Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts


Człowiek, siłą rzeczy, jest istotą, która potrzebuje sukcesów. Tego poklepania po główce, pochwalenia się, chociażby przez samego siebie. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić samorealizacji w porażkach. Może to kwestia oczekiwań, albo, jak to słusznie zauważyłeś, mimo iż cel mamy ten sam, drogi do niego, jakie sobie wyobrażamy są raczej inne.

 

To właśnie porażka odsłoni, co zrobiłeś źle. Nie można tylko wygrywać. Czasem trzeba przegrać. 

 


Wygrywasz statuetkę najbardziej bezużytecznej porady (bijąc nawet stwierdzenie "Umyj uszy to będziesz słyszeć"). Mam rozpisane (a ostatnio nawet rozrysowane) dokładnie, scena po scenie co chcę przedstawić. Piszę słowo, góra dwa, może z trzy lecz wystarczy drobny klik, albo drobny trzask- i całe pisanie trafia szlag. K*a mać.

 

Wiesz, czym jest pycha? Spójrz w lustro. My nie dyskutujemy tutaj, aby sobie wręczać statuetki i obrażać się nawzajem. Możesz sobie pisać o moich metodach, jako tych beznadziejnych. Nie robi to wrażenia. Nic mnie to nie rusza, bo ja nic nie tracę. Napisałem to dla Ciebie. Jeśli Ci się to nie podoba, ok ale nie przekraczaj granic.

 

Ciekawy jestem, czy cokolwiek wyniesiesz z tej dyskusji.

 

Na zakończenie proszę bardzo http://spisekpisarzy.pl/2013/11/poradnik-pisania-jak-ruszyc-z-miejsca.html Może to lepiej to Ciebie trafi.

 

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem Grentonumanuma ma nieco racji. Jego sposób na niektórych naprawdę działa. Ja np. jestem takim leniem, że niemoc twórcza, połączona ze sporą kreatywnością w normalnych warunkach by mnie blokowała. Siadam do komputera i nie mogę, napiszę pierwsze zdanie i nierzadko blokada znika, jednak mogę. Więc na niektórych taki sposób działa.

Jesteśmy różni i to widać nie tylko w pisarstwie. W jeździe konnej każdego w pewnym momencie dopada totalna blokada spowodowana strachem. Jeden musi z tym walczyć łagodnie i stopniowo, a inny potrzebuje silnej terapii szokowej.

 

Co mi jeszcze pomaga? Dobra muzyka, lody czekoladowe, silne emocje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu miałem nieprzyjemność z takim właśnie zjawiskiem (blok, niemoc, nazwa obojętna).

 

Spróbowałem je przełamać pisaniem. Efekt? Kilkanaście razy napisałem pomiędzy 300 a 1200 słów tej samej sceny. Za każdym razem wychodził mi taki chłam, że znikał z szybkością światła.

 

Co zrobiłem?

 

Przeczekałam zły czas. Zadziałało jak złoto.

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wiesz, że można czasem czekać lata. I nie zawsze to działa.

 

Pewnie że tak - wiele zależy od osoby. Niestety u mnie Twój sposób działa równie dobrze jak robienie z koziego ogona waltorni.

 

No ale jeżeli ktoś będzie miał niemoc twórczą wypróbuje go i zadziała to tylko jego zysk, czyż nie? Czasami odmienność osobnicza jest prawdziwym przekleństwem :crazytwi:

Edytowano przez Dolar84
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Zdefiniuj "słabego pisarza"

 

 

No właśnie...

 

W każdym razie, w moim słowniku jest kilka rodzajów tych, których twory są kiepskie, a dwa główne to:

1. Ci, którzy napisali makabryczny tekst, ale chcą się czegoś nauczyć i w przyszłości pisać lepiej.

2. Ci, którzy napisali makabryczny tekst, który według nich jest dziełem geniuszu i należy bić im pokłony, a każdą konstruktywną krytykę szczują psami.

 

W pierwszym przypadku nie widzę powodu, by takiego kogoś "zgnoić" - byłoby to wręcz naganne. Dobry krytyk potrafi rozebrać dzieło na czynniki pierwsze i wyszukać zarówno pozytywy (ew. to, co KIEDYŚ może stać się pozytywami, czyli dostrzega potencjał), jak i negatywy. Widzę, że twórca przyjmuje krytykę i chce się uczyć? Od razu zmienia się moje podejście do niego. Ten, co krytykuje, też jest (o dziwo!) człowiekiem i może mu być przykro / przyjemnie w zależności od tego, jak ktoś jego słowa przyjmuje. (Mówię serio!)

 

W drugim przypadku nie widzę powodu, dla którego by takiego osobnika nie "zgnoić".

 

 

 

Słabi pisarze - gnoić, czy chwalić wymyślając jakieś pozytywy?

 

 

"Wymyślanie" pozytywów jest durne, bo po co pisać o czymś, czego nie ma? (Mowa oczywiście o przypadku, kiedy faktycznie ich nie ma, ale w 99% przypadków są.) Jak nie ma, to normalnie trzeba napisać, że autor musi się jeszcze dużo nauczyć, bo pomysł jest wtórny, mógłby poprowadzić akcję tak, a nie tak, bohater X jest zbyt potężny, a Y jest mimozą... Osoba z wymienionego przeze mnie wyżej punktu pierwszego nie powinna się obrazić.

 

(Poza tym, Irwin - w tym "gnojeniu" rozchodzi się przede wszystkim o język. Bo jak narzeczona przypaliła sernik, to można powiedzieć: "Ciasto jest za mocno przypieczone, następnym razem powinnaś zapisać godzinę, kiedy wkładasz go do pieca, bo później zapomnisz. Ale ser wyszedł świetnie" albo "K..., chcesz mnie otruć?! Jak nie umiesz piec, to się do tego nie zabieraj, bo rodzinę wymordujesz!".)

 

 

Pisarzy początkujących należy wspierać i dokształcać. Pisarzy niereformowalnych, seryjnie produkujących chłam należy wypalać czerwonym żelazem.

 

 

Amen.

 

Madeleine

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli widzę nowicjusza, produkującego szajs i nieświadomego, to doszkalam. Gorzej, kiedy fanficzek jest już wielkości typowej książki, ale na poziomie podstawówki, a autor nie dostał wiadra zimnej wody, ani nic z tym tekstem nie robił.

Wówczas w ruch idzie ciężka konnica, a ja czekam na reakcję. Jeśli będzie grzeczny, to chętnie pomogę, w miarę możliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, jak ja oceniam, to najpierw opisuję co jest złe, albo gorsze, a na koniec podaję to, co mu się udało. Takim sposobem nawet ktoś bardzo przejmujący się krytyką łatwiej to przełknie. Zakończenie z takim pozytywniejszym akcentem.

 

Mowa recenzenta powinna być prosta i szczera, bo w przeciwnym wypadku zrobi się tylko temu komuś krzywdę, gdy np: Chcąc kogoś nie urazić, ktoś mu skłamie, że coś mu się tam udało. A w rzeczywistości mu się nie udało. To jest bardzo złe podejście. Już wtedy lepiej się nie odzywać, jeśli ktoś boi się kogoś obrazić. Oczywiście, krytyk także jest człowiekiem i czasem niezręcznie jest komuś powiedzieć: 

http://youtu.be/DN3e3KbtfpU?t=24s

 


Gorzej, kiedy fanficzek jest już wielkości typowej książki, ale na poziomie podstawówki, a autor nie dostał wiadra zimnej wody, ani nic z tym tekstem nie robił.

 

No to ja bym mu doradził porzucić ten ff, albo żeby zaczął pisać od początku. Wytłumaczyłbym mu, co mi się nie podobało i z czystą kartą zacząłby tą historię. Tak się szybciej człowiek nauczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że wypisuję wady i zalety to jest dla mnie oczywiste.

I owszem, czasami niektóre rzeczy są nie do uratowania, więc radzę pisać od nowa, pod okiem sztabu prereaderów i korektorów.

 

Chociaż niektórych to by się chciało cofnąć do szkoły, ponieważ ich umiejętności nie są mierne, ich po prostu nie ma. I takiej osobie jest ciężko pomóc, bo to by nie była pomoc, tylko pisanie za nią. No, może wysłanie na korki z języka polskiego.

 

I zgadzam się z Made, że forma powinna być grzeczna. Jednak przyznaję, że czasami zdarza się, że nie wydzierżę i nieco przesadzę z ostrością komentarza :flutterblush:.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


No to ja bym mu doradził porzucić ten ff, albo żeby zaczął pisać od początku.

 


I owszem, czasami niektóre rzeczy są nie do uratowania, więc radzę pisać od nowa, pod okiem sztabu prereaderów i korektorów.

 

Napisz 300 stron i dowiedz się, że powinieneś napisać tekst od nowa... To już naprawdę lepiej poradzić, żeby autor zajął się czymś zupełnie innym.

 


Jednak przyznaję, że czasami zdarza się, że nie wydzierżę i nieco przesadzę z ostrością komentarza

 

Niektórzy aż proszą się o ostry opier.ol z góry na dół. Jak widzę, że Jaśnie Oświecony Pan Autor kłóci się z każdym krytykiem, pisze, że ten powinien czytać ze zrozumieniem (!), że innym się podobało, że po co poprawiać błędy, skoro i tak wiadomo, o co chodzi, że to, że tamto... nóż się w kieszeni otwiera, nerwy puszczają i włącza mi się Ironia przez wielkie I. Ludzi o postawie totalnie zamkniętej na krytykę należy walić po łbie, bo inaczej się do nich nie dotrze przez gruby mur, którym się obwarowali... Ale to naprawdę widać, jakie kto reprezentuje zachowanie. Po formie wypowiedzi chociażby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Napisz 300 stron i dowiedz się, że powinieneś napisać tekst od nowa... To już naprawdę lepiej poradzić, żeby autor zajął się czymś zupełnie innym.

 

Nie do końca. Jeśli ktoś ma zapał i mu zależy, to się za to weźmie od początku. Ja bym mu nie doradził, żeby zajął się czymś innym, tylko powiedział jak jest. A co on postanowi, to już jego sprawa.

 


Niektórzy aż proszą się o ostry opier.ol z góry na dół. Jak widzę, że Jaśnie Oświecony Pan Autor kłóci się z każdym krytykiem, pisze, że ten powinien czytać ze zrozumieniem (!), że innym się podobało, że po co poprawiać błędy, skoro i tak wiadomo, o co chodzi, że to, że tamto... nóż się w kieszeni otwiera, nerwy puszczają i włącza mi się Ironia przez wielkie I. Ludzi o postawie totalnie zamkniętej na krytykę należy walić po łbie, bo inaczej się do nich nie dotrze przez gruby mur, którym się obwarowali... Ale to naprawdę widać, jakie kto reprezentuje zachowanie. Po formie wypowiedzi chociażby.

 

To prawda. Jeśli ktoś się ze mną kłoci, gdy chce mu coś na spokojnie wytłumaczyć i nie dopuszcza do siebie żadnej krytyki, to po porostu się odłączam do tego człowieka. Nie ma co się denerwować kimś takim, bo to ten Jaśnie Oświecony Pan Autor, jak to ładnie ujęła Mad, jest na straconej pozycji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ale niektórzy chcą tekst ratować. A w takim wypadku dla danego, konkretnego tekstu jest to rozwiązanie jedyne. Osobiście bardzo pochwalam taką postawę, kiedy człowiekowi zależy.

 

W sumie tak. Ale tutaj rodzi się pytanie:

Co jest lepsze: szlifować jeden tekst do momentu, kiedy jego poziom będzie wybitny, czy napisać dwadzieścia miernych tekstów po to, by dwudziesty pierwszy mógł być wybitny?

 

Mnie osobiście ciężko jest na to odpowiedzieć z punktu widzenia autora, ale jako czytelnik czysto egoistycznie mówię głośno TAK drugiemu rozwiązaniu (bo nie cierpię czytać tego samego po kilka razy :P).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma jednej poprawnej odpowiedzi na to pytanie. Ale te dwie opcje można pogodzić. Napisać 20 oneshotów, a potem pisać od nowa spartaczonego wielorozdziałowca :rdblink:.

 

Sama tak robię. No, może nie piszę od nowa, ale poprawki są znaczne, zwłaszcza niektórych rozdziałów. A dlaczego?

1. Mam szacunek dla swoich czytelników i staram się dać im tekst jak najlepszej jakości.

2. Lubię to ponywersum i zżyłam się z historią, nie chcę jej zupełnie porzucać.

3. Usuwanie własnych fanfików [wyjątek - dzieła WYBITNIE złe] uważam za postawę niedojrzałą i tchórzliwą. Nikt nie jest idealny i większość z nas zaczynała od opowiadań słabych. Ja nie ukrywam tego, że nie potrafię pisać, a rok temu to w ogóle była tragedia. Bądźmy odważni i zmierzmy się ze swoimi wadami oraz sprawiedliwą krytyką.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madeleine, też uważam, że lepiej napisać całą masę tekstów niż szlifować jeden. Popieram to zarówno jako autor, jak i czytelnik :rd4:

Oczywiście, nikt nie gwarantuje, że ten dwudziesty pierwszy będzie wybitny, ale to samo tyczy się pisania w kółko tego jednego...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Usuwanie własnych fanfików [wyjątek - dzieła WYBITNIE złe] uważam za postawę niedojrzałą i tchórzliwą.

 

Z jednej strony akt tchórzostwa, z drugiej - wolność wyboru. Plac zabaw nie mój, ale zabawki moje i to ja powinnam móc zadecydować, kiedy opuszczę piaskownicę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabi pisarze - gnoić, czy chwalić wymyślając jakieś pozytywy?

 

Jest jeszcze trzecia opcja: "Nie podobało mi się/ bardzo fajne" aka bardzo rozbudowany komentarz, gdzie czytelnik w sposób wyczerpujący argumentuje swoje stanowisko nie szczędząc przy tym niezwykle wymownych słów z rodzaju: "fajne" , "super", "czekam na więcej", "słabe", "lipa" (należy wybrać tylko jedne określenie z podanej listy). Opinie tego typu nie pozostawiają żadnego miejsca do polemiki bezwzględnie i arbitralnie określając przedział jakościowy dzieła.

Edytowano przez Nicz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do podniesionego głównego motywu. Można chwalić jeżeli widzi się szansę czy potencjał, no i przede wszystkim jeżeli akurat jest za co. Jednocześnie należy bezlitośnie wytykać wszelkie błędy i mocno krytykować złe strony - autor powinien widzieć, że na coś takiego nie ma przyzwolenia i musi nad wyeliminowaniem tych błędów pracować. Inaczej uzna, że jego opowiadanie jest co najmnie "akceptowalne" i może czuć pokusę by nic z tym więcej nie robić. A tego nie chcemy.

 

Zaś usuwanie własnych tekstów, które znalazły się w ogniu krytyki... cóż, o takich osobach mam jednoznacznie negatywną opinię. Aż przykro patrzeć na takie zachowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydawało, że tzw. blokada pisarska polega na tym właśnie, że nie wie się, co napisać - pisarz utknął w jakimś miejscu i nie wie co dalej, ewentualnie nie ma pomysłów na nowe historie.

A u mnie odwrotnie, mam masę pomysłów na nowe historie i jest ich tak dużo, że nie wiem na który się zdecydować, a jak już się nawet zdecyduje to pojawia się myśl "O rety, wpadłem na jeszcze genialniejszy pomysł! Walić tego fika, zacznę inny, lepszy..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

U mnie na blokadę twórczą wybitnie pomogły dwa programy - najpierw Zen Writer, a następnie Omm Writer... czyli prawie to samo co Zen Writer. O co chodzi z tymi programami? Są to programy do pisania "distraction free" - mające ułatwić się na koncentrowaniu się na pisaniu, oferujące relaks przy pisaniu i pokazujące jak najmniej na ekranie, by pisarz nie był rozpraszany  przez dziesiątki ikonek i innych tego typu rzeczy.

A wy używacie jakiś specjalnych programów do pisania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A wy używacie jakiś specjalnych programów do pisania?

 

Jak ja coś piszę, to widzę akurat tą część, nad którą pracuje i nic więcej. Wiec mi ikonki nie przeszkadzają. Bardziej mi przeszkadza sąsiad jak zacznie napier***** dziury w ścianie.

Wydaje mi się, że brak koncentracji, to jest coś innego, niż (tfu) "blokada twórcza".

 

Wypróbuje Twoje programy. Skoro Ci pomogły, chociażby przy komforcie pisaniu, to może mi także. Do tej pory używałem google dosc (czy tam Dysk Google, ciągle zmieniają) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...