Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/27/18 we wszystkich miejscach

  1. Witajcie. Od pewnego czasu zastanawiałem się gdzie na liście najpotężniejszych postaci serialu umieścić Starlight Glimmer. Według mnie zajmuje ona pierwsze miejsce. Przeanalizujmy jednak jej drogę, by zrozumieć, dlaczego tak uważam. Wszyscy wiemy, że Starlight nie uczęszczała do szkoły dla utalentowanych jednorożców, a samej magii uczyła się w młodości wraz ze swoim przyjacielem Sunburstem. Nie była w tym dobra co pokazywały sceny z jej przeszłości gdzie to właśnie Sunburst pomagał jej prawidłowo opanować poszczególne czary. Postępy robiła niewielkie i kto wie, czy w ogóle zainteresowałaby się magią tak na poważnie, gdyby nie jedno wydarzenie z przeszłości. Mowa oczywiście o zdarzeniu, w czasie którego Sunburst ratuje pannę Glimmer przed spadającymi książkami. Sunburst otrzymuje wtedy znaczek i zostaje zabrany do szkoły magii. Zdarzenie to dotknęło Starlight i zasiało w niej ziarno nienawiści do znaczków. Było ono swoistym motorem napędowym jej działań zmierzających do usunięcia wszystkich znaczków z całego świata, a to wymagało, aby posiadła bardzo potężne zdolności magiczne. Znaczki bowiem obdarowują kucyki wyjątkowym talentem i zdolnościami jak np. umiejętnością kontroli pogody i najpewniej są tworem magicznym i tylko magia jest w stanie je zlikwidować lub zmienić… bardzo potężna magia. Z magią taką pierwszy raz mamy do czynienia, gdy Twilight jeszcze nie będąc księżniczką, zamienia przypadkowo znaczki swoich przyjaciół. Jest to naprawdę niezły wyczyn, ale wciąż nie dorównuje temu, co możemy zobaczyć u Starligt. Glimglam tak bardzo zgłębiła magię, że nie dość, że była wstanie usunąć znaczek kucyka to jeszcze całkowicie pozbawić go wszystkich umiejętności, a także stworzyć dla niego zupełnie nowy znaczek. Czy to już nie brzmi imponująco? Oczywiście, że tak, ale to jeszcze nie koniec. Lecimy dalej… Kolejnym przykładem zdolności panny Glimmer jest jej niezwykłe wręcz panowanie nad zaklęciami. W pojedynku z Twilight nasza klacz używa jednocześnie zaklęć ofensywnych, obronnych, jak i sama siebie lewituje i chodzi po chmurach. Nawet Twilight przyznała, że ten ostatni czar jest dla niej bardzo trudny, a panna Glimmer używa go bez problemu. Uwięzienie Twilight w krysztale sprawiło, że Glimglam wyłączyła ją na jakiś czas z walki. Za to ten sam czar zastosowany przeciwko Starlight spowodował co najwyżej sekundowe opóźnienie. Uwolniła się z niego bez najmniejszych problemów. Kolejną wskazówką, która pokazuje nam jak bardzo opanowała kontrolę nad magią jest jej sugestia o zniewoleniu całego Ponyville za pomocą jednego czaru. Może po prostu rzuciła to dla żartu, ale wszystko, co do tej pory widzieliśmy, każe nam sądzić, że panna Glimmer byłaby do tego zdolna. Koniec? Nie jeszcze nie… Starlight jest również pierwszym kucykiem zdolnym do dosłownego wyciągnięcia swoich emocji lub emocji innych i w fizycznej postaci umieszczenie ich w wybranym przez siebie pojemniku. Podobną umiejętnością dysponują podmieńce. Używają jej do wysysania ze swych ofiar miłości. Nie potrafią jednak jej gromadzić w formie jakichś zapasów, a przynajmniej nigdzie nie widzieliśmy takich zapasów. Pomyśleć można, że to już bardzo wiele, ale jednak nie… Starlight przechodzi niemal samą siebie i dosłownie zamienia znaczki zdawałoby się najpotężniejszych alicornów Equestrii. Robi to, jakby samą siłą woli nie tracąc czasu na rzucanie skomplikowanego zaklęcia. Dodatkowo jest to czar, którego nie znają same uczennice Star Swirla. Gdzie Starlight opanowała taką magię… któż to wie. Może magia stanowi część samej Starlight i używa jej spontanicznie. No cóż, widać wyraźnie, że wśród zwykłych kucyków i alicornów nie ma za bardzo postaci, która może się równać z jej zdolnościami magicznymi i chyba tylko Discord jest w stanie coś poradzić. Pan Chaosu potrafi siłą woli wpływać na rzeczywistość i jego moc jest niezwykła. Został pokonany tylko za pomocą klejnotów Harmonii, gdyż nie ma na świecie siły, która mogłaby wyrządzić mu krzywdę. Cóż za naiwne stwierdzenie… W starciu z naszą Starlight pan Chaosu może i wyszedł… prawie cało, ale tylko duchem. Moc, jaka w niego uderzyła, unicestwiła jego ciało fizyczne i zapewne spory kawałek Equestrii. No cóż, zlikwidować ciało istoty chaosu to jest niezły wyczyn, ale ot tak odtworzyć je to jeszcze lepsza akcja, a przecież to właśnie zrobiła Starlight. Zniszczyła jego ciało, a potem jak gdyby nigdy nic je odtworzyła. Zaiste niesamowita moc. Czy to już koniec? Praktycznie tak, ale pozostaje jeszcze jedna kwestia. Gdy Starlight była uwięziona przez Cozy w bańce, do której spłynęła cała magia Equestri to, co się tam mogło dziać? Czy ta magia jakoś na nią wpłynęła? Czy wzmocniła jeszcze bardziej jej i tak już ogromne zdolności? A może nic się nie stało? Cóż… zapewne by się tego dowiedzieć, przyjdzie nam poczekać do sezonu 9. Podsumowując. Wszystkie te przykłady sugerują mi, że Starlight jest jedną z najpotężniejszych, jeśli nie najpotężniejszą postacią Equestrii. Utwierdzają mnie w tym również słowa samej Twilight, która stwierdziła, że nie pokonałaby Starlight i wygrała tylko dlatego, że ją przekonała do jasnej strony mocy. Alicorn nie pokonałby Starlight. Jak dla mnie więcej dowodów nie potrzeba. Czy Starlight według was również zasługuje na pierwsze miejsce, a może macie własną kandydatkę?
    4 points
  2. Hejka! Na forum używam kucykowego pseudonimu Sugar Sunset więc możecie mówić mi "Sugar" "Szug". Jestem bronym od jakiś 2 lat, pozatym bardzo lubię biologię oraz rysowanie digital oraz tradicional. Miło tu dołączyć :">
    4 points
  3. ENG: PL NAPISY: https://sparklesubs.pl/movies/mlpbge PL DUBBING: https://sparklesubs.pl/movies/mlpbge?mirror=4 *** No i special świąteczny już za nami, wyjątkowo przed Halloween! Jeśli myśleliście, że kupno prezentu dla przyjaciół to łatwa sprawa, byliście w wielkim błędzie! Mamy sporo fan serwisu, prezentów, zagwozdek i oczywiście multum magii przyjaźni!
    3 points
  4. Twilight zaczęła kaszleć, chcąc pozbyć się pyłu z płuc. Jej gardło paliło przy każdym oddechu, a umysł był dziwnie… martwy. Otworzyła oczy, jednak musiała zamrugać kilka razy, by zrozumieć, gdzie się znajdowała… Leżała na wypalonej ziemi, przykrytej przez warstwę szarego pyłu… Dookoła wyjałowionej gleby zostały stworzone magiczne kręgi, które najpewniej miały pomóc w jakimś rytuale. Chyba nie chcę wiedzieć – pomyślała, powstrzymując torsje. Podniosła głowę, chcąc rozejrzeć się po otoczeniu. Klacz zauważyła rozmytą sylwetkę zbliżającego się kucyka, czy też raczej, jak się później okazało, zebry. –C-co się stało? – zapytała ochrypłym głosem, patrząc w oczy Zecory, gdy ta była kilka kroków od księżniczki. – Czemu... Gdzie ja… jestem? Znachorka unikała spojrzenia Twilight, a gdy za nią rozległy się odgłosy kroków, odsunęła się w bok, ustępując miejsca księżniczce Lunie. Szła mocnym, pewnym krokiem, lecz oczy ją zdradzały – były w nich ból i tęsknota. – Twilight Sparkle… – Głos Pani Nocy nie ujawniał żadnych emocji, podobnie jak jej kamienna twarz. Turkusowe tęczówki mówiły jednak coś, czego młodsza klacz nie mogła zrozumieć. – Cieszymy się, że znów jesteś pośród nas. – Jak to? – Twilight patrzyła albo na granatowego alikorna, albo na pasiastego kucyka. Obydwie milczały jak zaklęte, patrząc się gdzieś w dal. Po pewnym czasie Luna zadała zaskakujące pytanie: – Panno Sparkle… Jakie jest twoje ostatnie wspomnienie? Purpurowy kucyk był zbity z tropu. Co to ma do rzeczy? Czyżbym straciła pamięć? Miałam wypadek? Mimo tych wszystkich znaków zapytania postanowiła przypomnieć sobie co ostatnio się z nią działo. Przemknęła purpurowe oczy, zagłębiając się w zakamarki swojego umysłu. To, co zobaczyła, zmroziło ją do szpiku kości. Widziała ona bowiem swoją śmierć. W agoniach bólu i płomieniach ognia, który miał uwolnić Equestrię od jednej z czterech wiedźm. Księżniczka Przyjaźni krzyknęła, wystraszona tą wizją. To musiał być sen… – uspokajała się, powtarzając to jak mantrę. Coś niestety nie dawało jej spokoju. Więc dlaczego wydawał się taki realistyczny? Władczyni Ciemności z szamanką patrzyły na Twilight z lekką obawą. Klacz oddychał głęboko, a następnie głośno przełknęła ślinę. – Pamiętam, jak paliliście mnie na stosie… Granatowy alikorn powoli kiwnął głową. – Więc jakim cudem… żyje? – głos Sparkle powoli się łamał, modląc się w duchu, że jest jakieś normalne, logiczne wytłumaczenie. W odpowiedzi obydwie klacze odsunęły się w bok, prezentując szkarłatny Księżyc w pełni. Nocne niebo było ciemne jak atrament. Gwiazdy lśniły jasnym światłem, tworząc swego rodzaju mapę na niebie. Pomimo pięknej, prawie bezchmurnej pogody, fioletowy alikorn wpatrywał się jedynie w krwisty Księżyc. Powoli zaczęła rozumieć… Spojrzała na martwą ziemię i podniosła szczyptę szarego pyłu. Lekki wiatr poniósł go gdzieś dalej, na wschód. Proch po chwili zniknął z zasięgu wzroku… – Kto? Zaskoczona księżniczka Nocy uniosła pytająco jedną brew. Zecora wycofała się do tylu, by dwa alikorny mogły porozmawiać na osobności. – Nie rozumiem – odparła sztywno, ukrywając coś. Wiedziała, o czym była mowa. – Kto został spalony? – warknęła przez zaciśnięte zęby Twilight. Podeszła do wyższego kucyka, niemalże stykając się chrapami. Milczała. – KTO?! – krzyknęła młodsza księżniczka. Gwardziści Luny natychmiast przybiegli, mierząc w księżniczkę Przyjaźń z broni. – Celestia – szepnęła, odwracając głowę i ukrywając samotną łzę. Twilight cofnęła się kilka kroków do tyłu, chcąc zrozumieć, to co usłyszała. Księżniczka Celestia została spalona, aby następnie, przy użyciu jej prochów, wskrzesić jej następczynię… Kiedy żal i rozpacz minęła, jej miejsce zajęła furia. – Jak mogłaś na to pozwolić?! – krzyczała. Granatowy alikorn jednak odwrócił się plecami do niej, idąc w swoim kierunku. Fioletowy róg zaczął emitować światło – z początku niewielkie, lecz z każdym uderzeniem serca, blask rósł. – Dlaczego tego nie powstrzymałaś?! – Księżniczka Przyjaźni teleportowała się przed Lunę, wbijając w nią swój wzrok. Młodsza z sióstr tym razem nie uciekała. Spojrzała na klacz z wyrazem tęsknoty, ale też determinacji. – Zrobiłam, co musiałam. Nozdrza Twilight niebezpiecznie drgały. Mięśnie napieły się z całych sił. – TO TWOJA SIOSTRA! – ryknęła. Magiczna aura urosła kilkukrotnie w ciągu sekundy. Pani Nocy utworzyła tarczę ochronną. – ZROBIŁAM TO DLA EQUESTRII – krzyknęła, po czym rzuciła czar ogłuszający wymieszany ze wzorem na urok obezwładniający trzeciego stopnia. Zaklęcie trafiło wprost do serca Twilight, przez co niemalże natychmiast kucyk padł nieprzytomny. Po zdjęciu magicznej ochrony alikorn podszedł do przeciwnika i sprawdził puls, tak dla pewności. Żyła. – Zabierzcie ją do zamku. Gdy tylko się ocknie, dajcie mi znać – rozkazała gwardzistom. Strażnicy zasalutowali, po czym zabrali się do wykonania powierzonego im zadania. Księżniczka Luna spojrzała jeszcze na srebrzysty glob oblany czerwienią. Pomodliła się cicho za duszę swojej starszej siostry, po czym ruszyła do Canterlotu, by objąć nocną wartę.
    3 points
  5. Madame stłumiła ziewnięcie i wzniosła wzrok pełen zmęczenia na starszego ogiera. - Dziękuję panu, panie Galion. Skoro moja droga przyjaciółka uważa, że sobie radzi, to jej wierzę. W końcu obiecała mi mówić, gdy coś ją gryzie. Obiecała, że nie będzie tego tłumić w sobie. - Klacz uśmiechnęła się i ponownie wyczarowała filiżankę, tym razem przed sobą. Aż trzy psieczaniczki od razu skoczyły, by nalać wywaru, swojej drogiej pani. Gospodyni pogłaskała je w podzięce za uchem. - To teraz pozostało zająć się kawiarnią i przestawieniem. Wielka i Potężna Madame Lulamoon nie ma czasu na odpoczynek, gdy w kucykach gotuje się strach... Dziękuję panie Galion. - Madame upiła łyk zielonego naparu i wyjęła spod lady miseczkę słodko pachnących orzeszków, przesuwając ją w stronę ogiera. - Kiedy byłam jeszcze małą klaczą i coś sprawiło mi przykrość, mój ojciec miał w zwyczaju sadzać mnie na puchatej pufie na zapleczu swojej sceny. Zakładał swój magiczny cylinder i pokazywał mi magiczne sztuczki z kartami, aż nie zaczęłam się uśmiechać. Teraz pokazałabym mu znacznie lepsze sztuczki, dużo ćwiczyłam. - W zmętniałych od braku snu oczach, pojawiła się maleńka iskra. - Tak... kiedyś zdarzało nam się tchórzyć... Madame Lulamoon nie zawsze też postępowała właściwie, ale... Swoje już wycierpiała. Jej błędy zostały wybaczone. Teraz chcemy tylko udowodnić innym, że nasza wspaniałość nie jest tylko pustym słowem. Chcemy dać coś od siebie, ale nie chcemy przy tym łamać ustalonych sobie zasad. Nie można wciąż wymagać tylko od siebie, czasem trzeba prosić o to też innych. - Klacz zastukała cicho w blat, a roztańczona iskierka usiadła na jej turbanie, rozświetlając ladę lawendowym blaskiem, który został wzmocniony, przez powierzchnie kryształu. - Chcę tylko odrobiny szacunku i podziwu za mój trud. W końcu jestem Wielka i Potężna, panie Galion.
    2 points
  6. Twilight z Zespołem Downa : Ktoś chce za to coś 850 zł Jakby Wam było mało, to patrzcie co się dzieje z kucem, który za często żywi się w Cukrowym Kąciku: Widzę, że same rarytasy na tym ebayu
    2 points
  7. >Modna bejsbolówka stylizowana na kucyka Flater Shine https://www.smyk.com/catalog/product/view/id/363217/?gclid=EAIaIQobChMIwJbine-k3gIVTJEbCh3KOgv2EAEYASABEgLW6vD_BwE
    2 points
  8. W ramach odrdzewiania się o długiej przerwie postanowiłem na szybko przełożyć dwa króciutkie fanfiki autorstwa Equimorto. Jako pierwszy wrzucam taki, gdzie Księżniczka Luna jest martwa. Znowu... Oryginał Princess Luna is dead. Again. Tłumaczenie Księżniczka Luna jest martwa. Znowu. Opis: "Księżniczka Celestia była pewna, że to będzie doskonały dzień. Słońce świeciło na niebie, ptaszki śpiewały i nic nie mogło pójść źle. Przynajmniej dopóki nie dostała ponurych wieści dotyczących swojej siostry. A wydawało się jej, że ostatnim razem postawiła sprawę jasno." PS: Od razu odpowiadam na spodziewane i słuszne zarzuty, że tłumaczę inne rzeczy a nie te na które niektórzy (chyba) jeszcze czekają. Owszem, to prawda, jednak do nich też ostatnio wróciłem. Planuję kolejno zamykać pootwierane projekty, których mam masę - zacząłem od Aleo he Polis! i mam nadzieję, że dalej pojawią się też te tłumaczeniowe.
    1 point
  9. Niech Neptun śpiewa szanty, po cichu sprzyja nam, Rekordy bije "I'm Alone" i zamknie się Wuj Sam. Na jedną kartę wszystko, jak struna każdy bras, "Niech Smuggler pije tylko rum!" - tak mawia każdy z nas
    1 point
  10. Bugplayer chaosmalefic SymbianL RalekArts
    1 point
  11. Przygotowałem koty do wypełniania Twoich rozkazów, by ostatecznie wprowadziły w życie mój plan kaczej dominacji. (Wiecie, że jest choroba psychiczna polegająca na tym, że boisz się, iż ciągle obserwuje Cię kaczka?) Doradziłem Trixie by znalazła sobie opiekunkę działu i wskazałem na Moon... przykro mi Moon, że przeze mnie masz tyle pracy.
    1 point
  12. LimreiArt RejnBo Underpable mutagorou0w0
    1 point
  13. Batpony uśmiechnął się w duchu. Zamierzony efekt związany z unikaniem ciągłych przechwałek jednorożca utrudniających śledztwo został uzyskany. Jednak było coś co batponemu nie dawało spokoju, a zbudzało jego wielką ciekawość. Tą rzeczą był turban jednorożca, chętnie poprosiłaby żeby go zdjęła i pokazała co ma pod spodem. Jednak zamiast to zrobić Rubby postanowiła zapytać o coś zupełnie innego. - Lulamoon mnie nie wystarczą słowa, żeby mi zaimponować. Trzeba czynów, dowodów. Dlatego mam małą prośbę zajrzyj do swojej kuli i powiedz mi kto okradł tawernę Spitfire. *Oc nazywa się Rubby Night i to drugie b w imieniu nie jest błędem *
    1 point
  14. Każdy pragnie szacunku panno Trixie. - Starzec zamyślił się. - W przeszłości zdarzyło się pani popełnić kilka błędów panno Trixie, ale zmieniła się pani na lepsze z małą pomocą twej przyjaciółki Starlight. Nie powinno się panny spisywać na straty tylko dlatego, że w przeszłości popełniła pani kilka błędów. Nie panno Lulamoon przyznałaś się do błędów i odpokutowałaś za nie i dzięki temu teras jesteś inną osobą, i byćmoże za to należy się pani szacunek. Bo czy jest na świecie kucyk który nie popełnia błędów?... No ale za bardzo się rozgadałem. Zauważyłem, że nauczyła się pani wielu nowych sztuczek. Rozumiem, że magik nigdy nie zdradza swoich sekretów, ale czy mogła by pani uchylić nieco rąbka tajemnicy? Skąd pani to potrafi?
    1 point
  15. Z tego co pamiętam to ten kij był zwykłym kijem, tak by powiedziała Somnambula. Glimer sama wykombinowała jak wyrównać boki, a mówią że dupy nie oszukasz Starlight jest pieruńsko silna, ale zwycięstwo nad twalotem przypisywałbym raczej dobremu planowi i rozeznaniu. Glimer obserwowała twilight przez cały sezon więc pewnie znała każde jej zaklęcie i przygotowała kontrę na wszelki możliwy manewr. W kolejnych odcinkach było widać, że jak się bierze z marszu do magii, to owszem potrafi rzucać dowolne zaklęcie, ale potem przypala własny ogon i innym przy okazji. W odcinku z daybreaker, Starlight rzuciła zaklęcie, za które twilight dostała skrzydła, niby są pewne różnice, ale to pewnie jakieś efekty uboczne. Ja bym ją postawił na równi z Twilight, w końcu chciała, by każdy był jednakowy.
    1 point
  16. White W milczeniu obserwowała jak herold Crystal wygłasza swoje przemówienie, po tym wszystkim przez co przeszła nadal stała dumne z wysoko podniesioną głową sprawiając wrażenie silnej jednak to tylko złudzenie. Była słaba, 21 lat nauki magii i walki i nadal nie była dostateczne silna by egzekwować porządek tam gdzie go nie ma. Dwie przegrane w ciągu tygodnia zniszczyły jej pewność siebie i zabrały nadzieje że jest w stanie cokolwiek zmienić. Najpierw buntownicy odrzucili ideały które proponowała im księżniczka Celestia i znowu sięgnęli po broń, bolało ją to że nie spróbowali żyć w pokoju. Mimo wszystko nie czuła do nich nienawiści, w końcu robili to co uznawali za słuszne a byli tylko po przeciwnej stronie barykady. Tak samo jak ona uznawali że walczą o słuszną sprawę, tak działa każda niszczycielska wojna jednak czasami to po prostu jedyne wyjście, nieszlachetne ale nie ma innego sposobu gdy dyplomacja i rozmowa zawodzi. A Crystal... White widziała ją zaledwie parę sekund gdy została powalona na ziemie przez jednego z wrogich żołnierzy, powinna być martwa jak prawie każdy gwardzista który tamtego dnia ochraniał Canterlot. Coś jednak sprawiło że przeżyła, jakby los uznał że to nie jej kolej na śmierć. Wzrok klaczy skierował się na złotą zbroję stojącą w kącie, minęło już pięć lat odkąd nie miała na sobie tego pancerza a mimo to nadal go czyściła i dbała o niego. Lśnił tak jak każdego dnia... Za tych lepszych czasów zanim obecna tyranka zdobyła władzę i wprowadziła swój porządek, - Lepszy świat? - powiedziała na głos mimo to że nie było nikogo kto mógłby je usłyszeć. - Tylko dla jednorożców i tych co są po stronie Crystal - Wiedziała że spełnia jeden warunek a tylko drugi dzielił ją od nowego i jednocześnie starego życia, gdyby tylko zgodziła się służyć obecnej władczyni mogła by robić to co dawniej. Sinister - A to ci niecodzienne zjawisko - powiedziała zaciekawiona Sinister leżąc w wygodnym hamaku na swoim balkonie. Patrzyła jak latający okręt pojawia się w blasku tęczy nad Canterlot i szybko traci wysokość, wyglądał na uszkodzony ale mimo to zmieniał się, po bokach pojawiły się skrzydła zupełnie jakby żył i ewoluował. Nie mogła jednak pozwolić by tak przypadkowe wydarzenie przerwało jej chwilę codziennego porannego relaksu. Wzięła łyk herbaty i ze spokojem odpaliła drugiego z rzędu papierosa. Miała wiele nałogów ale nie przeszkadzało jej to ponieważ oddawała się im z przyjemnością. Wciągnęła truciznę do płuc, na chwilę wstrzymała oddech i wypuściła dym nozdrzami. Tymczasem statek przeleciał nad jej domem tracąc kolejne elementy poszycia by w końcu spaść w lesie Everfree. Kawałek metalowej blachy wbił się w drewnianą podłogę, Sinister z zainteresowaniem złapała obiekt lewitacją i parę razy obróciła przed swoimi oczyma. Nie wyglądał na jakiś szczególny... A więc jak mógł zmieniać kształt? Nie wyczuwała żeby był magiczny a to oznaczało że jest to tylko zwykły śmieć. Wyrzuciła przedmiot na ziemie znajdującą się obok rosiczki a ta od razu zainteresowała się nową zdobyczą.
    1 point
  17. Madame patrzyła niewzruszona na grożącą jej klacz, zbierając w sobie resztki drżącej siły woli i słysząc znajomy głos, uśmiechnęła się z wyraźnym zmęczeniem do starca. - Witam pana serdecznie, panie Galion. Madame Lulamoon też targają emocje, ale potrafi przy tym powściągnąć język. Naprawdę nie trzeba komuś grozić, by uzyskać informacje. W końcu od tego jest kawiarnia. To miejsce do spokojnej, podkreślam spokojnej rozmowy. Gdzie się podziała zimna krew poszukiwacza, panno Ruby? To nie jest jakaś pierwsza lepsza oberża, gdzie kuce opijają się cydrem przechwalając się, który pierwszy wrzuci wiedźmę na stos! Spłonęła sama księżniczka słońca! Sytuacja jest poważna. Jak będziemy tak wbiegać i rzucać na lewo i prawo groźbami, to niedługo całe miasto pójdzie z dymem. Sama pani przyzna, że to może odrobinkę nie na miejscu. - Jednorożka zakryła filiżankę peleryną, a w jej miejscu pojawiła się księga oprawiona w liliowy atłas. - To może zaczniemy jeszcze raz. Jam jest Madame Lulamoon, ze mną są słowa, ze mną jest sztuka, ze mną azyl tego miejsca. - Klacz teatralnym gestem poprawiła turban na swojej głowie, a oświetlenie namiotu zmieniło kolory na znacznie cieplejsze, spokojne. - Przed tymi tragicznymi wydarzeniami jedyne, co pamiętam to przygotowywania nowych sztuczek, łatanie namiotu i niezdrowe zainteresowanie mojej asystentki pewną grą. To wszystko było całkiem czasochłonne. Opanowanie sztuki czytania z kryształowej kuli wymaga dużo pracy, nie wychodziłam wtedy zbyt często. Wszystko, co pamiętam to moja karawana i pokój Starlight, gdzie nudziłam się niemiłosiernie. - Gospodyni otworzyła książkę i przekartkowała powoli przed oczami gości strony zapisane notatkami odnośnie poprawy jej gry, które wypisała jej tam przyjaciółka. Pismo było bardzo staranne, acz widocznie pisane w pośpiechu. - Nie byłam zbyt dobra w tę grę, jak widać. - Klacz zamknęła notatnik i podsunęła go w stronę starca. - Jeśli chodzi o sny, wszystkie sny Madame Lulamoon są niezwykłe. Ostatnio jedyne trochę bardziej chaotyczne i mroczne... przepełnione troską. - Tu klacz spojrzała ponownie na przybyszkę i pieczołowicie zaakcentowała kolejne zdanie. - Troską o przyjaciółkę, która ostatnio woli brać kolorowe pigułki i pić cydr, niż prosić Madame o poradę... - Jednorożka spuściła wzrok i zaczęła bawić się kryształowym okiem, spinającym jej pelerynę. Kopyta znowu zaczęły jej drżeć. - Zresztą ostatnio nie sypiamy zbyt dużo. Rolą Iluzjonisty jest poprawiać humory, a w takim czasie tym bardziej. Nie możemy się oszczędzać. - Nagle, siedzący przy brzegu lady Glorian zaczął klaskać, wyraźnie pobudzony występem jednej ze skrzyń, co nieco uspokoiło Madame. - I to właśnie robię, zabawiam gości. Jak widzicie, państwo też nimi jesteście, nawet jeśli część z Was nie przyjmuje mojej sztuki... więc teraz zapytam spokojniej. Co jeszcze chcecie wiedzieć? Panie Galion, panno Ruby?
    1 point
  18. Kontrowersyjnie. Starlight jest bardzo potężna, to prawda, ale sytuowanie jej na szczycie piramidy najbardziej OP postaci jest odrobinę buńczuczne. Problem z oceną jej siły, jak również w kwestii innych bohaterów, bierze się z tego iż kreskówka nie udziela informacji odnośnie sposobu działania magii, jej pochodzenia oraz nie wskazuje jej wyraźnych granic. Każdy scenariusz pisany jest tak aby wszystko zadziałało zgodnie z planowaną puentą, więc czary-mary świata poni są w każdym odcinku nieco inne. Jest to rzecz na odrębną dyskusję, o wiele bardziej rozwlekłą, lecz chciałem tylko nakreślić swój tok myślenia abyście wiedzieli do czego zmierzam mówiąc o mocy Starlight. Zacznę od dwóch najprostszych kwestii: kradzież znaczków i zamiana tegoż samego u Luny oraz Celesti. Otóż w pierwszym przypadku posługiwała się artefaktem, tj. nie swoją wewnętrzną magią, w drugim zaś to najprawdopodobniej Drzewo dokonało manipulacji. Te dwa motywy nie powinny wpisywać się na listę dokonań Glimglam. Z kolei jej pojedynek z Twalotem odbył się na podatnym dla niej gruncie - Księżniczka Friendship'a musiała zważać na swoje ruchy, podczas gdy oponentka wręcz przeciwnie. Źle wymierzone zaklęcie mogło sprawić iż Starlight osiągała swój cel, dlatego TS ostrożnie dobierała swoje spell'e. Plus to że nie mogła zniszczyć zwoju, bo wszystko byłoby stracone. A kto wie? Może gdyby nie te ciężkie dla niej warunki to pozwoliłaby sobie na użycie mocniejszych czarów, tak jak w przypadku Tireka? Tych porównywalnych do tego czym Starlight posłużyła się chcąc pozbyć się Discroda. Czyli nie jest to magia niepowtarzalna Na koniec butelka - stawiam że jest to zaklęcie którego każdy jednorożec mógłby się nauczyć, ale jakoś nigdy tego nie potrzebował. xD Glimglam jest OP postacią, ale nie ma argumentów które dowodziłyby iż jest najpotężniejsza. Właściwie to dotychczas oglądaliśmy przebłyski niesamowitości głównie u niej i Twilight, niewiele wiemy o tym do czego mogły by posunąć się Dwie Siostry, Starswirl czy chociażby Cadence. Ocena jest problematyczna bo producenci udzielają mocy postaciom zależnie od potrzeb scenariusza, przez co raz są potężne, innym razem wątłe. Poza tym bohaterka omawiana w temacie w pewnością ustępuje w sile Discordowi.
    1 point
  19. 2012: plan na fanfik "Rise of Equestria" 2014: RoE ma planowane dwa sequele 2016: RoE ma 3 sequele i spinoff 2018: Praca nad dziewiątym i dziesiątym sequelem RoE. Trwają pracę nad Spin offem 2019: Sequel 11 i 12 w planach A wszystko zaczeło się od próby steorzenia sequela dla "The Shiping Gogles"
    1 point
  20. Moim zdaniem warto byłoby się zapytać Lyry, czy nie zauważyła zaginięcia jej ciastek, oraz czy przypadkiem ktoś nie grzebał jej w śmieciach. Panno Rubby, nie wybiera się Pani do jej tawerny? Wydaje mi się, że ma Pani dobry kontakt z Lyrą, przy Pani mogłaby być bardziej otwarta.
    1 point
  21. - Żaden problem. - rzekła Rubby, po czym wyszła na zewnątrz, poszła na lewą stronę domu, pozbierała drewno, następnie wróciła do środka. - Sporo tam tego macie. Same to rąbiecie czy ktoś wam przywozi? - rzekła na głos szukając miejsca gdzie ma położyć szczapy -proszę... proszę... proszę niech ktoś wam przywozi... muszę coś szybko znaleźć na obronę i powstrzymać śledczych zanim będzie za późno. - pomyślała Rubby, by po chwili się uśmiechnąć - Bardzo się cieszę, że nie macie myszy. Nie chciałam ci tego wcześniej mówić, ale kilka kucyków podejrzewa cię o bycie wiedźmą.
    1 point
  22. 1 point
  23. Vocal wyciągnął kilka złotych monet z kieszeni po wewnętrznej stronie płaszcza i położył na stole. Niebieska klacz wzięła monety i skierowała się w stronę baru, a ogier odprowadził ją wzrokiem, aby mieć pewność, że nie będzie podsłuchiwać. Już miał zacząć mówić, kiedy do tawerny weszła kolejna postać, fioletowa klacz w szarym płaszczu. - Robi się tłoczno- Pomyślał. Skinął nowo przybyłej na powitanie, jednocześnie próbując sobie przypomnieć jej imię, widział ją kilka razy na wzgórzu ognia.- Cina... Cindy? Cigarette?- Zastanawiał się kiedy pegaz siadała przy stole. - Witaj, nazywam się Vocal Voice. Mam pewną teorię co do tożsamości jednej z wiedźm.- Po tych słowach spojrzał kontrolnie w stronę baru, aby upewnić się, że Minuette nie wraca. - Podsłu...- Ogier się zmieszał.- Obserwuję te dwie tawerny, Lyry Heartstrings i tą, i doszedłem do ciekawych wniosków.- Vocal spojrzał w notes gdzie wszystko miał rozrysowane.- Teoretycznie wszystkie podejrzenia powinny zostać skierowane na Lyrę. Na pentagramie zużyta chusteczka, róg i zepsute ciastko znajdują się dokładnie obok siebie, co odpowiadałoby chorobie podejrzanej, temu, że jest jednorożcem oraz informacji, że w jej tawernie serwuje się podobne ciastka o krótkim terminie ważności i złym smaku. Ale właśnie... Ciastka... Od kogo mamy informację o złych ciastkach? Od Minuette, od klaczy która w co drugiej wypowiedzi oskarża Lyrę. Która sama, wręcz panicznie boi się oskarżeń. Chwilę przed Pani przybyciem panno... Cigarette? Powiedziała zdanie, które tylko utwierdziło mnie w moich przypuszczeniach. Mianowicie "W końcu jesteśmy "łowcami czarownic" ...he he... prawda?". Powiedziała to, po tym jak Rubby Night- W tym momencie przez sekundę się zawahał i popatrzył na batponyego. Nie wiedział, czy może zwracać się do klaczy po imieniu- zaproponowała wymienienie się informacjami. Jakby chciała w ten sposób zmniejszyć dystans pomiędzy nami, abyśmy jej nie podejrzewali. Poza tym, słyszałem, że Minuette jest raczej łagodnym kucykiem, a teraz, ten łagodny z natury kucyk chce skazać na śmierć w męczarniach innego? Warto również wspomnieć o tym, że zachowanie Lyry się chyba nie zmieniło. Słyszałem jedynie, że wierzy w istnienie jakichś dziwnych istot, jednak to było jeszcze zanim rozpoczął się ten koszmar.- Ogier ponownie spojrzał w stronę baru.- Jednakże... No cóż... To tylko moje przypuszczenia. Minuette nie pokrywa prawie wcale z pentagramem, oprócz tego, że jest jednorożcem. Teoretycznie mogłaby wziąć chusteczkę i ciastko od Lyry, aby skierować nasze podejrzenia właśnie na nią. Zgadzałoby to z jej usilnym kierowaniem naszych podejrzeń na Lyre... Jednak, czy ma to sens? O to właśnie się chciałem zapytać. - Jeszcze, co do Lyry. W tamtej tawernie podobno pojawiła się jakiś czas temu Starlight Glimmer. Nie widziałem tego na własne oczy, ale sama Lyra o tym wspominała. Ktoś ją może wypytywał Starlight o to co tam robiła? Czy wie coś o jakości ciastek z tej tawerny oraz, przy okazji, co wie o Minuette? Jeśli nie, mógłbym się tego podjąć.
    1 point
  24. Polecam obejrzenie całości, ale najlepszy fragment to 1:30 Tutaj natomiast sama końcówka 4:00
    1 point
  25. Wypiłam pół kawy i myślałam o życiu
    1 point
  26. Nigdy nie myślałem, że czyjaś śmierć może być aż tak zabawna... (To chyba źle zabrzmiało) wykreowanie Twi... Super trudno byłoby zrobić jeszcze bardziej zagubioną księżniczkę przyjaźni jako postać poboczna w 3 stronnicowym tekście. Szkoda tylko, że do samego końca z wytłumaczeniem wszystkiego Celestii.
    1 point
  27. Tak... Był to moment gdy starałem się ogarnąć do egzaminu materiał z algebry abstrakcyjnej... Coś strasznego Czy spotkałeś kiedyś kogoś kto Cię znał wtedy gdy Ty tej osoby nieznałeś? (Dzięki za powitanie )
    1 point
  28. I ja ciebie witam. Niestety, ale okazało się że nie mam ręki, a raczej kopyta do zwierząt, a przynajmniej nie do Opal.
    1 point
  29. Niespodziewanie przyjemne 3 strony tekstu. Sam pomysł absurdalny, ale i interesujący za razem, aż ma się wrażenie, że takie wydarzenie rzeczywiście mogłoby mieć miejsce w serialu... Również polecam.
    1 point
  30. The Nightmare comes true buddy muhhhahhaha
    1 point
  31. Cześć! To bardzo proste... Chyba... Postaram się jakoś wytłumaczyć. Żeby zbić jabłka trzeba wiedzieć gdzie i jak uderzyć. Podstawa to postawa, jak to mawia Big Mac. Aby zbić wszystkie owoce należy unieść ciało pod kątem około 45 stopni, przechylić trochę do przodu i wyprostować się tak, żeby "zadać cios" drzewu. Tylne nogi muszą być idealnie wyprostowane i trafić w ten sam punkt. Znajduje się on mniej więcej w połowie wysokości od ziemi do pierwszej gałęzi. Uderzenie w ten punkt wywoła rytmiczne drgania rezonansowe, które przeniosą się po wszystkich gałęziach i doprowadzą do odczepienia się dojrzałych jabłek. Jeśli walniesz kopytami zbyt nisko, nic się nie stanie. Jeśli zbyt wysoko, to drgania nie rozejdą się po całym drzewie. Warto pamiętać aby brać zamach całym ciałem, a nie tylko nogami, znaczy się mięśniami tylnych nóg. No to w sumie chyba wszystko Łatwizna, prawda?
    1 point
  32. Niecały miesiąc po wcześniejszym podliczeniu mamy już 146 opublikowanych w tym roku opowiadań. Jeszcze 26 i przebijamy zeszłoroczny wynik!
    1 point
  33. - Na pewno Bon Bon nic nie jest. Tylko z jakiegoś powodu się spóźnia... - klacz milczała chwilę następnie dodała - Zrobię ci gorącą herbatę na ten twój katar. I podkręcę temperaturę byś czasami mi się nie rozchorowała. - Rubby wstała, po czym uśmiechnęła się delikatnie - Eeee... nie wiem czym ogrzewacie. Mam narąbać drewna? Pójść po węgiel czy coś? Rubby czekając na odpowiedź czuła się bardzo źle. Chciała jak najszybciej oczyścić głowę z podejrzeń dlatego od razu dodała. - Słyszałam, że w któreś tawernie był problem z myszami. To chyba nie u nas prawda?
    1 point
  34. Po tym, jak do wnętrza namiotu dotarły przeraźliwe wrzaski palonego kucyka, Madame Lulamoon bardzo długo stała w ciszy, ignorując pytanie gościa. Psieczajniczki zmarkotniały nieco, a pozytywka przerwała grę, atakując uszy głuchą, nieprzyjemną ciszą. - Więc nasza rywalka zeszła ze sceny przedwcześnie... - wymamrotała, wbijając ściemniały wzrok w filiżankowy kufel. Stała tak chwilę, a jej podopieczni nie mieli odwagi się poruszyć. Patos sytuacji przerwała żywa, wirująca, lawendowa iskierka, która nagle wleciała do namiotu, wpuszczając do niego łagodny zapach mokrych liści. To wyrwało klacz z zamyślenia. - Zawsze jest iskierka nadziei, a przedstawienie musi trwać, mimo przeciwności losu. - Powiedziała już nieco pewniej i podniosła zeszklone oczy na Arlixa. - Niezależnie od tego, jak zakończy się ta sprawa, musimy próbować żyć z tym jarzmem i uśmiechać się, naprzeciw tragedii. By przywrócić magię... mimo że spłonęła ta, która szerzyła wśród nas przyjaźń. - Madame wyjęła spod turbanu żółtą chusteczkę i wytarła nimi mokre oczy. - Czym byłaby iluzja, gdybyśmy wszystkim ujawnili rąbka jej tajemnicy? Czyż nie tylko stosem kolorowych kart, chusteczek, kwiatków i brokatu? Zamiast pytać "jak", lepiej dać się temu ponieść i zapomnieć na chwilę o otaczającym świecie. Dać się opatulić magii, tajemnicy, mocy słów i gestów Sztukmistrza. Póki jeszcze mamy okazję, panowie. Póki nie zabiorą nam także tego i zostaniemy pustymi skorupami bez emocji. Przedstawienie musi trwać, a my musimy dokonywać tych okrutnych wyborów, mimo dziur w sercach. Musimy walczyć do końca. Przedstawienie musi trwać. - Madame dmuchnęła na mokrą od łez chusteczkę, a ta zamieniła się brokatem, który obsypał ladę skrzącymi się drobinkami. Ośmielony czajniko-pudel wskoczył do kotła, by po chwili podbiec do gościa, ociekając aromatycznym wywarem i spojrzał na niego, wyczekując zapłaty.
    1 point
  35. Szkoda, ale trzeba to zrozumieć. Co do rysunków to naprawdę jak zwykle pierwsza klasa, ale pójdźmy po kolei. 1 - Pierwszy obrazek, który opisałaś, że wzorowałaś go na własnym zdjęciu, wyszedł bardzo ciekawie. Coś jak obraz znanego artysty z dawnych lat... hmm Dama z Gałązką. Bardzo fajne 10/10 2 - Bardka Lailyreen. Imię brzmi przynajmniej dla mnie tak elficko co jest zaletą i wadą. Lubię ich język, ale same elfy tak średnio. Rysunek jest bardzo ładny. Fajnie zrobione włosy i te oczy z tym intrygującym spojrzeniem... świetne. Pióropusz dodaje uroku i każe zastanowić się, czy to nie jakaś tropicielka. Co najbardziej zwróciło moją uwagę to te gałązki na górze. Są w stylu japońskim albo innym wschodnim. Na wielu obrazach z tamtych rejonów widziałem podobny motyw do tego biało czerwona kolorystyka jak flaga Japonii. Cóż mogę dać tutaj chyba również 10/10. 3 - Sroczka fajnie narysowana i lubię te ptaki, a więc obrazek ocenię na 8/10. Jednak pierwsze mi się bardziej podobały. 4 - Hahah tutaj miałem niezły ubaw i od razu miałem skojarzenie z takim gifem. 10/10 w kategorii zabawnych obrazków. Ok a poważniej to wyszło z tymi liniami u góry i na dole jak by usta tworzyły te spadające kreski... skojarzenie SI obok Gifu. 8/10 5 - Cóż budzik to na pewno jest wynalazek szatana i diabłów, ale ten fajnie przedstawiony i te kolorki nachodzące na siebie... czyżby coś wspólnego z 3D? Tutaj nie ocenie, bo nie wiem co mógłbym dać wybacz. 6 -Eksperyment wyszedł interesująco. Sam obrazek w takich szarych i ponurych barwach, a na środku zwierzak wygląda jakby się składał ze szlachetnego kamienia, w którym odbija się światło... fajne 9/10 Ok teraz podsumowanie. Oczywiście, że wychodzi Ci coś oprócz uroczych kolorowych kucyków i to naprawdę dobrze. Z przyjemnością mi się oglądało i komentowało te rysunki, choć może czasem poleciałem za daleko, ale czasem tak mam. Rysujesz świetnie i sądzę, że Twoje obrazy będą lepsze z każdym kolejnym dniem. Oczywiście najbardziej cenię kucyki jak każdy rasowy brony, ale inne obrazki również są ekstra. Ten program i ostatni obrazek wyszedł interesująco jak jakaś uszkodzona wiadomość czy coś. Ja to mam porównania. Mały apel... Rysuj więcej, rysuj częściej i daj nam cieszyć oczy Twoimi pracami Moon.
    1 point
  36. Kredki Bic plamią dobre imię kredek! To nie kredki, to plastik 1. Barwy wojenne to najlepszy makijaż 2. Tak, jest pod wodą, bo tam jest cicho i spokojnie :3 Za resztę komentarzy z analizą obrazków serdecznie dziękuję! ♥ *** Kolejna paczka Inktobera! Niestety zdecydowałam się skończyć to wyzwanie wcześniej, bo przez nie trochę zbyt spóźniam się z oddawaniem zamówień i obiecanych rysunków... Wytrzymałam 2 tyg... 7. Exhausted Postanowiłam pobawić się stylem i narysować jedną z głównych postaci opowiadania, nad którym pracuję. Poza wzorowana na moim zdjęciu. 8. Star Kolejna postać z opowiadania i moja pierwsza postać na grze RPG w realu. Lailyreen jest gwiazdą wśród nieroztropnych bardów ♥ 9. Precious Mój Srokeł z kostką do gitary, bo czasem istnieją sprawy ważniejsze od kredek. Czasem... 10. Flowing Zawsze chciałam narysować coś takiego i przyznam, że moje zęby, były całkiem ciekawym modelem. 11. Cruel Bo budzik o 6 rano to okrucieństwo w weekend... 12. Whale Blue whale... Eksperyment z płynem maskującym! Mam jeszcze dwa szkice do dokończenia i na tym zakończy się moja tegoroczna przygoda z inktoberem. Może w przyszłym roku zrobię cały. Ostatnio sporo czasu spędzam na rozmowach o rysowaniu z @Pisklakozaur i @Porcelanowy Okular, co zaowocowało próbą sił w obróbce szkiców. Porcelanka ma bardzo ciekawy styl, w którym wykorzystuje kilka narzędzi do tworzenia gifów ze swoich rysunków, co nadaje bardzo ciekawego klimatu jej pracom. Pożyczyłam jeden z jej programów i wykorzystując stary szkic, do rysunku, który wstawiłam tu jakiś czas temu, otrzymałam coś bardzo ciekawego. Zachęcam do obejrzenia DA Porcelanki Co myślicie o pracach w tej stylistyce, w moim wykonaniu? Wychodzi mi coś oprócz uroczych kucyków?
    1 point
  37. Psie-czajniczki aż zawrzały, widząc nowego, nieznajomego gościa w kawiarni. Bezceremonialnie zostawiły Gloriana, który mrucząc z zadowoleniem, wlał w siebie kolejną filiżankę herbaty. Jeden z nich, z wyraźnymi cechami pudla miniaturowego, pobiegł za ladę i machając z zadowoleniem ceramicznym ogonkiem, podsunął pod nos nowo-przybyłego słoik ze złotym napisem: "co łaska". Pozostała część groteskowych, szczekliwych kelnerów ustawiło się pod kotłem, w którym zdążył już zaparzyć się nowy wywar. - Na herbatę, będzie trzeba jaszcze chwilę poczekać, ale czymże jest czas w tak osobliwym towarzystwie - dało się słychać zza lady, mimo że stojąca tam klacz nie poruszyła znacząco pyszczkiem. Gospodyni poprawiła swój turban i dostojnym krokiem ruszyła w stronę gościa. Tym razem jej wzrok przepełniony był pewnością siebie. - Jam jest Madame Lulamoon! Ze mną jest sztuka, ze mną są słowa, ze mną jest moc i potęga, ale też ogromna ciekawość! - Stając przed wędrowcem, klacz wyrzuciła w powietrze kolorowe konfetti, który spadając na blat przybrały formę kwiatów rumianku. - Witamy w Kawiarni Osobliwości, panie Alrix. Widzę, że ma pan trochę więcej powściągliwości od pana Galiona, to dobrze. Sztuka nie lubi zbytniego zuchwalstwa, to się potem nieprzyjemnie odbija czkawką. Także upraszam się panów o zachowanie spokoju. Jeśli chce pan dalej uczestniczyć w dyskusji panie Galion, lepiej będzie podejść bliżej. Może i głos Madame Lulamoon jest Wielki i Potężny, ale nie ma ona zamiaru krzyczeć przez całą kawiarnię, by informować o wszystkim jakieś ciekawskie uszy... - klacz magicznie uniosła miotełkę z kolorowych piór i zamiotła stołek obok nowego gościa. - Kolory płomieni bywają różne, a skrzydła nie zawsze muszą łączyć się z rogiem jednorożca, który żył całe dekady przed nami. - Madame uśmiechnęła się i przemieniła miotełkę w bardzo fantazyjną filiżankę, swoją objętością raczej przypominającą kufel. - Mówił pan, że jest pan spragniony wiedzy i herbaty, panie Arlix? W czym Skromna i Czarująca Madame Lulamoon może wam pomóc? - Ponownie dało się słychać szczeknięcie i brzdęk monet, obijających się o szkło, tuż przed nosem gościa.
    1 point
  38. Nie było takiej chwili od jakieś godziny, żeby podmieniec nie leciał z pełną prędkością na orlich skrzydłach, sunąc ponad miasteczkiem Ponyville, które z każdym dniem pogrążało się w smutku. Koszmar trwał w najlepsze i miał trwać przez następne tygodnie. Jutro znowu Wzgórze Ognia wybuchnie płomieniem. Znowu wypełni nozdrza kucyków swądem palonego mięsa. Cielesna powłoka skazanego będzie skwierczeć i wić z się bólu, aż nie obróci się w popiół, który następnie uleci w przestrzeń. Będą tym oddychać. Na samą myśl, podmieniec wzdrygnął się. Próbował o tym nie myśleć, choć było to trudne. Wszystko mu o tym przypominało. Już zobaczył te przedstawienie tydzień temu i miał serdecznie dość oglądania takich widoków. Jednak zobaczy je i to niejednokrotnie. Pozostaje więc w takim wypadku zacisnąć żeby, albo raczej w tamtym momencie dziób, i drążyć temat czarownic dalej. Podmieńcowi doskwierał nieustannie ból głowy. Odkąd tylko się obudził gdzieś przy drodze z guzem na głowie, próbował dociec co się właściwie stało. Został napadnięty? A więc jednak... kucyki nie były aż tak przyjazne. Jego podejrzenia się sprawdziły. Nie mógł jednak od razu oskarżać całej rasy kucyków o bycie okrutnym wobec jego gatunku. Podczas śledztwa spotkał już paru życzliwych kuców, którzy wywali na nim pozytywne wrażenie. Orlim oczom ukazał się pokaźny namiot, podtrzymywany przez drewnianą konstrukcję. Dostrzegł również scenę, służąc najprawdopodobniej to występów nie jakiej Madame Lulamoon... ta plakaty we wspomnianą klaczą dosyć wyraźnie na to wskazywały. Podmieniec miał już dość tawern, przynajmniej na jakiś czas, musi też zebrać jakieś informacje, żeby ruszyć to mozolne śledztwo do przodu. Już w powietrzu, podczas pikowania, orzeł zapłoną zielonym ogniem i rozbłysł na moment jaskrawym światłem, formując kucykopodobne kształty. Podmieniec wylądował przed uchylonym wejściem do środka namiotu. Wkroczył do środka... Kawiarnia witała odwiedzających zupełnie innym klimatem niż się tego spodziewał podmieniec. Nie miał nigdy do czynienia z magią iluzjonistów, ale co nieco słyszał i nie chciało mu się zbytnio wierzyć, że stworzenie takie jak kucyk, jest zdolne kształtować rzeczywistość, przepowiadać przyszłość... No cóż, wkrótce sam się przekona. Rozejrzał się po namiocie z którego zwisały skóry węży, dziwnie zawiązane kolorowe chusteczki, czy korale. Przeszedł parę kroków po miękkich, haftowanych dywanach. Wokół dało się dostrzec sporo skrzyń oraz poduszek. Przy każdym stoliku ustawiono serwis do herbaty. Wszystko tam było udziwnione. To miejsce cały czas żyło, oddychało magicznymi sztuczkami, które działo się na oczach zaciekawionego podmieńca, jak i gości. W końcu dostrzegł gwiazdę tego miejsca, Madame Lulamoon. Tasowała talię dziwnych kart, uśmiechając w litościwy sposób. Naprzeciwko niej siedział starzec, którego podmieniec już dobrze znał. Bardzo dobrze, może dowie się czegoś nowego i wymieni z nim informację. Zaraz po tym do swojej pani przybyła żyjąca cukiernica... Tak to było dziwne. – To z pewnością tylko jakaś sztuczka... – podmieniec podrapał się po brodzie. Madame Lulamoon pojawił się za ladą. Podmieniec nie tracą czasu, skierował swe kroki ku iluzjonistce. – Witam, Madame Lulamoon... – podmieniec zbliżył się do lady i oparł o nią swoje kopytka. – Nazywam się Alrix i chciałbym się czegoś dowiedzieć... ale chętnie bym się napił herbaty. Przez ten cały lot zdążyłem się nieco odwodnić.
    1 point
  39. Gadżety z konwentu. Obrazy namalowane na płótnie.
    1 point
  40. Komiks albo raczej...książka z 4 wydaniami komiksów, w paczce miałem.
    1 point
  41. Oki doki loki, to może jednak kiedyś spróbuję! Chociaż ogółem bardziej siedzę w klimatach fantasy. Zaś 7'th Sea, chyba faktycznie zrezygnuję. Jeden wywijas kładący armię... hmm. To może być niebezpieczne w mojej drużynie... *** Tyle się ostatnio dzieje, że nie nadążam z aktualizacją! Po pierwsze, skończyłam komisz, który rysowałam przez 2 miesiące. Jedna z ciekawszych prac, jakie wyszły spod moich rąk. To ilustracja do bajki, więc wstawię wam tym razem link przekieruwujący na moje DA, bo bardzo możliwe, że rysek będzie kiedyś wydrukowany ^^ http://fav.me/dcodbvb Dalej mam próbę wykrzesania czegoś z kredek BIC Kids... moje serce płacze, jak myślę o kolorowaniu tym plastikiem. Nigdy więcej, nigdy więcej ;-; Na koniec paczuszka! Zaczął się inktober, a ja rok temu postanowiłam sobie, że wezmę w nim udział. Stwierdziłam, że w tym wyzwaniu będę przeplatać rzeczy, których normalnie nie robię, z kucykami. Puce są opcją łatwiejszą, więc pozwolą mi trochę odpocząć między pracami nieco "ambitniejszymi" 1. POISONOUS Stwierdziłam, że nie ma nic bardziej trującego od własnego autoportretu. Zwłaszcza, ża robiłam go po raz pierwszy w życiu + pierwszy raz używałam tuszu w płynie i pędzelka. 2. TRANQUIL "World is quiet here" 3. ROASTED Moje OCki mają dwa przeciwne charaktery... to czasem tworzy konflikty. Całkiem zabawne konflikty 4. SPELL I put a spell on you... ... Because you're mine 5. CHICKEN Albo i nie... 6. DROOLING Free kisses for everyone! Na razie jakoś idzie
    1 point
  42. Rubby usiadła, lecz nie sięgnęła po herbatę. Zamiast tego spojrzała prosto w oczy jednorożca i rzekła powoli. - Nie obchodzą mnie twoje przechwałki, ani to co potrafisz. Skoro sobie to wyjaśnilibyśmy to odpowiesz mi na pytania, albo spotkamy się na następnym zgromadzeniu z tobą w roli głównej.
    0 points
  43. Video mojego pluszaka.
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...