Skocz do zawartości

[Zabawa] Moja góra!


panzerkampfwagen

Recommended Posts

Zdenerwowałem się, że ubrudziłaś moją górę tym keczupem, w efekcie zrobiłem użytek z SWD. Nie zabiłem cię, niestety, lecz pocisk uwiązł w twym ramieniu, a ty sama straciłaś równowagę i stoczyłaś się z góry. Ja natomiast rozłożyłem sobie raz jeszcze leżaczek na szczycie.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nie sądzę

Nie mogłam patrzeć jak wylegujesz się na MOJEJ górze, więc po prostu poczekałam aż zaśniesz i wezwałam helikopter, aby zawiózł cię do Afryki. Bye.

MOJA góra!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porwałem ten helikopter strasząc załogę trzema nabojami do SWD, które na szczęście miałem w dłoni. Tylko, że ja nie potrafię latać! Straciłem panowanie nad sterami, pojazd począł wyczyniać dzikie powietrzne podrygi, po czym uderzył w szczyt góry. Ledwo żywy wytaszczyłem się na zewnątrz. Nie wiem, gdzie jesteś i czy w ogóle żyjesz, więc uważam, że góra jest moja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedłem z mózgu Pinki "Groza! ale chce jeszcze raz!" Lecz obowiązki... Magią zmieniłem cię w siebie i wysłałem do Sombry... umarłeś w moim ile na Sombra wie ile sposobów.

A na dnie kartonu w którym zostałeś wysłany można znaleźć karteczkę głoszącą fakt że od teraz to...

MOJA GÓRA!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałem od Discord'a chmurkę z waty cukrowej i pokierowałem ją w stronę Góry. Ty zafascynowany czekoladowymi opadami pobiegłeś za nią (ponieważ poleciała dalej niż powinna) Ale mimo, że byłeś już 40 km od Góry mogłeś usłyszeć mój okrzyk zwycięstwa "GÓRA JEST MOJA!"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinienem być martwy. I nawet martwiłem się, że tak jest w rzeczywistości. Jednakowoż, lepiej dla mnie, iż się tak nie stało. Za to straciłem Towarzysza Sobowtóra, moje oficjalne drugie wcielenie. Odbijanie góry nie bedzie już takie łatwe. Ale nic to! Bo oto na szczycie znajduje się tylko jeden cholerny dzieciak. Nie deliberując zatem sam ze sobą długo nad następnym krokiem wspiąłem się na górę. Postanowiłem, iż najlepiej będzie zaprosić cię do konsoli na jakąś gierkę. Gdy podszedłeś, przylutowałem ci w japę swoją dębową laską z granitową gałką. Ty padłeś na glebę, a ja wezwałem karetkę, by zjawiła się u podnóża. Zostawiłem cię tam, a samemu ponownie zawitałem na wierzchołku. Oczywiście mojego leżaka już tam nie było, cholerne złodziejstwo.

Zatem na stojąco ogłaszam z cicha, ze góra jest moja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umiem lataaaaaa *plask*. Cóż, na kuszników nie miałem jak trafić, choć słyszałem świst bełtów, bo runąłem jak worek kartofli z urwiska. Nie życzę ci czegoś takiego, to wcale a wcale nie jest przyjemnością. Nie mówię oczywiście o locie, bardziej chodzi mi o późniejsze zetknięcie z ziemią. Podniosłem się ciężko, błogosławiąc zbitą pokrywę kosodrzewiny jakieś dwadzieścia, może trochę więcej metrów poniżej wierzchołka tej skały. Przez chwilę zastanawiałem się nad sposobem wyrugowania cię z niej, i przy okazji nad tym, po jaką cholerę się o nią bijemy. W końcu olśniło mnie. Wszedłem, podpierając się laską na szczyt. Powitałem cię uprzejmym skinieniem głowy. Zaprosiłem na wódkę. Twoich kuszników też. By udowodnić swą neutralność pozwoliłem im wziąć broń. Pod wieczór, gdy wszyscy poza mną byli zbyt pijani, by choć by wstać, ruszyłem w drogę powrotną. Aha, zaiwaniłem wam sakiewki.

 

Moja góra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nudziło mi się i poszedłem na spacer postanowiłem że po drodze wejdę na górę bo to takie ładne miejsce. Wszedłem na szczyt i Cię nie zauważyłem. Przeszedłem więc po tobie a Ty odruchowo się odsunąłeś jak na złość skończył ci się grunt pod nogami i spadłeś a ja zrobiłem sobie przerwę w wędrówce na szczycie MOJEJ GÓRY! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielki młot bojowy z Warhammera celuje prosto w Twoją twarz, jednak zmienia natychmiastowo kurs i uderza w piłeczkę, która toczy się prosto na układankę domino. Elementy jeden po drugim upadają na siebie, ostatni z nich wędruje na łapce na myszy, która podskakuje uruchomiona i wpada miksera. Mikser mieli łapkę następnie wpada do pieca, który przetwarza go na płynny metal. Metal wylewa się do formy w kształcie małego młoteczka, służącego do zbicia szyby w razie awarii. Podnoszę młotek i rzucam nim w pobliski samochód, szyba pęka. Kierowca wysiada i podbiega do naszej dwójki, ja szybko wystawiam palec i wskazuje na Ciebie. Wściekły kierowca okazał się policjantem w cywilu, zakuwa Cię w kajdanki i odprowadza na komisariat. 
Moja góra. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, piękna maszyna Goldberga :).


Na szybko wyciągam moją zabawkową odznakę policyjną. Głupi policjant wierzy mi w to, że jestem tajnym tajniakiem i wypuszcza. Idę do sklepu po kij basebalowy i piłeczkę, po drodze zastanawiając się, gdzie jest mój robot. Macham na to ręką i kupuję to, co chciałem.

Ustawiam się odpowiednio i uderzam w piłeczkę, która trafia cię w głowę. Zlatujesz z góry.

Moja góra!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...