Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/12/15 we wszystkich miejscach
-
5 points
-
5 points
-
Cześć!!!Jestem nowa!!!Mam 12 i lofciam hugi!!!Chętnie poznam bronich z Łodzi!!!!!!11!!1!jedenjeden A teraz na poważnie. Po dwóch latach znów się przywitam, bo czemu nie? Przecież i tak piszę tu tak rzadko, że ludzie myślą, że jestem nowa. Więc jestem... co robię?! Nie zdradzę imienia(Karolina)! Dx Na forum zawitałam pod koniec sierpnia 2012 roku i tak się tu z Wami męczę(a raczej Wy męczycie ze mną). Gdy tu zawitałam miałam 12 lat, dlatego też tak wygląda pierwsze zdanie w tym temacie - małe ukazanie dawnej mnie. Mam 14 lat, ale oficjalnie już twierdzę, że mam 15. Stara jestem co nie? Wcale. Nie uważam się już za Pegasis... raczej siedzę tu dla kilku osób i dla ciekawych konkursów(ale czasem wracam do pucyków). Jestem Otaku*cenzura* i podludziem. Od... 1,5 roku jestem psychofanką mangi Pandora Hearts(czyt. Paindora Hurts). Oz moją żoną. Lubię wszystko co "kałaii"(czyt. wywołuje odruch wymiotny), ale jestem też na swój sposób "emo". (TO KUCE MNIE SPSUŁY) Lubię różne "oczojebne" kolory w połączeniu z czarnym. To pięknie wygląda~ Rysuję, piszę bloga(Szeregowa mnie namówiła), tworzę animacje w Miku Miku Dance(taki program, przeguglujcie), ale przede wszystkim zatruwam innym "rzycie". Nie ma we mnie nic na plus oprócz "kałaii głosu"(szyby pękają). No.. i to wszystko... A teraz żegnam, bo niby wciąż tu jestem, ale rzadko piszę coś w tematach~3 points
-
W ostatnim ET Poulsen zamieścił artykuł o tym, co go wkurwia w fandomie... A to może ja też napiszę, co mnie wkurwia, żeby ten temat pociągnąć? Jak wiadomo, Polacy to naród, który narzeka. Na drogi. Na służbę zdrowia. Na polityków. Na to, że sąsiadka ma ładniejszy trawnik. Jak wiadomo, Polacy są narodem, który ze swoim narzekaniem nic nie zrobi. Nie złoży skargi na to, że chodniki są nieodśnieżone. Nie pójdzie na wybory, choćby po to, by swój brak poparcia zamanifestować oddaniem nieważnego głosu. Nie zmieni lekarza, chociaż ten, u którego się leczy, to konował. Nie skosi własnego trawnika, żeby wyglądał schludniej i nie zapyta sąsiadki, jakiego nawozu ta używa, że jej ogródek wygląda tak cholernie dobrze. Wśród ludzi tworzących takie zachowanie uaktywnia się pod nazwą "niemamkomentarzyzm". "Nikt nie komentuje moich fanfików. Ale dlaczego nikt ich nie komentuje? Czemu nie jestem sławny? Pies z kulawą nogą się nie zainteresował! Tak bardzo chciałbym mieć komentarze! Dlaczego X, Y i Z mają masę komentarzy dwa dni po opublikowaniu fika, a ja żadnego? To niesprawiedliwe!" Ujawnię teraz straszną prawdę. Ludzi to gówno obchodzi. Nie ty jeden jesteś w tej sytuacji. Jest masa tekstów, które są świetne, a komentarzy nie mają. Bo ktoś inny miał szczęście i dostał opinię zamiast niego, bo inne fiki są popularne, bo to, bo tamto. Takie jest życie. I teraz tak. Jeśli przeszkadza ci ten stan rzeczy, zrób coś z tym, a nie piernicz o niesprawiedliwości świata. On jest niesprawiedliwy po to, żebyś ty mógł ruszyć dupę i coś z tą niesprawiedliwością zrobić. A więc. Nie masz komentarzy, tak? Zależy ci na tym, żeby jakiś twój tekst je dostał, tak? - otwórz buzię. Nie, nie po to, by jojczeć - po to, by poprosić kogoś, żeby tekst przeczytał i wystawił krótką opinię. Zależy ci na komentarzu konkretnej osoby? Napisz do niej. PW nie gryzie. Wiesz, co się może stać najgorszego? Ta osoba ci odmówi. Aaaaa, tragedia! Świat się wali, Boże, a nawet borze, śmierć, zniszczenie, apokalipsa! Tylko że nie. W takim przypadku, uwaga, podpowiadam - piszesz do kolejnej osoby z taką samą prośbą. Trudne, nie? Mogę powiedzieć, że tym sposobem zostałam bardzo skutecznie złapana a sidła "Ścieżek Donikąd", których sama bym chyba nie przeczytała, a które są genialne i cholera, Johnny, piszże kolejny rozdział. - pre-readera sobie znajdź. Albo w temacie do tego przeznaczonym, albo też pisz po ludziach. To naprawdę nie jest trudne. - proś o pomoc znajomych. Jeśli mają internety i korzystają z nich nie tylko do oglądania kotów, niech się wypowiedzą. Że co, że niby opinia kolegów jest niemiarodajna, ty tak nie chcesz, ty chcesz atencji od nieznajomych, bo na to zasługujesz? Nie gardź żadnym komentarzem, bo każdy jest cenny. I przy okazji może zachęcić kogoś spoza grona znajomych do skomentowania. - nie znasz nikogo na forum... Okej, każdy tak zaczynał. Pokręć się trochę, pokomentuj parę tekstów, poczytaj... Nie ma nic złego w napomknięciu we własnym komentarzu, że też coś piszesz i byłoby ci miło, gdybyś otrzymał komentarz zwrotny. Sama tego nie stosuję, bo nie lubię, ale system wymiany jest dobry i nie, nie ma nic uwłaczającego w uprzejmej prośbie o komentarz, zrozum to, do cholery. - reklamuj. Wstaw sobie te twoje czytadła do sygnatury czy coś, chociaż i tak nikt sygnatur nie czyta, co potwierdzi Scyfer. (On: - (...) to tak jak w moim fanfiku. Ja: (wielkie oczy) To ty coś piszesz? On: (facepalm) Mam to w sygnaturze. Czemu nikt nie czyta sygnatur?!) A jeśli już musisz jojczeć - bo każdy czasem musi - rób to w gronie przyjaciół, wśród rodziny, narzekaj matce, siostrze, teściowi, załóż sobie dzienniczek niesprawiedliwości wszechświata i z nim śpij... Ale nie rób tego publicznie. Proszę. Tako rzekłam ja, tak jedna nic nie znacząca. Pozdrawiam, bo ja zawsze pozdrawiam, Made3 points
-
Chcesz odejść? A proszę cię bardzo. Nikt nie musi pisać postów typu: "odchodzę ponieważ... " To tylko forum, a nie dom rodzinny. Ci mniej fajni, o których piszesz, w ogóle nie wiedzą, że istniejesz. Olej ich, tak jak ja olałem wielu użytkowników z innego forum. To forum przebijało tamto pod każdym względem. A powstało w 2004 roku. Co więcej większość użytkowników miała 15+ lat. Teoretycznie, powinno trzymać jakikolwiek poziom. No właśnie... teoretycznie. Z miesiąca na miesiąc poziom spadał. Mimo to, przybywali nowi fajni, pozostawali starzy. Debile odchodzili lub byli "wypraszani" przez adminów. Absolutnie każde forum się zmienia. A może to ty się zmieniasz? Ewentualnie i jedno i drugie? Wiecie co jest największym wrzodem na tyłku tego forum? Nie jego poziom czy wiek użytkowników, a możliwość zmiany nicku w dowolnej chwili. Lubię użytkownika X, ale nagle pojawia się ktoś "nowy". Tak, wiem... mogę wejść w profil i sprawdzić zmiany, ale po cholerę nam to? Poza tym, ile można sprawdzać czy Kowalski nie zmienił się w Nowaka? Na wspomnianym forum, należało napisać do adminów o chęci zmiany nicku i jakoś nikt nie narzekał. Tutaj też, powinno się wprowadzić takie coś, ewentualnie powrócić do starego systemu - 1 zmiana na X dni. Dzięki temu, będzie wiadomo kogo unikać. Przez możliwość zmian, można odnieść wrażenie, że non stop przybywa wrzodów na tyłku.3 points
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Dla mnie różnica jest prosta - jeśli ktoś w odpowiednim temacie zgłosił się jako chętny na pre-readera, to napisanie do niego z prośbą o pre-reading nie będzie w żaden sposób nachalne czy "nieprzyzwoite" Ależ oczywiście, że nie ma takiego obowiązku i to nie podlega dyskusji. Jednak, moim zdaniem, jeśli ktoś tego nie robi, to w zasadzie jakby pokazywał komuś, że ma go zwyczajnie gdzieś. Lenistwo to za mało powiedziane Myślę, że 90% tu publikujących robi to (publikuje) właśnie po to, żeby dowiedzieć się, co inni myślą o jego opowiadaniu. To nie jest jak pisanie książki, nikt nikomu tu za pisanie nie płaci i nikt też nie musi fanfików kupować. Jeśli dany autor wyda książkę i nikt jej nie kupi, to znak, że nikt jej nie przeczyta. W przypadku naszych fanfików - brak komentarzy, to jak brak "kupionych książek", czyli brak zainteresowania, czyli tzw. "mam cię w dupie"2 points
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Ten fik to kolejna próba zastosowania czegoś nowego i czegoś z czym nie miałem jeszcze okazji eksperymentować. O ile nie jest to już to klasyczna narracja pierwszoosobowa, tak jest to zapewne swego rodzaju nowość, ponieważ nie spotkałem się z czymś takim, w tym dziale, wcześniej. Ot, taki mały eksperyment. Nieduży, jakieś 11 stron. Zatem, by nie przedłużać, zapraszam: Trzy... dwa... jeden... Akcja!1 point
-
1 point
-
A mnie z kolei opowiadanie się podobało. Głównie dlatego, że było lekkie i bardzo przyjemne w odbiorze. Fakt, że bohaterki wiedziały, że są w postaciami stworzonymi na potrzeby fanfika był naprawdę przyjemny, a jeżeli dodamy do tego nienachalne wstawki poddawanego ciągłemu ostracyzmowi narratora, to otrzymujemy tekst, który może nie jest wybitny, ale na pewno zabawny - może się przy nim dobrze bawić. Jego niewielka objętość też jest plusem - zanim czytelnik zdąży się znudzić formą (a jest to możliwe) docieramy do końca i jesteśmy usatysfakcjonowani lekturą. Kilka osób przede mną wspominało o podobnym motywie w "The editor in my head" - jeszcze nie miałem okazji go przeczytać, ale zrobię to na pewno by zobaczyć jak wypada w porównaniu do tego. Wspomniano również o braku Pinkie Pie - to akurat liczę Michałowi Zatoce Polskiej Fanfikcji za plus - ona tak bardzo pasowałaby do tego opowiadania, że jej obecność byłaby nachalna (tak, uwielbiam to słowo). Postawienie na zupełnie randomowe kuce dało doskonały efekt. Był to bardzo miły przerywnik od Besterowych eksplozji, wybuchów i tematów ciężkich a poważnych. Liczę na to, że jeszcze kiedyś zdecyduje się uraczyć nas lekką i przyjemną (celowe powtórzenie) komedyjką, czy to w podobnej formie, czy w całkiem innej. AVANTI!1 point
-
Wiesz, bracie, co myślę o tych zdaniach? Święte słowa! Z kolei psoras z jednej strony ma sporo racji: Też tak uważam... Brawo! Owacje... Podpisuję się obiema ręcoma... Ale z drugiej strony trochę trudno mi przyznać pełną rację. Nie, nie ma żadnego obowiązku komenootowania. Tak, pisanie i komentowanie powinno być przyjemnością. Tak, czasami trudno z siebie coś wykrzesać. Wszystko jasne, piękne, ale sęk w tym, że chodzi o swykłą uczciwość z lekką dozą szacunku wobec pisarza. Nie wierzę że istnieje coś takiego jak "pisanie dla siebie". Uważam, że pisarz, zwłaszcza początkujący, zwłaszcza piszący opowiadania fanowskie, łaknie jakiejkolwiek opini, aprobaty, hejtu, zainteresowania. Nie raz zdarza się, że upatruje w profesjonalnym twórcy swojego idola i marzy by zbliżyć się do jego poziomu, spędza godziny nad swoją pracą, czeka na oceny i spotyka się z roczarowaniem. Brzmi naiwnie ale to najokrutniejszy sposób rujnowania czyichś ambicji - skazanie go na zapomnienie. Dużo lepiej jest być po prostu szczerym. A to, że czasami nie można dodać nic od siebie, bo inni juz to powiedzieli - co z tego? Napisz dwie linijki typu "koledzy wytknęli wiele zalet, wiele wad, nie mam nic do dodania, ale (nie) podobało mi się ponieważ...". Dwie linijki, ludzie! Takie podtrzymanie cudzej opini.1 point
-
Zaraz mnie znienawidzi połowa pisarzy na tym forum. I dlatego napiszę to dużymi literami, żeby było jasne, że naprawdę mam to na myśli: NIE UWAŻAM, ŻE ISTNIEJE COŚ TAKIEGO JAK OBOWIĄZEK KOMENTOWANIA PRZECZYTANYCH FANFIKÓW. A teraz uzasadnienie: tak, doskonale rozumiem, czemu komentarze są ważne, zresztą sam też coś tam sobie klepię. Wiem, że komentarz pozytywny to wielki kop energii twórczej, a negatywny albo jest zachętą do poprawy, albo pochodzi od Mordecza. Wiem też, że wielu pisarzy eksperymentuje, próbując nowych obszarów twórczości i nowych środków wyrazu, i chciałoby wiedzieć, jak sobie z tym radzi. Ale z drugiej strony czytelnik nie zawsze jest w stanie udzielić pisarzowi odpowiedzi na dręczące go pytania. Ba, czasem w ogóle nie ma bladego pojęcia, czemu właściwie dana rzecz mu się podoba (albo nie). Analiza dzieła literackiego to trudna rzecz - po raz pierwszy zetknąłem się z nią w liceum, gdzie przez pół pierwszej klasy uczęszczałem do klasy humanistycznej, co wystarczyło, aby na całe lata obrzydzić mi rozbiórkę opowiadań na części pierwsze. De facto musiałem odkryć ze zdumieniem, że może to sprawiać przyjemność, żeby zacząć ćwiczyć się w analizie krytycznej filmów i książek (a potem i fanfików). A w przeciwieństwie do części forumowiczów uważam, że jeśli ktoś ma wystawić komentarz typu "fajne, 9/11, pisz dalej", to lepiej, żeby tego nie robił. Albowiem błogosławieni ci, którzy nie mają nic do powiedzenia, a mimo to milczą. Na początku mojego stażu na forum dość często zdarzyło mi się przeczytać fanfik i nie skomentować go. Zdarzało mi się to w szczególności wtedy, gdy pod owym fanfikiem było już kilka komentarzy, a ja po ich przeczytaniu dochodziłem do wniosku, że w zasadzie to ja się z nimi zgadzam i nie bardzo mam coś do dodania od siebie. Dopiero później nauczyłem się dokładnie analizować fanfiki i wtrącać coś od siebie - nawet jeśli miałoby to być porównanie Fluttershy do pociągu. Teraz lubię sobie czasem wyciągnąć z otchłani forum jakieś opowiadanie bez komentarzy, przeczytać je w autobusie i skomentować. Ale to teraz, jak już popracowałem nad formą swoich komentarzy i nauczyłem się, jak je pisać, żeby autor wiedział, co mi przypadło do gustu, a co nie, zaś inni czytelnicy mogli ocenić, czy warto dać danemu fanfikowi szansę. No i jeszcze jedno - uważam, że jeśli komuś nie chce się komentować... to niech nie komentuje. Nie ma, kurde, takiego obowiązku. Fanfiki pisze się i czyta dla rozrywki - pieniędzy z tego nie ma. A czytelnicy powinni się dzielić z autorami opiniami z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie dlatego, bo ktoś tak zarządził. Mogą też zachować tę opinię dla siebie, jeśli chcą. Serio. This is what psoras actually believes. A trochę z innej beczki: jeśli ktoś coś napisał i nie widzi pod spodem komentarzy, to albo ma pecha (cóż, zdarza się), albo... napisał średniaka. Bo o ile łatwo znaleźć plusy czegoś wybitnego albo zjechać z góry na dół jakąś abominację, o tyle znacznie trudniej wykrzesać z siebie coś konstruktywnego w przypadku, gdy lekturę zakończyło się z ambiwalentnymi uczuciami. Trzeba się zastanowić, żeby zauważyć np., że wyraziste charaktery postaci kryją fabułę o strukturze durszlaka, albo że kilka fajnych i nieźle zrealizowanych motywów rujnuje prawie absolutny brak opisów. A to wbrew pozorom nie jest łatwe i nie każdy to potrafi. Możliwe więc, że nieskomentowane opowiadania mają czytelników. Tyle, że ci się nawet nie przyznają, bo zostaną zjechani, że przeczytali i nie skomentowali.1 point
-
Cieszy mnie kolejna osoba, która miała ubaw przy czytaniu Ferdydurke. ;D Zdaje się, że to rzadkość. Większość ludzi w mojej klasie jakoś tego nie ogarniała albo ten styl do nich nie docierał... nie wiem.1 point
-
Ha! Istnieje więcej! George Orwell napisał w swym życiu aż (lub jedynie) dziewięć powieści: -"Na dnie w Paryżu i w Londynie", -"Birmańskie dni" -"Córka proboszcza" -"Wiwat Aspidistra" -"Droga na molo w Wigan" -"W hołdzie Katalonii" -"Brak tchu" -"Folwark zwierzęcy" -"Rok 1984"1 point
-
A nieprawda, w Polsce wydano mnóstwo jego esejów, a z powieści to, "Córka proboszcza", "Brak tchu", "Birmańskie dni"- te trzy na pewno zostały wydane, w zasadzie to nie jestem pewna czy istnieje więcej jego powieści poza tą piątką (powieści, nie esejów czy reportaży) A ja zaczynam czytać "Dżumę"1 point
-
1 point
-
Akurat w tej kwestii popieram Cahan. Rozumiem jeśli ktoś pisze z prośbą o poradę, szukając pre-readera (bo zamiast pisać w temacie, że się go szuka, skuteczniej jest poszukać wśród tych, którzy się w tymże temacie zgłosili), ale to są takie wyjątki. Generalnie ludzie mają taką paskudną wadę, że nie lubią wciskania na siłę. Jeśli ktoś będzie mnie namawiał do zjedzenia jabłka, to będzie to pretekst do tego, żebym go nie zjadł - nawet jeśli nie mam nic przeciwko jabłkom. Tak samo z namowami do przeczytania. Aczkolwiek trucie komuś, kto przeczytał i nie skomentował już pochwalam Jak coś to wołajcie, biorę widły z idę z Wami do takich osób Ogólnie uważam, że takie "reklamowanie" jest nieco... natrętne. Rozumiem fiki w sygnaturze czy coś w tym stylu, ale wspominanie na co drugim kroku "bo ja też akurat piszę i blabla" wydaje mi się mocno nicht gut Najlepszą poradą Madeleine jest wg. mnie opcja "czytaj i komentuj", bo wtedy jest szansa, że cię zauważą i pomyślą "Ej, jak on takie komentarze pisze, zna się i dużo czyta, to pewnie i fanfiki też ma niezłe, to może warto zerknąć?" Ej, ale akurat hejterzy są doskonali na poprawę poczucia humoru, a śmiech to zdrowie, więc brak takowego rzeczywiście może być bolączką1 point
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
A ja się z Madeleine nie zgadzam. Takie pisanie na PW próśb o komcia od jakiejś nieznanej mi osoby uważam za żebractwo. I kiedy Johnny do mnie taką prośbę napisał to się zirytowałam. Ale Ścieżki i tak chciałam przeczytać, a dostałam powód by chcieć je zjechać. Ale się obroniły. Są po prostu zbyt dobre, a ja może i jestem wredną małpą, ale staram się być obiektywną i sprawiedliwą wredną małpą. No i się w tym fiku zakochałam, co tu dużo mówić... Co innego zaproponowanie znajomym i trucie ludziom, którzy przeczytali, a skomentować nie raczyli. Co innego polecanie swoich tworów jeśli spełniają wymagania poszukującego. Fakt, to boli kiedy perełki ulegają zapomnieniu, a ostatnie buble pławią się w morzu komentarzy. Niestety, takie jest życie. Przykro mi. Akurat ten problem mnie nie dotyczy, pisarzem jestem średnim i komentarzy mam adekwatną ilość do jakości. Ale widuję cudeńka, pod którymi opinii innych użytkowników jest stanowczo za mało. Czy marudzić? A czemu nie? Marudzenie jest na swój sposób fajne. Byle nie przesadzić i nie mieć wiecznego bólu plota.1 point
-
http://www.partiakorwin.pl/404 - Pozdrawiam xD1 point
-
1 point
-
A może być taka po umalowaniu? Nie mówię, że nie ma ładnych dziewczyn. Tutaj raczej chodzi o drugi warunek. Znaczy ładna dziewica. Będę musiał się o nie bić ze smokami. Choć w sumie co mi tam Nord się smoków nie boi. On robi z nich łodzie1 point
-
http://puu.sh/fNmuV/d56a626aca.png Nieprawda, dobrze jest. Tako stwierdziłem ja.1 point
-
Od czegoś trzeba zacząć... Ja najwyraźniej musiałem zacząć od kopniaka, udzielonego przez przyjaciółkę, żeby napisać tego posta. Hej, wszystkim. Hmm... Najlepiej chyba będzie jeśli zacznę jak zapoznałem się z kucami. Nudziło mi się w wakacje. Chciałem coś obejrzeć, ale nie wpaść na jakiś niszowy serial. Pytałem znajomych. Pierwszym pomysłem, czegokolwiek co już nie oglądałem okazało się właśnie MLP. Byłem oczywiście niechętny i miałem nadzieję, znaleźć coś innego. Bycie wybrednym i chwilowa nuda ustawiły mnie w sytuacji, iż musiałem chociaż dać szansę "bajce dla małych dzieci". Długo nie trzeba było czekać. Z odcinku na odcinek serial podobał mi się coraz bardziej. Nawet kiedy w domu nie miałem internetu przez jakiś czas oglądałem jak tylko miałem chwile wolnego czasu i znośny sygnał wi-fi. Sam się sobie dziwiłem. "Jakim cudem mogło mi się coś takiego spodobać, aż tak." Oczywiście nie poprzestałem na samym serialu. Bez muzyki nie mógłbym prawdopodobnie normalnie funkcjonować. Pierwszym przesłuchanym przeze mnie utworem muzycznym był "Moonrise" L-Train'a. Podrzuciła mi go, ta sama osoba, która poleciła serial. Zacząłem, więc szukać nowych utworów, które by mnie przekonały. Tak odkryłem artystę którego muzyki słucham od tamtej pory, Chodzi mianowicie o Carbon Maestro. Moją uwagę zwracały, także najróżniejsze dzieła graficzne związane z kucami. Tutaj nie mam jednak konkretnych ulubionych twórców. Oczywiście nie raz przewijały mi się przez oczy najróżniejsze tytuły fanfików, jednak przeczytałem naprawdę niewiele. Lubię czytać, ale jak już wspomniałem jestem wybredny. Nie lubię także 'tracić czasu'. Kiedyś pracowałem przy poprawianiu różnych tekstów(, o tym potem). Do dziś mam koszmary, gdy wspomnę niektóre "perełki". Fików, więc przeczytałem zaledwie kilka. Choć nie ukrywam, że z chęcią przeczytam ich więcej. Teraz przyszedł ten czas, kiedy muszę odkryć część siebie nie związaną tylko z serialem. Lubie od czasu do czasu obejrzeć anime czy poczytać mangę. Nie pogardzę też dobrą muzyką, a jeśli ktoś spyta jaki preferuje gatunek muzyczny... Odpowiedź jest taka, że żaden. Dobre utwory czają się wszędzie. Ze słuchawkami z włączona muzyką rozstaje się tylko na niektórych lekcjach. Jeśli chodzi o czytanie i pisanie... Książki czytam głównie fantasy czasem si-fi. Poprzez powieści zająłem się grami RPG o podobnej tematyce. Bardzo rzadko w roli gracza, najczęściej tzw: Mistrza Gry. Parę lat zleciało. W między czasie moją uwagę zwróciły PBF-y. Grałem na kilku, potem już tylko pomagałem niektórym ludziom tworząc nowe wątki fabularne lub po prostu poprawiałem wypociny pewnych osób próbujących stworzyć coś takiego. Do tego jest jeszcze moje zamiłowanie do rysowania, chociaż bardziej można by nazwać to 'bazgraniem'. Gram na gitarze od czasu do czasu, ale żaden ze mnie muzyk. Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania--> okolice Wieliczki Jeżeli ktokolwiek ma jakieś pytania, chęć do rozmowy lub coś co jeszcze mi nie przychodzi na myśl, z chęcią odpisze(, bo jak zwykle znowu o czymś zapomniałem). (Tą przyjaciółką która mnie tu ściągnęła, zapoznała z serialem itd. jest Cahan.)1 point
-
Hmm. Pinkie Pie lubię, ale dla jasności, mój poziom uwielbienia do niej jest nie większy, niż pozostałych postaci z serialu(, a wyjątki są podane w profilu.) Chrysalis Nie wybiorę, bo jestem fanem obydwu księżniczek. (Na te dwa pytania jest odpowiedź w profilu.) Uważam, że zmiana Twilight w alicorna jest czymś ciekawym. Rozwija jej postać w interesujący sposób(, głównie chodzi mi o charakter). Jednak poprzestańmy na samej Twilight jeśli chodzi o zamiany kuców w alicorny. Jak już pisałem, owszem rysuję (przykładem jest mój avatar). Czasami coś napiszę. Dziękuję za zaproszenie. Prawdopodobnie skorzystam w najbliższym czasie.1 point
-
Jeśli można się żalić na komunikacje miejską, to ja się żale na autobus linii numer 34 w Toruniu, który nie dość, że jeździ raz na ruski rok to się często spóźnia. A jak on się spóźnia, to ja się spóźniam na trening, nie lubię się spóźniać. A nie mogę iść na wcześniejszy autobus, bo wcześniej mam korki z matmy. Autobusy innej linii mi nie odpowiadają, bo nie jadą tam gdzie ja potrzebuje. Jak się już żalę, to pożalę się na to, że nie mogę dać w dziób mojemu grubemu koledze z klasy i jeszcze jednemu koledze, który wygląda jak woźny i jeszcze jednemu, który myśli, że jest pępkiem świata, bo ma dużo hajsów i jeszcze jednemu, który wygląda jak arab, ale ma nos jak żydzi z nazistowskich propagandowych obrazków.1 point
-
Według mnie ciężko jest żyć w społeczeństwie bez emocji. Są one bardzo ważne w budowaniu więzi międzyludzkich. A te z kolei przyczyniają się do przedłużania ciągłości gatunku ludzkiego. Poza tym, uważam że pewne emocje pozwalają nam się odróżnić od innych zwierząt. Weźmy na przykład wyrzuty sumienia. Dzięki nim istnieje jakaś granica, która określa co nam wolno, a czego nie. Nie robimy czegoś, bo wiemy że żal może nas zeżreć. Niektóre emocje trzymają nas na łańcuchu. Myślę, że dzięki negatywnym emocjom mogliśmy wytworzyć coś takiego, jak kręgosłup moralny. Nie zabijasz kogoś, bo wiesz że wyrzuty sumienia cię zniszczą, że ktoś (chociażby rodzina) będzie przez to cierpieć i tak dalej, i tak dalej. Życie bez pewnych emocji istnieje. Weźmy chociażby anhedonię. Stan, w którym osoba nie czuje przyjemności. Nie cieszy się ze spotkania z bliskimi. Taka osoba nie odczuwa radości. Żyć żyje, ale jaka jest jakość tego życia? No właśnie. Dlatego też uważam, że emocje są nie tylko ważne w budowaniu relacji z innymi, ale także odpowiadają za jakość egzystencji. Nad emocjami da się panować. Niektórych można się wyzbyć. Stoicy w kwestii panowania nad sobą są mistrzami. Opracowali szereg różnych ćwiczeń, które pozwalają przejąć ster nad swoim umysłem, ale także nad tym, co dzieje się dookoła. Często zdarza się tak, że ludzie przez swoje niepowiedzenia łapią tak zwanego doła, z którego niekiedy ciężko wyjść. Stoik owszem, pod wpływem porażki będzie czuł się źle, ale po chwili usiądzie w spokoju i zacznie analizować. Na przykład, XYZ został zwolniony z pracy. Załamuje się. Popada w apatię i tak dalej. Kojarzymy ten scenariusz? Stoik zaś pomyśli: "Trudno. Przynajmniej nie będę musiał wstawać o szóstej rano". Tym samym pozbędzie się, przynajmniej w jakimś stopniu, smutku i złości. W tym momencie chciałabym polecić zainteresowanym książki Tomasza Mazura. Myślę, że niektórym mogłyby się przydać i spodobać publikacje tego pana Reasumując. Uważam, że człowiek bez emocji może żyć, ale jest to niezwykle trudne i przy okazji, obniżające jakość życia. Gwoli ścisłości. Cały post odnoszę do człowieka, a nie do innych organizmów. Niektórzy zaczęli wspominać coś chociażby o roślinach. Miejmy na uwadze, że to dzięki organowi jakim jest mózg mamy zdolność do odczuwania emocji. Kora mózgowa pojawiła się jako pierwsza u gadów. To dzięki niej mamy zdolność do myślenia abstrakcyjnego. Uważam, że po coś ewolucja to "dała". Skoro stoimy najwyżej w hierarchii organizmów żywych i skoro posiadamy już te emocje, to nie powinniśmy się ich wyrzekać.1 point
-
Tak, do tej pory potrafię obudzić się w środku nocy, zlany zimnym potem, jeśli przypadkiem przypomni mi się ten odcinek, w którym Clarkson pokazał brzuch.1 point
-
Aktualizacja: Rozdział XXII A-ha! The post has been tripled! Ciężka praca i chwilowa faza pozwoliła wyprodukować kolejny rozdział Medali w niemal rekordowym tempie. Po dwóch tygodniach wreszcie jest, kolejny czapter, kolejne odpowiedzi i kolejne pytania. Następny będzie trudny, więc nie obiecuję, ze pojawi się równie szybko. Nieocenioną pomocą przy pisaniu tego, jak i planowaniu następnych rozdziałów wykazał się Johnny i za te godziny planowania i dyskusji nad dalszym kształtem całego tego bajzlu został odznaczony Krzyżem Walecznych awansowany na stanowisko Asystenta, które to zwolniło się, gdy pisałem powyższego posta. Gratulacje, chłopie i oby tak dalej! Tych, którym się tak nie poszczęściło, zapraszam do lektury.1 point
-
Mogę odkopać? Mogę, mogę, mogę? Zniknij z forum na dwa tygodnie - nie dość, że odkopią ci fika starego jak świat, to na dodatek twój nick pojawi się w pewnej dyskusji średnio dwa razy na post. No proszę, proszę. A, to ja też się wypowiem, bo czemu nie? 1. Zabawne jest to, że w kontekście twórczości Mala zawsze pojawia się obok niego moja skromna osoba. I jeszcze śmieszniejsze jest, że moja skromna osoba występuje w tym kontekście zawsze jako, hm... przeciwwaga? Dziwne i osobliwe. 2. Twórczość Malvagia zasługuje na pochwały, bo jest dobra. 3. Mordeczu, twojego podejścia do komentowania i recenzowania nie rozumiem, nie rozumiałam i nie będę rozumiem. Nie mam pojęcia, co tobą kieruje, że "z zasady nie wypisujesz pozytywów opowiadań", uważam za smutne to, co robisz, ale skoro chcesz, to nikt nie ma prawda ci zabronić. Uważam, że każdy ma prawo do wyrażania swej opinii w taki sposób, w jaki chce... niezależnie od tego, jak ta opinia wygląda. Może się to komuś nie podobać, może uznać Mordecza za osobę niewiarygodną jako recenzenta (sama zresztą uważam, że szanowny Mordecz robi WSZYSTKO, żeby za niewiarygodnego uchodzić, duh!), ale zabronić mu podobnego procederu - nie (ach, ta pieprzona demokracja i jakieś wolności-srości!). 4. Kraina Hipokryzji . 5. Mordecz boi się, że jak teraz zawsze zachowywać się jak człowiek, to ludzie przestaną zwracać na niego uwagę . Kurczę, pierwsza próba i już taka gównoburza! 6. A ja wiem, kto powinien ruszyć tyłek i się w temacie wypowiedzieć, ale ten ktoś tyłka nie ruszy, bo się nie angażuje i w ogóle jest na nie, a ja jestem złośliwą prukwą, że o tym wspominam, ale przecież to forum to i tak jedno wielkie Kółko Wzajemnej Adoracji . Pozdrawiam serdecznie! I ja Mordecza lubię, mimo że jest upierdliwy i z uporem maniaka nie pisze o pozytywach opowiadań chyba że są to opowiadania Malvagia . Madeleine PS A tak serio, czemu nikt nie zwracał wcześniej uwagi, kiedy Mordecz pisał pozytywne słowa na temat jakiegoś fika? Bo przecież mu się zdarzyło... tak?1 point
-
Ave! I znów z shoutboxem żegna się Żyźwił, który wielokrotnie ignorował ostrzeżenia moje, Dolara, i cholera wie kogo jeszcze. Zamieszczę kilka screenów, gdyż i tak przez cały czas od ostatniego blocka powtarzał się.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00