Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/25/16 we wszystkich miejscach

  1. Odnoszę dziwne wrażenie, że animatorzy chyba nie przemyśleli do końca jednej sceny...
    3 points
  2. Do pierwszego posta dałem jednakże link na dailymotion, bo jest pewniejszy. * * * A tymczasem co nieco o odcinku. Znów pojawiła się Starlight w głównej roli i muszę przyznać, że po tym odcinku jest ważna dla Twilight. Nie tylko ze względu na to, że ma swojego podnóżka swoją uczennicę, ale też kogoś, kto jest w stanie dać jej wyzwanie. Bo tak naprawdę, odkąd Twi stała się alicornem i otrzymała bonusy do mocy, brakowało jej wyzwania, w którym mogłaby się sprawdzić w magii. Przewyższała mocą chyba każdego (Twi z S5 wywaliłaby Krysię za drzwi, zanim zdążyłaby cokolwiek "wyssać" z Shininga ). No a tu tymczasem jest taki Glimglam, naturalny talent w magii, przewyższająca potęgą Book Horsa. Teraz jak już się "opanowała" (zauważyliście pewno ten przekreślony znak równości w pokoju Star?), jest idealną sparingpartnerką dla Twilight w pojedynkach magicznych. To na pewno zaprocentuje w przyszłości. A tematami przewodnimi odcinka stały się tym razem trzy rzeczy: próba używania magii do rozwiązywania KAŻDEGO problemu, nieporozumienie i strach przed zawodem. Choć Starlight najbardziej przekonywała nas o przerażeniu zadaniami, to jednak siłą napędową epizodu stało się niezrozumienie tego, czego oczekuje od niej Twilight. Glimglam wymyśliła sobie, że Twi oczekuje od niej całkowitej PERFEKCJI i że będzie SUROWO oceniać jej postępy. Widziała to jako test, sprawdzian magiczny, a nie możliwość poznania lepiej swoich przyjaciółek. Dlatego właśnie szybko podjęła taką, a nie inną decyzję. Będąc przytłoczona faktem, iż wszystko idzie nie po jej myśli, a powrót Twilight jest coraz bliżej, uciekła w to, w czym czuje się najlepiej - w magię. Jakby to krótko podsumować: Chciała dobrze, wyszło jak zwykle Wyszło to całkiem zabawnie, acz i dość przerażająco. Wiemy już, że Starlight Glimmer potrafi użyć zaklęcia silnie wpływającego na umysł i tworzącego... jakby nie patrzeć, bezmyślne zombie. A i do tego traktujące każde jej słowo aż do bólu dosłownie, co prowadziło do wielu ciekawych scen, jak szycie sukni takiej jak z obrazka, czy pieczenie ciast zgodnie z instrukcją w książce. A i oczywiście AJ, opowiadająca o zdjęciach i rzucającą nawiązaniami do filmów i popkultury. Piękne A i skojarzenia z Lesson Zero są jak najbardziej na miejscu. Tam przecież też Twilight źle rozumiała zadanie z listami od Celestii i sądziła, że jeśli nie napisze nic nowego, księżniczka będzie zawiedziona, a nawet uwięzi ją w Księżycu. I pamiętacie, co Twi zrobiła? Rzuciła zaklęcie, by problem z przyjaźnią sam się pojawił, a gdy już wystąpił, straciła nad nim kontrolę i byłą konieczna interwencja Pani Dnia. W sumie, jak pisał @Sosna na sb, w pewnym sensie to Lesson Zero, acz na mniejszą skalę i z dużo potężniejszymi zaklęciami w tle. I naprawdę podoba mi się Spike w S6. Twórcy nareszcie przestali go traktować jak debila i podnóżek (S3, brrr), a jak kompetentnego asystenta Twilight. No i ma swoje cięte uwagi jak w pierwszych sezonach Ta uwaga do Twilight o długości trwania prezentacji: wspaniała.
    3 points
  3. S06E21 "Every Little Thing She Does" z polskimi napisami: http://www.dailymotion.com/video/x4um1e4 Plik z napisami: https://goo.gl/mP5vUO (Dopasowane do: My Little Pony Friendship is Magic 6x21 - Every Little Thing She Does (1080p.HDTV.acc-2.0.x264) [spazz])
    3 points
  4. 3 points
  5. Jakie nogi. Gdzie nogi. Tam nie ma nóg. Tam są malutkie, zgrabniutkie kolanka
    2 points
  6. Chciałam kupić sobie spodnie a tu protest. Z jednej strony zwolennicy a z drugiej ONR-owcy. Była taka inba, że najbardziej szkoda mi było pana który ładnie śpiewał i grał na gitarze, ale przez przekrzykiwanie się spakował rzeczy i smutny odszedł ( ͡° ʖ̯ ͡°)
    2 points
  7. Ten komiks dzisiaj i do mnie trafił. Ps, winko dla Bronych
    2 points
  8. Bohaterskie czyny, cnota rycerska, starożytne zło, które zostało przebudzone, honor, epickie bitwy, łapiące za serce chwilę i zmieniające światopogląd momenty. Tego wszystkiego nie zaznacie w tym, co chcę wam zaproponować. Bo, oto przed wami, Wieśmin. Pasożyt społeczny, alkoholik, szeroko pojęta menda i złodziej. Planuję zrobić serię krótkich, humorystycznych opowiastek, choć...czy kogoś to może śmieszyć? Ma być prosto, wręcz prostacko. Całość inspirowane "Kronikami Jakuba Wędrowycza" autorstwa Andrzeja Pilipiuka. Moja łopata ma dwa ostrza. Jedno do roboty, drugie na alikorny, Lulamoonów i miastowych. Rysunek wykonany przez @WilkU [Comedy] [Crossover] [NZ] [Random] [Grafomania] Wieśmin: Dziki samogon Wieśmina: Kommunizm eto magiya (Jest to wersja skrócona która będzie rozbudowana w ciągu..kiedyś...może)
    1 point
  9. Ta... bester i jego nowy FF. O czym tym razem? Naszło mnie na małe przemyślenia w pewnej dziedzinie, wrócił bardzo dawny pomysł na całe opowiadanie, ale, że tworzę jeden projekt, w planach jest kolejny a skończy muszę jeszcze inny, postanowiłem zredukować swój pomysł do tego krótkiego opowiadania i do przemyśleń. Więc, co byście rozbili na miejscu głównego bohatera? Postąpili tak jak on? Czy przeciwnie? FF opowiada krótką historię z życia pewnego lekarza, którego jedna decyzja może zaważyć na czyimś losie. Po pierwsze: nie szkodzić A tutaj tekst przeczytany przez miśka : I kilka pytań, na które chciałbym, byście w miarę możliwości odpowiedzieli. Po lekturze, oczywiście: I jeszcze coś:
    1 point
  10. E ten tego w tej nowej bajce o zwierzakach domowych jest królestwo parówek :'')
    1 point
  11. podobały mi sie odniesienia filmowe ze zdjęć applejack big shchwarzonegger mac 8/10
    1 point
  12. 1 point
  13. Zapomniałem o tym podczas tworzenia regulaminu, ale już dodałem do pierwszego punktu wzmiankę, że technika przeróbki jest dowolna. Co to oznacza? Oznacza to, że może to być ComiPo!, może to być Gimp, Photoshop, Paint, czy cokolwiek innego. Chodzi o to, by wykorzystać ulubioną/ najlepiej opanowaną metodę, posiadane narzędzia i stworzyć przeróbkę Ogólnie regulamin stanowi, że na jednym przerobionym zdjęciu może się znajdować tylko jedna wybrana postać, więc nie. Ale dlatego można zgłosić trzy prace - wybrać trzy postacie i dla każdej stworzyć inną przeróbkę. Linki do prac konkursowych należy umieszczać w tym temacie
    1 point
  14. Jedno zdanie przeczy drugiemu, ale mniejsza. To, że Starlight jest potężniejsza od Twilight było już widać w finale sezonu 5. Nie walka, a rozmowa rozwiązała sprawę.
    1 point
  15. Wszystkie opowiadania w tym dziale muszą być umieszczone w google docs, zatem proszę o umieszczenie tam opowiadania i zmianę linku. Standardowo czas na poprawę - 2 dni.
    1 point
  16. Chodź tu skubana i tak Cię dorwę
    1 point
  17. ZIEMOVIT MA RACJE!!! PARÓWKI!!! PARÓWKI!!!
    1 point
  18. 15 października będzie na teleTOON+, na pewno ktoś nagra, może też będzie stream.
    1 point
  19. Dzień dobry. Dziś w programie 'Padam na ryj', padnę na podłogę z uszami kota na głowie.
    1 point
  20. Nie bierz udziału w ich tej... No tej grze parówkowej
    1 point
  21. 'Być Słowianinem. Poradnik dla lemieszczy, skąpców, patałachów, lewaków i innych, zamieszkujących Słowiańszczyznę.'
    1 point
  22. (Hm... ciężki wybór. Horrorów nie lubię, więc...) +18. Anime czy kuce?
    1 point
  23. Częściej używam słuchawek, więc no. Niektórzy wstają do kościoła ;_; Motyl czy biedronka
    1 point
  24. >Gold >Zachciało się rysować xDDDDDDDDDDDDDDDDDDD wątpię, czy nastąpi to w tej dekadzie
    1 point
  25. 9/10 mmm yum. Bardzo fajny i łatwy do strawienia odcinek. Jeden z tej śmietanki komediowej bo uśmiałem się porządnie. Masa humoru porządnego i przy okazji ciekawy problem kompleksu idealnego geniusza co nie potrafi sobie poradzić z życiem mimo że jest w czymś wybitny. Zaniedbanie przyjaciół z powodu niezrozumienia takich wyższych wartości jak zależności i więzi międzyludzkie *międzykucowe¿* Dążenie do celu i nie zważanie na środki. Fajnie że poziom komedii w kucach tak porządnie się rozwinął i moim zdaniem od pewnego czasu starają się wplatać mądrzejsze żarty na poziomie które mają jakąś komplikację w sobie a nie coś co było na począku kuców. Naprawdę świetny odcinek i w sumie jeden z bardziej ulubiontch tego sezonu i nie ma się do czego przyczepić i tylko wychwalać!
    1 point
  26. W odcinku poznaliśmy nieco komnat zamku Twilight (a w kuchni jak dla mnie trochę zalatywało gumisiami). Starlight okazuje się być wbijającą 70 lvl czarodziejką z diablo 2 Sam nie wiem, pewnie małą niedźwiedzicę by rozgromiła... Jednak nadal posiada zniekształcone pojęcie o relacjach z innymi - tym bardziej o przyjaźni. Nie specjalnie interesują ją zadania/zainteresowania przyjaciółek Twi, dlatego decyduje się na rozwiązanie ze swojego arsenału, co niestety daje negatywne rezultaty i czyni same szkody. W pełni ją rozumiem: Starlight oczekuje spędzać czas mniej więcej z kimś równym sobie lub kimś kto ją zaintryguje. Sądzę że jej zachowanie było bardziej przejawem pewnego rodzaju szczerości wobec siebie, a przydzielone zadania/lekcje chciała zaliczyć tak po prostu, (pan/i da 3); mniejsza jeśli chodzi o szczerość w stosunku do reszty. Przy okazji mamy możliwość popatrzeć jak m6-1 zachowuje się w trybie zobie. Ponadto, wciąż da się zauważyć delikatną nić wzajemnych relacji Starlight i Spikea. Oczywiście jak to w takiej bajusze bywać musi Starlight ma poznać negatywne skutki swojego pójścia na łatwiznę, włącznie z wytłumaczeniem się przed resztą i ogarnięciem całego powstałego bajzlu. Plusy: - pokazane nowe czeluście zamku; - Pinkie jak robot kuchenny albo co najmniej dr octopus; - Starlight w swoim żywiole; - skruszona, przepraszająca mina Starlight; Minusy: - potop w zamku; - robactwo pełzające po Flutterce; - w trybie zobie Rarity była aż za głupia; Podsumowując odcinek bardzo mi się podobał (dałem 11) mimo swojej totalnej przewidywalności i banalnego poniekąd przesłania. Dlaczego dałem 11? Jest Twilight, jest Stalight, jest impreza!!
    1 point
  27. Trzymajcie linka: http://www.dailymotion.com/video/x4ul4tz Filmik jest z napisami angielskimi.
    1 point
  28. Jakby co, to tak, w tym odcinku jest Starlight Glimmer.
    1 point
  29. Cupcakes? Check! Papierowe kiecki? Check! Nużąca babcia? Check! Wszelkie robactwo? Check! Potop? Check! Starlight Glimmer Lvl Up:
    1 point
  30. No to jak? Tutaj jest ta impreza, na której mają zielone glony?
    1 point
  31. Dobra dorzucę swoje 3$ grosze. Czy rysunki mi się podobają ze strony wykonania? Nie. Czy rysunki mi się podobają? Nawet tak. Widać że dopiero zaczynasz i nie ma chyba osoby która potrafiłaby zrobić "ładną" pracę na tym etapie. Podoba mi się to że nie bierzesz od razu jakiejś bazy przerysowujesz i pytasz ludzi czy ładną pracę wykonałaś. Widać że masz w głowie pomysł i chęć stworzenia czegoś po swojemu a to myślę najważniejsze na początku. Co bym Ci doradził? Nie brać się za wykonywanie pracy za pracą tylko skupienie się na ćwiczeniach. Ja sam siedziałem z miesiąc czy dwa rysując różne pozy kuców i profile żeby ogarnąć co i jak wygląda. Poszukaj sobie ciekawych tutoriali lub różnych póz do przerysowywania. Nawet w późniejszych okresach przysiadywałem na trochę i próbowałem narysować własnoręcznie wszystkie z poniższych: I tak krok za krok ćwiczenie za ćwiczeniem. Na początku trzeba sobie wyrobić pojęcie o tym co się tworzy i jak chcesz się skupić na rysowaniu kucy to poznaj ich anatomię serialową a potem dostosuj do swego stylu. Naucz się jakie kończyny jak pracuję, ekspresje twarzy itp. Ale z pewnością zachęcam do systematyczności bo chęci chyba masz a ćwiczenia pociągną Cię do przodu. Inna sprawa to ogarnięcie odpowiedniego programu. Nie wiem w czym tworzysz i czym ale nie wydaje mi się że pracujesz na tablecie graficznym. Jeśłi myszką to warto poszukać programu takiego jak Sai czy Krita które wspomagają wygładzanie kresek i naprawdę Ci dopomogą przy pracy. Warto sobie przerobić co taki program w sobie ma a nie brać się od razu za rysowanie pierwszym lepszym narzędziem. Przy okazji jak będziesz się uczyć rysowania to możesz coś z teorii poogarniać o cieniowaniu co i jak jakim kolorem i jakie kolory dobierać do kompozycji, coś o linearcie i różne protipy. Warto oglądać speedpainty innych i patrzeć co jak wykonywać, w jakiej kolejności i jak się za to wszystko brać. Życzę powodzenia.
    1 point
  32. Spędzając kilka poprzednich wieczorów w pokoju w nadmorskim ośrodku, oglądałem telewizor. I okazało się, że obejrzałem tak 3 filmy. Niestety, żaden on początku, ale to raczej nic: 9 kompania Kiedyś też ten film widziałem, również od połowy, lecz nie do końca. Zaczynając od wad, sceny wydawały mi się być nakręcone bardzo chaotycznie i nie robiło to wrażenia, iż wojna jest bardzo dynamiczna oraz bez większego ładu i składu. Zamiast chaosu walki, widziałem dziwne i bardzo szybkie ujęcia, pozbawione płynnych i pasujących do siebie przejść, co sprawiało wrażenie, że czasem twórcy chcą obrazem przewyższyć formę niż treść. Poza tym, schemat postępowania fabuł i losów głównych bohaterów wydawał mi się być zapętlony. Kumpel ginie/robi coś głupiego/widzi kłopoty - walka - spokój i sielanka i zapętlamy. Ale jednak jest to prawdziwy film wojenny, pokazujący brud, trud i koszmar na Ziemi, jaki przeżywali i przeżywają żołnierze na wojnie. Nie ma tutaj miejsca dla radości, fali sukcesów i happy endów, jakie towarzyszą amerykańskim globalnym pożywką dla szarego społeczeństwa. Wojna jest brutalna, straszna oraz okrutna i nie da się tego nie poczuć, oglądając tego filmu. Klimat jest ciężki, trudny do zniesienia. Na prawdę nie mam pojęcia, czy dałoby się oglądać ten film będąc obojętny temu, co się w nim dzieje. Kolejnym plusem jest świetna gra aktorska oraz ogół przedstawionych postaci. Żołnierze są bardzo energiczni, pełni wigoru i skorzy zarówno do walki, jak i do wspólnego świętowania. Rosjanie na ogół tacy są, więc wszelkie zachowania sprawiają wrażenie jak najbardziej naturalnych. Film również poruszał rolę przyjaźni oraz ludzi jako jedności, gdzie dramat jednej osoby jest dramatem całej grupy. Ogólnie film dosyć mi się spodobał, lecz jakoś nie miałbym ochoty obejrzeć go jeszcze raz. Jakbym miał go bezstronnie ocenić, to dałbym mu jakieś 8,5/10, a taka osobista ocena to 7/10 Strażnicy Galaktyki Pomimo tego, iż film ten był momentami śmieszny, efekty były świetne oraz nienachalne, a same postacie odgrywały samych siebie w stu procentach, film ten jest niesamowicie typowy i liniowy do granic możliwości. Tytułowi "strażnicy galaktyki" to oparta na wałkowanych już od zarania dziejów schematach, gdzie jeden gość to super silny bydlak, który wpierw sprawia kłopoty, a potem propaguje skruchę oraz delikatność z wrażliwością, laskę zabójce, co niby nie ma uczuć, a jak przyjdzie co do czego, stanie u boku przyjaciół i ukarze litość swojej siostrze. Kurdupel zgryźliwy mechanik, wiecznie ironiczny, jednak jak przyjdzie co do czego będzie bronić bliskich i rozklei się na widok śmierci swojego kompana (fakt, że jest szopem, był dosyć oryginalny, nie powiem). Jakiś op stwór (w tym wypadku drzewo), co pomimo niszczącego i niemożliwego do policzenia (bo ciągle używa czegoś innego, nigdy tego samego dwa razy) arsenału, jest w jakiś sposób upośledzony i trudno mu jest kontaktować się z innymi. I na końcu kapitan, zwykły gościu, który stara się trzymać całą tą zgraję w ryzach, romansując z jedyną żeńską osobą w składzie i jako jedyny jest w stanie pogodzić team, aby razem stanęli ramie w ramie i pokonali zło. Motyw zmarłej matki też jest poprowadzony tutaj do bólu schematycznie, choć to jej radyjko i puszczanie starych hitów na okrągło było dosyć ciekawym pomysłem, według mnie. Ale ta główna zgraja jest jeszcze do przełknięcia, podobnie jak postać niby zła, która tropi głównego bohatera, ale jak przyjdzie co do czego, to pomorze mu po bratersku pokonać super złego w zamian za ważny przedmiot, obok którego toczy się sama fabuła. I oczywiście jak przychodzi moment oddania mu z bólem tego przedmiotu, bohater podmienia go. Jednak to i tak nic w porównaniu do głównego złego, który był najnudniejszym i najbardziej oklepanym złodupcem, jakiego widziałem. Nic tylko gada, jaki jest potężny i zdradza swojego super szefa, by stać się władcą świata i zniszczyć wszystko, co istnieje. Walka z nim też jest przewidywalna aż do bólu. Wpierw gościu wygrywa, potem nagle wpada główna drużyna, trzask i prask, wybuchy i ogień. Grupa ratuję się i jest szczęśliwa, ale nagle okazuję się, że gość przeżył i zaraz ich zniszczy, ale główni bohaterowie użyli prostego podstępu i po chwili rozwalili złego w sposób, który w sumie mogliby zrobić już na początku filmy. mocne W ogóle fabuła jest jeszcze bardziej oklepana. Wpierw poznajemy bohaterów, każdy z nich ma przesrane, niby dochodzą do celu, ale jeden z nich coś spieprzył, jest walka, dzieje się coś złego, paru z nich prawie ginie, ale jednak nie. Super zły ma ważny przedmiot, a bohaterowie są porywanie przez tego innego złego. Biorą z nim sojusz i zbierają się do kupy, aby przejść grupową metamorfozę by razem postawić się złemu, potem znowu walczą i reszta tak, jak opisałem wyżej przy głównym złym. Jedyne co to jeden z bohaterów zginął, ale ostatecznie to i tak wróci i będzie fajnie. I na dodatek, nie widzę w tym żadnego rozciągania tego schematu aż do bólu w celu parodii, lecz jedynie użycia go, bo jest najłatwiejszy i da dużą oglądalność. I pomimo tego plucia, film nie oglądało mi się wcale najgorzej. Bezstronnie dałbym mu 5, a tak to dostanie 6,5/10 60 sekund I to był w sumie film, który im dłużej oglądałem, tym stawał się gorszy, a zarazem śmieszniejszy. W filmie chodzi o to, że główny bohater, odgrywany przez Nicolasa Cage'a, ma dostarczyć w 48 (chyba) godzin na dostarczenie jakiemuś bucowi 50 super bryk, aby on nie kropnął jego brata. Dlatego więc postanawia wraz z dużo ekipą (do której również należy jego brat) ogarnąć to i w jedną noc skraść te fury. Pomysł jak na razie był dla mnie spoko i szczerze powiem, wykonywanie go też. Sceny z kradzieży samochodów były fajnie pokazane i nie nudne, a fajni motoryzacji mogli sobie popatrzeć na niezłe gabloty. Jednak później, oczywiście, zaczęły pojawiać się kłopoty, gdyż tropiący cały czas naszą szajkę policjant ostatecznie wpada na trop naszych łobuzów i wysyła na nich (dokładnie mówiąc, tylko na Cage'a, który kradnie ostatni samochód) fale policji. I tutaj zaczyna się ta cała akcja, która polega na tym, że Cage wjeżdża na plac budowy i za każdym razem, jak on przejedzie, nagle z dupy wyskoczy jakaś taczka czy inny wózek, który blokuję policjantom drogę. W kulminacyjnym momencie, który szczerze spowodował u mnie salwę śmiechu, Nick cudem omija kule do niszczenia budynków, która przebija uderzony tuż za nim radiowóz policyjny przez ścianę. I w sumie ta scena również mnie nieco zdziwiła, bo reszta policji, jak zawsze nie zważając na rannych kolegów zawsze gna dalej, tutaj zatrzymała się, by sprawdzić, czy kolega ocalał. Potem mamy oczywisty korek na drodze, gdzie przygwożdżony Cage przejeżdża po ramie i przelatuje ze sto metrów. Jednak nie dostarcza samochodu na czas (chyba o jakieś 7 minut się spóźnił) i tutaj zaczynają się jaja. Gościu, który miał dostać samochody, mówi Cagowi, że teraz to nie ma ch*ja, spóźnił się, więc nici z umowy, a jego samego trza zabić, więc jego 4 goryli bierze bohatera na dwór, aby odstrzelić mu łeb. Jednak bohatersko ratują go kumple, a ten idzie po faceta, który wydał na niego wyrok. Oczywiście rzecz dzieję się w jakieś starej gazowni czy uj wie czym, więc mamy migające światło, labirynty rur i stalowych mostków z przepaścią na 50 metrów oraz buchającą parę z różnych miejsc. Do zabawy w chowanego dołącza tropiący bohatera policjant, który zostaje rozbrojony przez głównego złego i jak ten już ma skrócić jego żywot, Cage ratuje policjanta, wypychając gościa zza barierkę, skóra po długim locie przebija się przez jakaś szybę i ginie. Bohater oddaje się w wolę policjanta, lecz gada coś w stylu, że wie, co tamten czuję oraz że uratował mu życie, wiec nie powie nikomu, że to on i jego ekipa. Cage się rewanżuję i zdradza lokacje ukradzionych samochodów, aby oddać je właścicielom. Wszyscy są heppi i koniec. I teraz mam jedno pytanie. Skoro zabicie głównego typa i jego dryblasów (których powtarzam, było czterech) rozwiązało sprawę, to dlaczego w ogóle kradli te samochody, skoro grupie z 10 facetów groziło 5 osób? W sumie to nie wiem, co jeszcze powiedzieć. Gra aktorka była przyzwoita, Nicolas Cage jak zwykle na propsie, bo choć gra w słabszych filmach, aktorem jest dobrych i po prostu lubię go oglądać. Cała ta ekipa była w sumie dosyć fajna, choć nie rozumiem, dlaczego w trailerach itd. podkreślali tutaj jedynie rolę Angeliny Jolie, skoro nie odegrała tutaj żadnej znaczącej roli. Już bardziej powinno się wymieniać brata bohatera bądź tego policjanta, no ale cóż, wielkie nazwiska przykuwają uwagę. I praktycznie nie wiem, jak ocenić ten film. Momentami bardzo spoko, innymi śmiech przez litość. Daleko mu do przewalonej akcji rodem z Transportera czy innych gównem, ale i tak face palm za face palmem leciał. W ogóle nadal nie rozumiem, dlaczego ten film się tak nazywał. Pewnie coś mnie ominęło, ale żadnego motywu 60 sekund nie zauważyłem. Dam mu chyba 6/10.
    1 point
  33. To wspaniałe uczucie, gdy pracujący w drukarni kumpel wisi ci przysługę. Plakat na ścianę (wrzucam plik przygotowany do druku, bo aparat w komórce mi padł):
    1 point
  34. Ech, minęło sporo czasu, nim cokolwiek tu pokazywałem. Moja kolekcja [ w tym starszej generacji ] mocno urosła. Może kiedyś zrobię zdjęcie każdemu kucykowi z osobna, a byłoby z tym zachodu Teraz jednak pokażę ostatnią, starszą zdobyć. Której imienia nawet nie znam, na baterie Ktoś wie, jak to źrebiątko się nazywało?
    1 point
  35. 1 point
  36. No, to w klubie witam, ja też tak oceniam ten odcinek. Kurde, nieraz się uśmiałam xD Właśnie, mnie zastanawiało, czemu się nie zamieniły: - Apple Bloom chciała mieć najszybszy, mogła pojechać z RD, - Scoot najbardziej kreatywny, mogła pojechać z Rarity, - Sweetie Belle chciała tradycyjny, mogła zabrać się z AJ.
    1 point
  37. Fajne skszydła. Najbardziej twórczy komentarz w tym temacie. ~Gold
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...