Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/25/15 we wszystkich miejscach

  1. Panie, pański pre-read to rzici dał na całej linii. Zjedzone przecinki, ze trzy zmiany czasu z przeszłego na teraźniejszy, kilka zbędnych spacji, brak justowania, niepotrzebne entery między akapitami... Przynajmniej ortografów nie było, a styl nie wywołał u mnie bólu zębów (choć genialny też nie był). Trafiłam na kilka zdań, które można by sformułować w nieco inny sposób, ale to kwestia dyskusyjna i zależna od gustu. Jeśli chodzi o treść właściwą... Słabo. Nie źle - ale słabo. Przede wszystkim porwałeś się na bardzo, ale to bardzo trudny temat, który może w dodatku budzić ogromne kontrowersje. Czy fanfik jest zły? Nie. Jak na pierwsze podejście, jest zaskakująco... nietragicznie. Do poziomu choćby "średniego" sporo tu jednak brakuje. Spróbuj napisać nieco dłuższy fanfik na inny, mniej poważny temat - ot, mamy w dziale dwa konkursy, może warto by było wziąć udział w jednym z nich...? Hasta pronto. Do szybkiego zobaczenia.
    5 points
  2. A czy nie jesteś, kochanieńki, za młody na gołe dupy?
    4 points
  3. Jestem futrzakiem i broniakiem, piszę tego posta wracając właśnie z futrzastego konwentu. Ale gadacie głupoty. Nie jest tak, że futrzaki czują się zwierzętami, jakieś "zwierzęta w ludzkiej skórze"? Są tacy ludzie, część z nich może i jest futrzakami, ale nie jest to reguła. Nie ma prawie osob mających fursonę "żaby czy pszczoły" bo te zwierzęta sa po prostu nieciekawe, prymitywne, niezbyt ładne, w innej skali niż cała reszta itd. Tak jak nikt chyba nie ma "ponysony" parasprita. Fursona to tylko taki sposób na wyrażenie siebie, ale nie od razu, że ktoś by chciał być zwierzakiem cały czas. Nikt nie chodzi na okrągło w fursuitach, nawet jak są konwenty. A juz w ogóle uprawiać w tym seks. To po prostu niepraktyczne, w tym jest gorąco i ma sie ograniczoną mobilność Nie mówicie mi, że manie ponysony/ocka i uzywanie jej do RP czy do przedstawiania na artach tak sie różni od posiadania fursony w fandomie furry. Tym bardziej, że (jak już ktoś wspomniał wcześniej), to nie tylko kuce ale i gryfy itd. Fandom MLP z tego powodu na pewno nie jest taki sam jak fandomy innych seriali. Tak, są futrzaści artyści co tworzą sporo yiffartów. Ale na pewno nie wszyscy. Inna sprawa, że jest na to popyt i ludzie potrafią zapłacić po kilkaset dolarów za takie coś czasem. ale u bronies nie jest inaczej, widzialem arty wylicytowane za 500$ i więcej. Clopów też jest niemało, ilość tagów jakie musiałem ukryć na Derpibooru bym mógł tą stronę komfortowo przeglądać nie jest mała. W fandomie furry jest więcej osób nie-hetero (najwięcej bi) niż w ogólnej populacji, ale jedna sprawa to to że po prostu ten fandom jest bardzo pod tym względem otwarty i tolerancyjny. No i dużo facetów, mało kobiet... i tak to wychodzi. Wszędzie znajdą sie jednostki pozytywne i nie.
    4 points
  4. Witam witam! Kolejny mniejszy request wykonany: Skrzydełka to wciąż dla mnie spora walka ale myślę nie wyszły najgorzej. Background tutaj jest bardzo prosty ale Idontknowq chciał to mieć na portret więc i tak większość pracy w sumie będzie wycięta To tyle ode mnie na tą chwilę i jutro czy pojutrze biorę się za kolejne dzikie prace!
    3 points
  5. ZLEW poszedł do zlewu XDDD Dzięki, Zoidberg!
    2 points
  6. TAK BYŁO I JAK TAM KORWINIŚCI NADAL PARÓWECZKI? XDDDDDD
    2 points
  7. To uczucie, gdy tak siedzę i nie wiem co mam zrobić.
    2 points
  8. Mleczko wypite, rytuał odprawiony, herbata gotowa...
    2 points
  9. Wiecie co? Piszecie jakby to było cholernie łatwe. Ale życie nie opiera się na jednorożcach i trzeba też za coś żyć oraz gdzieś mieszkać. A mnie by rodzice z domu wywalili, gdybym rzuciła studia, nie wiem jak to wygląda u Ylthin. Pogoń za marzeniami pięknie brzmi, ale zadziwiająco często kończy się na kasie w Biedronce. A z drugiej strony robienie czegoś czego się nienawidzi potrafi być prawdziwym koszmarem.
    2 points
  10. Tytuł oryginału: Chronomistress Autor: D. G. D. Davidson Tłumaczenie: Korodzik Minuette, otrzymawszy uroczy znaczek z klepsydrą, musi dołączyć do tajemniczego, skrytego Zakonu Stróżów Czasu Equestrii, czcicieli tytana Chronosa, skazanych na codzienne liczenie godzin, minut i sekund, by księżniczki mogły unosić słońce i księżyc dokładnie o czasie. Ale kiedy Królowa Chrysalis zaczyna uprowadzać chronomistrzów z całej Equestrii, powstrzymać ją mogą tylko Minuette oraz ostatnie pozostałości Zakonu. Podmieńce czają się za każdym rogiem i nie można ufać nikomu, ale tylko zaufanie może uratować naszych bohaterów. Wersja Google Docs Wersja MS Word Jest to moje drugie (po Anthropology) tłumaczenie angielskiego fanfika. Zdecydowałem się na to opowiadanie chociażby po to, by pokazać polskim fanom twóczość D.G.D., którego uważam za jednego ze znakomitszych pisarzy fandomu. Poza tym chciałem stworzyć w końcu tłumaczenie, które by mnie usatysfakcjonowało; szczerze mówiąc, przekład Anthropology wyszedł mi wyjątkowo nieudolnie i nie jestem z niego dumny. Zachęcam do lektury i byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie krytyczne uwagi na temat jakości tłumaczenia. Starałem się wyłapać wszystkie błędy, ale zawsze coś może umknąć. Zawiera gore, przenoszę do MLN. Otrzymujesz ostrzeżenie słowne~Dolar84 <- unieważnione 25.10.2015~Dolar84
    1 point
  11. sPiSek wygrał! Wszyscy do schronów!
    1 point
  12. Pamiętajcie, z Modlina najtaniej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    1 point
  13. Martwe zło to klasyk, ale naprawdę polecam The Room gorszego aktorstwa nie znajdziesz nigdzie indziej
    1 point
  14. Spodziewałem się takiego wyniku jeżeli chodzi o wybory Mirrors widziałem, a o morderczej oponie sporo słyszałem. Ale chyba moim ulubionym filmem z klasy "dno" jest chyba The Room czyli najzabawniejszy dramat ever P.S ten film nazywa się po prostu attack of the killer tomatoes
    1 point
  15. Nieogarnięta Pani w TV (która stwierdziła nawet, że w Polsce i UK jest taka sama strefa czasowa) rzuciła, że za granicą nie ma ciszy wyborczej, to prawda? Tak czy siak mam cisze w dupie. Byłem. Głosowałem. Wstępne wyniki z ponoć dokładnego źródła widziałem... I zamarłem. To jakaś manipulacja, czy ten naród serio jest tak głupi i leniwy? A może ja czegoś nie rozumiem? Obudźcie się ludzie... http://puu.sh/kXlYc/652630f6a1.jpg
    1 point
  16. Rób pompki. Możesz też zrobić trochę za mnie, bo ponieważ albowiem zjebałem sobie rękę
    1 point
  17. Jestem Ci bardzo wdzięczny za tak rozbudowaną odpowiedź. Dziękuję za wyciągnięcie i podkreślenie błędów, oraz za to, że nie zmieszałaś mnie też całkowicie z błotem :-) Wezmę twoje uwagi do serca i poprawię się. Wiem, że narazie prezentuje poziom bliski zeru ale postaram to zmienić. Uważam jednak, że udostępniając ten tekst w szerszym gronie wystawię się na krytykę, którą później postaram się wykorzystać w innych tekstach. Sam nie zobaczę wszystkich moich błędów, więc dziękuję Tobie za ich wskazanie
    1 point
  18. 1 point
  19. Czy umiesz groulować po tych kwiatuszkach?
    1 point
  20. Z tego, co ja pamiętam, to zawsze się wczytywały. Chowanie w spoilery pomagało w tym zakresie, że strona nie rozwijała się bez przerwy, dopóki nie załadowały się wszystkie obrazki, a to w dużych galeriach potrafiło trwać parę minut, więc od razu po wejściu do tematu można było zacząć coś robić.
    1 point
  21. owszem czytałem fanfiki i myśle że jak narazie najleprzy nosił tytuł "porzuceni" świetny i polesam go karzdemu zresztą moja historia jest podobna do greya dusta ale tak trohe. Jasne opublikuje je ale jeszcze nie wiem jak to zrobić dlatego wyśle ci jedną moją pracę na końcu. Mieszkam na Śląsku w bytomiu. Niedaleko katowic jakieś 1,15 godz. drogi Sorli za jakość ale mam słaby aparat. Pa i życze ci miłej nocy PS: narysowałem to bo tęsknie za kimś mi bardzo bliskim. :(
    1 point
  22. Garin, pałko, WEŹ NIE SPOILUJ
    1 point
  23. Może coś o francuskim wojsku. - Ile biegów mają francuskie czołgi? - Co jest pierwszą rzeczą jakiej uczą się Francuzi po wstąpieniu do armii? - Ilu potrzeba Francuzów, aby obronić Paryż?
    1 point
  24. Piszemy nie dlatego że to jest łatwe, lecz dlatego bo jest trudne. Inaczej nawet byśmy się nie dowiedzieli o tej sytuacji. Jet to jakieś logiczne, nie? Dlatego warto poznać opinie innych choćby dlatego, że mają inny punkt patrzenia na świat. Człowiek postawiony przed trudną, ważną decyzją może mieć zaburzoną ocenę sytuacji. Poza tym, jeżeli są jakieś pewniki w życiu to zapewne jednym z nich jest to, że ta ''łatwiejsza'' droga, jest zazwyczaj gorsza. Oczywiście będzie trudno, ale z dwojga złego, łatwiej niż gdyby przełamała się na drugim roku, czy później. Dalej trzymam się logiki? Dlatego się powtórzę. Czy warto zmienić kierunek, na ten który do ciebie bardziej przemawia? Ja nie wiem, ale ty pewnie tak. Dlatego nie pokaże nikomu konkretnej drogi, tylko ewentualnie przedstawię swój punkt widzenia. A co do marzeń, to zależy od samego marzenia i stopnia oddania się.
    1 point
  25. '__________' jakiś stary człowiek zabrał mi nick. a tu macie jego twittera https://twitter.com/sucari0001 "obremon suca"
    1 point
  26. A TERAZ PRĘDKO, ZANIM DOTRZE DO NAS, ŻE TO BEZ SENSU
    1 point
  27. Kilka tysięcy złotych i opinia rodziny ważniejsze od szczęśliwego życia? Tyle pieniędzy można zarobić w jeden miesiąc, nie posiadając żadnego wykształcenia. Wiem, że to nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać, ale radzę zmienić kierunek studiów. Lepiej zrobić to teraz, niż męczyć się przez kilka następnych lat.
    1 point
  28. Choć z tymi pieniędzmi mógłbym się kłócić, bo to zależy od sytuacji, to w tej konkretnej akurat masz rację. 1200zł to mała cena za to, aby przez całe życie nie mieć poczucia żalu. Czy masz zmienić studia? Ja nie wiem, ale ty pewnie wiesz. Zgodzę się też z poprzednikiem w kwestii jakiegokolwiek samobójstwa. Kiedyś wiele myślałem i powiem tyle. Żaden człowiek, trzeźwo myślący nie zrobi takiego głupstwa, bo to zwyczajnie nie jest opłacalne, każda droga jest lepsza bo daje jakieś nadzieje na leprze jutro, nawet najmniejsze. Problem w tym że ludzie popełniający ten błąd nigdy nie są ''poczytalni''. To jest jak zauroczenie, głupie odczucie nadające sens czemuś, co jest jego pozbawione.
    1 point
  29. Cóż Ci powiedzieć Ylthin... Zaczęłam drugi rok kierunku, którego nienawidzę i każdego dnia marzę o tym, by rzucić to w cholerę i uciec w lasy żyć jak jakiś dzikus. Ewentualnie iść na jakieś bardziej ambitne studia i robić naukę. Ty masz przynajmniej ten komfort, że jeszcze nie zaczęłaś przedmiotów stricte zawodowych i myślę tu o przedmiotach praktycznych. Ja za sobą mam pierwsze kontakty z pacjentem i mnie to zwyczajnie nudzi i męczy. Czuję się mniej więcej tak jak Ty. I nie wiem co Ci powiedzieć, bo w życiu nic nie jest proste.
    1 point
  30. Wiesz, co oznacza dla mnie dno? Moment, kiedy sięgnę po skalpel lub scyzoryk i podetnę sobie żyły. Więc nie, głosów pod sobą nie usłyszę.
    1 point
  31. *patrzy na rozkład zajęć* Szczęśliwi ci, którzy nie wracają po 19, żeby odgrzać połowę wczorajszego obiadu.
    1 point
  32. Detonato300 Wiesz że byłeś delikatnie OP. ale obiecuje dalej potraktować całość jako tekst, bez badania jego treści. Pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą czy to przy pisaniu opisu, czy też zachowywaniu zasad ortografii... Jedno i drugie niestety u ciebie leży plackiem i wykręcanie się tym: "bo..." nie ma tu nic do rzeczy. Wysłałeś go, czyli zaakceptowałeś jego wady, bo powinieneś być ich świadom. Ludzie patrzą na to dość uważniej. Niedopracowany tekst źle się czyta. Opis trza widzieć podczas czytania przed oczami. Twoje mi uciekają, przez to co napisałem powyżej, a również format tekstu z początku, który się rozlewa objętościowo. To wszystko rozprasza uwagę i nie byłem wstanie zrozumieć tego co miałeś mi do przekazania. Nie ważne jakie były twoje intencje. Następnym razem wolniej i to nie tylko ty masz rozumieć to co piszesz... Musisz pójść na pewien kompromis przekazu odnoszący się do teraźniejszości. Masz wprowadzić nas w swój świat. Pokazać jaki jest. Gdybyś nie zawalił technicznie i zrobił całą resztę zwyczajnie lepiej, wygrałbyś to. Pomysł miałeś nawet okej. Dość oryginalny. Efei Nadal nie zachowujesz miejscami jedności czasu, ale skoro mówisz że taki twój styl rozumiem to. Nie bądź zaskoczona jak więcej ludzi będzie zwracało na to uwagę. Jednak za spójność lokalną otrzymujesz mniejszą ilość punktów i tak. Kompozycja była mniej więcej w porządku, tak samo jak styl, co wymaga dopracowania... Przyjdzie z czasem. Niestety widzę u ciebie nadal błędy ortograficzne [jednorożkę daruję... Niech będzie że wyraz słowotwórczy. Dla mnie nadal to błąd.] tak samo jak u Deto, więc powiedzmy sobie że wygrywasz z nim 2 na 4 oceniane przeze mnie w tym momencie kategorie: Kompozycja Spójność lokalna Styl tekstu Poprawność zapisu Pracuj dalej nad sobą, a powinnaś daleko zajść. Zwyczajność nie jest cechą negatywną. Rysunek wyślę jak skończę. Nie mam czasu ostatnio dobrze usiąść. Nie zdążę przed końcem głosowania. Nie widzę tego.
    1 point
  33. Szanowni państwo, to nie żart. Dokonałem szokującego odkrycia. To znaczy, wydaje mi się, że to moje odkrycie, gdyż internet jest bardzo powściągliwy w tej kwestii i niż znalazłem sugestii, że fandom już wcześniej podjarał się teorią, którą chcę poniżej zaprezentować. Otóż najbliższa koleżanka Diamond Tiary, Silver Spoon, ma na znaczku i w swoim imieniu ową srebrną łyżkę. Od zawsze mnie zastanawiało, o co w tym chodzi. Wikipedia twierdzi, że to od angielskiego przysłowia "urodzić się ze srebrną łyżką w ustach", co mniej więcej odpowiada naszemu "być w czepku urodzonym". Znaczy, że ktoś urodził się w bogatej rodzinie i nie musiał narzekać na swój los. To niby pasuje. Obydwie koleżanki to straszne jędze, które idealnie wpasowują się stereotyp dziewczynek z bogatych domów, dla których liczy się tylko życie na pokaz bla, bla, bla, tacy Dursley'owie. Niestety, na wikipedii nie ma przypisu, który wskazywałby skąd pewność, że akurat to zainspirowało twórców serialu do nadania takiego imienia postaci. A co, jeśli nie wszystko zostało powiedziane? Jest taka piosenka zespołu Sirenia "The Funeral March", gdzie mamy sztampową wizję gothicowego pogrzebu. Utwór jest fajny, ale nie o tym chciałem powiedzieć. Oto klip. Już na buttonie powinien wyświetlić się wers, który zwrócił moją uwagę. Czym jest ta "srebrna łyżka" i co ona robi w romantycznym pogrzebie w depresyjnej wizji metalowego zespołu? A o to wers: Falling stars and a rising moon A scarlet tear and a silver spoon Was is das, meine Herren? Zacząłem szukać odpowiedzi w internecie. Rezultaty śledztwa mnie zdecydowanie zaskoczyły. http://spoonplanet.com/funeral.html Znalazłem taką stronę, skąd dowiedziałem się, że srebrne łyżki to detal funeralny zachodnioeuropejskich i anglosaskich rytuałów. Mocno uogólniając, można powiedzieć, że to troszkę odpowiedniki naszych portretów trumiennych, nawet datowanie ma sporo wspólnego. W celu upamiętnienia zmarłej osoby wykonywano srebrną łyżkę, która mogła zawierać portret zmarłego. Łyżki posiadały rozbudowane trzonki, bardzo dekoracyjne i raczej totalnie niepraktyczne w użyciu. Nic dziwnego, to była tylko pamiątka, ozdoba. No i te łyżki są bardzo podobne do tych, które na znaczkach ma Silver Spoon. Kilka przykładów łyżek pogrzebowych: Co z tego wynika? SPECJALNYM TALENTEM KLACZKI BĘDZIE PROWADZENIE DOMU POGRZEBOWEGO! Założy własny zakład produkujący trumny i jeżdżący karawanami. Nie tam żadne pitu-pitu z byciem urodzonym w czepku. Ziemski, przedsiębiorczy kucyk, który z racji rasy ma kontakt z ziemią... wszystko pasuje. W dodatku jest szara (smutny, skromny kolor) i ma staromodne uczesanie. To brzmi po prostu rewelacyjnie! Silver Spoon, legitymującą się łyżką pogrzebową jest szefem domu pogrzebowego! To prawie jak serial "Sześć Stóp pod Ziemią". Mamy gotowy temat na fenomenalne fanfiki! Cały powyższy temat to jedna wielka teoria spiskowa, która nie ma potwierdzenia w serialu. Istnieje jedynie garść sugestii, które za nią poświadczają, ale nic ponadto. Jednak wielokrotnie byliśmy świadkami dość dwuznacznych mrugnięć okiem w stronę widzów, także tych starszych. Od kucyków Big Lebovskiego, przez Wonderbolts i ich kolorystykę, aż po Amiszów Weird Ala Yankowicza. Nie będę się z nikim kłócił w obronie swojej teorii. To tylko taka zabawa w dochodzenie i szukanie drugiego dnia. Jednak... sami przyznajcie, że to dość inspirujące, czyż nie? Poprawiłem tylko mały błąd. "Uczesanie" zamiast "uczenie". Bardzo wnikliwa analiza ~ Arjen
    1 point
  34. Mnie tylko te kolory gryzą. Są chujowe. A zreformowanie DT jest trochę pospieszone, ale czego się spodziewać bo dwudziestominutowym odcinku bajki dla dzieci.
    1 point
  35. Trochę pikseloza, ale macie Cloud z sierpnia
    1 point
  36. Trudno jest mi się wypowiedzieć, gdyż odcinek jest jednym wielkim szokiem, który jednak ma coś głębszego. Szkoda było Big Maca, bo było widać, że coś jest z nim nie tak i ma to związek z Apple Bloom. Ale jak się przebrał, to musiałem zatrzymać wideo, bo oczy mi się paliły . Przez 2 minuty musiałem patrzeć na to co się dzieje, ale dało się to później przeżyć (przyzwyczaicie się, spokojnie). Co nie zmienia faktu, że fandom się rzuci teraz na Big Maca jako transseksualistę, ale zrobił takie a nie inne rzeczy tylko dlatego, że chciał uszczęśliwić młodszą siostrę. Trochę było to dziwne, ale fajne, gdyż w końcu Big Mac zaczął rozmawiać i to dość sporo. Co ostatnio bardzo polubiłem to odniesienia do poprzednich odcinków. Nie wiem dlaczego, ale fajnie Hasbro umie to wpasować w epizod. Sam Big Mac pokazał co jeszcze "potrafi" zrobić i do jakich środków może się posunąć, aby osiągnąć cel. Nie wiem co mógłbym jeszcze napisać. Jeden wielki szok! Przez to minusów nie umie dostrzec, ale jednak epizod mnie nie porwał, ani z fotela nie wyskoczyłem. Ciekawie się to oglądało, chociaż było początkowe uczucie po zobaczeniu "siostry" Big Mac, aby wyłączyć filmik i powiedzieć NIE, żeby nie ucierpieć na zdrowiu. Ja dotrwałem i powiem, że odcinek jest nawet dobry, chociaż nie jestem tego pewien. SZOK raz jeszcze!
    1 point
  37. ty 14:50 ja 16:35 autobus o 17 #życie fajnie że tylko miesiąc czekać na pl wersje ale znając życie nie wytrzymam i zobacz z napisami
    1 point
  38. To może być Ciekawe... Imię: Wieczny Chłopiec Opis wyglądu: Jegomość wysoki na 2 metry i skromne 12 centymetrów. Czarny płaszcz okrywający kapturem jego twarz, lekko pobrzdąkujący przy każdym jego kroku. Długi bo aż do kostek u stóp, wykonany jest z materiału blokującego magnetyzm. Nogi odziane w buty górnicze podbite stopem Yornu z Halifem. Pod płaszczem zaś jegomość budowy nie drobnej ale też nie wojskowej. Z wyglądu zwyczajny, jedyne co może go wyróżniać to drobna blizna przecinająca brew, powiekę i policzek prawego oka. Oko na szczęście w tym procesie nie ucierpiało. Twarz porośnięta lekkim, dwutygodniowym zarostem. Ubiór przypomina trochę lokaja, czarne spodnie w kant, biała koszula a na niej czarna kamizelka. Na dłoniach nosi rękawice, każda zdobiona jest kryształem o 7 bokach, czarnym na obrzeżach zaś ciemno fioletowym w rdzeniu. Podobny kryształ zdobi czarny pasek u spodni i równie czarną opaskę która utrzymuje rozczochrane włosy na swoim miejscu. Kryształy owe to stare artefakty. Na lewej dłoni pozwala Trzymać Magię, na prawej dłoni pozwala Gromadzić Magię, na głowie pozwala Zrozumieć Magię zaś kryształ na pasku pozwala Kierować Magią. W płaszczu znajduje się wiele drobiazgów z różnych drobiazgów - od kilku kompletów gwoździ różnej długości, przez metalowe kulki a na cienkich żyłkach kończąc. Posiada także dwa małe woreczki - jeden z mąką, drugi z tabaką. Umiejętności: Sztuka walki Sai-Tzun-Ren - wymyślona przez jego przodków, ta sztuka walki polega na iście chirurgicznej precyzji. Odpowiednio wbita igła potrafi zneutralizować prawie każdego przeciwnika. Więc z odpowiednio wbitym gwoździem też działa... Dystorsja Czasu - umiejętność zakrzywienia Czasu do własnych potrzeb. Niezbyt potężna na długich dystansach, wszak zakłócanie Czasu to nie zabawa, ale przydaje się w szybkich pojedynkach. Moc ta rozwija się razem z właścicielem. Historia: Moja historia jest taka jak wasza tylko o rozdział dłuższa. Kiedyś miałem imię, kiedyś miałem rodzinę, miałem przyjaciół. Ale to było dawno. Zanim jeszcze nauczyłem się tej przeklętej przez bogów mocy. Teraz mówią na mnie Wieczny Chłopiec wszak jestem zamknięty w Czasie. Nie, nie jestem nieśmiertelny, nic z tych rzeczy. Jestem tylko Wieczny. Nie starzeję się, nie potrzebuję jadła ni trunku. Ale przebity sztyletem padnę jak każdy inny. Dawno temu, kiedy gwiazdy świeciły jaśniej a ludzie szanowali starych bogów, w pewnej wiosce urodziło się dziecko. Był to krnąbrny osobnik, uwielbiał psocić i robić starszym kawały. Często przez to dostawał wymyślne kary. Z czasem dziecię to zaczęło uczyć się sztuk walki, jak jego dziad uczył syna swego tak jego ojciec zaczął uczyć go. Na początku wydawało mu się to nudne - dzień w dzień te same ćwiczenia, te same pozy. I medytacja ble! Jak ktoś może siedzieć bezczynnie w jednym miejscu kiedy na około tyle się dzieje? Mijały lata a dziecko stało się młodzieńcem. A wraz z jego wiekiem, rosła chęć nauki. Lecz pewnych rzeczy nie wolno mu było wiedzieć, starsi powiadali że są rzeczy tabu, których wiedzieć nie powinien i basta. Dlatego pewnego razu postanowił wkraść się do Świątyni, wszak przecież nie zaszkodzi jak tylko zerknie na stare zwoje, prawda? Wiedza zawarta w zwojach nie była ani straszna, ani nawet ciekawa. -Dlaczego te stare zrzędy tak się tym przejmowały? Przecież te zaklęcia są nie dość że proste to jeszcze banalne - myślał chłopiec. I wymyślił, że to niesprawiedliwe pozbywać się dobrej wiedzy tylko dlatego, że być może sami starcy jej nie rozumieli. Postanowił użyć tego co odnalazł w zwojach i pokazać że jest najmądrzejszy w wiosce. I ta pycha go zgubiła. Nakreślił w starej jaskini wszystkie znaki jakie zapamiętał. Wykonał wszystkie magiczne ruchy. W pierwej rozległ się gwizd, potem zaś zobaczył blask mieniący się rożnymi kolorami. I nagle zrobiło się ciemno. Przez chwilę spanikował, lecz zauważył że to tylko latarnia zgasła. Wyśmiawszy własne obawy zauważył że nic się nie zmieniło. Ani nie pojawił się żaden demon, ani kula ognia. Nawet okolice kręgu który namalował nie były osmolone. -No dobrze teraz mogę ich wyś... -nie poznał tego głosu. A przecież był w jaskini sam. Po chwili zrozumiał że to jego własny głos. Brzmiał prawie jak jego ojciec, co trochę go speszyło a z drugiej strony rozbawiło. Nie przejmując się tym więcej wyszedł z jaskini i ruszył do wioski. Zdziwił się bo rośliny wydawały mu się jakby większe. A kiedy trafił do wioski stanął jak wryty. Miast rodzinnego domu, zastał stare ruiny. Zarośnięte i opustoszałe. I kiedy przeszukiwał ruiny, znajdował stare rzeczy, większość kruszyła mu się w dłoniach. Ile lat potrzeba żeby metale tak bardzo się kruszył? Przecież był w jaskini tylko kilka godzin najwyżej. Znał kogoś kto mógł mu odpowiedzieć na to wszystko. Szybkim ruchem i starą gałęzią nakreślił symbol w piasku u stóp i wypowiedział słowa wezwania. -Ja z plemienia Sai Ren wzywam Ciebie o potężna Hov, spójrz na sługę swego i wysłuchaj go. Przestrzeń przed nim rozjarzyła się pięknym zielonkawym blaskiem i oto stała tam bogini jego ludu, Hov, Pani Czasu i Pamięci. -Wybacz o Wielka, że wzywam Cię niegodny. Błagam o wysłuchanie mej prośby - dług zaś spłacam życiem. W zamian pragnę twej wiedzy. Co tu się stało? -Wybaczam i słucham Cię dziecko. Ale nie wiem czemu pytasz o to co już wiesz. -Nie rozumiem o Pani. -Skorzystałeś z mej magii. Za to zabrałam już zapłatę, czy nie jesteś o wiele starszy? Chciałeś użyć mojej mocy by zatrzymać się w Czasie. I to życzenie spełniłam. W zamian dałam Ci Wieczność. Nie musisz jeść, nie musisz pić czy spać, nie będziesz się też już starzał. Lecz pamiętaj, nie jesteś nieśmiertelny. Nakreśliłeś znaki życzenia i te spełniłam. Czy chciałbyś o coś jeszcze spytać? Im więcej słuchał tym bardziej struchlał ze strachu. -Ostatnie pytanie o Najjaśniejsza. Co stało się z moim ludem? -Odeszli. Zaklęcie które użyłeś zmienia Czas rzucającego. To co dla ciebie było minutą, dla nich było rokiem. Twoi współplemieńcy żyli tu przez ponad 20 lat, Ciebie zaś w tej wiosce nie było przez lat 300. A jako że jesteś ostatni ze swego ludu, Ciebie naznaczyłam i ty będziesz istniał jako mój totem. A teraz żegnaj. I tak oso jestem. błąkam się od miejsca do miejsca. Z czasem udoskonaliłem sztuki moich przodków. Zrozumiałem też naturę mojej "klątwy". Pracowałem dla różnych ludzi, teraz przeważnie zwiedzam miejsca ciekawe i te, które mogą mnie czegoś nauczyć. Miałem wiele Czasu na naukę. I ciągle go mam. I choć wyglądam na 24 lata, dzisiaj obchodzę 580 urodziny. Początkowa Moc: Akcelerator - umiejętność przyśpieszania i spowalniania przedmiotów których dotknie i które są w odległości mniejszej lub równej 4 metry od niego. Mam nadzieję że nie przesadziłem...
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...