Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/24/15 we wszystkich miejscach
-
4 points
-
Jedyny problem z tą postacią jest taki, że musi być wyjaśniona. Taki ww. Fluffle puff tego nie potrzebuje (może sobie być i co? ), mama button mash'a jest nawet logiczna. O tyle eris jest w mniej komfortowej pod tym względem sytuacji.3 points
-
3 points
-
Na koniec świata i jeszcze dalej! Część II Odcinek 7 Początek kampanii letniej 1938 roku nie przebiegł po myśli tureckiej generalicji. Silne i mające przewagę liczebną zgrupowania armii egipskiej, haszymidzkiej i perskiej ścigały wycofujące się dywizje tureckie. Turcy zmuszeni byli oddawać kolejne linie obrony. Sytuację pogarszała działalność kurdyjskiej V kolumny i powstańcy arabscy. Jednak w maju sytuacja zaczęła się zmieniać. Wojska najeźdźców oddalały się od swoich baz zaopatrzeniowych; zapasy armii haszymidzkiej starczyły już tylko na dwa tygodnie walk. Arabskie powstanie wymknęło się spod kontroli osi Kair-Mekka-Teheran - islamiści ogłosili powstanie niezależnego Kalifatu i zaatakowali Kurdów. Sytuacja ta była na rękę tureckim generałom, którzy przygotowywali kontrofensywę w Mezopotamii. Zdziesiątkowane, ale doświadczone w walce dywizje przedwojennej armii kadrowej były uzupełniane nowymi rocznikami poborowych, a do portów w Anatolii przybywały pierwsze statki z zakupioną w Niemczech bronią. Niestety, 17 maja 1938 Rosja zadała Turcji cios w plecy. Wojska rosyjskie bez wypowiedzenia wojny przekroczyły granicę, kierując się na Kars i Trabzon. W zdobytych przez Rosjan wsiach rozwieszono odezwę do ludności tureckiej: Ukazem carskim generał Szatiłow dostał zakaz wydawania odezw do kogokolwiek bez konsultacji z ministrem edukacji. Po zajęciu obszarów przygranicznych, armia carska rozdzieliła się, kierując się na Ankarę i Mezopotamię. Główne uderzenie wyprowadzono na Gaziantiep celem odcięcia sił walczących w Syrii od Anatolii. Ułatwiłoby to zadanie wojskom nacierającym na południe - pozbawione zaopatrzenia oddziały tureckie stawiałyby mniejszy opór, dzięki czemu Rosjanie mogli liczyć na większe zdobycze terytorialne. Sytuacja na froncie po zdobyciu Gaziantiep. Po zakończeniu Wyścigu do Morza Śródziemnego armia rosyjska mogła bez przeszkód zająć resztę kraju. Jako że wojska egipskie zajęły już wówczas Jerozolimę, główne natarcie skierowano na zachód. Było to o tyle proste, że siły tureckie w Anatolii praktycznie nie istniały. 5 lipca podpisano Traktat Jerozolimski. Turcja zgodziła się na uznanie niepodległości Kurdystanu, utraciła Półwysep Synaj, Syrię i Irak. Oczywiście nie cały - Turcy zachowali Antakayę, zaś Rosjanie zdecydowali się nie oddawać zdobytych prowincji między Tygrysem i Eufratem. Bo po co, skoro niedługo i tak tam wrócą. Zresztą, Turcy nie nacieszyli się długo Antakayą, która padła 8 sierpnia po długim oblężeniu. Oblężenie Antakayi, a właściwie jego pierwsza faza - Żeńska Dywizja Śmierci po nieudanym szturmie strzela focha i czeka na przybycie mężczyzn. Znacznie ciekawsze wydarzenia działy się w Anatolii, gdzie Rosjanie na wyścigi zajmowali kolejne prowincje. 6 lipca padła Ankara, Kozacy próbowali napoić konie wodą z Morza Marmara, zaś czołgi generała Drozdowskiego zatrzymały się na brzegu Morza Egejskiego. 9 lipca 1 Korpus Kozacki przeprawił się na drugą stronę Dardaneli i rozpoczął natarcie na jedyne większe miasto Turcji europejskiej. Nie chcąc uszkodzić zabudowy, generał Polyagin zrezygnował z wykorzystania artylerii, co przedłużyło walki, jednak pozwoliło ocalić wiele budynków przed zniszczeniem. 25 lipca 1938 był wielkim dniem Armii Imperium Rosyjskiego. Tego dnia żołnierze cara Piotra IV Wrangla dokonali tego, czego z powodu interwencji mocarstw zachodnich nie dokonali ich przodkowie pod wodzą Aleksandra II, blisko sześćdziesiąt lat wcześniej i wyzwoliła Konstantynopol spod trwającej blisko sześćset lat okupacji tureckiej. Nad miastem załopotały flagi z dwugłowym orłem. Generał Łukomski, weteran Wielkiej Wojny i wojny domowej, zapisał: Pułki, które walczyły o miasto, carskim ukazem otrzymały nazwy od dzielnic, w których walczyły, zaś generał Polyagin otrzymał tytuł Cargrodzkiego. Piechota kubańska w czasie defilady na głównym placu Konstantynopola w pierwszą rocznicę wyzwolenia miasta, 25 VIII 1939. Mimo utraty stolicy i niemal całego terytorium, armia turecka nie zamierzała się poddać. Broniła się Antakaya i przez kilka dni Tarsus, zaś do Bursy wciąż nie dotarły wojska rosyjskie. Głównym i najdłużej utrzymującym się punktem oporu Turków stała się wyspa Lesbos, gdzie przed wojną stacjonowały dwa bataliony garnizonowe. Dodatkowo w lipcu 1938 udało się ewakuować na wyspę dywizję obrony narodowej, która po reorganizacji wzmocniła obronę wybrzeża. Pierwszą próbę przerzucenia sił rosyjskich na wyspę podjęto już 8 VII, jednak w czasie operacji okazało się, że flota turecka jest wciąż aktywna i patroluje wybrzeże. Sztab rosyjski liczył, że zdobycie ostatniego dużego portu w Antalyi zmusi ją do poddania się, jednak stało się inaczej. Ofensywę na Lesbos wstrzymano, ograniczając się do bombardowania wyspy. Przedłużyło to tylko agonię państwa tureckiego. Nie na długo jednak. Na początku sierpnia zapadła decyzja o wysłaniu na Morze Śródziemne Floty Bałtyckiej. W jej skład wchodziły: krążownik liniowy Izmail, dwa ciężkie krążowniki: Swoboda i Rossija, dwa krążowniki lekkie: Rurik i Admirał Nachimow oraz trzy eskadry niszczycieli. Do pierwszej bitwy morskiej w historii nowego Imperium Rosyjskiego doszło w nocy z 11 na 12 sierpnia, kiedy Flota Bałtycka w drodze do Cargrodu natknęła się na eskadrę turecką. Flota turecka została kompletnie zaskoczona, jednak jej dowódca postanowił przyjąć bitwę, licząc na wykorzystanie siły ognia pancernika Sultan Osman I. W czasie bitwy okręt ten wdał się w pojedynek artyleryjski z Izmail, któremu z pomocą pospieszyła Swoboda. Załodze tego krążownika udało się kilkukrotnie trafić wrogi pancernik, niszcząc część jego artylerii. Jeden z pocisków przebił się do magazynu amunicji. Okręt zaczął gwałtownie tonąć i o 6 rano poszedł na dno, zaś reszta tureckiej eskadry postawiła zasłonę dymną i wycofała się. Pierwszy łup. Flota rosyjska rozpoczęła polowanie na wrogie okręty. 22 września zatonął stary krążownik liniowy Yavuz Sultan Selim, ostatni z okrętów przekazanych Imperium Osmańskiemu przez Niemcy w 1914. 29 września za cenę kilku niszczycieli storpedowano lekki krążownik Izmir, zaś 8 października na dno poszedł krążownik ciężki Xebec. Wszystkie te sukcesy poszły na konto marynarzy z Rossji. Ostatnie okręty tureckie przestały istnieć 17 października. Wykorzystując panowanie rosyjskiej floty na morzu, generał Drozdowski rozpoczął desant na Lesbos. Stolica wyspy Melitene skapitulowała 2 XI 1938. Z okazji kapitulacji Imperium Osmańskiego ogłoszono święto narodowe. Cerkwie wypełniły się wiernymi, którzy dziękowali Bogu za sukces. Niestety, nie wszyscy mogli cieszyć się zwycięstwem nad znienawidzonym wrogiem. 5 października zmarł Ławr Korniłow, długoletni wódz naczelny armii Republiki Rosyjskiej i jeden z czołowych działaczy Sił Zbrojnych Południa Rosji, teraz-już-nieżywy dowód na to, że w Rosji nawet syn chłopa może coś osiągnąć. Sześć dni później z tego łez padołu zszedł Kirył Władimirowicz Romanow, pretendent do tronu Rosji. Po zakończeniu wojny pojawił się problem Anatolii. Rosja nigdy nie aspirowała do przyłączenia tych terenów, w większości zamieszkanych przez Turków. Zapewnienie stabilności na tak dużym obszarze pochłonęłoby za dużo środków i przyniosłoby małe zyski, więc zdecydowano się na utworzenie marionetkowej Republiki Tureckiej. W czasie wojny w Rosji trochę się działo. Budowano nowe tory, miała miejsce debata nad religią w życiu publicznym, zaś 11 lipca do cara przyszli kolejni petenci... 11 VII, Piotrogród - Wasze carskie wieliczestwo - zaczął przewodniczący Słowackiego Zgromadzenia Narodowego. - Jesteśmy przedstawicielami zniewolonego narodu słowackiego, który jest uciskany przez podłych Austriaków. Nie dają nam robić batoników i wkurzać Czechów. Zwracamy się przeto do bratniego narodu rosyjskiego, który wcale nie uciska i nie niewoli innych narodów, o pomoc w wyzwoleniu naszej ojczyzny. Aby pokazać Wranglowi, że im zależy, Słowak pokazał jeszcze jeden argument. Wrangel ocenił moc argumentu, po czym przywołał Szatiłowa. - Szatiłow, przygotuj pieniądze dla braci Słowaków i powiedz ministrowi spraw zagranicznych, że w kontaktach z Austriakami ma ciągle wyciągać na wierzch sprawę słowacką. Wiesz, słoń a sprawa słowacka. I przynieś kieliszki, rozpijemy ten argument. Nie próżnowali naukowcy, studenci i teoretycy wojskowi. 29 maja w Jekaterinodarskiej Akademii Wojskowej ukończono teorię przejmowania pola bitwy, 6 czerwca studenci z Uniwersytetu Państwowego w Tbilisi odkryli podstawowe dopalacze, znaczy leki, panie władzo, proszę mnie zostawić. 23 czerwca generał Fiodorow opracował nowe działa, admirał Berens - doktrynę wykorzystania okrętów podwodnych w roli eskorty, a w Wojskach Powietrzno-Desantowych stworzono... wojska powietrzno-desantowe. Wzór 38. 7 sierpnia - znowu Berens, tym razem doktryna pływającej fortecy. 22 sierpnia Tupolew pokazał swój nowy bombowiec, a kadeci ze Szkoły Kadetów Marynarki Wojennej pomogli w opracowaniu nowych łodzi dla piechoty morskiej. 12 września na poligonach w Turkiestanie ukończono ćwiczenia pilotów bombowców nurkujących. 10 października niejaki Maksim Saburow stworzył podstawową maszynę deszyfrującą, 13 X Berens wymyślił, jak blokować porty przeciwnika, by wyglądało to nowocześnie, 15 X robole z Niżnego Nowogrodu skierowali do produkcji nowy czołg lekki. 21 X - znowu kadeci marynarki wojennej i znowu sprzęt dla piechoty morskiej. 9 listopada Yakowlew ukończył projekt nowoczesnego samolotu transportowego. Screenów z badań niet, bo musiałbym zrobić 14 screenów, a mi się nie chce, bo i tak nikt ich nie ogląda. Wieści ze świata! 26 maja, Rumunia - w Bukareszcie świętowano oficjalne zakończenie wojny domowej i restaurację monarchii. Przywódcy Żelaznej Gwardii zostali schwytani i postawieni przed sądem albo uciekli z kraju. W Krajowej i Ploeszti wciąż działa żelaznogwardyjska partyzantka. Ochotnicy z zagranicy wracają do domów; rosyjska misja wojskowa wróciła do kraju 15 czerwca. 26 maja, USA - początek ofensywy wojsk rządowych na zbuntowane stany AUS. 28 maja, Konfederacja Książęca (Indie) - w Hyderabadzie ogłoszono utworzenie Cesarstwa Indii. Udziału w ceremonii odmówili niektórzy maharadżowie z południa półwyspu. Rząd w Delhi odmawia komentowania sprawy. 1-3 czerwca, Cesarstwo Indii - na południu Cesarstwa Indii wybucha powstanie maharadżów. Drawidowie, Tracavore-Cochin i Mysore odmawiają dołączenia do Cesarstwa. 2 czerwca, Republika Francuska - koniec powstania Tuaregów. Armia francuska odzyskuje kontrolę nad Saharą. 13 czerwca, Hiszpania - ofensywa anarchistów na karlistów. Anarchiści zajmują Burgos. 13 czerwca, USA - rząd w Waszyngtonie donosi o sukcesach wojsk federalnych. Władze AUS rozpoczynają ewakuację swoich sił i czołowych działaczy. 21 czerwca, Indie - Delhi wypowiada wojnę Cesarstwu Indii. 4 lipca, USA - w amerykańskie święto narodowe zdobyta zostaje Atlanta - tymczasowa siedziba rządu AUS. Władze zbuntowanego południa przenoszą się do Charleston. Sawannah zdobyte przez wojska federalne. 7 lipca, Indie - Komuna Bhartyjska wypowiada wojnę Cesarstwu Indii. 12 lipca, Arabia Haszymidzka - rząd Arabii Haszymidzkiej ogłasza przeniesienie stolicy z Mekki do Bagdadu. Rodzi to ogromne problemy natury logistycznej z powodu wojsk Kalifatu utrzymujących się w Iraku oraz rosyjskiej obecności w Mezopotamii. Arabski przekładaniec. Zwróćcie uwagę na fakt, że Arabia nie ma bezpośredniego połączenia z własną stolicą i musi liczyć na łaskawość Persów. 19 lipca, Grecja - rząd Krety ogłasza przyłączenie wyspy do Grecji. 5 sierpnia, Mongolia - zbuntowany rosyjski generał von Ungern przyłącza do Mongolii chińską prowincję Xinjang. 11 sierpnia, Indie - Drawidowie zajmują Hyderabad. Cesarstwo Indii przestaje istnieć, podzielone między pozostałe państwa regionu. 11 sierpnia, Hiszpania - wielka ofensywa wojsk rządowych. Siły wierne królowi Alfonsowi XIII zajmują Madryt, Walencję i Salamankę. 15 sierpnia, USA - koniec amerykańskiej wojny domowej. Rząd triumfuje, USA przetrwało mimo powstania na południu, rewolucji na północy i meksykańskiej inwazji. Radość ze zwycięstwa psuje jednak ogrom strat - oprócz oczywistych zniszczeń wojennych i ogromnej liczby zabitych, utracono kontrolę nad Zachodnim Wybrzeżem i wyspami Pacyfiku. W ciągu następnych kilku tygodni Amerykanie odzyskują kontrolę nad Alaską, Kanałem Panamskim i Guantanamo. 26 sierpnia, Mysore - maharadża Mysore ogłasza wybory powszechne do parlamentu. 2 września, Indie - wybucha wojna między Delhi a Komuną Bhartyjską. 9 września, Mongolia - Szalony Baron von Ungern ogłasza się chanem i wypowiada wojnę Tybetowi. 8 października, Mysore - parlament Mysore przegłosował ustawę o partnerstwie i współpracy z Delhi, de facto oddający państwo pod kontrolę Delhi. 12 października, Islandia - proklamacja niepodległości Islandii. 18 października, Hiszpania - wielka kontrofensywa anarchistów zdobywa Leon i Walencję oraz podchodzi pod Madryt. 3 listopada, Nacjonalistyczna Francja - siły francuskie wkraczają do Konakry. Koniec powstania w Gujanie. ///Po dłuższej przerwie wracam z AARem. Przepraszam, że nie ma screenów z początku wojny z Turcją, ale zgałganiłem i... zapomniałem je robić. Oba teksty z cytatów są przeróbkami autentycznych tekstów - o ile odezwa Szatiłowa-Tuchaczewskiego jest w Polsce dobrze znana, to drugi tekst już niekoniecznie. Jest to przeróbka wspomnień generała Łukomskiego, który ewakuował się do Konstantynopola wraz z armią Wrangla po upadku Krymu w listopadzie 1920.3 points
-
2 points
-
Wchodzę na Google Grafika wpisuje Skysplit patrzę... http://puu.sh/jMCYQ/36d426c415.jpg i widzę, że skaju zepsuł nawet niebo2 points
-
Ale spójrz na to z innej strony - VP jest JEDYNĄ drużyną, która wygrała co najmniej jedną mapę w meczu z fnatic w Kolonii2 points
-
mówiąc krótko, chcesz ruchać bez zobowiązań i odpowiedzialności - nazywajmy rzeczy po imieniu albo za duzo hińskich haremówek2 points
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Będzie kiedy zostawicie pod moim filmikiem 25.000 lajków. Bardzo mnie to motywuje do robienia kolejnych filmików, bo po prostu widzę, że podoba wam się to, co robię1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
@Ravin: dodalam cie do repo, masz rw. Dodalam na szybko licencje MIT. Jak chcesz to mozesz tam wrzucac swoje zmiany, albo nie wrzucac, to MIT xD. BTW, na 6pony.pl jak u mnie stało nie było XSSa, tylko nie zacommitowalam tego na BitBucketa. Teraz już nie ma co wrzucać, skoro już też to poprawiłeś. Also, przepraszam za ten kod, to było dawno i nie prawda xD1 point
-
Piosenka wycięta z Krainy Lodu (a mimo to dobra): https://www.youtube.com/watch?v=2Sgr9Ro3Oxc1 point
-
Ogłoszenia takie jak wcześniej wrócą, podobnie jak z nagrodami. Cierpliwości1 point
-
Nie mniej jednak możliwiść zamieszczania ogłoszeń jest miła. A i jeszcze co z nagrodami?1 point
-
Polecam tutaj: http://maginarium.pl/pl/40-koszulki-z-wlasnym-wzorem1 point
-
1 point
-
Sołcz Park Muszę znaleźć tylko motywację żeby doobejrzeć obecne odcinki Też zacząłem sobie pod koniec roku szkolnego oglądać i strasznie mi się spodobał. Lubię takie edgy tematy i żarty to South Park mi bardzo przypadł do gustu. Wspomniani wcześniej Włatcy Móch trochę mniej ale ostatni raz ich widziałem jak miałem może 14 lat około to pewnie też nie byłem do końca gotowy na tego typu humor. Ale South Park właśnie co mnie zdziwiło ma jakiś przekaz i do dosyć głęboki często. Na początku się spodziewałem tępych żartów o innych rasach religiach i ogólnie obrażanie wszystkiego ale mimo świetnych żartów serial ten potrafi zmienić jakoś poglądy. Również wszystkim polecam i idę szukać swojej motywacji żeby obejrzeć od 14 sezonu dalej. Chyba powrót do kuców mi trochę przeszkodził1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Dopóki nie pomyliłam jej zapytajki z zapytajką Chrysalis (swoją drogą w dalszym ciągu nie mam pojęcia jak ja to zrobiłam) nie wiedziałam nawet o jej istnieniu. Być może czasem gdzieś tam usłyszałam jej imię, fanarty sobie sprawdziłam i wyglądają znajomo więc musiałam ją widywać, ale...nie znam jej. Nie mam nic przeciwko tworzeniu tematów poświęconych postaciom stworzonym przez fanów, które zyskały popularność. Sama lubię Fluffle Puff oraz mamę Button Mash'a. Sądzę jednak, że wielu użytkowników może nie wiedzieć kim ona jest. Część już się pewnie dowiedziała z zapytajki, ale w dalszym ciągu brakuje mi w pierwszym poście opisu postaci oraz jakiejś grafiki.1 point
-
1 point
-
Wracając do tematu portfelów i pokrowców na fona, w moim mieście właśnie można takowe zakupić. Łapcie lina - http://aniushop.com.pl/index.php1 point
-
Kurde, niedawno zacząłem oglądać ten serial i jest genialny. Nie dość, że przezabawny to jeszcze napakowany morałami i świetnie napisany. Polecam dla ludzi ze specyficznym poczuciem humoru. A, i gra jest tak samo genialna1 point
-
Mam konto na bitbuckecie, ale nic na nim publicznie nie ma: https://bitbucket.org/Ravin/ Co do emotek to osobiście zbyt często nie korzystam, bo mi się nie chce klikać jak coś pisze, a skrótów do nich nie pamiętam. Uważam natomiast, że te tutaj są bardzo sympatyczne i nie miał bym nic przeciwko wprowadzeniu ich na 6pony. Jak ktoś nie lubi, może nie używać. Może i standardu na znaczenie graficznej emotki nie ma, ale przy tekstowych też raczej nikt się standardami nie przejmuje (domyślam się że są takie :p) i każdy interpretuje po swojemu. Poza tym nie wiem co masz dokładnie na myśli pisząc duże/małe? Te na forum nie są przesadnie duże moim zdaniem. Na FB w czacie są takie przeogromne, to takich bym nie chciał.1 point
-
Czyli mój pierwszy podmieniec. Dziury w nogach są na wylot, ale przez swój mały rozmiar nie miałem koncepcji jak je usztywnić żeby się nie zapadały. W większym nie było by takiego problemu, ale nie w dziurze w którą wchodzi ołówek. Przede mną jeszcze jeden podmieniec. Nie wiem czy nie zrezygnować przy nim z dziur i ograniczyć się do wcięć.1 point
-
1 point
-
Nie jestem fanem tego opowiadania. Gdy mówimy o krótkich tekstach, to opierają się one głównie na ciekawym pomyśle czy klimacie bo nie uświadczysz tu przecież ani bogatych opisów ani kompleksowej fabuły. Ten fic jest dla mnie wręcz banalny. Ukazanie wojny w oczach dziecka to bardzo trudny temat i ciężko jest przedstawić taki dramat w tak subtelny sposób jak chociażby w "Życie jest piękne". Tak więc można powiedzieć, iż autor porwał się z motyką na słońce. Choć sam pomysł by tekst miał konstrukcję pamiętnika jest dość ciekawy to w mej opinii wykonanie zawodzi. Wpisy małej klaczki są banalne (Idą źli, tatuś się martwi, ja też) a miejscami wręcz nie czuć by miał to pisać źrebak ("Dzisiaj byłam u babci z przyjaciółką. Starsza klacz opowiadała nam o marzeniach" - Jakie dziecko powiedziałoby "starszy pan" o swoim dziadku?). Choć chwilami autorowi udało się nadać opowiadaniu odpowiedni styl (Podoba mi się nazywanie tamtych "dwiema kreskami" chociażby) to muszę przyznać. podoba mi się też zakończenie, bardzo intrygujący pomysł z urwaniem zapisu w pół słowa, o tak, jakby ogrom emocji przytłoczył piszącego, tak że nie miał on już sił by napisać cokolwiek więcej. Samo przesłanie historii jest wyświechtane i podane jest na tacy praktycznie od razu (Wojna jest zła a bliskość jest ważniejsza niż dobra materialne). Bez krzty finezji, czytelnik nie ma nawet jak poczuć te emocje, powoli wślizgnąć się w ukazany w opowiadaniu horror wojny. Fic może i szczególnie zły nie jest, ale jak dla mnie mocno przereklamowany.1 point
-
Przypomina mi się troche styl działania asiekierki. Już, TERAZ, szybko, Już ma być gotowe, nie ważne, że nie jest skończone, wydajemy, tak! A za tydzień wszystko zostanie zapomniane1 point
-
SPOILERS! Jak zostało wspomniane, brakuje osobowości narratorki, jakiegoś charakterku. Bez tego, tekst wydaje się... nagi. Pusty, mimo iż przekaż jest dosyć atrakcyjny. Co by tu jeszcze... o, zawarta historia. Wszystko fajnie, poza tym zwycięstwem Jedynej Słusznej Armii Narodowo-wyzwoleńczej Starlight. Po serialu, zawsze wydawało mi się, że był to raczej ruch na niedużą skalę, który nie miał szans na rozwój(Szczególnie, że sama prowadząca chyba niezbyt mu zawierzała). Nie byłby to minus, gdyby byłoby to jakoś wyjaśnione, albo dodano by jakieś tropy, by choćby domyślić się tego, co się wydarzyło. Niedopowiedzenia są dobre, o ile czytelnik uzna je za możliwe. W przeciwnym razie, sprawiają wrażenie wepchniętych na siłę. No cóż... moim zdaniem, mocne 6-/10.1 point
-
Może problem wynika z niewłaściwego doboru słów... Uniwersalność, czyli skierowanie do wszystkich, jest niewątpliwie zaletą, ponieważ czytelnik, niezależnie od wieku, spojrzy na to opowiadanie inaczej i wciąż będzie czerpał satysfakcję. Uniwersalność, czyli stworzenie pozbawionej osobowości narratorki, jest dla mnie wadą. Mam wrażenie, że tak przedstawiona bohaterka (czyli bierna słuchaczka tego, co mają tatko oraz koleżanka do powiedzenia) sprawia, że opowiadanie staje się na dłuższą metę nieciekawe. Brakuje mi jednego lub dwóch wpisów, w których dziewczynka mogłaby przejąć inicjatywę, być szczęśliwą z tego, że pomimo walącego się świata przedstawionego, potrafi znaleźć jakiś sposób na integrację z rzeczywistością. Bo ja wiem - zaproszenie bogatej koleżanki na obiad biedaków, pokłócenie się z kimś o dziwną rzecz. W pamiętnikach często pojawiają się wydarzenia działające silnie na emocje piszącej i dlatego czasem warto napisać coś więcej niż o fatum wojny nawiedzającej wioskę. Pozdrawiam1 point
-
Przeczytawszy po łebkach recenzje z gradobicia, doszedłem do wniosku, że mógłbym na niektóre opowiadania spojrzeć. Trafiło m.in. na "Uśmiechnij się!..." i przyznam, że całkiem mi podeszło. Spodobała mi się ta szczątkowa relacja dziewczynki, o której niestety nie mogę powiedzieć zbyt wiele, poza tym, że prowadziła pamiętnik "z doskoku" a nie faktycznej potrzeby wylewania swoich emocji. Nie traktuj tego jako zarzut, bo również przesączonych emocjonalnie wypocin bym nie zdzierżył. Po prostu stworzyłeś bezosobowościowy byt kreujący kolejne wydarzenia. Czy to wciąż zaleta? Myślę, że tak - w tak prosty sposób udało ci się przedstawić infantylność narratorki, dzięki czemu historia nabrała właściwego zabarwienia. Niech moją przywarą będzie to, że pomimo wspaniałości płynącej z jednorazowej lektury, relacja dziewczynki jest zbyt uniwersalna. Powód stworzenia pamiętnika jest zarówno prozaiczny, jak i cudowny. Nie mogę wyjść z wrażenia, że na przestrzeni kilku wpisów pojawił się mocny morał oraz ciąg przyczynowo-skutkowy, kierujący krok po kroczku do realizacji dziecięcego marzenia. Miałem wrażenie, że dostałem plaskaczem w twarz, ale mimo to z przyjemnością nadstawię drugi policzek. Jednym z problemów wartych uwagi jest wspomnienie o tym, że "mój pamiętniczku" w tej relacji musimy odbierać jako punkt odniesienia. Oznacza to, że wszelkie bezpośrednio kierowane emocje powinny być sygnalizowane przecinkiem. Z kolei największym problemem wydała mi się... czcionka? Nie wiem, jak na innych systemach albo przeglądarkach. ale u mnie czytanie tekstów z niewłaściwie sformatowanymi znakami diakrytycznymi jest katorgą. Zamiast skupiać się na tekście, muszę po trzy razy przeczytać dane słowo, aby zrozumieć, co tam było napisane. Na szczęście opowiadanie było na tyle krótkie, ze nie było zbyt upierdliwe Ogólnie opowiadanie mi się podobało. Pomysł, morał oraz podłoże fabularne stworzyły dobre fundamenty pod interesujące opowiadanie. Jedynie prawdziwie ponarzekałbym na główną narratorkę, ale to ja... Pozdrawiam1 point
-
Spoilery, czy coś. Pamiętam, jak czytałam to jeszcze przed ogłoszeniem wyników. Tak się zachwyciłam, że miałam aż ochotę wysłać PW, ale uznałam to za zbytnią przesadę. KOCHAM to opowiadanie. Ono jest po prostu świetne w każdym calu. Straszna fabuła ukryta gdzieś tam we wpisach małej klaczki, której po prostu podobał się kapelusz koleżanki. Nawet nie wiem, jak opisać swoje wrażenia. A tak na poważnie, to tego się nie da opisać, to TRZEBA przeczytać i samemu poczuć. I to marzenie przyjaciółki. Zapisane na kartce w opuszczonym domu, pod wymarzonym kapeluszem głównej bohaterki. Coś ty zrobił. To opowiadanie jest takie proste, takie mocne, takie wzruszające i cudne, że słów mi brakuje. A to zakończenie. Tak bardzo oddziałuje na emocje. Człowiek chce odruchowo spojrzeć na kolejną stronę, szukać kolejnych słów, jakiegoś promyka nadziei w tym przerażającym klimacie. I tam nic nie ma. Nic, po prostu NIC. Zostaje na lodzie z tym niedokończonym słowem i coś tak w nim pęka od środka. Za każdym razem, gdy to czytam, chce mi się płakać. I mówię to ja, która tak ogólnie to za czytaniem wcale nie przepada. Głosuję na [EPIC]. I polecam wszystkim ten fanfik, bo on na to zasługuje jak mało co.1 point
-
Strona 6pony znowu działa. Postawiłem ją na swoim serwerze, nie płacąc nic za wygaśniętą domenę. Pewnie projekt dalej będzie martwy, bo nie planuje się w to mocno angażować, ale kto wie Zrobiłem to głównie dlatego, że po tym jak poznałem kilka ciekawych osób, bardzo żałowałem, że strona upadła, a teraz i tak nic mnie to nie kosztuje. Kod wziąłem z repozytorium Ashley The Catgirl. Poprawiłem tylko niedziałające rzeczy oraz usunąłem podatność XSS. Podsumowując zapraszam do korzystania Może komuś się przyda...1 point
-
Bardziej jak jakiś paser, niż komornik. Pewnie za pazuchą trzymasz nielegalne, małe Arłuki na sprzedaż. :| @Hidoi Propsuję oczy. ...A właściwie, to oko. xd1 point
-
Jestem fizykiem - sceptykiem. Więc sądzę, że nie jest to możliwe. Chociaż słyszałem, że można otrzymać podobne uczucie, gdyż mózg też posiada parametr umiejscowienie swojej świadomości. I można go zaburzyć. O ile dobrze pamiętam, Feynman opisywał swoje próby w tym zakresie w swojej biografii. Ech, jak przeglądam ten artykuł na wikipedii, to mam nieprzyjemne wrażenie, że za dużo tam pseudonauki. Wybacz, ale jak dla mnie to brzmi trochę jak strata czasu.1 point
-
Racja. Takie rozumowanie wynika trochę (bardzo?) z mojego większego zamiłowania do broni miotającej. Łuk może przewagę ma, bo zanim dojdzie do tej walki, to podejść trzeba, przez co łucznik będzie miał znacznie więcej okazji zabicia piechura, niż piechur okazji do zabicia łucznika. Następnie jest ciężka kawaleria, co znacznie komplikuje sprawę. Owszem, długi łuk przebije czasem pancerz płytowy, porani wierzchowca, ale ile razy taki łucznik może wystrzelić, zanim dopadnie go konnica i z "gracją" przeszyje mu klatkę piersiową kopią? Koniec końców wszystko zależy od używanej taktyki i taktyki przeciw której stajemy. W wypadku Królestwa Anglii, przeciwnikiem było ciężkozbrojne rycerstwo francuskie, więc dla piechura lepiej spisywał się billhook niż miecz. Długi, ostry patyk z metalową końcówką wystrzelony z jeszcze dłuższego patyka z cisowego drewna połączonego na końcach cięciwą był w stanie przebić stalową blachę i znajdujący się pod nią aketon. Brzmi równie zabawnie.1 point
-
Tak, źle zrozumiałeś to prawo, bowiem statystyka nie jest nauką doświadczalną, lecz opartą na aksjomatach. Prawo wielkich liczb nie mówi o szansie czy wylosujesz szóstkę rzucając kośćmi, tylko że jeżeli rzucisz nieskończenie wiele razy, to dokładnie jedna szósta rzutów, będzie miała wynik 6 oczek. Prawo to, można "skrócić" do sformułowania "Wszystko dąży do gaussa". Chodzi oczywiście o rozkład gaussa. Żeby jednak dobrze rozumieć statystykę trzeba mieć pewne umiejętności myślenia, które rozwija się przy uczeniu matematyki wyższej. Polecam. Chodzi o sam fakt umiejętności odczytywania pisma matematycznego. "epsilony" i "delty" najważniejsze, stanowią tak zwane przejście graniczne.1 point
-
To jest bardzo ciekawa sprawa, grając na loterii, można równie dobrze cały czas obstawiać same jedynki. Jednak większość ludzi uważa, że skoro wynik losowania będzie losowy ( tak naprawdę nie jest ), to większe prawdopodobieństwo, że wystąpi "chaotyczny" ciąg liczb, taki jak 2842568271235. Większe prawdopodobieństwo by faktycznie było, ale gdyby ludzie usiłowali wymyślić z głowy losowy ciąg cyfr, wtedy większość też by uznała, że taki jest bardziej prawdopodobny niż 1111111111111, przez co zmniejszyła by się liczba takich prostych układów. To samo się tyczy występowania cyfr po sobie ( w liczbach losowych ), jeśli losujemy, to po trzech milionach trójek pod rząd, szansa na trójkę jest taka sama jak na początku. Niby oczywiste, a wielu ludzi o tym zapomina. Wracając do tematu, to mam dwa pytania. Przepraszam jeśli głupie, i powinienem coś szybciej załapać. 1.Czy można przemieszczać się w czasie do przodu, ale stojąc w miejscu? 2. Jeśli przez ruch podróżujemy w czasie do przodu, to czy znaczy że cały czas wszystko przemieszcza się w czasie do przodu, tylko z różną szybkością?. Ale tak właściwie, to względem czego to mierzyć? ( Znam już odpowiedź, ale chcę się upewnić, bo to nie jest takie proste.) Chyba już załapałem, czemu przemieszczanie się w przeszłość jest o wiele trudniejsze niż w przyszłość i że zatrzymanie wszystkich cząsteczek, nawet teoretycznie jest bardzo kłopotliwe. A tak po za tym, to zauważyłem, że na samym początku zszedłem z tematu, po prostu zacząłem pisać o czymś zupełnie innym. Gdyby nawet to, o co mi chodziło było możliwe do zrealizowania, to i tak to nie byłaby to podróż w czasie, tylko jego cofanie - zupełnie bezsensowne cofanie.1 point
-
Być może niefortunnie się wyraziłem. Słowo "złożoność", zapewne bardziej by pasowało, aczkolwiek... sposobu zorganizowania ciągu. Tak, to brzmi najlepiej Chodziło mi o to, że jeśli masz stworzyć ciąg, powiedzmy pięcio-cyfrowy (binarny, z czego niekoniecznie obydwa elementy kodu muszą występować), to możesz zrobić to w sposób bardzo prosty (jak, przykładowo, same jedynki), albo bardziej złożony. Im dłuższy kod natomiast, tym bardziej złożony sposób organizacji 0 i 1 możesz wprowadzić. Akuratnie ciąg naprzemiennych 0 i 1, który najrzadziej się powtarzał (w moim "eksperymencie") nie był spowodowany złożonością ciągu, lecz jego długością. Była to jedyna kombinacja 10 elementów, jakiej szukałem, natomiast gdyby przyjąć 5-elementową kombinację naprzemienną, to występowała średnio około 6 razy. Wynika zatem, iż większe znaczenie ma długość ciągu, ale jego sposób organizacji, także (10-elementowy ciąg samych 0 lub 1 występował częściej, niż naprzemienny). Wręcz przeciwnie. Z tego co ja wiem, zmierzenie spinu cząstki w stanie splątanym ustala wartość obydwu cząstek jedynie na czas trwania tegoż mierzenia. Następne mierzenie tej samej cząstki da wynik ten sam lub inny. Cząstki same się "odzmierzają", kiedy przestajemy je obserwować. Dlatego też, jak pisałem, wiadomość można odczytać tylko raz, ponieważ następna próba zmieni stan cząstek. To sprawia, iż wszelkie próby przechwycenia przez osobę trzecią wiadomości byłyby od razu wykrywane. Wystarczyłoby porównać to, co zostało wysłane, z tym, co otrzymał odbiorca. Oczywiście ta cała komunikacja kwantowa, to czysta teoria, aczkolwiek stwarzająca ciekawe możliwości O tachionach w dalszym ciągu się nie wypowiadam, ale czy my przypadkiem nie zbaczamy z tematu dyskusji?1 point
-
Witajcie. Chciałbym Wam przedstawić opowiadanie mojego kumpla(który zaraził mnie bronizmem) o wdzięcznym nicku Haski.Kaski(lub Husky.Kaski, dunno, lol). Spieszę też wytłumaczyć, że tag [math] pojawił się na jego życzenie, bo w opowiadaniu występują elementy związane z matematyką etc. Mnie osobiście bardzo się spodobało(bo w sumie crossover jest poniekąd gatunkiem fantasy, które uwielbiam). Pozostaje mi wrzucić opis: Brony, kuce i matematyka, czyli efekt motyla w praktyce. O tym, jak niewielka zmiana może mieć potężne efekty w przyszłości. O, jest opis(ubogi, bo wymyślany na szybko ). Teraz zostało mi odkryć dla waszych oczu linki trzech zacnych rozdziałów. Tera ja jestem autorem posta, więc... sam nie wiem co, ale mogę sam edytować. Opis w sumie ten sam. Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Rozdział 8 Rozdział 9 Rozdział 10 Rozdział 11 Rozdział 12 Rozdział 13 Rozdział 14 Rozdział 15 Rozdział 16 Rozdział 17 Rozdział 18 Rozdział 19 Rozdział 20 Rozdział 21 Rozdział 22 Rozdział 23 Rozdział 24 Rozdział 25 Rozdział 26 Rozdział 27 Rozdział 28 Rozdział 29 Rozdział 30 Rozdział 31 Epilog1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00