Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/25/17 we wszystkich miejscach

  1. Przedstawiam wam oto historię mojego OC Perszinga. Zdania są trochę bez ładu i składu więc proszę o wybaczenie. Imię: Perszing Rasa: Pegaz Wiek: 25lat Talent: Praca w urzędzie oraz organizowanie widowisk muzycznych CM: 6 kolorowych okręgów Wygląd: brązowa sierść, złotawa grzywa oraz żółto-złote oczy Rodzice: Ojciec Fire Writing jednorożec Matka Ocean Splashes Pegaz Miejsce zamieszkania: Canterlot / Las Pegasus Stan cywilny: Singiel Historia: Perszing urodził się w Canterlocie w zamożnej rodzinie. Ojciec był urzędnikiem, natomiast matka była piosenkarką. Perszing od małego kochał chodzić z mamą na różne koncerty. Uwielbiał szczególnie koncerty gwiazd popu oraz rocka. Kochał również oglądać jak inne kuce budują sceny oraz oświetlenie sceniczne. Dzieciństwo upłynęło mu bardzo beztrosko. W 5 i 6 klasie podstawówki został wybrany na przewodniczącego klasy, co sprawiało mu przyjemność. Ojciec zobaczył w nim potencjał i zabierał go czasami do pracy. W wieku 15 poszedł do szkoły zarządzania i biznesu. Perszing po 3 semestrach rzucił szkołę, mówiąc, że nauczyciele gadają głupoty i wie znacznie więcej od nich. Mama wywarła bardzo duży wpływ na to, że Perszing pokochał muzykę i grał sobie na gitarze oraz perkusji dla przyjemności co go bardzo odstresowywuje. Po miesiącu od rzucenia szkoły zapisał się do partyjnej młodzieżówki, gdzie został bardzo szybko dostrzeżony przez przewodniczącego partii i został jego prawym kopytem. Perszing bardzo lubił koncerty, więc postanowił, że będzie projektował sceny i wtedy pojawił się jego znaczek 6 kółek, które symbolizują światła. Wziął udział w konkursie na zaprojektowanie sceny na koncert Contest Coloratury w Las pegasus, który wygrał. W wieku 18 lat został radnym dzielnicy w Canterlocie. Po tym jego kariera potoczyła się bardzo szybko i został cenionym projektantem i tworzył sceny na największe imprezy w Equestrii. W międzyczasie w wieku 21 lat został zastępcą ministra finansów w Canterlocie. Kiedy występuje w telewizji oraz na wystąpieniach rządowych bardzo często się denerwuje, gdy ktoś wytyka mu, że jest politykiem i tak daleko zaszedł w tak młodym wieku. Na 22 urodziny rodzice zabrali go do Las pegasus do kasyna, gdzie zorganizowali mu urodziny, Perszing był tak zachwycony tym miejscem, że na następny dzień postanowił kupić sobie tam mieszkanie, do którego by wpadał na weekend. Kiedy nie pracował w urzędzie i nie projektował scen, lubił imprezować oraz spotykać się ze znajomymi. Pewnego jesiennego dnia na Perszinga gruchnęła wiadomość, iż jego szef został zatrzymany i oskarżony o defraudację pieniędzy i że teraz on musi przejąć stanowisko ministra finansów. Perszing odrzucił tę propozycję, mówiąc że nie chce się dłużej w to bawić. Opuścił swoje stanowisko oraz partię i postanowił pracować jako urzędnik niskiego szczebla odpowiadający za komunikacje pomiędzy władzami miasta. Dzięki temu Perszing miał więcej czasu na projektowanie widowisk muzycznych oraz oddawaniu się pasji grania na gitarze oraz perkusji. Wiele kucyków mu zarzuca, że przez poprzednia prace rozrosło się jego ego, na co odpowiadał iz od zawsze miał ego od Canterlotu do księżyca. Perszing bardzo często odwiedza Las pegasus gdzie lubi spacerować nocą po rozświetlonych ulicach i myśleć o tym, jak by to było, gdyby nie odrzucił oferty zostania ministrem.
    3 points
  2. Villainous jest 10-odcinkową mini serią puszczaną na Cartoon Network (nie polskim niestety, dlatego dubbingu żadnego do tego nie ma, jest jedynie po hiszpańsku i angielsku). Stworzone przez Alana Ituriela, po tym jak wygrał konkurs "Pitch Me Anything" (konkurs obejmujący Amerykę Łacińską, dotyczący animacji). Serial pokazuje nieszczęsne przygody nikczemnego Black Hata (nie ma sensu tłumaczyć, skoro nawet po hiszpańsku Black Hat to Black Hat), narcystycznego demona, ubranego w czarny frak oraz oczywiście czarny kapelusz. Towarzyszą mu trzy postacie: potulny i znerwicowany Dr Flug, 5.0.5, który wygląda jak nieudany genetyczny eksperyment oraz największa fanka Black Hata Demencia. Odcinki można obejrzeć tutaj (z napisami) https://www.youtube.com/watch?v=o-L_BKnoKq0 https://www.youtube.com/watch?v=tQeiTaqraGw Stare odcinki: https://www.youtube.com/watch?v=GcC7YZrPZ2E Nie jestem dobra w pisaniu opisów, więc jak ktoś chce może napisać lepszy i go tutaj wkleję, ale myślę że aż taki straszny nie jest W każdym razie co uważacie o tej kreskówce? Moim zdaniem jest genialna, zabawna. Prawie wszyscy bohaterowie mnie urzekają. Chociaż szczerze w sumie 5.0.5. niezbyt mi przypadł do gustu, za to o pozostałej trójce mogę powiedzieć, że są uroczy, oczywiście na swój sposób. Black Hat ze swoim "zuem". Dr Flug swoją uległą i wystraszoną postawą, a Demencia jaszczurzym stylem bycia ^w^. Swoją drogą Flugzeug po niemiecku znaczy samolot, a Dr Flug na koszulce ma rozbity samolot. A wy? Co uważacie o tej kreskówce? Zapraszam do obejrzenia i dyskusji! :3 Lista forumowych fanów Villainous: 1. @PervKapitan 2. @Uszatka 3. @Malvagio 4. @Maffle Fluff
    2 points
  3. Ser robi się z szynki, ale szynki nie robi się z sera.
    2 points
  4. Jejku, jest taki temat, a ja nic o nim nie wiedziałam Proszę mnie dopisać do listy fanów. Ten serial animowany to jeden z lepszych, jaki oglądałam. Ogromnie podoba mi się zamknięta fabuła. Co prawda przez to można liczyć na to, że więcej już nie będzie, ale ja zawsze stawiam na jakość, a nie ilość. Chyba wszystkie postacie są cudownie napisane. Chociaż najbardziej uwielbiam Fordzia i Stanka, a potem jest Bill. Mabel jest strasznie urocza, w dodatku lubi sweterki ^w^. Za to Dipper chyba był jedną z nudniejszych postaci. Ogólnie całość jest bardzo dobrze zrobiona, openingu chyba nigdy jeszcze nie przewinęłam. A apropo openingu, może ktoś nie zna, ale od Ytny cudo:
    2 points
  5. Czuję się dziwnie, gdy moja praca trafia na EqD i liczę sobie, ile prac prócz mojej są wykonane tradycyjnie... Ostatnio naliczyłam całe 5 na ok. 60 wystawionych. Coś jest na rzeczy
    2 points
  6. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że zapowiada się na trochę dłuższą i szczerą wypowiedź, więc jeśli Cię to nie interesuje, możesz śmiało wyjść. A jeśli poświęcisz chwilę, aby to przeczytać, będę naprawdę wdzięczny. Każdy ulega nieubłagalnemu upływowi czasu. Starzejemy się, zmieniamy nawyki, mogę śmiało stwierdzić, że powoli ewoluujemy. Czy stajemy się lepsi, czy gorsi, zależy wyłącznie od nas. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy poddajemy się prądu tej bezkresnej rzeki zwanej życiem. Zdobywając nowe umiejętności, doznania, wiedzę, możemy spoglądać na jeden z najpiękniejszych widoków w naszym życiu - na śnieżną kulę naszych umiejętności, do której z czasem doczepiamy kolejne elementy. Czasem, który ciągle upływa... a nie... przepraszam. Czas nie płynie, on zap*****a, o czym przekonałem się na własnej skórze. Otóż minął rok, od czasu kiedy dla beki postanowiłem obejrzeć jeden odcinek serialu, którego jeszcze kilka dni wcześniej nie odważyłbym się dotknąć kijem. Serialu, który stał się ofiarą hejtu z mojej strony. Śmiałem się z ludzi go oglądających, bo przecież jak to dorośli / prawie dorośli ludzie potrafiliby się tak tym jarać? Co było w nim tak ciekawego? Kolejna pedalska bajeczka, mającą na celu wyciągnięcie haj$u od rodziców małych, napalonych na kolorowe pucyki dziewczynek. Jednak im bardziej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej wydawało mi się to intrygujące. A im bardziej bywało to intrygujące, tym mocniej napędzało to kiełkujące we mnie hejterskie nasienie. Kiedy dowiedziałem się od mojego kolegi, że specjalnie opiekuje się jego kuzynką, aby móc to oglądać wybuchłem śmiechem, od razu przypinając mu metkę z napisem "brony". Było mi jeszcze bardziej do śmiechu, kiedy razem z kuzynem (który przyjechał na wakacje do polski zza granicy) wykopaliśmy na youtubie piosenkę o wdzięcznym tytule "Brony Style", która do tej metki dodała tag: pedofil. Dni mijały, a ja zajarany tą piosenką, którą nauczyłem się na pamięć, nawet nie zdawałem sobie sprawy co może z tego wyniknąć. Postanowiłem zrobić rewatch przeróbek Stalina. Śmiejąc się do rozpuku zajadałem czipsy i popijałem Frugo. Początkowo nie zamierzałem wchodzić do tego bagna, nawet brudzić w nim palców u stóp. Jednak zanim się zorientowałem, tkwiłem w nim po kostki. Kucyki przyciągały mój wzrok, cały ich design był tak uroczy, że nie mogłem się mu oprzeć. Coś w nich siedziało, może to ten gradient w oczach, może słodki wygląd? Nie wiem. Cała ta cukierkowa otoczka była... naprawdę urocza. Nagle oprzytomniałem. CHOLERA, CO JA TAKIEGO ROBIĘ?!?!?! Norbert, spedalasz się! - mówiłem sobie w myślach. Jednak już było za późno. Spotkał mnie ten sam los, co lady Makbet. Gorączkowo próbowałem obmyć się z tego czegoś. Czegoś, co nie chciało zejść, tylko z każdą kolejną próbą pozbycia się tego, to jak na złość brudziło mnie jeszcze bardziej. Nie pomagała ani ciepła woda, ani mydełko Fa. Coś mnie tknęło. -Dobra, kij z tym. Zobaczę jeden odcinek, pocisne z niego beke i koniec. O około wpół do pierwszej wpisałem do gugla frazę "My Little Pony dubbing pl", po czym kliknąłem w pierwszy klip - odcinek trzeci sezonu czwartego, "Zamkomania". Podczas oglądania usłyszałem jakiś szelest w sypialni rodziców. Ojciec wstawał do pracy... czekaj.. COO???? Przecież on wstaje o czwartej dwadzieścia?? Co jest grane?? Popatrzyłem na zegarek - 4:20... Obejrzałem około 9 odcinków, ciągle wmawiając sobie, że nie jestem bronym, że nie porywam dzieci i ich nie gwałce, jak to było w piosence... że to tylko dla beki... że trzeba poznać język wroga... Do końca dnia obejrzałem cały sezon. Już nie sposób było zawrócić, wygramolić się z bajora w którym byłem już zanurzony do połowy. Wciągało mnie to bardziej, niż gry komputerowe. Całymi dniami (znaczy się od 6:00-11:00, bo potem miałem coś innego do roboty) oglądałem kolejne przygody mane 6. Nawet nie uwierzycie jaki miałem zaciesz, gdy na urodzinki dostałem kolejne odcinki sezonu 6. Ani jaki byłem smutny, kiedy sezon się skończył. W międzyczasie, jeszcze podczas trwania emisji sezonu, w oczekiwaniu na kolejne polskie odcinki, zrobiłem rewatch całego serialu. Już nawet nie miałem ochoty z tym walczyć, pogodziłem się z tym stanem rzeczy, który stał się dla mnie moją codziennością. Film rocznicowy dla CWHC, w tym próba stworzenia własnej przeróbki, całe godziny spędzone na szukaniu materiałów i wybieraniu odpowiednich scen do niej. Czas upływał nieubłagalnie, cały wrzesień, październik, listopad poświęciłem na pracę nad tym projektem, udoskanalając swój styl montowania wideo, zdobywając nową wiedzę i doświadczenie w tejże dziedzinie. Powiedziałem swojemu koledze, że oglądam kucyki, co było nie lada wyczynem dla takiego skrytego i nieśmiałego introwertyka jakim jestem. Oczekiwałem wyśmiania i hejtu, aby móc wdać się w bitwę słowną, jednak miło się zaskoczyłem. Całkiem znośnie to przyjął - omało nie zszedł na zawał ze śmiechu. Teraz śmiejemy się z siebie wzajemnie - on, że oglądam mlp, ja, że ogląda anime. Nawet założyłem się z nim, że nie pójdzie do biedronki i, że nie da rady kupić mi gazetkę z figurką RD. Nie potrafiłem powstrzymać śmiechu, kiedy cały czerwony stał przy kasie pełnej ludzi, i chował magazyn pod kurtką przed wzrokiem innych :). Do teraz trzymam tą figurkę w plecaku, gotową do wyjęcia na jakiejś luźnej lekcji. Mijały kolejne dni, tygodnie, a stopień zajarania się kucykami był wprost proporcjonalny do upływu czasu. Zacząłem się powoli interesować fanowskimi produkcjami. Jedną z nich jest "Recall the time of no return" autorstwa użytkownika o wdzięcznym nicku - Gashiboka. Bardzo mi się spodobała, do dziś czekam na kolejne karty tego komiksu. Jednak wszystko obróciło się o 180 stopni w czasie ferii zimowych. Podczas pobytu w górach, znudzony prozą dnia, skakając po odmętach internetu natrafiłem na forum mlppolska. Traf chciał, że jak tam wlazłem to już nie chciałem wyjść. Dnia 25 stycznia tego roku oficjalnie zostałem bronym :). Tylko ja, jak to ja, oczywiście na starcie robiłem wszystko na opak. Napisałem post powitaly, gdzieś w poście kogoś innego, zamiast zrobić własny temat. Widząc zero odzewu nie ukrywam, było mi smutno. Ale spoko. Z nastawieniem wyrzucają mnie drzwiami, wejdę oknem postanowiłem, iż ja będę inny. Sam zacząłem witać innych użytkowników xD, będąc najmniej kompetentną osobą do tego zadania, wdając się gdzieniegdzie w rozmowy z innymi użytkownikami. Chciałem znaleźć kogoś, z kim mógłbym pogadać, zawrzeć przyjaźń, nieudolnie, ale jednak. Wziąłem udział w pierwszej zabawie, organizowanej przez Szonszczyka - w dwudniowych zadaniach forumowych. Bawiłem się naprawdę przednio, chłonąc nowe doznania jak gąbka, pisząc z innymi ludźmi, poświęcając swój czas dla innych. Pewnego razu nawet wywróciliśmy forum do góry nogami, spamując reputacją i wzbijając się na wyżyny leaderboard, przez co trochę nam się oberwało >,<. Nikogo wymieniać nie będę, wtajemniczeni doskonale wiedzą o kim mowa. W międzyczasie napisała do mnie pewna osoba, z którą swego czasu dużo pisałem, jednak kontakt się urwał :/. Zegar tykał, kartki z kalendarza zrywał wiatr, wszystko działo się zbyt szybko. Zająłem 2 miejsce w dwudniowych, aby później z nową motywacją wziąć udział w drugiej edycji, stając na najwyższym stopniu podium. Teraz ex aequo z Midday Shine w forum-turnieju 1 podmieniec z 9, no po prostu przecudownie :333. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, bez których nie wyobrażam sobie mojego życia. Ludzi napawających mnie energią, ludzi, na których zawsze mogę polegać, wyżalić się, znaleźć oparcie w trudnych chwilach. Dawaliście mi motywację, aby skończyć kilka ważnych dla mnie projektów, dobrą radę, masę, ale to masę frajdy siedząc na głosowym i grając razem w TF'a. Nasz Discord wypalił w moim życiu znamię, o którym nie mogę zapomnieć. Poświęcam mu większość mojego wolnego czasu, czasu, który nie uważam za zmarnowany. Wręcz przeciwnie. Jest to najlepiej zagospodarowany czas, jaki kiedykolwiek wykorzystałem :P. Mam tak dużo miłych wspomnień jak i screenów z rozmów, że to się nie mieści w głowie xD. Zostałem administratorem drugiego serwera, na który zaprosiliśmy świętej pamięci alikorna planetarnego. Niech mu ziemia lekką będzie... Poznałem tam wiele innych wspaniałych osób, z którymi utrzymuje stały kontakt. I tak dobrnąłem do końca. Trochę się rozpisałem, to fakt. Jednak miałem w tym swoisty cel, który mam nadzieję zrealizowałem. Z nieśmiałego introwertyka, rasisty, ksenofoba, chama, osoby niezdolnej do jakiejkolwiek chęci zrozumienia innych, patrzącej na każdego z góry stałem się... no właśnie... kim? Jakby nie patrzeć to dalej jestem tym samym Norbertem, jakim byłem rok temu. No, może nie licząc bycia bardziej otwartym na ludzi i troszeczkę bardziej tolerancyjnym dla innych, no ale still. Gdzie tutaj morał? Gdzie cała puenta tego mojego monologu? Po jakiego grzyba pisałem taki wstęp, wysilając się, aby wszystko jakoś ładnie ubrać w słowa? Cóż... każdy ma prawo wyciągnąć z tego jakiś morał, według tego, co uzna za słuszne. Wiedzę, jaką wyciągnięcie z tego monologu, możecie interpretować po swojemu - i będzie to słuszna interpretacja. Ja tylko chciałem pokazać, jak bardzo się k***a pomyliłem. Jest mi trochę z tego powodu wstyd, że tak negatywnie oceniłem fandom, nawet nie próbując go zrozumieć, zobaczyć co i jak, który potem okazał się częścią mojego jestestwa. Gdyby nie on, dalej tkwiłbym w kółku wzajemnej adoracji, nie dającym mi żadnej szansy na rozwój osobisty. Nie poznałbym tak cudownych ludzi, mających tak wiele różnych zainteresowań, tak bardzo różnych od siebie, złączonych przez jakieś pastelowe salcesony :D. Nie usłyszałbym tylu świetnych piosenek, nie przeczytałbym tak wielu fanfików napisanych różnymi piórami, będącymi odzwierciedleniem indywidualnych stylów osób, których nie znam, jednak wydają mi się bliskie. No i przede wszystkim to nie poznałbym swojego mane 6, które nie składa się już tylko z 6. osób, ale wyglądem przypomina tą śnieżną kulę, która u samego szczytu nie imponowała wielkością, jednak teraz rozrosła się do zadowalających mnie rozmiarów. Kulę, która dalej toczy się po stoku mojego życia i doczepia do siebie kolejne elementy. Powoli odchodzę od starych nawyków, otwieram się na ludzi. Wejście do tego bagna było swoistym krokiem milowym w moim rozwoju, krokiem, którego naprawdę potrzebowałem. Gdyby ktoś się mnie zapytał, czy żałuję zostania bronym, bez wahania odpowiedziałbym, że nie. Jestem częścią tej wielkiej społeczności, małym trybikiem tej wielkiem machiny, która potrafiłaby beze mnie przeżyć, ale ja niestety bez niej nie. Taki trochę paradoks, który jeszcze rok temu byłby tematem moich drwin. No kto by pomyślał... Warto otworzyć się na coś nowego, czasami nawet coś, co wydaje Ci się niedorzeczne, bo w najgorszym wypadku możesz być zawiedziony. A nie próbując czegoś nowego, mógłbyś nigdy się nie przekonać, że to jest właśnie to. Mógłbyś naprawdę wiele stracić...
    2 points
  7. (Opis tego filmu miał powstać w zeszły weekend, zwłaszcza że leciała pierwsza część, ale niestety zabrakło mi czasu, a zatem dzisiaj go zrobię...) "Wszystkie psy idą do nieba", to moja ulubiona seria, zaraz po serii "Król Lew". All Dogs Go to Heaven, 1989) – irlandzko-amerykańsko-brytyjski film animowany. W 1996 roku powstała kontynuacja filmu pt. Wszystkie psy idą do nieba 2 oraz 40-odcinkowy serial animowany Wszystkie psy idą do nieba (1996-1999). W Polsce emisja na kanałach Canal +, TVP 1, TVP 2 i TV Puls. Fabuła pierwszej części: Fabuła drugiej części: Fabuła trzeciej części: Moja ocena:
    1 point
  8. Witam wszystkich! Tak jak to się teraz mówi, otwieram nitkę o Gravity Falls. Czyli, chyba jednej z popularniejszych kreskówek na ten dzień. Celem tematu jest zebranie wszystkich forumowych fanów tej produkcji, w celu wspólnej dyskusji (a w przypadku GF, jest o czym) dzieleniu się twórczością jak arty, czy ff. Oraz, wreszcie dzieleniem się ciekawymi newsami dotyczącymi GF! Jak każdy fan wie, opowiada ona o przygodach dwójki bliźniaków, Dipperze, i Mabel Pines, którzy na początku beztroskich wakacji zostali wysłani przez swoich rodziców do ''wujka'' (we. wł. wersji: grunkle) Stana, prowadzącego niesławną ,,chatę tajemnic''. Oczywiście tak jak wypada, sprawy na miejscu zaczynają się komplikować, przez co dzieciaki wraz z nowo poznanymi przyjaciółmi, muszą przeciwstawić się kilku problemom, a my sami zostajemy wrzuceni w sam środek wydarzeń. Bezpośrednim i największym autem całej kreskówki jest jej klimat, tajemniczy, pełny niedopowiedzeń, a jednocześnie w subtelny sposób ukrytymi odpowiedziami w formie zagadek, czy lekkich sugestii. Z typowym, kreskowym dystansem nawiązuje ona do najbardziej ''mainstreamowych'' teorii spiskowych, wplatając je w fabułę kreskówki. Myślę, że niema sensu więcej się o niej rozpisywać, kto oglądał ten wie. A kto nie oglądał, ten musi po prostu pewnego dnia się przemóc i dać jej szansę. Raczej tego nie pożałuje. Pewnie zastanawiacie się też, czy ma sens wgl. dyskutować o kreskówce, która oficjalnie została już zamknięta i nie będzie kontynuowana. Można dyskutować w tej kwestji. Faktycznie, autor kreskówki, Alex Hirsch przyznał, że jest to koniec Wodogrzmotów, tak jednak jednocześnie ogłosił, że od razu zaczyna pracę nad nową kreskówką, która będzie nawiązywać do Gravity Falls, a nawet pojawią się niektórzy bohaterowie. Brnąc dalej, można pokusić się o takie optymistyczne stwierdzenie, że nowa kreskówka będzie pewną kontynuacją starej, jednak pod nową nazwą, co ma sens, gdyby akcja nie odbywała się w tytułowej miejscowości. Za wizją taką, stoi wiele argumentów. Przede wszystkim wiele czołowych problemów nie zostało zakończonych w dwu-sezonowej seri. (m.in: Niekonieczna śmierć głównego antagonisty, kto stworzył kopułę ochronną nad miastem Gravity Falls? Oraz anomalia wykrywa przez Stanforda) Dodatkowo w planach Dippera, na przyszłość było zajęcie się tematyką duchów, co też tworzy pewien potencjał. Tak więc zaparzam do dyskusji i co ważniejsze do oglądania! Pozdrawiam, Wilkczek! No i oczywiście na koniec: Lista forumowych fanów GF: 1. @WilczeK 2. @Trigger Lord 3. @Talar 4. @Wilczkowa 5. @Twister 6. @Polineks 7. @Zandi 8. @Triste Cordis 9. @Uszatka 10. @Poulsen 11. @Discord Ble Ble To wszystkie odcinki po angielsku https://kisscartoon.bz/cartoon-series/gravity-falls/
    1 point
  9. Tak zaczynał się mój pierwszy temat napisany 29 grudnia 2012 roku. Ostatni post zamieściłam tam 2 kwietnia 2014 roku... minęły już 3 lata. Czas wrócić na stare śmieci z nowym towarem, więc... Witam serdecznie! Na sam początek wstawię Wam kilka, moim zdaniem najlepszych prac z ostatniego czasu: Jak na początek to by było na tyle. Jeśli chcecie zobaczyć więcej moich starych obrazków to zapraszam na moje DA. Link do niego znajduje się na moim profilu. W sumie wstawię go też >>tu<< Mam zamiar zamieszczać w tym temacie moje prace w miarę regularnie, oby się udało. Pamiętam, że kiedyś mnie to motywowało, więc mam nadzieję, że nic nie zmieniło się w tej sprawie :3 Zachęcam do wyrażania swoich opinii Z poważaniem ~Moon (stare nawyki)
    1 point
  10. Mnie chyba najbardziej wkurzyło tłumaczenie w 16 odcinku "Pantermen" gdy kot przytulił Biedronkę po akcji z dinozaurem w oryginale mówi coś w stylu "Bałem się, że cię straciłem", a w polskej wersji mówi "To była dzika akcja"... Serio?...
    1 point
  11. Właśnie padł mi komputer... Ale w końcu najmłodszy też nie był, miał tyle lat co ja :/. R.I.P Compaq [*]
    1 point
  12. Coś pięknego W dodatku PMV ładnie zrobione więc i obejrzeć można podczas słuchania ^^
    1 point
  13. Tak szczerze? Cokolwiek związanego z Darkest Dungeon.
    1 point
  14. “Dunkierka" Byłem wczoraj, pod wrażeniem pozostaję do dzisiaj. Widziałem w życiu trochę filmów wojennych. Większość to hollywoodzki szajs, a na naszym podwórku są albo filmy, gdzie aktorzy grają jak w teatrze, albo starające się imitować ‘Murykę. Każde podążają jasno ustaloną ścieżką, gdzie pierwsze kilkanaście minut poświęcone jest wprowadzeniu bohaterów, zazwyczaj jeszcze przed wojną albo w jakiejś bazie, później zwykle jest moment "wejścia z buta" dzielnych wojaków, gromiących wszystko, co stanie na ich drodze, potem okazuje się, że to jeszcze było nic i stają oni naprzeciwko wielkiej przewagi nieprzyjaciela, by ostatecznie nadludzkim wysiłkiem osiągnąć zwycięstwo albo zostać wybawionymi przez bratnie wsparcie. Z hollywoodzkich filmów bije patos, z polskich bluzgi opisujące bezsens i beznadzieję sytuacji szeregowych trepów. Tymczasem Dunkierkę ogląda się jak kronikę filmową. Już sam początek, z napisami wprowadzającymi krótko sytuację na początku bitwy, przywodzi to na myśl. Dialogów jest bardzo mało, duża część filmu to właśnie sceny ukazujące żołnierzy na plaży, podpływające okręty czy przelatujące samoloty. Oczywiście nikt nie wytrzymałby na tym dwóch godzin, więc reżyser płynnie przechodzi od scen dość statycznych do scen... akcji, bo walką ich nazwać nie można. Z filmu przebija beznadziejność sytuacji pojedynczych żołnierzy, którzy w najlepszym wypadku widzą samoloty zrzucające na nich bomby, w najgorszym nie wiedzą nawet, skąd padają strzały. Nie mogą zrobić nic, mogą tylko czekać na ratunek albo śmierć. Zresztą, pomijając kilka samolotów, Niemców widzimy dopiero w ostatniej scenie. Mimo to, bez przerwy jest to poczucie zaszczucia. W gruncie rzeczy trochę przywodzi to na myśl polskie filmy, ale gdzie w nich ten efekt osiąga się zwykle patetycznymi mowami postaci, Nolanowi wystarczają obrazy. Ciekawy jest zabieg z ukazaniem w zasadzie tej samej historii z trzech perspektyw z pomieszaną chronologią. Do tego jest to zrobione na tyle sprytnie, że wcale nie wiadomo, jak to się kończy. Dla przykładu, w jednej z pierwszych scen angielscy piloci zestrzeliwują Niemca, ale przy okazji i jeden z Anglików dostaje i musi wodować. Widzimy, że pilot otwiera lekko kokpit i macha ręką drugiemu, a w oddali płynie do niego statek z innymi bohaterami, po czym scena się urywa, a dalszą część widzimy z perspektyw zestrzelonego pilota i załogi statku dopiero pod koniec filmu - i zakończenie wcale nie jest oczywiste. Tak łączą się też pozostałe wątki. Wady? Według mnie nie jest to wada, ale ludzie podają prostotę fabuły, małą ilość dialogów i płytkość bohaterów. Moim zdaniem zarzuty są bezpodstawne, ale mnie już pierwsza scena wprowadziła w ten nastrój kroniki filmowej. Postacie są wyraźnie zaznaczonymi indywidualnościami, a nie tylko kukłami, którym musi przydarzyć się to, co reżyser zechciał ukazać w filmie. To wystarczyło. W każdym razie, film polecam każdemu, kto posiada zdolność skupienia uwagi większą od przeciętnego chomika i umie docenić i wyciągnąć wnioski z obrazów, komu nie trzeba wszystkiego powiedzieć wprost, żeby zrozumiał. Minimum wiedzy historycznej też się przydaje. Jeśli ktoś chce obejrzeć bohaterskie szarże i Amerykanów wyrzynających Niemców setkami... No, to nie jest film dla niego. Dla mnie 10/10.
    1 point
  15. Dobry, zwyczajny OCek, który bez problemu mógłby być umieszczony w świecie MLP. Podoba mi się to, że jest nieprzesadzony- co jest niestety częstym zjawiskiem przy tworzeniu OCków. Dobra robota. ^^
    1 point
  16. Przyjemna postać. Fajnie się czytało. Ciekawa historia i ogólnie pomysł na postać, a design też bardzo ładny, wraz z cm.
    1 point
  17. N : Dawniej BRONIESiPEGASIS co wytłumaczył pod nickiem z tego co widzę, ładniej wygląda ten skrót niż no. A : Słodkie tulące się lwy z Króla Lwa , widzę ,że użytkownik ostatnio ma niezłą fazę na lwy. S : Tutaj kolejna słodka scenka, podoba mi się jej mordka i oczko jakoś najbardziej, niewiemczemu. Słodziutkie, ale nie umiem nigdy zapamiętać ich nazw, nie rozróżniam, który lew to który. U : Ma dużo reputacji, jeszcze więcej postów i w ogóle widzę go prawie wszędzie, nikomu nie przeszkadza ani nic więc na plus. ~
    1 point
  18. Thx Jak coś to będę tu wpadać od czasu do czasu. Ponarzekać chyba że masz coś przeciwko.
    1 point
  19. Dziękuję @Hoffman za bardzo rozbudowaną opinię :3 Anatomia niestety również dla mnie jest ciężkim tematem i przez to wychodzą takie "smaczki". Na pewno będę wciąż nad tym pracował Minimalistyczne tło to przede wszystkim efekt mojego lenistwa, do czego z bólem się przyznaję No i fakt, za mało rysuję i przez to rozwój jest dość wolny, ale spróbuję to zmienić Jeszcze raz dzięki za opinię i miłe słowa!
    1 point
  20. Dobry wieczór! Nowe kredki zmieniają człowieka Czuję się artystą! Kolejne dwie prace z serii ćwiczenia ekspresjii Moja Bloody Herb jako Zaskoczenie Oraz Rainbow Dash jako ...Confused (tak brzmi bardziej odpowiednio xD) Ten rysek, jak też kilka starszych i jeszcze nie skończonych, będzie można nabyć na moim stanowisku na Ambermeecie w sierpniu ~Yay! Mówiąc o stanowisku, mam zamiar zrobić też kilka zakładek i pocztówek. Jak na razie udało mi się zrobić kilka zakładek na przykład. Wymiary 4,5x14cm Jeśli ktoś byłby zainteresowany taką zakładeczką ze swoim pomysłem zapraszam na priv To samo z pocztówkami! Lub zwykłym rysunkiem w moim stylu ^ ^ Prócz tego narysowałam w końcu obiecany rysek dla @Kruczek Emerald Shine (Villefort) I AT z ScootieGP Trochę zepsułam, bo to miał być ogier, ale... no nic. Nie zauważyłam Technika mieszana... bardzo mieszana To by było tyle na dzisiaj cukiereczki :3 Macie może jakieś propozycje na wyzwanie wyrażania emocji? Cio myślicie na temat dzisiejszej paczki? Hmm reklamy nigdy za mało Miłego wieczoru! ~Moon
    1 point
  21. Minęło ponad trzy lata, a utwór jak wzruszał tak wzrusza Krótkie wyjaśnienie. W październiku 2013 roku DJowi RAM zmarła żona. W listopadzie miała odbyć się impreza na której miał zagrać. Wszyscy myśleli, że RAM zrezygnuje, ale ten postanowił zagrać. Przygotowano niespodziankę (sam utwór jest lepszej jakości)...
    1 point
  22. Przyjemne opowiadanie, choć nie jest jakieś wyjątkowe. Jego najlepszą cechą jest to, że przyjemnie się je czyta. Taka prosta niezobowiązująca historia, która swoim tempem prowadzi nas do przodu. Szczególnie spodobało mi się poruszenie tak zwyczajnego tematu w tak ciekawy sposób i postacie kanoniczne, które wydały mi się całkiem dobrze oddane. Trochę wyszedłem z wprawy w pisaniu komentarzy, przez co ciężko jest mi dodać coś więcej, tak więc nie pozostaje mi nić innego jak życzyć powodzenie z przyszłymi tekstami.
    1 point
  23. Chciałem wczoraj porysować, ale zemdlałem... Coś jest nie tak z fizyczną budową mojego serca (mniejsza komora? nie pamiętam) i przez to mam małe szanse na dostanie statusu nieprzytomny który utrzymuje się kilkanaście sekund. Sam stan jest bardzo przyjemny, ale po obudzeniu się, czuć, że zabrało to dużo energii. Dla bezpieczeństwa miałem został w łóżku przez kilka godzin, więc ograniczyłem się do oglądania anime . btw jutro idę na wymagane badania przez szkołę, do której idę. Dostałem się do technikum informatycznego i zostały mi tylko takie formalności jak zaświadczenia od lekarza. Spróbuję coś napisać na forum .
    1 point
  24. Fejsbuczkowe selfie... Nigdy więcej...
    1 point
  25. Shadow Warrior: Special Edition za darmo: https://www.humblebundle.com/store/shadow-warrior-special-edition
    1 point
  26. Dobry wieczór! Dziękuję ślicznie! Jeeeeny ile było z tym pracy, ale każdy kolejny krok dawał strasznie dużo satysfakcji :3 Uwielbiam bawić się w szczegóły, a tu było ich mnóstwo = more fun Ta praca była bardzo na szybko i sama niezbyt jestem zadowolona z tych pyszczków. Nio nic ogółem moje pyszczki lubię, nie przepadam za to za szerokimi ogierowatymi u klaczy. Każdy swój gust ma Za to ja uwielbiam rodzinę Apple.. swego czasu byłam na tym forum Avatarem AJ... stare dobre czasy gimbazy ^^ Przyznam szczerze, że to łatwiejsze niż się wydaje. Po prostu użyłam mojego sprytu (tak sobie mówię, że go mam) i pobierałam kolor blenderem bezpośrednio z markera, którego chciałam użyć. W ten sposób wraz z wymywaniem koloru z blendera robił się gradient. Wszystko, co było pod sukienką, też pokolorowałam w ten sposób, by było jaśniejsze i tak oto uzyskałam efekt prześwitującego tiulu. To nawet całkiem szybkie, tylko trzeba najpierw trochę pokombinować by zrobić to w odpowiedni sposób i nie porobić plam. I tak to też był FUN *** Kolejna część programu! RYSUNKI! Widzę tłumy szaleją na ich widok. Spokojnie nie wstawajcie, dziś będą tylko cztery, albo aż cztery. Trudno stwierdzić... Fuzja ponyfikacji z Ockiem Spidiego, bo jak szaleć to szaleć... urodziny ma się raz w roku Następne będą dwa eksperymentalne ryski wykonane na szybko podczas wyjazdu do domu. Pierwszy w samym domku, nie miałam ze sobą mojego arsenału kredek, więc użyłam tych, które używają moje siostrzenice do kolorowanek. Tak tak kochane kredki z lat przedszkolnych - bezdrzewne bambino. Wyszło z tego cuś takiego Szkic do drugiego wykonałam w pociągu, a pokolorowałam już nowo zakupionymi markerami sai coloring brush pen... Nie ma to jak iść do sklepu po ołówek a wrócić bez ołówka, ale z 3 markerami... Ostatni w dzisiejszej paczce jest komisz, który niedługo pojedzie do Francji ^ ^ Internet to coś niezwykłego, doprawdy I to by było tyle moi drodzy Co myślicie o dzisiejszych artach? Wolicie prace kredkowe, czy eksperymenty z nowymi mediami? Yay! ~Moon
    1 point
  27. Dolarowi forum zdycha, więc ja tu tak na chwilę... WIADOMOŚĆ OD LYOKOHEROESA Oznaczam ludzi, których Lyoko chciał oznaczyć: @Ylthin Maruda, @Ravik, @karlik, @falconek, @Orange Marker, @Applewind, @Mordoklapow, @Juliusz
    1 point
  28. Ja bym chciała prosić o dopisanie do listy ^^ GF to jedna z moich ulubionych kreskówek i mogę powiedzieć z całą pewnością, że lepiej została zrobiona niż My Little Pony. Jak już wyżej wspomniano, postacie są tam o wiele lepiej napisane, bo są stałe w swoich charakterach i co ważne, rozwijają się na stałe, a nie tak jak mane6 tylko do momentu aż twórcom zachce się jakiś nowy morał wprowadzić Przy okazji pochwalę się jedynym obrazkiem z GF jaki do tej pory wypłynął z mojego tabletu:
    1 point
  29. Hejka! wstawiam moje opko, ale szczerze mówiąc długo zastanawiałem się gdzie właściwie przesłać ten plik, bo w regulaminie nie ma dokładnie powiedziane. Pozdrawiam Pierwszy dzień Sunset Shimmer.rtf
    1 point
  30. https://docs.google.com/document/d/1mNqD8TPh4-WmfSfLa2QGNwirvH0RhIvVZtKDxlqKmgI/edit Powodzenia!!!
    1 point
  31. Przekazuje wiadomość od Lyokoherosa: W związku z nałożonym na mnie banem wygasającym 24 lipca późnym wieczorem chciałbym prosić by wszystkie prace zostały wysłane albo poprzez link w temacie lub na podany w profilu adres Skype(z podaniem nicka oraz informacji, że to praca na ten konkurst). Wyniki zostaną podane nie wcześniej niż 25 lipca. Za utrudnienia przepraszam"
    1 point
  32. Hmm hmm, sesja to zabawny stan... To nic, nie ma obijania się, rysowanie to też nauka! (tak, jasne..) Tyle tytułem wstępu... Nadal nie skończyłam mojego "kucowego dzieła życia", ale jestem już bliżej niż dalej. Na tę chwilę mam kilka szybkich rysków, w tym jeden komisz. Bawię się ostatnio akwarelami i wszelakimi mediami wodnymi w wyniku czego powstały te dwie prace: Kolejna pracę wykonałam techniką mieszaną media wodne + markery (i ciut kredki) Ostatnią pracę skończyłam wczoraj na zamówienie, rysek markerami. To by było na tyle z moich ćwiczeń wodnych technik. I mam do Was pytanko cukiereczki (stare czasy mi się przypominają) Czy któreś z Was byłoby zainteresowane kupnem ręcznie malowanej akwarelowej kuco-pocztówki? Mam zamiar zacząć produkcję, by móc sprzedawać takowe na Ambermeecie, na którego się wybieram (o ile uda mi się zagadać, czy będę mogła zrobić z Magpie'em rysunkowe stoisko, bo nigdy przedtem tego nie robiłam) i jestem otwarta na zamówienia spersonalizowane, bo będę pewnie też robić jakieś podstawowe wzory do wyboru już na miejscu. Jak na razie to tyle z ogłoszeń parafialnych. Macie może dla mnie jakieś porady odnośnie używania mediów wodnych? Miłego wieczoru! ~Moon
    1 point
  33. by StarlyFlyGALLERY by StarlyFlyGALLERY by papibabidi
    1 point
  34. -1 points
  35. Nowaks' Scream 2 Coming this summer!
    -1 points
  36. Kochani, wiem, że jesteście excited na nowy sezon Nowaks' Scream!
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...