Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Błędne założenie. Jeżeli ktoś nie umie sam wyciągać wniosków, to będzie cały czas przegrywać. 

 

Jeżeli ktoś sam umie wyciągać wnioski, ale wyciąga mylne, to też będzie przegrywać. 

 

 

A ja bardzo lubię do sukcesów dochodzić samodzielnie. Protip - ryczenie w poduszkę = skrót myślowy dotyczący jojczenia o pomoc w momencie, kiedy trzeba samemu wziąć rzyć w troki i się ogarnąć. Tutaj chciałem się podzielić pewnym wydarzeniem - zrobiłem to, szczerze uznałem to za porażkę z której wyciągnę kolejną naukę za jakiś czas. Tyle - nie rozumiem chęci pomocy mi na siłę, w momencie gdy absolutnie nigdzie o to nie prosiłem. Ponownie - chciałem się bardziej podzielić ciekawym doświadczeniem. I na tym skończę, bo to ma potencjał kłótniogenny  :v

 

No wiesz, ten temat to "Wyżal się" i tutaj tradycją jest, że ludziom żalącym się i płaczącym nad sobą próbuje się pomóc, w mniej lub bardziej bezczelny sposób. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba było cały semestr zapiepszać, a nie zostawiać na ostatni moment. 

Wiem, co mówię, bo sam miałem nie jeden projekt z kartografii do oddania. I ankiety wśród mieszkańców Śródmieścia Południe (co wykonałem bez wykonywania ich samemu i bez wykorzystywania broniaczy). I jeszcze kilka pewnych prac.

 

[...]

EDIT: Dopiero teraz zauważyłem, że mam do czynienia z klaczką rok ode mnie młodszą. Czyli studentka 3. roku jak mniemam. I jeszcze takich rzeczy nie rozumie?  :huhwha:

 

Ty to rozumiesz i ja to rozumiem. Wykładowcy niekoniecznie. Po co cały rok równo pracować, lepiej nawalić studentom na sam koniec wszystkiego, bo, o dziwo, z czegoś trzeba ocenę postawić :) I tak dobrze, bo dwa przedmioty były takie, że co tydzień wejściówka na początek zajęć i się nazbierało ocen, więc chociaż o tyle mniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty to rozumiesz i ja to rozumiem. Wykładowcy niekoniecznie. Po co cały rok równo pracować, lepiej nawalić studentom na sam koniec wszystkiego, bo, o dziwo, z czegoś trzeba ocenę postawić :) I tak dobrze, bo dwa przedmioty były takie, że co tydzień wejściówka na początek zajęć i się nazbierało ocen, więc chociaż o tyle mniej.

 

Tu też masz częściowo rację, ale moim zdaniem takie sytuacje wynikają ze specyfiki nauczania. Zawsze naukę zaczyna się od teorii i potem przechodzi się do praktyki, nigdy odwrotnie. Jeśli zajęcia zaś trwają tylko semestr, trudno się potem dziwić, że przed sesją jest nawał pracy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak że tego... Tak wiem, niedawno już tu się żaliłem, no ale mniejsza.

 

Ostatnimi czasy czuję się po prostu źle. Nic mi się nie chce. Nie jest to moje typowe lenistwo (które to jest ze mną od zawsze, no ale to nie jest tu chyba wazne), ale coś więcej. Nie mam motywacji do robienia czegokolwiek na dobrą sprawę. Zaczynam się nawet coraz częściej łapać na tym, że nie mam nawet ochoty robić rzeczy związanych z moimi hobby. Czynności które sprawiały mi przyjemność, przestają to robić. Coraz więcej rzeczy robię na zasadzie nawyku, wyuczonego schematu, tylko dlatego że "wypadało by to zrobić". Powiecie mi pewnie "w takim razie wyłam się ze schematu". Ale jak? Właśnie moimi zainteresowaniami próbowałem się wyłamać ze schematu szkolnego, ale nawet one zaczęły mnie nudzić. I nie mam motywacji by nie wiem, zmienić coś, znaleźć coś nowego do roboty, nic. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że po... 2 latach? Wróciły mi, sporadyczne bo sporadyczne, ale jednak, myśli o cięciu się, scenariuszach "co by ludzie myśleli jak bym zniknął" itp. 

Edytowano przez Nishi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie normalne. To nie jest Norwegia, Syberia, czy inny region koła podbiegunowego, gdzie niedobór promieni słonecznych doprowadza do depresji.

To jest normalne. U nas też o tej porze roku jest mało słońca i część osób prawie go nie widuje (wstają późno, więc tracą często dużą część i tak krótkiego dnia, potem kładą się, jak jest już ciemno - więc widują słońce mniej więcej tyle samo czasu dziennie, co jakiś Norweg/Szwed). Jest różnica między Polszą a regionami podbiegunowymi, ale nie można powiedzieć, że coś takiego nie występuje. Zresztą mamy określenie "jesienna chandra" - a nie wiem jak u was, ale u mnie na dworzu jest właśnie późna jesień, a nie żadna zima.

Mnie też ostatnio dopadł taki stan, szukałem powodu i za nic nie mogłem go znaleźć. Teraz chyba znalazłem. Cygnu, ufam tobie. :spike:

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Jeśli można się żalić na komunikacje miejską, to ja się żale na autobus linii numer 34 w Toruniu, który nie dość, że jeździ raz na ruski rok to się często spóźnia. A jak on się spóźnia, to ja się spóźniam na trening, nie lubię się spóźniać. A nie mogę iść na wcześniejszy autobus, bo wcześniej mam korki z matmy. Autobusy innej linii mi nie odpowiadają, bo nie jadą tam gdzie ja potrzebuje.

 

Jak się już żalę, to pożalę się na to, że nie mogę dać w dziób mojemu grubemu koledze z klasy i jeszcze jednemu koledze, który wygląda jak woźny i jeszcze jednemu, który myśli, że jest pępkiem świata, bo ma dużo hajsów i jeszcze jednemu, który wygląda jak arab, ale ma nos jak żydzi z nazistowskich propagandowych obrazków.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja osoba może cię pocieszyć tylko w jeden sposób- ciesz się że nie jesteś mną.

 

A i jeżeli już jesteś na studiach to nie powinno być źle, wyobraź sobie że już na poziomie gimnazjum radziłeś sobie beznadziejnie, jeżeli doszedłeś do studiów to znaczy że jesteś dość mądry.

A z tym "czuciem się jak śmieć" mam takie drobne pytanie i jednocześnie lekką pomoc- czy w twoim otoczeniu jest jakaś osoba która jakby potęguje to uczucie? Jeśli nie to wiedz jedno, na pewno czujesz się mniej śmieciem niż ja.

 

Kurczę, moje pocieszanie ludzi naprawdę musi się odbywać tak że obrażam samego siebie jak to tylko możliwe?

Edytowano przez SolarIsEpic
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

foto_9564c163bf53002427a793ab4da271d7.jp

 

Dojść na studia to żaden wyczyn :rd6:

 

 

W sumie masz racje, ale to jeszcze zależy. Są kierunki które stawiają takie wymagania że jeżeli się dostaniesz to naprawdę szacunek na mieście.

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, na studia można dostać się bez większych problemów. Chociaż ja na swój kierunek załapałem się z poszerzonej rekrutacji. Dotrzeć do studiów to żaden wyczyn. Wyczynem teraz też nie jest utrzymanie się na nich, może ukończenie z wyróżnieniem, stypendia naukowe, to już coś.

 

Z jakiegoś powodu istnieje powiedzenie "Studia nie są dla inteligentnych, tylko dla wytrwałych". Wystarczy trochę samozaparcia i można się przez to przegryźć, jednak po pewnym czasie człowiek ma naprawdę dość i nie ma siły na nic.

 

I owszem, początek tego wszystkiego związany jest z inną osobą, z którą nie mam już kontaktu. Pozostało mi tylko przejść z tym do porządku dziennego i zapomnieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To znaczy że skoro już teraz mam problemy z nauką to znaczy że jestem już całkiem poniżej jakiegokolwiek poziomu mentalnego? Słodko.

 

Nie, prawdopodobnie oznacza to że jesteś leniem i Ci się nie chce uczyć :v6Jdq:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu nie umiesz się uczyć

 

 

Aczkolwiek istnieje jeszcze opcja, że nauczyciel odznacza się wyjątkową wredotą. W moim przypadku tak jest. Napisałem na 5 stron kartek zeszytowych sprawdzian z historii odnoszący się do dwudziestolecia międzywojennego. Otrzymałem z niego 2- (słownie: dwa minus) bez możliwości wglądu w pracę ani możliwości poprawy.

 

Mój kolega natomiast oprócz nagryzmolenia "marnych" 2 stron, napisał przepis na karpatkę i walnął kardynalny błąd, że "Stalin był przywódcą nazizmu, a Hitler przewodził komuchom". Dostał z tego sprawdzianu trzy plus.

:despair: #problemytechbazy

Edytowano przez Garin v1.2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...