Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/24/14 we wszystkich miejscach

  1. Przykro mi, ale musisz popracować nad swoim trollingiem. Póki co statystyki prezentują się następująco: - Trolling. Poziom -10. - Trolling XP O - 100000000 do awansu na poziom -9 - Minus do irytowania użytkowników - Kara za brak rozsądnego podejścia do trollingu - -999% - Bonus do zwrócenia na siebie uwagi administracji - Bonus do zgłoszenia postów do administracji - Szansa na trolling - o% - Szansa na ban - 100% Powodzenia
    3 points
  2. Z racji tego, iż, po pewnym okresie wnikliwej obserwacji, z całą pewnością stwierdzam, iż nie istnieje na tym forum coś takiego, jak kółko wzajemnej adoracji, mogę z czystym sumieniem "zemścić" się i wysmarować coś na temat tego fika. Pierwsze opowiadanie. No, no, całkiem długie i porządne, jak na pierwsze opowiadanie, muszę przyznać. Po tych dwóch nieszczęsnych słowach spodziewałem się czegoś zgoła (mówiąc bez owijania w poliester) gorszego.Gdy przypomnę sobie moje pierwsze opowiadanie... Długość tego fika, jest z pewnością zaletą, z drugiej jednak strony były pewne związane z tym fakty, które mi nie pasowały, ale o tym jeszcze napiszę (jak nie zapomnę). Pięknie przedstawione postacie. Fioletowa czarodziejka jest kwintesencją fioletowoczarodziejkowości. Podobieństwo, do kanonicznej Twi z Lesson Zero jest aż niepokojące. Discord też całkowicie wiarygodny, a jego teksty, oraz całkiem mądre spostrzeżenia dopełniają całokształtu. Normalnie Gadzi język. Czuć też tag "Normal", widać, iż mimo niezaprzeczalnych walorów komediowych dajesz nam jeszcze nieco bardziej "zrównoważone", życiowe scenki, które przyjemnie urozmaicają tekst i nie powodują uodpornienia czytelnika na zewsząd atakujący go humor. Z drugiej strony medalu jednak... Niektóre fragmenty wydają mi się na siłę rozciągnięte. Panika Twilight i jej tragizowanie, jest opisane bogato... aż za bogato. Trochę znużyło mnie (gdzieś w przedziale od 2/10 do 4/10 tekstu) ciągłe czytanie o tym, jak bardzo trudne zadanie dostała Twi, jak bardzo sobie z nim nie poradzi i w ogóle "... jaka piękna tragedia, ech!" (tu wstaw melodię ze skeczu Moralnego Niepokoju). Gdyby to znacznie skrócić, tekst by (moim zdaniem) kompletnie nic nie stracił. Nie pasowało mi też zniecierpliwienie Tłaj podczas zwiedzania. Na jej miejscu, będąc jajogłowym, kombinowałbym, jak połączyć zwiedzanie zamku z podnoszeniem Ksieżyca w jednym, wielkim rytuale historyczno-architektoniczno-astronomicznym, a nie ofukiwał bogu ducha winnego przewodnikowa. Najlepsza scena : zdecydowanie podnoszenie Księżyca oraz późniejszy dialog z Discordem. Styl: ładny, bogato (miejscami aż zbyt) opisujący świat, ale i tak, jako malkontent, przyczepiłem się do kilku rzeczy. Poza tym dziwnie mi było, gdy przemyślenia oraz nawroty wspomnień określałaś jako 'wyświetlanie filmu'. Niby wiadomo o co chodzi, ale brzmi to tak, jakby nagle przed Twi zbudowali wielki, kinowy ekran, by mogła sobie, podjadając popcorn, wygodnie podziwiać projekcję swoich myśli i wspomnień. Przyjemne opowiadanie ze stonowanym humorem.
    3 points
  3. A) Wszystkie dziewczyny w klasie oprócz ciebie mają "zespół farmaceuty" = piszą tak, że same nie wiedzą co napisały. B) Olewa szkołę więc potrzebuje pomocy. Biorąc pod uwagę "A)" ma tylko ciebie - musi od kogoś spisać. C) Lubi cię... delikatnie rzecz ujmując Siedzi sobie w tej ostatniej ławce, przez całą lekcję obmyśla plan rozmowy, ale przy tobie pojawia się blokada kończąca się klasycznym "eee... yyy...". Bidula chciałby zaimponować, zrobić ten pierwszy krok, ale na twój widok "jakoś takoś" traci odwagę. D) Jest trollem i zasłania innym tablicę. E) Ma wadę wzroku (pokolenie internetu... ) Z doświadczenia obstawiam "C)". Nie musi podchodzić do tablicy, inaczej przy stosownym papierku od od okulisty siedziałby w pierwszej ławce, nie wspominając o okularach ze szkłami typu "denko od słoika" PS. Żebyś mi się nie bawiła kosztem jego uczuć! Boli bardziej niż żelazko przyłożone do czoła. To również znam z doświadczenia...
    2 points
  4. Witam! Po dłuższym okresie nieobecności w fandomie powracam do Was z zupełnie nowym tekstem. Jest to swego rodzaju powrót do korzeni, ponieważ znowu zacząłem tworzyć fanfika przygodowego. By zbędnie nie przedłużać, oto i opis: W poszukiwaniu Dawnej Chwały Nie ma już Equestrii, jaką wszyscy znali. W miejscu Canterlotu znajduje się słup lodu, Celestia stała się zamrożonym posągiem, nad całą krainą ciąży mroczna „Klątwa”. Nikt nie wie, co jest jej przyczyną, ani dlaczego nie dano rady jej zapobiec. Kucyki zostały zmuszone do porzucenia swojego domu. W miejscu wiosek i miast pozostały jedynie opuszczone zgliszcza. Dawna gwardzistka, Libra, za namową swojego przyjaciela wyruszy na wyprawę, w której powodzenie nie wierzy. Przyjdzie przemierzyć jej kawał świata w towarzystwie kucyków, których motywów nie jest w stanie rozpracować. Być może na swojej drodze spotka moce, do pokonania których nie wystarczy jedynie miecz. A jeśli zdobędzie wiedzę i magię, które pozwolą jej na odmienienie tego świata? Problem w tym, że klacz, mimo niewątpliwej odwagi, nigdy nie czuła się bohaterką. Ruiny dawnego świata czekają, by odkryć ich tajemnice. Grupa kucyków gotowa jest podjąć wyzwanie, nawet jeśli mieliby narażać życie. Prawdopodobnie niektórych spotka nawet ŚMIERĆ… Przydałoby się kilka słów wyjaśnień w sprawie przydzielonych tagów: [adventure] - przygody, o których opowiada tekst nie zdarzają się każdemu kucykowi każdego dnia. [violence] - bohaterowie tekstu i ich przeciwnicy często rozwiązują problemy w sposób siłowy, ale nie ograniczają się tylko do brutalnych rozwiązań. [shipping] - można się go spodziewać, przyjdzie na to czas. Pozostaje mi tylko zaprosić wszystkich do czytania. Komentarze i sugestie mile widziane. Na podziękowania i inne rzeczy przyjdzie czas później. Muszę jednak docenić pracę mojego korektora, który dba o to, by tekst był technicznie jak najlepszy. Pozdrowienia dla Decaded'a. Spis treści Prolog - "Jeszcze jedna historia" Rozdział I - "Bardzo niecodzienna grupa" Rozdział II - "W drodze na Dymiącą Górę" Rozdział III - "Czarny płomień" Rozdział IV - "Widmo dawnych czasów" Rozdział V - "Kruszyciele Kryształów" Rozdział VI - "Dzień, w którym zamrożono Canterlot" Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    1 point
  5. Witam Wszystkich! Pragnę pokazać wam moje "amatorskie" PMV z MLP FiM. Samo PMV ma tematykę końca 4 sezonu a dokładniej odcinków 25 i 26. Mam nadzieję ,że się spodoba. https://www.youtube.com/watch?v=WJCJw5aey_c W miarę weny i "rozwoju" sytuacji w tym miejscu będę zamieszczał moje nowe PMV.
    1 point
  6. Takie buty... cóż, to nie jest temat do dyskusji o kanoniczności produktów poza serialowych, jednak spoko Od kiedy w jednej takiej książce przeczytałem, że "Twilight wyszła z domu i poszła do biblioteki", to mam więcej niż ograniczone zaufanie
    1 point
  7. 1. Tirek - bezsprzecznie. On po prostu zmiażdżył wszystko - dosłownie i w przenośni. Jest wielu ciekawych antagonistów np. Nightmare Moon, jednak nie mogą się równać z Tirekiem pod względem poziomu "ZUA" i "POWER OF DESTRUCTION". Złodób z krwi i kości, jak dotąd najpotężniejsza i najbardziej zła ze wszystkich postaci. 2. Breezies - Hnnnnng. Ja po prostu je uwielbiam. Ten ich uroczy wygląd i cienkie głosiki po prostu mnie urzekły. 3. Flutterbat - Najbardziej mindfackowa rzecz jaką twórcy zaserwowali nam w sezonie 4. Ciekawe przedstawienie kuco - wampira sprawiło, że "Bats!" zajął wysokie miejsce na mojej liście ulubionych odcinków
    1 point
  8. aTOM: Dziękuję za kolejną opinię. Kto by przypuszczał, że odrobina archeologii da tyle komentarzy... I tak - limity są złe. A z tym bywa problematycznie. Zaciąłem się gdzieś na 10 stronie opowiadania o Rainbow Dash, chyba minie trochę czasu, zanim to przezwyciężę. Do tego wszystkiego mam trochę innych rzeczy do pisania, a to oddałem rozdział Chwały, a to tworzę sobie jeszcze inne opowiadania (kiedyś one wszystkie wyjdą). Zapewniam natomiast, że to za co zabieram się teraz, w moim mniemaniu jest na tyle dobre, że wynagrodzi Wam wszelkie niedogodności. Tak czy inaczej serdecznie dziękuję za zainteresowanie i masę osób czekających opowiadań i rozdziałów. Serce rośnie. Pozdrawiam wesoło! (już mi się kończą pozdrowienia)
    1 point
  9. "nEIN" TO NIEMIECKIE SŁOWO. nIEMCY SĄ ŹLI. tY MUSISZ BYĆ ZŁY...
    1 point
  10. KOMENTARZ ZAWIERA SPOILERY. Rzadko mam taki problem z oceną opowiadania. Z jednej strony uważam to dzieło za naprawdę godne uwagi, z drugiej jednak po Alberichu, który bezczelnie przyzwyczaił czytelników do poziomu sięgającego najwyższych szczytów Ziemi, spodziewałam się czegoś znacznie, znaaacznie lepszego. I znów – z jednej strony rozumiem ograniczenie (DOLAR, LIMITY SŁÓW TO ZŁO) i dociera do mnie, że miała to być praca konkursowa, z drugiej zaś – mam wrażenie, że dało się z tego wycisnąć więcej. Zacznijmy od rzeczy dobrych, począwszy od fajnych, na fenomenalnych kończąc. 1. Pomysł. Jakżeby inaczej – Alb bez pomysłu na świetną fabułę to nie Alb. Kraj tłamszony tyranią Celestii i Luny, grupa obywateli walcząca z zaistniałym porządkiem, a w samym centrum tego bajzlu ONA – Rarity. Co prawda historia opowiedziana jest oczami Abyssa, co dodatkowo podkreśla narracja pierwszoosobowa, ale mam przedziwne wrażenie, że główną bohaterką jest, wbrew pozorom, właśnie nasza jak zawsze oszałamiająca, pastelowa krawcowa. A skoro już na nią zszedł temat… 2. Postaci. Oj, tak. Kto jak kto, ale Ty masz dryg do tworzenia pełnokrwistych bohaterów. Czy idealnie odwzorowana postać kanoniczna, czy arcyciekawy OC-ek – zawsze porządnie i z sensem. Nawet tam, gdzie postaci robią rzeczy, które pozornie do nich nie pasują, ZAWSZE udaje Ci się zachować ich charakter. Za to pokochałam „Poszukiwaczy Ścieżek”, za to skłaniam teraz głowę przez „Białą Panią”. Wracając do Rarity – jest taka, jaka powinna być. Rola ślepo zapatrzonej w księżniczki agentki kontrwywiadu posyłającej najbliższe przyjaciółki na szafot za nieodpowiednie poglądy pasuje mi do niej idealnie. Do tego wszystkiego pozostawiłeś w niej to, co najpiękniejsze – styl, grację, ulotność, kobiecość, powab. Każdy wie, że to ona jest ta zła, ale jednak nie jest w stanie oprzeć się jej czarowi. Muszę powiedzieć, że przez cały (krótki) fanfik nie uwierzyłam w ani jedno słowo Rarity. Ani w to, że jest samotna i zagubiona, ani w to, że w głębi serca nienawidzi tego ustroju, ani nawet w jej miłość do Abyssa. Dobrze, źle się wyraziłam, bo przecież ona jest „przefiltrowana” przez historię ogiera i nie poznajemy jej prawdziwych myśli czy pobudek… O rany, wiesz, o co mi chodzi. Dla mnie jest to postać jednoznacznie negatywna, co jednak nie przeszkadza mi piać z zachwytu nad jej elegancją i wdziękiem. Abyss – narracja w pierwszej osobie pozwoliła dość dobrze go poznać. U niego akurat jestem w stanie uwierzyć we wszystko to, nad czym kręciłam głową u Rarity – myślę, że naprawdę ją kochał i dostrzegał w niej coś między boginią a stęsknioną za ciepłem męskich ramion wdową. Nie dziwię się nawet jego naiwności. Ot, zakochany i głupi. Dobrze wykreowana postać zawsze się obroni i to się odnosi do Abyssa. 3. Świat przedstawiony i klimat. Niewiele wiemy o fabularnej rzeczywistości poza tym, że w złym, nieszczęśliwym państwie rządzą siostry-tyranki, które karzą za niesubordynację. Nie odczułam jednak niedosytu tym skąpym obrazkiem – więcej nie jest nam w sumie potrzebne. Najważniejsze informacje dostaliśmy i to się liczy. Atmosferę zbudowałeś fenomenalną – znowu istotną rolę odegrał tu nienaganny styl. Wystarczy kilka akapitów, by czytelnik całkowicie wsiąkł w tekst i nie uronił ani słowa aż do ostatniej kropki. Scena, w której Rarity i Abyss decydują się na ucieczkę przepełnioną lękiem, bo „i tak są już martwi”, skojarzyła mi się z Policją Myśli z „Roku 1984”. Klimat „Białej Pani” i powieści Orwella wydał mi się miejscami podobny, co jest ogromnym komplementem, bo żadna inna lektura nie jest tak cudownie niepokojąca i trzymająca w napięciu. Z rzeczy średnich: 1. Zakończenie. Ten fik jest potwornie przewidywalny. Jedziesz takim schematem, że nawet mnie to zirytowało, a ja naprawdę nie mam nic przeciwko wtórności w sztuce. To było oczywiste, że ona go zdradzi. Każde jej słowo, każdy gest – wszystko to potwierdzało. Byłabym szczerze zdziwiona, gdyby skończyło się happy endem. Jestem w stanie zrozumieć i zamysł, i plan, i nawet to, że w ten sposób miało być bardziej emocjonalnie (jednym z tagów było Sad?)… ale nie. Nie, nie, nie. Pewnie spojrzałabym na to łaskawszym okiem, gdyby akcja rozwijała się wolniej. Ano właśnie. 2. Mało. Nie da się zaprzeczyć, że utwór jest krótki i choćby przez samą jego mikroskopijną objętość – mało Alberichowy. Brakowało mi się niespiesznego budowania wątków, brakowało dialogów, które u Ciebie wypadają nieziemsko… No, ujmując rzecz trywialnie – brakowało kilkunastu stron tekstu. Może udało Ci się stworzyć cudowną Rarity i pięknie odmalować fascynację Abyssa, może fik jest zamkniętą całością, ale wszystko dzieje się za szybko i przez to ta wyświechtana klisza, o której pisałam wcześniej, bije po oczach jak neon w nocy. Podsumowując: opowiadanie jest bardzo dobre (zapewne znalazłoby się na podium) i warto je przeczytać choćby dla samej (boskiej, cudownej, genialnej) kreacji postaci. Jeżeli komuś jakimś cudem uda się uniknąć dostrzeżenia nicku autora, poczuje się w pełni usatysfakcjonowany. Jeśli nie, może uznać, że ten konkretny twórca potrafi dać z siebie dużo, dużo więcej. Pozdrawiam, Madeleine
    1 point
  11. Niezłe ujęcie nie powiem To i ja coś rzucę
    1 point
  12. Dobrze, może wypowie się tu osoba, o której wy tak wszyscy mówicie. Więc tak, żeby nie było. Teraz był koniec roku szkolnego: same klasówki, sprawdziany. Na aska wchodziłam tylko na chwilę, aby odpowiedzieć na pytania - prawdziwe rozmowy zwykle są dłuższe, nie miałam na nie po prostu czasu. Dodatkowo zaczyna robić się ciepło, wychodzę na spacery, na dwór, wolę taką formę rozrywki, niż ślęczenie przed komputerem. Czemu się spierałam, aby wam powiedzieć... Nie chcę wam przypominać, ale pamiętam jak rozmawialiśmy: "O, tamten zaczął oglądać MLP i stał się jakiś dziwny". Nie chciałam wam mówić, bo od razu skończyłoby się podobnie. Moja złość nie była związana z tym serialem, większość to były moje prywatne sprawy (tak, one istnieją!), także po części ze stosunek do tamtego forum. Byłam po prostu załamana, miałam tyle na głowie, a co najciekawsze, wiedziałam, że to wszystko jest z mojej winy. Kocham zaczynać, ale nienawidzę kończyć. Co do pisania ff, rysowania kucyków... Ostatnio nic praktycznie z tych rzeczy nie robię. Zrezygnowałam z RW na FGE, a opowiadanie idzie mi jak po grudzie, przez miesiąc napisałam chyba jedynie z trzy strony. I żeby nie było - kontakt dalej chcę utrzymywać, ale problemem jest przede wszystkim brak wolnego czasu. Zresztą, nie zawsze, kiedy go mam, mam ochotę na rozmowę, czasem wolę po prostu poprzeglądać sobie bezsensowne głupoty, by się po prostu pośmiać i odpocząć. Przykro mi, ale tak jest. Ja tam nie wiem, dlaczego niby winą mają być tylko i wyłącznie kucyki. Żebym tylko o nich bez przerwy myślała, niczym innym się nie zajmowała, to może bym się i nawet zgodziła... Ale nie oszukujmy się, nie tylko z tego składa się moje życie. Jeśli tak to wszystko odebrałeś, przepraszam. Po prostu czasem wolę pogadać o rzeczach lekkich, o MLP na przykład, niż poruszać temat, który może mnie zmęczyć. W każdym bądź razie, teraz, kiedy już wakacje są na horyzoncie, czasu będę miała więcej (ba, może nawet tak dużo, że będę mogła rozmawiać przez bite pięć godzin, jak tamtego lata!). I nie martwice się, od My Little Pony uzależniona nie jestem Przynajmniej mam taką nadzieję...
    1 point
  13. Może po prostu powiedz jej szczerze żeby się nie odcinała, i dalej chcecie się kumplować. Przecież w tytule tego serialu jest PRZYJAŹŃ TO MAGIA, no kurczę...
    1 point
  14. Czym się różni taki clop od sceny łóżkowej w byle książce? Naturalnie oprócz fizjonomii i zwykle poziomu. Naprawdę, aktualnie na sceny łóżkowe trafia się bardzo często w zwykłych książkach, także tych skierowanych do nastolatków. Więc regulacja nic nie da. Poza tym, lepiej, żeby czytali clopy u nas (i się zniechęcali poziomem ), niż na innych stronkach, bo tutaj mamy przynajmniej jakąś kontrolę. Foalcony i HumanxPony są natychmiast usuwane przez Dolara. Sam tylko proponuję, żeby zrobić jakąś listę tagów i ich wyjaśnienia, bo ostatnie opowiadanie brzydziło raczej osoby nie mające takiego fetyszu. I dlaczego jedynie do MLS? To co, sex jest zły, a krew i flaki nie?
    1 point
  15. Już widzę te podania typu: Wpuśćta mnie do mls bom dawno nie clopał Jestem na nie, według mnie jest dobrze jak jest.
    1 point
  16. 3h sprawdzałem galerię pod kątem powtórek i dalej nie wszystko jest tak jak trzeba... znaczy się, nie jest źle, została tylko strona 16 ^^ i mam nadzieję, że artów z imageshacka nie wcięło tak jak te z tinypica .__. a teraz nowe dzieła!! No, choć trochę mało... chociaż hmm, chyba jednak wyrobię średnią!
    1 point
  17. Arjen, bo Salmonella to ta sama płeć. O ile dobrze pamiętam, te zmiany nicków przyprawiają mnie o cholerę jedną.
    1 point
  18. Ja też i nie płaczę z tego powodu Bosze, to tylko serca, kwiaty i kilka zakochanych par, które mogą się trawić zawsze. Niektórzy mówią, że to jest "obrzydliwe", serca są obrzydliwe? Kwiatki? Misie? Już nic nie rozumiem. To przecież zwykły dzień, nie rozumiem dlaczego tyle młodych osób go wręcz nienawidzi. Przecież Cię nie pobiją czy nie spalą żywcem z powodu tego, że nie masz komu dać papierowego serduszka z napisem ._. Nie widzę w tym dniu nic strasznego, ktoś wytłumaczy?
    1 point
  19. No to teraz ujawnię moje zdanie - obawiam się, że kontrowersyjne - na temat opiewanego w pieśniach friendzone'a. Ja rozumiem, że to boli. Rozumiem, że człowiek sobie nie potrafi logicznie wyjaśnić dlaczego ta wymarzona druga połówka go odrzuciła. Problem w tym, że faktycznie się nie da - bo choćby nie wiem jak bardzo się kogoś lubiło to nie można wymusić na sobie zakochania się w nim. A związek z przyjacielem/przyjaciółką stworzony tylko po to, żeby kogoś nie zranić przeważnie staje się toksyczny i nie za bardzo wiadomo co z nim zrobić. Nie mówię, że nie można skarżyć się na nieszczęśliwą miłość, wręcz przeciwnie, zwierzajcie się ile chcecie. Rozumiem, że z tego nie tak łatwo się "wyleczyć". Nie zmienia to faktu, że oskarżanie obiektu naszych uczuć po odesłaniu nas do friendzone'a o okrucieństwo jest niesprawiedliwe. Bo sami powiedzcie - czy umielibyście w tym momencie odwrócić się od tamtej osoby i zacząć się umawiać z kimś, do kogo nie czujecie niczego poza sympatią? Ciekawostka - stronie friendzonującej też bywa przykro - zwłaszcza, jeśli formułka "Zostańmy przyjaciółmi" nie jest tylko frazesem, ale faktyczną chęcią utrzymania dobrych stosunków.
    1 point
  20. Dokładnie, ja jestem bardzo otwartym człowiekiem i ogromnie lubię zdobywać dziewczyny, po przez zwykłą pomoc i zaufanie. Jednak, gdy dochodzi do "niańczenia", to też jest dosyć wyczerpujące i irytujące. Niestety po pewnym czasie nadmierna ilość dosłownie błahych problemów, jakimi zasypuje Cię sprawia, że ma się dosyć. A i tak najlepsze w tym wszystkim jest obrażanie się zupełnie bez powodu, albo o zupełnie głupstwo. Takie realia w tym momencie są i trudno się z nimi pogodzić. Szkoda, że teraz nie myśli się już w tym wczesnym okresie dorosłości o tym, co robić w życiu i jaką drogą podążać z tym swoim wybrankiem/ką. Tylko szuka się przelotnych romansów, albo "wolnych związków". To jest według mnie patologiczny odłam miłości.
    1 point
  21. Discord leży obok niej Twi krzykneła i wyskoczyła z łóżka. Discord trzymając w dłoni kopyto-ręko-czymś muffiny, zaśmiał się i powiedział:
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...