Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/10/16 we wszystkich miejscach

  1. ...no to jestem. Mam dla was dwie rzeczy: obiecany rozdział, jakkolwiek spóźniony, oraz wyjaśnienia. A więc tak, zacznijmy od tego, co tygryski lubią najbardziej, od wyjaśnień. Ci, co śledzili aktualizacje mojego statusu, wiedzą, że w styczniu skradziono mi laptop i przez to byłem właściwie odcięty od świata. To ten najbardziej uczciwy powód. Drugi powód - aczkolwiek wciąż zerkam codziennie na Fimfiction, straciłem zainteresowanie samym show. Jestem dwa sezony do tyłu - przez ten cały czas nie zebrałem w sobie ochoty na obejrzenie ani jednego odcinka z wyłączeniem tego setnego. Wiem, marna wymówka, ale niestety również prawdziwa. W połączeniu z poprzednim powodem i generalnym dołkiem emocjonalnym, w jakim się wówczas znalazłem, zacząłem myśleć o zamknięciu fica. Trzecim powodem braku twórczości jest mój całkowity brak ochoty do pisania czegokolwiek. Prawdę mówiąc sam się zdziwiłem nagłą ochotą pisania. Przypuszczam, że zawdzięczacie to temu gościowi. Parę dni temu, będąc śmiertelnie znudzony, zgodziłem się na jego prośbę edytowania jego fica. To była dość mozolna praca, a ja sam nie jestem ekspertem od języka angielskiego, ale w jakiś dziwny sposób to zadanie nagle napełniło mnie nowymi siłami i wreszcie dopisałem te brakujące parę stron do obiecanego wam rozdziału. Oklaski dla Grave Walkera, nieświadomie zrobił dla was więcej niż ja przez ostatnie dwa lata, za co czuję wielki wstyd. Nie zamierzam kłamać - nie wiem, jak to będzie z przyszłymi aktualizacjami ani nawet czy będą. Sytuacja z laptopem się nie zmieniła, a w okolicy po prostu nie ma dogodnie położonej kafejki internetowej. Mnie wciąż brakuje motywacji do dalszego działania. Teraz, gdy patrzę wstecz na CiH, widzę całą masę błędów i źle wykorzystanych pomysłów. Nie czerpię już radości z pisania tego opowiadania, a moje inne fici... Cóż. Daedry to lekka lektura, zawsze pisało się ją stosunkowo łatwo i ma ona największe szanse na przetrwanie. Creation Isles leży i kwiczy - nasza mała grupa pisarska się rozpadła, w dużej mierze z mojego powodu, co strasznie żałuję, gdyż z tego projektu byłem najbardziej dumny. Czy może być wskrzeszona? Nie wiem, nie mam pojęcia. Poza tymi trzema fanficami swego czasu próbowałem też coś nabazgrać na Fimfiction. Ten fic też ma dość duże szanse kontynuacji. Ze wszystkich powieści mojego autorstwa to właśnie CiH jest najbardziej zagrożony, gdyż po prostu straciłem entuzjazm i zniechęcają mnie już popełnione przeze mnie liczne błędy, głównie fabularne. Dziękuję bardzo tym nielicznym, którzy pomimo wszystko na mnie liczyli bądź przynajmniej skrytykowali mnie dostatecznie boleśnie, by poczucie wstydu mnie zmotywowało. Czasami mocne ganienie jest konieczne. No dobrze, ale wy przecież wszyscy czekacie na rozdział, prawda? Oto i dawno obiecany rozdział, opublikowany prawie dwa i pół roku po poprzednim. Rany boskie... Jestem naprawdę leniwym ch*jem. Rozdział XXI: Najlepszy plan to duży plan Następny rozdział, o ile wyrwę się z apatii, będzie najprawdopodobniej zawierał walkę z pewnym złodupem oraz spotkanie z ulubioną księżniczką.
    4 points
  2. Oto mój kolejny fanfik. O czym tym razem? Cóż, tekst ten można spokojnie porównać do "Po pierwsze: nie szkodzić" ponieważ również będziemy się tutaj obracać w tematyce lekarzy i szpitali. Zatem, udanej lektury: A part of me Za pre-reading i wstępne opinie kieruję podziękowania dla Foleya i Myhella. I ponownie, proponuję zajrzeć po przeczytaniu:
    2 points
  3. Ja przepraszam, że się wtrącam, ale... Ludzie... Co Wam przeszkadza, że ktoś chce się opierać na dwóch różnych nie do końca powiązanych rzeczach? Jak autor ma taki kaprys, to niech sobie pisze o wąsatym Kubusiu Puchatku, który ożenił się z Dobrawą i doprowadził do chrztu Equestrii z rąk amerykańskiego generała Johna Yonderbracka. Może pozwólmy, żeby fanfikcja była właśnie fanfikcją, co? A nie torpedowanie zamysłu w zarodku, bo do siebie nie pasuje. PS: Mal, nie traktuj tego ad personam, rzucam te słowa luźno w ogół. Ewentualne komentarze proszę na PW, żeby Wloczowi nie zaśmiecać wątku. Foley out.
    2 points
  4. *** Mamy też nieco szerszy opis tego odcinka, który, według wiki, pojawił się w książeczce o nazwie My Little Pony: Cutie Map Quest A Punch-Out & Play Activity Book. Słowa Applejack:
    2 points
  5. Piękne wypunktowanie logiki Rainbow: ( ͡° ͜ʖ ͡° )
    2 points
  6. W nadchodzącym odcinku się pojawią, a Applejack i Fluttershy będą miały za zadanie rozwiązać problem z przyjaźnią, który dotyczyć będzie Flima i Flama.
    2 points
  7. Opowiadanie z interesującą, a przy tym życiową fabułą. Po przeczytaniu zmusza do refleksji na temat tego, co dzieje się w naszym świecie. Obraz dopełniają główni bohaterowie, wyraziści i posiadający swoje motywacje. Obydwaj nie są święci, ale każdy może inaczej ich ocenić. Opisy na wysokim poziomie, pozwalają wczuć się w klimat fika. Styl... Jest dość dobrze, ale niektóre zdania są przydługie i można by je spokojnie rozbić na kilka krótszych. Zdarzały się też literówki i błędy interpunkcyjne, jednak w większości przypadków nie drażniły mnie zanadto. Podsumowując: opowiadanie warte przeczytania, ale temat jest trudny i nie dla każdego. Ocena: 8,5/10 Pozdrawiam i czekam na kolejne dzieła.
    2 points
  8. Tak tylko chciałem napisać a'propos "wygórowanej" ceny... W Team Fortress 2 mam 1014h, w Wiedźminie 3 100h. Załóżmy, że zamiast w TF2 namiętnie pykałbym w Overwatcha. OW kosztuje te swoje "straszne" 170zł, natomiast Wiedźmin 3 z dodatkami 130zł. Po przeliczeniu: 1h w Overwatch kosztowałaby mnie 0,17zł, zaś 1h w Wiedźminie 3 1,3zł. Overwatch ma potencjał do nabicia jeszcze wielu, wielu godzin, co da stawkę godzinową jeszcze mniejszą od tych 17 groszy, dodatkowo co jakiś czas wychodzi nowy content. Czy po odrobinie pomyślunku to na pewno aż tak niemożliwa do przełknięcia cena?
    2 points
  9. Mam najlepszą babcię na świecie. Przyznać się kogo babcia jeszcze w odwiedziny zabiera ze sobą ponad terabajt filmów wszelakich - tych ciężko dostępnych perełek jak i nowszych popularnych. Ponadto w domu ma jeszcze ponad 2 tysiące płyt dvd z paroma filmami na jednym, a kiedy byłem nieco mniejszy miała tylko tysiąc. Babcia którą się pytasz "Masz może tę nową grę?" a ona "Oczywiście, razem ze wszystkimi dodatkami i łatkami!".
    2 points
  10. Mogę cię o coś spytać, @Wlocz? Powiedz, czy masz już jakieś doświadczenie w pisaniu? Bo mówiąc szczerze, nie przypominam sobie żadnego, twojego dzieła. Mogło mi oczywiście umknąć,
    2 points
  11. 3 dni stracone na Witcher 3 Wild Hunt i gdyby tytułowy Dziki Gon został skucykowany zapewne wyglądaliby jak Windigos
    2 points
  12. Nowa improwizacyjna fantazja na pianinie. Życzę miłych snów oraz odbioru^^ https://drive.google.com/file/d/0B_iTn1j89ngQS2VlYWUxREtGRVE/view?usp=sharing
    2 points
  13. S06E11 - "Powrót brata" - S06E12 - "Dosmacz swoje życie" -
    2 points
  14. Witajcie, w tym temacie możecie wymienić się wnioskami na temat talentów Znaczkowej Ligii. Moim zdaniem, znaczki są bardzo dobre i trafne. Znaczkowa Liga jako "odkrywcy", jak dla mnie strzał w 10 i fakt, że są one podobne do siebie, tylko działa na plus, ponieważ widzimy, że całą grupę łączy ze sobą wspólny los/przeznaczenie i zawsze będą razem jak Mane 6. Gdyby dostały znaczki typu hulajnoga, nutka i jakieś jabłko, to byłbym zawiedziony gdyż było by to zbyd przewidywalne i mało ciekawe. Hasbro sprawiło nam super niespodziankę jak dla mnie i już czekam na dalsze ich losy ! A jakie wy macie zdanie?
    1 point
  15. Akurat kiedy miałem ochotę na opowiadanie z Trixie w roli głównej (męcząc się z własnym one-shotem), ten fik trafił się na pierwszej stronie forum. Wziąłem się więc z ochotą do czytania i... no, po części się nie zawiodłem, ale niestety tylko po części. Opowiadanie czytało mi się całkiem przyjemnie. Styl jest gładki i lekki - czasem tylko wali po mordzie anglicyzmami, aż zęby dzwonią. Fluttershy: "Chciałam tylko lepiej zaadresować problem." *Chwyta problem, mazia korektorem, po czym z większą uwagą nanosi na niego swój adres.* Całkiem podobała mi się także ta interpretacja Trixie. Łatwo było się utożsamiać z jej rozpaczą i strachem, a jej backstory było na tyle interesujące, że czytałem dalej, chcąc je poznać. Niestety, sama treść opowiadania nieco rozczarowuje, a im dłużej czytałem i myślałem o tym co przeczytałem, tym bardziej bolały mnie te jego mankamenty. Zacznijmy więc długą wyliczankę. O ile zachowania i odczucia samej Trixie, w obliczu sytuacji w jakich się znajduje, są w miarę w porządku, to zachowanie wszystkich innych postaci jest przejaskrawione do granic absurdu - byle by tylko wydusić więcej łez z biednej Trixie celem większego melodramatu. Bardzo to tani sposób, by nam było żal głównej bohaterki. Już sam wątek jej bezdomności jest już dziwnie skrajny - picie wody z kałuż, naprawdę? Zamiast zimnej obojętności, z którą bezdomni spotykają się zazwyczaj, każdy napotkany kuc ma motywację, środki i czas żeby dopieprzyć czymś naszej biednej Trixie. To już chyba jakiś poziom Anty Mary Sue, bo w opowiadaniu życia postaci trzecioplanowych skupiają się wyłącznie na niej i na tym jak jej nienawidzą. I o ile jeszcze niechęć do byłej tyranki jest zrozumiała, przynajmniej w Ponyville, to nie mamy tu do czynienia po prostu z niechęcią. Najwyraźniej Trixie ma moc, dzięki któremu każdy (poza Fluttershy, bo ona jest taka nieśmiała) może zamienić się w psychopatę, kiedy tylko o niej pomyśli. Idealnie widać to na przykładzie rozmowy Bon Bon z Fluttershy. Normalnie rozmawiają o przyjęciu dla maluchów z Ponyville, aż tu nagle w dialogu pojawia się kwestia Trixie, a Bon Bon natychmiast zaczyna fantazjować o tym, jak by się nad nią znęcać na imprezie z dziećmi... normalni ludzie kuce tak nie myślą! I żeby jeszcze tu był jakiś komentarz o samych kucach czy o ich społeczeństwie, jakieś osadzenie w świecie tego, że one tak się zachowują względem Trixie, ale tu nie ma nic. To zupełnie nierealistyczne zachowanie po prostu jest, żeby podbijać zawartość melodramy i uzasadniać tag [Sad]. Bardzo szkoda, że subtelniej się nie dało. Oczywiście, Mane 6 nie ustrzegła się takiego samego potraktowania. Zachowanie Applejack i Rainbow Dash jest bezlitosne zupełnie z czapy, tak jak pozostałych kuców, nie ma się więc co nad nim rozpisywać. Rarity to jedyna, która zachowuje się w miarę normalnie - nieufna wobec intencji Trixie, ale też nienalegająca, że należy jej pozwolić zdechnąć w rowie. Pinkie i Twilight to osobne kwestie, o których jeszcze wspomnę. No i Święta Fluttershy. O ile zgadzam się, że ona jest tą, która pewnie najbardziej rwała się do pomocy Trixie, to żeby była jedną osobą zdolną do empatii (poza jednym z gwardzistów Twilight - zresztą zupełnie randomowo, bo nic nie wyróżniało go od pozostałych postaci tła, z których wszystkie nienawidziły Trixie)? I musiałaby to robić bez pomocy przyjaciółek, które wszystkie uznały ją najwyraźniej za nieczystą, skoro tknęła się Trixie? Nie wiem, czy mamy tu do czynienia z ekstremalnym fanboyizmem Fluttershy (to w końcu nie jest opowiadanie Albericha ), czy... właściwie, to nie mam pojęcia, z czym tu mamy do czynienia. Dalej... cały wątek Twilight był dla mnie niezwykle irytujący. Twilight nienawidzi Trixie chyba najbardziej ze wszystkich kuców, ale - w przeciwieństwie do nich, o dziwo - ma powód! Podobno. Bo go nie poznamy. Rozumiem chęć uczynienia z motywacji Twilight i tego, co powiedziała jej Trixie, głównej tajemnicy opowiadania. Problem w tym, że tutaj to zupełnie nie działa. Ponieważ najwyraźniej ta kluczowa wiadomość, której szybko nie poznamy, zmienia całkowicie zachowanie Twilight względem kanonicznego. Twilight staje się okrutna, porywcza, nienawistna, wpada w alkoholizm niemal. Brakuje tylko, by zaczęła palić i prowadzić narrację w stylu noir. A opowiadanie każe nam wierzyć na słowo, że ta skrajna, negatywna przemiana, owe "zawalenie się świata", nastąpiło przez jedną wiadomość. Wierzyć, że kiedy doczytamy już do wielkiego ujawnienia, cały ten wątek nagle będzie miał sens. No i po tym wszystkim co przeczytałem w tym opowiadaniu... ciężko mi uwierzyć. A biorąc pod uwagę, jaka paskudna Twilight się stała, to wzbudza raczej irytację, niż ciekawość. To główne problemy, które doskwierają pierwszym czterem rozdziałom. Poza nimi, jak powiedziałem, wrażenie było raczej pozytywne... ale nadszedł rozdział piąty. Dłuższy niż zazwyczaj i psujący fabułę ustawioną przez poprzednie. Piąty rozdział można by podsumować właściwie "autor daje raczej kiepskie spostrzeżenia odnośnie depresji, rodem z motywacyjnych plakatów z amerykańskich szkółek biznesowych + fetysz na łaskotki". I właściwie na tym mógłbym zakończyć, ale problem jest tu głębszy. Otóż mamy jeden z najgłówniejszych wątków całego opowiadanie - los Trixie i to, czy znajdzie nadzieję do dalszego życia i czy wszyscy przestaną jej nienawidzić bez powodu. Otóż lwia część tego wątku została w tym rozdziale rozwiązana za pomocą łaskotkowego orgazmu deus ex machina! Po długiej, bolesnej do przeczytania scenie chyba że kogoś raduje czytanie szczegółowych opisów łaskotek, która na dodatek jest o jakieś cztery lata spóźniona - wtedy jeszcze kogoś obchodziło "Cupcakes". Ot, parę banalnych słów Pinkie i trochę magii i mamy problem za sobą. Świetnie. Jeszcze bardziej śmiechu wartym okazuje się rozwiązanie wątku jednoskrzydłego pegaza. Choć na szczęście jest to wątek poboczny. Czy nasz ponury bohater, któremu zawaliło się życie (naprawdę, w przeciwieństwie do Twilight), znajdzie światełko w tunelu? Znajdzie, a jakże, z pomocą kolejnego deus ex machina - bo to nie tak, że jakiekolwiek działania bohaterek odniosły jakikolwiek skutek, poza wkurzeniem go. Morał z tego wątku taki, że nie należy się nigdy poddawać - o ile rodzina ma hajs żeby natychmiast usunąć kalectwo będące źródłem całego problemu. Jakby jego rodzina była biedna, a w pudełku były skarpety z listem przepraszającym, że nie mogą dać nic więcej, to nie tylko Pinkie wyszłaby na idiotkę, a jeszcze nasz pegaz faktycznie musiałby się zabić. Wszak pogodzenie się z życiem w kalectwie jest niemożliwe. I tutaj chciałbym zakończyć, tym mało optymistycznym akcentem, bo cokolwiek bym dodał, nie równałoby się elementarnym zarzutom, jakie mam do ostatniego rozdziału. Naprawdę chciałbym powiedzieć, że opowiadanie mi się, mimo jego wad, podobało i że będę czekał na kolejne rozdziały. I tak bym powiedział po rozdziałach 1-4. Ale po ostatnim nie wiem, czy sobie niestety nie podaruję. Zakończenie tego opowiadania, jeśli dalej będzie podążało tym torem, raczej nie będzie niestety satysfakcjonującym rozwiązaniem historii, która miała swój potencjał. Dwie drobne rzeczy, które jeszcze mnie irytowały: za dużo "lazurowych jednorożców" oraz nawracające wrażenie, że autor nie wie gdzie konie mają kolana.
    1 point
  16. Polski dubbing nie jest zły, ale w tamten dzień akurat o nim zapomniałam, a potem stwierdziłam, że wytrzymam i tak dla zasady już poczekam do soboty. Ale przyjemna jest sama świadomość, że byliśmy pierwsi. Odcinek był bardzo dobry. Pomysł ciekawy, a CMC są dużo mniej wkurzające, odkąd mają znaczki. Gabby to urocza postać, bardzo ładna i z fajnym charakterem. O dziwo jej piskliwy głosik i ciągłe podekscytowanie też było raczej słodkie, niż denerwujące. I miło, że nie wzięła się znikąd, tylko nawiązano do starszych odcinków. Piosenka również wypadła całkiem nieźle - zarówno po angielsku, jak i po polsku, jednak w tym sezonie było już kilka lepszych. Fajna była też ta rodzinka na początku, Twilight zachowująca się jak dawniej, no i już za sam tytuł odcinka też daję plusa. Zakończenie było satysfakcjonujące, pokazali, że znaczki to tylko... no, znaczki, i że bez nich też można mieć talent. A Gabby ma naprawdę ciekawe przeznaczenie, niepolegające na niczym konkretnym jak u większości kucyków, tylko po prostu pomaga innym, urocze. Mocne 9/10 się należy.
    1 point
  17. @Dabrowski Gryfeł dałem, bo... to dość dziwne, bo nie przepadam za Piesełami czy Kotełami, a dodałem "eł" do swojego nicka N: Kojarzy się pozytywnie dla każdego chyba Polaka Na plus. A: Francisco Franko? Dyktator? Hmmm nie wiem Nie znam się na historii za bardzo :> S: Sentencja Stalina... trochę ma sens do dzisiejszej polityki Polski :> U: Widzę pierwszy raz, bo nie opuszczam raczej działu z grami i zabawami, chyba, że do działu z braniem darmowych kluczy (o wow, jest tu emotka Kappy :O)
    1 point
  18. Pierwszy mój komentarz po zobaczeniu ściany tekstu: Przykłady? Czekaj? Nowego? Zaczął się drugi sezon gier rankingowych ... czyli gra ma ponad 3 miesiące. Znowu: przykłady? (Jeśli nie zauważyłem przykładu znaczy to, że albo jest ich za mało/są za słabe, albo dla mnie nie jest to wada) To już standard w grach ... trzeba się przyzwyczaić ... no i oczywiście można nie kupować i tyle. Ps. Jak widzę stwierdzenie " Overhyped, Overpriced " to mi się nóż w kieszeni otwiera. Kto chce kupić tą grę, kupi sobie i nie będzie patrzył na innych co próbują mu powiedzieć żeby kupił sobie zamiast tego ... np. No Mans Sky xD Do więcej rzeczy się nie przyczepię, bo to dobrze napisany artykuł tylko chciałbym wiedzieć trochę więcej (by móc lepiej ocenić): 1)Czy grałeś w betę, jak długo? 2)Czy oglądałeś najnowszy short "Ostatni Bastion"? 3)Czy przeglądasz portale z newsami OW? 4)Czy posiadasz grę? 5)Czym się kierowałeś pisząc tą opinię?
    1 point
  19. Doktorze... a wtedy oni zaczęli się ze mnie śmiać i *mimowolnie włącza magię* zabiłam ich wszystkich!
    1 point
  20. Całkiem przyjemny, skłaniający do przemyśleń tekst. Przyznam szczerze, że od 1/3-1/2 tekstu spodziewałem się innego rozwoju sytuacji Niemniej, dzieło bardzo dobre, Polecam.
    1 point
  21. Pozwól, że odpowiem w spojlerze, ponieważ odniosę się do fabuły. Jeśli zamierzasz przeczytać opowiadanie, otwórz spoiler po lekturze, jeśli nie, droga wolna: Mam nadzieję, że rozwiałem Twoje wątpliwości, Poulsenie.
    1 point
  22. W skrócie o UV? Ta Gra Jest PrzeRekLaMoWana!! Hasło jej marketingowe winno brzmieć Overhyped, Overpriced, Overwatch!! Hype. Nie weń samym tkwi problem, Blizz starannie nakręcał marketing tej grze, przeto nie może być zaskoczeniem, iż doczekała się takiego zainteresowania, ponadto w kwestii jakości też sprostała oczekiwaniom wielu fanów, także nie powinno dziwić, iż już od premiery zebrała wysokie noty i... w zasadzie można by odnieść wrażenie, że zbyt wysokie? Nie wiem, jak to się stało, lecz wielu odbiorców gry stało się ślepych na wszelkie wady tego nowego produktu... i to nie tyczyło się tylko zwykłych szarych graczy, którzy nikogo nie obchodzą, ale ludzi odpowiedzialnych za względnie obiektywne oceny - recenzentów. Czyżby marketingowe pranie mózgów było tutaj aż tak skuteczne? Pamiętam, jak przeczytałem gdzieś, iż UverVatch to dobra gra, patrząc na ilość sprzedanych premierowo kopii... Wiecie, premierowy zakup to trochę tak w ciemno (nie licząc bety), ale dla autora tego zdania jednak ten fakt implikował wysoką jakość, a nie skuteczność marketingu. A to wierzchołek góry lodowej, gdzie indziej dowiedziałem się, że UV ma dystans do lore swojego uniwersum, wiecie, chodzi o to, że podczas meczy bohaterowie się o byle co wybijają między sobą zupełnie nie zważając na swoje frakcje i takie tam... Osobiście ja bym to zakwalifikował jako niekonsekwencja, niespecjalnie psująca rywalizację, niemniej na pewno nie podciągnąłbym tego tak bezczelnie pod zaletę! >,< Podobna sytuacja ma miejsce w LoLu, tam często zdarza się, iż na Rifcie czempioni dobierają się zupełnie sprzeczne z lore drużyny, w rywalizacji to nie problem, jednak ciężko podciągnąć mecz pod coś, co naprawdę mogłoby się wydarzyć w uniwersum LoLa... a próbowano! W biografiach starszych bohaterów pojawiają się wzmianki jak to dołączyli do League, w nowszych tego nie zauważyłem, czyżby zaniechali tego pomysłu? To nie takie głupie rozwiązanie... Zupełnie inne podejście ma TF2, miast budować równolegle lore i gameplay, to lore zbudowane jest na rozgrywce - dwie bliźniacze grupy najemników, dosłownie bliźniacze, odróżnialne tylko kolorem spółki, z nazwami klas miast imion, to są zastane cechy tego świata, a ich nieprzerwana i zaciekła walka to rozgrywka, lore zaś się samo od tego buduje, nie na odwrót jak w UverVatchu ;P Ta gra aż się prosi i kampanię dla pojedynczego gracza, coby tą fabułę gry faktycznie do gry zaimplementować, bo póki co wszelakie lore do UV miast spotkać tam, gdzie winno być (w grze) znajduje się tylko w materiałach promocyjnych (komiksy, animacje). No, zwłaszcza, iż w przeciwieństwie do pozostałych gier, które wymieniłem, to ta od Blizza ani darmowa, ani tania nie jest... Tu jawi się kolejna kwestia - cena. Podzielam w tej kwestii zdanie większości, iż jest nieco zawyżona, ale to pewnie wina polskich standardów, gdyż po przeliczeniach na Zachodzie może już tak nie obciążać portfela... no, ale to tam, zaś tutaj to Blizz zawsze miał ceny kosmiczne, pamiętam zeszłoroczne promocje w HotS, wszystko ładnie zlokalizowane na polski rynek oprócz cen właśnie ;-; Ale zostawmy to, gra jest za pełną cenę - stąd między innymi tak surową ją oceniam - a to znaczy, iż winna oferować zawartość adekwatną do wydanej sumy, a robi to tak... no biednie, chociaż póki co ciężko to ocenić, wszak gra wciąż się rozwija, także może kiedyś będzie warta swej obecnej ceny... (naprawdę kampania pojedynczego gracza dużo by tu dała! >,<) No i jeszcze te mikropłatności... gdyby była to gra f2p, to faktycznie jako jedyne źródło utrzymania nikt nie winien mieć zastrzeżeń, niemniej za pełną cenę... nie wygląda to ciekawie, rzekłbym wręcz chciwie. Ale mimo że nie pochwalam, toteż nie ma co potępić - wydawanie pieniędzy jest całkowicie opcjonalne, albowiem zawartość można zdobyć za samą grę, albo bezpośrednio, jako nagroda za poziom, albo kupując za wewnętrzną walutę, którą również zdobywa się za awans... kupowanie paczek to tylko dla niecierpliwych! Tak czy inaczej wszystko można zdobyć bez użycia, hmm... Nie licząc, oczywiście, zawartości kolekcjonerskiej, doń trzeba się trochę nakosztować. A i jeśli chodzi o zawartość skrzyń z igrzysk, która pojawiła się niedawno - tego nie szło inaczej zdobyć niż dzikim fartem z olimpijskich paczek! Powiedzmy, że chcesz zdobyć konkretny przedmiot wydarzenia - nie jesteś w stanie go kupić ani za wirtualną walutę, ani za prawdziwe pieniądze, a jedyna opcja to mieć szczęście w przeglądaniu skrzyń, czas nagli, a wydarzenie się niedługo kończy i wiesz, że już nie zdobędziesz upragnionego przedmiotu, bo nie zdążysz już wyrobić kolejnego poziomu ku darmowej skrzyni... Pozostaje wtedy tylko kupić dodatkowe skrzynie, oczywiście, za prawdziwą walutę, a i tak nie wiesz, czy to czego chcesz Ci się trafi, czysty hazard! ^^ No bo jeśli jednak nie będziesz mieć szczęścia, to się nie trafi, albo gorzej, trafią się duplikaty, dające kredyty, które jak wcześniej wspomniałem, są bezużyteczne jeśli chodzi o niekupowalne przedmioty z wydarzeń ;P Uff, cóż za podła praktyka, generalnie nie przepadam za limited edition, ale w niektórych grach takie fanty można dostać za dobre zachowanie, wybitną grę, a nie za czysty przypadek, to takie frustrujące, że hej .-. ~~ Także jeszcze raz, podsumowanie, gra nie jest zła, ale ta ślepota na jej niedoskonałości u niektórych aż boli, podobnie jak wychwalanie tego produktu jak nie wiadomo co za wszelkie i zalety i, uwaga, nawet wady. Cena jest bluźnierczo droga, ale do przełknięcia. Podobnie mikropłatności, chociaż przy pełnocenowej grze jawią się odrobinę, ekhm, niegodnie, zwłaszcza jeśli chodzi o edycje limitowane nabywalne tylko drogą hazardu.
    1 point
  23. Słynny na całą Equestrię tester poduszek z piór Celestii
    1 point
  24. Czasami wyrażenie w języku angielskim potrafi pełniej oddać przekaz.
    1 point
  25. Hmmm... zakładam, że wszyscy wiedzą, że my po prostu mamy oryginalny "broadcast order" w przeciwieństwie do tego, który zarzuciło Hasbro i dlatego ich 19. odcinek jest naszym dziewiątym. Co do odcinka, podoba mi się ta gryfka. Fajna, sympatyczna i mam przeczucie, że w przyszłości odegra jakoś ważną rolę... Plus, Joanna Pach ponownie jako Apple Bloom. Czy na dłużej? Przekonamy się. Ja daję 8 /10.
    1 point
  26. Złapałem Snailsa bez rogu. Plusy: - nikt się nie spodziewał inkwizycji złożonej z Pinkie i Fs - Pinkie w spiętych włosach <33333 - wzięli Snailsa - morał - w ogóle przyjemnie i wszystko na miejscu - dużo końskich zadków Minusy: - to do końca minus nie jest, ale spodziewałem się, że to właśnie Snails zagra tutaj pierwsze skrzypce, a praktycznie wątek jego spłycili do "przyszedł, jest dobry i zostaje" - dlaczemu do piurwy nędzy Pinkie w samym turnieju nie gra w spiętych włosach??!?!?!?!??!?!?!?!!!!?!?!? Łocena: 7/10
    1 point
  27. Błagam Posłuchaj tej rady, dobrze? Nie pamiętam. Możliwe, nie wykluczam, ponieważ czytałem i komentowałem coś, co później zniknęło z forum, ale nie przypominam sobie żadnego brudnopisu. Tak o tym wspominam, ponieważ; miałem zignorować; ale nie daje mi to spokoju. W każdym razie, jak znajdę czas, to przeczytam kolejne rozdziały, więc spodziewajcie się jakiegoś komentarza w najbliższych dniach.
    1 point
  28. No to przeczytane. Nie jestem fanem krótkich opowiadań, bo rzadko kiedy potrafię się wczuć w akcję i bohaterów, ale ten fan fic był super. Tylko 17 stron, a udało mi się jakoś wejść w skórę Scharera. Bardzo depresyjny obraz rzeczywistości, pełen niemoralnych wyborów. Kuc zatracony w alkoholizmie, który przegrał sam ze sobą. Jednak żałuje. Żałuje, że sam sobie odebrał dobro i radość przy okazji krzywdząc innych. Mimo że nie mogą mu zostać wybaczony grzechy przeszłości, to pozostała w nim część dobra i jak on sądzę, że każde życie się liczy. Czy to w przypadku uratowania niedoszłej samobójczyni czy też sprzeczce o handel organami. Zwłaszcza końcowe odebranie życia "gorszego" dla życia "lepszego". Wszyscy jesteśmy równi i mimo że niektórzy czynią lepiej w życiu niż pozostali, są bogatsi czy szlachetniejsi, to nieważne, bo i tak nasze życia są tyle samo warte. Miałbym ogromny dylemat gdyby chodziło o odebranie życia osobie właśnie gorszego sortu dla życia osoby mi bliskiej. Co do samego opowiadania. Jest napisane super i bardzo gładko i miło się czyta. Łatwo da się wciągnąć w fabułę i ją zrozumieć. Wciąż jednak mam problem ze zrozumieniem jednego. Kim był błękitny kuc z zakończenia? Czy to był ten kuc co zawołał "Ten skurwiel zabił mojego brata" ? Jestem trochę zagubiony i nie potrafię jasno wywnioskować z treści. Czy Scharer utracił część siebie bo zrozumiał, że na jego oczach został zamordowany brat tego kuca? Byłbym wdzięczny jakbyś mi to dopowiedział Draques, bo jak już się wciągnąłem to chciałem do końca zrozumieć wszystko. Ale fan fic naprawdę na wysokim poziomie i mam nadzieję, że inny też będą w stanie tak to docenić. Odwaliłeś kawał dobrej roboty. PS Nigdy nie recenzowałem twojego fica "Save me", ale chciałem tylko powiedzieć, że do dziś po przeczytaniu sporej ilości książków jest to jedna z moich ulubionych. PS2? Widziałem parę błędów w opowiadaniu i na docksach wrzuciłem sugestie poprawek jakby co.
    1 point
  29. USA is lagging behind!! 11/10 Za taką niespodziankę, i piękny ojczysty język, w którym chcą czy nie chcą muszą oglądać amerykanie i inne germańskie ludy jakie wydają ten serial. O ile chcą obejrzeć prawdziwą premierę oczywiście.Nigdy nic nie miałem do dubbingu. My polacy mamy jakiś kompleks jakby nazwy w naszym języku, a dubbing to już wgl skazany na porażkę bo polski. Co nie znaczy tez że oglądam z dubbingiem bo za dużo czekania . Tym razem wyszło krócej, więc nic nie stało na przeszkodzie. W taki prosty sposób znowu pokazaliśmy że ,,Poland can into Space" A teraz możemy puścić sobie ,,Smoke weed everyday" Co do odcinka, i tak był jednym z lepszych i i tak dałbym mu 10/10 bo jest CMC i tyle starczy
    1 point
  30. Polski dub nie jest taki zły jak go zapamiętałem, co jest bardzo miłą niespodzianką. Zwłaszcza, że dawno nie miałem okazji oglądnąć poni poni w zrozumiałym słowiańskim języku. Gabi ma taki słodziutki głosik, ale inne klaczki brzmią jakoś tak dorosło, poza Applebloom. Gryfka samym zatarciem łapsk wpasowała się w dość popularny w pewnych kręgach obraz gryfów jako pewnego bardzo przedsiębiorczego narodu ( ͡° ͜ʖ ͡°) I czy to przypadek, że wszystkie mają imiona na G? Nje sondzem. Tak czy inaczej chociaż tego typu postaci zwykle działają mi na nerwy, i to dość poważnie, tym razem było jakoś tak ok. Fajnie też, że twórcy [pisarze? scenarzyści? :v] nawiązują do przeszłości, do poprzednich odcinków. Mniej fajnie, że Scoots zamachała kikutami przy "dążeniu do niemożliwego". Biedulka. Piosenka dla odmiany całkiem okay-ish, a Gabi ładnie śpiewa. I ma fajny dizajn. I wszystkim pomaga. I jest słodziutka. Jest legalna? :^) Ogólnie daję okejkę, normalnie byłoby 6/10, ale za POLAN STRONK i Gabi będzie 8/10
    1 point
  31. Gabi jest zwykłym przypadkiem. W Scare Master był to zabieg celowy. Moja recenzja S06E19 "Znaczków naszych wina": No to Petunia stała się Jack Sparrow Indiana Jones. Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że przed kucykami była epoka kucozaurów, pytanie tylko czemu wyginęły. Cesia żyje ponad 1000 lat. Może spaliła je na stosie za herezje? Kto wie? Do Znaczkowej Ligi dołączyła Gabriela, która jest gryfem. Coś nowego i nietypowego. Przynajmniej nie wzięła się znikąd, tylko z Griffonstone, a nawet dane było to nam zobaczyć. Może jednak twórcy pamiętają o poprzednich odcinkach? Talent Gabi do pomagania innym? Powiedzmy sobie szczerze, mało Polaków pomaga zupełnie obcym ludziom. Można uznać Gabi za wzór naśladowania. Tylko jakoś nie widzę jej, aby podążała drogą CMC, czyli odkrywanie talentu innym, lecz bardziej takie przyziemne sprawy, jak np. odprowadzić staruszkę przez drogę. Prócz tego, jej zachowanie było dla mnie dosyć dziwne. Momentami wydawało mi się, że jest bardziej podekscytowana niż Pinkie Pie. xD Piosenkę miło się słuchało. Była o wszystkim i o niczym. Znaczka nie dostanie, za to znajdzie swoje powołanie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    1 point
  32. Ej, człowieku, nie wiem jak u Ciebie, ale na moim zadku nie widnieje żaden kolorowy obrazek. Widocznie nie mam swojego specjalnego talentu albo jestem gryfem. Morał odcinka jest taki, że znaczek nie jest wyznacznikiem czegokolwiek i to, że nie możesz go mieć nic nie zmienia, bo dalej możesz być w czymś dobry.
    1 point
  33. Mi się odcinek bardzo podobał. Ach ta radość, kiedy twój kraj może być lepszy od innych na jakiś czas . Do rzeczy - co było fajne, a co nie: + Gaby to przeuroczy gryf. Momentami chyba miała potężniejszego hype'a od Pinkie . + Fajny żarcik na początek. Nietypowy znaczek, zmartwieni rodzice, którzy zinterpretowali powołanie córki inaczej. Ahoj córeczko !!! + Piosenka bardzo urocza, miła w odbiorze + Niektórzy może nie zauważyli jeszcze, ale stary głos Apple Bloom wrócił do naszego dubbingu - ten z pierwszych 3 sezonów. + Flashback'i Gaby - czasem miło zobaczyć, że twórcy opierają się na pewnych wydarzeniach z poprzednich odcinków i nie mamy potem wątpliwości czy odcinek jest prowadzony w dużym czy mniejszym odstępie czasu od ostatnich emisji . - W sumie nie ma, ale nie poczułem takiego 100% zadowolenia z odcinka (tak 90%). Mimo to, jest to jeden z najlepszych odcinków 6 sezonu. Moment.... czy mi się wydaję, czy ostatnio Hasbro nie daje za dużo bardzo dobrych odcinków? W sumie fajnie, ale z drugiej strony każdy sezon miał tam 2 - 3 odcinki, które nie podchodziły. Może postanowią z tym zerwać ? Ocena: 9/10 Powoli też się robi mała tradycja. W 5 sezonie wypuszczone wcześniej odc. Scare Master, a teraz nasz też się wybił przed oficjalną emisją w USA. Mega . Danke Minimini+ .
    1 point
  34. Podobno cały światowy fandom zaczął się wczoraj ekspresowo uczyć języka polskiego. Odcinek... takie 7/10, jak zazwyczaj był za bardzo przewidywalny, ale dało się przeżyć. Plus za ten żarcik na samym początku. Swoją drogą, ciekawe co by zrobiło społeczeństwo, gdyby jakiemuś kucowi wyszedł znaczek przedstawiający... no powiedzmy zakrwawioną siekierę. Wsadziliby go do więzienia na zaś? A wiecie czyja to zasługa, że odcinek się pojawił?
    1 point
  35. S06E08 - "Opowieść o serdeczności" - S06E19 - "Znaczków naszych wina" - lub http://www.dailymotion.com/video/x4shgax
    1 point
  36. W dniu dzisiejszym mishka (lub daszka) radykalnie otrzymuje permanentnego bana na adres IP. Powodem takiej decyzji jest fakt iż jest on niebezpieczną osobą, która wykorzystuje forum w celach otrzymywania informacji na temat warszawskich meetów, na które nie ma wstępu, a mimo to przychodzi na nie. Zarówno Warszawa Bronies jak i my jesteśmy zdania iż nie można pozwolić mu na otrzymywanie informacji na temat ponymeetów w Warszawie, stąd taka, a nie inna decyzja.
    1 point
  37. S06E19 - "Znaczków naszych wina" - http://goo.gl/wF4M5R Było Hasbro, teraz Polska!
    1 point
  38. S06E06 - "Zawsze jest druga szansa" - S06E07 - "Nowicjuszka Dash" -
    1 point
  39. No przecież Rainbow się niczego nie uczy, wszystko się zgadza ( ͡° ͜ʖ ͡° )
    1 point
  40. Odcinek zarobił u mnie 8/10, był dobry, ale nie zwalił mnie z nóg. Oczywiście musiało pojawić się typowe stwarzanie problemu, czyli dwie dobre zawodniczki, należało zestresować, narzucić na ich barki wielkiej odpowiedzialności i ze zwykłego meczu, zrobić jakieś nie lada wyzwanie, aby tylko im podkopać pewność siebie. Dopiero później wpaść na pomysł, że może to nie jest w ich stylu, tak jakby ich nie znały wcześniej... Fajnie, że Snails miał jakiś epizodzik w serialu, aż dziw, że Twilight, czy Rarity nie poprosiły do gry. Odcinek ogólnie był spoko, ale bez szału.
    1 point
  41. Taaak!! Jak oglądałam odcinek musiałam powtórzyć tą cenę zeby sprawdzić czy mi się nie przewidziało x,D Czyzby prawdziwa natura big maca się objawiła ?
    1 point
  42. "Życie jest jak szachy - raz walisz konia, raz posuwasz królową"
    1 point
  43. "Wszelkie przywiązanie jest koniec końców źródłem bólu" ~ Emile Cioran "Żeby być sobą, trzeba być kimś" ~ Stanisław Jerzy Lec "Streszczajmy się. Świat jest przeludiony słowami" ~ Stanisław Jerzy Lec "Brak alternatywy cydownie rozjaśnia umysł" ~ Henry Kissinger "Młodym ludziom zdaje się, że pieniądze są najważniejsze. Gdy się zestarzeją, są już tego pewni" ~ Oscar Wilde "Charakterystyczne dla naszych czasów jest wstanie w miejscu z ogromną prędkością" ~ Thomas Eriksen "Samotny rewolucjonista nie zbawi świata, ale zawsze warto spróbować" ~ Mario Vargas Llosa "Cóż z tego, że są złodzieje. Niech będą, byle tylko nie kradli" ~ Fiodor Dostojewski "Skromnie przyjmować. Spokojnie tracić" ~ Marek Aureliusz "Nie utożsamiaj szczęścia ze spełnieniem pragnień" ~ Lew Tołstoj "Może nie zawsze mam rację, ale nigdy się nie mylę" ~ Winston Churchill "Konieczność uwalnia od męki wyboru" ~ Harold Nicholson "Codzienność mnie peszy" ~ Jerzy Owsiak "Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry" ~ Konfucjusz "Zawsze mamy dość siły, aby znieść cudze nieszczęście" ~ Rochefoucauld
    1 point
  44. Niezła ściana tekstu - brak wcięć akapitowych, walisz jeden akapit na całą stronę, ogólnie odechciewa się czytać. Używaj synonimów, bo ciągłe odmienianie "kraj" przez wszystkie możliwe przypadki źle wygląda. >rozwój naukowy w XXI wieku przyspiesza >ograniczony dostęp do elektroniki w XXI wieku. Główny bohater ma zadatki na otrzymanie nagrody idioty roku. Jest świadkiem procedury startowej statku kosmicznego... po czym pyta naukowca, czy właśnie wystartowali. Miałem tu kilka przykładów zdań napisanych dziwną polszczyzną, ale nie chce mi się ich przepisywać. Dość powiedzieć, że zdarzyło się kilka(dziesiąt) literówek pokroju położenia się w koncie tworzą do drzwi etc. I BTW, za niepoprawny zapis dialogowy (z cudzysłowami) masz dwadzieścia batów.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...