Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/12/14 we wszystkich miejscach

  1. Well, well, well. Oto dotarliśmy do tego upragnionego zakończenia. Po pierwsze: gratuluję, bester. You made it! Skończyłeś fika! Teraz możesz w spokoju zająć się kolejnym, pisać go przez pół roku i po tym czasie zacząć mieć totalnie dosyć, że coś niedokończonego ci wisi nad głową, duh! Po drugie: miło mi, że moje komentarze wpłynęły pozytywnie na to opowiadanie (bo na ciebie to może nie do końca, a już na pewno nie zawsze, ale ty wiesz, że cię uwielbiam mimo mej zgryźliwości ). Po trzecie: do meritum. Co do samego rozdziału: czytało się go wyśmienicie. Tak, jak przypuszczałam, było w nim sporo akcji, i to takiej prawdziwie besterowej, w najlepszym wydaniu. Przechodziłam płynne od jednego akapitu do drugiego, patrząc na tę całą uroczą rozpierduchę. A żeby było ci mniej miło, przyczepię się do strony technicznej, bo coś to u ciebie ostatnio zaniedbałam - literówki były, czasem kropka zamiast przecinka, wielkie litery tam, gdzie miały być małe, brak przecinków przed bezpośrednimi zwrotami do adresata, hue, hue! Jak Niklas przyjdzie, to pewnie znajdzie więcej i ci łaskawie pozaznacza, bo to Niklas i ma serce tam, gdzie ja mam ziejącą Czarną Dziurę . W każdym razie - ostatnia scena z Mid wyjaśnia wszystko do tego stopnia, że w sumie to wytłumaczenie nie jest aż tak potrzebne. Znaczy, ono jest super - dla kogoś, kto miałby ochotę wszystko dokładnie zrozumieć, dojrzeć więcej, cofnąć się pamięcią do miejsc w historii, które przegapił, bo wydawały mu się zwyczajnie błahe. Podsumowując: doskonały rozdział, który wyjaśnia wszystko, idealne zgranie fabularne, koncepcja świetna... Możesz być dumny z tego tekstu. Ja bym była. Pozdrawiam serdecznie, pewnie mnie jeszcze spotkasz pod innym swoim dziełem, Madeleine PS Ktoś zna Dreamtale *.*
    4 points
  2. 3 points
  3. A więc, dotarliśmy do końca. Teraz mogę zrobić to, co chciałem już od dawna. Mianowicie, wnioskuję o nadanie "Save me" tagu [Epic]. Powody? Gdybym był leniwy to wkleiłbym tu wszystkie moje komentarze dotyczące rozdziałów z PW, ale nie jestem AŻ tak leniwy. Zatem oto moje uzasadnienie w skrócie: - POMYSŁ i fabuła - nie znajduję nawet słów, żeby opisać genialność tego, co wymyślił Draques. Jestem pełen podziwu za złożoność i przemyślaną fabułę, znakomicie owianą aurą tajemnicy. Majstersztyk, cudo... Mógłbym gratulować godzinami. - klimat - świetny postapokaliptyczny klimat, który czuć niemal przez cały czas opowiadania. Awesome! - bohaterowie - główna dwójka została znakomicie stworzona, są nadzwyczaj "żywi", czytelnik szybko się do nich przywiązuje. Ponadto postacie drugoplanowe (jak np. Thomas) również są bardzo zadbane i przemyślane. - zakończenie - jak przeczytacie to się dowiecie. Mimo iż wcześniej mieliśmy dosyć wyraźne znaki, że możemy się takiego spodziewać, to jednak... Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć. - opisy - naprawdę, począwszy od strzelanin i wybuchów, po uczucia i miejsca, wszystkie opisy są bardzo obrazowe i świetnie działają na wyobraźnię. Wielkie gratulacje raz jeszcze
    3 points
  4. I tak oto dotarliśmy do końca tej opowieści. Przed wami ostatni rozdział opowiadania: Część X Korektę ostatniej części przeprowadził Decaded, za co serdecznie mu dziękuję. Ponadto, poza ostatnim rozdziałem, daję wam jeszcze kilka faktów, które mogą pomóc w pełnym zrozumieniu całego opowiadania. To co znajduje sie w spojlerze polecam przeczytać dopiero po lekturze ostatniego rozdziału! Zawarte są tam spoilery całkowicie zdradzające historię. Jeśli nie chcecie sobie popsuć zabawy podczas czytania, wstrzymajcie się. Oto one: A także: podziękowania i muzyka użyta przy pisaniu. Więc, to by było na tyle, jeśli chodzi o ten fan fik. Mam nadzieję, że się podobało.
    3 points
  5. Św. Cygnus Stacyjny, patron łabuńdzi. Należy zwrócić uwagę na aureolkę i iluminację oświecenia. A czemu mina jak srający kot na puszczy? Próbowałem się nie uśmiechać. Jakość chujowa, ale to nie ja zdjęcie robiłem, więc w sumie jest ok.
    3 points
  6. Oto kolejny mój FF. Tym razem jest to nowość również dla mnie ponieważ jest to moje pierwsze opowiadanie pisane z perspektywy pierwszej osoby. Zdaję sobie sprawę z tego, ze wybrałem niepewny grunt, pisząc tekst zamykający się w tagu [human], lecz pomysł ten dostatecznie długo mnie męczył, więc musiałem go spisać. Jak wyszło? Okaże się. Zapraszam zatem do lektury: ~ Część I Część II Część III Część IV Część V Część VI Część VII Część VIII Część IX Część X Rozdziały specjalne: Rozdział świąteczny One Last Day ~ Spin-off: Save Me: Silent Universe Fakty pomagające zrozumieć historię przedstawioną w opowiadaniu. Czytać po zapoznaniu się z tekstem. Oraz podziękowania i muzyka użyta przy pisaniu. Ponadto, warto wspomnieć, że wybrana przeze mnie lokacja została nieco zmodyfikowana, więc mogą w niej występować miejsca i rzeczy, nie mające swoich odpowiedników tamże. Epic: 10/10 Legendary 14/50
    2 points
  7. Guten tag, everypony! Oto przedstawiam Wam dzisiaj najbardziej porąbany fanfic, jaki kiedykolwiek stworzyłem. Bardziej porąbany niż ja sam Czy zastanawialiście się kiedyś w jaki sposób Celestia mogła zdobyć swój znaczek? Cóż, ja mam pewną teorię. Historia jest bardzo krótka, raptem 800-1000 słów na oko licząc (czyli jak dawne limity w Konkursie Literackim). Ostrzeżenie! Achtung! Warning! Język narratora jest dosyć frywolny, a całość nieźle porąbana. Z tego powodu tekstu nie zaleca się osobom zdrowym psychicznie oraz źrebakom, gdyż może się to negatywnie odbić na ich mózgu. "Faktycznie to jest nieźle je*nięte xD" ~pre-reader Historia Znaczka Celestii Autor: ja (chociaż nie powinienem się do tego przyznawać) Pre-reading: Draques PS: Tak naprawdę jestem normalny, sam nie wiem w jaki sposób to powstało...
    2 points
  8. Wstęp Rok temu miałem przyjemność ogłosić pierwszą edycję Fandomowego Eventu Niepodległościowego, który powstał nagle w mojej głowie i którego organizacja była wyjątkowo spontaniczna. Gdy więc ta edycja zakończyła się sukcesem w postaci bardzo pięknych opowiadań oraz kunsztownie wykonanych artów, nie pozostaje mi nic innego, jak ogłosić drugą edycję Fandomowego Eventu Niepodległościowego. 11 października jako dzień publikacji tego ogłoszenia wybrałem nieprzypadkowo. Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci Kazimierza Pułaskiego, najważniejszego dowódcy konferederacji barskiej oraz później – bohatera Stanów Zjednoczonych, który wsławił się jako ojciec amerykańskiej kawalerii. Pozwolę sobie krótko o nim opowiedzieć. --- Kazimierz Pułaski (urodzony prawdopodobnie 6 marca 1745 roku) herbu Ślepowron miał nieprzyjemność żyć w czasach rozbiorowych. Niewiele wiemy o jego życiu przed jego wojenną tułaczką, w bardzo młodym wieku zaangażował się w działalność patriotyczną. W wieku 23 lat wziął udział w konfederacji barskiej, zaś rok później był już głównym dowódcą tego powstania. Biorąc pod uwagę jak wielką przewagę posiadali Rosjanie, Kazimierz Pułaski osiągał sukcesy militarne. Natomiast znacznie gorzej szła mu polityka, zorganizował porwanie Stanisława Augusta Poniatowskiego, a gdy mu się to nie udało, cała wina spadła na niego. Po konferederacji został więc skazany na śmierć za próbę królobóstwa, musiał w rezultacie emigrować z Polski. Błąkał się po Turcji i Francji, w tym ostatnim kraju otrzymał zaproszenie od władz USA, by jako dowódca wspomógł ich w wojnie o niepodległość z Wielką Brytanią. W trakcie wojny o niepodległość w latach 1777-1779 wsławił się jako dowódca kawalerii. W bitwie pod Brandywine uratował życie Jerzego Waszyngtona, a w bitwie pod Charleston rozgromił wojska brytyjskie. Kazimierz Pułaski zginął 11 października 1779 roku w trakcie oblężenia Savannah w wyniku odniesionych ran. Po bitwie jednak jego ciało pochowano w nieznanym miejscu i dopiero w 2005 roku dzięki odkryciom archeologów odprawiono uroczysty pogrzeb. Kazimierz Pułaski, co paradoksalne, obecnie jest znacznie bardziej znany w Ameryce, niż w Polsce. Jest jedną z siedmiu postaci posiadających Honorowe Obywatelstwo Stanów Zjednoczonych, ma własne święto narodowe, paradę, dzieła muzyczne, a nawet hrabstwa, mosty i okręty marynarki wojennej nazwane jego imieniem. Właśnie 11 października w Nowym Jorku odbywa się parada ku czci Pułaskiego. Był on przykładem bohatera, który zasłynął ze względu na swą waleczność w dwóch krajach. --- Dlatego pewnie nie zadziwię Was decyzją, że tą edycją chciałbym uhonorować tak znakomitą postać. Zapraszam więc was już po raz kolejny na “Pamięci Pułaskiego” II Fandomowy Event Niepodległościowy. Założenia : Zasady pozostają w gruncie rzeczy takie same. Event polegać ma na zwykłym tworzeniu opowiadań czy pony-artów. To, co ma wiązać wszystkie prace to jeden z dwóch motywów: Patriotyzmu lub/i Polskości. Przez “Patriotyzm” definiujemy postawę szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony w każdej chwili. Patriotyzm ma jednak bardzo dużą liczbę odmian, od wielkiego i jakże gloryfikowanego “narodowego” do sielskiego i równie pięknego “lokalnego”. Chcecie np. napisać opowiadanie [slice of Life] o tym jak ważna jest rodzina i dom ojczysty? Tak, to podchodzi pod tę kategorię. Może jednak tradycyjnie, o jakiejś walce i wojnie w obronie ojczyzny? Tak, to również pasuje. Druga kategoria, Polskość, jest już trochę szersza. Pod tę kategorię podchodzą wszystkie prace, które posiadają typowe dla naszego kraju elementy, jednak można to interpretować różnie. Można namalować interpretację Celestii jako królowej Polski (a.k.a Queen Poland), ale można np. stworzyć pony-arty z Wiedźminem, czy też napisać opowiadanie będące reinterpretacją bitwy pod Orszą czy może Kircholmem. Bo w końcu czemu nie? Generalnie jednak, nie próbujcie się ograniczać, tym bardziej że jestem chyba ostatnią osobą, która by próbowała zdobyć nagrodę za kreatywność. Organizacja, Fanfiction i Zasady Czas trwania Eventu jest szacowany na od dzisiaj do 11 Listopada. Macie więc cały miesiąc, by móc wesprzeć tę inicjatywę jakże pięknymi pracami Waszego autorstwa. Wasze prace możecie publikować właśnie w tym wątku, wysyłając mi na PW, bądź jeśli nie jesteście zarejestrowani na MLPPolska, na tenże oto e-mail : [email protected]. Przyznaję jednak, że bardzo ułatwilibyście pracę, gdyby wszystkie dzieła były publikowane na samym forum. Ostatnio było z tym nieco bałaganu. Tak samo jak podczas I Edycji, fanfikcją wszelaką będzie się zajmować wielce doświadczony Dolar84 w ramach Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego. Z tego też powodu, to Dolar84 ustala wszystkie zasady w tej kwestii oraz wszelkie opowiadania należy wysyłać jemu, nie mi. Link do Edycji Specjalnej Konkursu Przypominam również jakie są restrykcje. Prace muszą się trzymać tematu (jednego z nich, albo obydwu), nie mogą zawierać elementów ciężkiego gore bądź clopu oraz nie mogą zawierać elementów szowinistycznych. Zastrzegam sobie prawo do zmiany zasad w wypadku pojawienia się problemów. Nagrody Jeśli chodzi o fanfikcję wszelaką, Dolar84 będzie na pewno rozdawał nagrody za to na forum MLPPolska w postaci odznaczeń. Administracja For Glorious Equestria pewnie będzie również na tyle miła, że opublikuje zarówno zwycięzców Konkursu Literackiego, jak i artystów. Podsumowanie Po sukcesie związanym z I Edycją, nie powiem, bardzo liczę, że i tym razem uda się stworzyć sporą ilość prac. Zdaje mi się, że idea tego eventu jest po prostu tego warta. To wspaniała okazja, by móc tworzyć dzieła w ramach pewnej bardzo pięknej idei, a jednocześnie doskonale się przy tym bawić. W wypadku jakichkolwiek pytań jestem cały czas dostępny. Tymi słowami podsumowania żegnam was i życzę powodzenia. – Verlax
    2 points
  9. Głosuje na EPIK, nie spodziewałem się TAKIEGO ŚWIATA, a i cierpienie bohaterów ma swoje wyjasnienie. Historia trzyma w napięciu, no i kocham POST APO. Ale to nie wystarczający motyw na Epic, więc... Z napięciem czekałem na kolejne rozdziały, bałem się wręcz o MID I MAKSA Wykreowałeś ich tak, że mogłem się poczuć tak, jakbym ich widział na własne oczy, ich zmagania, walke o przetrwanie... I mimo zakończenia cieszę się, gdyż wiem... No właśnie, to spoiler, a nie chce dawać ich duzo. I to w doskonałym stylu! Powiem więcej, jeśli wróce do lektoratów, a stanie się to napewno, bo zaczyna mi się lekko nudzić. To będzie to pierwsze opowiadanie, jakie przeczytam po przerwie!
    2 points
  10. I stało się... z czystym sumieniem umieszczam "Save me" na liście moich ulubionych FF, a owa lista jest krótka, naprawdę. Czas na ocenę końcową. Z całą pewnością opowiadanie zasługuje na okraszenie go tagiem "epic" pomysł może i prosty ale genialnie zrealizowany, czyściec i te sprawy? miód chociaż szło się domyślić(przynajmniej połowicznie) co i jak, dobrze rozrysowani bohaterowie do których szło się przyzwyczaić a nawet ich polubić, np. Mid bo jak tu gacka nie lubić? Max...tak max w pewnym momencie miałem wrażenie że to jakiś rambo, ale kilka połamanych kości zmieniły ten obraz, jego relacje z mid mistrzowskie. Sam sposób opisania życia jednostki oraz przeprowadzanych akcji bardzo spójny i czytelny, a wszystko polane syropem akcji i dramatyzmu... miodzio. Zakończenie ciekawe i pasujące do całości, a całość... genialna, nie jestem jakimś tam koneserem FF ale jak dla mnie wszystko jest na swoim miejscu. Gratuluje pomysłu i wykonania i jak mówiłem "Save me" ląduje na liście ulubionych FF z tagiem epic...jeszcze raz gratuluję jest moc... BUM!
    2 points
  11. Przeczytane. Na samym wstępie muszę stwierdzić, iż lektura tego opowiadania była... ciekawym doświadczeniem. Przyznaję, iż podchodziłem do opowiadania z dosyć ostrożnym nastawieniem - zwykle tak robię, kiedy o jakimś tekście słyszę opinie biegunowe, a dokładnie tak było w tym przypadku. Wypadałoby do tego jeszcze dodać fakt, iż z zasady nie przepadam za collabami, choć nie jest to reguła. Tak więc otworzyłem pierwszy rozdział gotując się na gorzką pigułkę i... mile się rozczarowałem. Beware the spoilers! Tym razem zrezygnuję z tradycyjnego punktowania na rzecz garści ogólnych przemyśleń. Naprawdę nie spodziewałem się, że przez pierwsze dwa rozdziały praktycznie co chwila będę wybuchał gromkim śmiechem na widok różnorakich gagów (" Milczenie jest złotem. Milczenie to jest owiec" zapamiętam na długo ), tekstów, nawiązań i żartów sytuacyjnych, których było dużo, jednak nie nad miarę. Dodam do tego fenomenalne opisy, gdy kolejne sponifikowane osoby usiłowały odnaleźć się w nowej sytuacji i skórze - odloty po jedzeniu, świeżym powietrzy i wprost niesamowita akcja z kawą były absolutnie rewelacyjne i choć autorzy powtarzali je przy niemal każdej nowej osobie, to lekkie różnice w stylu ich opisywania sprawiały, iż z niecierpliwością oczekiwało się na kolejny przykład przeładowania sensorycznego. Sięgnijmy teraz do fabuły - nie jest źle, nie jest też dobrze. można powiedzieć, iż określiłbym ją mianem ciekawej i interesującej, jednak pojawiały się w niej sytuacje mocno nielogiczne, przez co irytujące. Dodajmy do tego również szybkość akcji - oscylowała między geologiczną a świetlną, co nie zawsze wychodziło opowiadaniu na dobre. Niektóre rzeczy działy się zbyt szybko, inne z kolei były przegadane do bólu. Jednak w większości wypadków autorom udawało się utrzymać średnią i wtedy przyjemność z lektury wzrastała niepomiernie. Teraz jednak przejdźmy do, w mojej opinii, najbardziej kontrowersyjnej części tekstu czyli jego... Bohaterek i bohaterów. No tutaj to już dokładne określenie swoich odczuć czytelniczych jest niemal niemożliwe, a standardowe wymienianie wad i zalet każdej postaci zajęłoby kilka takich postów. Zostańmy więc nadal przy ogólnikach. Na początek kwestia OP. Nie da się ukryć, że bohaterowie są straszliwie wprost przepakowani. Ta jest chodzącą władczynią Tryfidów, ten wyczuje zawirowania powietrza spowodowane bąkiem muchy, inny tą muchą może sterować, jeszcze kolejny ma wprost elektryzujące umiejętności, a następny robi za przenośny pryzmat i mikrofalówkę świetlną etc. Innymi słowy OP wprost z nich wycieka, a choć zwykle nie jestem w stanie zmusić się do tolerowania takich postaci (z bardzo nielicznymi wyjątkami), to tutaj jakoś mi to naprawdę nie przeszkadzało. Na dodatek komentarz wysłanniczki Equestrii tyczący się ich potęgi dodał sprawie dodatkowego smaczku. Były jednak dwie rzeczy, które powodowały, iż czoło zaczerwieniło mi się od nieustannych facepalmów. Pierwsza rzecz to potężne, straszliwe, niewyobrażalne wręcz przeładowanie emocji i ich zmiany. Zarzut ten kieruję nie tylko do postaci Dawida, Magdy i Ali, u których było to najwyraźniejsze, lecz do niemal wszystkich bohaterów. W jednej chwili się użalają, w drugiej panuje powszechna miłość, po czym wybucha kłótnia i ogólne mordobicie, zastąpione sielską, przyjacielską atmosferą. I to na przestrzeni gdzieś trzech stron. A co najgorsze - to się powtarzało cyklicznie, tylko z różnymi postaciami i w różnych konfiguracjach. Nie ukrywam, iż gdy po raz n-ty trafiałem na taką scenę, to zaczynałem warczeć i wzywać Miłościwego Cthulhu by pomylił piszących to śmiertelników ze śniadaniem. W sumie najbardziej odpornym na te akcje wydawał się Paweł - w mojej prywatnej opinii było to najbardziej zrównoważona postać. Inni powinni rozważyć możliwość, iż grozi im psychoza maniakalno-depresyjna. Drugą irytujące mnie rzecz nie jest w sumie typowym zarzutem, gdyż wyraźnie tyczy się kwestii gustu czytelniczego. Otóż gdy odkrywałem kolejne sceny to niepomiernie wkurzało mnie to, iż w 95% przypadków postacie kierowały się ideałami, przyjaźnią, honorem, współczuciem i tym podobnymi rzeczami. Aż do końca VII rozdziału miałem nadzieję, iż pojawi się tam w końcu jakiś pragmatyk, który z lub pomimo pomocy rozbrykanego towarzystwa zdoła poprowadzić ich w mniej więcej tym samym kierunku. Do pewnego stopnia te warunki spełniał Roger, któremu jednak później coś się popsuło w mózgoczaszce. A przynajmniej odniosłem takie wrażenie. Iskrę nadziei wzbudził we mnie Andrzej, który w przyjacielskim sparingu uciekł się do pięknego pokazu pragmatyzmu i skuteczności używając brudnej sztuczki do odniesienia pozorowanego zwycięstwa. Już zaczynało być sensownie, a tu co? Fanfik mi się skończył! Murphy nie śpi... Po tych spostrzeżeniach na temat postaci w podsumowaniu muszę stwierdzić, iż mimo ich huśtawki nastrojów, trzymania się nieżyciowych zasad i ogólnego irytowania czytelnika naprawdę polubiłem tę patatającą bandę. Dlaczego? Nie mam pojęcia - chyba będę musiał zgłosić się do Woloszańskiego, iż natknąłem się na Tajemnicę XXI Wieku... Chociaż może dlatego, iż pomimo wszelkich nie podobających mi się cech byli oni stworzeni rzetelnie i dobrze? Nie wiem, i jest to nieważne - po prostu ich polubiłem i chętnie poznawałem nowe przygody. Jeszcze dwa słowa o bohaterkach znanych z serialu. Odpowiadała mi kreacja wszechpotężnych (lub pozujących na takie) Księżniczek - sceny z ich udziałem czytało mi się naprawdę doskonale. No i jest jeszcze Lyra, która, mimo iż należy do moich ulubionych postaci, nie bardzo przypadła mi do gustu. Tu jednak wyjaśnienie jest proste - to nie Lyra z Background Pony Zanim skończę tego przydługiego posta jeszcze kilka spostrzeżeń na temat strony technicznej tekstu. Nie ma tragedii - widziałem wiele opowiadań które pod tym względem były bez porównania gorsze. Myślę, że wynika to z tego, iż przed moim atakiem na tekst wprowadzono wiele poprawek. Jednak nie ukrywam, iż nadal powinien przez to przejść Płomień Świętej Korekty. Dlaczego? Po pierwsze - ściana tekstu, która przy tak długich rozdziałach sprawia, iż po pewnym czasie oczy uciekają na potylicę. Po drugie - błędy, których zauważyłem sporo, zarówno literówek jak i prawdziwie dorodnych byków ortograficznych. Trzeba przyznać wprost iż wymieniony w tekście "korektor" sprawę po prostu spierd... znaczy, zasłużył na solidne baty, ponieważ boleśnie widoczny jest fakt, iż robił to na przysłowiowe "odwal się". Ostatnim zarzutem jaki mam jest długość rozdziałów. Wierzcie mi lub nie, ale 100 stron to naprawdę zbyt dużo. Gdyby podzielić te rozdziały na połowy czytałoby się bez porównania szybciej i przyjemniej. Pora na podsumowanie całości. Opowiadania oceniam jako całkiem niezłe, choć zawierające sporo wad i potknięć (nie ukrywam, że część z nich wynika z tak niepewnej sprawy jak gust).. Jednak mimo ich występowania nie odbiorę mu tego, że wciąga jak przysłowiowe bagno i naprawdę trudno oderwać się od lektury, pomimo utrudniających ją przeszkód. Pozwoliłbym sobie wręcz wyrazić nadzieję, iż w takiej czy innej formie, ale fanfik będzie kontynuowany, ponieważ jestem naprawdę ciekaw jak się całą ta sprawa zakończy. Nadzieję w końcu zawsze mieć można Dolar84 (nie)Jadowity PS: To naprawdę się czyta jak sesję RPG, ale mi jakoś taka forma nie przeszkadzał.
    2 points
  12. Garin, jak samo imię wskazuje poczciwy krasnolud, jeśli mię moja znajomość śródziemnej geografii nie myli, z Khazad-dûm, który za sprawą nikczemnych syren spisków zboczył na wyniszczającą ciało i ducha drogę mangaizmu zwanego też ani-mai... to w sumie dość smutna i romantyczna powieść, w której nawet się i kraken może gdzieś tam w tle przewija (nie chwaląc się ^^) ale~ ekhm, dość już o mnie! - od tego będzie kolejny post, czyż nie? xd W każdym razie~ na tyle na ile zdążyłem się z tym człekiem... (czy raczej krasnoczłekiem?) zaznajomić, sprawiał pozytywne wrażenie, o tak, tyle mogę powiedzieć na pewno, może w jakieś przyszłość będę w stanie rozwinąć nieco tę opinię, ale póki co sądzę, że takie wrażenie na początek to... chyba dobry początek, nie? x) A czymże byłby początek bez końca, zaś skoro o nim mowa to... poprzednia strona profilowa podobała się mi nieco bardziej, nie tylko była rozwinięta, ale i oryginalna, a także gościna, zaś obecna... nie oszukujmy się - świrów na tym forum nie brakuje, tak że już zdążyłem się przyzwyczaić do nieskończonej konkurencji xD Co jeszcze mogę o nim powiedzieć? Regent Applejack i lojalista, tak, jeśli nie pomyliłem kucyka ...a raczej tego nie zrobiłem... to prostolinijna farmerka ceniąca w przyjaźni przede wszystkim prawdomówność całkiem do krasnoluda pasuje, nie myślałem o tym wcześniej, ale nawet, nawet trafne połączenie, muszę przyznać ^^ A że i lojalność wobec władz ceni, co pokazał w trakcie niedawnego, lecz spektakularnego (i bardzo krótkiego) przewrotu na forum, podczas których nawet odbyły się na imperatora wybory, to... tego też bym po krasnoludzie się spodziewał~ ming Zaś w awku znajduję się nie kto inny jak jedno z wielu wcieleń zła, czyli Bernekastlelol czy jak jej tam było... a to ponieważ: 1) wygląda IDENTYCZNIE jak Rika, tylko ma ładniejsze wdzianko ~ to muuuuuuuuuuuuuusi być Bernkanister!! ^^ 3) ktoś, kto lubi jakąś postać na tyle, aby zostać jej szafą czy innym kredensem, nie miałby nic przeciwko wystawieniu jej na awek ^^" 7) post wyżej Garin sam napisał kto to jest... (jakby powyższe argumenty były niewystarczające z jakichś względów) A sygnaturka? Rikę od Brenkestel można łatwo pomylić, ale Hania to już co innego, oczywiście, że to ona, czego mam nie próbować, huh? o_0
    2 points
  13. Autor: Jake-Heritagu Tłumaczenie: Deveel Oryginał: http://www.equestriadaily.com/2011/07/story-too-shy-for-rainbow.html Witam. Mam dla Was tłumaczenie Shippingu "Too Shy for a Rainbow". Daję opis taki, jaki wrzuciłem na bloga. "Podczas próby zrozumienia swoich uczuć, Fluttershy zaczyna starać się o serce swojej wybranki. Jednakże ta wydaje się być tego kompletnie nieświadoma. Czy Fluttershy znajdzie w sobie wewnętrzną siłę, by wyznać swoje prawdziwe uczucia tej, na której jej zależy? Czy już na każdym kroku będą prześladowały ją niepowodzenia." "Witam, z tej strony Deveel. Na samym początku ważna wiadomość - TAK TO JEST SHIPPING I JEŚLI KTOŚ NIE CHCE, NIE MUSI CZYTAĆ. A teraz informacje właściwe. Właściwie początkowo nie miałem w planach tłumaczenia tego fanfika, ale że na początku "Silent Ponyville 2" napisane było coś w stylu "Warto przed rozpoczęciem przygody z SP2 przeczytać fanfik Too Shy for a Rainbow, dla lepszego zrozumienia kontekstu, a także w ramach ciekawostki", to wielce mnie to zainteresowało i wziąłem się za czytanie owego Shippingu. W tamtym czasie nie czytałem jeszcze żadnego Shippingu i nie lubiłem ogólnie tej gałęzi fandomu. Przeczytanie TSfaR zmieniło mój pogląd diametralnie. I fanfik spodobał mi się na tyle, że postanowiłem wziąć się za jego tłumaczenie i oto jest. Autorem fanfika jest, tak jak w przypadku Silent Ponyville, Jake-Heritagu. Akcja TSfaR dzieje się miesiąc przed wydarzeniami z Silent Ponyville 2 i po wydarzeniach z Silent Ponyville. Znajomość Silent Ponyville nie jest potrzebna do czerpania przyjemności z tego fanfika, aczkolwiek może delikatnie pomóc. Przyznaję, że w tym fanfiku są subtelne nawiązania do Silent Ponyville 2, które odkryłem dopiero po czasie. Zapraszam chętnych, w wyszukiwaniu smaczków, oraz wszystkich koneserów subtelnego Shippingu. To na tyle. Enjoy;) Deveel " Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Epilog
    1 point
  14. No witajcie. Zawsze uważałem, że mam duszę do tworzenia. Lubiłem różnorakie prace ręczne, modelowałem figurki i inne takie... a ostatnio zająłem się pepakurą. Co to jest? Otóż jest to towrzenie papierowych modeli realistycznych rozmiarów przedmiotów w tym broni. I tym będę się teraz zajmował. Dobra, wstępniak za mną, lecimy dalej. Co nam będzie potrzebne? - Program Pepakura Desiner 3 - pozwala nam na dowolne tworzenie i przerabianie już istniejacych wzorów. Umożliwia on odtwarzanie plików graficznych w formacie PDO. To ważne, bo żaden inny program nie pozwoli na otwarcie ich. Jest on bezpłatny i prosty w obsłudze, nawet laik nie będzie miał problemu z ich obsługą. - Drukarka, of coz. - Papier, jednak musi być to papier o twardości bloku technicznego, lub wizytówkowy papier. To ważne, przy późniejszym składaniu modelu. Do narzędzi i materiału przejdziemy za chwilę. Dobrze, więc jaki jest nasz pierwszy krok? Znalezienie modelu jaki chemy wykonać, rzecz jasna. Ja obecnie zdecydowałem się na zrobienie dwóch rzeczy, jako iż mam już doświadczenie w tworzeniu takich przedmiotów. Pirewszym jest maska tego pana: Uwielbiam tą postać. Jeden z największych badassów z universum DC - Deathstroke. I właśnie jego mordkę będę teraz robił. Dobra, skoro wiemy co będę robił, pozostaje drukowanie. Tak powinnien wyglądać plik gotowy do wydruku. Program ma opcję czarno-białego druku, więc korzystajcie z niego. Ważne jest zaznaczenie opcji Show Edeg ID, czyli numerków cześci które powinniśmy sklejać do siebie. Potem mozolne wycinanie... najmniej przyjemny element pracy. Ała moje paluchy... http://pepakura.ru/wp-content/uploads/2014/03/Skachat-masku-Defstrouka.jpg A teraz słówko o narzędziach. Będzie wam potrzebne min. - Dobre nożyczki, taśma klejąca, Pistolet na gorący klej (boskie narzędzie), taśma malarska, ostry nóż, cyrkiel, linijka. Klej Cosmoplast 500 - jak coś nim przykleisz, to możesz się na tym powiesić. Używajcie go rozważnie, dzieci. I tak narazie to wygląda w trakcie pracy. Kiedy wszystkie części będą wycięte, zacznę je sklejać. A póki co pokażę wam drugi projekt, który jest w bardziej zaawansowanej fazie. Będzie to bojowy młot. Bazą był obuch filmowej wersjii Mjolnira, został już wycięty i sklejony. I tu pojawia się kolejna ważna rzecz - usztywnianie modelu za pomocą żywicy i maty z włókna szklanego. Można je kupić w każdym markecie budowlanym. Matę należy pociąć na małe kwadraty i trujkąty, po czym wyłożyć od środka wnętrze bryły i przykleić je za pomocą żywicy. Ważna sprawa - żywica z utwardzaczem jest najlepsza, ale nie przygotowujcie jej za wiele - za szybko wyschnie, i zmarnujecie materiał. lepiej robić mało, ale systematycznie. Kiedy bryła zostaje usztywniona od środka, może się zdarzyć, że pomimo waszych starań, są nierówności. Jest na to prostu sposób. Tektura z pudełek, jak poniżej. Widzicie? Tektura ma na celu wygładzenie nierówności, ale jej brzegi należy okleić wcześniej taśmą malarską, dla esetytki i żeby nam później materiał wypełniający nie wnikał niepotrzebnie w szczeliny. Tak to wygąda póki co po dwóch dniach pracy. Następnym krokiem będzie nakładanie materiału wyrównującego i zakrycie nierówności i szczelin. Będę raportował co kilka dni o postępie moich prac, więc byłbym niezwykle wdzięczny za komentarze.
    1 point
  15. Aleja Zasłużonych Ten temat powstaje aby nagrodzić graczy, którzy jakoś odznaczyli się, lub wykazali w moich sesjach lub w ramach ich otoczki. Nie mam prawa przyznawać żadnych nagród, a wielokrotnie wielu z Was, choćby za długość grania i wytrwałość zasługuje na wyróżnienie inne niż tylko PD. Liczę, że nagrodzeni zostaną przyjęci z radością, a nie zazdrością Wstępne założenia: 1.Każdy może zostać wyróżniony 2. O wyróżnieniu decyduję ja albo wszyscy współgracze (tyczy się multisesji, należy przy tym podać powód) 3. Każda nagroda w opisie posiada niejasne kryteria przyznawania. Dany gracz może spytać konkretnie za co otrzymał odznaczenie, ale tylko po jego przyznaniu. Zapobiegnie to waśniom i wykłócaniom się o nagrody. Oczywiście gracze mogą przekazywać sobie te informacje, ale już na własną odpowiedzialność. 4. Tak na prawdę każdy, któremu nie zwróciłem uwagi za coś, co ewidentnie było karygodne (nie wliczam tutaj przypadkowych błędów w działaniu i w sesji, czy za krótkich postów albo wątpliwej gramatyki, czy interpunkcji) zasługuje aby być tu umieszczonym, ale jaki sens miałaby taka nagroda. Zapewniam, że z każdego takiego gracza jestem dumny i czuję się zaszczycony, jego obecnością na sesjach. Zasłużeni: Feniks z popiołu - przyznawane członkom Starej Gwardii, którzy przyczynili się do reaktywacji sesji lub wzięli udział w nowej sesji Arceus 1. Dwa Pióra Canterlotu - najbardziej prestiżowa nagroda, którą może mieć w danym czasie tylko jedna osoba. Jest związana z najładniejszymi postami i kreacją postaci Fisk Adored 2. Księżyc Władczyni Nocy - za ubarwianie sesji swymi pięknymi postami i odgrywaniem swych postaci Ares Prime Fisk Adored PiekielneCiastko Po Prostu Tomek Wolfast Wilcza Nati Jaenr Linnre 3. Drzewo Macintosha - za wytrwałość w sesjach Arceus Anathiela Atlantis Guardian PiekielneCiastko Po Prostu Tomek Rebon Alchemist Wilcza Nati WładcaCiemnościIWszelkiegoZła Silent Enchantress Nessie Jaenr Linnre SolarIsEpic Serox Nightmare Mark Crusader Radziecki Komandos 4. Złote Drzewo Macintosha - drugi stopień Drzewa Macintosha Arceus Ares Prime Atlantis Dakelin Peros81 Po prostu Tomek 5. Krzyż Gwardzisty - za osiągnięcie pewnego poziomu doświadczenia dowolną postacią Po Prostu Tomek Atlantis Wilcza Nati Jeanr Linnre SolarIsEpic Arceus Serox Vonxatian Nightmare Ohmowe Ciastko Dakelin 6. Złoty Krzyż Gwardzisty - drugi stopień Krzyża Gwardzisty Po prostu Tomek 7. Miecz Weterana - za udział w odpowiedniej ilości moich sesji Arceus Atlantis Guardian Jaenir Linne PiekielneCiastko Po prostu Tomek Rebon Alchemist Symphony (Hoover) WilczaNati WładcaCiemnościIWszelkiegoZła Ares Prime SolarIsEpic Thoron95 Darth Imperus 8. Blask Wschodu - najbardziej subiektywna nagroda Anathiela Arceus Guardian Jaenr Linnre Kitsun PiekielneCiasteczko Po prostu Tomek Sajback Aliquam Gray WilczaNati Wolfast Ares Prime 9. Gwiazda Archiwum - za pomoc i zaangarzowanie w zakulisową stronę sesji Atlantis Master Dash Serox 10. Czysty Kryształ - za wkład artystyczny w sesje Anathiela 11. Diamentowe Słońce - za wkład muzyczny w dział Jaenr Linnre 12. Gwiazda Wnikliwości - za pomoc w problemach związanych z forum PiekielneCiastko Anathiela Sajback Aliquam Gray 13. Tryumfatorzy Potyczki pod Dworcem Canterlockim Arceus Cień Nightmare
    1 point
  16. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  17. Przeczytane. No, no, no. Jestem pod wrażeniem ostatniego rozdziału. Panie Bester, pan mnie pozytwnie, panie, zaskoczyłeś. Nie dosyć, iż dostaliśmy wybuchy i akcję w przyjemnym, nieprzesadzonym wymiarze, to jeszcze sporo rzeczy się wyjaśniło. Muszę powiedzieć, iż plot twist mnie zaskoczył - fakt, w ostatnich rozdziałach dawałeś sporo wskazówek, jednak nie wszystkie z nich zdołałem zauważyć, poza tym ładnie wszystko zamotałeś, tak że kiedy dochodziło się do końca to zaskoczenie było mocne. Tak zakończenie jest najmocniejszą stroną, tego skądinąd bardzo dobrego opowiadania. Fakt - zdarzyło mu się mieć słabsze momenty, ale nie było ich dużo, no i to że są "słabsze", nie znaczy że są "słabe". Kreacja świata, bohaterowie, akcja, spokojniejsze części, wszystko razem tworzy wyborny koktajl, który się czyta z prawdziwą przyjemnością. Z pewnością jeszcze do tego opowiadania wrócę. Achievement unlocked: głos na Epic.
    1 point
  18. Szczerze mówiąc nic specjalnego. Ani mnie nie rozbawiło, ani nie powaliło skoncentrowaną dawką absurdu. Widać nie jestem targetem. Ps: Pisz SoLe - wychodzą Ci najlepiej ze wszystkich Twoich opowiadań - i mówię to serio.
    1 point
  19. LAZARUS... TO THE MOOOOOON! WON NA KSIĘŻYC Z NIM :GRRRRRRRRRRRRRR!! Praca wspólna, była pierwszym fikiem TCB, jaki przeczytałem. I jest warta tego by ją ukończyć
    1 point
  20. "I tak powstał chocapic!" Nie padłem w paru miejscach - > Ciul tam z przekleństwami! Małe to ale zjadliwe, słodko mielące mój żołądek... Daję okejkę i gratuluję: Rozbawiłem się ;3
    1 point
  21. Tak to moje słowa, dokładnie oddają to co spotkacie w tym opowiadaniu Jest ono krótkie, ale jego forma idealnie to takiego rozmiaru pasuje. W takiej małej ilości tekstu, tyle randomu ze szczyptą "wat" stworzyło naprawdę niezłą mieszankę. Ja na tym fiku nieźle się uśmiałem, z narracji, która miejscami rozwala szczerością, czy z zachowania głównej bohaterki. To jest takie... walnięte xD Historia całkowicie randomowa, ale napisana naprawdę lekko, sam nie wiedziałem, że Foley potrafi taki lekki tekst zapodać Napisany jest naprawdę przystępnie, czyta się szybko i z bananem na gębie, od pierwszych zdań, aż do samiutkiego końca Widzisz? Jak Ci mówiłem, że lżejsze teksty dobrze Ci wychodzą, to nie wierzyłeś, a zobacz, jaki fajny kawałek tekstu naklikałeś POLECAM!
    1 point
  22. Dzięki! I oczywiście gratuluję Arkane Whisper. Jeszcze prośba do Nightmare. Mogłabyś opublikować wszystkie prace? Fajnie byłoby zobaczyć co inni wymyślili. Odnośnie mojej pracy. Nie rozumiem o co chodzi z nazwami. Chcesz regulaminowo zabronić porównywać Changelingi do owadów? Cóż, taka jest moja wizja Changei, może być niezgodna z Twoją, ale konkurs miał polegać na przedstawieniu swojej wizji, a nie próbie odtworzenia Twojej. Co do porażek Changelingów. Nie uwzględniłaś kategorii Historia, nigdzie też nie wspomniałaś, że można odejść od Twojego podziału pracy, więc nie było w mojej pracy miejsca na dywagacje o dziejach Podmieńców na kilka tysięcy lat wstecz. W mojej wizji Changea to państwo chylące się ku upadkowi. Niegdyś potężne, teraz rozdzierane wewnętrznymi konfliktami i sporami z sąsiednimi krajami, a do tego przytłoczone potęgą Księżniczek Equestrii. A taka jest natura świata, że państwa upadające mają więcej porażek niż zwycięstw. Być może nie udało mi się tego obrazu skutecznie przedstawić, stąd Twoje odczucie nadmiaru porażek, ale jak już wspomniałem, zaproponowany przez Ciebie podział na kategorie nie pozwolił wcisnąć nigdzie tych informacji. To tyle dla wyjaśnienia wątpliwości A teraz trochę ponarzekam, bo czuję się do tego zobowiązany skoro publicznie przywołałaś naszą prywatną rozmowę i odpowiadasz mi tutaj, a na PW. Nazwy, nazwy, nazwy. Nie wiem dlaczego się do nich przyczepiłaś. Odnoszę dziwne wrażenie, że "dobra praca" to taka, która zgadza się z Twoim wyobrażeniem. Wyobrażeniem, które, nawiasem mówiąc, odbiega zarówno od oficjalnej wersji, jak i od wizji większości fanów. Z tego co się orientuję, to nawet w oficjalnych komiksach (nie czytałem, więc mogę się mylić), Changelingi przedstawiane są jako istoty owadopodobne. Twój argument z przekręcaniem imienia Chrysalis jest... dziwny. Więc osoby które przekręcają imię robią dobrze, a ci którzy zostawiają je tak jak chcieli twórcy robią to na siłę żeby móc tym usprawiedliwić swoje dziwne wymysły? Co to za dziwaczna teza? No i dochodzimy do kwestii pracy wtórnej. Nikt nie tworzy w próżni. Każde dzieło (hahaha, dzieło, hahah!) powstaje w pewnym środowisku z którego twórca czerpie inspiracje i pomysły. Z tego co piszesz, wynika, że wszyscy staraliśmy się raczej uzupełnić luki które zostawił fandom, a nie na siłę wymyślać od podstaw. Stąd też np. w mojej pracy możesz znaleźć cztery roje (jak to swego czasu przedstawił to któryś z fandomowych artystów). Ale każdy z autorów dodaje do tej "ogólnie przyjętej" wizji tworząc unikatowy obraz.
    1 point
  23. Kolejne godziny poświeocne zostały na sklejanie i wycinanie. Ale chyba warto było. To prawa część strony maski, a teraz całość. I lewa cześć jak się patrzy, to jedno oko. Łączna suma wycinania i sklejania - ok 4 godzin. Zewnątrz szła taśma klejąca, od środka klej na gorąco. Po złożeniu maska jest na tyle duża, że pasuje na niemal każdą głowę. Jednak można ją powiększyć, za pomocą PD3, lub nawet zrobić na indywidualny wymiar głowy. Z tym jednak radziłbym się wstrzymać początkującym, gdyż zawsze lepiej zrobić w oryginalnej rozdzielczości model, a gdy się nabierze wprawy, można bawić się skalą. A tak prezentuje się maska na mojej głowie.
    1 point
  24. Składam zażalenie. To nie fair, że ludzie są banowani za to, że chcą się czegoś dowiedzieć od adminów/moderacji. Skoro takie coś ma miejsce, należy zbadać przyczynę takiego zjawiska i zapobiec mu, zamiast leczyć banem skutki. Głównie chodzi tu o mail do administracji, który powinien być w stopce: A go nie ma. Ogólnie sam proceder banowania ludzi za multi które zakładają do celów konwersacji z administracją, bądź do poszukiwań maila na forum - jak mogą inaczej dotrzeć, skoro nie wiedzą jaki jest mail, a jeśli już - to mail nie jest czytany? To chore.
    1 point
  25. Drukowałem arkusze na hełm tylko raz, nic nie posklejało się, dzięki Bogu. Większe elementy sklejam klejem na gorąco, mniejsze za pomocą taśmy. I jakoś to wychodzi. Co do wzorów... jeszcze nie wiem. Najpierw muszę wyszpachlować, wyszlifować, i wygładzić na błysk obuch młota. Nie mam jeszcze ogólnej koncepcji jego wykonania, na razie chcę zrobić gotową bazę. Ale jak coś, będę go malował farbami akrylowymi.
    1 point
  26. I znamy już oficjalnie premierę Rainbow Rocks w Polsce: "W sobotę, 8 listopada br. o godzinie 10:15 w teleTOON+odbędzie się polska premiera filmu „My Little Pony: Equestria Girls - Rainbow Rocks”. Najnowszy film o kultowych kucykach z serialu „My Little Pony” to muzyczna opowieść o przyjaźni pomimo różnic i o walce dobra ze złem. To pokazanie, że w przyjaźni siła." Źródło: http://satkurier.pl/news/106663/premierowe-filmy-w-teletoon.html Ps. Będzie robił ktoś livestream dla ludzi którzy nie mają teletoon? ^^
    1 point
  27. Oprócz tego, że nie przeszedł żaden żart językowy z oryginału i brzmi to większość czasu dziwnie sztucznie. Co do samego serialu - jak dla mnie aktualnie jest o wiele lepszy i bardziej przystępny od MLP. Część techniczna wykonana świetnie - zarówno w aspektach wizualnych jak i dźwiękowych. Postacie są bardzo przyjemne, żarciki językowe zabawne, fabuła lekka acz przyjemna. Zwłaszcza dzięki klimatowi tajemniczości. Jak dla mnie (którekolwiek to było) studio disneya odwaliło kawał niezłej roboty.
    1 point
  28. Obejrzałem sequela EQ. Nie miałem wobec niego żadnych oczekiwań. Nie oglądałem żadnych spoilerów i innych bajerów no może jakieś 2-3 filmiki z tymi instrumentami. Wypadło całkiem nieźle nie idealnie. W pewne elementy zostały lepiej ukazane tutaj niż w poprzedniku i niestety w pewnych elementach pierwsza część wypada lepiej. Pełno spoilerów, ale tutaj jest opinia, więc chyba nie muszę w tag. Ogólnie jestem w miarę zadowolony to pozytywna dawka dla fandomu, ponieważ nikt inny tego filmu nie wyciągnie zabawy (no i grupa docelowa). Nawiązań jest sporo i nie przeszkadzały mi zbytnio. Maud Pie mnie naprawdę rozwaliła i ta muzyka Derpy to istne mistrzostwo No właśnie apropo tej muzyki to jest ok i tylko tyle mogę powiedzieć nic nie zapadło mi w pamięci na dłużej może po za finałową walką. Nic pewnie nie wrzucę do swojego telefonu to drobny zawód. W filmie jest aż 7 protagonistek, co przy tak krótkim czasie filmu sprawia, że charaktery postaci nie zostały aż tak dobrze pokazane. Cierpią na tym postaci mane 6. Niektóre sprawiają wrażenie, że są niepotrzebne i są tylko dlatego, że są w głównym serialu. Kreacja Sunset Shimmer została zrobiona wzorcowo. Niestety kłótnie mane 6 six są strasznie słabe i naprawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego taki mistrz przyjaźni jak Twilight nie potrafiła dostrzec, że w tym tkwi problem. To nielogiczne jak dla mnie. Tak samo cierpi wątek Flasha. W poprzednim filmie były dobrze zachowane proporcje tego pseudoromansu. Tutaj on nie istnieje, a raczej istnieje tylko dlatego, że był obecny wcześniej. Za dużo do pokazania za mało czasu po prostu. Antagonistki tyłka nie urywają ale są OK. Dobrze się wpakowały w tą musicalową oprawę. Szkoda, że to kolejne zło które wygnał ten brodacz. Naprawdę nie ma pomysłów na ciekawe rozwiązania. Ta książka do komunikacji z Celestią była bardzo fajna i oryginalna. Ciekawe dlaczego Twilight tego nie dostała i w zamian musiała zadowolić się smokiem listonoszem. Fabuła trochę mi się nie podoba w kwestii pewnych rozwiązań. Twilight buduje z plota portal? To ma teraz działać kiedy ona tego chcę? Wymyślacie fajne warunki kiedy przejście się otwiera, a potem wyrzucacie to wszystko na śmietnik. Nie podoba mi się to. No i dodatkowo wszystkie kucykowe mane 6 tak na lajcie się zgadzają, żeby Twi wyruszyła do tego ludzkiego świata sama. Kiepskie to. Spójność umiera help. Reszta przygód jest ok. Jakiś sens jest ok. Trixie fajna. No i Vinyl Końcówka jest super naprawdę warto obejrzeć całość filmu głównie dla niej. Taki chaos niby w tej wypowiedzi, ale swoje powiedziałem. Amen
    1 point
  29. Cóż za dojrzałe zachowanie. Moje gratulacje! Zastanawiam się, co takiego zabiła Cahan tym, że szczerze napisała, co sądzi o fiku, ARGUMENTUJĄC ODPOWIEDNIO KAŻDY ZARZUT. A co to jest za argument? Nie miało być ff, ale jest, opublikowaliście to, trzeba przyjąć na klatę krytykę. Jeśli to miał być taki sobie random, trzeba było zachować to dla siebie, w folderze: "Fajne heheszki TCB z kumplami lubię to". Fika nie czytałam. Nie wiem, czy jest dobry, czy nie. Komentarz Cahan czytałam. Wiem, że jest merytoryczny. Twoją odpowiedź czytałam. Wiem, że wylewasz jej na głowę wiadro pomyj za konstruktywną krytykę. Jeżeli w taki sposób masz zamiar odpyskiwać w przyszłości komentującym, to idź w cholerę i nie wracaj. A zanim pójdziesz, przeproś Cahan.
    1 point
  30. Po pierwsze - Ci tchórze sami z siebie robią pośmiewiska, uciekając w śmierć od problemów. Wkurzający? Jak widać zdrowe podejście do tych ''atencyjnych kurtyzan'' mocno tutaj kogoś boli. Welp, na dalsze dyskusje zapraszam na priwa, tymczasem na brak kultury w Twoim wykonaniu, ''szczekający'' postara się jakoś zareagować
    1 point
  31. Z drugiej strony cieszę się, że będąc w takim wieku, żyłem w takich czasach. Mieszkam w małym miasteczku. Laptop? Nie istniały. Komórki, "fejsy", "selfi?" Gry komputerowe... chwila. Kumpel z klasy miał jakiegoś tam "Mortala...". A "esemesy". A co to? Dla nas rozrywką było granie w "gałę", kosza, kwadraty (niby zwykła piłka, ale strategia jak na wojnie), "chowanego", skakanie z huśtawek (taka tam nawiązka skoków narciarskich) czy wiązanie żyłki (w nocy) na wysokości pasa, przy chodniku i obserwowanie reakcji ludzi, których nagle coś zatrzymywało... "to se ne wrati" (czy jakoś tak).
    1 point
  32. Myślę, że uchwyciłem wszystko co najważniejsze dla fandomu
    1 point
  33. Soli taki przystojny. Taki odważny.
    1 point
  34. Jeden temat już jest, jednak w tym chcę zamieszczać linki do numerów, żeby się syf nie zrobił. NC vol.1 http://issuu.com/nobodycares/docs/gazeta NC vol.2 http://issuu.com/nobodycares/docs/gazeta2 Czytać! Wow.
    1 point
  35. Można, ale jednak ten temat był napisany przez tą ekipę moderatorów, zresztą... dosyć często się zmienają u nas avatarowie.
    1 point
  36. Inaczej nie szło zrobić. Celestia była by zbyt rozmazana na większym zbliżeniu a zdjęcie a la RTS też nie ma sensu. Poza tym zdjęcia robiłem dla brata który mieszka w USA i chciałby zobaczyć jak po tych kilku latach zmienił się dom. A kalendarz mam z jednego z numerów Brohoofa - trzeba czytać
    1 point
  37. Pierwsze trzy rozdziały zostały przeczytane, więc mam już dość informacji, by napisać komentarz. A czynię to nad wyraz rzadko, tylko w przypadku opowiadań, które szczególnie mi się spodobały. Można się więc domyśleć, jaki wydźwięk będzie miała moja opinia. No więc zacznijmy od treści... Wielki kataklizm, zamarznięty Canterlot, zaginięcie Księżniczki Luny i Powierniczek Elementów Harmonii, wojny na wielu frontach... jak widać powieść rzuca nas prosto w wir wydarzeń, w świat pełen niebezpieczeństw i zagadek. Cóż, historia przedstawiona w opowiadaniu jest nad wyraz ponura, ale zawsze znajdzie się grupka śmiałków, którzy ją odmienią, prawda? Wspaniałą sprawą w tym utworze jest to, że wielka wyprawa, która jest niejako głównym wątkiem, stanowi jednocześnie tło do opowiedzenia smutnych dziejów krainy przemierzanej przez bohaterów. Każde miejsce ma swoją przeszłość, a często i tajemnicę, tylko czekającą, aż jakiś dzielny kucyk ją odkryje. Wiele jest tu niedomówień, domysłów, lub konspektów. Muszę pochwalić mości Albericha, bo udało mu się nie pogubić wśród tych wszystkich wątków. Naprawdę kapitalna robota, czytelnik niczego nie może być do końca pewien... A skoro już jesteśmy w tym temacie, to warto zwrócić uwagę na bohaterów. No i muszę na wstępie ogłosić: Nie przepadam za fickami, w których postaciami pierwszoplanowymi są OC. Dlaczego? Bo mało komu udaje się oddać realistyczny charakter stworzonej przez siebie postaci. Jednak tutaj... owacja na stojąco! Moim skromnym zdaniem, to właśnie bohaterowie są największą siłą tego opowiadania. Każdy z wykreowanych tu towarzyszy jest na swój sposób oryginalny. Mamy szeroki wachlarz różnorakich osobowości: od komicznego technika, przez mającego problemy z magią jednorożca, na sarkastycznym zabójcy kończąc. Co ciekawe, motywy większości z nich nie są znane. W powieść wkrada się w ten sposób element niepewności. Być może kompanom tak naprawdę nie zależy na odnalezieniu Powierniczek? W takim razie na czym? Na spekulacjach można spędzić długie godziny. Nie udało mi się póki co wyłapać poważnych żadnych luk fabularnych, ani logistycznych, za co oczywiście + dla autora Przejdę więc może do formy tekstu... Tutaj pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to fenomenalny prolog i zakończenia poszczególnych rozdziałów, które niemal wymuszają przeczytanie kolejnego. Ponad to, wszystko napisane jest w sposób przemyślany, błędów jest naprawdę niewiele, a i sposób, w jaki pisze mości Alberich jest nadzwyczaj przystępny. Przez tekst przebija się wyjątkowo łatwo i przyjemnie. Także opisy poszczególnych miejsc i krain są sporządzone dokładnie, ani razu nie czułem w tym aspekcie niedosytu. Najłatwiej powiedzieć, że warsztat tego autora jest naprawdę wysokiej klasy. Tym, co najbardziej mi się podobało w tym ficu, jest sposób w jaki twórca buduje akcje. Zarówno przy scenach walki, podróży, czy rozmowy, można poczuć emocje postaci, a ich działanie też nie są przypadkowe, lecz kierowane indywidualną logiką. By rozluźnić atmosferę często rzucane są nadzwyczaj trafne żarciki, lub gagi. Na temat nawiązań autora do różnorakich dzieł, mógłbym napisać oddzielny komentarz, jest ich po prostu masa (uwielbiam nawiązania!). Co do minusów opowiadania... to ciężko jakiekolwiek mi znaleźć! Jedyne, do czego mógłbym się doczepić, to nieco przesadzona "epickość" tła utworu. Bo tych wszystkich kataklizmów, wojen i plag było jednak zbyt dużo. Oprócz tego pojawiło się parę małych błędów, ale to nic, co zmniejszało by radość przebijania się przez kolejne strony. Wypadało by kończyć, jako że napisałem już całkiem sporo (co nie znaczy, że nie mógłbym więcej...). Muszę przyznać, że zaimponowałeś mi Alberichu. Styl, forma, treść... to wszystko jest na najwyższym poziomie, nie skłamałbym mówiąc, że to opowiadanie ma szansę zbierać laury na arenie międzynarodowej. Ponad to, wszystko jest napisane w ten sposób, że niemal niczego nie można się domyśleć, a moje teorie spiskowe mają zbyt słabe podłoże, by być ich pewnym. Tak więc, ślę wyrazy uznania, jak i respektu do autora. Nie spodziewałem się tak dobrego rodzimego opowiadania. Mam nadzieję, że uda Ci się ukończyć tego fica, bo naprawdę warto. A jeśli postanowisz zrezygnować... to już nigdy nie dam Ci spokoju.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...