Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/30/17 we wszystkich miejscach

  1. Dnia trzydziestego objawił się deszcz. Wierni zebrani przed świątynią schronili się w pobliskiej salce, gdzie, w towarzystwie herbat, mogli rozprawiać o znaku. A raczej o braku takowego. Zaczęły pojawiać się coraz częstsze głosy wątpliwości. Niektórzy wysuwali wątpliwości co do sensu istnienia znaku. Inni wysunęli twierdzenie, że znak tak naprawdę nie istnieje, tak samo jak wyroki wielkich kapłanów. Jeszcze inni wysunęli sugestię by zacząć wybierać piewszego spośród wiernych w sposób demokratyczny, jednak szybko zostali naprostowani. Pośród tłumu zaczęło się jeszcze inne, niebezpieczne szemranie. Wątpiący stwierdzili, ze najwyżsi kapłani nic tak naprawdę nie robią, oszukując swych wiernych. Jednak mało kto chciał tego słuchać. Jeszcze. Tymczasem znaku jak nie było, tak nie ma.
    6 points
  2. Odcinek obejrzany. Spoilery w tym komentarzu. Nie czytajcie jeśli nie oglądaliście. Okres godowy chomika wynosi trzy miesiące. Od początku... Angel i szkoła parkuru, co może pójść nie tak Moje słuchawki nie były gotowe na dźwięk zarzynanego Gremlina połączonego z Crittersem i Ósmym Pasażerem Nostromo kiedy ten mały bękart zranił się w łapkę. Nowa postać (chyba nowa, nie kojarzę jej z wcześniejszych odcinków D:) bardzo w porządku, przez pierwsze minuty dostałem motznych Ace Ventura vibe'sów i mi się spodobało. Dalej pomysł z rezerwatem dla zwierzaczków, kurde, to też całkiem fajne. W finalnej wersji pod koniec odcinka skojarzyło mi się z wodospadem z "Brandy i Pana Whiskersa", nie wiem czy ktoś kojarzy. Aż serce zakuło, swego czasu to była moja ulubiona bajka ^^ Swoją drogą, finalnie wyszło im z tego całkiem legitne miejsce. RAISE THIS SANCTUARY RAISE THIS SANCTUARY ONE TWO THREE FOUR TOGETHER WE CAN RAISE THIS SANCTUARY ONE TWO THREE FOUR!!11111 No ale zostaje kwestia fachowców i ich roli w odcinku. Szczerze - spodziewałem się, że kiedy już zaczęli po swojemu Fluttershy ulegnie i powie im ok ok spk im so shy róbcie swoje wy się znacie, ja skulę się tutaj w kącie i będę karmiła swój autyzm. Tak się nie stało. Kurde, nieźle się ta Flutterka rozhulała przez te wszystkie sezony. Nadal jest urocza i podoba mi się, że budują w niej to samozaparcie. Odcinek nie był aż tak przewidywalny, więc tym milej mi się go oglądało. Końcowego gościa, którego widzieliśmy już w poprzednim sezonie (piątym chyba) też się nie spodziewałem. Głównie dlatego, że jakoś specjalnie mi wtedy ten odcinek nie przypadł i zapomniałem o McColtach w parę godzin po odcinku. Ale i tak fajnie było ziomeczka widzieć. Zdziwiło mnie tylko, że "fachowcy" których zwolniła Fluttershy nie pokazali się już potem w odcinku. Odprawiła ich i koniec, nie zaprosiła żeby pokazać co jej wyszło, nie pokazała, nie dostali lekcji przyjaźni o tym, że własna wizja nie musi się zawsze pokrywać z czyjąś i nie zawsze ich sposób jest najlepszy. Po prostu odprawieni? Troszkę dziwne. Jakieś przeoczone plusy odcinka - OH DEEEER (hehe, deer, że deer a tam skoczył w tle hehe śmieszne, zawsze dobry żart odkąd go zobaczyłem w life is strange) - Brakowało mi Mane 6 razem, ucieszyłem się, kiedy zbierały się na naradę. No i w końcu morał. "Sometimes, all we need to do is believe in our dreams, and when we finally reach our goal, we will know that it was worth what it took to get there. Because the view, will be even better than you imagined..." Spodziewałem się podobnego morału w odcinku z no nie wiem... Scootaloo? Z jej skrzydłami, lataniem, nie wiem czym. Nie spodziewałem się takiego morału, myślałem, że na końcu spotkamy tych ziomeczków którzy źle zbudowali i Fluttershy im zrobi lekcję. To jednocześnie miłe, a jednocześnie troszkę się zawiodłem. Dla takiej lekcji spodziewałbym się czegoś bardziej spektakularnego. Ale w sumie, kto powiedział, że podobny morał nie może się powtórzyć? ;v 8/10 Więcej poni, więcej
    3 points
  3. 3 points
  4. Mała informacja dotycząca powyższego niusa. Odcinek piąty, Fluttershy Lean In, faktycznie pojawił się w kanadyjskiej telewizji przed premierą amerykańską. Dlatego będziecie mogli liczyć na polską wersję w najbliższej przyszłości, jak również na linki do odcinków. W maju mają się pojawić odcinki do 13.
    3 points
  5. - Kiler's dead. - Jak to zdechł!? xD
    3 points
  6. Jak tam moje ciuchy? Ładnie wyglądam ^^
    3 points
  7. Bo parę dni temu wybiło 31 lat
    3 points
  8. Dzięki uprzejmości kanadyjskiej telewizji, już teraz mogę wam zaprezentować kolejny, piąty już odcinek sezonu, tym razem z Fluttershy w roli głównej. Obejrzyjcie i dajcie znać, jak wam się podobało! * * * ENG: PL: PL DUBBING:
    2 points
  9. Ogólnie mówiąc odcinek bardzo mi się podobał. Był śmieszny i ciekawy. Inni pisali że przeszkadzała im Pinkie Pie a ja powiem że przeszkadzała mi Starlight. Dlaczego ? Nie przepadam za nią jest jej zdecydowanie za dużo i mam jej dość. Akurat gdy Mound wspominała jak poznała Starlight było ciekawe i po tym momencie Starlight powinna zakończyć swój udział w odcinku. Mogli zrobić nową postać która byłaby podobna charakterem do Mound a nie ZNOWU Starlight. Jestem ciekawy czy Trixie będzie zazdrosna
    2 points
  10. No i co z tego? Imię Bolesław nosiło wielu ludzi, czy to ma wpływ na historyczność Bolesława Chrobrego? Co to w ogóle za argument? No, patrzę i widzę, że większość wierzy w istnienie bytu wyższego - choć niekoniecznie boga. Nic dodać, nic ująć. Czyli ty znasz prawdę? Chylę czoła przed oświeconym, niech spłynie na mnie jego mądrość. To była ostatnia moja odpowiedź tutaj.
    2 points
  11. Miałem 3 siostry podobnie jak Pinkie ( z czego 2 biologiczne). Jedna poszła własną drogą i przestała utrzymywać kontakt. Nie pisze, nie dzwoni. Za specjalnie mnie nie lubi. Ale chyba jest szczęśliwa. Druga wyjechała do Anglii i wiedzie tam lepsze życie. Też rzadko rozmawiamy bo pracujemy cały czas, w weekend szkoła lub coś innego... kiedy ona ma nocki ja mam dniówki i na odwrót. Trzecia jest od dawna w lepszym świecie. Aktualnie więc czuje się jako jedynak... ale! ...ale ogólnie patrząc na wspomnienia... to mimo wielu niezbyt udanych chwil, sprzeczek czy innych niefajnych momentów z siostrami to jednak jestem zadowolony z tego, że je miałem. Życie ogólnie było ciekawsze. Najstarsza siostra zajmowała i opiekowała się mną, ponieważ nie było rodziców. Najmłodsza wiele razy, kiedy nadszedł gorszy dla mnie czas potrafiła mnie wyciągnąć z depresji. Niestety, 3-ej siostry nie pamiętam ponieważ odeszła bardzo dawno temu. Myślę jednak, że była by również fajną dziewczyną, z którą dzieliłbym fajne wspomnienia. Zawsze chciałbym mieć młodszego brata. :< Niestety, to już niemożliwe. Życie w samotności jest ok, ale jednak czasami brakuje tych rodzinnych dusz, jakimi są rodzeństwo. Łezka w oku się kręci.
    2 points
  12. Ten wpis zawiera spoilery, nie czytaj jeśliś jeszcze nie obejrzał odcinka. Jak obejrzałeś to też w sumie nie musisz czytać, nie zmuszam cię do tego, serio, możesz po prostu przescrollować. Zrób to. Dalej. Strzelaj do polaka. No to od początku. Equestrian Institute of Rockology, wspaniałe. Oglądałem spoiler tydzień temu i liczyłem, że zobaczę jakichś ziomeczków ze studiów Maud i że będzie więcej bohaterów do poznawania, szipowania i wysławiania, no ale w porządku. Przemowa Maud nadrobiła wszystkie wątpliwości które miałem w tamtej chwili, tutaj również spodziewałem się czegoś innego - mianowicie, że Maud zacznie wymieniać w potwornie wolnym tempie członków swojej rodziny i kamienie którym dziękuje, ale nie zawiodłem się, Maud po prostu była Maud. Dalej, co było dalej. Slow motion Pinkie Pie i to: Nie mam pojęcia jak to opisać, zostawię to po prostu tutaj jakbyś ktoś chciał popatrzeć. Potem już wszystko poszło w miarę szybko, kilka żartów które mnie rozśmieszyły, latawcowy fetysz Glimmy. Swoją drogą fajne nawiązanie do latawca w jej pokoju z finału sezonu szóstego. Jedynym minusem odcinka była Pinkie, która zaczęła po jakimś czasie denerwować. Szczególnie kiedy przerywała Glimmy i Maud w ciekawych momentach, wiem, że taki jest sens tego odcinka, ale z radością zobaczyłbym więcej tego duetu, a Pinkie starannie to co jakiś czas psuła. Mamy już pełne dane Maud - Maudelina/Maudalina (???) Daisy Pie. Uroczo. No i wątek z tym, że Maud i Glimmy znały się już wcześniej. O. Ja. Pierdziele. xD Tego to żem siech nie spodziewau. Ale spoczko, spoczko, śmieszne/10 Moje ulubione sceny z odcinka i inne takie warte uwagi w mej Kruczej opinii? - Glimmy była mega słodka kiedy gadała o latawcach, motzno hugable. - Nowy ship incoming. Patrząc jak fajnie się dogadywały nie będzie mi on nawet tak bardzo wadził podczas przeglądania derpibooru. - Starlight formuje własne mane 6? - Co tam robił tank bez opieki Dashki? :c Ponyville jest pełne świrów jak Pinkie Pie, może mu się coś stać. - Rock music jokes. Ogólnie odcinek wspaniały, oglądałbym więcej, szkoda, że tak szybko się skończył :c Pinkie dało się przecierpieć, a jako że ona była dla mnie jedynym minusem odcinka - 10/10. Gimme more ponies. btw. @Decaded is canon now :pizza:
    2 points
  13. Mam rodzeństwo. Młodsza siostra. Nie polecam.
    2 points
  14. Witajcie, choć dział funkcjonuje ledwo parę dni, to z powodu 1 kwietnia postanowiłam zorganizować konkurs. Konkurs rysunkowy, do wygrania kredkowy rysunek ode mnie lub roślina (do wyboru parę gatunków rosiczek, aloes ościsty, Dendrobium phalaenopsis). W przypadku wybrania rośliny możliwy jest tylko odbiór osobisty na jakimś konwencie czy ponymeecie. Pojawiam się często, więc dość łatwo mnie gdzieś złapać Na chwilę oddam głos Zecorze, która wyjaśni założenia konkursu. W Everfree rośnie kwiat Czarci Żart, narysuj działanie, pokaż coś wart. Lecz nim ukończysz swoje zadanie, to zadaj sobie jedno pytanie: efekt ma widać, bo jeśli nie, to będzie bardzo, bardzo źle. Z baz nie korzystaj, użyj wyobraźni, to ma być początek naszej przyjaźni. Pracę na konkurs specjalnie wykonaj, uczciwie swych przeciwników pokonaj. Czyli tak: 1. Macie narysować Zecorę i jakiegoś kucyka/zebrę/gryfa/osła/cokolwiek co padło ofiarą czarciego żartu. Technika dowolna. 2. Używanie baz i plagiatowanie są zabronione. Wiąże się to z natychmiastową dyskwalifikacją. Najbardziej krzywy bazgroł jest lepszy od zżynki. 3. Prace należy nadsyłać do końca kwietnia, czyli do 30.04.2017, do godziny 23:59. 4. Zwycięzcę ogłoszę w tym temacie oraz skontaktuję się z nim na PW w kwestii wyboru i dostarczenia nagrody. 5. Wszystkie prace otrzymają jawne recenzje i konstruktywną krytykę. 6. Prace umieszczamy schowane w spoilerach, w tym temacie. 7. Nie ma limitu oddawanych prac na osobę. 8. Skład sędziowski: Cahan. To chyba wszystko, ewentualne pytania proszę zadawać w komentarzach.
    1 point
  15. Av i tak będę zmieniał wedle oryginalnej ramówki
    1 point
  16. 1 point
  17. 1 point
  18. 1 point
  19. Dobra, rozumiem, przesadziłem, ale nie miałem zamiaru kogokolwiek obrażać. Z mojej strony mogę Was wszystkich przeprosić. Więc... przepraszam.
    1 point
  20. Wiem, Twilight, że ci się podobam, ale zaczynam się z tym czuć nieco speszony
    1 point
  21. 1 point
  22. Bezmyślne zapatrzenie w naukę jest tak samo śmieszne jak zapatrzenie w religię. I fajnie że nauka dąży do rozwoju, ale czasem ten rozwój może skutkować pszypałem, jak w przypadku bomb atomowych. Jasne, można stwierdzić, że no przecież gdyby nie pewien Grubas i pewien Chłopczyk, to nie wiadomo ile jeszcze trwałaby wojna, ale prawda jest taka, że to jest flagowy przykład tego, że nauka może pójść kroczek za daleko. Kłótnia o religię i naukę to jak kłótnia romantyzmu z oświeceniem. Obie strony mają rację i jej nie mają, a dobrze jest do momentu w którym nikt nie przesadzi, bo z historii wiemy, że radykalizm jest fatalny w skutkach. Więc posądzanie się nawzajem o głupotę jest... głupie.
    1 point
  23. @Chip wszystkie starotestamentowe cudy (jak i istnienie Boga) można wytłumaczyć naukowo, zakładając że izraelici mieli dostęp do bardzo nowoczesnej technologii. Kaputnięcie murów Jerycha, rozstąpienie morza... Pomyśl o tym w kategoriach Sci-Fi A co do katolicyzmu: uwarzam że biblia jest jedynym źródłem nauki o Bogu.
    1 point
  24. Słuchaj stary tu na dnie żądze ja czy to jasne ?
    1 point
  25. Mogę ogłosić dwie rzeczy. A nawet trzy. Po pierwsze, oba wydania dojdą do skutku (ale nie zmienia to faktu, że im więcej luda zamówi książki, tym lepiej). Po drugie, mamy reklamę wydania na YT, na kanale Pira. Nie jest to może szczyt marketingowego geniuszu, ale paru klientów może przyciągnie. Jeśli link nie działa, to poprawię go dopiero w czwartek wieczorem, bo majówka. Po trzecie, skończyłem zbierać ankiety dotyczące przyszłych wydań i przez majówkę opracuję dane, by powiedzieć, co i jak z tego wyszło. Jednak spodziewałbym się tego najszybciej w piątek rano. Z mojej strony to tyle. Życzę wszystkim dlugiego, długiego wekendu i widzimy się w czwartek, albo piątek. Reklama na wspomnianym kanale:
    1 point
  26. 1 point
  27. Wszystkiego Najlepszego! Jak to jest mieć urodziny w czasie Pyrkonu? >,<
    1 point
  28. Emmm mój kucyk reprezentuje mnie, tak jak miało być w zadaniu. Nie ma znaczka bo jeszcze nie miał okazji, by w jakiś sposób się rozwinąć. Teraz jest na odwrót, bo otworzył się na świat i zaczął robić nowe rzeczy. Nigdy mu się fryzura nie układa na taką jakby chciał. W dość szybkim tempie się uczy, i zgłębia wiedzę o otaczającym go świecie, lecz niestety jest też leniem. Prawdopodobnie, dawno otrzymałby swój znaczek, gdyby mu się chciało...
    1 point
  29. ja mam 4 braci i 2 siostry w tym 1 brat starszy o 3 lata i siostra o 2 lata reszta młodsza. prawde mówiąc nie przepadam za nimi a oni za mną bo zawsze byłem tym najgorszym czyli nerdem z dziwnymi zainteresowaniami. nie polecam mieć rodzeństwa a zwłaszcza aż tyle młodszego bo nie ma ani chwili spokoju i czasu dla siebie.
    1 point
  30. I tu jest problem... Nie znam teorii, nut ani nic. Zamierzam się tego nauczyć, szczególnie chociażby podstaw, ale nie wiem od czego zacząć :/ Aczkolwiek dzięki za rady Też lubię Starlight, a AJ to moja ulubienica z (już) mane7 (chyba). Kurcze, muszę w końcu zacząć 7 sezon... Też lubię Sabaton, a Zimmer to najlepszy kompozytor muzyki filmowej! Soundtrack z Gladiatora A te "mniej współczesne" są ciągle lubiane, słuchane i mają aktualne teksty (lub przesłanie - w przypadku klasyki). Osobiście uwielbiam Kaczmarskiego i Budkę, ale klasyki za dużo nie słucham. No mam nadzieję Nie ma za co
    1 point
  31. Nie w obec Katolików, a wobec wszystkich Chrześcijan...
    1 point
  32. Na Twoim profilu jest napisane "Zdarza mu się napisać coś mądrego", i oto mamy przykład. Masz rację, aczkolwiek nie wszyscy katolicy szanują ateistów i ich poglądy. Niektórzy to zwykli katole, którzy najlepiej wciąż robili krucjaty nawet na swoich najbliższych, byleby tylko myśleli tak jak oni. Boże, w jakich my czasach żyjemy... Nie będę się tu rozpisywał nie wiadomo o czym, napiszę tylko żeby rozróżniać katolików od katoli - bo różnica jest mniej więcej jak między kibicami a kibolami.
    1 point
  33. Szczerze powiedziawszy nie wiem co mnie bardziej rozbawiło. Ilość reklam biżuterii i napaleńców w mojej okolicy jaka przedarła się przez adblocka przy zaledwie kilku przypadkowych kliknięciach touchpadem po za obszar clipu na podanej stronie, czy częstotliwość z jaką wciskałem Fn+F1 na klawiaturze, by wyciszyć jazgot Pinkie. Generalnie pomijając 2-3 sceny, których spoilować nie będę to odcinka po prostu nie dało się przez to oglądać. A szkoda, Maud zasługuje na normalny odc bez towarzystwa siostry... Albo przynajmniej na dofinansowanie, coby załatwiła jej kaganiec na czas odcinka 4/10, bo pinkie
    1 point
  34. Ziomuś, jeśli życzyłbyś komuś gwałtu tylko dlatego, że go nie lubisz, to coś jest z tobą solidnie nie tak.
    1 point
  35. Ja też dorzucę swoje trzy grosze. Ja to w zasadzie nie wierzę (ale czasem zostaję zmuszony do pójścia do kościoła) i biblia jest tak pełna dziur logicznych, potocznie zwanych "metaforami". Więc gdyby je zebrać wszystkie razem, powstałaby CZARNA DZIURA LOGIKI. Ale bez jaj, to całe sugerowanie (Jezus istnieje itp.), czasami naprawdę potrafi natruć tyłka.
    1 point
  36. Mi to już nawet photoshop nie pomoże xD
    1 point
  37. Wiosna Opowiadanie ma jakieś 760 słów i tag [slice of Life]
    1 point
  38. Spróbowałam coś narysować w Paint Tool Sai. Oto co z tego wyszło...
    1 point
  39. Co tam lekarze, wiara w kogoś, kogo nikt niewidział cię uzdrowi oczywiście : /
    1 point
  40. Mnie od czasów lekcji religii w podstawówce irytował dogmat, że Kościół katolicki nieomylnie wyjaśnia pismo Święte.
    1 point
  41. Ja tam należę do tych zgorzkniałych starofanów, co to narzekają jak to kiedyś było lepiej i w ogóle. Siedzi się z przyzwyczajenia, bo maszyna fandomowa nie jest tak łatwa do zatrzymania, a fanfików i dyskusji się trochę poczyniło, więc szkoda odchodzić. Serialu nie oglądam od połowy sezonu trzeciego, czyli w sumie więcej odcinków nie znam niż znam. Kiedyś po prostu stwierdziłem, może racjonalnie, może nie, że nie mam ochoty zmieniać sobie obrazu kucyków, jaki mi został. Od czasu do czasu rzucałem tylko okiem na wyrywki lub odcinki związane z Fluttershy (chociażby do działu). Teraz, jako siwy, cierpiący niczym Stara Werterowa emeryt, wyruszyłem obejrzeć Flutter Brutter. Cóż... popełniłem błąd. Odcinek wybitnie mi się nie podobał, nie wiem, na ile jest przekrojem obecnego stanu serialu, na ile ja sam jestem zrażony, po prostu mi się nie podobało. Wyobraźmy sobie teraz, że jesteśmy w filmie o kung-fu. Zamiast po ludzku powiedzieć, odejdziemy w dygresję i anegdoty, by potem sprać komuś ryj w imię dziejowej sprawiedliwości. Otóż zastanawiałem się nieraz, co właściwie było fenomenem tego serialu, który zapoczątkował cały fandom. Były to urocze, miłe postacie, które zwyczajnie przyjemnie się oglądało. Przerysowane co nieco charaktery pomagały, a nie przeszkadzały, wszystko to było jednak dopełnione lekkością i niekwestionowaną zaletą serialu – dojrzałymi problemami. Pisałem o tym kiedyś z Irwinem, zamiast szukać rozwiązań egzotycznych trudnych spraw (nomen omen), pokazywano, że przyjaźń w swojej prostocie rozwiąże większość trudności. Że trzeba być ze sobą szczerym, pogadać, dać se czasem siana, pomóc komuś, innym razem odpuścić i pozwolić mu żyć po swojemu... Elegancja Francja. Daleki jestem od idealizowania serialu, nie był anielskim dziełem, które w swoim miłosierdziu dały nam niebiosa, tylko solidną kreskówką dla dzieci, nadającą się i dla starszych. W dodatku zostawało mnóstwo miejsca na fanowskie prace, fanfiki, komiksy, arty, wolne rozwijanie świata. Wszystko działało i dało nam piękny, solidny fandom. Na nieszczęście twórcy najwyraźniej nie zrozumieli, skąd wziął się ich sukces. Gdzieś na wysokości trzeciego sezonu punkt ciężkości targetu niebezpiecznie przesunął się w stronę bronies. Według mnie ewolucja serialu była potrzebna, sam jednak nie byłem pewien, w jakim powinna iść kierunku. Dopiero obejrzenie "Avatara", który jako serial animowany jest znakomity, uświadomiło mi, która droga byłaby najwłaściwsza. Oczekiwałem stopniowego wprowadzania coraz trudniejszych i dojrzalszych problemów, spraw ciężkich i nietuzinkowych, które jednak nie są nierozwiązalne. Zobaczyć, jak kucyki toczą nierówną walkę z chandrami, które terroryzują niejednego człowieka, ale dzięki sile charakteru i swojej przyjaźni wychodzą z nich zwycięsko. Jakby jeszcze dodać do tego większą ciągłość fabularną, trochę retrospekcji i wewnętrznego dramatu, efekt mógłby być niewiarygodny. Niestety, poszli raczej w stronę zaspokajania fanów. Nie zawsze tragicznie, szło to raz lepiej raz gorzej, ale pojawił się problem – jak uniknąć robienia cały czas tego samego? Przecież postacie muszą chociaż trochę się zmieniać, uczyć się czegoś po kilotonach lekcji u Celestii. Może ktoś o tym nie pomyślał wcześniej? Nie wiem, jednak zaczęto to za późno, a Fluttershy stała się ofiarą tego zjawiska. Dobra, przydługi wstęp mam za sobą. Odcinek niestety niesie ze sobą bagaż błędów i wypaczeń, jak mówiłem, jeśli tak ma wyglądać cały sezon, to ja spasuję. Do rzeczy: – Fluttershy. Zmieniła się. Jak cholera. Znaczy, tak po prawdzie, to te pierwsze trzy sezony, które widziałem, już to pokazały. Z aspołecznej cichej myszki, którą była na początku, stała się dobrą, choć cichą i pozbawioną pewności siebie przyjaciółką, by powoli wyrabiać w sobie stanowczość, asertywność i przebojowość. Morały szły ogólnie takie, że w życiu trzeba napierdalać, ale nie trzeba być złym, że małe kroki też się liczą, że wyładowanie na kimś swojego gniewu to nie asertywność a agresja, a odwaga i tak przyjdzie w trudnych chwilach. I to, nawet pomimo takich potknięć jak out of character w "Putting Your Hooves Down" działało. Problem w tym, że Fluttershy w tym odcinku nie jest po prostu asertywna i pewna siebie, jest zwyczajnie wredna. Czochrana przez brata wygląda jak nabzdyczona osa, która ma ochotę zrobić małżonkowi aferę o dwa piwa z kumplami. Ostro i dobitnie pokazała swojemu nieporadnemu społecznie bratu, że ma się ogarnąć. Za ostro i za dobitnie, bo on sobie z tym nie radził. Gdy pod koniec mówiła mu, jaki to jest utalentowany i jak go będzie wspierać, wyglądało to raczej żenująco i nienaturalnie. Nie mogła od tego zacząć? Nie, musiała pokazać mu, kto tu rządzi, odciążyć swoich jeszcze bardziej nieogarniętych rodziców. Ogólnie – gruzy charakteru, z uroczej i dającej nadzieje dla nieśmiałych ludzi, zmieniła się w jędzę, która najpierw rani, a potem próbuje kogoś ogarnąć, po przecież nie siebie. – Rodzina Fluttershy. Jej rodzice są całkiem spoko (z wyjątkiem wyglądu, personalnie do gustu mi nie przypadł), niestety głównie z powodu ubogości charakteru. Zephyr natomiast... był po prostu wkurwiająco niefajny. Taki przekonany o własnej wspaniałości, żerujący na innych dupek. Znowu – rozumiem, że to mogło mieć związek z morałem, ale dało się to zrobić inaczej, moim zdaniem lepiej. Na dobrą sprawę nie wiem, komu tu kibicować, bo Fluttershy jest wredna, a jej brat drażniący. Już chyba najlepiej wyszła ta nieszkodliwa Dash w tle. – Konstrukcja odcinka i morał, który dobił odcinek. Pomysł był cholernie trudny i dojrzały, właśnie czegoś w tym rodzaju oczekiwałem po odcinkach (jak wyżej). Trochę nie dla dzieci, dla których jest zbyt odległy, ale trudno. Tak po prawdzie wielu ludzi naprawdę nie umie rozwiązać tego węzła gordyjskiego, bo przecież krewnemu przypał powiedzieć, że pasożytuje, zwłaszcza, jeśli jest taki bezradny. Z jego perspektywy wygląda to nawet gorzej, przecież niejeden z nas nieraz sądził, że nie radzi sobie z życiem, że nie znajdzie sobie miejsca i nie nadaje się do dorosłości. Nawet niekoniecznie dlatego, że jest się egocentrycznym kutaczem, życie po prostu bywa ciężkie i ma przykrą tendencję rzucania nas na głębokie wody... Dlatego można było tyle wycisnąć... Niestety, kolejny raz poszli... nawet nie na łatwiznę, tylko zwyczajnie dziwną i głupią drogą. Historia jest o tym, że nie należy się poddawać, doprowadzać rzeczy do końca, postarać się. Ok, ale dlaczego w taki sposób? To samo co na końcu, można było osiągnąć na początku. Gdyby Fluttershy rzuciła do niego "Słuchaj Zephyr, ja wiem, że jest ciężko dorosnąć i nauczyć się żyć na swoim, ale przecież dasz sobie radę, nie dość, że większość sobie z tym radzi, to ty jesteś utalentowany. Myślisz że ja miałam łatwo? Życie terroryzowało mnie jak kalifat Equestrię, ale dałam sobie radę, bo mam przyjaciół. Przecież nie zostawimy cię na lodzie, ogarnij się, a my ci w tym pomożemy. A teraz chodź, znajdziemy ci jakieś zajęcie, a w tle będziesz się uczył tego co lubisz." Odcinek wcale nie musiałby się tu skończyć, przecież nie jest aż tak łatwo. On by próbował, nie wychodziło by mu, dostawałby wsparcie. Jeśli tak bardzo chcieli asertywnej Fluttershy, to i na nią znalazłoby się miejsce, gdyby Zephyrem trzeba potrząsnąć albo faktycznie kazać poszukać sobie miejsca gdzie indziej. Wszystko jednak ze wsparciem, a nie wrednym "do roboty patafianie!" Spójrzcie, jak ze zmianą postaci i ogólnej konstrukcji zmienia się wydźwięk odcinka. Zamiast wyganiania nieudacznika i podśmiewania się z frajerów, mamy pomoc, starcie z grozą życia, lekcję o wytrwałości, nawet o stanowczości i asertywności by się znalazło. No i przyjaźń od początku do końca, a nie "Ale frajer, ale frajer", który nagle zmienia się "kochamy cię!". Tyle by wystarczyło. A jakby jeszcze rozszerzyć całość na parę odcinków, że Zephyr powoli zdobywa zaradność i umiejętności w zawodzie... "Ale cóż nam marzyć o tem". – Piosenka... jakaś taka zbędna. Nie mogę powiedzieć, czy dobrze zrealizowana czy nie, zwyczajnie mi tam nie pasowała. Rozwiązywanie spraw muzyką jest jakimś takim regresem... Czas na smutne pytanie – czy to mnie tak praktycznie pozafandomowa starość chłoszcze, czy zwyczajnie nie ma dokąd wracać? Wiecie, tak po prawdzie, to mam co czytać, w co grać, co oglądać... Ale jednak człowiek przesiedział z kucami w cholerę i trochę czasu... Jakoś tak tęskno. Starzejemy się, Panie i Panowie. Ja się starzeję. Może nie powinienem porównywać odcinka z tym, jaki moim zdaniem powinien być, może powinienem dać se siana z kreacją Fluttershy, jaką pamiętam z dawnych sezonów. Chyba jednak więcej nie będę już oglądał. Szkoda. Tak czy inaczej, odcinek mi się nie widział. Pozdrawiam wszystkich ciepło!
    1 point
  42. no właśnie niekoniecznie da się to odwrócić. To z tego że odpowiedziałem na Twój argument. Porównaj ilość źródeł traktujących o Chrobrym i o Jezusie (tym Jezusie). Podania o Chrobrym przynajmniej o ile wiem nie są wewnętrznie sprzeczne, a autorzy jasno określają co jest przypuszczeniem a co nim nie jest. Weź proszę pod uwagę ilość podań o Jezusie skrzętnie ukrywanych przez watykan, uznanych przez niego jako niekanoniczne i szkodliwe dla starannie wykreowanego przez wieki obrazu. Poza tym zauważyłem u Ciebie dziwną tendencję: własnych argumentów używasz jako pełnowartościowych, lecz moje odpowiedzi na nie spłycasz w stylu rasowego ignoranta - co czyni z Ciebie (przynajmniej w mojej ocenie) mało wartościowego dyskutanta, któremu zależy jedynie na przyznawaniu racji i klakach. tia... 41 vs 33... pozostaje jedynie wierzyć ze 33 jest większe od 41 , a wspomniane 16 % skłania się w stronę tzw inteligentnego projektu i nie wierzy w judeochrześcijańskiego boga, który nawiasem mówiąc jest tym samym bogiem w którego wierzą muzułmanie. Nie mogę tak stwierdzić, ale istnieją metody dochodzenia do prawdy, min na podstawie analizy tekstu źródłowego. W przypadku ps mamy w zasadzie jedno źródło i jak by tego było mało pełne wewnętrznych sprzeczności, niespójne logicznie. Elementy i prawdy rażąco łamiące współczesną obyczajowość i prawa człowieka każe nam się rozumieć (w zasadzie uczy się ich nie rozumieć) w sposób tak mętny, aby ukazać nieopisaną wręcz mądrość i dobroć opisywanego w niej obrazu boga. Czyli całego tesktu nie traktujemy jednolicie jako źródło, a niewygodne w nim fragmenty spłycamy, pomijamy, uznajemy za nieważne; co niej jest zgodne z metodologią badawczą. Te i inne argumenty stanowią o bardzo niskiej wartości owego źródła. A ja sadzę ze w tych historyjkach bardziej chodziło o przekazanie narodowi żydowskiemu przeświadczenia o własnej hipersupremacji i wyższości nad innymi narodami. Sci-Fi to Sci-Fi, bajki oparte o podstawy naukowe, nic więcej. Wiesz ile cudów działo się w innych religiach? Thor wikingów, mitra, plejada bóstw hinduskich, indiańskich, słowiańskich - w ich przypadku też możemy uznać wyczyniane przez nich cuda super hiper technologią. I właśnie w tym jest podstawowy problem. Ps jest w zasadzie jedynym źródłem i nie ma żadnych innych...
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...