Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/11/16 we wszystkich miejscach

  1. Akurat kiedy miałem ochotę na opowiadanie z Trixie w roli głównej (męcząc się z własnym one-shotem), ten fik trafił się na pierwszej stronie forum. Wziąłem się więc z ochotą do czytania i... no, po części się nie zawiodłem, ale niestety tylko po części. Opowiadanie czytało mi się całkiem przyjemnie. Styl jest gładki i lekki - czasem tylko wali po mordzie anglicyzmami, aż zęby dzwonią. Fluttershy: "Chciałam tylko lepiej zaadresować problem." *Chwyta problem, mazia korektorem, po czym z większą uwagą nanosi na niego swój adres.* Całkiem podobała mi się także ta interpretacja Trixie. Łatwo było się utożsamiać z jej rozpaczą i strachem, a jej backstory było na tyle interesujące, że czytałem dalej, chcąc je poznać. Niestety, sama treść opowiadania nieco rozczarowuje, a im dłużej czytałem i myślałem o tym co przeczytałem, tym bardziej bolały mnie te jego mankamenty. Zacznijmy więc długą wyliczankę. O ile zachowania i odczucia samej Trixie, w obliczu sytuacji w jakich się znajduje, są w miarę w porządku, to zachowanie wszystkich innych postaci jest przejaskrawione do granic absurdu - byle by tylko wydusić więcej łez z biednej Trixie celem większego melodramatu. Bardzo to tani sposób, by nam było żal głównej bohaterki. Już sam wątek jej bezdomności jest już dziwnie skrajny - picie wody z kałuż, naprawdę? Zamiast zimnej obojętności, z którą bezdomni spotykają się zazwyczaj, każdy napotkany kuc ma motywację, środki i czas żeby dopieprzyć czymś naszej biednej Trixie. To już chyba jakiś poziom Anty Mary Sue, bo w opowiadaniu życia postaci trzecioplanowych skupiają się wyłącznie na niej i na tym jak jej nienawidzą. I o ile jeszcze niechęć do byłej tyranki jest zrozumiała, przynajmniej w Ponyville, to nie mamy tu do czynienia po prostu z niechęcią. Najwyraźniej Trixie ma moc, dzięki któremu każdy (poza Fluttershy, bo ona jest taka nieśmiała) może zamienić się w psychopatę, kiedy tylko o niej pomyśli. Idealnie widać to na przykładzie rozmowy Bon Bon z Fluttershy. Normalnie rozmawiają o przyjęciu dla maluchów z Ponyville, aż tu nagle w dialogu pojawia się kwestia Trixie, a Bon Bon natychmiast zaczyna fantazjować o tym, jak by się nad nią znęcać na imprezie z dziećmi... normalni ludzie kuce tak nie myślą! I żeby jeszcze tu był jakiś komentarz o samych kucach czy o ich społeczeństwie, jakieś osadzenie w świecie tego, że one tak się zachowują względem Trixie, ale tu nie ma nic. To zupełnie nierealistyczne zachowanie po prostu jest, żeby podbijać zawartość melodramy i uzasadniać tag [Sad]. Bardzo szkoda, że subtelniej się nie dało. Oczywiście, Mane 6 nie ustrzegła się takiego samego potraktowania. Zachowanie Applejack i Rainbow Dash jest bezlitosne zupełnie z czapy, tak jak pozostałych kuców, nie ma się więc co nad nim rozpisywać. Rarity to jedyna, która zachowuje się w miarę normalnie - nieufna wobec intencji Trixie, ale też nienalegająca, że należy jej pozwolić zdechnąć w rowie. Pinkie i Twilight to osobne kwestie, o których jeszcze wspomnę. No i Święta Fluttershy. O ile zgadzam się, że ona jest tą, która pewnie najbardziej rwała się do pomocy Trixie, to żeby była jedną osobą zdolną do empatii (poza jednym z gwardzistów Twilight - zresztą zupełnie randomowo, bo nic nie wyróżniało go od pozostałych postaci tła, z których wszystkie nienawidziły Trixie)? I musiałaby to robić bez pomocy przyjaciółek, które wszystkie uznały ją najwyraźniej za nieczystą, skoro tknęła się Trixie? Nie wiem, czy mamy tu do czynienia z ekstremalnym fanboyizmem Fluttershy (to w końcu nie jest opowiadanie Albericha ), czy... właściwie, to nie mam pojęcia, z czym tu mamy do czynienia. Dalej... cały wątek Twilight był dla mnie niezwykle irytujący. Twilight nienawidzi Trixie chyba najbardziej ze wszystkich kuców, ale - w przeciwieństwie do nich, o dziwo - ma powód! Podobno. Bo go nie poznamy. Rozumiem chęć uczynienia z motywacji Twilight i tego, co powiedziała jej Trixie, głównej tajemnicy opowiadania. Problem w tym, że tutaj to zupełnie nie działa. Ponieważ najwyraźniej ta kluczowa wiadomość, której szybko nie poznamy, zmienia całkowicie zachowanie Twilight względem kanonicznego. Twilight staje się okrutna, porywcza, nienawistna, wpada w alkoholizm niemal. Brakuje tylko, by zaczęła palić i prowadzić narrację w stylu noir. A opowiadanie każe nam wierzyć na słowo, że ta skrajna, negatywna przemiana, owe "zawalenie się świata", nastąpiło przez jedną wiadomość. Wierzyć, że kiedy doczytamy już do wielkiego ujawnienia, cały ten wątek nagle będzie miał sens. No i po tym wszystkim co przeczytałem w tym opowiadaniu... ciężko mi uwierzyć. A biorąc pod uwagę, jaka paskudna Twilight się stała, to wzbudza raczej irytację, niż ciekawość. To główne problemy, które doskwierają pierwszym czterem rozdziałom. Poza nimi, jak powiedziałem, wrażenie było raczej pozytywne... ale nadszedł rozdział piąty. Dłuższy niż zazwyczaj i psujący fabułę ustawioną przez poprzednie. Piąty rozdział można by podsumować właściwie "autor daje raczej kiepskie spostrzeżenia odnośnie depresji, rodem z motywacyjnych plakatów z amerykańskich szkółek biznesowych + fetysz na łaskotki". I właściwie na tym mógłbym zakończyć, ale problem jest tu głębszy. Otóż mamy jeden z najgłówniejszych wątków całego opowiadanie - los Trixie i to, czy znajdzie nadzieję do dalszego życia i czy wszyscy przestaną jej nienawidzić bez powodu. Otóż lwia część tego wątku została w tym rozdziale rozwiązana za pomocą łaskotkowego orgazmu deus ex machina! Po długiej, bolesnej do przeczytania scenie chyba że kogoś raduje czytanie szczegółowych opisów łaskotek, która na dodatek jest o jakieś cztery lata spóźniona - wtedy jeszcze kogoś obchodziło "Cupcakes". Ot, parę banalnych słów Pinkie i trochę magii i mamy problem za sobą. Świetnie. Jeszcze bardziej śmiechu wartym okazuje się rozwiązanie wątku jednoskrzydłego pegaza. Choć na szczęście jest to wątek poboczny. Czy nasz ponury bohater, któremu zawaliło się życie (naprawdę, w przeciwieństwie do Twilight), znajdzie światełko w tunelu? Znajdzie, a jakże, z pomocą kolejnego deus ex machina - bo to nie tak, że jakiekolwiek działania bohaterek odniosły jakikolwiek skutek, poza wkurzeniem go. Morał z tego wątku taki, że nie należy się nigdy poddawać - o ile rodzina ma hajs żeby natychmiast usunąć kalectwo będące źródłem całego problemu. Jakby jego rodzina była biedna, a w pudełku były skarpety z listem przepraszającym, że nie mogą dać nic więcej, to nie tylko Pinkie wyszłaby na idiotkę, a jeszcze nasz pegaz faktycznie musiałby się zabić. Wszak pogodzenie się z życiem w kalectwie jest niemożliwe. I tutaj chciałbym zakończyć, tym mało optymistycznym akcentem, bo cokolwiek bym dodał, nie równałoby się elementarnym zarzutom, jakie mam do ostatniego rozdziału. Naprawdę chciałbym powiedzieć, że opowiadanie mi się, mimo jego wad, podobało i że będę czekał na kolejne rozdziały. I tak bym powiedział po rozdziałach 1-4. Ale po ostatnim nie wiem, czy sobie niestety nie podaruję. Zakończenie tego opowiadania, jeśli dalej będzie podążało tym torem, raczej nie będzie niestety satysfakcjonującym rozwiązaniem historii, która miała swój potencjał. Dwie drobne rzeczy, które jeszcze mnie irytowały: za dużo "lazurowych jednorożców" oraz nawracające wrażenie, że autor nie wie gdzie konie mają kolana.
    5 points
  2. Witam wszystkich na forum! Mam na imię Bartek, Interesuje się archeologią i historią, mam wykrywacz metali i kolekcjonuje wszystko co znajdę. Moim ulubionym kucykiem jest Applejack. Pozdrawiam!
    4 points
  3. A tu z kolei ja się wtrącę - właśnie. Fanfikcją. Ludzie - piszecie fanfiki. Opowiadania o kolorowych, gadających osiołkach. Nieważne czy ma 2 strony czy 2000 to nadal jest fanowskie opowiadanie. Nazywanie ich szumnie "książkami" to jak dla mnie nieporozumienie... żeby nie nazwać tego... szczerzej i dosadniej. Opanujcie się ludzie - trochę myślenia zalecam.
    4 points
  4. S06E13 - "Fikcja i prawda" - http://dai.ly/x4sv9hj S06E14 - "Wyścig to nie wszystko" - http://dai.ly/x4svc3y
    4 points
  5. Byłem dzisiaj na CQB tylko na pistolety i shotguny. Generalnie było epicko, fragi się sypały, dwukrotnie ryzykowałem poważnymi obrażeniami (czyt. upadkiem z wysokości), ale o tym będzie jak posklejam filmiki... Teraz opowiem Wam inną sytuację. Miałem amunicję na wykończeniu, sprawdzam ostatni już magazynek Desert Eagle'a - zostały trzy kulki... I trzech przeciwników do zlikwidowania. No to co... One shot one kill? Nic z tych rzeczy. Wyskoczyłem na ryzykanta, posłałem pierwszemu wszystkie trzy kulki.... i nagle okazało się, że drugi do mnie nie strzela. Nie wiem czy miał pistolet na "Safe", czy akurat mu się zaciął, czy inny ch, niemniej on nie był w stanie mnie zastrzelić, a ja nie miałem już kulek. Wyszarpnąłem z pochwy mój gumowy bagnet, jednym susem dopadłem do niego i pacnąłem "ostrzem", rzuciłem się dalej, dostrzegając kolejnego przeciwnika, którego dziwnym trafem również udało mi się dorwać knife killem. Przeepicka sytuacja. Nie wiem czy to nie pretenduje do miana najszczęśliwszego zbiegu okoliczności tego tysiąclecia.
    3 points
  6. Twórcy chyba przeczytali moją negatywną opinię dotyczącą poprzedniego odcinka, że go tak nisko oceniłem, że nie podobało mi się to i siamto, to żeby mnie udobruchać zrobili fajny odcinek z gryfem w roli głównej A tak na poważnie 11/10. Kolejny mój ulubiony odcinek. Z ostatnich 4, 3 oceniam na 11/9 bezapelacyjnie. CMC - są Gryf - jest Samiczka!? - jest Pozytywna osobowość - jest A tak szczegółowiej. Lubię gryfy (nie no, poważnie? ). Podobają mi się też te boczne torby u listonoszów. A przynajmniej bardzo pasowała Gabby. Odcinek był zabawny. Bo problemem nie było znalezienie czegoś, w czym byłaby Gabrielle dobra, bo była dobra we wszystkim. Problem było jak znaleźć wśród tego wszystkiego jedną rzecz. Tutaj CMC naprawdę miały problem. Nie chciały zawieść przyjaciółki, zwłaszcza, że tak strasznie chciała ten znaczek mieć. Okazało się, że to ona pomogła im. Byli zawiedzeni nie tym, że ponieśli porażkę, a że zawiedli kogoś. A Gabby aby im poprawić humor udawała, że im się udało. To było takie piękne. Flashbacki z Gildą też są na plus Każdy odcinek gdzie jest ona, jest na plus :DDDDD Jedyny minus, to że w odcinku z napisami nie mogę robić screenów, gdy taka gadatliwa gryfka co chwilę coś mówi A tak na poważnie, to porównałbym ją trochę z Pinkie Pie. Ale tylko trochę. Bo Pinkie jest niezrównoważona wesoliście. A ona była bardzo podekscytowana tylko. Do Pinkie brakuje jej trochę I w sumie dobrze, bo nie chciałbym aby zrobili z niej postać, którą bym znienawidził (tak, nie lubię Pinkie ). 11 daję tylko ze względu na to, że Gabby jest słodka, bo jest gryfką. Zapewne dałbym 10. Ale, że osobiste preferencje też się liczą, to wiadomo, odcinek ze względu na fajną postać był fajniejszy EDIT: @karlik Zgadzam się z oceną Gabby. W sumie właśnie się bałem, że to podekscytowanie zepsuje postać, że będzie denerwująca. Tak nie było Była bardzo pozytywna. Lubię flashbacki. Też mi się podobało nawiązanie do wcześniejszego odcinka w Griffonstone Więc tę część praktycznie uznajemy podobnie Chociaż mnie się CMC podobały od zawsze. Właśnie to ich niedoświadczenie było wg mnie naturalne. Przecież to są dzieci, można je porównać do przedszkolaków lub ewentualnie pierwszoklasistek. Są młode, mają dużo pomysłów, często głupich. To mi się w nich podobało. I nadal podoba, tyle, że teraz już mają jakieś tam doświadczenie ^^
    3 points
  7. Tak, bardzo lubię. Szczególnie okres I i II Wojny Światowej, przez co często słucham Sabatona. Historia naszych bohaterów Husarzy również mnie interesuje
    3 points
  8. O ile uważam, że nazwanie tego przez Wlocza książką jest błędem, o tyle nie zgodzę się, że w przypadku fanfikcji nie można mówić o książce. W przypadku niektórych fanfikcji można mówić o książce, bo taki twór fizycznie istnieje (KO, FE, Past Sins i parę innych). Zatem, nazywanie opowiadania książką jest moim zdaniem dopuszczalne wtedy, gdy taki twór fizyczny zaistnieje.
    3 points
  9. S06E19 "The Fault in Our Cutie Marks" z polskimi napisami: http://www.dailymotion.com/video/x4svi7t Plik z napisami: http://goo.gl/3yHhE4 (Dopasowane do: My Little Pony Friendship is Magic 6x09 - The Fault in Our Cutie Marks (1080p.HDTV.ac3-5.1.x264) [derpyhooves])
    3 points
  10. Prawdę mówiąc, nie wiem co powiedzieć. Ani to po polsku poprawne, ani zabawne, przynajmniej dla mnie. A-ale... mówimy tu, w kontekście opowiadania o rozumnych, cywilizowanych istotach, nie o zwierzętach. To kwestia publicznej dostępności takich rzeczy jak krany czy studnie, nie tego, czy koń może się napić z kałuży. Dziękuję za budującą dygresję, niemniej śpieszę z wyjaśnieniem: moje stwierdzenie było sarkazmem odnośnie tego, co wydarzyło się (w moich oczach) w fiku. Ponieważ się nie zrozumieliśmy, postaram się wytłumaczyć o co mi chodzi. Mamy wątek jednoskrzydłego pegaza. Sportowiec, który po wypadku nie może już uprawiać swojej dyscypliny, w związku z czym jest przygnębiony. Dość standardowe, ale jak najbardziej w porządku. Spodziewałem się, że wątek podąży tak, że nasz pegaz będzie musiał pogodzić się z tym, że nigdy nie będzie latał, znaleźć jakieś światełko w tunelu i nowy sens życia - z pomocą naszych bohaterek, czy też bez. Albo się nie pogodzi. Możliwych rozwiązań jest kilka. Zaś to, co się stało w opowiadaniu, jest chyba najgorszym z możliwych (poza zabiciem postaci przez spuszczenie jej na łeb kowadła). Owszem, masz rację - wątek jeszcze się nie zakończył. Tyle że niezależnie od tego co stanie się dalej, już usunąłeś z niego 99% procent dramatyzmu. Pegaz będzie latał. Po paru rozdziałach, gdzie osią tego wątku był dramat, że nie będzie mógł latać, nagle za pomocą magicznej różdżki problem został usunięty. Żadna z postacie się nie rozwinęła, ani nie dokonała czegoś pchającego wątek do przodu. Problem po prostu się rozwiązał, dzięki nagle otrzymanej paczce. Ergo: Deus Ex Machina. To po prostu bardzo rozczarowujące rozwiązanie, ot co. Jako czytelnik czuję się oszukany nieco. Ta proteza to nie jest mała rzecz. To nie jest wózek inwalidzki dla kogoś, kto nie może chodzić. To pełnoprawna cybernetyczna kończyna jak (nomen omen) z Deus Exa. Coś, co nie jest możliwe jeszcze przy naszej technologii - a zbliżone technologie, które istnieją... patrz uwaga o hajsie. Z twoich niepełnosprawnych znajomych, ilu znasz takich, którym los sprawił - bez żadnego wysiłku ze strony kogokolwiek (w kontekście opowiadania - postaci z niego) - taki podarek który przywrócił im jakieś 90% sprawności? Owszem nasz pegaz może wciąż mieć problemy z adaptacją - ale generalnie wszystko ma już teraz na poziomie easy. Poza tym, narracja czyni tu wszystko jeszcze gorszym. Po tym, jak pegaz obiera protezę i list, mamy: To wszystko dotarło do niego tylko dlatego, że dostał super-protezę. Nie stracił sensu życia, bo dostał super-protezę. Niczego nie rozumiejące pielęgniarki miały rację, bo dostał super-protezę. A jakby nie dostał? Jak potoczyłaby się ta scena? Pinkie połaskotałaby go i magicznie doszedłby do takich samych wniosków? No po zbóju takie odnajdywanie sensu życia. Też bym chciał znaleźć na progu pakunek, który rozwiązuje 90% moich problemów. Na dodatek, zarówno ta scena, jak i "łaskotania" Trixie są nieznośnie dydaktyczne. "Patrzcie, ludzie żalący się nad swoim losem, tak macie postępować! A uporczywe rozśmieszanie kogoś, kto wyraźnie nie ma na to ochoty, to szczyt empatii!" Niesamowicie toto stereotypowe i - właściwie - nieempatyczne. A jeśli wziąć pod uwagę, że podstawowymi rekwizytami w tych scenach są magia oraz drogie prezenty, to już w ogóle zakrawa na pastisz. Pozostałe twoje wytłumaczenia też nie napawają mnie jakimś optymizmem. Chcesz stworzyć kontrast pomiędzy tym, jak kucyki traktują Trixie a twoim spoilerem, ale sęk w tym że przy takim przejaskrawieniu problem staje się sztuczny. Nie mówiąc już o tym, że ma się nijak do serialu. Ja też mogę napisać opowiadanie o Rainbow Dash, która jest psychopatyczną morderczynią - nie wyjaśniając, w jaki sposób taka się stała i mówiąc, że tylko "stawiam na głowę" postać - i zakończyć opowiadanie w momencie, kiedy nie jest morderczynią - ergo jest taka jak w serialu. Ale w jaki sposób to się liczy jako rozwój postaci? Chyba w odwrotną stronę. To opowiadanie jest przerysowane i zupełnie nie pasuje do kanonu (bo Magic Duel skończyło się z Trixie pogodzoną z Mane 6 i - mniej lub bardziej - z Ponyville). I zaczynając poza kanonem chcesz nagle dopasować zakończenie do serialu? Czemu miałoby to służyć? Naprawdę? Mimo że pisałeś zawsze takie długie i wyczerpujące komentarze do fików. Czuję się rozczarowany! Reasumując, pozostaje mi życzyć ci powodzenia i aby fik wyszedł jak najlepszy. Nie bierz do siebie ostrego tonu moich wypowiedzi. Wygląda na razie na to, że nasze postrzeganie świata - albo twórczości literackiej - jest zbyt różne, żebym mógł cieszyć się tym opowiadaniem. Pozdrawiam.
    2 points
  11. Owszem, można nazywać rzeczy jak kto chce i w sumie racja nie warto się o to kłócić. Dlatego tylko wyrażę swoją opinię, że nazywanie fanfika (choćby nie wiem jak obszernego) "książką" to bufonada i walenie konia swojemu ego. Ale w końcu każdy może sobie poprawiać samopoczucie jak mu się podoba
    2 points
  12. Nie jest to pozbawione sensu, chociaż dla mnie nadal są to "opowiadania w formie książkowej" a nie książki jako takie, bo to wszystko jest amatorska pisanina. Nie mówię że to źle - prawie wszyscy w fanfikowym półświatku jesteśmy amatorami (wiem o dwóch osobach, które mogę określić mianem profesjonalistów, ponieważ już coś wydały lub kończą proces wydawniczy - Malvagio (seria komiksów + kolejna w drodze) oraz Vertigo (jedna pomniejsza lokalna publikacja i książka sci-fi w fazie końcowej korekty i poprawek). Naturalnie mogą być również inni, ale na pewno wiem o tych dwóch. No i co ciekawe, z tego co wiem oni akurat mają podejście podobne do mojego. Fanfik to fanfik a nie książka. Kolejne posty proponuję przenieść do Stowarzyszenia i tam kontynuować ewentualną dyskusję - jak już pisał Foley - nie bałagańmy w temacie.
    2 points
  13. Nowy utwór oraz konto na soundcloud Zapraszam do odbioru
    2 points
  14. 2 points
  15. S06E19 - "The Fault in Our Cutie Marks" - wersja po angielsku - http://goo.gl/MWwF9Q S06E19 - "The Fault in Our Cutie Marks" - wersja z polskimi napisami - http://goo.gl/2wZFqf
    2 points
  16. Ja przepraszam, że się wtrącam, ale... Ludzie... Co Wam przeszkadza, że ktoś chce się opierać na dwóch różnych nie do końca powiązanych rzeczach? Jak autor ma taki kaprys, to niech sobie pisze o wąsatym Kubusiu Puchatku, który ożenił się z Dobrawą i doprowadził do chrztu Equestrii z rąk amerykańskiego generała Johna Yonderbracka. Może pozwólmy, żeby fanfikcja była właśnie fanfikcją, co? A nie torpedowanie zamysłu w zarodku, bo do siebie nie pasuje. PS: Mal, nie traktuj tego ad personam, rzucam te słowa luźno w ogół. Ewentualne komentarze proszę na PW, żeby Wloczowi nie zaśmiecać wątku. Foley out.
    2 points
  17. Zaraz, zaraz, Armia Krajowa i Szare Szeregi w equestriańskiej III Rzeszy? Przecież to bez sensu. To nie powinny być raczej jakieś Werwolfy (Marewolf?), czy inne Celunajugend? Albo Lunajugend, bo o samej Celestii w Oblężeniu w sumie niewiele wiem, za to Luny widziałem sporo i wielokrotnie dała się poznać jako niezrównoważona psychicznie despotka Heh.
    2 points
  18. Drodzy Lunie ducha winni czytelnicy, oto kolejna translacja mojego autorstwa. Pinkie, jabłka oraz tak suche dowcipy i gagi, że zalecam przed czytaniem zaopatrzyć się w zgrzewkę wody mineralnej “Vytautas”. autor: The RPGenius przekład: aTOM korekta/prereading: Zodiak, Jacek, Jet.Wro, opis: Pinkie Pie ma ochotę na strudel jabłkowy. I Celestia świadkiem, że go zdobędzie! Sweet Apple Capers [PL] Sweet Apple Capers [ENG]
    1 point
  19. S06E16 - "Przemiana Podmieńca" - dubbing PL: http://goo.gl/k6x1tM
    1 point
  20. Nie gryziemy, dyskutuj dalej. Po to jest to forum. W jego przypadku jak i u Smugi, kluczem dobrego grania jest bycie niepowstrzymanym. Wszelkie sposoby ich zatrzymania kończą się dla nich klęską. Można do nich również zaliczyć granat McCree, który również potrafi unieruchomić. Na Bastiona polecam strzałkę usypiającą Any. Świetna kontra przeciwko niemu. W przyszłości Sombra, hakerka, powinna mieć dla niego miły prezencik. King's Row za Wielką Brytanię Eichenwalde za klimat średniowiecza i sporo krętych uliczek.
    1 point
  21. Dodam tylko, że nie każdy się taką logiką kieruję. Przegrałem ponad 2,5k godzin w Dote, a tak szczerze mówiąc, nie kupiłbym jej za więcej niż 80 zł. W Team Fortressie przegrałem prawie 1,2k godzin i szczerze, maks 60 zł bym dał. Dlaczego? Bo po prostu uważam, że gry multi mają być po prostu tanie i już wolę wydać kasę na jakiegoś singla, którego przejście może spowodować jakąś refleksje, zachęcić do myślenia bądź po prostu dać satysfakcje, że przeszło się ją od a do z. Singli też nie warto liczyć na godziny. Unepick przeszedłem w jakieś 18h, a nie dałbym za niego więcej, niż 20 zł. To samo z Ori and the Blind Forest, którego 10-godzinny gameplay nie jest dla mnie warty więcej niż 40 zł. Natomiast takie gry jak The Stanley Parable, Pony Island czy Papers Please są dosyć krótkie, a gdybym wiedział, jakie wrażenia będę mieć po przejściu tych gier, to byłbym wstanie wybulić po 90 dych za każdą z nich, gdyby była taka potrzeba. Nie wspominając już o takich perełkach jak Terraria, Shovel Knight czy Grim Fandango, które wyceniałbym na ponad stówę. I tu nie chodzi o to, że ktoś ma racji czy nie, lecz po prostu nie ma sensu przeliczać sobie godzin na złotówki, bo nie każdy stosuję się do takiej skali. Dla jednego te 170 zł będzie warte tych wielu godzin rozgrywki, dla innego jest to za duża cena za grę, co jedynie oferuję multi.
    1 point
  22. 1 Parczew 2 Toruń 3 W sumie ich nie próbowałem to się nie wypowiadam 4 berlinki 5 Luna 6 Derpy 7 Pizza 8 pepsi 9 czapka z daszkiem 10 boso, słyszałem że tak jest zdrowiej 11 Winogrona 12 Pierogi 13 Gołąbki Pozdrawiam! http://myvimu.com/exhibit/54729155-1-grosz-1811-i-s Wrzucam tutaj ciekawsze znaleziska, jest ich na razie dość mało ale postaram się wrzucać coś codziennie. Zapraszam do oglądania
    1 point
  23. Najpierw kilka słów wstępu. Choć uwielbiałem filmy z pokroju Jamesa Bonda oraz książki w stylu Pamięci Absolutnej czy też Cyfrowej Twierdzy, jedno niestety nie ulega wątpliwości, absolutnie nie przedstawiają te dzieła jak wygląda służba szpiega lub też agenta. Marzyło mi się od dłuższego czasu napisanie opowiadania które podeszłoby do tego tematu w sposób nieco bardziej realistyczny, a na pewno znacznie bardziej oryginalny sposób niż wymienione powyżej dzieła. Przed Państwem pierwszy rozdział "Kryptologii", mojej próby interpretacji tegoż tematu. Jest rok 1032 Anno Celesis. Jest to czas ogólnoświatowego chaosu, gdzie każde państwo choć wojen nie prowadzi, jest w napiętych stosunkach z każdym sąsiadem. Na wschodzie, Carat Ursuacki zachowuje się co raz agresywniej w stosunku do Commonwealth. Na zachodzie, Stany Zjednoczone Gryfonii grożą interwencją w Arabii. Equestria po raz pierwszy od wielu lat jest w chłodnych relacjach ze swymi sąsiadami a Kryształowe Imperium jeszcze nigdy nie pełniło tak marginalnej roli. Jednak relacje dyplomatyczne to jedno, w cieniu zaś toczy się zupełnie inny konflikt. Wywiady wszystkich państw jeszcze nigdy nie były tak aktywne, a spośród nich w przerażającym obliczu jawi się NSA, wywiad Gryfonii który zdaje się mieć nieskończone możliwości inwigilacji. Equestriańskie Służby Wywiadowcze nie mogą tego dłużej ignorować i rozpoczynają akcję o kryptonimie "Conservative", mającą powstrzymać wrogi wywiad raz na zawsze. Prolog Rozdział I - Wszystkie imiona postaci, nazwy organizacji i nazwy państw jakie pojawiają się w opowiadaniu są całkowicie i kompletnie nieprzypadkowe. - Nawiązania do rzeczywistych wydarzeń są również całkowicie nieprzypadkowe. - Dziękuję bardzo Gandzii za korektę oraz Dolara84 za Pre-Reading. Miłego czytania. - Verlax
    1 point
  24. Dobra, po dłuższej przerwie wrzucam więcej: 21. Profesjonalne hejty na polaków: 22. Prezess się wita: 23. Ruski balans: 24. Nie dorwiesz mnie: 25. Z serwera testowego: EU vs RU 26. ULTIMATE hejt na polaków: 27. Dowiedziałem się czegoś o czym nie wiem ... 28. Doge: 29. No cóż ... 30.WAAAAAT??? Jak tak dalej będzie to z Overwatcha nawet coś znajdę tego typu ...
    1 point
  25. Ode mnie krótko: książka to takie papierowe coś z okładką itp. Czyli z fandomowych podpada pod to KO, Past Sins czy inne takie, nawet dokładnie nie wiem, co było wydawane. A to czy ktoś fanfika w elektronicznej formie nazwie książką, powieścią, tekstem, opowiadaniem, ogórkiem, zlepkiem literek czy TFU!rczością... Co z tego? Jak się komuś podoba, to niech to nazwie Chrząszczyrzewoszyckim Trzmielem. Nie widzę sensu kłócić się o taką błahostkę jak nazwa.
    1 point
  26. Ale Kredens będzie teraz miał przegwizdane z tym dzieciakiem...
    1 point
  27. ej tylko ja po tytule znaczków naszych wina spodziewałem się że będzie odcinek o kucyku który ma cansor? (gwiazd naszych wina, duuuh) odcinek nawet spoko, pani gryf była denerwująca lekko ale dość urocza, piosenka uszła a nerdowskie wyskoki twilight były najlepszą częścią odcinka
    1 point
  28. 1 point
  29. Kolejny odcinek i kolejna dziesiątka. 10/10. Odcinek był śmieszny (negatyw rzeczywistości - wrzeszcząca Fluttershy, te tory kolejowe prowadzące do wulkanu i inne) i dobrze, bo Discord nadal jest sobą jako tako. Ciekawe, czy wystąpią kiedyś te wymienione lokalizacje. Zapewne tak, w końcu by było coś nowego. A ta gra planszowa... coś czułem, że Discord "z nudów" zrobi im realną walkę z tym złym potworem. Ciekawe, że tym razem było jasno powiedziane o miłości Spike'a do Rarity. Czyżby coś nadchodziło w tym temacie, czy to nadal tylko "wspomnienie" i "przeszłość"? Nie spodziewałem się, że Discord mu tak prosto i otwarcie powie, że jego "sekrety romantyczne są u niego bezpieczne". Pomijając pomniejsze elementy ("I'm listening" itp.) - mimo przewidzenia tej akcji to nadal podoba mi się motyw pół/realnej gry. Zwłaszcza Rainbow w tej grze. Chętnie zobaczyłbym ją trochę więcej w tej grze. Ale najbardziej mnie ciekawi - co jakby Rarity dołaczyła do gry i zobaczyła kogo ma uwolnić? Podsumowując - odcinek znowu mi się bardzo podobał.
    1 point
  30. Nowa improwizacyjna fantazja na pianinie. Życzę miłych snów oraz odbioru^^ https://drive.google.com/file/d/0B_iTn1j89ngQS2VlYWUxREtGRVE/view?usp=sharing
    1 point
  31. S06E11 - "Powrót brata" - S06E12 - "Dosmacz swoje życie" -
    1 point
  32. S06E11 - "Powrót brata" - http://www.dailymotion.com/video/x4sq2x2_my-little-pony-ptm-s06e11-powrot-brata_shortfilms
    1 point
  33. Czasami wyrażenie w języku angielskim potrafi pełniej oddać przekaz.
    1 point
  34. francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie Mniam kasza gryczana
    1 point
  35. ...no to jestem. Mam dla was dwie rzeczy: obiecany rozdział, jakkolwiek spóźniony, oraz wyjaśnienia. A więc tak, zacznijmy od tego, co tygryski lubią najbardziej, od wyjaśnień. Ci, co śledzili aktualizacje mojego statusu, wiedzą, że w styczniu skradziono mi laptop i przez to byłem właściwie odcięty od świata. To ten najbardziej uczciwy powód. Drugi powód - aczkolwiek wciąż zerkam codziennie na Fimfiction, straciłem zainteresowanie samym show. Jestem dwa sezony do tyłu - przez ten cały czas nie zebrałem w sobie ochoty na obejrzenie ani jednego odcinka z wyłączeniem tego setnego. Wiem, marna wymówka, ale niestety również prawdziwa. W połączeniu z poprzednim powodem i generalnym dołkiem emocjonalnym, w jakim się wówczas znalazłem, zacząłem myśleć o zamknięciu fica. Trzecim powodem braku twórczości jest mój całkowity brak ochoty do pisania czegokolwiek. Prawdę mówiąc sam się zdziwiłem nagłą ochotą pisania. Przypuszczam, że zawdzięczacie to temu gościowi. Parę dni temu, będąc śmiertelnie znudzony, zgodziłem się na jego prośbę edytowania jego fica. To była dość mozolna praca, a ja sam nie jestem ekspertem od języka angielskiego, ale w jakiś dziwny sposób to zadanie nagle napełniło mnie nowymi siłami i wreszcie dopisałem te brakujące parę stron do obiecanego wam rozdziału. Oklaski dla Grave Walkera, nieświadomie zrobił dla was więcej niż ja przez ostatnie dwa lata, za co czuję wielki wstyd. Nie zamierzam kłamać - nie wiem, jak to będzie z przyszłymi aktualizacjami ani nawet czy będą. Sytuacja z laptopem się nie zmieniła, a w okolicy po prostu nie ma dogodnie położonej kafejki internetowej. Mnie wciąż brakuje motywacji do dalszego działania. Teraz, gdy patrzę wstecz na CiH, widzę całą masę błędów i źle wykorzystanych pomysłów. Nie czerpię już radości z pisania tego opowiadania, a moje inne fici... Cóż. Daedry to lekka lektura, zawsze pisało się ją stosunkowo łatwo i ma ona największe szanse na przetrwanie. Creation Isles leży i kwiczy - nasza mała grupa pisarska się rozpadła, w dużej mierze z mojego powodu, co strasznie żałuję, gdyż z tego projektu byłem najbardziej dumny. Czy może być wskrzeszona? Nie wiem, nie mam pojęcia. Poza tymi trzema fanficami swego czasu próbowałem też coś nabazgrać na Fimfiction. Ten fic też ma dość duże szanse kontynuacji. Ze wszystkich powieści mojego autorstwa to właśnie CiH jest najbardziej zagrożony, gdyż po prostu straciłem entuzjazm i zniechęcają mnie już popełnione przeze mnie liczne błędy, głównie fabularne. Dziękuję bardzo tym nielicznym, którzy pomimo wszystko na mnie liczyli bądź przynajmniej skrytykowali mnie dostatecznie boleśnie, by poczucie wstydu mnie zmotywowało. Czasami mocne ganienie jest konieczne. No dobrze, ale wy przecież wszyscy czekacie na rozdział, prawda? Oto i dawno obiecany rozdział, opublikowany prawie dwa i pół roku po poprzednim. Rany boskie... Jestem naprawdę leniwym ch*jem. Rozdział XXI: Najlepszy plan to duży plan Następny rozdział, o ile wyrwę się z apatii, będzie najprawdopodobniej zawierał walkę z pewnym złodupem oraz spotkanie z ulubioną księżniczką.
    1 point
  36. S06E09 - "Aleja Szyku" - http://www.dailymotion.com/video/x4snjy9 S06E10 - "Wolny dzień Applejack" - http://www.dailymotion.com/video/x4snsds
    1 point
  37. Polski dub nie jest taki zły jak go zapamiętałem, co jest bardzo miłą niespodzianką. Zwłaszcza, że dawno nie miałem okazji oglądnąć poni poni w zrozumiałym słowiańskim języku. Gabi ma taki słodziutki głosik, ale inne klaczki brzmią jakoś tak dorosło, poza Applebloom. Gryfka samym zatarciem łapsk wpasowała się w dość popularny w pewnych kręgach obraz gryfów jako pewnego bardzo przedsiębiorczego narodu ( ͡° ͜ʖ ͡°) I czy to przypadek, że wszystkie mają imiona na G? Nje sondzem. Tak czy inaczej chociaż tego typu postaci zwykle działają mi na nerwy, i to dość poważnie, tym razem było jakoś tak ok. Fajnie też, że twórcy [pisarze? scenarzyści? :v] nawiązują do przeszłości, do poprzednich odcinków. Mniej fajnie, że Scoots zamachała kikutami przy "dążeniu do niemożliwego". Biedulka. Piosenka dla odmiany całkiem okay-ish, a Gabi ładnie śpiewa. I ma fajny dizajn. I wszystkim pomaga. I jest słodziutka. Jest legalna? :^) Ogólnie daję okejkę, normalnie byłoby 6/10, ale za POLAN STRONK i Gabi będzie 8/10
    1 point
  38. Ej, człowieku, nie wiem jak u Ciebie, ale na moim zadku nie widnieje żaden kolorowy obrazek. Widocznie nie mam swojego specjalnego talentu albo jestem gryfem. Morał odcinka jest taki, że znaczek nie jest wyznacznikiem czegokolwiek i to, że nie możesz go mieć nic nie zmienia, bo dalej możesz być w czymś dobry.
    1 point
  39. Mi się odcinek bardzo podobał. Ach ta radość, kiedy twój kraj może być lepszy od innych na jakiś czas . Do rzeczy - co było fajne, a co nie: + Gaby to przeuroczy gryf. Momentami chyba miała potężniejszego hype'a od Pinkie . + Fajny żarcik na początek. Nietypowy znaczek, zmartwieni rodzice, którzy zinterpretowali powołanie córki inaczej. Ahoj córeczko !!! + Piosenka bardzo urocza, miła w odbiorze + Niektórzy może nie zauważyli jeszcze, ale stary głos Apple Bloom wrócił do naszego dubbingu - ten z pierwszych 3 sezonów. + Flashback'i Gaby - czasem miło zobaczyć, że twórcy opierają się na pewnych wydarzeniach z poprzednich odcinków i nie mamy potem wątpliwości czy odcinek jest prowadzony w dużym czy mniejszym odstępie czasu od ostatnich emisji . - W sumie nie ma, ale nie poczułem takiego 100% zadowolenia z odcinka (tak 90%). Mimo to, jest to jeden z najlepszych odcinków 6 sezonu. Moment.... czy mi się wydaję, czy ostatnio Hasbro nie daje za dużo bardzo dobrych odcinków? W sumie fajnie, ale z drugiej strony każdy sezon miał tam 2 - 3 odcinki, które nie podchodziły. Może postanowią z tym zerwać ? Ocena: 9/10 Powoli też się robi mała tradycja. W 5 sezonie wypuszczone wcześniej odc. Scare Master, a teraz nasz też się wybił przed oficjalną emisją w USA. Mega . Danke Minimini+ .
    1 point
  40. Podobno cały światowy fandom zaczął się wczoraj ekspresowo uczyć języka polskiego. Odcinek... takie 7/10, jak zazwyczaj był za bardzo przewidywalny, ale dało się przeżyć. Plus za ten żarcik na samym początku. Swoją drogą, ciekawe co by zrobiło społeczeństwo, gdyby jakiemuś kucowi wyszedł znaczek przedstawiający... no powiedzmy zakrwawioną siekierę. Wsadziliby go do więzienia na zaś? A wiecie czyja to zasługa, że odcinek się pojawił?
    1 point
  41. Właściwie to ten odcinek miał być 9 a nie 19 tylko polakom nikt tego nie powiedział i dlatego u nas był szybciej
    1 point
  42. To uczucie, gdy polska premiera jest przed światową (i to w dubbingu)
    1 point
  43. Co? Czekajcie, niech mi ktoś wytłumaczy? Odcinek pojawił się tylko z polskim dubbingiem? Widzę tylko dwie możliwości. Polsza stała się silna i wyprzedziła panów za wielkiej kałuży. Albo mamy przeciek.
    1 point
  44. to macie teraz jedne art Luna stała się Dżinem więc jak coś macie do niej 3 życzenia ja mam właciwie jedno ,aby zrobiła ze mnie rycerza jej Gwardii no to teraz sssprawa sę ssskomplkowała ssstrasssznie ;(
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...