Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/19/14 w Posty
-
W sumie, po tym, co pokazali nam wczoraj, naprawdę się dziwię, że RD wciąż tak ceni swoich idoli. Wcześniej miałem Wonderboltsów za drużynę, która jest najlepsza, ale też której członkowie mogą na sobie polegać. Zachowanie Spitfire i Fleetfoot było naprawdę podłe wobec Soarina, no i zdecydowanie mniej ich przez to cenię3 points
-
Nie. Staram się nie robić rzeczy, których bym się potem wstydziła- bycie "sceptyczną casual pegasis" jest na mojej Spoko Liście. Jak ktoś ma z tym problem a sam nadal ogląda M jak miłość, Pamiętniki z Wakacji czy jakiekolwiek inne seriale tego pokroju, to pozdro. Dla mnie tego typu rzeczy byłyby o wiele większym powodem do wstydu niż MLP mogłoby być kiedykolwiek, biorąc pod uwagę jaka jest miedzy nimi różnica w jakości wykonania. W sumie porównując fanów obu tych rzeczy, to fani słabych seriali praktycznie nie używają mózgownic, a fandom MLP cały czas coś rozkminia i jest niesamowicie twórczy. "Normalne" seriale są wprawdzie skierowane do starszych osób, ale potrafią utrzymywać publikę wyłącznie graniem na emocjach i kiepskim aktorstwem. Poniacze są niby skierowane do dzieci, ale przesłania w odcinkach są uniwersalne, a cała praca i serce włożone w tworzenie serii mocno przerastają wszelkie "dojrzałe seriale" klasy D.3 points
-
Witam wszystkich! Ze szczerą radością prezentuję Wam mojego nowego fanfika. Gwoli ścisłości - nie porzuciłem pracy nad innymi opowiadaniami, wciąż gdzieś tam tworzą się... powoli. Teraz dochodzi jeszcze ten. Oto przed Wami: Poszukiwacze Ścieżek Fik zaplanowany został na sześć opowiadań, połączonych chronologią i fabułą. Każda część skupia się na innej bohaterce, a ostatecznie wszystkie stworzą spójną całość. Teraz krótki opis całości: Czasem największe przygody bledną przy tym, co sami możemy sobie zgotować, nie porzucając nawet naszego codziennego życia. Podczas gdy Twilight Sparkle udała się na daleką wyspę Wotan, by tam badać strukturę prastarej, nieznanej magii, jej przyjaciółki zostały w spokojnym Ponyville. Z czasem jednak wszystko zaczyna się komplikować. Gdy kontakt z uczennicą Celestii ogranicza się tylko do sporadycznej wymiany korespondencji, muszą sobie radzić same. Czy wszystko jest zawsze tym, czym wydaje się być? Co ma większą moc, przeznaczenie, czy wybór? I kim jest ten tajemniczy kucyk o słomianych włosach? EDIT: Oto dołączam drugie opowiadanie z serii. Zapraszam do czytania! Preludium Szczęśliwy klejnot [Rarity][slice of Life][Mystery] Biała klacz miała wyjątkowe szczęście. Nigdy jeszcze nie miała takiej szansy, by udowodnić wszystkim, jak wiele może dać światu, dzięki wszystkim swoim talentom. Tylko, czy aby na pewno jest to właściwa ścieżka? Duch Ponyville [Pinkie Pie][slice of Life][Mystery] Miłośniczka przyjęć i zabaw wszelakich toczyła swoje wesołe życie, pełne różnorakiej aktywności. Czy jednak wydarzenia w Ponyville, nawet te najdrobniejsze, nie kryją w sobie drugiego dna? Różowa klacz musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest prawdziwa radość i co jest jej źródłem. (za jakiś czas)[Rainbow Dash] (za jakiś czas)[Fluttershy] (za jakiś czas)[Applejack] (za jakiś czas)[Twilight Sparkle] Podziękowania: Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego fika. Dolarowi i Bafflingowi za preareading i ciepłe słowa. Decaded - korekta, jak zwykle w porządku.2 points
-
Jako, że jestem nieco leniwa, napiszę plusy i minusy odcinka: + Derpy, + Kochana, szalona Pinkie, + Charakteryzacja Fleetfoot, + Osobowość Soarina (polubiłam go dzięki temu), + Bulk Biceps, YEAAAAAAAA! + Order od Spitfire, + Kolejna wzmianka o Equestriańskich Igrzyskach. - Porównanie przez RD drużyny Cloudsdale i Ponyville, - Chamskie zachowanie Spitfire i Fleetfoot wobec Soarina, - Kreacje Rarity (i to niby wyprzedza modę?), - brak Lightning Dust, - Fakt, że Wonderbolts reprezentowali Cloudsdale (myślałam, że może będą jury czy coś) Ogółem odcinek oceniam na 7/10, podwyższyłam ze względu na Derpy.2 points
-
The best episode. Ever. Krótko powiem, że jaram się tym odcinkiem, a prędko nie skończę. Nie spodziewałam się odcinka, AŻ TAK spełniającego moje wymagania. To było epic. Yaay! A więc, do rzeczy! RD, jak zwykle, zawsze i wszędzie, podkreśla swoją niesamowitą niesamowitość, co uważam za duuuży plus. Szybkość, adrenalina, gryfy i.. Dużo, dużo pegazów! W dwóch słowach - Mój świat! Nareszcie to co chciałam. Co do fabuły.. Początek mnie zaciekawił, zwłaszcza jarała mnie wzmianka o tym, że będzie coś pegazowego. Niestety, od momentu zaproponowania innego wyjścia przez Spitfire wiedziałam, że RD wybierze drużynę z Ponyville, bo wybranie drużyny Spitfire, byłoby na przeciw "Przyjaźń to Magia", o czym się chyba każdy domyślił. Trochę zrzuciła mnie z tropu arogancja Fleetfoot. Z początku skojarzyłam ją z sympatycznego i miłego kucyka. Stało się jednak inaczej.. Aż tak tego nie żałuje, bo lubię aroganckie pegazy, jednakże umiar z tą "arogancją" jest nawet wskazany. Soarin strzela Rainbow komplementy.. OMG, a tego bym się raczej nie spodziewała XD No ale cóż, nic nie zaprzeczy, że jest ona super lotniczką. Nie spodziewałam się również tego, że Spitfire razem z Fleet wolą RD od Soarina. To było płytkie z ich strony, a sądziłam tą drużynę za honorową wobec swoich. Ale nareszcie ujrzałam moje ulubione pegazy w komplecie! Tylko trochę mi Lightning brakuje, ale przeżyje. Może i ją jeszcze kiedyś ujrzymy. Wonderbolts.. NARESZCIE, a już byłam w 100% pewna, że przez dłuższy czas ich nie zobaczę.. A jednak Hasbro i bywa nieprzewidywalne. Przynajmniej ja nie interesuję się spoilerami ^^ W każdym bądź razie.. Ha! Derpy! Derpy jako zastępczyni Rainbow Dash w LOTNICZYM widowisku. Przyznam szczerze, że zaskoczyło mnie to - oczywiście pozytywnie oraz Derpy na zdjęciu razem z mane6.. A jednak! Nie ma nic lepszego od odcinka, który kryje za sobą coś nowego. Tak więc, bez dłuższego pieprzenia, streszczę wszystko w punkty, specjalnie dla leniwych i niekumatych osób(bez obrazy). + Rainbow Dash i jej niesamowita niesamowitość. + Crazy Pinkie! Always and everywhere must to be! + Nareszcie scharakteryzowali Fleetfoot oraz nadali Soarinowi osobowość. Ogólnie Wonderbolts i.. Wonderbolts we własnej osobie! Na to czekałam. + Derp, Derpy. + Pegasus, pegasus only! + Kolejny order od Spitfire.. Czy nasza tęczowa koleżanka jest już blisko? Myślę, że tak. + Apple pie, apple pie, apple pie! + Komplementy Soarina! - "Lojalność" Rainbow Dash.. Może i później postąpiła dobrze, ale to jak nazywała po cichu swoją drużynę, było moim zdaniem brakiem profesjonalizmu z jej strony. - Nie honorowe zachowanie ze strony Spitfire i Fleetfoot. - Brak Lightning Dust - A już myślałam, że również będzie reprezentować jakieś miasto i dowiemy się, z jakiego to miasta pochodzi. Szczerze mówiąc, zastanawiałam się nad tym. To tyle ode mnie, daję odcinkowi 8/10, ponieważ odcinek jeden z najfajniejszych jakich obejrzałam. Miałabym wyrzuty sumienia, jakbym dała pełną dziesiątkę, ponieważ jakby nie patrzeć, minusy również widzę.. Nie oznacza to jednak, że nie obejrzę odcinka jeszcze raz!2 points
-
Też tak uważam, w skrzynce musi być coś naprawdę wyjątkowego, jeżeli każda od nowa poznaje swój element i go odkrywa potykając się o własne błędy.. czekamy Meghan! Oby tego nie zepsuli ;P2 points
-
Uwaga, bo oświecam: psychologia a SZCZEGÓLNIE psychoterapia tkwi w limbo pomiędzy naukami ścisłymi a humanistycznymi. Najbliżej do lekarza jest psychiatrze, najbliżej do ścisłowca- neuropsychologowi. DOBREMU. Większość z całej reszty jest bardziej humanistyczna niż ścisła- masa teorii próbujących wesprzeć się badaniami lub teorii rywalizujących ze sobą, gdzie cząstka każdej z 20tu może być równie prawdziwa, Psychoterapeuta ma tylko wiedzę teoretyczną uporządkowaną (mam nadzieję) w trakcie studiów tak żeby tworzyła spójną całość w jego umyśle którą może wykorzystać na użytek pacjentów, ale jako że nie da się wyuczyć bycia dobrym psychologiem bo to wymaga dobrego podejścia, intuicji itp itd, to jest to w dużej części humanistyczny kierunek. Pamiętaj też, że masa teorii, których nas uczą za parę lat może okazać się nieaktualna lub fałszywa, więc dobry psycholog to tylko taki, który śledzi rozwój społeczeństwa na bieżąco. Do wielu ludzi po psychologii nie dociera nawet fakt, że myśl jest materialna i jest podstawą wszystkich zaburzeń i uzależnień. Proponuję żebyś poczytał więcej o tym co i jak się studiuje i co dokładnie można po tym robić, bo zbyt wiele osób ma nieprawdziwą wizję tego, czym i jak zajmuje się psychologia. Znajdź w necie ludzi zajmujących się tymi rzeczami profesjonalnie i spróbuj wręcz zadzwonić do nich i spytać czy poświęcą ci 5 minut i wyjaśnią co dokładnie robią i jakie mają kwalifikacje po studiach na różnych polskich uczelniach.2 points
-
Odcinek przyjemny, zabawny i ogólnie pozytywny w odbiorze. Zasadniczo został ukradziony przez Derpy duet BB-FS - byli po prostu niepowtarzalni. Co do zachowania Rainbow - i to ma być lojalność? Do odstrzału. Nazywanie swojej drużyny przegrańcami (bo dokładnie to miała na myśli), łaszenie się do celebrytów, nieudolne próby odgrywania Drama Queen (niech się od Rarity uczy jak to robić dobrze )... czyli w sumie wszystko w normie. Jak zwykle dostaliśmy dawkę tęczowogrzywej arogancji. Poprawa na końcu jest, ale i tak o niej zapomni w ciągu góra dwóch odcinków - no cóż, taki jej urok (i żeby nie było to się liczy na plus tego odcinka jak i postaci ). Sama fabuła prosta i przyjemna - dokładnie taka jak być powinna. Zapierające pierś w dechach widoki Rainbow Falls i ciągnięcie samego tematu Igrzysk to kolejne mocne strony tegoż epizodu. Przejdźmy teraz do pozostałej części Mane 6. Rarity wyraźnie miała zły dzień projektując stroje, chociaż BB w nim wyglądał przezabawnie. AJ swoimi jabłkami pod kruszonką godnie reprezentowała Element Tła, Pinkie wprowadzała zwyczajową dawkę chaosu (i robiła to genialnie) a Twilight była... w sumie nie wiem jak to określić... nijaka? Miała swoją rolę, ale tak naprawdę od czasu jak dodali jej skrzydła, to jej charakter upadł i to mocno. Już nawet niech jej zostawią te przeszczepy (no chyba że moga usunąć ), ale oddadzą stare neurozy - to by było coś pięknego. Tło - Ileż tam było smaczków! Pojawiło sie KFC w postaci larwalnej (gryfy), ławeczkę okupowały Lyra i Bon Bon, a ku mojej żywiołowej radości, raz czy dwa razy mignęła też Cloud Kicker. Szkoda, że nie dali Blossomforth, chociaż Helia w duecie z Thuderlanem wypadła całkiem przyzwoicie. Bulk Biceps i Fluttershy - duet marzenie. Ukradli dla siebie niemal cały odcinek i to nawet się specjalnie nie starając. Sceny z nimi po prostu powalały (czasem w dosłownym tego słowa znaczeniu), a poza tym działali jakoś tak... naturalnie. Wielke brawa dla scenarzystów. Derpy - co tu dużo mówić... DERPY!!!!!! Wróciła Tylko szkoda, że na razie nie przywrócili jej głosu - mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni. W każdym razie jej obecność podbija ocenę całego odcinka i to bardzo wysoko. Zresztą jej zachowanie też jest piękne - po prostu idealne. I nic dziwnego że wzięli ją na zastępstwo - w końcu to trzecia najszybsza lotniczka w Ponyville po RD i Cloud Kicker (Tak, tak to fanfik-kanon, możecie spokojnie go zignorować ). Wspaniały powrót i chcę jej więcej! Natychmiast! Minusy - niekonsekwencja przy BB i jego umiejętności latania, strasznie nieprzyjemne zachowanie Wonderbolts. Poprawa jest niegodna uwagi - wyraźnie grali pod publiczkę. Jednak może to po prostu wynika z charakteru pegazów? Pewna arogancja u nich wydaje się być jak najbardziej na miejscu. Ocena. Sam odcinek - 7/10. Odcinek + duet BB-FS 9/10. Odcinek + duet BB/FS + Derpy 100/10.2 points
-
Muszę powiedzieć że się wkurzyłem po obejrzeniu tego i poprzednich odcinków .A mam na myśli naszą kochaną Twilight. -po pierwsze w ogóle nie zachowuje się jak księżniczka ale to można przeboleć, bo nie jest ona od urodzenia nią ale nie wybaczę tego że gdziekolwiek ona się pojawi nikt nawet na nią nie spojrzy , do diaska ona jest księżniczką i Hasbro starając się ją traktować jak zwykłego kucyka wszystko psuje bo nie ukryją jej przeznaczenia czy natury (nie wiem jak to ująć :] ) -W tym odcinku na początku każdy rozpoznał RD ,co mnie naprawdę cieszy ale jeżeli chodzi o Twi to wygląda jakby mieli to gdzieś. Wiem że większość z was jest wkurzonych za twilight alicorna ale moim zdaniem jak już "naważyli piwa to teraz muszą je wypić" a nie wylewać myśląc że nikt nie zauważy.To oczywiście tylko moje zdanie lecz po prostu już nie wytrzymałem.2 points
-
Jako psycholog powiem tylko, że już prędzej dopatrywanie się chorób psychicznych w takich pierdołach jest bliższe zaburzeniu, niż oglądanie kucyków kiedykolwiek będzie. XD Może twoja siostra nasłuchała się od znajomych o broniaczach, którzy słyną w internetach z kompletnie zrytej bani i powstał u niej taki stereotyp, że ta bajka prędzej czy później cie otumani i też uzależnisz całe życie od kucyków. W każdym razie może lepiej byłoby w najbliższym czasie pokazać że poza MLP maż inne zainteresowania (nie wiem czy to już jest widoczne czy nie, więc tylko tak polecam...). MLP ma w sobie masę popkulturowych żartów, które tylko starsi zrozumieją i uniwersalne przesłania, takie same jak w filmach Disney'a i produkcjach Ghibli- dlatego to całkowicie w porządku oglądać wszystkie te 3 rzeczy nawet do 90tki. Problemem nie jest to CZY jesteś fanką, ale JAKĄ jesteś. Problem i jakieś zaburzenie byłoby gdybyś na przykład: - postanowiła sobie że MLP będzie twoim jedynym zainteresowaniem - wydała wszystkie pieniądze na kucyki i maniakalnie potrzebowała kupić następne - zamknęła się w świecie internetowych poniaczy, bo "tam jest fajniej niż w realu" i zaczęła zaniedbywać swoje obowiązki - zaczęła być agresywna wobec ludzi, którzy nie lubią MLP lub po prostu są nie chcą oglądać itp itd mam nadzieję, że to jasne. Możesz nawet pokazać tego posta siostrze, a jeśli nie dotrze, to chyba po prostu próbuje ci dokuczyć, albo ma już zbyt sztywną wizję fandomu MLP, żeby dało się to zmienić. Jeśli tak, to staraj się ją zbywać i nie awanturuj się, choćby gadała kompletne bzdury, bo to tylko utwierdzi ją w przekonaniu, że już coś z tobą nie tak. Jak rodzice się uprą że masz iść do psychologa, to po prostu idź i powiedz jak jest- jeśli jest profesjonalistą nie kierującym się uprzedzeniami kreowanymi przez media, to wypuści cie z gabinetu bez gadania, maxymalnie zaleci jeszcze jedną wizytę tak dla pewności (ale uważaj bo terapeuci rzadko są moralni i mogą po prostu chcieć trzepać kasę za każdą kolejną sesję).2 points
-
To nie choroba psychiczna, to po prostu zwykły fandom i zwykła rzecz, którą każdy może lubić jak na przykład jakiś rodzaj muzyki itp. To, że ludzie tak to wytykają to świadczy o tym, że to jest taki bardzo rzadko spotykany fenomen a ludzie są przyzwyczajeni do stereotypów na ten temat, że takie rzeczy lubią tylko małe dziewczynki i to tylko problem stereotypów i mentalności ludzi, a siostrą.. się nie przejmuj? Lub ignoruj, nie wiem, nie mam dobrej rady.2 points
-
FANDOM nie jest delikatny, wręcz przeciwnie, myślę, że przetrwa jeszcze długo po zakończeniu produkcji MLP:FiM. Niestety jest w nim nieproporcjonalnie wysoka (w stosunku do innych fandomów) liczba ofiar losu, attention whore'ów i ludzi, którym wydaje się, że są pępkami świata, którzy startują z drama tematami po jakimkolwiek złym wydarzeniu w ich życiu, oczekując, że cały świat zbierze się, żeby ich pocieszać. Więc gdy jakiś nieczuły osobnik napisze im "weź się w garść", zaczynają krzyczeć, jaki ten fandom jest zły i że odchodzą. Nie byłaby to żadna strata, ale niestety oni po niedługim czasie zawsze wracają. Widziałem ten scenariusz wiele razy, i w sumie już po pierwszym wiedziałem, czego się spodziewać w następnych przypadkach.2 points
-
2 points
-
Czas na kolejną recke. Muszę powiedzieć, że chociażby dzięki inicjałom Corey Powell, spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego, lecz trochę się przejechałem. O ile początek zapowiadał się bardzo fajnie, to gdzieś w połowie odcinka wszystko zaczęło się sypać. Z dwojga złego nie jest tak tragicznie jak w Daring Don't, a owy odcinek jest nawet odrobinę lepszy od Fight to the Finish. Ale zacznijmy od początku, czyli od ogólnej fabuły odcinka. Wybieranie drużyn na igrzyska? W sumie, nawet fajny pomysł, lecz jedno pytanie. Czy tego aby czasem nie robi się właśnie na igrzyskach? Rozumiem, gdyby to były konkurencje drużyn tylko z jednego miasta, lecz tutaj tak nie jest. Ale dobra; to tylko taka drobnostka. Do samych zawodów już raczej przyczepić się nie mogę, gdyż zostały wykonana tak, jak powinny. Wonderbolts bierze udział w zawodach i walczy dla Cloudsdale... WAT?!? Przecież to jest całkowicie niesprawiedliwe! Dowalili im najlepszych lotników w całej Equestrii, którym reszta może jedynie buty czyścić, a tylko nieliczni są w stanie dotrzymać im lotu. Przeca to jest tak niesprawiedliwe, że aż nie mogę w to uwierzyć. Wonderbolts w ogóle nie powinni brać udziału w igrzyskach, bo są zbyt OP, a przynajmniej byli, bo jak dotąd mogli się pochwalić daremnymi próbami doścignięcia ich przez resztę oponentów i jedynie RD mogła się z nimi równać. Natomiast w tym odcinku chyba się jakoś opaśli, gdyż są tylko o kapkę lepsi od innych. Ale nie ma co truć pupy, gdyż nie jest to jakiś tragiczny minus. Jednak wpadamy teraz z deszczu pod runne, gdyż scena z RD na wózku inwalidzkim była tak żałosna, że głowa mała. W dodatku, myślałem że spadnę z krzesła, gdy oglądałem resztę ubolewających nad RD kucyków. Nie dość, że nasza tęczowa klacz w ogóle się nie wysilała, aby odwzorować wypadek, to przejmowanie się jej losem wykonywane przez inne postacie wychodziło równie nędznie; tak jakby nawet i one udawały. Lecz to chyba koniec dziwacznych baboli fundowanych przez twórców, gdyż dalej sytuacja się prostuje. RD wraca do swojego zespołu, Soarin do swojego. Obydwaj wygrywają i są w finale. Zabrakło jedynie fanfar na końcu. Nie no, tak się tylko nabijam, gdyż końcówka była spoko i w przeciwieństwie do poprzednich nielogiczności, przyczepić się nie mogę. Teraz może trochę o Wonderbolts opowiem. O ile sama formacja zawsze mi dyndała, to Spitfire w odcinku "Wonderbolts Academy" czasem lekko irytowała. Jednak tutaj ukazane mamy jakieś świnie odziane w lateksowe stroje najlepszych lotników w Equestrii (których i tak nie było). No mi szczęka opadał, jak słyszałem tą ich "propozycje" dla RD. Przecież to jest taka korupcja, że CBA powinno wziąć epud w troki i zgarnąć ich za coś takiego. Ci Wonderbolts to nic innego, jak chciwe małpy, które swoimi brudnymi paluchami zagarniają wszystko, co najlepsze. W dodatku, na samym końcu, gdy RD postanowiła zostać przy teamie z Ponyville, dowalili tekstem typu: "Oh Reinboł, jesteś taka modra, że podejmujesz taką decyzje. Choć Sołrin, nie powinniśmy tak Cię traktować". Trochę to było sztuczne, jakby Spitfire oraz ta druga, Fleetfloot w ogóle nie zdawały sobie sprawy, że to, co robią jest "złe". Jedynie ten cały Soarin zachowywał się przyzwoicie, szczególnie podczas rozmowy z nie-połamaną Rainbow. Ta scena, zarówno jak i sam niebieski lotnik, wychodzą na plus, lecz reszta załogi oraz jej zachowanie jest kuriozalne i przyprawia o ból głowy. Skład naszego "Dream Teamu", który reprezentował Ponyville był trochę dziwny. Tak jakby były to jedyne pegazy w owym miasteczku. W dodatku, FS lata z gracją Tupolewa, więc co robi w tym składzie? Jednak w żadnym stopniu nie wliczam to jako minus. Oprócz jej wraz z tęczowym uderzeniem w składzie znajduje się nasz hardkorowy kucu, od teraz zwany Bulk Biceps. Jego zachowanie wychodzi jak najbardziej na plus. Pomimo, iż czasem było trochę przesadzone, to w większości mocno mnie on śmieszył. Podoba mi się również to, że oprócz masywnych mięśni jest on bardzo przyjazny i wrażliwy, co bardzo pasuje do takiej postaci. Lubię go, nawet bardzo, a fakt, iż stał się on postacią typu Zecora (chodzi mi o to, że równie dużo rolę odgrywa w serialu) bardzo mnie ucieszył. W sumie, mógłby on teraz pojawić się w intrze na tym zdjęciu grupowym. Czas teraz na omówienie pomniejszych gagów i innych pierdółek, bez których odcinek ten straciłby dużo punktów. Chyba każdy się zgodzi, że największą tego typu rzeczą była Depry. Twórcy, umieszczając ją w tym odcinku w taki sposób dolali oliwy do ognia. Lecz o ile sama postać jest mi raczej obojętna, a jej występek w "The Last Roundup" był mocno przesadzony i miejsca bytu mieć nie powinien, to jej pojawienie się w tym odcinku nie dość, że pasowało do sytuacji, to jeszcze nie było w żadnym stopniu przesadzone. Dany moment był śmieszny oraz adekwatny do postaci. Jeśli raz na jakieś pół sezonu będzie pojawiać się coś podobnego, to żadnych wątów mieć nie będę. Jednak Derpy to nie wszystko, gdyż w tym odcinku pojawiło się o wiele więcej śmiesznostek. Pinkie na samym początku mocno mnie rozbawiła, co dla tego sezonu jest już chlebem powszednim (w pozytywnym znaczeniu). Szczególnie to "P jak..." mnie rozwaliło. Jako duży plus idzie lokacja, w której odbywają się dane zawodu. No graficy się postarali, gdyż owa miejscówka wygląda świetnie. Przepiękny motyw wodospadów tęczy (It's a Rainbow Factory...), który zapierał dech w piersiach + niesamowita pieczołowitość przy pomniejszych detalach zwala z nóg. Ta cała placówka to chyba jeden z największych plusów odcinka. Bardzo zaciekawiło mnie też te gryfy. W końcu się one ukazał, bo jak dotąd siedziały w ukryciu, jak mysz pod miotłą. Mam nadzieje, że rozwiną ten wątek, lecz bez zbędnych przesadyzmów. Podczas tych nieudolnych jęków RD na wózku grała bardzo fajna muzyka. Takie spokojnie i wręcz smutne nuty. Pojawia się kontrast pomiędzy fajnym podkładem, a żałosną sceną. Fajnie prezentowało się także zdjęcie grupowe na końcu epizodu. Idealne uchwycenie tamtej sceny. Jednak w odcinku znalazło się także kilka pomniejszych dziwactw, które pomimo, iż minusami nie są, to komentarza wymagają. Jedną z takich rzeczy był upadek Soarina, który chyba był najbardziej niezapadającą w pamięci kraksą. W dodatku, kiepskim pomysłem było podzielenie tej sceny na 2 ujęcia (że nagle robi się czarny ekran,a dopiero po kilku sekundach mamy kolejne ujęcie). Pompki wykonywane za pomocą skrzydeł wyglądały dziwacznie i jakoś tak nieprzyjemnie mi się na nie patrzyło. Nie rozumiem zbytnio jednej rzeczy. Dlaczego Twilight ukrywała fakt symulacji RD przed innymi? Rozumiem, przed jakimiś tam gapiami, lecz przed własnymi przyjaciółkami nie puściła pary z ust. Trochę to dziwne. Pokręcony doping oraz stoję Pinki i naszego alicorna, wraz z niesamowitym zjawiskiem pojawiającej się tęczy w szpitalu niebyły w żadnym stopniu złe, lecz jakieś takie... Były pozytywne, ale tak dziwacznie pozytywnie. I na koniec sprawa tej odznaki, która według teorii spiskowych, jest drugim kluczem.O ile samo jej "lśnienie" w kolorach tęczy na samym końcu kojarzyło się z tą szpulką, a dany przedmiot ponownie otrzymujemy od jakieś drugiej osoby, to pojawia się tutaj mały dylemat. O ile ta Coco była całkowicie nową postacią i równie dobrze mogła być kimś innym, niż wyglądała, to tutaj ten "niby-klucz" otrzymujemy od kogoś, kto pojawił się już wcześniej, co trochę komplikuje sprawę. No chyba, że te kluczyki to dowolne przedmioty, które swoje otwierające właściwości nabywają dopiero wtedy, gdy podaruje się je naszej szóstce. Ciekawość związana z tym kufrem zwiększa się z odcinka na odcinek. Czas pokarze, co z tego wyjdzie. Czas na zsumowanie wszystkiego: Plusy: -Znowu temat poświęcony Igrzyskom. -Miłe zakończenie. -Bulk Biceps, który zaczyna odgrywać coraz większą rolę. -Soarin jakoś pokazał klasę. -Idealnie umieszczona i ukazana Derpy. -Świetna lokacja. Minusy: -Nie licząc Soarina, Wonderbolts to chciwce i chamy. -Żałosna scena RD na wózku. -Wonderbolts bierze udział w turnieju. -Kilka innych dziwactwa. Ocena: 6/10 Pomimo, iż odcinek posiadał wiele wad fabularnych, to oglądało się go raczej przyjemnie. Takie rzeczy, jak Hardkorowy Kucu, Wodospady Tęczy, Derpy nadają odcinkowi uroku, lecz zachowanie klacz z formacji Wonderbolts, kuriozalna symulacja RD oraz kilka pomniejszych rzeczy powodują, że ocena jest, jaka jest. Przynajmniej jest o wiele lepiej, niż w przypadku tragicznego "Wonderbolts Academy", lecz mogło być o wiele lepiej. Cieszy mnie jednak fakt, że mocno poruszany jest temat igrzysk. Sądząc po takich przygotowaniach, epizod z owym wydarzeniem sportowym powinien być, wedle schematu, czymś niesamowitym. Skrzynka, Igrzyska... na ile rzeczy czekamy w tym sezonie... Widać, że twórcy mocno się do niego przyłożyli.2 points
-
No to już wiadomo, dlaczego pewna szara klacz nie występowała w tle dotychczasowych odcinków Sezonu 4 - twórcy czekali na ten moment, by móc pokazać środkowy palec tym wszystkim hejterom, którzy narzekali na postać i zmusili wręcz Hasbro do edycji The Last Roundup. Well played, well played. Mnie naprawdę ucieszyło pojawienie się Derpy, acz szkoda, że nie odważyli się dać jej głosu xd Może w przyszłości? Ogółem fabuła do przewidzenia, chociaż spodziewałem się, że to drużyna Cloudsdale będzie kusiła Rainbow, a nie Boltsi. Ogółem Spit i ta druga zachowały się wręcz jak sucze, traktując w taki sposób Soarina. Nie wiem, wpierw miałem nadzieję, że to było ustawione, by sprawdzić lojalność Dashie, ale... wyglądało na to, że Spitfire znowu się zapomniała. I choć fabuła była przewidywalna, zaskoczył mnie pierwotny wybór RD, by... nie wybierać. To naprawdę wyszło ciekawie i dość interesująco. Trzeba przyznać, że choć pojawienie się Derpy mocno wstrząsnęło odcinkiem, a ten był rainbowcentryczny, show - w mojej opinii - skradł duet Bulk Biceps - Fluttershy. Bulky pokazał się troszeczkę z innej strony niż w Hurricane Fluttershy, więcej mówił (krzyczał?), pokazał też swoją łagodniejszą stronę. Widać, że to taki olbrzym o złotym sercu, no i dowcipniś przy okazji xd Fajnie wykorzystał te swoje mięśnie do żonglowania ciastkiem Całkiem nieźle też współpracował - w pewnym sensie - z Fluttershy. Swoją drogą, ciekawe, że Dashie wybrała właśnie ją i Bulky'ego. W sumie... trochę się później nie fair zachowała wobec nich - skoro to właśnie z nimi miała reprezentować Ponyville, po co ta cała szopka "och, och, chcę być w drużynie zwycięzców!"? Mimo tego, odcinek otrzymuje zasłużone 8/10.2 points
-
Witam was ponownie! Od czasu kiedy wrzuciłem coś do czytania na tym forum minęło trochę czasu... ale pora to zmienić. Dziś prezentuję wam nowy rozdział mojego solowego fanfika, który postaram się pociągnąć do końca choćby nie wiem co. Z góry jednak chciałbym podziękować wszytskim, bez których to opowiadanie by nie powstało. Korektorom, prereaderom, pomysłodawcom, sugestiom, no i ogólnie opiniom kolegów-pisarzy. Słów kilka od Autora: - Poniższy fanfik opowiada o losach pewnego dość niezwykłego kuca, który przez kilka decyzji i czynów całkowicie zmienia losy świata. Czy ktoś uważany za osobę złą, podłą i niegodziwą może zmienić świat? Czy dane mu będzie zaznać choć trochę szczęścia i dobroci? A może jego przeznaczenim jest utopić ten świat we krwi, przemocy i ciemności? Sami oceńcie. Tu nie ma miejsca na overpower, anthro czy ponifikacje. To nasza Equestria, ale całkowicie odmieniona. Miejscami pojawią się dość ostre słowa i momenty, ale nastąpi to sporadycznie i rzadko. Rozdziały postaram się wrzucać co 10-12 dni, po wcześniejszej korekcie. A teraz, gorąco was zapraszam do lektury. ZMIENIĆ SWE ŻYCIE Akt I : Zbrodnia Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Akt II : Kara Rozdział VII Rozdział VIII Rozdział IX Rozdział X Rozdział XI Rozdział XII Rozdział XIII Rozdział XIV Rozdział XV Rozdział XVI Rozdział XVII https://docs.google.com/document/d/1VjZCzcqHwV2Buduqca8RlSoU5ZsIC01MhJ-m8K4sqSM/edit Rozdział XVIII https://docs.google.com/document/d/1GxRzejPPAhuFXq-btM-nU1HEwQqamrnUa2WK8yHc1do/edit AKT III : Odkupienie Rozdział XIX https://docs.google.com/document/d/1JkycAZQm7zApNd9JDlNxdB7XrkT5Yk-vRcmGeuKGSgU/edit Rozdział XX https://docs.google.com/document/d/1hOd4z_LIC6S_eNKYQ7Nbr62HiV1mtWWGgCc3mG46X3Y/edit Rozdział XXI https://docs.google.com/document/d/1h90zAgXezARXtripXTEAeP2DZuzPXXye7emvRDu3W68/edit Rozdział XXII https://docs.google.com/document/d/1Ett_h3pAB87o5SzgsTuQrAU1m-iQ1UcCfWuWrjQlyzg/edit Rozdział XXIII https://docs.google.com/document/d/1ttoHglFG9fJ5j9WILjrESX1QWzhPVMvQVjF3e0Yr4r4/edit Rozdział XXIV https://docs.google.com/document/d/131bhYGDV1WjAo3KWVvx9eWwBiZvAII_saJsEw-KDB48/edit Postacie główne Lockdown Zethisis Gistrlion Blackfeather Web Spell Gift Spritze Nightshade Lightning Spear Blackout Epic: 210 Legendary: 2/501 point
-
Hia! Tu znowu ja, wymyślająca kolejnego fica, sztampowego i niespodziewanego jak Hiszpańska Inkwizycja. Opis: Trudno być uczniem, zwłaszcza kogoś takiego jak Mistrza Egzorcyzmów. Jednak kiedy Pale Dawn łamie po raz kolejny jedną z ważniejszych zasad tej profesji, Mistrz wysyła go do... Tak, zgadliście - Ponyville! Co z tego wyniknie i czy w Ponyville czai się jakieś ZUO, które młody uczeń może odkryć - o tym dowiecie się już niedługo. Mam nadzieję, że się Wam spodoba! Prolog Rozdział I Rozdział II Rozdział III Czekam na wasze komentarze! I niech moc przyjaźni będzie z wami!1 point
-
Więc tak jakoś pomyślałem, że mógłbym wrzucić to czym naprawde się zajmuję, kiedyś robiłem głównie wektory, potem przerzuciłem się na animacje. Jakoś wyszło tak, że większość widzów mam z za granicy, a odcinać się od swojej ojczyzny kompletnie nie chce. Tak więc tu jest mój kanał http://www.youtube.com/user/izeer1337 A tutaj wrzuce 3 ostatnie animacje. http://www.youtube.com/watch?v=06eK1DIymco http://www.youtube.com/watch?v=2Lw8okgavB0 http://www.youtube.com/watch?v=z73p5bGrRaI Tak czy inaczej, w polsce animatorów można policzyć na palcach jednej ręki, więc jeśli jacyś tu są, to śmiało pisać.1 point
-
Hey Everypony . Czas rozpocząć kolejną część Nastolatka! Otóż będziemy kontynuowali nadal historię Kamila w tej dziwnej krainie zwanej Equestrią. Co ważnego! I Rozbijam nieco opowiadanie to na czynniki pierwsze. Wiem, że są osoby, które albo nie mają dostępu do działu Necro, albo clopów nie lubią, więc w dziale +18 znajdzie się osobny wątek, w którym to wszyskie "dorosłe" epizody będą zapisywane. II nadal przyjmuję od was pomysły. Fakt, po moim ochrzanie, ich przypływł gwłatownie zmalałł. W sumie to dobrze, bo jak bym miał znowu dostać info o robieniu wojny, to by mnie szlak trafił. III Zmieniam lekko sposób pisania. Będzie teraz nieco bardziej szczegółowo, abyście wy, moi czytelnicy, mogli lepiej zwizualizować sobię moje twory. Specjalne podziękowania dla: Formutor - korekta i zawracanie mi plota Monsignore - Korekta. Altharias - Korekta (bardzo profesjonalna) Sooo.... miłego czytania PS. Komentarze bardzo przydatne, bo w pewien sposób motywują mnie do dalszej pracy dla was. [Roz1 - Dom Rozdział II - Uczucia Roz III - Komnata Feniksa RozIV czI - https://docs.google.com/document/d/1u8eJet-X789ODtcBwQCPGhfd_QukleoGlxGa0UBlJSc/edit?usp=sharing (jeszcze nie ogarniam nowej wersji forum) RozIV czII - https://docs.google.com/document/d/1D37Lpe9AfRWFRMRvNC8cDY3N9MjDQZOo5MTcJrmQ9nc/edit?usp=sharing (laptop to zło) Roz V - https://docs.google.com/document/d/1j9qinPw55KE-BdCqugA5agDHh8dmmYOxjw6UZk_TJHk/edit?usp=sharing (laptop to zuo cz.II) Rozdział VI (wiedzieliście, że jest opcja odnośników?)(ehh....specjalne podziękowanie dla Forumtora, za wytykanie mi większości błędów. Przysięgam, że jak cię kiedyś dopadnę...) Rozdział VII (Podziękowania dla Formutora) Rozdział VIII cz,I Rozdział VIII czII (Podziękowania dla Monsignore) Rozdział IX (Podziękowania dla tego powyżej) Rozdział X. CzI Rozdział X CZ.II (Podziękowanie dla Althariasa) Rozdział XI (Podziękowanie dla Athariasa) Rozdział XI CZ.II (Patrz wyżej) Rozdział XII Cz.I Rozdział XII. CzII. (Podziękowanie dla Czarnego jak smoła Templariusza) Rozdział XII Cz.III (Podziękowanie dla tego wyżej) Rozdział XIII - Celestio wreszcie1 point
-
A więc, jak tu jesteście to znaczy, że to czytacie. A jak czytacie, to proszę, pomóżcie mi. Mam problemy ze starszymi siostrami, w liczbie dwa. Ów problem polega na tym, że nie mogą zrozumieć jak 14 letnia dziewczyna może oglądać ,,kucyki pony''. Tłumaczyłam sie tym że ,,To moja sprawa'', ,,Ty też czasami oglądasz Króla lwa'', ,,Nie oglądałaś, więc nie rozumiesz'', ,,Starsi ode mnie oglądają'' i w ostateczności- ,,Odwal się ode mnie! Nie możesz mi zabronić!''Jednak na nic się to zdało gdyż, iż ponieważ, najstarsza już mnie umawiała przez telefon do psychologa, ale moja mama jej zabrała telefon i zakończyła połączenie. Uważa, że lubienie kucyków w tym wieku to tytułowa choroba psychiczna. Lecz czy na pewno? Jak przekonać siostrę, że nie jest mi potrzebny psycholog i że lubienie czegoś to nie jest choroba? Czy ktoś z tutaj obecnych miał, bądź ma podobne problemy? Nie jestem pewna, czy daję w dobrym dziale.1 point
-
Me gusta, Alberichu, me gusta. Ten nie-taki-krótki rozdział nosi wszelkie charakterystyczne symptomy Twojej twórczości, ale z drugiej strony - nie powiela większości tych rzeczy, które nieco przeszkadzały mi w odbiorze "Zegarów" i "W Poszukiwaniu Dawnej Chwały". Tak więc: tempo akcji wydaje się być nieco bardziej... stonowane, co zdecydowanie dobrze działa na klimat, pozwala zbudować specyficzny nastrój opowiadania. Nastrój zwykłego, codziennego życia, które tutaj ukazane jest za pomocą typowo Alberichowych opisów: prostych, ale nie prostackich, nadających tekstowi spokojny, jednostajny rytm, który utrzymuje zainteresowanie czytelnika na stałym, niezmiennym poziomie - nawet, gdy nic specjalnego się nie dzieje. Opisów tych jest więcej i zdają się też być dłuższe niż te, które widziałem wcześniej w twoich fanfikach przygodowych, a to w przypadku opowiadania spod znaku Slice of Life jest ogromną zaletą. Drugi tag, [mystery], wydaje się być nieco mniej istotny, przez większość czasu dryfuje jedynie gdzieś na obrzeżach tekstu, nieznacznie tylko podsycany poprzez wpływ klejnotu na Rarity. Dopiero na ostatnich stronach ukazuje się nieco silniej, dopiero tam też czytelnik może poczuć prawdziwe napięcie i niepewność co do zakończenia. Chyba jedynym mankamentem stylu są tutaj zdarzające się od czasu do czasu w dialogach teksty, które wyglądają po prostu nienaturalnie, tak, jakby kucyk ni stąd, ni zowąd zaczął używać literackiego stylu samego autora. Przykład: Takie wyrażenia w środku zwykłej wypowiedzi brzmią sztucznie, dezorientują i wytrącają czytelnika z rytmu. Ponadto powiedziałbym, że całość zdecydowanie trzyma wysoki poziom, ale brakuje mi tu - mówię teraz o samym stylu - jakiegoś literackiego szaleństwa, czegoś, co sprawiłoby, że przestanę jedynie z uznaniem kiwać głową i zajmę się poszukiwaniem upuszczonej z wrażenia szczęki. Za styl daję więc dwa punkty. Fabuła... tu niewiele można powiedzieć, bo i nie da się ukryć, że całą treść można by spokojnie skompresować do około dziesięciu stron. Oczywiście opowiadanie znacznie straciłoby wtedy na jakości, więc absolutnie nie uznaję tego za wadę. Brakuje mi tu jednak jakiegoś porządnego, za przeproszeniem bez przeproszenia, j nięcia mocą fabularnych zakrętów i niespodzianek. A tak mamy tylko spokojne, jednostajne dążenie do punktu kulminacyjnego - wyboru, który staje przed główną bohaterką. Co prawda sposób, w jaki Rarity dowiaduje się, "co jest grane", może pozornie przypominać deus ex machina, jednak widać, że jest to całkowicie przemyślany zabieg, który bez wątpienia zostanie jeszcze rozwinięty i, miejmy nadzieję, wyjaśniony w przyszłych rozdziałach. Tak czy inaczej zakończenie jest odpowiednio emocjonujące i pozostawia nam całkiem ciekawy morał. Za fabułę kolejne dwa punkty. Kreacja świata przedstawionego. Tutaj nie mam... czekaj, czy na pewno?... tak, na pewno nie mam żadnych zastrzeżeń i z miejsca daję trzy punkty. Wszystkie bohaterki odwzorowane są co najmniej prawidłowo, a sama Rarity tak zapełniona jest przyjemnymi, drobnymi szczegółami jej życia, że zdaje się postacią pełniejszą, ciekawszą i bardziej pełnokrwistą niż ta znana z serialu - przy jednoczesnym zachowaniu stuprocentowej zgodności z oryginałem. Oklaski! Również opisane w tekście wydarzenia oraz miejsca można sobie bez najmniejszego problemu wyobrazić i pięknie zgrać się z uczuciami bohaterki. Ach... no i jest moja ukochana kawa! Pozostały kwestie gramatyczno - wizualne. Patrz wyżej: nie mam zastrzeżeń, tekst jest ładniutko wyjustowany, sformatowany, wyposażony w akapity dokładnie tam, gdzie trzeba, czyta się go z prawdziwą przyjemnością i nie męczy oczu bardziej, niż jest to konieczne przy czytaniu na ekranie mojego kochanego laptopika. Gratulacje, wygrywasz słoik majonezu! Trzy punkty. Łącznie: dziesięć na dwanaście punktów. Jest to pierwsze opowiadanie, które uzyskało w mojej skali tak wysoką ocenę (chociaż powiedzmy sobie szczerze - wiele ich nie skomentowałem, hehehelmans). Jak podsumować? Widzę soczysty, dobrze upieczony kawał kiełbasy, ładnie nacięty tam, gdzie trzeba. Smakuje przepysznie, lepiej nawet, niż wygląda, zaspokaja apetyt, niczego zmieniać w nim nie trzeba. Tylko... marzy mi się jakaś musztarda...1 point
-
Uwaga Jeśli chcecie coś zamówić to mam prośbę, powiedzcie o co wam chodzi. Podzielmy prace na trzy kategorie, -sygnatury, np to -Userbar, np taki -Avatary Opiszę wam jak powinniście składać zamówienia. Na Userbar: -Wielkość: a)350x19 b)350x45 -Rodzaj: a) Klasyczny b) Nowoczesny -Ramka: a)Zwykła 1 px i podaj kolor b)Bez c)"Ścięta" -Co ma się na Userbarze znaleźć i kolorystyka Sygnatury i Avatary -Wielkość (dowolna) -Zawartość (dowolna) -Napis (Dowolna czcionka) -Ramka (takie same ja w userbarach) Jako iż mam dużo na chwilę obecną dużo na głowie będę robić w soboty i niedziele, ewentualnie jak znajdę czas w tygodniu. Zalążek "puchatej" RD: Violett, wybierz sobie: Silverko, proszę: Kamilu, ty też sobie wybierz: Cass proszę: Jeśli trzeba by było coś poprawić to piszcie1 point
-
Jest to dowód na istnienie bytów niematerialnych, które niekoniecznie muszą być duchami. Mogą być inteligentne, zwierzęta mogą je wyczuwać, lecz niekoniecznie muszą być zmarłymi. Jest szansa na to, że to ludzie, którzy zmarli, lecz nie ma stuprocentowej pewności, że to oni. To, że po chodzeniu na cmentarz i rozmowach ze zmarłymi widać i słychać duchy, to może być sprawa ludzkiej psychiki. W kłamstwo, które powiedziałeś tysiąc razy sam zaczynasz wierzyć. Jak chcesz zobaczyć duchy, to je widzisz.1 point
-
Nie będe cytyował konkretnych wypowiedzi, ale widzę że większość ma za złe twórcom za Spitfire i wogóle wonderbolts. Popatrzmy na to z innej strony. Gdyby w MLP panowałaby Utopia to o czym byłby odcinki? MLP odróżnia od innych kreskówek, że nie ma tylko czarnych i białbych postaci. Nikt nie jest idealny i każdy ma coś za uszami. Cały czas Mane6 musi się czegoś uczyć a i inne kuce mają swoje wady, nawet te z Wonderbolts. Spitfire przynajmniej ma jakiś charakter, nie każdemu to się podoba, ale to na plus że wzbudza jakieś emocje. Taka Celestia to jest bezpłciowa, ta dobra, ta mentorka, chodzący ideał i tyle. A tak to mamy reszte kucy, które czasami błądzą. RD się wiecznie przechwala i nikomu to nie przeszkadza. Spitfire natomiast jest osobą, która lubi osiągać cel. Może nie jest wzorem moralności, ale nikt nie jest idealny, a napewno mniej złego zrobiła niż taka Trixie która sterroryzowała całe Ponyville, a później tylko lekkie przepraszam. Fluttershy poświeciła farmę AJ tylko z powodu swojej miłośći do zwięrzątek. Jak dla mnie taka różnorodność przemawia. Są przeróżne postacie a z nich wynikające przeróżne problemy. Żeby nie było, to zgadzam się jednak co do teamu ponyville. Faktycznie trochę to dziwne, że nie było nikogo innego prócz Fluttershy i Bulk Biceps. No ale z drugiej strony, to kreskówka o kolorowych koniach xD To całe MLP jest jak Pinkie logic1 point
-
OK odcinek obejrzany i powiem tak nie hest źle odcinek naprawdę był dobry, ale też nie należy mu się wysoka notka bo było kilka rzeczy które mnie drażniły - Pinkiie Pie w tęczowej peruce - ja wiem, że jest chelderką w tym odcinku, ale według mnie tęczowa peruka to gruba przesada, szczególnie, że na początku ma normalny strój, bez tego udziwnienia i wygląda o wiele lepiej - Dwuznaczna Lojalność Wonderboltsów - chyba Spitfire i jej koleżanka mają problem z tą cechą przyjaźni,. OK koleżankę jestem w stanie zrozumieć, bo spotyka 1 raz, ale Spitfire ? To jest chyba ich 3 poważne spotkanie,, a ona zachowuję się tak jakby nic nie wyniosła z nauk . Powiem wprost chyba z sezonu na sezon staje się coraz gorsza (wybaczcie fani , ale taka jest smutna prawda) - gra na dwa fronty - Sorry bo naprawdę cie polubiłem w tym sezonie, ale nie da się "zjeść ciasto i mieć ciasto" a taka podwójna gra mnie drażni ok A teraz + - Pinkie Cheerleader Pie - naprawdę świetne zagranie drodzy twórcy (przynajmniej do czasu tej nieszczęsnej peruki) - Bulk Biceps - naprawdę fajna postać, a humorystyczne stawki z nim to mistrzostwo (Tak! ) - lojalność względem - nie wierzę by nie wykryła, że coś jest nie hal, ale jej dobroć i troska po tym odcinku są na miejscu - Derpy - no w końcu pojawił się nasz słodziutki zezowiec i to jeszcze w jakim stylu oby więcej było jej w następnych odcinkach - miejscówka -nie wiem po prostu lubię te Tęczowe Wodospady, dobrze, że twórcy do nich wrócili igrzyska - poznaliśmy kolejną konkurencję, myślę, że gdy wystartują Igrzyska Soczi to dostaniemy też Igrzyska w Equestrii - Twilight Rainbow mane - o ile u Pinkacza to zestawienie ,mnie drażni to u Twilicorna jestem jak najbardziej za nim (naprawdę :soawesome:u niej wygląda taka grzywa i really like that mane on you ) tak wieć oceniam odcinek na 8,5/101 point
-
Tutaj widzę zdrowe podejscie, ale jak czytam komentarze na Equestria Daily, to tam co drugi wpis to wielki płacz i odgrażanie się, ze zaraz odchodzę od fandomu itp. Wsumie na tym forum nieraz też widzę wielkie narzekanie na twórców za to i za tamto, ale reakcje jest jednak mniej radykalna Najbardziej to i tak nie rozumiem tego, że jak zostanie wyemitowany dany epizod, to zaraz ktoś krzyczy że milion fanficów pójdzie się walić. Nie mogę jakoś tego pojąć. Co mają fanfici do orginalnego serialu. Zawsze myślałem że fanfici to właśnie fickcja brony's, gdzie mogą sobie zrobić wszystko po swojemu, a serial jest według ich scenarzystów. Co to za problem robic swoje fici z Twi bez skrzydeł, skoro takiej chcemy? No i najważniejsze: płacz o "Pandy" i inne wymysły. Narzekanie na to że twórcy robią sceny pod nas i nie ma tej magi co w pierwszym 2 sezonach. Z tego co się orientuje, to od zawsze był nawiązania w MLP do popkultury... Benny Hill, StarWars itd. Teraz robią to samo, ale ludziom się w głowach poprzewracało i zaczynają się czepiać. Applelicious, jaki hate na to ostatnio był. Najlepsze jest to że się posądza o kradzież pomysłów od fandomu. Niby to BlackGryph0n wymyślił a twórcy poszli na łatwizne i podchwicili. Niektórzy to zapominają że to wymyśliła Tara Stron, ta sama która podkłada głos w tej kreskówce. Raz tylko twórcy wzieli coś od fandomu, byłą nią Derpy, ale wszyscy wiemy jak to się skończyło. Choć wsumie nie wiem, co jest w tym złego, że czasami zrobi się coś w kierunku widza. Już wyobrażam sobie, jakby to było, gdyby wyciąć wszystkie takie smaczki, urealnić cała akcję i dostać... nudną pozbawioną tego czegoś kreskówke. Bonus:1 point
-
1 point
-
N: Kojarzy mi się z czymś zimnym. A: Sweetie która ukradła design oczu Ksieżniczki, śliczny. S: Nie wiem o co chodzi więc się nie wypowiem. U: Miły, lubiany, czego więcej chcieć? Jest w mojej TOP 10. N: Francuska, mówiłam już. A: Żądam przywrócenia tamtego avatara! Obecny nie ma w sobie epickości. S: Lynk, lynk i... o! Nawet napis jest! U: Sorry, nic o niej nie wiem1 point
-
1 point
-
1 point
-
Akurat Deca spełnia i jedną, i drugą cechę - z tym, że często melanżuje w kodzie i raczej rzadko kiedy coś takiego robi Ano, nie ma. Ja tam staram się raczej mieć na korekcie jedną osobę i kilka robiących prereading tekstu. Jakoś to chyba najlepszy układ. Potrzebujesz już wieniec?1 point
-
Mam już gotową ponysonę i wszystko w jej profilu, to albo ja dosłownie albo jakaś metafora do mojego życia. ;D http://burning-question.deviantart.com/art/Burning-Question-420301572 Dumna z niej jestem. ;_;1 point
-
Od samego początku poczułem ducha Slice of life'a tchniętego w te opowiadanie. Nie ma tu może wybuchów, ani walk z przerażającymi stworami, ale to właśnie jest siła "Szczęśliwego Klejnotu". Zamiast zapierających dech w piersi przygód dostajemy krótki wycinek z życia pewnej białej klaczy. Co jednak nie znaczy, że toczy się ono zwykłym rytmem. Alegoria przeciętności? Nic bardziej mylnego! We wszystkim kryje się drugie, a może i trzecie dno, a motyw tajemnicy dodaje całości wspaniałego posmaku. Ogólne wrażenia z lektury mam jak najbardziej pozytywne. Wszystko wydawało się być przemyślane i na swoim miejscu. Pojawiały się czasami dłużyzny, ale absolutnie nie przeszkadzały mi one w odbiorze utworu. Za wielki plus poczytuję dobrze oddaną osobowość Rarity i dbałość autora o właściwe przedstawienie jej uczuć i rozterek. Nietrudno tutaj wczuć się w tę postać. Fabuła... Można by na ten temat troszkę napisać, ale jeśli chodzi o sam jej rdzeń, to okazuje się, że nie wiemy prawie nic. Sekret zbudowany na sekrecie. Powiem szczerze – osobiście uwielbiam takie motywy. To dopiero pierwsza historia z cyklu, a już prezentuje sobą wysoki poziom. Z tego co słyszałem, następne mają być jeszcze lepsze. Trzymam Cię za słowo Alberichu, szczególnie, że kolejne opowiadanko ma być o Pinkie Pie... Tutaj wymagam perfekcji! Z niecierpliwością czekam na kontynuację!1 point
-
Link do odcinka z napisami PL: http://www.dailymotion.com/video/x19xpt0 Link do odcinka z lektorem PL: http://www.dailymotion.com/video/x19xqg0 Co do odcinka:1 point
-
Bardzo dawno nie czytałem nic długiego... Odbiło się to na mnie - swego czasu potrafiłem w jeden dzień przeczytać całe "Zegary", a tutaj sam rozdział o Rarity zajął mi godzinę... Ale do rzeczy. Na początku mamy cudowne zrządzenie losu, przypływ weny, w ogóle wszystko, co mogło pójść dobrze - poszło. Niestety, z klaczą już wtedy zaczyna dziać się coś niedobrego... Z biegiem wydarzeń jeszcze dobitniej widać zależność między sukcesem w strefie zawodowej i porażką w strefie osobistej. Akcja rozwija się dobrze, powoli (choć czasami odnosiłem wrażenie, że aż zbyt powoli), a listy od Twilight dodają wiarygodności sytuacji. Wreszcie, pojawia się (wraz z ofertą stałego kontraktu dla Rarity) miły listonosz, a po nim bardzo, ale to bardzo intrygująca postać... Kim on jest? Dlaczego pojawił się właśnie w Carousel Butique (nie jestem pewien czy dobrze to napisałem, dochodzi druga w nocy i pewne części mózgu nie pracują aż tak wydajnie)? I czemu, u licha, ma na imię Jorn? Świetne wprowadzenie tajemniczego motywu. Wreszcie, gdy wydaje się, że klacz jednorożca będzie musiała się poświęcić dla wspólnego dobra... Problem znika. Ot tak. W 90% przypadków zepsułoby to całe opowiadanie, ale nie tutaj. Happy end daje uczucie, jakoby dobra energia faktycznie wracałaby do nas. Świetnie. Mimo, że spędziłem w tym temacie ostatnie półtorej godziny swojego życia, nie żałuję tego ani trochę. Wreszcie znalazłem coś, co nie będzie tylko śmieszkową komedią do brechtania (które notabene uwielbiam), lecz będzie też coś ze sobią niosło. 9,5/10, cierpliwie czekam na więcej.1 point
-
Wierz mi, że umiejętności pisarskie autora stoją jak najbardziej na wysokim poziomie. Czytałem już kilka fików będących crossoverami z BG i ten zmiażdżył wszystkie pozostałe. O Edwina nie masz się co martwić... chyba Historia dopiero się rozkręca, więc mam nadzieję, że jednak będziesz czytał dalej Po oczach go, Boo! Po oczach!1 point
-
1 point
-
1 point
-
Jednorożec o białej sierści i czerwonej płomienistej grzywie i ogonie. Zamieszkały w Ponywille .Oczy o jasnoniebieskich tęczówkach. Mój znaczek to był by motocykl z błyskawicą wychodząc za nim . Zajmował bym się szkoleniem młodych kucyków chcących jeździć na motocyklach/skuterach takich jak np:Scootaloo A w wolnym czasie rywalizował bym w Canterlocie w wyścigach motoGP (taki ziemski odpowiednik Rainbow , lubi szybkość i rywalizacje z tond ten znaczek)1 point
-
Po dłuższym przemyśleniu stwierdzam iż: Byłabym kucem ziemnym o beżowym umaszczeniu, może nawet wpadałabym miejscami bardziej w jasny brąz, grzywa ciemno brązowa, a na niej czerwone pasemko. Włosy by były tak do połowy szyi, rozczochrane, puszyste odstającą na bok grzywką. ogon dość krótki i na nim też by było pasemko. Oczy podkrążone z ciemno fioletowymi źrenicami. CM byłoby tornado, a w nim jakiś mało widoczne przedmioty do rysowania. Mieszkałabym gdzieś jakimś Trottingham [tak, wiem, źle napisane] lub innej metropolii. A jako zwierzaka bym miała maskonura, bo mogę1 point
-
JA widzę siebie jako swoją ponyśonę Ancient Knowledge Jest Jednorożcem jak widać na obrazku, alchemikiem, badaczem Starożytnej Magii. często podróżuje do Kryształowego Imperium i przesiaduje w tamtejszej bibliotece. zaś mieszka niedaleko Ponyvile. Jego dom jest strasznie zagracony Książkami i sprzętem alchemicznym1 point
-
Ja siebie widzę, jako jednorożca o czarnej sierści, żółtej grzywie, wygląd ogona zwykły koński, czerwone oczy a na grzbiecie bym nosił poszarpaną pelerynę. Osiedliłbym się w jakimś obozie w spokojnym miejscu gdzie głównie bym zajmował się tajnikami magii a znaczek jak to u mnie coś związanego z ogniem np. niewielkie gwiazdy nad płomieniem. Co miałoby oznaczać moją determinację do opanowania magii.1 point
-
Wiecie jak fajnie czyta się takie wypowiedzi? Mam na myśli ogólnie, nie broń zborze Ciebie. "Mam 13/14 lat i niczego się nie wstydzę..." Ja tam mam "zaledwie" dwa razy więcej. Mógłbym czuć się głupio, może na początku tak było, ale mija. Według słynnych na cały świat (i poza niego) Brytyjskich Naukowców s.b.ż.o może to wrócić w okresie późnej starości. To tak jak z pieluchami. Badania przeprowadzono na trzech szympansach, ośmiu królikach oraz dwóch mrowiskach. Aha s.b.ż.o to "spółka bez żadnej odpowiedzialności"1 point
-
Własnie dlatego nie rozumiem ideii podóży w czasie. Powoduje to rosnące w trybie geometrycznym paradoksy Jak dla mnie twórcom nie chciało się wymyślić niczego mądrego, wiec dali, że "jest, ale jej nie ma".1 point
-
już to gdzieś pisałem: Przejście przez portal powoduje usunięcie naszej alternatywnej wersji z czasoprzeszczeni, tak jak w "Doctor Who" wpadnięcie do szczeliny czasoprzeszczennej. Inaczej: Kazda osoba, która kiedykolwiek ma przejść przez portal NIGDY się nie urodzi w świecie docelowym danej podróży.1 point
-
Cóż, co ja mogę powiedzieć. Z tego co pamiętam, wyjaśnieniem była wypowiedź Pinkie. Było to coś w guście" Skądś cię znam, czy masz bliźniaczkę, która ma psa Spike'a i wyprowadziłą sie z miasta?". Co prawda nie przytoczyłem tego dosłownie, ale taka wypowiedż na pewno była.1 point
-
A co mi tam. Jedyne sensowne zdjęcie mojej osoby. Wiosną i latem pomykam w tym kapeluszu po Krakowie.1 point
-
1 point
-
1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00