Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 05/23/14 we wszystkich miejscach
-
2 points
-
Więc tak... Swoje uwagi już miałem okazję przekazać autorowi, ale ogółowi tego forum nie Tak więc, słowem zachęty: Rozkręca się, to przede wszystkim. Autor doskonale zadbał o przedstawienie świata fanfika, więc teraz możemy skupić się na akcji. Liczę, że następna część będzie jej pełna, a zakończenie "dwójki" tylko mnie w tym utwierdza Do tego dochodzi nam odpowiednia dawka humoru i bardzo dobre opisy świata po katastrofie - fani post-apo powinni być zadowoleni Fani broni i militariów również nie będą zawiedzeni No i... ja też znalazłem coś dla siebie Zakończyłeś w takim momencie, że na kolejną część czekam ze zniecierpliwieniem No i gratulacje za naprawdę dobry kawałek tekstu2 points
-
2 points
-
Tak jak tytuł mówi tutaj możemy pozbierać wszystkie uchwycone wpadki bądź wyjęte z kontekstu teksty, które często pojawiają się na sb. Jeśli macie takowe to śmiało wklejajcie je tutaj, żeby łatwiej było je odnaleźć. Mały regulamin tematu: #1- Tylko obrazki, nie ma gadania ani pisania offtopowych postów nic nie wnoszących do tematu. #2- Tylko obrazki, nie linki do nich. Jeśli jest coś złe to dajesz #3- Preferowane są wycinki z naszego czatu forumowego. Inne screeny można dodać za zgodą admina bądź podobnych. Obrazki oddzielajcie tak jak ja co by było przejrzyściej. To ja zaczne: ##### ##### ##### ##### #####1 point
-
Witaj, cieszę się, że zainteresował cię ten temat! Uszanowanko dla Ciebie! Ptaszysko może i kojarzysz z jakiegoś posta, ale nie sądzę, że od tej (może i lepszej) strony Będę tu wstawiał prace: nie zawsze o tematyce MLP, nie zawsze rysunki, za to zawsze od podstaw do końca zrobione przeze mnie. Zatem Niech Się Staną Arty! Ponysona, Oc'ek własny Eri jak widać! WEKTOR Jeden z pierwszych rysunków wykonanych ołówkiem automatycznym... ...Taak Ołówek się spodobał xD Konkurs MBlood (Deviantart) (Wyróżnienie) Digital robiony w Gimpie z użyciem tabletu. Pierwsza próba abstrakcji! ^^ Zaczęło się niewinnie w MDK'u Orginalnie praca na formacie A5 piórem, cienkopisem i markerem! I zrobiona niedawno Abstrakcyjna interpretacja mojej drugiej Oc'ki Choć tym razem cienkopisem 0,05mm! Challenge: Znajdź pyszczek i oko Śmiało możesz krytykować, oceniać i ochrzanić! Miłego dnia1 point
-
Mój komentarz mógłby zajmować pół strony...ale jako,że jestem leniem,dam gifa Uwaga bluzg [żeby nie było]1 point
-
Ok, kolejny rozdział przeczytany. Po raz kolejny mam mieszane uczucia co do Locka, ale i tak jestem już co do niego mocno uprzedzony. Wciąź lubię panią doktor i dzięki niej głównie wątek w kanałach był fajny. Nighty jest urocza jak zwykle, Lightning Spear nabiera charakteru po kryzysie tożsamości, co mnie cieszy. B.O. jest głupi jak but, jak zwykle, gryf się załamuje... jak zwykle. Miasto zniszczone fest, podmieńce nisko latają i będzie wkrótce burza... Taak, zdecydowanie będzie warto czekać na XII rozdział.1 point
-
1 point
-
Przeczytane. Jak się domyślam, przyszedł czas na zapłatę. Komentarz za rozdział — wygląda mi to na uczciwą wymianę. Czy fikcja dalej nie doczekał się korektora? Nie widzę żadnego wymienionego na pierwszej stronie. Literówki, fleksja, przecinki. Może jest ich więcej lub mniej, nie wiem, nie zaznaczałem, bo nie czytałem z google doca. Tak czy inaczej były i daję o tym znać. Coś powoli zaczyna się dziać. Tak, niech akcja zacznie się toczyć! Ale zanim to nastąpi… Bardzo mi się podobało budowanie klimatu. Historia o duchach. Nie wiem, czy gacek spytał o to, bo ma to jakieś uzasadnienie fabularne, czy też po to, żeby płynnie przejść do wspominek bohatera, które swoją drogą były takie realne. Naprawdę. Zastanawiałem się, gdzie przebiega granica pomiędzy fikcją a rzeczywistym zdarzeniem, które naprawdę miało miejsce i zostało tylko wykorzystane na potrzeby rozdziału. Prawdziwa, z życia wzięta historia dla prawdziwego, żywego bohatera. Dla mnie był to najmocniejszy fragment rozdziału, nawet lepszy niż zapowiedź jakieś większej akcji. Ponownie podpisuje się pod tym, co napisał Foley. Czekam na kolejny rozdział.1 point
-
1 point
-
To teraz idź do takiego dużego sklepu (jak Auchan czy Tesco) gdzie jest więcej swobody i mniej nadzoru nad klientami1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Ciekawy temat ..Lubię to Osobiście nie mam OC z MLP, ale posiadam z "the Neverhood". Nie będę się rozpisywać, bo dzisiaj mam trochę zabiegany dzień, a tego jest bardzo sporo . Moją pierwszą postacią jaką stworzyłam i udało mi się sukcesywnie ocalić z imienia Mary Sue to Caline. Powstała w 2008 roku i na samym początku posiadała inną historię stworzenia, ale o tym nie chce wspominać, bo to było totalną porażką xD. Paruję ją z Ottoborgiem. Kolejne OC to są dzieciory powstałe z związku Caline x Ottoborg: -Ottimo & Tuborg typowe bliźniaki typu "bez odzywania też siebie rozumiemy" ..Następcy tronu ojca (dość długa historia ,ale zrozumiałe dla osób które orientują się dobrze w canonie i fanonie fandomu NH). (są to bliźniacy "jednojajowi" i jedyną, fizyczną rzeczą jaka ich rożni to górne loki na głowie) -Ceola typowa nadopiekuńcza i dość uległa istota (nieukończony projekt). (Nie miałam innego aktualnego obrazka......nie to nie są jej codzienne ciuchy xD..Sorry takiego requesta dostałam od koleżanki) -Bortor...taki typowy gbur i niestety postać zdobyła takie uznanie, że przyniosło to w większości same niekorzyści. Rok temu fandom walczył nachalnie o to kto zrobi z nim pairing (nawet jedna laska mi groziła samobójstwem) ...i przez natłok tych dram z ludźmi...zdecydowałam się, że zrobię broOTP z nim oraz innym przedstawicielem płci męskiej. W fandomie przez przykrą przeszłość mamy osobniki z pseudonimami "BortorFAGI". (To ten PAN z "baranią" głową.....ten dzieciak po lewej stronie to następna postać) -Gred.. "Rodzynek" w rodzinie, jest uroczy i cholernie naiwny (nieukończony projekt). (Mały normalnie nie chodzi w tej czapie..wybaczcie nie miałam innego obrazka)1 point
-
Masz dwie wersje i chyba wezmę się za trzecią. Karcia, postaram się zaraz zrobić.1 point
-
Moje zdjęcię, a raczej słittfotka PS. Nie odpowiadam za potencjalne szkody wynikłe z oglądania tegoż zdjęcia.1 point
-
1 point
-
U Ciebie działa, bo~ Air dobrze to objaśnił ^^ błąd 403, brak uprawnień, jeśli chcesz, abyśmy Cię ujrzeli, ustaw obrazek na dostępny publicznie, czy jak to tam na dropboxie się robi, albo wrzuć na innego hosta, który nie wymaga logowania się na twoje konto x] Amol, dobry wybór, jeśli chodzi o odzież na dłonie~ ~~ A teraz moja kolej! To będzie dopiero mój trzeci post tutaj .-. ale mam nadzieję, iż od teraz będzie ich więcej~! ^^ [uWAGA!! poniższy spoiler zawiera drobny wow-content!!] I jeszcze zdjęcie z Pyrkonu ^^ które to już zawitało wcześniej w temacie właśnie o wspomnianym (pony)meecie x)1 point
-
Ło! Długo mnie nie było. Łapaj i sorki, że po miesiącu. ;-; Poza tym wykonałam wiele prościutkich avatarów: Dla mnie Dla Cassidy Dla Wiecznie Uśmiechniętej1 point
-
"Utwór", chociaż to za duże słowo, ten zrobiony został tylko dlatego, żeby pokazać machające cycami na lewo i prawe laski, które ubijają masło, gdyż ta czynność przypomina walenie ku*asa. Kawałek jest syfiasty i niestety potrafi tak zaszyć się w głowie, że przez cały boży dzień będziesz słyszał tą kakofonie. Syf, kiła i mogiła. I jeszcze stało się to tak popularne... Kawałek to kompletne gówno, a wymyślanie teledysku polegało na "dajmy cycki, a się sprzeda hłe hłe". 0/101 point
-
Niekryty się sprzedał buuuuu! >.< PROSTE ŻE NIEZBĘDNE. Obejrzy, zmontuje materiał, doda parę żartów o narządach płciowych, podtekstów, podsumuje to gównianą płentą i da chwytliwą muzyczkę1 point
-
1 point
-
Ostatnio miałem nieco więcej czasu, toteż powróciłem do lektury "Cienia Nocy". Rozpocząłem od szóstego rozdziału, bo właśnie w tym miejscu skończyłem ostatnim razem. Niektóre rozdziały i akapity przeczytałem kilkakrotnie, z przyczyn, o których wspomnę nieco później. Zacznę trochę nietypowo, bo od podsumowania - wrażenia mieszane, ale żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba. Niestety, nie mogę też powiedzieć, że jest bardzo dobrze. Ostrzegam przed możliwymi spoilerami. Jak pisałem ostatnio, zaczęło się nieco chaotycznie, ale potem było lepiej, gdyż wszystko wskazywało na zapowiedź czegoś wielkiego - przygody, długich wypraw, sukcesywnego odkrywania charakterów postaci. Wszystko, co opowiadanie z tagiem [Adventure] powinno mieć do zaoferowania. Plus - mity, legendy i artefakty, a więc rzeczy typowe dla tagu [Fantasy]. Cóż, kłamstwem byłoby stwierdzenie, że elementów tych zabrakło, ale powiedzenie, że wystąpiły one w należytych ilościach także nie jest do końca prawdziwe. A zatem, po kolei. Rozdział szósty - bez zarzutów, jeśli chodzi o treść. Wyszło znakomicie, choć brakuje tutaj wyraźnego wstępu do rozdziału, zamiast tego od razu przechodzimy do sedna, czyli wiadra zimnej wody. Przede wszystkim, mamy tutaj przygotowania do wyprawy, a także trochę opowieści, które wyjaśniają nam historię świata przedstawionego i pobudzają wyobraźnię. Dowiadujemy się co nieco o przeszłości, mamy także smaczek w postaci wątku nauki Night Shadow nowych "sztuczek" - czegoś, co przyda jej się podczas wędrówki, a czego nie nauczyłaby się siedząc obok męża i robiąc za ozdobę. Poza tym, poznajemy tutaj bohaterów, nie brakuje także odrobiny folkloru, pod który podpinam wyśpiewywaną przez poszukiwaczy przygód pieśń. Poza tym, nie brakuje tu humoru, no i ogólnie, atmosfera jest całkiem przyjemna, czyta się to dobrze i z zaciekawieniem. Zakończenie rozdziału zachęca do poznania dalszych losów bohaterów. Czy owe dalsze losy zostały właściwie opowiedziane w następnym rozdziale? Nie do końca. Koncept był jak najbardziej właściwy i można było z niego wysmażyć coś znacznie większego. To był pierwszy rozdział, który przeczytałem więcej niż jeden raz i jestem pewien, że odczuwam po nim niedosyt. Brakuje mi opisów miejskich struktur, brakuje suspensu i wyraźniej zarysowanej "ciszy przed burzą". Akcja leci zdecydowanie za szybko, przez co trudno jakoś odczuć niebezpieczeństwo zagrażające bohaterom, ciężko chwycić nastrój opuszczonego miasta, po którym szwendają się nieumarli (nawiasem mówiąc, truposze te przypominały mi trochę Czerwone Szkielety znane z serii "Castlevania" - zawsze powracały do nieżycia). Możliwe, że takie było zamierzenie autorki, aczkolwiek, po zakończeniu rozdziału szóstego spodziewałem się czegoś innego. Na szczęście, nadal mamy tutaj elementy rozluźniające atmosferę, aczkolwiek... Jakoś nie była ona tutaj szczególnie napięta (czego mogło by się spodziewać) , tak więc te aspekty straciły nieco na znaczeniu. Owszem, poprzednio również nie było jakoś szczególnie ciężko, aczkolwiek, przy rozdziale szóstym odebrałem to jako dodawanie sobie otuchy, póki jeszcze nie dotarło się do celu. Tutaj mogłoby to być dodawanie sobie pewności siebie za wszelką cenę, byle nie dać się sparaliżować przez strach, ale właśnie - strach ten był tutaj słabo odczuwalny. Ogółem - niedosyt. Akcja potoczyła się zbyt szybko, zabrakło spacerowania po mieście i poznawania nowych faktów o jego historii, zabrakło tych "poszukiwań". Nadszedł czas na rozdział ósmy. Na początek - lekki szok. Akcja przeskoczyła o pięć lat do przodu. Czego zatem można by się spodziewać... Może tego, że poszczególne postacie nieco wydoroślały, a robota taka, a nie inna z pewnością zdążyła taką Night Shadow nieco "naostrzyć". Czy tak jest? Owszem. Co natomiast z tempem akcji? Ano znów, nieco za szybko. Tym razem, zabrakło mi opisów emocji i przeżyć wewnętrznych. Konkretnie, chodzi mi tutaj o wątek Orange Tail i jej uczucia do tego bydlaka godnego pogardy ogiera, którego imienia nie zapamiętałem. Liczyłem na nieco więcej dramaturgii i być może ujawnienie się w Night Shadow takich... Dodających otuchy odruchów, szczerej rozmowy, czy też wrażenia, że stara się być dla przyjaciółki ciepła, by jakoś przeciwdziałać temu zimnu, jakim została potraktowana, jakoś wesprzeć Orange Tail. Zamiast tego, miałem wrażenie, że była to scena typu "Cho, idziemy stąd." Zbyt szybko. W psychice Orange Tail z całą pewnością rozgrywał się dramat, który najpewniej zaważy o jej przyszłości i kontaktach z płcią przeciwną i opisu tego dramatu zdecydowanie zabrakło, przez co ma się wrażenie sztampowości. Mimo wszystko, rozdział, jako całość, wesoły nie był i mimo wspomnianych braków, było dosyć posępnie. Czyżby zapowiedź katastrofy? Możliwe. Nadchodzi czas na rozdział dziewiąty i wielką deklarację Night Shadow. Żarty się skończyły, teraz nadchodzi jej czas, sama osiągnie swój cel i czuje się do tego dostatecznie silna, przygotowana. Duży plus dla niej i dla rozdziału. Więcej dialogów, więcej tajemniczości, z czym wiąże się przeskoczenie akcji do Królestwa Nocy i zajrzenie co słychać u staruszka Night Shadow. Ten jego Nnoitro to jest aparat - minęło pięć lat, a on nadal myśli, że tatko może córcię potraktować jak zwierzątko, które uciekło z klatki, zabrać sobie z jakiejś dziury i wsadzić na miejsce z powrotem i rozmnożyć (tak w ogóle, to trochę dziwny mają tok rozumowania, ale cóż, taka ich polityka). Nic dziwnego, że Night Shadow ma taki uraz do ogierów, skoro od małego usiłowano ją zdegradować ją do roli mebla, a co niektórzy w okolicy bynajmniej nie wykazywali się odpowiedzialnością i szacunkiem do klaczy. Przez to, bohaterka wydaje się być taka zimna, bez serca, co poniekąd jest zrozumiałe, choć ja nadal trzymam kciuki, że jednak kogoś na swej drodze spotka i jak nie obdarzy jakąś szczególną sympatią, to niech chociaż kulturalnie (hehe) pociągnie za sznurki ile trzeba, a potem pozostawi przy życiu Bez złudzeń, ale przy życiu. Rozdział dziesiąty, podobnie jak poprzedni, nie cierpi już na zbyt szybkie tempo akcji, poza fragmentem, w którym Night Shadow spotyka smoka. W ogóle, fragment ten wydaje się jakby wyciągnięty z innego rozdziału i wstawiony jako "zapchajdziura". Kompletnie nie pasuje do reszty rozdziału, natomiast samo spotkanie przebiegło... Dosyć dziwnie. W sumie nie wiem co mógłbym o nim napisać. Smok jawił się w nim bardziej jak stary kumpel, niż jako nieznajoma, spotkana po raz pierwszy w życiu bestia, która gdyby chciała, mogłaby pożreć alikorn i się oblizać. Natomiast właściwy wątek przedstawiony w rozdziale - dobrze wyważony humor, nie jest zbyt nachalny i umila śledzenie losów postaci. Wreszcie, rozdział jedenasty i wyraźny wzrost formy. Jak dotąd, to chyba najlepiej napisany rozdział. Wyczerpujący, pozbawiony dłużyzn opis świętowania, intryga, również przedstawiona bez zarzutu, tak jak i następujące po niej komplikacje i problemy. Opisów nie brakuje, narracji też jest tutaj nieco więcej, akcja już nie leci na łeb na szyję, także pod koniec, gdy dochodzimy do "niespodzianki" przygotowanej przez znanych nam poszukiwaczy przygód. Tylko nie do końca wiem co na końcu rozdziału robi "Upadek Sunshine Arrow". Jakoś mi on tam nie pasuje, nie w tym miejscu. Byłbym wdzięczny za krótkie wytłumaczenie, gdyż uważam, że tym razem, z całą pewnością nie zrozumiałem "co autor miał na myśli". Tak, czy inaczej - jest utrzymana stosowna atmosfera i w świat przedstawiony można szybko "wejść", bez uczucia niedosytu, ale z wrażeniem, że jesteśmy świadkami przełomowych wydarzeń, zwrotów akcji, które z całą pewnością zaważą o dalszych losach bohaterów i królestw, które reprezentują. Robi się co raz ciekawiej. Wielki plus. A teraz przechodząc do spraw technicznych - Ameryki nie odkryję. Braki akapitów, spacji, czy też okazyjne ściany tekstu są niemożliwe do przeoczenia i po jakimś czasie, zaczynają doskwierać. A nawet bardzo. Może nie na tyle, że gryzą w oczy uniemożliwiając lekturę, ale z całą pewnością działają ujemnie na wrażenia z dzieła. Raz po raz zdarzają się literówki, czy też braki przecinków. Ogółem, myślę, najwięcej usterek technicznych jest przy zapisie dialogowym i to je w pierwszej kolejności bym poprawiał. A zatem, co odebrałem jako zgrzyty: - Akcja miejscami leci za szybko. Zdecydowanie za szybko. W poszczególnych rozdziałach często nie zdążymy się "oswoić" ze światem przedstawionym, z lokacjami, w których rozgrywa się akcja, czy też "wniknąć" w opowiadane wydarzenia i jakoś utożsamić się z postaciami. Brakuje opisów, brakuje "przerw na przemyślenia", zanim się obejrzymy, akcja już skacze dalej, ni stad ni zowąd, ciach! Koniec rozdziału. Pozostaje niedosyt. - Nieco niewykorzystany potencjał co niektórych wątków. Czytelnik po prostu spodziewa się czegoś więcej, czeka, zastanawia się jak to się dalej potoczy, a tu nic. "No tak, ale co z..." - pozostaje pytanie. Co natomiast zaliczam do grona plusów: - Klimat Szczególnie rozdziały numer sześć, dziewięć, jedenaście. Mimo wspomnianych zgrzytów, czujemy wykreowaną przez autorkę atmosferę i nie mamy wątpliwości, że mamy przed sobą jej świat. A to, że czasami trudno w niego "wejść", to już inna sprawa. - Folklor Mamy tutaj pieśni, opisy obchodzonych świąt i zabaw, a także kilka specyficznych określeń, używanych przez kucyki. Wszystko to umila i uatrakcyjnia lekturę, choć raz odniosłem wrażenie, że jeden z poematów został wciśnięty na siłę, ale myślę, że wynika to z problemów moich ze zrozumieniem zamierzeń autorki. - Przemiana Night Shadow Stała się bardziej pewna siebie, bardziej zdecydowana, choć wydaje się nieco zimnokrwista, to jednak nadal, jako czytelnik mam ochotę jej kibicować i śledzić dalej jej losy. Póki co, jest to najlepiej zarysowana postać. Ostatecznie, wrażenia pozostają mieszane. Może to po prostu moje wrażenie, może spodziewałem się zbyt wiele, może dla mnie wszystko musi być dłuższe, obszerniej opisane, a może po prostu nie do końca zrozumiałem wizję i co tak naprawdę chciała w poszczególnych rozdziałach opowiedzieć Cahan. W każdym razie, mimo mieszanych wrażeń, nie uważam, żeby było źle, ale też nie uważam, że jest znowuż tak rewelacyjnie. Z poszczególnych rozdziałów niczego bym nie usunął, może bym co niektóre rzeczy pozmieniał, ale przede wszystkim - dodałbym. Opisy, akapity, narracja do dialogów, może też jakieś opisy przeżyć wewnętrznych, byle nieco zwolnić, pozwolić czytelnikowi się "wgryźć", uatrakcyjnić lekturę i urozmaicić kreację postaci. Cieszę się, że dla co niektórych odcinków "Cienia Nocy" planowane są poprawki. To bardzo dobry znak. Póki co, poziom kolejnych rozdziałów nieco nierówny, ale nie czuję się zniechęcony do dalszej lektury. Pozostało jeszcze kilka rozdziałów do nadrobienia, jednocześnie - czekam na kolejne. Liczę, że będzie tylko lepiej.1 point
-
1 point
-
Tak. Na razie kończę sygnaturę dla fFanki, a potem eksperymentuję z pozostałymi. (tła to dla mnie nowość ;-; ) I oto obiecana sygnatura dla fFanki Sorki za źle dodany napis, ale kiepska jestem w dobieraniu czcionek.1 point
-
Hurr durr, Avan odpowiedzią na wszystko.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00