Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/09/15 we wszystkich miejscach

  1. Za wyjątkowo nieprzyzwoite zachowanie, na 12h SB opuszcza Tric.
    3 points
  2. 2 points
  3. GoogleDocs Opis: Jedna z Gali Grand Galopu Pozdrawiam
    1 point
  4. Czy Shooting Star, Amazon Lily i Sapphire zdołają ominąć śmiertelne niebezpieczeństwa i dotrą do skarbca straszliwego Rariathana? Czy wygrają wyścig z czasem, w którym stawką jest życie? Czy tylko mi się wydaje, czy z czymś mi się to wszystko mgliscie kojarzy? Czy mogę napisać cokolwiek, bez psucia konwencji opowiadania? Krótkie opowiadanko, na które pomysł naszedł mnie w drodze do sklepu. Osobista przerwa w pracy nad większym projektem. Wrzucam, zanim zacznę po raz ósmy kompulsywnie na nowo czytać i sprawdzać te kilka stron . Kto Się Boi Złego Smoka https://docs.google.com/document/d/1pGSLL7cuii8m0XcR_17xJE-pssU59R0mGlLt-vkn19o/edit?usp=sharing
    1 point
  5. Niniejsza seria zainspirowana została znaną miejską legendą o pewnym tajemniczym automacie do gry - Polybiusie. Jak się okazuje, ów mit aż do dzisiaj posiada swoich zwolenników, którzy nie znajdując jednoznacznych dowodów na nieistnienie maszyny, a za to podając konkretne argumenty, uwiarygadniają tę legendę, utrzymując ją przy życiu i wprawiając kolejnych interesantów w niepewność. By nie zmieniać posta w wykład, przedstawiam Wam http://www.youtube.com/watch?v=QMtekKTJhMY, który przybliży w interesujący sposób (prezentując m.in. gameplay i obrazy) całą tę legendę, uwzględniając najważniejsze szczegóły i konfrontując argumenty za oraz przeciw istnieniu maszyny. Wszystko oczywiście po polsku. Przechodząc do rzeczy - bezpośrednim bodźcem odpowiedzialnym za powstanie pierwszego opowiadania był konkurs literacki - pierwsza edycja specjalna, edycja [Gore], którą to oryginalny "Ponybius" wygrał. Nieograniczona limitem słów kontynuacja jest już dłuższa, bardziej rozbudowana i posiada podział na poszczególne rozdziały. Istotą tej historii jest oczywiście ponyfikacja wspomnianej miejskiej legendy, utrzymana w mrocznym klimacie, z [Gore] jako elementem towarzyszącym. Plus, inspiracje najróżniejszymi "smaczkami" z najróżniejszych filmów grozy, a czasem i również motywami z innych fanfików [Gore] i creepypast wszelakich. Czy odważysz się wrzucić monetę? Ponybius [Oneshot] [Gore] [Grimdark] Mieszkańcy miasteczka Ponyville są nieźle podekscytowani, gdy wielki salon rozrywki wreszcie zostaje otwarty. Nie mija wiele czasu i budynek po brzegi wypełnia się kucykami, które znajdując ulubione atrakcje, deklarują bawić się do białego rana. Los sprawia, że Rainbow Dash wraz z Ligą Znaczkową odkrywa pewien automat do gry, wyraźnie odizolowany od reszty atrakcji. Klacze nie mając pojęcia, że to, na czym kładą kopyta bynajmniej nie ma służyć ich rozrywce rzucają się w wir gry... Ponybius ~ Terroru ciąg dalszy ~ [Z] [Gore] [Grimdark] [slice of Life] Prolog Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Epilog Mija kilka dni od przerażającego incydentu, który wstrząsnął całym miasteczkiem Ponyville. Śledztwo nie przyniosło odpowiedzi na nurtujące kucyki pytania, a automat z grą przepadł bez śladu, pozostawiając odpowiednie służby bez żadnych tropów. Mimo to, mieszkańcy miasteczka starają się żyć normalnie, lecz nie mogą pozbyć się wrażenia, że ktoś ich obserwuje... Podczas, gdy Twilight Sparkle stara się odkryć prawdę, Pinkie Pie przytrafia się coś, czego ta nie zapomni do końca swego życia. Ponybius znów pojawił się w Ponyville.
    1 point
  6. Dla Dolara z dedykacją! Pewnie nie spodziewałeś się, że wezmę Twoje słowa na serio, co? A tu proszę, ledwie wróciłem, godzinka roboty i jest! Może nie stricte Slice of Life, ale fanfic to fanfic Ekhm... A teraz może coś dla ogółu, który z powyższego zapewne nic nie zrozumiał Prezentuję ot takiego krótkiego, bo liczącego osiem stron, fanfika, z rodzaju tych pisanych "ekspresowo". Przy tagu [slice of Life] dałem znak zapytania, ponieważ moja interpretacja tego tagu, jak zauważyłem, nieco odbiega od normy Więc zwyczajnie nie wiem czy tu pasuje, czy też nie. Miłośnicy obyczajówek lepiej niech się na nic nie nastawiają, bo zapewniam srogo się zawiedzą! Zostaliście ostrzeżeni, roszczeń nie przyjmuję... Idąc dalej, tagu [Random] również nie jestem pewien, ale fanfik zawiera śladowe ilości Discorda, więc wiecie Co do [Comedy], to w zamierzeniu miało być parę scen, gdzie czytelnik winien się uśmiechnąć, ale standardowo nie wiem czy wyszły, więc dałem [Light Comedy], żeby nikt się nie czuł oszukany Kończąc ten nużący, nieciekawy, żałosny i przepełniony emotkami wstępniak... Miłego czytania! Chyba... Kto się czubi... Pozdrawiam, Foley
    1 point
  7. Witam ponownie i przedstawiam kolejne opowiadanie, znane z X edycji konkursu literackiego. Postanowiłem spróbować czegoś nowego, a mając gotowy pomysł, opowiadanie udało mi się napisać w ciągu kilku godzin (sam się sobie dziwię, że udało się to zrobić tak "za jednym razem", zarywając raptem jedną nockę). Z pozdrowieniami dla fanów pewnej morderczej laleczki Niektóre sekrety lepiej zostawić w spokoju. Dzieło [Oneshot] [Adventure] [Fantasy] [slice of Life] Equestria wciąż liże rany po tym, jak Nightmare Moon przegrała pojedynek z Celestią, wskutek czego została wygnana na Księżyc. W miarę upływu czasu, na jaw wychodzą nowe fakty, a kolejne, co raz to dziwniejsze tajemnice upominają się o odkrycie. Spirit Malice, jeden z nadwornych magów Celestii, otrzymuje zadanie rozwikłania jednej z takich zagadek. Czy uda mu się odkryć czym był legendarny artefakt, na którego stworzeniu zależało księżniczce Lunie? Jak ukształtuje on przyszłość? Zapraszam do czytania i komentowania.
    1 point
  8. Już Bieber Bieberem, ale jak to wyżej powiedzieli - znaki polskie jednak są potrzebne. I lepiej żebyś się przemęczał i je pisał, no. I sam z doświadczenia - ostatnio przestałem srać emotkami, jak piszę z kimś, czy gdzieś. Nie mówię, że emotki są złe. Ale nadmiar szczególnie "iksdeków" to taki trochę, jakby to ująć, znak rozpoznawczy zidiociałych dzieciaków. Rozumiem - w luźnych pogawędkach ze znajomymi. Ale jak nie chcesz by Twoje konto było uznawane za trolling, to niestety trzeba to trochę ogarnąć. Bo jednak połączenie fana Biebera, z brakiem ogarniętych wypowiedzi i sraniem iksdekami, to z automatu jest traktowane niepoważnie. Jakoś tak. W ogóle - ogarnąłem ten życiorys. Teraz powinienem iść spać, żeby wstać o czwartej, bo o piątej muszę wyjechać, by na dwunastą się do tego lekarza dotaszczyć, khem. A powrót mam ogarnięty tylko do połowy drogi, haha. A potem co? Pewnie wyjadę jakoś z Wawy i będę kombinować ze stopem. Nie no, serio, czasem odechciewa mi się czegokolwiek w takich chwilach, bo mam wrażenie, że cała ta wizyta i jeżdżenie gdziekolwiek jest totalnie pozbawione jakiegokolwiek sensu. Czasem wygodniej byłoby zamknąć się w domu i nigdzie nie ruszać.
    1 point
  9. Zaraz... jak ja mogłem to przegapić... MORDECZ!!! GDZIE SĄ TAGI? (czas na poprawę standardowy)
    1 point
  10. Um... Nie widzę nigdzie tagów obowiązkowych... Cóż, tym razem mamy do czynienia z krótką relacją z kolejnej Gali Grand Galopu, opowiadanej przez trzecioosobowego narratora, skupiającego się na śledzeniu konkretnej postaci, która zowie się Heartmender. Jak to wyszło? Na samym początku, czuję się nieco zmylony osobą narratora. Nie ulega wątpliwości, że jest wszechwiedzący, przygląda się wszystkiemu z perspektywy trzeciej osoby. Mam jednak wątpliwości, czy jest to postać pochodząca i relacjonująca "na żywo" z Equestrii, czy też zupełnie zwyczajny człowiek, Ziemianin, że tak się wyrażę, który po prostu opowiada nam o tym, co się dzieje w tymże „innym” świecie. Świadczyłoby o tym chociażby wspomnienie o „hiszpańskiej miłości”. Skąd narrator miałby w ogóle o niej wiedzieć, jeżeli pochodzi z Equestrii? Chyba raczej wziął się ze świata, gdzie taki kraj jak Hiszpania istnieje, czyli z naszego świata. A może po prostu za dużo myślę i szukam rzeczy tam, gdzie ich nie ma? Skupiając się na właściwej treści, akcja postępuje powoli, pomalutku, kiedy nadejdzie ich pora, w tle przewijają się również inne postacie, na przykład Eile-Mander, czy Lechebolt, będąca obiektem westchnień głównego bohatera. Oczywiście, znajdzie się jeszcze wiele innych bohaterów i bohaterek, odgrywających mniejszą lub większą rolę, mimo faktu, że pozostają na drugim planie. Niemniej, wszyscy bohaterowie wydają się być tacy sami i dosyć mało barwni. Zdaje się, że jedyną godną zapamiętania różnicą jest to, że większość gości wydaje się być stosownie ubrana, obeznana, pasują do wysokiej klasy wydarzenia, w którym uczestniczą, wiedzą jak się zachować, wydają się pewni, bawią się i spędzają czas. Jedynie Heartmender został opisany tak, jakby z innej choinki się urwał, wyraźnie odstaje, błąka się w tę i nazad, nie wiedząc do końca co tu robi. Poza tym, próżno szukać tu jakichś znaczących różnic w charakterach, co może wynikać z faktu, że opowiadanie jest zbyt krótkie, by rozwinąć portrety psychologiczne bohaterów. Aczkolwiek, oceniając całość po drugim czytaniu, czy aby na pewno autor w ogóle próbował? A może jego celem było zupełnie coś innego? Na przykład skupienie całej swej uwagi na wytwornej atmosferze, zabawach szlachty, czy szeroko pojmowanym dystyngowaniem, kontraście ogółu zgromadzonych gości w stosunku do głównego bohatera? To z kolei udało się bardzo dobrze. Jest tu wiele podniośle brzmiących imion, dużo słów-kluczy, szczegółów, szczególików, może nie tyle w sensie obszernych opisów, ale właśnie w sensie tego, o czym opowiadają. Plus garść wstawek z czeskiego, czy też takie smaczki jak tańce, hazard, wspominanie o wysokich i poważanych stanowiskach poszczególnych postaci, wszystko to buduje właściwy klimat, może nie wykwintności, ale z całą pewnością powagi. W ogóle, w trakcie czytania miałem wrażenie, że poszczególne akapity nie różnią się między sobą gabarytami, co daje wrażenie spójności. Wplecione tu i tam kwestie mówione z powodzeniem urozmaicają całość. Jeśli chodzi o budowę zdań i słownictwo, jest tu wszystko, do czego przyzwyczaił nas autor – charakterystyczny styl, słownictwo, regularność, ogólne wrażenie solidności, te sprawy. Generalnie, nie jest to nic spektakularnego, ale po prostu, zwyczajny kawałek życia, osadzony pośród dostojnych osobistości na Gali Grand Galopu, z domieszką romansu, zrealizowany w formie krótkiej, niezobowiązującej i lekkiej do dźwignięcia relacji. Dobre na przerywnik, czy jako przystawkę, przed porwaniem się na większy projekt autora, który wciąż jest rozwijany. I w tym miejscu chciałbym wspomnieć, że zamierzam w końcu dokładniej przyjrzeć się „Opowieściom Żałobnego Miasta”, trzymając się porządku chronologicznego, na bieżąco opisywać wrażenia co do poszczególnych opowiadań. Zerkałem do wątku, ciągle przybywają nowe fiki, toteż z całą pewnością czeka mnie mnóstwo czytania. Na razie miałem okazję zaznajomić się z tylko kilkoma tytułami, w ramach Konkursów Literackich. Niemniej, na razie poświęciłem nieco czasu „Być jak Dą Żuan”. Ogólnie, czytało się lekko i przyjemnie, choć to wciąż niezobowiązujący, krótki przerywnik. Dobre w ramach skosztowania [slice of Life], w wykonaniu autora, jako ukazania jego wizji Gali Grand Galopu. Plus, delikatna otoczka romansowa, prawie nie kłująca w oczy. Ogółem, zupełnie niezłe, krótkie, całkiem klimatyczne opowiadanko, na które ogólnie warto poświęcić kilka minut, choć nie jest to nic wielkiego. Taki prosty przerywnik. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Pozdrawiam!
    1 point
  11. Gombrowicz naśmiewał się w „Trans-Atlantyku” z tradycyjnego, martyrologicznego pojmowania polskiego patriotyzmu, pisząc, że Polska to taki potwór, który od tysiąca lat się rodzi i narodzić się nie może, od tysiąca lat kona i skonać nie może, a tylko ciągle wymaga kolejnych ofiar. Mam wrażenie, że podobnie jest z fandomem. Istnieje krócej i ofiary jakby nie tej skali, ale zasada ta sama.
    1 point
  12. Może tobie łatwiej jest pisać bez polskich znaków, ale niektórym ciężko jest przeczytać taki tekst. Pozatym, polskie znaki są ważne: jest różnica między zrobieniem komuś łaski a laski (suchar nawet dwóch pomidorów nie wart :/). Z "xd" osobiście nie mam problemu, ale trochę tego nadużywasz. A to poprawić powinieneś, Biber pisałeś z wielkiej litery, więc Chopin też.
    1 point
  13. Ta maść którą Lost Star nałożył na rany Katariny prawdopodobnie uratowała jej życie, nie byłem pewny czy inaczej udałoby się nam powstrzymać krwawienie a tym samym uratować jej życie. To było dosyć dziwne że walczę o to by przeżyła, wiedziałem że jeśli ona teraz przeżyje to niedalekiej przyszłości będę musiał z nią zmierzyć co z całą pewnością nie będzie prostym starciem. Zakładając że los obdaruje mnie odrobiną szczęścia i nie zginę zbyt szybko. Gdybym ją zostawił byłoby dużo prościej, przynajmniej teoretycznie ale nie mogłem tego zrobić. Za długo ją znałem by teraz tak po prostu się od niej odwrócić, jeśli mam zginąć chce by to ona mnie zabiła. Umarłbym ze świadomością że nie pokonał mnie byle kto. Tak naprawdę czuje że to ona ma największe szansę wygrać te igrzyska, jeśli faktycznie tak się stanie nie będę z tego powodu rozpaczał, martwi nie czują bólu ani rozczarowania. Wracając do tej maści... Trochę żałowałem że ja jej nie dostałem, nie dlatego że jest znacznie lepsza niż tabletki przeciwbólowe a dlatego że okazja by pogłaskać ją bo brzuchu. Z całą pewnością brzydka nie jest a ja... No cóż, jestem facetem. - Zaraz powinna się obudzić, nie należy raczej do tych kobiet które każą na siebie czekać - powiedziałem i poszedłem umyć ręce z lepkiej krwi , nie chciałem być w niej cały umazany już pierwszego dnia. - Wydaje mi się że wypadałoby ją gdzieś przenieść by deszcz na nią nie padał, na przykład do tego namiotu. Tutaj w każdym miejscu jesteśmy odsłonięci i nie ma różnicy w którym miejscu na tej przeklętej wyspie jesteśmy. W las i tak jej nie wyniesiemy, niezbyt dobrze umiem pływać i pewnie się to skończy tak że ją utopie a siebie przy okazji więc nie będę nawet próbował - po tych słowa delikatnie podniosłem ją i przetransportowałem pod namiot by nie mokła. Nie powinno jej to przeszkadzać a raczej na pewno gdy weźmie się pod uwagę fakt że jest nieprzytomna jednak jak dla mnie, chociaż lubię ochładzający deszcz po upale to było już przesadą. Padał zdecydowanie za gęsto a krople były zbyt duże, jeszcze ten pojawiający się z zaskoczenia porywisty wiatr...
    1 point
  14. Kolejne pluszaki: Ostatni będzie mieć jeszcze coś na nodze ale dzisiaj jest za gorąco i zbyt duszno, mózg mi nie pracuje (plus to że wreszcie Wiedźmina 3 skończyłem... trochę mi to zajęło i teraz jak już kończyłem to jakoś skuteczniej od pracy odciągał, ale co ja teraz zrobie ze swoim życiem....).
    1 point
  15. Pewnie nikt nie kojarzy tej gry, ale kto mi zabroni założyć ten temat. W 2001 roku nieistniejące już studio Sir-Tech wyprodukowało grę Wizardry 8. Gra taj należy do gatunku cRPG, a naszym głównym zadaniem jest zdobycie trzech starożytnych artefaktów, których bogowie, zwani Kosmicznymi Lordami, użyli do stworzenia świata. Są to Astral Dominae - źródło życia, Destinae Dominus - źródło wiedzy i Chaos Moliri - źródło przemian. Gdy zdobędziemy wszystkie trzy artefakty, będziemy mogli dokonać Wniebowstąpienia i stać się nowym Kosmicznym Lordem. Co nie jest jednak tak proste, bo takie same ambicje ma jeszcze rasa Mooków i nasz główny przeciwnik Dark Savant. A po drodze trzeba będzie pokonać jeszcze całe armie rozmaitych stworzeń od zwykłych bandytów, przez wróżki (małe i upierdliwe istoty, nie polecam), a na Nessie (i jeszcze jakichś 20 bossach) skończywszy. Ale zanim wyruszy się w drogę - trzeba zebrać drużynę! (I to jaką, sześcioosobową) Na początek, w głównym menu możemy wybrać postaci gotowe (2/10, nie polecam), lub stworzyć własne. Do wyboru mamy 11 ras: nudnych ludzi, elfów, krasnoludów, gnomów (bułka z chlebem dla tego, kto mi powie, czym one się różnią od krasnoludów), hobbitów, wróżek (samobójcy na początku, polecam hardkorom), jaszczuroludzi (głupich, ale silnych, takie typowe dresy), drakonów (pół ludzie i pół smoki - zieją kwasem), felpurrowie (miziałabym), rawulfowie (też bym miziała) oraz mookowie (pół Chewbacca - pół Ewok rodem ze Star Wars, a przynajmniej według mnie). Gdy uporamy się z doborem rasy pora na decyzję, jaką profesją będzie się zajmowała dana postać. Możemy wybrać spośród 15 profesji: Wojownika (taki czołg, byle mag z odległości go rozłoży, ale na początku OK, posiada szał bitewny (polecam, 11/9), Lorda (wojownik z magią wiary, w grze jest dla niego sporo itemów specjalnych), Valkiria (oszukuje śmierć...), Łowca (jego strzały wkurzają niecelnością, np. spudłuje na blisko we wroga z 5 HP a trafi oślepiony wroga z odległości i na dodatek zada natychmiastową śmierć... coś jak zabawa w rosyjską ruletkę), Samuraj (wojownik, zadaje krytyczne uderzenia i ma magię typowego maga), Ninja (taki złodziej z magią alchemiczną), Mnich (jest efektywny oślepiony, ma odporność na obrażenia i używa do walki wszelkie laski, magia psioniczna (umysłu)), Złodziej (okrada NPC, zaskoczeni?!), Bard (jak wyżej, robi imprezę podczas spania dzięki czemu szybciej odzyskujemy HP, Staminę i Manę, taki uniwersalny spryciarz, instrumenty dla niego są WSZĘDZIE), Inżynier (otwiera zamki, splata gadżety potrzebne tylko na początku i w środku gry, ma omniguna, takie coś co strzela coraz to większą ilością rzeczy w miarę levelowania), Kapłan (typowy klecha, który zaklęcia bierze z wiary i odsyła nieumarłych), Biskup (Elita wśród magii, zna jej każdy rodzaj, trochę się wyda na książki dla niego, ciężki do wyszkolenia, tak jak kapłan, nie lubi duchów i ma na nie sposób), Mag (...), Psionik (taki mag, który ukończył psychologię), Alchemik (tworzy potki podczas snu, na początek dostaje bombę wiśniową (Cherry Bomb), czyli "fajerbol", którym i tak zabije drużynę oprócz woja ze względu na niską umiejętność miotania, magia alchemiczna). Potem rozdajemy punkty umiejętności, wybieramy zaklęcia, jeżeli podstać ma taką możliwość na początku (w przypadku profesji mieszanych, naukę magii zaczyna się od 5 poziomu), wybieramy głos i portret, a następnie stawiamy czoła największemu wyzwaniu, jakim jest wymyślenie imienia. Dodatkowo do drużyny mogą dojść 2 postaci, znajdowane w różnych lokacjach. Jeżeli ktoś z was ma jakieś pytania, opinie lub cokolwiek związanego z tą grą i jej poprzedniczkami, zapraszam do komentowania.
    1 point
  16. Nie przesadzaj nie są takie drogie te postaci. Nowe są droższe tylko dla tego, bo są ludzie co grają na potęgę i nie mają co robić z IP. jednak nie jest to wcale argument, że musisz posiadać wszystkich bohaterów. Bo i po co? Puki w wysokiej platynie nie jesteś czy w diamencie to wystarczy ci kilka postaci. Run nie musisz kupować do 30 poziomu, więc do tego czasu powinieneś już mieć na nie uzbierane. Nie wiem co robi tutorial, bo grałem zanim wyszedł, ale popieram stwierdzenie, że tutorial ma ci pokazać podstawowe mechaniki. Nie ma cię prowadzić za rączkę. Teraz po kolei: -to jest tak zwana nowa meta. Co oznacza, że była stara. Przed 1 sezonem ludzie grali trochę po omacku. Jak znajdziesz jakieś nagrania z turnieju to zobaczysz lee sina na bocie. Jednak jest masa ludzi która tę metę niszczy lub nagina. Był jeszcze kilka lat temu popularny sposób na 2 junglerów. Czasem i teraz można ich zobaczyć. -przedmioty masz w proponowanych więc nie wiem o co ci chodzi. -to akurat powinieneś wiedzieć gdy logowałeś się do gry co-op -na to tez powinieneś wpaść sam -jak już powiedziałem do 30 poziomu ci nie są potrzebne, a do tego czasu powinieneś się skapnąć -masterki to akurat coś co powinieneś sam przestudiować i poczytać, bo skopiowanie z mobafire ci umiejętności nie poprawi. -proszę cię... gram z goldami i platynami, a i tak często nie wiedzą ludzie kiedy ich zrobić. Ja też popełniam błędy. - ? - profit Fidl - jungla już dupy nie urywa, ale jako sup jest spoko Lee - no chyba kpisz... Shaco - ludzie tym gry kerują Trundle - możesz tym iść na top i gwałcić Riveny Rammus - maksujesz taunt i każdy gank twój Skarner - grałem z ludźmi którzy mainują skarnera i nie płaczą Veigar - jak coś co może ci władować całe hp z 1 skilla może być słabe? Ziggs - nie lubię, nie wypowiadam się Gragas - potwierdzam - jungla albo sup i gg Anivia - jak byś był dobry to byś nią wygrywał Podsumowując - nie liczy się numerki z reddit, czy jakieś tiery, bo to twoje umiejętności grają najważniejszą rolę w tej grze. Więc weź się oganij i zacznij grać. Nie będziesz lepszy od pisania na tym czy innym forum, od użalania się jak inne postacie są lepsze niż te co lubisz, tylko weź się w garść i zacznij grać. Upraszczając słowa wielkiego mistrza wojennego Sun Tzu "jesteś tak dobry, na ile pozwala ci przeciwnik". CO możesz rozumieć, że choćbyś się obkupił runami i czempionami i przeczytał wszystkie poradniki i gorzkie żale z reddita, to w dalszym ciągu wygrasz tylko wtedy, gdy użyjesz błędów twojego przeciwnika przeciwko niemu - by wygrać.
    1 point
  17. Było bardzo fajnie. Meet był dobrze zorganizowany, szkoda tylko, że było nas nieco poniżej 30. Mimo, że było kameralnie to było bardzo fajnie, kupiłem 16 przypinek u Spidiego, spotkałem kilku znajomych z internetu, a nawet miałem okazję przez jakiś nieść flagę Tribrony Było fajnie i nie żałuję, że przejechałem taki kawał drogi.
    1 point
  18. Idź spalić jakąś czarownicę, jak to mają protestanci w zwyczaju.
    1 point
  19. Shodow i Smok stali w bezruchu nie wiedząc co ze sobą zrobić, zdali się przy tym w całości na swych kompanów. Dziurka chciał jeszcze raz obsypać roślinę, ponownie wzleciał nad nią i ponownie otworzył pojemnik z proszkiem. Changeling był nad celem i już miał rozsypać zawartość pojemnika gdy jedno z pnączy owinęło się wokół niego. Changeling starał się wyrwać, jednak roślina machała nim niczym szmacianą lalką. Na szczęście środek na chwasty wysypał się na mackę, ta pomarszczyła się i zbrązowiała, uścisk odpuszczał. Po chwili pnącze wykruszyło się i podmieniec był wolny, ale nadal kręciło mu się w głowie. Sliver natomiast postarała się wykorzystać nową masę broni do swoich celów. Klacz uniosła swą piękną broń ponad głowę, stanęła na tylnych kopytach i zamachnęła się w stronę rośliny. Ostrze glewi spadało na chwasta niczym piorun na kępkę trawy. Silver trafiła idealnie w środek rośliny, a siła uderzenia wystarczyła by ją przepołowić. To jeszcze jednak nie był koniec, roślina zaczęła maniakalnie machać mackami we wszystkie strony. Stojąca najbliżej Silver przyjęła dość mocne uderzenie w twarz i na tym by się zapewne nie skończyło gdyby nie wysypany wcześniej środek na chwasty. Roślina usychała, pnącza po kolei odpadały. Po paru chwilach pewnym już było że służba tej rośliny po stronie Chaosu dobiegła końca. Podczas gdy Silver oberwała od rośliny bliski tego był też Clint, on jednak miał nieco więcej szczęścia. Strzelec zdążył się jednak zasłonić. Pnącze owinęło się na przekształconym kopycie i zostało przez nie wyrwane od reszty rośliny. Teraz jednak Clint musiał ją odwinąć, nie powinno to być specjalnie skomplikowane. Po załatwieniu "zielska" największym zmartwieniem oddziału był lepki obłok między Ogierem i Smokiem.
    1 point
  20. Kiedy człowiek napisze posta, a myszka sama kliknie "X". No ja pie... ekhm... Lecimy od nowa Wiem, że tygryski lubią fotki, więc wrzucam swoją drugą M'kę, którą nieco się zewnętrznie pobawiłem. Z efektu jestem bardzo zadowolony, biorąc pod uwagę, że to projekt bardzo budżetowy Myślałem, żeby wrzucić dopiero wersję finalną, ale nie chcę czekać Przyznam, że na czymś się wzorowałem. Na M'ce, którą można dojrzeć u "Ghosta" na ekranie głównego menu z gry Call of Duty: Modern Warfare 2. Jakby ktoś nie grał / nie pamiętał: Zdaję sobie sprawę, że nie jest doskonale ($$$), ale w gruncie rzeczy różni się: kolorem panela na RISie (dorwę szpraja i przemaluje u siebie, spokojnie), EOTechem (u Ghosta 552, u mnie 556, ale może uda mi się dorwać "prawidłowego") oraz szczerbinką (Ghost ma składaną, ja takowej jeszcze nie kupiłem ). Aż tak źle chyba nie jest, biorąc pod uwagę, jak bardzo budżetowa miała być ta M'ka, nie? No powiedzcie, że nie jest
    1 point
  21. Akurat "normalne" Herlitzy trzymają się dobrze i pękają tylko przy akcjach w stylu rzucanie kredkami o podłogę z dużą siłą lub trzymanie ich przez kilka lat w rdzewiejącej puszce na pięćdziesięcioletnim strychu. Nowsze kredki tej firmy mają twardsze drewno, ale bledsze kolory w porównaniu do tych paru ogryzków pamiętających jeszcze moją podstawówkę (2003-2009). Kooh-i-noor ma dobre tzw. kredki bezdrzewne - dają piękne, mocne kolory, a drobne wiórki z ostrzenia można potem wykorzystać np. do delikatnego pocieniowania czy uzyskania efektu kolorowej mgły. Mają za to jedną przeogromną wadę: są kruche jak porcelana. Wystarczy upuścić z małej wysokości i KRRACH. Nie wiem też, jak wygląda ich dostępność w sklepach. Kredki BIC mają mocny, syntetyczny rysik, za to blade, akwarelowe kolory. A skoro o polecankach mowa... Z ołówków polecam BIC Evolution (syntetyczny grafit, dobre do wstępnych szkiców - dają delikatną, miękką kreskę), Herlitz Skizzo (drewniana oprawka bez lakieru, zwykły grafit - dobrej jakości, łatwo je ostrzyć), Pelikan (niebieska oprawka w białe paski, podobne jakościowo do Herlitza). Faber-Castell miał kiedyś dobre ołówki, ale cena i dostępność są... różne (były kiedyś w Realu). Odradzam Herlitz Scolair (lakierowana oprawka, grafit jest strasznie twardy i łamliwy) i tanie ołówki z supermarketów (jw. - suchy, łamliwy grafit dający bladą kreskę). Do ołówków automatycznych polecam rysiki Pentel i Herlitz (te pierwsze są nieco droższe). Warto uważać na grubość - np. rysiki 0.7 nie wejdą do ołówka 0.5, a rysiki 0.5 będą wypadać z ołówka 0.7. Przy ołówkach automatycznych warto mieć przy sobie cienką igłę lub szpilkę (do czyszczenia tej niby-stalówki - kawałki grafitu lubią tam utykać) i paczkę chusteczek (przy rozkręcaniu ołówka można się usyfić grafitowym pyłem). Chciałam dorzucić kilka zdjęć, ale mój internet działa jak mu się żywnie podoba i zrywa połączenie ilekroć uploaduję coś na Imgur.
    1 point
  22. Nie bałam się ani Buki, ani Tireka, ani Grogara. Ale ja pamiętam czasy jak nie miałam 3 lat i oglądałam gwiezdne wojny .
    1 point
  23. Prawdopodobnie jest to samica. Nazywa się Gwyndolin i jest zestresowana podróżą do nowego domu jak i samym nowym domkiem. Z pieńka wyszła dwa razy. Raz by się napić i raz by sobie posiedzieć na pieńku i się rozejrzeć, co widać na zdjęciu c: Mój słodki Dolciuuu Już jutro ją zobaczę :3
    1 point
  24. Zadeklaruj, że będziesz płacił pięć złotych za każdy konstruktywny komentarz o długości większej niż parę zdań i zobaczysz ile się chętnych zleci. Osobiście również jestem zdania, że człowiek pracuje przede wszystkim dla siebie. Pisanie dla komentarzy innych to przyznanie im moralnej wyższości, tego, że mają większe prawo do twojej pracy niż ty sam. Czytelnik sam musi przyjść, zobaczyć, że warto to przeczytać, że ktoś nieco roboty włożył i dopiero gdy doceni tekst i naprawdę będzie chciał wyrazić swoje uznanie, dopiero wtedy znaczy to, że twoja praca jest coś warta. Nie chcę tu mówić, że jak pies z kulawą nogą zainteresuje się twoim opowiadaniem to znaczy to że słabo piszesz. Na świecie pełno jest ludzi słabych, głupich, wymagających od innych by ci żyli dla nich, ich uznanie nie jest więc nic warte. Dopiero gdy doceni cię ktoś, kogo ty sam darzysz szacunkiem, kto tak jak ty zna wartość swojej pracy i wie, że jest dobry w tym co robi, bez względu na to ile ma to dostać komentarzy. O, dopiero to jest coś.
    1 point
  25. Zgodze się z Foleyem - fabuła jest ważniejsza niż forma, aczkolwiek tylko do pewnego momentu. Nie mam problemu z czytaniem tekstu np. bez wcięć i takich tam, ale już notoryczne literówki i braki stylistyczne bardzo obniżają ocenę danego dzieła.
    1 point
  26. [zawiera przekleństwo]
    1 point
  27. Na mobilnej nie ma cytowania, więc drogi Draquesie! Nie obchodzi mnie kto na was warczy w godzinach pracy (Tarreth musi być naprawdę groźny, gdy ryczy na was przez dzielącą was szybkę od monitora) Dla mnie zawsze będziecie kupą skrzeku której, bez urazy, ktoś wepchnął kijek w zad stanowczo za głęboko. Proponuję więcej dystansu, bo nie jesteście jakąś pradawną inkwizycją palącą heretyków na stosie dla wyższych idei. To je forum o kucykach, czasami można na niektóre rzeczy przymknąć oko. A co do mojego pierwszego posta, rozumiem że jesteś ostatnio przewrażliwiony, satyry, Esbeki, może to być denerwujące, ale czasami sami dajecie powód dla takich żartów. Dobrze znasz jak działa forum/SB. Jeden coś napisze a reszta go popiera bo ON ELYTA/TEŻ BĘDĘ ŚMIESZNY. "Udowodnijcie WYŻSZYM, że nie znają się na swojej robocie" Robocie... Draq plz, to tylko uprawnienia i przesprejowany nick na inny kolor, to nie jakaś misja dla wybrańców. Całe forume ma na celu dyskusję i dobrą zabawę, chyba że się mylę Jeśli nie podoba Ci się "praca" Inkwizytora to albo nabierz dystansu, albo zrezygnuj
    1 point
  28. Użytkownicy, Mam dla was... niekoniecznie dobrą wiadomość. Od Inkwizycji. Oto ona: http://www.youtube.com/watch?v=Z3qKijaeFSA Akcja ma pełne poparcie administracji i moje osobiste błogosławieństwo. W imiona Księżniczek, niech się stanie. W imię Księżniczek! ~ Arjen.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...