Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

we wrześniu dopadło mnie przygnębienie, myślałem że to minie a jednak dalej trwa i końca nie widać, zastanawiałem się czy to depresja czy nie, ostatecznie dalej tego nie wiem, mam czasem lepsze dni ale przeważnie mam ochotę położyć się na łóżku i przespać cały dzień 

Utwierdzam się w przekonaniu że popełniłem błąd w wyborze szkoły i przegrałem całe swoje życie, pisałem też opowiadania ,ale mam wrażenie że są do niczego i ostatnio wyrzuciłem jedno z większych (70 stron). W szkole jestem coraz cichszy siedzę większość przerw ze słuchawkami na uszach lub z książką w dłoni, rozmawiam tylko z jednym kolegą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Maniek

Każdy ma w życiu lepsze i gorsze dni, jak to mówią, życie jest jak sinusoida, raz w górę, raz w dół. Nie znam powodów, które sprawiły, że znalazłeś się w takim a nie innym stanie więc ciężko mi coś doradzić. Masz znajomych z którymi mógłbyś się spotkać? To bardzo dobry pomysł na depresyjne stany, wyrwać się do ludzi, o ile oczywiście masz taką możliwość. Twój problem z technikum nie może świadczyć o zmarnowanym życiu, jeśli tylko się uczysz i masz chęć do osiągnięcia czegoś to i w najgorszym technikum możesz się przebić na tyle, żeby się dostać na dobre studia, a i tak samo w najlepszym liceum bez chęci skończyć bez studiów i pracy. Może powinieneś pomyśleć o wizycie u psychologa? Nie traktuj tego jako zło konieczne, to normalny lekarz jak każdy inny a zawsze mógłbyś się zwierzyć ze swoich problemów, bo najgorsze co może być to tłumić wszystkie emocje w sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jutro maturę z biologi, która pewnie zadecyduję, czy dostane się na kierunek studiów, jaki chce. Umiem na nią NIC, chociaż miałem bardzo dużo czasu do nauki. Kupiłem nawet specjalne vademecum, którego zazdrościli mi wszyscy w klasie. Nic nie zrobiłem i teraz czuję się z tym źle.

Ktoś, coś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Maniek

Cóż, teraz to za późno na to, no ale to nie koniec świata, zawsze jak nie dostaniesz się na takie studia jak byś chciał to masz możliwość powtórzenia matury za rok, a przez ten czas, żeby nie siedzieć na garnuszku rodziny znaleźć sobie pracę, a zarobione pieniądze po części zainwestować w korepetycje. Ewentualnie jakiś inny, pokrewny kierunek tymczasowy, na którym byś swoją biologiczną wiedzę poszerzył i by to pomogło w maturze. A jaki kierunek masz na myśli? Może ewentualnie jakaś mniej prestiżowa uczelnia, gdzie łatwiej się dostać, bo często jest tak, że na takich nauczysz się tyle co na tych przehajpowanych.

Edytowano przez Maniek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depresji można dostać od waszych postów. :rainderp:

Oczywiście piszecie prawdę, ale wygląda to trochę strasznie, jak rozmowa u psychologa, którym nie ufam i chyba nigdy nie zaufam.  

@Smutny

Teraz część praktycznych rad od wujka Wilk-a.

Po pierwsze, to co pisali poprzednicy. Uświadom sobie że jeszcze masz możliwość wpływu na swój los. Przyłóż się tylko do matury za te (chyba) dwa lata.

Jutro wieczorem bierzesz telefon/mp3, słuchawki robisz Playliste tylko i wyłącznie piosenek ''wesłoych'' dających energii. Broń boże przed smutnymi lamentami.

Wychodzisz z domu i biegniesz do przodu w świat aż się nie zmęczysz, aż nie padniesz na kolana. No i wtedy jeszcze musisz wrócić. :rdblink:

Później bierzesz prysznic i poczujesz się jak nowo narodzony. 

Jeżeli masz większy problem to zapisz się na sztukę walki. To już nawet sami psychologowie potwierdzają, że takie wyżycie się daje więcej od sesji z nimi. Mniej kosztuje i jeszcze się czegoś uczyć. 

 

I najważniejsza rada. 

Nie myśl. 

 

Pozdrawiam i życzę lepszego humoru kolego!  Pamiętaj że co cię nie zabije to cię wzmocni. :aj5:

 

Edytowano przez WilkU
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę sobie zrobić roku wolnego, bo przestane dostawać alimenty. Jednak chodzi mi o to, że miałem dużo czasu, predyspozycje do nauczenia się tego wszystkiego miałem, a jednak uja zrobiłem. Papiery miałem składać na uniwersytet przyrodniczy w Poznaniu, kierunek w sumie nie wiem jeszcze jaki, no ale bez dobrze napisanej matury z bioli się nie dostanę. Jednak muszę coś w Poznaniu studiować, bo tam będę mieć mieszkanie, a moich rodziców nie stać na to, abym i ja i mój brat chodzili do prywatnej. To jest mój najgorszy problem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minuty temu Talar napisał:

Mam jutro maturę z biologi, która pewnie zadecyduję, czy dostane się na kierunek studiów, jaki chce. Umiem na nią NIC, chociaż miałem bardzo dużo czasu do nauki. Kupiłem nawet specjalne vademecum, którego zazdrościli mi wszyscy w klasie. Nic nie zrobiłem i teraz czuję się z tym źle.

Ktoś, coś?

 

Chcesz iść na studia związane z biologią, a nie chciało Ci się poświęcić  pół godziny dziennie na naukę do matury? Jak dostaniesz się na studia, to będziesz miał o wiele więcej materiału, więc radzę dobrze się zastanowić, czy to na pewno dobry pomysł.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Smutny napisał:

we wrześniu dopadło mnie przygnębienie, myślałem że to minie a jednak dalej trwa i końca nie widać, zastanawiałem się czy to depresja czy nie, ostatecznie dalej tego nie wiem, mam czasem lepsze dni ale przeważnie mam ochotę położyć się na łóżku i przespać cały dzień 

Utwierdzam się w przekonaniu że popełniłem błąd w wyborze szkoły i przegrałem całe swoje życie, pisałem też opowiadania ,ale mam wrażenie że są do niczego i ostatnio wyrzuciłem jedno z większych (70 stron). W szkole jestem coraz cichszy siedzę większość przerw ze słuchawkami na uszach lub z książką w dłoni, rozmawiam tylko z jednym kolegą.

Ziomek ja też popełniłem błąd w wyborze technikum.Ale mam wyjebane na ta szkołę i postanowiłem iść do zawodówki dla dorosłych.Dwa lata i mam zawód taki sam jak w technikum.Więc to nie koniec świata,teraz mam zamiar iść na łupiarke albo na strefę. 

 

No chyba że chciałeś odrazu zarabiać 5000 i być kierownikiem,ale to tak nie działa.Zaczyna się od zamiatania.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu Smutny napisał:

we wrześniu dopadło mnie przygnębienie, myślałem że to minie a jednak dalej trwa i końca nie widać, zastanawiałem się czy to depresja czy nie, ostatecznie dalej tego nie wiem, mam czasem lepsze dni ale przeważnie mam ochotę położyć się na łóżku i przespać cały dzień 

Utwierdzam się w przekonaniu że popełniłem błąd w wyborze szkoły i przegrałem całe swoje życie, pisałem też opowiadania ,ale mam wrażenie że są do niczego i ostatnio wyrzuciłem jedno z większych (70 stron). W szkole jestem coraz cichszy siedzę większość przerw ze słuchawkami na uszach lub z książką w dłoni, rozmawiam tylko z jednym kolegą.

Przede wszystkim - jeśli kolega jest według Ciebie dobry, to się go trzymaj. Powinien zrozumieć Twój problem, a jeśli jest typem ekstrawertyka, to po pewnym czasie przez niego poznasz ludzi. 

Co do wyboru szkoły - zależy w której klasie jesteś. Jak pierwsza to nie masz wiele do stracenia, jak druga, trzecia, a w najgorszym przypadku maturalna, to możesz pomyśleć o zmianie technika, jeśli w ogóle w tej szkole jest inny, interesujący Cię profil.

Opowiadania jak masz chęć to pisz dalej. Nic na siłę, ale też nie powstrzymuj się gdy przyjdzie wena. Zawsze jak po pewnym czasie Ci się nie spodoba możesz schować na dnie szafki, i wrócić do tego po pewnym czasie albo zapomnieć.

Trzymaj się kolego, i nie smutaj.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu Smutny napisał:

we wrześniu dopadło mnie przygnębienie, myślałem że to minie a jednak dalej trwa i końca nie widać, zastanawiałem się czy to depresja czy nie, ostatecznie dalej tego nie wiem, mam czasem lepsze dni ale przeważnie mam ochotę położyć się na łóżku i przespać cały dzień 

Utwierdzam się w przekonaniu że popełniłem błąd w wyborze szkoły i przegrałem całe swoje życie, pisałem też opowiadania ,ale mam wrażenie że są do niczego i ostatnio wyrzuciłem jedno z większych (70 stron). W szkole jestem coraz cichszy siedzę większość przerw ze słuchawkami na uszach lub z książką w dłoni, rozmawiam tylko z jednym kolegą.

Co do świadomości co to dokładnie jest, z mojej strony mogę polecić to:

http://www.hp.cpp.info.pl/testy/skala-depresji-becka/

Jest to dość dobry test, który jest używany też przez psychologów.

Trzymaj się, jesteśmy z tobą :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Medycyna to nie dla mnie. raczej się zastanawiałem nad czymś w rodzaju ekoenergetyki czy czegoś. Nawet nie wiem, jakie są wymagania, ale jak się nie dostanę, to trudno. Z dzisiejszego dnia jestem zadowolony, bo ta matura to było yolo w uj, a poszła bez problemu. Więc na dzień dzisiejszy nie chce sobie pieprzyć mózgu jakimiś bzdetami, typu "o nieee, niedostane się no to!!!11"

 

Przez te kilka dni chce żyć tą chwilą. Potem przyjdzie mi się martwić, bo teraz i tak nic nie zrobię. Nie jest to w moim stylu, ale na ten moment robię wyjątek.

Edytowano przez Talar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Medycyna to nie dla mnie. raczej się zastanawiałem nad czymś w rodzaju ekoenergetyki czy czegoś. Nawet nie wiem, jakie są wymagania, ale jak się nie dostanę, to trudno. Z dzisiejszego dnia jestem zadowolony, bo ta matura to było yolo w uj, a poszła bez problemu. Więc na dzień dzisiejszy nie chce sobie pieprzyć mózgu jakimiś bzdetami, typu "o nieee, niedostane się no to!!!11"

To idź na zaoczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

A, chyba się coś napiszę, wyduszę coś z siebie i będzie mi łatwiej. 

 

Jest mi żal tego roku szkolnego. Zakładałem sobie taki cel jak zwykle - Świadectwo z Paskiem. Jak zwykle stracę to przez zapominanie o zadaniach domowych (ta, wiem jestem głupi). I ostatnio mój wkurzający wychowawca uwzięła się na mnie. 2-3 tygodnie temu naskarżono na mnie, że wydzieram stronę od podręcznika na Angielskim. W kolega, z którym siedzę na dobrą sprawę sam podarł - ja trzymałem kawałek kartki, a ten tego nie widząc przewrócił na stronę wstecz. I w ten oto sposób podarła mu się kartka. A pani mojej powiedział, że podarłem cały podręcznik. Następna rzecz to to, że rzuciłem długopisem w głowę koleżanki. Czemu rzuciłem? Bo kolega mnie o to poprosił, a to, że długopis spadł akurat na głowię to wina kolegi, że nie umie łapać. Fakt, nie powinienem go słuchać z rzucaniem, ale osoba, która rzuciła nie we mnie naskarżyła na mnie. I wracamy do dzisiejszych dni. Ostatnio z kilkoma kolegami jesteśmy zdenerwowani na jednego gościa z innej klasy. Dlatego, że on sam nam dokucza i się na nas wkurza. Aha i napada na nas. Postanowiliśmy, że będziemy go nazywać Chudas. No i tydzień temu kolega wymyślił taki tekst jak "Ave Chudas" I kiedy go widzimy tak mu mówimy. Potem stwierdziłem, że to głupie i idiotyczne i odradzałem tego. I od kilku dni nic nie mówiłem, aż dzisiaj z dwa razy powiedziałem. Aha i wczoraj jeszcze, gdy szedłem z kolegą, on zapisywał to kredą przed szkołą i na osiedlu. Gdy zaczął pisać na budynkach (apteka, budynek mieszkalny, przychodnia), chciałem zabrać mu tą kredę. Bo pisanie po budynkach to już jest idiotyzm. Stanowczo mówiłem, żeby zaprzestał, a ten dalej swoje. I w ten sposób dzisiaj zostałem zaproszony na pogawędkę z panią dyrektor. Wiem, że zasłużyłem. I wciąż tego mocno żałuję. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Wiem, że zasłużyłem

Tak zasłużyłeś. Bronić ciebie nie będę, gdyż sam sobie jesteś winny. Jeśli chodzi o ten podręcznik, to wydzierałeś tylko ze swojego, a ten kolegi to był tylko wypadek, czy jak?

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, to znowu ja.

 

Myślałam że wszystko będzie dobrze, jednak jak zwykle przeliczyłam się.
Cholernie się przeliczyłam.
Dzięki osobom które mi pomogły pod wcześniejszym moim postem, przestałam się ciąć, jednak nie na długo. 
W tym tygodniu znów powróciłam do wykonywania tych haniebnych czynów.
Zrozumiałam także że moje cięcie się było ogromnym, panicznym wręcz krzykiem o pomoc, nikt jednak go nie usłyszał.
Nikt oprócz moich znajomych, którym opowiadam wszystko o moim "schorzeniu", doradzają mi abym sama wybrała się do odpowiedniego lekarza.
Moja rodzina nie jest zbyt wyrozumiała, gdybym sama poszła dostałabym kurewsko solidny opierdol za to że robię z siebie nienormalną idiotkę.
Pogorszyłam się także w nauce, zawsze uczyłam się dosyć słabo, ale teraz osiągnęłam już dno.
Mam przeogromną chęć podjąć się najbardziej desperackich czynów, aby tylko ktoś zauważył to jak się czuję, aby ktoś w końcu mi pomógł.

Zachowuję się jak dziecko, mimo iż zbliża mi się symboliczne 18 lat.
Jestem pieprzonym wrakiem człowieka, jestem tykającą bombą która w każdej chwili może zrobić sobie coś złego.
Pomocy, kurwa, pomocy, błagam.

[\spoiler]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11.05.2016 at 16:53 Siemowit Dash napisał:

A, chyba się coś napiszę, wyduszę coś z siebie i będzie mi łatwiej. 

 

Jest mi żal tego roku szkolnego. Zakładałem sobie taki cel jak zwykle - Świadectwo z Paskiem. Jak zwykle stracę to przez zapominanie o zadaniach domowych (ta, wiem jestem głupi). I ostatnio mój wkurzający wychowawca uwzięła się na mnie. 2-3 tygodnie temu naskarżono na mnie, że wydzieram stronę od podręcznika na Angielskim. W kolega, z którym siedzę na dobrą sprawę sam podarł - ja trzymałem kawałek kartki, a ten tego nie widząc przewrócił na stronę wstecz. I w ten oto sposób podarła mu się kartka. A pani mojej powiedział, że podarłem cały podręcznik. Następna rzecz to to, że rzuciłem długopisem w głowę koleżanki. Czemu rzuciłem? Bo kolega mnie o to poprosił, a to, że długopis spadł akurat na głowię to wina kolegi, że nie umie łapać. Fakt, nie powinienem go słuchać z rzucaniem, ale osoba, która rzuciła nie we mnie naskarżyła na mnie. I wracamy do dzisiejszych dni. Ostatnio z kilkoma kolegami jesteśmy zdenerwowani na jednego gościa z innej klasy. Dlatego, że on sam nam dokucza i się na nas wkurza. Aha i napada na nas. Postanowiliśmy, że będziemy go nazywać Chudas. No i tydzień temu kolega wymyślił taki tekst jak "Ave Chudas" I kiedy go widzimy tak mu mówimy. Potem stwierdziłem, że to głupie i idiotyczne i odradzałem tego. I od kilku dni nic nie mówiłem, aż dzisiaj z dwa razy powiedziałem. Aha i wczoraj jeszcze, gdy szedłem z kolegą, on zapisywał to kredą przed szkołą i na osiedlu. Gdy zaczął pisać na budynkach (apteka, budynek mieszkalny, przychodnia), chciałem zabrać mu tą kredę. Bo pisanie po budynkach to już jest idiotyzm. Stanowczo mówiłem, żeby zaprzestał, a ten dalej swoje. I w ten sposób dzisiaj zostałem zaproszony na pogawędkę z panią dyrektor. Wiem, że zasłużyłem. I wciąż tego mocno żałuję. 

Taka rada. Rób zdjęcia, wtedy dla wychowawcy będą mocne i niepodważalne dowody. Jak gościu coś tam szkrobie po ścianie a to widzisz - zdjęcie. Jeśli Ci nie wierzą w słowach, to tego już nikt nie przedyskutuje. Gorzej jeśli to jest pupilek. Fajnie by było jakbyś zgromadził wokół siebie lidzi do potwierdzenia faktów.

W kłótnie z Chudasem się nie mieszaj. Wyzywanie prowadzi do jeszcze większego wyzywania, a fakt - jest to głupie. Zostaw go, to się w końcu uspokoi. Z długopisem dziwna sprawa. Lepiej nie rzucaj, albo przekazuj z ławki do ławki przez inne osoby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...