Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/14/15 we wszystkich miejscach

  1. Cóż mogę rzec, XV konkurs literacki był niezwykle dla mnie twórczy. Skoro Dolar dał już nam temat związany z tworzeniem opowiadań, pomyślałem sobie, że to odpowiedni moment, by stworzyć taką małą laurkę dla wszystkich piszących. Tak zatem powstał krótki tekst na wspomniany konkurs, a fic zyskał aprobatę jury w postaci pierwszego miejsca i słów Dolara, bym rozbudował fica. No i cóż, tak zatem się stało. Prezentuję wam z dumą wersję rozszerzoną fica, dzięki czemu mogłem dodać jeszcze więcej mniejszych lub większych odniesień do naszego wspaniałego dzialu fikowego na tym jakże skromnym forum o pastelowych osiołkach. Zachęcam do przeczytania i zgadywania prawdziwych nicków ukrytych tutaj osób. Niektóre są oczywiste, inne... nie tak bardzo. Najlepsi zgadujący nie dostaną wspaniałego, niepowtarzalnego prezentu od Dolara - herbatnika 15 Konkurs Literacki Póki co, będzie to oneshot, ale kto wie - może powstanie kolejna część? Czas pokaże!
    2 points
  2. Jeśli twój fetysz - pieluchy - (cokolwiek to jest) nie wyrządza jakiejkolwiek szkody fizycznej/psychicznej tobie czy innym, to nie widzę problemu. Każdy ma jakiś. O wiele gorszym (moim zdaniem) są "klopy" i arty z kucami w wersji porno. Krótko - OLEJ GO. Znam ten ból, wiem jak to jest gdy ktoś, kogo uznawałeś za kumpla ma cię gdzieś. Moi "koledzy" nie zapraszają mnie (np na sylwestra) bo nie mogę wypić (choroba). Spędzam go gapiąc się na fajerwerki z balkonu. Później pół lampki szampana, życzenia i "lulku" o pierwszej. Wracając do ciebie. Przecież mogliście iść razem. Myślę, że "kolega, kolegi" nie miałby nic przeciwko. Ot takie podwójne urodziny. Ale nie... bo kumpel ma fajniejszą miejscówkę. Zameczek!!! Sama widzisz jak cię potraktował. Gówniarz i materialista ze słomą w butach. I to powiedzenie - "prezent był za skromny". A na co on k# liczył? Lamborghini Sesto Elemento i kolacja ze śniadaniem? (jeśli wiesz co mam na myśli). Tacy jak on, nie zasługują na jakiekolwiek poświęcenia, nie wspominając o prezentach. Nie idź na jego osiemnastkę. Powiedz, że "ktoś" też ma urodziny. Wolisz iść tam... Osobiście ucieszyłbym się chociażby z Chupa Chupsa. W końcu to pamięć jest najlepszym prezentem, nie cena prezentu
    2 points
  3. Moim zdaniem temat powinien zostać. Tylko od osoby wręczającej gry, zależy czy prześle klucz pierwszej, czy drugiej osobie. Osobiście mam wygwizdane na to, ile ktoś pobrał gier. Nie zwracam uwagi kto się po nią zgłasza. A co do zmiany nazwy - co prawda ja go założyłem i zacząłem tą "akcję charytatywną", ale nie mam nic przeciwko. Czas pokazał, że zasady z pierwszego postu mają się nijak, do tego co się teraz dzieje. Myślę, że warto będzie zmodyfikować pierwszy post i wrzucić do niego link z listą. Do tego ograniczmy listę odbieranych gier do trzech
    2 points
  4. Ad odcinka o Lunie Jak nie, skoro o Lunie i jej historii były trzy odcinki o Snach CMC, Nightmare Night (w tym krojący się drugi w części drugiej S5) oraz seria Nightmare Moon? Nie miała odcinków wokół siebie? Proszę, to w takim razie podajcie mi odcinek, w którym to Celestia i jej obowiązki czy problemy emocjonalne były centrum opowieści, a nie "Idź, zrób to i to, a potem nie pojawiaj się przez resztę odcinka?" Albo chociaż odcinek o Celestii podobny do tego tutaj czy z Nightmare Night? Nie ma takiego... Dlatego taki argument, że Celestia pojawiała się pierdyliard razy nie jest argumentem. Luna też tyle razy się pojawiała, ale to ona ma ponad 5 odcinków, w których była w centrum uwagi, a Celestia żadnego. Lecz wiedziałem, że takie głosy się podniosą - poszkodowana Luna nie ma nic, a Celestia zła i ciągle ma odcinki. Ad jak ja chcę. Tak, tak bym chciał, ale czy ja komuś to narzucam czy twierdzę, że moje racje to świętość? Ludzie, nauczcie się różnicy pomiędzy narzucaniem, a wyrażaniem swojej opinii. Jeśli chodzi o cukierkowatość, to tak - samookaleczanie się jest taaakie cukierkowate, że aż nutella wypływa uszami. Chcecie cukierkowatości - może odpuśccie sobie tą garść ciemnych motywów. W tym całym moim gadaniu jest jedna zasada - ja chcę by było po równo. Skoro Luna cały czas ma odcinki, w których ma większe role, to i może Celestia chociaż raz powinna dostać tak, by pokazać się nie ze strony "Tyranki chcącej tylko władzy i tej, co ciągle rzuca się na uciśnioną, bezbronną siostrę" Lunarnych czy Trollestii z odcinku o Philomenie (co, prawdę powiedziawszy, jest tylko jedną sceną) czy Molestii fandomowej. Nawet Cadance miała więcej ról wokół siebie niż Celestia. Ale znów za chwilę będzie, że coś narzucam. Jak zwykle...
    2 points
  5. Cóż, odcinek był lepszy od Slice of Bronies, ponieważ tutaj odniesienia, nawet jak mocno walące po oczach (Princess Big Mac) były podane w odpowiedniej ilości, nie na chama i smacznie. Wszystko było stonowane odpowiednio, historia lepsza (bo jakaś) niż w wychwalanym 100 odcinku i w ogóle jakość jest lepsza. Same koszmary i odniesienia również były dobrze i przemyślane zrobione, nawet Dash była bardziej ludzka niż zwykle, co się chwali. Jednak chyba jako jedyny powiem, że Luna idzie coraz bardziej w fandom, a to mi się nie podoba. Dlaczego? Wyjaśniam. Po pierwsze - samokaranie się. Co to ma być, jakiś problem z podcinaniem żył? Ten motyw skojarzył mi się tylko z jedną rzeczą - niedojrzałym wyjściem z problemów emocjonalnych. Dorosły, który wie, że popełnił błąd, naprawiłby go nie przez to, że ciągle rozpamiętuje tylko ten błąd, ale wyciągnąłby wnioski, przeprosił i starał się nie powtórzyć tego błędu ponownie. Ciągłe przypominanie błędu po to, by pamiętać o nim nie doprowadzi do tego, że go unikniemy. I w tym momencie jeden punkt dla fandomowego poszkodowanego nastoletniego wizerunku Luny Po drugie - Tantabus sam w sobie. Hmm, ciekawe stworzenie, zaprawdę. Skoro Luna wiedziała, że w razie utraty kontroli może zniszczyć cały świat, to czemu tego nie zniszczyła w pierwszej kolejności, by taka sytuacja nie zaszła? Bo samookaleczanko? Pff, sytuacja jak z T-Wirusem w Resident Evil. Tylko tam nie było magicznego "Tak", co by powstrzymało katastrofę. Dwa do jaja. Po trzecie - sama magia snów. Skoro Celestia nie miała mocy, by wchodzić do snów, to jak przez tysiąc lat kuce sobie radziły? Puste kartki, losowe sny (jak powinno być), a może jednak coś tu jest nie halo. Poza tym czy tylko ja widzę tutaj potężny potencjał kontroli umysłu przez Lunę? Taka moc i to u kogoś, kto nie potrafi pogodzić się z błędem. To tak, jakbym czarnowidzowi dał do dyspozycji fiolkę z czarną ospą. Podobny efekt. Po czwarte - spotlight. Ołkej, tu się czepiam, ale dlaczego chociaż raz, JEDEN RAZ, Celestia nie może dostać odcinka wokół siebie? A tak, "Niechaj Celestia zdycha" Lunarnych. Zapomniałem, że to Best Princess wg fandomu i scenarzyści kłaniają się tym, co najgłośniej krzyczą. Odcinek z Celestią, wspominającą dawne czasy byłby czymś, czego potrzebowałby serial, by rozwiać część sporów jak dodać nowych, a zamiast tego jest odcinek, jak magiczna wbijarka gwoździ zwiewa z klatki. Sama postać Luny była zrobiona dobrze, dopóki się fankandom nie dorwał, a teraz z każdym odcinkiem widzę, jak zamiast dorastać, stoi na poziomie podlotka. W tym momencie również wiem, że ja z kanonu więcej nie będę brał charakterów niektórych postaci, bo zamiast ciekawych postaci z możliwymi drogami rozwoju dostaję fanservice. Jakbym chciał fanservice, oglądałbym Dead or Alive 5. I nadmieniam, bo za chwilę fanatycy się rzucą - ja nie hejcę Luny jako postaci. Ja hejcę to, co fandom próbuje z niej zrobić i przemycić do kanonu. Chcę dorastającą, potężną księżniczkę, która będzie wyciągała wnioski ze swoich błędów i razem ze swoją siostrą staną się czymś więcej niż tylko przedstawicielami władzy, a nie nastoletniego podlotka, który próbuje udawać ascetyka i niewiele się zmienił od momentu "Nightmare Night". No, zmieniła się tak, że ma większą ilość mocy i władzy, lecz rozbudowa i dojrzewanie postaci tak nie powinna wyglądać wg mnie.
    2 points
  6. Witajcie moi mili fani Zecory i Discorda. Jak już zapewne zauważyliście do Waszej dyspozycji trafia kolejna zabawa jednak kilka słów wyjaśnień czemu tu, a nie w dziale za który odpowiadam. Po prostu jest to kolejna współpraca między działami i już otrzymałem zgodę od Ihnesa xD (serdecznie podziękowanie i proszę o gromkie oklaski dla niego) Ok zatem do rzeczy. Jak zwykle w czasie wakacji Discord postanowił odpocząć, a czy jest coś bardziej relaksującego niż zasianie odrobiny chaosu? Uwagę władcy dysharmonii przykuła nieduża chatka w lesie. Wyglądała na zamieszkałą, ale gospodarz wyszedł. W chatce było mnóstwo wszelkiego rodzaju roślin, wywarów, eliksirów i tym podobnych, Wszystkie były starannie ułożone i oznakowane... Jaką tragedią by było gdyby ktoś pozmieniał oznaczenia na naczyniach. Jakaż niecna istota dopuściła się tego czynu zmieniając zawartość niemal każdego naczynia. Tak mistrz żartownisiów zrobił to, wprowadził troszkę nieładu do chatki Zecory po czym odleciał szukać kolejnej ofiary. Jaki to będzie miało wpływ na losy naszej Zebry. Krótko i na temat: User 1: opisuje nad jakim eliksirem pracuje Zecora User 2: opisuje jaki składnik dodała zamiast jakiego, mówi jakie były konsekwencje tego błędu i podaje następną miksturę. Każdy kolejny robi to co user 2. Pamiętajcie im więcej chaosu tym weselej (ekhem nie żeby coś tu obowiązuje regulamin Chatki Zecory), to niewinny żart, więc proszę niech nikt na tym (poważnie) nie ucierpi Miłej zabawy Zecora rozpoczęła pracę nad miksturą do ochrony roślin.
    1 point
  7. Miś Puchatek. Pierw przeczytałem, że z czerwona kokardką i już miałem napisać Haribo ")
    1 point
  8. Nie tylko ty tak masz ! Jak ja cię rozumiem !!1!!
    1 point
  9. Że co do cholery?! Hasbro pędzi nawet wóde?!
    1 point
  10. Smutno mi się zrobiło, że nikt jeszcze nie skomentował, to postanowiłem owo dzieło przeczytać, z racji nieco utrudnionego dostępu do internetu na wakacjach, dopiero pierwszy rozdział. A więc zacznijmy może od strony technicznej. Jak ostrzega autor - jest źle. Sporo zjedzonych przecinków, liter, a miejscami nawet całych wyrazów. Często natrafiałem też na powtórzenia, błędy ortograficzne i różnorakie błędy stylistyczne i składniowe. Błędy te wydają się dość głupie i myślę, że ponowna, uważna lektura tekstu mogłaby sporo pomóc. Dialogi są w porządku, choć pewien stuprocentowo nie jestem, bo wyświetlanie na telefonie jest nieco dziwne. Narracja i opisy nie są może zbyt wyrafinowane, ale są w porządku, trzymają się na przyzoitym poziomie. Autora wypada pochwalić za ciekawy początek i zawiązanie akcji. Potem niestety jest trochę sztampowo, Flashlight zdaje się być typowym bohaterem fica, dobrym i przyjaznym, któremu wojskowa tożsamość ma dodać szczyptę zawadiactwa i powagi. Wzbudza powszechną sympatię, przyjaźni się z księżniczką i rozwiązuje problemy małych klaczek, a nieco sztuczna w moim mniemaniu buta Rainbow Dash, ma na celu chyba tylko ukazanie bohatera jako rozważnego, doświadczonego kucyka. Nie zdziwię się też zbytnio, jak Flaslight wskoczy w którymś z następnych rozdziałów do łóżka Rarity. Sam wątek turnieju nie wnosi zbyt wiele do fabuły i jego jedynym zadaniem jest chyba tylko złamanie nogi naszego żołnierza i podstawę do zbudowania miłosnych relacji z Rarity. Bez względu na moje marudzenie, fanfic nie jest w gruncie rzeczy zły. Gdyby tylko przyłożyć się nieco do eliminacji błędów byłby całkiem dobry, zwłaszcza jak na pierwsze opowiadanie. Dobre wrażenie zabija też stosowanie utartych w fanficach schematów. Być może trochę w tym mojej winy, bo przeczytałem na razie pirwszy rozdział (Swoją drogą gratuluję objętości i nie lecenia po łebkach). Jak na razie mogę opisać opowiadanie jako typowy fanfic, trzymający średni poziom, taki, jakich tutaj wiele. Radzę się nie poddawać, pisać dalej i doskonalić warsztat. Ja z kolei obiecuję, że przeczytam dalszą część i wpomnę co o niej myślę.
    1 point
  11. W następnym numerze gazetki będzie figurka Celestii. Dziwne,że nie kontynuują CMC ale cóż. <nie wiem czemu zdjęcie wgrało się odwrócone>
    1 point
  12. W sumie wszystko co dostajemy od producentów serialu mamy wyłożone w tym poście, a reszta to domysły.
    1 point
  13. Jak ja bym się zaczął chwalić swoim bogactwem... mógłbym kupić wiele, ale przyjaźni nie kupię...
    1 point
  14. Bo broniaki chcą Lunę, broniaki kochają Lunę i broniaki Lunę dostają. A Celestia jest według fandomu trollem itd. i z biegiem czasu będzie ona taka w serialu (o ile już nie jest, bo szczerze nie pamiętam). Smutne, ale prawdziwe. Siła przebicia broniaków do serialu jest absurdalna, a osoby, które słabo przepadają za Luną, to można je policzyć na placach :I W tym sezonie Luna, nie licząc końcowego odcinka, zapewne pojawi się jeszcze tak z 2 razy. Celestia - może jako tło.
    1 point
  15. Zgłoszone zostało poprawione. Następnym razem proszę o komentarz w dokumencie. W każdym razie... Od teraz PlaguePony oraz WhiteDrakon, jako osoby, które zabrały najwięcej a w zamian dały najmniej, są w kolejce o niskim priorytecie. Raz na tydzień listę się zaktualizuje i wyłoni nowe osoby. Niechaj wolniejsi mają szanse na nieco lepsze smaczki Jeżeli ktoś ma jakieś obiekcje - słucham. W przeciwnym razie, kończymy offtop i niechaj temat toczy się swoim życiem.
    1 point
  16. Studiuję sobie z pewną znajomą. Ogólne początkowo była to luźna znajomość. Jednak od pewnego czasu zaczęliśmy ze sobą częściej rozmawiać, potem doszły podobne zainteresowania, wspolne wypady na koncerty, do pubu, gdzie nawet byliśmy wtuleni... No nic, no ale miałem zamęt. Bo ogólnie sporo czasu spędzaliśmy razem, lecz ona tak jakby była wobec mnie oschla. I tak z miesiąca na miesiąc było coraz bardziej zimno. Na początku z każdego prezentu piszczala z zachwytu i mnie tulila, potem było zwykłe "dzięki". Wszystkie propozycje wyjścia gdzieś odrzucala pod pretekstem "braku czasu". No i docieramy do punktu kulminacyjnego, czyli do dziś. Zauważyłem, że przez ponad pół godziny rozwodzi się przed telefonem. Oczywiście myśląc, że to jej najlepsza przyjaciółka bądź rodzina zapytałem z kim miała taką długą konferencję. No i ku mojemu zdziwieniu dostaje info, że to jej prawie-chłopak, z którym chce stworzyć poważny związek. Nie wytrzymałem i szczerze wyznalem jej uczucia. To mogło skończyć się jednym... No i z jednej strony czuje ulgę, bo mam czyste sumienie i w końcu jej powiedziałem to, co powinienem powiedzieć dawno temu. Jednak czuje oczywiście smutek z tego powodu, że już nie ma żadnej nadziei na to, by coś z tego wyszło. A kochałem jej charakter i długie, rude włosy. No i też mam uczucie, że postapilem trochę egoistyczne. Zabolały mnie jej słowa po wyznaniu - "uwierz, że nie chciałam tego usłyszeć". A także stwierdzenie, że się "kolegujemy". Nie przyjaznimy - "kolegujemy". Muszę chyba o niej zapomnieć. Nie wiem jak, no ale chyba dalsza znajomość nie ma sensu. Nie chcę się wiązać z nikim na siłę, więc wierzę, że czas zaleczy rany na moim sercu. Które choć szybko się goją, to nadal sprawiają ból... Już Ci to pisałem wcześniej imesz, ale Ci powtórzę. Poniekąd jako osoba, która w życiu już popełniła dokładnie tam sam błąd, co Ty popełniłeś w tej sytuacji. Jaki to błąd? Zbyt długo, stanowczo zbyt długo czekałeś z przyznaniem się jej do tego, co czujesz do niej. Podejrzewam, że była świadoma tego, że nie jest Ci obojętna (uwierz, tego typu emocje są znacznie cięższe do schowania, niż wiele osób zakłada), lecz po roku... no, mało kto by się nie zniechęcił :c To tak na przyszłość już - nie czekaj z takimi wyznaniami. Póki co nie widziałem sytuacji, gdy skrywanie się z tym kończyło się dobrze. Moze inni widzieli, ale u mnie zawsze był ten sam finał - znalazł się ktoś trzeci i wszystko się posypało, bo ta trzecia osoba była bardziej... bezpośrednia. Wtulenie... tutaj kolejna uwaga. Ja do koleżanek też się wtulam i bynajmniej nie oznacza to, że mam co do nich jakieś większe nadzieje, niż tylko na przyjaźń Przytulanie się nie jest zarezerwowane tylko dla związków i bliższych znajomości, więc staraj się tego nie interpretować jako sygnału, że coś już jest na rzeczy. Oczywiście takie kontakty ograniczyłbym z dnia na dzień po znalezieniu dziewczyny, ale cóż... póki co nie mam żadnej "Fajny charakter, długie rude włosy"... ciekawe, z kim mi się to kojarzy XD A teraz co do tego, co zaszło, bo teraz to jest najważniejsza część - to zrozumiałe, że jest Ci smutno. Mi również by było na Twoim miejscu. Ale postąpiłeś dobrze. Pozbyłeś się tego ciężaru, teraz zostaje tylko się leczyć jak najczęstszym odrywaniem się od rozmyślań na ten temat i wyczekiwać lepszego jutra. Przykro mi, że tak to się skończyło, bo dobrze wiem, jak zależało Ci na niej, ale wyciągnij lekcję z tego, co zaszło - nie zwlekaj następnym razem. A w swoim czasie się go doczekasz. Znam Cię, jesteś świetnym kolegą i chłopakiem pewnie byłbyś jeszcze lepszym, po prostu uzbrój się w cierpliwość. I jak coś to spamuj mi na telefonie, czy innym facebook'u, poniekąd mi też pomożesz w ten sposób, bo nie będę tak myślał o swoich własnych problemach
    1 point
  17. N : Imię i rok urodzenia. Oryginalne, bardzo xD ale przynajmniej wyróżniający się. A : Ta Pinkie pie. Kolejny rok już ją widzę , uzależniony na ten obrazek. Zapewne kocha obrazki jpg. Z białym tłem. S : Też długo widzę + dużo linków. U : Znam! Miły i przyjacielski z niego typek. Taki typowy optymista też :3 (Animacja której nie znasz to Wielka szóstka... :c a wilczek to Okami ;u;)
    1 point
  18. Celestia występowała w pierdyliardzie odcinków. Gdyby to ona dostała odcinek ludzie chcieli by tego samego z Luną. A jaki wpływ na serial ma fandom? Fandom robi to co chcę, a to że scenarzyści podpierniczają ich pomysły to nie ich wina. Sęk w tym, że gdyby było tak jak TY chcesz to koniec końców można by to uznać za robienie odcinka pod fandom. Masa bronych tęskni za cukierkowością i mówią, że odcinki robione są pod fandom. Gdyby twórcy ich posłuchali BYŁOBY to robieniem odcinka pod fandom. Co za paradoks.
    1 point
  19. A oto coś co stworzyłem, dostałem natchnienia. Od razu wiedziałem jak to ma wyglądać i co to ma być.
    1 point
  20. Polecam najlepszy lek, na wszystko .
    1 point
  21. Głównie zwiedzam obiekty militarne, ale udało mi się odwiedzić opuszczone kasyno, stare budynki mieszkalne w Kęszycy Leśne, fabryka miału węglowego (o ile dobrze pamiętam) we Wrocławiu, silos zbożowy w Borne Sulinowo i jeszcze blok mieszkalny który był tam w okolicy. Do Zony planuję się wybrać, ale na chwilę obecną nie pozwalają na to fundusze. Jeżeli chodzi o przygodę to były dwie, jedna kiedy spotkaliśmy ze znajomymi nosferatu w grupie warownej Schill, ktoś postanowił sobie namalować go na drugim końcu korytarza i skubaniec wyglądał jak stojąca osoba, a że kilka pomieszczeń wcześniej znaleźliśmy salę jakiegoś kultu to wyobraźnia się włączyła. Natomiast druga była dość mokra ponieważ wychodząc kanałem odprowadzającym wodę z głównego kompleksu MRU, potknąłem się jak gapa o coś i wylądowałem na płasko w wodzie. Kotałek jest mój, ma na imię Konstantyn Drachenfels (pomysł siostry) jest kochaną kulą futra, która w tym roku kończy 9 lat. Uwielbia mnie budzić o piątej rano, z myślą "Nie będę czekał aż się obudzisz. Dawaj jeść." Pieszczoch jakich mało, chętnie dzieli się swoim futrem, zwłaszcza na świeżych ubraniach, a zamykanie szafy nic nie da bo i tak tam wejdzie. kiedyś wychodził na spacery na dwór ale dziś już tego nie robi.
    1 point
  22. Wpis #20 Miałam sen. Dziwny sen. BARDZO dziwny sen. Od lat... w sumie to prawie od zawsze mnie i Bon Bon wiążą silne więzy przyjaźni. Pół miasta nazywa nas "papużkami nierozłączkami", pozostali doszukują się romansu. Głodnym czekoladki na myśli... Tak czy inaczej obudziłam się we śnie (ale to dziwnie brzmi) i ujrzałam Bon Bon. Stała odwrócona tyłem. Niby nic, ale czułam się strasznie dziwnie. Gdy spojrzałam na siebie, zobaczyłam że jesteśmy razem. Dosłowne - sklejone. Jak jamnik z dwoma głowami! Byłyśmy jednością: dwie nasze połówki połączone w jednego kucyka. Jakby tego było mało, robi mi się niedobrze, gdy jadę tyłem do przodu... czy jakoś tak. Co jeśli Bon Bon będzie musiała pracować, a ja zagrać na Gali? I jeszcze jedno... Co z naszymi drugimi połówkami? Też się skleiły? Czy dwa zadki, cztery pośladki wałęsają po Ponyville, obijając się o ściany? W końcu nie mają oczu. Dobrze, że to był tylko sen... Chociaż z drugiej strony, chciałabym zobaczyć takiego zadko-kucyka
    1 point
  23. Nie wiem, po co to robię, ale pierwszy raz w życiu naszła mnie ochota na zdjęcie w lutrze. O dziwo, jestem mniej krzywy, niż normalnie, lecz wciąż uważam siebie za brzydala.
    1 point
  24. Chciałam dopisać kilka słów o morale odcinka, bo wydał mi się interesujący. Zazwyczaj w naszej kulturze cierpienie jest postrzegane jako słuszna kara, bądź okres próby, po którym przychodzi nagroda. Cierpienie hartuje ducha i wolę. Doceniamy ciężką pracę, nawet jeśli jest ona pracą na darmo i dałoby się ją wykonać niższym kosztem. Osoby poniżane i cierpiące budzą współczucie, jesteśmy bardziej skłonni zaufać takim osobom i utożsamiać się z nim, często odnajdujemy także w ich bólu samego siebie, bądź jesteśmy szczęśliwi,że nie musimy dzielić ich losu. Ból stał się wartością. Pokazuje dojrzałość i siłę charakteru. Rzadko zdarza się, że potrafimy go odrzucić. Nawet jeśli jest czymś co spada na nas niezależnie od nas, jesteśmy skłonni uważać, że tkwi w tym coś z naszej winy. Jak zdradzeni często szukają swoich przywar zamiast zrozumieć, że nie ponoszą za to winy i pogodzić się z faktem, Zresztą ulubiona taktyka katów to zrzucanie odpowiedzialności za ten czyn na ofiarę. Bo mogła nie nosić takiej krótkiej spódniczki to by jej nie zgwałcił. Zresztą paradoksalnie są ludzie , którzy lubią cierpieć. Uwielbiają użalać się nad sobą i mieć poczucie, że oni jedyni są ofiarami tego świata.W bólu masochiści odnajdują poczucie przyjemności, które wiąże się wysyłaniem endorfin przez mózg w celu uleczenia bólu. Lubimy cierpieć Jednak wracając do odcinka. Luna nie jest oczywiście masochistką. Nie może przełknąć poczucia winy. Nie daje sobie z nim rady. Czuje się złą osobą. Koszmary stanowią u niej formę oczyszczenia się z wyrzutów sumienia. Zadośćuczynienie, które jest jej tym bardziej potrzebne, że jej siostra i inne kucyki wybaczyły jej tak łatwo.Co jeszcze wzmogło jej poczucie winy. Nie dość, że nie została ukarana nawet jednym złym słowem czy grymasem, to jeszcze oni przyjęli ją tak ciepło, a ona chciała ich zniszczyć z głupiej zazdrości.Luna uważała, że na to nie zasługuje, więc wymierzyła sama sobie karę ,także dla tego, że nie uważała, że zasługuje na szczęście. W dodatku w serialu ciekawie pokazano jak samoumartwienie wpływa na innych. Krzywdzi to wszystkie osoby na którym na nas zależy. Nie pozwala także ruszyć do przodu i zapomnieć o złym by uczynić coś dobrego. Zrzucenie z siebie balastu winy pozwala się na prawdziwą zmianę. Jeśli my nie uwierzymy w siebie, nikt w nas nie uwierzy. Będą nas wytykać palcami, ale my zamiast się zamartwiać musimy być silni i pokazać, że jesteśmy inni. Sunset się udało , Discord nie uwierzył, że to możliwe i wrócił do tego kim był kiedyś. Trzeba nauczyć się mądrze cierpieć. Nie ma równie surowego sędziego jak my sami, jednak nadmierny ból nie jest niczym dobrym i koniecznym i bardziej przeszkadza niż pomaga. Bez tego psychicznego nie bylibyśmy istotami moralnymi, bez fizycznego nie przetrawilibyśmy, jednak nadmiar szkodzi.
    1 point
  25. Przeczytane W końcu dotarłem do końca tego co jak na razie ulęgło się w Mrocznych Wiekach. Spojrzałem nawet na swoje wcześniejsze komentarze i w sumie... cóż, widać oskary wyzwoliły we mnie nowe pokłady zjadliwości, ponieważ tym razem nie ograniczę się do samego chwalenie. Beware the spoilers! Bohaterowie - tutaj jest co najmniej dobrze. Fakt - Solly czasami ma tendencje do bycia nieco nazbyt potężnym, ale i od początku było stwierdzone, iż sroce spod ogona to on nie wypadł. Tak naprawdę jedyne do czego mam zastrzeżenia to fakt, iż każdą nową umiejętność doprowadza do niemalże perfekcji w bardzo krótkim okresie czasu - choćby użycie broni palnej. Wcześniej nie miał z nią niemal do czynienia a po kilku dniach poza Twierdzą jest ekspertem zarówno w teorii jak i praktyce jej użycia. Jeżeli trochę by chybiał, to jednak byłoby ciekawiej. Renegade - mam słabość do tej postaci - pozytywnie zakręcona, chutliwa maszyna do zabijania potrafiąca zarówno odstrzelić komuś łeb, jak i go zauroczyć. Nie powiem żeby była to najoryginalniejsza kreacja pod słońcem, jednak zrobiona jest dobrze i czyta się ją zwyczajnie przyjemnie. Reszta też jest przyjazna użytkownikowi. Mam jednak zastrzeżenie ogólne co do wszystkich postaci - są nazbyt chaotyczne. Przechodzą z jednej fazy do drugiej niemal w połowie słowa i czasami powoduje to takie zamieszanie, iż nie da się skupić na danej postaci. Fabuła - Interesująca, choć chwilowo jeszcze w strzępach. Co przez to rozumiem? Otwarto masę wątków, które jakoś trzeba będzie pozamykać - a to może okazać się niełatwe, szczególnie jeżeli chce się uniknąć dziur fabularnych. Jednak kreacja samego świata przyciąga oko, szczególnie jeżeli ktoś lubi klimaty postapo w stylu Fallouta i jemu podobnych kreacji. Dodatkowym atutem jest klimat, dzięki któremu opowiadanie czyta się błyskawicznie. Zastrzeżenie mam natomiast co do szybkości akcji - Solly jest rzucany z miejsca na miejsce z szybkością światła. Jeszcze nie zdążyliśmy nacieszyć się opisami New Manehattan a już lądujemy w Ponyville, później przeskakujemy do Canterlot, a po dwóch kolejnych przystankach lądujemy w Avarice. Za szybko, za pobieżnie - nie ma kiedy docenić poszczególnych lokacji. Styl - no tutaj mam zastrzeżenia - w niektórych miejscach wyraźnie przydałaby się interwencja korektorska. Sporą cześć rzeczonych zastrzeżeń kieruję do siebie, ponieważ w swoim czasie zajmowałem się prereadingiem MW i jak teraz widzę są rzeczy, które mi umknęły. Inna rzecz, że wtedy nie byłem aż tak zjadliwy - na szczęście już się poprawiłem Żeby nie było - nie jest jakoś tragicznie, ale poprawki byłyby wskazane. Opisy i dialogi - o ile te pierwsze, pomijając chwilami stylistykę, są dobre, to drugie mogą czasami zirytować - na przykład przez używanie wielkich liter. To samo podkreślenie można przekazać jednym czy drugim opisem, a czytelnik na pewno to doceni. Jeżeli chodzi o dialogi, to czasami jest nieco za dużo wtrąceń... nazwijmy to współczesnych dla nas. Plus panuje w nich chaos - ja rozumiem, iż to najemnicy, mordercy i inne paskudztwa ale nawet oni czasami rozmawiają normalnie a nie jak banda wiecznie naćpanych/pijanych raptusów. Może nie jest to jakiś znaczący minus i po prostu nie do końca trafiło w mój gust, jednak uważam, iż delikatne stonowanie niektórych kwestii wyszłoby tekstowi na dobre. Cóż więcej mogę powiedzieć? Mroczne Wieki mają zarówno wady jak i zalety, a wysoka brutalność powoduje, iż nie jest to opowiadanie dla każdego. Mimo to czytałem je z prawdziwą przyjemnością i na dodatek bardzo szybko - jest w nim coś takiego, co przyciąga czytelnika. Nie ustaję w nadziejach, iż Verard ruszy kiedyś leniwe cztery litery i dokończy tego fanfika. No nic - biorę się za kolejną ofiarę oskarów... AVANTI!!!
    1 point
  26. Do mystheri czołga się wysoki dzieciak w okularach: Dajjjj linkaaa. Jęczy po czym upada i usycha z bezsilności i niecierpliwości. Ocenię jak zobaczę ale zapowiada się epicko
    1 point
  27. A dlaczego wszystkie takie informacje są na fejsie a nie tutaj albo na stronie konwentu? Ja facebooka nie mam i też chciałbym coś o tym wiedzieć. No i skoro zaczyna się tak wcześnie to jest jakaś możliwość noclegu z czwartku na piątek czy trzeba samemu coś wymyślić?
    1 point
  28. Coraz mocniej się zastanawiam, żeby podpiąć się pod ekipę z Warszawy. Przemyślenia po Vistulanie: Wykłady zostaną nagrane i można obejrzeć sobie później, więc lepiej skupić się na warsztatach praktycznych, sprzedawcach i rozmowie z ludźmi. Przypadkowy śmieszny obrazek:
    1 point
  29. Zachęcony Vistulianem, a konkretnie przygodą jaka wiązała się z samodzielnym wyjazdem do Warszawy, oraz ogólnie samą imprezą postanowiłem wybrać się na coś jeszcze większego, i zdecydowałem się jachać na MLK
    1 point
  30. Z jakiegoś powodu ludzie uważają, że facet musi być pozbawiony wrażliwości, a nawet jeśli ją posiada to niech ukrywa. Wszystkich którzy płaczą, wzruszają się na filmach, lubią się tulić lub żeby ich pogłaskać po głowie, śpią z misiem...nie wiem co tam jeszcze...wiele osób ma za mięczaków czy coś podobnego. Nie rozumiem tego wcale Jeże nie noszą jabłek na kolcach. Prawdę mówiąc jak już im z drzewa na kolce jabłko spadnie to za wszelką cenę starają się je zrzucić, bo jest to dla nich niekomfortowe, a nawet groźne.
    1 point
  31. Ludzie nazywają trzmiela bąkiem bądź nawet szerszeniem. To jest chyba taki najbardziej irytujący mit
    1 point
  32. Parę fajnych rzeczy co mi się przypomniały w losowej kolejności: 1. Używamy tylko 10% swojego mózgu. 2. Jak się będziesz bawił ogniem, to się posikasz w nocy. 3. Safari - wymaga krótkiego wyjaśnienia. Otóż mówi się, że na studiach medycznych najcięższe są pierwsze dwa lata. No więc na trzecim roku, gdy jest trochę więcej czasu, żeńska część studentek wedle mitu - czy to z nudy czy to ze względu na tykający zegar biologiczny - zaczyna polować na chłopaków. To jest właśnie to safari 4. Nie połykaj pestek z arbuza, bo ci wyrośnie w brzuchu. 5. Metal to niebezpieczna muzyka... (wiem, wiem... byłem z tych grzecznych chłopczyków, co to zawsze słuchają rodziców) 7. "Defibrylacja" na filmach z Hollywood. Kojarzycie - kiedy na monitorze EKG pojawia się prosta linia i słychać ciągły pisk, a heroiczny doktor bądź jakiś bohater chwyta za łyżki defibrylatora, krzyczy "Clear!" i strzela prądem w pacjenta? Otóż tak się nie robi. Brak akcji serca jest wręcz przeciwwskazaniem do defibrylacji! 8. Przeszczep szpiku. Są ludzie, którzy myślą, że wiąże się to z poważnym zabiegiem związanym z wbijaniem wielgachnej igły w kości, np. w kręgosłup. Podczas gdy zarejestrowanie się jako potencjalny dawca wymaga tylko pomiziania wacikiem wnętrza policzka, a sam szpik prawie zawsze izoluje się z krwi obwodowej - czyli nie ma większego nakłucia niż przy oddawaniu krwi. A można w ten sposób uratować komuś ŻYCIE. 9. Ludzie po dwudziestce powinni mieć już ogarnięte życie, a dorośli to w ogóle praktycznie inny rodzaj ludzi niż my - młodzi. 10. Chciałbym napisać dziesiąty mit, bo taka fajna okrągła liczba, ale nic już mi nie przychodzi do głowy...
    1 point
  33. Według mnie twoje prace są tak świetne jak ja artystką jeśli narysowałam tego psa .-. Sory zapomniałam o wielkim podpisie na pół obrazka. Bez komentarza, ale twoje KAŻDA jest tak genialnie wzorowana, że ani jednej kropki w obrazie nie zgubiłaś tej co jest na zdjęciu. Zazdroszczę talentu. A tło to vector i tło z......... Deviantart??
    1 point
  34. Tak patrzę na te krajobrazy i coś mi tutaj nie gra. A konkretnie wyglądają, jakbyś wziął zdjęcie losowego krajobrazu, pobawił się kolorami i wrzucił na to filtr. Skąd takie podejrzenie? Ano stąd: Podobne do jednej z prac, prawda? Zasadnicze pytanie jest, czy zrobiłeś tak, jak napisałem czy tylko się wzorowałeś. Tak czy inaczej, nieładnie trochę.
    1 point
  35. UWAGA SPOILERY Witam wszystkich zebranych! Jak się domyślam przyszliście przejrzeć ten temat żeby dowiedzieć się kim jest Discord Whooves, prawda? A więc nie będę Was dłużej zatrzymywać! Postać pochodzi z pewnego tumblra, który jest jedym z najpopularniejszych tego typu blogów o kolorowych konikach. *uwaga lokowanie produktu* http://askdiscordwhooves.tumblr.com/ Zapewne jak się domyślacie owa postać ma coś wspólnego z Discordem. Owszem, nie jesteście w błędzie. Discorded Whooves jest bardzo rozwlekle rozwiniętą postacią pod względem samego już charakteru. Pomiędzy Doktorem a jego Mroczną Stroną jest wielka różnica. Są swoimi dokładnymi przeciwieństwami. Ale kim jest ta postać? Jest to Doktor, który jak się okazuje został "zdiskordowany" przez naszego Króla Chaosu podczas jednej z wypraw ze swoją asystentką, którą jest niejaka Derpy/Ditzy, ścigał właśnie jego. Trafił do miejsca zwanego "Jaskinią Prawdy". Tam się zgubił i zaczął krążyć szukając wyjścia gdy nagle usłyszał dźwięk TARDIS, o dziwo wehikuł faktycznie stał w tej jaskini i to całkiem niedaleko. Gdy Doktor otworzył jej drzwi, zobaczył wizję którą stworzył właśnie Discord. Musiał ujrzeć tam coś tak okropnego, przez co zaczął szarzeć. Tak oto pojawił się Discorded Whooves. Następnie zaczęły dziać się takie rzeczy, które były nieuniknione. Doktor stał się marionetką Discorda przez co zaczęły dziać się różne okropieństwa, które w innych światach nie miały miejsca. Zaraz, zaraz. Podział na światy? A i owszem. Discord Whooves żyje w zupełnie innym świecie niż serialowe bohaterki, jest tam naprawdę wiele zmian i nie są to tylko drobne szczegóły. W tym wątku pojawia się Master, Jack Harkness, Octavia, Derpy, Sparkler i Dinky, jak również Twilight z resztą przyjaciółek oraz kilka pobocznych postaci. Czy istnieje szansa na jego odmianę? No cóż... Raczej nie, ale głowy nie dam. Owszem, może i co jakiś czas Whooves wraca do "normalności", ale nie na długo. Żeby mógł wrócić do swojej prawdziwej postaci Doktora musiałaby go odczarować Twilight ale tylko pod warunkiem, że znałaby go przed "zszarzeniem". Istnieje jeszcze wątek Zerum Whooves, ale o tym opowiem już kiedy indziej. Starałam się jak najmniej tu spoilerować i ogarnąć to tak żeby nie zepsuć nikomu zabawy z czytania. Nie wiem jak to wyszło ale mam nadzieję że dobrze >3< Nic więcej nie zdradzę~ Aleee.... Żeby dowiedzieć się więcej zapraszam na oryginalnego Tumblra! Miłego czytania! (link gdzieś na górze)
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...