Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/08/18 we wszystkich miejscach

  1. [Napisy PL] Odcinek 4 Link do Sparkle: MLP:FiM S08E04 Plik z napisami: Google Drive [.srt]
    7 points
  2. Przeczytałam ostatnio „Wiedźmę” po raz drugi, ponieważ niewiele już pamiętałam, a wiedziałam, że kilka lat temu bardzo mi się podobała. I to się zasadniczo nie zmieniło, choć oczywiście mam też wobec niej kilka zarzutów. Na początek chciałam zauważyć, że wraz z kolejnymi rozdziałami fanfika czytało mi się coraz lepiej i naprawdę mnie on wciągnął. Co prawda po pierwszym rozdziale miałam pewne obawy co do jakości tekstu spowodowane nagminnym używaniem słów „gwałciciel” i „dziwka” (w końcu bez nich czytelnik nie zrozumie, że to już nie jest bajkowa Equestria), ale częstotliwość ich występowania na szczęście zmalała wraz z rozwojem fabuły. Ku mojemu rozczarowaniu mimo licznego grona korektorów/prereaderów w fiku ciągle są literówki czy nawet błędy ortograficzne. Oj tak. Jeśli chodzi o inne powtarzające się rzeczy, to wydaje mi się, że nadzwyczaj często postacie mają wrażenie posiadania węży bądź robaków w trzewiach, a także muszą mieć strasznie spierzchnięte usta od nagminnego ich oblizywania. Dodatkowo wprowadzenie niemal każdej nowej postaci wiąże się ze szczegółowym opisaniem jej ubioru, rasy, koloru sierści oraz grzywy i ogona, co nieco zabija dynamikę tekstu, szczególnie gdy wprowadzanych kucyków jest kilka. Poza tym natrafiłam na parę dziwacznych (i najczęściej związanych z seksem) porównań czy metafor, które wywoływały u mnie zażenowanie połączone z rozbawieniem. A jestem prawie pewna, że to akurat nie miały być wstawki komediowe. Co jeszcze zwróciło moją uwagę w czasie czytania? Piruety, piruety i jeszcze raz piruety. Nie mają sensu, zabierają mnóstwo czasu i w przypadku zebry są jeszcze bardziej absurdalne niż u (nieco zmutowanego) człowieka. Biorąc pod uwagę, że trenuję szermierkę, opisy walk czytało mi się trochę ciężko i rozbawienie często nie pozwalało mi traktować ich wystarczająco poważnie. W podobny sposób rozpraszały mnie wszelkie nieanatomiczne czynności, wykonywane przez kucyki: klękanie, kucanie, przewroty czy blednięcie (czego właściwie, sierści?). Nie potrafiłam sobie ich wyobrazić i sprawiały, że się na chwilę zawieszałam. Cwałujący przez kilka godzin kurier też mnie nieco dobił. (Jak wykazały moje badania, konie w Pony Express były zmieniane co godzinę, mimo że poruszały się one głównie kłusem. Natomiast wyścigi, w których konie poruszają się cwałem, odbywają się na dystansie jednego do kilku kilometrów, a takie Kentucky Derby to dystans 1,25 mili, co przekłada się na około 2 minuty biegu.) I tu następuje moje pytanie: czy kurierem nie mógł być po prostu lecący szybko pegaz? Ogólnie odniosłam wrażenie, że Zodiak zapominał czasem o wykorzystaniu potencjału przedstawicieli poszczególnych ras. Nie do końca rozumiem za to, jakim cudem nagle pegazy i kucyki ziemskie stały się zdolne do rzucania czarów. Wiem, że czasy się zmieniły i magia nie jest tak powszechna, stanowi raczej pilnie strzeżoną tajemnicę, ale czy czarodziejami nie powinny być jednak szczególnie uzdolnione jednorożce? Brakowało mi uzasadnienia tej zmiany, która wydała się wynikać wyłącznie z nie do końca przemyślanego mieszania uniwersów. Ostatni zarzut, a może nie tyle zarzut, co niespełnione życzenie, to zbyt mała dawka wiedzy o historii Equestrii i jej upadku po koronacji Twilight. Zostają wspomniane Pierwsza Rebelia i Wielka Wojna, ale czytelnikowi niewiele to mówi. Chciałabym wiedzieć, kto stał na czele Rebelii (niech zgadnę: Blueblood?), co stało się z Canterlotem, a także jak państwo podzieliło się na kilka mniejszych kraików i skąd wzięła się potomkini Trixie na tronie jednego z nich. No dobrze, zostałam zapewniona, że po należytym skrytykowaniu fanfika należy go także należycie pochwalić, żeby autorowi nie było smutno. W takim razie co mi się podobało? Zasadniczo wszystko, czego nie wymieniłam w kategorii wad. Jak wspomniałam na początku, „Wiedźma” mnie wciągnęła, zarwałam przez nią jedną czy dwie noce. Czytało mi się ją nie jak kucykowy fanfik, ale jak dobrą książkę fantasy. Bardzo zżyłam się z bohaterami, gorąco kibicowałam tym dobrym i interesują mnie ich dalsze losy. Właśnie postaci wydają mi się najmocniejszą stroną tego fika – lubię główną bohaterkę, poczułam też wielką sympatię do Au, Faitha czy Serata (którego było zdecydowanie za mało). Podoba mi się, że te postaci nie są wyłącznie czarno-białe, mają swoje mniej lub bardziej skomplikowane historie, czasem w trakcie trwania akcji zmieniają strony i zawiązują niełatwe sojusze. Także negatywni bohaterowie zostali wykreowani w umiejętny sposób – podwładni Aloe (oraz on sam) to bardzo ciekawa grupa, z przyjemnością czytałam o łączących ich zagmatwanych relacjach. Niewątpliwą zaletą fanfika jest też po prostu jego fabuła – historia wiedźmy, która mimowolnie zostaje wplątana w intrygę złego czarodzieja, jej przygody, a także wątki Lisów, buntu mieszczan i walka o przeżycie młodych sierot z Manehattanu. Cieszy mnie także ukazanie punktu widzenia Aloe i jego świty oraz szczegółów ich planu. Do tego dochodzą królowa Trixie, jej rada i czarodziej Darklight, posiadający oczywiście własne cele. To wszystko pięknie się zazębia i sprawia, że „Wiedźmę” czyta się z zapartym tchem. Zaciekawiło mnie także wykorzystanie w fiku Mane 6 – ich drugie życie mnie intryguje, ciekawa jestem, jak rozwinąłby się ich wątek, kim okazałaby się pozostała trójka i jak wpłynęłyby na dalsze losy podzielonej Equestrii. Mały smaczek, który zwrócił moją uwagę i bardzo mi się spodobał, to imiona rodziny Au. Wykorzystanie francuskich zwrotów to sprytny zabieg, fajnie podkreślający jej pochodzenie oraz rodzinne więzy. Podsumowując: choć wypisanych przeze mnie zalet jest mniej, to jednak zdecydowanie przeważają one nad wadami. Historia została świetnie napisana, a bohaterowie są zróżnicowani i budzący sympatię. Przyznaję, że „Wiedźma” wywołała u mnie kilka wybuchów śmiechu w nieplanowanych raczej przez autora momentach, ale nie wpłynęło to negatywnie na mój odbiór dzieła – w końcu nie ma to jak dobra komedia, prawda? ;P
    6 points
  3. Ostatnio naszła mnie taka refleksja... pracuję w maku, często siedzę na drajwie, gdzie z samochodu ludzie zamawiają żarło. Nie raz ludzie rozmawiają przez telefon (bo przecież nie można te 3-5 minut wytrzymać, by normalnie przywitać się z pracownikiem, złożyć zamówienie i zapłacić, ale mniejsza, nie o tym zamierzam pisać) i tak ogromnie widać jak rozmowa przez telefon niszczy w człowieku skupienie, szczególnie jak prowadzi samochód. Regularnie ludzie, którzy rozmawiają przez telefon w samochodzie omijają okienko zapłać i nie, nie dlatego, że myślą, że uda im się dostać żarcie bez płacenia, bo wtedy przy drugim okienku muszą wychodzić z samochodu i podchodzić do pierwszego. Parę razy zdarzyło się, że mimo przejechania przy COD (tym głośniczku, gdzie się zamawia), mimo że przywitałam gościa to on zapomniał zamówić, bo rozmawiał przez telefon. Raz gościu zapłacił 50 zł i kiedy mu wygrzebywałam z kasetki resztę to on odjechał bez - oczywiście rozmawiając przez telefon (potem niestety przyszedł po ten hajs). A najlepsi są ci, co kłamią w żywe oczy. Raz baba rozmawiając przez telefon ominęła okienko zapłaty, to na słuchawkach mówię, że nie zapłaciła, więc osoba na drugim mówi, że Pani nie zapłaciła... jej wymówka? "Pilnowałam dziecka" Nie żalę się głupimi ludźmi, a po prostu chodzi mi o to, skoro już ludzie mają taką trudność w skupieniu się na prowadzeniu samochodu podczas rozmowy telefonicznej, kiedy muszą wykonać parę czynności, które specjalnego skupienia nie wymagają, to co dopiero kiedy mają na prawdziwej drodze prowadzić... Większość wypadków, jak nie przez osoby pijane, to zapewne przez osoby, które rozmawiają przez telefon, jest spowodowane.
    5 points
  4. ENG: NAPISY PL: PL DUBBING: https://sparklesubs.pl/mlpfim/s08e04?mirror=5 * * * I kolejny odcinek już za nami. W środku mamy Pianki, Drżypłoszki, pośpiech i pomieszanie osobowości Za scenariusz odpowiadał Josh Hamilton, autor odcinków: "Secrets and Pies", "Triple Threat" i "Parental Glideance".
    4 points
  5. Jako że lubię Fluttershy i Rarity to liczylem na fajny odcinek. A wyszlo moim zdaniem średnio. Zaczął bym od tego iż był to kolejny, dosyć nudny epizod. Oczywiscie nie az tak bardzo jak poprzedni, ale momentami czytalem dialogii z opadającymi powiekami. To co jeszcze źle zagrało to powtórka problemu z odcinka "Putting Your Hoof Down" i wychodzący z tego podobny morał. Tak w ogole to odnioslem wrazenie że wpędzanie się Fluttershy w coraj bardziej przerysowane zachowanie było zrobione na siłę, bez wyraźnego powodu, dlatego wypadło to niewiarygodnie. Nie było zadnych nowych postaci, pojawiły się za to stare zwierzęta, co jest mi wybitnie obojętne. No i kwestia czasoprzestrzeni... eh, to ten element w serialu który dobija mnie chyba najbardziej, a tutaj znowu został zbesztany. Ale to zasługuje na inny temat. Nudę odcinka przerywały śmieszne scenki i dialogi, 3 nowe oblicza Fluttershy wypadły spoko. Mieliśmy również kolektywne działanie całej paczki przyjaciół w celu wsparcia jednej z nich, czyli jeden z tych elementów który w serialu lubie. x) Dla mnie osobistym plusem jest jeszcze to iż Spikowi udało się odegrać jakąś pozytywną rolę. :F Tak btw. to nie pierwszy raz kiedy M6 niby nie mają czasu, obowiązki je przytłaczają i życie jest ciężkie, żeby nagle, na wieść o tym że jedna odwala jakąś manianę wziąć jebnąć wszystkim i ruszyć z pomocą. To jest o tyle zastanawiąjące że przeważnie nie wiemy ile czasu upływa w danym odcinku oraz dlaczego pokonywanie pewnej drogi raz jest ekspresowo szybkie, a innym razem długie i mozolne. Ale to znowu sprawa czasoprzestrzeni. (Ja wiem że to kreskówka, i nie musi podlegać logice czy innym sztywnym zasadom, ale niekiedy ciężko to przełknąć). Ja daję 6/10. Za humor, i bądź co bądź nie tak znowu straszną nudę jak w odcinku poprzednim oraz fajną rolę Fluttershy. Dodam tylko że "The Maud Couple" wystawiłem ocenę 5, a chcąc być uczciwym w stosunku do nowego epizodu, ocena powinna być o jeden niższa.
    2 points
  6. Wiele zależy od naszych upodobań oraz samego typu charakteru. Niektórzy są cisi, nieśmiali i zrobiliby wszystko by zyskać na pewności, a inni na odwrót. Niektórzy wolą być tą "szarą masą", inni wolą się wyróżniać. I tak każdy człowiek jest wyjątkowy, nie po wszystkich od razu to widać, a nie każdy też chce to robić tak by było widać. Ale nie głupie Twoje słowa. Będę trzymać kciuki, żeby nowe otoczenie dało Ci nową motywację, by rozmawiać z ludźmi. Ludzie bywają straszni, źli, niedobrzy, ale też potrafią dać coś, co nie da nikt inny. Wspomnienia, wspólnie spędzony czas. Uwierz w siebie, bo warto, szczególnie że zawsze przeglądam Twoje posty i są bardzo wartościowe. Sporo wiesz o zwierzętach, a wiesz jak ja to lubię ^^ Brak chęci na jakiekolwiek zmiany? Mały Janusz tu nam rośnie A tak poważnie - zmiany nie zawsze są złe. Ja prawie zawsze kieruję się argumentami. Jeśli ma być zmiana zastanawiam się ile daje plusów, ile daje minusów, a wtedy decyduje, czy warto. Człowiek dostosuje się do prawie wszystkiego, a łatwiej będzie jeśli spojrzy się na zalety pewnych rzeczy. Wszelkie stereotypy i memy społeczeństwa wyrzuć do kosza. "trzeba być" nikt nie powie Ci jaki masz być, szczególnie jeśli nakłania Cię do złych nawyków jak przeklinanie. Staraj się myśleć o swoich pozytywnych emocjach. Jeśli złościsz się na kogoś to sam sobie też psujesz humor - pamiętaj. A olewając złość nie dość, że czujesz się lepiej to też niepotrzebnie nikomu nie zaszkodzisz. Otwórz się bardziej i przede wszystkim nie miej do ludzi negatywnego nastawienia, o ile chcesz naprawdę lubić ludzi. Raczej nie chcesz, a nie nie potrzebujesz, człowiek nie istnieje bez wad. Przejmowanie się wszystkim negatywnym, skąd ja to znam. Też bym bardzo się chciała tego pozbyć. Staraj się otoczyć jakąś pozytywną energią i rób to, co sprawia Ci przyjemność, spędzać jak najwięcej czasu z tą osobą, do której jesteś przyzwyczajony. A potem zachowuj się tak przy innych ludziach. Niestety krytyka jest nieunikniona, ludzie wszędzie szukają problemu. Też bardzo dobrze rozumiem Twój problem, bo sama nie raz nawet poświęcałam się dla ludzi, chcąc dla nich dobrze. Traciłam wiele swoich rzeczy, byleby komuś innemu było dobrze, a te osoby nie okazały nawet minimum wdzięczności. Współczuję ogromnie, ale nie przestawaj być miła, bo mimo że boli często jak ktoś tą dobroć wykorzystuje, to jednak warto. Staraj się nie poświęcać już, ale bycie miłym na szczęście aż tak nie boli, kiedy ktoś tego nie doceni. Wierzę jednak, że w końcu trafisz na kogoś, komu warto zaufać. Może będzie trudno, ale zasługujesz. A na stres polecam herbatkę. Zła sytuacja w życiu bardzo dużo negatywnych emocji ze sobą bierze. Jednak póki masz swoich znajomych i przyjaciół to staraj się trzymać z nimi kontakt, jeśli masz czas to znajdź w tej Anglii coś, co będzie Ci się przyjemnie robić, poza pracą. Nie znam dokładnie Twojej sytuacji, ale nie poświęcaj za dużo dobrych rzeczy, bo kiedyś możesz nie odzyskać niektórych. Dość mocno zauważyłam Twoją zmianę na lepsze. Przede wszystkim warto zmienić się dla siebie, bo jak dla innych jest się dobrym to od razu też ma się lepszy humor Ciężko mi coś doradzić, bo wydaje mi się, że sam idealnie dostrzegasz co robisz źle i robisz z tym postępy. Trzymaj się ^^
    2 points
  7. Ogólnie odcinek był dość fajny i ciekawy. Chociaż zastanawiam się jak można zostawić pracownika bez nawet godzinnego szkolenia, ale mniejsza, to w końcu bajka dla dzieci, ale po prostu jak sobie wyobraziłam siebie w tej sytuacji to pierwszy raz nie dziwiła mnie aż taka panika w zachowaniu jakiegokolwiek kucyka. Na pewno na plus był powrót przeuroczych szopów oraz to, jak co chwila nazywała ich gryzoniami, a wtedy rolę opiekuna zwierząt przejęła Pinkie Pie To było przeurocze moim zdaniem, jak zatykała im uszka a potem "możecie przestać używać tego słowa?!" Co do zachowania Fluttershy to podziwiam, że potrafiła się wpasować tak łatwo, chociaż przez to poszło to za daleko i odezwała się jej druga natura prawie, czyli Flutterbitch I oczywiście jak najbardziej na plusie, że FS dalej pozostaje najbardziej rozwiniętą postacią w serialu, bo jako jedna z nielicznych pamięta swoje lekcje (wiem, że ten morał się powtarzał nie raz, ale tak szczerze? moim zdaniem był w zupełnie inny sposób zrobiony i rozwiązany, co daje powiew świeżości). Poza tym idealnie rozumiem Fluttershy. Jest to osoba, która chce być dla wszystkich miła, właściwie robi wszystko, żeby być dla wszystkich miłym, ale kiedy nikt zwyczajnie nie docenia tych wysiłków to robisz się wrednym, chamskim, sarkastycznym. Naturalna obrona.
    2 points
  8. Odcinek przyjemny, nawet niejeden raz się uśmiałem, a to już świadczy o czymś dobrym . Coś co mnie ucieszyło to to, że były ukazane związki między innymi postaciami, w skrócie mamy poczucie ciągłości odcinków, bo w poprzednich sezonach czasem trudno było osądzić czy akcje nie jest przeniesiona o parę miesięcy. Tutaj zaś było ukazane, że nadal szkoła Twilight jest, przewija się, nie jest to na raz, a poprzedni odcinek był właśnie taką jedną gapą, którą można było wsadzić w poprzedni sezon. Fluttershy. W sumie szczęściara, bo dostać robotę w renomowanym sklepie stylizowany na dzielnicę Nowego Jorku ... nie narzekałbym. Znów, super, że te szopy były, czyli jakaś powiązania fabularne z poprzednich części są, a te dobrze dawkowane potrafią ucieszyć. Choć nie obyło się bez powtórki morału, bo tak na dobrą sprawę mieliśmy tutaj niemal podobną sytuację co w odcinku "Newbie Dash" kiedy to RD została oficjalnie przydzielona do składu Wonderboltsów. Tutaj problem jest podobny, choć tutaj Fluttershy nie jest w 100% sobą. Czyli mamy odgrzany kotlet, ale nie do końca bo został zaserwowany z czymś nowy, w nowej oprawie. Nie miało się wrażenie (z mojej strony), że to było - po części tak, ale dopiero po odcinku się zorientowałem, więc good job Hasbro, że nie dało się skapnąć w trakcie. Dla leniwych: + Ciągłość fabuły (jest szkoła Twilight, istnieje, nie tylko w intrze xD) + Miło zobaczyć stare znajome postacie - szopy + Sytuacje śmieszne, miłe w odbiorze - ale było jasne, że zachowanie Fluttershy w końcu może nie wypalić na dłuższą metę + Odgrzany kotlet, ale nie taki, że można było się skapnąć od razu o co biega. Inaczej i kreatywniejsze podejście. - Motyw i morał już był ... Morału raczej opisywać nie muszę, bo jest nader oczywisty - bądź sobą, a nie twórz tulpy na potęgę (ale Got Fluttershy był świetny) . Miło było zobaczyć taki przypadek w roli Fluttershy, ale w końcu musiało to wyjść poza jej kontrolą. Było dobrze, solidna 7/10 ode mnie leci, bo bawiłem się dobrze, choć nie mogę dać więcej, bo motyw już się po części przewinął. Jednak, jeśli mają być takie odcinki czy raczej odgrzane kotlety, to chętnie takie będę przyjmował i oglądał .
    2 points
  9. Hej, po raz kolejny wrzucam pracę napisaną na konkurs, tym razem zwycięską! Jako że mam w najlepszym razie mgliste pojęcie o kwestiach okołomilitarnych, swój spin-off KO (dla zaglądających w odległej przyszłości - taka była właśnie tematyka konkursu, heh) poświęciłem bardziej plasterko-życiowej tematyce. Niezmiernie się przy tym cieszę, że udało mi się w krótkim czasie napisać dwa uznane za dobre opowiadania. Z fika wyleciało kilka błędów (znając moje ogarnięcie interpunkcji - nie wszystkie), które udało mi się znaleźć, czy też zostały mi wskazane (głupie podwójne spacje...), ale nie rozbudowałem go o dodatkowe sceny; do limitu słów nawet się nie zbliżyłem, nie wycinałem więc też żadnych scen. @Verlax , przykro mi, ale zakończenie po kilku konsultacjach również zostało bez zmian, heh. Nie przedłużając... Tytuł: Oczy Imperatora Tagi: [Oneshot], [Dark], [Slice of Life], [Crystal Siege] Obrazek okładkowy: Link: https://docs.google.com/document/d/1HEz9_xG4SrrhYPVAtcBT_cNF5SLeiT4MHixzL6En0Lo/edit Korekta: Rarity Opis: Krótka historia o życiu pod troskliwym spojrzeniem. Życzę miłej lektury. PS W ramach bonusu dorzucam muzykę towarzyszącą mi podczas pisania (nie była to jedyna rzecz, ale najdłużej czasu spędziłem właśnie z nią) Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    1 point
  10. Każdy człowiek dojrzewając dostrzega swoje wady. Niektórzy chcą je zmienić, inni uważają, że te wady nie są w sumie takie złe i je olewają, a inni też całkowicie mają je gdzieś, póki żyje im się z nimi dobrze. Nasza droga Drżypłoszka, jako jedyna z niewielu bohaterek naszego kochanego serialu przeszła poważną zmianę. Oh, daj spokój, nie musisz tak o tym mówić~ Oj powinnaś być z tego dumna, bo Twoje koleżanki powinny brać z Ciebie przykład jak z nieśmiałej, bojącej się kucyków wyrosłaś na stanowczą, asertywną klaczkę, która potrafi postawić na swoim. To prawda. Bardzo polubiłam tą zmianę. Czasami czuję, że mam jeszcze trochę za mało w tym wprawy, ale czuję się o wiele lepiej, kiedy mam siłę postawić na swoim. A jak jest z wami, moi drodzy? Czy kiedykolwiek przeszliście taką poważną zmianę? A może właśnie macie taką wadę, którą bardzo byście chcieli zmienić, ale macie z tym trudności? Temat nie jest banalny, może i nawet wstydliwy, dlatego będę go mocno pilnować, by nie było żadnych uszczypliwości. Więc nie musicie się martwić o to, że ktoś was wyśmieje za to, że powiecie o swoich wadach. Hmm... powinnam chyba zacząć od siebie, jeśli mam was jakkolwiek przekonać. Niech będzie: Bardzo nie lubię w sobie tego, że przejmuję się wszystkim aż za bardzo. Denerwuje mnie nawet dość mocno, kiedy ktoś plącze tak perfidnie fabułę gry, którą uwielbiam. Muszę reagować na wszystko, inaczej w środku się we mnie gotuje, a przez rosnące emocje tylko często się ośmieszam, pisząc głupoty, których potem żałuję, bo wychodzi z tego kłótnia, której wcale nie chciałam. Uważam potem, że to wina innych, że z dyskusji zrobili kłótnie, ale czasami dostrzegam, że to mój pretensjonalny i wymądrzający się ton sprawił, że rozmówca zwyczajnie poczuł się nieswojo i zwyczajnie nie potrafi ze mną rozmawiać. Ogólnie mam problem z rozmawianiem z ludźmi, bo wszystko biorę zbyt emocjonalnie, ale mój typ charakteru to najgorszy z możliwych, czyli neurotyk (w skrócie - osoba, która zachowuje się jak chora psychicznie, mimo że wszystko z mózgiem ma ok). Próbuję to w sobie zmienić, starając się wszystkiego, ale kiedy olewam takie rzeczy to często czuję się tylko gorzej. Wiele osób mnie nie znosi i wytyka palcem przez to, a mi się tylko robi cholernie smutno. Czy kiedykolwiek uda mi się przejść tą zmianę, bym mogła normalnie dyskutować z ludźmi, nie czyniąc, że czują się urażeni? Chcę najlepiej dla innych, często staram się być miła ponad wszystko, a potem słyszę, że jestem chamską osobą...
    1 point
  11. Nowy odcinek Poświęcony w całości Discordowi i Fluttershy ENG: Napisy PL: Dubbing PL:
    1 point
  12. 3 lipca 1943 roku Equestria wypowiedziała wojnę państwom Osi. Oryginał na FiMFiction: https://www.fimfiction.net/story/63084/a-great-endeavor Autor: Rune Soldier Dan Tłumaczenie: Geralt of Poland Prereading: Dolar84 Wstęp Preludium: Droga ku wojnie Snapshot: Patton, Monty i Rainbow Dash Rozdział 1: Najdłuższy Dzień Rozdział 2: Piekło w Caen Snapshot: Bez przebaczenia: historia Trixie Rozdział 3: Zdruzgotani Rozdział 4: Arnhem czeka Rozdział 5: Bez śladu zwycięstwa Rozdział 6: To, co nas łączy Snapshot: Bogowie i Generałowie Rozdział 7: Władcy zimy (część 1) Rozdział 8: Władcy zimy (część 2) Rozdział 9: Władcy zimy (część 3) Rozdział 10: Władcy zimy (epilog) Snapshot: Armia otchłani Snapshot: Jałta: splamiony pokój Rozdział 11: Las goryczy Rozdział 12: Samobójstwo Niemiec Snapshot: Berlin: A mury runą Rozdział 13: Ku hańbie wszystkich ludzi Tłumaczenie kolejnych rozdziałów wkrótce.
    1 point
  13. Dobry wieczór, kolejny rozdział już na forum! Rozdział 59: Zawór Pozdrawiam i zapraszam do lektury!
    1 point
  14. No odcinek zjadliwy, ale bez wielkiego szału. Miał kilka spoko momentów, jak np Rarity błagająca Maund. Nie mniej sam schemat odcinka, bardzo mi przypominał "lekcje asertywności", gdzie podobnie jak tutaj Fluttershy zaczęła przeginać, tracąc umiar. Ponad to, jak ona tak szybko się przebierała? Postacie Flutterki były całkiem spoko i każda się czymś wyróżniała, Flutterka też pokazała jak potrafi byś asertywna w stosunku do innych, co też jest plusem. Pokazała się nowa postać, co też jest plusem, ale pewnie więcej się nie pojawi, no chyba że gdzieś w tle. Ogólnie to odcinek taki ze średniaków, zły nie był, ale też nie powalał, takie 8/10.
    1 point
  15. Lista fanfików działu ogólnego jest już w pełni aktualna i od tej chwili będzie już aktualizowana na bieżąco. Następne w kolejce są działy MLN i MLS, mam nadzieję że uda mi się również je zaktualizować najszybciej jak to możliwe. Edit: Lista z MLS w pełni aktualna i będzie aktualizowana na bieżąco.
    1 point
  16. eeeeee Za humor i śmieszki odcinkowi należy się aplauz bo wiele scen serio mnie rozśmieszyły. Ale skakanie z miejscem akcji już było pomylone: z Ponyville do Manehatanu, Rarcia jedzie do Canterlotu(bo ten pokaz mody był chyba w Canterlocie, tak?), potem szopy z M do P, z P mane6 do M, z M do C i z C do M ponownie i to wszystko jednego dnia. Poza tym, niektóre momenty stawiały sobie humor wyżej niż logikę, przez co odcinek ten raczej przypominał mi jakiegoś ficka (w sumie dobry fick by z tego był) niż normalny odcinek. Ale ostatecznie jakoś mi to nie przeszkadzało i oglądało się w sumie spoko. Takie 7/10, jeśli pozostałe nie-fabularne odcinki mają tak wyglądać to jestem za.
    1 point
  17. Weekend spędziłem na działce i spotkałem...
    1 point
  18. Forum takie ciche, wszyscy spędzają czas z rodzinami ~~
    1 point
  19. Czemu znaczna większość kobiet nie lubi bród u facetów? Brody są zajebi***e.
    1 point
  20. @W.B. Ja też się z takimi często spotykam. Mimo że zwierzęta wydają się nam takie bliskie, to jednak ludzie nie mają minimalnego pojęcia o nich. Wyolbrzymiają zagrożenie, jakie stanowią wiele gatunków, szczególnie właśnie węży. Węże w Polsce są niegroźne, jedynie żmija zygzakowata posiada jad, ale dorosłego człowieka on nie zabije, chyba że ktoś oleje sprawę i nie pójdzie do szpitala, to wtedy może mu zagrozić uszkodzenie zdrowia. Ale poza tym to chodzi o węże hodowlane, które w większości też są bezpieczne. Była sytuacja w MPK we Wrocławiu, że ktoś w autobusie trzymał węża, chyba zbożówkę. Inny gościu poczuł się ZAGROŻONY, zgłosił to kierowcy, a kierowca wyprosił osobę z wężem. Bezpodstawnie, bo w regulaminie MPK pisze, że można przewozić zwierzęta. Ale gościu bał się zwierzęcia, które NIE POTRAFI skrzywdzić człowieka. Ale psy bez kagańca to już mogą sobie biegać, siedzieć w autobusach, warczeć i ukazywać kły. Moim zdaniem takiej podstawowej wiedzy powinni uczyć w szkołach. Po co mi na biologi w gimnazjum wkuwać na pamięć budowę komórki, którą się zapomni i tak, skoro można przekazać wartościową wiedzę?
    1 point
  21. Gościu sprzedaje CDA, stan dobry/idealny xD https://img01-olxpl.akamaized.net/img-olxpl/614038321_4_1000x700_sprzedam-25-numerow-magazynu-cd-action-stan-dobry-idealny-muzyka-i-edukacja.jpg
    1 point
  22. 1. Zamieniłem papierosy, na żucie wykałaczek . 2. Taką większą zmianą, jaka u mnie zaszła to postrzeganie studiowania. Wcześniej myślałem, tak jak chyba większość młodych dorosłych, że studia pozwolą mi zdobyć potrzebne kwalifikację, aby znaleźć godną pracę za dobre pieniądze. Czysto materialne podejście. Teraz widzę, że to wiedza jest nagrodą samą w sobie. Od chwili, tego "olśnienia", jakoś lżej czyta się poważniejsze książki i słucha wykładowców. Nie potrafię powiedzieć co mnie zmieniło, ale chciałbym, by tak pozostało.
    1 point
  23. Podczas rozmowy pewna pani powiedziała do mnie coś co jednocześnie bawi i smuci: " Skoro to jest szkodliwe dla zwierząt to po co to produkują? Gdyby było złe to by tego nie robili i nie sprzedawali." Mowa była o małych plastikowych pojemnikach ze sztuczną palmą z myślą o wodnych żółwiach, które powinny mieć przynajmniej 300l wody oraz o innych dziwnych gadżetach. Sucha karma, małe pojemniki, kule i mini akwaria (z myślą o rybach), miniaturowe klatki dla chomików (minimum to 60x40cm). Robią to aby zarobić pieniądze na nieświadomych ludziach. Reklamują karmy dla kotów popularnych firm, pokazując jak szczęśliwe są potem koty (niestety ich nerki już nie), rybka w zbyt małym akwarium jest utrwalana w bajkach i filmach dla najmłodszych. To jest smutne ale oprócz zarabiania na ludziach, zarabia się też na zwierzętach domowych. Rozmawiam z takimi na co dzień i coraz bardziej świerzbi mi ręka aby komuś przywalić. Dzięki takim osobom jak ta, setki węży i padalców ginie od cisów łopatą, kijem, a nawet pod butami. Poza tym mimo że nie nie interesują mnie jakoś specjalnie węże to mogę na pierwszy rzut oka rozróżnić żmiję od zaskrońca. Przez takich ludzi osoby które nie mają pojęcia o wężach komplikują identyfikację innym.
    1 point
  24. Świetny odcinek, z pewnością jeszcze do niego wrócę.Też kiedyś byłam postawiona w takiej sytuacji co Fluttershy, dostałam 15 minut szkolenia i dwa dni jako sprzedawca w sklepie z pamiątkami. Ludzi był ogrom i oczywiście kilka typów klientów, np. typowy turysta, mądrala, czy dzieci. Do każdego trzeba była sobie przyprawić "gębę". Niemili turyści uważali że wiedzą lepiej, więc z czasem cierpliwość się kończy i zaczyna chamstwo i zniechęcanie. Przynajmniej ja tak miałam, więc doskonale rozumiem sytuację z odcinka. Wydaje mi się że reagują tak mniej śmiałe osoby. Na plus pojawienie się szopów i większa rola jaką odegrały, właściwie to one zachęciły Fluttershy do zmiany postaci. Ładnie wyglądała w tych strojach. Najbardziej rozbawiła mnie ta mroczna kreacja. Szkoda że klienci po zakupach wracali do sklepu, mogliby dać jakichś innych. Brakuje mi jeszcze jakiegoś poczucia czasu, nie umiem określić ile ona czasu tam pracowała. Do powtarzalności morału się nie wypowiem bo lubię jak coś się powtarza i jest przedstawione w innej sytuacji.
    1 point
  25. Masz rację Perć Kapitan, lecz lubię siebie takim jakim jestem.
    1 point
  26. Nie ma nic bardziej frustrującego i wkurzającego niż IGNORANCI. Czyli osoby bez JAKIEJKOLWIEK wiedzy, którzy próbują nas przekonać na swoje racje pisząc w taki sposób, że można uznać to za prawdę. Natomiast niemal wszystko co napisała tutaj ta osoba to bzdury. Jedynie faktem jest, że nie powinno się węża rozpoznawać po wzorkach czy barwie, bo jest wiele odmian. Jednak KAŻDY wąż posiada szyję, rozpoczęcie głowy u węża to żadne gruczoły jadowe, zwyczajnie węże posiadają szyję, tak wygląda ich anatomia. Nie wiem, czy komuś tutaj się pomyliło z padalcami, bo właśnie to jaszczurki "nie posiadają szyi", co widać idealnie właśnie na tym przykładzie. Nie mówiąc już o tym "żmija jest groźna, zaskroniec pożyteczny i nieszkodliwy". Żmija zygzakowata też jest pożyteczna i nieszkodliwa. Ostatni przypadek śmierci poprzez jad tej żmii był parę lat temu, zmarło dziecko, które nie było od razu zabrane do szpitala. Czyli rzadziej niż śmierć z "ręki" piesków. Żmija nie atakuje, woli uciekać przed człowiekiem. Więc niebezpieczna może być dla kogoś, kto będzie na nią polował bez pomyślunku. Nie mówiąc już o tym, że ten gatunek, jak zresztą każdy gad w Polsce, jest objęty ochroną, więc trochę takie napuszczanie na chroniony gatunek.
    1 point
  27. Odcinek naprawdę mi się spodobał ze względu na ciągłość wydarzeń i postaci. Fakt morał jest podobny do tego z Newbie Dash, ale różni się tym że RD musiała zaakceptować swoją pozycję/rolę w Wonderbolts. Fluttershy w tych strojach wyglądała naprawdę uroczo. Jedynie co mnie zaskoczyło to końcówka odcinka, myślałem że Mane5 + smok pokażą poprzez lustro jej zachowanie i że podrze te stroje czy coś w tym stylu. Podsumowując: + + Fluttershy w 3 różnych strojach (FS best pony btw) - Morał podobny do tego z Newbie Dash 8/10.
    1 point
  28. WOW wow wooooooooooooow hmmmmm byłoooooo hmmmm bardzo grubo, bez spoilerów mówiąc Pierwszy odcinek był dosyć nudnawy, szczerze mówiąc, momenty z Markiem wydawały mi się lepsze niż te ze Star i choć naj główny koleżka śmieszył mnie dosyć mocno w tym odcinku, nie szału wielkiego nie było. Za to odcinek drugi... Dużo się działo. Zajebiście dużo. I było to dobre dużo. Bardzo dobre dużo. "Bardzo dobre zajebiście dużo dużo" chyba tak mógłbym opisać ten odcinek, bez wchodzenia w spoilery. A wchodząc w spoilery: Jak to mówią: "mamo, nie sprzątaj! Finał Star vs pozamiatał!" A i jeszcze dodam, że Tom stał się chyba moją ulubioną postacią teraz, ale to raczej osobista opinia niż ewentualny spoiler. Czekam na wincyj.
    1 point
  29. Odcinek uczy tego, że warto być sobą, by rozwiązać problemy, to właśnie lubię w MLP. PS. Byłem pierwszy Niklas :-)
    1 point
  30. Ja nie potrzebuję nic w sobie zmieniać.
    1 point
  31. Może to i zabrzmi nieco dziwnie, ale dla mnie zmianą na lepsze było odrzucenie podejścia, o którym mowa w pierwszym poście. Nie byłem specjalnie śmiały, dlatego czasami starałem się unikać niepotrzebnie wtrącać czy też wręcz bałem się powiedzieć swoje zdanie na jakikolwiek temat. Teraz tak już nie jest. Prawie zawsze znajdzie się ktoś, kto albo będzie urażony, albo zaskoczony moim zdaniem, moją opinią na dany temat. Trudno, tak to już bywa. W grupie lepiej być charakterystycznym i lubianym przez kilku niż być nijakim i cichym, ale tolerowanym przez wielu. Przynajmniej moim zdaniem.
    1 point
  32. Ja bym zamiast tej Tempest lepiej dał Sunset Shimmer, bo brakowało jej jako oficjalnej postaci tego serialu "Przyjaźń to Magia" i myślę że ona mogłaby być w Serii 8.
    1 point
  33. No i powracamy do naszych puchatych salcesonów! Tym razem mamy tutaj Twilight w roli głównej i powracający dziennik przyjaźni. Mamy kilka odniesień do dawnych, dobrych czasów i ambitny plan: podzielenie się z lekcjami z innymi. Coś jednak idzie nie tak... ENG: PL NAPISY: PL DUBBING:
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...