Skocz do zawartości

Wolny/a czy zajęty/a?


Paladyn Sonaty Dusk

Jesteście czy nie jesteście?  

359 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jesteście czy nie jesteście?



Recommended Posts

Zgadzam się, nie wszyscy są wolni z wyboru.

Np ja, jestem wolny, ale nie wybrałem takiego życia.

:hug: and :brohoof: mam to samo, taki kraj..

Podejrzewam że na ponymeecie rozpącząć ten temat to byśmy skączyli w około 8 osób zalewając się łzami i +18

Wódką

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem wolny bo wykopałem tunel w ścianie mojej celi (wykładanej miękkimi białymi poduchami). Niestety ciągle mnie ścigają! Pewnie właśnie mnie namierzają przez czip który umieścili mi w głowie (no bo podobno jest tam sporo wolnego miejsca) !  Niech żyje wolność! Wolność i swoboda!~ 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki ankiety są mocno niepokojące... Czyżby większość forum wyznawała nołlajfizm?

No łał, przecież większość bronies to nołlajfy, to akurat żadna nowość ;) Więc wyniki jakie są, takie są. Ale dobrze, że chociaż całkiem niezła część umie sobie radzić z byciem singlem, które może być naprawdę zajebiaszcze ;)Zwłaszcza jak jest się dość znanym w okolicy gitarzystą ^^

A jak już piszę, to tylko dodam, że wciąż jestem "zajęty" (i nie narzekam, hahah). I tego samego życzę Wam wszystkim :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż jestem singlem, nie dlatego że jestem nołlajfem xD czy coś ale... po prostu mam taki wkur :yay: iający charakterek (między innymi dlatego jestem określany jako miks charakteru Rarci i Rainbow). 

Chociaż mimo że staram się tym nie przejmować to jakoś tak nie wiem czemu ale tak jak widzę inne pary to krąży myśl po mej głowie pod tytułem - Ja też tak ku :yay: wa chcę. Ale inni mają w tych sprawach po prostu farta a inni po prostu muszą próbować dalej  :v6Jdq:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mnie to od zawsze jestem forever alone. Chodzę do lasu z drzewami i łowię ryby z moją wędką :forever_alone:  Ogólnie jestem młoda i mam na to czas, ale w przyszłości i tak pewnie nikt ze mną nie wytrzyma (bo będzie musiał mi kupować wszystkie figurki kucyków :megusta: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pocałowała mnie i podrapała. Nic więcej...

 

Ale wiesz, pocałowanie i podrapanie nadal nie świadczy o tym, że z kimś jesteś. Serio, uwierz >.>

 

Ale jak już się wypowiadam, to w temacie, właściwie to ani jestem wolna, ani zajęta (a co ja kibel?). Ale nie, w skrócie, moje serducho do kogoś należy, może coś z tego będzie, może nie~ Czyli nawet nie mogę określić w ankiecie jak to jest, bo w sumie, to nie wiem na czym stoję, jak to określić ;_; Ludzie, cieszcie się z wolności i się nie zadurzajcie w nikim, dobrze radzę! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 lat i związek XXDDD.

 

Nie no, bądźmy poważni. W końcu młodzi ludzie dużo wiedzą o poważnych związkach. Naprawdę. 

 

Co do tematu - rzeczywiście trochę dziwne, że tak wiele osób jest samotnych, mnie jednak zastanawia co ma oznaczać "związek z wolnością". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no tak.

 

Jednakże na dłuższą metę jest to okłamywanie siebie. 

Moim zdaniem nie. Są tacy - samotnicy, którzy nie potrzebują drugiej połówki, zakładania rodziny i wszystkiego co z tym związane. Ja co prawda reprezentuję tą drugą stronę - "związek z samotnością", ale u mnie to wszystko jest za bardzo skomplikowane by wywlekać to w jednym poście. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie. Są tacy - samotnicy, którzy nie potrzebują drugiej połówki, zakładania rodziny i wszystkiego co z tym związane. Ja co prawda reprezentuję tą drugą stronę - "związek z samotnością", ale u mnie to wszystko jest za bardzo skomplikowane by wywlekać to w jednym poście. 

 

Myślę, że większość tutaj ma na to czas, by czytać właśnie takie wypowiedzi. Jeśli jednak nie chcesz, to nikt nie będzie nalegał.

 

Osobiście spotkałem się z wieloma osobami, które próbują zostać samotne, ale najwyraźniej nie są po prostu szczęśliwi. Człowiek to zwierze stadne, i naturalne jest to, że będzie dążył do stworzenia rodziny/związania się z kimś. Nie licząc oczywiśćie skrajnych przypadków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie ludzie tak myślą, póki są młodzi i zdrowi. W końcu przyjdzie czas, kiedy będziemy potrzebować kogoś bliskiego. A ludzie którzy nie założyli rodziny będą żałować.

Nie, nie będę żałować. Jestem typem samotnika. A wiąże się to bezpośrednio z moją przeszłością. Nie potrafiłbym być dobrym ojcem i mężem. A nie chcę związać się z kimś "bo wypada". Nie mam zamiaru marnować komuś życia.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też kiedyś myślałem, że jestem typem samotnika. Może i nawet jestem. Ale dostając się do szkoły mundurowej miałem dwumiesięczny okres rozstania z rodziną i ogólnie światem zewnętrznym (było też gnębienie ze strony "starych" jak to na okresie unitarnym, ale nie w tym rzecz). Zrozumiałem, jak ważna jest dla mnie rodzina. Listy zacząłem pisać hurtowo (telefonów nie wolno było mieć), każdy list zwrotny od mamy lub babci (tylko one były łaskaw coś odpisać), który choć w jednym procencie nie zastępował bezpośredniego kontaktu, dawał nieopisaną dawkę radości. W tamtych chwilach dałbym wiele, żeby choćby posiedzieć jak co dzień z nimi w salonie. Patrząc na wszystkie chwile, gdy siedziałem przy komputerze, podczas gdy reszta rodziny oglądała telewizję w pokoju rodzinnym, myślałem, jaki ja głupi, zamiast spędzać czas z rodziną, ja wolałem komputer. Przez głowę przelatywały mi nawet chore zmartwienia, czy ktoś z rodziny nie umrze, podczas mojego pobytu na obozie, a ja już go więcej nie zobaczę. Gdy to minęło, wszystko wróciło do normy. Ale wiem, że w końcu nadejdzie czas, gdy rodziców i dziadków nie będzie, a brat założy własną rodzinę. Wtedy zostanę naprawdę sam i okaże się jak to zniosę.

 

Określenie "bo wypada" jest jak najbardziej nie na miejscu, przynajmniej ja nie miałem go na myśli, bardziej "z potrzeby posiadania bliskiej osoby"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, prosto z mostu:

Całe moje życie mieszkam z dwoma alkoholikami. Całe... praktycznie nie miałem dzieciństwa. Do dziś boję się własnego ojca, mijam go ze spuszczoną głową, nie mamy tematów do rozmów, unikam wzroku innych. Dosłownie wszystkich. Nie potrafię odnaleźć się w grupie, nie wspominając o rozmowie. Jestem małomówny, nieśmiały, wręcz wycofany. Mój pokój to jedyne miejsce, w którym czuję się bezpiecznie. Terapia? Jaki to ma sens skoro ciągle wracałbym do domu, w którym czekałby mnie ten sam koszmar... a propo koszmarów. Śnią mi się do dziś dlatego przed snem biorę leki na uspokojenie.

Czy ktoś taki jak ja nadaje się na męża? Sam wiem po sobie, że nie. Mam 27 lat i nie byłem w żadnym szczęśliwym związku. To daje do myślenia. Ludzie patrzą na ciebie jak na ćpuna gdy łykasz 6 pigułek na przerwie między wykładami... dwa razy dziennie. Dodaj do tego trzęsące się ręce... ćpun murowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że nie każdy nadaje się nadaje. Nie mówię tylko o ludziach którzy nie chcą z własnej woli zakładać rodziny. Są tacy którzy by chcieli, ale nie mogą. Przypadek trochę bardziej przykry.

Nie wiem czemu miałbyś marnować komuś życie, jak wiesz jak to jest mieć np. pijącego rodzica, to dla swojej pociechy zrobiłbyś wszystko żeby nie przechodziła przez to co ty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...