Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/01/14 we wszystkich miejscach
-
Cóż... Nie jestem za bardzo wylewny w postach więc skomentuje to w jednym zdaniu. Mogło być gorzej PS. Dzięki Śliwie za ogarnianie ze mną tego płonącego burdelu na kółkach jeżdżącego na pokładzie tonącego Titanica... Edit: Dziękuje za te wszystkie dobre słowa. Po konwencie byłem załamany tym wszystkim a to mnie w cholere podniosło na nogi i zmotywowało do dalszego działania w konwentach. Dziękuje raz jeszcze ;-;5 points
-
4 points
-
To może i ja się wypowiem. Konwent będę wspominał świetnie, dzięki atmosferze jaka panowała między jego uczestnikami. Dawno nie miałem okazji praktycznie przegadać tyle czasu co tam. Wyruszyliśmy w sobotni ranek z Wrocławia, w mieszanej, polsko-norweskiej ekpie i przybyliśmy praktycznie na rozpoczęcie akredytacji. Na wstępie powitała nas kolejka, która nie powiem - budziła przerażenie. Na szczęście nie tylko wszystko szło nad wyraz sprawnie (przynajmniej w tej nie-Vipowskiej), ale jeszcze od razu spotkałem starych znajomych i zapoznałem się z kilkoma znanymi dotychczas jedynie z internetu, na przykład z Mordeczem, Vertigo czy Soniciem. Chwilę później byliśmy już w środku i zaczęły się standardowe rozkminy wczesno-konwentowe, czyli witanie się ze wszystkimi oraz rozmowy o wszystkim i o niczym. W sumie to czas aż do pierwszej, Mordeczowej prelekcji przegadałem głównie z Vertigo - te dyskusje zapamiętam na długo . Następnie udaliśmy się na prelekcję, gdzie Mordecz prawił o "cechach i wadach fanfików" - nie powiem, słuchało się go całkiem przyjemnie i mówił bardzo do rzeczy (choć naturalnie ze sporą częścią się nie zgadzałem, ale to w końcu ja ). Następnie miałem zamiar udać się do aTOM by posłuchać o nawiązaniach. I w tym momencie plan zaczął się sypać - idąc tam wplątałem sie w kilka dyskusji, tak więc zanim dotarłem prelekcja była już zakończona. I tak to jakoś szło... Dosyć powiedzieć, iż później zawitałem na chwilę w krainę kalamburów, gdzie na początku zostałem użyty jako głośnik do uciszania niesfornych uczestników (i przymierzyłem boską Pikelhaubę, śpiewają "Gott erhalte Franz den Kaiser"), później po raz kolejny szwędałem się tu i ówdzie dyskutując ze znajomymi i poznając nowych. W końcu udało mi się spotkać na żywo między innymi Maba, Pillstera, Aresa i Chiefa - mistrzów tegorocznego cosplayu. Krótki wypad z nimi na miasto dostarczył masę śmiechu, jako że łazili w swoich strojach. Młodzi i starsi mieszkańcy Bytomia byli wprost zachwyceni tym widokiem. W końcu jednak dobiegła końca kolejna prelekcja o fanfikach (nie mogłem się nie pojawić) i postanowiliśmy udać się grupą do miasta, celem zakosztowania owoców winnych pnączy.... zanim ktoś się doczepi, to chmiel również jest pnączem . Tak jakoś wyszło, że na rzeczoną wyprawę ruszyło nas około 30 osób i pomimo obaw o znalezienie miejsca, szybko opanowaliśmy jeden z rynkowych ogródków. Trzeba przyznać, że barman wprost rozpromienił się na nasz widok. Naturalnie nadal toczyły się rozmowy na tematy różne. Co mi się bardzo podobało, to fakt, iż choć niemal każdy raczył się piwkiem lub wyśmienitym cydrem, to wszyscy znali swoje możliwości i nikt nie przeholował - porządne, kulturalne wyjście. Następnie zaopatrzeni w pożywienie wróciliśmy by wziąć udział w nocnej dyskusji o fandomie. To było coś pięknego - choć najpierw wychodziło na to, że jesteśmy anonimowymi kucoholikami, gdyż każdy przedstawiał swoją, często przezabawną, historię dołączenia do fandomu to szybko przerodziło się to w przyjemną dyskusję. Tutaj słowa uznania dla Plothorse'a, który swoim występem po prostu zmiażdżył - cała sala słuchała go, co chwila wybuchając radosnym rechotem. To trzeba było zobaczyć, żeby uwierzyć - naprawdę. Kiedy po nim dołączył jeszcze Spike, ze swoimi anegdotami, to śmiechom nie było końca. No i w końcu tak jakoś wyszło, iż po zakończeniu finałowej prelekcji udaliśmy się na dwór by kontynuować dyskusję. Naturalnie mówiliśmy o wszystkim, sypały się pieprzne dowcipy, aż w końcu zaczęło się akcja "Cała Polska czyta dzieciom", gdzie kilku chętnych słuchało jak czytałem im fanfika "Srebernica to Magia". No i zanim człowiek się obejrzał już nastał świt... Początek dnia łatwy nie był (brak snu), ale szybki prysznic pokonał objawy zmęczenia, po czym od nowa zaczęły się rozmowy i rozrywki. Muszę powiedzieć, iż siedzenie około 6-7 rano na konwencie poświęconym kucykom i omawianie wad i zalet męskich strojów wieczorowych ma w sobie sporo absurdalnej magii . Przy tak zwanej okazji zdołałem również wypróbować jedną z konsoli - Tetris zawsze na topie. Jeżeli chodzi o niewielki wybór prelekcji w niedzielę, to jakoś tego nie zauważyłem. W sumie dlatego, że biegaliśmy po całej szkole starając się zebrać jak najwięcej członków redakcji Equestria Times (tak, wiem czekacie już długo, ale jesteśmy na ostatniej prostej z wydaniem numeru - niestety klątwa pierwszego wydania jest aktywna ). W końcu jednak się to udało i uwieczniliśmy ssię na grupowej fotografii. Warto było W świetnych humorach doczekaliśmy do aukcji, gdzie mimo ostrej licytacji w kilku wypadkach, nie udało mi się nic nabyć - cóż, może za rok będzie lepiej. Potem nastąpiły pożegnania i wyjazd (czyli trzygodzinny sen w samochodzie w moim wypadku). Jednak pomimo pochlebnego wydźwięku powyższej recenzji nie mogę nie wspomnieć o wadach, z których niektóre wprost wołają o pomstę do nieba. Pojedziemy od myślników: - Sleeproomy - mnie zbytnio nie obchodziły, ponieważ spanie na konwencie gdzie mogę z tyloma interesującymi osobami pogadać traktuję jako swoistą perwersję, jednak ich rozmieszczenie było co najmniej słabe. Powinny zostać zorganizowane wszystkie na jednym piętrze (najlepiej najwyższym), co pozwoliłoby spokojnie toczyć nocne dyskusje bez wychodzenia na dwór czy ściszania głosów. Tak naprawdę wystarczyłoby zostawić wolną Salę Celestii lub Gamer Luny i po kłopocie. A tak były problemy. - Wpuszczanie osób niepełnoletnich bez okazania przez nie pisemnej zgody rodzica- O tym dowiedziałem się dopiero z rozmów po konwencie stoczonych z członkami organizacji/helperami. Jak również sączyła się pogłoska, iż można było takie pozwolenie wysłać przez SMS. Ludzie! Czy Wy macie dobrze w głowie? Zdajecie sobie sprawę jak bardzo mielibyście przegwizdane, gdyby którejkolwiek z takich osób cokolwiek się stało, a Wy nie mielibyście pisemnej zgody na jej uczestnictwo w konwencie? Takiego postępowania nie da się nazwać inaczej niż porażającą głupotą i skrajną nieodpowiedzialnością. - Kłopoty z prelekcjami - Tak naprawdę czepić się mogę tu dwóch rzeczy. Pierwsza - podczasj prelekcji "fandomowe WTF" prowadzący nie zważając na obecność na sali osób młodszych wyskoczył nagle z clopem. I to nie przypadkiem, bo pomimo głosów oburzenia nie wyłączył zdjęcia od razu. Jeżeli byłaby to pomyłka to pół biedy, ale jego wyraźnie to nie obchodziło. W tym momencie powinna zareagować organizacja/helper, przerwać prelekcję i zmusić osobę prowadzącą do przeprosin. A przy najmniejszym stawianiu się wziąć za łeb i wykopać z terenu konwentu. Nie wiem kto ją prowadził, ale zachował się jak modelowy przykład idioty. Druga sprawa - prelekcja Albericha miałą zacząć się o 17 zgodnie z wypisanym planem. Kiedy spora grupa oczekujących pojawiła się tam, okazało się, iż prowadzący poprzednią nadal mówi i twierdzi że jeszcze ma czas, bo uzgodnił to z organizatorami - super, ale dlaczego nikt nie raczył poinformować o tym Albericha, lub choćby nie wywiesił karteczki na drzwiach - to działa. Co lepsze, gdy o 18 wszyscy chcieli wchodzić prowadzący stwierdził, że on nie wyjdzie bo nie skończył i będzie prowadził dalej. Na szczęście tutaj organizacja zadziałała szybko i wyczyściła salę z jego obecności - szkoda jednak, że takie osoby są dopuszczane do prelekcji. Skoro jest ustalony czas, to należy się go trzymać, a nie zgrywać ważniaka, którym się nie jest. - Aukcja - tutaj zastrzeżenia są minimalne - po pierwsze szkoda, że zdecydowano się robić sety z niektórych obrazków. Zarówno pierwszy jak i drugi mógł spokojnie zostać podzielony i ludzie by się o nie bili. Tak samo tajemnicze pudełko - gdyby znajdujące się tam rzeczy sprzedać oddzielnie, to zysk z aukcji byłby znacząco większy. Drugą sprawą jest osoba siedząca za konsoletę i "urozmaicająca" widowisko efektami dźwiękowymi. Tej osobie należą się baty na gołą rzyć, bo czasami te piski, jęki i wycia doprowadzały do bólu głowy. Było tego po prostu za dużo. A tak przy okazji na jaki cel idą zgromadzone fundusze? I czy możemy się spodziewać, że zostanie to podane do publicznej wiadomości, tak samo jak zebrana kwota oraz najlepiej zdjecie/skan potwierdzenie przesłania pieniędzy? Chodzi o coś takiego co Mkr zrobił na Wrocławskim Zorganizowanym. Z pewnością ucieszyłoby to uczestników. - Prysznice - tutaj jedna uwaga. Wszedłem do pomieszczenia z tymi urządzeniami i wprost mnie zatrzęsło. Podłoga była w takim stanie, że byłem o krok od odwrócenia się i nie skorzystania z dobrodziejstwa bieżącej wody. Na szczęście szybka improwizacja (poświęcenie jednego ręcznika jako wycieraczki) zadziałała. Teraz tak - nie mówię o sprzątniu tego przez organizatorów lub helperów. Ale czy nie można było załatwić do tego pomieszczenia mopa? Każdy mógłby sobie podłoge przetrzeć i problemu by nie było. - Członkowie organizacji pod wpływem alkoholu - tego też nie jestem w stanie pojąć. Nie wiem czy było to powszechne, sam widziałem jednego organizatora, który wracał na konwent bardzo chwiejnym krokim. Nie robił problemów, nie był agresywny i trzymał się na nogach, ale widać i czuć było, że nieco przesadził z alkoholem. Myślę, że każda z osób, które wtedy były ze mną przed szkołą (około 8 osób), bez problemu potwierdzi to co właśnie napisałem. Teraz wyobraźcie sobie, że coś się komuś stało, zostaje wezwane pogotowie i policja i ci chcą rozmawiać z organizatorami. Jeżeli wyszłoby, że są pijani to byłoby bardzo, ale to bardzo niemiło. Tak niemiło, że urwanie komuś głowy i wyżarcie z niej mózgu możnaby wziąć za opcję wegetariańską. Nie mówiąc o tym, że moglibyście zapomnieć o możliwości ponownej organizacji konwentu czy nawet meeta w tym miejscu. Zanotujcie sobie jedno - Organizacja = abstynencja. Nawet jedno piwko jest niedozwolone. Jesteście, do jasnej cholery, osobami odpowiedzialnymi za konwent - zachowujcie się więc jak na organizatorów przystało. A jeżeli nie jesteście w stanie obyć się bez alkoholu czy innych używek (o których jedynie słyszałem, że były w użyciu, lecz nie wiem tego na pewno) to oddajcie organizację w ręce innych ludzi, którzy potrafią nad sobą panować. Zaznaczam, iż te słowa kieruję jedynie do tych, którzy takie błędy popełnili, a nie do całości. Powtarzam - Organizacja = abstynencja. Podsumowując - konwent wypadł świetnie, ale w kwestii organizacyjnej jest naprawdę dużo do poprawy. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte wnioski z zastrzeżeń jakie wysuwa wiele użytkowników i za rok będziemy mogli już tylko chwalić i sie zachwycać. Edit: Szlag! Zapomniałbym! Żeby nie było, iż organizacja tylko zło i nic więcej. Najwyższe wyrazy uznania dla Neona, który latał jak mała motorówka i ani na chwilę nie przestał pełnić swojej funkcji ochroniarzo-organizatoro-medyka. Również Sachi, który przez całą noc pilnował Gamer Luny zasługuje na szacunek użytkowników. W sumie sądzę, że tak jest z większością organizatorów, ale szczerze mówiąc mam problem z wymienianiem ich po nickach, bo nie wiem dokładnie kto co gdzie i jak . Wiem jedno - kiedy miałem coś do zgłoszenia, lub jakieś pytanie, to zawsze szybko i sprawnie otrzymywałem potrzebne mi informacje. Jednak ta wymieniona na poczatku dwójka zrobiła na mnie największe wrażenie.4 points
-
Zarzucasz mi straszne czyny nie będąc nawet pewna że to ja? To Ty tu jesteś tą złą. Od moda który sam teraz ma bana za nadużywanie władzy (lol moje maile w pewnym sensie podziałały). Nie chodzi o to, na początku trolowałem na innych forach 4fun mimo że nigdy nie ciekawiła mnie bajka. Nie jestem powiązany z serialem, tylko z fandomem. Ukaranie skorumpowanych to naprawianie, nie niszczenie Dźinkować :3 Ps To nie tak że te multikonta robię wam nazłość W sprawie warnów nie da się z wami inaczej dogadać3 points
-
Zoameldar: No to Ty też masz obiecane piwo ode mnie, a jak mówi podstawowe prawo stawiania: "Jeśli Ty wisisz komuś piwo i on Tobie pamiętaj – to się nigdy nie zeruje!" Więc na następnym MLK lub kiedyś na ponymeecie warto byłoby udać się gdzieś razem, wypić i ponarzekać na tych mistrzów zorganizowania. Dziękuję serdecznie i życzę powodzenia! No i jeszcze garść uwag: Razem z kilkoma osobami zorganizowaliśmy sobie prowizoryczny sleep room na ostatnim półpiętrze. Wygodniejszy, mniej zatłoczony, odosobniony, najlepszy możliwy. Niestety, chyba nie było już innych takich fajnych miejscówek... A tłok był ogromny, sami VIPowie mówili, że ich pokoje były zatłoczone. Nie mogłem zostać niestety do końca, gdyż zmęczenie tak dało mi się we znaki, że musiałem pognać do domu przespać parę godzin. Szkoda, ale całą noc harcowałem a i poprzednią nie spałem... ludzki organizm ma granicę. I mimo wszystko bawiłem się świetnie. Spotkałem zarówno starych, kozackich znajomych, jak Plothorse, Tomek, Neon, Chemik, Irwin, Dolar, Baffling, Ottonand, Flyghting, Vertigo... Jeśli kogoś pominąłem, bardzo przepraszam, dużo Was. No i paru nowych, jak Imesh czy Psoras. Plus pozdrawiam sympatycznych dyskutantów z prelekcji! Szacun, warto było przyjść dla Was wszystkich. Ach i jedna rzecz. Zastanawia mnie, czy był head-organizator? A nawet jeśli, to czemu nikt nie wie kim on jest? A powinien być, jeden, konkretny człowiek, bo odpowiedzialność musi mieć imię i nazwisko. Wtedy on czuwałby nad resztą i stanowiłby ostatnią egzekutywę. Jak dla mnie przy takich imprezach to niemal konieczne, bo przy równości pionu decyzyjnego może powstać straszliwy chaos. No i oznaczenia wszystkich... przydałoby się coś wyraźniejszego. A planach na drzwiach już mówiłem. No nic... tak czy inaczej było fajnie. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za miłe wrażenia!3 points
-
A tutaj są moje skarby zdobyte na MLK I tak obecnie wygląda moja gablota (to nie jest całość mojej kolekcji)3 points
-
W życiu nie widziałem bardziej egocentrycznej/egoistycznej osoby niż śliwa, którego wypowiedź odebrałem jako "właściwie to przyszedłem, wypaliłem skręta i naprawiłem świat, bo nikt nic nie ogarniał z wyjątkiem neona, któremu też musiałem pomagać. To że ktoś się zatacza i potrzebuje pomocy w utrzymaniu pionu, nie znaczy, że jest pijany.". Co do marginalizowania sprawy alkoholu* i narkotyków*. Flaszka w filmroomie, mniejsza o to ile pijanych*, ale pijanych* ludzi i ty, szczęśliwy ze swoim blantem czy co tam miałeś, to wystarczająco dużo rzeczy by wszystko poszło w pizdu. Pozwolę zacytować sobie dolara W moim sleepie byli rodzice z dziećmi, po konwencie kręciło się kilka małżeństw ze swoimi pociechami, nawet trzeźwi orgowie mieliby problem, gdyby rodzice zauważyli marihuanę czy wódkę i w trosce o bezpieczeństwo dziecka wezwaliby policję, bo "na zlocie fanów kucyków mogą być pijane*/naćpane* osoby". Najczarniejszy scenariusz jaki jestem w stanie ułożyć, to rozdmuchanie tego do mediów i plakietka medialna "fan kucyków = ćpun* i alkoholik*", ale to już absolutna skrajność, pewnie skończyłoby się na więzieniu w zawieszeniu dla osób od skrętów (takie mamy prawo) i grzywna dla orgów za alkohol + rozwianie imprezy. Zakładam, że organizatorzy wynajmując szkołę dostali informacje o zakazie spożywania alkoholu* i używek* na terenie szkoły, więc pilnowanie tego powinno być w ich interesie. Śliwa, z pełnym szacunkiem, możesz nienawidzić dogłębnie fandomu, kucyków czy czego tam chcesz, ale proszę, przestań myśleć o tym jak ci dobrze było z twoim zachowaniem i pomyśl o tym, że mogłeś przysporzyć wszystkim, nie tylko orgom, ale też, helperom, wystawcom, prelegentom i uczestnikom, nie lada kłopotów. Pamiętaj, to, że ty uważasz, iż po jednym czy dwóch skrętach zachowujesz się normalnie, nie oznacza, że tak jest. *Jeśli nie pasuje nazewnictwo to trudno, nazywam rzeczy po imieniu.3 points
-
No hej. Tak, to także najpewniej moje ostatnie ogłoszenie w tym dziale. Rezygnuję z pełnienia funkcji avatara Spitfire. Całkiem miło się z Sosną pracowało, ale dział jednak, z niewiadomych przyczyn *ekhe ekhe*to wszystko przez userów bądź Sosnę, co złego to nie ja *ekhe ekhe* nie ożył. Ja już zwyczajnie nie mam ochoty na wymyślanie nowych pomysłów w nim i pewnie spróbuję w innym. To tyle, krótko i na temat. Niech Tolkien będzie z wami na wieki~!2 points
-
2 points
-
Coś się zrobiło (uwaga bassline jest bardzo mocny i na słabym sprzęcie może wybrzmieć nieczysto).2 points
-
wchodzisz na my little pony equestria girls rainbow rocks wiki na dole pisze przypisy jest tam 1 w nawiasie kwadratowym klikasz i ci sie wyswietla facebook i tam ktos pytal o rainbow rocks i teletoon napisalo ze bedzie w tym roku i szczegoly niebawem2 points
-
Jako osoba, która sobie wykupiła bilet VIP (czyli teoretycznie przychodziłem na bardziej niż gotowe i miałem prawo narzekać na absolutnie wszystko, co mi się nie podobało) pomagałem przy noszeniu sceny i ławek, prowadziłem panel, pomagałem rozkładać sklepik, na skutek pewnych okoliczności w pewnym momencie nawet śmigałem autem do Tesco, aby kupić materiały do art roomu. A, no i w piątek wieczorem pomagałem wycinać identyfikatory, więc jak któryś z nich był krzywy czy coś, to proszę sypać gromy na mnie, a nie orgów. Kontynuując, ze wszystkich rzeczy, do jakich uprawniał mnie bilet VIP, skorzystałem praktycznie z jednej - sleep room. Na całe cztery godziny. I wiecie co? Nie żałuję ani grosza. Bo spotkałem setki kilogramów znajomych, w tym wielu, których dotąd kojarzyłem tylko jako ksywkę w internecie, kupiłem parę gadżetów, rozdałem część tych gadżetów, pogadałem sobie po angielsku (w końcu!), mój panel się udał w stu procentach, a nawet się ochajtałem (pozdro, Ejlonek ). Błędy rzecz jasna były - szkoda na przykład, że na poszczególnych salach nie wisiały "plany zajęć". Z drugiej strony, większość ludzi nie jest taką fleją jak ja i nie zgubiła informatora godzinę po jego dostaniu. W kwestii "pijanych" orgów nie będę się wypowiadał, bo osobiście nie widziałem, aby któryś zataczał się w pijackim amoku, jak twierdzą co poniektórzy (ale ja mam -3 dioptrie, nie musicie mi wierzyć). Wiem natomiast, że ci których widziałem, zasługują na uznanie, jak choćby Trigen, którego w pewnym momencie ekipa chyba wręcz zmusiła, aby się w końcu zdrzemnął, bo faktycznie wyglądał, jakby przylazł z planu "The Walking Dead". Krótko - hejt za wszystko, co było złe, plus za wszystko, co było dobre. Ja tam byłem zadowolony z meeta. Notabene, intryguje mnie pewna kwestia, która przyszła mi do głowy czytając niektóre opinie. Mianowicie sporo osób narzeka, że jak na konwent międzynarodowy było mało angielskiego wśród wszystkich prelekcji czy spotkań... a zaraz potem narzekają też, że np. aukcja była prowadzona tylko po angielsku. Czy tylko ja widzę tu pewną nieścisłość?2 points
-
To. Opowiadanie. Jest. Fenomenalne. Autor już wie, że jego tekst totalnie mnie zauroczył, ale obiecałam nieco bardziej rozbudowany komentarz, dlatego właśnie przybywam do tego tematu. Postaram się jak najmniej spoilerować. Nie bardzo wiem, od czego zacząć… Może po prostu wypiszę w punktach, dlaczego ten fanfik jest AŻ TAK dobry: 1. Pomysł. Oryginalny, innowacyjny wręcz. Mamy sąd nad osobą zwaną Pustoszycielem, która bezceremonialnie niszczy światy i bezlitośnie morduje kucyki. Pustoszyciel jest straszny, potężny, a jego motywy są nieodgadnione. Z początku wydaje się, że jest typowym antagonistą z charakterem czarnym jak smoła, że po prostu musi taki być dla dobra opowiadania… W miarę lektury dowiadujemy się coraz więcej i ostateczna odpowiedź jest nie tylko zaskoczeniem… To, co się stało, wydarzenia, które doprowadziły do tego wszystkiego, są miażdżące. Człowiek czyta i kiwa głową, że wreszcie rozumie. Tylko czy zrozumienie usprawiedliwia krzywdy, których główny bohater się dopuścił? Nie wiem. Zastanowię się nad tym trochę później. 2. Otoczka. Nie cierpię sci-fi, ale tutaj to pasuje wprost idealnie. Te wszystkie maszyny, komputery, Kosmos i gwiazdy… O tak, fragment z gwiazdami, które zauroczyły mieszkańców planety i galaktycznych podróżników swoim blaskiem jest wspaniały… I miałeś absolutną rację, że w tym tekście nie ma minionów, goblinów ani innych trolli – one są tam niepotrzebne. Fantastycznie udało ci się oddać klimat, który, tak jak napisał Dolar, wylewa się z tej historii hektolitrami. Wszystko jest takie… nawet nie wiem, jak to określić. Nowoczesne ^^. To, co widzimy, wydaje się czymś zimnym, obcym, sterylnym… a w samym środku tych statków kosmicznych i supermocnych komputerów żywe, czujące istoty, tak podobne do czytelnika po drugiej stronie monitora. 3. Postaci. O głównym antagoniście już trochę wcześniej napisałam, teraz pora na główną postać kobiecą: 4. Całokształt. Przede wszystkim, ten tekst jest piękny. Wypieszczony, ładny wizualnie, czyta się go szybko i nie sposób się od niego oderwać. Cudowny kawał prozy, przy lekturze której miałam wrażenie, że czytam normalną, wciągającą powieść. I jeszcze ostatnie zdanie, po którym zostaje w czytelniku jakaś taka pustka i nieprzyjemna myśl pt. „No, żebyście się nie zdziwili”. Opowiadanie doskonałe w każdym calu. Pierwsze miejsce zasłużone w stu procentach. Charakter postaci oddany perfekcyjnie. Ciągłe podsycanie ciekawości i genialnie zaplanowana intryga, do tego antagonista, który jest głęboki, zraniony i naprawdę skłania do przemyśleń… Jednym słowem – mój głos na EPIC masz i bezwzględnie pole… a nie, to chyba tekst komuś podpieprzyłam. W każdym razie, dziękuję za lekturę na najwyższym możliwym poziomie, Madeleine2 points
-
Przeczytałam i jestem w szoku, że zrobiłeś coś tak zaskakującego z takiej… oczywistości. Dobra, nieważne. Najpierw należy zwrócić uwagę na pierdoły w stylu błędy, żeby potem móc bez wyrzutów sumienia przejść do ciekawszych kwestii. A więc… Brak justowania tekstu boli w oczy. Naprawdę boli. I nie, nie wierzę, że komuś może się to podobać. Podobnie jak Nicz, zauważyłam, że przywiązujesz dużą wagę do poprawności, co ci się chwali. Wyszło na naprawdę przyzwoitym poziomie. W niektórych miejscach miałam jednak wrażenie, że zdania budujesz nieco… nieporadnie. Najjaskrawszy przykład to chyba ten fragment: Jakieś to suche i zdecydowanie za bardzo poprzedzielane kropkami. Zdania złożone to twój przyjaciel, a nie wróg i nie należy się ich bać. I to chyba wszystko, jeśli chodzi o technikalia. Zresztą, widzę, że Nicz rozwinął temat. Więc teraz pora na komentarz dotyczący samej fabuły… Cytując za Dolarem – to rozwiązanie było tak oczywiste, że w życiu bym się go nie spodziewała. Gdzieś w połowie czytałam ten tekst już tak szybko, jak się dało, żeby wreszcie dojść do TEGO momentu. Żeby się przekonać, jak to rozegrasz, czym mnie zaskoczysz… Gdy sprawa się wyjaśniła, aż zrobiłam wielkie oczy, bo oczywiście podczas lektury wyobrażałam sobie bór wie co, a rzeczywistość okazała się prosta. Zagrałeś mi na nosie, ale w sposób przyjemny dla obu stron. Dalej – główny bohater, płatny zabójca. Mistrz w swoim fachu, a do tego ambitny i rozsądny. Podobał mi się bardzo i nawet ten pomysł z jakimiś dziwacznymi rasami nie wydał mi się za bardzo wydumany. Ot, w gestii autora leży, co on ze swoimi postaciami zrobi. Niby w tym miejscu mógłby być jakiś tam jednorożec albo przedstawiciel gatunku, który bardziej kojarzymy… tylko po co? Czy przyniosłoby by to szkodę fabule? Pewnie nie. A zysk? Też nie. Ale fajnie, że pomyślałeś o czymś, co się wyróżnia. Nie wszystkim się chce, ludzie są leniwi… Wiem, wypowiada się przedstawiciel gatunku ^^. Podobała mi się bardzo sama akcja, czyli generalnie mówiąc skradanie się do celu. Wszystko opisane tak, że czytelnik czuje, jakby tam był, poruszał się bezszelestnie wśród milczących korytarzy i wstrzymywał oddech po każdym szmerze. Klimat jest. Gratuluję! No i sama końcówka – również bardzo, bardzo dobra. Generalnie opowiadanie jest wciągające i, hm, wywrotowe, bo zaskakuje tym, że nie zaskakuje. Fenomenalny pierwszy raz. No i na koniec jeszcze dwa bardzo fajne fragmenty, które utkwiły mi w pamięci: Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłą nocną lekturę, Madeleine EDIT. Powód jeden z wielu: randomy i inne komedyje czyta się dobrze, szybko i można się pośmiać.2 points
-
No dobra, WRESZCIE, po wielu, wielu nieudanych próbach udało mi się przeczytać najnowszy rozdział „Save Me” w całości… Shit. To jest dobre. Naprawdę kawał porządnego tekstu. Gratuluję, roznieciłeś na nowo moją ciekawość. Tutaj początkowo parsknęłam śmiechem, bo dopowiedziałam sobie: ty, Maksiu, wykorzystałeś limit szczęścia, a twój szanowny twórca – limit cierpliwości czytelników. Tym razem udało mu się wytłumaczyć niewytłumaczalne, ale czytelnik nie jest głupi, nie da sobie wpychać non stop tanich sztuczek z magią, fartem i magazynkiem! A później pojawiła się ta opowieść o martwych krukach… O tym synu, który zginął… I to zdanie: I mi się te niezwykłe okoliczności odnalezienia Maksa, które wcale nie były takie, jakimi bohater je zapamiętał, nałożyły z twoją odpowiedzią pod tamtym pamiętnym skrytykowanym rozdziałem: Tak naprawdę to nie jest tak, jak się wydaje, prawda? W tym opowiadaniu kryje się jakieś drugie dno? Dobra, nie pamiętam, czy przy tym tekście to pisałam, ale absolutnie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Wszystko się robi takie… nieodgadnione. Skoro można toto zjeść, to moja wizja niniejszym upada w sposób karkołomny i widowiskowy ;-; Heheszki heheszkami, ale czemu mam wrażenie, że nie powiedziałeś tego nadaremnie? Tak. Nie jestem zoofilką :3. Słowo podsumowania: świetny rozdział, który sporo wyjaśnia i jednocześnie nic nie wyjaśnia, ale trzyma w napięciu do ostatniej kropki i CZEMU JA TEGO NIE PRZECZYTAŁAM WCZEŚNIEJ? (Bo jestem leniwą bułą, ale o tym sza. Poudawajmy przez chwilę, że byłam zajęta bardzo ważnymi rzeczami.) Pozdrawiam w każdym razie. Na koniec powiem jeszcze, że zrobiłeś z moją wyobraźnią coś dziwnego i jeżeli teraz to opowiadanie okaże się takie… jednowarstwowe, to się zdziwię i zawiodę srodze. Ups, chyba znowu ktoś wywiera na tobie presję . A i dobrze. Cierp i pisz, pisz i cierp. Fani czekają. Madeleine2 points
-
aTOM, co ty robisz? Gdzie się znowu ciśniesz z tym kryzysem? Toż masz posta na FGE i nawet bloga... Spokojnie, już tłumaczę: ze względu na to, że na blogu czy w komentarzach nie da prowadzić się tak, hmm, "aktywnej" dyskusji jak na forum, postanowiłem założyć tutaj temat. Nadto może to być dobre miejsce do śledzenia poprawek (patrz niżej) a także wieści na temat kolejnych szykowanych wersji książkowych. Cóż więcej mogę rzec... zachęcam do czytania i podzielenia się opinią, zwłaszcza, jeśli są tu osoby, które czytają oryginał. Fik umieszczony w dziale MLN głównie ze względu na postać Red Velvet oraz kilka nieco bardziej wykręcających żołądek opisów. Tag [crossover] dany ze względu na bardzo liczne nawiązania. CRISIS: Equestria [ENG] (uwaga na spoilery w artach) autor: GanonFLCL korekta tłumaczenia: Finn di Cordian, Jacek Hożejowski, artiko, Gandzia Dziennik Tłumacza Księga I: Chaos Opis: Twilight Sparkle i jej przyjaciółki znalazły się w innym wymiarze, a wydarzenie to spowodowało, że ich własny świat stał się zagrożony. Z pomocą kilku nowo poznanych kucyków, Powierniczki muszą szybko odnaleźć drogę do domu. Nowy świat jest jednak pełen przeszkód, a ich siła i odwaga są co krok wystawiane na próbę... Rozdział I: Incepcja Rozdział II: Indagacja Rozdział III: Inwestygacja Rozdział IV: Inwigilacja Rozdział V: Interwał Rozdział VI: Inicjacja Rozdział VII: Inwencja Rozdział VIII: Impas Rozdział IX:Impozycja Rozdział X: Interiekcja Rozdział XI: Inferno Rozdział XII: Infekcja Rozdział XIII: Instygacja Rozdział XIV: Implantacja Rozdział XV: Innocencja Księga II: Pustka Opis: Rozdział XVI: Incydent Rozdział XVII: Insubordynacja Rozdział XVIII: Inskrypcja Rozdział XIX: Iluminacja Rozdział XX: Inspiracja Rozdział XXI: Iteracja Rozdział XXII: Irytacja Rozdział XXIII: Izolacja Rozdział XXIV: Insurekcja - rozdział w starej wersji Rozdział XXV: Inauguracja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVI: Instancja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVII: Impertynencja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVIII: Intoksykacja - rozdział w starej wersji Księga III: Porządek Opis: Rozdział XXIX: Inwazja - rozdział w starej wersji Rozdział XXX: Ideowość Rozdział XXXI: Infiltracja Rozdział XXXII: Influencja Rozdział XXXIII: Idealizacja Rozdział XXXIV: Indyferencja Rozdział XXXV: Iluzyjność Rozdział XXXVI: Istota Rozdział XXXVII: Implementacja Rozdział XXXVIII: Interwencja Rozdział XXXIX: Infinitum - nowy! Rozdział XXXX - w trakcie tłumaczenia Tłumaczenie od Suna: Rozdział XXXX: Inherencja Epilog: Inauguracja Podziękowania (w spoilerze, gdyż liczne): Zdobywca oskara w kategorii "Najlepsze Tłumaczenie Nieukończone"1 point
-
Witam wszystkich z powrotem! Najpierw ogłoszonko parafialne. Mówiłem wcześniej, że usuwam się w cień, by lepsi weszli na me miejsce i powiem wam jedno - w cieniu jest zimno, śmierdzi grzybem i nie dają pitku... A szczerze, miałem poważne problemy życiowe i chroniczne napady chandry przechodzące w depresje, z którymi sobie nie mogłem poradzić, lecz teraz w końcu wszystko jest w porządku i wróciłem do swojego starego ja. Teraz powracam, znów denerwując wszystkich dookoła, dając wam coś, co powinno być na konkurs, ale niestety nie zdążyłem dokończyć przed terminem końca tychże zawodów literackich. Oto: The Master[?]Mind [Parody][Comedy][Random] Tenże fik jest hołdem dla pewnego reżysera, który stworzył tak wiele tak absurdalnych hitów, że zwykła głowa nie pomieści. To dzięki niemu i jego produkcjom się wyśmiałem po wszystkie czasy i wciąż korzystam z jego dziedzictwa, wiedząc w którą stronę mam się pchać ;31 point
-
Czas od ogłoszenia wyników: tydzień. Ilość mniejszych i większych zmian: wciąż za mało. Zajęte miejsce: N/A Oto i jest! Jedyne i niepowtarzalne opowiadanie ze specjalnej edycji konkursu literackiego, które przy okazji można uznać za mój debiut. Ach, te emocje, błysk fleszy, ryk tłumów...! Ekhm... Upadek, czyli dzień z życia Tej Złej Wersja (mam nadzieję) poprawiona Komentarze jak najbardziej mile widziane, nawet te niezbyt uprzejmie wytykające błędy. Miłej lektury.1 point
-
Opowiadanie z ostatniej specjalnej edycji konkursu literackiego MLPPolski (wyróżnione I miejscem). Rzecz się dzieje na stacji kosmicznej, gdzie niebawem zostanie osądzony największy zbrodniarz naszych czasów, lecz jak to bywa z wielkimi postaciami, czasem coś może pójść nie po myśli protagonistów. Jest to te samo opowiadanie, które ukazało się w konkursie, lecz poprawiłem dosłownie kilka mankamentów, nie zaburzając dawnej formy. Są to zmiany głównie kosmetyczne; można ich nawet nie wychwycić, jeżeli nie przyjrzymy się wszystkiemu ze specjalnym szkłem powiększającym Sąd nad Sędzią Notka do tagu [violence] - przemoc występuje, ale historia bynajmniej nie kładzie nacisku na rozlew krwi oraz sceny batalistyczne; skupia się przede wszystkim na relacjach pomiędzy postaciami a światem, ukazując głębie duszy tej historii. Postarałem się, aby całość niejednokrotnie zmuszała czytelnika do refleksji. Wiele motywów posiada drugie dno, ale jednocześnie opowiadanie nie powinno być skomplikowane oraz trudne w odbiorze, aby mogło trafić do każdego czytelnika. Fachowe/techniczne słownictwo oraz symbolikę ograniczyłem do minimum. Wykonałem także drugą wersję: SnS Human Powyższa zasadniczo w niczym nie różni się od oryginału, poza tym, że nie jest o kucykach. Te zostały w całości zastąpione ludźmi. Z kolei zamiast Equestrii występuje Ziemia. Historia jest dokładnie ta sama, dialogi także (nie licząc różnic typu: Hej kucyku/człowieku!), więc traktuję oba opowiadania jako jedno. Epic: 3/10 Legendary: 3/501 point
-
Jednoosobowy Kolektyw Pisarski Ylthin-Skończ-Marudzić prałdli prezents... A gdybym był Złym Lordem... Special Edition Link do fika (niestety chwilowo tylko PDF) "Daję okejkę" ~ Irwin "Bezwzględnie polecam!" ~ Dolar84 "Najlepsze opowiadanie tej edycji" (czy jakoś tak) ~ Verlax [coś tam o tym, że "ogarnij się dziewczyno, jest świetne"] ~ Wilczek ;_; ~ Ylthin Fanfik, który zajął trzecie miejsce w Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego - teraz w (nieznacznie) poprawionej, uzupełnionej (o trzy słowa na krzyż) wersji! Raz jeszcze przeżyj niezwykłą przygodę Mrocznego Lorda walczącego z pustkami w skarbcu, niekompetencją współpracowników i krnąbrnym chłopstwem w cuchnących onucach - teraz w zupełnie nowej, odświeżonej wersji! -------------------------------------------------------------- ...a tak na poważnie. Nie chcę się sprzeczać z Dolarem - dał fikowi 10/10 i trzecie miejsce w Konkursie. Być może zasłużenie, a być może ktoś inny powinien był dostać nagrodę. Nie mi to oceniać. Oceniać za to jest czytelnikom - więc czytajcie, komentujcie i mówcie, co popie... przyłam. Pieprzem, ma się rozumieć. Miłej lektury. ------------ EDIT: dzięki uprzejmości Dolara udało się odzyskać plik PDF z treścią fika i przywrócić temat. Dzierżącemu Łopatę serdecznie dziękuję Epic: 7/10 Legendary: 7/501 point
-
*Gratuluje sobie* i *gratuluje tobie* nie wchodzę na facebooka, nie ogarniam tej strony i nie chce mi się jej ogarniać. Moją wypowiedź z argumentacją znajdziesz na stronie 10 to są w 100% moje odczucia. Nie wywołasz u mnie poczucia winy, bo potrafi to tylko jedna osoba, a z tym fantem jedyne co mogę zrobić, to współczuć ci, iż słowa jednostki mają na ciebie większy wpływ, niż słowa większej grupy. Muszę natomiast ci przyznać, bardzo ładnie grozisz! Daję ci 5+ z grożenia ludziom i 3- z czytania ze zrozumieniem, bo szukasz tego co ja piszę, ale olewasz moje dopiski w których wspominam, że ktoś coś widział, czy gdzieś zwrócił na coś uwagę, moje wypowiedzi są oparte na wypowiedziach innych ludzi, to nie jest ssanie z palca, musisz się rozejrzeć po całym wątku. Jeśli mi nie wierzysz, to proszę, stąd wiem o flaszce w filmroomie Jesli chodzi o "błędy ludzkie". Błędy błędami, ale jeśli popełniam błąd, to staram się go naprawić jak najszybciej, a nie w momencie, gdy naprawianie błędu i tak nic nie da. Wpadka z panelem, która została ugadana między prelegentami mogła być rozwiązana od tak, a tu nic. Co do tej potężnej libacji alkoholowej! Pić nie powinni wcale, ani organizatorzy, ani uczestnicy, słabość do alkoholu można leczyć, a będąc odpowiedzialnym za coś, należy być w pełni trzeźwym umysłowo (sen też tu mam na myśli). Niestety nie powiem ci, czy używki były dozwolone, czy nie, bo regulaminu imprezy nie mogę sprawdzić, strona mlk odsyła na fanpage konwentu, a tam czystki. Jest coś mnie gryzie dość mocno. Sytuacja z mlk jest powtórką meeta świątecznego. Organizatorzy niczego się nie nauczyli i jeśli nie zbiorą gnoju to nie nauczą się, że robią źle, więc zamiast mówić łagodnymi słowami co było źle, trzeba sypnąć prosto z mostu, że błędy były tu i tam, bez taryf ulgowych. Nie chce mi się wieczorem szukać odpowiedzi na każdy podpunkt twojej wypowiedzi, bo moglibyśmy się kłócić w nieskończoność, ty byś bronił orgów przed moim naskakiwaniem, którego jestem w pełni świadom, a ja bym tylko dorzucał do pieca, bo chcę dla wizerunku naszego fandomu dobrze. Kilka spraw podsumowujących: Nie trzeba, nie strasz. Nawet jeśli w małych ilościach przypisujesz sobie zasługi jako pomocnika konwentu, to nadal jesteś egocentrykiem, grozisz mi, bo mam inne zdanie niż ty, od filozofia. Masz odwrócone pojęcie. To, że u nas alkohol na meetach jest normą, nie znaczy, że śląski fandom się dobrze bawi i jest lepszy, a reszta jest nudna, to znaczy, że reszta potrafi stworzyć dobry klimat bez wspomagaczy, a nasz fandom jest na tyle smutny, że bez promili nie potrafią się odezwać do siebie wzajemnie. I nie martw się chłopcze, z imprezowania się wyrasta ^^ poczekaj na swoje pierwsze obowiązki, a zobaczysz jak czas na trunki pojawia się tylko po obiedzie Moja pointa i tak jest taka, że dobrego wizerunku za granicą nie będziemy mieli po takich aferach. Zwracam honor tylko za jedną rzecz, nie wyłapałem wcześniej sarkazmu pisanego w twojej wypowiedzi, za ten błąd serdecznie przepraszam i całkowicie zwracam honor w tym miejscu. Nie będę już offtopował, będę obserwował sobie temat, ale wypowiedzi raczej już tu nie wrzucę. Jeśli będziesz chciał jeszcze podyskutować, to możemy pogadać na PW. Nie uciekam od dyskusji, tylko nie chcę robić spamu w miejscu do tego nie przeznaczonym1 point
-
Synu marnotrawny, nie wiesz jak było i nie wiesz co się działo Nie wiesz jak substancje psychoaktywne oddziałowują na ludzi, nie wiesz kim jestem, nie wiesz jak wyglądam, nie wiesz generalnie nic, innymi słowy, gówno wiesz Nie byłem na konwencie NIETRZEŹWY ani w alkoholowy ani w żaden inny sposób. Nie używałem na konwencie żadnych używek. A poza jego terenem mogę robić co mi się żywnie podoba. Nie zauważyli by nic, bo w przeciwieństwie do Ciebie, wiem co robić w życiu i nie wypowiadam się w tematach o których nic nie wiem? A dokładniej rzecz ujmując, nie robię rzeczy, które mogą mi lub moim znajomym (a część orgów nimi jest, nie, nie ta "pijana") przysporzyć kłopotów. Gdybym nie znał sam siebie, swojej głowy, swojej psychiki, zachowań, a także tego wszystkiego u ludzi mnie otaczaących, już dawno by mnie tu nie było Jeśli ja mówię, że jestem trzeźwy, to znaczy, że jestem. Ci którzy mnie znają personalnie, wiedzą, że niewiele jest osób które tak dobrze znają się na trzeźwości i nietrzeźwości ludzi, w każdym (i każej używki) tego słowa znaczeniu. Myślisz, że czemu to ja ogarniałem tych ludzi ,,nie w stanie" na konwencie? Bo ktoś taki jak ty nic nie wie na ten temat, woli się tylko wypowiadać. Nie znasz mnie, to ze mnie zejdź, bo gadasz STRASZLIWE PIERDOŁY. Widziałeś mnie nie w stanie? Jakakolwiek osoba mnie widziała? Kiedykolwiek? NIE. Więc cichaj z łaski swojej kochaniutki Napisałem w tym WoT'ie, że na terenie konwentu 'narkotyków' nie było, ani ludzi pod ich wpływem, czy to wystarczająco dla Ciebie jasne, czy mam napisać to jeszcze 5 razy? Wiem czyje to było i wiem, że nie było tego na terenie. Mało tego, ja w przeciwieństwie do Ciebie, zamiast stać z boku i narzekać jak działo się źle na konwencie z wymienionych przez Ciebie powodów, starałem się pomóc. Będąc trzeźwym. DOKŁADNIE! CZYTASZ MI W MYŚLACH Poza tym, jaka znowu ku*wa flaszka w filmroomie? O tym to i ja nic nie wiem. No, najpierw to się dowiedz z czego można robić skręty Bo można robić z rzeczy legalnych. Po drugie, nikt za nic nie poszedłby siedzieć, bo za bycie pod wpływem nic nie grozi. Jedynie za posiadanie na którym trzeba być przyłapanym... a nikt tam nic nie posiadał xD Po drugie-i-pół, ja nie byłem organizatorem w momencie bycia pod wpływem czegokolwiek, jak nim zostałem, byłem w 100% trzeźwy. Nie liczac niewyspania. Po trzecie, fan kucyków, zwłaszcza taki dorosły, to (przynajmniej w śląskim fandomie i na woodstocku) jest na 50% alkoholik, a na 30% ćpun. A w ~10% nie taki ćpun co pali sobie trawkę, tylko fcionga różne gówna. Wiem co mówię, przeżyłem w tym środowisku trochę czasu. Choć, może ostatnio się to zmieniło? Zwiso mi to. W każdym razie używki w tym gronie to chleb powszedni, jeśli tego nie wiesz, to znaczy, że masz klapki na oczach, albo w innych częściach polski niż śląsk, fandom jest "porządniejszy" (czyt. nudniejszy). Na sam koniec powiem tylko (a raczej powtórzę się po raz n-ty), że po pierwsze, kiedy 'ogarniałem', nie byłem pod wpływem NICZEGO. Po drugie, nie uważam sie za bohatera jak to sugerujesz, czytałbyś moje wpisy na fejsie, wiedziałbyś, że uważam swoje niby-zasługi, za rzecz niewielką, bo zrobiłem tylko to, co zrobił by każdy NORMALNY człowiek na moim miejscu, a że ludzie w tym fandomie (proszę nie brać tego do siebie personalnie) w większości nie są normalni i potrafią tylko stać z boku i narzekać, tudzież się pluć, że ktoś raczył zchrzanić sprawę, zamiast pomóc i siedzieć cicho, to już inna para kaloszy Po trzecie, ILE RAZY MAM POWTARZAĆ, ŻE ORGOWIE TO NIE SĄ MOI PRZYJACIELE I NIE BRONIĘ ICH Z TEGO POWODU. Robię to dlatego, że każdy ma prawo popełnić błędy, a Wasze chrzanienie 3 po 3 już zaczyna boleć mnie w oczy, bo omawiane sytuacje w przypadku alkoholu, widziało może z 10 osób, z czego chyba wszyscy byli helperami/prelegentami, może paru uczestników, zaś co do innych używek, nikt niczego nie widział, bo nie miał prawa, bo nie działo sie to na terenie konwentu, natomiast wypowiadają się i komentują... wszyscy xD A co do mojego egoizmu i egocentryzmu, owszem, czasem ode mnie nim aż wręcz wieje, poznał byś mnie w realu zachowując się tak jak tu, to poznałbyś mnie jeszcze od strony chamskiego gnoja i bardzo, bardzo agresywnego człowieka Jestem Śliwa, (nie)miło mi Cię poznać. P.S. na takowe zachowanie z mojej strony trzeba sobie zasłużyć. Nie dziw się, jeśli już zdążyłeś to zrobić Ogólnie... Wypowiedzi wszystkich jak do tej pory były w miarę sensowne, zrozumiałe, poparte jakimiś argumentami. W sumie, po tym MLK w pewnym sensie nabrałem znowu jakiejkolwiek sympatii do tej społeczności. Możesz sobie pogratulować, zje**łeś wszystko, głupotą i nie-czytaniem ze zrozumieniem (ewentualnie, wyciąganiem błędnych wniosków) xD1 point
-
Nie owijając w bawełnę, chciałbym ogłosić, iż Dolar84 stracił rangę inkwizytora... i otrzymał uprawienia Administratora wspierającego, który posiada takie same prawa co Administrator i Wielcy Avatarzy. Jak sama nazwa wskazuje - jego zadaniem jest wsparcie, zwłaszcza tej ostatniej grupy, gdy niedomaga lub ma jakieś inne trudności związane z działaniem na forum. Jestem bardzo słaby w pisaniu pompatycznych tekstów, dlatego gratuluję Dolarowi1 point
-
1 point
-
Alberich, cieszę się, że jakoś to sobie wyjaśniliśmy, bo ta sytuacja była dla nas obu bardzo niezręczna. I również uważam, że powinny być przerwy między panelami, tym bardziej, że była taka przepaść czasowa. Nie wiem co tam się działo w organizacji, ale to na pewno nie było zorganizowane. Liczę, też że za rok również będziesz (przy lepszym ogarze zespołu prowadzącego) i możesz być pewien, że masz u mnie piwo1 point
-
Opowiem wam baśń magiczną, wspaniałą W niej każdy kamień gra rolę nie małą Czy szary czy biały, a nawet pstrokaty Nie ważne bo wszyscy kochają granaty Maud miała kamienia co Boulder się zwał Lecz razu pewnego się schował za wał Siostra Pie w panice szukała go wszędzie Sprawdzała nawet pobliskie żołędzie Nie było go nigdzie, co teraz? Biada! Ja go wciąż wołam, lecz nie odpowiada! Wtem słyszy cichutku szmer zza palików Gdzie zawsze leży kamieni bez liku Zagląda, sprawdza Jest! Krzyczy wreszcie Wyciąga swojego szarego koleżkę Głaszcze go, tuli lecz rzecz to znamienna Bo twarz jej nadal została kamienna.1 point
-
1 point
-
Minish Gratuluje! Masz co remontować. Pokój twój. Z powodu różnych rzeczy dzisiaj kolejny pokój do rozdania. W tym razem w nową modę wchodzą kropki. :3 Liczę na aktywny udział w zabawie jak zawsze oczywiście. ;* Decyzja należy do was. ^^1 point
-
Widocznie niezdecydowani. Ja uważam, że zdecydowanie za mało angielskiego jak na konwent międzynarodowy.1 point
-
Tyle że w mojej wizji one były niejadalne ze względu na brak elementów, które można by tej operacji poddać... Dobra, nieważne, teraz widzę, że jakieś głupie to było A ja wiem, co z tego wyjdzie: Ślub, wesele, a dziewięć miesięcy później Maksymilian The Moonlight Eeeee, tak? A rycz sobie, rycz. Krytyka bardzo dobrze na ciebie działa. Trochę narzekasz, trochę jojczysz, trochę skamlesz, a potem zawsze wracasz z lepszym produktem. Jeśli tak to ma działać, to ja cię zamierzam opier.alać z prawdziwą przyjemnością. Chylę kapelusza! Made1 point
-
Więc, zakwaterowałem się, polazłem do biedronki, zapomniałem cukru, powiesiłem zasłonki, zrobiłem sobie herbatę. Rozsiadłem się w miarę wygodnie na akademickim krześle, przy akademickim stoliku i w rytmach hip-hopu zza ściany mogę odpisać na komentarz Pierwsza rzecz: dziękuję wszystkim za komentarze i za czas poświęcony na przeczytanie kolejnego rozdziału. Następnie, pragnę wspomnieć, o mojej pewnej praktyce jaką stosuję: otóż, po publikacji rozdziału nigdy nie zabieram się zaraz za pisanie następnego. Zawsze czekam na komentarze, te pozytywne motywują mnie do dalszej pracy a te krytyczne, wytykające nieścisłości wskazują mi pewne aspekty które napisałem źle. Więc, w kolejnych rozdziałach staram się odnieść do tych wskazanych błędów i w miarę możliwości je naprawić. Czasem w wyniku takiego działania przyjdzie mi jakiś ciekawy pomysł do głowy, albo ktoś mi podsunie coś nowego. Tutaj patrzę na Ciebie Made Coś bym pewnie pominął, o czymś nie wspomniał i takie tam. Teraz kwestia wpierdzielania stworów: Widzę, że często to co rzucam jako żart bierzesz na poważnie Czy fakt, że sam chętnie opyliłbym pieczeń ze smoka, czyni te stworzenia prawdziwymi? Albo jadalnymi? Według mnie nie. To, że bohaterowie sobie zażartowali, że dorwaliby i zjedli zero-sześć, nie znaczy, że te stwory są jadalne. Czasem, taki rzucony z głupia żarcik nieco rozładowuje napięcie i pozwala zachować równowagę psychiczną w tym zniszczonym świecie. Pomyśl, czy gdyby mieszkańcy nie mówili o tym, jak to fajnie byłoby zatłuc taką poczwarę i oglądając jak wolno piecze się nad ogniskiem, byliby w stanie stawiać im czoła? Kiedy potem stają twarzą w coś, to one mają, to czy nie dodaje im to jakiejś, nawet miernej otuchy? Gdyby zawsze powtarzali sobie, że te stwory ich dopadną, to poszaleli by wszyscy jednego dnia i pisałbym o zakładzie dla obłąkanych, a nie opuszczonym Londynie. Więc, żadna wizja nie upada w żaden sposób. Po raz kolejny powtarzam: celowo unikam opisu zero-sześć, żeby każdy miał swoją wizję stwora. Ja mam swoją, ale jej nie ukażę w tekście. Każdy ma w wyobraźni własny obraz tego stwora. Ot, taki mały zabieg. No przecież w ostatnim rozdziale Midnight i Maks się pobierają Midnight Blossom-Rawska A teraz czas na spoiler: huehuehue I liczysz, że od tak powiem? Cóż, to mogę podsumować tylko tak:1 point
-
Mam... lekko mieszane uczucia. Ale od początku. Achtung! Spoilers! Przede wszystkim, tekst jest świetnie poprowadzony, początek jest typowy, ale im dalej w las, tym więcej drzew (bardzo ładnych drzew, pragnę dodać). Opisy były rewelacyjne, dialogi bardzo dobre. A sam pomysł (zwłaszcza motyw z reinkarnacją) zasługuje na gromkie brawa. Lecz! Miałem problemy, aby się wczuć. Nawet mimo rozbudowanych opisów czy przeżyć Jeny, nie mogłem się z nią ani trochę utożsamić. Być może wpływ na to miał fakt, że właśnie dłuższe opisy dotyczące jej samej przeplatały się ze stosunkowo szybkimi kawałkami na temat procesu i resztą akcji? Samo włamanie do gabinetu też było jakoś pozbawione napięcia jak dla mnie. Acz być może te uwagi wynikają z mojej winy i zbyt szybkiego czytania. Druga część tekstu jest już o wiele lepsza, być może dlatego, że właśnie dostajemy mniej Jeny, a więcej pozostałych. Czyli wychodzi na to, że główna postać fika po prostu nie zdobyła mojej sympatii. No, nie licząc końca, kiedy sama zaczyna się zastanawiać nad tym, czy faktycznie może być wcieleniem innej osoby. Podsumowując - tekst mi się podobał. Nawet mimo tego, że nie mogłem się wczuć w główną postać, doceniam same słowa opisujące wszystkie jej przeżycia i myśli, bo sam chciałbym móc tak słowami obracać. Ale największy plus za pomysł i to zdanie, które zachwyciło mnie swoją prostotą i jednocześnie genialnością: Oddaję na [epic] i bezwzględnie głosuję. Czy jakoś tak.1 point
-
1 point
-
Cóż, nie ma co się katować tak marną jakością. Zwłaszcza, ze premiera telewizyjna już tuż tuż: http://radioyay.net/2014/09/rainbow-rocks-juz-niedlugo-na-hubie/ Góra 3 tygodnie, żeby była porządna wersja z napisami.1 point
-
I tylko dlatego, że obie wersje dałeś nie wykopię tej drugiej do działu Inne. A przy okazji - brak tagu obowiązkowego. Czas na poprawę - 2 dni. To teraz chwalimy: Opowiadanie było perłą tej edycji konkursu. Przemyślane, zaskakujące, lekkie w lekturze, a jednocześnie poruszające nienajlżesze tematy. Bohaterowie absolutnie pierwszorzędni - zarówno antagoniści jak i protagoniści. Klimat wyborny i na dodatek wylewający się z ekranu całymi strugami. Dodajmy do tego świetne opisy, które pozwalają zobaczyć to o czym czytamy i akcję, która nie pozwala nam nawet na chwilę nudy. Podsumowując - Oddaję głos na Epic i Bezwzględnie polecam!1 point
-
Według mnie jeden z największych gniotów jakie stworzył człowiek. Świątynia badziewnego nonsensu doprowadzająca do martwicy mózgu, w której nie ma ani krzty wartości. A do tego kreska jest wstrętna. Nie licząc postaci Marceli czy jakoś tak. Jej wygląd mi się nawet podoba. Co myślisz o Jeleniach?1 point
-
Ekhem, ekhem, że się tak wyrażę... Z helperów w piątek wieczór było nas trzech - ja, Draco i Lemur. Potem w sobotę doszli jeszcze Esserin, Nicu i Mizu (z czego Mizu cosplayowała). Łącznie było nas, hmmmmm.... policzmy.... szóstka? więc nie jakichś 18 helperów, a 6 (słownie: SZEŚĆ). Gdyby nie pomoc kilku osób na początku to nasze zwłoki trzeba by pewnie wynosić w sobotę po południu. Nie było technicznej możliwości, żeby helperzy ogarnęli wszystko, bo żywcem było nas zbyt mało osób. Organizacja dopiero drugiego dnia łaskawie przydzieliła nam dodatkową pomoc. Domyślcie się dlaczego. Zastrzeżeń ze strony orgów nie mogę mieć tylko do Trigena, który jako jedyny chyba był poinformowany doskonale o wszystkim, Sachiego, który pracował, aż nie padł i Proenixa, który potem pomagał nam helperom sprzątać szkołę, choć i tak szkoła wg moich informacji miała być zdana o 18, ja wyjeżdżałem 18:30 i niektórzy jeszcze kończyli porządkować sale.1 point
-
Gdzie ty tu podobieństwo widzisz A azir jest słabszy od yoricka w dniu premiery eot.1 point
-
https://www.youtube.com/playlist?list=PLAA3asTkM_U6TXAe1KJR3QR-wXd8oUtnS Powyżej playlista z nagraniami. Panel "WTF" jest prywatny, ze względu na "pewną sytuację" opisaną w którymś poście powyżej i chyba taki zostanie. Prelegent też o to prosił. Co do zdjęć, to proszę. Kilka zdjęć ode mnie, skoro każdy już daje [ w podanym folderze niżej, znajdują się też przymiarki mojego Cosplayu w domu, ale i tak je dam ] https://drive.google.com/?tab=wo&authuser=0#folders/0B8d9hARcgfzbeEpscFF1akNnYjg //Poprawiłem parę błędów ~Irwun1 point
-
1 point
-
Dla mnie to była frajda siedzieć tam z tymi wszystkimi ludźmi! C: Cieszę się bardzo! Ja zbyt wiele nie napiszę, jako że cały czas siedziałam na stoisku i w sumie dość szybko się zmyłam, niewiele zdążyłam zobaczyć. Mogę tylko powiedzieć, że kawa z przyprawami była pyszna, heplerzy podchodzili i pytali, czy mogą pomóc [dzięki!], a w toalecie panował chaos, bo był damsko-męski, co powodowało zamieszanie i zmuszało do integracji w tym specyficznym miejscu [pozdrawiam kolegę, który spotkał Twilight dwa razy tego samego dnia w tej samej toalecie]. Dodatkowo drzwi nie miały zamka i byłam świadkiem wtargnięcia komuś do kabiny... współczuję, ale to po prostu musiało się stać. Jak dla mnie atmosfera była bardzo miła, ludzie byli naprawdę super Dzięki wielkie za prawie ciągły ruch na moim stoisku, cieszę się, że gadżety przypadły wam do gustu :31 point
-
1 point
-
Najczarniejszy z dni. Głosem ludu, wpierw przez Inkwizycję, potem już z ramienia Administatusa Technikusa, na miesięczny pobyt udał się Tarreth, Wielki Administrator. Powodem tego stało się niejednokrotne nadużycie władzy. W tych chwilach warto pamiętać - władza korumpuje zaś jak to rzekł pewien człek: Człowieku jeden z drugim, pamiętajcie małych ludzi, bo bez nich żaden z was nigdy nie byłby taki duży. Nie zapominajcie nigdy, bo lud nigdy nie zapomni, za kłamstwa, krzywdy przyjdzie czas że się upomni.1 point
-
1 point
-
Kolorujesz strasznie niedokładnie. Ogólnie mam wrażenie, że nie przykładasz się zbytnio do tych rysunków. Użyj białej kartki.1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Kiedy minęły spokojne czasy podstawówki, zostałem zmuszony przez panujący system do przeniesienia moich czterech liter do najgorszego ze wszystkich miejsc. Gimnazjum. Niefortunny zbieg okoliczności sprawił, że absolutnie WSZYSCY moi koledzy z dawnej klasy wybrali inne gimnazja niż ja. W pierwszym dniu nowej szkoły zrozumiałem, że otacza mnie bydło jarające się tekstami typu "Ona nie ma kolan XD XD XD XD XD" które mogli powtarzać przez bite 45minut. Szybko stwierdziłem że z takimi śmieszkami nie warto się zadawać.Ogólnie miałem konkretnie wywalone na kolegów z klasy. Wszystko zmieniło się na wyjeździe integracyjnym który, miał miejsce około tydzień po rozpoczęciu roku. Pokój dzieliłem ze spoko ludźmi, a jeden koleżka przyniósł laptopa, na którym we czwórkę oglądaliśmy głupie filmiki na nieco mniej popularnym niż dzisiaj yt. Pierwszy obejrzany przez nas filmik miał dźwięczną nazwę "rucka rucka - russians are gay", można powiedzieć, że od tego zaczęła się nasza przyjaźń. Niepewne czasy gimbazjum mineły, ale rucka rucka pozostał. Dzisiaj z nudów postanowiłem ponownie obejrzeć ów filmik. Kiedy głupie kacapy przestały tańczyć, moim oczom ukazała się lista filmów o podobnej tematyce. Jeden z nich nazywał się "rucka rucka - brony style". Jako że filmik jest o bronies (no kto by pomyślał), stwierdziłem że warto go tu zamieścić1 point
-
uh ah jakie wielkie przeprosiny! Prawie zapomniałem że w XXI wieku należy pozwalać na wszystko, nie ważne czy to coś jest chore czy też nie. Cloperzy to banda [ludzi chcących utrzymywać z końmi stosunki seksualne], a ich straszne zawodzenia nie zmieniają niczego. Zaczęło się od parad równości, zaczęło się od uświadamiania ludności o tym "JAK BARDZO BIEDNE I UCISKANE SĄ MNIEJSZOŚCI OJEJEJ TAK NIE MOŻE BYĆ!!!1!!1!11" zaczęło się od poprawności politycznej przez którą nie można krytykować absolutnie NICZEGO bo nie daj Boże jeszcze kogoś to urazi! Pamiętam dawne czasy na 4chanie, kiedy wszystkie tematy o konikach były w dziale o którym nie wolno mówić. Widziałem już wtedy masę tych zboczonych obrazków ale myślałem że bronies wstawiają je tylko po to aby [podnieść ciśnienie krwi] hejterów! Niedawno przeglądając /mlp/ ujrzałem temat o uzależnieniu od clopów. Postanowiłem poświęcić chwilkę na przeczytanie całego tematu bo sprawa wydała mi się śmieszna i jednocześnie żałosna. Już po kilku chwilach większość postów była o zoofili i o tym jak bardzo końskie [szczegóły anatomiczne] są lepsze od ludzkich. No po prostu szczena mi opadła. Samo traktowanie par homoseksualnych na równi z hetero przyprawia mnie o wymioty, a co dopiero zoofilia. Powiecie że clopanie nie ma nic wspólnego z zoofilią. Może i macie racje. clopanie bardziej przypomina PEDOFILIE. Koniki są słodkie urocze i w ogóle nic tylko schrupać. Jak można do nich fapać?! przecież małe dzieci też są śliczniutkie. Do dzieci chyba fapać nie będziecie prawda? Chociaż kto tam was cloperów rozumie. Jesteście [niekoniecznie mile widzianą częścią] tego fandomu. Żeby małe dziecko nie mogło wpisać nazwy swojego ulubionego kucyka w google aby nie wyskoczyły mu setki obrazków przedstawiające kucyka kopulującego z innym kucykiem bądź człowiekiem. Gardze zarówno wami, jak i panem od wyżej zamieszczonego cytatu (w prawdziwym życiu też płaszczysz się przed byle kim?) , ale równocześnie podziwiam autora tekstu który ma jaja, i nie boi się wyrażać własnego zdania wśród zgraj [osobników o wątpliwej moralności] o których dany artykuł jest. Cloperzy żądają przeprosin ha ha ha. Nie mogę się doczekać aż pedofil pozwie czteroletnią dziewczynkę za to że ta go zgwałciła, WRÓĆ przecież już jeden z księży to powiedział. Bez pozdrowień Arkadiusz fuksTM Mogłeś chociaż jakoś starannie i sensownie to napisać. ~Mad Mike Logiczny argument musi być odparty z absolutnym przekonaniem.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00