Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/16/18 we wszystkich miejscach

  1. Nuda przez kilka godzin + Paint = Moja wersja Luny Co myślicie ?
    4 points
  2. Tututururu.. Dobry wieczór To dziś popełniłam kolejny rysunek, jest całkiem ładny, więc go tu zostawię. Cieszcie nim oczy!
    3 points
  3. Zwierzęta trzeba jakoś leczyć. Poza tym jest coś takiego jak okres karencji. A chemia? Wszystko jest chemią. Na warzywkach też masz chemię. Wegetarianizm nie. Ale zróżnicowana i zbalansowana dieta wegańska potrafi być droga i upierdliwa. To nie powinnaś go spożywać i bez weganizmu. Też jestem uczulona na mleko. To porównanie jest bardzo infantylne. Krowy nie mają uczuć wyższych. Mówiąc dosadnie: nie kochają. Ani nie myślą o tym, co się stało z ich cielakami. Tak ma większość zwierząt. Czyli pewnie będzie trochę niespokojna przez chwilę, a potem jej przejdzie. Zwłaszcza, że cielaki zabiera się od razu, potem są karmione sztucznie i odchowywane: na mleko, na mięso, do dalszej hodowli. Można kupować jaja od kur z wolnego wybiegu czy inne ekologiczne. Kury same z siebie te jajka produkują, taka ich natura. Nie chcę Ci nic mówić, ale te, które nie były testowane, nie były testowane dlatego, że wcześniej ktoś inny już przetestował te same składniki na zwierzętach. Po prostu firma nie ponawia badań. Postęp jest okupiony cierpieniem. Cała medycyna też. Czy nawet produkcja karmy i innych akcesoriów dla zwierząt. Fakt. Ale syntetyki nie są tu wcale lepsze dla środowiska, a nawet gorsze. Najbardziej humanitarne i ekologiczne są tak naprawdę futra z upolowanych zwierząt. Od razu zaznaczam, że nie jestem chrześcijanką. "Nie zabijaj" odnosi się do ludzi. 10 przykazań masz nawet w judaizmie, a pewnie i w islamie. Ten sam bóg, który mówił "Nie zabijaj", to lubił ofiary ze zwierząt. Także ten... Wyznawcy większości religii jedzą mięso i zabijają zwierzęta. A nawet ci, którzy go nie jedzą, to potrafią pracować w rzeźniach, więc to wcale nie jest tak kolorowo. Ogółem Salto ma sporo racji - sam fakt, że żyjemy sprawia, że inne organizmy muszą umrzeć. Zwierzęta też. Co najwyżej można starać się to minimalizować na różne sposoby, a weganizm jest jednym z nich.
    2 points
  4. tak wiem, jakość dźwięku rip :')
    2 points
  5. Hej, wszystkim:) jestem na forum od dzisiaj, mam nadzieję że mnie ciepło przyjmiecie kocham książki, szycie, spacery i oczywiście kucyki jestem z Lublina.
    2 points
  6. W końcu udało mi się przysiąść do tego opowiadania... Które przysiągłbym, że było dłuższe? No, nieważne. Moja pamięć ostatnio szwankuje, bardzo możliwe, że zapamiętałem jakąś inną wersję/ inne opowiadanie autorki zanim nadeszły pewne zmiany „A gdybym był Złym Lordem...” okazuje się całkiem zgrabną i lekką w odbiorze komedyjką, skutecznie wyśmiewającą różnorakie stereotypy, czy utarte schematy odnoszące się do wizerunku bohatera i złoczyńcy, do tego czym się kieruje bohater a jak swą potęgę buduje złoczyńca, czym się to charakteryzuje. Od razu wychodzi na wierzch merytoryczne przygotowanie autorki – od kodeksu bohatera, poprzez najwyższe piętra mrocznych zamków, na kolczastych czarno-czerwonych zbrojach kończąc. Ylthin po prostu widziała to wszystko i wie doskonale jak obnażyć każdą z tych klisz, w formie właśnie niniejszego opowiadania. Opowiadanie okazuje się też bogate w przeróżne nawiązania i odniesienia, z których największe znaczenie mają dla mnie te, odnoszące się do sagi „Might and Magic”. I znów – od tych klasycznych tytułów, aż po te nowsze, chociaż uparcie będę twierdzić, że wspomnienie o najeżonych od kolców zbrojach to subtelne nawiązanie do designu co niektórych jednostek z „Might and Magic: Heroes VI”, gdzie mieliśmy pełno haczyków w elementach zbroi jednostek nieumarłych, czy też zbędnych, przesadzonych dodatków w postaci orzełków na hełmach jednostek Przystani, czy badziewnego żelastwa u aniołów i tym podobnych. To, poprzez swych developerów, którym nie zawsze płaci, robi „Soft: Ubi”, a co również zostało rozmontowane przez Ylthin (gdyż w "A gdybym był Złym Lordem..." ekonomia jednak się liczy). W momencie, w którym bohater siada na tronie i staje się tytułowym Złym Lordem, dla całego dworu oraz jego włości nadchodzą wielkie zmiany. Zmiany również ekonomiczne, kalkulacje. Ponieważ Swift Okrutny swego czasu kierował się kodeksem i działał jak archetyp bohatera, wie doskonale jak funkcjonują różni inni bohaterowie, obecnie jego wrogowie. To znaczy, wszyscy działają tak samo i rozpracowanie ich jest kwestią przeniesienia komnaty sypialnej na niższe poziomy zamku oraz wystawieniu na widok czegoś co przypomina tylne wejście do zamku Złego Lorda. Jednocześnie, jako że sam zwalczał złych, zna każdy ich słaby punkt, ponieważ oni również funkcjonują tak samo. Pomysł był dobry, pomimo konkursowych ograniczeń został zrealizowany solidnie, w taki sposób, że nie czujemy niedosytu. To znaczy, w materii dialogów, przekazu. Chętnie widziałbym więcej opisów, ale wiecie... Mój typ tak ma W każdym razie, jak na komedyjkę z domieszką [Dark], głównego bohatera daje się poznać całkiem dobrze, również postacie które przewijają się w tle (mam na myśli również gryfiego adiutanta) zapadają w pamięć, głównie dlatego, że większość z nich ma jakieś charakterystyczne cechy, które odróżniają je i czynią widocznymi. Czy jest to opaska na oku bardzo starzejącego się gryfa, czy Koboldy śmigające po rosyjsku, czy bohater latający w sukieneczkach, udający praczkę, byle jakoś przeniknąć do zamku nowego true final bossa. Działa to przednio, każda taka konfrontacja jest okazją do zgłębienia toku myślenia Swifta Okrutnego, czyli wyśmianiu pewnych znanych schematów, wygodnych nieścisłości czy innych klisz, znanych z różnych opowieści bohater vs złoczyńca. Wczytując się dokładniej w jego wypowiedzi, kiedy opowiadanie na serio (Ale czy na pewno?) podejmuje kwestie istoty dobra i zła, różnic między nimi oraz sensu podziału na bohaterów i złoczyńców, kto w tym zestawieniu, na dłuższą metę, wypada lepiej. No i trzeba przyznać, że gość ma trochę racji, ale tutaj nie będę tego rozwijał, po prostu zaproszę Was do lektury opowiadania, samodzielnego odnalezienia tegoż fragmentu, a potem podzielenia się własnymi przemyśleniami Ogólnie, jak to się mówi, w tym szaleństwie jest metoda. Z jednym bym tylko się fundamentalnie nie zgodził, jest różnica między zachowaniem złota dla siebie, a rozdaniem do innym. Za rozdanie złota chłopom można dostać troszkę doświadczenia Pośród różnych motywów, nie tylko tych skupionych na rozmontowywaniu schematów, mamy na przykład myk z tzw „shamingiem”, który podnosi wartość tej komediowej otoczki opowiadania. Opisów, czy to w tradycyjnej, akapitowej formie, czy wplecionych w poszczególne wypowiedzi, jest wystarczająco dużo by to sobie wyobrazić, no a kiedy jeszcze widziało się odpowiednie rzeczy (Game Over screen w „Heroes of Might and Magic II”, ale nie tylko), poszczególne scenerie stają się jeszcze wyraźniejsze w wyobraźni. W gruncie rzeczy, świat przedstawiony jest dosyć luźno powiązany z tym kucykowym i gdyby nie kilka wspomnień o Equestrii możliwe, że jedynym spoiwem byłby znajome gatunki, czy to kucyki, czy gryfy. Ale chyba istnieje w pełni ludzka wersja tejże historii... Jest jeszcze przeskok i końcówka, która potwierdza, że owszem, Celestia maczała w tym pióra/ kopyta i że w rzeczywistości chodziło o coś więcej. Niemniej nie umniejsza to temu aspektowi, że Swift Okrutny okazał się dobrym Złym Lordem Jeśli chodzi o sam styl, to muszę przyznać, że bardzo mi on pasuje. Nie posiada wprawdzie jakichś szczególnych cech nie pojawiających się nigdzie indziej, ale jego brzmienie jest kompetentne i konkretne, nie ma miejsca ani na przeintelektualizowane fragmenty których prawdziwe znaczenie łatwo się rozmywa, nie ma miejsca na akapity pozostawiające jakiś szczególny niedosyt, chociaż oczywiście, na moje wyczucie, opisów troszkę brakuje, bardzo chciałbym dowiedzieć się więcej o tym świecie, poczytać więcej o tym jak co wygląda i co się dzieje. Zgaduję, że to limit słów wymusił na Ylthin pewne cięcia/ drogę na skróty, ale nie miałbym nic przeciwko gdyby z okazji czterolecia opowiadania ukazała się kolejna specjalna edycja, wzbogacona o wszystko co przez ten czas uległo poprawie, ulepszeniu, nad czym autorka pracowała, aby jej teksty były jeszcze lepsze. Plus dodatkowe scenki i wszystko w tym stylu Wiem, często o tym wspominam, ale co ja poradzę? Lubię remastery/ rewitalizacje, lubię kiedy opowiadań jest dużo i kiedy różne koncepty są rozwijane. A ten zdecydowanie zasługuje na wszystko co najlepsze Trzymając się stylu, lektura zlatuje szybko, przyjemnie, od czasu do czasu zdarzają się pewne uchybienia. Jak na przykład to, na stronie jedenastej: „— Zdejmijcie ten wór – rozkazał. – Doceniam troskę o bezpieczeństwo zamku, ale trup i tak nic nie powie, a nekromanci całkiem wypadli z branży magicznej po tamtej aferze z flankfurckim cmentarzem i kradzieżą nerek. Ożywiać trupy dla jednego organu... ­ Potrząsną głową. ­ Ta profesja nie mogła przecież upaść tak nisko, mówiłem wtedy, a jednak upadła i to z głośnym hukiem.(...)” Ponadto, w obecnej wersji tekstu mieszają się wszystkie trzy znaki: pauzy, półpauzy i dywizy. Moim zdaniem byłoby dobrze, gdyby kiedyś, pewnego dnia, ukazała się wersja Google Docs, w której zostałoby to usystematyzowane, przy okazji zaradzając innym błędom. Jest ich znikoma ilość, ale wciąż, byłoby świetnie, gdyby w ogóle nie trzeba było się nimi przejmować. Ostatecznie można ten tekst polecić chyba każdemu. Podoba mi się, widzę pewne obszary na których można go jeszcze bardziej dopieścić, ale jest tu wszystko czego trzeba aby historia nas pochłonęła i zostawiła z jak najbardziej pozytywnymi wspomnieniami. Jest proste wprowadzenie, sceny prowadzące główny wątek dalej, a także zwrot akcji i całkiem niespodziewane zakończenie, oczywiście otwarte na dalszą historię. Plus wszelkie przyprawy w postaci nawiązań, odniesień i inspiracji. Bardzo dobry, przyjemny tekst, gratuluję! Dodam jeszcze, że szczerze liczę, że to zaledwie przedsmak tego, co nas czeka w przyszłości, kiedy w końcu zobaczymy zupełnie nowe opowiadania autorki Pozdrawiam!
    2 points
  7. 2 points
  8. ♪ ♫ But I know, I know, life can be beautiful. I pray, I pray for a better way. If we changed back then, we could change again. We can be beautiful... ♫ ♪
    2 points
  9. Witam! Przedstawiam Wam mój najnowszy fanfik, którego nazwa to "Obiekt 102". Oczywiście wrzucam dopiero rozdział pierwszy, który to po niewdzięcznej walce z wiszącymi spójnikami udało mi się w końcu doprowadzić do stanu, w którym mogę go bez wstydu udostępnić. A co w nim? A w nim Starlight Glimmer, nieco jej paranoicznego zachowania i spędzająca sen z jej powiek zagadka. Następne rozdziały będą, kiedy będą... o ile pomysł się spodoba. A i jeszcze jedno - ewentualne powtórzenia, jeśli jakieś się znajdą, są jak najbardziej zamierzone. Tyle, życzę przyjemnej lektury! ROZDZIAŁ 1: http://bit.ly/2GB2qAg RZODZIAŁ 2: https://bit.ly/2JEvRlX ROZDZIAŁ 3: https://bit.ly/2If5K3W
    1 point
  10. Witam wszystkich serdecznie. Chciałbym wam przedstawić moje najnowsze opowiadanie i zachęcić do przeczytania go oraz podzielenia się wrażeniami na temat tego opowiadania. Owies na tysiąc sposobów Autor: Darkbloodpony Korekta i pre-riding: Nataniel Avenetrus Glorious Opis: Codzienna szara rzeczywistość w obozie pracy numer sto czterdziestym czwartym składa się z harówki, porcji identycznie smakujących i wyglądających dań złożonych z owsa. Jedynym urozmaiceniem w życiu skazanych są odgłosy torturowanych pobratymców, którzy w najlepszym wypadku kurują się tygodniami na swoich pryczach. Jednak nie wszyscy stracili nadzieję na inne życie... LINK
    1 point
  11. Jeśli człowiek się bardzo nudzi to przychodzą mu do głowy bardzo ciekawe pomysły, jednym z nich było stworzenie bota na platformę Discord. Zacząłem go (a teraz bardziej JĄ) pisać ponad 2 miesiące temu. Wybrałem DiscordJS, język programowania (tak naprawdę jest to nodeJS, ale w sumie to mało ważne...) którego nie ogarniałem, ale w ten czas zdążyłem już dobrze go opanować i oto jest: Co potrafi? Otóż całkiem dużo. Po wpisaniu komendy "sz help" ukaże nam się takie oto menu w którym możemy poruszać się za pomocą przycisków reakcji u dołu wiadomości: Niektóre ciekawe funkcje: Rozmówki, czyli bot odpisuje we wcześniej określony sposób, np: Reakcje: (można je utworzyć samemu!) Odpowiedzi na swój nick: Puszczanie muzyki: ("sz play") Hug: Emotki: ... i wiele innych! Żeby dodać tego bota na serwer: 1) Musisz być administratorem serwera lub posiadać uprawnienia zarządzania serwerem 2) Wejść w tego linka: NIEAKTUALNE 3) Wybrać serwer i autoryzować, a także niczego nie zmieniać we wcześniej ustalonych uprawnieniach! Zapraszam na serwer "Baza Dowodzenia Rainsalis" gdzie można pogadać z Rainsalis i porozmawiać o niej! Link: NIEAKTUALNE
    1 point
  12. Witamy w koloni, na forum. Skoro lubisz czytać książki to polecam fanfiki. Brony, są bardzo kreatywni, a i o pucach się fajnie czyta :-)
    1 point
  13. Ładnie napisane, czytało się z przyjemnością. Kilka stron, ale wciągnęło mnie Ma potencjał. No i główną bohaterką jest Starlight Glimmer
    1 point
  14. Nowy fanfic? Hm... Tagi brzmią obiecująco, można zaryzykować. Mamy tutaj raptem siedem stron, które wprowadzają nas w akcję, budują początkowy klimat i ukazują przedsmak tego, z czym prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia. Dostajemy dwie, doskonale znane z serialu przyjaciółki, które to można się spodziewać, będą głównymi bohaterkami tego opowiadania (albo i nie, a ja właśnie wyciągam zbyt daleko idące wnioski, hue). Tutaj muszę z miejsca zaznaczyć, że ani za jedną, ani za drugą... delikatnie mówiąc nie przepadam. Ale skoro już zacząłem czytać i się zaciekawiłem, to nie ma powodów do rezygnacji. Kto wie, może akurat autor zdoła je wykreować w taki sposób, żebym je polubił? Ciężko powiedzieć więcej, gdyż to dopiero pierwszy rozdział, jednak zapowiada się niezła intryga, do tego mroczna (to akurat wnioskując z tagów), więc daję okejkę. Co prawda nie powaliło mnie, ale zainteresowało na tyle, że z chęcią ujrzałbym kolejne części. Z błędów - trafiło się parę litrówek na krzyż czy jakiś zgubiony przecinek, ale to nic wielkiego. Odniosę się jeszcze do dwóch cytatów, bo mam taki humor: Pozdrawiam.
    1 point
  15. Jednoosobowy Kolektyw Pisarski Ylthin-Skończ-Marudzić prałdli prezents... A gdybym był Złym Lordem... Special Edition Link do fika (niestety chwilowo tylko PDF) "Daję okejkę" ~ Irwin "Bezwzględnie polecam!" ~ Dolar84 "Najlepsze opowiadanie tej edycji" (czy jakoś tak) ~ Verlax [coś tam o tym, że "ogarnij się dziewczyno, jest świetne"] ~ Wilczek ;_; ~ Ylthin Fanfik, który zajął trzecie miejsce w Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego - teraz w (nieznacznie) poprawionej, uzupełnionej (o trzy słowa na krzyż) wersji! Raz jeszcze przeżyj niezwykłą przygodę Mrocznego Lorda walczącego z pustkami w skarbcu, niekompetencją współpracowników i krnąbrnym chłopstwem w cuchnących onucach - teraz w zupełnie nowej, odświeżonej wersji! -------------------------------------------------------------- ...a tak na poważnie. Nie chcę się sprzeczać z Dolarem - dał fikowi 10/10 i trzecie miejsce w Konkursie. Być może zasłużenie, a być może ktoś inny powinien był dostać nagrodę. Nie mi to oceniać. Oceniać za to jest czytelnikom - więc czytajcie, komentujcie i mówcie, co popie... przyłam. Pieprzem, ma się rozumieć. Miłej lektury. ------------ EDIT: dzięki uprzejmości Dolara udało się odzyskać plik PDF z treścią fika i przywrócić temat. Dzierżącemu Łopatę serdecznie dziękuję Epic: 7/10 Legendary: 7/50
    1 point
  16. Dzień dobry, nadchodzę z kolejnym rozdziałem! Rozdział 52: Potyczka Zapraszam do lektury!
    1 point
  17. Widział ktoś kiedyś białego pawia? No właśnie, ja też do tej pory nie I to nie albinos, tylko taka odmiana pawia królewskiego. Uciekł komuś z podwórka i szwendał się przy drodze. Fajny ptaszor, nawet lepszy niż zwykły paw królewski, jak się rozłoży to taki bardziej majestatyczny jest. Poszperałem trochę, ciekawe że mogą żyć nawet 18 lat, a hodowane są głównie dla piór.
    1 point
  18. Opowiadanie zdecydowanie robi wrażenie i posiada też właściwą atmosferę, chociaż momentami naprawdę, czy to przez skojarzenia, czy opisy, zbliża się do pewnych granic (czytaj: moich granic ), czy też haczy jakoś o gorowate aspekty... Ale ostatecznie utrzymuje się w jakichś ryzach. I to w sumie dobrze. Ogólnie, mógłbym rozpocząć od kwestii technicznych. A zatem, znalazłem kilka literówek, błędów, postarałem się to zaznaczyć w tekście. Ale ogólnie nie było tego zbyt wiele, można więc stwierdzić, że korekta i pre-reading spełniły swoją misję z dobrym rezultatem Jeżeli chodzi o styl, to w zasadzie nie mam zastrzeżeń. Było kilka momentów, które sam nieco inaczej bym napisał, ale są to naturalne różnice w stylach i nie będę się rozpisywał na ten temat więcej, niż to potrzebne. W skrócie, jest przystępnie, dosyć lekko, ale i ciężej kiedy fabuła tego wymaga. Tekst wciąga, a czas przy nim spędzony zlatuje dosyć szybko. Nie ma co zatem przedłużać, tylko przejść do pozostałych kwestii, a wierzcie mi, jest o czym pisać. Jedziemy! Aha, uwaga na spoilery! Tak troszkę... Pomysł, postacie, ogólnie Co ja uznaję za plus to to, że autor w zasadzie natychmiast wrzuca nas w wir wydarzeń oraz jego alternatywne uniwersum, bez wyjaśnienia jak to się właściwie stało i co tu robią znajome postacie. Po prostu trafiamy w trwającą już jakiś czas, szarą i smutną rzeczywistość. To troszkę jak obudzić się po wielu, wielu latach i odkryć, że cały świat wokół jest inny. Bardzo podoba mi się dobór głównych postaci i że jest to miks postaci kanonicznych oraz oryginalnych. Dobrze jest widzieć Twlight oraz Trixie w takich oto koleżeńskich relacjach, w ogóle, kreacja Chwalipięty bardzo mi odpowiada. Cały czas jej kibicowałem, cieszyłem gdy się pojawiała, zastanawiałem się jak odpowie, co zrobi, no i... Współczułem kiedy otrzymaliśmy jej skromne backstory, przy okazji dowiadując się o Starlight. No, nie były to dobre wieści. Bardzo dobra demonstracja w jak bezwzględnym otoczeniu znalazły się bohaterki. Ale wątek Twilight również bardzo mnie ciekawił, tym bardziej, że pewnym jego elementem był wątek nadzorcy obozu oraz jego motywu aby czym prędzej nakłonić księżniczkę do poddania się zabiegowi usunięcia skrzydeł. Ogólnie podobało mi się to jak autor poskładał w całość różne pozostawione uprzednio znaki (włącznie z tą trefną repliką głowy patykowilka), dając nam porcję historii stojącej za nadzorcą. Chociaż z drugiej strony, ciężko mi uwierzyć, że aż tak zależało mu na tym, by cały ten zabieg odbył się „na czysto”, zgodnie z zasadami itp. Albo sam miał nóż na gardle i mógł go spotkać marny koniec za niesubordynację, albo... No, nie wiem. Jakieś cząstki dobra się w nim ostały? W sumie, ostały, no bo przecież zależy mu na rodzinie, co nie? Ale znów, nie mamy pełnej wiedzy na temat tegoż alternatywnego świata, ani dlaczego tak to wygląda, więc traktuję, że po prostu jest jakiś bardzo ważny powód, dla którego nadzorca nie bierze tego, co mu potrzebne, tłumacząc to przed przełożonymi... Jakoś? Co jeszcze? Opisy przybliżające organizację obozu, typowy dzień pracy, warunki, możliwe kary oraz... Cóż, to jak trudna jest ta obozowa codzienność i że kucyk za błahostkę może zniknąć w mękach. Tak po prostu. Zdecydowanie udało się oddać to wrażenie. Spośród postaci możemy jeszcze wyróżnić Pinkie Pie, która wypada naprawdę, naprawdę przednio w tym opowiadaniu i potrafi rozweselić nawet w tych trudnych warunkach. Bardzo podobały mi się te drobne szczegóły budujące jej wizerunek w tej historii. Na przykład to jak znajduje maleńkie różnice w pozornie tych samych przepisach i jak nadal ma jakieś plany na przyszłość, czyli dostrzega jakieś perspektywy. Tym bardziej, kiedy zbliżamy się końca, kiedy nadzorca działa już trochę z desperacji, współczujemy różowej klaczy. Bardzo. Widać, że autor starannie zaplanował opowiadanie i że niemalże wszystko ma jakieś znaczenie. Mniejsze lub większe, ale jednak. Z pozostałych postaci, poza nadzorcą, zdecydowanie wybija się Yell, dzięki jej nadzwyczajnemu zmysłowi węchu. Okazała się cennym wsparciem dla bohaterek, chociaż momentami miałem co do niej podejrzenia. Zapamiętałem także Rapid Wish, również ze względu na uczucie łączące jego i Candy, chociaż ostatecznie, odnoszę wrażenie, że element ten trafił się rzutem na taśmę i naprawdę ciężko się wczuć, kiedy w obozie wybucha rewolta. Mówiąc o rewolcie, miałem wrażenie jakby obserwował ją troszeczkę zza mgły w tym sensie, że poszczególne działania nie zostały należycie opisane, przebieg rzeczy nie jest dokładniej znany (wszystko na moje wyczucie!) jako że autor skoncentrował się na Twilight oraz duecie Trixie i Yell, które ruszyły na ratunek Pinkie Pie. Co by nie mówić, napięcie w tych ostatnich kawałkach tekstu jest i zakończenie trudno przewidzieć. No, a kiedy ono następuje, wiele spraw zostaje nierozwiązanych, toteż czytelnik głowi się co mogłoby wydarzyć się dalej. Cieszę się, że już jest kontynuacja Na pewno zajrzę do niej kolejnym razem Klimat Atmosfera w fanfiku kreowana jest w zasadzie bez zarzutu. Jest trudno, jest duszno, jest nieprzyjemnie. Za osłodę służą nam momenty z Pinkie Pie i chociaż klacz nas pociesza, stanowi ciekawą opozycję do otoczenia, to jednak my nadal wiemy, że to nic nie da i w najlepszym wypadku sprawy aż tak się nie pogorszą. To jest ten rodzaj uczucia, kiedy chcemy wierzyć, że będzie lepiej, ale w głębi siebie zdajemy sobie sprawę, że to co widzimy/ czytamy to tylko naiwne odwlekanie nieuniknionego, desperacka próba pokonania rzeczywistości. I to właśnie uwielbiam, zarówno w ogólnej atmosferze opowiadania, jak i kreacji, roli Pinkie Pie. W ogóle, podobnie sprawują się fragmenty z Twilight, kiedy uparcie odmawia poddania się zabiegowi i pokornie przyjmuje jeszcze większą, jeszcze ciężką kulę, przez którą nie może efektywnie pracować. I przez co z kolei nie będzie mogła liczyć na posiłek. Jej determinacja i nagłe przemiany nastroju doskonale dopełniają całości, a kiedy dochodzą do tego całkiem przejmujące momenty, w których kucyki, ryzykując życiem, dzielą się z nią aby nie padła, to jest naprawdę dobre. W ogóle, podoba mi się, że przez cały czas, mniej lub bardziej, przewija się w tle motyw nadziei. To też zostało świetnie zrealizowane. Z jeszcze innych scenek, dobrze było przeczytać, że Pinkie pomaga Twilight w pchaniu przed siebie/ ciągnięciu za sobą ciężkiej kuli, czym pewnie sama mocno ryzykuje. A z mniejszych smaczków, kiedy kula się zsunęła, przez co trzeba było ją pchać od nowa (tym razem z pomocą wspomnianej Pinkie), troszkę mi się Syzyf przypomniał... W zagęszczaniu atmosfery opowiadania pomagają niedopowiedzenia, o których pisałem już wcześniej. Nie wiemy dlaczego jest jak jest, co się wydarzyło, kim są przełożeni nadzorcy, ani jak wygląda świat na zewnątrz. Wiemy jedynie tyle, że trwa gdzieś wyręb, bo może wydać się przygnębiające, jako że poganiacze niewolników nie przejawiają żadnego poszanowania dla otaczającego ich środowiska. Jednym z najjaskrawszych przejawów tego jest to, jak jeden z osobników potraktował bezbronne pisklę... No, to był skrajnie nieprzyjemny moment, tutaj muszę to wyznać. Nie tylko poprzez ogólny, „surowy” wydźwięk z fanfika, ale przez garść skojarzeń z historią, przez to nabrało to u mnie momentalnie... No, strasznie, strasznie nieprzyjemne to było. Ale na szczęście zachowane zostały pewne granice. Owies...? Przyznam, że cały ten motyw z owsem (Który gdzie na końcu ginie, nie mam pojęcia, ale zabrakło mi czegoś w stylu scenki, w której Trixie i Yell ocucają Pinkie, a ta zaczyna mówić o owsie, przepisach... Jak gdyby nic się nie stało. Takie załamanie totalne, że to nadal relatywnie wesoła, niewinna osoba, a tak strasznie poobijana.)... Jeszcze raz. No więc, cały ten motyw z owsem również wybrzmiewa jako odskocznia od codziennych problemów i niewolniczej pracy. Jako taka jedna z bardzo niewielu iskier normalności. W ogóle, ładny tytuł. Przyznam, że cokolwiek co sobie myślałem ani trochę nie pokryło się z tym, czym okazała się właściwa treść i przekaz. Jest to też odpowiedni moment na wspomnienie o tych postaciach, które nie występują fizycznie, jednak są wspomniane... A raczej, jednej postaci. Rainbow Dash. Nie mam jeszcze pojęcia czy jej wątek jest omówiony w kontynuacji, czy też spotkał ją swego czasu podobny los co Starlight Glimmer... Jeżeli tak, to znów muszę pochwalić niedomówienie, gdyż w tym przypadku po raz kolejny zadziałało ono jako czynnik umacniający mroczną, tajemniczą otoczkę. Ale żeby utrwaliła się w pamięci za fatalne gotowanie? W sumie, ciekawe co jest grane z innymi przyjaciółkami... To, że w Mane6 w obozie nadal trwają jedynie Twilight i Pinkie, że w tym sensie są zdane na siebie, również działa nastrajająco. Właśnie to jest tak, jakby obudzić się nagle w innej rzeczywistości i odkryć, że większość przyjaciół i znajomych gdzieś zniknęła. Ostatecznie, czuję, że mogę polecić to opowiadanie, gdyż jest przede wszystkim wciągające, ciekawe, chociaż niektóre momenty mogą odstraszyć bardziej wrażliwe osoby. Należy to mieć na uwadze. Niemniej nie jest to aż tak mroczne i myślę, że idzie to przełknąć. No i opowiadanie ma też otwarte zakończenie i kontynuację „Owies na tysiąc sposobów” wyrasta ponad przeciętność i jako alternatywne uniwersum pozostaje tajemnicze oraz otwarte na rozmaite interpretacje. Gratuluję! Pozdrawiam!
    1 point
  19. Dzień dobry wieczór. Druga część specjala już wleciała na YT: Fragmenty, których nie było w wersji telewizyjnej: 0:50, 5:50, 6:34 i 7:03
    1 point
  20. Przeczytałam „Plasterek” i mam dość mieszane uczucia. Napisany został przyjemnym stylem i rozbawił mnie w kilku momentach, jednak muszę powiedzieć, że niezbyt mi się spodobał. Przy czym nie należy rozumieć „nie podobał się” jako „jest słaby”, bo to dwie inne rzeczy. Mimo wszystko jeśli ktoś zastanawia się nad przeczytaniem tego fanfika, to polecam samemu zapoznać się z pierwszym (krótkim) rozdziałem i przekonać się, czy tematyka i humor będą danej osobie odpowiadać – są specyficzne, ale jak widać w poprzednich komentarzach, w większości spotykają się z pozytywnym odbiorem.
    1 point
  21. Tak się złożyło, że rzeczywiście masz szansę na cydr, ponieważ wylosowałeś beczkę o tematyce alkoholowej~! Dostajesz: 2 puszki piwa Żubr skrzynkę korków do wina zestaw korkociągów o różnych wzorach 3 butelki cydru 2 butelki białego wina 1 butelkę rumu Wygląd beczki cię nie zmylił ;3 Dostajesz: szlifierkę kątową Bosch GWS zestaw farb Decoral: lawenda, błękit i biel zestaw pędzli do malowania ścian kanister z benzyną latarkę No niestety, ale twoja beczka nie zawiera w sobie żadnych rewelacji...chociaż, kto wie? Może będziesz zadowolony. Dostajesz: 23 słoiki kiszonej kapusty 10 pustych słoików po kiszonej kapuście 3 główki kapusty gotowej do ukiszenia 5 litrów octu A o to następne beczki~! 1. 2. 3.
    1 point
  22. ~~~~~~~~~~~~~~~~ moje wiersze są białe jak Europa w mych snach zimą ~~~~~~~~~~~~~~~~
    1 point
  23. W takim razie proponuję jeść kamienie, bo hodowanie roślin zabiera zwierzętom przestrzeń życiową. Nie wspominając o opryskach itp. W zasadzie to wypadałoby się przenieść do szałasu w lesie, bo współczesne budownictwo to jeden z najgorszych trucicieli. Podobnie jak przemysł odzieżowy, meblarski czy elektroniczny. Najlepiej zostać zjedzonym przez zwierzęta, żeby mieć pewność, że nie robisz im krzywdy.
    1 point
  24. To może oznaczać tylko jedno: będzie fajt, jakiego nie widziało MLPPolska. Ja vs. Zodiak będziemy walczyć o wyniki i złoty łańcuch z Zebrice. I to Wy, będziecie nas oceniać. Poza Rzymianinem i Zegarem, którzy mogą napisać co o nas myślą, ale z oczywistych względów nie weźmiemy ich zdania pod uwagę (sorry, może następnym razem). Proszę, proszę, no kogo my tu mamy? Chyba dziś nie obejdzie się bez dramy. Wybacz stary, ale gustu, to ci brak. Tak sędziujesz, że naprawdę nie wiem jak. Sam przecież widzisz kto lepiej rymuje, lecz ktoś taki jak Ty tego nie czuje. Co ty możesz wiedzieć o rymowaniu, kiedy nie radzisz sobie w pisaniu? Kiedykolwiek jakiś konkurs wygrałeś? Nigdy, a przecież bardzo się starałeś! Lepiej sobie odpuść kolejne próby, bo tak tylko powstają same nudy. Już lepiej naszykuj sobie chusteczki, bo zaraz odkopię te Twoje teczki. Cóż to? No tak, przecież “być” powtórzenia, oto są błędy Twojego istnienia. “Zaschło jej w sutach” to już klasyka, coś chyba słyszę… Czy to jest muzyka? Tak, chóry anielskie grać zaczynają, bo usłyszały żeś jest miękką fają, że się przywitasz z kumplem swym stresem, kiedy już przegrasz ze mną z kretesem. I co? Mam kopać i orać Cię dalej? Wracaj do domu, meliski se nalej. Popłacz w poduszkę i przytul kota, bo fajna jest ta puchata niecnota. Naprawdę szkoda, że futra właściciel jest słaby jak Karmazynowy Mściciel. Zodiaczku, nie masz tu nic do gadania, rolę przegranego łap do zagrania. Na kolana, proś o wybaczenie, chcę dziś usłyszeć Twe głośne beczenie.
    1 point
  25. Obrazki poziomów reputacji pani @Uszatka, zostały wprowadzone! Mamy nadzieję, że spodoba Wam się to co ujrzycie na waszych profilach i profilach waszych kolegów i koleżanek. Biedny BiP xD
    1 point
  26. Chciałbym dodać, że ton w wydaniu DVD nie został poprawiony. Piosenek po poprawce można posłuchać tutaj:
    1 point
  27. Film kupiony Kilka fotek: Okładka, jeszcze w folii Co ciekawe w książce są ciekawe informacje. Przeważnie dają jakieś łamigłówki dla dzieci Menu płyty. Niestety jakość obrazu nie powala (nawet jak na DVD) Szkoda, że póki co nikt nic nie mówi o blu-ray. Oprócz tekstu są i obrazki A tak wygląda płyta
    1 point
  28. Problem polega na tym, że wegetarianizm w żaden sposób nie pomaga zwierzętom. Ludzie którzy nie jedzą mięsa, żeby zwierzęta nie cierpiały chcą uspokoić swoje sumienie i żyć w przekonaniu, że robią coś dobrego. Z jednej strony nie jedzą mięsa, a z drugiej zanieczyszczają środowisko naturalne i zabierają zwierzętom przestrzeń do życia. Czyli zupełnie jak u ludzi. No właśnie ze "zdrowiem środowiska" to nie ma nic wspólnego. Tym bardziej z naszym. Ode mnie to tyle, bo to nie miejsce na rozbudowaną dyskusje o wegetarianizmie.
    0 points
  29. Sam nie wiem czy czytam opis OCka czy kartę Pokemona. I nie, nie chodzi mi o sam rysunek (jest spoko), ale całokształt. Tłumaczenie "nie ma historii bo nie umiem" to żadne wytłumaczenie. Ot, takie "pies zjadł mi zeszyt". Jeżeli przynajmniej nie spróbujesz, to nigdy się nie nauczysz. Ba, nawet nie napisałeś talentu. Co ten znaczek reprezentuje? Umiejętność produkcji pasty do zębów? Póki co, oceniam na: 2/10 (bez rysunku byłoby 1/10)
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...