Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts

Applejuice - nie zgodzę się. Czytam fiki "na chybił trafił". Czasami "bo autor".

 

Komentarz zostawiam dość długi i obszerny, ponieważ myślę, że każdy autor powinien te parę słów usłyszeć.

 

I czasami przykro mi się robi, kiedy pojawia się świeżynka z potencjałem, która naprawdę fajnie pisze i... nic. Nikt nie czyta, nikt nie komentuje.

 

Czy pisanie dla własnej satysfakcji daje satysfakcję? Mi jakąś daję. Może i niewielką, ale jest jakaś duma z siebie typu "Wow, Cahan! Tyle tekstu napisałaś, śmierdzący leniu!".

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cahan, szczerze to nie wiem jakimi zamiarami kierują się ci wszyscy komentujący - jeśli u ciebie jest tak, jak piszesz, to bardzo fajnie - ale gdy czytam niektóre posty, to po prostu odnoszę wrażenie, że są stworzone jako artykuł do literackiego magazynu lub jako część wielkiej autobiografii :v nie wiem do czego mogę to porównać, może brzmię trochę niejasno, ale mam w głowie nagłówek "A dziś Legendarny Krytyk przedstawi wam swoją opinię na temat tego dzieła, bezwzględnie polecam, pozdrawiam".

 

odnośnie tych randomów: http://mlppolska.pl/watek/10991-pojedynczy-w-miar%C4%99-poprawny-biologicznie-oraz-naukowo-strzelczyk-o-koniach-domowych-podgatunek-kuc-szetlandzkione-shotrandomcontroversy/

koleś w pół godziny dostał 5 odpowiedzi :v

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś, zwany Mabem napisał ten FF chyba z mojej winy. Jako swoistą zemstę. Między innymi za "długaśny komentarz jak do magazynu". Swoją drogą - fik genialny, radzę czytać. A autor też znany i niedawno było o nim dosyć głośno. Zresztą napisał wiele popularnych fików. Co się dziwić, że ma czytelników?

 

A randomy zawsze się dobrze sprzedają. Miałam to samo z "Czarnym Polakiem". Krótkie, głupawe oneshoty znikają niczym ciepłe bułeczki. I się nie dziwię. Sama je uwielbiam.

 

A takie długie komentarze jak artykuł są bardzo fajną rzeczą dla autora. Są szczegółowe i wiele mówią na temat dzieła. Osobiście nie jestem mistrzynią w pisaniu ich, zresztą lubię sobie zostawiać furtkę w postaci recenzji do magazynu. Przyznaję, że poza paroma wyjątkami, to nie chce mi się ich pisać. Muszę się wysilić, poświęcić swój czas, etc. A ja z natury jestem bardzo leniwa. Ale z drugiej... Coś mnie gryzie i chcę się autorowi poskarżyć. A i to co dobre należałoby pochwalić. Niech wie co do poprawy, a co robi dobrze. Zresztą - Ty byś się nie ucieszyła z takich elaboratów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jednak z czymś się muszę nie zgodzić.

Długie, rozbudowane komentarze, to jest to, jakby to określić... mokry sen każdego autora. Nie ma nic piękniejszego od widoku długiego jak stąd do Sosnowca posta, po którym widać iż piszacemu ową recenzję naprawdę zależało na poprawieniu stylu pisarza, poddaniu nowych pomysłów, pochwaleniu starych, zwróceniu uwagi na gramatykę i interpunkcję. Nigdy nie odczułem wrażenia, iż ktoś płodzi długie komentarze na pokaz. Na pokaz czego? Do portfolio będzie miał? Pewnie nic tak nie dodaje renomy i sławy jak tekst rozwodzący się nad realistycznością i uczuciami dwóch kolorowych różowych taboretów, które są ze sobą w pikantnym i zupełnie odpowiednim dla zwierząt stajennych związku. Uhu hu.

Poza tym kto, jeśli nie my, czytający uzmysłowi autorowi, że powinien zabrać się za hodowlę ogórków a nie za uderzanie głową o klawiaturę w celu napisania epickiego dzieła godnego samego Pana Mietka i jego Wiernego Wózka Magicznych Odpadów Komunalnych.

 

Z drugiej strony

 

odnośnie tych randomów: http://mlppolska.pl/...domcontroversy/
koleś w pół godziny dostał 5 odpowiedzi :v

Sam tego nie mogę pojąć... Chyba będzie trzeba zatrudnić komisję Macierewicza do tej zagadki.

[gorzkie żale]Próbowałem zaczerpnąć z tego wspaniałego generatora czytelników zwanego randomem, ale, zdaje się, popełniłem kardynalny błąd, gdyż miast oneshota zacząłem pisać wielorozdziałowiec. W efekcie wyszło jak wyszło, mam więcej prereaderów niż czytelników. :D[/gorzkie żale]

Edytowano przez Nicz
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Dzięki *wycofuje się w poczuciu dziwności sytuacji*

 

O, Soczkowa podłapała moją propozycję z działu fot :ming:

 


napiszesz komentarz na 3 strony, punktujący co się człowiekowi nie podoba

 

No jeśli wylejesz same pomyje, ignorując dobre strony, to jak najbardziej się można załamać :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A dziś Legendarny Krytyk przedstawi wam swoją opinię na temat tego dzieła, bezwzględnie polecam, pozdrawiam".

Napisz: "Fajne, 10/10, pisz dalej" -> debilny komentarz, nieprzydatna opinia, brak argumentów, zaśmiecanie działu, spam, "wziąłby się wysilił, co za idiota, ja się tak napracowałem nad tym opowiadaniem, a ten dwa słowa, w tyłek się pocałuj".

Napisz rozbudowany komentarz zawierający opis wszystkich ważnych elementów dzieła, argumenty, wady, zalety, wrażenia -> co za cwel, promuje się.

 

 

Nigdy nie odczułem wrażenia, iż ktoś płodzi długie komentarze na pokaz. Na pokaz czego? Do portfolio będzie miał?

Zgadza się, Nicz. Taki Alberich to ma w CV już cztery strony zapełnione tytułami fików, które krytycznie ocenił. I jeszcze trzyma pod łóżkiem kajecik, w którym sobie pisze, jaki jest zajebisty, bo raczy autorów długimi komentarzami na forum o kolorowych koniach. Na pewno tak to wygląda. Na sto pro.

 

Ludziom, kuźwa, nie dogodzisz.

Edytowano przez Madeleine
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o czym gadacie, ale chcę coś od siebie napisać.

 

*żale*

Zastanawiam się czy udostępnić pierwszy rozdział poprawki mojego starego fica.

Spodziewam się komentarzy jedynie od mlptrollowskich ekspertów od fanfikcji, oceniających wszystkie nowo dodane fanfiki w dziale opowiadań, którzy swoimi inteligentnymi racjami mocno mnie irytują, lub jakichś randomów, piszących jedynie "fajne hehz 10/10".

Bo zauważyłam, że ludzie czytają i komentują fanfiki jedynie od tych "sławnych" forumowych autorów albo opowiadania skrajnie beznadziejne, żeby pochwalić się swoją znajomością krytykowania i przy okazji zjechać kogoś ostro po bandzie, później wywołując niezły hype na forum "rany ale to opowiadanie jest do rzyci", "nie polecam wam tego" - jakby kogokolwiek powinno to obchodzić. Czarny Pegaz i te sprawy.

Dla mnie publikowanie tutaj trochę straciło sens, dlatego podtrzymując wasze dyskusje chciałabym zadać pytanie: czy pisanie dla własnej satysfakcji faktycznie tę satysfakcję daje?

pozderki.

 

Znam ten ból, też jak wrzucam rozdział fanfika to nikt prawie nie komentuje (z pewnymi pojedynczymi wyjątkami), nawet mimo moich ciągłych próśb o konstruktywną krytykę T.T

 

A ten poprawiony fanfik wrzuć, napiszę ci komentarz, nie jestem ani randomem, ani "mlptrollowskim ekspertem od fanfikcji" więc powinien on wyjść w sam raz średni :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madeleine, nie miałam na myśli, że nie doceniam takich komentarzy - bo jak ktoś już napisał, naprawdę trzeba się mocno z tym namęczyć.

Ale ja po prostu czuję się troche dziwnie, gdy je czytam. Może dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do takiej profesjonalności i trochę zazdroszczę :v

Jeśli poczułaś się urażona, przepraszam, i przepraszam też resztę. Chyba mam teraz na to trochę inne spojrzenie ._.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jeśli poczułaś się urażona, przepraszam, i przepraszam też resztę.

W porządku. Chodzi o to, że forum to generalnie powinna być przyjemność - pisanie opowiadań powinno nią być, ich komentowanie, dyskutowanie na ich temat... Przecież nie jesteśmy tu dlatego, że stoją nad nami z batem. Chcemy tu być i tyle. A im mniej wzajemnych pretensji... tym więcej chęci ;).

 


mam zamiar przez parę następnych tygodni komentować losowe FF

Świetny pomysł. (+ tych, które cieszą się wybitną niepopularnością)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej, że jak pisarz się wysila, wręcz "wypluwa" nam kolejne rozdziały swojej twórczości, a komentarz y jest tyle co kot napłakał, może się zniechęcić. Bo to ani nie wie czy się to komuś podoba, co musi poprawić, albo czy jest niesamowite i powinien pisać dalej. Najgorzej jest z pisaniem prawdziwych wielorozdziałowych molochów i podziwiam tych, którzy doprowadzają takie dzieła do końca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Niestety bez reklamy i szczęścia ciężko jest się wypromować. I mało kto to czyta. Smutna prawda.

 

I również mam zwyczaj komentować wszystko jak leci. Niech autor wie, że jest czytany. Niech wie, że jego praca nie idzie na marne. Niech wie, w jakim kierunku powinien się rozwijać. Niech widzi, że czytelnicy go szanują.

 

Omega - no, to jest smutne. Zanim znalazłam swoje grono czytelników to tak miałam. I brnęłam w to dalej. Bo nie po to tyle tego naskrobałam by wyrzucić jak śmiecia. A dziś? W końcu doczekałam się swoich czytelników marzeń. Może nie jest ich dużo, ale... To dzięki nim się rozwijam. Bez tego stałabym w miejscu i popełniałabym te same błędy. A przecież chcę by moje teksty były coraz lepsze. I robię to głównie dla siebie. Bo uczucie samozadowolenia z dobrze wykonanej roboty to jest coś. I myślę, że kiedy ukończę mojego pierwszego [i dotychczas] jedynego wielorozdziałowca to będę wręcz płakać ze szczęścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie największym problemem jest... czas. Tak, mam na swojej prywatnej liście masę FF, które chcę przeczytać. Ale jednocześnie trzeba pisać i poprawiać swoje, a przecież moje życie nie kończy się na pastelowych taboretach. Tego wszystkiego jest za dużo. Rynek fanfikowy jest przesycony, a jednak ma parę niezapełnionych nisz. Mamy tony średnich tekstów, dziesiątki kilogramów perełek i kilka kompletnego szajsu. Ciężko jest się w tym poruszać.

 

Tylko na tym forum jest 800 tematów w dziale opowiadań! Jasne, są też konkursy, poradniki i dyskusje. Ale ile mamy FF zarchiwizowanych? Od groma!

 

Mamy tego całe tabuny. Opowiadań jest o wiele więcej niż czytelników. Dlatego nie dziwota, że dochodzi do wielkiej bitwy o odbiorcę. A zwłaszcza o wartościowego odbiorcę, który napisze więcej niż "Aha, fajne.". Przeglądając tematy widzę ciągle te same twarze komentujących.

 

A Necronomicon jest na uboczu, jako subforum. Więc z automatu się tam rzadziej zagląda.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie największym problemem jest... czas. Tak, mam na swojej prywatnej liście masę FF, które chcę przeczytać. Ale jednocześnie trzeba pisać i poprawiać swoje, a przecież moje życie nie kończy się na pastelowych taboretach. Tego wszystkiego jest za dużo.

Skąd ja to znam? :v

 

A gdy już bierzesz jakiś fik do czytania, to dlatego że ma renomę i najczęściej wielorozdziałowiec.

Edytowano przez Omega
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie do końca. Czasami zwrócę uwagę na autora/tytuł/opis/okładkę/tagi. Czasami potrzebuję coś do recenzji i wówczas biorę FF odpowiedniej kategorii. Czytam też dużo oneshotów. W zasadzie to wszystko czytam. Nie ma reguły. Czasami zaglądam, bo ciekawi mnie jak dany pisarz się rozwija, a innym razem wiem, że ktoś pisze dobrze i chcę się po prostu nacieszyć czymś przyzwoitym. Ale rzadko kiedy czytam "bo popularne". Ja tam nawet lubię przecierać niezbadane szlaki :P.

 

Teraz imho najlepszą metodą zdobycia komciów i czytelników jest dostać się ze swoim FF do Oskarów. Przynajmniej jury musi to przemaglować, a i ślad za sobą pozostawi. Nie licząc krótkich, randomowych komedii.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz imho najlepszą metodą zdobycia komciów i czytelników jest dostać się ze swoim FF do Oskarów. Przynajmniej jury musi to przemaglować, a i ślad za sobą pozostawi. Nie licząc krótkich, randomowych komedii.

Albo prosić jednego ze znanych pisarzy o przeczytanie chociaż rozdziału i dania recenzji w komentarzach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

circlejerking

Kółko wzajemnej adoracji brzmi lepiej i przede wszystkim: Po polsku!

 

Ja osobiście nie cierpię reklamy i pewno na tym cierpię. Za każdym razem, gdy mam sam siebie promować czuję się, jakbym na siłę wpychał komuś do gęby cegłę, na której napisałem: "To wcale nie jest cegła". Staram się tego unikać i po prostu robić swoje.

 

Też staram się czytać losowe, mniej popularne fiki, gdzie za dużo ludzi jeszcze nie komentuje, ale z racji tego, iż lekcje zarządzania czasem wolnym zdałem za szóstym podejściem, niezbyt mi to wychodzi. Czas, czas.

 

 

 

A gdy już bierzesz jakiś fik do czytania, to dlatego że ma renomę i najczęściej wielorozdziałowiec.

A właśnie że nie, łatwiej zabrać się za oneshota, często sama długość opowiadania wielorozdziałowego odstrasza potencjalnego czytelnika.

Edytowano przez Nicz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Za każdym razem, gdy mam sam siebie promować czuję się, jakbym na siłę wpychał komuś do gęby cegłę, na której napisałem: "To wcale nie jest cegła".

 

Traktuj to raczej jak wystawienie cegły na stoliczku na widoku i napisanie na kartce "Całkiem fajna cegła. Sprawdź sam i dotknij!" :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziom się komentować nie chce, widać tą tendencję. Dawniej koment na komencie, teraz po kilka dziennie w dziale fikcji - nie licząc shitstormów wokół dzieł, które kiczem zwracają na siebie uwagę. To smutne, bo jak powiedzieli przedmówcy - autor porusza się na ślepo. Nie wie, czy to, co pisze, jest dobre, czy może od pięciu rozdziałów idzie złą drogą. 

 

W mojej opinii lepiej usłyszeć kilka razy "zje***eś", niż nie usłyszeć nic, błądzić we mgle i stracić chęci do pisania. A przecież wstawienie komentarza na trzy zdania to mniejszy wysiłek, niż napisanie rozdziału na 30 stron. 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam swoje kryteria wybierania fików:

1. Starsze (od kilku miesięcy po parę lat)

2. Polskie

 

Dlaczego? Nie frajda oceniać coś, co jest na bieżąco czytane. Książka jak wino - musi swoje odleżeć :rainderp: Oczywiście zdarzy się wziąć coś nowszego i je na bieżąco skomentować(Cahan mi świadkiem). Nigdy nie byłem na bieżąco z obecnie wydawanymi fikami, dlatego też zdecydowałem się wydawać recenzje w osobnym temacie.

 

A dlaczego właściwie komentuję? Bo widzę w tym możliwość realizowania się. Łączę przyjemne z pożytecznym - nie dość, że ćwiczę pisanie, to jeszcze mogę kogoś uszczęśliwić swoją aktywnością, bądź zdołować wytknięciem przytłaczającej ilości błędów.

 

Problem z komentowaniem na tle forum nie może tykać bezpośrednio piszącego. Wedle mojego "wyidealizowanego" przypadku ktoś sobie poczyta, oceni po swojemu i zajmie się kolejnym dziełem. On sam w sobie przeanalizuje przeczytaną treść, a potem po prostu weźmie się za kolejną książkę. Czy wy piszecie publicznie o każdym daniu, które skonsumowaliście? Albo wchodzicie na stronę a la filmweb w celu sprezentowania swojej opinii o dotychczas obejrzanych flmach? Nie, ponieważ nie widzicie takiej potrzeby, a ponadto formułowanie dłuższego komentarza trwa po prostu bardzo długo. To takie dorabianie poczucia obowiązku do przyjemności. A my nie lubimy obowiązków.

 

Jak zawsze powtarzałem, tak ciągle będę głosił tę niewygodną ideę - pisarz ma tworzyć dla siebie, bo w tym fandomie prawdopodobnie nie zdoła znaleźć odbiorców. A jeśli zdoła, to niech się cieszy powodzeniem. Każdy chce sobie popisać, a nie kontemplować na temat wydanych opowiadań. Chcecie uczynić z tego "powinność"? Zaraźcie swoją aktywnością innych ludzi. Uczyńcie z tego zabawę, podobnie jak zabawą jest pisanie i dzielenie się fanfikami z innymi osobami. Dawno temu istniał "KKK" (Kucykowy Klub Krytyka), który rzecz jasna umarł śmiercią naturalną, bo się okazało, że nie było zbyt wielu aktywnych, a ponadto nikt nie wiedział, jak powinien egzystować :rainderp: Mimo to było wokół tego trochę zaangażowania. Sam miałbym parę pomysłów, ale czasami wychodzę z założenia, że mało kto mnie czyta :rainderp:

 

Pozdrawiam

Edytowano przez Mordecz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje kryterium czytanie fików jest dziwne i skomplikowane :rainderp:

Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że mółgbym coś przeczytać i nie skomentować. To dla mnie zwyczajnie nie do pomyślenia, oczywiste jak oddychanie. Po prostu wydaje mi się nieco... chamskie? Przeczytać fanfic i bez niczego zająć się czymś innym... Ja bym nie mógł... No, ale ja jestem dziwny :P

Chociaż raz bodajże mi się zdarzyło przeczytać i nie skomentować... Ale dlatego, że byłem na wyjeździe i jakieś przydrożne Wi-Fi ciągle stroiło fochy, że szlag mnie trafił jak po raz kolejny usunął się cały komentarz, więc uznałem, że daję sobie spokój. A komentarz i tak nie miał być pochlebny :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foley, to po prostu kwestia przysposobionej maniery.

 

Ostatnio zauważyłem u siebie trojakie podejście do komentowania:

 

Scenariusz pierwszy - zgrywam sobie fika do pdf-a, a potem czytam na telefonie w trakcie jazdy. Po skończeniu lektury zamykam dokument i zabieram się za kolejny. Identycznie jest z książkami, które przeczytałem w trasie wiele. Mogę sobie na to pozwolić, bo dojazdy zwykle trwają po dwie godziny w jedną stronę. Po przeczytaniu.biorę się za kolejną pozycję. Teraz rodzi się pytanie - czy mam wracać myślami do przeczytanej historii? Z definicji "naukowej" książki powinienem, bo tak teoretycznie powinna na czytelnika oddziaływać. Wrócę do domu i mogę się wziąć za pisanie, lecz... dokładny komentarz z analizą treści włącznie nie wchodzi za bardzo w grę, bo zajęłoby to mi zbyt wiele czasu. A ja nie lubię tracić czasu na coś tak "nieproduktywnego" jak dogłębny komentarz... Poza tym mam złe wspomnienia ze szkoły i pisania wypracowań (o ironio, a tutaj każdy mój post mogę traktować jako wypracowanie na zadany temat :rainderp:). Konsensusem staje się recenzja obejmujące aspekty postawione wyżej niż techniczne zagadnienia tekstu (brak przecinków itd.)

 

Scenariusz drugi - czytam fika na komputerze i mam możliwość ciągłego analizowania i poprawiania treści przy użyciu funkcji sugerowania. Potem mogę na podstawie treści oraz zapisu tekstu dokonać dokładniejszej analizy, ponieważ raptem piętnaście minut temu miałem tekst przed oczami. Notabene to właśnie w tym przypadku tracę więcej czasu, ale z powodu własnego gospodarowania czasem oraz ustalonych priorytetów postanowiłem zrealizować postawione przed sobą zadanie. Problem polega na tym, że zamiast tego mogę robić masę innych rzeczy - oglądać filmy z kotami, obrazki z kotami, rysować koty, a może wreszcie nakarmić te, którymi się opiekuję :rainderp:

 

Scenariusz trzeci - nie mam czasu ani ochoty rzeźbić w amatorszczyźnie. Pięćdziesiąt Bochenków Chleba samo się nie przeczyta! (a tak na poważnie to "Słupy Ognia" Steve'a Shagana).

 

Pozdrawiam

Edytowano przez Mordecz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...


I masz rację, że bez czytelników i komentarzy praktycznie się nie rozwijamy, nie wiedząc co musimy poprawić. I znowu wracamy do tej bolączki małej ilości komentarzy, szczególnie na necronomiconie.

Zgadzam się. Pisałam coś, w czym błędów było dużo, z zerową reakcją, aż jak grom z jasnego nieba zjawia się Madeleine i jedzie po opowiadaniu. Teraz trwają prace nad ponownym napisaniem. 

Zwracam się z apelem zarówno do tych ekspertów, jak i do zwyczajnych użytkowników - komentujcie co przeczytacie. Bo autorowi się przyda wszystko - od jekiegoś krótkiego "WOW" na zachętę do długiej, konstruktywnej, surowej krytyki na poprawienie swojej twórczości. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...