Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/05/15 we wszystkich miejscach

  1. Bleh. Kilka starych pierdół. Wszelkie krytyki mile widziane.
    4 points
  2. >nie mogę postować clopów Ayy lmao. To zajebiście :^)
    3 points
  3. Ludzie nie nakręcajcie bóldupu bardziej niż jest to konieczne co? Nie to, żeby coś ale kolejna afera o blocka, który się już skończył nie jest tutaj potrzebna wcale a wcale. Tak więc sugeruję skończenie wypowiadania się na ten temat.
    3 points
  4. Ostatnio, ktoś tam mówił, że już nie gram. Ale kiedy ja tak powiedziałem? Po prostu miałem krótką przerwę Zresztą ciągle się uczę. Taka krótka nutka, mam nadzieję, że przyjemna i się spodoba. Użyte programy: - Rejestrator dźwięku wbudowany w Audacity. - Movie Maker Online ( niestety po formacie jestem biedniejszy o Sony Vegas i nie chce mi się go instalować).
    2 points
  5. Ja nie ukrywałem, że twojego artykułu nie przeczytałem. Po prostu jak porównałeś badanie kanonu do archeologii, to nie wytrzymałem i musiałem coś powiedzieć. Ale teraz jestem już po lekturze, więc nie obawiaj się. Mógłbym na to odpowiedzieć, ale mam wrażenie, że powstałby przez to straszny offtop. Daj znać przez PW, jeśli chcesz kontynuować ten wątek. Ok, magazyn przeczytałem bardzo wybiórczo, właściwie tylko artykuły publicystyczne, których tematy mnie zainteresowały. Na początku pytanie do redaktora naczelnego: dlaczego ISSUU? Czy nie prościej byłoby wrzucić magazyn w formacie PDF na jakiś internetowy dysk, tak by każdy mógł sobie czytać w zaciszu własnego czytnika e-booków? Przyznam, nie znam się na składaniu magazynów, ani nie znam waszego procesu tworzenia, ale jako czytelnikowi byłoby mi w ten sposób znacznie wygodniej. ISSUU nie oferuje praktycznie niczego, poza zacinającym się czytnikiem flashowym. Uwagi / polemikę / dyskusję z artykułami umieszczam alfabetycznie według nicków autorów. Alberich Jeśli chodzi o wypunktowanie i analizę objawów trawiących nasz fandom, to zgadzam się w zasadzie w 100%. Również przepisane lekarstwo wydaje mi się sensowne... ale czy fandom naprawdę jest bezręki chory? Nie do końca zgadzam się z tezą artykułu. Bardzo podniosłymi sformułowaniami (może nawet zbytnio) określasz obecną sytuację fandomu, jak to złoty wiek przeminął... nie chcę wdawać się w rozważania, do iluletniej osoby można porównać społeczność bronies, zamiast tego zapytam: czy ktoś naprawdę myślał, że "złoty wiek" będzie trwał wiecznie? Jeśli nie doszłoby do tego w tym, czy zeszłym roku, to doszłoby za rok czy za pięć. Tak samo załamywalibyśmy ręce i zastanawiali się "no co z tym fandomem"? Wszystko się kiedyś nudzi. Nie da się zatrzymać odpływu ludzi z fandomu, zwłaszcza że bronies mają ten pech, że jesteśmy uwiązani do jednego dzieła umieszczonego w jednym momencie w czasie, w przeciwieństwie do fandomów nie związanych z konkretnym dziełem (np. SF i fantasy), albo związanych z uniwersum periodycznie odnawianym na różne sposoby (np. Star Wars - jak oglądałem filmy to jakoś mnie nie porwały, ale już dzięki grom Knights of the Old Republic nieco się wciągnąłem). Nasz fandom musiał przestać się rozwijać i zacząć się kurczyć. Nie ma co udawać, że mogliśmy tego uniknąć, co stwierdzam mimo tego, że wedle artykułu czyni to ze mnie kogoś twierdzącego że ucięta ręka nie jest problemem. Widzę też jedną podstawową różnicę między upadkiem cywilizacji a fandomu: los Europy jest dla nas istotny czy tego chcemy czy nie, bo od tego zależy nasze życie i nasza przyszłość. A jeśli ktoś odejdzie z fandomu, bo go przestały kręcić kucyki, albo nie tworzy już tyle co kiedyś z braku czasu / chęci, to ciężko tu dorobić jakąś większą ideę, w imię której powinien zacisnąć zęby i poświęcić się dla fandomu. Z tego też powodu, nawoływanie do większej aktywności jest słuszne, ale niekoniecznie skuteczne. Skoro jednak nie da się, według mnie, zatrzymać odpływu bronies, to prawdziwym problemem jest brak napływu świeżej krwi. Niestety, na to rady nie mogę zasugerować. Po części z powodów wymienionych w artykule, a od siebie mógłbym dodać... ten fandom nie ma nowym członkom nic do zaoferowania. A przynajmniej z zewnątrz na pewno się nie zdaje. Na początku, kiedy kucyki były czymś nowym, wielu chciało zobaczyć o co chodzi... gdzie jest to coś, co sprawia że normalni ludzie otwarcie przyznają się do lubienia bajki o kolorowych taboretach i zdają się z tego powodu szczęśliwsi. Parę lat i parę skrajnie kompromitujących fandomowych epizodów później, przy rosnącej skwaśniałości fanów, teraz już nikt się nie zastanawia co jest w kucykach, raczej co jest nie tak z tymi ludźmi. I właściwie kontrargumentów z naszej strony nie ma. Bronies stali się tym, czym z początku bycia unikali, tworząc fenomen fandomu. Gdybym miał teraz dołączać do stada, to na pewno bym tego nie zrobił, bo i po co? Ale to tylko moja prywatna perspektywa. Może się mylę. Cahan Z artykułu o fanfikcji nie dowiedziałem się niczego zupełnie nowego, ale cieszy mnie zwrócenie uwagi na zróżnicowanie sposobów wysławiania się różnych postaci oraz dostosowaniu długości zdań do dynamiki wypowiedzi. O tych rzeczach autorzy względnie często zapominają. Co do jednej rzeczy miałem wątpliwości... czy może inaczej, chciałem się dopytać. Czy w polskim stylu literackim dialogi na pewno są oznaczane za pomocą półpauz? A nie pełnych pauz? Spotkałem się z oboma stylami, sam stosuję ten drugi, ale ostatecznie nigdy nie byłem pewien jak powinno być. Z jakiego źródła wzięłaś informację, że to półpauzy? Artykuł o pożyciu rodzinnym equestriańskich kopytnych był niesamowicie edukacyjny i inspirujący, i choć w paru miejscach czułem ochotę by polemizować, to ostatecznie poniechałem, bo nie chciałem ryzykować pokazania się jako człowiek, który nie potrafi wyczuć sarkazmu w Internecie. "Samotny koń to martwy koń" - i od razu staje się jasne, dlaczego przyjaźń to magia! Sam jednak wolę headcanon, że kuce mają trójki chromosomów: od ojca, matki, oraz Boskiej Imperatorki Celestii (ustawiany z poziomu panelu sterowania Equestrią pokazanego w finale sezonu 3). Wtedy wytłumaczenie przypadku Cakeów jest łatwiejsze. Choć muszę zapytać: jak zmierzono przyjemność klaczy przy kryciu, żeby stwierdzić że jest zerowa? I czy jest jakieś wytłumaczenie, dlaczego akurat siwe konie są czasami porzucane? Czyżby biały był w końskiej kulturze symbolem śmierci? (Już bardziej na poważnie: to nieco dziwne uczucie, czytać "instrukcję" hiperanalizy, by potem natknąć się parę stron dalej na jej satyrę.) Spidi Jak powiedziałem, artykuł o hiperanalizie przeczytałem i... cóż, nadal mam ochotę nie zgodzić się i polemizować. Wręcz jeszcze większą. Na początek, mała uwaga ogólna: lekko było dla mnie irytujące, że na końcu niektórych sekcji, albo całych artykułów, pisałeś coś w stylu "udowodniłem więc, że...". To nie jest rozprawka na zaliczenie, możesz pozwolić czytelnikom na wysnucie własnych wniosków. Odnośnie hyperanalizy... jestem trochę skonfliktowany, bo o ile z teorią mogę się nawet miejscami zgodzić, to dobrane przykłady są dla mnie dokładnie egzemplarzami tego, co uważam za "złą" analizę serialu. Alberich sporo napisał o kwestii "naukowości" podejścia, więc pozwolę sobie tego nie poruszać. Przede wszystkim, łączysz ze sobą dwie zupełnie różne rzeczy: wyszukiwanie nawiązań / ukrytych znaczeń zamieszczonych przez twórców, i konstruowanie kanonu na podstawie kawałków informacji zawartych w odcinkach. Dodatkowo, podajesz przykłady właściwie jedynie tego drugiego. Nie mam nic przeciwko wydobywaniu nawiązań i ukrytych znaczeń z odcinków, jednak ciężko mi je uznać za hiperanalizę. Na ogół twórcy, jeśli chcą coś przekazać, to umieszczają dość jasne wskazówki, które fandom wyłapuje najdalej w parę godzin po emisji odcinka. Nawet jeśli z odcinka można wydobyć jakieś znaczenia niezamierzone przez twórców (z większością dzieł można próbować), to zazwyczaj dotyczy to wydźwięku niektórych scen albo przesłania odcinka. Nie da się niezamierzenie umieścić jakieś informacji o kanonie, ponieważ jeśli sam twórca tego nie zauważył, to na pewno nie będzie się do tego stosował. Drugie z założeń które stawiasz - o twórcach trzymających się tego co inni (oraz oni sami) wcześniej ustalili - jest po prostu fałszem. Twórcy serialu wiele razy pokazali, że mając do wyboru tworzenie spójnego świata, albo dorzucenie jakiegoś gagu do odcinka, zawsze wybiorą to drugie. Niektórzy bardziej zważają na kanon, inni mniej, ale jeśli potrzebują czegoś w jakiejś scenie, to po prostu to dadzą, zamiast zastanawiać się, czy i jak by to działało w świecie kuców. Piszesz, że obecność mieczy (czy włóczni) sugeruje, że oczywiście kuce muszą umieć nimi walczyć, więc prawdziwa musi być teoria o chwytnych kopytach i dwunożnym chodzie... problem w tym, że twórcy raczej tak nie myśleli. Potrzebowali strażników, a strażnicy muszą mieć broń. Dużo prościej jest dać im ludzką broń i nigdy nie pokazać, jak jest używana, niż zastanawiać się czym i jak mogłaby walczyć czworonożna istota. Gdyby wymyślili jakieś bronie specjalnie dla kuców, to musieliby się zatrzymać i powiedzieć, że to jest broń i jak się jej używa. Dużo prościej jest wstawić broń ludzką: na pierwszy rzut oka taki kuc wygląda jak gwardzista, a skoro poza wyglądaniem nie spełnia żadnej roli w serialu, to nie ma problemu. Z tego samego powodu kuce piją herbatę z filiżanek z małymi uszkami, których nijak nie są w stanie wykorzystać. Prościej jest pokazać "to jest filiżanka = picie herbaty" niż dostosowywać wygląd przedmiotów do kopyt. Ten rodzaj hiperanalizy czepia się szczegółów, których twórcy nie zauważyli i postuluje że są one spójne, a co najważniejsze są prawdziwe i muszą być uwzględnione w budowie świata, nawet jeśli wychodzą przez to bzdury. Do tej samej kategorii należy zjechany od pierwszego sezonu motyw "klaczy jest o wiele więcej niż ogierów, bo policzmy kuce w odcinkach", od którego niezawodnie wszyscy "analizatorzy" wyprowadzają tezę "WSZYSCY SĄ LESBIJKAMI WOOHOO". I właściwie tutaj jest mój jedyny problem z "hiperanalizą". Nikomu nie bronię zabawy w headcanon, sam ją uprawiam, ale takie podejście prowadzi do światów nielogicznych, a tym bardziej irytujących, jeśli taki "analizator" jest gotów sprzeczać się z każdym, że X pojawiło się w odcinku Y i Z, więc jego teoria musi być prawdziwa i nikt nie ma prawa krytykować. Jeszcze jedna rzecz, o której wspomniałeś: "teoria spiskowa" vs "prawdziwa analiza". Intuicyjnie chyba wiem, o co ci chodzi, ale znów, podane przykłady sprowadzają wszystko do twoich poglądów. Bo nie widzę, w jaki sposób argumentacja "Rainbow Dash to lesbijka, bo jest chłopczycą i nie wykazuje zainteresowania ogierami" była mniej bzdurna od "Scootaloo jest sierotą, bo ma problemy psychiczne (BTW, jakie?) i nie pokazują jej rodziców", a jednak na to pierwsze reagujesz "zgiń przepadnij!", a to drugie to "chyba prawda". To ja już wolę wytłumaczenie sytuacji Scootaloo z "hiperanalizy" Cahan.
    2 points
  6. No i doszliśmy do 15 edycji Konkursu Literackiego. Po drodze działo się sporo, byliśmy świadkami powstania kilku perełek, całej masy opowiadań bardzo dobrych i dobrych, pojawiło się również sporo niezłych, no i co jakiś czas trafiało się jedno czy drugie potknięcie. Jednak oceniając ogólnie to poziom nadsyłanych opowiadań jest wysoki. W każdym razie na tak półokrągłą liczbę postanowiliśmy uraczyć Was dosyć nietypowym tematem. Jak widać w nazwie rzeczonym tematem konkursu literackiego jest "Konkurs Literacki". Dodatkowo jeden odgórnie przydzielony tag powinien spowodować, że pisanie ma wszelkie szanse stać się prawdziwą przyjemnością. Na tym kończymy wstęp i przechodzimy do standardowego zestawu punktów. 1. Limit słów - 1006. Każde opowiadanie zostanie sprawdzone w wordzie, więc nie ufacie zanadto licznikom słów z google docs i im podobnych. Zapytacie skąd taka liczba? Otóż dokładnie tyle mieliśmy w dziale opowiadań po zakończeniu remanentu. 2. Temat - jak w nazwie: "Konkurs Literacki". 3. Wyznaczone tagi - Obowiązkowym tagiem jest [Comedy]. Oprócz niego może(nie musi) być jeden lub dwa tagi dowolne. Dla porządku - tagi [Gore] i [Clop] są zakazane. Tagi autorskie są dozwolone. Tagi obowiązkowe NIE wliczają się do tych trzech tagów i nie trzeba ich tutaj w ogóle zamieszczać. 4. Opowiadanie musi być w klimacie MLP. 5. Czas oddawania prac: 19.06.2015 23:59:59 6. Po oddaniu pracy nie można dokonywać w niej żadnych poprawek. W związku z tym proszę wyłączyć w google docs opcję edycji/komentowania, dopóki prace nie zostaną ocenione a wyniki podane. 7, Przed przystąpieniem do konkursu proszę zapoznać się z Regulaminem (część punktów się powtarza z tym co tu jest, wiem, jednak i tak nalegam na jego lekturę). 8. Prace które nie zostaną prawidłowo otagowane, przekroczą limit słów, będą zawierać elementy gore/clop, zostaną poddane korekcie przez osoby trzecie lub zostaną wysłane po terminie podlegają natychmiastowej i nieodwołalnej dyskwalifikacji. 9. Zwycięskie opowiadanie zostanie opublikowane na łamach "Equestria Times" (w przyszłych numerach). 10. Przystępując do konkursu uczestnicy akceptują w całości powyższe postanowienia oraz regulamin. Skład sędziowski - Hoffman, Dolar84 Zachęcam do dokładnej lektury wszystkich powyższych punktów i samego Regulaminu oraz nie sugerowanie się tym co znacie z innych edycji - w każdej mogą obowiązywać odrobinę inne reguły. Nie dawajcie nam powodów, byśmy musieli Was dyskwalifikować. No i to by było wszystko. Liczę na to, że wszystko udało się wyjaśnić. Jeżeli będziecie mieli jakieś pytania - zadawajcie je w temacie. Wszystkim uczestnikom życzymy powodzenia i liczymy, że jak zwykle przysypiecie nas dużą ilością prac. Let the chaos begin!
    1 point
  7. Ja jestem raczej zdania, że ten odcinek będzie dość kiepski. Nie chodzi mi o animację czy o pojawienie się nowych kucy, a o same motywy fandomowe. Ja mogę zrozumieć, innuenda i nawiązania są fajne i dodają smaku animacji, ale weźmy przykład Ren & Stimpy. Sama seria jest ciemna, pokraczna i odstraszająca, przyznam, ale dopiero jak się zaczęło robienie pod publikę odcinki "dla dorosłych", zaczynało to być coraz bardziej niesmaczne. To powoli dzieje się z nowymi filmami animowanymi, jak i z MLP. Sama akcja w tym spoilerze jest od razu łamiąca wszelkie prawidłowości. Po pierwsze całość wygląda tak kiczowato i w ogóle, jakby to napisane było przez napalonego shippera. Oczywiście wygląd tego domu plus relacje Octavia-Vinyl to również bezpośrednio walnięcie patelnią "tak, to wasz pomysł, cieszycie się?!" Ponownie nie ma ciągłości historycznej, bo jak przyjrzymy się okablowaniu i sprzętowi DJki, widzimy nowoczesne sprzęty, podczas gdy nawet nie mają TV czy komputerów. No i oczywiście jeżdżący na muzykę Bass Canon z miejscami do stania. Overkill z każdej strony. Czekam teraz na Tardis i nalot wszystkich doktorów, Sweetiemash w jednej z ciemnych uliczek, dwóch hydraulików z komiksów, Księżniczki Molestii w rogu, polującą na Gamer Lunę no i oczywiście jakiegoś urwanego znikąd OC Alicorna o zajebistej mocy przejechanego przez backgroundy podczas szarży. Może Nyx się pojawi, przelatując i dając wszystkim piękne, tęczowe kolory, a Nightmare Moon powie, ze jest dobra i będzie miała romansa z Chrysalis i Sombrą w Trójkącie Zła. Tak, tak widzę ten odcinek póki co. Uśmiech do fanów - ok, może być, ale nie walić tym tak bezpośrednio po oczach! Trochę delikatności i stonowania...
    1 point
  8. No siema. Dzięki za ciastko. 1.Tak. Lubię. 2.Nightmare Moon się zalicza? 3.Luna. 4.Chyba jako Jednorożca. Jakoś fajniejniejsza była (o 20% ) 5.Nie rozumiem pytania. A co do quizu chętnie spróbuję.
    1 point
  9. 1) Nie lubię, ale myślę, że żadnego bym nie lubiła 2) Jakiejkolwiek, która jest tłem speedpaintów, ale najbardziej lubię takie, które mają wesołą melodię i smutne/przerażające słowa 3) Zdecydowanie matma/plastyka, nie umiem zdecydować 4) Czytuję, ale teraz już rzadziej. Moja ulubiona to Toby, pewnie nie jest Ci znana, a tak ogólnie to serię Felix, Net i Nika, a także kryminały Agaty Christine (przynajmniej zdaję mi się, że się tak nazywa)
    1 point
  10. Wpis #18 Zatłukę... osobiście zatłukę mojego dostawcę mąki! Jak mógł sprzedać mi coś takiego? Była tak stara, że w połowie szafek rozlazły się jakieś małe robale. Po nitce do kłębka, dotarłam do ich siedliska, a był nim woreczek z mąką!. Szafki to mały problem - można je posprzątać. Problem w tym, że użyłam jej do upieczenia kilkunastu tortów, cukierków i lizaków. Tak... składnikiem niektórych lizaków jest mąka. Gdyby były przeznaczone dla niedźwiedzi, które są wszystkożerne, nikt nie miałby żadnych pretensji. Niestety kupują je przeważnie źrebięta. Myślałam, że rodzice mnie zaduszą, a później zatłuką. Ewentualnie odwrotnie. Owszem, ich pociechy uwielbiają cukierki, ale nie z taką "wkładką", która do złudzenia przypomina proszek cytrynowy w granulkach, dzięki któremu smakołyki są słodko-kwaśne. To postanowione. Zrywam kontrakt z tym nieodpowiedzialnym głupkiem. Ostrzegę też państwo Cake, ba powiem każdemu, żeby unikać tego jegomościa. Co prawda, twierdził, że to tylko pomyłka, wypadek przy pracy, ale ta jego pomyłka mogła kogoś zatruć. O ile ktoś, przez tą jego "pomyłkę" nie trafił do szpitala. Poza tym, gdyby był profesjonalistą, sprawdzałby jakość mąki przed jej sprzedaniem. Tak jak hodowca kur. Hodowczyni brzmi głupio. Od lat z nią współpracuję. Nigdy, ale to przenigdy mnie nie zawiodła. A ten? Albo jest ślepy, głupi albo cwany. Wydaje mi się, że wszystko na raz. Najpierw wyrobił sobie dobrą reputację, a teraz grzeje tyłek na laurach i wciska badziewie. Oczywiście cała wina spadłaby na cukierników czy piekarzy z Ponyville, bo kto uwierzyłby w zapewnienia, że to wina kuca od mąki? Białe "kropeczki" w chlebie, lizaku czy babeczce? Mamy płacić za cudzą głupotę? O co to, to nie! Nie pozwolę na to.
    1 point
  11. Dobrze, ale co to ma do mojego tematu? To że czasami robię wektory bo ktoś je zamawia i/lub czasami lubię sobie na nich poćwiczyć od razu oznacza pod-sztukę? Czy chociaż przeglądałeś resztę tematu, ewentualnie mojego DeviantArt'a? No niestety nie, bo zauważyłbyś wtedy, że wektory to bardzo mała część moich prac... @edit Whatever, ten Pan sobie już chyba poszedł- i dobrze, dalszy offtop nie ma sensu.
    1 point
  12. Na dobrą sprawę pierwszy raz przejrzałem nieco bardziej wnikliwie ten magazyn. Przejrzałem dział recek fanfików, (zachęciła mnie do Aleo, do którego o ile dobrze pamiętam już zaglądałem, ale z braku czasu i natłoku innych zajęć zapomniałem o owej publikacji.) Przeczytałem teorię upadku fandomu, z którą się w 100% zgadzam, dodam jedynie, że zostanie koło. (nie wzajemnej adoracji, ale koło) Obstawiam, że skupi się ono wokół fanfików. Nie znam sceny fanartowej, więc się nie wypowiem, przyszedłem na forum ze względu na fanfiki i pisanie. Chyba nie muszę wspominać, że komentarze, szczególnie pozytywne dawały niesamowitego kopa, chyba każdemu twórcy, a ich brak niemal zabijał. Era komentarzy w dziale fanfikowym się skończyła, widać wąską grupę, która coś działa, ale jest coraz słabiej. Fandom umiera. Natomiast dużą pociechą są konkursy i poważne recenzje organizatorów, które naprawdę cieszą autorów, szczególnie jeśli ich prace wypadną po prostu dobrze, a w recenzji zostanie to zauważone. Więc jeśli podrywać jeszcze fandom, to może konkursami właśnie? Tak czy inaczej, pamiętam do dziś jak wszyscy się zachwycali pokemonami. Nie pamiętam już dokładnie ile trwała na nie "moda" ( o ile można to tak nazwać), ale sądzę, że w moim otoczeniu co najmniej 2 lata. Mimo wszystko w końcu się skończyła, ale trzeba przyznać, że ludzie do dziś o nich pamiętają. Sądzę, że w przypadku tego fandomu także pozostaną wspomnienia i oby jak najlepsze. Jako świeży czytelnik-przeglądacz EqTimes, pozdrawiam serdecznie redakcję. Dobrze to wygląda i ciekawie piszecie, co jest moim skromnym zdaniem najmocniejsza stroną Waszej gazetki. Szacuneczek.
    1 point
  13. ^ przynajmniej jeden gada z sensem
    1 point
  14. Teraz jest idealnie :3 taka troszku starsza Wednesday. Tak w sumie to i ja zarzucę parę swoich zdjęć , może nawet będzie na nich widać twarz Ostrzegam tylko, że zdjęcia robione były pralką polową, więc jakością zniewalać nie będą
    1 point
  15. Pisałem, że nienawidzę harmonii, bo to prawda. Nie tylko jej nienawidzę harmonia wręcz mnie obrzydza, ale po kolei. Wytłumaczę dlaczego nienawidzę harmonii i wszelkiej magii. Oto przedstawię wam moje świadectwo . Czy jest ciekawe? A czy to ważne, świadectwo jest po to by uczyć nie by bawić. Byście zrozumieli dlaczego doszło do pewnych wydarzeń muszę zacząć od mojego dzieciństwa. Moje dzieciństwo wyło raczej typowe na Polskie standardy, choć mogę się mylić. Ojca widywałem raz na miesiąc, moja matka alkoholiczka, tak bywała trzeźwa 5 no może 6 dni w roku. Pamiętam jak kiedyś była trzeźwa całe 3 dni. To były piękne dni normalnego życia bez strachu. Choć ojciec był raz w miesiącu jak tylko przyjechał jedyne co słyszałem to kłótnie, wtedy zamykał się w swoim pokoju i z niego nie wychodził(nie dziwie mu się, że nie chciał przebywać w takim domu). Ja bardzo często uciekałem czasami na dzień czasami na tydzień. Bogu dzięki, że nie pod most tylko moja babcia mieszkała blisko. Pamiętam jak moja matka mi mówiła, że bardziej kocha psa niż mnie, że powinienem umrzeć ani się urodzić. Powiecie, że była pod wpływem alkoholu i nie mówiła tego co myśli. Może tak, może nie, ale czy to jakaś różnica jeśli takie coś słyszy się prawie codziennie. Moja matka bardzo źle reaguje na alkohol, staje się po nim niesamowicie agresywna. Nie będę wgłębiał się w szczegóły jest jeszcze ważna rzecz, że nie byłem dzieckiem zdrowym, a wręcz bardzo chorowitym(to ważna informacja, zrozumiecie w dalszej części tekst). Kiedy człowiek żyje w takiej rodzinie nachodzą go różne myśli, mnie nachodziły myśli samobójcze. Nie pamiętam kiedy próbowałem popełnić pierwsze samobójstwo. Jeszcze jedna ważna informacja, jako dziecko byłem bardzo religijny, jak ktoś nie klęknął w kościele to mówiłem sobie w głowie „on źle robi, a ja robię dobrze” . Przejdźmy dalej. W 5 albo 6 klasie podstawówki bardzo zagłębiłem się w filozofie wschodu, medytacja, mantry, energie te sprawy. Po jakimś czasie medytacji ( potrafiłem medytować godzinami) ukazał mi się mój „przewodnik” po świecie duchowym. Nie przedstawił się. Jak wyglądał słabo pamiętam. Pokazał mi jak kontrolować ból i wyzbyć się uczuć. Potrafiłem prowadzić tzw. Podróże astralne, czyli mój duch opuszczał ciało choć był z nim złączony. Medytacja dawała mi ukojenie, tak tylko myślałem, prawda była taka, że byłem coraz bardziej zdenerwowany. Po jakimś czasie znów próbowałem popełnić samobójstwo ze skutkiem widocznym. Mój przewodnik powiedział, że musze wejść głębiej więc zacząłem uprawiać magię. Wielu powie „magia nie istnieje” zaufaj mi, że bardzo byś się zdziwił(uprzedzając pytanie tak byłem u psychologa i psychiatry wszyscy mówili, że to depresja i dlatego mogę widzieć takie rzeczy. Tak to była depresja, ale pomylili się w kolejności. To właśnie przez te rzeczy potęgujące przez przeżycia miałem depresje. Łykałem jakieś leki, nie pamiętam co to było, nic nie pomogło). Ręczę, że magia istnieje. Przyzywałem duchy, demony rozmawiałem z nimi, bawiłem się tarota i potrafiłem przewidzieć, że jakiś człowiek umrze. Potrafiłem nakładać klątwy. Pewnie powiecie, że to przypadek, że się spełniały i takie tam. Można uważać, że to przypadek jak zdarzy się raz, albo 2 razy, ale trzeba bardzo mocno chcieć wierzyć w przypadek jak w 90% przypadkach sprawdzało się. Przejdę trochę dalej. Byłem satanistą, bawiłem się runami, shintoistą, byłem wyznawcą wielu religii, ateistą też byłem. Niestety moje samopoczucie było coraz gorszę. Nienawidziłem ludzi bo tak, byłem wyprany z uczyć jak ktoś cierpiał cieszyłem się. Miałe koszmary o mordowaniu rodziny o wielu rzeczach których nie da się opisać słowami chciałby, ale nie ma słów w słowniku by to opisać. Cały czas czułem niepokój to że toś jest, czułem obecność która chciała mnie skrzywić(mania prześladowcza co? Tylko mania prześladowcza nie rozwala ci talerzy ani luster jak nikogo nie ma w domy. Pamiętam strach, jak w nocy chciałem iść do toalety i mogłem nie byłem sparaliżowany, ale zbyt się bałem . Pewnie wiele pominąłem bo nie pamiętam, ale ogólny zarys podałem. Dalej szukałem czegoś co może mi pomóc, nawet zawarłem pakt krwi. Pomogło, ale tylko na parę dni. Czasami jeździłem do rodziny raz na 2 lata. Są to chrześcijanie, tacy gorący i miłujący Boga, zawsze kiedy do nich przyjeżdżałem czułem ulgę, nie dręczyło mnie to już tak bardzo. Kiedy miałem 15 lat właśnie miałem u nich wizytę. Bardzo dużo opowiadali mi o Bogu i bardzo się za mnie modlili. Pamiętam te noc. Leżałem w łóżku, w ich domu i miałem koszmary, o wiele mocniejsze niż zazwyczaj. Przepraszam właśnie się rozpłakałem, zawsze kiedy przypominam sobie ten dzień płacze.. ze szczęścia. I kiedy miałem te koszmary, a cienie były coraz bliżej przypomniałem sobie właśnie o tym konkretnym Bogu. Pomyślałem, że skoro oni( ta rodzina) cały czas o nim mówi, może to pomoże, może warto spróbować no bo co mi zostało. I kiedy walczyłem by wypowiedzieć te słowa. Nie było to łatwe czułem ucisk na płucach , nie mogłem wypowiedzieć zdania, a najgorsze były głosy które cały czas mówiły bym się zabił, że jestem niczym nawet matka mnie nie kocha( głosy towarzyszyło od jakiegoś czasu). Zebrałem w sobie resztki woli, resztki tego co było w tej skorupie „Boże jeśli istniejesz to pomóż mi” Wiesz jak się czuje więzień który opuszcza więzienie i kiedy jego kajdany opadają? W momencie kiedy wypowiedziałem te słowa skorupa pękła, a z mojego serca spadł cały ciężar. To nie było tylko duchowe odczycie, ale też fizyczne. Tam gdzie był strach, nienawiść pogardza , smutek pojawiło się miłość, radość, wolność ,bezpieczeństwo. Nie pamiętam kiedy mój płacz był płaczem szczęścia, chyba pierwszy raz w życiu. Nigdy tak nie płakałem. Wszelkie głosy i cienie zniknęły. Czułem się tak lekki, że mógłbym latać. Jakiś czas później się ochrzciłem A dlaczego nienawidzę harmonii. Harmonia to równowaga między dobrem i złem ta właśnie równowaga doprowadziła mnie prawie do śmierci. Jeśli choćby zaczynacie rysować pentagramy czy rysować runy przestańcie. Otwieracie się na świat duchowy, bardzo zły świat. Teraz już wiem kim był mój przewodnik. Wielu zacznie wymieniać mi jakieś choroby psychiczny. Słusznie tylko jest jeden mankament szatan jest tak cholernie sprytny, że opętanie wygląda jak choroba. Nie musisz mi wierzyć twoja sprawa. Możesz sobie to tłumaczyć chorobami i innymi rzeczami nie broni ci. Nawet gdybyś przeżył to co ja nie dziwił bym się jeśli tłumaczyłbyś to chorobą. Ja jednak wiem co przeżyłem i wiem czym to się różni do choroby.
    1 point
  16. Kto chciałby się przejechać pociągiem po Norwegii? Głupie pytanie. Oczywiście każdy, tylko nie każdego stać. Na szczęście norweska telewizja przyszła w sukurs wszystkim, którzy nie są w stanie wybrać się do tego nie najtańszego kraju, i udostępniła (za darmo, do dowolnego użytku niekomercyjnego) filmy z przejazdu po wielu norweskich liniach kolejowych. Oto jeden z nich. Prawie 10 godzin nieprzerwanej jazdy przez piękne norweskie krajobrazy.
    1 point
  17. "Wiesz, że gdy Imperator zatwierdza ukazy, Z łaski swej często karę powiększa dwa razy."
    1 point
  18. Dobra, dobra, uwierzę... To jest najsmutniejsze... Może ze mnie idealista, ale to dla mnie smutne... "Kręcimy się w JEDNYM przeręblu". Jesteśmy "jednym" fandomem, a tym czasem coś takiego się dzieje. Niby razem, a podzieleni :( To pokazuje według mnie całą prawdę o naturze Ludzkiej... Nawet mając wspólny cel/Hobby, ludzkość nie potrafi po prostu być razem w pełnej zgodzie :(
    1 point
  19. Ale heca. Odcinek wychodzi, wielkie jaranie się gryfami.jpg. Ja se myślę: "Kiedyś też chciałem, aby gryf-town był, lecz z biegiem czasu to olałem. Szykuje sobie kolacyjkę, czyli chlebek z jajeczkiem, odpalam i co? Już po kilku sekundach się śmieje! Aż mi kawałek białka jajeczka z majonezikiem wypad z gęby (nie wypadł, ale napisać mogę). Oglądam dalej i kurde wciąż mnie to bawi! Co jest do cholery? Dobra, trza to jakoś ubrać w plusy i minusy. Plusy: -Największą zaletą jest humor. Pinkie mnie na serio rozśmieszała. Już sam początek był bekowy i szczerze myślałem, że reszta będzie mniej zabawna, ale nie była. Pinkacz wygrał odcinek dźi dźi wu pe - Historyja gryfonów również spoko. Niby zwyczajna i każdy mógłby taką wymyślić podczas porannego mycia ząbków, ale dla mnie było spoko. -Gildos, której wszyscy zawsze nienawidzili, nagle się pojawia i staję się o wiele bardziej popularna, niż wcześniej. Sama Gilda była, jak była, lecz na pewno idzie bardziej na plus, niż na minus. Po za tym, nie pamiętałem, aby była ona większa od kucałków. -Dziadzio gryf też był śmieszko + wiedźmińskie oko na propsie zawsze. -Jeszcze raz powiem, ale co tam. Gagów dużo w ciasto, ale najbardziej rozwaliły mnie: pomnik, scena na początku ("mapa"), RD jako Twalot, zez Pinkie oraz to, jak się rzuciła na ratunek RD. -Mała Gilda 9/10. W ogóle scenka fajna. -Truchło tego kolosa, co im gwizdnął posążek. -W sumie, to fakt pojawienia się gryfów też mogę dać na plus. -W ogóle się nie nudziłem. Poprawił mi humor ten odcinek. Minusiki: -Gildos trochę za szybko się nawraca. - Na końcu nie było ciasta mejd baj Gami. -RD podczas podróży narzekała jak osioł ze Shreka, że daleko. Gdyby tylko miała skrzydła, to mogła by tam polecieć... -Ten Święty Graal spadł. Wiem, że jest to ukazanie, że przyjaźni > przedmioty kultu, które mogą przynosić zbawienie, lecz mogli go jednak jakoś odzyskać. No cóż... stało się. Ocenka zaskakująco wysoka, bo aż: 8,5/10 Odcinek kurka bardzo fajny. Przede wszystkim śmieszny, bo to humor daje mu tak dużą ocenę. Było kilka minusików, ale przy takiej ilości smaczków można je olać. Kurde, jak dotąd najlepszy odcinek tego sezonu i chyba jedyny, który mi się na prawdę podobał. Może jeszcze nie wszystko jest stracone?
    1 point
  20. Łapcie kilka fotek, bo uważam, że wyszły zarąbiście: Want more airsoft
    1 point
  21. To Luna po ciężkim dniu pracy? Reeety. Faktycznie... podwójne nozdrza są. Ale dzięki za fajnego screena.
    1 point
  22. Najlepszy odcinek piątego sezonu! Jestem nim szczerze zachwycona, a to wyczyn, ponieważ szczerze nie przepadam za Rainbow Dash. Urzekło mnie jej zachowanie. Rainbow Dash zawsze była egoistką, a przy jej samozachwycie i zgrywaniu najlepszej i w ogóle SWAG dawało to nieprzyjemną mieszankę. W tym odcinku pokazała swoją lepszą, wrażliwszą stronę. Co z tego, że działała egoistycznie? Przecież ona zawsze tak robi! Tym razem robiła to, ponieważ chciała spędzać radośnie czas ze swoim żółwiem i zapewne bała się rozłąki na tak długi czas. Czuła się zawiedziona i nie ukrywała tego. Nawet okazała chwilę słabości. RD wylewająca rzewne łzy...to dopiero widok! A więc plusy: + zachowanie RD + Piosenka + płacząca RD + kolejne szczegóły świata kucyków ukazane! + Fluttershy zaginająca naszą tęczułkę, bezcenne + scena ze Spikiem Minusy: ... .. . Nie widzę. Poważnie. Zatem ocena jest oczywista. 10/10
    1 point
  23. *Gadu, gadu o kartkówce* -A co się stanie jak kogoś nie będzie?-Powiedział random z klasy. -Nie może Cie nie być!-Pani odpowiedziała. -A jak będę miała usprawiedliwienie?-Random odpowiedział. -Tylko lekarskie. -Czyli jak będę w szpitalu to będzie ok?-Koleżanka z tyłu dodała. -No tak. -A JAK STRACĘ DZIEWICTWO?-Anitka
    1 point
  24. Hmm, co tu można powiedzieć co jeszcze nie zostało powiedziane? Bo nie ma żadnych wątpliwości, że finał był naprawdę epicki i zdecydowanie przebijał swoją siłą ostatni epizod sezonu trzeciego. Cóż, może i piosenki nie były aż takie zapadające w pamięć jak wtedy, jednak fabuła, akcja i postacie były znacznie lepsze niż wcześniej. Może tak zacznę od rzeczy, która kłuje w oczy. Decyzja księżniczek o przekazaniu swojej mocy Twilight. Ok, samo w sobie nie było to złe, ale ich motywacja była zła. Przekazujemy ci tę oto naszą moc i nasze talenty, bo być może Tirek nie wie, że są cztery księżniczki. Serio? Oj, Celestio... To by przeszło, gdyby Tirek nie połączył sił z Discordem. W tym momencie odcinka było naiwnością myśleć, że draconequus nie powie głównemu złemu o Księżniczce Twalot. Przynajmniej powinnyście, moje drogie, zniszczyć witraż z naszą lawendową alicorn. Podobnie jak prośba, by zatrzymała tę wiedzę dla siebie i nie mówiła o tym przyjaciółkom. I znów: zadziałałoby, gdyby nie Discord. W sumie, to taki największy zgrzyt jak dla mnie w tych dwóch odcinkach. A co mi się podobało? Cóż, naprawdę wiele rzeczy. Począwszy od głównego złego. Do czasu wypuszczenia sneak peeka, wielu fanów sądziło, że będziemy mieli powrót Sombry. Zamiast spaczonego króla dostaliśmy jednego ze złych Generacji Pierwszej - Tirek. Gość mnie urzekł od momentu, w którym go zobaczyłem. Zwłaszcza za ten jego głos, gdy jeszcze pozostawał dość słaby. Po prostu niesamowity. Aż ciekawe, że aktor, który użyczył mu głosu, jest tak słabo oceniany... No ale cóż, bywa. Główny antagonista był mroczny, przebiegły i inteligentny. Był na tyle przekonywujący, że zdołał omamić Discorda, by po raz kolejny zacząć szerzyć chaos. A potem, jak już nabrał sił, mieliśmy okazję widzieć jedną z najbardizej epickich walk, jeśli nie najbardziej epicką, w MLP. Dwie najpotężniejsze siły starły się ze sobą niczym w starym, dobrym Dragon Ballu. Nasze bohaterki były w porządku, tym razem żadnej nie mogę ocenić negatywnie, co dobrze świadczy o scenariuszu Meghan. Twilight w końcu zauważyła to, co fani widzieli od samego niemalże początku Sezonu IV. Nasza lawendowa alicorn w zasadzie dzierżyła pusty, nic nie znaczący tytuł i była tym słusznie skołowana. No ale jak się okazało, tak miało być, by sama odkryła swoje przeznaczenie. A Discord po raz kolejny jej w tym pomógł. Co prawda mówił nie wprost i lekko chaotycznie, jednak nie mógł przecież dać jej jasnej podpowiedzi, musiała sama dojść do tego, gdzie szukać odpowiedzi w kwestii Skrzyni Harmonii. No i jej się udało - wraz z przyjaciółkami otworzyła pudełko i otrzymała nowe supermoce! Dało się przewidzieć, że będą to Rainbowfied Ponies. Wiem, że sposób ich wprowadzenia nieco podzielił fanów, ale ja tam uważam, że twórcy dobrze to zrobili. Co więcej... gdy zobaczyłem Tireka dającego Discordowi ten medalion, już byłem pewien, że będzie kluczem Twilight. No i wszechobecne detale. Miło było pod koniec odcinków zobaczyć raz jeszcze postacie, którym nasze bohaterki pomogły. Po raz kolejny mieliśmy sporo Derpy, zobaczyliśmy Appleloosę, eskadrę Wonderbolts, i wiele, wiele innych postaci i miejsc. Ponadto: ujawniona jakiś czas temu mapa is now canon canon, Discolestia shipping is canon, Discord jako Mary Poppins, wznoszenie słońca przez Twi, Flash, który po raz kolejny dostanie lawinę hejtów, że śmiał się odezwać... Tak, to był bardzo dobry finał. 9/10
    1 point
  25. Powiem tyle tylko, że zapowiada się ciekawie. Nie nazwałbym tego rozdziałem, a prologiem. A skoro to prolog to do fabuły się nie przyczepię, będzie w rozdziale Sama notka "Do siebie" przypomina mi Amnezje (całkiem ciekawa gra nie powiem) I popracuj nad opisami.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...