Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/27/14 we wszystkich miejscach
-
Dash została wychowana przez skrajnie lewicową komunę żydowskich murzynów z Nowego Jorku. Ponieważ lubili ciężkie drugi, nikt nie chciał im uwierzyć na słowo o kolorowym, gadającym kucyku, najczęściej zbywając ich słowami: - Spadaj ćpunie, albo zawołam policję! Chcesz wylądować w więzieniu? CHCESZ TEGO, CZARNUCHU? Biorąc te słowa za wyjątkowo obraźliwe i antysemickie, udali się do lokalnej komendy policji, ale na jednostce przyjmował wtedy Sancho Gomez mówiący jedynie po hiszpańsku. Nie znajdując więc zrozumienia w prawdziwym świecie i troszcząc się o przyszłość małej (wtedy jeszcze) klaczy, zawołali po Pana Mietka - najlepszego czarodzieja w mieście, który był w stanie otworzyć portal do przedziwnego, bajkowego świata, za przysłowiową butelkę denaturatu. Tak też uczynili. Dashie niestety musiała przejść przez portal sama, ponieważ Mietek nie posiadał na tyle many by móc wysłać więcej osób... Zresztą powoli przerzucał się z wanda na axa i musiał klepać nowe skille. Ludzie z innej gildii zaczęli go doganiać w levelu, co nie było zbyt miłe, a jeszcze mag Dolan, co zaprzedał duszę Diubłuwi - odwieczny wróg Mietka - zrobił questa na dragona i wydropił sworda of majta. Wracając w każdym razie do opowieści: Niebiesko-sierściuchowa milusińska przeniosła się do Equestrii, a jedyne co wiedziała o życiu to jak wydupiać żyły na ręce, bo jej przybrany ludzki ojciec lubił ładować ze strzykawy. Zresztą była młoda i niewiele pamięta z tamtego okresu, ale to zapamięta do końca życia. Raz się tak zakwasił, że matce słoninę przyniósł mówiąc, że nie piątek. A TO PRZECIE ŻYDZI BYLI! No i w tej Equestrii wypadła z portalu gdzieś na krajowej siódemce, miedzy Kopycinem a Grzywinem Dolnym. Prawie, że ją rozjechał tabor cyganów, którzy dostają się wszędzie - nawet do Equestrii i nikt nie ma pojęcia jak to robią (w każdym razie nadal ich nikt nie lubi, ale to nie jest ważne dla tej opowieści). No i by ją rozjechali, ale na szczęście pegazi robotnik budowlany to zobaczył i ją uratował a potem rzucił za cyganami kluczem francuskim, ale ich nie trafił, bo popylali ze 110 km/h starą Ładą. Jak ją tak uratował, to tak patrzy i się pyta: - Skąd ty jesteś? A ona odpowiada: - Z Kieleckiego Bo pamiętała, że przecie jej żydowska przybrana rodzina jadła taki majonez bo im przypominał rodzinne strony, których w życiu nie widzieli, ale babka babki z nich pochodziła. I wszyscy nawet znali jedno magiczne słowo, ale jest brzydkie, więc go Dashie nawet nie pomyślała głośno. - Kieleckie? Nie znam - odpowiedział robotnik - ale wiem, kto może znać. I zabrał ją do generała Szkapowicza co to zarządzał tutejszym chmurnym miastem. No i ten generał się wydarł na niego, ale potem zobaczył Dashie to mu się głos załamał i się wyciszył, bo mu przypominała jego własną córkę jak ta jeszcze była młoda i nie poleciała w świat śpiewać w rockowej kapeli La Granda Bomba. - To dziecko jeszcze - mówi. - No mówię przecie - odpowiada robotnik. - K**wa cię w głowę zaraz j***ę. B**u pieroński, kudłaczu za***ny. Nie pyskuj mi tutej, bo każę po poligonie przebiec - powiedział z wykorzystaniem jednak tego złego słowa generał i nawet dorzucił kolejne i inne też, którego niebieska się miała w przyszłości dopiero nauczyć od pracowników cementowni SEMTEX, ale już teraz miała okazję usłyszeć i podziwiać. Bo dźwięczne było, czego odmówić nie można. - Weź ją... Zostaw na jednostce w sumie. To się zaopiekujemy, póki ci z urzędu nie odpiszą co z nią zrobić. No i Rainbow została na jednostce, bo ci z urzędu nie odpisywali przez kolejne kilkanaście lat, bo burdel mieli w papierach i rząd zmieniał się co pół kadencji bo kuce na ulicy opony paliły, że "więcej chleba, mniej podatków, gdzie leziesz k**wo jak tu ruch prawostronny jest, c**j ci w oko..." i inne takie. No to się klacz wychowywała wśród wojskowych, w większości z poboru, co to nie należeli do najbieglejszych umysłowo ale musieli dużo ćwiczyć. To ona też chciała być jak oni - dużo ćwicząca i śmiejąca się, że książki są dla pedałów bo prawdziwy ogier to co najwyżej pornole czyta, jak tam są jakieś smaczki z życia klaczy na rozkładówce. Nie wiedziała jeszcze o co chodzi, ale to przyszło z czasem. Tak czy siak... No w każdym razie dziewczynie nie do końca wyszło, bo jednak nie była taka głupia i jak na jednostkę kiedyś przyjechał z innego państwa (z Equestrii zaczy się, bo Dashie była póki co w Equestrii jako świecie a nie jako kraju) taki ważny gość i ją zobaczył, to mówi: - Hej, Hej. Joł. That dziewczyhna jest good at matma i good ćwiczy, so I can wziąć ją to the moje państwo! So she will be mądra i mieć pieniądze! - p****ol się, fagasie - odpowiedział wpierw generał, ale potem się zreflektował, bo przecież rzeczywiście byłoby jej lepiej. To więc pił przez następne trzy dni i serce mu się kroiło kolejny raz, ale zgodził się i powiedział: - Dashie... To twoja wielka chwila i szansa. Musisz pojechać tam z nimi i zostać kimś, bo u nas to g**no jest i szczyny, i byś biedę klepała. Jak ja cię kocham jak dziecko, weź ty osiągnij coś w życiu dzięki temu, a kiedy już będzie ci dobrze, to wspomnij o nas i może odwiedź czy coś. No to dziewczyna pojechała i ją zakwaterowano w Cloudsdale i się tam uczyła, i pracę dostała, i zechciała zostać szefem Wonderbolts, i poznała przyjaciółki. I śle kartki czasem do rodziny - tej drugiej, już kucykowej (bo pierwszej praktycznie nie pamięta i nie ma jak tam portal otworzyć, bo w Equestrii nie ma czarodzieja Mietka) - wspominając im co się dzieje i co osiągnęła i jak ich kocha. No to w skrócie, rodziną RD są: - nieznani rodzice biologiczni - komuna żydowskich murzynów z Nowego Jorku - pan Mietek (czarodziej) - robotnik budowlany z krajowej siódemki - Generał Szkapowicz - około 800 poborowych - około 100 zawodowych Ale najbardziej to chyba jednak generał, bo on się nią opiekował najdłużej i pilnował też, co czasem smuciło wojaków. To tyle. To jest tak zaje*iste, że aż Rainbow aprovnęła~ Cuddly doggy Ja pierniczę, ale faza xD ~ Arjen Avan Wunderwaffe w całej okazałości! ~Yarv :^) ~ CJBiF4 points
-
Już od pierwszego wejrzenia w temat, od samego przeczytania jego tytułu, wiedziałem, że będzie on perełką, lecz niestety... nic nie trwa wiecznie i widać już, iż nam ten wątek powoli dogasa ~ no ale trudno! Najwyższy czas więc, by się w nim wypowiedzieć nim zupełnie zgaśnie! ^^ A cóż lepiej nie podgrzeje atmosfery jak kolejny avatar, który uważa inkwizycje za źródło wszelkiego zła i pozbawionych cukru deserów przenicznych, hmmm~? x] Tak, piszę o sobie jakby kto pytał... jakby to nie było nader oczywiste~ Trzeba wspomóc swych niebieskich braci w walce z tą zieloną zarazą!!! >,< Ekhm-- znaczy się ~ wypadałoby podsumować dyskusje w formie najmożliwie obiektywnej ocenie obecnej pracy moderacji, a także jakichś konkretnych wniosków, które pomogłyby nieco usprawnić jej funkcjonowanie ku wspólnemu dobru i świetlanej przyszłości forum! ^^ O tak, bo Zieloni i Niebiescy tak naprawdę są jak bracia i ze sobą współprcują!!... Jasne? Jaaasne, BiP?? Jak napisałem, jak bracia, jak dwie krople wody, co prawda jedna czysta i błękitna, jak górska woda oceaniczna, a druga szmaragdowo-szlamiasta, niczym prosto z bagien Florydy, ale~ natenczas różnice są nieistotne, Zieloni i Niebiescy to część ekipy, a ekipa ma wspólny cel - byt forum, nie można tu mówić o "drugich stronach" - znaczy można, ino to niewskazane x] ~~ Ale przejdźmy do tematu, jak wcześniej bardzo dyskretnie zasugerowałem - nie przepadam za inkwizycją, a tak było od... zawsze właściwie ^^ Od samego początku machiny anihilujące ciekawe dyskusje pod pretekstem "kłótni" lub wywalające ciekawe tematy pod pretekstem "porządku" jakoś nie budziły mojej sympatii, podejście do użytkowników też nieraz pozostawiało wiele do życzenia, niemniej większość z tych rzeczy tyczy sie zamierzchłych czasów, zaś od tego okresu inkwizycja przeszła spore zmiany, głównie na lepsze, lecz niestety~ nie tylko. A co konkretnie współcześnie mam im do zarzucenia? ^^ Zasadniczo nie widzę potrzeby, aby to wszystko wymieniać, gdyż Sprob/ i Yarwin zrobili to za mnie wcześniej, o tu: 596302 i tutaj: 596514 i jeszcze w paru miejscach indziej, naprawdę nie miałbym nic do dodania i tu mógłbym zakończyć, chociaż hmm... ~~ W międzyczasie jednak, gdy czytałem wyżej wylinkowane posty i przytakiwałem, znalazłem parę opinii, które, krótką mówiąc, mogą uchodzić za niepokojęce, żeby nie powiedzieć... dziwne o_0 cóż... więc chyba nie pozostało mi nic innego jak przeanalizowac je w iście moim stulu, znaczy, posiatkować je wzdłóż i wszerz i wyrazić wątpliwości odnośnie danych fragmentów~ Z tym się mogę zgodzić~ Z tym już niekoniecznie~ A z tym? To już w ogóle... o_0 może ostatnimi czas naprawdę nie miałem czasu na przesiadywanie na SB, ale SB jako kółeczko wspólnej adoracji? ._. Proszę Cię, jeśli SB doprawdy nim by było, to Draques i Zegar to... serio, oni przynajmniej mają podobne poglądy, zaś na SB przewijają się losowe ludy i fakt, może są i tam stali bywalcy, ale daleko temu do kohorentnego tworu, jedni nadają o LoLu, inni o anime, gdzieś tam się polityka przewinie... nie-e, tu też nie mogę się zgodzić :I WA poznikali... reszta się zgadza... Umm... być może? Być może faktycznie niektórym zabrakłoby odwagi na dialog ze strasznym inkwizytorem? Ale co w związku z tym? Dobrze, że Draques otworzył ten temat, lecz to nie rozwiązuje problemu... wiesz, tego problemu, przez który w ogóle musiał zakładać ten wątek. To można powiedzieć o przeciwnej stronie, niezależnie, po której strony barykady się stoi -__- Których? o_0 Tak, z kolei nadmiar zasad doprowadziłby do powstania cyrku zwanego biurokracją! To też niezbyt dobrze... ^^ Sądzę, iż w tym wypadku kluczem jest równowaga aka harmonia i sądzę, że ci wszyscy "rewolucjoniści" to właśnie mieli na myśli, pisząc o większym zluzowaniu, a nie o całkowitym zniesieniu zasad i regulaminu... problem nie leży w regulaminie, lecz raczej w podejściu do niego~ ~~ Nie wiem, może mają powód, a może to jest po prostu modne... te przyczyny się nie wykluczają jak coś~ Inkwyzycja jako policja, już widzę te wszystkie graffiti pojawiające w sygnaturach na podejrzanych profilach... cHwDI ~ tylko Bóg może mnie warnować ~ JI na100% Ekhem, ale fakt, że się wykonuje jakiś niewdzięczny zawód jeszcznie chyba nie oznacza automatycznie, że jesteś spoko? ~~ Tak czy inaczej rad jestem z kierunku w jakim ta sprawa się potoczyła, mówię teraz o tym, iż ten temat powstał, dzięki czemu mieliśmy okazję parę kwestii wyjaśnić i jeśli dzięki temu choćby jeden mod wyciągnie wnioski, które pozowlą mu lepiej zrozumieć brać użytkowników, nad którą w pewnym sensie sprawuje pieczę, i obejdzie się w przyszłości bez wielu niepotrzebnych ostrzeżeń i generalnie będzie prawie utopia... no, nie licząc trolli... i leniwych awatarów... i równie leniwych użytkowników... no, też psującej forum administracji, ale ten... to już temat na inną bajkę! ^^" ~~ Na razie tyle mam do przekazania, ale miejcie się na baczności, to jeszcze nie koniec! CDN --> [tutaj]3 points
-
Opowiadanie napisane pod wpływem impulsu. Do tej pory nie jestem pewien dlaczego akurat coś takiego napisałem, ale stało się. Miałem nie zamieszczać, ale później przyszła mi do głowy myśl: "skoro nie chcesz zamieszczać, to na grzyba to pisałeś", więc zamieszczam. Resztę możecie ocenić sami. Spadająca gwiazda[sci-Fi][Human][One-Shot]2 points
-
W grze o tron zwycięża się albo umiera. Nie ma ziemi niczyjej. - Cersei Lannister Król Robert Baratheon nie żyje, a siedem królestw szykuje się do nadciągającej wojny. Ród Lannisterów, którego córka, Cersei, była żoną Roberta, zagarnia tron dla jej młodego syna, Joffreya. Ze swojej siedziby na wyspie Smoczej Skały Stannis Baratheon, młodszy brat Roberta, słusznie domaga się tronu dla siebie. Na Żelaznych Wyspach Ród Greyjoyów zamierza wzniecić drugą rebelię, tym razem ma jednak znacznie ambitniejsze cele. Na północy Ród Starków zbiera siły, by bronić tego, co słuszne. Na południu Ród Tyrellów z dawna żywi ambicje zagarnięcia Żelaznego Tronu, musi jednak mieć się na baczności, bowiem starożytny Ród Martellów wciąż krzewi dziedzictwo zemsty. Przez cały ten czas na dalekiej północy, hen za Murem, Dzicy stale rosną w siłę. Ale scenariusz nie będzie pisał G.R.R. Martin, lecz Wy. Zresztą, Rainbow Dash uważa, że to nie fair, że Lannisterowie wygrali polityczną wojnę w drugiej książce cyklu. Hańba! Dlatego właśnie żąda ona rewanżu. Kto więc wygra Grę o Tron? --------- Innymi słowy, ogłaszam event, w którym sześć osób, które się zgłosi będzie mogło poprowadzić rody Westeros w grze planszowej “Gra o Tron” (Edycja 2) granej przez forum. Będzie to wyglądało tak : Najpierw, od dzisiaj (27.10) do soboty (01.11) odbędzie się rekrutacja, której zadaniem będzie wyłonienie sześciu graczy. W tej grze może wziąć udział każdy, ale musi spełnić jeden warunek, w dniu którym się zgłasza musi mieć przeczytane (najlepiej kilka razy) Instrukcję do Gry o Tron - (można ją za darmo przeczytać *tu*, opisy kart dowódców i innych pozostałych przepisałem *tu*). Szczególnie mili są weterani, którzy już grali w planszową Grę o Tron. Mapa (zmodyfikowana do GIMPa by można było przesuwać elementy). Jeśli przed 1 listopada zgłosi się sześć osób, wtedy wylosuję kto będzie grał jakim rodem (ergo, nie ma wybierania kto kim będzie grał). A następnie zacznie się gra, dokładnie tak jak w planszowej wersji. Ja jak coś będę Mistrzem Gry, który będzie kontrolował planszę, przyjmował rozkazy i dowódców do bitew (wszystko będzie do mnie wysyłane na PM). Obecny Status : 6/6 Graczy RexCrusader Gandzia Halik Arkane Whisper PlaguePony Neon :3 Gracze Rezerwowi : 0/0 Graczy Celem gry jest przejęcie na mapie Westeros 7 zamków, ten kto dokona tego pierwszy wygrywa grę. A ten kto wygra Grę o Tron (tylko jeden zwycięzca) otrzyma nagrodę w postaci Odznaczenia - Władcy Westeros. Życzę więc powodzenia! - Regent PS. Nie zapomnijcie o odprawie muzycznej!- *Click!*2 points
-
Ylthin podsumowała idealnie, ale naturalnie, to że mam na nie alergię i pluję jadem nie znaczy, że nie macie ich używać jeżeli naprawdę chcecie:D Zasadniczo nie traktuję tego jak błędu przy ocenianiu mimo swoich najszczerszych chęci2 points
-
Hoffman, ty się Boga nie boisz? Żeby zrobić błąd w słowie „coraz”? Wstyd! Straszny wstyd! Moja pierwsza myśl: no na pewno, tak sobie tłumacz . Hmmm… aTOM wyjął mi to z ust. Hoffman, przegiąłeś trochę. Przemyślenia Buttona są zbyt dojrzałe jak na dzieciaka, który łazi po targu i próbuje kupić sobie starą konsolę za uzbierane z trudem kieszonkowe. Uspokajający widok uporządkowanych straganów? Hoffman… twój bohater nie jest dzieckiem, mimo że to Button Mash i chodzi do podstawówki – to zmęczony życiem biznesmen, który szuka ukojenia po trudach dnia codziennego. Zapewniam cię, że żaden chłopiec w wieku Buttona nie zwróciłby uwagi na urodę dorodnych, oczyszczonych grzybów . Znowu to zrobiłeś, Hoffman. Ty nie widzisz w tym dzieciaku tego, kim naprawdę jest – ty piszesz tak, jakby on był dorosły, albo przynajmniej w wieku późnonastoletnim. Wzrastał? A ileż on lat mógł grywać na tych ośmiobitówkach? Całe opowiadanie oddziaływałoby na czytelnika znacznie bardziej, gdyby wiek bohatera nie kłócił się z jego przeżyciami. Hoffman, ty zbóju, włącz komentarze! Ogólne wrażenia z tekstu: bardzo podoba mi się sam zamysł. Hoffman bez dobrego pomysłu na tekst to nie jest Hoffman, wiadomo nie od dziś. Przepięknie ukazałeś pewnego rodzaju melancholię, tęsknotę za tym, co przemija, trochę też strach przed nieznanym… Najbardziej mi się podobały chyba opisy tych wszystkich przedmiotów. Skontrastowałeś ze sobą to, co stare, mające duszę, i to, co nowe, lepsze, ale puste w środku, bez polotu, bez wyrazistości, bez sensu. Te zdania, które pojawiły się bodajże dwa razy: „Nie miał pojęcia, jak taki grat ciągle może działać” – idealnie podsumowują całą akcję i szczerze mówiąc, trochę mi się zrobiło sentymentalnie podczas czytania. No i cała ta wyprawa na targ… bardzo, bardzo fajnie opisane. Czuło się, tak jak napisał Sun, realizm tej sytuacji. Mam targ w swojej wiosce, wiem, co mówię – może nie da się tam znaleźć wszystkiego, co zostało opisane, ale stoiska z warzywami, grzybami, ubraniami, perfumerią, duperelami do domu i do warsztatu… wszystko się zgadza, wszystko oddane zostało z chirurgiczną precyzją. Scena u kolegów jest bardzo smutna. To chyba jedyny moment, kiedy główny bohater mi się zgrzyta, kiedy czuję, że jest naprawdę na swoim miejscu, odpowiedni do wieku i sytuacji. Doskonale ukazałeś fakt, że Button czuje się nieco lepszy od swoich kolegów, ponieważ umie grać na automatach, „na jednym żetonie”, bez save’ów, bez kodów. I znowu wraca ta melancholia – wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, trzeba iść w życie bez wspomagaczy, dziecięce zabawki trzeba odstawić i na dodatek nic nie jest wieczne (oprócz tego, na czym nam kompletnie nie zależy). Klimat jest, opisy bardzo dobre, pomysł fenomenalny i doskonale wykorzystana postać Button Masha – rzeczywiście, on się idealnie nadawał do roli, w jakiej go umieściłeś. Tylko że… Dobra, jego kreacja nie do końca ci wyszła. Jak wspominałam wyżej: jest rozbieżność między tym, co Button przeżywa, a tym, co POWINIEN przeżywać, biorąc pod uwagę jego wiek i doświadczenia. Przegiąłeś trochę z jego dojrzałością. Przez to czytelnik ma trudności, by się w nim i z jego problemami utożsamić, bo widzi, że coś jest nie tak. Ale generalnie jest to kolejne dobre opowiadanie, klimat oddany, smutno się trochę zrobiło, tekst jest prawdziwy jak cholera… Cóż, Hoffman w formie. Po prostu. Pozdrawiam serdecznie, Madeleine2 points
-
No bo w końcu każdy przychodzi na forum i od razu przewiduje, że dostanie bana .2 points
-
Witam, dziś przedstawiam mały tekst, napisany wolnym czasem i po, bodaj dwumiesięcznej przerwie. Opowiada on o dwójce adwersarzy, którzy spotkali się w najmniej oczekiwanym przez siebie momencie. Tekst jest krótki i nie zajmie wam wiele czasu, zatem, zapraszam do lektury: Czekając na koniec świata Pre-reading: Foley Teoria magii stworzona na podstawie teorii Miśka.1 point
-
Kraków w roku 2113. Inżynierowie z AGH budują kwantowy superkomputer o największej mocy obliczeniowej na świecie. Uruchomienie w nim symulacji nowego świata diametralnie zmieni życie szanowanego fizyka z AGH profesora doktora habilitowanego inżyniera Zenona Michałowskiego. Gdzie tutaj miejsce dla kolorowych kucyków z MLP? Dowiedzcie się sami. Zakończone Część 1 Część 2 Część 3 Część 4 Część 51 point
-
O nie, z pewnością nie będzie to mój ostatni projekt. Ba, mam zamiar zrobić CAŁA zbroję swojej postaci z jednego moich fików. A teraz daję kolejną porcję sprawozdań z pracy - tu już są efekty końcowe. Oto maska po ostatniej warstwie szpachli i szlifowaniu. Jest gładka i tylko nieliczne rowki są widoczne, co daje zadowalajacy efekt wyglądajacy na użytkowanie. Jako że maska jest robiona na zamówienie, klient musi mieć wygodę podczas noszenia. Dlatego wnętrze maski wyłożyłem podkładem pod panele, klejonym na gorąco klejem. Dzięki temu maska naprawdę wygodnie się nosi, kanty nie ranią twarzy i łatwo się zakłada i zdejmuje z twarzy. Rzekłbym wręcz, że dzięki temu w masce jest o wiele cieplej niż zazwyczaj. Dodałem też prostą, acz zbawienną modyfikację - jako że maska nie posiadała otwórów wentylacyjnych, trzeba było je zrobić. Kilka ruchów wiertarką, i viola! Dzięki temu mamy niewidoczne otowry w dolnej części, przy podbródku. Kiedy oddychamy mamy dostęp do powietrza i możemy chodzić w masce dowolnie długo. I jako, że najważniejsze rzeczy są już zrobione zostaje mi jedno - MALOWANIE! Ale o tym w następnym raporcie. Składam hołd! Ostrzegam, że hełm już zaklepany! ~ Myhell Zgodnie z regulaminem działu obrazki umieszczamy w spoilerach. Btw. bardzo ciekawa aktywność artystyczna, z zaciekawieniem obserwuję twe poczynania i mam nadzieję, że na tym dziele się nie skończy c: ~SA1 point
-
1 point
-
Sakitta, Dolar nie lubi słowa "jednorożka" i tym podobnych. Alergicznie reaguje także na "pegazicę".1 point
-
Przypominam że na stronie https://www.indiegala.com/giveaways zostało 100001 kluczy do rozdania z gry Ionball 2 Ionstorm.1 point
-
Wybaczcie, zapomniałem naprawić, miałem dość pracowity weekend :T Dziś postaram się doprowadzić mlpfiction do stanu używalności ;D1 point
-
Spodziewałem się opowiastki o nerdzie, a dostałem opowieść o samym życiu. Kurczę, każde zdanie zawarte w tekście to szczera prawda, i nie mam tu na myśli tylko tematów growych, ale przede wszystkim te świetne porównania do prawdziwego życia. Co prawda przemyślenia Buttona zdały mi się nieco za dojrzałe jak na jego wiek (no dobra, nie wiemy, jak stary jest w opowiadaniu itp., ale to znaczy, że mam pełne prawo wyobrażać go sobie jako przeciętnego kolesia z podstawówki), co nie zmienia ich trafności i niezłego dopasowania do dzisiejszych czasów. Wyobraźnia umiera, dzieciaki wolą być karmione efektowną papką z gier czy TV, zamiast samemu trochę pomyśleć. Powiem więcej - nieźle się wstrzeliłeś z tym tekstem, bo akurat wczoraj zacząłem czytać "451 stopni Fahrenheita" Bradbury'ego, gdzie w sumie mamy podobny problem. Polecam, dobry tekst, skłaniający nieco do przemyśleń. I wiwat klasyki! Niech żyje fabuła w grach!1 point
-
Po pierwsze i najważniejsze - od kiedy na forum panuje demokracja? xD Gdybym chciał ubić to forum to zrobiłbym to jakoś łatwiej, chociażby nie wiem, usunął dane z serwera czy coś... Nie moderacja, a administracja, to mimo wszystko znaczna różnica. Chociaż rozmawiałeś na ten temat ze Spromultisem? Czy tak sobie walnąłeś "Ej a walnę sobie ankietę, nikt nic nie wie, ale co tam"? Zamykam temat i później się zastanowię co z nim zrobić.1 point
-
Niestety, ale z tego wynika, że Sprom sam sobie zapracował na zdjęcie funkcji. Musicie dać innym osobom się wykazać. Może ktoś okaże się być lepszym moderatorem? I najważniejsze pytanie: czy ty robisz za jego adwokata, skoro założyłeś tę ankietę?1 point
-
Przeczytane, więc pora na jakiś komentarz, który wcale nie jest łatwo napisać. UWAGA, MOŻE ZAWIERAĆ ŚLADOWE ILOŚCI SPOILERÓW. Na początku zgodzę się, ze magia ośmiobitowców jest fascynująca. Mimo posiadania wypasionego kompa i kilku świetnych tytułów na dysku, nie wspominając o półeczce za mną, nadal lubię siąść przed małym albo dużym telewizorem i odpalić starego, wysłużonego pegazusa. ten dźwięk, ta grafika... teraz gry nie są już takie same. Jak widać Button, mimo życia w okresie początku egzystencji konsol, ma podobne zdanie. Przyznam, że nieco mnie to dziwi, zwłaszcza w jego wieku (zakładam, że jest w wieku Sweetie Belle gdy pojawia się po raz pierwszy na targu). Nie patrzy on na gry jak typowy dzieciak, lecz jak dorosły i świadomy gracz. Jeśli ktokolwiek pasowałby do tej roli, to właśnie on. Na początku jak spojrzałem na tytuł i przeczytałem pierwsze zdania, to miałem wątpliwości, ale dobre oddanie uczuć i przemyśleń sprawiło, że tekst mnie pochłonął. Można nawet powiedzieć, że aż za bardzo utożsamiłem się z bohaterem. Sam ostatnio chadzam na taki rynek z warzywami i starymi abażurami, ale rozglądam się za kawałkami PC. Ostatnio widziałem Rivę TNT2. Nawet chciałem kupić wracając, ale ktoś mnie ubiegł . Ogólnie polecam fanfic każdemu, kto miał okazję poznać magię 8 bitów, a także tym, którzy nie mieli szczęścia jej doświadczyć. Może zainteresują się tematem. A autorowi gratuluję kawałka dobrego dzieła.1 point
-
Załóżmy że mamy otwieracz. Co i rusz widzę, jak pojawia się tutaj jedno stwierdzenie - "dokręcanie śruby". Jak to więc wygląda - mniej więcej rok temu sytuacja na forum zrobiła się taka, iż postanowiono nieco zaostrzyć sposób działania moderacji - bezwzględne trzymanie się regulaminu, wysokie warny i tak dalej. Co jest najlepsze? To zadziałało - kilka trolli pożegnało się ostatecznie z forum, bałagan został posprzątany, założone efekty osiągnięto. Mniej więcej dwa-trzy miesiące później akcja została odwołana - nie zrobiono tego publicznie, mimo to takie zdarzenie miało miejsce. Moderacja zastosowała się do tego tylko że zrobiła to bez zbędnego szumu. Tak więc oficjalna polityka "dokręconej śruby" nie funkcjonuje już od naprawdę długiego czasu. To, że część moderatorów jest surowa sama z siebie to już inna sprawa - zależy to głównie od ich charakteru, osobowości i tym podobnych rzeczy. Dalej - słyszę głosy, jak to w moderacji Bester, Zegar i ja tworzyliśmy kółko wzajemnej adoracji. O przepraszam bardzo - czy to, że się z jakimiś osobami dogaduję i mam podobne poglądy na niektóre rzeczy sprawia, iż jest to kółko wzajemnej adoracji? Absolutnie nie. Wielokrotnie przy dyskusjach o warnach (a zdarzały się one często) mieliśmy inną opinię na to jaki powinien on być, jednak zwykle normalna dyskusja pozwalała osiągnąć porozumienie - i nie zawsze znaczyło to, że przyznawano najostrzejszą możliwą karę. Inna sprawa jest taka, że Sprom, najgłośniej krzyczący o wzajemnych adoracjach i innych układach nie bardzo potrafił się dogadywać w gronie moderatorów. Nic przyjemnego, ale do przeżycia w końcu ludzie są różni. Jednak odnoszę wrażenie, iż znaczna część jego oburzenia i jadu spowodowana jest właśnie niemożnością dogadania się z resztą - coś na zasadzie "Nie mogę się dogadać, to oni na pewno mają kółko wzajemnej adoracji HURR!". Nie mówię, że mam rację w tym twierdzeniu, jednak tak to po prostu wygląda. A jeszcze idąc dalej tym tropem można stwierdzić, iż każde trzy osoby które się na tym forum dogadują lub w czymś zgadzają to "kółko wzajemnej adoracji". Przez czystą złośliwość dam przykład Sproma, Irwina i Chemik - zgadzają się, że moderacja jest zła i do dupy więc na pewno są "kółkiem wzajemnej adoracji!" Bezsensowne podejście, nie uważacie? Robota moderatora nie jest miła i przyjemna - trzeba przeglądać tematy, wyłapywać nieścisłości, oceniać czy dana osoba zasłużyła na warna czy nie i tak dalej. Wydaje się, iż nie jest to nic trudnego, ale jest to czasochłonne i żmudne. Dlatego trudno się dziwić, jeżeli ktoś taką robotę wykonuje a słyszy tylko, jak to robi same błędy jest do bani i w ogóle nie nadaje się do niczego to może się wkurzyć. Czy jednak pojawił się chociaż jeden warn, wystawiony przez moderatora, bo ten był na kogoś wkurzony? Szczerze mówiąc nie przypominam sobie takiej sytuacji. Powiem więcej - zwykle przestrzega się niepisanej zasady, iż jeżeli moderator jakieś osoby wybitnie nie lubi (a tak się zdarza - to ludzkie), to warna takiej osobie wystawia ktoś inny, żeby zminimalizować ryzyko nadużyć. Dobra, przejdźmy jednak do rzeczy. Czy moderacji zdarza się popełniać błędy - tak! Jak najbardziej to się zdarza. Wiadomo, że nie powinno, jednak prawda jest taka, że nie ma ludzi nieomylnych. Czy użytkownicy mają prawo narzekać jeżeli wydaje im się, że coś jest nie tak - tak! To całkowicie naturalne i choć może być irytujące dla rzeczonej moderacji nigdy nie będzie zabronione - to by dopiero był kretynizm. Idziemy dalej - zarzucacie moderatorom, że są nazbyt poważni, chmurni, zabetonowani czy wręcz mają chirurgicznie wszczepiony kij tam gdzie z punktu widzenia anatomii znajdować się on nie powinien. Taaak, to jest niejednoznaczne zagadnienie. Osobiście stoję na stanowisku, że moderator powinien cechować się pewną dozą powagi. Wynika to z mojego podejścia i charakteru, jednak nie jest przecież obowiązkowe! Nikt nikomu nie nakazuje się tak zachowywać! Jeżeli ktoś chce mieć luźniejsze podejście, ponieważ bardziej mu ono odpowiada to proszę bardzo - droga wolna, nikt nie zabroni. Istnieje jednak różnica między luźniejszym zachowaniem a wykorzystywaniem uprawnień moderatora do żartów obrażających innych userów (sprawa Sproma) - na takie rzeczy zgody być nie może. Dziwne warny - fakt, zdarzały się warny dziwne, niepotrzebne czy zupełnie bezsensowne. Jak pisałem nie ma ludzi nieomylnych. Jednak każdy, każda osoba ma prawo się odwołać i przy takich błędach te odwołania są uznawane. Żeby nie było - przy "zwyczajnych" warnach też bywają odwołania i mogą doprowadzić do zmniejszenia procentów czy nawet całkowitego zdjęcia ostrzeżenia - wszystko zależy od okoliczności i od tego jak rzeczone odwołanie użytkownik umotywował. Nie chodzi tu o pisanie referatów na 10 stron - czasami kilka celnie dobranych słów czy zdań w zupełności wystarczy. A ze swojego pobytu wśród moderatorów wiem, że dla nich cofnięcie warna nie jest wielkim problemem - jeżeli ktoś popełnił błąd, to się do niego przyznawał. Może błędem było i jest, że nie robi się tego publicznie? Może to by pomogło i nieco "odbrązowiło" członków inkwizycji zarówno w oczach użytkowników jak i w ich własnych. Trochę pokory bardzo rzadko bywa szkodliwe, a może przynieść zadziwiająco dobre efekty. W sumie myślę też, iż błędem jest używanie nazwy "Inkwizycja". Nie tylko źle się to kojarzy, ale może sprawiać iż jej członkowie nabierają o sobie nieco nazbyt wysokiego mniemania - nie mówię, że tak się działo czy dzieje, jednak jest taka możliwość i będzie trzeba coś z tym zrobić. Zajmę się tą kwestią na dniach. Należy też spojrzeć na rzecz w z innej perspektywy. Część błędów wynika z samego regulaminu. Z przyjemnością mogę poinformować, iż zabraliśmy się do prac nad jego zmianą. W tej chwili zajmuje się tym wyłącznie administracja - kiedy rzecz nabierze kształtu przekażemy go wszystkim kolorowym, żeby każdy członek ekipy miał możliwość przeczytania go i zaproponowania zmian oraz ulepszeń przed wprowadzeniem go na forum. Na chwilę obecną zdradzę jedynie, iż w przeciwieństwie od obecnego jest jasny, przejrzysty i klarowny. Jednocześnie obiektem rozważań jest również nowy taryfikator, który zaproponował Sprom, a który powinien znacząco usprawnić wszelkie działania. Jako że wiem, iż takie sprawy mają skłonność do przeciągania się w nieskończoność ustalam w tym momencie termin - cała sprawa musi zakończyć się w ciągu miesiąca od dnia dzisiejszego. Nie będziemy gadać w nieskończoność - pewne zmiany muszą być wprowadzone i zajmiemy się tym jak najszybciej. Tak samo jak mam zamiar przeprowadzić sprawdzenie działów, ocenę pracy opiekunów i wysłuchanie ich ewentualnych sugestii co do dalszego działania. Kurcze, zboczyłem trochę z tematu i zrobiło mi się z tego coś na kształt expose administracyjnego . Mam nadzieję, że kilka rzeczy udało mi się naświetlić oraz dać Wam pewien wgląd jak wyglądała sytuacja wewnętrzna w moderatorni. Aha! Zapomniałbym - Zegar, Twoja wypowiedź, choć bez wątpienia szczera jest zasadniczo naganna. Tak jak pisałem rozumiem, że można się wkurzyć, ale musisz panować nad tym co piszesz. A bezpośrednie zachęcanie ludzi, do tego, by wynosili się z forum, skoro im coś nie pasuje, jest nie tylko naganne - jest wręcz głupie. Przyznaję, że czegoś takiego bym się nie spodziewał. Nie powiem - sam chętnie jednej czy drugiej osobie pokazałbym drzwi, ale tak się robić nie powinno więc siedzę cicho, a to co myślę prywatnie to moja sprawa. Forum ma się rozwijać, a bez użytkowników będzie to... pomyślmy.... niemożliwe? Jaki sens w posiadaniu kilkudziesięciu tematów i kilkunastu użytkowników, ponieważ inni albo zostaną do odejścia zmuszeni albo widząc takie zachowanie uznaję, że mają dosyć? Tak, jestem zwolennikiem uporządkowanych spraw, ale za takie "uporządkowanie" to ja podziękuję. Mówiąc prosto a przaśno swoją wiadomością to Ty nie wykazałeś chęci do prowadzenia dialogu, tylko palnąłeś oświadczenie na zasadzie prawdy objawionej. W efekcie spieprzyłeś sprawę. Gratulacje...1 point
-
1 point
-
Trollica Sarabi chce wywołać shitstorm i tle . A Gordon udaje, że nie rozumie żartów, i sarkazmu. Chyba, że ma zaburzenia ze spektrum autyzmu. Dziecinność jest potrzebna w wielu zawodach. Inna sprawa, że większość osób potrafi oddzielić życie prywatne od zawodowego. Nawet na tym forum mamy pełen przegląd ludzi - od dzieciarni, po ludzi z wykształceniem wyższym.1 point
-
Poglądy bywają różne, ale też mogą się zmieniać. Patrz, piszesz na forum dla fanów kucyków. Jesteś już Pegasis. A jak się do tego nie przyznasz, to wyśledzimy ciebie po IP i zamordujemy nożyczkami. „Dyskusja"? Zaczynam odnosić wrażenie, że zmierza to w stronę shitstormu. Na całe szczęście, niektórzy podają swoje argumenty, ty zaś nie. Masz jakieś na swoje poparcie? Lepsze niż ten „artykuł".1 point
-
Należenie do fandomu nie jest czymś, co wpisuje się do CV, czy rozmawia się o tym z pracodawcą. Poza tym zaczynam mieć wrażenie, że piszemy o zupełnie różnych stronach dziecinności.Ja o dobrej, ty o złej. I tak w kółko.1 point
-
#TypowyHejterBronies A jakie to problemy, jeśli mogę się spytać? Dziewczynki mordujące nożyczkami? Czyli siedmioletnie dzieci mają być dorosłe, czyż nie to wynika z twoich wypowiedzi? /Achievement Unlocked - zdenerwowałaś Adviliona, a go z równowagi wyprowadzić jest trudno/1 point
-
Trzeba. Dla świata, nie dla siebie. Chyba, że chcesz żyć sucho, bez kultury, bez muzyki, bez książek, bez filmów, etc. , etc. . Bo przecież czas, jaki poświęcamy na rozrywkę, moglibyśmy spędzić wkuwając fizykę kwantową. A mimo tego wolimy się rozerwać, odpocząć. Czyż to nie dziecinne?1 point
-
Klocki Lego, laleczki, puzzle, plastikowe samochodziki, kolorowanki, modelarstwo; długo jeszcze mam wymieniać? Większość rzeczy tworzonych dla rozrywki, jest właśnie dla dzieci, a mimo tego dorośli coś to lubią. Ba, tworzą swoje wersje, mhroczne i poważne. Bo każdy w środku jest dzieckiem. Przynajmniej facet.1 point
-
Nie umiem pisać komentarzy, ale może warto się nauczyć. Uwaga, może zwierać śladowe ilości spojlerów i moich przemyśleń (nie wiem co gorsze) Zacznijmy więc od plusów, bo na pewno jakieś są: +Pomysł, a raczej przedstawienie tej ciemnej strony; Zmory jako inteligentnego bytu. +Przedstawienie walki. Niby zwykłe, raczej przewidywalne i bez wodotrysków, ale podoba mi sie. Jest takie jakie ma być. No może w niektórych miejscach można by wzbogacić opis, ale to tylko delikatnie. +Rarity mimo zmory zachowuje się mniej więcej tak samo jeśli chodzi o wygląd. Dobry patent, który dodaje realizmu tej postaci. +Przez cały czas budujesz napięcie, nie nudząc czytelnika, lecz sprawiając, że z zapartym tchem pożera kolejne słowa, zbliżając się do finału. +Powiem szczerze spodziewałem się mniej więcej takiego finału (a przynajmniej była to pewniejsza z dwóch wersji, które przyjąłem), ale nie zmienia to faktu, że był genialny. Idealnie jak trzeba. Nie obeszło się też bez wad: - Powtórzenia, zwłaszcza na początku - ,,Drżąca ze strachu Luna" jakoś tego nie widzę, kłóci się to z moją wizją księżniczki nocy, Nie znaczy to, ze nie ma ona czuć strachu, ale to jest lekka przesada. Małe podsumowanie i przemyślenia. Fanfic ma moc Wszystko się dzieje jak trzeba i kiedy trzeba, utrzymując czytelnika w napięciu i zachęcając do dalszej lektury. Dobrze zarysowana główna bohaterka i najważniejsze postacie. Nad pojawiającymi się powtórzeniami można spokojnie przejść dalej, prawie ich nie zauważając. Tak mniej więcej w środku 11 strony trafiła mnie myśl, że od tego momentu mógłby się zaczynać jakiś Clopfic, ale może lepiej, że do tego nie doszło. Twoje rozwinięcie jest zdecydowanie lepsze. Fanfic na pewno wart jest polecenia, ba, zasługuje na miejsce wśród najlepszych oneshootów.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00