Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 05/09/17 we wszystkich miejscach

  1. Witajcie. Mamy przyjemność przedstawić wam wywiad z jednym z forumowych pisarzy, a mianowicie z Verlaxem. Apple Bloom, Scootaloo, Sweetie Belle 1. Jak dowiedziałaś się o serialu i forum? Miałem kiedyś dobrego znajomego co dobrze grywał w pewną MOBA i był w tym bardzo dobry (a na pewno miażdżąco lepszy ode mnie). Powiedział, że jak obejrzę jeden odcinek jego ulubionego show to zaprosi mnie do premade’a i pociśniemy razem w tę grę. Obejrzałem, nawet mi się spodobało, a potem poczytałem trochę angielskiej fanfikcji i jakoś się wciągnąłem. Potem przeszło rok siedziałem na FimFiction.net. Nie mam bladego pojęcia czym jest MOBA, a tym bardziej "premade", ale wychodzi na to, że czasami opłaca się przegrać. Można dzięki temu wygrać. Jeżeli miałabym przegrać, żeby coś wygrać to wolałabym nie wygrywać. To znaczy się, nie przegrywać. 2. Chciałbyś wrócić do początku istnienia forum? Nie wiem jak wyglądał początek istnienia forum. Jak wspomniałem w pytaniu wcześniej, fandom polski przyszedł do mnie co najmniej rok później po fandomie angielskim. Nie mam jakiegoś większego przywiązania do starego MLPPolska. Z rzeczy co mnie irytują w forum to denerwuje mnie ciągłe zmienianie edytora postów. Kiedyś to działało nieco lepiej, acz może to wynikać z faktu, że paskudna ze mnie konserwa. Trudno się z tym nie zgodzić. W końcu wszystko co ma swój początek, ma też swój koniec. Ot chociażby nasz sad. 3. Jak widzisz przyszłość forum? Jak większość forum, które tyczą się tematyki przelotnej (czyli dedykowane są jednemu show) kiedyś przestanie istnieć, bo po prostu nie będzie już o czym rozmawiać, a nawet najbardziej dedykowani fani będą odchodzić. To naturalne i nie czyniłbym o tym wielkiej dramy. 4. Co ci się najbardziej podoba na forum, a co najmniej? Samo forum odwiedzam bardzo wybiórczo, przede wszystkim dział fanfikowy. Miłe w nim jest, że dalej jest sporo osób która i pisze i udziela komentarzy (choć z tym to też różnie). Co boli to naprawdę fakt jak trudno zaangażować czytelników (takich przeciętnych) do jakiejkolwiek dyskusji z autorem czy innymi czytelnikami. To co obecnie jest pod fanfikami ciężko nawet nazwać dyskusją. Komentarze dzielą się na: a) „bardzo dobry fanfik, czekam na więcej” (jeśli fanfik dobry) b) <wielkie wypracowania na kilka stron dlaczego fanfik jest do dupy> (jeśli fanfik jest zły) I tyle, nic więcej nie ma. Będąc szczerym, żal mi że nie ma nawet czegoś co kiedyś uznałbym za dziecinne, czyli dyskusje „jaka jest wasza ulubiona postać z fanfika”. Przynajmniej poczułbym, że ten wątek z fanfikiem w ogóle żyje. Brak podstawowej interakcji nie tylko między autorem a czytelnikami, ale również między czytelnikami ogólnie. Czasami ludzie są po prostu leniwi. Powiedziała klacz, która tydzień temu "zapomniała" o odrobieniu pracy domowej. 5. Jakie tematy na forum lubisz najbardziej, zabawy, quizy, dyskusje, galerie, itd? W ogóle nie wchodzę w inne działy niż dział opowiadań. Jeśli kogoś zabawy, quizy i inne bawią to tylko szanować. Ja uważam to za marnotractwo czasu. Natomiast bardzo chętnie zaglądam do wątków z fanfikami, do Stowarzyszenie Żyjących Pisarzy (o ile coś w wątku żyje) oraz ostatnio, obserwuję Klub Konesera Polskiego Fanfika, który szczerze polecam. 6. Czym się inspirowałaś, wybierając taki właśnie nick? Zapełniony serwer prywatny do World of Warcraft, ciężko było znaleźć pasujący nick, więc pociągnąłem palcami po klawiaturze i wyszło to. Serio? Dałabym sobie kopyto uciąć, że to imię postaci z gry lub książki. A może te wszystkie imiona z powieści powstają właśnie w ten sposób? To bardzo ciekawe. Równie dobrze mogło ci wyjść: djepes, ouijhf czy smosom. 7. Czy twój nick coś oznacza? Raczej wątpię. Oznacza. W tym waszym internecie jest chyba wszystko. Z tego co tu napisali, to imię jakiegoś smoka, "Królowej Mrozu", która przybiera formę... kucyka? Jest i smosom. To jakiś człowiek 8. Czy jest jakiś user za którym tęsknisz? Nie czuję wielkiego przywiązania do forum. Jakbym był zmuszony wybrać, to powiedziałbym, że Madeleine. Pisała naprawdę dobre i fanfiki i komentarze do nich. 9. Jakbyś rozmawiała z osobą która jest anty brony? Normalnie, jak z człowiekiem. Nie odnoszę się z tym, że oglądam serial i uważam „nawracanie”, „oponowanie” czy „wciskanie na siłę” serialu innym ludziom za bezcelowe. Ponieważ nie jestem irytujący, nie mam absolutnie żadnego problemu jeśli chodzi o przeciętną rozmowę. 10. Nadal czujesz się częścią fandomu? Tego pisarskiego, na pewno. Sam serial mnie już bardzo mało obchodzi. Skończyłem oglądać na Sezonie 2, oglądając jeszcze mniej więcej połowę Sezonu 3. Na MLPPolska jestem przede wszystkim dla fanfikcji oraz dla ludzi którzy ją czytają. Szkoda, że przestałeś oglądać. Zobaczyłbyś jak otrzymałyśmy znaczki, jak księżniczka Twilight dostała swój własny zamek... Dużo tego. 11. Co sądzisz obecnie o fandomie? Cieszy mnie, że wciąż coś dział pisarski tworzy i to coś wartego czytania. Oczywiście wszystko dogorywa jeśli chodzi o aktywność, ale to jest naturalne, spodziewałem się tego i naprawdę nie robi to na mnie wrażenia. Moim zdaniem i tak MLPPolska trzyma się naprawdę dobrze jak na to ile lat już ma. 12. Powiedz proszę, udzielasz się w fandomie: rysujesz, piszesz opowiadania, tworzysz muzykę etc? Dużo pisałem i wciąż piszę. Nie są to popularne dzieła, ale raczej piszę je dla siebie i swojej satysfakcji przez co łatwiej mi się potem obyć bez jakiejkolwiek atencji. Z dzieł moim najdłuższym pozostaje Krwawe Słońce, które zbliża się do 500 stron. Moje one-shoty mają od 10 do 30 i tych też trochę napisałem. Jeśli miałbym potencjalnym czytelnikom coś polecić, to właśnie chyba najbardziej Krwawe Słońce, które jest przeniesieniem do świata pastelowych taboretów czegoś dosyć unikatowego – klimatów daleko-wschodnich, a konkretnie – II wojny sińsko-japońskiej. Jest akcja, jest intryga, jest wojna, jest punkt widzenia cywili, są zupełnie obce kraje z zaznaczonymi różnicami kulturowymi oraz Rainbow Dash wrzuconą do tego zestawu jako zamieszanego w wojnie cywila. Nie jestem taboretem Ale muszę przyznać, że mnie zachęciłeś. Nietypowe realia. Spokojnie, to tylko porównanie. Dziwne, ale porównanie. 13. Byłeś już na jakimś meecie? Jeśli nie, to czy planujesz? Byłem na MECu, w Warszawie. Zapamiętałem go sobie całkiem dobrze. Mili ludzie, fajna atmosfera, ciekawe dyskusje. Natomiast raczej nie planuję tego powtarzać – ostatnio bywam dosyć zajęty i nawet takie przyjemności czasami mogą być poza zasięgiem. 14. Jaką postać z serialu lubisz najbardziej? Jeśli konkretnie „z serialu”, to prawdopodobnie postać, która wzbudza u mnie najmniejszą żenuę jest Rarity (po prostu jest zwyczajnie w świecie najinteligentniejsza z całej szóstki wariatek). Natomiast jako pisarz i czytelnik bardzo doceniam Rainbow Dash, szczególnie za jej świetną rozbudowę w wielu fanfikach. Świetna postać z dużym potencjałem. 15. Jaka jest twoim zdaniem największa zaleta i wada serialu? MLP jest po prostu dziełem o dużej jakości jeśli chodzi o animacje, writing, voice-acting, humor. Nawet gorsze odcinki o przynudzającej albo wręcz żenującej fabule da się oglądać. Jeśli miałbym wskazać jakąś wadę, to to, że progresja i rozwój postaci nie istnieje. Naprawdę ciężko traktować poważnie postacie, które ustawicznie popełniają te same błędy, mają te same wady charakteru i choć obiecują poprawę to nic z tego nie wynika w dalszych odcinkach. No cóż, ja mam inne zdanie. My zdobyłyśmy znaczki, Twilight nie mieszka już w bibliotece, podmieńce przestały być straszne... Może i były, ale zawsze było mi ich trochę żal 16. Wiele osób ukrywa zainteresowanie serialem. Czy twoi najbliźsi wiedzą, że go oglądasz? A jeśli tak, to jak na to reagują? Kilka osób o tym wie i nikogo to nie obchodzi. Wielu osób ma dziwne hobby, a niektórzy z nich oglądają dziwniejsze rzeczy ode mnie. Mowa tu przede wszystkim o anime. Generalnie nie rozumiem czemu dla wielu ludzi kwestia oglądania serialu jest takim problemem. 17. Czy przed MLP udzielałeś się w jakieś grupie? Byłem swego czasu mocno aktywny na forum tyczące się League of Legends gdy jeszcze maniaczyłem w tę grę. Potem mi przeszło. Grałem również w strategiczne PBFy grane przez forum na Post Nuclear War i choć teraz forum dogorywa, to spędziłem tam wiele miłych chwil. 18. Wyobraź sobie, że możesz przenieść się do Equestrii na 24 godziny. Jaką rasę byś wybrał i co robił? (Alikorn odpada). Żubrem. Nie wiem co bym robił – w końcu tylko 24 godziny, więc co najwyżej bym poskubał trawę. Ale przynajmniej byłaby to equestriańska trawa! Miałam na myśli kucyki, ale to chyba najoryginalniejsza odpowiedź. A nasza trawka jest najlepsza! Ups... Apple Bloom, czy ty wiesz jak to zabrzmiało? 19. Czy oprócz MLP oglądasz jakieś inne seriale? Oglądałem Game of Thrones, ale zrezygnowałem ze względu na płytkość w porównaniu do książkowego oryginału (poza tym do mnie dotarło, że sam Martin pisze raczej średnio i tym bardziej entuzjazm mi przeszedł). Dr. House oglądałem z przyjemnością, acz nigdy w całości go nie obejrzałem. Za to ostatnio dużo oglądam anime i jestem bardzo zadowolony z tego, bo czasem da się znaleźć naprawdę dobre perełki. Po LoTGH nawet Star Warsy wypadają blado. 20. Interesujesz się Warhammerem 40.000. Co lubisz najbardziej: gry planszowe, komputerowe czy książki. Wszystkie trzy rzeczy są naprawdę warte poświęcenia czasu. Z gier planszowych bardzo lubię karciankę Warhammer 40k: Podbój, która jest naprawdę miła do gry i ma świetną wariację talii. Z komputerowych, seria Dawn of War pomimo swoich wzlotów i upadków dalej jest naprawdę dobra (acz zastrzegam, że najnowszej, trzeciej odsłony jeszcze nie próbowałem). Z książkami sprawa jest o tyle paskudna, że Black Library udzieliło bardzo niewielu pozwoleń na tłumaczenia i wydanie, więc ilość książek z tego uniwersum na polskim rynku jest bardzo niewielka. Standardowo jednak cykl „Herezja Horusa” jak i seria „Duchy Gaunta” Dana Abnetta to kawał bardzo dobrej literatury. Szczególnie to drugie polecam, bo jest to jedna z najlepszych serii do rozpoczęcia przygody z tym uniwersum. 21. Jaka jest twoja ulubiona postać z tego świata? Oczywiście o ile taką masz. Conrad Curze, dawny patrarcha legionu Lordów Nocy to chyba jedna z ciekawiej opisanych postaci w lore tego uniwersum. Późniejsze losy podległych mu żołnierzy też są dosyć ciekawe o tyle, że choć stanęli po stronie Chaosu, to odmówili konotacji z demonami. Z książkowych, definitywnie komisarz Ibram Gaunt jest naprawdę doskonale napisaną postacią i Dan Abnett naprawdę stanął na wysokości zadania przy jej tworzeniu. 22. Napisałeś lub planujesz napisanie opowiadania w tym uniwersum? Myślałem o tym, ale to skomplikowana sprawa. Opowiadanie tego uniwersum są wydawane przez Black Library, które posiada całość praw licencyjnych w tej praktyce. Już sam fakt napisania dłuższego opowiadania, po angielsku i to jeszcze tak by być w wytycznych i zgadzało się to z kanonem tworzonym przez Games Workshop to byłaby skomplikowana sprawa. A jeszcze by mieć dojście w W. Brytanii to kolejny problem. Natomiast nic nie zabrania napisać czegoś co klimatem byłoby podobne do tego uniwersum. Nie ukrywam, że chciałbym napisać poważnie „nie-kucykowe” opowiadanie i nie ukrywam, że pewnie trochę się będę tym inspirował. 23. Jaki jest twój ulubiony okres historyczny? Nie mam takiego. Wszystkie okresy historyczne uważam za bardzo interesujące i wybieranie sobie ulubionego uważam za bezcelowe. W każdym z nich da się znaleźć coś co jest bardzo interesujące i angażuje myślenie. Są generalnie tylko dwa okresy historyczne za którymi nie przepadam – wczesna starożytność oraz epoka wiktoriańska. 24. Gdybyś mógł, to do jakiego okresu historycznego byś się wybrał? Przede wszystkim nie wybierałbym się do okresu historycznego w którym wiedziałbym, że nie dałbym rady ze względu na brak znajomości języka czy realiów epoki. A to sprawia, że potencjalny wybór nagle wyjątkowo się obniża – do momentu w którym dochodzę do wniosku, że jakakolwiek podróż w czasie nie miałaby sensu. Bo i po co? Oczywiście to wszystko bardzo ciekawe i tak dalej, ale jak Andrzej Pilipiuk zauważył w swoim cyklu „Oko Jelenia”, cofając się w przeszłość nawet znajomość języka czasem nie ratuje. Nie ryzykowałbym cofnięcie się bardziej niż do końcówki XIX wieku. Kurcze, racja. Trudno byłoby tam się odnaleźć. Nigdy tak o tym nie myślałam. To ciekawsze niż "paradoks dziadka". 25. Czy masz ulubionego władcę/władczynię? Generalnie jest dużo fanów władców którzy za swoich czasów mieli masę wielkich sukcesów. Ja osobiście bardziej podziwiam władców którzy jednak będąc w fatalnej sytuacji prowadzili bardzo rozsądną politykę i ograniczali straty wynikające z katastrofy jaka spadła. Do takich bym zaliczył między innymi Chang Kai-scheka, Piotra Wielkiego czy Stanisława Augusta Poniatowskiego. 26. Jak reagujesz na osoby które śmieją się z twojej pasji/hobby? Nie ma takich osób. 27. Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Skończyć studia, spróbować pisać coś innego niż „pucykowe fanfikcje”, poszukać pracy. Powiedziałbym, że standard. Wiem, że to bardzo nudne, ale uważam też, że jest to relatywnie rozsądne. Racja. W pewnym wieku trzeba zacząć twardo stąpać po ziemi. Często pada taka odpowiedź. 28. Jaki jest twój ulubiony film? Ciężko stwierdzić. Mogę powiedzieć natomiast jakie bardzo mną poruszyły do tego stopnia, że nawet długi czas po obejrzeniu pamiętam liczne sceny i zastanawiam się o co tam poszło. Wyspa Tajemnic, Incepcja a z nowszych Nowy Początek (ang. Arrival) to absolutnie świetne filmy, o tyle świetne, że pobudzają dodatkowo do myślenia. No tak. Mogłam się tego spodziewać. Triste już szuka tych filmów. I nie, nie w sklepie To tylko kilka filmów. Niech ma. 29. Jaki jest twój ulubiony zespół/wykonawca? Two Steps From Hell, acz to raczej kwestia tego, że po prostu w tym gatunku TSFH stworzyło najwięcej utworów, które uważam za bardzo dobre. Audiomachine i podobne wytwórnie również dużo dobrego tworzą. 30. Chciałabyś wrócić do okresu dzieciństwa? Czemu i nie. Z roku na rok jest coraz gorzej, a matury przy studiach wypadają blado. Spodziewałam się takiej odpowiedzi. Rainbow Dash wiele razy mówiła, że "dla ciebie to dobrze, zero stresu, mało obowiązków". 31. Masz jedno życzenie do spełnienia. Jakie to życzenie? Dobrze, miło i spokojnie żyć. 32. O czym najbardziej lubisz rozmawiać, na jakie tematy mógłbyś dyskutować godzinami? O polityce i stosunkach międzynarodowych, tym czym się zajmuję również na studiach. Problem polega na tym, że zwykle nigdy nie mam okazji do takich dyskusji. Najczęściej wiąże się to z tym, że najczęściej nie ma dyskutanta który ma choć podobny poziom wiedzy w kategoriach o których lubię rozmawiać, a po drugie często taka dyskusja jest z różnych powodów bezcelowa. Ciekawe. Wiele razy słyszałam, że polityka to jeden z najgorszych tematów przy stole. 33. Jak spędzasz wolny czas? Piszę fanfiki, uczę się do studiów, oglądam anime lub po prostu gram w gry Paradoxu (ostatnio najczęściej to Stellaris wraz ze znajomymi). Nie ma w tym nic unikalnego. Próbuję też coś czytać więcej, acz z tym idzie różnie – Sanderson dalej mi się kurzy na półce. Dziękujemy za udzielenie wywiadu i życzymy powodzenia oraz weny przy pisaniu opowiadań. Także tych niekucykowych.
    6 points
  2. Cóż... nie wiem, co powiedzieć. Tego się zdecydowanie nie spodziewałam. Bardzo dziękuję jurorom za tyle ciepłych słów, jak i za trafną krytykę. Gratuluję pozostałym zwycięzcom i wszystkim uczestnikom - wygrana z konkurencją na takim poziomie to aż zbyt wiele. Do zobaczenia na przyszłych konkursach! Pozostaje mieć nadzieję, że moje kolejne opowiadania nie okażą się być wielkim rozczarowaniem. PS Dolar, bardzo dziękuję za przyznanie "Najdłuższemu dniu" Perełki, ale tak tylko wspomnę, że w poście przekręciłeś tytuł.
    6 points
  3. Rządzące nami alicorny to wzór dla każdego kucyka. Dbające o swych poddanych, kochające każdego kucyka zamieszkującego naszą wspaniałą krainę. Idealne istoty bez żadnych wad? Niestety... coraz częściej, ich zachowanie przeczy obrazowi ideału. Od kilku tygodni mają miejsce tajemnicze wydarzenia w które zamieszane są nie tylko urzędujące w stolicy księżniczki Luna i Celestia, lecz także jedna z najbardziej zasłużonych dla Equestrii postaci. Z początku, zwykła krawcowa z nieznanego wcześniej nikomu miasteczka, następnie Element Hojności, by wreszcie w błyskawicznym tempie zostać kucykiem wyznaczającym trendy najnowszej mody. Błyskawiczna kariera, kompletnie nieznanego nikomu wcześniej kucyka i tajemnicze kontakty z elitą Canterlotu to tylko początek. W całą sprawę wydaje się zamieszana cała Alicornia Tetrarchia. Jeden z gwardzistów Dnia: Jestem oficerem tzw "Pierwszego Stada" jak potocznie nazywa się członków pierwszej drużyny, pierwszego kopyta, pierwszego rogu, legionu Pierwszego Słonecznego. Do tej drużyny jest przyjmowana elita królewskiej armii, a nagrodą jest najwyższy zaszczyt trzymania straży przed prywatną komnatą samej Pani Dnia. Księżniczka Celestia ma bardzo napięty program dnia i nie pozwala sobie na żadne z odstępstw. Tymczasem, od kilku tygodni jej plan jest notorycznie zmieniany, a Pani Dnia zamyka się w swej komnacie wraz z swą siostrą, księżniczką Luną, księżniczką Twilight oraz z... klaczą jednorożca zwaną przez nich Rarity. Treść rozmów jest tajemnicą, gwardzistom nie wolno wkroczyć do komnat księżniczek, chyba że któraś z nich nie wyda innego polecenia. Ponadto z królewskiego skarbca dostarczono na miejsce kilka sztab złota. Księżniczka Celestia zapytana o ta kwestię podczas posiedzenia Dziennego Dworu: Razem z moją siostrą, księżniczką Luną, oraz księżniczką Twilight Sparkle przygotowaliśmy dla Was, moje małe kucyki, coś specjalnego. Będzie to pierwsze tego typu wydarzenie w historii Equestrii. Nigdy wcześniej nie zrobiono czegoś podobnego. W kwestii złota nie musicie się martwić. Jak dobrze wiecie, królewski skarbiec jest pełny, a samo szykowane wydarzenie wymaga pewnych nakładów finansowych. Oraz kreatywnego umysłu, znającego najnowsze trendy mody jakie panują w Equestrii. Księżniczka odmówiła dalszych wyjaśnień. Zapewniła jednak, iż szczegóły poznamy już niebawem. Pozostaje więcej pytań niż uzyskaliśmy odpowiedzi. W całości biorą udział najwazniejsze kucyki w naszej krainie. Rarity cały czas unikała spotkania z nami. Posłużyła się nawet Pinkie Pie by odciągnąć naszą uwagę od jej (Rarity) osoby. Po tygodniowej imprezie w pałacowej bibliotece, różowe tornado pozwoliło nam wreszcie opuścić Ponyville. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na oficjalne wystąpienie Księżniczki Celestii. Dnia Następnego: Ja, Celestia Sunniva Laurentia Alicornica, Pani Dnia, księżniczka Equestrii, zgodnie z tym co rzekłam na wczorajszym posiedzeniu Dziennego Dworu, dostąpiłam zaszczytu by móc przedstawić Wam, moje małe kucyki, cóż przygotowałyśmy dla Was. Wiele tygodni przygotowań i zaangażowanie mnóstwa kucyków pozwoliły ukończyć ten projekt. Twilight Sparkle, niegdyś moja uczennica, teraz księżniczka Equestrii, wielokrotnie opowiadała Wam, w jaki sposób została zmieniona w alicorna. Wiele z Was, moje kucyki, pytało o możliwość dostępu do mojej domeny. Po zasięgnięciu porady u mojej siostry, księżniczki Luny, oraz księżniczki Cadance i uzyskaniu zgody księżniczki Twilight ogłaszam co następuje: My, Alicornia Tetrarchia, po długiej naradzie, stwierdzamy iż obrazy z domeny Pani Dnia, zostaną udostępnione każdemu mieszkańcowi Equestrii. Każdy z Was, moje małe kucyki, będzie miał możliwość oglądania ruchomych zdjęć opowiadających o wszystkim co do tej pory przeżyła księżniczka Twilight, oraz jej przyjaciółki. Wszystkie jej sukcesy i porażki, chwile radosne i te smutne. Chwile zwątpienia i wielkie zwycięstwa. Wszystko to będziecie mogli sami zobaczyć i doświadczyć. Szczegóły wygłosi księżniczka Twilight: Witajcie moi drodzy. Przejdę od razu do rzeczy. Wszystkie ruchome obrazy, które zawierała domena Celestii zostały pogrupowane w odcinki i sezony. Aktualnie utworzyliśmy sześć sezonów i 143 około dwudziestominutowych odcinków. A to wszystko będzie dla Was bardzo łatwo dostępne. Każdy z Was zobaczy całą drogę jaką przebyłam, od mojej pierwszej wizyty w Ponyville, do stanu obecnego. Pozostała jeszcze najważniejsza rzecz, o której opowie księżniczka Luna: Witajcie, poddani! Uzyskacie dostęp do domeny Celestii podczas waszego snu. Ogłaszamy iż spośród tego co zobaczycie, będziecie mogli wybrać najlepsze sceny! Utworzyliśmy siedemnaście kategorii, które podamy zanim opuścimy słońce i wzniesiemy księżyc. My, Luna Chandrika Laurentia Alicornica ogłaszamy iż najlepszym scenom zostaną przyznane statuetki Złotego Jednorożca! Musimy nadmienić iż, za powstanie tej wspaniałej nagrody odpowiada Element Hojności, Rarity i to jej zawdzięczamy wspaniałość tej statuetki. Kategorie, oraz szczegóły poznacie przed zakończeniem dnia dzisiejszego! Post z nominacjami znajduje się pod tym linkiem: Golden Unicorn Awards Lista kategorii i szczegóły nominacji! Oto przed Wami obiecana przez alicorny lista kategorii w których można nominować obejrzane fragmenty: KATEGORIE 1. Najlepsza scena 2. Najlepsza scena komediowa z udziałem kucyka/ów z Mane6 3. Najlepsza scena komediowa bez udziału Mane6 4. Najlepsza scena picia herbatki 5. Najlepsza smutna scena z udziałem kucyka/ów z Mane6 6. Najlepsza smutna scena bez udziału Mane6 7. Najbardziej zwariowana scena bez udziału Pinkie Pie 8. Najbardziej zwariowana scena Pinkie Pie 9. Najlepsza scena z udziałem złego charakteru 10. Najlepsza scena z piosenki 11. Najlepsza scena z Equestria Girls 12. Najlepsza scena bez kucyków (ale nie Equestria Girls) 13. Najlepsza scena z przytulaniem 14. Najlepsza scena lotu pegaza 15. Najlepsza scena rzucania zaklęcia 16. Najlepsza scena shippingowa 17. Najlepsza scena z alicornem Garść zasad: 1. Nominujecie w komentarzach pod tym postem. 2. Jedna osoba może nominować jedną scenę w danej kategorii; łącznie więc, jedna osoba może nominować 17 scen. 3. Przykładowa nominacja: Scena z odcinka "Magical Mystery Cure" epizod 13 sezon 3 - Piosenka Celestii przed zmianą Twilight w alicorna Scena z odcinka "Lesson Zero" epizod 3 sezon 2 - Twilight wyskakuje z krzaków z dziwacznym uśmieszkiem i gniazdem na głowie. Ogólnie co musi być: numer odcinka i sezonu wraz z tytułem to podstawa. dalej opis seny, pozwalający na jej namierzenie. Jeśli ten fragment jest dostępny w sieci można wstawić link do komentarza z dopiskiem np: "początek od 4 sekundy, aż do 35" - to też ułatwi identyfikację scen. Nie musicie nominować w każdej kategorii!!! Czasu jeszcze nieco zostało. Potem specjalna komisja zbierze się i z Waszych nominacji wyłoni zwycięzców, i wręczy statuetki podczas Wielkiej Gali Złotego Jednorożca!!! Wszelkie pytania piszcie w komentarzach na FgE lub w tym temacie.
    4 points
  4. 2 points
  5. O ja cię, wyniki! Coż, dziękuję jurorom za recenzje i wszystkim gratuluję uczestnictwa i do zobaczenia w przyszłych konkursach Co do inspiracji Wiedźminem w Dwóch Połówkach to było blisko, ale głównie zainspirował mnie "Świat Króla Artura", też Sapkowskiego
    2 points
  6. Swoją drogą, to ja się pochwalę swoim pulpitem, ale zamiast robić screena, zrobię reklamę użytkownika tego forum, który mi narysował arta i właśnie jego art się na tapecie znalazł: @Arcybiskup z Canterbury Dzięki za świetny obrazek, którego z radością mogę trzymać na pulpicie
    2 points
  7. Archiwalne nagranie przedstawiające walki które przez krótki czas wstrząsnęły krajem San Escobar. Bohaterowie nagrania i jego autor do dzisiaj pozostają nieznani. Improwizowana broń pozwala przypuszczać, że jeden z nich jest członkiem gangu narkotykowego, podczas gdy drugi jest członkiem cywilnej milicji. Ludność cywilna we własnym zakresie wspomagała starania władz w zaprowadzeniu pokoju. Uderza obojętność gapiów - śmieją się, czerpią rozrywkę z brutalnej walki. Może to obojętność na krzywdę? Może to śmiech wymierzony w twarz śmierci? A może są to mieszkańcy San Escobar, wierzący w wygraną dobra, mimo niebezpieczeństwa gotowi walczyć, z uśmiechem na ustach ginąć w obronie pokoju? Być może nigdy się nie dowiemy. Nagranie szybko trafiło do internetu, gdzie niewiedza doprowadziła do zatarcia znaczenia tego video. Bohaterowie zostali błędnie uznani za rosyjskich robotników bawiących się w wojnę. Chwała bohaterom. (Status ten jest czysto humorystyczny, nie bijcie )
    2 points
  8. Nocleg z rejestracji to z soboty na niedziele, jeśli ktoś potrzebuje wcześniej proszę o kontakt na priv lub polecam popytać na warszawskiej grupie. Rejestrować można się oczywiście na miejscu i na miejscu można też zapłacić.
    2 points
  9. - Zapraszam was do zapisywania się na liście. Tylko prędko, tylko żwawo! - No podchodźcie, ja nie gryzę. - Nie byłabym tego taka pewna, wiesz? LISTA FANÓW DISCORDA: 1. Clocky 2. Ziemowit 3. Vezz 4. Coldwind 5. Rainbow Guitar 6. Kago 7. SebastianRichCountryOwner 8. Uszatka 9. Polineks96 10. Claire 11. Poszukiwacz15
    1 point
  10. Witajcie! Smutny wasz (Wasz) świat zostaje z każdym dniem coraz bardziej poszarzany przez monotonne formy, które nie muszą być przez was (Was) przestrzegane, ale trzymanie się ich jest tym, czego oczekuje się od autorów, nieprawdaż? Z braku okazji, a może z tej jednej przyczyny, postanowiłam założyć nowy konkurs. Tematem przewodnim jest przesłanie piosenki Weird Ala Yankovica: Everything You Know is Wrong! Wyzwólcie się z okowów gąbrowiczowskiej gęby i wyjdźcie z Okopów Świętej Trójcy! Napiszcie co wam (Wam) w duszy gra, wierszem lub też nie i pokażcie, że można inaczej! Przecież nie każda historia kończy się dobrze, nie każdy musi przetrwać do samego końca, nie każda wędrówka jest przygodą, a nie każda nudna czynność... musi być nudna! A oto nie-regulamin konkursu, z którym tak-trzeba się zaznajomić: 1. Dobrze by było, gdyby praca łamała zasady, wychodziła poza granice, miażdżyła konwencje: pokaż, jak można sprzeciwić się mainstreamowym formom wypowiedzi, przebiegowi fabuły, perspektywie czy językowi. Dowolna dowolność! 2. Tylko, no niestety, nie udało mi się dogadać, żadnych treści gore/clop. 3. Ale hej, wszelkie inne tagi jak najbardziej akceptowalne i dowolne! 4. Najlepiej żeby praca była opublikowana na dysku google, zaś zgłoszenia fajnie by były dokonywane poprzez zamieszczanie do nich linków w komentarzu. 5. Nie róbcie więcej, niż dwie prace, dobrze? 6. I najlepiej, żeby mieściły się w granicy od 1 do 1683 słów. Licząc poprzez Google Docs. 7. Najważniejsze jednak, żeby opowiadanie miało swoisty sens - niech to nie będzie zlepek losowych sformułowań, niech to będzie miało jakieś ręce i nogi, mogą nawet i być ukryte! 8. Dobrze by było opublikować pracę przed 1.06.2017 godz. 0:02 bo potem po prostu nie będę jej brał pod uwagę. 9. Jurą jest Kinro, tak że gramatyka też się liczy przy wyniku końcowym. 11. Nie ma dziesiątej zasady i nigdy nie będzie. Oprócz tego dodam, że będzie można otrzymać dodatkowe punkty w trakcie trwania konkursu. W jaki sposób? Powiem tylko, że będzie to można zrobić poprzez więcej pisania na klawiaturze. 12. Po okresie konkursu puszczamy rączki z klawiatur nad swoimi ukończonymi pracami do czasu końca konkursu. Głównym zadaniem konkursu jest byśmy nie zasnęli z nudów. No i jakieś tam przesłanie merytoryczne też by się wymyśliło. Zaczynajmy
    1 point
  11. Swoją drogą ja mam kod na Sparkle 2 Evo. Kiedyś kupiłem tę grę a ostatnio była w bundlu, więc mam drugą kopię Więc jak ktoś chce tę grę na Steam, niech się zgłosi Sparkle 2 Evo - jak ktoś chce zobaczyć o czym jest gra Wysłane do @Triste Cordis
    1 point
  12. Niby jest maj, a u mnie pada śnieg ;__;
    1 point
  13. 15 maja(właściwie to już będzie 16) przyjeżdżam do Polski na jakiś miesiąc więc będę na 100%
    1 point
  14. Wszystko, everything, deutschland uber alles, tout, все, すべて.
    1 point
  15. Przypomnienia o spotkaniach: 12. maja, godz. 20 - "Noc Bezczelnej Autopromocji". Jeżeli macie jakieś fanfiki, które chcecie rozreklamować, to jest ten moment. Możecie też wtedy wysłać na kanał próbki swojej twórczości i sprawdzić, jaki będzie jej odbiór. 19. maja, godz. 20 - Dyskusja: "Moja racja jest najmojsza - czyli o headcannonach" 26. maja, godz. 20 - omawiamy "Relikt" autorstwa @Bafflord - link w pierwszym poście Stworzyliśmy kanał #chinese_cartoons dla fanów anime. Pozdrawiam!
    1 point
  16. Kto jeszcze naprawdę tego pragnie?
    1 point
  17. Dobry rozdział ale trochę krótki Czy na następny też będziemy musieli czekać około roku ?
    1 point
  18. Bardziej kocham oryginał, ale ,że jest mocno znany to tutaj miły cover.
    1 point
  19. No dobra, od ostatniego rozdziału minęło trochę czasu. Rozdział XI - Ryba psuje się od głowy
    1 point
  20. No i wycieczka po gruzach cesarstwa za mną. Beware the spoilers! I to by było na tyle - do zobaczenia po kolejnym rozdziale.
    1 point
  21. Uff, przeczytane. Uwaga, komentarz może zawierać złośliwości, jad, przytyki, czepialstwo, spojlery i śladowe ilości czerstwych żartów. Może powodować raka, choroby serca i ból dupy, albowiem jego autor, choć nic do autora fanfika nie ma i życzy mu wszystkiego najlepszego, nie ma zamiaru powstrzymywać się przed negatywną oceną jego wypocin. No, to wstęp mamy już za sobą. Jedziemy! Zacząć trzeba od strony technicznej. Która nie byłaby taka straszna, gdyby nie kilka naprawdę irytujących błędów. Przykładowo, pomimo iż trochę fanfików już przeczytałem (w tym sporo słabych), nie widziałem wcześniej takiego, w którym imię Spike'a odmieniałoby się jako „Spikie'go”. Gdzieś znalazłem też „zabraliśmy go jeleniĄ”, co wywołało u mnie gigantyczną salwę śmiechu. (Od razu mówię, że nie zaznaczałem błędów w tekście, bo z oszczędności transferu – i żeby móc fanfika czytać w samolocie – zgrałem sobie wszystko na telefon w formie plików .txt). I weź przepuść wszystkie rozdziały przez automat zamieniający podwójne dywizy (--) na myślniki (–). Ktoś bardziej wrażliwy ode mnie pewnie zwróciłby uwagę też na stylistykę zdań itp. (fanfik, zwłaszcza w początkowych rozdziałach, często brzmi jak historia opowiedziana przy piwie i nie, to nie jest zaleta – zostaw włączony dyktafon na stole przy piwie z kolegami, a potem spisz DOSŁOWNIE wszystko, co się tam nagrało, i spróbuj to przeczytać), ale moja wrażliwość na te aspekty została mocno stępiona przez wieloletni kontakt ze słabą literaturą, więc tu ci nie pomogę i nie powiem, co jest do poprawy. Postacie można podsumować bardzo szybko – dwóch Garych Stu (męskie wersje Mary Sue) i banda idiotów. Jeśli były jakieś wyjątki, to słabo rozwinięte. Kapitan i jego towarzysz są zdecydowanie zbyt idealni, zwłaszcza kapitan. Tu pewnie autor stwierdzi, że wcale nie, przecież mają liczne wady... okej, tyle że cierpią na podstawową przypadłość Garych Stu – zdają się być otoczeni Niewidzialnym Bąblem Zarąbistości, który zakrzywia czasoprzestrzeń tak, że nic poważnego im się nie może stać (a w efekcie całe napięcie siada). Luna szpieguje kapitana we śnie? Co tam, zna się chłop na świadomym śnieniu i potrafią wypierniczyć stamtąd samą Władczynię Snów! Kapitan zostaje ciężko ranny? Nic to, jest napompowany magią i błyskawicznie się leczy! Zatrzaśnięci w celi bez wyjścia? Spoko, wbrew podstawowym zasadom więziennictwa Ceśka i Luna nie kazały rozebrać pojmanych do rosołu i nie zabrały im wszystkiego, co ci mieli ze sobą, dając w zamian jedynie więzienne pasiaki (albo, z braku strojów dostosowanych do anatomii więźniów, jakieś prześcieradła dla przyzwoitości), dzięki czemu kapitan-McGyver i jego płaszcz z zaszytą w nim połową Ikei wyciągają wszystkich z opresji przy pomocy tunelu wykutego w ciągu kilku dni w litej skale, właściwie bez snu i na okrągło ze śpiewem na ustach (fizycznie niemożliwe – rozumiem że to Ślązacy, ale nawet naturalne dla osób z tego regionu powołanie do kopalni ma chyba jakieś granice). Mogą zawisnąć za piractwo? E tam, tak naprawdę to nie, a poza tym Twilight się za nimi wstawia! Sam diabeł przybywa po nich z piekieł? SAM BÓG ICH CHRONI! No i w rezultacie ich przygody nieszczególnie mnie obchodziły, bo jak tu się przejąć, skoro wiadomo, że po wszystkim okaże się, że tak naprawdę nic im nie jest? Przy okazji, doceniam próbę urozmaicenia ich postaci poprzez wykorzystanie gwary śląskiej (jako zamieszkały we Wrocławiu, oznaczonym na lingwistycznej mapie Polski jako „nowe dialekty mieszane”, bardzo lubię wszelkie regionalizmy), ale szkoda, że pojawia się tak rzadko. Jestem zdania, że powinna w większym stopniu nadawać charakter rozmowom kapitana i starszego oficera albo nie powinno jej być wcale. Celestia i Luna są zwyczajnie głupie. To bardzo częste w fanfikach, ale nagminność nie jest usprawiedliwieniem wykroczenia, a poza tym to część problemu z Niewidzialnym Bąblem Zarąbistości, jaki otacza naszych Garych Stu – cytując nonsensopedyczny poradnik, w konfrontacji z nimi każdy okazuje się zaradny jak anemik i inteligentny jak warzywo (scena we śnie z Luną, przesłuchania). Rozumiem, że w założeniu mieli być wyjątkowo sprytni, ale tworzenie takich bohaterów to naprawdę niełatwe zadanie – autor musi być odrobinę inteligentniejszy od każdej ze swoich postaci. Nie, nie uważam autora za idiotę, uważam tylko, że zrobił idiotów ze wszystkich dookoła głównych bohaterów, chcąc z nich samych zrobić spryciarzy. Wyszło trochę nie w tę stronę co miało. A dać się zirytować tekstami rodem z gimnazjum to coś naprawdę niegodnego władczyni z tysiącletnim doświadczeniem. Twilight za to zdecydowanie za szybko przechodzi do porządku dziennego nad przebywaniem na jednym statku z osobami, które na jej oczach zabijały kuce i zniszczyły statek Celestii. Powinna najpierw wzbraniać się wszelkimi możliwymi sposobami przed wciągnięciem na pokład (i bez żadnych wymówek z mokrymi skrzydłami, jest alikornem i Powierniczką Elementu Magii, jakiś sposób na pewno by znalazła), a po wciągnięciu na pokład i zamknięciu w kajucie strzelić focha jak stąd do Newport News. O rzezi jeleni już nie mówię i nie, to, że stanowiły załogę statku, z którego pochodził zabójca gryfiej pani doktor, nie stanowi żadnego usprawiedliwienia. Serialowa Twilight to porządnisia, która poza Celestią świata nie widzi. Zrobienie właśnie z niej adwokatki piratów to wybitnie karkołomne zadanie – moim zdaniem w tej roli znacznie lepiej sprawdziłaby się Rainbow Dash, której znacznie mniej potrzeba byłoby do uznania, że piraci wymiatają, są awesome i cool, a ich statek to już w ogóle. Spike'a nie ma. To znaczy jest, a jakoby go nie było. Jego rola sprowadza się do istnienia i jednorazowego pobiegnięcia z wiadomością. Nie służy nawet jako mobilny faks, a pomysł skorzystania z niego w ten sposób nie wpada do głowy ani Twilight, ani Celestii – choć jest kilka momentów, kiedy odległość między nimi jest stosunkowo niewielka, a sporo by to pomogło. Załoga statku pirackiego zlała mi się w jedno. Brakuje tam wyrazistych postaci, które zapadłyby w pamięć. Można o nich powiedzieć tyle: chleją, piracą, rozrabiają i boją się kapitana. Trudno to nazwać charakterem. Papuga nazwana po ś.p. polityku nie jest złym motywem (jest trochę za inteligentna jak na zwykłą papugę, ale mieści się to w granicach mojego zawieszenia niewiary), tyle że autor zdecydowanie za często o niej zapomina. Jest przedstawiona, potem długo jej nie ma, zjawia się na chwilę raz czy drugi, potem znowu jej nie ma, a potem pomaga w więzieniu. A potem znowu jej nie ma. Jej chamskie komentarze bardzo ożywiłyby wiele momentów fanfika. Pora zacząć znęcać się nad fabułą. Tu taka drobna rada od kogoś, kto „humanów” kilka ma już na koncie. Jeśli piszesz fanfika, w którym ludzie trafiają do Equestrii – przemyśl to poważnie. Jeśli jeden z bohaterów jest bardzo mocno wzorowany na tobie – przemyśl to trzykrotnie. A jeśli to w dodatku twój pierwszy fanfik – to... napisz coś innego. Serio, ten motyw jest niesamowicie wyeksploatowany, a do tego z jakiegoś powodu większość decydujących się na jego użycie łomocze go na okrągło w ten sam sposób. Tutaj za pomocą dość nietypowego settingu (fanfiki dziejące się na morzu to rzadkość) udało się uniknąć może tego, że ten fanfik brzmi jak tysiąc innych... ale irytującego marysuizmu głównych bohaterów już nie. Naszych bohaterów poznajemy na środku Atlantyku, który, jako mechanicy ze stoczni, przemierzają statkiem. I to nie byle jakim statkiem, lecz prawdziwą pływającą fortecą z mnóstwem dział, pancerzem grubym jak świnia, silnikiem który pójdzie na wszystko co się pali i najnowocześniejszym wyposażeniem nawigacyjnym. Tu wypadało powiedzieć coś więcej. Jeśli statki, jak twierdzą niektórzy, posiadają dusze, to Żelazny Orzeł zasługuje na miano honorowego Gary'ego Stu. Jest OP do potęgi entej. Wszystkie inne jednostki bierze taranem na raz, a armaty i, co niezwykłe, zaklęcia, nic mu nie robią – pewnie ma na wyposażeniu generator pola antymagicznego. Bez trudu rozwala całą flotę Equestrii czy okręty jeleni, które wypowiedziały piratom wojnę. Problem? Ten sam co z idealnością głównych bohaterów – jak tu się przejąć ich losami, skoro w zasadzie nic im nie zagraża? O ciężkich bitwach z morskimi potworami, które rzeczywiście stanowią jakieś zagrożenie dla jednostki, dowiadujemy się z opowiadań, ale ich nie doświadczamy. Do tego miał być zamówiony przez jakiegoś miliardera ze Stanów... a wyposażony jest jak okręt wojenny. Nie wydaje mi się żeby to w ogóle było legalne. Jak przeczytałem, jak on właściwie wygląda, moje zawieszenie niewiary pękło z trzaskiem. Jakiś nieco podrasowany jacht, ze sporym arsenałem pod pokładem – okej, to byłbym w stanie przełknąć, ale cholerny okręt wojenny? Co ten facet chciał tym statkiem robić, zatopić całą flotę Raula Castro i odbić Kubę? Czy też szykował się na apokalipsę zombi? Dobra, idziemy z fabułą. Mamy sztorm, puf – załoga znika, jesteśmy w Equestrii (później ni z gruchy ni z pietruchy główni bohaterowie mówią coś o wojsku, co z niczego wcześniejszego nie wynika), a nasza dwójka postanawia zostać piratami. I ta decyzja jest największym problemem tego fanfika. Wpływa ona na wiele późniejszych wydarzeń, a motywacje bohaterów i sposób podejmowania decyzji pozostawiają wiele do życzenia. Sprawia ona wrażenie strasznie wymuszonej i podjętej nie w wyniku autenycznego procesu myślowego, a „bo tak mówi fabuła”. I autor chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo później próbuje to uzasadniać – że niby magia, że kapitan był niepewny (on miałby się czegokolwiek bać? Nigdy! On tylko był niepewny!), że rząd może ich pociąć na kawałki (bo, cytując pewną parodię My Little Dashie, „to jest po prostu coś, co rząd robi”), co by nasz rząd zrobił z kosmitami... (swoją drogą to szczególnie zabawne, jeśli przyjmiemy za „rząd” nie agencje i instytucje, a Beatę Szydło, Mateusza Morawieckiego i tak dalej – ciekawe jakie miejsce miałby kapitał kosmiczny w Planie Odpowiedzialnego Rozwoju). Okej, nabijam się z tego, ale tak na serio uważam, że ta ostrożność w kontaktach z miejscowymi jest znacznie mądrzejsza niż ślepy entuzjazm, który pojawia się w większości opowiadań typu „brony w Equestrii” – to, że coś wygląda jak w kreskówce dla dzieci, nie znaczy, że będzie się zachowywało w kreskówce dla dzieci (gry z serii Touhou są bardzo zdradliwe pod tym względem). Tylko że chwilę później dwaj kamraci lądują na wysepce o wybitnie podejrzanym wyglądzie, o której również nic nie wiedzą, zgodnie z Prawem Wygody Fabularnej całej utytłanej w paliwie nadającym się znakomicie do ich silnika. I postanawiają zająć się piractwem. Tym samym przekreślając całkowicie swoje szanse na stałym lądzie, bez najmniejszej próby nawiązania kontaktu. I z góry zakładają (przypominam – nic nie wiedząc ani o tym świecie, ani o jego mieszkańcach), że dadzą radę przepić tego czy innego lokalsa. I że uda im się wygrać z nimi pojedynek na rękę. I że w tym świecie ręczna broń palna nie istnieje (choć istnieją armaty). I że po zastrzeleniu jakiegoś przypadkowego gościa cała wyspa nie rzuci się na nich. I mają rację. Niewidzialny Bąbel Zarąbistości wszedł ostro. Swoją drogą kapitan ma być przypadkowym gościem, który znalazł się w tej sytuacji, w której się znalazł, w wyniku okoliczności. A ma pistolet i umie się nim podługiwać, choć w Polsce bynajmniej nie jest to coś typowego. Aż by się prosiło o jakieś wyjaśnienie, że, nie wiem, kapitan należał do zorganizowanej grupy przestępczej i dlatego tak łatwo przyszła mu decyzja o wyborze tej a nie innej drogi życiowej w nowym świecie czy coś podobnego... Przeskakujemy kilka lat w przód. Piraci sieją spustoszenie na morzu, a z jeleniami mają wręcz otwartą wojnę – a mimo to większość equestriańskich marynarzy uważa ich za legendę. I tak, wiadomo, że piraci starają się pozostać w ukryciu, a sytuacja między Equestrią i Rushią jest napięta, ale chyba jakiś handel jednak prowadzą, a i prasa przecież istnieje w tym świecie... jeśli mowa o otwartym konflikcie, to jakieś wieści chyba by się przedostały. Twalot płynie sobie statkiem, pojawia się Żelazny Orzeł i rozwala statek, a fioletowego alikorna wyławia załoga na wniosek starszego oficera, który jest broniakiem i jara się na widok Twalota jak ja na widok angielskiego Intercity 125. Dowiadujemy się, że celem rozbicia statku było to, żeby galera nie mogła ostrzec innych... ale z jakiegoś powodu piraci nie pozabijali całej załogi, tylko tym, którzy nie zginęli w zderzeniu, pozwolili odpłynąć szalupą, tym samym niwecząc cały sens swojego ataku. Z późniejszych wątków dwa zasługują na szczególną uwagę. Jeden to Niewidzialny Bąbel Zarąbistości ogłupiający Ceśkę i Lunę podczas przesłuchań, dzięki któremu piratom uchodzą na sucho odzywki rodem z gimnazjum. A drugi... to wątek nadprzyrodzony. Autorze, dobra rada: wejdź w archiwum forum, poszukaj dzieła pod tytułem „Anioł z Ponyville” i poczytaj komentarze. Doradzam niezwykłą ostrożność, jeśli w ogóle chcesz dotknąć świata nadprzyrodzonego w swoim dziele. Mefistofeles dybiący na Celestię i Lunę i odstraszany jedynie przez Niewidzialny Bąbel Zarąbistości (w dodatku w tym momencie zapewniany przez samego Najwyższego, który z jakiegoś powodu uważa dwóch rzezimieszków za godnych Swojej opieki) o tej ostrożności bynajmniej nie świadczy. Podobnie jak scena ze św. Piotrem... Mnie to nie uraża. Mam prawie trzy dychy na karku i przez te lata wyhodowałem sobie na tyle grubą skórę, że jestem w stanie czytać teksty z karachana bez uczucia obrzydzenia. Ale ostrożnie, bo może trafić się ktoś bardziej wrażliwy na tym punkcie. Pora się zabrać do rzeczy, która mnie w tym fanfiku naprawdę irytowała. A jest nią konstrukcja świata przedstawionego. Nie, nie mam nic do zamieszczonych map, nie mam nic do samego pomysłu Czarnej Wyspy (poza tym, że fakt, iż jest utytłana w paliwie, trochę za bardzo śmierdzi mi wygodą fabularną). Nie mam nawet nic do tego, że w tym świecie mówią po angielsku i po polsku (choć to też trochę zbyt wygodne). Mam coś do poziomu technicznego Equestrii i w ogóle całego świata. Zdaję sobie sprawę z tego, że materiał źródłowy nie do końca może się zdecydować w jakiej epoce się dzieje i trochę miota się od ściany do ściany, niepewny, czy świat przedstawiony ma być stricte baśniowy, czy też ma być jakąś wariacją na temat współczesności. Ale, do jasnej ciasnej, elektryczność to oni na pewno mają, a choć Twilight może i byłaby zaskoczona widokiem elektrycznego tramwaju, nie byłby on dla niej nieodgadnioną zagadką, podobnie jak blacha spawana. Wyspa, jak bardzo by się nie rozwinęła od czasu, kiedy piraci zainstalowali na niej akap monarchię konstytucyjną i nawieźli łupów, raczej nie odleciałaby całej reszcie świata aż tak daleko, jak fanfik zdaje się sugerować. Serialowa Equestria zdecydowanie nie jest w średniowieczu. Stawiałbym raczej na przełom dziewiętnastego i dwudziestego stulecia. A te ciągłe gadki o tym, jacy to ludzie inteligentni, jakich to oni niepojętych rzeczy nie zbudowali i jak bardzo Equestria nie jest w tyle za nimi są strasznie irytujące. To jak te wszystkie opowiadania TCB, gdzie kuce są święte, a ludzie to potwory – tylko w drugą stronę. Tutaj mamy super-zarąbiście-fajnych ludzi i kuce, które potrafią tylko gapić się z niedowierzaniem i z otwartymi pyskami na ich wynalazki. Dlaczego tak mało osób pisze fanfiki, w których kuce mogą być dla ludzi równorzędnymi partnerami (bez skojarzeń), a obie cywilizacje w jakiś sposób wzajemnie się uzupełniają? A teraz nadeszła pora, na którą nikt nie czekał. Panie i panowie... uwaga, nadciąga rant miłośnika kolei. Do dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę rozpędzi się ta lokomotywa. Powstało jej 1822 sztuki, co czyni ją najliczniej wyprodukowaną lokomotywą w Polsce. A towarowe, choćby nawet bardzo chciały, nie rozpędzą się do stu osiemdziesięciu kilometrów na godzinę. W Polsce zdecydowana większość pociągów towarowych, zwłaszcza tych z ładownymi węglarkami, porusza się z prędkością maksymalną... siedemdziesięciu kilometrów na godzinę. Pewnie, istnieją też szybsze. Zwłaszcza za granicą, w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych (kolej towarowa ma się w USA bardzo dobrze). Tyle że i one pojadą maksymalnie sto dwadzieścia kilometrów na godzinę, a prędkość ta dotyczy tylko najszybszych pociągów kontenerowych na najlepiej utrzymanych głównych liniach. Ba, większość pociągów pasażerskich w Polsce nie jest w stanie osiągnąć tych stu osiemdziesięciu kilometrów na godzinę, które nasi bohaterowie przypisują pociągom towarowym. To jest EU07. Najpopularniejsza lokomotywa PKP Intercity. Jest to konstrukcja licencyjna, opracowana przez firmę English Electric na początku lat 60. XX wieku, a następnie produkowana we wrocławskich zakładach Pafawag i, po pewnych przeróbkach, w poznańskiej fabryce Cegielskiego aż do roku 1992. Obecnie narodowy przewoźnik pasażerski posiada 236 takich lokomotyw, z czego 150 w zmodernizowanej wersji EP07. Ich prędkość maksymalna to zaledwie 125 km/h. Pojazdów zdolnych osiągnąć wyższą prędkość jest w tej chwili na ilostanie firmy 142, z czego tylko 30 osiąga więcej niż 160 km/h (dziesięć lokomotyw Husarz, prowadzących pociągi do Berlina, oraz dwadzieścia pendolin). Nie mówiąc już o tym, że w Polsce można rozpędzić się najwyżej do 200 km/h na kilkunastokilometrowym odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej. A teraz zajmijmy się zagranicą. Trzy razy dziewięćdziesiąt to dwieście siedemdziesiąt kilometrów na godzinę. Hmm... nie. Jasne, superekspresy pomykają sobie trzysta i więcej, ale nawet w Niemczech czy Francji większość pociągów, nawet dalekobieżnych, jest w stanie rozpędzić się najwyżej do 200 km/h, co jest warunkowane wytrzymałością sprzęgów i aerodynamiką wagonów. Nawet specjalnie przystosowane zestawy wagonów typu Railjet, kursujące w Austrii, Czechach, Szwajcarii i na Węgrzech, są w stanie jechać najwyżej 230 km/h. A nie wspomniałem nawet o tym, że prędkości maksymalne są maksymalne i że w najlepszych kolejowo krajach też istnieją liczne odcinki, gdzie pociągi swojego maksimum osiągnąć nie mogą, choćby dlatego, bo linię kolejową zbudowano wzdłuż rzeki i podąża ona za jej zakrętami. NIE. Nie zwiększy. W najlepszym razie uruchomi zawór bezpieczeństwa. W najgorszym – rozsadzi kocioł. Kotły parowozów buduje się z uwzględnieniem ich maksymalnego ciśnienia roboczego (w polskich parowozach z międzywojnia zwykle kilkanaście atmosfer). I jest to ciśnienie bez trudu możliwe do utrzymania, a nawet przekroczenia, przy zwykłym paleniu węglem. Do tego ciśnienia dostosowane są też tłoki, rozrząd pary i cała armatura. Dlatego właśnie kotły wyposażane są w zawory bezpieczeństwa, które po prostu upuszczają nadmiar pary do atmosfery. I to właśnie stałoby się z dodatkową parą, wydzieloną po wrzuceniu do pieca dopalacza. Chyba że equestriańscy inżynierowie są idiotami i zaworu bezpieczeństwa w swojej konstrukcji nie umieścili. Wówczas – bum. Okej, pora na jakieś podsumowanie... Jak chyba można zauważyć, nie bardzo mi się to podobało. Przyznam szczerze – przeczytałem ten fanfik bardziej dla beki, tak samo jak ogląda się kiepskie filmy typu „Mega Rekin kontra Gigantyczna Ośmiornica”. No i w tej roli sprawdził się nieźle, bo niektóre sposoby, na jakie objawiał się Niewidzialny Bąbel Zarąbistości, były przezabawne. Ale dobre to to nie jest. Nie zniechęcam jednak autora do dalszego pisania. Tylko niech spróbuje czegoś innego. Ale „Upadłego z niebios” nie tknę. Powód? No właśnie.
    -1 points
  22. "- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika." Alan Alexander Milne (z książki Kubuś Puchatek)
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...