Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/23/18 we wszystkich miejscach

  1. Na forum ruszył pierwszy, od czterech lat, event. Obecnie jesteśmy w jego połowie. Był reklamowany na całym forum jak i poza nim. Nie powiem, że nie ma zainteresowania nim, bo jest, ale zauważyłam inną rzecz. Głównie biorą udział userzy, których na forum widać nieco mniej (nie licząc ekipy), chociaż z eventem zaczęli się udzielać i więcej, co bardzo mnie cieszy i tak trzymać. Zastanawia mnie natomiast co z resztą użytkowników? Oczywiście event nie jest obowiązkowy, to zabawa, a ja nie chcę nikogo zmuszać, ale... Jaki jest powód, że nie bierzecie udziału w przygotowanym wydarzeniu? Nie jest to ostatni event, więc krytyka, mówienie co się podoba, a co nie, jest wskazane. Będzie można na przyszłość poprawić te rzeczy, które mogły być dla Was niewygodne. Co do opcji numer cztery... mam nadzieję, że nikt tego nie zaznaczy, bo event został specjalnie zrobiony tak, że można do niego dołączyć w każdej chwili. Zachęcam do tego, bo przydadzą się naszym obecnym graczom kopytka do pomocy. I nie tylko do pomocy, ale i do towarzystwa, bez znaczenia czy w połowie czy pod koniec. W końcu to zabawa dla nas wszystkich.
    6 points
  2. Hori szit. Właśnie doszłam do wniosku, że ambystomy, a.k.a. aksolotle to pedofile wieczne.
    4 points
  3. Pora nieco wdrażać część planów, które miałem realizować jak tylko będzie konwersja silnika. Dobrze wiemy, że ta nie nastąpi, a do nowego forum jeszcze daleko, zatem nie zamierzam kisić moich pomysłów niczym ogórków kiszących się w beczce. Dziś wam prezentuję moje rozkminy, przemyślenia oraz pewną naukę z pogranicza psychologii. Dlaczego tu? Pinkie zawsze chciała podnosić swoich przyjaciół na duchu, nie ważne czy by się waliło i paliło w Ponyville. Wiemy jednak, że niektóre jej czepialstwo sięgało apogeum oraz nie każdy był przekonany co do jej metod. Nie, sam tak nie będę stosował, ale wiecie już dlaczego seria wyląduje tutaj, a nie w offtopie . No to co? Lecimy z tym światem! - Nie oszczędzaj się Cheese, jestem tuż za tobą Dziś zajmiemy się kwestią bardzo powszechną. Ta, która spędza nam sen z powiek! Ta, która w gąszczu wielu różnych rzeczy dookoła ciebie i zajęć krzyczy, warczy, macha metaforycznymi rękoma w twoją stronę ... osoby leżącej w wygodnym,, ciepłym łóżku . Tak, dziś porozmawiamy sobie o tym co mogłeś zrobić wczoraj, ale postanowiłeś to olać i rozegrać kolejną rundkę w LoLa, lub też spotkała cię kolejna zajefajna impreza w akademiku, których każdego dnia nie brakuje . Zacznijmy od wyeliminowania przypadku, że byliśmy zmęczeni (tak porządnie, ok?). Jest to zrozumiałe, każdy ma takie dni, że wolałby po ciężkiej pracy wrócić do domu i jak najszybciej znaleźć się w już naszym wspomnianym łóżku. Mimo to takich dni jest mało, o uczniach i wielu studentach nie wspominając, którzy od groma czasu posiadają. Nie kłamcie, że nie mieliście dni, w których obiecywaliście, że zrobię dużo, będę produktywny, a w każdy Nowy Rok powtarzacie "Nowy Rok, Nowy Ja", aby następnego dnia wyleżeć swoje przed TV lub laptopem. Nie no, to ostatnie to już przejaskrawienie w celu humorystycznym, ale na pewno mieliście zastój, nie mogliście jakoś zabrać się za to zadanie domowe, albo pouczyć się gry na gitarze, która się kurzy w kącie, lub zamiast włączyć kolejną grę warto by było porobić jakieś referaty i prace na uczelnię / do szkoły ... przykłady te mnożą się niczym woda z wodospadu Niagara. Czemu nie chcemy? Też ci się nie chce, co? Pierwszy z powodów upatruję w obecnych czasach. Żyjemy w okresie, gdzie świat zdominowało wiele różnych nowych osiągnięć, a nasza konsumpcja jest o wiele większa, ale i groźniejsza. Nie mam na myśli jedzenia z McDonalda, bo nie chodzi mi o konsumpcję jedzenie, ale o czynności oraz działań, które otaczają nas i dają nam złudne pozytywne odczucia. Tu wspomniana gra na komputerze, korzystanie z mediów społecznościowych - Facebook'a, Snapchata, Instagrama, Twittera. Nie zapominajmy o używkach, czy także i papierosach i alkoholu, choć te scenariusz są już ekstremalne, to i tak zdajemy sobie sprawę, że ludzie mają różne nałogi oraz problemy. Rodzi się jednak pytanie - czemu znaczna część ludzi siedzi przed ekranem telewizora lub tabletu z włączoną grą, wyrzuca tonę pieniędzy w produkty takie jak alkohol, papierosy lub też inną złą formę? Odpowiedź jest prosta. To po prostu łatwe! Facebook to nie książka z tysiącem stron. Gra komputerowa nie daje nam grubej instrukcji obsługi przed jej rozpoczęciem. Dostęp do produktów jak i alkoholu jest śmiesznie łatwy i nie wymaga jakiś pozwoleń w urzędzie. Mógłbym powiedzieć, że standard życia bardzo się jednocześnie polepszył, ale też stał się zbyt wygodny jak i niebezpieczny w popadnięciem w nałóg. Może to nie jest wygodne, ale przecież samo się nie naprawi co nie? Słyszymy przecież, że czytanie książek to dobra sprawa, granie na instrumencie to rozwijające hobby, czy popularne w naszym fandomie rysowanie lub też komponowanie muzyki, albo i tworzenie fan ficów. Czemu jest takich osób tak nie wiele? Te rzeczy nie wymagają wyłącznie zaangażowania, a określę to lepiej - poświęcenia. Tu zaznaczę drugą rzecz w mojej analizie. Bycie artystą / modelarzem 3D / gitarzystą / pisarzem / piosenkarzem wymaga od ciebie wysiłku, treningu oraz własnego udoskonalenia się w tej dziedzinie. Wspomniałem przy analizie jednego odcinka o jednym z najbardziej znanym anime jakim jest Naruto. Główny bohater pragnie zostać od małego przywódcą wioski, tzw. Hokage. Nie wie jednak, że ta posada to nie tylko latanie, bieganie oraz obrona wioski i wykonywanie niebezpiecznych misji, ale spora odpowiedzialność w kwestiach administracyjnych i pokojowych wobec innych wiosek w regionie. No i tego drugiego najbardziej brakuje naszemu bohaterowi, aż tak, że nie zamierza myśleć o czymś takim jak "nauka" i zdecydowanym krokiem ją omija. Podają jednak słowa "Nie ma drogi na skróty, aby zostać Hokage". Nie istnieje czarodziejska różdżka, która po sekundzie zmieni nas w 100% harujących ludzi. Nie znajdziemy siły oraz motywacji od tak, aby potem ją przerobić w czyn. Musisz powiedzieć sobie jasno - potrzebujesz planu, dyscypliny, bo nowe nawyki nie wejdą w jeden dzień. Nie od razu Rzym zbudowano, nie oczekuj wiele, ale pamiętaj, że systematyczność to droga, która pozwoli ci się rozwijać. Motywacja, marzenia i chęci po prawej! Po lewej mój sposób wykonania! Inny powód, trzeci, który przywołam. Podświadomie boimy się próbować nowych rzeczy. Chcemy mieć dobrą sylwetkę, ale uświadamiamy sobie, że co to będzie za obciach wejść na siłownię? Rysujemy, ale uważamy, że nasze prace to dno i chyba twój pies / kot jest w tym o niebo lepszy od ciebie? To są obawy, które możliwe, że nam towarzyszą ilekroć zamierzamy coś opublikować, ale też kiedy pragniemy wejść w nowe hobby. Każdy od czegoś zaczynał, od czegoś możliwe mało efektywnego, ale na tyle dobrego, że go zadowoliło na początku jego wędrówki. Nie bój się marzyć, nie bój wyjść i być innym. W końcu można w 3 lata osiągnąć taki efekt (autorka obu obrazków VanillaGhosties): a rozpoczynało się od takich bazgrołów : Dla ciekawskich zostawiam artykuł na Equestria Daily, w którym redakcja przeprowadziła wywiad z wymienioną autorką: https://www.equestriadaily.com/2018/10/from-newb-to-amazing-artist-interview.html. Parę rad od siebie również dała. Poruszamy dość ważny temat, który dotyka większości społeczeństwa, ale także i nas. Pewnie nie jeden był oszołomiony artyzmem różnych prac czy figurek 3D. Ktoś może został literacko natchniony po przeczytaniu bardzo ciekawego i wciągającego fan fica. To co jednak jest ważne, aby zrobić pierwszy krok, ten pierwszy, który ma Cię przekonać do czegokolwiek i podjąć to co może siedzi Ci w głowie od niedawana. Tym krokiem jest ... uświadomienie sobie tego! Pewnie to wiesz, możliwe, że brzmi to tak słabo, że powiesz "To oczywiste". Skoro oczywiste, to dlaczego nic nie robisz, że coś może nie wychodzić i kolejny dzień leci, a ty możliwe odpalasz kompa i robisz "jeszcze jeden level" lub też coś co nie daje ci czegoś co by Cię interesuje i chciałbyś to rozwijać? Przytoczę dość mądry cytat z bardzo znanej amerykańskiej książki dla dzieci. Tytuł książki to "Lorax" napisany przez Dr Suess'a: Tłumacząc na polski, czy raczej przytaczając tłumaczenie z adaptacji filmowej: "Jeśli ktoś taki jak ty nie zacznie się przejmować, nic się nigdy nie zmieni". Uświadomienie to ważny element jeśli naprawdę chcesz ruszyć swoje leniwe ciało do roboty i pobudzić swoje szare komórki. Zdaję sobie sprawę, że pewnie jest wiele innych powodów, dla których nie chcemy czegoś zrobić, jednak uważam, że te 3 są dość kluczowe i najczęściej spotykane na naszej drodze (nie będzie to łatwe, wymaga to od ciebie wysiłku, poświęcenia czasu oraz zaparcia, abyś nie przestraszył się swoich rezultatów). Jak ktoś takie ma to zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzu. A tak widzimy się (miejmy nadzieję niedługo). w kolejnej części..
    3 points
  4. No... artykuł taki, że aż się prosi o komentarz. Wszystko, co napisałeś to najprawdziwsza prawda. Sam przez długi czas żyłem tak, że wracałem ze szkoły, a teraz pracy i włączałem jakąś grę, by wbić ten jeden dodatkowy poziom, bo przecież na inne rzeczy znajdę kiedyś czas. Tak mi leciał dzień za dniem i pewnego razu zajrzałem na to forum i postanowiłem się zarejestrować. Z początku były to tylko galerie, bo to łatwe i szybie, by jakoś utrzymać aktywność i wrócić zaraz do kolejnej gry i tak pewnie by było jeszcze długo. Nawet sobie myślałem by napisać to, czy tamto i zamieścić, ale zawsze była wymówka, że może jutro albo z początkiem nowego tygodnia. W końcu spotkałem tutaj użytkownika, który powiedzmy, że pokazał mi albo przypomniał o tym pierwszym kroku. W tym miejscu pasuje mi pozdrowić @Anoax i życzyć mu szybkiego powrotu do nas, bo stał się mało aktywny. No ale za jego sprawą zacząłem ponownie rozważać niektóre sprawy i tak się złożyło, że wysłałem na fart podanie na opiekuna. Nie wiedziałem, jaki będzie jego efekt, ale gdy zostało pozytywnie rozpatrzone to pierwszą myślą, jaka przyszła mi to głowy była "No to się wpakowałem". Z początku było ciężko... znaczy coś tam się robiło, ale z każdym kolejnym dniem coraz bardziej w to wsiąkałem i coraz bardziej mi się zaczęło podobać. Dzięki temu zajęciu odstawiłem bezproduktywną rozrywkę w postaci gier, a zacząłem pisać teksty, które z uwagi na pracę powstają powoli. Dodatkowo poznałem masę fajnych ludzi i zacząłem powoli rysować. Z osoby, która chciała mieć fajny napis pod nickiem i jakąś pozycję na forum zmieniłem się, w osobę której na tym akurat bardzo mało zależy, a która stara się dać z siebie coś innym, byśmy wszyscy wspólnie dobrze się tutaj bawili. Dlatego też moi mili, jeśli przeczytaliście ten artykuł, to mogę śmiało wam powiedzieć... zróbcie ten pierwszy krok. Zróbcie go... nawet jak się obawiacie rezultatów, bo kto wie, czy nie zaprowadzi was do czegoś fajnego tak jak mnie...
    2 points
  5. 2 points
  6. Witajcie! W końcu ukończyłam mojego fika na konkurs na spin off Wiedźmy (fanfik autorstwa Zodiaka, bardzo fajny). Trochę się spóźniłam, ale jest. Nie musicie znać oryginału, gdyż jest to prequel. Początek Początki na Szlaku nigdy nie są proste, a życie lubi przynosić niespodzianki.
    1 point
  7. Przedstawiam wam najdziwniejszy fanfic jaki kiedykolwiek znalazłam w internecie. Jest on... bardzo orginalny... Opowiada o zakazanej miłości Rainbow Dash. ALe sami się przekonacie Tak po za tym to moje pierwsze tłumaczenie, więc jestem gotowa na wszelaką krytyke Piszcie co jest nie tak, a ja postaram się to poprawic. No to lecimy z tym koksem ... but the kitchen sink PL
    1 point
  8. + Wyniosłem śmieci + Kupiłem sobie na śniadanie pyszną kanapkę z jajem i warzywami oraz pączek z nutellą - moc do pracy musi być + W pracy czułem się dobrze i mimo lekkiego stresu (o czym w minusach), to godziny pracy minęły całkiem zacnie. + Wysprzątałem i posegregowałem ciuchy w szafie, co jest o tyle wyjątkowe, że zbierałem się do tego od miesiąca - Admin zamknął wspaniałą, rozwijającą umysł, zabawną i emocjonującą forumową zabawę pt."Administracja vs Użytkownicy" Oznacza to koniec pewnej epoki i chylenie się forum ku upadkowi... R.I.P. "AiU" - na zawsze w naszej pamięci... - Moi współpracownicy wespół z jakimiś nieokrzesanymi dziadami starali się udowodnić za wszelką cenę fakt, że to bardzo dobrze, iż PiS wygrał wybory i żadne kontrargumenty do nich nie docierały. Zaszczuli mojego kumpla, który jest antyPiS i nie rozumieli, że ja w sumie staram się być neutralny światopoglądowo i po prostu nie mam na kogo głosować - WIAŁO. Czułem się niczym Geralt przemierzający Skellige i co pięć minut mówiący do Płotki: "ALEŻ WIEJE"
    1 point
  9. Po tym, jak do wnętrza namiotu dotarły przeraźliwe wrzaski palonego kucyka, Madame Lulamoon bardzo długo stała w ciszy, ignorując pytanie gościa. Psieczajniczki zmarkotniały nieco, a pozytywka przerwała grę, atakując uszy głuchą, nieprzyjemną ciszą. - Więc nasza rywalka zeszła ze sceny przedwcześnie... - wymamrotała, wbijając ściemniały wzrok w filiżankowy kufel. Stała tak chwilę, a jej podopieczni nie mieli odwagi się poruszyć. Patos sytuacji przerwała żywa, wirująca, lawendowa iskierka, która nagle wleciała do namiotu, wpuszczając do niego łagodny zapach mokrych liści. To wyrwało klacz z zamyślenia. - Zawsze jest iskierka nadziei, a przedstawienie musi trwać, mimo przeciwności losu. - Powiedziała już nieco pewniej i podniosła zeszklone oczy na Arlixa. - Niezależnie od tego, jak zakończy się ta sprawa, musimy próbować żyć z tym jarzmem i uśmiechać się, naprzeciw tragedii. By przywrócić magię... mimo że spłonęła ta, która szerzyła wśród nas przyjaźń. - Madame wyjęła spod turbanu żółtą chusteczkę i wytarła nimi mokre oczy. - Czym byłaby iluzja, gdybyśmy wszystkim ujawnili rąbka jej tajemnicy? Czyż nie tylko stosem kolorowych kart, chusteczek, kwiatków i brokatu? Zamiast pytać "jak", lepiej dać się temu ponieść i zapomnieć na chwilę o otaczającym świecie. Dać się opatulić magii, tajemnicy, mocy słów i gestów Sztukmistrza. Póki jeszcze mamy okazję, panowie. Póki nie zabiorą nam także tego i zostaniemy pustymi skorupami bez emocji. Przedstawienie musi trwać, a my musimy dokonywać tych okrutnych wyborów, mimo dziur w sercach. Musimy walczyć do końca. Przedstawienie musi trwać. - Madame dmuchnęła na mokrą od łez chusteczkę, a ta zamieniła się brokatem, który obsypał ladę skrzącymi się drobinkami. Ośmielony czajniko-pudel wskoczył do kotła, by po chwili podbiec do gościa, ociekając aromatycznym wywarem i spojrzał na niego, wyczekując zapłaty.
    1 point
  10. W zeszły weekend byłem w Gdańsku na V Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia Tribrony, na którym wybrano nowe władze stowarzyszenia, a także pochwalę się, że otrzymałem status członka honorowego za wkład w życie fandomu i lokalnej społeczności w Trójmieście Całość oczywiście została przeze mnie uwieczniona celem wykorzystania w filmie.
    1 point
  11. 1 point
  12. Długo musiałam męczyć Cahan, aby w końcu skończyła swojego wiedźmofika. Na szczęście te pięć miesięcy czekania się opłaciło i wreszcie doczekaliśmy się „Początku”. Zgodnie z tytułem opowiadanie mówi o czasach, gdy Chromia, młoda wiedźma zaraz po szkoleniu, dopiero nabiera doświadczenia w swoim fachu. Dostajemy więc opis jednej z wiedźmich misji, w których znanej nam zebrze towarzyszy druga nowicjuszka: kucoperka Berenika. Fanfik bardzo mi się spodobał, z wielką przyjemnością go też poprawiałam. A co szczególnie mi się podobało? bardzo udane moim zdaniem odtworzenie stylu Andrzeja Sapkowskiego – wiem, że Cahan starała się wzorować pod tym względem na „Wiedźminie” i zdecydowanie widzę tu podobieństwo, szczególnie w opisach miast i ich mieszkańców. postać Bereniki, wyjątkowo sympatycznej wiedźmy, która w trakcie szkolenia nie straciła wrażliwości i wrodzonej dobroci serca. zgrabnie wplecione i pasujące do klimatu opisy – podoba mi się, jak Cahan pozornie bez wysiłku wplata na przykład opisy postaci oraz fragmentu pomieszczenia w dialog, wykazując się zarazem znajomością realiów „epoki”: ładny i poprawny styl, w którym niemal w ogóle nie ma powtórzeń. wiedźma-gramatyczna nazistka Nie zauważyłam właściwie szczególnych wad, mogę tylko powiedzieć, że jeśli chodzi o samą fabułę, nie należy nastawiać się na wybitną oryginalność. Mamy tu do czynienia z pewnym schematem, który jednak wciąż się sprawdza i dostarcza czytelnikowi rozrywki, a tego właśnie oczekuje się od opowiadań z tagami [Fantasy] i [Violence].
    1 point
  13. + dotarła do mnie gra Far Cry 5 + domowa pizza na obiad + umm... hmm... tego... To chyba wszystko. - piąty dzień pod rząd pracuję po 12 godzin... dosłownie za dwóch (koleżanka na urlopie) - Nie udało mi się zrobić całej roboty papierkowej w pracy - pomyliłem się i musiałem pisać raport dwa razy. Piekarze i ciastkarze byli "zachwyceni" - kierowca się pomylił i zawiózł tort do złego sklepu. Po ponad godzinie dzwonienia, grzebania w komputerze, słuchania pretensji klientki i szukania zastępczego kierowcy (wszyscy byli już w domu) jakoś się udało. - skończyły się białe etykiety na pieczywo i musiałem improwizować - po wyjściu z pracy dość mocno padało. Darmowy, zimny prysznic
    1 point
  14. Bardzo podobnie do kolegi wyżej tylko, zamiast zacząć od wypisywania bzdur kończyłem tekst.
    1 point
  15. Fajny artykuł. Nie mogę się doczekać następnego. Może to mały komentarz ale od czegoś trzeba zacząć
    1 point
  16. Każdemu w dzieciństwie pewnie stawał na jej widok: http://villains.wikia.com/wiki/Wuya
    1 point
  17. A u mnie takiego ruchu nie było Przydomek: Płonąca Gwiazda
    1 point
  18. Ledwo drzwi tawerny się zatrzasnęły, a już niczym duch zjawił się kolejny gość. Tym razem była to batpony o rubinowych oczach, wyglądająca na mocno przybitą. Po tym, jak klacz usiadła zakryła głowę kopytami i zaczęła cicho łkać. Widząc to Spitfire podeszła do niej i spytała, co się stało. Nie uzyskawszy odpowiedzi i widząc brak reakcji, kapitan zostawiła ją samą sobie. Po kilku godzinach w tym stanie ognistogrzywa stwierdziła, że musi się udać na lincz, a jej gościowi chyba nic nie będzie, skoro nie drgnęła od kilku godzin. Po powrocie z linczu Spitfire wyglądała na zrezygnowaną, a w jej oczach nie było widać nic, poza straszliwą pustką. W kopytach trzymała butelkę "Smoczej Whisky". Widząc, że jej gość jeszcze nie opuścił tawerny i znajdował się w dokładnie takiej samej pozycji, w jakiej Spitfire ją zostawiła, podeszła do baru, wzięła dwie szklanki, po czym przysiadła się do gościa, nalała sobie i gościowi trunku i spytała: - napijesz się ze mną?- rzuciła z pustym wzrokiem bardziej w przestrzeń, niż do siedzącego obok gościa.
    1 point
  19. Polska to najbardziej na świecie rozwinięty kraj... nawet śmieci trzyma w chmurze.
    1 point
  20. Gra polega na odliczaniu, a nie napisaniu 200 postów posty bez liczenia są offtopowe i właściwie bym mogła je usunąć nawet ze względu na regulamin forum.
    1 point
  21. Dzisiejszy dzień był bardzo udany. + Nadrobiłem zaległości z prywatną kolekcją artów MLP. + Postawiłem na nogi komputer kumpla. + Testowałem fajny głośnik Bluetooth. + Popracowałem nad działem... + Wygrałem w grze. + Zostałem Wandalem - Niestety nie udało mi się dokończyć pracy nad działem... - Zapodziałem gdzieś fajnego gifa. - Część dnia musiałem spędzić na sprzątaniu. - Trochę padało, a mi oczywiście zapomniało się parasola.
    1 point
  22. Panie Kapitanie, bardzo dobry rozdział O mało domu nie obudziłem, tak się śmiałem. Ale jak widać po zakończeniu, będą miały Lunka z Molestyną wyjaśniać Weny życzę, a teraz się już byczę.
    1 point
  23. To wstawiaj linkami, a nie załącznikami.
    1 point
  24. Najlepsza asystentka Wielkiej i Potężnej Trixie! To nie tak, że to było silniejsze odemnie
    1 point
  25. Sie macie ludzie! xD Wróciłem, sam nie wiem jak, mam nadzieję, że nie tylko na chwilę. Tak coś mnie ostatnio na wspominanie wzięło, że postanowiłem coś tu nowego wpisać. Kto wie, może uda mi się jeszcze nadrobić odcinki mlp co jeszcze nie widziałem. Boże jak ja dawno nie ogładałem, jak ja dawno tu nie byłem. Zniknąłem tak po prostu i nie wróciłem. Wybaczycie mi kiedyś? xD O Boże kochany wszechmogący, czy tu jeszcze jacyś starzy znajomi siedzą?
    1 point
  26. Twilight Sparkle wypiła kolejny kieliszek. Chciała się upić i zapomnieć o tej całej sytuacji... Nie mogła jednak pozwolić sobie na taką sytuację, gdy teraz, a zwłaszcza teraz, jest aż tak źle... Księżniczka Przyjaźni rzuciła urok poprawiający urodę, by nie dać po sobie poznać, jak bardzo źle wygląda. Spojrzała na Doctora, który sterczał na środku sali, nie wiedząc co ma zrobić. – Może usiądziemy? – zaproponowała. Kucyk chętnie przystał na taką propozycję. Gdy już zajęli miejsca, Twilight poprosiła Silver Stara, by ten przyniósł jej jabłecznik na kruchym cieście według przepisu barmana, gdy już skończy się piec. Wiedziała, że dziś będzie je piekł. Robił to co tydzień i co tydzień Twilight objadała się tym ciastem na kruszonce. I tak również będzie w tym dniu. – Ja... Przepraszam... – powiedziała nieśmiało klacz. Jej towarzysz spojrzał na nią zaskoczony. – Za co, jaśnie pani? – Za... – Westchnęła ciężko. – Za wszystko. I również za dzisiaj. – Zaśmiała się nerwowo. – Księżniczko... Nie masz za co przepraszać... Spojrzała na niego z bólem i prośbą o pomoc. Nawet księżniczki miewają chwile słabości, a Twilight nie należała do wyjątków. Jej oczy zaczęły się szklić, a po policzku spłynęła pojedyncza łza. – Jesteś jak każdy kucyk. Taki jak ja. – Uśmiechnął się ciepło. Klacz przetarła policzek, nieśmiało unosząc kąciki ust do góry. Doctor zaśmiał się szczerze po czym zaraził tym pannę Sparkle. Po chwili oboje rechotali radośnie. Nagle do baru wszedł kolejny gość. Był nim Starzec, który ostatnimi czasu często bywał w tej oto tawernie. Przysiadł się do dwójki kucyków, prosząc barmana o coś płynnego. – Tylko nie bierz whisky. Dobra, ale nieco zbyt mocna na podwieczorek... – zażartowała księżniczka. Starzec nieco nie zrozumiał kawału ale to nie zaszkodziło, by on również z niego się śmiał, podobnie jak reszta. Przez pewien czas rozmawiali na codzienne tematy – co jedli na śniadanie, jak mieszkają, czemu pomidory na stoisku były nieświeże... Dzięki temu Twilight Sparkle zapomniała o wiedźmach, polowaniu... O dzisiejszym linczu. Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek oznaczający koniec pieczenia pysznego ciasta. Silver zniknął za zaplecze, by przynieść gotowy smakołyk. W tej samej chwili do tawerny przyszedł młody podmieniec. Trzy pary oczu natychmiast skierowały się ku wejściu, by zobaczyć kto właśnie zaszczycił skromne progi tawerny. – Witaj Księżniczko... Nazywam się Alrix. – Skłonił się, przez co Twilight z hukiem wróciła na ziemie. Była księżniczką Przyjaźni w świecie, gdzie polowano na czarownice ukryte w sercach jej przyjaciółek. Niemniej jednak postanowiła zostawić pozory normalności. – W sumie... to powinien być wdzięczny. Ty byłaś pierwszym kucykiem, który okazał zaufanie Thoraxowi, mojemu wodzowi. Być może to od ciebie zaczęły się zmiany... – Zamilkł na chwilę. – Nie chciałbym też zbytnio się narzucać, ale potrzebujemy wiedzieć jak najwięcej o tych wiedźmach... Klacz zamknęła oczy, oddychając coraz głębiej. Próby uspokojenia nie dawały rezultatu. Gdy już chciała coś powiedzieć, do sali wszedł Silver Star, mając ze sobą swoje popisowe dnia, czy też raczej ciasto. Zapach cynamonu i jabłek od razu wypełnił całe pomieszczenie. – Proooszę bardzo! – zawołał uradowany ogier. – Skoczę tylko po talerzyki. – Może... Zanim odpowiem na to pytanie, skosztujemy jabłecznika? – zaproponowała Twilight. Po chwili czwórka kucyków i podmieniec zajadali się pysznym ciastem na kruszonce. Ciasto było idealnie wypieczona a jabłka wyśmienite. Po skończonej uczcie, kucyki na nowo powróciły do zwykłych tematów... Kiedy przyszedł czas zamknięcia tawerny, Twilight pożegnała gości i sama udała się do swojego domu. – Do widzenia, księżniczko. – Barman skłonił się, żegnając swoją pracodawczynię. – Do zobaczenia, Silver – pożegnała barmana. – Do następnego jabłecznika... Lecz nie było kolejnego jabłecznika...
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...