Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/02/14 we wszystkich miejscach
-
Najzabawniejsze jest to, iż osoby będące w tym "kółku" nigdy się tak nie nazwały - naturalnie mówię tutaj wyłącznie o tym, w którym, przyjmijmy to, uczestniczę (jury oskarowe + kilka-kilkanaście często-gęsto piszących/komentujących w dziale osób). Zresztą byłbym bardzo zdziwiony, gdyby tego typu podgrup nie było sporo więcej. Dla dobra dyskusji załóżmy, iż wypowiem się jako uczestnik takowego "kółka" z silnym wskazaniem stricte na jury oskarowe, jako najłatwiejsze do zidentyfikowania. Kiedy rozmawiamy na temat poszczególnych opowiadań (a robimy to nieustannie), to często się ze sobą zgadzamy, ale równie często dochodzi do sporów - w końcu każdemu podoba się co innego, ma odmienny charakter, zwraca głównie uwagę na inne aspekty opowiadania. To bardzo zdrowy objaw, bez tego byłoby to wszystko jedynym wielkim nieporozumieniem. Czy w takich dyskusjach usiłujemy przekonać pozostałych dyskutantów do własnych opinii? Jak najbardziej! Inaczej gdzie byłby sens całego przedsięwzięcia? Jednak nie dochodzi do sytuacji pod tytułem "Uważam, że ten fanfik w tej kategorii jest najlepszy i macie wszyscy myśleć tak samo!". Wbrew temu, co mogą sądzić pewne osoby, nie działamy tam pod dyktando jednego czytelnika - potakiwaczy w jury póki co nie stwierdzono i wątpię, by miało się to zmienić. Naturalnie reszta składu sędziowskiego może widzieć to inaczej i nie wątpię, że zechcą mnie wypatroszyć, jeżeli w ich mniemaniu gadam głupstwa Przejdźmy teraz do szerszego aspektu, czyli wszyscy wymienieni na początku - wiele jest osób, które, metaforycznie rzecz ujmując, gotowe są czcić ziemię po której ich ulubieni piszący stąpają. Wielu z nas ma swoich idoli, czasami będących częścią tego teoretycznego "kółka", czasami nie będących w nim z różnych powodów. Stąd wiele pochlebnych komentarzy, czy wręcz czasami laurek, pod fanfikami tych osób. Jednak wystarczy się w nie wczytać, by zauważyć, iż tam gdzie jest coś do skrytykowania, to powszechnie pojawia się właśnie takowa krytyka i wytykanie błędów (z zasady konstruktywne). Ma to miejsce nawet, a może w szczególności w komentarzach pod opowiadaniami tych, których pisanie cenimy najbardziej. By uniknąć ogólników wezmę dla przykładu siebie. Po moich komentarzach w fanfikach łatwo się domyślić, iż na przykład jestem fanem tekstów Albericha i Madeleine. Moje wpisy pod ich opowiadaniami najczęściej są właśnie laurkami, w których wyśpiewuję pochwalne hymny i peany, chwalę, słodzę, czasami szafuję przesadą i uwypuklam jak mogę najlepsze strony ich tekstów. Jednocześnie z dziką radością nakłaniam ludzi, żeby je czytali. Dlaczego to robię? Bo, jak myślą pewne osoby, są one w tym samym co ja "kółku wzajemnej atencji"? Ujmując rzecz prosto i nieco wulgarnie - gówno prawda! Robię to dlatego, iż cenię ich pracę, a kiedy znajduję doskonałego fanfika to staram się rozreklamować go tak szeroko jak się da, żeby i inni mieli możliwość zapoznania się z nim. Jeżeli uda mi się nakłonić kilka osób by je przeczytali i jeszcze zostawili komentarze pod tekstem, to wiem, że ucieszy to autorów i być może zdopinguje ich do dalszego pisania, dzięki któremu będę miał okazję czytać kolejne ich teksty - tak, to zdecydowanie egoistyczny motyw i nie mam najmniejszego zamiaru tego ukrywać . Naturalnie, jeżeli osoby mówiące o "kółku" w znaczeniu jednoznacznie negatywnym miałyby rację, to w moich komentarzach nigdy nie pojawiłaby się nawet najmniejsza krytyka, lub pomimo zauważonych błędów, sztucznie zawyżałbym ocenę, byle taką osobę wypromować. Takich praktyk nie stosuję - twierdzę, że wymieniona dwójka, oraz wielu innych autorów, których tu nie przywołałem jest w stanie bez trudu obronić się jakością swoich tekstów. Weźmy kolejny przykład - sporo osób, które lubię i cenię ich pisanie bierze udział w organizowanych przeze mnie konkursach literackich. Jeżeli byłoby to takie "kółko wzajemnej atencji", to przecież zajmowałyby stale miejsca na podium, a żaden debiutant w życiu by się nie przebił. Tym, którzy twierdzą, że tak jest radzę rzucić okiem na wyniki konkursów - wszystkie są dostępne w archiwum fanfików (swoją drogą zrobię kiedyś podsumowanie tychże ocen). Fakt - wielokrotnie zdarzały się sytuacje, iż te same osoby zajmowały miejsca na podium, lub wręcz dominowały przez kilka edycji konkursu (pozdrowienia Hoffman!), ale wyłącznie dlatego, iż tak dobrze napisały. Raz jeszcze odwołam się do wymienionej dwójki autorów - Alberich brał udział (z tego co pamiętam) raz i zajął drugie miejsce. Czy jego opowiadanie na nie zasługiwało? Jak najbardziej, ale tylko na nie, a nie na zwycięstwo - tak bywa. Madeleine raz konkurs bezapelacyjnie wygrała (jedyna edycja z czwórką jurorów, w tym znanym z bezlitosnego podejścia Decadedem, dla którego przy sprawdzaniu poprawności nie istnieją tak abstrakcyjne pojęcia jak przyjaźń czy choćby znajomość z autorem ) natomiast w drugiej, mimo, że przedstawiła po raz kolejny opowiadanie na standardowym dla siebie wysokim poziomie, znalazła się poza podium. Walka była bardzo wyrównana, jedynym jurorem byłem ja (edycja specjalna), więc jakim problemem byłoby umieszczenie jej na pierwszym miejscu? Tak, macie rację - żadnym. Jednak jak pisałem - nie stosuję takich praktyk. Wygrywa najlepszy - proste i jasne. Do tych, którzy stwierdzą, że powyższe przykłady są mało obiektywne bo pochodzą wyłącznie z mojego punktu widzenia mam pytanie - a skąd mam niby wiedzieć co dokładnie myślą inni? Wbrew usilnym próbom, wszechwiedzy jeszcze nie udało mi się dodać, do kolekcji moich rozlicznych wad Dlatego też opisałem to ze swojej perspektywy, bo tu przynajmniej wiem co mówię... chyba. Znając ludzką naturę jestem przekonany, iż pewne osoby po przeczytaniu tego, w zamyśle krótkiego, posta, co to zmienił się w rodzaj rozważań zgryźliwego tetryka stwierdzą, iż wszystko to i tak nie może być prawdą, bo przecież jestem w "kółku wzajemnej atencji" i nie można mi wierzyć. Jestem tylko ciekaw, czy zdecydują się na podjęcie otwartej dyskusji i przedstawienie kontrargumentów, czy może będą wolały działać z cienia i sączyć różnego rodzaju jady. Nawet by mnie to nie zdziwiło - w końcu to wybitnie skuteczna taktyka Nicz - wiem, że chciałeś wypowiedzi kogoś spoza "kółka", ale niestety nie zdołałem nikogo na szybko znaleźć i przekupić by napisał to samo, tylko ładniej PS: Swoją drogą ciekawostką jest, iż szmat czasu temu razem z Alberichem i Decadedem założylismy sobie takie teoretyczne kółko dyskusyjne (lub jak pewnie stwierdzą niektórzy "kółko wzajemnej atencji"). Dlaczego o tym wspomniałem? Otóż, właśnie jego nazwę zastosowałem przy zakładaniu tego tematu. I niech mi ktoś teraz powie, że takie kółka do niczego się nie przydają PPS: Jeżeli ktoś się zastanawia jak się dostać do takiego "kółka", to odpowiedź jest prosta. Wystarczy pisać, komentować lub dyskutować na tematy okołofanfikowe tu w dziale czy na FGE i już się jest jego członkiem (No może oprócz jury oskarowego, ale uwierzcie - w to nie chcecie się mieszać )6 points
-
Witajcie znów Przedstawiam kolejną krótką historyjkę, z przymrużeniem oka traktującą o artystycznej duszy Rarity, przez którą to otaczający ją świat ulega nieustannym przekłamaniom. Jak daleko mogą zajść jej nadinterpretacje, jeśli w grę wejdą nie dające spokoju pragnienia? Sprawdźcie sami co to za nowe głupoty naskrobałem co wyniknie z kilku chwil zapomnienia. Pozdrowienia i podziękowania dla Madeleine (za podsunięcie pomysłu i cenne wsparcie) oraz Dolara84 (za sprowadzenie na ziemię i cenne wsparcie) Rarity widzi więcej. Grzeszny wieczór Rarity Kolejne dni spędzone na medytacji nie przynoszą rezultatu. Długo budowany mur powściągliwości kruszy się, w miarę jak spragniona Rarity obserwuje szczęśliwe i beztroskie klacze, przechadzające się dumnie po miasteczku. Nie mogąc dłużej powstrzymać swego pożądania, decyduje się samodzielnie obrócić w pył otaczające jej zdrowy rozsądek fortyfikacje i wkroczyć do królestwa przyjemności. A tak poza tym, zdążyłem się już stęsknić za dłuższymi formami, toteż na razie będzie to ostatni krótszy tekst mojego autorstwa. Pozdrawiam!3 points
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Tak przy okazji podpytam (Irwin ukradł mi temat - czas na rewanż): czy prawdą jest, że Twórca = Dzieło? Czy osoba autora jest nierozerwalnie związana z jego twórczością i krytykowanie napisanych przez kogoś opowiadań jest równoznaczne z krytyką niego samego? Choć wytworzenie odporności na jakąkolwiek formę krytyki jest trudne, jako publikujący musimy pogodzić się z faktem, że jako ludzie jesteśmy ułomni z natury, a wadliwość i odstępstwo od ideału są niejako wpisane w definicję człowieczeństwa. Równocześnie pogodzić się z tym muszą nasze wygórowane ambicje, nakazujące stworzyć "zapierające dech w piersiach arcydzieło" - przecież nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu Kartagina spłonęła. W ramach tego swoistego uodparniania musimy rozgraniczyć siebie jako Autora i nasze Dzieło. Należy wyznaczyć granicę między nami i naszym literackim dzieckiem, nieodmiennie mającym w sobie pewną cząstkę naszego Ja - w przeciwnym wypadku uzyskamy stworka-potworka, którego określa się mianem "Autorskiego Pupilka" ("Creator's Pet"). Zgrabnie ujął to Ben "Yahtzee" Croshaw w swojej recenzji Too Human (gry, która powstawała trzy generacje konsol tylko po to, by okazać się średniakiem i komercyjną porażką, która pogrążyła bądź co bądź dobre studio Silicon Knights) - parafrazując: twórca prędzej sam zrobi sobie krzywdę, niż odważy się wyciąć ze swojego opowiadania niepotrzebne sceny czy zmienić nieprzemyślane koncepcje. Samą recenzję polecam znaleźć na YouTube (achtung, brak napisów, zabójcze tempo, "akcent biegający wzdłuż i wszerz wysp Brytyjskich" i cokolwiek specyficzne poczucie humoru). Ale, ale, ale. Wracając do tematu po długiej i całkowicie zbędnej dygresji. Autor, pisząc, odwołuje się do własnych doświadczeń - przeżytych sytuacji, poczynionych obserwacji, przeczytanych lektur. Gdy poddany zostaje krytyce, musi nie tylko odciąć się od tej małej cząstki siebie, którą przekazał spłodzonemu przez siebie w bólach opowiadaniu, nie tylko znieść cały lany na niego jad i surowość osądu - ale i wyciągnąć z tego wnioski. Przyjąć i zaakceptować krytykę, nawet bolesną i brutalną... ale skierowaną wyłącznie w Dzieło. Nie w Autora jako osobę, która żyje i ma swoją tożsamość - ale w Dzieło, które rzeczony Autor napisał. Gdy sarkam na to, że "Pielgrzym i Pani" to płytka, mętna parabolka i przerost (ubogiej i nijakiej) treści nad formą, nie mówię przecież: "Malvagio jest płytki, mętny i nijaki" - opisuję tu utwór, a nie zupełnie sobie nieznanego twórcę, który mi ani trochę nie zawinił. Gdy wytykam Jarwinowi chaos wkradający się do jego fików wraz z rozwojem fabuły i momentami szalejący jak wściekły blokers po osiedlu język, nie mówię, że pan J. jest osobą chaotyczną i szaloną (chociaż im dłużej go znam, tym bardziej się przekonuję, że taką właśnie osobą jest). Gdy tych kilka dobrych dusz zjechało (i dobrze, że zjechało) "Bez przyszłości", nie jechali bezpośrednio po mnie, znerwicowanej histeryczce znanej pod dziwną ksywką zerżniętą z "tych Hirołsów, które chciały być trójką (ale im nie wyszło)". Jechali po nieprzemyślanym, kiepskawym fanfiku, którym się zachłysnęłam i nie dostrzegłam oczywistych błędów. ts;dr - Twórca to nie Dzieło, jak nie umiesz przyjąć krytyki - po cholerę piszesz?2 points
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Hmm czytamy nawzajem swoje opowiadania (pośród innych), nie szczędzimy złośliwości, krzyczymy (na wszystkich) gdy widzimy fatalne błędy i chwalimy, kiedy znajdujemy coś co się nam podoba. Czyli zwracamy uwagę zarówno na swoje rzeczy i na te spoza najbliższego kręgu dyskutantów. Do pewnego stopnia spełniamy warunki bycia takim kółkiem atencyjnej dyskusji - w jak najbardziej pozytywnym sensie.2 points
-
Tak jest, nawet mając harmonogram wypchany po brzegi, aTOM rozpoczyna kolejny wielki projekt <samozagłada mode on>. Tym razem mój wybór padł na nielichy [crossover], bo łączący kucyki oraz serię Baldur’s Gate! Autor opowiadania bierze wszystko co najlepsze z fabuły BG i łączy to z kucami, tworząc razem naprawdę wspaniałą opowieść. Jeśli ktoś lubuje się w sadze o Wrotach Baldura, na pewno z radością będzie wyłapywał kolejne nawiązania i nazwy. Dla innych będzie to (mam nadzieję!) po prostu kawał dobrego opowiadania. Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam do styczniowego numeru Broohoofa. I pamiętajcie: autor: Adrian Vesper korekta/prereading: Dolar84, Jet.Wro Opis: Gdy tajemniczy wróg zaczyna polować na młodą magiczkę, Twilight Sparkle, nawet bezpieczne mury cytadeli Candlekeep nie mogą zapewnić jej bezpieczeństwa. Z wyznaczoną nagrodą za jej głowę i czując na ramieniu oddech śmierci, jedynym ratunkiem dla klaczy jest magia przyjaźni. Być może, wraz z nowymi sojuszniczkami u swego boku, zdoła odnaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania i odkryć swe przeznaczenie. The Sword Coast [ENG] Wybrzeże Mieczy Prolog - Candlekeep Rozdział I - Trakt Rozdział II - Ponyville Rozdział III - Festyn Rozdział IV - Przyjaciółki Rozdział V - Appleloosa Rozdział VI - Kopalnia Rozdział VII - Piaski Rozdział VIII - Rodzina Rozdział IX - Knieja Otulisko Rozdział X - Bandyci Rozdział XI - Płomienne Skrzydło1 point
-
Ogłoszenie parafialne: Jest już znana ostateczna cena 1 książkowego wydania Antropologii w języku polskim. Niestety moje osobiste przewidywania się nie sprawdziły i cena nie pójdzie aż tak bardzo w dół jak się spodziewałem. Ostateczna cena wynosi 31 zł za 1 sztukę Zaraz roześlę dane do przelewu i wszystkie informacje. Nadal można się zapisywać na listę, lecz nie wpłynie to już na cenę. Zdjęcia: https://www.dropbox.com/sh/4jm0eneomrwzhup/AACnoUiZ0JFyEf1_NBKxI-HCa?dl=0 Witajcie ponownie. Już się pewnie domyślacie o co chodzi, więc powiem, nie przedłużając. Tak, rusza kolejna akcja wydania fanfika w postaci papierowej. Tym razem jest to znana i lubiana: Antropologia. A teraz szczegóły, które przecież są najistotniejsze: - Cena początkowa wynosi 31zł za sztukę i 12zł za wysyłkę +1,5zł za każdy kolejny egzemplarz w paczce. Cena książki jest wstępnym szacunkiem, przy zamówieniu 25 sztuk, więc najprawdopodobniej jeszcze ulegnie zmianie (spadkowi). Oczywiście im więcej chętnych znajdzie się na pierwszej liście, tym ostateczna cena będzie niższa. - Czas zapisywania się na listę pierwszą jest do 04.01.2015 roku. Ta lista pozwoli określić ostateczną cenę, oraz to czy przedsięwzięcie będzie kontynuowane. ( w wypadku zebrania mniej niż 20 chętnych, termin zostanie przedłużony, albo projekt zostanie anulowany) - Następnie, to znaczy 05.01.2015 roześlę dane do przelewu. Na pieniądze oczekuję do 14.01.2015. Do tego czasu można też nadal zapisywać się na listę chętnych (choć wolałbym byście nie czekali do ostatniej chwili). - 15.01 idę złożyć zamówienie i dalej około tygodnia, dwóch zanim odbiorę towar i roześlę w Polskę. A teraz jak się zapisać: Należy wysłać maila na adres: [email protected] W tytule wpisać Antropologia, a w treści ilość sztuk. Nie musicie podawać danych, na razie. Dane poproszę dopiero po wysłaniu danych do przelewu. Tytuł przelewu najlepiej tak bym mógł go powiązać z mailem i konkretnymi danymi. A teraz co nieco o samej książce: Okładka pojawi się na dniach (a na pewno do końca tygodnia), gdyż wciąż trwają prace nad jej wykończeniem. Sama książka ma 374 strony A5, papier 80g. Drukarnia ta sama co poprzednim razem, teraz jednak upewnie się, ze wszystkie egzemplarze są prawidłowo oklejone. Tu znajduje się obrobiony i gotowy do wydruku tekst. A to okładka (poprawiona). Tło jest jeszcze w fazie prób, więc można zgłaszać zastrzeżenia. Wszelkie informacje postaram się udostępniać na bieżąco. Obecna ilość chętnych: 46 ps. Przepraszam jak ktoś dostał 2 albo 3 newsletery. musiałem się rąbnąć. UWAGA Ogłoszenie: Terminy realizacji zostały przesunięte do przodu (są już zmienione w powyższej treści). Dzięki temu pojawi się możliwość odbioru osobistego na Twilightmeecie w Gdańsku. Oczywiście po wcześniejszym kontakcie i przedpłacie.1 point
-
Pewnie ^^ W wymiarze Discorda jest dział "Nasze zainteresowania". A w nim "Anime Manga-kultura Otaku" :31 point
-
Ciśnienie akurat mam ok W pierwszym poście nie pisze że mogą się powtarzać więc wychodzę z założenia że nie mogą, żeby było trudniej. Esiok Słowo na M1 point
-
Irwu, nie siedzimy z nosem we własnej dwunastnicy i nie klepiemy się wzajemnie po wiadomych narządach - więc nie jesteśmy kółkiem adoracji. Za to atencji - jak najbardziej. Jak zresztą każde kółko dyskusyjne, złożone z grupki ludzi myślących: "mam nadzieję, że senpaje mnie zauważą i podejmą dyskusję... ヘ(・_|".1 point
-
A więc (nie zaczyna się zdania od "a więc"). Opowiadanie czytałam już wcześniej, dlatego wyłącznie w ramach bezczelnej reklamy... Czytelniku! Potrzebujesz rozrywki? Chcesz czegoś lekkiego, co dobrze i szybko się czyta? Pragniesz, by na twoje usta wpełznął uśmiech, a oczy zaświeciły się z radości? Mam na to sposób - "Grzeszny wieczór Rarity". Co w środku? Bardzo dobre, "Hoffmanowe" opisy, Rarity w pełnej krasie wraz z wszystkimi jej wadami przymiotami, a także pomysł, który sprawi, że wyszczerzysz zęby. Nie boisz się sugestywnych scen? Jesteś już wystarczająco duży, żeby przyjąć do wiadomości obsceniczne obrazy? Masz czasem ochotę lekko poświntuszyć i przeczytać coś nieprzyzwoitego? Jeżeli choć na jedno pytanie odpowiedziałeś "tak" (wiem, że tak było!) - to opowiadanie jest właśnie dla ciebie! Kilkanaście minut doskonałej rozrywki, a jeśli czytasz wolno, to jeszcze więcej! Długie rozwinięcie pozwala wczuć się w nastrój, a zakończenie wywoła salwy śmiechu! Nie czekaj, już dziś uzyskaj dostęp, wystarczy przelać wystarczająco wysoką kwotę na konto Madeleine kliknąć w link podany przez Hoffmana. Daj się porwać! Już dziś grzeszna Rarity obnaży przed tobą wszystkie swoje tajemnice! (Wkrótce w teatrach.)1 point
-
Warmen zbiera za mało atencji, szybko, zróbcie coś z tym, to zagina czasoprzestrzeń i harmonię wszechświata!!11 Wyglądasz kawaii z tym warkoczykiem1 point
-
((A pytał się ktoś czy Szeri zgadza się na zmianę jej postaci? Hm? Nikt? To japa >.> ))1 point
-
Dawno nie dawałam zdjęcia, więc proszę bardzo. W Kołobrzeskim ratuszu jest teraz wystawa obrazów mojego zmarłego dziadka. Zrobiłam sobie zdjęcie na tle mojego ulubionego obrazu inspirowanego Kazachstanem. ^^1 point
-
Otrzymalem przed chwila prosbe o opisanie tutaj mojej historyjki z BuckCon w Manchester, tak wiec 'here we go' 1. Gdzie byłeś? BuckCon, Manchester Central Convention Complex, Manchester, UK 2. Coś o historii tego miejsca...? Najwiekszy konwent fanow MLP w europie, jedno z najwiekszych fandomowych wydarzen muzycznych na swiecie... jest tu ktos, kto o Buck'u nie slyszal? 3. Twoje ogólne wrażenia. 20% cooler to gigantyczne niedopowiedzenie. Mega impreza, zaczynajaca sie od 'Summer Sun Celebration' koncertu z najwiekszymi gwiazdami fandomu - Mic the Microphone, Acoustic Brony, Hmage, The Living Tombstone... wielka hala, wielka scena, i kilka ladnych godzin imprezowania. Zanim wszystko sie jednak zaczelo, od 2 dni w duzych grupach okupowalismy lokalne puby, i generalnie powodowalismy chaos w miescie. Zwykle 1 fursuiter na ulicy powoduje troche zamieszania. Cala grupa futrzastych kucykow, za ktora ciagnie sie kolejne 50-100 osob spiewajac piosenki z serialu to juz cos masakrycznego Nastepnie 2 totalnie magiczne dni konwentu. grubo ponad 1000 bronych z calego swiata. Wewnatrz hali to zupelnie inny swiat. Doswiadczenie naprawde nie do opisania. 4. Najfajniejsze miejsca/ obiekty jakie widziałeś. Które polecasz a których nie? Widzialem glownie puby i hale manchester central, wolalem integrowac sie z innymi czlonkami fandomu niz wloczyc sie po miescie w odosobnieniu, tak wiec o samym miescie za wiele powiedziec nie moge. 5. Co dobrego/ nowego/ dziwnego jadłeś? glownie burger king i subway, tanio i szybko. 6. Jacy byli ludzie? Był ktoś specjalny, wart wspomnienia? ludzie byli niesamowici - otwartosc, totalnie magiczna atmosfera przyjazni. specjalnych gosci bylo tez pod dostatkiem - od calej elity fandomowych artystow - muzykow, grafikow, rysownikow, tworcow gier po VIPow - G.M. Berrow - autorka "chapter book'ow" i A.K.Yearling/Daring Do we wlasnej osobie, Dave Polsky - autor epizodow, oraz Heather Breckel - artystka z IDW, kolorujaca komiksy MLP. szczegolnie warte wspomnienia byly moje rozmowy z Mic the Microphone, ktory byl pod wrazeniem mojego designu Rarity, z Glaze(WoodenToaster), ktory pozniej ganial za mna po calej hali zeby poprosic o wyslanie mu zdjec, ktore zrobilem, i chyba totalny nr 1 - nowa przyjazn z FlutterAleksem - dosc znany w fandomie chlopak ze szwecji, ktory jest totalnym uosobieniem Fluttershy, i to nie tylko z zewnatrz, ale przede wszystkim wewnatrz. Sposob zachowania, osobowosc... Wypisz wymaluj Flutters. Poznalismy sie na konwencie, jestesmy w stalym kontakcie, a w lutym planuje weekendowy wypad w odwiedziny 7. Poznałeś trochę nowej niskiej lub wysokiej kultury/ innych mentalności? na konwencie MLP trudno mowic o poznawaniu innych mentalnosci ale zdecydowanie poznalem blizej 'kulture brony' 8. Podziel się fotkami! dzien -1 : puby i integracja https://www.facebook.com/media/set/?set=a.555356327902467.1073741826.244730112298425&type=3 dzien 0 : caly dzien z bronymi, Summer Sun Celebration https://www.facebook.com/media/set/?set=a.555366847901415.1073741827.244730112298425&type=3 dzien 1: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.555546574550109.1073741828.244730112298425&type=3 dzien 2: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.555618724542894.1073741829.244730112298425&type=3 nie wiem kogo nominowac, jestem tu nowy i nikogo nie znam :/ za kilka dni dodam posta z UK PonyCon w Leicester Zaznaczam tu sobie, żeby odtąd rozsyłać kolejne privy z zaproszeniami do tematu. ~BQ1 point
-
(( Nie miał nic zrobić bo powiedział mi o co chodzi a ja stwierdziłam że to nie ma sensu soł~ D: ))1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Dzięki! Wrzucam bazgroł, który powstał na jakiejś luźnej kartce podczas ćwiczeń. Robiony od razu długopisem, bo na uczelnię zazwyczaj nie noszę ołówka. Moja ukochana postać, która jednak z MLP nie ma nic wspólnego (choć czasem mnie kusi, żeby wrzucić ją do tego universum i zobaczyć, jak zwiewa przed tęczowymi osiołkami). Tak, to poniekąd anthro, możecie mnie spalić na stosie, hue hue. EDIT: ten makaron to miały być bandaże, ale nie wyszło.1 point
-
Ja też bym obstawiał, że Equestria jest państwem, właśnie ze względu na istnienie wspomnianych wcześniej Maretonii i Arabii. Poza tym "Equestria Games", będące odpowiednikiem igrzysk olimpijskich rozgrywane są pomiędzy poszczególnymi miastami. Tu można zadać pytanie o obecność gryfów, ale może w Equestrii jest jakieś miasto zamieszkałe w dużej części przez "mniejszość gryfią" Zebr w tym odcinku nie uświadczyliśmy (jasne, mogły być gdzieś poza kadrem), podobnie jak w żadnym innym (pomijając rzecz jasna Zecorę). Stąd wniosek, że prawdopodobnie żyją sobie w oddzielnym kraju; a jak on wygląda i dlaczego nie został wspomniany w serialu ani razu? Możemy tylko gdybać. Ten wątek daje twórcom duuuże pole do popisu w piątym sezonie. Liczę, że dowiemy się czegoś więcej. Jakoś całe plemię zebr mieszkające w Everfree Forest mnie nie przekonuje... W "Princess Twilight Sparkle" Zecora ucieka z lasu, twierdząc, że stał się zbyt dziki nawet dla niej. Pozostałe zebry dały sobie radę? Ok, ewentualnie mogły uciec, tyle że nie do Ponyville, ale nadal tego nie kupuję. Jeśli zatem odrzucić przytoczone wcześniej książki, pozostają nam domysły. Serial obejrzałem kilkukrotnie i na pewno nie przeoczyłbym wzmianki o ojczyźnie Zecory oraz jej rodakach1 point
-
To zapraszamy już w sobotę i proponuję śledzić FB Grupy Zielonogórskiej, bo tam się wszystko "dzieje" https://www.facebook.com/groups/345044948940434/1 point
-
W sumie to tego też nie możemy przesądzić (brak jednoznacznej deklaracji), choć jeśli miałbym zgadywać, to też tak uznałbym. Wiem, że tak tam napisali, ale w serialu tego nie ma, a posiadana przez nas garść faktów i poszlak temu przeczy. Jeśli coś kłóci się z serialem, to jak dla mnie logiczne, że serial jest ważniejszy. I tu jest właśnie problem, że komiksy są według tego systemu tak samo kanoniczne, jak książki. Te i te zostały przez Hasbro potwierdzone jako kanoniczne. I co teraz? Można się bawić i próbowac odseparowywać fakty z książek, które przeczą serialowi i starać się coś z tego wymodzić, ale obawiam się, że niewiele z tego wyjdzie. Moim zdaniem bezpieczniej uznać, że kanoniczny jest tylko serial, a cała reszta, w tym wypowiedzi twóców (również często niekonsekwentne) należy traktować bardzo ostrożnie. W dobrej dyskusji można oczywiście podeprzeć się argumentem pochodzącym z książek, ale chyba dobrze jest wtedy podkreślić, że to źródło książkowe, a więc (co za paradoks!) niepewne. Bo wiecie... Blueblood jest alicornem w jednej francuskiej ksiące ^^ I co teraz?1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Przeczytałem i jest tak sobie. Od strony technicznej, zdarzyły się jakieś powtórzenia, ale nie było tego zbyt wiele, z interpunkcji również nic nie rzuciło mi się w oczy, więc stwierdzam, że jest w porządku. Natomiast mam mieszane uczucia co do fabuły i przede wszystkim opisów. Ogólnie: pomysł dobry i do kupienia, ale nierealistyczny. Druga sprawa, za szybko jak dla mnie to wszystko się dzieje. Za szybko wpadamy w wir wydarzeń. Opisy są, ale nie pozwalają nam się wczuć w klimat, bo wszystko pędzi do przodu jak pociąg towarowy. Sugeruję Ci, drogi Foleyu tego nie porzucać, ale poprawić i wrzucić ponownie. Podobał mi się początek, po pierwszym zdaniu już przypomniała mi się piosenka Arji, Sztil (Cisza) i już myślałem: "Będzie dobrze!" Jednak, jak się potem okazało, byłoby dobrze, gdyby nie te mankamenty, wyżej wymienione. Daję 3/5! Nie zrażaj się, pisz dalej. Pozdrawiam!1 point
-
Super świeże, prosto z filmiku z soboty, albo niedzieli. HUEHUEHUEHEUEUHEUEHUHEUEHUE1 point
-
Z prawdziwą przyjemnością oznajmiam, iż "Opowieść o Szklanej Kuli" otrzymała tag Epic, co czyni z Albericha jedynego rodzimego autora fanfikcji, które ma dwa tak wyróżnione opowiadania na koncie. Teraz czekam na pozostałe 40 głosów, bym mógł przyznać mu [Legendary].1 point
-
1 point
-
To raczej nie pomogę, bo o gazówkach mam raczej małą wiedzę. Wszystkie moje doświadczenia z nimi sprowadzały się do jednego: zbyt awaryjne w porównaniu z AEPami, szczególnie te z blow-backiem, bo NBB to jeszcze są w miarę bezawaryjne niektóre modele. Ogólnie GBB kupiłbym tylko żeby się nim bawić w domu lub na strzelnicy EDIT: Myślę, że gaziaki znielubiłem na tyle, że nie musicie brać sobie do serca tego, co o nich myślę. Szczególnie dlatego, że wobec pistoletów mam ogromne wymagania1 point
-
Z cyklu: "Co lubi Arłok". [wulg], czy jakoś tak.1 point
-
Rysunek dla Cahan. Muszę ostro pracować nad skrzydłami, a to była doskonała okazja1 point
-
Właśnie zabieram się za nadrabianie zaległości, stanowiącej moją najbardziej wstydliwą tajemnicę... Tak, chodzi o wiedźmina. Czytałem do tej pory jedynie "Krew elfów", ale to się właśnie zmienia. Już wkrótce będę mógł z dumą powiedzieć: "Przeczytałem.", a gdy spytają: "Wszystko?", odpowiem... "Co do piędzi!"1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00