Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Ja tam lubię chodzić do dentysty, bo po wizycie mam pewność, że z zębami wszystko w porządku. Oczywiście chodzę do prywatnego gabinetu z profesjonalną obsługą. Znieczulenia nie biorę, bo potem mięśnie sztywnieją na cały dzień. Trochę bólu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Grzegorz_Nikodem napisał:

Chyba, że Ty po prostu jesteś jakimś fenomenem fizjologicznym i masz bardziej unerwione gałki oczne niż korzenie zębów :) Naukowcy powinni pochylić się nad Twoim przypadkiem :D

W samych zębach unerwiona jest jedynie miazga. Poza tym są różne nerwy i nie wszystkie rejestrują ból. Gałki oczne unerwiają takie nerwy jak nerw wzrokowy, nerw okoruchowy i nerw oczny. Nerwem, który nas tu interesuje, bo jest nerwem czuciowym - a dokładnie czuciową gałęzią nerwu trójdzielnego (wzrokowy w sumie też, ale raczej robi coś innego), jest nerw oczny.

 

9 minut temu, The Silver Cheese napisał:

Chociaż swoje przeżyłem jako 8 latek, który idąc do dentysty miał mieć usunięte mleczaki i to wyjmowane porządnymi szczypcami. To dopiero ciągnęło ... ale ulga potem bezcenna. 

Jak mi się ruszały mleczaki, to prosiłam ojca by mi wyrwał. Ogółem jest spoko, bo w tym wieku ich korzenie są już zazwyczaj prawie zresorbowane. I ten, wolałbyś jakąś fajną dźwignią :crazytwi:?

 

 

A skoro jesteśmy w temacie... Boję się lekarzy i zapachów środków odkażających. Krew? Spoko. Flaki? Spoko! Ropa - super!

Oczu też się boję, mam traumę od kiedy w podstawówce pokazywali nam krowie oczy w formalinie. Ludzkie oczy to jedyny preparat, którego się brzydziłam dotknąć. Własne oczy mam kiepskie, noszę okulary/soczewki kontaktowe. I mam problem z okulistą, bo nie lubię jak ktoś mi grzebie, sama sobie mogę. Ogółem wszelkie medyczne zabiegi wolę robić sama na sobie niż dać komuś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i ja coś napiszę... Dentystów, krwi, ran czy innych drastycznych widoków, ale nigdy nie mogę się zmusić, by spojrzeć na oczy takie wyeksponowane... jak ktoś podnosi sobie powiekę brrr :fluttercry2: Nie wiem, od czego to jest, bo nigdy niedane mi było przeżyć jakiejś przygody z tym związanej, ale po prostu mam taki wewnętrzny wstręt do tego.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz, ja nie znam przyczyny tego zachowania, ale zwyczajnie sama rozmowa o oczach, kroplach do oczu, czy okularach i okulistach, po chwili powoduje u mnie łzawienie i może to coś z psychiką i podświadomie to robię nie wiem. Ale jest to jedyny lekarz, którego się wystrzegać do dzisiaj, a mam 29 lat już. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzegorz_Nikodem
Panie Nikodemie, rozumiem Pana ból. Niby mógłbym zacytować najważniejsze fragmenty Pana wypowiedzi, ale posty przemawiają do mnie w całości. 

Z dentystą jest troche jak z warsztatem samochodowym - specjaliści mogą znaleźć problem we wszystkim i namówić na zabieg aby ściągnąć z człowieka hajs. Nie mówię że to oczywista praktyka, ale kiedy jesteśmy w gabinecie to raczej nie wykłócimy się ze stomatologiem i może on nam wmówić wszystko. Po każdej wizycie okazuje się że trzeba planować kolejne zabiegi... puszka Pandory otwarta. :( 

Co do kanałowego - jestem niesamowitym strachajłem - do tego stopnia że widok igły przyprawia mnie o zawroty głowy. Raz w średniej szkole postanowiłem nie brać znieczulenia przy borowaniu. Ból był tak przeszywający że nie umiem dobrać odpowiednich słów aby go opisać. Nie polecam i od tamtego czasu zawsze się znieczulam. :F

Innym razem byłem u hirurga-stomatologa w celu usunięcia ósemki. To najlepszy w swojej dziedzinie lekarz u mnie w miasteczku, dlatego też nie miałem trudności z wyborem gabinetu. Problem w tym że ów wybitny dentysta często zabiera sobie do pomocy studentki. I oczywiście musiało trafić na mnie. Młoda co prawda dobrze znieczuliła, ale reszta jej pracy pozostawiała sporo do życzenia. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale wszyscy - ja, praktykantka i mistrz - czuliśmy się dosyć idiotycznie, zajęło to zdecydowanie zbyt dużo czasu jak na tak prosty zabieg. 


Odbiegając od tematu stomatologii, ale wracając do igieł - kojarzą Państwo mniej więcej czym jest zapalenie opon mózgowych? Otóż kiedy byłem bachorem to przechodziłem przez tą dolegliwość. Wynikła ona z powikłań po niedoleczonej śwince. Trzymali mnie na oddziale zakaźnym i nie było nawet aż tak źle (trwał rok szkolny :P) a ja jako smark nie zdawałem sobie sprawy że choroba ta może mieć poważne konsekwencje. Jedyna przykra rzecz to była tzw. punkcja (https://pl.wikipedia.org/wiki/Nakłucie_lędźwiowe), i nie jest to nawet związane z bólem co bardziej z charakterystyką zabiegu - czynność trzeba przeprowadzić starannie aby nie dopuścić do urazu, dlatego brały w nim udział trzy pielęgniarki - jedna z grubsza trudna do określenia a pozostałe dwie bardzo masywne. Ich rolą było utrzymanie mnie abym nie dygotał w trakcie procedury, a nie było to łatwe. Złapały mnie za ręce i nogi i skręciły jak precla, napięły grzbiet tak aby jeszcze lepiej uwidocznić kręgosłup. Ta drobniejsza pani wzięła strzykawkę, wcelowała w kręg i... złamała mi w nim igłę. :flutterbad: Ale była konsternacja... w sumie udało się im toto wyjąć pęsetą ale nie było do końca jasne czy odbije się to w jakiś stopniu na moim zdrowiu xD No, i zabieg trzeba było powtórzyć, tj. strach, ból, niepewność które zalewały mnie w trakcie trwania punkcji dostały bonusowe minuty żeby mnie gnębić. Po wszystkim trzeba leżeć sztywno 2 godziny (chyba, dobrze nie pamiętam), co by nie doprowadzić do uszkodzenia rdzenia. ;) 

Btw. - temat trochę zagalopował w dentystyczno-medycznym kierunku, a to chyba nie jest jego przeznaczeniem. 

Edytowano przez ByczekPazerny
literówki, a jakże
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się dentysty nie boję, może dlatego że nigdy nie miałem nic robione przy zębach i zawszę mnie chwaliła że ludzie w moim wieku już zęby zniszczone a moje są w stanie bardzo dobrym :dunno:  Ale jeśli chodzi o igły to mdleję na ich widok, jeśli mam pobieraną krew to tylko na leżąco, nie boję się widoku krwi, mdleję na samą myśl igły wbijanej w żyłę :sick:  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ogółem marudzicie na brak znieczulenia, ale czasami się go nie daje gdyż ponieważ ból podczas zabiegu jest tak minimalny, że się nie opłaca. A znieczulenie jednak zawsze niesie pewne ryzyko.

Jedyne ryzyko jakie to ktoś podejmuje to dentysta. Jeżeli zacznie mi borować w zębach bez znieczulenia to tak jakby zaczął grać w rosyjską ruletkę, glockiem.

 

Znieczulenie nie jest dla mojego, ale dla dentysty bezpieczeństwa.

Edytowano przez WhiteHood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Widzę sporo osób się tu wyżaliło, to może i ja.

Od jakichś może 5-6 lat mam irytującą chorobę, która objawia się różnymi tikami, od ruchów oczami, po otwieranie ust czasami tak szeroko, że chyba powiększony big mac z McDonald's by się tam zmieścił. Dochodziło u mnie do takich irytacji z tego powodu, że miałem aż myśli samobójcze czasami, ale jakoś je odpychałem. Teraz może i jest spokojniej niż na początku, ale dalej lekko irytuje. Zabawne, że ZUPEŁNYM PRZYPADKIEM, zaczęło się to uspokajać w czasach jak zacząłem oglądać mlp, ale może to faktycznie tylko przypadek. :aj3: Tak czy inaczej, ta choroba wyszła mi trochę na plus, mimo wszystko, bo nałapałem przez nią dystans do siebie spory. :fluttershy4:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa choroba znasz może jej nazwę?  :suspicious:

8 godzin temu, Pshemo napisał:

Zabawne, że ZUPEŁNYM PRZYPADKIEM, zaczęło się to uspokajać w czasach jak zacząłem oglądać mlp, ale może to faktycznie tylko przypadek. :aj3:

 

Bo ja wiem, czy to przypadek. :squee:Można znaleźć postów, gdzie ludzie piszą o tym, jak mlp zmieniło ich życie czy od czegoś uratowało. Ja np. od dawna cierpiałem na nerwicę natręctw objawiającą się tym, że nigdy nie potrafiłem niczego dokończyć, bo co zaczynałem to po pewnym czasie miałem takie dziwne uczucie, że to nie ma sensu, że lepiej powtórzyć i tak dalej. Było to na tyle denerwujące, że nie pozwalało mi niektórych rzeczy dociągnąć do końca. Tak samo było z serialem... zacząłem oglądać i po pewnym czasie nie wytrzymałem i zacząłem od nowa. Raz to nastąpiło i potem powiedziałem sobie, że ten serial jest tego wart, że go obejrzę całego. Z początku było ciężko, ale po pewnym czasie praktycznie to uczucie całkowicie zanikło. Teraz to już praktycznie wspomnienie. Można to zwalać na przypadek czy szczęście, czy coś jeszcze innego. Ja wiem co spowodowało u mnie naprawdę silną chęć zwalczenia tego i dzięki czemu w końcu pokonałem to... :yay:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

Ciekawa choroba znasz może jej nazwę?  :suspicious:

Mój psychiatra nazwał to "tikami przewlekłymi". Na początku tak myślałem "wut?" "co to za choroba?", ale później zrobiłem trochę research i coś takiego było faktycznie.

 

6 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

Ja np. od dawna cierpiałem na nerwicę natręctw objawiającą się tym, że nigdy nie potrafiłem niczego dokończyć, bo co zaczynałem to po pewnym czasie miałem takie dziwne uczucie, że to nie ma sensu, że lepiej powtórzyć i tak dalej.

Ja mam coś podobnego, tylko ja widzę sens w dokańczaniu różnych rzeczy, ale zawsze się obawiam, co ja będę robił jak już to skończę. Mimo to i tak kończę zazwyczaj, to co miałem zrobić, więc nie jest to jakiś problem. :squee:

 

6 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

Bo ja wiem, czy to przypadek. :squee:Można znaleźć postów, gdzie ludzie piszą o tym, jak mlp zmieniło ich życie czy od czegoś uratowało.

Osobiście jakoś nie wierzyłbym na początku, że jakaś animacja może zmienić życie, ale jak teraz o tym myślę, to chyba nie ma rzeczy niemożliwych.:rainderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Tom Clancy's Ghost Recon Wildlands działa mi tylko na średnich ustawieniach graficznych, a i tak nie ma 60 fps. :fsscream:

1 godzinę temu, Jakubas18 napisał:

Dobra, od kilku dni nie mogę się codziennie zalogować na steama(głównie przez telefon)ale jakoś czasami się udaje.

Nie wyłączając komputera, będziesz cały czas zalogowany. Polecam się na przyszłość. :rainpriest:

  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć wszystkim.

Każdy się żali do moja kolej.

Mam mały problem z dziewczynami bo żadna mnie nie chce. Nie wiem co źle robię, jestem miły życzliwy, dobry i pomagam innym potrzebującym i tak żadna mnie nie chce. Co mam robić? I od razu mówię że nie udaję nikogo innego tylko jestem sobą. :rarsad:

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, misterspauls napisał:

Mam mały problem z dziewczynami bo żadna mnie nie chce. Nie wiem co źle robię, jestem miły życzliwy, dobry i pomagam innym potrzebującym i tak żadna mnie nie chce. Co mam robić? I od razu mówię że nie udaję nikogo innego tylko jestem sobą. :rarsad:

Widocznie trafiasz na złe dziewczyny. Pewnie ci się kiedyś trafi odpowiednia :aj5:.

  • +1 1
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paradoksalnie bycie miłym, życzliwym i dobrym to często nie to, czego dziewczyny w pierwszej kolejności oczekują, postrzegają to jako oznakę pewnej słabości. Znajdziesz oczywiście taką, która to doceni, ale przy tym musisz wykazać siłę charakteru i pewność siebie, co wskazuje na stabilność emocjonalną, jest cechą męskości i pozwoli rozprawić Ci się z innymi typkami, podtrzymać ją na duchu w razie potrzeby, bycie jej ostoją.

 

Rozwinąłbym swoją myśl ale nie mam aktualnie czasu, może później. + To co pisze Pshemo. Bądź dobrej myśli i nie uogólniaj "żadna", bo trafisz na tą jedną z którą Ci się ułoży ;)

Edytowano przez Favri
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, misterspauls napisał:

cześć wszystkim.

Każdy się żali do moja kolej.

Mam mały problem z dziewczynami bo żadna mnie nie chce. Nie wiem co źle robię, jestem miły życzliwy, dobry i pomagam innym potrzebującym i tak żadna mnie nie chce. Co mam robić? I od razu mówię że nie udaję nikogo innego tylko jestem sobą. :rarsad:

Co ja bym poradziła? Odpuścić :v

Zacytuję prawie święte słowa "Miej wyebane a będzie Ci dane".

Jeśli szukasz w tym momencie kogoś, nie możesz być pewny, że to odpowiednia osoba, ponieważ zwiążesz się z nią najpewniej "żeby nie być w końcu sam".

Uwierz mi, że najlepszym co możesz teraz zrobić, to zająć się sobą, zostać 'zdrowym egoistą' i pokochać swoje własne towarzystwo.

Po 1 będziesz mieć pewność, że trafisz na najodpowiedniejszą dla Ciebie osobę. Nie będzie to pierwsza lepsza "byle z kimś być"

Po 2 gdy zmienisz podejście na wyżej opisane, staniesz się bardziej radosny i pewny siebie a to przyciąga laski :wow2:

I przestanie Ci zależeć, a najbardziej niedostępny towar jest najbardziej pożądany:fluttershy2:

 

Teraz ja się wyżale:v 

Przez pogodę mam suchą skórę i pękają mi usta, zjadłam niechcący krem z ust który smakował okropnie :lyra4:

  • +1 2
  • Haha 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@misterspauls

 

Doskonale rozumiem Twój problem i sam przez to przechodziłem, jednakże nie mam teraz czasu, aby Ci go szczegółowo omówić, więc odsyłam Cię do wykładów Chorwackiego uwodziciela Daniela Nesseka znanego jako Bad Boy

 

Spoiler

 

 

Tam masz bardzo dobrze wytłumaczone ważne kwestie. 

 

Uważam, że musisz więcej wymagać od siebie: wychodź z domu, zagaduj dziewczyny, zaproś ich do wspólnej zabawy w fajnych miejscach np. bilard, kręgle, czy co tam wymyślisz. Spraw, żeby poczuły się przy Tobie dobrze. 

 

Jakbyś chciał popytać, pogadać, to pisz na PW. 

 

pozdrawiam 

 

 

Edytowano przez Grzegorz_Nikodem
  • +1 1
  • Haha 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To takie urocze, kiedy samotni faceci mówią innym samotnym facetom jak uwodzić laski. I zdradzają im 100 niezawodnych porad na podryw:lol:

I te sekrety kobiecej psychiki... Uuuuuu! No bo kobiety to takie maszyny i każda z nich działa tak samo. Skończcie być zdesperowanymi przegrywami, panowie.

 

  • Lubię to! 3
  • Mistrzostwo 1
  • Haha 1
  • Nie lubię 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Cahan napisał:

To takie urocze, kiedy samotni faceci mówią innym samotnym facetom jak uwodzić laski. I zdradzają im 100 niezawodnych porad na podryw:lol:

I te sekrety kobiecej psychiki... Uuuuuu! No bo kobiety to takie maszyny i każda z nich działa tak samo. Skończcie być zdesperowanymi przegrywami, panowie.

 

 

Nie jestem samotnym mężczyzną. Znam kilka kobiet z którymi się umawiam, mam przyjaciółki i koleżanki oraz kochankę, do której jednak nie mam czasu jeździć, bo pracuję. Jestem też dość mocno doświadczony z kobietami, ponieważ w ubiegłym roku po raz kolejny miałem do czynienia z dziewczyną, z którą chciałem się ożenić, a która mnie zdradziła. 

 

Zastanów się kilka razy zanim coś napiszesz Cahan, bo zachowujesz się naprawdę dziecinnie. 

 

Chcę pomóc młodszemu koledze, żeby nie popełniał moich błędów. 

 

Jeśli Ty nie potrafisz pomóc, ani niczego doradzić, to lepiej będzie jak nie będziesz zabierała głosu. 

 

Spoiler

To już któryś raz, gdy jest mi wstyd za moderatora... :facehoof:

 

  • +1 5
  • Nie lubię 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cahanbez obrazy, ale psychika jak i podejście ma tu znaczenie, ba nawet są na to badania, więc uogólnienie "samotni" to jedno wielkie przegięcie. Ok, sam dziewczyny nie mam, tylko nie mam po prostu potrzeby aby się z kimś umawiać, wystarczają mi kontakty koleżeńsko - przyjacielskie. Mój ojciec miał podobnie, dopiero po pewnym czasie nagle poczuł, że chce założyć rodzinę. Teraz spełniam się w innym sposób, jednak to nie znaczy, że nie szukałbym i szukam teraz takiej dziewczyny, która byłaby dla mnie, bo nie widzę się jako kawalera, a tym bardziej casanova, który by chodził codziennie na schadzkę do klubów i podrywał randomowe dziewczyny :pinkie_tongue:. Może kogoś to jara, ale nie mnie.

 

@misterspaulsjak już wcześniej zaznaczył @Favribycie miłym, szczęśliwym, pomocnym to nie wszystko, nawet nadmiar tego nie jest wskazany. I tu nie chodzi o to, że kobiety nie znajdziesz, ale w innych dziedzinach życia to też ma swoje funkcje. W razie jakiś spraw, które cię przerastają będziesz musiał się wykazać asertywność, będzie trzeba kiedyś odmówić, bo nie możesz zadowolić w tym świecie każdego. Bycie pewnym siebie ma tutaj też znaczenie, postawa wyprostowana, to nie tylko oznaka, że nie masz krzywego kręgosłupa, ale okazujesz swoją pewność wobec innych. I to jest uwidocznione na innych zwierzętach, które również wykazują podobną postawę, aby mieć większe szanse wśród partnerek, ale odciągać też wrogów. Mało jest ludzi, którzy są naprawdę mili, ale wciąż, to nie wystarcza aby znaleźć się w tym świecie. Czasem trzeba wziąć element zła, aby pokazać, że nie jesteś z dykty, bo jak trafisz na kobietę, która ci 1/2 wypłaty przepija to to raczej nie jest do tolerowania i się czemuś takiemu sprzeciwisz i powiesz stanowcze "NIE" :v

 

A, i nie brałbym niczego na poważnie jeśli masz poniżej 18 lat. W większości przypadków "związki" to zwykle zauroczenie oraz "bo każda ma, to czemu nie ja". Mój przyjaciel się tak przejechał na blisko 6 dziewczynach, tylko że on miał 19 - 21 lat, a brał dziewczyny w wieku gimnazjalnym 15 - 17. Kończyło się na 1 - 3 miesiącach, on dostawał przy niektórych zerwaniach depresji. Nie twierdzę, że nie ma ogarniętych dziewczyn przed pełnoletniością, bo znam kolegę, który od 3 lat nadal się spotyka z tą samą dziewczyną (brony i pegasis jeszcze xD) i się trzymają. Tylko mówię, że istnieje szansa, że to nie może być  "na serio". Buduj relacje, powoli się zbliżaj, bo dobra przyjaciółka może się kiedyś okazać dobrą kandydatką. Moja najstarsza siostra i mój szwagier "chodzili" przez 5 lat, po 3 już było wiadomo, że to nie byle jaka relacja, a po 5 skończyło się na ślubie, a ja zostałem rok temu ojcem chrzestnym :twilight2:.   

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim odpowiedz sobie na pytanie - chcesz mieć dziewczynę czy chcesz być zakochany? Bo większość porad dostałeś apropo posiadania dziewczyny. 

Nie bez powodu są to dwa różne rzeczy. Posiadać to możesz rzecz. I właśnie posiadanie dziewczyny na tym polega. "Żadna mnie nie chce" Dude. Co dokładnie to zdanie znaczy? Zakochałeś się w jakiejś, byliście bliskimi przyjaciółmi, wraz ze wspólnymi zainteresowaniami, wspólnie spędzonymi godzinami? Czy po prostu jakaś nie chciała zostać Twoją dziewczyną po tym jak potańczyliście na jakiejś imprezie? 

Nie ma prawdziwej miłości bez przyjaźni. Miłość to nie jest tylko zauroczenie. Widzisz błędy tej osoby, widzisz jej wady, a mimo to kochasz ją, chcesz dla niej najlepiej, czujesz, że spędzisz z nią resztę życia. Wiesz, że z nią tyle wytrzymasz, wiesz, że masz tematy wspólne, na które możesz pogadać. Wiesz, że masz wspólne zajęcia, które razem z nią będziesz robić. 

No chyba, że chcesz skończyć z żoną, z którą będziesz się spotykać po pracy w domu, żeby zrobiła Ci obiad, albo Ty jej, a później i tak swoje hobby będziesz spędzać z kumplami, a nie żoną. Tak stereotypy nas nauczyły żyć. Ale to nie jest prawdziwa miłość. To jest przyzwyczajenie do życia z drugą osobą.

Dlatego też moim zdaniem wszystkie porady wyżej są głupie. "Bo dziewczyny nie lubią jak się pokazuje słabości." No to Ty nie lub takich dziewczyn. :akashrug: Dziewczyny, kobiety to też ludzie, z nimi też się da przyjaźnić. Da się mięć wspólne zainteresowania. I miłość nigdy nie przyjdzie, kiedy tego chcesz. Musisz najpierw znaleźć tą osobę i wiedzieć, że Ci będzie na niej zależało, uważać na zauroczenie i różowe okulary, bo to nie zawsze kończy się miłością. 

A jakby ktoś był ciekawy to w stałym, szczęśliwym związku jestem od 8 lat. I nigdy przez ten okres nie użyłam sformułowania "mam dziewczynę". Brzmi to tak kretyńsko, że nie przechodzi przez usta.

  • +1 4
  • Mistrzostwo 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi dokładnie o to, o czym mówi @PervKapitan. Takie rady są żałosne. I żałosne jest takie szukanie dziewczyny na siłę, "żadna mnie nie chce, bo jestem miłym gościem, a one to chcą kasiastych drani". Bo Wy to najlepiej wiecie jak działają dziewczyny, w końcu jesteście dziewczynami. Wszystkimi na świecie :badass: 

 

Kobiety to nie są programy czy animu laski z VNek. Mają różne gusta. A te 100 rad jak wyrywać laski... No, raczej nie do stałego związku. Takiego szczerego. Bo znaleźć sobie kogokolwiek to nie jest żaden problem.

 

Osobiście powiem, że wkurzają mnie kolejne przegrywy, które desperacko pragną mieć dziewczynę i uznają, że skoro jestem wolna i lubię kucyki to idealnie się nadam do tego celu. Podobnie jak mnóstwo innych lasek z fandomu. I wiecie co? Czuć, kiedy jesteście mili, bo na coś liczycie. I to wcale nie jest miłe.

  • +1 2
  • Haha 1
  • Nie lubię 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...