Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Zmusić Cię nie zmuszą, także nie masz się co martwić.

Wcześniej pisałaś, że jesteś samotna. Teraz już piszesz o chodzeniu na imprezy, także widzę, że wiele u Ciebie się zmieniło na plus :)

 

Zależy. Z biologicznego punktu widzenia, jest to wręcz idealny moment. Biorąc pod uwagę charakter/obyczaje, nie ma odpowiedniego momentu, bo to indywidualna sprawa.

Chodzę czasami na imprezy. Często nie bo bym kasy nie miała a poza tym co za dużo to niezdrowo

Biologicznie niby tak ale i tak nie chcę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*unosi brew* Czyli co, składasz skargę na całe forum? Przykro mi, to tak nie działa. Od takich rzeczy istnieje temat "Wyżal się" i to tam powinien pojawić się ten post.

Odpowiadając na pytania:

- w quizach zwykle chodzi o jak najszybsze podanie prawidłowej odpowiedzi.

- odpowiadanie w temacie z zabawą nie wymaga długiego myślenia nad postem

- "Od kiedy wstawiłem wczoraj temat o komiksie jedna osoba się zainteresowała... TYLKO JEDNA." Nie sądzę, żebym się specjalnie wyróżniał na tle fandomu, więc moja odpowiedź powinna być podobna do odpowiedzi innych Bronies - mnie komiksy po prostu nie obchodzą i tyle. Miło czasem je poczytać, ale ja nie szukam komiksu o danej tematyce, tylko po prostu czasem się natknę się na nie w odmętach Internetu.

- "Nikt nie docenia mojej pracy. Czy to jest wiersz, opowiadanie, OC, czy cokolwiek innego" Witamy w świecie twórców.

- "są dla reszty gorsze od rysunku koślawego kucyka narysowane przez przedszkolaka czy OC z czarno czerwonym alicornem władającym czasem i wysysającym duszę." Krytyczna opinia jest dziesięć razy wartościowsza od lania miodu.

- "W filmikach nawiązujących do MLP nikt się nie zainteresował." To samo, co przy komiksie.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dlaczego w tych tematach jest cisza i pustka?

Może po prostu są mało ciekawe.

A może są tak ambitne, że, jak powiedziała Soczek, nikt nie chce im poświęcić czasu.

W każdym razie atencyjne dziwkowanie może ci tylko wyjść na tym forum na złe. Jeśli coś robisz, to robisz to dla własnej przyjemności, a przynajmniej powinieneś. Jeśli robisz to dla uwagi, to robisz to źle i nie spodziewaj się, że kogoś tym zainteresujesz, bo tylko pasja może przyciągnąć ludzi.

Dziękuję, dobranoc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja siostra ma ten sam problem z rodzicami, ale sytuacja teoretycznie jest inna bo ma 37 lat, pracę itp... Ty masz jeszcze dużo czasu na to by stać się matką. Jednak, jak ktoś już pisał, na siłę nie ma sensu, bo później i Tobie i dziecku będzie źle. Poza tym Twoi rodzice nie mają prawa wymagać od Ciebie takich rzeczy bo to Twoja prywatna decyzja czy chcesz dzieci czy nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dayan, ja Cię rozumiem. Kiedy ja zrobię coś wartościowego to przeważnie też mało kogo to interesuje. To jest raczej normalne. Po prostu uczysz się z tym żyć i dalej robisz swoje albo dajesz sobie spokój. Na tym forum interesuje mnie głównie tylko kilka tematów i nawet nie próbuję wszystkiego czytać. Czasami coś przeglądam w jakichś działach, ale nie robię tego na bieżąco a tylko czytam sobie kilka najnowszych stron w jakichś wątkach, więc nie udzielam na nic szybkiej odpowiedzi. Mnie akurat zabawy raczej nie interesują. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaufałam komuś, komu ufać nie powinnam. W efekcie, straciłam bliską dla mnie osobę.

Jestem winna temu co zaszło, i przeklinam swoją głupotę. Jedyne o czym myślę to ta sytuacja, i to jak do niej doprowadziłam. To co się dzieje, jest tylko i wyłącznie moim błędem... więc dlaczego mają za niego płacić osoby które w niczym nie zawiniły? Sprawiłam że sama czuję się źle, i sprawiłam kłopot innej osobie. Teraz cierpię, a cierpię jeszcze bardziej kiedy myślę o tym że ktoś kogo skrzywdziłam pewnie czuje się tak samo, i to wyłącznie z mojej winy.

Od tej sytuacji, cały czas płacz Nie ma we mnie nic poza rozpaczą i smutkiem Nie jestem w stanie przestać się obwiniać, i myśleć o przyjacielu którego straciłam, i zapewne nigdy nie odzyskam...

Edytowano przez Nimfadora Enigma
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Huh, i jak tam? Wszyscy żyjecie? Mam nadzieję, że tak... Akurat znalazłem trochę wolnego czasu, więc postanawiam kolejny raz nawiedzić pokój pocieszenia, bo wygląda na to, że niejedna udręczona dusza się tu przypałętała, a pocieszać nie ma kto~ a przynajmniej nie we wszystkich przypadkach, na szczęście są wyjątki~ ^^

 

Najzwyczajniej w świecie już mnie nerwy ponoszą. Przez długi czas (od początku roku szkolnego do maja) jakoś próbowałem w miarę spokojnie wytrzymać w szkole, i szło to dosyć dobrze. Rzadko kiedy zdarzały się jakieś poważniejsze akcje więc było w porządku. Teraz jakoś jestem bardziej nerwowy, nie jestem w stanie wytrzymać w szkole dwóch lekcji, bo już jestem nabuzowany. Coraz bardziej denerwują mnie ludzie z mojego otoczenia, i nawet w miarę fajni goście z mojej klasy zaczynają stawać się idiotami nie do wytrzymania, tylko dziwiącymi się że ktoś ich chce obrazić, a sami denerwują innych, kebabują plecaki czy oblewają wodą. Dziś nawet się na ławce na korytarzu położyłem żeby ochłonąć (było od cholerki innych wolnych ławek więc uznałem że będzie spoko bo nigdzie nie ma zakazów leżenia na ławkach -_-). Tak se leżałem, aż w końcu jakiś kretyn z trzeciej klasy mnie wywalił z ławki "dla śmiechu". No i nie wytrzymałem, szedłem powolnym, aczkolwiek stanowczym krokiem w jego stronę, a on biegł w ucieczce przede mną. I tak wylądowałem u pedagoga (świetnie, moja mama ma za to kolejne zmartwienia, a wystarczy że znosi to co się dzieje w moim domu). Ja już po prostu nie wytrzymuję tego co się dzieje w moim szkolnym otoczeniu, i na dodatek tamten kretyn powinien do teraz bać się o swoje zdrowie fizyczne -_-

Chyba jesteś młody, sądząc bu buzujących hormonach, to całkiem zrozumiałe. Ale zwróć uwagę, że szło Ci dobrze od początku roku do maja - to spory kawał czasu, nie każdy może się pochwalić taką wytrzymałością, ciekawe, jak idzie Ci teraz? ^^ Rada na zaś - za bardzo dajesz się sprowokować z niewartych tego przyczyn, staraj się nieprzyjemne rzeczy po prostu ignorować, wiem, że to nie proste, ale istnieją różne techniki tego, jak ten stan utrzymać, jak choćby myślenie o czymś przyjemnym~ ^^

 

Kurcze dość mam tego świata, chyba sie udam do psychiatry, bo do samobójstwa niewiele mi brakuje, mam po prostu dość rodzice ciągle się kłócą za co mi się dostaje tak samo jak za siostrę innymi słowy w domu jestem winien zła tego świata :( Przyjaciele nawet próbują mnie wykożystać, a w dodatku mam depresje w którą nikt nie wierzy i co najwyżej może mi się za to dostać, dodatkowo temat złamanego i pustego serca, bo nikt mnie nie rozumie, każda dziewczyna sie mnie albo boi, unika lub nie lubi. Mam normalnie dość nic tylko iść po nóż i zrobić sobie harakiri albo skoczyć z okna.... :OTE2F:

Yyy... ale wiesz jak takie harakiri cholernie boli? xd Eriks mądrze prawi, powinieneś w miarę możliwości skorzystać z jego rad. Depresja to takie wyświechtane słowo, nic dziwnego, że są co do tego sceptyczni, jeśli chcesz, aby traktowano to serio, nie obejdzie się bez wizyty u specjalisty, ale... czy warto? No i dziewczynami się nie przejmuj, to na pewno Ci wyjdzie na zdrowie, a może nawet poprawi twoje relacje z nimi ^^

 

Cóż, może ja coś powiem.
Jestem uczniem klasy I gimnazjum i po prostu nie lubie, gdy ktoś mówi, że jestem gimbusem, debilem itd. Nie staram się zachowywać jak moi rówieśnicy. Kolegów praqdziwych zbytnio nie mam, na lekcjach lubie zrobić, coś śmiesznego, aby inni się śmiali. Jednak, jeśli coś zrobię źle, nie starają się być mili, pocieszni itd. Bardziej się śmieją, rzucają obelgi, na które ja próbuje reagować śmiechem. W rodzinie po prostu nie mam zaufania do rodziców. Gdybym powiedział, że lubię kuce, myślę, że tata powiedziałby, że jestem gejem, pedałem lub coś takiego. Do brata tym bardziej. Potrafi się wlyrzyć dosłownie za nic (jest starszy). Potrafi nie powiedzieć czegoś ważnego, bo nie usłyszę za pierwszym razem ;C

Za moich czasów nie mówiło się gimbus, debilem byłem zwany nieraz i było to jedno z milszych określeń :D naprawdę nie wiem, czym się przejmujesz, szkolne środowiska potrafią być okrutne, ale widzę, że masz względem tego fajne podejście, reagowanie śmiechem zawsze się sprawdza... no, najwyżej może być nieco niezręcznie, np. na pogrzebach. Hmm... a co do tego, taka rola starszych braci xP ale naprawdę uważasz, że rodzina tak z uprzedzeniem by Cię potraktowała?

Edytowano przez DiscorsBass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja się boję, że ktoś starszy lub w moim wieku komu nie ufam, dowie się że lubię My little pony  
i rozpowie to wszystkim znajomym i będę jednym wielkim pośmiewiskiem ..

To się nie przyznawaj, do tego. Ja, po za forum praktycznie nie rozmawiam na ten temat,  a już kilka osób z mojej rodziny np było {ZA}blisko odkrycia prawdy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostanę wyśmiana,ale dobra...warto spróbować...

Od jakiegoś czasu bardzo szybko się denerwuję(dokładnie od czerwca).Już przy jakimś drobiazgu np. kopanie mojego krzesła w trakcie lekcji mnie wkurza,że mam ochotę osobie za mną przywalić zeszytem.Wnerwia mnie też zabieranie mi zeszytu z rysunkami nawet tylko,żeby ktoś zobaczył(bo w mojej dawnej szkole "chcę tylko obejrzeć rysunki" oznaczało "zabiorę ci go,narysuję zboczone rzeczy,pokarzę wszystkim,a potem wyrzucę do śmieci/podrę).Nie jestem pewna,ale to wszystko pewnie dlatego tak się dzieje bo przez cały rok szkolny 2012/13 byłam szkolnym pośmiewiskiem czyli zabierano mi rzeczy,wyzywano od "sperm" i grożono,że mnie zgwałcą,przez co byłam wrogo nastawiona,do wszystkich...biję się też,że zaczyna się to samo tylko,że w nowej szkole...(tylko,że w starej nie miałam wsparcia,a tu mam)

Edytowano przez Chibi MaLinka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja się boję, że ktoś starszy lub w moim wieku komu nie ufam, dowie się że lubię My little pony  
i rozpowie to wszystkim znajomym i będę jednym wielkim pośmiewiskiem ..

Czemu? U mnie się dowiedzieli :raritylaugh: , jestem tylko małym pośmiewiskiem.... A teraz na serio, żeby cię nie straszyć. Moja klasa już o tym wie ba, nawet nauczycielka od WDŻ, mamy temat o dojrzewaniu, kolega wypada z tekstem "Hormony sprawiają, że ludzie oglądają pedelskie koniki"( tu wymowne spojrzenie na mnie), skończyło się na śmiechu. Jakoś im tego nie ma za złe, to były tylko takie żarty. Dodatkowo słyszę dość często prośby, o zrobienie takiego salcesona dla siostry. No i ludzie jakoś nadal wciąż mnie lubią.Lepiej się z tym nie kryć. I tak kiedyś się wyda.

 

Zostanę wyśmiana,ale dobra...warto spróbować...

Od jakiegoś czasu bardzo szybko się denerwuję(dokładnie od czerwca).Już przy jakimś drobiazgu np. kopanie mojego krzesła w trakcie lekcji mnie wkurza,że mam ochotę osobie za mną przywalić zeszytem.Wnerwia mnie też zabieranie mi zeszytu z rysunkami nawet tylko,żeby ktoś zobaczył(bo w mojej dawnej szkole "chcę tylko obejrzeć rysunki" oznaczało "zabiorę ci go,narysuję zboczone rzeczy,pokarzę wszystkim,a potem wyrzucę do śmieci/podrę).Nie jestem pewna,ale to wszystko pewnie dlatego tak się dzieje bo przez cały rok szkolny 2012/13 byłam szkolnym pośmiewiskiem czyli zabierano mi rzeczy,wyzywano od "sperm" i grożono,że mnie zgwałcą,przez co byłam wrogo nastawiona,do wszystkich...biję się też,że zaczyna się to samo tylko,że w nowej szkole...(tylko,że w starej nie miałam wsparcia,a tu mam)

Spokojnie, to nic wielkiego. Sam jako osoba dość spokojna i radosna mam lekkie huśtawki emocjonalne, i łatwiej się denerwuje (czytaj, żeby mnie wkurzyć nie trzeba już godziny, wystarczy pół.) Tak czasem się zdarza, taki okres. Po drugie, to że byłaś pośmiewiskiem, nie znaczy,że znów nim będziesz. Sama napisałaś:


.(tylko,że w starej nie miałam wsparcia,a tu mam)

Właśnie, masz wsparcie, to pomaga. Jeśli z kolei znów zaczną się z ciebie śmiać (czego ci serdecznie nie życzę) , znajdź sobie jedego, lub dwóch prawdziwych przyjaciól, i im się pozwierzaj. Jesli nikogo nie znajdiesz, spróbuj poszukać kogoś takiego w fandomie.


grożono,że mnie zgwałcą

(Uwaga, próba kiepskiego żartu, nie uraź się) Ciesz, że w ogóle, ci to zaproponowali :crazytwi2: . Ja jestem tak brzydki ( w ich mniemaniu, choć siebie samego uważam, za przeciętnego), że samo mówienie o zgwałceniu mnie, spowodowałoby u nich odruch wymiotny. A teraz tak na serio, nie przejmuj się, gdy widzą, że się przejmujesz, będą dalej hejcić, byle by cię zdenerwować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jesteś młody, sądząc bu buzujących hormonach, to całkiem zrozumiałe. Ale zwróć uwagę, że szło Ci dobrze od początku roku do maja - to spory kawał czasu, nie każdy może się pochwalić taką wytrzymałością, ciekawe, jak idzie Ci teraz? ^^ Rada na zaś - za bardzo dajesz się sprowokować z niewartych tego przyczyn, staraj się nieprzyjemne rzeczy po prostu ignorować, wiem, że to nie proste, ale istnieją różne techniki tego, jak ten stan utrzymać, jak choćby myślenie o czymś przyjemnym~ ^^

No lepiej nie jest. Nie wiem czy to ja bardziej się denerwuje, czy to ludzie są bardziej natarczywi. Chyba to i to. Niestety jakoś ciężej mi się znosi ten cały bullshit wokół mnie. W sumie to chyba normalne jak na dzień chłopaka nie dostajesz nic poza tym że 3 klasy jadą ci po głowie samochodzikami które dostali z wcześniej wspomnianej okazji. Albo że dzień później przynoszą do szkoły prezerwatywę, napełniają ją wodą i leją mnie ją po głowie. Mam ogólnie dosyć tej całej populacji, na moje nieszczęście rzadko bywam na jakichkolwiek Meetach więc mam problem z relacjami międzyludzkimi ;_; Serio, już nawet na AlkoMeet bym przylazł, byle się oderwać od mojej szkolnej hołoty. Mieszkam w województwie Zachodniopomorskim, a nie mogę jeździć na Meety do Szczecina bo za daleko. Do Gorzowa jest bliżej bo tylko 30 km, i ogólnie rodzina cała lepiej zna Gorzów, ale w Gorzowie rzadko są organizowane, a przez pracę mamy i tak nie mogę jeździć za często. Chciałem iść na noc integracyjną w szkole by jakoś załagodzić sytuację, a co się stało? Zarówno moja wychowawczyni jak i moja mama stwierdziły że lepiej nie. I weź się tu człowieku staraj choć trochę integrować, poznać z kimś ;_;

Już nawet wolny czas mnie nie cieszy, weekendy to po prostu nudne dni z którymi nie mam co robić, czasem mi się zdarzy zrobić jakiś film na YT albo coś ugrać na gitarze. Nie mam po co wyjść na dwór albo do miasta, z resztą i tak mróz, smród i nie ma do kogo. Właściwie weekend jest dla mnie po prostu zapowiedzią kolejnych dupnych dni, niczym przyjemnym. Nie wiem, chyba po prostu wyczerpał mi się limit znoszenia tego całego Bullshitu.

 

Plus wiadomości z 2 lutego 2014

Co do moich nerwów to jeszcze bardziej się pogorszyło. Coraz bardziej nie wytrzymuję, najgorszy jest fakt że daję się już zdenerwować przez jakieś durne baby. Jedną ostatnio uderzyłem bo mnie strasznie irytowała. Doszło już do czegoś takiego że nie wytrzymałem i w świetlicy podniosłem krzesło na debila który mnie denerwował i usiłowałem go zbić. Oczywiście nie mogło zabraknąć tłumu gapiącego się na zdenerwowanego, bezużytecznego i głupiego grubasa z krzesłem którego starał się powstrzymać świetlicowy. W końcu postanowili dać mi lekcje indywidualne. Niby mam mniej godzin i jeśli będę chciał to nie będę wychodził z górnej części budynku (gdzie nikt nie włazi bo w zasadzie tam odbywają się zajęcia przedszkolaków), ale będę miał mniej lekcji z moją klasą przez co mniej integruje się z ludźmi. Przynajmniej z tymi z mojej klasy bo z resztą to już w ogóle. Nie wiem jak się tak subtelnie wtrącić do rozmowy żeby to nie było nachalne. I tak nie mamy wspólnych tematów, nie wiem o czym z nimi rozmawiać. Eh, i tak wszystkich denerwowałem. Czasem starałem się rzucić coś śmiesznego, a czasem nie mogłem znieść tego jak ta klasa jest momentami idiotyczna i jakoś mi ten gniew sam się ulatniał z ust. Chyba już nie mam większych szans na poprawienie relacji z kimkolwiek. Miło byłoby znaleźć sobie dziewczynę, czasem się przytulić, pospacerować nocą, mieć jakiś powód do tego by wyjść z domu i cieszyć się tym co się ma. Tak się chyba nie stanie, kto by chciał mieć nudnego, przewrażliwionego i grubego brzydala jako chłopaka. Eh, samotność mnie czeka : (

Edytowano przez Casper
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się boję, że ktoś starszy lub w moim wieku komu nie ufam, dowie się że lubię My little pony  

i rozpowie to wszystkim znajomym i będę jednym wielkim pośmiewiskiem .. :pinka:

 

Akurat tu cię mogę pocieszyć, bo to jest akurat najgorszy możliwy scenariusz.

Większość ludzi raczej za bardzo się nie przejmie, a jeżeli ktoś się uprze by ci tym dokuczać,

to raczej nie pociągnie za sobą dużej ilości osób.

Poza tym, jeżeli to się "wyda" to nie należy zachowywać się jakby to było coś wstydliwego,

bo wtedy się prawie prowokuje ludzi do robienia żartów.

Ja sam powiedziałem o tym moim kolegom i albo obejżeli wszystkie 2 sezony, (Wtedy były 2 :pinkiep:)

  albo po prostu powiedzieli "ok" i nie przejmowali się tym (1 hate-ował, ale i tak nie na tyle porządnie by się tym przejmować :fluttershy5:  ),

więc wg. mnie najlepiej samemu powiedzieć o tym zaufanym osobom, bo nawet jeżeli się zadaży "Ktoś komu nie ufasz"

i zacznie z ciebie szydzić, to twoi przyjaciele będą wiedzieli co i jak, i ci pomogą.

( https://www.youtube.com/watch?v=0yhhgaQOl40 A to piosenka która też może troche pomoże)

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Dziwna ta rzeczywistość. Mam te 22 lata i widze w koło jak to ludzie w moim wieku już zaręczeni, dzieci mają.

A gdzie te wyszumienie się bo jak mówią młodość musi się wyszumieć, wyszalenie się na dyskotekach :twistare: , korzystanie z życia :pbrt:

ja się nigdy nie ożenię bo nie chcę zapraszać na moje wesele tych co ja nie lubię z rodziny :giggle:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się nigdy nie ożenię bo nie chcę zapraszać na moje wesele tych co ja nie lubię z rodziny :giggle:

Wiesz, nie musisz się żenić, myślę, że twoja rodzina będzie usatysfakcjonowana zwykłym zamążpójściem :P.

Nie rozumiem ludzi, których nie interesują związki. Moim największym marzeniem jest założenie rodziny, ale jak na razie każde zauroczenie kończy się wyśmianiem ;__;.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten rok (szkolny, "normalny" i "studencki") będzie najgorszym czasem w moim życiu... Rodzice chodzą na zaoczne studia (mama bardzo zestresowana osoba) a w dodatku to ostatni rok studiów i została przeniesiona do innego "mniej wygodnego" miasta. Brat biol-chem, caly czas sie uczy, z tata juz lepiej, a nasze stosunki rodzinne sie pogarszaja (niedawno odkrylem, ze jestem introwertykiem, zloszcza sie kiedy przyjde ze szkoly i ide do pokoju odrobic lekcje i caly dzien tam spedzam) Nie chce ich stresowac, ze jestem brony, da to solidna dawke stresu dla rodzicow ("Moze ma klopoty w szkole?"). I tak oto zapowiada sie rok szkolny. Genialny okres czasu. Przynajmniej mam kuce :P

PS: Uprzedzam pytania, rodzice maja 40 lat

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...