Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/04/15 we wszystkich miejscach
-
4 points
-
Imię: Shadow Death Płeć: Ogier Rasa: Alicorn Miejsce urodzenia: Dark Shadow Mountain Cutie Mark: Symbol rozpierdolu. Historia: Shadow Death urodził się normalnym kucykiem. Miał spory potencjał więc został jako młody jednorożec uczniem Celestii. Ale pewnego razu odnalazł super kryształ mocy, który zamienił go w Alicorna i jest teraz super potężny ( podobno bardziej niż cztery księżniczki razem wzięte). Shadow Death używa swojej super potężnej magii do przejmowania władzy w Equestrii i wszystkie kucyki błagają go o litość. Ma w najbliższych planach przejęcie Canterlotu i wygnaniu księżniczek na Marsa. Rodzice nazwali go Shadow Death bo kiedy się urodził nagle pojawił się wielki cień i zabił setki istot żywych w okolicy. Jest także super szybki, piętnaście razy szybszy niż Rainbow Dash i jak robi ponaddźwiękowe bum to zamiast wybuchu tęczy robi się wybuch atomowy i sieje spustoszenie w okolicy ( stąd jego Cutie Mark). Z charakteru jest bardzo mroczny i mroczny ale potrafi też być mroczny. Oprócz tego lubi dobre kino i muzykę klasyczną. @edit Arty w niedalekiej przyszłości.3 points
-
3 points
-
Skoro już przy wnioskach jesteśmy... Wnoszę o przemianowanie grupy Moderator Działu czyli popularnych różowych na Opiekun Działu a grupy Moderator Globalny po prostu na Moderator. Otóż nazwa moderator działu jest lekko myląca zwłaszcza dla nowych użytkowników, którzy są nieobeznani z terminologią forumową. A dlaczego przemianować Moderatora Globalnego tylko na Moderatora? Cóż nie widzę tu żadnego globu to raz; dwa i tak nikt nie korzysta z tej nazwy i wszyscy i tak mówią o tej grupie zieloni/ogóry/modzi a trzy, że tak jest po prostu krócej3 points
-
Bardzo dziękuję za niezwykle wyczerpującą opinię. Jest dla mnie bardzo cenna. Niektóre informacje mnie zaskoczyły, ale większości się spodziewałem. Niestety, pisać raczej już nie będę, bo nawet nie wiedziałem, że w ogóle jestem do tego zdolny. Jeszcze na początku czerwca tego roku nie przyszłoby mi do głowy, że w ogóle zechce mi się coś w życiu napisać, a już na pewno nie tego typu opowiadanie. Nie wiem co musiałoby się wydarzyć, abym dostał tyle energii, żeby popchnęło mnie to dalej. Także przykro mi, ale na siłę nie potrafię i nie chcę, bo to nie będzie miało w sobie niczego poza zlepkiem słów. Absolutnie nie wstydzę się tego opowiadania, wręcz przeciwnie. To jak wstydzić się własnego dziecka. Czy jest garbate czy proste, utalentowane czy nie, to moje dziecko i będę z niego dumny! Czy ta fan fikcja ma wady? Oczywiście, że je MA. Byłoby naiwnym z mojej strony, uważać, że nie. Ja to sobie wyobrażałem w ten sposób: dostałem kamień szlachetny oraz całą pracownię i wszystkie niezbędne narzędzia, i miałem zrobić z niego cudowną biżuterię. Starałem się ile potrafiłem, coś tam nawet w między czasie dokształciłem się, ale czym innym są ręce amatora a profesjonalisty, że o mistrzowskich nie wspomnę.Miałem też pomoc. Jednak znam swoje limity. Dałem z siebie wszystko i przekroczyłem nawet pewne, dawne granice. Nauczyłem się wielu nowych rzeczy pisząc to. Odkryłem nieznaną część siebie. Sprawiło mi to nieopisywalną radość. O wiele lepiej rozumiem już słowa: "Radość pisania, możność utrwalania, zemsta ręki śmiertelnej." Poczułem się na chwilę jak artysta, co było cudowne. Teraz rozumiem ich również dużo lepiej. Przyjąłem pewien koncept - wzorować się na serialu, zrobić coś na kształt odcinka. Czy mogłem stworzyć coś absolutnie własnego? Tak. Nie chciałem. Postanowiłem zachować jego charakter, często powtarzające się elementy składowe, choć nie było mi z tym łatwo. Wlazłem do ciasnej klatki i musiałem w niej funkcjonować. Zrobiłem to pierwszy raz w życiu, nie próbując nigdy wcześniej. Pomysł pojawił się sam, nie szukałem go wcale. Potem przeanalizowałem postacie i akurat rozdział X był najgłębiej przemyślany, bo jest sercem całości. Poświeciłem mu ponad 50% całego czasu. Skoro on wyszedł dobrze, to bardzo mnie to cieszy. Niektóre jego składowe zajęły mi dni, aby powstał choćby pomysł. Tam nie pozwoliłem sobie nawet na odrobinę pośpiechu. Nie nad wszystkim się tak zastanawiałem, a i tak zajęło mi to dobre 1,5 miesiąca samego pisania. Wiem, że to bardzo krótko. Co to jest przy latach pracy niektórych pisarzy? Jednak to nie mój zawód i nie mam takiego luksusu, aby usiąść i poświęcić na to długie miesiące, o latach nie wspominając. BARDZO mi się spodobało to zdanie: "Gdybym miał dzieci w wieku późnoprzedszkolnym lub wczesnoszkolnym, to nie miałbym im oporów przeczytać takiego tekstu." Z tym trafiłeś u mnie w dziesiątkę. Zanim umieściłem to na forum, przeczytałem tę historię 8 i 10 latce, i bardzo spodobała się im. Widziałem, jak śledzą wydarzenia, miały po drodze mnóstwo pytań, na które odpowiedzi znajdowały się tuż za rogiem. I o to mi chodziło. Ich emocje nie osiadały, bo nie zdążały. A jednocześnie nie traciły zainteresowania przez długie godziny. Inaczej było z dzieckiem 5-letnim. Skoncentrowało się na jakieś pół godziny, ale potem po prostu całość była dla niej za trudna. Niezwykle świetnie się bawiłem, jak uznały moją negatywną postać za faktyczny element serialu. One same ją dobudowały do niego, myśląc, że jest zaczerpnięta, nie moja własna. Musiałem im to tłumaczyć, że nigdzie jej tam nie było. Potem usłyszałem od 10 latki, że nie podoba się jej czytana lektura - Pinokio, bo jest w nim dużo przemocy... O_O? Zrelacjonowała mi to ich mama, że dziecko woli moją historię i nie chce już czytać Pinokia. O_O Miód na moje serce. Gdzie moim wypocinom do Pinokia... Na koniec dostałem od dzieci i dorosłych to samo pytanie co Ty zadałeś mi na początku. Czy będę jeszcze coś pisał, odpowiedź ta sama. Deser też im smakował. W międzyczasie siedzieli dorośli i mnie słuchali. Chciało im się tego słuchać, choć wcale nie musieli. Momentami zajmowali się domem (obowiązki), ale jak mogli, siadali i słuchali. Jak musieli wyjść, prosili o przerwę, choć też nie musieli. Poproszony zostałem o zostawienie tej kopii próbnej, żeby mogli sobie doczytać. Także zanim to tutaj umieściłem, zrobiłem temu teścik próbny na odbiorcach docelowych i wydaje mi się, że został zdany. Już rozeszło się, że jest taka "książka MLP" (O_O) i pytają mnie czy nie wydrukowałbym kolejnych wersji. Stąd pojawiły się obrazki, których pierwotnie nie było. "Dzieci lubią obrazki, powinny być, bo czasem trzeba im coś pokazać." Słowa mamy dzieci. Boli mnie tylko, że krąży ta okropna, wielobłędowa wersja próbna... :/ Już nawet jakaś nauczycielka szkolna ma ją w swoich rękach. Zż mnie ciarki przechodzą na myśl o tych błędach, które tam znajdzie. Dlaczego emocje są przejaskrawione? Bo są dla dzieci. Dlatego mowa ciała i mimika w serialu są przesadzone, aby były dosadniejsze i łatwiejsze w odbiorze dla najmłodszych. Miałem z tym problem jak to umieścić na piśmie, stąd aż taki nadmiar emocji (zdziwiła, zaskoczyła i tyle opisów mimiki), temat mnie trochę ratuje. Dla dorosłych to jest zbędne, zdanie i kontekst wyraża to wystarczająco dobrze, dlatego mój dorosły korektor dużo mi tego wykreśla, ale ja się nie zgadzam. Dzieciom trzeba to trochę dobitniej nakreślić. Nie wiem czy nie przeginam, robiłem to pierwszy raz. Stąd też były pewne powtórzenia pewnych informacji. To nie było przypadkiem. Stąd tyle nawiązań do serialu. Idea spokoju, bezpieczeństwa również była zamierzona, żeby nie odciągać dzieci od tego co się dzieje. Oglądnąłem odcinek pilotażowy, żeby upewnić się czy coś zrobiłem nie tak i w dużej mierze odwzorowałem to co najistotniejsze. Proponowano mi wielowątkowość, kategorycznie to odrzuciłem. Gwałtowne zwroty akcji, zapętlenia, wielowątkowość, nie dałbym tego dzieciom do pojęcia. W serialu zwroty akcji są szybkie i krótkie. Jedyna prawdziwa akcja to walka z Tirekiem, reszta to namiastka. Dałem prostolinijną historię, jakieś równoległe wydarzenia i tyle, dlatego dzieci się w niej nie zgubiły. Z tego powodu w dużej mierze fabuła miała być przewidywalna, choć mam nadzieję, że tu i tam udało mi się czytającego trochę zaskoczyć. Dla dorosłych były ukryte informacje, drobne żarciki, jakieś oczko. Kilka razy dorośli mi się zaśmiali podczas czytania, bo wyłapali pewne nawiązania np. do Piotrusia Pana. Cieszyło mnie to. Poza tym dorośli również czasami nie radzą sobie z pewnymi emocjami. Chyba nadmiernie się rozpisałem... wystarczy.2 points
-
Podoba mi się design. Jest taki naturalny i stonowany. Wszystko trzyma się kupy i nie ma w tym ani odrobiny przesady. No, może z wyjątkiem okularów. Paski w szkłach są zbyt śmiałe i sprawiają, że subtelna stylizacja postaci nieco przekracza granicę dobrego smaku. Imię i historia bardzo oryginalne. Jest w tym trochę mroku, ale całość da się przełknąć bez najmniejszego problemu, a później długo długo cieszyć się posmakiem dobrej literatury. Kawał porządnego OC.2 points
-
Fanfik bardzo dobry. Świetnie napisany, aczkolwiek tak jak wspomniał Mordoklapow, "zbyt bezpośrednio wali w twarz problemem etycznym". Na początku trochę mi też przeszkadzało przedstawienie głównego bohatera jako egocentrycznego geniusza z kompleksem Boga, ale w perspektywie całego tekstu, to bardzo do niego pasje oraz wzbogaca przesłanie fanfika w bardzo ważne elementy i za to właśnie daję od siebie największy plus. Nie byłbym jednak sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił A przypadkiem nie płacą mu za to? A co do odpowiedzi na pytania:2 points
-
2 points
-
2 points
-
2 points
-
No, zgodnie z obietnicą doczytałem do końca. Sporo już powiedziałem w pierwszym komentarzu, więc pewnie ten nie będzie aż tak długi jak na początku sądziłem. Parę godnych wypisania rzeczy jednak znalazłem. Przede wszystkim, zanim zabiorę się do właściwego pisania posta, chcę zadać zasadnicze pytanie: masz zamiar jeszcze coś pisać? Nie mówię tylko o tym fandomie, ale ogólnie. Być może to nadużycie z mojej strony, ale pozwalam sobie pisać do Ciebie, jakbyś na moje pytanie odpowiedział twierdząco. Do rzeczy: Graj, muzyko! To zabawne, bo najczęstsze błędy na jakie się natykałem, to źle napisane imiona bohaterek. Nie ma się jednak czym przejmować, jak ja debiutowałem, też waliłem literówki na prawo i lewo, zresztą do dzisiaj się z tego nie wyleczyłem. Polecam tez zamienić wszystkie dywizy w tekście na estetyczniejsze i poprawne półpauzy. ("–" zamiast "-") Nawet na forum powinien gdzieś być poradnik, jak to zrobić. Ogólnie niespecjalnie skupiałem się na poprawności, bo i nie jest to moja specjalizacja. Jak dla mnie pod tym akurat względem tekst zdaje egzamin. Odchodząc już od tematu poprawności, muszę powiedzieć, że od dawna niczyje pisarstwo w tym fandomie mnie tak nie skonfundowało jak Twoje. Już tłumaczę o co mi chodzi – od czasu do czasu zdarza mi się spotykać ludzi, którzy mają świetne pomysły, dryg do poprowadzenia opowiadania, niezłą żyłkę do tworzenia bohaterów, ale przy tym za Chiny Ludowe nie potrafią ładnie pisać lub konstruować dialogów, miewają też problemy z poprawnością. Nie jest to częsty przypadek, ale tak się zdarza, zresztą zawsze mi szkoda takich autorów, bo nigdy w pełni nie wykorzystają swojego potencjału. A tu... a tu jest jakby trochę odwrotny problem. Z jednej strony widzę, że masz kilka świetnych pomysłów na poprowadzenie tekstu, piszesz ładnym, czytelnym stylem, narracja jest skonstruowana sensownie i właściwie, a zamiast tego mankamenty przejawiają się w stronie... ogólnego przedstawienia, czy to bohaterów, czy to fabuły, czy ogólnej konstrukcji świata. Nie przyszedłem tu, by urządzać nad Tobą sądy, o i po co? To spokojnie można wyrobić, tylko trzeba ćwiczyć, ćwiczyć. Nawet niekoniecznie samo pisanie, niekoniecznie samo czytanie, ale przede wszystkim świadomą konstrukcję. Niektórzy mają do tego dryg, inni muszą go dopiero sobie wyrobić, a ja sądzę, że spokojnie byś sobie z tym poradził. Ponieważ widzę taką szansę w Tobie i Twoim warsztacie, pozwól, że wybiorę okrutną metodę. Przepraszam za nią z góry, ale sądzę, że będzie najbardziej edukacyjna. Otóż mam zamiar wypisać kilka rzucających mi się w oczy wad i wyjaśnić, dlaczego tak bardzo mi się nie podobało to co zrobiłeś. – Fabuła. Pomysł ogólny, o spadającej gwieździe, cieniu, próbach, wyzwaniach i "powrotu na niebo" jest przedni. Czysta esencja przygodowości. Niestety, z paru powodów wykonanie siadło, trochę właśnie na przesadnym przywiązaniu do "odcinkowości". Brakowało mi zwrotów akcji, brakowało mi jakiegoś zaplatania fabuły, brakowało mi zaskoczenia, nade wszystko jednak, najbardziej, odczuwałem brak zagrożenia. Opowiadanie toczyło się w taki sposób, że po prostu nie do pomyślenia było, by bohaterkom miało się nie udać. Tak być nie może, bo przez to trudniej zdobyć zaangażowanie czytelnika. Rozumiem, że to trudne, ale można nikogo nie krzywdzić, nikogo nie zabić, a jednak nie uczynić całej wyprawy niemalże ciągłym pasmem sukcesów. O wiele trudniej jest mi związać się emocjonalnie z bohaterkami w przygodzie, w której nic im nie grozi, przecież nie muszę się o nie bać, gdy ze wszystkim sobie poradzą. – Częsty problem dużej ilości postaci w krótkim czasie. Ponieważ nie miałeś aż tyle miejsca, by opisać każdą z bohaterek, musiałeś je siłą rzeczy spłycić, robiąc z nich wydmuszki. Przykre, choć powszechne wśród twórców. Nie było aż tak najgorzej, jednak mogły zostać odwzorowane lepiej. Rozumiem, jakie to wyzwanie na tak małej ilości stron, dlatego tak ciężko jest tworzyć fiki typu "całe mane 6". Tak samo w zwykłym, mającym półtorej godziny filmie – tam też nie można wprowadzić zbyt wielu bohaterów, bo zwyczajnie nie starczy na nich czasu i staną się płascy. Na przyszłość doradzam jednak trochę zmniejszyć ich ilość. A z innych... Zecora elegancko, Deimhal chyba najlepiej, "dobry" Discord całkiem nieźle, choć nieco denerwująco, Starlight niestety słabo. Nie umiem powiedzieć, jaki właściwie ma charakter, poza tym, że jest cichy i nieśmiały... No i tyle. Jako główny obiekt do chronienia niestety wypadł strasznie blado. – Dziwna mieszanka nielogicznych motywacji. Podstawową sprawą, tą najlogiczniejszą i najsensowniejszą, było uratowanie Equestrii przed zalewem emocji i czymś złym. Ok, wróg był na tyle niezwykły, że to się mogło sprawdzić. Potem jednak bohaterki zachowują się, jakby zapomniały o Equestrii, swoją motywację przelewając na Starlighta, którego, na Miłość Boską, znają od kilku godzin! W dodatku jest tak mało komunikatywny, że siłą rzeczy nie miały jak się z nim zżyć. Emocje, nie emocje, moce, nie moce, ale kurcze... Ciężko po tak krótkim czasie wyruszyć na wyprawę broniąc kogoś niemal obcego. Jeszcze bym to zrozumiał, gdyby właśnie było coś powiedziane o chronieniu Equestrii dalej... ale nie było! – Subiektywny zarzut – zbyt duże wzorowanie się na kanonie. Wielu uzna, że to nic złego, jednak jak dla mnie spokojnie ze swoimi pomysłami mógłbyś wykminić dużo doskonałej, oryginalnej treści. No i może jakoś za mało prawdziwych emocji w opowiadaniu z "emocjami" w tytule... Ale, nie no, jakieś były. Szkoda, że tego gorszego elementu zebrało się tak wiele, bo opowiadanie naprawdę miało potencjał. W niektórych momentach został on nawet wykorzystany, a to wyzwania dla bohaterek były całkiem ciekawe, odcinkowy klimat został zachowany, miejsca i twory tego świata były pomysłowe i interesujące, co więcej, opowiadanie jest w jakiś sposób edukacyjne i przyjazne dzieciom. Gdybym miał dzieci w wieku późnoprzedszkolnym lub wczesnoszkolnym, to nie miałbym im oporów przeczytać takiego tekstu. A jak doliczyć fakt, że jest gładko napisany i całkiem poprawny... Jak dla mnie nie masz się zdecydowanie czego wstydzić, choć jak pisałem wyżej, potrenowałbym na Twoim miejscu i spróbował podbić poprzeczkę następnymi opowiadaniami. Moje ostatnie zalecenie było dość krótkie, po lekturze całości mógłbym je raczej powtórzyć... Dodam jeszcze, że warto eksperymentować z fabułą, dialogami i charakterami postaci, bo w paru miejscach brak Ci jeszcze doświadczenia. Wszystko jednak do nabycia, jeśli tylko będziesz świadomie tworzył i trenował. Pozdrawiam i dziękuję za lekturę!2 points
-
2 points
-
2 points
-
2 points
-
Ja bym się bardziej zapytał czy da się zrobić wyraźny odstęp pomiędzy tematami przypiętymi a zwykłymi xd2 points
-
I kolejny wniosek moim zdaniem w dziale serwis & regulamin jest zbyt dużo podpiętych tematów, więc sugerowałbym odpiąć te, które są już dawno nieaktualne, jak na przykład tematy napisane dawno temu jak np ten: http://mlppolska.pl/topic/10889-aktualne-rekrutacje/ proponowałbym również odpiąć tematy o kasacji działów trixie i diamond tiary, prośba o wsparcie forum, ogłoszenia WA, skoro i tak ww przeszły do tematu ogłoszenia od administracji, oraz przyszłe zmiany na forum, skoro zmiany te zostały już wprowadzone. Wnoszę także o podpięcie tego tematu, czyli cygnusa wniosków.2 points
-
Witam. Ja zrozumiem wiele rzeczy, lecz... W momencie gdy ktoś rejestruje się na forum dyskusyjne, robi to w celu rozmowy z innymi osobami. Dlatego też nie rozumiem jak można tak bardzo pieprzyć ortografię oraz (głównie) interpunkcje. Bez tego mało osób Cię zrozumie, a jeżeli zrozumie to będzie patrzeć na Twoje wypowiedzi z niesmakiem. Jak jeszcze ortografię można dzięki każdej przeglądarce poprawić, tak z interpunkcją już gorzej, ale naprawdę... Polska interpunkcja nie jest trudna.2 points
-
2 points
-
2 points
-
Z tym alkoholem to żartowałem i tak jest nie dobry (wiem bo prubowałem) 1.,,Dlaczego MLP ?" A dlaczego nie . A tak na poważnie to MLP JEST ŚWIETNE 2.Jestem z wojewódzsposób dolnośląskiego i nie nie jestem dyslektykiem po prostu nie zauważam błędów bo pisze na telefonie 3.W CS:GO mam silver master elit ale mam dopiero 21 meczów wygranych. 4.Ulubione poniacze to Pinkie Pie i Twilight (Ale i tak wszystie są świetne) 5.Mam nadzieje że Discord się liczy. 6.Serial jako tako znałem ale oglądać zacząłem dopiero rok temu dzięki temu że brat zaczą mnie nim zalewać (ale to wszystko dzięki niemu) / A o fandomie w dość nie typowy sposób bo poprzez flim dokumentalny na temat bronies no i jak już zaakceptowałem to że nim jestem to postanowiłem dołączyć. 7.Tak chciłbym pojechać na ponymeet. 8.Nie ogarniam tego pytania . *żuje kamień przez chwilę* mmmm bardzo smaczny1 point
-
Doceniam wyczerpującą odpowiedź i aprobuję bardzo dobrą autorską postawę. Wiesz, ludzie popadają czasem w dwie skrajności, albo nie przyjmują krytyki do wiadomości, albo wręcz przeciwnie, pławią się w niej i sypią głowę taczkami popiołu, tłumacząc jednocześnie, jak to oni nic nie potrafią i jak to im pisanie nie wychodzi. Cieszę się, że ktoś potrafi znaleźć rozsądny umiar w jednym i drugim. Prawdę mówiąc miałem już takie wrażenie wcześniej, że to jest przede wszystkim opowiadanie dla dzieci i na Twoim miejscu bym to zaznaczył, bo kompletnie inaczej się ocenia takie teksty. Wtedy faktycznie mniej można się przyczepić do fabuły, mniej do emocji i motywacji, bo i te siłą rzeczy muszą być, jak sam powiedziałeś, uproszczone. Moim zdaniem efekt końcowy dla takiej a nie innej grupy odbiorców jest naprawdę dobry, a Twoje obserwacje tylko to potwierdzają, więc... ok. Trzeba się cieszyć. Każdy kiedyś zaczynał pisanie, niektórzy już wtedy mieli predyspozycje, inni wręcz przeciwnie, ale grunt, by cały czas się szkolić. Jeśli nie chcesz pisać, trudno, choć nie ukrywam, że trochę szkoda. Zresztą, opowiadania nie muszą mieć po prawie sto stron, można stworzyć dla dzieci całkiem ciekawą i uczącą książeczkę, która byłaby znacznie krótsza, na przykład małe, kilkustronowe, maks kilkunastostronowe opowiadanka. Sam miałem kiedyś epizod z pisaniem dla dzieci, ale krótki i ostatecznie niesfinalizowany. A szkoda bo uważam, że i dziecięca literatura jest potrzebna, bo często jest zaniedbywana. Dzieci też chcą się dobrze bawić na tekście, też chcą być zaskakiwane, też chcą przeżywać emocje i utożsamiać się z postaciami. Rolą pisarzy, nawet amatorskich jest wyjść im na przeciw. I miło, że ktoś to jednak robi. W ogóle, jakby coś, kiedyś, w dalekiej przyszłości, to znaczy, jakbyś jednak nabrał chęci na stworzenie czegoś krótkiego, na przykład małej serii opowiadanek z kucykami dla dzieci, to daj znać, a ja chętnie pomogę, to przyjemność móc dołożyć się do czegoś takiego. Tak czy inaczej pozdrawiam i jednak cały czas zachęcam do dalszej pracy literackiej.1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Wczoraj nawalanie do folk metalu, dzisiaj kilka godzin słuchania elektroniki w tym stylu1 point
-
https://www.facebook.com/twelve.times.three.equals.thirty.six/posts/1034149899951483 idę się utopić. Miło było poznać ._.)1 point
-
YAKUZA 4. Gra, w której pimpujesz hostessy, bijesz ludzi na ulicach i fotografujesz złodziei damskich majtek.1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1. Yyy... odstaw kawę/herbatę/zioła (miętę czy inną lipę) 2. Tajemnica. 3. Wyszło jak wyszło, ponieważ nie jesteśmy aż tak okrutni. Nie mamy doświadczenia. 4. My wolimy odłamkowe. Mamy pewność, że odłamki miłości trafią do każdego serca 1. Rozmawianie lub czytanie na ślubie jest oznaką chamstwa, braku kultury oraz ujemnego stopnia inteligencji. Co innego wzruszenie i płacz. 2. Oczywiście, że tak. To znaczy w kwestii odrębności. 3. Że niby co? To jakiś kwiatek? 4. Pytaj osobno. Dla mnie sokoła, tygrysa, albo lamparta. Wiesz co to jest reinkarnacja? Słyszałeś w swoim życiu taki dłuuugi wyraz? To stara i mądra prawda (kto wie z jakiego to filmu? ) 5. Możesz przyjść i zaglądać pod ogon. Nie wszyscy na to pozwolą, ale zapewniam, że wszyscy mają bardzo ostre zęby. 6. A to już zależy od humoru naszej Królowej. 7. Gdzie? Zaznacz "X" na mapie Equestrii gdzie to jest. I tak nie odpowiemy, ale będziemy wiedzieli czy warto.1 point
-
UWAGA! Post zawiera lokowanie produktu. Moim znaczkiem będzie do połowy opróżniona butelka "Żywiec Zdrój: gaz z sokiem z cytryny". Z jednej strony jestem szczęśliwy, bo bardzo lubię ten napój, lecz z drugiej, bardzo chce mi się po nim sikać.1 point
-
1 point
-
Całkiem spoko lampa, nie rozumie co takiego ciekawego. U mnie paragon z Tesco na 11.48zł. A więc naprawdę moja przyszłość to kasa w Tesco...1 point
-
Gdyby Rainbow Dash trafiła do Piekła to zaczęłaby je gasić.1 point
-
1 point
-
Przepis na jabłko: 1: Pójść w nocy do sadu. 2: Podejść do drzewa. 3: Doskoczyć do jabłka na gałęzi i je zerwać. 4: Odpędzić się od psa. Gotowe! Smacznego!1 point
-
O, Uszatka mnie uprzedziła. O to chodzi. To mimo wszystko serial dla dziewczynek. Dziewczynki lubią EqG, raczej to bronies nie przepadają za tym wydaniem kucyków. I popieram, że dzieciakom mogłoby właśnie spodobać się takie udziwnienie. O ile właśnie byłby to alternatywny świat, może jakieś nieudane zaklęcie. To naprawdę dobry motyw, pod warunkiem, że się go fajnie rozwinie. Nie rozumiem tego wszechobecnego hejtu na genderbendy.1 point
-
Dlaczego Hasbro miałoby się przejmować, że coś jest zbyt dziwne? Pamiętaj, że choć Bronies mają obecnie wpływ na serial to nadal tworzy się go dla dzieci, a patrząc na bajki i kreskówki do dzieciaki bardzo lubią dziwność i motyw z klaczami zamienionymi w ogiery mógłby dziecko rozbawić. Poza tym kurcze...czepiasz się o dziwność? Dziwność w MLP? A co z Mane 6 wciągniętymi tak z dupy do komiksu? A co ze snami Sweetie Belle i Apple Bloom? A co z wioską Starlight Glimmer? A co właśnie z EqG? Postać Discorda? Pnącza porywające księżniczki? Tentapus (czy jak to coś od Luny miało)? Cały odcinek Slice of Life? Mogę wymieniać dalej, ale myślę, że wystarczy.1 point
-
A ja powiem, że lubię genderbendy. Nie tylko w kwestii MLP, ale tak ogółem. Nie zawsze są one super, czasem wyglądają kiepsko, ale czasem są świetne. No i genderbendy ułatwiają życie cosplayerom! Ogółem, wychodzę z założenia, że gdyby kiedyś pojawił się jakoś ciekawie rozpracowany odcinek, w którym zamiast naszych głównych klaczy dostaniemy głównych ogierów, to pewnie przypadłby mi on do gustu. Nie mówię, że od razu cały serial miałby się kręcić wokół męskich wersji, co to to nie. Ale jakiś alternatywny świat (skoro kuce przechodzące do świata z ich ludzkimi odpowiednikami są okej, to dlaczego nie mogłoby być świata, gdzie bohaterowie mieliby inną płeć?) mógłby być naprawdę fajnym pomysłem na odcinek.1 point
-
Fanfik dobry, jednak trochę zbyt bezpośrednio wali w twarz problemem etycznym. Bardzo szanuję skłaniającą do refleksji literaturę, ale mógłby być napisany odrobinę delikatniej. Chociaż w sumie to takie narzekania. Język dobry, nic do niego nie mam. Powstrzymam się od oceny liczbowej.1 point
-
Przeczytane. Jeszcze żadne opowiadanie nie zajęło mi tyle czasu ile Czas i Harmonia. Co do niego podchodziłem, to byłem odbijany i tak wyszło, że jego lektura zajęła mi około trzech... miesięcy. Było to trzeci spośród nominowanych tekstów autorstwa (lub współautorstwa) Nieznanego z którym musiałem się zetrzeć. Creation Isles nie wywarły na mnie zbyt pozytywnego wrażenia. Daedry bardzo mnie ubawiły. Zaś Czas i Harmonia... Beware the spoilers! ...zawiódł mnie srodze, straszliwie i okrutnie. Podchodziłem do niego pełen nadziei, wysłuchawszy wielu rekomendacji i pochwał. Na dodatek fanfik posiada teg [Epic], a to jednak o czymś świadczy (lub przynajmniej powinno). No i dostałem metaforycznym kopytem w łeb. Nie powiem, żeby tekst był zupełnie tragiczny, fatalny i w ogóle nie do przeczytania. Fakt - zdarzały się w nim momenty, gdzie można było się zaśmiać, lub z zapałem śledziło się splataną słowami autora historię, a nawet zachwycało klimatem. Niestety trafiło się wiele, naprawdę wiele rzeczy, które skutecznie niwelowały przyjemność płynącą z lektury i to niemal całkowicie. Teraz zgodnie ze swoim zwyczajem przystąpię do wypunktowania niektórych aspektów fanfika, które zwróciły na siebie pozytywną bądź negatywną uwagę: - Fabuła - przyznaję, iż dowiedziawszy się, że głównym bohaterem jest alicorn, podchodziłem do tekstu bardzo sceptycznie, spodziewając się kolejnego tekstu, w którym bohater będzie totalnie OP, nie do pokonania i ogólnie Gary Stu. Na szczęście nie było tak źle - owszem, Księciunio do słabiaków nie należy, i choć przy niektórych jego popisach marszczyłem z niezadowoleniem brwi gdyż jego popisy przekraczały zrozumienie, to jednak jego potęga została dobrze wytłumaczona. Historia, którą przedstawia nam autor jest wielowątkowa i przez to ciekawa, tym bardziej, że nie dopatrzyłem się w niej większych dziur. Co mnie jedynie drażniło to notki odautorskie, w których czytelnicy raczeni są bezczelnymi spoilerami. Zły autor! Zły! Jednak ogólnie jest na plus. - Bohater główny - o Tempusie już trochę napisałem wcześniej i w sumie jest to dla mnie postać neutralna. Częste zmiany w jego charakterze i pewna gwałtowność jest uzasadniona pragnieniem pomsty i ogólną historią. Cieszy również fakt, iż po wstaniu z grobu nie był od razu niepokonaną maszyną do robienia wszystkiego idealnie i zdarzało mu się popełniać jeden lub drugi głupi błąd. Mimo to, cały czas unosi się nad nim nieuchronne widmo bycia OP. Jak to się rozwinie? Zobaczymy. - Bohaterowie poboczni - Twilight - w porządku, całkiem dobrze oddana postać, zastrzeżeń nie mam. Silver Maggot - doskonale wykreowany przydupas głównego herosa - czytanie scen z jego udziałem było prawdziwą przyjemnością. W mojej ocenie najmocniejszy punkt opowiadania. DoCtor - a tego z kolei autorowi nie wybaczę, będę pluł jadem, tupał nogami, wygłaszał groźby karalne i ogólnie czynił zapowiedzi brutalnego i krwawego mordu. Po pierwsze - dlaczego, w imię miłosiernego Cthluhu piszesz go przez "C"??? To tak straszliwie drażniło, iż szlag mnie trafiał, ile razy się na to natykałem. Po drugie - postać była strasznie płytka. Niby Władca Czasu, niby ma TARDIS i śrubokręt, ale sprawia wrażenie wymądrzającego się idioty. Fakt - każdy Doktor jest inny, jednak to przedstawienie... bolało. Został obdarty z tego, co czyniło go tak wspaniałym bohaterem. No ale to Doktor i można go kreować jak autorowi się podoba. To, że mi akurat nie przypadł do smaku, jest wyłącznie kwestią innego wyobrażenia rzeczonej postaci. - Klimat - tutaj zaczynam lać jad. W niektórych scenach zapowiadało się wprost idealnie - napięcie rosło, czytało się przyjemnie, oczekiwało wręcz na rozwiązanie sytuacji i nagle co? Autor wrzucał jakieś określenie w stylu "facehoof", "trollowanie" lub inne wywodzące się z otchłani internetu. Chcecie wiedzieć co się działo z klimatem? Tak, macie rację! Trafiał go szlag. Całkowicie i nieodwracalnie. Rozumiem użycie tego rodzaju zabiegów od czasu do czasu, ale nie w takiej ilości! Dotychczas uważałem, że mistrzynią niszczenia klimatu w swoich tekstach jest Cahan, jednak przy tym co znajdowało się w Czasie i Harmonii, to ona dopiero kończy podstawówkę z tego przedmiotu. TRAGEDIA! To co mogło być jedną z najpotężniejszych zalet tego opowiadania stało się jedną z rzeczy, które go całkowicie pogrążają. Po prostu szlag trafia podczas lektury. - Użyty język - Tutaj również należą się baty, pas a nawet szpicruta. Takiego mieszania różnych stylów nie widziałem od dawna i zdecydowanie nie wyszło to fanfikowi na dobre. Kiedy widziałem, jak Tempus rzuca jednym czy drugim nowoczesnych słówkiem, które wydaje się znać praktycznie od zawsze, to krew się we mnie burzyła, a granaty w kieszeniach same się odbezpieczały. Kiedy w jednym akapicie widzi się rozmowę prowadzoną w stylu, nazwijmy to, klasycznym, by po chwili stawała się zdecydowanie nowoczesna, to naprawdę wrażenie jest fatalne. Odrobina konsekwencji naprawdę jest przydatna. TRAGEDIA! - Stylistyka - I po raz kolejny jestem zmuszony krzyczeć. Jest bardzo, ale to bardzo niedobrze. W wielu miejscach znajdowałem słowa, które, owszem, pasowały do zdania, jednak należałoby je najpierw poprawnie odmienić. To naprawdę uprzyjemnia lekturę i pozwala czytelnikom oszczędzić wielu nerwów. Niestety był to błąd, który występował naprawdę powszechnie. Przykre, ale prawdziwe. W niektórych miejscach można również zauważyć problemy z szykiem, będące kolejnym powodem do irytacji. - Styl i nawiązania - wydaje mi się, że (szczególnie przypisami) autor usiłował w pewien sposób naśladować styl, którym do niedawna radował nas sir Terry Pratchett. Samo w sobie jest to godne podziwu, jednak póki co nie bardzo to wyszło. A raczej - wychodzi momentami, ale przez większość czasu wymaga jeszcze solidnych nakładów pracy, by coś z tego się ulęgło. Zanim przejdę do kolejnego aspektu czyli nawiązań muszę jeszcze powarczeć na epickość - kiedy czytałem ostatni rozdział pierwszego tomu, to miałem nieodpartą chęć wyłączenia go w diabły, wycofania się z oskarów i rzucenia tego wszystkiego w kąt. Takiej ilości nadętego patosu nie widziałem nawet w opowiadaniach Verlaxa, a to już jest coś, zważywszy na to, że on potrafi powiedzieć "cześć" w sposób patetyczno-epicki. Zdecydowany minus. Przeskakuję jednak do wspomnianych wcześniej nawiązań. Powiedziałbym, że jest ich zdecydowanie za dużo. Przyznaję, iż przypominało mi to pod pewnym względem Creation Isles, z tym, że o ile tam mieliśmy zbytnie wysycenie absurdem, to tutaj jego rolę przejęły nawiązania. Jest ich po prostu za dużo, i choć w wielu momentach są wprost przezabawne (Hell rządzi!), to ogólnie tak naprawdę męczyły i to strasznie. Dodatkowo z przykrością muszę zauważyć, iż niektóre sceny lub bohaterowie były po prostu chamskimi zrzynkami. Most w podziemiach czy sponifikowany Rincewind to najbardziej rzucające się w oczy przykłady. Nie wiem czy w scenach portalowo-skyrimowych również to występuje, ponieważ nie jestem zupełnie oblatany w tych uniwersach, jednak mam nieprzyjemne uczucie, iż też trafiłyby się tam takie niechlubne przykłady. Na szczęście nie było ich za wiele, jednak i tak wyrażam swoją głęboką dezaprobatę i warczę gniewnie plując jadem. A wystarczyłoby dodać tag [Crossover]... - Steampunk - Tutaj też się zirytowałem. Kiedy dowiedziałem się, iż będzie coś takiego jak Instytut Steampunkowy to cieszyłem się jak głupi bateryjką. Wyobraźcie sobie mój straszliwy zawód, kiedy nie znalazłem steampunku w steampunku. No może wyłamuje się z tego Steam Clock, jednak cały Instytut... to bolało. Pani autorze! Gdzie tryby, trybiki i zębatki? Gdzież wszechobecna para? Gdzie steampunk? Srogi zawód... - Opisy - Tu było czasami dobrze, a czasami źle. A chociaż ta druga opcja występuje rzadziej (na całe szczęście) to jednak mocno rzuca się w oczy. O czym dokładnie mówię? O miejscami przesadnie dokładnych wyjaśnieniach dotyczących jakiegoś czaru czy inne pierdoły, które choć potrafiły wnieść wiele do fabuły, to były napisane w taki sposób, że człowiek odruchowo sięgał po "Nad Niemnem" by rozerwać się jakąś dobrą powieścią sensacyjną. To byłoby w sumie wszystko z takich pospiesznych przemyśleń. Usiłowałem ugryźć tego fanfika na poważnie. Próbowałem podejść do niego jak do lekkiej komedii. Wypróbowałem sposoby pośrednie - nic nie pomogło. Jest to w mojej opinii tekst, który ma potężny potencjał, jednak mnogość wad i błędów sprawia, iż zamiast oceny bardzo dobrej mogę przyznać co najwyżej dostateczną a miejscami wręcz mierną. Wymienione zalety nie są w stanie zrównoważyć tego, co w opowiadaniu jest zrobione kiepsko. Uważam, że nie zasługuje na tag [Epic]... jeszcze. Jak wspominałem jest w nim potężny potencjał, który autor może wykorzystać, tym bardziej, że fabuła naprawdę wyszła. Jednak póki co, nie mogę z czystym sumieniem polecać tego tekstu, jako jednego z fundamentów polskiej fanfikcji. Czego bardzo żałuję. Dolar84 Jadowity1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00