Skocz do zawartości

[Zabawa] Moja góra!


panzerkampfwagen

Recommended Posts

Nagle za tobą pojawiła się ponura postać w niesamowicie potarganych sztruksowych spodniach i wełnianym swetrze. W obu rękach dzierżyła stary, kineskopowy telewizor, nadgarstki zdobiły pętle, a twarz głębokie bruzdy. Nie zgadniesz, kto to jest! W każdym razie telewizor wylądował na twej uroczej główce, pozbawiając cię przytomności. Ja otrzepałem dłonie, złapałem twoje bezwładne ciało i bezceremonialnie stargałem kilkanaście metrów poniżej szczytu. Zostawiłem ci kilka tych chińskich pieniążków na doktora, a samemu powróciłem na szczyt. Wszystko mnie niesamowicie bolało, dlatego też niezwłocznie uwaliłem się na leżaczku, który dzięki Bogu wciąż tu był. Jeszcze rzuciłem w powietrze małą karteczkę z napisem:

Moja góra.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nie sądzę

Siedzisz na górze przez 1 dzień, aż w końcu stwierdzasz, że musisz iść do toalety, ja korzystam z okazji i przejmuje górę. Moja góra!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykradam Ci całe żarcie w okolicy. Zagłodzona widzisz jak jem (tutaj wpisz nazwę swojego ulubionego dania). Widzę, że ty mnie obserwujesz, a dokładniej jedzenie. "Zlitowana" rzucam żarcie, a ty się rzucasz w pogoń za nim.

Moja góra!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki środkom po prostu tomka wzniecam rewolucję. 9999988889898988888 żołnierzy armii czerwonej uzbrojeni w pepesze snajpeskie maszeruje na Nowy York, a po drodze jest owa góra. muszą przemaszerować przez nią. możesz zostać, ale eee nie radzę.

uznajmy że uciekasz

moja góra! (po raz trzeci zatykam flagę CCCP!)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecę do mgławicy Sgr B2, skąd biorę bardzo dużo i jeszcze trochę etanolu. Butelki zostawiam na górze, obok ciebie.

Zawracam żołnierzy mówiąc, że masz masę wódki.

 

Po jakimś czasie wracam na to istne pobojowisko. Mniejsza z tym, że tak zdeptali górę, że teraz to tylko pagórek. Na miejsce twojej flagi wbijam kijek, na którym powiewają spodenki w ciasteczka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżbym usłyszał słowo "wódka"? Niepomny na rany i obrażenia przywlokłem swoje zmaltretowane ciało pod górę, pokrytą teraz śladami po grubej bibie i smętnymi resztkami tego, co kiedyś było tutejszym ekosystemem. Po drodze zgarniam jakiegoś tulipana. Zaszedłem sobie spokojnym krokiem na szczyt, dostrzegając tam spodenki w ciastka na kiju i człowieka odpowiedzialnego za ten cały burdel, czyli PiekielneCiastko. Bez ceregieli zbliżyłem się do ciebie, już z daleka krzycząc:

- Dawaj, co masz dobrego, bo jak nie, to przemodeluję ci twarz tak, że nie będzie wiadomo, gdzie nos a gdzie wargi!

Zdeprymowany wycofałeś się na z góry upatrzoną pozycję. A ja nie dostałem ani grama alkoholu. Zatknąłem flagę Sawieckogo Sajuza na jej pierwotne miejsce, po czym już nie zważając na ogłoszenie przynależności tej góry, poświęciłem się poszukiwaniom okowity.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nie sądzę

Zobaczyłam, że MOJA góra nie ma zniszczeń, czyli jakby nic nie przeszła, a przecież przeszła tak wiele...  :fluttercry2: . Postanowiłam sprawić, by wyglądała jak dawniej:

Stodolabum.gif

 

MOJA góra!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem wrócić na górę. Przytaszczyłem jednak ze sobą miotacz ognia konstrukcji chałupniczej (a także dwie czy trzy butelki gorzały, tak dla kurażu). Następnie z całkowitym spokojem zagroziłem, że jeśli nie odejdziesz, to spalę ciebie, książki, i losową ilość roślin, które dostaną się w zasięg płomienia. Perspektywa zostania grzanką, nawet w towarzystwie ulubionych lektur nie uśmiechała ci się zbytnio, dlatego też w pośpiechu opuściłaś to miejsce. Ja natomiast zaniosłem miotacz do domu, po czym wróciłem z leżaczkiem i kolejną sowiecką flagą. Uwaliłem się na nim, i delektując się wódką cieszyłem się, że góra znów jest moja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłam Nissana Patrola, władowałam do niego kilka gitar elektrycznych i ruszyłam zdobywać szczyt. Samochód co prawda głośny, ale że wódka uderzyła do głowy, nie zwróciłeś uwagi na ten dźwięk. Wyszłam z samochodu po uprzednim zaparkowaniu go, wyjęłam jedną z gitar i użyłam wobec Ciebie perswazji bezpośredniej, skutkującej olbrzymim guzem o ciekawej, choć monochromatycznej gamie barw. W każdym razie w pierwszej fazie lotu. Góra jest moja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...