelach 3D, które są możliwie wiernie odwzorowane z 2D, nie ma okrągłych gałek ocznych, jest to kształt bardzo spłaszczonej kuli, inaczej gałki oczne wychodziłyby im przez szczęki, po za tym oczodoły mają zbyt elipsoidalny kształt by pasowały do nich kule. Efekt obracania gałek ocznych w animacjach 3D otrzymuje się przez zmienianie koordynatów tekstury oka. -powód 2, prawa fizyki: Pegazy mają za małe skrzydła by latać, nie mówiąc już o wykonaniu np. sonicrainboom, do którego potrzebna byłaby prędkość naddźwiękowa, a i tak nie wyszłoby kolorowe. Ciężko mi jest sobie wyobrazić też przesuwanie chmur. -powód 3, magia: Sporo czytam o tego typu rzeczach, ale jeszcze nie spotkałem kogoś psychicznie zdrowego, kto rozważałby aż taką powszechność magii co w MLP. -powód 4, inne szczegóły anatomiczne: Jeśli coś ma cztery nogi+ dwa skrzydła, to ma sześć kończyn? To samo tyczy się osób które na internetach wypisują że smoki mogły istnieć. Chciałbym zobaczyć szkielet takiej istoty. Tak przy okazji, nie wiem czy wiecie, że część ziemskich koniowatych chodziła na dwóch nogach, jak naczelne. Szkoda, że coś sprawiło ich wymarcie, może osiągnęłyby zbliżony stopień rozwoju do ludzi. Stosując się do zasad niepanujących na Ziemi są dwie opcje: -Transhumanizm, OK to jest o ludziach, ale warto sobie poczytać na ten temat. Ogólnie chodzi o to, że człowiek, czy być może inne zwierze może się stać zaawansowanym mutantem, robotem, lub nawet czymś całkowicie cyfrowym, nie tracąc wolnej woli(przynajmniej ja to tak rozumiem). -Tu nawet nie wiem jak to nazwać. Natrafiłem kiedyś na artykuł o teorii wedle której co pewną odległość we wszechświecie następuje drobna zmiana praw fizyki, co by oznaczało, że gdzieś bardzo daleko od nas nierealne jest realne. Rozumiem to w ten sposób, że mogą się tam dziać rzeczy nawet dziwniejsze niż na MLP, jak np. kwadratowe planety, czy słońce powodujące zimno. Niestety zgubiłem linka, szukałem go całymi dniami i nic z tego, pamiętam tylko, że to było gdzieś na WP.
    1 point
  30. Hedzieł rozkminia nad sensem czegoś
    1 point
  31. A ja powiem tak. Opuszczanie fandomu z powodu rozczarowania serialem jest głupim czynem. "Nie podoba mi się jeden odcinek, więc bajka jest głupia i wszyscy, którzy ją lubią też i w ogóle cały fandom przeciwko mnie!!!11 Wychodzę!!!1" Jest to nielogiczne i po prostu głupie. Jednak jeśli ktoś np. powie, że odchodzi z fandomu, bo ludzie go wkurzają to można zrozumieć. Chociaż to nie bronies są głupi, lecz po prostu ludzie. Witaj na Ziemi, można by powiedzieć. Jednak jeśli kogoś denerwują jakieś osoby na forum, to droga wolna. Może odejść. Każdy ma prawo. Jednak robienie przy tym olbrzymiej dramy jest zbędne. Zresztą, ja bym tego fandomu tak genialnym nie nazywał, choć to pewnie dlatego, że widzę w nim bardziej wady, niż zalety. Jeśli komuś się nie podoba; ok. Każdy ma prawo lubić/nie lubić, co chce. Przecież każdy może oglądać serial, a bronim nie być. Jeśli ktoś opuszcza fandom, to niech poda jakieś sensowne powodu. Argument "fandom mnie denerwuje, ponieważ to i tamto" jest w miarę sensowny, lecz "bajka stała się głupia" już nie.
    1 point
  32. A od kiedy to jesteś głosem wszystkich, że mówisz za wszystkich? Skąd wiesz co by ktoś chciał, a co było by akceptowane? Takie nastawienie w twoim przypadku i innych jest najgorsze, zarazem niczego nie tłumaczy. Dla mnie nie miało by to większego znaczenia, to jest właśnie najlepsze w tym serialu. A tak do tematu. Większość z nas, przyczyni się kiedyś w mniejszym lub większym stopniu, do odejścia kogoś z fandomu, nawet o tym nie wiedząc. To co piszecie w dużej mierze jako kawał, może być odbierane inaczej. Nie każdy jest odporny na takie zaczepki, nie przemówisz komuś do rozsądku, szczególnie w przypadkach z jakim mamy teraz odczynienia, między innymi przedział wiekowy. Ktoś coś zawsze może palnąć, wcześniej tego nie przemyślawszy. Potem trafiają do nas jakieś informacje, że ktoś targa się na swoje życie, bo kocha coś czego inni nie rozumieją. Słaba psychika i brak odrobiny wsparcia. Co do ogółu, to znudzenie jest coraz częstszym objawem, jak i stwierdzenie, że już tu nie pasuje. Niekiedy jest to spowodowane naciskiem innych, lub niezrozumieniem osób bliskich. Najlepszym wyjściem dla tej osoby, jest skończyć wtedy z tym wszystkim i wrócić do wymuszonej normalności, nawet stosując głupi pretekst. Główny powody: nękanie, trolling, brak zrozumienia, brak tolerancji, ignorancja, wyśmiewanie, różnica wieku, różnica przekonań, podejście do innych, brak akceptacji, opuszczenie, dogryzanie itd.
    1 point
  33. Akurat niedawno spotkałem dziewczynę, która przynajmniej pół roku temu, jeśli nie wcześniej, wbiła na meet bronych. Po meecie zrezygnowała z fandomu. Dlaczego? Powszechna gimbaza i hałas na meetach jej przeszkadzała.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...