Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/02/14 we wszystkich miejscach

  1. Ja proponuje przenieść rozmowę na PW, bo mimo tego iż kłócicie się poniekąd o to, który jest starszy i dojrzalszy, to w oczach takich nic nieznaczących randomów jak ja wyglądacie jak dwójka przedszkolaków okładających się klockami po głowach. Serio, nie wygląda to jak rozmowa dorosłych ludzi, za jakich się podajecie.
    6 points
  2. Tak. Biorę requesty. Sama w to nie wierzę, ale najwyraźniej tak jest. Chętnym osobom narysuję coś, co nazywam bubble-head lub bąbelkiem - kuca z karykaturalnie wielkim łebkiem i oczami, za to z mikroskopijną mordką. Przykłady bąbelków: #1 #2 ...a w kolejce do wrzucenia czeka kilka innych. Mogę narysować ołówkiem lub długopisem, pokolorowany lub nie, na papierze lub w formie wektora, postać kanoniczną lub wasze OC - wszystko za darmo. Stawiam tylko jeden warunek - gotowej grafiki nie można wykorzystywać do celów komercyjnych (a więc do tworzenia np. przypinek czy innych gadżetów na sprzedaż; można za to wykonać np. prezent dla znajomego lub mały brzdynks na własny użytek). Lista chętnych: Timber Nogalik miskof (UPDATE: mam już szkic) Uszatka mariusz391 Yax Dark
    4 points
  3. *Gratuluje sobie* i *gratuluje tobie* nie wchodzę na facebooka, nie ogarniam tej strony i nie chce mi się jej ogarniać. Moją wypowiedź z argumentacją znajdziesz na stronie 10 to są w 100% moje odczucia. Nie wywołasz u mnie poczucia winy, bo potrafi to tylko jedna osoba, a z tym fantem jedyne co mogę zrobić, to współczuć ci, iż słowa jednostki mają na ciebie większy wpływ, niż słowa większej grupy. Muszę natomiast ci przyznać, bardzo ładnie grozisz! Daję ci 5+ z grożenia ludziom i 3- z czytania ze zrozumieniem, bo szukasz tego co ja piszę, ale olewasz moje dopiski w których wspominam, że ktoś coś widział, czy gdzieś zwrócił na coś uwagę, moje wypowiedzi są oparte na wypowiedziach innych ludzi, to nie jest ssanie z palca, musisz się rozejrzeć po całym wątku. Jeśli mi nie wierzysz, to proszę, stąd wiem o flaszce w filmroomie Jesli chodzi o "błędy ludzkie". Błędy błędami, ale jeśli popełniam błąd, to staram się go naprawić jak najszybciej, a nie w momencie, gdy naprawianie błędu i tak nic nie da. Wpadka z panelem, która została ugadana między prelegentami mogła być rozwiązana od tak, a tu nic. Co do tej potężnej libacji alkoholowej! Pić nie powinni wcale, ani organizatorzy, ani uczestnicy, słabość do alkoholu można leczyć, a będąc odpowiedzialnym za coś, należy być w pełni trzeźwym umysłowo (sen też tu mam na myśli). Niestety nie powiem ci, czy używki były dozwolone, czy nie, bo regulaminu imprezy nie mogę sprawdzić, strona mlk odsyła na fanpage konwentu, a tam czystki. Jest coś mnie gryzie dość mocno. Sytuacja z mlk jest powtórką meeta świątecznego. Organizatorzy niczego się nie nauczyli i jeśli nie zbiorą gnoju to nie nauczą się, że robią źle, więc zamiast mówić łagodnymi słowami co było źle, trzeba sypnąć prosto z mostu, że błędy były tu i tam, bez taryf ulgowych. Nie chce mi się wieczorem szukać odpowiedzi na każdy podpunkt twojej wypowiedzi, bo moglibyśmy się kłócić w nieskończoność, ty byś bronił orgów przed moim naskakiwaniem, którego jestem w pełni świadom, a ja bym tylko dorzucał do pieca, bo chcę dla wizerunku naszego fandomu dobrze. Kilka spraw podsumowujących: Nie trzeba, nie strasz. Nawet jeśli w małych ilościach przypisujesz sobie zasługi jako pomocnika konwentu, to nadal jesteś egocentrykiem, grozisz mi, bo mam inne zdanie niż ty, od filozofia. Masz odwrócone pojęcie. To, że u nas alkohol na meetach jest normą, nie znaczy, że śląski fandom się dobrze bawi i jest lepszy, a reszta jest nudna, to znaczy, że reszta potrafi stworzyć dobry klimat bez wspomagaczy, a nasz fandom jest na tyle smutny, że bez promili nie potrafią się odezwać do siebie wzajemnie. I nie martw się chłopcze, z imprezowania się wyrasta ^^ poczekaj na swoje pierwsze obowiązki, a zobaczysz jak czas na trunki pojawia się tylko po obiedzie Moja pointa i tak jest taka, że dobrego wizerunku za granicą nie będziemy mieli po takich aferach. Zwracam honor tylko za jedną rzecz, nie wyłapałem wcześniej sarkazmu pisanego w twojej wypowiedzi, za ten błąd serdecznie przepraszam i całkowicie zwracam honor w tym miejscu. Nie będę już offtopował, będę obserwował sobie temat, ale wypowiedzi raczej już tu nie wrzucę. Jeśli będziesz chciał jeszcze podyskutować, to możemy pogadać na PW. Nie uciekam od dyskusji, tylko nie chcę robić spamu w miejscu do tego nie przeznaczonym
    4 points
  4. Oj tam nie sądziłem że samozwaństwo jest takie złe Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy. Jakieś screeny czy cuś? Jak narazie tylko ja tu jestem obrażany Oto lista wszystkich moich warnów, zrobiona w dzień dostanie permy Miałem złe przeczucia więć się przygotowałem XD. Jak widać na obrazku, jestem na tym forum od listopada, a wyłapałem tylko 2 bany. Dla czego dwa? ponieważ tarreth wlepił mi bana TYLKO ZA SYGNATURKĘ, a według forumowego regulaminu, mam tydzień na usunięcie jej. Wciąż uważam że tarreth obdarzył mnie prezentem dla podbudowania własnego ego. I nie łącz warna od Ciebie z warnem od tarretha. Za informacje profilowe dostałem zasłużonego bana, którego grzecznie odsiedziałem Kapusta głowa pusta Pytałem się na sb co zrobić gdy zostało się obdarowanym %% za nic. Powiedzieli mi że muszę napisać maila do administracji. Reszte historii znacie Konkrety może jakieś? Nie przypominam sobie żadnego "ciskania łajnem". Ciągle mówisz jaki to ja jestem zły, a jedyne co robisz to obrażanie mnie. Sprawdź sobie tematy zakładane na moim kochanym main koncie, i powiedz mi że nie starałem się ulepszać forum na którym 90% postów jest w tematach od zabawy Jak narazie nikt nie udowodnił mi winy, więc nie skazuj mnie od razu na szubienice. Nie jesteś jedyną osobą która o tym decyduje Ps. Pozdro dla moda który zbanował mnie gdy pisałem posta X} Niestety jestem bardzo mądrym arkiem, więc przed wysłaniem zrobiłem kopię
    2 points
  5. Krótko i na temat. Bez względu na wasze zdanie na temat muzyki, jej tworzenia etc... Konkurs polega na stworzeniu 2 min utworu. Jak? To już zależy tylko i wyłącznie od was... A czy tworzenie muzyki elektronicznej jest łatwiejsze niż "tradycyjnej"? Moim zdaniem nie. Zapraszam. Weźcie komputer, instrumenty MIDI i stwórzcie coś na poziomie For an Angel, Lethal Industry czy Traffic. Przecież to takie "łatwe"
    2 points
  6. O boże, współczuję Ci gościu, jeśli dla Ciebie grożeniem jest mówienie, że się podpadło Jakbym chciał Ci grozić, to bym Ci nie groził tylko po prostu bym zrobił Ci co mam do zrobienia, ale wbrew obiegowej opinii nie jestem człowiekiem który używa pięści zamiast mózgu, więc za to, że piszesz bzdety na jakimś durnym forum dla facetów jarających się kolorowymi konikami, bynajmniej nie spieszy mi się do ganiania Cię po ulicach Mój tekst był tylko stwierdzeniem faktu, iż nie zamierzam być dla Ciebie miły bo piszesz głupoty, w połowie wyssane z palca, o których nie masz zielonego pojęcia (co widać po tym co piszesz). Z imprezowania się wyrasta. Hehe. Heheheh xD HAHAHAHAHA. Ubawiłeś mnie w tym momencie. Taki tekst mógłby mi puścić mój ojciec, który ma 60 lat, ale nie jakiś random z kucykowego forum, który ledwo co z LO czy technikum wylazł Mówiąc to mnie, mówisz to automatycznie tej części fandomu, która poimprezować sobie lubi. Przykro mi CHŁOPCZE, ale 80% tych ludzi jest starszych od Ciebie, gdyż (w Twoim profilu pisze 21) sporo osób ma tam 23-24, nawet 28 lat, a są pewnie i starsi. Z resztą, wytykanie komuś wieku samemu de facto będąc jeszcze ,,szczeniakiem" (nie, nie myśl sobie, że mając 20 czy 21 lat jesteś już wielce dorosły, studiów nawet nie skończyłeś) jest pokazem ignorancji czy, jak kto woli, mentalnej internetowej 'gimbazy'. Mało tego, nie wiesz nawet ile JA mam lat xD Z resztą, pisząc tego typu teksty sam wykazujesz się ignorancją, bo zakładasz, że jestem o wiele młodszy i nie mam w życiu obowiązków, a w rzeczywistości mam ich w cholerę dużo. Praca (może i nie na etat, ale praca ), szkoła, drużyna... Poza tym, co ma imprezowanie do odpowiedzialności i ilości wolnego czasu? Osoba pracująca na etacie jak najbardziej może mieć piątkowy lub sobotni wieczór wolny i spędzić go na imprezie ze znajomymi, mało to takich typów jest? Po raz kolejny muszę stwierdzić - chrzanisz głupoty. Jeśli Ci to ulży, to okej, orgowie ZJE*ALI. Konwent był ZJE*ANY, ludzie wykazali się straszliwą nieodpowiedzialnością i fokle i fokle. Co to zmienia, że to przyznałem? Nic. I tak wciąż wiem swoje, bo w przeciwieństwie do Ciebie, wszystkie, ale to wszystkie omawiane zdarzenia (nie licząc flaszki w filmroomie) widziałem osobiście. Jak na razie to zaskakujecie mnie tym, że moje oczy widocznie nie funkcjonują poprawnie i widziałem rzeczy inne, niż te, które działy się na prawdę Ja tam generalnie z tej dyskusji mam jedynie niezły ubaw, gdyż ani organizatorem nie jestem, ani uczestnikiem, ani fandom mnie nie obchodzi, ani los organizatorów, generalnie, jestem tu tylko swoistym piątym kołem u wozu, które wrzuca swoje parę groszy do tej skarbonki, bo całkiem sporo widziało Jakiekolwiek prośby, uwagi, obelgi, pochwały - w moim przypadku to jest "rzucanie grochem o ścianę" i tak mnie to nie obchodzi, bo i tak z fandomem spotykam się tylko prywatnie na imprezach, nie na meetach, na forach nie siedzę, jedyne co to rysuję na dA Gdybyś pojechał na imprezę zupełnie Cię nie dotyczącą, na której Twój znajomy jest jednym z organizatorów, robiłbyś tam na sklepie, a na imprezie był by burdel, nie dotyczący Ciebie, to przejmował byś się tym, co dzieje się w wątku o tej imprezie na jakimśtam forum? Nie sądzę. Pewnie nawet byś na nie nie wszedł. Ja zrobiłem to tylko po to, żeby zdać swoistą relację z tego co widziałem, a że takie indywidua jak Ty nawet do OPISU WYDARZEŃ potrafią się przywalić i snuć jakieś domysły co to sie tam nie mogło dziać, to już nie moja wina Pozdro i skończ się tak wielce unosić, bo waląc takie teksty jak powyżej, sam udowadniasz swojego szczeniackiego alter-ego w internetach. JA nie mówię, ze ja jestem poważny, bo nie jestem, ale jak chcesz mnie od takowych wyzywać, to najpierw sam pisz ,,poważnie".
    2 points
  7. XCOM: Enemy Unknown za darmo: http://future-publishing.msgfocus.com/q/1HZnoTP27u6DctmiLFuH8/wv
    2 points
  8. Gościu... na ogół "rzeczywista" muzyka polega na tym, że przynajmniej jeden solowy składnik utworu stworzony jest na instrumencie fizycznym... Znasz jakieś osoby, którego grają jednocześnie na skrzypcach, gitarze, perkusji i do tego śpiewają. To jest konkurs dla pojedynczych uczestników a nie starcie zespołów czy orkiestr. W połowie się z tobą zgodzę i w połowie nie... Zacznijmy od tego, że programy do komponowania muzyki można za darmo ściągnąć (niektóre oczywiście), co daje możliwość zajmowania się muzyką... nie których nie stać na gitarę akustyczną albo na gitarę metalową albo na kompletną perkusję. To co teraz jest puszczane jako hity to owszem gówniane za przeproszeniem jest pod względem wykonania ale na ogół te utwory tworzone są zmyślą komercyjną. Człowiek z pokolenia na pokolenie głupieje i co raz łatwiej go zaspokoić. Nie długo pewnie znakomitymi utworami będą 2 dźwięki na piosenkę, a tekst będzie mówił w kółko Everybody are crazy. Ja lubię tworzyć muzykę elektroniczną ale taką, żeby to ładnie też zabrzmiało na gitarze czy na pianinie (bo na tym gram). Po za tym tak naprawdę dużo utworów, które spokojnie możemy nazwać gównem można zrobić z nich fajny cover akustyczny (co sporo youtuberów tak robi). Tak naprawdę każdy utwór może się nam spodobać a jedynie czego możemy nienawidzieć to wykonania i sposobu podania utworu. (P.S. nienawidzę Popu ale kocham rock i ostrzejsze brzmienia).
    2 points
  9. @Timber - rysunek niczego sobie, ale troszkę niewyraźny. Przydałyby się kolory, bo mam problem z rozróżnieniem elementów (przynajmniej na telefonie). @reszta - zapisane, zapamiętane, dziś zacznę pracować nad szkicami.
    2 points
  10. Nie chciałbym Cię rozczarować, ale do tworzenia muzyki elektronicznej wcale nie trzeba mniej pracy niż do tworzenia muzyki instrumentalnej. Nadal w grę wchodzi koncept, komponowanie, aranżacja. Jedyne, czego wymaga mniej, to instrumentów i nakładów pieniężnych. Dlatego większość fandomu sięga właśnie po nią. Muzyka instrumentalna? Upiór w Operze. Muzyka elektroniczna? Equinoqe. Muzyka jest muzyką, tu nie ma co rozróżniać. Szufladkowanie i gatunki wynikają tylko i wyłącznie z ludzkiej percepji, to wszystko są dźwięki oparte na tych samych skalach i podobnych patternach rytmicznych, bo ciężko wynaleźć drugie koło. Kuzyn techno? Muzyka plemienna. Bierzesz zapis progresywnego utworu dubstepowego, aranżujesz na gitarę akustyczną ze śpiewem. Igor Presnyakov - Scary Monsters and Nice Sprites, zapraszam do wyszukania. Prawda jest taka, że jakość wykonania zależy tylko i wyłącznie od wykonawcy, nie gatunku. A to, czy uważamy muzykę "taką czy inną" za gorszą lub lepszą, tylko i wyłącznie - od percepcji słuchacza.
    2 points
  11. W życiu nie widziałem bardziej egocentrycznej/egoistycznej osoby niż śliwa, którego wypowiedź odebrałem jako "właściwie to przyszedłem, wypaliłem skręta i naprawiłem świat, bo nikt nic nie ogarniał z wyjątkiem neona, któremu też musiałem pomagać. To że ktoś się zatacza i potrzebuje pomocy w utrzymaniu pionu, nie znaczy, że jest pijany.". Co do marginalizowania sprawy alkoholu* i narkotyków*. Flaszka w filmroomie, mniejsza o to ile pijanych*, ale pijanych* ludzi i ty, szczęśliwy ze swoim blantem czy co tam miałeś, to wystarczająco dużo rzeczy by wszystko poszło w pizdu. Pozwolę zacytować sobie dolara W moim sleepie byli rodzice z dziećmi, po konwencie kręciło się kilka małżeństw ze swoimi pociechami, nawet trzeźwi orgowie mieliby problem, gdyby rodzice zauważyli marihuanę czy wódkę i w trosce o bezpieczeństwo dziecka wezwaliby policję, bo "na zlocie fanów kucyków mogą być pijane*/naćpane* osoby". Najczarniejszy scenariusz jaki jestem w stanie ułożyć, to rozdmuchanie tego do mediów i plakietka medialna "fan kucyków = ćpun* i alkoholik*", ale to już absolutna skrajność, pewnie skończyłoby się na więzieniu w zawieszeniu dla osób od skrętów (takie mamy prawo) i grzywna dla orgów za alkohol + rozwianie imprezy. Zakładam, że organizatorzy wynajmując szkołę dostali informacje o zakazie spożywania alkoholu* i używek* na terenie szkoły, więc pilnowanie tego powinno być w ich interesie. Śliwa, z pełnym szacunkiem, możesz nienawidzić dogłębnie fandomu, kucyków czy czego tam chcesz, ale proszę, przestań myśleć o tym jak ci dobrze było z twoim zachowaniem i pomyśl o tym, że mogłeś przysporzyć wszystkim, nie tylko orgom, ale też, helperom, wystawcom, prelegentom i uczestnikom, nie lada kłopotów. Pamiętaj, to, że ty uważasz, iż po jednym czy dwóch skrętach zachowujesz się normalnie, nie oznacza, że tak jest. *Jeśli nie pasuje nazewnictwo to trudno, nazywam rzeczy po imieniu.
    2 points
  12. Witam wszystkich z powrotem! Najpierw ogłoszonko parafialne. Mówiłem wcześniej, że usuwam się w cień, by lepsi weszli na me miejsce i powiem wam jedno - w cieniu jest zimno, śmierdzi grzybem i nie dają pitku... A szczerze, miałem poważne problemy życiowe i chroniczne napady chandry przechodzące w depresje, z którymi sobie nie mogłem poradzić, lecz teraz w końcu wszystko jest w porządku i wróciłem do swojego starego ja. Teraz powracam, znów denerwując wszystkich dookoła, dając wam coś, co powinno być na konkurs, ale niestety nie zdążyłem dokończyć przed terminem końca tychże zawodów literackich. Oto: The Master[?]Mind [Parody][Comedy][Random] Tenże fik jest hołdem dla pewnego reżysera, który stworzył tak wiele tak absurdalnych hitów, że zwykła głowa nie pomieści. To dzięki niemu i jego produkcjom się wyśmiałem po wszystkie czasy i wciąż korzystam z jego dziedzictwa, wiedząc w którą stronę mam się pchać ;3
    1 point
  13. Opowiadanie z ostatniej specjalnej edycji konkursu literackiego MLPPolski (wyróżnione I miejscem). Rzecz się dzieje na stacji kosmicznej, gdzie niebawem zostanie osądzony największy zbrodniarz naszych czasów, lecz jak to bywa z wielkimi postaciami, czasem coś może pójść nie po myśli protagonistów. Jest to te samo opowiadanie, które ukazało się w konkursie, lecz poprawiłem dosłownie kilka mankamentów, nie zaburzając dawnej formy. Są to zmiany głównie kosmetyczne; można ich nawet nie wychwycić, jeżeli nie przyjrzymy się wszystkiemu ze specjalnym szkłem powiększającym Sąd nad Sędzią Notka do tagu [violence] - przemoc występuje, ale historia bynajmniej nie kładzie nacisku na rozlew krwi oraz sceny batalistyczne; skupia się przede wszystkim na relacjach pomiędzy postaciami a światem, ukazując głębie duszy tej historii. Postarałem się, aby całość niejednokrotnie zmuszała czytelnika do refleksji. Wiele motywów posiada drugie dno, ale jednocześnie opowiadanie nie powinno być skomplikowane oraz trudne w odbiorze, aby mogło trafić do każdego czytelnika. Fachowe/techniczne słownictwo oraz symbolikę ograniczyłem do minimum. Wykonałem także drugą wersję: SnS Human Powyższa zasadniczo w niczym nie różni się od oryginału, poza tym, że nie jest o kucykach. Te zostały w całości zastąpione ludźmi. Z kolei zamiast Equestrii występuje Ziemia. Historia jest dokładnie ta sama, dialogi także (nie licząc różnic typu: Hej kucyku/człowieku!), więc traktuję oba opowiadania jako jedno. Epic: 3/10 Legendary: 3/50
    1 point
  14. Pound Puppies to serial animowany, który podobnie jak MLP leci w Ameryce na kanale Hub Network i produkowany jest przez Hasbro. Jest on o grupie psów, które działają w organizacji Pound Puppies, której celem jest znajdywanie domu dla bezpańskich psów (głównie szczeniaków) oraz rozwiązywanie psich problemów związane z odnalezieniem perfekcyjnego właściciela. Głównych bohaterów jest pięć, każdy ma zupełnie inny charakter: Lucky- szef psów działających w schronisku numer 17. W zasadzie to prawie zawsze ma jakiś plan. Cookie- pies rasy bokser, ona jest samiczką, mimo, że w zasadzie nie zawsze to widać. Tzn. widać to od odcinka, w którym zaczyna nosić na głowie różową kokardę. Jest bardzo męska, lubi wysiłek fizyczny, zna sztuki walki, no ale jest bardzo opiekuńcza przy tym. I w Amerykańskiej wersji ma głos takiej murzyńskiej mamy. Niglet- głupiutki, wielki, włochaty pies. Jest bardzo zabawny i nie wkurzający ani trochę, bo dość często się zdarza, że postacie, które mają być zabawne stają się czasami irytujące. Squirt- Chihuahua, ma akcent murzyna z Bronxu. Z odcinków można się dowiedzieć, że miał wcześniej problemy z prawem i nie lubi policji. Strudel- moja ulubiona postać. Jamnik, który jest geniuszem, tworzy wynalazki, które ułatwiają prace Pound Puppies. Zbudowała sama komputer, tablet i stworzyła FKD czyli bazę wolnych dzieciaków, tak, że komputer automatycznie dopasowuje psiaka do właściciela, a potrafi też włamać się do systemu obronnego USA i zamówić bojowy helikopter do schroniska. Jest z Niemiec i gdy się wkurzy to mówi po niemiecku. No i ma niemiecki akcent. Wyszły na razie 3 sezony, wszystkie odcinki mi się podobały i to bardzo, nie było żadnego nudnego, więc warto obejrzeć. Zabawny serial, trochę nawiązań do popkultury, jednak nie są one nachalne. W polskiej wersji zobaczyć go można na Teletoon+, dubbing tam jest całkiem spoko, no ale psy zostały pozbawione swoich charakterystycznych akcentów. Ogląda ktoś?
    1 point
  15. To pora znowu dodać obrazeki na temat ulubionej Princesy
    1 point
  16. Coś czuję że w najbliższym rozdziale przeczytamy o Simonie, co zmarł po tym jak postrzelił się w kolano... dwa razy Ze mną trochę tak jak z tym dzieciakiem z kawału co zaczął mówić w wieku 4 lat, wszystko jest ok to się nie odzywam. A jak widzę że niektórzy piszą posty dłuższe od moich wypracowań ze szkoły, to odechciewa mi się moich dwuzdaniowych wypocin. PS. W Dark Souls to nie ty szlachtujesz potwory, to one szlachtują ciebie...
    1 point
  17. No cóż, przeczytane. Na początku nie byłem specjalnie przekonany by czytać ten fanfik, bo oryginalnego My Little Dashie ścierpieć nie mogłem. Dla mnie to było tak potwornie tanie i drętwe że rzygać się chciało a nie płakać. Ale przekonało mnie że z oryginału miał być wzięty tylko pomysł a reszta miała być inwencją twórczą. I na szczęście TAK BYŁO. Autor pokazał nam jak ten fanfik powinien naprawdę wyglądać. Czytało się naprawdę przyjemnie ze względu na lekką formę i masę ciekawych pomysłów na poprowadzenie fabuły. I dodatkowo dość życiowo dodane polskie akcenty (ech, praca za najniższą krajową, skąd ja to znam ). Może są lepsze propozycje z tagiem [comedy] (a takie najczęściej wybieram) bo mnie aż tak strasznie nie rozbawił, ale i tak warto się z nim zapoznać, bo czyta się błyskawicznie.
    1 point
  18. Postanowiłem podzielić się kilkoma spoilerami z nadchodzących wydarzeń: Zadowoleni?
    1 point
  19. W porządku, dla ciebie takie podejście może i jest właściwe, ale ty, Dolar, napisałeś w życiu tyle dobrych tekstów, że zdajesz sobie sprawę, kiedy coś spartaczysz do tego stopnia, że trzeba to wymazać ze świata. Jak ktoś nigdy w życiu niczego nie napisał, a dodatkowo mało czyta, to nie ma bladego pojęcia, czy jego spuścizna jest czymś dobrym. Może się wydawać, że tak, może się wydawać, że nie. Dlatego uważam, że namawianie bądź zachęcanie POCZĄTKUJĄCYCH autorów do kasowania tego, co napisali, jest niewłaściwe. Jak mają uczyć się na błędach, skoro żadnego nie popełnią? A własne wyobrażenie nt. utworu jest złudne, oj, złudne. I znowu mówisz o doświadczonym Dolarze, a nie o tych borokach, co przez takie zabiegi nigdy nie mieliby możliwości dostrzeżenia swojego progresu. Irwin dobrze prawi. Podstawą dobrego warsztatu są ćwiczenia pisarskie, podstawą twórczego umysłu - czytanie. Bo to raz widziałam opowiadanie z banalnym i oklepanym motywem, pod którym autor rzucił, że "ten pomysł może się wydać nietypowy"? Jednym słowem - czytaj, czytaj, czytaj. Język wroga znać trzeba - dobry pisarz wie, co szykuje konkurencja. W ogóle pod Irwinowym postem podpisuję się wszystkimi kończynami w liczbie czterech. Skarbeńku, ty się możesz martwić dopiero, kiedy zaczniesz twierdzić, że jesteś fiko-bogiem i lepiej się napisać nie dało... To, co tu przedstawiasz, to zdrowy objaw jest .
    1 point
  20. Tak sobie przejrzałam zdjęcia i kilka postów i zmieniłam zdanie o MLK. Lubię konwenty, zawsze jeździłam na Bakę (konwent o mandze i anime), ale w tym roku nie było, bu :c Szczerze to się bałam jechać na MLK ze względu na to, że większość fandomu to..cóż, faceci krótko mówiąc i wcale nie młodzi ;__; Ale jednak jakieś dziewczyny tam są. Więc pojechałabym na przyszłe MLK. Wiecie może czy będzie w przyszłym roku?
    1 point
  21. Co ty gadasz? Dzieciństwo trwa przynajmniej do ukończenia gimnazjum. A dalej..to już zależy od jednostek ;3
    1 point
  22. Zróbcie sobie pierogi ruskie i wcinajcie. Są świetne, serio~ c:
    1 point
  23. Fakt, wypadało by to wyjaśnić. Że grafik to tylko missclick, miało być heretyk w panelu jedno obok drugiego a robiłem na szybkiego bo się śpieszyłem xD A co do działania na szkodę. Fuks zarówno w sygnaturze, jak i w skasowanej informacji profilowej, podawał się za administratora na tymże forum(tak, to o to poszło, a nie o jego nieudolne wręcz próby obrażenia kogokolwiek). Podszywanie się pod administrację było, jest i będzie karane jako działanie na szkodę forum, bo nie oszukujmy się, jeśli widzę jaki idiota jest adminem, to z forum wolę nie mieć nic wspólnego. I właśnie za to wyłapał od Tarreta perma(kolejny zwykły z rzędu ban z jego poprzednimi zsumował mu się na perma[tak, jeśli ktoś łapie kilka banów, jeden za drugim, to potem rozpatrujemy perma]). Tyle tylko, że Tarreth ze swoimi "wielkimi" umiejętnościami dał "perma" na 30 dni, a po 30 dniach, standardowo, ten zszedł, mimo że był zapisany jako perm(kwestia kliknięcia 2 guziczków i wszystko było by tak, jak powinno ale nieeeeee po co). Zatem jak tylko zobaczyłem osobę na forum z wyrokiem "Perm", zgłosiłem to do Technicznego a on z kolei zadziałał zgodnie z moją prośbą. Z kolei każde kolejne multikonto tylko pogrążyło naszego "inteligentnego" kolegę, ponieważ zamiast założyć konto i kulturalnie napisać coś inteligentnego w Księdze zażaleń(na początek przeprosiny by nikomu nie zaszkodziły), on wolał wykrzykiwać obelgi i pomówienia w stronę każdego kto miał lub mógł(nie patrzył za bardzo w kogo ciska łajnem) mieć do czynienia z jego banem, obrażając nie tylko moderację ale też Technicznego i randomowych, nawiniętych użytkowników. Wniosek z tego taki, że jako jednostka przedstawiająca nie tylko zerową ale wręcz ujemną wartość dla forum, do odwołania, Fuks tu nie wróci. Oczywiście ma szansę się odwołać od tej decyzji(każdemu przysługuje takie prawo) ale z jego zachowaniem jest to raczej formalność nie warta uwagi. Myślę że to wyjaśnia wszystkie pozostawione kwestie, zatem temat nadaje się już tylko do arch.
    1 point
  24. Dałem się namówić by zrobić QnA bo stukneła mi ładna sumka. Jak coś, to możecie pytać w komentach
    1 point
  25. Dwaggy? (myślę, że wielu się zgodzi).
    1 point
  26. Co definiujesz jako muzykę "rzeczywistą"? Wykonania akustyczne, koncertowe, muzykę instrumentalną? Nie ma najmniejszego sensu dzielić konkursu pod tym względem. Twórca (załóżmy, że jak 98% fandomowych artystów tworzy muzykę przy pomocy cyfrowej technologii MIDI) może wziąć zapis swego kawałka i go dowolnie przearanżować z czystego house'u na muzykę symfoniczną bez większego trudu - przyjmując, że pisząc "rzeczywista" masz na myśli taki rodzaj muzyki, gdzie fala nie będzie generowana przez syntezator. Jeśli natomiast masz na myśli muzykę instrumentalną - odgrywaną na rzeczywistych, fizycznych instrumentach, bez elementów elektroniki - ilu znamy takich wykonawców w fandomie? Bo mi przychodzą na myśl tylko MandoPony - a i to będzie odrobinę naciągany kandydat, ponieważ perkusję robi elektroniczną - oraz MPallante. Konkurs na dwóch fikcyjnych uczestników, dobrze, chodźmy jeszcze dalej. Jeżeli natomiast za słowo "rzeczywista" uważasz analogową - gwarantuję Ci, że w całym fandomie nie znajdziesz ani jednej osoby, która swoje nagrania zapisuje i obrabia na taśmach przez miksery analogowe. Jeśli zaś nie masz na myśli żadnej z tak radykalnych form, jak chcesz postawić granicę między tą "rzeczywistą" a nie? W tym wypadku zawsze będzie to kwestia sporna i będzie budzić duże kontrowersje. Jeśli zaś chodzi o sposób tworzenia i brzmienie, to jeśli chcieli byśmy zacząć tak klasyfikować prace uczestników, to ośmielę się stwierdzić, że każdy miałby oddzielną konkurencję. Besides, nie uważasz, że jest to trochę dyskryminacja muzyki elektronicznej, jako tej "sztucznej", "nieprawdziwej"? Z poważaniem, Vunlinur Troszkę namieszałem w waszych wypowiedziach. Przepraszam. Mam nadzieję, że jest OK. (oczekuję gości, lekki pośpiech, mycie głowy, golenie...) Triste.
    1 point
  27. Zoameldar: No to Ty też masz obiecane piwo ode mnie, a jak mówi podstawowe prawo stawiania: "Jeśli Ty wisisz komuś piwo i on Tobie pamiętaj – to się nigdy nie zeruje!" Więc na następnym MLK lub kiedyś na ponymeecie warto byłoby udać się gdzieś razem, wypić i ponarzekać na tych mistrzów zorganizowania. Dziękuję serdecznie i życzę powodzenia! No i jeszcze garść uwag: Razem z kilkoma osobami zorganizowaliśmy sobie prowizoryczny sleep room na ostatnim półpiętrze. Wygodniejszy, mniej zatłoczony, odosobniony, najlepszy możliwy. Niestety, chyba nie było już innych takich fajnych miejscówek... A tłok był ogromny, sami VIPowie mówili, że ich pokoje były zatłoczone. Nie mogłem zostać niestety do końca, gdyż zmęczenie tak dało mi się we znaki, że musiałem pognać do domu przespać parę godzin. Szkoda, ale całą noc harcowałem a i poprzednią nie spałem... ludzki organizm ma granicę. I mimo wszystko bawiłem się świetnie. Spotkałem zarówno starych, kozackich znajomych, jak Plothorse, Tomek, Neon, Chemik, Irwin, Dolar, Baffling, Ottonand, Flyghting, Vertigo... Jeśli kogoś pominąłem, bardzo przepraszam, dużo Was. No i paru nowych, jak Imesh czy Psoras. Plus pozdrawiam sympatycznych dyskutantów z prelekcji! Szacun, warto było przyjść dla Was wszystkich. Ach i jedna rzecz. Zastanawia mnie, czy był head-organizator? A nawet jeśli, to czemu nikt nie wie kim on jest? A powinien być, jeden, konkretny człowiek, bo odpowiedzialność musi mieć imię i nazwisko. Wtedy on czuwałby nad resztą i stanowiłby ostatnią egzekutywę. Jak dla mnie przy takich imprezach to niemal konieczne, bo przy równości pionu decyzyjnego może powstać straszliwy chaos. No i oznaczenia wszystkich... przydałoby się coś wyraźniejszego. A planach na drzwiach już mówiłem. No nic... tak czy inaczej było fajnie. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za miłe wrażenia!
    1 point
  28. Dobra, jako że sytuacja z prelekcjami była odrobinę kłopotliwa, nadszedł czas, bym wyjaśnił parę rzeczy, które może jeszcze nie są jasne. Zoameldar: Pod żadnym pozorem nie winię Cię za to co działo się pod drzwiami, bo i nie mam za co, nie było to Twoją winą, że organizatorzy rozwalili plan, obaj staliśmy się ofiarami ich niekompetencji. Nikt, a już na pewno nie ja, nie ma do Ciebie pretensji o to, że broniłeś swojej prelekcji. Ja byłem miejscami cholernie wkurzony, nawet nie ze względu na mnie, tylko sporej grupy ludzi, którzy przyleźli zgodnie z drukowanym planem posłuchać co mam do powiedzenia, a nie mogli tego zrobić ze względu na pomyłkę z harmonogramem. Po naszym pierwszym szturmie poszedłem na poszukiwanie organizatora, który dopiero wtedy wyjaśnił mi w czym problem. Czemu nie zrobił tego wcześniej? Bo jak to ujął „nie wiedział gdzie jestem ani nie miał do mnie numeru”. No super, choć brzmiało to tak, jakby w ogóle nie próbował czegokolwiek. I jak powiedział Irwin, wystarczyło napisać na drzwiach kartę albo wywiesić plan i to na nim wprowadzić erratę. Czemu tak się nie stało? No cóż… organizacja, a raczej antyorganizacja. Nie powierzyłbym im po tym wszystkim kiosku Ruchu na godzinę, a co dopiero konwentu. Uznałem jego rację i wycofałem się. Z tym, że koleś wyraźnie powiedział nam, że prelekcja oficjalnie zaczyna się o godzinie 18! Tak powiedział! Zebrałem więc tłum po raz drugi i czekaliśmy. Gdy nadszedł czas znowu dokonaliśmy szturmu, po którym (ło… płonęła pode mną podłoga wtedy z gniewu) poszliśmy po organizatorów. Jak mówiłem – nie mieliśmy do Ciebie pretensji o to, że siedzisz tam za długo, tylko o to, że ktoś obiecał nam salę o konkretnej godzinie, a potem puff! Ni ma! A i przyznaję, posypuję głowę popiołem, mogłem pójść do nich od razu, jak tylko znalazłem błąd w planie. Nie zrobiłem tego, bo sądziłem, że ten drukowany jest ważniejszy niż ten w Internecie i widocznie tak ma być. No i obaj się przez to srogo na tym przejechaliśmy No i proszę też, byś postarał się nas zrozumieć. „Koleś stukający teatralnie w zegarek” faktycznie mógł być irytujący (sam miałem zresztą raz taką sytuację, więc wiem, jak to potrafi wkurzyć). Zważ proszę jednak na to, że (zwłaszcza za drugim razem) myśleliśmy, że sala nam się należy ze względu na niedopatrzenie organizatorów. Zdarzały się też przypadki konwentowe (znowu wracam do wspomnień, kiedy to ja stałem się ofiarą), że po prostu następni włazili i przerywali. Nie „stukali teatralnie w zegarek” jak ja, tylko stwierdzali, że mają do tego prawo i po prostu blokowali. Dodam też, że wielu problemów nie byłoby, gdybyś podszedł na chwilę do nas i spróbował nam wytłumaczyć o co chodzi, chociaż w trzech zdaniach. Ja coś próbowałem mówić, Ty próbowałeś, ale przez tę salę nic nie było słychać, a dyszało mi w kark mnóstwo moich przyszłych słuchaczy. I znowu, rozsądna strefa buforowa rozwiązałaby ten problem, tak 10-15 minut przerw między prelekcjami. Ale nie, bo po co, kochani organizatorzy. Więc w ramach krótkiego podsumowania – organizacja dała wiadomo czego i tylko ją należy za to winić. Ja, jak mówiłem, nie widzę tu winy ani swojej, ani Twojej, ani nikogo innego, poza grupą nieodpowiedzialnych panów u góry. Cud, że przy czymś takim konwent się w ogóle udał. Dziękuję i składam przepełnione ironią gratulacje organizatorom!
    1 point
  29. Więc, zakwaterowałem się, polazłem do biedronki, zapomniałem cukru, powiesiłem zasłonki, zrobiłem sobie herbatę. Rozsiadłem się w miarę wygodnie na akademickim krześle, przy akademickim stoliku i w rytmach hip-hopu zza ściany mogę odpisać na komentarz Pierwsza rzecz: dziękuję wszystkim za komentarze i za czas poświęcony na przeczytanie kolejnego rozdziału. Następnie, pragnę wspomnieć, o mojej pewnej praktyce jaką stosuję: otóż, po publikacji rozdziału nigdy nie zabieram się zaraz za pisanie następnego. Zawsze czekam na komentarze, te pozytywne motywują mnie do dalszej pracy a te krytyczne, wytykające nieścisłości wskazują mi pewne aspekty które napisałem źle. Więc, w kolejnych rozdziałach staram się odnieść do tych wskazanych błędów i w miarę możliwości je naprawić. Czasem w wyniku takiego działania przyjdzie mi jakiś ciekawy pomysł do głowy, albo ktoś mi podsunie coś nowego. Tutaj patrzę na Ciebie Made Coś bym pewnie pominął, o czymś nie wspomniał i takie tam. Teraz kwestia wpierdzielania stworów: Widzę, że często to co rzucam jako żart bierzesz na poważnie Czy fakt, że sam chętnie opyliłbym pieczeń ze smoka, czyni te stworzenia prawdziwymi? Albo jadalnymi? Według mnie nie. To, że bohaterowie sobie zażartowali, że dorwaliby i zjedli zero-sześć, nie znaczy, że te stwory są jadalne. Czasem, taki rzucony z głupia żarcik nieco rozładowuje napięcie i pozwala zachować równowagę psychiczną w tym zniszczonym świecie. Pomyśl, czy gdyby mieszkańcy nie mówili o tym, jak to fajnie byłoby zatłuc taką poczwarę i oglądając jak wolno piecze się nad ogniskiem, byliby w stanie stawiać im czoła? Kiedy potem stają twarzą w coś, to one mają, to czy nie dodaje im to jakiejś, nawet miernej otuchy? Gdyby zawsze powtarzali sobie, że te stwory ich dopadną, to poszaleli by wszyscy jednego dnia i pisałbym o zakładzie dla obłąkanych, a nie opuszczonym Londynie. Więc, żadna wizja nie upada w żaden sposób. Po raz kolejny powtarzam: celowo unikam opisu zero-sześć, żeby każdy miał swoją wizję stwora. Ja mam swoją, ale jej nie ukażę w tekście. Każdy ma w wyobraźni własny obraz tego stwora. Ot, taki mały zabieg. No przecież w ostatnim rozdziale Midnight i Maks się pobierają Midnight Blossom-Rawska A teraz czas na spoiler: huehuehue I liczysz, że od tak powiem? Cóż, to mogę podsumować tylko tak:
    1 point
  30. Ps ta historia wydarzyła się naprawdę.
    1 point
  31. Heheszki, a cóż to takiego? c:
    1 point
  32. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  33. Po pierwsze - Ci tchórze sami z siebie robią pośmiewiska, uciekając w śmierć od problemów. Wkurzający? Jak widać zdrowe podejście do tych ''atencyjnych kurtyzan'' mocno tutaj kogoś boli. Welp, na dalsze dyskusje zapraszam na priwa, tymczasem na brak kultury w Twoim wykonaniu, ''szczekający'' postara się jakoś zareagować
    1 point
  34. No, dowiedziałem się, że psoras nie lubi dobrych sugestii do ficów To taka luźna myśl, bo to dotyczy w sumie Atomówki i Odkrycia, które nie mają tutaj swoich tematów... Ale mniejsza. Zerknąłem tak na prolog siłą rozpędu i na razie na tym się zatrzymałem. Od początku mamy naszych ulubionych szalonych inżynierów, mamy kolorowe salcesony i fringe science. Oczywiście coś idzie źle, no i Dachowiec znika gdzieś tam... co będzie Grudziądzem. I tyle w zasadzie, by nie spoilować za bardzo (inni to zrobili lepiej ). Jak już ochłonę po przygodach Zenona i Piotra, będę kontynuować czytanie.
    1 point
  35. Pokaż mi, w którym miejscu napisałem, że nie chcę. Proszę bardzo. Niech mają wybór. Ale lewacka logika jest taka, że to, co mi się nie podoba, powinno być zakazane, a to, co mi się podoba, powinno być narzucane wszystkim innym. Patrz pomysł (i miejmy nadzieję, że na pomyśle się skończy) obowiązkowych lekcji na temat tego wymysłu zwanego gender i twój post, w którym udowadniasz istnienie tej postawy. Oho, ulubiony wybieg lewaków. Nie chce mi się tego komentować. Bardzo zabawne, co piszesz. Zabawne i hipokrytyczne, biorąc pod uwagę, co napisałeś wcześniej. Ja mam żyć i dać żyć innym? Napisałem, że geje mogą sobie żyć, byle nie leźli w oczy normalnym ludziom, którzy sobie tego nie życzą. Wystrzelałbym, w istocie, ale tylko pedofili. Równie dobrze można ich zwyczajnie kastrować, ale zawsze zostaną im wtedy ręce, którymi mogą skrzywdzić jakieś dziecko, więc zabicie ich jest bezpieczniejszym rozwiązaniem. Ot, pragmatyzm. Czyli przykład wspomnianej hipokryzji. Ja mam żyć i dać żyć innym, ale ty już odbierałbyś prawa rodzicom, którzy nie tolerują homoseksualizmu. No patrz, a ja myślałem, że tolerancja polega na tym, aby tolerować nawet nietolerancję... Dyskryminacja jest zwykłym mechanizmem obronnym. "Pedały i cioty" (nie mylić z bardziej normalnymi gejami) robią się coraz bardziej śmiałe. Ciągłe parady, pokazywanie ich w telewizji, domaganie się praw, czyli tytułowa propaganda homoseksualizmu - to wszystko szkodzi tym cichym gejom. Gdyby te medialne pedały znikły, zastąpione przez zwykłych gejów, to gwarantuję ci, że nie byłoby takiej dyskryminacji. Dopóki ona istnieje, to dzieci należy bronić, ale nie poprzez zabieranie krytykującym homoseksualizm rodzicom praw, ale niedopuszczaniem do adopcji par gejów.
    1 point
  36. Nie, na pewno lewackie eksperymenty sprawdziłyby się lepiej od czegoś, co działa od tysięcy lat i nigdy do tej pory nie było kwestionowane, a nawet teraz, gdy jest, to właśnie tylko i wyłącznie przez lewackie środowiska, którym na niczym tak nie zależy, jak na szerzeniu zamętu i degeneracji naszej kultury. Odstępstwa od normalności (cudzysłowy w twoim poście są zupełnie zbędne, to taka moja uwaga) jak najbardziej szkodzą normalnym ludziom, bo, jak już napisałem, do takich odstępstw poza homoseksualizmem należy też np. pedofilia. Zapewne popierasz tą holenderską partię dewiantów, która chce legalizacji zoofilii i zniesienia granicy wieku legalnego współżycia z nieletnimi? Bo ja bym ich wystrzelał co do jednego, i to samo zrobiłoby 90% racjonalnych ludzi. I tak, wychowanie dzieci przez pary gejowskie szkodzi dzieciom, bo NAWET JEŚLI okaże się, że ta para nadaje się na rodziców, to to dziecko (przynajmniej w Polsze) nie uniknie dyskryminacji. A dzieci przed czymś takim należy bronić.
    1 point
  37. ''Jasne, to jest trochę omijania rzeczy i trochę "po znajomości", ale nie przyznałbym kolorku, gdybym uważał, że Czarny to Syskol 2.0'' Strzał w kolano. Z bazooki. W tej chwili, w 100% przychylam się do zdania Arjena, bo wprost zostało powiedziane, że została ominięta procedura rekrutacyjna i zadziałało tutaj ziomkostwo. ,,Wskazywać kogoś jako pomocnika''. Tak, wskazywać, a nie mówić ,,On ma BYĆ pomocnikiem''
    1 point
  38. To po to ja tu rozkminiam z innymi nad nowym sposobem rekrutacji, żebyś po prostu sobie wpadł i namaścił wybrańca? Czarny z dupy nie wyleciał, ale z tego co wiem to sam powiedział, że mu nie zależy. Trochę po znajomości? A czym Cava sobie zasłużyła, żeby dostać to czego chce od razu? Inni potrafili się zachować lepiej, a jakoś przez podania przegryźć się muszą. Przypominam, ze wybór członka ekipy ma być mimo wszystko najlepszym wyborem dla FORUM, a nie dla kolorowego. Wyżej postawiłbym schemat "Dwóch pomysłowych kolorowych, przeciętna znajomość" niż "Dwóch w bliskiej znajomości, jeden chce, drugi średnio". Na Czarnego bez rekrutacji się nie zgadzam. Cała sprawa śmierdzi, Cava jest za Czarnym (tak się wypowiedziała) to najchętniej zdegradowałbym, a potem ustanowiłbym oficjalną, uczciwą rekrutację.
    1 point
  39. Pojedźcie do Canterlot tylko i wyłącznie po to, by skoczyć na bungee z tego urwiska, na którym zamek stoi.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...