Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/06/18 we wszystkich miejscach

  1. Zdaję sobie sprawę jak bardzo dla niektórych może kontrowersyjnie to brzmieć. Jednak zanim skomentujecie i pokażecie swoje argumenty, dajcie się wyluzować i przeczytajcie uważnie post. wiele osób nie zdaje sobie sprawy dlaczego wypuszczanie kotów samopas na dwór jest nierozsądne, wiele osób też nie chce zmieniać nawyków (przecież tyledziesiąt lat wypuszczałem kota na dwór i żył 10 lat1!11), przyzwyczajeń, w dodatku co powie Hela z domu/bloku naprzeciwko? Bardzo doskonale rozumiem przyzwyczajenie do tego, by koty wychodziły. Kiedyś koty w polskich domach głównie służyły do odstraszania myszy. Nie były one jako zwierzę domowe, nikt się nimi nie opiekował, robiły co chciały, a ich obecność i instynkt skutecznie i mrucząco zwalczał myszy. Nikt więc nie dbał by zwierzę miało swój kąt, by zapewnić mu odpowiednią opiekę. Obecnie kot w domu zmienił swoją rolę - służy nam jako pupil, towarzysz. Zupełnie jak pies, chomik, papuga czy żółw. Jednak postrzeganie posiadania takiego czworonoga już nie zmieniło się. Z przyzwyczajenia o wiele łatwiej jest nam pozwolić kotu wyjść i hulaj dusza, piekła niema. To jest zupełnie normalne, nie każdy musi się znać na wszystkim. Dlatego też apeluję, aby doszło to do jak największej ilości ludzi. "Kot bez wychodzenia będzie nieszczęśliwy" - często słyszany argument za tym, by jednak naszych puchatych czworonogów wypuszczać. Błąd. Żaden koci behawiorysta nigdy nie potwierdził czegoś tak absurdalnego. Kot, jak każde zwierzę domowe potrzebuje uwagi. Mimo swojej "niezależności" to MY powinniśmy mu zapewnić opiekę i zainteresowanie, a nie ulica czy podwórko. Jeżeli nie masz czasu na wychowanie i spędzanie czasu z kotem TO GO NIE BIERZ/NIE KUPUJ. Odpowiednie zajęcie się pupilem (zresztą jak każdym innym, czy to pies, papuga czy wąż) sprawi, że kot nie będzie apatyczny/przygnębiony. Czym sobie te biedne koty przy innych zwierzętach domowych zasłużyły, żeby być olewane przez człowieka i wywalane na dwór? Mniej udomowione zwierzęta trzymamy zamknięte w małych, często za małych klatkach, a kota, który jest kotem domowym na siłę wypuszczamy na dwór. Psu też nie otwieramy klatki schodowej i nie dajemy mu pobiegać samopas. Zwierzę, które ma zapewnione wszystko co potrzebuje nie będzie czuł najmniejszej chęci wyjść na dwór. Kota, który ma już trochę lat ciężko już tego oduczyć, ale nie jest to niemożliwe. Jeżeli czujesz ogromną potrzebę zawsze możesz nauczyć kotka iść na spacer na smyczy. Nie, to że Grażyna spod ósemki będzie na nas dziwne patrzeć to żaden argument, by tak nie robić. Chcemy mieć kota -> chcemy mieć zwierzę -> opiekujemy się nim i zapewniamy my maksymalny komfort. Ale teraz do rzeczy. Dlaczego właściwie tak bardzo odradzam, by nie puszczać kota samopas na dwór? Ponieważ zapewnia to bezpieczeństwo nam, temu kotu, oraz całemu środowisku. Nam, przede wszystkim dlatego, że nie musimy się martwić o to, czy kot jest zadowolony i czy ma się dobrze. Średnia życia kota wychodzącego to 2-3 lata. Średnia kota niewychodzącego to 10-15 lat. To są statystyki, jeżeli znacie kota wychodzącego, który żyje 10 lat to mogę uśmiechnąć się, że kociakowi nic się nie stało. Chyba każdy powinien zdawać sobie sprawę z zagrożeń, jakie czyhają na naszego pupilka na dworze. Czy to wieś czy miasto. Samochody czy inne pojazdy, które niezbyt łatwo mogą takie małe zwierzę dostrzec. Wystarczy chwila nieuwagi, a przyzwyczajony do hałasu kot jest pod kołami. Spotkania z innymi zwierzętami - psami, większymi kotami, czy nawet lisami, mogą skończyć się tragicznie. Nasz pupil może zgarnąć niezbyt przyjemne choroby, o ile w ogóle uda mu się przeżyć taki atak. Mogą też zwyczajnie nie powrócić do nas - i wtedy już nawet nie wiemy czy żyje czy nie. Powiecie natura? Więc czemu nie wypuścicie psa czy papugi na dwór, która da im wolność i szczęście? Może przyjdą z powrotem. Kot jest zwierzęciem udomowionym, to znaczy, że jego miejsce jest w domu. Bezpieczeństwo środowiska. O co w tym chodzi? Jeżeli macie kota, to zapewne wiecie, że koty uwielbiają polować, mają taki instynkt. Zabawkami i zabawą z nim możemy spokojnie zapewnić jego potrzeby, ale nie w tym rzecz. Nie raz może dostaliście w prezencie jakiegoś ptaszka, myszkę czy jaszczurkę, którą wasz pupil zamordował. I oczywiście nie zjadł, bo jego polowanie nie ma na celu zaspokojenie głodu, zresztą to do nas, jako właścicieli, należy obowiązek zapewnienia pokarmu. Jeżeli jeszcze mysz to pół biedy, to każdy płaz i gad w Polsce jest pod ochroną. Niektóre gatunki małych ptaków także. W USA wyszły badania, że wiele gatunków ptaków wymarło właśnie przez liczne polowania kotów. Też można powiedzieć, że natura. Ale nie sądzicie, że to jest zbędne jednak? Uważam, że ktoś, kto posiada kota powinien tego kota kochać, albo przynajmniej lubić, więc tak samo z innymi zwierzętami postępować. Oczywiście do tego wszystkiego pragnę dodać, że nie można zapominać o kastracji/sterylizacji kocurów/kotek. Nawet jeżeli wasz pupil jest niewychodzący to jest to dla niego o wiele zdrowsze. Poza tym jeżeli coś miałoby ciągnąć kota na dwór to właśnie hormony, chęć oznaczania terenu i chęć rozmnażania się. Dobra... Mam nadzieję, że o niczym ważnym nie zapomniałam...ale najwyżej dopiszę. Wiem, że teraz na pierwszy rzut oka brzmi to śmiesznie, bo tyle lat ludzie tak robili. Ale wiem, że powtarzając sensowne argumenty w końcu dotrze to do większej ilości ludzi. Kiedyś tak samo było z kastracją i sterylizacją psów i kotów. Teraz większość rozumie dlaczego i po co się to robi, mimo że też wiele lat tego się nie robiło. Jeżeli ktoś zauważył w moim poście jakiś błąd (raczej nie chodzi mi o językowe, a jeżeli wykazałam się gdzieś brakiem wiedzy albo fałszywą informacją) to proszę zgłosić. Post ma na celu apel, ale też i uzupełnienie wiedzy. Jak każdy wie - zwierzęta domowe są często nierozłączną częścią życia człowieka, więc bądźmy rozsądni i dążmy do tego, żeby wspierać bezpieczeństwo i dobro zwierząt.
    6 points
  2. Kilka fotek wykonanych z pomocą teleskopu:
    4 points
  3. Do grania? Znaczy się, to taki instrument muzyczny? Ale jaki? Strunowy, dęty? Może inni będą wiedzieć. Oho, a jednak nie instrument muzyczny, a raczej pudło do wyświetlania gier na ekranie. Triste, pomocy. Powiedz proszę jakie jest to alternatywne zastosowanie. Nie będę przecież wypytywać o każdy najdrobniejszy szczegół. No dobrze, tyle mogę pomóc. Jakby co, ostrzegałem. Niepotrzebnie pytałam, czasami jesteście dziwni. I jeszcze jedno. Ktoś tu mówi, że jestem droga Chyba w utrzymaniu... Wierzę na słowo. I dzięki za fantastyczny opis, mówi wszystko. Aż się wzruszyłam, znaczy się poruszyłam. Z miejsca. Wysysanie duszy? Nie strasz, nigdy w życiu nie podejdę do tego pudła I nie będę wyznawać żadnej liczby! ### Podsumowując. To coś, to konsola do gier. Służy do marnowania czasu i przenoszenia się do różnych krain. Efektem ubocznym korzystania z tego czegoś jest dołączenie do sekty wyznawców liczby 30 oraz konieczność uiszczania opłat za multiplayer... cokolwiek to jest. Dzięki ### Przejdźmy dalej. A co to jest?
    4 points
  4. Mówię: "Hej, Rainbow, przytulimy się"? Ona: "Czemu nie" [przytulam, wyłączam, odkładam "budzik" na podłogę, idę dalej spać] Ona ostatkami sił... resztą energii, która gdzieś tam pozostała: "Ty skur..." A tak na serio, to czemu nie? Fajne zastępstwo prawdziwego pupila (nie każdy może sobie pozwolić lub/i nie ma czasu na np. psa. A nie ma nic gorszego niż pozostawienie psiaka samego na kilka godzin).
    3 points
  5. No nie będę kłamał i powiem tak: Oczywiście, kot jest bezpieczniejszy w domu i wystawiając go na dwór narażam go, w mniejszym lub większym stopniu, na wszelakie zagrożenia. Wiem o tym i żyję z tą świadomością, jednak jest to raczej konieczność niż moje widzimisię. Jak kot chce wejść do domu, to go wpuszczamy i daje nam, domownikom, rozrywkę w postaci "żywej zabawki" (tak, wiem jak to źle brzmi ). Gdy jest na dworze, to nie dość, że w zbożu w paszarni nie grasują myszy, to widok kota skradającego się, czyhającego w krzakach, wracającego z polowania ze zdobyczą, ogrzewającego się w kotłowni czy hipnotycznie obserwującego dojenie kóz, a potem czekanie przy misce na mleko jest również dla nas dobrą rozrywką. Jednak jestem bardzo zadowolony, że tematy takie jak ten powstają, bo ostatecznie chodzi o to, aby te nasze mruczące zwierzątka były bezpieczne i być może uświadomi to niektórym, że trzymając kota na dworze wiąże się z pewnym ryzykiem, ryzykiem które można drastycznie zmniejszyć trzymając go w domu. I jeśli jest to możliwe, wręcz należy kota w domu trzymać. Takie jest moje zdanie.
    2 points
  6. To wszystko piękne rzeczy są! Kiedyś jeszcze widziałem zabawkę, nie wiem jakiej firmy i jak się nazywała, ale to była taka śliczna, wielka foczka, która poruszała się i wydawała odgłosy. Miała za zadanie pracować z ludźmi w depresji, dziećmi autystycznymi itp. Budziła czułość NO ALE JA (i nie tylko ja) chciałbym KUCYKI! Taką rozkminę miałem od kilku dni i postanowiłem się nią podzielić ^^
    2 points
  7. Wiele osób decyduje się na zakup zwierzaka domowego. Nie jest to wcale prosta rzecz, w tym poście jednak nie będzie o dobranie do siebie odpowiedniego zwierzęcia, lecz sposób, w jaki go uzyskamy. Jest wiele sposobów, jedne są tańsze, drugie droższe, ale też jedne wspierają bezpieczeństwo zwierząt, drugie wręcz przeciwnie. Temat ma na celu uświadomienie ludzi, jakich wyborów jest dokonać lepiej. Schronisko Wiele osób ma zdanie, że jak pies, to na pewno ze schroniska, w końcu te zwierzęta mają bardzo ciężką sytuacje i bardzo ciężką przeszłość, biorąc je ze sobą je ratujemy. Jednak musimy wziąć pod uwagę, że zwierzę ze schroniska właśnie przez swoje przeżycia może być agresywne, może być apatyczne. Nie wiemy właściwie czego możemy po takim zwierzęciu się spodziewać. Może nie znieść konktaktu z drugim zwierzęciem bądź z dzieckiem. Może być stare i schorowane, weźmiemy zwierzątko za darmo, a okażę się, że by mogło być zdrowe i radosne będziemy musieli wydać sporo pieniędzy na wyleczenie takiego zwierzaka. Nie mówię, że to złe, to jest bardzo szlachetne i jak najbardziej popieram takie zachowanie, ale nie każdy człowiek jest w stanie znieść, wytrzymać. Jak najbardziej powinniśmy pomagać schroniskom, jeśli nie ma się skomplikowanych wymagań to zachęcam jak najbardziej. Jednak nie należy piętnować osób, który swój wybór dokonały przez hodowlę, ponieważ jest wiele argumentów, żeby z niej skorzystać. Hodowla Nie mylić z pseudohodowlą. Moim zdaniem to drugi "punkt", który powinno się brać pod uwagę, kiedy chce się zwierzę. Hodowle nie obejmują tylko psów i kotów, warto zaznaczyć. Hodowle mają na celu utrzymywanie ras, poprawnych założeń dziedzicznych, mają ogowiązek otoczyć opieką zwierzęta, zapewnić im higieniczne warunki utrzymania i prawidłową pielęgnację, odpowiednio żywić, dodatkowo jeśli chodzi o koty i psy: chronic przed nieplanowanym kryciem, szczepić, liczbę miotów ograniczyć do jednego w ciągu roku, uroczone szczeniaki poddać znakowaniu oraz udostępnić wyznaczonej sekcji organizacji kynologicznej lub felinologicznej całą hodowlę i mioty do przeglądu. Oczywiście każde zwierzę z hodowli powinno posiadać rodowód, przez co znamy dokładne pochodzenie zwierzaka. Niestety jednak zwierzęta z hodowli, szczególnie psy i koty są bardzo drogie. Wpływają na to właśnie dobre warunki utrzymania, które kosztują. Odpowiednia karma najlepszej jakości, badania, szczepionki, czy miejsce dla zwierzaka. Mamy bardzo wysoką pewność, że zwierzę miało wręcz idealne warunki. I to wszystko kosztuje. Jednak kupując konkretną rasę wiemy czego dokładnie możemy się spodziewać. Czy zwierzę ma podatność na konkretne choroby, czy zwierzę może przebywać z małymy dziećmi, czy zwierzę może być z innymi zwierzętami, czy posiada konkretne alergeny. Albo zachowanie, czy wolimy kanapowego pieska, czy bardziej żywego, możemy idealnie rasę dobrać do swoich potrzeb i ograniczeń. Nawet jeżeli konkreny wygląd nam się podoba. Pseudohodowla Tutaj ogromny apel i prośba. Nigdy, ale to NIGDY nie korzystajcie z czegoś, co jest pseudohodowlą. Jest to abominacja. Nie macie pieniędzy na hodowlę? Dlaczego nie skorzystacie ze schroniska? W schronisku zwierzęta są lepiej traktowane niż w większości pseudohodowli. Mimo, że od 1 stydznia 2012 roku weszła ustawa, zabraniająca sprzedawaniu zwierząt bez rodowodów to jednak pseudohodowcy znaleźli sposób jak ją obejść wydając rodowody psom w typie rasy, czyli po prostu kundelkom. Swoje "organizacje" zakładają i najczęściej mianują je stowarzyszeniami, gdyż nie mogą je oznaczyć jako howodle, zwyczajnie nie spełniają międzynarodowych standardów. Praktycznie nie widzę ŻADNYCH "za" przy pseudohodowlach. Przyczyniają się do cierpienia zwierząt, niszcząc wieloletnie prace genetyczne prawdziwych hodowców, którzy eliminują wady. Większość tych stowarzyszeń deklaruje prozwierzęce intencje, kiedy w rzeczywistości chodzi im tylko o to, by zarobić pieniądze. Mają swoje strony internetowe, działające jako organizacje społeczne, wydają własne certyfikaty jakości (nie wiadomo do końca na jakiej podstawie) i "rodowody", które właściwie mają taką samą jakość co byście wzięli z internetu taki i samemu wydrukowali. Jednak takie zwierzęta z pseudohodowli są bardzo tanie. Szczególnie w porównaniu do tych z prawdziwych hodowli. Domyślacie się dlaczego? Tak, dokładnie. Warunki w pseudohodowlach są masakryczne. Co prawda nie można porównywać jednego stowarzyszenia do drugiego, w jednym na pewno są nieco lepsze warunki, a w drugim nieco gorsze, ale na ogół to wygląda tak, że zwierzęta nie mają opieki weterynaryjnej, nie mają prawdziwych rodowodów, co też mocno obniża cene. Karma często jest kupowana najtańsza. Dotyczy to również suk i kotek w ciąży czy podczas laktacji. Nigdy nie będzie to kot czy pies rasowy, chociażby wmawiali i dawali pseudo "rodowody". Często mają książeczki zdrowia i wpisane "jakieś" szczepienia, ale nie są prawidłowo odrobaczane. Często szczeniaki i kocięta za szybko są zabierane od matki, nie mówiąc już o tym, że taka kotka czy suka musi rodzić taśmowo - od ciąży do ciąży, co wymęcza takie zwierzę. Legalni pseudohodowcy nie ponoszą też kosztów uczestnictwa w wystawach, bo zwyczajnie na nie nie jeżdżą. I nie, wystawy nie są tylko po to, by pokazać światu swoich podopiecznych. Na takie imprezy zapraszani są wykwalifikowani sędziowie, którzy oceniają wszystkie zwierzęta. Kontrolują stan w jakim jest zwierzę i czy nadaje się do hodowli, mogą nawet wycofać zgodę na rozmnażanie. Więc taki pseudohodowca nie widzi sensu jechać na wystawy, skoro wie, że jego zwierzęta nie są nawet rasowe, ani nie spełnią żadnych prawie warunków. Jak rozpoznać pseudohodowle? Powodem powstania i oddzielenia ich była ustawia z 2012 roku. Na pewno można rozróżnić to jak są zarejesrowane, nie mogą być zarejestrowane jako hodowle, często są zarejestrowane jako stowarzyszenia czy organizacje. Unikają oni określenia "hodowca", za to stosują słowa jak "miłośnicy" czy "przyjaciele" co w sumie bardziej przemawia do przeciętnego Kowalskiego, robiąc to jeszcze bardziej ironiczne, bo ich działania mają się nijak do dobra tych zwierząt. Nie podlegają one przepisom, ani nie propagują międzynarodowych standardów, nie współpracują z żadną organizacją spoza kraju. Rodowody, które wydają nie mają żadnej jakości. Często w takich dokumentach wszystkie rubryki są wypełnione, ale jako przodek pisze "nieznany", czy mają wymyślone imie. Jednak zwierzęta rasowe ZAWSZE mają znane pochodzenie, które można prześledzić i jest dokumentowane właśnie rodowodem, bardzo często parę pokoleń wstecz. Jeśli chodzi o prawdziwe hodowle psów i kotów: http://swiatkotow.pl/strefa-wiedzy/artykuly/hodowla/art,292,organizacje-felinologiczne-w-polsce.html http://www.briard.com.pl/hodowla http://viosna.pl/pseudohodowla/ https://royalcanin.pl/pies/hodowle-psow Sklepy zoologiczne Z tym posiadam najmniejszą wiedzę, ale wiele zależy od tego skąd dany sklep zoologiczny sprowadza zwierzęta. Nie mają one najlepszych warunków, co widać często gołym okiem. Jednak przede wszystkim nie polecam kupowania szczurów ze sklepów zoologicznych. Często pochodzą one z ferm gryzoni, gdzie warunki są nienajlepsze i szczurzyce podobnie jak w pseudohodowlach mają ciąże za ciążą, a niestety u szczurów jest to bardzo krzywdzące, ponieważ powielają geny, które ukrócają życie tych biednych stworzonek oraz podatność na nowotwory. Jak się domyślacie - hodowle działają wręcz przeciwnie. Często egzotyczne zwierzęta do sklepów zoologicznych trafiają raz, nie są sprowadzane non-stop, więc wzięcie takiego zwierzaka nie zwiększa popytu, a można takiego uratować. Ogólnie, jeśli chodzi o wybór, to zrozumiem każdy, oprócz pseudohodowli. Jeżeli kiedyś zechcecie wziąć konkretną rasę musicie być bardzo ostrożni, dowiedzieć się czy hodowla na pewno jest hodowlą, bo inaczej możecie wesprzeć i zwiększyć popyt na pesudohodowle. Rozumiem, że tych zwierząt jest żal, bo mają okropne warunki, ale płacicie i wspomagacie ich, kupując te stworzenia. Nie da się pogodzić jednego z drugim. Dlatego też tak samo nie można mówić, że schronisko jest lepsze od hodowli, bo zwierzęta w hodowli, mimo że mają dobre warunki to też czekają na swojego kochanego właściciela. Jeżeli ktoś zauważył w moim poście jakiś błąd (raczej nie chodzi mi o językowe, a jeżeli wykazałam się gdzieś brakiem wiedzy albo fałszywą informacją) to proszę zgłosić. Post ma na celu apel, ale też i uzupełnienie wiedzy. Jak każdy wie - zwierzęta domowe są często nierozłączną częścią życia człowieka, więc bądźmy rozsądni i dążmy do tego, żeby wspierać bezpieczeństwo i dobro zwierząt.
    1 point
  8. Witajcie Ludzie i ludziska z planety Ziemia, potrzebuję waszej pomocy! Nie pytajcie gdzie, ani jak, ale zdobyłam mnóstwo zdjęć rzeczy, które są dostępne tylko u was. Problem w tym, że nie mam bladego pojęcia co na nich jest. Właśnie dlatego postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i zagonić Tristego do stworzenia zabawy. Waszym zadaniem będzie... Chwila, to nie moja działka. Triste, działaj Skoro tak ładnie "prosisz"... Waszym zadaniem będzie opisanie przedmiotu znajdującego się na zdjęciu. Kilka wskazówek-zasad: 1. Opis nie może ograniczać się do jednego, krótkiego zdania. 2. Opis musi być zrozumiały, ale nie przesadnie uproszczony. 3. Każdy opis musi zawierać: "co to jest", "do czego służy", "jak działa". Reszta wedle uznania 4. Nagrodą za poprawny opis jest punkt reputacji. Zaczynamy! 1. Przedmiot nr 1. Nie wiem co to jest, ale Triste to ma i sobie chwali
    1 point
  9. Cieszę się, że moje opowiadanie dostarcza jakiejś satysfakcji. Co do początku...cóż, pisałem ją gdy jeszcze moje umiejętności były takie sobie. Wydawała mi się że jest ok, ale widocznie się myliłem. Ale jak zauważyłeś, kolejne rozdziały, to jakby następny stopień jakości. Następny, raczej niedługo się pojawi i się okaże czy idzie w górę, czy w dół.
    1 point
  10. Nie powinno, nie znaczy że nie można. Bardziej chodziło o uświadomienie ryzyka i konsekwencji. Jak dla mnie bez sensu człowiek udomowił kota by ten potem dziczał xD
    1 point
  11. Ogólnie to zacznę od tego, że podoba mi się koncepcja całego opowiadania. Wspomniana strona techniczna faktycznie wymaga poprawy, nie mówię tu o interpunkcji, bo sam mam z nią problemy, ale o pisowni niektórych słów, bądź fraz. Nie zdarza się to na szczęście tak często, ale jednak kłuje w oczy. Kolejną sprawą, do której się przyczepie jest przemowa przed bitwą z początku powieści. To nie jest Twoja mocna strona. Ogólnie nie licząc niektórych rozwiązań stylu, które zastosowałeś, a które są akceptowalne "ledwo, ledwo", to całość jest dobra w odbiorze i czytało się mi przyjemnie. Ponadto z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz lepiej jeśli chodzi o historie, którą przedstawiasz. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały
    1 point
  12. Zgadza się. Wiem, że to wielokrotnie odwlekałem, ale zamierzam niedługo opublikować naraz 3 rozdziały.
    1 point
  13. No te święto jak i Boże Narodzenie jest klasykiem w niemal każdym serialu. Nawet w MLP, ale tu przynajmniej nadali tym swiętom nowe nazwy, aby pasowały do uniwersum.
    1 point
  14. Coraz bardziej przekonuje się do tego, aby założyć kanał na YT o tematyce lotniczej. Może nie po to, aby zostać youtuberem i naciągać sobie kondoma na głowę, ale po to, aby samemu połatać sobie luki w wiedzy. No i wyrobiłbym sobie dykcje, bo ta też się przydaje. Poza tym, chyba nie ma jeszcze takiego kanału na YT. Albo ja nic o nim nie wiem.
    1 point
  15. Wielu ludzi rozkłada trutkę na szczury, którą mogą zjeść również koty. Kilka moich kotów powróciło do domu w stanie agonalnym, weterynarz potwierdził zatrucie. Od tego czasu nie wypuszczam, a moje obecne koty są szczęśliwe i żyją tak długo jak wszystkie poprzednie razem wzięte.
    1 point
  16. To jest naprawdę świetne. Troszkę kuje w oczy strona techniczna, ale fabuła nadrabia to z nawiązką. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
    1 point
  17. Rozdział nie ukrywam bardzo dobry. Z chęcią go przeczytałem i niecierpliwością czekam na kolejny. Błędy były te kto ktoś podał i chyba nic więcej nie było. Czekam na kolejne rozdziały. (Życzę miłego tłumaczenie, bo przecież o to tu chodzi, żeby dobrze czas tu spędzić)
    1 point
  18. Tak szczerze? Teraz wydaje mi się, że jak ktoś już picknie Mercy to przynajmniej potrafi nią grać. Potrafią leczyć, wiedzą kogo leczyć i potrafią dobrze się schować. Potrafią też się skomunikować z Zarią by dostać bąbla na czas jej reza, przez co jest bezpieczny. Chociaż moim zdaniem i tak powinni reza zwyczajnie usunąć. Skoro widać gołym okiem jak bardzo ta umiejętność jest op, to po co ją trzymać? Nie obchodzi mnie że heroes never die to twarz Overwatcha. Ale jak z niej nie zrobią gówna tak bardzo dalej będzie OP ze względu na reza i nigdy nie dojdzie się do tego, by była dobrze zbalansowana. Moim zdaniem powinni jej zwyczajnie zmienić ten skill na coś innego. Co prawda teraz mam spokój grając supportami, bo cieszą się, że nie pickam Mercy, ale jednak uważam, że to przesada co z nią robią i wiele osób lubi tą postacią grać, żaden inny support nie może sobie tak polatać fajnie, no i też sentyment do fajnie zdesignowanej postaci.
    1 point
  19. Ktoś coś wie co to za postać z avatara?
    1 point
  20. Tak szczerze to mnie raczej do tego zachęciłeś. Oglądam często speedruny z Cupheada i rzeczywiście aż tak straszne to nie jest, tylko widząc kto to robi to jednak nie czuję się pewna siebie. Jak Ty mi to napisałeś jako zwykły gracz to od razu się lepiej robi ^^ W każdym razie tak jak regular, tak i expert, S i P rank będę strimowała ^^
    1 point
  21. Dzień dobry, oto nadchodzi rozdział numer 40. Tym samym jesteśmy już w 20% tej wielkiej przygody! Rozdział 40: Zebranie Zapraszam do lektury i komentowania!
    1 point
  22. Tak właściwie, to przejście tego run&guna bez zabijania niewiele się różni od zwykłego przejścia tych leveli. Gdyby nie dało się w nich obrywać czy coś, to byłby wtedy w pytę trudne to zrobić. Za bardzo nie lubiłem tych leveli, ale okazało się to prostsze niż się wydaje. Pierwsze dwa poziomy na wyspie 1 są łatwe, spamujesz granatem dymnym, parujesz wszystko jak leci i na końcu odpalasz nieśmiertelność, aby ostatnie metry pokonać sprintem. W poziomie w cyrku można się bez końca parować na różowych balonach. Używasz nieśmiertelności aby uniknąć automatu z kaczkami a hot doga idzie jakoś przeskoczyć. Poziom z chodzeniem po sufitach też prosty tylko trzeba umieć te zasrane ściany omijać (jak otwierają paszcze, smokiem idzie przez nią przejść). Poziomy na ostatniej wyspie są już mocno męczące. Do portu trzeba wziąć dwa serca i dojść bez otrzymywania obrażeń i parując jak się da do tej cholernej ośmiornicy, bo ona nawet z 5hp i nieśmiertelnością jest ciężka do zrobienia, ale z czasem da się to zrobić. Poziom w górach to jest istna rzeźnia. Unikanie tych kozłów to wrzód na dupie, miejsce z pierwszym ziejącym lwem to koszmar, ale najgorsze są na ironie te bramy, bo używając broni dało się je szybko rozwalić, zanim cokolwiek zdążyły zrobić. Zamiast tego trzeba czekać na trzeci atak tej bramy, od którego można się odbić i przeskoczyć tą bramę. Unikanie tych koziołków, unikanie tych kropel smoły, aby ostatecznie odbić się od trzeciej gdy zawiśnie najwyżej w powietrzu i przeskoczenie tej bramy to najgorsza rzecz, jaką trzeba zrobić w tej grze, ale już jak się upora z tymi dwoma bramami, to już się jest w domu, bo sekcja z trollem wydaję się po tym wszystkim być bajecznie prosta. Taki mój mini poradnik, który chyba bardziej odstrasza od tych leveli, niż tłumaczy jak je przejść :I Miłego próbowania życzę
    1 point
  23. Kilka dni temu ukończyłem tą grę na "300%", czyli wszyscy bossowie na rangę S (full hp, min. 3 pary i 6 zużytych kart w odpowiednim czasie) oraz rangę P na wszystkich lvlach bieganych (bez zabijania kogokolwiek). I nie chodzi tu o to, że się chwalę (hehe) ale że to ostatecznie chyba obala mit legendarnego poziomu trudności tej gry, gdyż mi jako takiemu niedzielnemu graczowi udało się to osiągnąć bez jakiegoś treningu Zen. Owszem, bywało trudno (zdecydowanie najbardziej męczyłem się z Panią Sterowiec oraz wielkim ptakiem, a poziom biegany w górach był okropnie frustrujący) ale nie przesadzajmy, widziałem znacznie trudniejsze gry. Co do samej gry, to jest to jeden z najlepszych tytułów jakie ostatnio ogrywałem i choć przeszedłem tą grę praktycznie 3 razy (normal - ekspert - s rank) to nadal chce więcej i walczenie z moimi ulubionymi bossami (kwiatek Cagney, cukierkowa Barronowa i szczur Wermit) to czysta przyjemność. Graficznie gra jest połyskującym brylantem (doktora Kahla) a soundtrack to po prostu mistrzostwo świata. Gra 10/10, kawał zajebiście dobrej roboty i chwała twórcą za to.
    1 point
  24. BRAK SPOILERÓW: WSZYSCY CZYTAJCIE ŚMIAŁO. A więc, a więc, a więc. Myślę, Dolarze że już w miarę dokładnie poznaliśmy swoje stanowiska w stosunku do KO -zwłaszcza tomu II. Spotkaliśmy się nad tematem. Wymieniliśmy po trzy salwy. Rozpoznaliśmy sytuację bojem. I chyba już w miarę dokładnie rozwaliliśmy temat. Mamy punkty w których obaj dostrzegamy w tekście pewne kontrowersje- rzeczy które mogły tak czy w inny sposób z jakiegoś punktu widzenia mogą obniżać ogólną ocenę dzieła. Mamy też punkty, w których nasze odczucia są różne, najczęściej w związku z różnicami charakterologicznymi- czy innymi przekonaniami, po stronie nas: czytelników. Jest to pewnie wypadkowa starej prawdy, którą tutaj można odnieść do Magnum Opus Spidiego, że ilu ludzi tyle opinii. Ty- ze szkiełkiem w oku podchodzisz do tekstu, z punktu widzenia twardo stąpającego po ziemi militarysty. Ja- emerytowany romantyk- szukam w tekście głębi i w mroku wojennej rzeczywistości zbieram okruchy Elementów Harmonii. Według ciebie wady tekstu są na tyle dostrzegalne, że waga twojej szalki daje mu mniej niż 50% punktów. Według mnie przeważają jego zalety, tak że wydrukowane tomiszcza KO, godnie zajmują swoje miejsce wśród literatury piękniej na mojej półce (a nawet ze względu na ograniczony nakład są trochę jak białe kruki.) Ty twierdzisz że tekst w wielu miejscach cię nie porwał, przez co nie jest wśród tych które polecasz. Ja- że czytałem to z wypiekami na twarzy i że należy go możliwie szeroko propagować. Ty- że w twoim odczuciu opowieść powinna być jeszcze bardziej brutalna. Ja- że akurat brutalności jej już zupełnie nie brakuje, skoro i tak przekroczyła punkt, w którym można to polecić z czystym sercem każdemu bronemu i pegasis (na pewno bliżej temu do brutalnych i krwawych pustkowi Fallout Equestrii, niż do magicznych przewrotów pałacowych jakie dzieją się wokoło Nyx z Past Sins). Dopóki jednak obaj zgadzamy się, że KO to już legendarnie wielki kawałek czytadła (szacunek autorowi!), obok którego nie powinno się (ba ja twierdzę, że nie wolno!) przejść obojętnie i wobec którego najlepiej zawsze samemu wyrobić własne zdanie, to jest to jakaś płaszczyzna porozumienia, dzięki której wiem, że wspólne pochylenie się nad tematem konkursu literackiego ma sens. Odchodząc od samej powieści, należy chyba jednak na koniec zwrócić uwagę na pewien morał. Mianowicie należy już chyba oddzielić dwa pojęcia: "Powieść Kryształowe Oblężenie", od pojęcia:"Uniwersum Kryształowego Oblężenia". Wobec powieści obaj wylaliśmy już swoje żale: ty więcej, ja mniej. Ale obaj- i tutaj się nie wypieraj- w jakiś sposób -każdy po swojemu- uległ czarowi Uniwersum KO. Pomimo wszystkiego w czym punktowałeś samą Powieść, to jednak sam koncept i podstawowe założenia scenariusza jakie ukuł Spidi, w jakiś sposób wydały ci się na tyle nośne literacko, że sam -jak mówiłeś- postanowiłeś dorzucić do puli swoje trzy grosze. Może i w luźnym kanonie, ale jednak! Podobnie jak spora (i rosnąca) grupa osób, również czy to już, czy to obecnie, czy to w przyszłości dołożą do tego coś od siebie, czy to pisząc, czy to rysując, czy to w inny sposób poszerzając Uniwersum. Tak jak ja: nie tylko jestem harcownikiem, który blisko współpracuje ze Spidim pomagając mu jak mogę pchać ten wielki kamień prac na przód... ale również jako ilustrator (mimo starań zachowania hardkorowej 120% kanoniczności z tekstem źródłowym) zawsze jednak staram się przemycić kilka własnych szczegółów, które choć trochę rozwiną pierwotną wizję autora. Tak żeby jednak Uniwersum rosło. I ten właśnie fakt: że Kryształowe Oblężenie, mimo że jako powieść nadal nie jest jeszcze skończone, to już doczekało się odzewu, sprawia że jest to już Więcej Niż Tylko Powieść. Tak uważam. -R.
    1 point
  25. Eeeeee powodzenia Nie wiem czy wiesz, ale stworzenie AI wymaga ogarnięcia z 5 (conajmniej) dziedzin nauki jak informatyka, neurologia, kongniwistyka, psychologia, bioinżynieria czy nawet filozofia. I to używanie konkretnych logikę. Musisz odtworzyć mózg w komputerowy sposób, a nawet mózg psa jest dość złożony. Chyba zresztą widać że łatwe to nie jest skoro tak mało jest tych projektów, w dodatku sam możesz zobaczyć jak te psie roboty działają.
    1 point
  26. road to master
    1 point
  27. Dlaczego słońce jest tak mało popularne? Ponieważ od patrzenia na nie można stracić wzrok A tak na serio, to Luna jest po prostu fajniejszą postacią, z ciekawszą przeszłością i bardziej złożonym charakterem. No i nie każdy lubi być moles... przytulany wbrew woli.
    1 point
  28. @Grzegorz_NikodemWłaściwie to ludzie, głównie japończycy zajmują się takim rozwiniętym AI na poziomie mózgów ludzkich, ale też i zwierząt. Sony testowało robota psa ze sztuczną inteligencją. https://www.theguardian.com/technology/2017/nov/01/sony-aibo-ai-robotic-dog-back-from-dead Tak samo gugiel https://themerkle.com/google-and-alphabet-keep-robotic-dog-ai-dreams-alive-for-now/
    1 point
  29. I słońce i księżyc są piękne i cudowne. I dzień i noc mają swój urok. Tak samo księżniczka Celestia jak i księżniczka Luna są wspaniałymi księżniczkami. Uwielbiam je obie, jednak bardziej skłaniam się ku Lunie. Dlaczego? Ma wiele cech, które przyciągają. Te same wspólne cechy mają księżyc jak i dzień. Enigmatyczność, która zawsze niezwykle przyciąga. Ciemność, która potrafi zasłonić wszystkie wady i pokazać nam przeróżne gwiazdy na niebie. Spokój, którego często tak bardzo nam potrzeba. Jednak nie znaczy to, że Celestia ze swoim słońcem nie dorównuje Lunie. Słońce wychwytuje i podkreśla piękno naszej natury. Daje nadzieję, kiedy wychodzi słońce czujemy się lepiej (fizjologicznie potwierdzone), oraz swoją żywotnością pozwala na spełnianie marzeń. Jednak tutaj różni ludzie mają różne preferencje już. Tak naprawdę nie byłoby dnia bez nocy, ani nocy bez dnia. Nie można wykreślać jednego, kiedy chce się drugie.
    1 point
  30. 1 point
  31. Magiczne pudełko zwane wdzięcznie konsolą z rodziny Playstation, ludzkiej i dość popularnej firmy wypuszczającej różnej maści urządzenia elektroniczne - Sony. Służy przeważnie do czerpania przyjemności z grania w gry za pomocą ukazanego na zdjęciu pada, ale niektórzy lubią z niej korzystać na inne sposoby (w szczególności zaawansowani i zapaleni gracze pod wpływem nagłego, gwałtownego gniewu, który zazwyczaj wywołuje przegrana w grze). Działa dość prosto, uruchamia się poprzez wciśnięcie odpowiedniego guzika. Raczej nie ma problemu w ogarnięciu podstawowych funkcji nawet przez kucyka takiego jak Ty, droga Lyro.
    1 point
  32. Konsolka Playstation, służy do marnowania czasu. Włącza się sprzęcik i steruje się w gierkach padem.
    1 point
  33. Nastawnia Wrocław Swiebodzki
    1 point
  34. Nie znam tego anime ale całkiem fajnie się tego słucha. Według mnie ten ending zasługuje na 8/10. A teraz uwielbiany przez wszystkich, najbardziej bekowy super bohater, oto One punch man - The Hero
    1 point
  35. Ja jestem osobą niewierzącą (ateistą, agnostykiem, musiałbym dokładnie przeczytać definicje, żeby się jednoznacznie określić). Swojego czasu czasu chodziłem do kościoła (z przymusu, nigdy nie byłem tam z własnej chęci), nawet byłem bierzmowany, ale ponieważ nigdy to mnie to nie przemawiało, to niedługo potem zrezygnowałem z chodzenia do kościoła. Rodzinę najbliższą mam niewierzącą, ale w trochę dalszej rodzinie mam zarówno ministranta jak i zakonnicę (niespokrewnionych ze sobą). Kilka lat temu wchodziłem w dyskusje z osobami wierzącymi, tak jak @Chip, ale już od dłuższego czasu tego nie robię, bo uznałem to za bezcelowe, zarówno ja wierzącego nie przekonam, jak i wierzący nie przekona mnie. Obecnie podchodzę do tego tak, że jest mi obojętne w co kto wierzy, pod warunkiem, że nie próbuje mi narzucić swojej wiary. I żeby nie było, nie czytam żadnych ateistycznych pisemek, ani żadnych ateistycznych filozofów. Ale są 2 główne problemy związane z wiarą: Indoktrynacja od małego. Rodzice od małego chrzczą swoje dziecko i wychowują w duchu chrześcijańskim. Rozumiem, że z ich punktu widzenia to słuszne, ale ja uważam, że każdy sam powinien do tego dojść. Jeśli wierzy i uważa, że to słuszne, to niech sam się ochrzci po osiągnięciu dojrzałości. Jeśli nie, to niech po prostu kroczy swoją drogą. Bo przez to potem są problemy np. z apostazją (osobiście nie chce mi się użerać z tym) i statystykami, gdzie niby jakieś 90% Polaków jest chrześcijanami, ale praktykującymi już tylko 40% (nie wiem jakie są dane, liczby wymyśliłem tylko dla pokazania zależności). Święte księgi i tłumaczenie niezwykłych zjawisk. To powstało tysiąclecia temu, przy stanie ówczesnym stanie wiedzy. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, człowiek wiele odkrył, wiele wynalazł, a ciągle są ludzie, którzy to negują, bo w biblii było napisane inaczej (vide wojna kreacjonizm vs ewolucjonizm). Oczywiście nie mam na myśli, że wszyscy wierzący tacy są. Po prostu, że są takie jednostki i że jest dla mnie to trochę straszne.
    1 point
  36. Wpadłam na to przemyślenie idąc do toalety w galerii handlowej. Samo przemyślenie może i nie jest chore, a zwyczajne i po prostu przydatne. Przydałyby się toalety rodzinne dla matek z dziećmi i ojców z dziećmi. Wiele ojców wstydzi się wejść do damskiej toalety z córką (a wiadomo czasem dziecko trzeba posadzić, czy coś), a do męskich czasem nie ma jak. Jakby była taka petycja o utworzenie toalet rodzinnych to podpisywałabym ją dłońmi i nogami, bo wiem że nie zawsze ojcom łatwo podsadzać córki na toaletach, bo ludzie krzywo patrzą czy coś. :/
    1 point
  37. Taa... Kiedy menel jedzie autobusem to autobus jedzie menelem?
    0 points
  38. Bronies utożsamiają się częściej z Luną, bo bunt, noc, ciemność, tajemniczość. Przez długi czas o Lunie nie było wiadomo nic. Jednak młode osoby częściej utożsamiają się z buntownikami i postaciami z fochem, bo coś. A fani Luny to w dużej mierze osobniki niedojrzałe. No i dopiero w 4 sezonie serial pokazał, że Luna po prostu zachowała się jak gimnazjalistka z fochem na cały świat. Dodatkowo swoje może też grać sam projekt Luny, ponieważ dużo osób lubi kolor niebieski. Swoje też na pewno zrobiła fandomowa twórczość. Sądzę, że tak naprawdę mało osób woli Lunę. Raczej wolą jej fandomowe wyobrażenie (coś jak Derpy czy Lyra i ludzie). Czyli gamerluna i ta mniej poważna księżniczka (choć w serialu jest raczej na odwrót). No i są jeszcze komiksy, w których królewskie siostry są przedstawione inaczej niż w serialu. Sama kiedyś wolałam Lunę, bo bardziej podobał mi się jej projekt, no i bo lubię noc. Teraz jednak zdecydowanie wolę Celestynę, za poczucie humoru, wykorzystywanie innych, talent kulinarny i za odpowiedzialność połączoną z życiowym ogarnięciem.
    0 points
  39. No właśnie. Nie lada wyzwaniem, a nie czymś co można se drukarką 3d zrobić i "jakąś szczątkową behawiorystykę" Polecam artykuł o tym: http://news.mit.edu/2015/cheetah-robot-lands-running-jump-0529
    -1 points
  40. Wszystko zależy od tego co chcesz osiągnąć i ile masz na to kasy. A jak masz tyle kasy na takie coś, co goście z MIT to proszę bardzo, doga wolna. Za pomocą raspberry pi szczątkowa behawiorystykę da się osiągnąć... btw: na ATTiny to też da się zrobić (robociki kostki które jeżdżą w różnych kierunkach, omijają przeszkody, rozpoznają siebie dzięki czemu mogą się łączyć i jeździć w sposób synchroniczny - to tak np) ehh. po co drukarka 3d: chociażby żeby zrobić elementy obudowy w miarę tanim kosztem, a nie produkować matryce do wtryskarki na potrzeby pojedynczych sztuk; Przecież ja Ci ten artykuł podesłałem min po to abyś zdała sobie sprawę że nawet poruszanie się botów nie jest banalną sprawą - nie mówiąc już o symulowaniu mózgu. A kwestia ogarnięcia oprogramowania przykładowego raspberry czy innego coretexa to już zupełnie inna sprawa... A ile takie symulowanie łba kosztuje - bez jeszcze widocznych rezultatów masz tu: http://superbiz.se.pl/nowoczesne-technologie/Szansa-na-niesmiertelnosc-trwaja-prace-nad-przeszczepieniem-ludzkiego-umyslu-robotowi_794723.html http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/najbogatsi-ludzie-stana-sie-cyborgami-beda-zyc-wiecznie-twierdzi-izraelski-profesor
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...