Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts

Najzabawniejsze w tym shippie było to, że był on naprawdę dobrze napisany, w odróżnieniu od większości romansów, które są tak głębokie jak spodek od herbaty.

Jest wiele dobrze napisanych romansów, zarówno wszelkich komedii romantycznych, jak i smutnych historii. Tak, także tych klacz x klacz. Tylko wiele osób ma takie uprzedzenia, że jak romans, to od razu musi być płytki i banalny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz x klacz to nie romans. To herezja :D

Poza tym, to co napisałaś odnosi się chyba do każdego rodzaju ff...

Mówię tu o kwestiach pisarskich. Każdy ma swoje poglądy i trzeba to akceptować. Rozumiem, jeżeli ktoś nie czyta shippingów, bo nie lubi klacz x klacz bądź romansu w ogóle, ale nie lubię, gdy ktoś na podstawie tego ocenia cały gatunek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alcyone- jest wiele, ale większość poraża głębią Harlequina ;).

 

Klacz x klacz- co kto lubi, ale często to wygląda jak robienie na siłę lesbijek z Mane6, Vinyl i Octavii, etc. Tak jakby przyjaźń, bez miłości [nie mówię o miłości do przyjaciela] nie istniała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz x klacz to nie romans. To herezja

 

Bez tego typu shippingów nie powstałoby Winnigverse (i milion innych świetnych fanfików), tak więc jestem zagorzałym heretykiem. Jak każdy prawdziwy facet uwielbiam shippingi, byle były dobrze napisane, chociaz przyznaję, iż najchętniej widzę te w których występują postacie serialowe, nieważne czy to Mane 6, czy bohaterki/bohaterowie z tła. Jak wspominałem warunek jest jeden - musi być dobrze zrobiony, wtedy czytanie to sama przyjemność.

 

No i jestem fanem shippu pod tytułem Discolestia. Oni po prostu do siebie pasują :D

 

Edit: Tak samo jak Rarity i dorosły Spike. Z jakichś powodów ten ship wydaje mi się niesamowicie sympatyczny :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, dla mnie jesteś heretykiem, ale działa to też w drugą stronę ;) Bo odmieniam "Canterlot" i piszę polskie nazwy miejsc :lol:

A teraz takie pytanie ogólne, jakie ff najbardziej lubicie: z postaciami serialowymi, OCkami czy "mieszane"? Czy może zupełnie Wam to wisi, bo taka opcja też istnieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano racja, stos już ułożony :D Zapraszam uprzejmie w objecia płomieni. Smażymy powoli i ze znawstwem :crazytwi:

 

Co zaś do typu FF... Tak naprawdę liczy się dla mnie to, żeby był dobrze napisany, chociaż lubię jeżeli oprócz OC choćby przewijają się postacie serialowe. A takie z samymi postaciami kanonicznymi też są świetne. Wszystko zależy od jakości opowiadania, zawartość bohaterów kanonicznych czy niekanonicznych liczy nieco mniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście preferuję fiki z OCkami - dają nieco szersze pole do popisu z tworzeniem charakteru postaci bez konieczności gmatwania w fabule celem zmiany osobowości postaci serialowej (tzw. Out Of Character), choć nie wzgardzę dobrym fanfikiem "serialowym" ("But The Kitchen Sink" i "Nosflutteratu" :D). Fików "mieszanych" unikam - budzą we mnie nieprzyjemne skojarzenia z shipami/Brony In Ponyville.

Ship RariSpike jest sympatyczny choćby przez wszystkie te poruszające komiksy czy arty wielkiego, dorosłego Spike'a opiekującego się staruszką Rarity. Aż się łezka w oku kręci.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shipy? Hm... Lubię. Mogą być i te jednopłciowe, o ile coś ze sobą niosą i nie są wymyślone tylko po to, by opisać - że tak się kolokwialnie wyrażę - "lizanie się" dwóch klaczy. Dobrym przykładem shipu homoseksualnego jest TwiLuna z "Chaos jest trwały jak czas" Klimuka. Wszystko jest ładnie objaśnione, można zaobserwować problemy klaczy związane z byciem... Uhm... Trochę odmiennymi od większości. No, ogólnie musi być to po prostu dobrze napisane. To samo jest z OC x Kanon - związek, który z czegoś się wziął, problemy dnia codziennego (np. jak taki zwykły, szary kucyk poradzi sobie w roli chłopaka jednej z największej bohaterek ojczyzny, powierniczki jednego z Elementów Harmonii, <tuwstawimięklaczyzM6>? ), opisy rozkwitającej miłości... No i mamy porządny ship, co z tego, że OC x Kanon, skoro pięknie napisany? Nie trawię shipów źrebak x dorosły kuc, Rarity x Spike (kuc i smok? ok, tolerancja, ale bez przesady) i kazirodztwa. Za to lubię Dislestię, Derpy x Doctor oraz FlutterMac.

Jeśli zaś chodzi o preferowany typ fanfików - nie mam takiego. Wszysrko zależy od sytuacji. Z chęcią dałem się zborsukować "Pinkie Pie learns a new word", ale nie podobałoby mi się to tak bardzo, gdyby zamiast totalnie randomowej Pinkie Pie bohaterką była równie szalona Flower Essence (imię z kapelusza). Tak samo jest z kilkoma fanfikami z OC w roli głównej - każde opowiadanie, w którym jakiś OC ginie, bardziej mi się podoba aniżeli takie, w którym ginie postać kanoniczna. A i połączenia różnych typów postaci mogą być świetne. Wszystko zależy od sytuacji oraz - tak jak w przypadku shipów - tego, jak opowiadanie zostało napisane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, macie bardzo nikłe pojęcie o tym, co potrafią poloniści. Przykładowo mój wytknął mi to, że powinienem bardziej uplastyczniać tło fabularne i wzbogacać opisy. Wytknął mi też nieścisłość, która wydaje się banalna, a jednak wystąpiła i powstawał rzeczywiście zgrzyt.

Odnośnie ludzi, którzy wiele potrafią w fandomie... - tu mam rzecz jasna umiejętności pisarskie aka korektorskie, pre-readerskie.

 

Hmm... Nicolasa nie uważam za mistrza, tak samo Tosta, Kredkego, Albriecha i innych, choć przyznaję, ci panowie potrafią pisać i to niezgorzej, ale do mistrzostwa jeszcze im daleko. Dlaczego? Bo ja za mistrza uważam na ten przykład Andrzeja Sapkowskiego.

 

Zaś co do korektorów... nie ma już dobrych korektorów i mówię to z ciężkim sercem, bo pamiętam czasy, gdy po fandomie krążyła garstka, która była uważana za ,,Bogów". Teraz z tych bardziej sławnych zostali tylko Gandzia i Decaded, których za mistrzów nigdy nie uznam. Właściwie nie uznaję w nich nawet porządnych korektorów. Zaś dorywczo pracują jeszcze inni.

 

Mój stosunek do shipów jest... różny. Ogólnie nie jestem fanem, ale pamiętam jeden czy dwa ficki, gdzie wątek miłosny faktycznie mi się podobał - tutaj zaznaczę, że jeden był homoseksualny.

Jestem natomiast przeciwnikiem shipingów z mane6 i postaciami serialowymi, gdyż zakłóca to ustanowiony przez twórców porządek.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ja za mistrza uważam na ten przykład Andrzeja Sapkowskiego.

Sapek tylko w opowiadaniach. Saga wiedźmińska, trylogia husycka, "Żmija" - wszystkie w którymś momencie zaniżały loty i zapełniały się raczej przeciętnymi treściami.

/offtop

Bierz pod uwagę, że mało który pisarz fandomowy ma więcej, niż dwadzieścia kilka lat (poza staruszkiem Dolarem). Nasze doświadczenia pisarskie są ograniczone, do tego nie stoi za nami sztab redaktorów, korektorów, konsultantów etc. - porównywanie amatorów do profesjonalnych autorów jest troszkę nie na miejscu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosunek do shipów ostatnio stał się u mnie dość skomplikowany.

Zawsze nie lubiłem shipowania OCeków z Główną Szóstką, z tego samego powodu, co Ylthin, a poza tym miałem alergię na międzygatunkowy (zwłaszcza z ludźmi, fuuj) i homo. Nie lubiłem też, jak autor za bardzo się rozwijał w szczegółowości opisu scen intymnych; jeśli chciałbym pooglądać kopulujące konie, to włączyłbym Animal Planet. Reszta uszła, aczkolwiek nie w nadmiarze - w większości przypadków wytrzymywałem tylko do pewnego poziomu udziału shipa w ogólnej konstrukcji historii.

Moje przekonanie wzmocniło się jeszcze, kiedy na prośbę kolegów zacząłem ich postaciom pisać shippingi w EqueTripie (albowiem uznałem, że już tyle eksperymentów było w tym fanfiku, że jeden więcej jakoś strasznie zaszkodzić nie powinien). Okazało się, że jak się zacznie pisać shipa, to oklepane schematy i wytarte frazesy same pchają się pod klawiaturę i trzeba naprawdę mocno walczyć, żeby nie popaść w stereotypy.

I dlatego jak pies do jeża zabierałem się do Winningverse. Ale w końcu się przełamałem... i okazało się, że nie taki diabeł straszny. Potem zaś przeczytałem jeden czy dwa shipy OCeków z jedną czy drugą z głównych bohaterek serialu, które też okazały się naprawdę dobre - przede wszystkim dlatego, bo ogiery, o które chodziło, musiały się faktycznie nieźle wysilić, żeby zdobyć serce swej wybranki. No i wyszło na to, że nie ma u mnie bariery nie do pokonania, jeśli tylko rzecz będzie dobrze napisana, bohaterowie będą interesujący, a sceny intymne nie będą zbyt plastycznie opisane (to mi zostało).

W chwili obecnej, zabierając się do czytania opowiadania zawierającego shipping, nic nie zakładam z góry i wstrzymuję się z wszelkimi deklaracjami do czasu przeczytania odnośnego dzieła.

 

Co do postaci preferowanych w fanfikach... Serialowe, z tła, czy OCeki? W większości mi to dynda, pod warunkiem że:

 - postaci serialowe zachowują dopuszczalne odchylenie od kanonu,

 - nie ma po raz milionowy Lyry z jej szajbą na punkcie ludzi, albo przynajmniej jest ona ukazana w jakiś innowacyjny sposób,

 - OCeki mają charakter.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, dla mnie jesteś heretykiem, ale działa to też w drugą stronę ;) Bo odmieniam "Canterlot" i piszę polskie nazwy miejsc :lol:

A teraz takie pytanie ogólne, jakie ff najbardziej lubicie: z postaciami serialowymi, OCkami czy "mieszane"? Czy może zupełnie Wam to wisi, bo taka opcja też istnieje.

Serialowe albo mieszane. Gdy czytam fika, gdzie są same postacie serialowe, to mam wrażenie, jakbym czytał scenariusz odcinka. Może dlatego, że autorzy starają się wtedy napisać wszystko tak, by było stylem jak najbliższe serialowi. Mieszane... Najlepiej jest, gdy OCkiem jest antagonista, bądź jedna z głównych postaci. Nie lubię, gdy jest ich zbyt dużo - jak dla mnie było to największą wadą Crisis: Equestria. 

A co do samych OCków w opowiadaniu - tylko, gdy jest to zrobione tak perfekcyjnie, jak w "Mrocznych Wiekach" Verarda Nightmare'a. Ewentualnie gdy opowiadanie jest o jakiejś katastrofie. Osobiście nie lubię fików o innych rasach bądź krajach w Equestrii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam jest obojętne czy fic jest o OC-kach, czy o postaciach kanonicznych, czy też proporcje są wymieszane - jak długo opowiadanie jest ciekawe, mogę je czytać xd

 


W Equestrii nie może być innych krajów, gdyż Equestria sama w sobie jest krajem

 

A czemu nie? Jeśli podział byłby podyktowany fabularnie, to czemu nie? Nie mówiąc już o landach, czy też państwach-miastach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kryształowego Cesarstwa będącego częścią Equestrii to chyba nie ma na to stuprocentownych dowodów. Osobiście stoję na stanowisku, iż jest to osobne państwo związane z Diarchią Equestrii stosunkiem wasalnym i rządzone przez narzuconych (co nie znaczy, że niemile widzianych) władców w znanych nam osobach Cadance i Shiniga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kryształowego Cesarstwa będącego częścią Equestrii to chyba nie ma na to stuprocentownych dowodów. Osobiście stoję na stanowisku, iż jest to osobne państwo związane z Diarchią Equestrii stosunkiem wasalnym i rządzone przez narzuconych (co nie znaczy, że niemile widzianych) władców w znanych nam osobach Cadance i Shiniga.

 

Sprzeciw! Na pewno nie lenno, gdyż ani nie było ceremonii lennej, ani nie ma składanego trybutu (nic na ten temat nie wiemy). Uważam to bardziej za Unię w której mniejszym partnerem jest (o ironio) Kryształowe Imperium. Dopóki tych rzeczy potwierdzonych nie będzie, Unia bądź zwykły Protektorat jest znacznie bardziej prawdopodobny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Sprzeciw! Na pewno nie lenno, gdyż ani nie było ceremonii lennej, ani nie ma składanego trybutu (nic na ten temat nie wiemy).

 

Sprzeciw do sprzeciwu! To że nie było pokazane złożenie hołdu lennego, nie znaczy iż nic takiego nie miało miejsca. A trybut wcale nie jest konieczny w stosunku wasalnym. Może go przecież zastąpić zwykłe zobowiązanie sojusznicze, czy nawet przysięga braku podejmowania działań na krzywdę Equestrii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polityczny status Kryształowego faktycznie pozostaje nieznany.

Moja interpretacja jest taka, że jest to państwo stowarzyszone z Equestrią (i jako słabsza strona tego partnerstwa częściowo od niej zależne - co nie znaczy, że będące wasalem). Musi mieć z nią umowę o otwartym ruchu przez granicę, ponieważ Mane6 jeździły pociągami w tę i we w tę, niczym miłośnicy kolei przez granicę czesko-niemiecką, a nikt nigdy ich nie pytał o papiery. I prawdopodobnie nie jest to jedyna umowa, jaką te dwa państwa zawarły między sobą - możliwe, że mają też unię celną i/lub umowę o wzajemnej ekstradycji.

Oba państwa mają jednak, jak sądzę, własne, całkowicie rozdzielne administracje oraz własne instytucje państwowe - od władców, poprzez formacje strażnicze (które w tym świecie pełnią rolę zarówno wojska, jak i policji), prawodawstwo i sądownictwo, aż po np. pocztę - jeśli ktoś pamięta kryształową listonoszkę z odcinka Games Ponies Play, może zwrócił uwagę, że miała ona na sobie zupełnie inny mundur niż listonosze w Equestrii. Wiem, że nie ma pewności, iż doręczycielka wiadomości o wcześniejszym przyjeździe Ms. Harshwhinny pracuje dla poczty Kryształowego Królestwa, a nie jest np. królewskim kurierem, ale chwilowo mniejsza z tym.

Daje to ciekawe możliwości. Można pobawić się w fanfiku prawniczymi nieścisłościami, jakie mogłyby się znaleźć w umowie stowarzyszeniowej, albo różnicami w sposobie funkcjonowania państwa. To się może wydawać nudne samo w sobie, ale odnoszę wrażenie, że sprawnie opisane i dobrze wkomponowane w akcję może znacznie urozmaicić opowiadanie. Bohaterowie mogą np. wpaść w tarapaty z powodu niewiedzy o różnicach w przepisach po obu stronach granicy. Mogą być zszokowani, znajdując na ulicznym straganie jakieś artykuły, które u nich w takim miejscu na pewno by się nie znalazły (niekoniecznie musi chodzić o narkotyki czy inne używki - mogą to być np. książki przeznaczone dla kuców pełnoletnich). Albo mogą przez dłuższy czas błądzić po mieście w poszukiwaniu jakiejś instytucji, jednocześnie mijając ją trzy razy i nie rozpoznając - bo w Kryształowym nazywa się ona zupełnie inaczej niż w Equestrii.

 

Co do innych państw: Equestria to kraj, który ma granice - zarówno według oficjalnej mapy, jak i w większości interpretacji. I jakieś formy rozumnego życia poza tymi granicami istnieją. Powstrzymałbym się jednak od wymyślania własnych ras, skoro kanon oferuje nam smoki, minotaury, gryfy, zebry. Ewentualnie wprowadziłbym mówiące z rosyjskim akcentem kuce Przewalskiego ;)

Edytowano przez psoras
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam skomplikowane podejście, głównie dlatego że w moim 2986 Steps próbuję rozrysowywać nieco cały kontynent, a nie tylko Equestrię. Ja przynajmniej próbuję umiejscowić Equestrię w świecie niejako podobnym do naszego, tak więc w mym uniwersum mam Ligę Horseatycką (Hanza), Carat Ursuacki (Moskwę), Rzeczypospolitą Trojga Narodów (Wiadomo), Imperium Hinnarat (Indie), Monarchię Gryfów (Habsburgowie) i tak dalej. Kombinuję jak sponyfikować Szwecję, władcę już mam (Lwa Północy). Generalnie bardzo lubię ten okres i lubię w tym pisać. Oczywiście nie próbuję każdego państwa wprowadzać tam na siłę, tym bardziej że byłoby to bezsensu.

 

Jeśli chodzi o Kryształowe Imperium, od dawna miałem z tym problem. Nie wydaję mi się by było to lenno, bardziej byłbym że jest to protektorat bądź też państwo połączone unią z Equestrią. Niezależnie od interpretacji, wszystkie stwarzają problemy przy konstruowaniu lore.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...