Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/29/18 we wszystkich miejscach

  1. No to sezon spoilerowy oficjalnie, jest otwarty.
    4 points
  2. Przeczytane (ponownie) Beware the spoilers! Skończyłem drugi tom Kryształowego Oblężenia, pora więc podzielić się kilkoma przemyśleniami na temat najdłuższego polskiego opowiadania. Jak stwierdziłem w poprzednim komentarzu - nie było dobrze. Mimo dobrych scen i niezłej kreacji niektórych bohaterów (głównie OC) ilość wad je przytłaczała i w efekcie KO nie otrzymało ode mnie wysokiej oceny. Przystępując ponownie do lktury miałem nadzieję, że zmieni się to na lepsze. Niestety spotkał mnie zawód. Tym razem nie będę wypisywał punktów jak w poprzednim komenatarzu choć kilka treściabędzie trzeba powtórzyć lub rozbudować. Na przykład totalne przeintelektualizowanie tekstu - raz jeszcze powtarzam iż wciskanie na siłę... nieco mniej standardowych wyrazów nie jest dobrym pomysłem, a tu występuje nagminnie. Nie mówiąc już o miejscach gdzie zostały one użyte po prostu błędnie, a i taki przypadek rzucił się w oczy. Umiaru niestety nie stwierdzono. Jedziemy dalej - Equestria nadal jest OP. Niby są oblężeni, niby sytuacja jest tragiczna, ale i tak poza killkoma rozdziałami na początku wygrywają wszystko. Praktycznie każda bitwa czy potyczka przed finałowym szturmem to zwycięstwo Equestrii lub w najlepszym wypadku "ocalenie cudem z niewielkimi lub żadnymi stratami". Nie wiem jak dla reszty czytelników, ale dla mnie jest to po prostu koszmarnie nudne. Na dodatek wygląda na to że jeden żołnierz Equestrii wart jest w przybliżeniu miliona swoich odpowiedników z Sombri. No,, może tysiąca. O czołgach to już nie wspomnę - wygląda na to że kilka tygrysów wygrało im wojnę tłukąc wrogów setkami czy tysiącami - tak, pewnie przesadzam ale takie odnosi się wrażenie. Na dodatek autor pozbawił antagonistów działających mózgów - na oślep pchają sie pod lufy, stosują nieskuteczną taktykę i przestarzały sprzęt. Mówiąc krótko zachowują się jak totalni nowicjusze świeżo po szkole - czyli dokładnie tak jak powinna zachowywać się Twilight, która naturalnie dla odmiany jest ultra-kompetentna i nie popełnia błędów. To naprawdę boli. Nie zapominajmy również o tym, że pod koniec tomu nagle wyciąga z rękawa gigantyczną armię, która przełamuje wszystkie fronty bez najmniejszego wysiłku czy większych strat. Pa-ra-no-ja. Kolejna kwestia - Rainbow Dash. Ta, która za swoje zachowanie powinna być wielokrotnie zdegradowana, wywalona karnie z wojska (niech będzie że po zakończeniu działań, kiedy przestanie być potrzebna) a nawet powieszona za swoje liczne przewinienia (niesubordynacja, doprowadzenie do upadku morale w jednostce, doprowadzenie do śmierci co najmniej jednego członka jednostki, alkoholizm, używanie wulgaryzmów i gróźb w stosunku do podległych jej oficerów czy próby fałszowania wyników tabeli zestrzeleń), konsekwentnie kreowana jest na bohaterkę. Co do jej związku z Brave Wingiem - przez kilka rozdziałów miałem nadzieję, że autor nam tego oszczędzi. Niestety po raz kolejny się zawiodłem i dostaliśmy najbardziej sztampowy związek jaki mógł się trafić - od zaciekłych wrogów po zakochanych. Nie wspominając już o tym, że wybaczenie jej win przez Brave Winga po jednej rozmowie jest strasznie sztuczne. I żeby nie było - jeżeli całą jej karą będzie jedna zjebka jaką dostała od Luny to będzie to po prostu śmieszne. Idziemy dalej - realizm. W scenach walki na ogół wypada dobrze, szczególnie kiedy mamy do czynienia z potyczkami AJ lub walką sił pancernych. Naturalnie pomijając wcześniej wysunięty zarzut że Equestria stale wygrywa. Niestety trafiają się również momenty w którym wszystko idzie się gwizdać. Przykłady? Przelot samolotem przez pałac. Rainbow Dash, która po kraksie, podsmażeniu i przeszczepie skrzydeł po dniu jest praktycznie gotowa do służby. Brave Wing, który świeżo po otrzymaniu protezy używa jej niemal jak ekspert. Nieproporcjonalnie wielkie ilości łez wylewane przez Sweetie Brick... znaczy Belle. Przykłady można niestety mnożyć, W sumie mogę tutaj też wrzucić to co uważam za największy grzech "Kryształowego Oblężenia" czyli mieszanie realiów serialowych z... nazwijmy to życiowymi. Niestety w KO jest to robione nieumiejętnie i na siłę. Nawet najlepsze sceny mogą w każdej chwili być zniszczone przez wtręty czysto serialowe, tak samo jak cierpi na tym logika (stawianie "serdeczności" ponad militarny pragmatyzm). Szczerze mówiąc nie wiem czego byłoby trzeba żeby to poprawić - możliwe że napisania całości od nowa. Bohaterowie - a tu nareszcie mam okazję mniej ganić a dużo chwalić. O ile kreacja Księżniczek niestety się pogarszała, to muszę powiedzieć iż Luna potrafiła się przynajmniej częściowo zrehabilitować, kiedy zaczęła się zachowywać jak prawdziwa władczyni. Mam tu na myśli scenę przywołaniu pewnego kucoperza do porządku, czy rozdział z wizytą w snach - cały był super, ale szczególnie podobała mi się scena z Rainbow Dash. Co prawda nie zdołała całkiem zatrzeć złego wrażenia ale w przeciwieństwie do siostry przynajmniej widać poprawę. Następnie AJ - zdecydowanie najlepsza postać w KO, nie mam praktycznie niczego do czego mógłbym się przyczepić, tutaj mogę jedynie chwalić i życzyć by wszystkie postacie były tak dobrze napisane. Rarity - również jest dobrze, chociaż mówiąc szczerze wolałbym czytać o jej podmorskich przygodach, gdyż floty nadal praktycznie w fanfiku nie ma. Z tych słabych jestem zmuszony wymienić Sombrę - mamy tutaj przed oczami obraz totalnej niekompetencji. Nijak nie pasuje to do osoby, która podporządkowała sobie kilka krain. Obawiam się, że to jedna z najgorszych kreacji Sombry z jaką sie spotkałem w fanfikach. Jeżeli chodzi o OC, to nie jest najgorzej. Owszem, niektóre osoby mnie irytowały i uważam że były słabiutko napisane, na przykład Blaze (i nie, nie wiedziałam czyje to OC, dowiedziałem się o tym dopiero kiedy już go znielubiłem ). Brave Wing prezentował się świetnie, ale pogrzebał to kiedy zamiast postąpić z RD tak jak powinien (czyli pozwolić się jej usmażyć w kabinie) to się w niej sztampowo zakochał. Digiter i Rushiu jak zwykle prezentowali się nienagannie aż do czasu swego przedwczesnego zejścia. No może z wyjątkiem scen Digiter x Rarity, które uważam za napisane... tak sobie. Nie było tragedii, ale była nuda - to główny zarzut w ich stronę. W sumie nuda dotyczy też finałowej walki Twilight Sparkle vs White Fire. Miała wstawki z anime i dłużyła się niemiłosiernie - autentycznie myślałem że zasnę podczas lektury. Pozostaje jeszcze słynna (lub niesławna) scena gwałtu. Na początku wyglądało to dobrze. Reakcje AJ wypadała prawdziwie i realistycznie. Scena napisana było mocno i brutalnie jako jednoznacznie negatywna. Wręcz od niej odrzucało, co tutaj należy potraktować jako wielki plus. Udało się pokazać mrok i okrucieństwo, wywołać obrzydzenie działaniami żołdaków. Po czym nagle pojawił się wąż i cały wspaniale zbudowany klimat poszedł się gwizdać. Serio. Kiedy nagle doszło do magicznej transformacji, to zaczałem się śmiać - nie wyobrażam sobie innej reakcji przy tak... absurdalnym rozwiązaniu sceny. Scena, która mogła być jedną z najlepszych (chociaż strasznych) w całym opowiadaniu została całkowicie i nieodwracalnie zdruzgotana przez "jednookiego węża". Naprawdę wielka szkoda. Na koniec jak zwykle zostawiłem rozważania nad formą. I teraz tak - w porównaniu do pierwszego tomu jest znacznie lepiej jeżeli chodzi o wszelkie literówki czy pomyłki gramatyczne lub ortograficzne - tych pierwszych jest zdecydowanie mniej, tych ostatnich praktycznie nie stwierdziłem. Nadal natomiast o pomstę do nieba woła stylistyka, nagminne korzystanie z "ciebie", czy szyk zdań. No i już wcześniej wspomniane przeintelektualizowanie. Tego jest nadal zadecydowanie za dużo. Podsumowując z żalem stwierdzam iż na chwilę obecną uważam "Kryształowe Oblężenie" za fanfik, którego nie da się już uratować - nie wiem na jakie wyżyny geniuszu musiałby się wspiąć autor w III tomie, żeby zatrzeć bardzo złe wrażenie dwóch pierwszych części, ale nie jestem pewny czy to w ogóle możliwe. Na chwilę obecną jest to naprawdę słabe opowiadanie z pewnymi dobrymi momentami. Nie polecam
    4 points
  3. Hmmm... A ja trochę przez przekorę, owszem polecam. <TOTALNE spoilery poniżej, aż do końca.> Od razu mówię, że Tom II, czytałem z pół roku temu, więc nie jestem w tym zakresie tak na świeżo jak $84, nie mniej z uniwersum KO mam regularną styczność, więc jestem w temacie. Przede wszystkim uwaga merytoryczna: Uważam że mówienie o KO jako o 'opowiadaniu' to duże umniejszenie. Tam każdy z tomów wyczerpuje definicję sklasyfikowania tego jako 'powieści' kilka razy, nawet jeżeli patrzeć tylko na ich objętość, a do tego dochodzi kwestia mnogości bohaterów i wątków. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że Po pierwsze Equestria dostaje po tyłku regularnie już od Tomu I. Traci ziemię, miasta, całe stada i zasoby surowców, a co najgorsze z każdym miesiącem walk przegrywa tracąc swoją znaną z serialu niewinność. Akcja II Tomu trafia w ten moment kroniki konfliktu, gdzie obie strony zwarły się w klinczu, a szybki blitzkrieg stał się powolną i niszczącą psychikę obu stron wojną na wyniszczenie. Gdyby była OP, najeźdźcy zostaliby zepchnięci do morza. Tak się jednak nie dzieje. Trwa pat. Na północy widzimy sytuację gdzie Sombryjczycy próbują odzyskać inicjatywę strategiczną i koniec końców udaje im się to, choć ceną wyprowadzenia kosztownego w siły ciosu jest odsłonięcie się na Eqestriański kontratak. Ten przychodzi, lecz w momencie gdy większość poznanych przez nas bohaterów albo już straciła życie, albo w bardzo bolesny (także dla czytelnika) sposób została okaleczona tak fizycznie jak i psychicznie. Spidi jako autor nie oszczędza postaci kanonicznych, a OCki wręcz bym powiedział przepuszcza przez niszczarkę, tak że dosłownie czujemy jak obrońcy Kryształowego Grodu topnieją w oczach. Ja czytając powieść na pewno nie odniosłem wrażenia że Equestriańska broń pancerna jest niezniszczalna i dał nam to do zrozumienia epizod już z I Tomu i pierwszą załogą czołgu Digtera. Saldo II Tomu było takie, że z Kryształowego Grodu nie wyszła żadna wielka kontrofensywa z Pinkie szarżującą na czele z otwartym włazem, a koniec końców z tamtejszych formacji pancernych nie zostało dosłownie nic. Po drugie rzekoma gloryfikacja Equestriańskiego oręża i rzekome partactwo Sombryjczyków, do póki nie sprowadzą nowych modeli broni, jak dla mnie broni się jeżeli popatrzymy na realia IIWŚ na których oparł się autor. Wojna ta jest historią pisaną z jednej strony geniuszem lub błędami dowództwa, a z drugiej historią wyścigu zbrojeń i umiejętności zyskania dzięki posiadanemu uzbrojeniu przewagi w polu. Sombria jako państwo wzorowane na ZSRR powiela wszystkie słabości jakie w tamtych czasach wykazywał system oparty na partyjnym państwie policyjnym, którego czystki kadrowe i partyjniactwo doprowadziło na skraj przepaści, z tą różnicą że walcząc jako agresor nie ma przewagi własnego terenu i możliwości rozciągania linii zaopatrzeniowych wroga. Cały twist jaki podjął Spidi polega na tym, że radzieckie militaria na z których czerpie Sombria, nie wytworzyły tak spektakularnego sprzętu oblężniczego, jak choćby niemieckie działa kolejowe, a ich taktyka faktycznie polegała na 'spamowaniu' wroga dużą ilością prostszego inżyniersko, lecz relatywnie niezawodnego sprzętu. I to też zgodnie z tymi realiami, co do zasady obserwować możemy to w książce. Przy czym i tak uważam ten zarzut za powierzchowny o tyle, że co kilkaset stron Sombria wyciągnąć potrafi jednak z kapelusza atak z zaskoczenia 'Olbrzymami' bądź desant spadochronowy, więc na pewno nie tonie to w rutynie i potrafi jednak nie raz czytelnika zaskoczyć. Klimat II Tomu na pewno nie nazwałbym serialowym. Tak na prawdę cały (może i nawet przydługi) Tom I ma za zadanie rozprawić się z nim i dać do zrozumienia, że idą 'nowe mroczne czasy'. Tom II już na prawdę nie schodzi poniżej czegoś co nazwać by można 'starym wojskowym kinem przygodowym' gdzieś pomiędzy 'Czterema Pancernymi i Psem' a amerykańskim kinem lat 60, które to wojskowo-koszarowe przygody dominują przez może 2/3 tego tomu (co bynajmniej nie znaczy że brakuje już tam mocniejszych sekwencji, jak choćby ta ze Scootaloo). Lotnicza błyskotliwość lotników pokroju Bravewinga (motyw z samolotem w przelatującym przez pałac) jest właśnie nawiązaniem do konwencji przygodowej. Co czyta się z wypiekami na twarzy. Pozostała 1/3 Tomu to już skręt w mroki 'współczesnego' kina wojskowego, gdzie nie brakuje akcji rodem z 'Katynia', 'Wroga u Bram', 'Kompanii Braci', 'Pianisty' czy w końcu 'Upadku'. Lektura staje się wręcz depresyjnie ciężka i może przez to autor na koniec wprowadził na nowo nieco elementów fantastycznych, tak by przypomnieć czytelnikowi, że w tym świecie nadal jeszcze istnieją alikorny. Nie zgodziłbym się że były tam tanie zagrywki z anime, bo i nawet twórcy kalibru kKat, nie wstydzili się gdy kończyła się im amunicja zaskoczyć czytelnika smokiem. Zgodziłbym się jedynie że w końcówce autor zaskakująco się pospieszył nie pozwalając ujść antagonistom w objęcia Tomu III. Ten niby ma być o czym innym -i jest to świadoma decyzja literacka- nie mniej było to zagranie dosyć na przekór oczekiwaniom czytelników. Co do postaci: Nie zgodzę się że słabości Sombry są minusem wynikłym ze słabego warsztatu literackiego. Sombra by Spidi jest przede wszystkim zgorzkniały, stary i tak na prawdę słaby wewnętrznie, lecz to świadomy portret tej postaci w odniesieniu do dyktatorów świata realnego. W tej roli generalissimus wypada tak jak każdy zakłamany śmiertelny kuc, próbujący w pysze podnieść kopyto na boskie istoty alikornów i tak też kończy: jak podobnie do bohaterów mitologii klasycznej postawionych wobec podobnej dysproporcji ontologicznej. Zgodzę się częściowo z dosyć problematycznym nakreśleniem w Tomie II postaci Rainbow Dash. Presja miesięcy wojny zamieniła klacz dosłownie w potwora, kłębowisko samych negatywnych cech w stopniu który wręcz odrzuca czytelnika od tej postaci. Samo nakreślenie na tym etapie konfliktu charakteru Rainbow jako tzw. 'suki' mogłoby się jednak bronić o wiele więcej, gdybyśmy mogli jednak obserwować ten upadek w czasie pierwszych miesięcy oblężenia które jednak miały miejsce w nieopisanej luce między Tomami I i II. Cały czas mam nadzieję że autor któregoś dnia powróci w swej twórczości do tego etapu wojny i konwaliduje ten przeskok, ponieważ właśnie Rainbow traci na nim najwięcej. A mówię: historia jej upadku (czego doświadczyła chyba jako pierwsza z mane6), mogłaby być myślę turbociekawa. Póki co faktycznie jest to spory zgrzyt. Żeby nie było, że mówię o KO tylko dobrze, warto wskazać na pewien element, jakim jest inspiracja u Spidiego nie czym innym jak 'Grą o Tron'. Autor przyjął godną wręcz samego G.R.R.Martina zasadę, że jak postaci wypadnie zła kostka to ta postać po prostu ginie. Nie ważne czy okoliczności są chwalebne, czy zupełnie przypadkowe. Nie ważne czy ktoś jest akurat pogodzony z losem, czy będąc w trakcie romantycznych uniesień ma nadzieje na jutro. Zły rzut kostką i mamy trupa. Ktoś nazwałby to bardzo silnym realizmem i próbą oddania ślepej przypadkowości jaką toczą się wojny, zwłaszcza w dobie broni palnej. Ale z drugiej strony minusem dla wielu czytelników będzie gdy książka kopnie ich w krocze... kilka razy... i to tak by pojawiły się u nich łzy. Ciężko powiedzieć, czy to znamię dobrej, czy złej literatury. Na pewno jest to znamię literatury smutnej, a taka jest wymowa tego mającego całe setki stron dzieła. Inaczej od kKat, Spidi podjął decyzję artystyczną, że nadzieja pojawi się dopiero w Tomie III i co do zasady nie przeplatał tego że 'coś się u postaci zepsuło' po to by mogło być lepiej. Przez to teraz póki Tomu III nie mamy, lektura samego Tomu II zostawia czytelnika z bardzo, bardzo niekucykowym kacem moralnym. Tutaj jednak muszę powiedzieć, że obecny czytelnik jest w o tyle dobrej sytuacji, że na dniach Spidi ma opublikować kilka rozdziałów onego Tomu III, po których wiem, że faktycznie podjęły dzieło prostowania kaca po Tomie II i mam do niego zaufanie w tej kwestii, że i dalsze rozdziały będą się miały 'do dobrego.' <TUTAJ KOŃCZĄ SIĘ SPOILERY> W podsumowaniu chcę bronić stanowiska, że 'Kryształowe Oblężenie' kawałem dobrej literatury jest. Docenić należy autora, w tym że konsekwentnie podjął w naszym nadwiślańskim kraju, próbę napisania historii na nowo, w taki sposób, żeby to co niemieckie nie grało by ikonicznej już w polskiej literaturze roli szwarccharakterów. To odważne i nieoczywiste założenie literackie, które w dodatku zostało sponifikowane. Bardzo pokręcony i wyzuwający z bezpiecznej pozycji czytelnika projekt, którym od początku nic nie jest moralnie oczywiste. Jest to przykład literatury bardzo angażującej emocjonalnie czytelnika. Może być to rozpatrywane jako plus, albo jako coś co sprawia że jest to rzecz nieco hermetyczna. Na pewno jest to trudniejsze i nie do polecenia każdemu broniaczowi (jak o wiele bliżej temu do 'Fallout Equestrii' niż do 'Past Sins')... Powieść przez Tomy I i II wyszła bardzo daleko poza realia serialu MLP:FiM, jedynie na nich bazując, co też może być potraktowane tak na plus jak i na minus. Nie mniej ja osobiście widzę to jako lekturę obowiązkową, dla każdego kto nie ma zwolnienia od lekarza zabraniającego mu czytać rzeczy srogich. Nie jest to dzieło idealne. Opinie Dolara, którym starałem się oponować, nie wzięły się z powietrza i je szanuje, choć w większości się pod nimi nie podpisuję. Twierdzę, że w przypadku takiego Magnum Opus, nie wolno przejść obojętnie i należy po nie sięgnąć, choćby po to aby wyrobić sobie o tym własną opinię. Dla osób którym temat podejdzie, myślę że może być to spokojnie książka wielorazowego użytku (półżartem: o ile się nie rozlepi, choć ten problem wydawca ma podobno za sobą, a i kupę luźnych kartek czytać można!). Co więcej, jest to bilet na przejażdżkę do na prawdę ciekawego fanowskiego uniwersum. Dla fanów militariów bardzo łakomy kąsek. Kończąc. Pozostaje czekać na rozwój wypadków w Tomie III, który wielką mam nadzieję- dowiezie czytelnika (bezpiecznie złożonego na nowo do kupy) do końca opowieści o Wielkiej Wojnie Obronnej.
    3 points
  4. Pamiętam jak kilka lat temu z kolegami na lodzie na terenie szkoły wylewaliśmy sfermentowany, czerwony sok, żeby wyglądało jak byśmy czyjeś ciało wynosili, ale coś czuję że to się nie zalicza. Pamiętam, że tego samego dnia ulepiliśmy ze śniegu małą skocznie, a następnie ogarnęliśmy zeskok i kolorowymi pisakami zaznaczaliśmy linię, na której ile metrów (tak jak na skoczniach narciarskich). Na sam koniec zabawy wchodziliśmy na skocznie, ześlizgiwaliśmy się z niej i tak jak w skokach narciarskich skakaliśmy na któryś metr. Trochę ciężko było ogarnąć tą skocznie, ale wynagrodzeniem było zrobienie fajnych zawodów. Akurat to był ten rok, w którym Stoch dwukrotnie zdobywał złoto, więc był jeszcze większy szał na skoczni. Niestety z kamer wychwyciła to pewna nauczycielka i wstawiła nam minus trzy punkty, za działanie na szkodę szkoły, ale ten wątek pomińmy.
    3 points
  5. Pierwszy komentarz! Według mnie tłumaczenie jest na największym możliwym poziomie. Trudno się oderwać od lektury. Na częstość pojawiania się rozdziałów też nie można się skarżyć. 10/10 jest ok.
    2 points
  6. W końcu ktoś przyszedł! Dajesz! Szczęście! W dodatku od początku było wiadomo, że będę odlotowym dzieckiem, więc Celestia z góry obdarzyła mnie cudowną, wielokolorową grzywą. Przecież Celestia nic nie miała do koloru twojej grzywy, to wszystko geny. Czy zawsze musisz psuć całą zabawę? Tu nie chodzi o ilość, a jakość. Możesz być beznadziejnym lotnikiem i podnieść swoje wyniki, a równie dobrze możesz być... dalej tak samo beznadziejny. Na to nie ma jednej reguły, ale, żeby być tak szybkim jak ja - musisz być mną. Innego sposobu nie ma. Najpierw musiałabym znaleźć czas w moim napiętym grafiku. No chyba, że masz coś jeszcze do zaoferowania, bo za same bity mogę załatwić podróż w jedną stronę, bez możliwości powrotu, a zakładam, że miałbyś mały problem z przeżyciem w Cloudsdale.
    1 point
  7. A największą bolączką fandomu (i nie tylko) są ludzie, co nie chcą się zmieniać No i tak, przebywanie w fandomie jest, z jednej strony fajne: arty, fajni ludzie, a z drugiej strony człowiek trafia na takiego "pana G" (proszę nie dopytywać) i ma dość gadania o mlp przez następny miesiąc (albo w ogóle by dał sobie już spokój z fandomem). Wierzę, że warto być w fandomie, pomimo wielu jego wad.
    1 point
  8. podążam za swoimi marzeniami i nic nikomu do tego że są one różowe
    1 point
  9. Jeszcze takie roboty dla podmienienieńców wymyśliłem: - intratna robota w domu strachu w LUNAparkach ;D - wysokopłatne fuchy związane z byciem sobowtórem ważnej postaci (ewentualnie przeznaczonej do odstrzału przez tzw "miasto"); - wytwórcy portmonetek i mieszków odpornych na działania rzezimieszków; - wykwalifikowani psychoterapeuci; - sierżanci wydzierający się na rekrutów - ochotników też - twórcy i konserwatorzy skwerków a'la wiszące ogrody semiramidy; - na zajęciach z biologii jako żywy model brakującego ogniwa między "Equus caballus" a "Meus parvos equus"
    1 point
  10. Miało być bez wspominania o takich rzeczach... ale tak, nie szukamy tutaj żony dla Thoraxa, a roboty dla jego poddanych. Teatr to było jedna z pierwszych rzeczy jaka mi przyszła do głowy, potem było szpiegostwo. Pomyślcie sobie: przemienione podmieńce w takie małe pluskwy i wykradające ważne informacje od takiego, weźmy dla przykładu: króla Sombry (jeśli jeszcze takie istnieje poza tym forume ) byłyby bardzo efektywne w swojej pracy. A najlepsze by było, jakby taki tęczling został płatnerzem i jakby nie zdążył wyrobić się z zamówieniem, podmieniłby się pod taką zbroję i się sam sprzedał klientowi... Dobra, to chyba źle zabrzmiało... Chodzi o to, że potem by uciekł i dokończył zbroję w spokoju, a potem już oddał gotową.
    1 point
  11. Ta twarz mówi mi, że mnie wytula na śmierć. I byłaby to piękna śmierć.
    1 point
  12. Z racji swoich zdolności zmiany kształtu - także w martwa naturę - ich spektrum zatrudnienia jest niezwykle szerokie: od przepychacza rur kanalizacji po zakamuflowanych szpiegów i szpicli. Nie sądzę że po latach funkcjonowania w społeczeństwie a'la KRLD nadawały by się do pracy za biurkiem czy przemyśle. Na pewno czekałaby ich reedukacja i wdrażanie do cywilizacji i to nie tylko w sferach relacji społecznych. Oprócz wspomnianych przez @PervKapitan profesji sądzę że były by dobrymi rzemieślnikami, a oprócz tego mogły by w uzasadnionych przypadkach bardzo skutecznie utrudniać robotę zamachowcom na equestrianskie VIP'y. Długie lata przeżyte w reżimie kryśki zahartowały w boju pewnie nie jednego chitynowego wojownika, którzy mogli by zasilić rzesze strażników tudzież wojaków misji pokojowych. Co do żarówek: ja poszedłbym o krok dalej, czemu podmieńce nie miały by podjąć prób nauczenia się pod okiem monorożców korzystać z magii powiedzmy przynajmniej na tym elementarnym "świecącym" poziomie. Poza tym żarówki...? nie lepiej rozświetlać ciemne zaułki za pomocą magicznych kamyczków lub czegoś podobnego? Jeśli by uprzeć się przy żarówkach, to wydaje mi się że w gnieździe powinno być co najmniej kilka tęczlingów sepowców; a tak w ogóle to na elektryfikację tęczowce muszą chyba nieco poczekać.
    1 point
  13. Nie wiem, ale już wyobrażam sobie ten odcinek, jak Podmieńce mają żyć wśród kucyków dajmy na to w Ponyville. HUR DUR ALE ONE SOM ZŁE BOIMY SIĘ ICH. Podmieńce derpią i rzeczywiście niezbyt korzystnie na tym wypadają. Ale... Przychodzi jakieś prawdziwe zło i to właśnie Podmieńcom udaje się uratować PonyVille i każdy w Ponyville je lubi i się ich nie boi No i mogą pracować A gdzie? Myślę, że nadawałyby się do takiego teatru, w końcu wizualnie mogłyby idealnie odgrywać daną rolę. Są to też stworzenia latające, ale raczej pogody kontrolować nie potrafią, nie mam pomysłu by wykorzystać ich latanie w jakiś sensowny sposób. A Podmieńcom raczej światło potrzebne nie jest, tak myślę
    1 point
  14. - What's your name? Your real name? - Name means nothing on the battlfield. - How old are you? - Old enough to know what death looks like. - Any family? - No, but I was raised by many people. - Is there anyone you like? - I've never been interested in anyone else's life... - So you are all alone. Just like Mantis said. - Other people just complicate my life. I don't like to get involved. - You're a sad, lonely man. - C'mon... let's go.
    1 point
  15. https://www.equestriadaily.com/2018/01/equestria-girls-forgotten-friendship.html Premiera Forgotten Friendship odbędzie się 17 lutego.
    1 point
  16. Fandom będzie się trzymał nawet po wyjściu G5 (zakładając z góry, że nie będzie ona za dobra). Sporo ludzi przestało oglądać kuce na 3-4 sezonie, a mimo to dalej aktywnie uczestniczą w życiu fandomu, który de facto zrzesza fanów kolorowych taboretów, ale w głównej mierze tworzą go ludzie. Dopóki będą organizatorzy meetów, artyści czy też zwykli zjadacze serialu, którzy jako tako będą się w nim udzielać to szybko nie zniknie. Dodatkowo możesz poznać i spotkać wiele wspaniałych ludzi, nawiązać dobre kontakty czy też przyjaźnie. Ja przez długi czas zwyczajnie bałam się zaangażować czy przyjść na meeta, ale w końcu się zdecydowałam (po spotkaniu paru bronies na Comic Conie) i nie żałuję. Odnośnie jeszcze umierania fandomu... (Eh, tylko umieranie i umieranie.) Jedyny fandom, który faktycznie może umrzeć to ten, który narodził się martwy. Niech to brzmi idiotycznie, ale już tłumaczę. Weźmy pod lupę... fandom Igrzysk Śmierci. Jest on dość... nijaki. Nic o nim nie da się powiedzieć, szczerze mówiąc nie powiedziałabym nawet, że jest jakiś fandom. Kompletne zero - przynajmniej w Polsce. To możemy nazwać martwym fandomem. Przy nim Bronies trzymają się bardzo dobrze! Słowo "fandom" w rożnych odmianach zostało użyte przeze mnie... osiem razy. Cudownie...
    1 point
  17. Według mnie bardzo zajefajne tłumaczenie. Szkoda, że nie ma ich więcej, ale lepiej nie przesadzać co nie? A z treści technicznej, to nie mam uwag, nie znalazłem błędów, a zdania są (według mnie) spójne.
    1 point
  18. Dobry wieczór, oto nadchodzi kolejny rozdział! Rozdział 37: Salwa Pozdrawiam oraz zapraszam do lektury i komentowania!
    1 point
  19. https://www.youtube.com/watch?v=bIMLs5KsO60
    1 point
  20. Bardzo dziękuję za tak szczerą opinię. Takie komentarze naprawdę wiele dla mnie znaczą i dają tą chęć do tworzenia ^^ W kwestii tego "efektu lalki" przyznaję że owszem był zamierzony. Od zawsze darzyłam porcelanowe lalki swego rodzajem sympatią. Mimo że staram się nadawać swoim pracą jak najwięcej "realistyczności" nie chcę przekraczać tej granicy dzięki której efekt kredki jest widoczny i nadaje artowi tej unikalności. Jak zostało też zauważone mam tą słabość do anime i niektórym z prac też dodaję taki mangowym akcent. ( Tak w kwestii tego zeza. Porcelanowe lalki mają zazwyczaj szklane oczy co może dawać taki efekt. To zależy od strony z której się na nią patrzy. Ale fajnie że jest też uwaga zwracana na szczegóły. ) Mimo wszystko bardzo się cieszę że moje pracę Ci się spodobały i jeszcze raz dziękuję za opinię. ^^ Również pozdrawiam.
    1 point
  21. No złe nie są, ale jednak one mają tak krótką fabułę, że nic nie są wstanie wnieść do serialu, bardziej przypominają reklamę jakieś większej całości, niż odrębną całość.
    1 point
  22. Pewny odsetek ludzi tak ma ze jak dzień przychodzi to senność przybywa a gdy przychodzi noc zamiast iść spać organizm się budzi. To co pamiętam to około 10 % ludzkości ma taką przypadłości, Sprawa całkiem normalna ale można się bez wahania nazywać Stworzeniami nocy
    1 point
  23. Mój dziadek opowiadał mi historię, że był na Titanicu. Widział jak okręt przecieka, dlatego biegał wszędzie i zaczął wszystkich ostrzegać, ale nikt go nie słuchał. Po paru desperackich okrzykach w końcu ochrona wyrzuciła go z kina...
    1 point
  24. Regulamin Forum MLPPolska.pl Aktualizacja: 24.09.2018 §1. Wstęp Regulamin ten jest zbiorem zasad, które każdy Użytkownik akceptuje w momencie rejestracji na forum. Regulamin obowiązuje od dnia 24.01.2018 Użytkownik musi stosować się do zasad Netykiety. Korzystając z forum wyrażasz zgodę na pobranie pliku Cookies. Nieznajomość regulaminu nie usprawiedliwia Użytkownika z niestosowania się do zasad w nim zawartych. §2. Zasady korzystania z forum MLPPolska.pl Publikując na forum treści (tj. tworząc tematy, pisząc posty, wysyłając wiadomości na czacie, wysyłając wiadomości prywatne) Użytkownik zobowiązuje się do: Zachowania norm kulturowych, obyczajowych i etycznych. Przestrzegania prawa polskiego oraz prawa międzynarodowego. Dbania o poprawność językową. Zakładania tematów w przeznaczonych do nich działach. Umieszczania w tytułach tematów informacji o ich treści. Podawania autora obrazku, który zamieszczasz w galeriach na forum. W postach, wiadomościach prywatnych, wiadomościach na czacie, sygnaturach i awatarach opublikowanych przez Użytkownika na forum zakazuje się: Publikowania treści nieprzeznaczonych dla osób, które nie ukończyły 18 roku życia (np. zawierające treści erotyczne i/lub przemoc). Publikowania treści wyrażających nietolerancję i nawołujących do agresji wobec innych płci, ras, religii, poglądów politycznych, narodowości, orientacji seksualnych, itp. Publikowania treści propagujących alkohol, narkotyki i inne środki odurzające. Umieszczania grafik lub filmów mogących wywołać epilepsję. Treści te można zamieścić w spoilerze po wcześniejszym wyraźnym poinformowaniu o zawartości. Linki na czacie należy poprzedzić tagiem [EPILEPTIC], lub innym jasno wskazującym na zawartość. Stosowania gróźb odnoszących się do życia rzeczywistego. Umieszczania treści propagujących ustroje totalitarne. Zakładania tematów identycznych z już istniejącymi. Propagowania piractwa oraz umieszczania treści łamiących prawa autorskie. Reklamowania stron będących konkurencją serwisu MLPPolska.pl Zakazy opisane w punkcie 2. dotyczą także zawartości na stronach, do których linki Użytkownicy umieszczają na forum. §3. Konta Użytkowników Nazwa konta nie może łamać zasad z punktu §2. Avatar oraz sygnatura nie może zawierać treści zawartych w punkcie §2.2 Konta zakładane z maili tymczasowych (typu 10minutemail) będą blokowane z miejsca bez możliwości odwołania. Waga Avatara nie może przekroczyć 200 Kb. Maksymalny rozmiar sygnatury to 700x240px, a grafika w niej zawarta nie może przekroczyć 3Mb. Linijka to 15px, emotka 30px, spoiler 35px. Każdy Użytkownik może posiadać tylko jedno konto, poza sytuacjami, kiedy na posiadanie wielu kont zezwoli administrator. Administracja zastrzega sobie możliwość skasowania konta, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Za wszelkie naruszenia regulaminu spowodowane przez osobę trzecią, która uzyskała dostęp do konta, odpowiedzialność ponosi właściciel konta. §4. Podsumowanie Administracja zastrzega sobie prawo do wprowadzenia zmian w regulaminie, wówczas pojawi się stosowna informacja o tym. Gdy zmiana nastąpi, Użytkownik ma 7 dni na odrzucenie zasad nowego regulaminu, co będzie wiązało się z zablokowaniem konta. Gdy Użytkownik nie wyrazi sprzeciwu wobec nowych zasad w wyznaczonym terminie, będzie to równoznaczne z akceptacją nowego regulaminu. Jedyną możliwością usunięcia konta (lub kont) w serwisie, jest kontakt z Administracją poprzez mail ([email protected]) lub system prywatnych wiadomości. Administrator może usunąć konto Użytkownika, gdy: Użytkownik o to poprosi. Użytkownik łamie punkt §3.6 tego regulaminu. Konto jest sterowane przez bota. W każdej niejasnej sytuacji, nieokreślonej lub określonej w regulaminie, ostateczny głos należy do Administracji. Administrator, Opiekun, czy Moderator to też człowiek i ma prawo być zmęczonym/zdołowanym/złym (czy cokolwiek ludzkiego może się przytrafić). Pamiętajcie, że jesteśmy tu z własnej, nieprzymuszonej woli i nikt nie płaci nam za naszą pracę.
    1 point
  25. Ideologia bronies? Pozwól, że opiszę Ci zasady tego systemu filozoficznego. 1. Spację stawiaj po znaku interpunkcyjnym, a nie przed. 2. Słuchaj Adminów i Moderatorów, bo wielcy są oni i mądrzy. 3. Czytaj Regulamin, bo prawdy są w nim objawione. 4. Składaj ofiary z jedzenia Pani Swojej i Moderatorce, Wielkiej Cahan. 5. Nie tapetuj sobie pokoju w kucyki. 6. Nie noś pasa wiecznego dziewictwa. 7. Love & Tolerance to troll slogan z 4chana. 8. Nie ma, nie było i nie będzie żadnej ideologii bronies. 9. MLP to tylko sympatyczny serial dla małych dzieci.
    1 point
  26. Nowy Arcik. ^^ Czyżby Twilight..
    1 point
  27. Pierwszy Art z lekka powiązany z MLP. Nie jest to żadna konkretna postać, tylko wymyślona przeze mnie.
    1 point
  28. Dla wszystkich oczekujących VIII sezonu i dla wypatrujących powrotu pewnej postaci. IT'S HAPPENING! Ponadto, zaprezentowaną jedną z postaci, która pojawi się w tym sezonie, a jest to... I wychodzi na to, że nie planują zastosować animacji znanej z filmu w serialu.
    1 point
  29. https://www.equestriadaily.com/2017/08/multiple-songs-confirmed-for-mlp-movie.html Utwory z filmu pojawią się również w sezonie ósmym. Mamy również potwierdzenie, że piosenki do S8 są ukończone.
    1 point
  30. https://www.equestriadaily.com/2017/07/season-8-songs-already-being-recorded.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter Piosenki się tworzą do S8.
    1 point
  31. Dzięki, to miłe. Co mojej grzywy raczej prosta była, ta druga już gorzej. Grzywy i ogony to moja bolączka ale jest coraz lepiej. Trochę randomu. :I
    1 point
  32. 0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...