Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/14/16 we wszystkich miejscach
-
No i po strzelance... Miałem sobie dziś zrobić Walentynkowe zdjęcie z ukochaną... repliką oczywiście , ale tak jakoś wyszło, że zapomniałem, a potem już byłem na to zbyt leniwy. Używałem najpierw M'ki, potem M249, a skończyłem na Mk23 kumpla i nożu (pardon, bagnecie - niestety o ile z pistoletu udało się fragi zaliczyć, o tyle z bagnetu już nie). Powiem Wam, że jak się założy w maskałacie kaptur, arafatką owinie się co bardziej "charakterystyczne" elementy twarzy i schowa w choince... tak, dosłownie w choince - wczołgałem się pod nią i owinąłem się wokół niej... niby niewygodnie się leżało, ale w sumie minęło mnie... hm... raz, dwa... około 5-6 osób, w odległości na tyle, że trafiłbym ich pistoletem i nikt nic nie zauważył. Maskałat to lepsza sprawa niż czapka niewidka, adrenalina przy takim chowaniu gwarantowana.3 points
-
Dziękuję za długą recenzję, postaram się trochę wytłumaczyć. Po pierwsze odniosłem wrażenie że bierzesz te 100 stron za co najmniej połowę fanfika. W takim wypadku naturalnie miałbyś rację pisząc że cały ten konflikt nie ma większego sensu, a realia nie zostały należycie przybliżone. Jednak opublikowana część jest początkiem, a wymieniony przez ciebie problem sensowności wojny zostanie z czasem wyjaśniony. Ilość duża ilość bohaterów miała w domyśle ukazać konflikt z wielu perspektyw. Możliwe, że rzeczywiście zacząłem od zbyt wielkiej ich ilości, ale chciałem uniknąć sytuacji wprowadzania nowego wątku kiedy cała opowieść się zbytnio rozwinie. Nie powiedziałbym że charaktery są niewiarygodne. Trzeba pamiętać że jednym z moich założeń było rozwarstwienie społeczne, co za tym idzie zarozumiałości klasy wyższej/bogatszej oraz rasizm, z którym rzeczywiście mało kto się kryje. Księżniczki śmieją się z czegoś zupełnie innego, prawda że w tej samej rozmowie, ale nie ma to wiele wspólnego z samym snem. Skoro ma się nielojalnych dowódców to wypadało by mieć o nich jakieś informacje. Lojalny głupiec nadaje się na trepa, ewentualnie straż przyboczną. Z głupimi dowódcami daleko się nie zajdzie, bo nie mówiąc o samym dowodzeniu na polu bitwy (które wcale do najprostrzych nie należy), muszą zajmować się sprawami armii, takimi jak choćby zaopatrzenie. Kretyn raczej sobie z tym nie poradzi, a jego lojalność jest w tym momencie mało warta. Jak już pisałem, jest to wciąż zbyt którtka częćś fanfika, żeby dokładnie wyrobić sobie o tym zdanie. Staram się rozdzielić informacje o przeszłości w miarę równomiernie po wszystkich rozdziałach. Bo jej nie ma. W Equestrii od ponad 1000 lat panował pokój, nie łatwo po takim czasię stworzyć od zera karną i zdyscyplinowaną armię. Nie ma znaczenia czy wojna trwa tydzień czy dziesięć lat, zniszczenia są zawsze, mniejsze bądź większe ale są. A gospoda nie ma z wojskiem wiele wspólnego. Owszem, trochę tego jest. Ale wizja kulturalnego wojska jest mało przekonująca. To że armia funkcjonuje kiepsko jeśli nie fatalnie nie oznacza od razu nielogiczności. Przedstawiłem poprostu wojsko, które w gruncie rzeczy niewiele jest warte i nikt nie powiedział że będzie wygrywać kampanie. Co do opisów to nie mam wiele do powiedzenie. Jest ich za mało, ale staram się to poprawić.3 points
-
No, ale przynajmniej gdzieś wyszliście razem ,propsy za to, ja ze swoją wczoraj byłem, bo dziś nie było jak, poszliśmy razem do lasu nad Wisłę, siedzieliśmy na skarpie..... i testowaliśmy flat hop ( oczywiście wszystko zrobiłem sam, bo prezenty własnej roboty są najlepsze , nawet gumkę pięknie dociąłem )i powiem, że szczerze pozytywnie mnie zaskoczyła przy 370 FPS 60 metrów na luzie, a dolatywało bez wiatru nawet do 70. Chyba zasłużyła sobie na jakiś chwyt albo magwell na rocznicę . Niestety nie mogliśmy razem spędzić całej soboty, bo musiałem wujowi pomóc. 30 metrowe drzewo? Na chuj ci zabezpieczenie ? Ale po dźwięku silnika mogę śmiało powiedzieć, że jej się podobało . A pytanie w kwestii sprężyn mam Madbull, czy Guarder?2 points
-
2 points
-
Z tego co wiem, to Lauren Faust, w którymś wywiadzie stwierdziła, że rodzice AJ nie żyją. Jednak jako, że to bajka przeznaczona dla dziewczynek w latach 6-9, to nigdy o tym jasno nie będzie powiedziane. Dlatego też nie zrobili by odcinku dnia rodzica, bo problem był by z AJ. Co do rodziców księżniczek, to tak naprawdę, to twórcy nigdy nie podejmą tego tematu, bo są one na pograniczu, bóstwa, a im nie wypada mieć rodziców, (to samo z Discordem, nie ma rodziców, po prostu). Co do rodziców głównych bohaterek, to Twilight, Pinkie, Rarity mają rodziców, a co do reszty, tzw. kanon zostawia otwarte drzwi, i to raczej nie ulegnie radykalnej zmianie, bo przez 6 sezonów AJ nigdy nie wspomniała rodziców, po prostu nie dało by się wprowadzić jej rodziców do fabuły w jakiś sensowny sposób, (jak pisałem, bajka nie może powiedzieć jasno, że oni nie żyją). Rodzice mogą (Rarity, Pinkie, czy Twilight), będą mogli występować raczej w tle. W sumie fabularnie główne bohaterki są dorosłe, więc to może być powód rzadkich, (te odcinki były by jak z CMC nuda nie wnosząca nic do fabuły), odwiedzin, bo każda z bohaterek ma tak jakby swoje problemy dnia codziennego.2 points
-
Uwaga na gromadki spoilerów! Popioły Equestrii wybrałem sobie jako lekturę wczasową czytaną w przerwach kiedy nie było mnie na szlaku. Sam nie wiem co kierowało moim wyborem, gdyż nie zapoznałem się wcześniej z powyższymi komentarzami i nie mogłem sobie wyrobić żadnych oczekiwań. Sądzę, że zwyczajnie wzięła mnie ochota by zobaczyć co takiego umie zaprezentować początkujący pisarz – w końcu takowi najbardziej opinii potrzebują. Obawiam się jednak, że moje zdanie może nie przypaść niektórym do gustu. Tak więc, opis fanfika obiecuje ukazanie Equestrii jako kraju spustoszonego wojną a on sam otwiera się sceną batalii pomiędzy kucami wiernymi a niewiernymi władzy królewskich sióstr. Podkreślę tutaj, że kompletnie nie znam się na opowiadaniach wojennych, lecz to nie zmienia faktu, że początkowa bitwa zdała mi się marnym początkiem. Na dzień dobry otrzymałem niemałą grupę bohaterów, których najzwyczajniej nie było czasu poznać w stopniu, który pozwoliłby rozpoznać ich w trakcie dość dynamicznie opisanej walki. Sama walka jest zresztą aż nazbyt dynamiczna. Osobiście miałem miejscami problemy zrozumieć co to się wyprawia i nie raz nie umiałem sobie wyobrazić konkretnego bohatera w konkretnej scenie. Nawet kiedy ginął ktoś nie anonimowy, spłynęło to po mnie jak po kaczce i nie wywołało żadnych emocji. Umierająca postać zwyczajnie nie wzbudziła jeszcze takiej sympatii czy innego rodzaju emocji aby móc jej współczuć lub cieszyć się że wreszcie zeszła. Podobnie było w momencie, w którym Goldenrod zostaje postawiona przed właściwie samobójczym zadaniem – nie znałem jej, nie lubiłem ani nie nienawidziłem. To co ją spotkało było mi przez to obojętne. Spory wpływ na takie odczucie miała wspomniana już przeze mnie niemała grupa bohaterów, którzy zostali przedstawieni wszyscy naraz. Moim zdaniem nieciekawie wpłynęło to na całość, zwłaszcza w chaosie bitwy. Walka na początku historii nie jest zresztą niczym nowatorskim. To taki „bum” mający przykuć pierwszą uwagę, lecz w Popiołach Equestrii nie jest ona wcale wstępem. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że wstępu w ogóle tutaj nie ma a czytelnik jest od razu rzucany w wir wydarzeń. Dostrzegam tutaj chęć dokładniejszego opisania batalii, która to powinna znaleźć się w nieco dalszej części historii. Takie detale na samym wstępie są moim zdaniem kiepskim posunięciem, gdyż, jak już mówiłem, utrudniają jeszcze bardziej zapoznanie się z nowymi postaciami. Prawdę powiedziawszy to co o nich zapamiętałem to zdumiewający brak dyscypliny i odrobinę niewiarygodne charaktery. No bo co to ma być, że dowódcy wojskowi żrą się ze sobą jak kocury a nawet się z tym nie kryją? Powtarzam – nie znam praw rządzących historiami wojennymi ale na mój chłopski rozum wojsko mające na czele takich drani zwyczajnie nie ma prawa dobrze funkcjonować. Niby dlaczego prosty żołnierz ma walczyć bok w bok z kolegą pod cudzym dowództwem jeśli ich dwaj wodzowie jawnie sobą gardzą? I co to za dowódca, który każe robić sobie nowe meble podczas gdy prości żołnierze nie mają drewna na opał? Ryba psuje się przecież od głowy i stąd mamy prostą drogę do konfliktów na niższych szczeblach. Gdzie tu dyscyplina, porządek, jakieś naczelne dowództwo świecące przykładem? Prawda, są księżniczki, a ich pojawienie się na początku trzeciego rozdziału uważam za jedną z ciekawszych i powiedziałbym nawet, że to od niej powinien zacząć się cały fanfik. Podoba mi się takie planowanie kampanii oraz to, że Luna jest bardziej zdecydowana jeśli chodzi o działania wojenne. Celestia także potrafi pokazać, że należy się z nią liczyć, lecz jedna scena nie ratuje całości, zaś pojawiająca się później rozmowa sióstr dotycząca szpiegowania własnych poddanych to dla mnie jakaś pomyłka. Czytając o dziwnych snach nawiedzających Sandstorma spodziewałem się jakiejś choćby małej intrygi, może ingerencji przeciwnika, a otrzymałem raz dwa rozwiązaną sprawę, z której księżniczki stroją sobie żarty. Poza tym jak to się dzieje, że skoro siostry już szpiegują swoich podwładnych, robią to z tak słabo zorganizowanym planem? Na pewno powinny mieć bardziej konkretne powody by tak czynić oraz bardziej rozwinięte zamiary. Czemu, decydując się na tak radykalne kroki, boją się wymierzać kary? Rozumiem wyjaśnienie że mogą mieć problemy „kadrowe” ale czyż w czasie wojny nie lepszy lojalny głupiec niż nielojalny geniusz? Ponownie nie widzę tutaj dyscypliny ani porządku, który pozwoliłby wygrać dłuższą kampanię. To czego tutaj nie widzę to również sens całej tej wojny. Niby są tutaj jakieś informacje o rasizmie i nierównościach społecznych ale jest tego zdecydowanie za mało. Fanfik ma już ponad sto stron a wciąż prawie nic nie wiadomo o racjach rebeliantów. Za co oni właściwie walczą? Czego chcą? Czy wcześniejsze działania pokojowe szlag trafił tak łatwo że wystarczyła śmierć potencjalnego reprezentanta na dworze? Jaki związek ma z tym wszystkim Starlight Glimmer? (bardzo ciekawy motyw!). Mam po prostu wrażenie, że jest to wojna dla samej wojny a takie raczej kończą się dość szybko i nie tak jak przewidziała którakolwiek ze stron. I tutaj mój największy zarzut – gdzie się podziała ta bardziej „ludzka” strona konfliktu? Jak zareagowało społeczeństwo? Gdzie bliższy opis wojskowych spraw organizacyjnych, zaopatrzeniowych, medycznych, propagandowych? To wszystko było jedynie wspomniane, a wprowadzenie motywu wioski popierającej rebelię to dla mnie kolejny zmarnowany potencjał. Przecież można było tyle z tym zrobić. Pokazać jakiegoś rzemieślnika tworzącego sprzęt dla rebeliantów, sklepikarza odkładającego żywność, szmuglerów, jakiś bierny ruch oporu wobec księżniczek, a zamiast tego mamy wprowadzoną właściwie od niechcenia rodzinkę, która ratuje klacz ledwie ledwie przez nich kojarzoną. Nie rozumiem też co miała znaczyć taka samowolka żołnierzy. Robili to tak po prostu? Za wiedzą dowódcy i bezkarnie podczas gdy wcześniej jednemu z ich kolegów groził stryczek za niesubordynację? No i reszta wojska tak zwyczajnie zapomniała o swoich dwóch kolegach, którzy nie wrócili z poszukiwań zbiega? Aha – i dlaczego o tym zbiegu tak szybko zapomniano? Ponawiam zarzut, że nie widzę tutaj dyscypliny. Dodam jeszcze, że walczące kucyki są tutaj przedstawiane jako istne żołdactwo. Co to się stało, że w ciągu bądź co bądź krótkiej kampanii dochodzi do takich rzeczy jak spalenie wioski czy jeszcze niewyjaśnione zniszczenie gospody (nie wiem co się stało, choć się domyślam), że już o całej masie łaciny podwórkowej nie wspomnę. Jeśli miało to przedstawiać realizm wojny, to niestety w połączeniu z wypominanym przeze mnie nie raz brakiem porządku, wypada to dość kiepsko. W ogóle, nie jestem zwolennikiem ubarwiania opowieści przekleństwami. Uważam to za tani chwyt, którym autorzy starają się przełamać jakieś dawno już przełamane tabu, a jeśli o łacinę stosowaną w Popiołach to w większości miejsc można było się spokojnie bez niej obejść. Niestety, całej masy nielogiczności nie ratują również opisy, których jest tyle co kot napłakał. Świat wydaje się martwy. Poza wojną nie istnieje nic, a nawet sama wojna wydaje mi się tutaj zlepkiem słabo powiązanych ze sobą zdarzeń. Wciąż nie dostrzegam tutaj jakiegoś główniejszego wątku ani ciągu przyczynowo-skutkowego. Prawdę powiedziawszy, czytanie mnie męczyło. Męczyło mnie do tego stopnia, że pod koniec było mi właściwie wszystko jedno co się stanie, bo miałem już jako tako wyrobione zdanie o tym fiku i szczerze wątpiłem czy kilka ostatnich stron będzie mogło je zmienić. No i cóż mogę powiedzieć więcej? Podszedłem do fika na świeżo, bez wyrobionego zdania, a to, które wyrobiłem sobie po lekturze, jest wyłącznie moim własnym. Nie chcę tutaj nikogo urażać, ale zastrzegam sobie prawo do swojej opinii oraz tego, że czasami początkujący pisarz musi się zmierzyć również z takimi jak moja. Przykro mi, że muszę to pisać ale, autorze, nie traktuj tego jako prawdy objawionej. Ćwicz, pisz, publikuj. Może i kolejne Twoje dzieło sprawi mi większą przyjemność. Trzymaj się! Johnny2 points
-
Polowanie. Tak, to chyba najlepsze określenie wydarzeń z jesieni 1852. Loża Rozrywki znowu działa, zrzeszając znudzonych. Czterech łowców, wypuszczonych w otchłanie mafijnych i politycznych porachunków, wreszcie wolni, od przytłaczającej i wszechobecnej tępoty. Co nimi kieruje, zapytasz z ciekawością. Odpowiedź jest nad wyraz prosta i jeszcze bardziej rozczarowująca: Zabawa. Część I Znak Czterech Część II Znak Czterech II Część III Znak Czterech III Część IV Znak Czterech IV Część V Znak Czterech V Część VI Znak Czterech VI Część VII - Część Pierwsza Znak Czterech VII - Paillete / Magnifier Część VII - Część Druga Znak Czterech VII - Glimmer / Clairvoyant1 point
-
Współczuję. Ja byłem sam prawie pół roku, a mój związek (teraźniejszy) wyszedł kompletnie na spontanie Wierz w siebie i znajdziesz kogoś ziomuś a nutkę wrzucam z dedykacją dla wszystkich singli! Pzdr!1 point
-
1 point
-
Od niedawna jestem w związku (niecały tydzień) i mam naprawdę kochaną dziewczynę Wie,że lubię kuce (śmiała się) i można z nią o wszystkim pogadać ^^ Oby tak dalej1 point
-
Nie rozumiem.. I jestem ONA. Przy okazji.. Jasno i wyraźnie napisałam u góry, że powiadomie brata żeby tego nie ściągał.. Czy ja pisze na biało? XD1 point
-
Koleżko/koleżanko, nie piszemy tych samych postów dwa razy1 point
-
1 point
-
1. Na chmurach? Przecież co jakiś czas pegazy oczyszczają niebo. Niszczą każdą najmniejszą chmurkę. Gdzie wtedy będzie siedzieć? A zima? Nie zmarznie? Burza, nie oberwie w tyłek piorunem? 2. Kult? Przesada. Po prostu je lubimy i szanujemy, ponieważ dają ku temu powody. Nasze księżniczki mają łeb na karku, dzięki czemu panuje pokój i spokój 3. Kto znowu? Palpatine... To pewnie jakiś kucyk, który dużo papla. Nawija jak najęty i przebija w tym Pinkie. Nie wiem czy to możliwe... 1. Bawiłam, chodziłam do szkoły, otrzymałam znaczek... No to, co robi każde zdrowe na ciele i umyśle źrebię. 2. Czarną listę? Nie, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że wręczą ci sweter. Taki ze zbyt długimi rękawami 3. Nigdzie. To znaczy u siebie. Nie trzeba szlajać się po całej Equestrii, żeby się dobrze bawić. Potwierdzam. 4. Nie powiem, bo się nie spełni! Lyra. Znają je wszyscy, ale nawet gdyby nie znali, to i tak by się nie spełniło. Skąd taka pewność? Jeśli kamień marzy o tym by latać, to i tak nic z tego. A jakie jest twoje marzenie? Nie powiem. Bo się nie spełni? Dokładnie. Ej, skoro wszyscy znają moje, to niech poznają twoje. Moje ma szansę się spełnić, dlatego będę milczeć1 point
-
Lepszym miejscem do takich eksperymentów jest IMO dział RPG lub Inne (w dziale Twórczość, pod poddziałami OC i graficznym). Fiki rządzą się własnymi prawami i tego typu projekty tu nie pasują. "brak zrozumienia i konsekwencje patologi w dzieciństwie" Nie chcę cię urazić, bo sama ma za sobą 6 lat dręczenia w szkole (oraz parę innych małych życiowych wybojów) i wiem aż za dobrze, jak boli samotność. Oraz jak wyglądają wczesne stadia zaburzeń depresyjnych w wieku -nastu lat (paskudnie, a potem jest tylko gorzej). I jak nieprzyjemny jest okres dojrzewania (trzy słowa, słuchanie Linkin Park). Miałam jednak okazję poznać ludzi, którzy żyli w prawdziwej patologii: ludzi biednych, chorych, z rozbitych rodzin, dzieci alkoholików. Również takich w twoim wieku lub niewiele starszych. Nie chcę umniejszać twoich problemów ani tworzyć bezsensownej giełdy cierpień (w końcu "biedne dzieci w Afryce" etc.), ale... ludzie, którzy właśnie tej wyżej wspomnianej patologii doświadczają... oni raczej nie biegają po forach i nie piszą interaktywnych blogów celem szerzenia świadomości społecznej. Wręcz przeciwnie: wielu moich znajomych o swoich problemach wspominało mi po miesiącach znajomości i setkach rozmów, najczęściej czystym przypadkiem, w przypływie silnych emocji - gdy te problemy uderzały ich w twarz, a oni szukali emocjonalnego wsparcia u kogoś, komu względnie ufali, kto słuchał i starał się jakoś pomóc. W przeciwnym razie nosili maskę "jestmidobrzyzmu" i zachowywali się pozornie normalnie. Być może się mylę, ale moim zdaniem jesteś w tej samej sytuacji, co ja sześć lat temu: jesteś samotna i odrzucona przez grupę. Inni wyśmiewają twoje zainteresowania i zachowanie jako głupie czy wręcz żałosne, a ty nie wiesz, jak się bronić. Nie masz bliskiego przyjaciela, któremu możesz się wyżalić, więc szukasz wsparcia w Internecie. Robisz wszystko, żeby skupić na sobie cudzą uwagę - nawet jeśli inni mogą odebrać to w bardzo negatywny sposób. Młody wiek i szalejące hormony tylko nasilają problem. Jesteś rozżalona, zbolała i wystraszona, a inni ignorują fakt, że twoje uczucia są prawdziwe i że z twojego punktu widzenia jest ci naprawdę źle. Posłałabym cię do szkolnego psychologa, gdybym nie wiedziała, że szkolny psycholog to fikcja literacka. Rozmowa z rodzicami pewnie w tym wieku odpada, przyjaciół raczej nie masz lub jest ich niewielu... Cholera jasna. Naprawdę chciałabym ci pomóc, ale jedynym, co trzymało mnie w jako-takiej całości było pisanie z ludźmi po sieci i spamowanie łzawych wpisów na blogu o tym, jak mi źle w życiu. Żadne z tych dwóch na dłuższą metę nie wypaliło, więc... Na twoim miejscu uważałabym z szukaniem pomocy w sieci. Nie mam nawet na myśli pedofilów czy innych kanalii chcących cię w jakiś sposób wykorzystać, ale najzwyklejszych w świecie chamów i popędliwców narzekających na "rozwydrzone małolaty żebrające o uwagę" - ba, sama często łapię się na pojeżdżaniu ludzi poniżej pewnego wieku i pośpiesznych osądach. Jeśli jednak naprawdę potrzebujesz jakiegoś wsparcia... poślij mi Prywatną Wiadomość przez forum. Być może znajdę kilka słów otuchy.1 point
-
1 point
-
I tak minął dzień, a wraz z nim kolejny Śląski Meet w Katowicach, który wraz z @Zappter możemy uznać za bardzo udany. Ja, jako współorganizator nie byłem na ostatniej części meet'a, gdzie 4/5 ekipy poszło do Cybermachiny (żałuję i to bardzo, gdyż musiałem szybciej wracać do Rybnika, bo dziadek miał urodziny). Mimo to, wiele się działo, wiele ludzi przybyło, dla mnie już znanych z WKPI czy MLK w Żywcu, ale i tych, których dopiero poznałem, ale na pewno mi zapadną w pamięć, przyk. @Dolar84. Możecie mnie pobić, jeśli nie wymieniłem jeszcze kogoś z forum, a był . Jestem jeszcze przynajmniej dumny z jednej rzeczy: pewne osoby uznały mnie za gimnazjalistę, a mam już 19 lat. Ach fajnie być młodym . @TwiMLPpl miał wywiady robić, ale trochę mu skomplikowały się sprawy z powrotem do Raciborza, więc tak na dobrą sprawę pogadał ze mną, ze swoim kolegą @Patriot1939 oraz gronem fanfickowym. Przynajmniej już wiem, gdzie się udać, żeby uzyskać Panzerfausta oraz dobry sprzęt wojskowy - kurde, nie wiedziałem, że na bogato tam w Raciborzu macie . Dla mnie największym rzeczą i beką na meecie był spacer, a w ciągu niego zbieranie ciastek: Co 500 m były miłe dziewczyny rozdające ciastka. Za darmo. Jak tutaj nie korzystać . I tak przychodząc to Silesia City Center to mieliśmy w kieszeniach po 2 paczki ciastek. Trochę się zjadło po drodze . Niech grupa tramwajowa żałuję, że nie szła na piechotę do Cybermachiny. Od 11:00 do 15:00 siedzieliśmy wszyscy na placu letnim w SSC. Big Mac i McFlurry był - McDonald wie co dla broniaczy dobre. A tak czas zleciał na luźnych rozmowach, poznawaniu się, graniu (planszówki oraz MLP:CCG), rysowaniu oraz jedząc bardzo zdrowe jedzenie . Dyskusje różne: normalne, poważne, momentami śmieszne (zboczone również ). Po 15:00 zrobiliśmy grupowe zdjęcie i zapadły pewne decyzje - niektórzy zostali w SSC i poszli na Deadpool'a, a reszta ruszyła do Cybermachiny - tramwajem, albo z buta. Co dalej się działa na miejscu.... nie wiem. Ja mam miłe wspomnienia po tym wydarzeniu i mam szczerą nadzieję, że w niedługim czasie znów się weźmiemy za kolejnego meet'a. A, macie jeszcze zdjęcia, dla zainteresowanych (https://drive.google.com/folderview?id=0B7ZZIDPgWX6WbjY5cEZfYlhuYW8&usp=sharing) oraz jedne z najlepszych ujęć, ze mną w roli głównej :1 point
-
Ban bo farciarą jesteś i za to, że nie moge pisać fika dalej. Szlag ... odwleka się strasznie.1 point
-
Na razie nie wiemy o tym czy Starlight dostała się do mane 7, wiemy tylko że została uczennicą Twilight. Nie ma swojego tronu przy znaczkowej mapie1 point
-
Możliwe że Torrent jest darmowy i legalny ale rzeczy które z niego się ściąga już takie legalne nie są. Kiedyś ściągało się z Emule, chomikuj.pl i podobnych ale to nie jest legalne. Cały czas w necie można znaleźć całe płatne programy które ktoś udostępnił "za darmo" ale na pewno to nie jest legalne.1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Szkoła mocno, nauka dużo. Na rysowanie mam teraz strasznie mało czasu Mimo to podjęłam się wyzwania narysowania grzywy Rarity.1 point
-
Wszystkiego naj z okazji urodzin.Wielu przyjaciół,dużo hajsu,fajnego chłopaka i wymarzonych prezentów :D.Przepraszam bardzo,że spóźnione,ale rzadko wchodzę na forum i po prostu nie zauważyłam...1 point
-
"2016? Człowieku, my jeszcze odsypiamy tegoroczną imprezę!" - zdaję sobie z tego doskonale sprawę, a pojmując dodatkowo naturę ludzką i czyste doświadczenie z dziedziny jak to bywa z przygotowaniem do występu/sprawdzianu/klasówki/jakiegokolwiek innego przedsięwzięcia, startuje z inicjatywą już teraz. Na czym zaś inicjatywa ma polegać? Nie jest to już pierwszy taki występ, który zamierzam zorganizować. Przygrywaliśmy z OjtamOjtam z jego głębokim saxem na MLK 2013, robiliśmy też - jak to sam założyciel zespołu, Jan Laska Wnęk nazywa - wpier*ol na MLK 2015. Oczywiście nie wszystko było cacy, były braki i niespodzianki to w sferze technicznej, to organizacyjnej, ale generalnie wiemy co i jak. I zamierzamy to powtórzyć, w lepszej wersji. Bo co się nie udało na poprzednich to otoczka komediowa, o której zaraz powiem trochę więcej. Znacie Filharmonię Dowcipu Malickiego i Laskowika? Właśnie w tym kierunku celuję. Polegałoby to na zaprezentowaniu kilkunastu-trzydziestu_chyba_max utworów powiązanych w jakikolwiek a najlepiej silny sposób z My Little Pony i tym tam całym wielkiem fandomowym spectrum utworów, osadzonych w ramach opowieści o charakterze komediowym. Nie będę tutaj zdradzał co dokładnie planuję, bo to by zachodziło w spoiler a poza tym jest do dokładniejszego ustalenia na priv (skype/facebook/forum), do którego osoby zainteresowane zapraszam. Jakie osoby zainteresowane i kogo zapraszam: a) Wszelkiej maści muzyków którzy chcą się pokazać i będą mieli przygotowane po maksymalnie, umówmy się wstępnie, 2-3 utwory, na więcej nie będzie raczej miejsca, gdyż przedstawienię chcę ograniczyć do 2 godzin, a gdybyśmy je wypełnili to i tak byłby ogromny sukces. Powinni być przygotowani do wyjazdu w okolicach wakacji 2016, oraz posiadać własny sprzęt który mogliby tam przetransportować. No i mieć co pokazać, niekoniecznie musi to być poziom hard . Nagłośnienie będzie zapewnione przeze mnie i przez twórców konwentu. Prawdopodobnie wystąpi też stały już bywalec, wspomniany zespół Jana Laski Wnęk (gitara elektryczna, wokal męski aka darcie ryja, bas) dlatego część planu będzie już wypełniona. Możemy spróbować wykonać kilka utworów wspólnie, ustalić partie na skype, ewentualnie zrobić nagrania i scalić je w jedno, by się przekonać jak wyszło. To już sprawdzona przeze mnie praktyka. Pianino (dobre - Casio Privia PX-5S) mogę sprowadzić ja, klawiszowców też zapraszam solo albo na cztery ręce. b) WokalisTKI - z racji że moją domeną jest pianino, mam kilka pozycji w których myślę że cudnie miodnie brzmiałoby ono z kobiecym głosem. Wstępnie (argh za dużo razy już to słowo padło) mam taką playlistę do przerobienia na repertuar: - Anthropology - Pinkie's Brew - Lullaby for a Princess - It'll be OK - This Day Aria - Children of the Night Wiem że te utwory stosunkowo znacznie różnią się barwą głosu i charakterem wykonania, ale po pierwsze - nie oczekujmy cudu, a po drugie - wierzę w wasze talenty . To tylko propozycje, jestem otwarty na pomysły. WSTĘPNIE całe przedsięwzięcie miałoby miejsce na sprawdzonym już My Little Konwent 2016, ale gdybyśmy się przygotowali w dostatecznie szybkim tempie uwzględniam też możliwość przeprowadzenia tego na innych większych meetach/konwentach, choćby cząstkowo (z mojej strony nie mam czasu wcześniej niż w wakacje). Jeśli MLK, trzeba przycisnąć organizatorów tak, by tym razem odbyło się to bez zgrzytów tak jak w poprzednich edycjach, co trzeba zrobić od razu, bo oni planowanie konwentu już, albo juz niedługo zaczynają. Zróbcie to dla kucy! <kop motywacyjny> Może się akurat przeniosą z innego wymiaru i trafią na konwent posłuchać. Aha - jeśli macie jakichś znajomych, szczególnie do punktu b), powiadomcie ich proszę, nie każdy zajrzy do tego tematu.1 point
-
Pani każe Jasiowi wytrzeć tablicę,Jasio nie mógł znależć ścierki,więc poszedł poszukać.Pani w tym czasie pyta się dzieci co by napisały na jej grobie?A Jasio znalazł ścierkę i krzyczy: -Tu leży szmata!1 point
-
Podwójne zmartwychwstanie, nieźle. Nawet Jezus ma na koncie tylko pojedyncze.1 point
-
Merry Desire and a Sacrificing New Year1 point
-
Czyżby niemcy byli ładniejsi od niemek?1 point
-
1 point
-
A w linku... Zostałem porażony męskością tej postaci.1 point
-
1 point
-
Warmen wrzucił swoje zdjęcie taka reakcja.1 point
-
Był już Tarreth, to teraz będzie Arjel, któremu puściły nerwy. W istocie, rzadki to widok. Bluzgi inside.1 point
-
1 point
-
Sprom dzielił się swoimi archiwalnymi tekstami z SB i okolic na głównym... Aż w pewnym momencie przestał.1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00